The Cold Desire
   Strona Główna FORUM Ekipa Sklep Banner Zasady nadsyłania prac WYDAWNICTWO
Grudnia 22 2024 04:33:14   
Nawigacja
Szukaj
Nasi autorzy
Opowiadania
Fanfiki
Wiersze
Recenzje
Tapety
Puzzle
Skórki do Winampa
Fanarty
Galeria
Konwenty
Felietony
Konkursy
ŚCIANA SŁAWY
Tutaj będą umieszczane odnosniki do stron, na których znalazły się recenzje wydanych przez nas książek









































POLECAMY
Pozycje polecane przez naszą stronę. W celu zobaczenia szczegółów należy kliknąć w dany banner





Witamy
Strona ta poświęcona jest YAOI - gatunkowi mangi i anime ukazującemu relacje homoseksualne pomiędzy mężczyznami. Jeśli jesteś zagorzałym przeciwnikiem lub w jakiś sposób nie tolerujesz homoseksualizmu, to lepiej natychmiast opuść tę witrynę - resztę naszych Gości serdecznie zapraszamy
Gdybym mówił językami ludzi i aniołów 7
VII. Niesprawiedliwość.

Silwanas szedł powoli północnym korytarzem akademii, a w ślad za nim podążało dwóch pałacowych gwardzistów mających zapewniać mu bezpieczeństwo. Po kilku minutach młody lord podszedł do panelu komputera, który wmontowany był w jedną z marmurowych ścian.
- EOS? - zapytał powoli, starannie wymawiając wyraz.
- Słucham panie generale - odpowiedział mu głos dobywający się z głośników terminalu.
- Pułkownik Jonatan Tiberus ma w tym skrzydle zajęcia. W której sali?
- W sali numer 3. Prowadzi wykład z historii III wojny światowej.
- Dziękuję - odpowiedział Silwanas, po czym zaczął iść w kierunku wskazanym przez komputer. Gdy znalazł się na miejscu, nakazał ochronie pozostanie przed drzwiami, samemu natomiast po cichu przemknął się do auli. Młody lord szybko dosiadł się do studentów zajmujących miejsca w ostatnim rzędzie i zaczął wsłuchiwać się w to, o czym mówił jego przyjaciel.
- Jak już wspominałem, III wojna światowa była ogólnoświatowym konfliktem atomowym, zakrojonym na szeroką skalę projektem mającym na celu przejęcie kontroli nad całym światem przez jedno z trzech wielkich mocarstw - mówił Jonatan. Widać było, że bardzo dobrze zna ten temat, ponieważ nawet na chwilę nie musiał się zatrzymywać, robił tylko krótkie przerwy po to, żeby zaczerpnąć tchu - Na samym początku pociski atomowe zostały skierowane w stolice niepodległych państw. W porę jednak zorientowano się, co się dzieje, i większość krajów europejskich uruchomiła systemy obronne. Większość rakiet została zestrzelona, ale jak się okazało, problem nie został rozwiązany. Niemal połowa powierzchni globu została pokryta opadami radioaktywnymi. Ludzie zaczęli umierać wskutek choroby popromiennej. Znane nam choroby przeszły mutacje i także zaczęły dziesiątkować ludzkość. Mocarstwom nie było jednak dość, do walki skierowano wszelkie możliwe siły zbrojne i wojna ogarnęła całą planetę. Co gorsza, żadne zabiegi dyplomatyczne nie przynosiły rezultatów. Rządy zaślepione możliwością zwycięstwa i przejęciem kontroli nad całą planetą gotowe były wysłać każdego człowieka zdolnego do walki. Na pole bitwy. Wtedy, w 2021 roku odbyło się tajne spotkanie generałów trzech największych mocarstw, którzy zadecydowali, że przejmą władzę i zakończą wojnę. W niedługim czasie większość rządów została spacyfikowana w dość krwawy sposób, a kontrolę nad zniszczoną planetą przejęło pięciu generałów, którzy natychmiast zawarli pokój i przystąpili do odbudowy. Dwadzieścia trzy procent globu nie nadawało się do zamieszkania z powodu skażenia. Armie pozostałych krajów, pozostawione bez nadzoru, zaczęły zabijać, rabować i plądrować wszystko, co się tylko dało. Wtedy to zadecydowano o powstaniu systemu EOS oraz ogólnoświatowej armii. Dzięki niesamowitemu wysiłkowi części pozostałej przy życiu ludzkości, po dziesięciu latach udało się zaprowadzić porządek na planecie. W ciągu następnych dziesięciu powstało pięć wielkich miast i rozwinął się sam EOS, który usprawnił rządzenie nad wszystkimi pięcioma kontynentami. Od tamtej pory liczba ludności na planecie systematycznie rośnie, a nowe możliwości technologiczne pozwalają nam oczyszczać tereny objęte promieniowaniem. - Jonatan zmęczył się powolnym przechadzaniem się po auli i zasiadł przy biurku wykładowcy, kończąc swój wywód. - Dzięki powstaniu nowych szczepów wirusów natomiast możliwe było opracowanie leków na choroby wcześniej nieuleczalne - zakończył pułkownik, po czym rozległ się cichy, przyjemny dźwięk oznaczający koniec zajęć, po którym to studenci zaczęli opuszczać salę wykładową. Silwanas skorzystał z okazji i powoli, przeciskając się między kadetami zaczął zbliżać się do pulpitu. Jonatan był tak bardzo zaabsorbowany pracą, że nawet nie zorientował się, kiedy znalazła się przed nim uśmiechnięta twarz młodego lorda, który przeszedł za pulpit i siadł mu na kolanach.
- Cześć - zaczął Jonatan i spytał podejrzliwie, prostując się w fotelu - Co ty tutaj robisz?
- Słuchałem twojego wykładu. Oraz tego, jaki to jesteś przystojny i jaki masz fajny tyłek. Swoją drogą to nawet nie wiesz, ilu kadetów chciałoby się z tobą przespać - odparł rozradowany Silwanas - A tak naprawdę, to ty mnie tu sprowadzasz.
- Ja?
- Tak. Wczoraj chciałeś ze mną porozmawiać. Zacząłeś mówić coś o jakimś problemie, ale przez to zamieszanie z mentatem nawet nie zaczęliśmy rozmowy - powiedział młody lord, wygodnie rozkładając się na Jonatanie, co spowodowało, że dość wielki obrotowy fotel opuścił się nieznacznie.
Na twarzy Jonatana zagościł smutek. Nie uszło to uwagi Silwanasa, dotknął więc palcem jego podbródka, zwracając wzrok przyjaciela ku sobie, po czym powiedział:
- Z tego, co widzę, to poważna sprawa. Powiedz, co się dzieje? - zapytał, a w jego głosie zagościła niebywała wręcz troska. - Wiesz, że mi możesz powiedzieć wszystko.
- Wiem - odparł Jonatan, nabierając przy tym powietrza i ciężko wzdychając. - Chodzi o to, że ja nie chcę wyjeżdżać. Chcę zostać tutaj. Z tobą i Akjustusem. Nie chcę opuszczać swojej rodziny i miejsca, w którym się urodziłem. Poza tym - dodał po chwili, łapiąc oddech - Ja nigdy nie opuszczałem naszego kontynentu, nie wiem, jak jest gdzie indziej. Czy mnie tam zaakceptują? Z kim będę tam miał do czynienia? Czy będę miał przyjaciół? - zakończył, ponownie ciężko wzdychając.
- Tak... - zaczął zamyślony dotychczas Silwanas. - Domyślałem się, że to o to chodzi i dlatego odbyłem dzisiaj długą rozmowę z Kristoferem. Zgodził się, żebyś objął dowodzenie nad ich placówką dyplomatyczną w Nowym Avalonie. Oczywiście, jak tylko on wezwie cię do siebie, to będziesz musiał lecieć, ale większość czasu zapewne będziesz spędzał tutaj. - Na twarzach obu zagościły uśmiechy, a po chwili Silwanas dodał - Oczywiście był niezwykle zmartwiony tym, że będzie tam bez ciebie, ale po chwili dodał, że dla niego twoje szczęście jest najważniejsze.
- Naprawdę? - spytał uradowany Jonatan rzucając się przy tym na szyję Silwanasa. - Kocham was, jesteście wspaniali!
- Oczywiście na zaręczyny i oficjalne przyjęcie będziesz musiał z nim lecieć do Nowego Babilonu, ale zaraz po załatwieniu wszystkich formalności będziesz mógł wrócić do nas - powiedział Silwanas i objął Jonatana, przytulając go do siebie.
- Wspaniale - odparł pułkownik, wzruszony. - Nawet nie wiesz, jak bardzo się cieszę.
Chwilę czułości przerwało jednak nagłe pojawienie się na ekranie komputera komunikatu zapowiadającego wiadomość głosową. Silwanas nachylił się nad pulpitem i wcisnął migający na płaskiej klawiaturze zielony przycisk. Po chwili z ekranu zniknął poruszający się symbol EOS, a pojawił sam komputer, który przybrał postać długowłosego młodzieńca.
- Przepraszam, że przeszkadzam - zaczął komputer - ale mam informację, która powinna zainteresować obu panów.
- Tak, EOS? - zapytał Silwanas, lekko zaskoczony. - Co się stało?
- Został wydany nakaz aresztowania generała Akjustusa. Wydał go ojciec waszej lordowskiej mości. Zarzut postawiony generałowi Akjustusowi to zdrada stanu.
Na twarzach Silwanasa i Jonatana zagościło przerażenie, obaj nie mogli uwierzyć, że coś takiego miało miejsce.
- Czy wysłano już policję, aby go aresztowała? - zapytał Jonatan.
- Nie, panie pułkowniku, jego aresztowanie mają przeprowadzić paladyni. Generał Akjustus ma także zostać natychmiast doprowadzony na przesłuchanie przed oblicze mentata.
Silwanas szybko zeskoczył z kolan Jonatana, nie bardzo wiedząc, co ma robić. Był zdezorientowany i zaskoczony, nie mógł uwierzyć, że doszło do czegoś takiego. Jego przyjaciel, Akjustus będzie aresztowany. Jonatan był równie zaskoczony, co Silwanas, ale nawet na chwilę nie przestał trzeźwo myśleć. Zerwał się z krzesła i po wciśnięciu kilku guzików na panelu komputera otrzymał koordynaty miejsca przesłuchania. Porozumiewawczo spojrzał na młodego lorda i powiedział:
- Północna część pałacu, sala numer 3. Idziemy. - Silwanas spojrzał na niego, skinął głową i już po chwili obaj biegli w kierunku pokoju, w którym miał być przesłuchiwany ich przyjaciel.


Prywatna rezydencja rodu Lightstar znajdowała się kilka przecznic od pałacu, z łatwością można było przemieszczać się z jednego miejsca do drugiego w niespełna dziesięć minut. Sama willa była budynkiem wzniesionym w stylu renesansowym. Był to pałac wybudowany na planie prostokąta, z wewnętrznym dziedzińcem, o kształcie zwartej i zamkniętej bryły. Wejście do budynku było ozdobnym portalem. Piętrowe arkady, wsparte na kolumnach, znajdujące się w wewnętrznym dziedzińcu, zapewniały doskonałą komunikację między wszystkimi pomieszczeniami. Z zewnątrz olbrzymie okna zakończone łukiem umieszczone były tylko w najwyższej części budynku. Oczywiście nie obyło się bez kilku nowoczesnych innowacji jaką była na przykład olbrzymia szyba, wykonana z "nieśmiertelnego szkła", znajdująca się nad wewnętrznym dziedzińcem, na której to wyryty był herb rodu Lightstar. Cała posiadłość okrążona była dość dużymi jak na te warunki ogrodami oraz trzymetrowej wysokości murem.
Akjustus siedział właśnie w swoim pomalowanym na zielono gabinecie. Mimo tego, że wolał pracę w terenie, wiedział, że nieodzownym elementem stanowiska generała była także praca z dokumentami. Jego ojciec ciągle mu powtarzał. Jednak po trzech godzinach spędzonych nad papierami Akjustus zapragnął zaczerpnąć świeżego powietrza i wyjść na taras. Gdy jednak podszedł do szklanych drzwi, te nie rozsunęły się. Zaskoczony generał chciał otworzyć je ręcznie, jednak mimo włożenia w to dużego wysiłku wyjście na taras nadal pozostawało zamknięte. Zniecierpliwiony Akjustus podszedł do drzwi gabinetu, jednak i ich nie dało się otworzyć.
- EOS? - zapytał, podenerwowany. - Co się dzieje? Dlaczego wszystkie drzwi są pozamykane?
- Przepraszam, panie generale, ale takie było polecenie pańskiego ojca - dobiegł go kobiecy głos dobywający się z głośników zamontowanych w portalu biurka, - Mogę tylko dodać, że został wydany rozkaz aresztowania pańskiej osoby, któremu sprzeciwił się pański ojciec.
- Aresztowania? - powtórzył zaskoczony Akjusus - Pod jakim zarzutem?
- Zdrady. - Słowo to uderzyło w młodego generała jak piorun. Na jego twarzy zagościł strach. Za zdradę przewidziana była tylko jedna kara - śmierć.
- Pański ojciec jednak jest głęboko przekonany o pańskiej niewinności - w tym właśnie momencie uzbraja ochronę budynku w miotacze. Dla pańskiego bezpieczeństwa ma pan jednak pozostać w tym pokoju.
- Ale dlaczego mój ojciec sprzeciwia się woli lorda? - zapytał zmieszany Akjustus, siadając w fotelu. Był całkiem blady i nie za bardzo wiedział, co ma powiedzieć.
- Nie sprzeciwia się. Wyraził zgodę na aresztowanie i przesłuchanie. Nie spodobało mu się jednak to, że ma pana przesłuchiwać mentat. - Akjustus drgnął. - Na to pański ojciec nie wyraził zgody i zapowiedział obronę pana osoby. Dlatego Wielki Lord przysyła oddział paladynów, a nie zwykłą policję. Proszę wyjrzeć przez okno. Właśnie przyjechali.
Akjustus powoli i niepewnie wstał i podszedł do okna odchylając jedną z zasłon. Nie chciał pokazywać się cały, więc tylko wyjrzał. Przed bramą główną, której dodatkowe pancerne grodzie były zamknięte, zatrzymały się dwa wojskowe poduszkowce, z których zaczęli wysiadać uzbrojeni rycerze.
- EOS? Czy to nowe halabardy bojowe? Przecież miały być testowane dopiero w przyszłym tygodniu?
- Tak, panie generale - odpowiedział mu głos komputera, - Ale zadecydowano, że przetestowane zostaną dzisiaj.
Odpowiedź ta wcale nie poprawiła młodemu generałowi nastroju. Doborowy oddział ciężkiej piechoty nie miał najmniejszych szans przeciwko paladynom, a co dopiero garstka ludzi z ochrony rezydencji uzbrojona w ręczne miotacze. Akjustus przyglądał się, jak czterech jego ludzi zajmuje pozycje w odległości około trzydziestu merów od bramy i celuje w nią miotaczami. Po drugiej stronie natomiast ustawiło się dziesięciu paladynów, którzy skierowali swoje halabardy w tę samą stronę. Paladyni zaparli się prawymi nogami, a po chwili z ich broni wystrzeliły wiązki laserowe mogące zniszczyć czołg, nie mówiąc już o bramie, która gwałtownie została wyrwana z muru i popędziła w stronę ochroniarzy. Na ich szczęście jednak jej ciężar sprawił, że nie dotarła do nich, tylko zatrzymała się tuż przed ich nogami i zaczęła stanowić zasłonę, zza której rozpoczął się ostrzał paladynów stojących jeszcze poza głównym dziedzińcem. Akjustus cały czas przyglądał się, jak opancerzeni rycerze zaczęli powoli kierować się w stronę drzwi rezydencji, zasłaniając się olbrzymimi tarczami, które dosłownie pochłaniały strzały miotaczy. ,,Cała ta farsa jest bezcelowa" - myślał generał. - "Przecież nie da się ich powstrzymać." Miał rację - paladyni bez najmniejszych trudności podeszli do strzelających do nich ochroniarzy, a następnie ogłuszyli ich przy użyciu ataku dźwiękowego. Żołnierze jeden po drugim padali obezwładnieni na ziemię. Następnym celem były drzwi posiadłości, które podobnie jak brama, zostały wyrwane z zawiasów i roztrzaskały się na marmurowej podłodze. Rozpoczęła się następna wymiana ognia. Wyraźnie widać było, że paladynom nie zależy na rannych czy zabitych. Postępowali ostrożnie, starając się nikomu nie zrobić krzywdy. Dlatego, zanim weszli do holu rezydencji, wrzucili do niego 2 granaty, które obezwładniły kolejnych obrońców. Akjustus martwił się tylko o swojego ojca. Gdy tak niespokojnie przechadzał się po pokoju, usłyszał nagle znajomy głos dochodzący spode drzwi:
- Synu, wybacz mi. Nie udało mi się. Zawiodłem cię - głos Hyperiona łamał się miejscami, - granaty musiały zawierać także jakiegoś rodzaju gaz, którego zadaniem było uśpienie wszystkich w budynku. Ostatnim dźwiękim, który usłyszał Akjustus, był odgłos upadku jego ojca. Po chwili sam zaczął czuć się sennie. W końcu sam nie mógł utrzymać się na nogach i zemdlał.
Ocknął się dopiero w pałacu. W jego bolącej głowie kłębiły się nikłe wspomnienia tego, jak jeden z paladynów wszedł po pokoju wyważając drzwi, a następnie, biorąc go na ręce, wyniósł go z budynku i umieścił w jednym z poduszkowców. Nagle młody generał poczuł czyjąś rękę masującą jego czoło. Szybko otworzył oczy i, widząc nad sobą mentata, gwałtownie poderwał się do pozycji siedzącej. Strasznie bolała o głowa, ale pierwszą osobą, o której pomyślał, był jego ojciec.
- Spokojnie - zaczął mentat. - Nic mu nie jest. Został przewieziony do szpitala pałacowego, gdzie obecnie medycy podają mu tlen. Prawdopodobnie jest już na nogach. Jednak straże nie pozwolą mu opuścić sali, dopóki ja nie skończę z tobą rozmawiać. - W głosie mentata Akjustus wyczuł spokój i opanowanie. On sam też był dziwnie rozluźniony. ,,Czyżby on już zaczął...?" - pomyślał młody generał.
- Nie - usłyszał w odpowiedzi - Jeszcze nie zacząłem. Spałeś, a wtedy mózg działa inaczej, mogę śledzić twoje myśli, ale nie uzyskam tego, co chcę.
- A więc chcesz zajrzeć do mojej głowy? - zapytał niepewnie Akjustus - Będzie bolało? Tak jak Silwanasa?
- Niekoniecznie - odparł mentat. - Do jego umysłu musiałem się wedrzeć, poza tym, to ja chciałem mu coś przekazać, a nie on mi. Gwarantuję ci, że nic nie poczujesz. Zróbmy to tak - powiedział, po czym dał generałowi chwilę na skupienie się - ja zadam ci jedno pytanie, a ty skupisz na nim swoje myśli. Pamiętaj tylko, żeby nie próbować mnie blokować. Myśl spokojnie i powoli. Dobrze?
- Chyba nie mam innego wyjścia - odparł Akjustus. - Czekam więc.
- Czy jesteś zdrajcą? - padło pytanie z ust mentata. Akjustus sam z siebie otworzył przed nim swój umysł i przekazał mu wszystko, niczego nie tając. Myślał powoli, tak jak został o to poproszony - obrazy jego pamięci przesuwały się smętnie, ujawniając wszystkie jego myśli, rozmowy oraz przypuszczenia. Przez cały ten czas młody generał wyraźnie czuł czyjąś obecność, tak, jakby ktoś znajdował się w jego głowie, uważnie śledząc jego myśli. Po kilku minutach mentat podniósł rękę, co Akjustus odebrał jako zakończenie jego pracy. Następnie chłopak wstał i wyszedł z sali, a drzwi zamknął za nim jeden ze strażników. Akjustus podniósł się z posłania i podszedł do szyby dzielącej pokój i korytarz. Zobaczył za nią Wielkiego Lorda, rozmawiającego z mentatem, oraz kilku generałów, na których twarzach malowało się zaskoczenie i złość.
- Gdybym mówił językami ludzi i aniołów... - powiedział po cichu Akjustus, po czym powrócił na łóżko, gdzie ponownie zasnął.


Silwanas i Jonatan jak szaleńcy przemierzali korytarze pałacu, wszystko po to, aby zdążyć na czas. Niestety, gdy prawie dotarli na miejsce, zatrzymało ich dwóch paladynów, którzy zagrodzili im przejście.
- Macie nas natychmiast przepuścić! - wykrzyknął zdenerwowany Silwanas. - Jakim prawem bronicie nam tam przejść?
- Wasza lordowska mość wybaczy, ale tak kazał pański ojciec - odparł jeden z paladynów. - Nie możemy wpuścić nikogo, dopóki mentat nie wyjdzie z pokoju.
- To absurd - odpowiedział Silwanas, po czym gwałtownie tupnął nogą.
- Silwanasie - zaczął nagle Jonatan, zwracając na siebie uwagę młodego lorda. - Już wyszedł.
Faktycznie, mentat wyszedł z pokoju i zaczął rozmawiać z lordem i otaczającymi go generałami.
- Czy teraz możemy przejść? - zapytał nadal podenerwowany Silwanas.
- Tak, wasza lordowska mość - odparli paladyni, po czym przepuścili obydwu. Silwanas i Jonatan szybko podbiegli do zgromadzonych generałów i zaczęli przysłuchiwać się rozmowie. Mentatowi zadawano mnóstwo pytań, ale nadal nie padało to najważniejsze. W końcu zadał je ojciec Silwanasa:
- Ale czy on jest zdrajcą?
- Tak - odparł mentat, a jego głos nawet nie zadrżał - Akjustus Lighstar jest zdrajcą. Nie tylko świadczą o tym jego myśli, ale on sam też mi się do tego przyznał.
- Jesteś tego pewny w stu procentach? - zapytał ponownie Adarian - Nie możesz mieć ani krzty wątpliwości.
- Nie mam - odpowiedział mentat i opuścił głowę. Gdy Wielki Lord usłyszał to oświadczenie, jego ręka uderzyła o pobliską ścianę, a głuchy odgłos temu towarzyszący dało się usłyszeć w całym korytarzu.
- A więc zostanie stracony jeszcze dziś - powiedział, po czym odwrócił się i gdy zaczął kierować się w stronę głównego korytarza zatrzymały go nieśmiałe słowa mentata:
- Ale to zniszczyłoby jutrzejszą uroczystość. Nie można by tego zrobić po ceremonii otwarcia nowego obserwatorium? - zaproponował nieśmiało. Adarian zatrzymał się i wysłuchał szeptów dwóch generałów, którzy zbliżyli się do niego w tym samym momencie.
- Dobrze, jutro - powiedział, po czym, podchodząc do swojego syna, skinął głową i dodał:
- Przykro mi, że twój przyjaciel okazał się zdrajcą.
Po chwili w korytarzu pozostali już tylko Jonatan, Silwanas, Adariel oraz czterech strażników pilnujących więźnia. Silwanas podszedł do mentata i, przytulając go, wyszeptał mu do ucha:
- Dziękuję ci.
- Nie ma za co - usłyszał w odpowiedzi, po czym zauważył uśmiech na twarzy mentata. - A teraz pozwól, że się oddalę. Mam jeszcze parę spraw do załatwienia.
Silwanas puścił Adariela, a tamten kładąc mu rękę na ramieniu oddalił się po chwili.
- Co teraz będzie? - zapytał roztrzęsiony Jonatan, który nadal nie mógł uwierzyć w to, co się przed chwilą stało.
- Nic, teraz będziemy czekać - odparł Silwanas, po czym przytulił do siebie drżącego przyjaciela i razem opuścili pałac.












Komentarze
wielkamorda dnia padziernika 17 2011 23:18:59
Komentarze archiwalne przeniesione przez admina

Aruru (Brak e-maila) 15:41 21-10-2006
Podoba mi się. Ma dobrą fabułę, błędów jakoś nie znalazłam, sam świat też jest ciekawy :-) słowem czekam na ciąg dalszy!
asjana (Brak e-maila) 11:29 22-10-2006
super po prostu piekne i troche nieoczekawane wydarzenai ale wszystko ogolnei super czekam z nicierpliwoscia na ciag dalszy
Ellis (Brak e-maila) 19:51 14-01-2007
Ciekawa fabuła, prezentacja nowego świata interesująca smiley oby tak dalej oczywiście czekam na kolejne części tego opowiadania smiley Życzę inwencji twórczej ;P
Mniam (Brak e-maila) 23:24 15-05-2007
Więcej więcej więcej chcę!
Juicefruit (Brak e-maila) 16:33 17-05-2007
Ciekawe. Bardzo bardzo ciekawe. I ładne. Oczekuję kolejnych części!
dark-girl (Brak e-maila) 16:59 17-05-2007
Bardzo ciekawe postaci. Czekam smiley
Dżabaaa (Brak e-maila) 20:42 17-05-2007
Kiedy kolejna część? Pospiesz się zanim umrę z ciekawości...
Mois (Brak e-maila) 15:43 18-05-2007
Super. Postacie bardzo naturalne, a otocznie ciekawe. Czekam na wiecej.
Czarny Max (Brak e-maila) 23:42 18-05-2007
Rewelacja!!! Wymiatasz dziewczyno, oby tak dalej!!!
Yoru (Brak e-maila) 21:22 21-05-2007
Być może zniszczę swój wizerunek... albo coś w tym stylu, ale chcę tylko zaznaczyć że jestem płci męskiej. smiley
Ravenloft (Brak e-maila) 10:38 16-06-2007
Nieźle piszesz, jak na faceta smiley Nie konstytuuje mi się ostatni część ze statusem zakończone, mam nadzije, że to tylko pomyłka aministracji. Chcę więcej.
kinderkokos (Brak e-maila) 15:00 18-06-2007
jak się wymawia to imię na E XD
Yoru (Brak e-maila) 19:52 18-06-2007
Eeriis - normalnie, te drugie litery są nieme /eris/ - o tak się wymawia.
Więcej (Brak e-maila) 22:19 20-06-2007
Więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej.
marisa (Brak e-maila) 19:59 26-08-2007
Rozumiem że to jest koniec serii pierwszej? Kiedy "Gdybym mówił językami ludzi i aniołów 2"?
Yoru (Brak e-maila) 20:00 29-10-2007
A to ma być 2 część? Autorowi nic o tym nie wiadomo smiley
szefrana (Brak e-maila) 21:37 23-11-2007
Dlaczego ktoś o takiej wyobraźni napisał tylko jedno opowiadanie??? Ja chcę więęęęcejjjsmiley))
Yoru (Brak e-maila) 22:48 03-03-2008
Ktoś studiuje smiley próbuje... i licho u niego z weną... ale ale smiley kto to wie.
(Brak e-maila) 22:53 02-12-2009
23 nr sali 23minuty...... to chyba ulubiona cyfra autorki
Dodaj komentarz
Zaloguj si, eby mc dodawa komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dostpne tylko dla zalogowanych Uytkownikw.

Prosz si zalogowa lub zarejestrowa, eby mc dodawa oceny.

Brak ocen.
Logowanie
Nazwa Uytkownika

Haso



Nie jeste jeszcze naszym Uytkownikiem?
Kilknij TUTAJ eby si zarejestrowa.

Zapomniane haso?
Wylemy nowe, kliknij TUTAJ.
Nasze projekty
Nasze stałe, cykliczne projekty



Tu jesteśmy
Bannery do miejsc, w których można nas też znaleźć



Ciekawe strony




Shoutbox
Tylko zalogowani mog dodawa posty w shoutboksie.

Myar
22/03/2018 12:55
An-Nah, z przyjemnością śledzę Twoje poczynania literackie smiley

Limu
28/01/2018 04:18
Brakuje mi starego krzykajpudła :c.

An-Nah
27/10/2017 00:03
Tymczasem, jeśli ktoś tu zagląda i chce wiedzieć, co porabiam, to może zajrzeć do trzeciego numeru Fantoma i do Nowej Fantastyki 11/2017 smiley

Aquarius
28/03/2017 21:03
Jednak ostatnio z różnych przyczyn staram się być optymistą, więc będę trzymał kciuki żeby udało Ci się odtworzyć to opowiadanie.

Aquarius
28/03/2017 21:02
Przykro słyszeć, Jash. Wprawdzie nie czytałem Twojego opowiadania, ale szkoda, że nie doczeka się ono zakońćzenia.

Archiwum