The Cold Desire
   Strona Główna FORUM Ekipa Sklep Banner Zasady nadsyłania prac WYDAWNICTWO
Kwietnia 27 2024 05:52:01   
Nawigacja
Szukaj
Nasi autorzy
Opowiadania
Fanfiki
Wiersze
Recenzje
Tapety
Puzzle
Skórki do Winampa
Fanarty
Galeria
Konwenty
Felietony
Konkursy
ŚCIANA SŁAWY
Tutaj będą umieszczane odnosniki do stron, na których znalazły się recenzje wydanych przez nas książek









































POLECAMY
Pozycje polecane przez naszą stronę. W celu zobaczenia szczegółów należy kliknąć w dany banner





Witamy
Strona ta poświęcona jest YAOI - gatunkowi mangi i anime ukazującemu relacje homoseksualne pomiędzy mężczyznami. Jeśli jesteś zagorzałym przeciwnikiem lub w jakiś sposób nie tolerujesz homoseksualizmu, to lepiej natychmiast opuść tę witrynę - resztę naszych Gości serdecznie zapraszamy
Gdybym mówił językami ludzi i aniołów 6
VI. Zło.

Dni w pałacu mijały pod znakiem otwarcia nowego obserwatorium, które było szczytem najnowszej technologii bio-inżynieryjnej. Dzięki niemu można było obserwować powierzchnię Jowisza bez potrzeby opuszczania Ziemi. Silwanasa cieszył fakt, iż całe zamieszanie związane z uroczystą inauguracją otwarcia budynku pozwoliło mu na zwiększenie ilości spotkań z Serafielem, mimo iż wiedział, że podczas samej gali będzie musiał cały dzień spędzić z dala od niego. Na dwa dni przed planowanym otwarciem Eklesji, po zakończonych zajęciach, Silwanas udał się do kawiarni. Usiadł przy swoim stoliku, zamówił ulubione wino i pogrążył się w rozmyślaniach.
Po chwili do siedzącego przy kawiarnianym stoliku generała dołączył Akjustus. Widząc zamyślonego przyjaciela, machnął kilkakrotnie ręką tuż przed jego oczami, aby skupić na sobie jego uwagę.
- Akjustusie. Witaj. Czy coś się stało? - zapytał Silwanas, podając przy tym rękę generałowi.
- Coś się dzieje w pałacu - zaczął bardzo poważnym tonem. - Twój ojciec wszędzie podwaja straże, a głównego budynku pilnują już tylko paladyni. To bardziej przypomina przygotowania do wojny niż do otwarcia kolejnego obserwatorium.
- No proszę - powiedział Silwanas, popijając jednocześnie czerwone wino, które przyniósł mu jeden z kelnerów. - Elitarna, zaciężna gwardia wojskowa mojego ojca w pałacu? Powiedz jeszcze, że w pełnym uzbrojeniu.
- Oczywiście, że w pełnym. Silwanasie, czy ciebie to bawi? - spytał Akjustus, odrobinę rozczarowany zachowaniem swojego przyjaciela.
- Nie, to nie. Bawi mnie natomiast twoje przejęcie całą tą sprawą. Jeżeli mój ojciec widział powód, dla którego wezwał paladynów, to czym się martwić?
- Może i masz rację. Trochę ostatnio jestem podenerwowany - oznajmił Akjustus, opierając się o krzesło. - Wiesz, że połowa uczelni już wie o twoich tajnych spotkaniach z Serafielem?
- Wiem. Ale najważniejsze, żeby mój ojciec się o nich nie dowiedział - odparł Silwanas, po czym porozumiewawczo puścił oko w stronę przyjaciela.
- Ode mnie nie dowie się niczego, wiesz o tym.
- O, zobacz, idzie Jonatan - powiedział nagle młody lord, po czym wstał z krzesła i krzyknął w kierunku Jonatana, machając jednocześnie ręką. - Jonatanie! Tu jesteśmy! Dołącz do nas!
Jonatan wziął ze stołówki kawałek ciasta, a następnie przysiadł się do Akjustusa i Silwanasa, witając się z nimi.
- Jonatanie, czemu jesteś tak mało rozmowny? - spytał nagle Akjustus.
- To ty nic nie wiesz? Nasze maleństwo zostało wczoraj pełnoprawnym kochankiem Kristofera i niestety nie jest już dziewicą - odparł Silwanas z kpiną w głosie. - Jak znam Kristofera, to pewnie teraz ubratowi kochanka i Ameryka będzie miała nie byle jakich wodzów.
- Silwanasie - cicho zaczął Jonatan - mam problem. - Silwanas spojrzał na przyjaciela i zaczął mu się uważnie przyglądać, a następnie odezwał się do Akjustusa - Mógłbyś nas na chwilę zostawić?
- Oczywiście, wasza lordowska mość. Gdybyś tylko czegoś potrzebował, będę u siebie - odparł generał, po czym wstał, ukłonił się i odszedł od stolika. Nie zaszedł jednak zbyt daleko, ponieważ po chwili usłyszał znajomy dźwięk i spojrzał na szklany sufit ogrodów. W sekundę później jeszcze przed chwilą oświetlone pomieszczenie spowił dziwny, podłużny cień. Akjustus momentalnie odwrócił się do towarzyszy, a ich spojrzenia spotkały się. Cała trójka wiedziała, do kogo należał statek, ale co on tutaj robił?
- To mentacki statek! - rozległy się nagle okrzyki studentów. A Jonatan i Silwanas sami podeszli do Akjustusa.
- Tak, mają rację - zaczął generał. - To mentacki statek. Twój ojciec musiał go wezwać; inaczej nie mógłby opuścić Atlantydy.
- To wyjaśnia, po co mojemu ojcu paladyni w pałacu - dodał Silwanas. - Tylko ich zbroje i tarcze osobiste są odporne na zdolności tego stwora.
Nagle cała trójka dostrzegła biegnących ku nim oficerów gwardii honorowej, którzy po chwili zatrzymali się przed nimi i zasalutowali.
- Co się stało? - spytał Jonatan jednego z oficerów.
- Nie mogliśmy złapać sygnału pańskiego komunikatora, sir. Mentacki statek podał kody dostępu do prywatnego lądowiska jego lordowskiej mości. Wszystkie poprawne - mówił w pośpiechu oficer. - Czy mamy zezwolić na lądowanie? - Jonatan dotknął swojego ucha; faktycznie, musiał zostawić komunikator w sypialni. Gdy już miał odpowiedzieć, uprzedził go Akjustus:
- Skoro podał poprawne kody, zezwolić - powiedział poważnym tonem, po czym dodał - Przynieście także tarcze osobiste dla mnie i dla pułkownika Jonatana.
- Tak jest, sir - odpowiedział oficer, po czym razem z towarzyszami zniknął z im pola widzenia.
- To co - zaczął Silwanas - idziemy się przywitać?



Mentackie zdolności objawiły się u co poniektórych ludzi po trzeciej wojnie światowej. Ich natura nie jest do końca znana; niektórzy twierdzą, że jest to wynik promieniowania, inni natomiast, że zostały one spowodowane badaniami prowadzonymi na ludziach niektóre wrogie mocarstwa, które chciały w ten sposób stworzyć żołnierza doskonałego. Mentackie zdolności pozwalają na niesamowicie szybką analizę faktów, a prędkość myślenia Mentata wykracza poza możliwości zwykłego człowieka. Mentaci sami są sobie tarczą, a jako broni używają elektrycznych lanc. Jako że nie są zwykłymi ludźmi, musieli zostać odizolowani. I tak niespełna trzy lata temu zakończono budowę wielkiego podwodnego miasta, które nazwano Atlantydą, i do niego to zwieziono wszystkich Mentatów i poniekąd zamknięto, ponieważ nad ich metropolią nieustannie wiszą olbrzymie okręty bojowe, które przy każdej próbie opuszczenia miasta przez jego mieszkańców gotowe są użyć bomb głębinowych, aby zatopić je na zawsze. Jedynym sposobem na opuszczenie podwodnego kompleksu jest zgoda jednego z wielkich lordów, ale żaden nigdy tak nie ryzykował wydając tego typu zezwolenie. Aż do dzisiaj.
Prywatne lądowisko jego lordowskiej mości znajdowało się na tyłach pałacu. Gdy nasza trójka dotarła na miejsce, właz lotniska był już w połowie otwarty, a mentacki statek unosił się nad lądowiskiem spokojnie wyczekując ostatniego zezwolenia na wlot do doku. Na placu lotniska znajdowali się już paladyni - żołnierze odziani od stóp do głów w metalowe zbroje niepodatne na mentackie zdolności oraz na zakłócanie sygnału podczas ofensywy na terenie wroga. Wszyscy uzbrojeni byli w potężne tarcze oraz miecze, które także służyły im jako broń. O dziwo, na lądowisku znajdował się także sam Wielki Lord wraz z całą swoją świtą. Nie brakowało żadnego z europejskich generałów, więc dlaczego ich o niczym nie powiadomiono? Po chwili statek wylądował, a potężna gródź marmurowego lotniska zaczęła się zamykać. Właz statku natomiast otworzył się i oczom wszystkich ukazał się dość młody mężczyzna o długich, białych włosach delikatnie spływających falą na jego plecy, odziany w srebrzysty strój i dzierżący w prawej ręce długą, kremową lancę. Rzeczą, na którą wszyscy od razu zwrócili uwagę, był fakt, iż Mentat był niewidomy. Następnie wzrok Silwanasa przeniósł się na swojego ojca, który sam, bez żadnej ochrony, zaczął podchodzić w stronę nieznanego człowieka. Chłopak jednak po chwili uspokoił się, gdyż dostrzegł, że ciało jego ojca jest lekko rozmyte, co oznaczało, że jego tarcza osobista była włączona. Nagle Silwanas poczuł bardzo silny ból w skroniach i upadł na kolana. W jego głowie zaczęły rozbrzmiewać powtarzające się słowa: ,,Strzeż się zdrajcy, panie i władco europy". Jonatan i Akjustus nie wiedzieli, co się dzieje, ale wyjaśnienie było tylko jedno - młody lord zapomniał włączyć osłony. Podczas gdy Akjustus złapał go za rękę i aktywował tarczę, Jonatan dokładnie przyjrzał się młodemu mężczyźnie. Mógłby przysiąc, że mimo toczącej się rozmowy z witającymi go generałami, jego wzrok skupiał się właśnie na Silwanasie. Po chwili młody lord podniósł się z ziemi przy niewielkiej pomocy Akjustusa.
- Dziękuję - powiedział, dysząc przy tym ciężko.
- Co ci powiedział? - zapytał nagle Jonatan, łapiąc Silwanasa za ramiona i głęboko spoglądając mu w oczy.
- Żebym strzegł się zdrajcy - odparł młody lord, który powoli wracał do formy.
Po chwili podszedł do nich cały pochód z Mentatem i Wielkim Lordem trzymającym go za rękę na czele oraz generałami i paladynami na końcu. Adarian podszedł do syna i przedstawił mu młodego Mentata.
- Synu, oto Adariel de Terier. Mentat, który kiedyś uratował mi życie, i który teraz będzie zajmował się ochroną twojej osoby - powiedział Adarian, po czym zupełnie bez powodu osunął się na ziemię i zemdlał.


Silwanas nie opuszczał ojca ani przez chwilę, nawet, gdy przybyli medycy, którzy położyli jego ciało na magnetyczne nosze i przetransportowali go do jego sypialni. Młody generał po raz pierwszy widział tak skomplikowaną aparaturę medyczną, którą praktycznie zastawiona była cała sypialnia. Co się działo z jego ojcem? I dlaczego on nic o tym nie wiedział?
Po niespełna trzech godzinach Adarian odzyskał przytomność. Gdy tylko medycy to zauważyli, przywołali do niego zarówno Silwanasa jak i Adariela. Obaj młodzieńcy weszli do pokoju, po czym każdy siadł po innej stronie łóżka. Wielki Lord był nadal słaby, ale mógł już sam mówić i koniecznie chciał porozmawiać ze swoim synem i młodym Mentatem.
- Adarianie, może powinieneś mu w końcu powiedzieć? - spytał nagle Adariel, delikanie dotykając czoła mężczyzny.
- A więc już wiesz? - odparł Wielki Lord.
- Podejrzewałem to, gdy tylko dotknąłeś mojej ręki. Chciałeś, żebym się upewnił, prawda?
- Tak. Chciałem, żebyś wiedział.
- Zaraz, zaraz - zaczął nagle Silwanas. - O czym wy mówicie? - zapytał, całkiem zmieszany.
- Podkrążone oczy, pocące się dłonie, gorączka, omdlenia, śniada, miejscami kryształowa cera oraz miękkie organy wewnętrzne to objawy…
- Choroby popromiennej, synu - dokończył Adarian, uważnie patrząc w oczy Silwanasa.
- Ale od kiedy? - spytał młody lord z wyraźnym podenerwowaniem. - Jak? Dlaczego? I czemu mi nic nie powiedziałeś? - zakończył, a łzy same napłynęły mu do oczu.
- Od trzech lat. Ta aparatura skutecznie opóźniała chorobę - zaczął lord, przerywając co chwilę, żeby złapać powietrze - a trzeba powiedzieć, że stało się to podczas standardowego rekonesansu po bitwie z buntownikami. Okazało się, że była to pułapka. Większość towarzyszących mi ludzi zginęła od razu ja bym dała, a ja zapadłem na tą przeklętą chorobę - odpowiedział Adarian, pokasłując. Mówienie sprawiało mu jeszcze wiele trudności, więc Silwanas nie zadawał mu kolejnych pytań. Chciał tylko przytulić się do ojca, ale tamten wyraźnie go odepchnął, mówiąc:
- Wybacz mi, bardzo chciałbym cię przytulić, ale nie mogę ryzykować, że się zarazisz. Moje ciało stało się samo w sobie środowiskiem promieniotwórczym. Przebywanie blisko mnie nie jest bezpieczne, dlatego chciałbym was już prosić, żebyście wyszli. Jeszcze tylko jedno, Silwanasie, Adariel to twoja ochrona, jest gotów oddać za ciebie życie, więc doceń proszę jego poświecenie i nie wychylaj się niepotrzebnie - dodał Adarian, z trudem łapiąc oddech. - On wszystko ci wyjaśni. A teraz pozwólcie mi jeszcze pospać.
- Dobrze, ojcze - odpowiedział Silwanas, po czym obaj opuścili sypialnię. Szli razem korytarzem, nie odzywając się do siebie. Nagle głos Mentata przerwał panującą wokół ciszę:
- Za wcześnie na opłakiwanie twego ojca - zaczął. - Przy odpowiedniej opiece pozostał mu jeszcze jakiś rok.
- Jak możesz tak o nim mówić, draniu?! - krzyknął Silwanas, gwałtownie łapiąc Adariela za ramiona i przygważdżając go do ściany.
- Mówię tylko, że lepiej będzie, jak zajmiesz się sobą. Tobie grozi o wiele większe niebezpieczeństwo.
- Jak to? - zapytał młody lord.
- Powiedz: zastanawiałeś się kiedyś, dlaczego ostatni zamach nie był skierowany przeciw twojemu ojcu, tylko przeciw tobie?
- Nie - odparł Silwanas.
- To logiczne. Zamach był rok temu. Twój ojciec jest już chory od 3 lat. Kto wie, że jest chory? Jego generałowie. Więc to jeden z nich stoi za zamachem sprzed roku, i to on spróbuje tego ponownie. I to już niebawem.
- Dlaczego tak uważasz?
- Bo to logiczne. Twój ojciec jest bardzo słaby, a wieść o śmierci jego jedynego syna przyspieszy to, co nieuniknione. Zabiją jego uśmiercając ciebie - odparł Adariel, nawet na chwilę nie zmieniając tonu wypowiedzi, tak, jak by nie wahał się w ogóle i był w stu procentach pewny tego, co mówi. Silwanas puścił chłopaka. To, co mówił, wydawało się bardzo logiczne, ale w końcu był Mentatem i nie należało mu ufać.
- Dlaczego nie chcesz mi zaufać? - spytał Adariel. - Twój ojciec mi ufa.
- Ale…
- To prawda - przerwał mu Mentat - jesteś całkowicie odmienny od swojego ojca. On zawsze słuchał rozkazów, ty natomiast nadal spotykasz się z Serafielem.
- Mógłbyś tego nie robić? - zapytał podenerwowany Silwanas. - Zaglądanie w cudze myśli nie jest zbyt grzeczne.
- Ale nie powiedziałbyś mi prawdy, gdybym zapytał wprost, mam rację? - spytał Adariel, chytrze uśmiechając się do młodego lorda. - A musisz mówić mi wszystko. Wiem, że mnie nie znasz i mi nie ufasz, ale proszę cię, przez wzgląd na twojego ojca postaraj się przynajmniej o pokojową współpracę miedzy nami - powiedział chłopak i wyciągnął rękę w stronę Silwanasa, który po chwili wahania wziął ją i uścisnął, po czym obaj serdecznie się do siebie uśmiechnęli.












Komentarze
wielkamorda dnia padziernika 17 2011 23:17:38
Komentarze archiwalne przeniesione przez admina

Aruru (Brak e-maila) 15:41 21-10-2006
Podoba mi się. Ma dobrą fabułę, błędów jakoś nie znalazłam, sam świat też jest ciekawy :-) słowem czekam na ciąg dalszy!
asjana (Brak e-maila) 11:29 22-10-2006
super po prostu piekne i troche nieoczekawane wydarzenai ale wszystko ogolnei super czekam z nicierpliwoscia na ciag dalszy
Ellis (Brak e-maila) 19:51 14-01-2007
Ciekawa fabuła, prezentacja nowego świata interesująca smiley oby tak dalej oczywiście czekam na kolejne części tego opowiadania smiley Życzę inwencji twórczej ;P
Mniam (Brak e-maila) 23:24 15-05-2007
Więcej więcej więcej chcę!
Juicefruit (Brak e-maila) 16:33 17-05-2007
Ciekawe. Bardzo bardzo ciekawe. I ładne. Oczekuję kolejnych części!
dark-girl (Brak e-maila) 16:59 17-05-2007
Bardzo ciekawe postaci. Czekam smiley
Dżabaaa (Brak e-maila) 20:42 17-05-2007
Kiedy kolejna część? Pospiesz się zanim umrę z ciekawości...
Mois (Brak e-maila) 15:43 18-05-2007
Super. Postacie bardzo naturalne, a otocznie ciekawe. Czekam na wiecej.
Czarny Max (Brak e-maila) 23:42 18-05-2007
Rewelacja!!! Wymiatasz dziewczyno, oby tak dalej!!!
Yoru (Brak e-maila) 21:22 21-05-2007
Być może zniszczę swój wizerunek... albo coś w tym stylu, ale chcę tylko zaznaczyć że jestem płci męskiej. smiley
Ravenloft (Brak e-maila) 10:38 16-06-2007
Nieźle piszesz, jak na faceta smiley Nie konstytuuje mi się ostatni część ze statusem zakończone, mam nadzije, że to tylko pomyłka aministracji. Chcę więcej.
kinderkokos (Brak e-maila) 15:00 18-06-2007
jak się wymawia to imię na E XD
Yoru (Brak e-maila) 19:52 18-06-2007
Eeriis - normalnie, te drugie litery są nieme /eris/ - o tak się wymawia.
Więcej (Brak e-maila) 22:19 20-06-2007
Więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej.
marisa (Brak e-maila) 19:59 26-08-2007
Rozumiem że to jest koniec serii pierwszej? Kiedy "Gdybym mówił językami ludzi i aniołów 2"?
Yoru (Brak e-maila) 20:00 29-10-2007
A to ma być 2 część? Autorowi nic o tym nie wiadomo smiley
szefrana (Brak e-maila) 21:37 23-11-2007
Dlaczego ktoś o takiej wyobraźni napisał tylko jedno opowiadanie??? Ja chcę więęęęcejjjsmiley))
Yoru (Brak e-maila) 22:48 03-03-2008
Ktoś studiuje smiley próbuje... i licho u niego z weną... ale ale smiley kto to wie.
(Brak e-maila) 22:53 02-12-2009
23 nr sali 23minuty...... to chyba ulubiona cyfra autorki
Dodaj komentarz
Zaloguj si, eby mc dodawa komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dostpne tylko dla zalogowanych Uytkownikw.

Prosz si zalogowa lub zarejestrowa, eby mc dodawa oceny.

Brak ocen.
Logowanie
Nazwa Uytkownika

Haso



Nie jeste jeszcze naszym Uytkownikiem?
Kilknij TUTAJ eby si zarejestrowa.

Zapomniane haso?
Wylemy nowe, kliknij TUTAJ.
Nasze projekty
Nasze stałe, cykliczne projekty



Tu jesteśmy
Bannery do miejsc, w których można nas też znaleźć



Ciekawe strony




Shoutbox
Tylko zalogowani mog dodawa posty w shoutboksie.

Myar
22/03/2018 12:55
An-Nah, z przyjemnością śledzę Twoje poczynania literackie smiley

Limu
28/01/2018 04:18
Brakuje mi starego krzykajpudła :c.

An-Nah
27/10/2017 00:03
Tymczasem, jeśli ktoś tu zagląda i chce wiedzieć, co porabiam, to może zajrzeć do trzeciego numeru Fantoma i do Nowej Fantastyki 11/2017 smiley

Aquarius
28/03/2017 21:03
Jednak ostatnio z różnych przyczyn staram się być optymistą, więc będę trzymał kciuki żeby udało Ci się odtworzyć to opowiadanie.

Aquarius
28/03/2017 21:02
Przykro słyszeć, Jash. Wprawdzie nie czytałem Twojego opowiadania, ale szkoda, że nie doczeka się ono zakońćzenia.

Archiwum