The Cold Desire
   Strona Główna FORUM Ekipa Sklep Banner Zasady nadsyłania prac WYDAWNICTWO
Grudnia 22 2024 04:34:03   
Nawigacja
Szukaj
Nasi autorzy
Opowiadania
Fanfiki
Wiersze
Recenzje
Tapety
Puzzle
Skórki do Winampa
Fanarty
Galeria
Konwenty
Felietony
Konkursy
ŚCIANA SŁAWY
Tutaj będą umieszczane odnosniki do stron, na których znalazły się recenzje wydanych przez nas książek









































POLECAMY
Pozycje polecane przez naszą stronę. W celu zobaczenia szczegółów należy kliknąć w dany banner





Witamy
Strona ta poświęcona jest YAOI - gatunkowi mangi i anime ukazującemu relacje homoseksualne pomiędzy mężczyznami. Jeśli jesteś zagorzałym przeciwnikiem lub w jakiś sposób nie tolerujesz homoseksualizmu, to lepiej natychmiast opuść tę witrynę - resztę naszych Gości serdecznie zapraszamy
Gdybym mówił językami ludzi i aniołów 8
VIII. Prawda.

Kolejny dzień w mieście Nowy Avalon. Pozornie zaczął się tak, jak wszystkie inne - ale tylko pozornie. W całej metropolii wyraźnie dało się wyczuć zamieszanie i nieład wywołany aresztowaniem jednego z najbardziej zasłużonych generałów, syna samego Hyperiona Lightstara, który uważany był za prawą rękę Wielkiego Lorda.
W pałacowym pokoju noc spędzał Jonatan, co od jego zaręczyn nie dziwiło nikogo, ponieważ nie sypiał on już w swoim pokoju. Tej nocy jednak młody pułkownik nie mógł zasnąć, był podenerwowany i niespokojny i zasnął dopiero nad ranem, wtulony w ciało swojego kochanka. Kristofer jednak, w przeciwieństwie do niego, nawet na chwilę nie zmrużył oka. Bardzo niepokoiła go cała ta sytuacja. Już dzień wcześniej dostał od swojego ojca list, w którym otrzymał wyraźny rozkaz opuszczenia Nowego Avalonu, ze swoim kochankiem czy też bez niego. Kristoferowi udało się go jednak przekonać, aby mógł pozostać w mieście do końca uroczystości - mimo iż jego ojcu bardzo się to nie podobało, wyraził jednak zgodę. Przez całą noc młody lord trzymał kochanka w swych ramionach, nie puścił go nawet na chwilę, obserwując jak jego serce bije szybciej a oddech to raz przyspiesza, to zwalnia. Mężczyzna wpatrywał się w śpiącego Jonatana, jedną ręką obejmując go w pasie, a drugą gładząc go po policzku. Co prawda nie miał zamiaru go budzić, ale nie mógł też się oprzeć jego urodzie. ,,Pół Avalonu za nim szaleje, a on jest tylko mój…" pomyślał Kristofer, po czym delikatnie pocałował Jonatana w policzek. Oczy chłopaka otworzyły się, a na jego ustach na chwilę zagościł uśmiech, który jednak szybko zniknął, a na twarzy Jonatana ponownie zagościło zatroskanie.
- Nie martw się - zaczął Kristofer, mocniej przytulając do siebie Jonatana i całując go w czoło. - Silwanas nie pozwoli, żeby coś stało się Akjustusowi.
- Może w normalnych okolicznościach tak - powiedział chłopak, wzdychając. - Ale tym razem to jego ojciec wydał bezpośredni rozkaz. A w takim wypadku to tylko on może go odwołać.
- Nie podoba mi się ten Mentat. Nie rozumiem, po co Adariel w ogóle go sprowadził. To przecież na podstawie tego, co on powiedział, będzie skazywany Akjustus. A co, jeżeli on kłamie? Przecież nie da się tego sprawdzić! A i tak wszystko to wina Akjustusa, dlaczego się nie broni przed tymi zarzutami? W ogóle tego nie rozumiem - dodał Kristofer, cały czas czule trzymając w objęciach swojego kochanka. - Ale ty powinieneś wiedzieć, jesteś w końcu szefem wywiadu. Powiedz mi, co się dzieje w tym pałacu?
Jonatan zmieszał się i tylko mocniej wtulił się w Kristofera, zasłaniając twarz. Młody babilończyk od razu to zauważył, jednak nie zadawał kolejnych pytań. Miał dziwne przeczucie. Od samego początku, od momentu, kiedy jego okręt wylądował na lotnisku, uważnie obserwował wszystko i wszystkich w mieście. Coś miało się wydarzyć, i to bardzo niedługo, i wszyscy o tym widzieli, czuli to, a mimo to nikt o tym nie wspominał. I cała ta sprawa z Mentatem… od czasu powstania Atlantydy żaden z Wielkich Lordów nie odważył się nawet wspomnieć o tym, że chciałby sprowadzić jednego z jej mieszkańców na którykolwiek z kontynentów. Natomiast Lord Adariel Eternal nie tylko o tym wspomniał, ale także uzyskał zgodę wszystkich pozostałych lordów na to, aby mógł sprowadzić Mentata do Nowego Avalonu. Wszystko to było bardzo dziwne. Nawet jego ukochany coś wiedział, a mimo tego nie chciał mu nic powiedzieć. Czy to była dbałość o bezpieczeństwo jego osoby, czy tylko dbanie o to, żeby brudy tej metropolii nigdy nie wydostały się poza granice miasta? Gdy Kristofer myślał nad tym wszystkim, wpatrując się w okno, poczuł nagle na swoich ustach usta Jonatana. Skutek był taki, że po chwili obaj zaczęli się namiętnie całować, jednak młody pułkownik wkrótce przerwał pocałunek, mówiąc:
- Już niedługo powiem ci wszystko - zaczął, po czym, przyciągając do siebie Kristofera, dodał - Kocham cię.


Tej nocy jednak nie tylko Jonatan nie spędzał u siebie. Młody lord Avalonu co prawda miał spokojniejszy sen, ale obecnie leżał w prywatnym pokoju akademickim. Obok niego leżał niższy i drobniejszy chłopak, nadal pogrążony we śnie. Silwanas miał dość pałacu, wiedział jednak, że jego ojciec zadba o to, żeby nie opuścił terenu akademii, w środku nocy więc wymknął się jednym z tajemnych przejść i udał się do tego, który nie tylko ucieszył się z jego obecności, ale także uspokajał go samym tylko spojrzeniem. Już od ponad godziny młody lord nie spał, nie wstawał jednak, ponieważ ciągle nie mógł się napatrzeć na spokojną sylwetkę śpiącego Serafiela, który, obecnie słodko rozłożony na połowie łóżka, spał spokojnie jak niemowlę.
O dziewiątej Silwanas postanowił wstać z łóżka i przygotować się do uroczystości, która miała mieć miejsce za niespełna trzy godziny. Gdy tylko wstał i zaczął się ubierać, usłyszał głos chłopaka, dochodzący zza jego pleców:
- Nie wiem czemu, ale mam bardzo złe przeczucia co do dzisiejszego dnia - zaczął Serafiel, po czym wstał z łóżka, podszedł do Silwanasa i objął młodego lorda w pasie, przytulając się do niego. - Nie chcę, żebyś tam szedł - dodał głosem pełnym lęku i zatroskania. - W dodatku cała ta sprawa z panem generałem Lightstarem…
- Nie masz się czym przejmować - powiedział Silwanas, odwracając się i biorąc młodego chłopaka na ręce. - W całym pałacu panuje podwyższony stopień bezpieczeństwa. Nikt nie odważy się zakłócić uroczystości w obecności paladynów.
Chłopak zarzucił Silwanasowi ręce na szyję i mocno się do niego przytulił.
- Hej, spokojnie, bo mnie udusisz - dodał Silwanas, uśmiechając się lekko. - Nic mi nie będzie, obiecuję ci. A właśnie, słyszałem, że będziesz w Honorowej Gwardii Akademickiej. To znaczy, że cały czas będziesz blisko mnie - rzekł, puszczając do chłopaka oko. - Nie przejmuj się, nic się nie stanie.
- Sam nie wiem. Mam dziwne przeczucia. Boli mnie brzuch i w ogóle.
Silwanas, widząc zatroskaną twarz chłopaka, pocałował go w policzek i ponownie ułożył go na łóżku, mówiąc:
- Wszystko będzie dobrze.
Po tych słowach młody lord założył swój strój i opuścił pokój. Dobrze wiedział, co ma się dzisiaj wydarzyć. Przeczuwali to chyba wszyscy obecni w pałacu i mieście. Nagłe sprowadzenie Mentata, podwojenie straży w pałacu i akademii oraz w końcu powołanie pod broń członków Zakonu Paladynów... Nawet głupiec zorientowałby się, że coś jest nie tak. I to właśnie niepokoiło Silwanasa. Jeżeli jego ojciec wiedział, to dlaczego jak dotąd kierował się tylko tak względnie zakrojonymi działaniami? Dlaczego zasłonił się Mentatem w sprawie pełnej mobilizacji żołnierzy Zakonu? I dlaczego nawet on, jego syn, nic o tym nie wiedział?



Otwarcie nowego obserwatorium było niesamowicie uroczyste. Wszyscy generałowie mieli na sobie piękne, śnieżnobiałe mundury, na których złotymi nićmi wyszyte były herby ich rodów. Na placu przed nowym budynkiem zgromadziło się prawie trzy tysiące osób: naukowców, oficerów oraz kadetów akademickich. Na samym środku, na dość wysokim podeście, znajdował się tron, na którym zasiadał Wielki Lord. Po jego prawicy stał Silwanas, a lewą stronę zajmowało dwóch najbliższych lordowi generałów, w tym ojciec Akjustusa. Wszyscy stali okrążeni przez ponad trzydziestu paladynów w pełnym rynsztunku. Na niższym podeście umieszczono trony, na których zasiadał Kristofer, reprezentujący Nowy Babilon, oraz Mentat, których z kolei otaczał kordon zaufanych strażników młodego babilończyka. Na najniżej umieszczonym podeście natomiast stali młodzi chłopcy wybrani z grona uczniów pierwszego roku. Wszyscy mieli na sobie białe marynarki z wyszytym srebrnymi nićmi herbem Novego Avalonu oraz tego samego koloru spodnie ze srebrnymi pasami po bokach. Każdy trzymał w rękach złotą różę, która miała być znakiem długowieczności dynastii Eternali. Na samym dole, wokół podestu, stali pozostali generałowie. Wszystkich zebranych otaczał kolejny kordon, tym razem złożony z ciężkiej piechoty, w której gdzieniegdzie można było dostrzec avalońskiego paladyna.
Uroczystość zbliżała się już do kulminacyjnego momentu, w którym Jego Lordowska Mość miał przeciąć czerwoną wstęgę umieszczoną przed wejściem do budynku. Adarian właśnie powstał z tronu i zaczął zbliżać się w kierunku wstęgi, jednak do niej nie dotarł, ponieważ, gdy tylko znalazł się przed podestem, podbiegło do niego czterech generałów, którzy wycelowali w niego swoje miotacze. Wszyscy wyglądali na bardzo zaskoczonych, jednak nikt nie śmiał się nawet poruszyć. Zapanowała niezręczna cisza, którą przerwał głos samego Lorda:
- Cóż to ma znaczyć? - zapytał, wykonując jednocześnie dwa kroki w tył. Co prawda miał na sobie tarczę, ale broń w niego wycelowana nie była normalnym miotaczem, były to pistolety lodowe, które z odpowiedniej odległości mogły przebić się przez tarczę ochronną. Nagle spośród tłumu wyszedł generał Adorno i, stając przed Adarianem, powiedział:
- Wasza Lordowska Mość - zaczął spokojnie, by po chwili zmienić ton na bardziej srogi - Chyba nie myślałeś, że odpuszczę ci to, co zrobiłeś mojemu synowi! Już śmierć byłaby lepszym rozwiązaniem niż hańba do końca życia! Hańba dla niego i dla całego mojego rodu!
- Adorno. Mogłem się spodziewać, że chodzi o ciebie. Któż inny mógłby stać za spiskiem, w który wplątana jest prawie połowa admiralicji? - powiedział Adarian, prostując się i stając spokojnie tuż naprzeciw wycelowanej w niego broni.
- Ha! I tu się mylisz. Za mną stoi o wiele potężniejsza siła niż mógłbyś się spodziewać - odparł generał, uśmiechając się szeroko. - Bo niby jak mógłbym wprowadzić cztery mechy na uroczystość bez twojej wiedzy? - Tym razem na twarzy Adariana zaczęło malować się zaskoczenie. Co prawda cztery mechy to nie problem dla paladynów, ale jakakolwiek walka może skończyć się śmiercią setek osób.
- Czego więc chcesz? - zapytał wreszcie Adarian. - Chodzi ci o to, żebym uwolnił twojego syna?
- Nie, chodzi mi o to, żeby dynastia Eternali wreszcie zajęła należne jej miejsce. W grobach! - wykrzyknął Adorno, po czym naparł na Adariana mieczem, który wyjął z pochwy przy pasie. Zanim jednak zdążył do niego dobiec, Mentat powstał z tronu, na którym zasiadał, i jednym machnięciem ręki sprawił, że broń wypadła mu z ręki. To samo stało się z pistoletami trzymanymi przez pozostałych generałów. Gdy tylko ich broń opadła na ziemię, do zdrajców podbiegły bojówki straży pałacowej i zaczęły zakładać im kajdanki.
- Nie! - krzyknął Adorno. - To się tak nie skończy! Mechy! Zabijcie wszystkich!
Gdy tylko generał skończył krzyczeć, postawy placu zaczęły drżeć i po chwili spod ziemi wyłoniły się cztery olbrzymie roboty bojowe, które wjechały nań na ukrytych windach, a z pobliskich budynków zaczęli wybiegać się rebelianci i żołnierze wierni zdradzieckim generałom. Ku zaskoczeniu wszystkich, mechy nie tylko nie zaczęły strzelać, ale odwróciły się w kierunku zdradzieckich oddziałów, a z ich głośników zaczął dobiegać głos znajdujących się w nich oficerów:
- Tu Elitarna Gwardia Pałacowa Nowego Avalonu. Macie natychmiast opuścić broń, albo otworzymy ogień.
Wśród nacierających żołnierzy i rebeliantów zaczęła panować konsternacja i zdziwienie, zatrzymali się jednak, a po chwili wszyscy zostali otoczeni przez siły Nowego Avalonu i rozbrojeni. W czasie gdy uwaga wszystkich skupiła się na robotach bojowych i nacierających buntownikach, generał Adorno wyjął sztylet schowany pod mundurem i zaczął biec w stronę Wielkiego Lorda. Jego broń uniosła się, a w powietrzu dał się tylko słyszeć głos Silwanasa krzyczącego wniebogłosy:
- Nie!













Komentarze
mordeczka dnia padziernika 17 2011 23:19:36
Komentarze archiwalne przeniesione przez admina

Aruru (Brak e-maila) 15:41 21-10-2006
Podoba mi się. Ma dobrą fabułę, błędów jakoś nie znalazłam, sam świat też jest ciekawy :-) słowem czekam na ciąg dalszy!
asjana (Brak e-maila) 11:29 22-10-2006
super po prostu piekne i troche nieoczekawane wydarzenai ale wszystko ogolnei super czekam z nicierpliwoscia na ciag dalszy
Ellis (Brak e-maila) 19:51 14-01-2007
Ciekawa fabuła, prezentacja nowego świata interesująca smiley oby tak dalej oczywiście czekam na kolejne części tego opowiadania smiley Życzę inwencji twórczej ;P
Mniam (Brak e-maila) 23:24 15-05-2007
Więcej więcej więcej chcę!
Juicefruit (Brak e-maila) 16:33 17-05-2007
Ciekawe. Bardzo bardzo ciekawe. I ładne. Oczekuję kolejnych części!
dark-girl (Brak e-maila) 16:59 17-05-2007
Bardzo ciekawe postaci. Czekam smiley
Dżabaaa (Brak e-maila) 20:42 17-05-2007
Kiedy kolejna część? Pospiesz się zanim umrę z ciekawości...
Mois (Brak e-maila) 15:43 18-05-2007
Super. Postacie bardzo naturalne, a otocznie ciekawe. Czekam na wiecej.
Czarny Max (Brak e-maila) 23:42 18-05-2007
Rewelacja!!! Wymiatasz dziewczyno, oby tak dalej!!!
Yoru (Brak e-maila) 21:22 21-05-2007
Być może zniszczę swój wizerunek... albo coś w tym stylu, ale chcę tylko zaznaczyć że jestem płci męskiej. smiley
Ravenloft (Brak e-maila) 10:38 16-06-2007
Nieźle piszesz, jak na faceta smiley Nie konstytuuje mi się ostatni część ze statusem zakończone, mam nadzije, że to tylko pomyłka aministracji. Chcę więcej.
kinderkokos (Brak e-maila) 15:00 18-06-2007
jak się wymawia to imię na E XD
Yoru (Brak e-maila) 19:52 18-06-2007
Eeriis - normalnie, te drugie litery są nieme /eris/ - o tak się wymawia.
Więcej (Brak e-maila) 22:19 20-06-2007
Więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej.
marisa (Brak e-maila) 19:59 26-08-2007
Rozumiem że to jest koniec serii pierwszej? Kiedy "Gdybym mówił językami ludzi i aniołów 2"?
Yoru (Brak e-maila) 20:00 29-10-2007
A to ma być 2 część? Autorowi nic o tym nie wiadomo smiley
szefrana (Brak e-maila) 21:37 23-11-2007
Dlaczego ktoś o takiej wyobraźni napisał tylko jedno opowiadanie??? Ja chcę więęęęcejjjsmiley))
Yoru (Brak e-maila) 22:48 03-03-2008
Ktoś studiuje smiley próbuje... i licho u niego z weną... ale ale smiley kto to wie.
(Brak e-maila) 22:53 02-12-2009
23 nr sali 23minuty...... to chyba ulubiona cyfra autorki
Dodaj komentarz
Zaloguj si, eby mc dodawa komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dostpne tylko dla zalogowanych Uytkownikw.

Prosz si zalogowa lub zarejestrowa, eby mc dodawa oceny.

Brak ocen.
Logowanie
Nazwa Uytkownika

Haso



Nie jeste jeszcze naszym Uytkownikiem?
Kilknij TUTAJ eby si zarejestrowa.

Zapomniane haso?
Wylemy nowe, kliknij TUTAJ.
Nasze projekty
Nasze stałe, cykliczne projekty



Tu jesteśmy
Bannery do miejsc, w których można nas też znaleźć



Ciekawe strony




Shoutbox
Tylko zalogowani mog dodawa posty w shoutboksie.

Myar
22/03/2018 12:55
An-Nah, z przyjemnością śledzę Twoje poczynania literackie smiley

Limu
28/01/2018 04:18
Brakuje mi starego krzykajpudła :c.

An-Nah
27/10/2017 00:03
Tymczasem, jeśli ktoś tu zagląda i chce wiedzieć, co porabiam, to może zajrzeć do trzeciego numeru Fantoma i do Nowej Fantastyki 11/2017 smiley

Aquarius
28/03/2017 21:03
Jednak ostatnio z różnych przyczyn staram się być optymistą, więc będę trzymał kciuki żeby udało Ci się odtworzyć to opowiadanie.

Aquarius
28/03/2017 21:02
Przykro słyszeć, Jash. Wprawdzie nie czytałem Twojego opowiadania, ale szkoda, że nie doczeka się ono zakońćzenia.

Archiwum