ŚCIANA SŁAWY | Tutaj będą umieszczane odnosniki do stron, na których znalazły się recenzje wydanych przez nas książek
|
POLECAMY | Pozycje polecane przez naszą stronę. W celu zobaczenia szczegółów należy kliknąć w dany banner
|
|
Witamy |
Strona ta poświęcona jest YAOI - gatunkowi mangi i anime ukazującemu relacje homoseksualne pomiędzy mężczyznami. Jeśli jesteś zagorzałym przeciwnikiem lub w jakiś sposób nie tolerujesz homoseksualizmu, to lepiej natychmiast opuść tę witrynę - resztę naszych Gości serdecznie zapraszamy
|
Gdybym mówił językami ludzi i aniołów 9 |
IX. Wiara.
Sale szpitalne czekały na pacjentów, zanim ci znaleźli się w statkach medycznych. Wszyscy lekarze stali już w pogotowiu, a w całej pałacowej klinice panowało podenerwowanie i niepokój. Wtem właz lądowiska zaczął się rozsuwać, a do środka zaczęły wlatywać statki medyczne. Gdy już spokojnie osiadły na płycie lądowiska, otworzyły się ich grodzie a następnie wysunęły trapy, po których zaczęli schodzić sanitariusze prowadzący magnetyczne łóżka. Przy jednym z nich znajdował się Silwanas. Nie opuszczał leżącego ani na krok, cały czas trzymając go za rękę i patrząc mu w oczy. Sala operacyjna była już przygotowana i gdy tylko się przed nią znaleźli, jeden z lekarzy polecił młodemu lordowi pozostać przed drzwiami. Silwanas usłuchał i po chwili podszedł w stronę szyby, zza której mógł obserwować całe pomieszczenie. Panował w nim niesamowity ruch; lekarze biegali od jednego urządzenia do drugiego, podając sobie różne przedmioty i zajmując się pacjentem. Silwanas był bezradny, a jego bezradność niesamowicie go irytowała. Jedyne, co mógł teraz zrobić, to patrzeć na kryształową szybę i modlić się, żeby świetlane ostrze zostało usunięte zanim się rozpuści. Gniewnie spojrzał na lekarzy, a następnie z całej siły uderzył rękoma w kryształową szybę.
- To nic nie da - usłyszał nagle głos zza pleców. Nie odwrócił się jednak, ponieważ od razu rozpoznał Mentata.
- Może i nie - odpowiedział spokojnie. - Ale sprawi, że lepiej się poczuję.
Mentat podszedł do Silwanasa i, kładąc mu ręce na ramionach, powiedział:
- Nie jest jeszcze za późno. On będzie żył. Świetlane ostrze rozpuszcza się stopniowo, tak zostało zaprojektowane. Dopiero po pięciu minutach w ciele ofiary znajduje się wystarczająca dawka trucizny, która może spowodować śmierć.
- Wiem.
- Wiec o co chodzi? - zapytał Mentat. Silwanas jednak, zamiast odpowiedzieć, zsunął jego ręce ze swoich ramion, a następnie zaczął chodzić po korytarzu to w jedną, to w drugą stronę. W pewnym momencie zatrzymał się i uderzył pięściami w ścianę, po czym oparł o nią głowę. Mentat zdążył usłyszeć tylko odgłos osuwającego się na posadzkę ciała oraz szloch. Nie odezwał się jednak.
- Takie sytuacje lubią się powtarzać, prawda? - zapytał Silwanas. Mentat wyraźnie słyszał, że jego głos zaczyna się łamać. - Najpierw Ageto, a teraz on… - Adariel nie wiedział, co miałby na to odpowiedzieć. Chyba nie było słów na świecie, które mogłyby ukoić ból młodego generała. Obaj zamyślili się, więc żaden z nich nie wiedział, ile czasu minęło, jednak po chwili obydwu wyrwał z poprzedniego stanu cichy dźwięk drzwi do sali, które to rozsunęły się.
- Usunęliśmy ostrze - powiadomił ich medyk. - Ilość trucizny znajdującej się w organizmie był na szczęście nikły, a surowica już zaczyna działać - tu urwał, po czym westchnął i dodał - Jednakże nie wiemy, jaki wpływ na układ nerwowy może wywrzeć paraliż, który występuje tuż po wbiciu ostrza. Na razie stan pacjenta jest stabilny i nic nie zagraża jego zdrowiu, jednak obecnie znajduje się on w śpiączce wywołanej samą trucizną oraz podanymi lekami.
Silwanas podniósł się z ziemi i ponownie podszedł do szyby. Przy pacjencie nadal krążyło kilku pielęgniarzy, którzy po raz kolejny sprawdzali wszystkie funkcje życiowe.
- Kiedy będzie wiadomo coś więcej? - zapytał nagle Silwanas, nie odrywając oczu od łóżka i rannego.
- Jutro z samego rana, wasza lordowska mość. - odparł lekarz, po czym, kłaniając się obu, udał się do innej części kliniki.
- Bądź dobrej myśli, Silwanasie - zaczął ponownie Mentat. - Wyczuwam, że jego umysł jest czysty, a to dobrze mu wróży.
- A ty skąd to wiesz? - zapytał, nagle zagniewany, podejrzewając, że Mentat ponownie zajmuje się przeglądaniem cudzych myśli.
- To proste - zaczął jak najbardziej spokojnie chłopak, pochodząc do szyby. - On nie jest więźniem własnych marzeń.
Podczas gdy Silwanas czuwał przy rannym, Kristofer i Jonatan udali się wraz z ojcem Akjustusa do pokoju, w którym tenże był trzymany. Przed samym wejściem zatrzymało ich dwóch paladynów, którzy pilnowali więźnia, jednak gdy tylko zobaczyli pisemny rozkaz uwolnienia młodego generała, podpisany przez Lorda Adariana Eternala, otworzyli im drzwi. Pierwszy do apartamentu wpadł Jonatan, podskakując z radości i rzucając się na szyję Akjustusowi. Chłopak był do tego stopnie wzruszony, że po chwili po jego policzku popłynęło kilka łez. Tuż po nim wszedł Kristofer, który, niepewnie przyglądając się zaistniałej sytuacji, powiedział:
- Kochanie, zaczynam być bardzo zazdrosny. - Na to Jonatan oderwał się od munduru Akjustusa i, przecierając łzy spływające mu po policzkach, zapytał:
- Dlaczego?
- Bo mnie tak nigdy nie witasz - odparł młody babilończyk, uśmiechając się lekko pod nosem.
- A kiedy tobie ostatnio groziła śmierć, co? - spytał z wyrzutem pułkownik.
- Och, skarbie, zapewniam cię, że naszemu znajomemu nic nie groziło - powiedział Kristofer, spoglądając na Akjustusa i uśmiechając się już zupełnie wyraźnie.
- Z twojej miny mogę wywnioskować, że wszystko poszło tak, jak zaplanowaliśmy - zaczął Akjustus, całkiem odruchowo obejmując Jonatana w pasie.
- Oczywiście. Muszę powiedzieć, że nieocenioną pomocą był sam Adariel - odparł Kristofer. - Nie spodziewałem się, że ten chłopak jest tak zaradny. A swoją drogą, to był genialny pomysł - dać się wrobić, żeby tylko tamci poczuli się pewniej.
- Więc to wszystko było ukartowane? - zapytał z niedowierzaniem Jonatan, po czym walnął pięściami w tors Akjustusa. - A dlaczego ja nic o tym nie wiedziałem?
- Bo im mniej osób wie, tym lepiej - dobiegł go zza pleców głos ojca Akjustusa. Gdy młody generał go zobaczył, natychmiast podbiegł do niego i rzucił mu się w objęcia. - Wybacz mi - zaczął powoli. - Wybacz, że niczego ci nie powiedziałem. Ale bałem się, że się wydasz.
Stary generał nic nie odpowiedział. Nie objął też chłopaka, ale odsunął go od siebie, a następnie jego ręka wylądowała na policzku syna, zostawiając na nim czerwony ślad. Jednak gdy Akjustus ponownie spojrzał ojcu w oczy, ujrzał w nich łzy. Jego ojciec płakał. Był to pierwszy raz, kiedy Akjustus widział, jak jego ojciec płacze Nie wiedząc, co powiedzieć, patrzył tylko na niego rozszerzonymi oczami, do których także zaczęły napływać łzy. Pozostali nawet nie śmieli się poruszyć. Dopiero po chwili Hyperion objął syna rękoma i mocno do siebie przytulił, szepcąc mu do ucha:
- Żeby mi się to nigdy więcej nie powtórzyło.
Jonatan z rozmarzeniem przyglądał się tej niesamowitej chwili, aż nagle na własnych ramionach poczuł przyjemne ciepło. Po chwili przy jego uchu pojawiły się usta Kristofera, który polizał płatek jego ucha językiem, a następnie powiedział:
- Wiesz, mam ochotę to uczcić - zaczął, po czym przejechał językiem po jego szyi aż do stójki munduru. - I to w dość specyficzny i bardzo przyjemny sposób.
- Możesz pomarzyć! - odpowiedział Jonatan, po czym tupnął nogą i, prawie biegnąc, opuścił pokój. Całe zdarzenie z lekkim rozbawieniem obserwowali Hyperion i Akjustus, aż w końcu zaczęli się śmiać.
- Chociaż może to i dobrze - powiedział młody Babilończyk. - Bo moje podejrzenia okazały się słuszne. Wszyscy aresztowani mieli na rękach pierścienie.
- Wszyscy? - zapytał Akjustus, jakby niedowierzając temu, co właśnie usłyszał.
- Wszyscy - potwierdził Kristofer, po czym podszedł do okna i zaczął obserwować dziedziniec pałacowy, na którym znajdowali się nie tylko paladyni, ale i liczne oddziały piechoty i gwardii, których zadaniem było pilnowanie zdrajców.
Jonatan znajdował się właśnie w Auli Zgromadzenia i razem z przybyłymi oficerami wyższego szczebla oraz generałami, którzy pozostali wierni dynastii Eternali, czekał na wystąpienie Silwanasa. Nieoczekiwanie na środku okrągłej sali zaprojektowanej na wzór starożytnego Koloseum pojawił się nie tylko Silwanas, ale także Kristofer i Mentat. Chłopak nie zdążył nawet zwrócić uwagi na to, że ktoś przy nim siada, jednak gdy poczuł jak czyjś łokieć przesuwa się po jego żebrach, odwrócił się i już miał zwrócić napastnikowi uwagę, gdy zobaczył znajomą twarz.
- Akjustus? Ty nie z nimi? - zapytał szybko, odwracając głowę i zakładając nogę na nogę.
- Oj, Jonatanie - zaczął młody generał, obejmując go po przyjacielsku i przytulając go do siebie, na co tamten odpowiedział tak gwałtownym odepchnięciem go od siebie, iż prawie sprawił, że Akjustus spadł z marmurowej ławy, na której obaj siedzieli.
- Nie gniewaj się na Kristofera - dodał Akjustus.
- A skąd pan generał wie, że się na niego gniewam - odparł Jonatan, ponownie zwracając swoją uwagę na środek sali.
- Zawsze jak zaczynasz się zachowywać jak małe dziecko to albo to znaczy, że się gniewasz, albo że nic nie jadłeś - powiedział Akjustus i zaczął się cicho śmiać. - Zresztą, zaraz się wszystkiego dowiesz - dodał, po czym urwał, ponieważ Silwanas szykował się właśnie do rozpoczęcia przemowy.
- Witam wszystkich zebranych - zaczął Silwanas, zasiadając na wysokim tronie. - Doskonale wiemy, co zdarzyło się na dzisiaj na placu. Muszę jednak dodać, że gdyby nie dane przywiezione do nas przez jego lordowską mość lorda Kristofera, nie mielibyśmy pojęcia, kto za tym stoi - w tym momencie Silwanas przerwał na moment, a EOS, który pojawił się na czterech wielkich ekranach przed zgromadzonymi, grzecznie przywitał się, a następnie zaczął po kolei wyświetlać kolejne obrazy z kamer ochrony oraz inne, które przedstawiały dziwne, srebrne pierścienie. Po tym jak Silwanas zakończył swoją przemowę, powstał Kristofer, który, zatrzymując trójwymiarowy obraz pierścienia, zaczął przestawiać jego historię. Okazało się, że należał on do starożytnej sekty, której zadaniem przed III wojną światową była walka z światowymi rządami. Jej członkowie zajmowali się mordowaniem parlamentarzystów, ministrów, a nawet prezydentów. Obecnie sekta ta za punkt honoru objęła sobie wymordowanie wszystkich nowo-szlacheckich rodzin, w tym rodzin Wielkich Lordów. Kristofer wyjaśnił, że na ich trop natknął się jeden z agentów ich służby wywiadowczej, a po dokładnym zbadaniu całego zjawiska okazało się, że jest ono o wiele większe, niż wcześniej zakładano. Chłopak dodał, że obecnie, podobnie jak w Nowym Avalonie, tak i we wszystkich innych głównych metropoliach odbywają się podobne zgromadzenia. Zanim jednak skończył mówić, do sali wmaszerowali paladyni, blokując wszystkie możliwe wyjścia.
- W związku więc z tym co się stało, zostaną sprawdzeni wszyscy oficerowie wyższego szczebla - dodał Silwanas, po czym wszyscy żołnierze zaczęli zdejmować rękawiczki i podchodzić do paladynów, ukazując ręce i znajdujące się na nich pierścienie.
- No proszę - powiedział Kristofer po otrzymaniu końcowego raportu. - Stu dwudziestu czterech aresztowanych. Trzeba przyznać, że to najlepszy wynik, bo przy aresztowaniu ponad dwustu w Nowym Tokio wypadacie całkiem nieźle.
- Nie żartuj sobie - odarł Silwanas, zamyślony. Gdy Kristofer dostrzegł, że nie znajdzie w nim dobrego rozmówcy, zwrócił się do Mentata.
- A ty co o tym myślisz? - zapytał, podchodząc do niego i podając mu pierścień.
- Nieważne - odpowiedział Mentat, po czym podszedł do Silwanasa, położył mu ręce na ramionach i szepnął na ucho:
- Trzeba wierzyć.
- Ech, żeby mnie ktoś tak przytulił od czasu do czasu - westchnął Kristofer, zanim jednak zdążył się odwrócić, poczuł czyjeś ręce na swoim torsie oraz usłyszał znany mu głos:
- Wiesz - zaczął Jonatan, po czym zamruczał przy jego uchu - chyba jednak trzeba będzie jakoś to wszystko uczcić.
|
|
Komentarze |
dnia padziernika 17 2011 23:20:34
Komentarze archiwalne przeniesione przez admina
Aruru (Brak e-maila) 15:41 21-10-2006
Podoba mi się. Ma dobrą fabułę, błędów jakoś nie znalazłam, sam świat też jest ciekawy :-) słowem czekam na ciąg dalszy!
asjana (Brak e-maila) 11:29 22-10-2006
super po prostu piekne i troche nieoczekawane wydarzenai ale wszystko ogolnei super czekam z nicierpliwoscia na ciag dalszy
Ellis (Brak e-maila) 19:51 14-01-2007
Ciekawa fabuła, prezentacja nowego świata interesująca oby tak dalej oczywiście czekam na kolejne części tego opowiadania Życzę inwencji twórczej ;P
Mniam (Brak e-maila) 23:24 15-05-2007
Więcej więcej więcej chcę!
Juicefruit (Brak e-maila) 16:33 17-05-2007
Ciekawe. Bardzo bardzo ciekawe. I ładne. Oczekuję kolejnych części!
dark-girl (Brak e-maila) 16:59 17-05-2007
Bardzo ciekawe postaci. Czekam
Dżabaaa (Brak e-maila) 20:42 17-05-2007
Kiedy kolejna część? Pospiesz się zanim umrę z ciekawości...
Mois (Brak e-maila) 15:43 18-05-2007
Super. Postacie bardzo naturalne, a otocznie ciekawe. Czekam na wiecej.
Czarny Max (Brak e-maila) 23:42 18-05-2007
Rewelacja!!! Wymiatasz dziewczyno, oby tak dalej!!!
Yoru (Brak e-maila) 21:22 21-05-2007
Być może zniszczę swój wizerunek... albo coś w tym stylu, ale chcę tylko zaznaczyć że jestem płci męskiej.
Ravenloft (Brak e-maila) 10:38 16-06-2007
Nieźle piszesz, jak na faceta Nie konstytuuje mi się ostatni część ze statusem zakończone, mam nadzije, że to tylko pomyłka aministracji. Chcę więcej.
kinderkokos (Brak e-maila) 15:00 18-06-2007
jak się wymawia to imię na E XD
Yoru (Brak e-maila) 19:52 18-06-2007
Eeriis - normalnie, te drugie litery są nieme /eris/ - o tak się wymawia.
Więcej (Brak e-maila) 22:19 20-06-2007
Więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej.
marisa (Brak e-maila) 19:59 26-08-2007
Rozumiem że to jest koniec serii pierwszej? Kiedy "Gdybym mówił językami ludzi i aniołów 2"?
Yoru (Brak e-maila) 20:00 29-10-2007
A to ma być 2 część? Autorowi nic o tym nie wiadomo
szefrana (Brak e-maila) 21:37 23-11-2007
Dlaczego ktoś o takiej wyobraźni napisał tylko jedno opowiadanie??? Ja chcę więęęęcejjj))
Yoru (Brak e-maila) 22:48 03-03-2008
Ktoś studiuje próbuje... i licho u niego z weną... ale ale kto to wie.
(Brak e-maila) 22:53 02-12-2009
23 nr sali 23minuty...... to chyba ulubiona cyfra autorki |
|
Dodaj komentarz |
Zaloguj si, eby mc dodawa komentarze.
|
Oceny |
Dodawanie ocen dostpne tylko dla zalogowanych Uytkownikw.
Prosz si zalogowa lub zarejestrowa, eby mc dodawa oceny.
Brak ocen.
|
|
Logowanie |
Nie jeste jeszcze naszym Uytkownikiem? Kilknij TUTAJ eby si zarejestrowa.
Zapomniane haso? Wylemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
Nasze projekty | Nasze stałe, cykliczne projekty
|
Tu jesteśmy | Bannery do miejsc, w których można nas też znaleźć
|
Shoutbox | Tylko zalogowani mog dodawa posty w shoutboksie.
Archiwum
|
|