ŚCIANA SŁAWY | Tutaj będą umieszczane odnosniki do stron, na których znalazły się recenzje wydanych przez nas książek
|
POLECAMY | Pozycje polecane przez naszą stronę. W celu zobaczenia szczegółów należy kliknąć w dany banner
|
|
Witamy |
Strona ta poświęcona jest YAOI - gatunkowi mangi i anime ukazującemu relacje homoseksualne pomiędzy mężczyznami. Jeśli jesteś zagorzałym przeciwnikiem lub w jakiś sposób nie tolerujesz homoseksualizmu, to lepiej natychmiast opuść tę witrynę - resztę naszych Gości serdecznie zapraszamy
|
Gdybym mówił językami ludzi i aniołów 3 |
III. Zazdrość.
Większość wysokich oficerów przebywała cały dzień w głównym pałacu, tylko ci, którzy zajmowali się nauką na uczelni, spędzali w nim mniej czasu. Silwanas siedział obecnie w wygodnym fotelu w swoim pokoju. Wielkie okna znajdujące się za jego plecami były uchylone, a powiew powietrza co chwila unosił jedwabne firanki. Samo pomieszczenie nie było raczej zbytnio umeblowane. Znajdował się w nim tylko panel sterownia, na którym obecnie wyświetlony był herb Avalonu umieszczony na tle trzech liter: E, O i S, oraz kilka innych mebli. Do pokoju prowadziły z korytarza tylko jedne drzwi, nie licząc tych wychodzących na taras, które znajdowały się za plecami młodego lorda. Przy wejściu migała czerwona lampka, co oznaczało, że zostało ono zamknięte od wewnątrz i tylko w taki sposób może zostać otworzone. Pod ścianami, z prawej i lewej strony, znajdowały się dwa regały, na których ustawione były książki i podręczniki. Mimo, iż w pokoju było ponad dwadzieścia stopni, jego marmurowa podłoga i białe ściany sprawiały wrażenie, jakby było w nim niesamowicie zimno. Nagle ekran komputera uaktywnił się i ukazał postać młodego mężczyzny idącego korytarzem.
- Identyfikuj.
- Wyższy oficer Akjustus Lightstar - dobiegł go kobiecy głos wydobywający się z panelu komputera.
- Odblokuj zamek - powiedział zmęczonym młody lord i wygodnie rozsiadł się w fotelu, patrząc na drzwi. Po chwili lampka zmieniła kolor na zielony, a wejście otworzyło się. Generał wszedł i przywitał się z przyjacielem, a następnie zasiadł na fotelu, który wysunął się przed biurkiem.
- Wyglądasz, jak byś miał dzisiaj zajęcia od szóstej rano - zażartował.
- Bo miałem - odpowiedział szybko Silwanas i obaj zaczęli się śmiać, ale ich śmiech został po chwili przerwany przez pytanie młodego lorda - Co cię do mnie sprowadza?
- Aaaa wiesz, postanowiłem cię odwiedzić i zapytać, co u ciebie? - powiedział, uśmiechając się podejrzanie.
- Ha, ha, ha, bardzo śmieszne. To do czego ci jest potrzebny ten panel osobisty ?- spytał mężczyzna , zaczynając kręcić się na obrotowym fotelu.
- Twój ojciec kazał cię powiadomić o kilku sprawach nie cierpiących zwłoki, oczywiście - odpowiedział, a z jego twarzy nadal nie znikał podejrzany już w tym momencie uśmiech.
- No nie - zaczął ponownie Silwanas zrezygnowanym tonem. - Tylko nie to. Powiedz, że to nie to, co myślę?
- Ee, to nie to.
- Uff - odetchnął z ulgą Silwanas.
- Ale twój ojciec chce, żebyś przywitał syna lorda Tyriosa. Oczywiście z wszelkimi honorami - oznajmił Akjustus, po czym zaczął się śmiać.
- Nie, nie, nie! Przecież powiedziałeś, że to nie to, co myślę! - Silwanas spojrzał podejrzliwie znad biurka na przyjaciela.
- Powiedzmy, że myślałem, że tobie chodziło o coś innego.
- To jak, kiedy przybywają?
- Oto wszystkie dane. Będą jutro o dwunastej. Znalazłem już nawet zastępstwo na twoje zajęcia w akademii.
- Super - stwierdził młody lord z raczej niezbyt wielkim entuzjazmem.
-Hej, rozchmurz się, mogło być gorzej. Mogli ciebie wysłać do Ameryki Północnej.
Port lotniczy miasta Nowy Avalon był jednym z najnowocześniejszych na świecie. Został on przystosowany nie tylko do przyjmowania statków powietrznych, ale także okrętów planetarnych. Łącznie mogło na nim wylądować sto okrętów i trzydzieści odrzutowców. Cały obiekt, jak równie wielki, był tak samo dobrze chroniony. W samym budynku portu znajdowało się ponad dziesięć tysięcy żołnierzy i około trzystu oficerów dowodzących. Ze względu na swoją wielkość cały ten imponujący kompleks został jednak wzniesiony poza miastem. Żeby więc rozwiązać problem ewentualnych zamachów, wybudowano między lotniskiem a pałacem prywatną linię metra.
Silwanas wraz z gwardią honorową oraz ochroną znajdował się w porcie numer dwadzieścia trzy. Gdy przybył na miejsce, okazało się, że wszystko jest już gotowe na przybycie młodego lorda Kristofera Tyriosa. Młodzian ten znany był powszechnie z tego, że posiadał niebywałą intuicję oraz był niesamowicie przystojny. Gdzieniegdzie krążyły także plotki na temat jego umiejętności łóżkowych. Na środku korytarza rozwinięto czerwony dywan, a trzydziestu oficerów zajęło miejsca po obu jego stronach. Wszyscy zgromadzeni mieli na sobie odświętne mundury, a na głowie srebrne obręcze opinające włosy. Była już dwunasta i, zgodnie z obwieszczeniem, które dobiegło ich z głośników, odrzutowiec był właśnie w trakcie kołowania do ich luku. Po chwili dało się słyszeć charakterystyczny dźwięk, który towarzyszył podłączaniu tunelu spinającego samolot z ich stanowiskiem. Właz pomieszczenia otworzył się, ukazując przejście. Po niespełna trzydziestu sekundach przejściem zaczęli wychodzić żołnierze, których umundurowanie było bardzo podobne do avalońskiego, z tym jednak wyjątkiem, że kolorem Ameryki Północnej była czerń. Wyglądało na to, że i Kristofer zabrał ze sobą osobistą ochronę. Następnie w wejściu pojawił się dość wysoki mężczyzna, którego długie, fioletowe włosy spływały swobodnie na ramiona i plecy. Na jego czole widniała złota przepaska z wybitym herbem metropolii Nowy Babilon, a jego ciało zakrywała długa, czarna szata przepasana w połowie srebrnym pasem założonym po ukosie. Na rękach mężczyzny znajdowały się bogato zdobione bransolety, a całości dopełniały stylizowane na średniowiecze naramienniki. Chłopak nie śpieszył się, szedł powoli, z gracją, stopniowo stawiając każdy krok. Za jego plecami natomiast pojawili się kolejni żołnierze oraz obsługa zajmująca się bagażami.
- Witam - zaczął Silwanas. - Nowy Avalon jest szczęśliwy, że może przyjąć tak znamienitego gościa jak syn lorda Tyriosa.
Kristofer jakby nie zauważył tego, co do niego mówiono. Po chwili znalazł się bardzo blisko avalończyka, tak blisko, że ochrona gotowa była zareagować. On jednak objął rękoma stojącego przed nim mężczyznę i przytulił go do siebie, szepcąc mu przy tym do ucha:
- Tylko Nowy Avalon? Nie mogę się doczekać - powiedział, a następnie urwał na chwilę, by przejechać językiem po uchu Silwanasa - aż zostaniemy sami - dokończył, po czym puścił do niego oko, odsuwając się przy tym, i mówiąc:
- Ja również cieszę się, że mogę być gościem tak znakomitego i wielkiego miasta, jakim jest Nowy Avalon - zakończył i ukłonił się.
Następnie obaj stanęli obok siebie i zaczęli kierować się za strażnikami, którzy już szli w kierunku podziemnego metra. Po pół godzinie wszyscy znajdowali się w luksusowym przedziale i mknęli w kierunku pałacu.
Podczas gdy strażnicy i eskorta zajmowała przedział pierwszy i trzeci, Silwanas i Kristofer przebywali w drugim, najbardziej luksusowym. Mimo iż pojazd ruszył już jakieś pięć minut temu, osobom znajdującym się w środku bardzo ciężko było powiedzieć, jak długo już jadą, z jaką prędkością się poruszają i czy w ogóle to robią. Przedział lordowski urządzony był w stylu barokowym zarówno każde zdobienie jak i każdy mebel dopracowane były z jak największą precyzją. O tym, że epoka uległa jednak zmianie, świadczyły jedynie stroje generałów oraz dwa panele komputerowe znajdujące się na ścianach kabiny. Kristofer, jak tylko wszedł do środka, wygodnie rozłożył się na kanapie, Silwanas natomiast nerwowo przechadzał się po pomieszczeniu.
- Usiądź w końcu - powiedział długowłosy. - Twoje zdenerwowanie zaczyna i mi się udzielać. A może ciebie po prostu krępuje moja obecność?
- Ty, a niby dlaczego miałbyś mnie krępować?
- No właśnie? - spytał, a w jego głosie wyraźnie dało się usłyszeć nutkę ironii. - Osiem lat temu w mojej sypialni nie miałeś żadnych obiekcji - dodał, przybierając wyzywającą pozę.
- To było dawno temu.
- No właśnie. Całe wieki! Nie mogę się doczekać, kiedy to powtórzymy - stwierdził wyraźnie już podniecony Kristofer.
- Marzenie ściętej głowy. Nic z tego nie będzie. Powiedzmy, że wolę kobiety - powiedział Silwanas, siadając naprzeciw przyjaciela.
- Co?! - wykrzyknął ze zdziwieniem młody generał, po czym zaniósł się gromkim śmiechem - Jeden z Eternali woli kobiety? W takim razie zrobię sobie operację. Dla ciebie mogę być nawet kobietą - stwierdził, gwałtownie podrywając się z kanapy, żeby po chwili znaleźć się między nogami avalończyka. - Zrobię wszystko, żeby ponownie poczuć go w sobie. - W tym momencie oblizał językiem wargi, a na jego ustach pojawił się pożądliwy uśmiech.
- No dobrze, to teraz pokaż, z czym do mnie przyjechałeś - oznajmił Silwanas.
- Ależ oczywiście - powiedział Kristofer, po czym bez najmniejszego skrępowania zaczął podwijać poły swojej szaty. Jego przyjaciela wcale nie zdziwiło, że nie miał prawie nic pod spodem. Ale po chwili zreflektował się, do czego zmierza cała sytuacja, i krzyknął:
- Nie, nie o to mi chodziło!
- Już ja dobrze wiem, o co ci chodziło - stwierdził młodzian, a jego ręka powędrowała wzdłuż umięśnionej klatki piersiowej i powoli zaczęła zbliżać się do intymnego miejsca. Kristofer wsunął lekko rękę pod slipy i po chwili szybkim ruchem wysunął ją razem z małym zawiniątkiem, które rzucił na tors Silwanasa. Następnie kilkoma ruchami poprawił szatę i kładąc się na kanapie, ponownie zaczął się śmiać.
- No wiesz. Niebywale śmieszne - powiedział bardzo poważnym tonem Silwanas i pokazał przyjacielowi język. Następnie zabrał się za kwadratowe zawiniątko leżące na jego piersi.
- I ty mi się dziwisz? To ponoć jedyne miejsce, którego rebelianci jeszcze nie przeszukują - odparł, puszczając oko do generała. - Ale żebyś widział swoją minę - zakończył Babilończyk, po czym ponownie zaczął się głośno śmiać.
Avalończyk tylko spojrzał na niego z politowaniem. Następnie szybko rozpakował mały pakuneczek i zaczął przyglądać się małemu chipowi spoczywającemu w jego dłoni.
- Nowe kody do EOS, wszystkie nienaruszone. Jak zwykle kontynent mojego ojca na czas wywiązuje się z przyrzeczeń Kontyngentu - oznajmił Kristofer z dumą w głosie.
- Doprawdy? - spytał Silwanas - A co z obiecanymi nam dwudziestoma okrętami marki Akira? Nie macie naszych raportów? Jak tak dalej pójdzie, nie będziemy mięli wystarczającej liczby okrętów do eskorty transportowców - powiedział z przekąsem.
- Zapewniam cię, że okręty będą gotowe w terminie. Dokładnie za trzy miesiące będziesz je miał na pasie startowym. Do tego czasu mam pełnić rolę obserwatora.
Silwanas tylko spojrzał na przyjaciela, który w tym momencie wyjął z plecaka przenośny odtwarzacz, założył słuchawki do uszu i zaczął słuchać muzyki. Siedział sobie przed nim, rozłożywszy ręce na oparciu i zakładając jedną nogę na drugą. Jedno trzeba mu było przyznać - był niesamowicie pociągający. Zielone oczy pozostawały zamknięte, podczas gdy jego głowa poruszała się w rytm muzyki. Avalończk zerknął na zegarek; jechali już ponad dwadzieścia trzy minuty i niedługo powinni być już na miejscu. Nagle na ekranach pojawiła się znajoma twarz.
- Coś się stało, Jonatanie? - spytał Silwanas.
- Sprawdzam tylko, co robią dwaj najwięksi zboczeńcy na świecie - oznajmił oficer.
- No co ty? Ja? Z nim? Przecież wiesz, że wolę młodszych - powiedział generał i pokazał Jonatanowi język.
- Zbok!
- Nie wobec panującego prawa, poza tym mieszczę się w kanonie - aż takich młodych nie tykam. Poza tym, nade wszystko cenię niewinnych. Takich ja ty. Na takich mam największy apetyt - zakończył Silwanas, a na twarzy Jonatana pojawił się rumieniec.
- Świnia! - wykrzyknął młodzieniec i zerwał połączenie, na co generał zareagował śmiechem.
- No tak. Wcale się nie dziwię, że on wciąż jest prawiczkiem - zaczął nagle Kristofer który, jak się okazało, z uwagą przysłuchiwał się całej rozmowie - Nie powinieneś się nim dogłębnie zająć? - spytał.
- A może ty to zrobisz? - odpowiedział pytaniem avalończyk.
- Jeżeli tobie to nie zrobi żadnej różnicy, to cała przyjemność po mojej stronie - powiedział, uśmiechając się podejrzanie.
- Ale spróbuj zrobić mu krzywdę - dodał bardzo poważnym tonem Silwanas.
Kristofer nie odpowiedział, puścił tylko oko do przyjaciela, jak to miał w zwyczaju. Po chwili do kabiny wszedł oficer, który zakomunikował, że są już na miejscu. Mimo iż syn lorda Tyriosa został na lotnisku powitany z wszelkimi honorami, lord Eternal przygotował dla niego kolejne powitanie w pałacu. Młodzi mężczyźni szli okrążeni szczelnym kordonem gwardii honorowej oraz ochrony, którą zabrał ze sobą babilończyk. Szli szpalerem studentów wszystkich roczników, którzy trzymali w rękach uniesione w powietrzu szable. W kordonie Silwanas dostrzegł także Serafiela i chciał się serdecznie do niego uśmiechnąć, ale mimo iż tamten na niego zerknął, po chwili ponownie zaczął patrzeć przed siebie. Młody lord nie wiedział o co chodzi, dopóki nie zorientował się, że Kristofer trzyma go za rękę. A gdy próbował się wyrwać, okazało się, że musiałby użyć do tego znacznie więcej siły niż przypuszczał. Czyżby bransolety, które nosił jego przyjaciel, nie były tylko ozdobą? Nie miał jednak czasu dogłębnie się nad tym zastanowić, ponieważ po chwili znaleźli się na końcu kordonu, gdzie czekał na nich także Lord Eternal. Obaj ukłonili się w pasie, gdy do nich podszedł, a wszyscy strażnicy klęknęli.
- Mam nadzieję, że podróż przebiegała bez zakłóceń? - spytał Adarian.
- Oczywiście, wasza lordowska mość - odparł Kristofer - Pański syn doskonale o wszystko zadbał - w jego obecności czułem się bezpieczniej niż w domu.
- Bardzo mnie to cieszy, ale zapewne jesteś bardzo zmęczony. Silwanasie, odprowadź przyjaciela do jego komnaty. - powiedział starszy Eternal.
- Oczywiście, ojcze - odpowiedział młody generał, po czym udał się razem z Kristoferem do jego komnaty.
|
|
Komentarze |
dnia padziernika 17 2011 23:16:26
Komentarze archiwalne przeniesione przez admina
Aruru (Brak e-maila) 15:41 21-10-2006
Podoba mi się. Ma dobrą fabułę, błędów jakoś nie znalazłam, sam świat też jest ciekawy :-) słowem czekam na ciąg dalszy!
asjana (Brak e-maila) 11:29 22-10-2006
super po prostu piekne i troche nieoczekawane wydarzenai ale wszystko ogolnei super czekam z nicierpliwoscia na ciag dalszy
Ellis (Brak e-maila) 19:51 14-01-2007
Ciekawa fabuła, prezentacja nowego świata interesująca oby tak dalej oczywiście czekam na kolejne części tego opowiadania Życzę inwencji twórczej ;P
Mniam (Brak e-maila) 23:24 15-05-2007
Więcej więcej więcej chcę!
Juicefruit (Brak e-maila) 16:33 17-05-2007
Ciekawe. Bardzo bardzo ciekawe. I ładne. Oczekuję kolejnych części!
dark-girl (Brak e-maila) 16:59 17-05-2007
Bardzo ciekawe postaci. Czekam
Dżabaaa (Brak e-maila) 20:42 17-05-2007
Kiedy kolejna część? Pospiesz się zanim umrę z ciekawości...
Mois (Brak e-maila) 15:43 18-05-2007
Super. Postacie bardzo naturalne, a otocznie ciekawe. Czekam na wiecej.
Czarny Max (Brak e-maila) 23:42 18-05-2007
Rewelacja!!! Wymiatasz dziewczyno, oby tak dalej!!!
Yoru (Brak e-maila) 21:22 21-05-2007
Być może zniszczę swój wizerunek... albo coś w tym stylu, ale chcę tylko zaznaczyć że jestem płci męskiej.
Ravenloft (Brak e-maila) 10:38 16-06-2007
Nieźle piszesz, jak na faceta Nie konstytuuje mi się ostatni część ze statusem zakończone, mam nadzije, że to tylko pomyłka aministracji. Chcę więcej.
kinderkokos (Brak e-maila) 15:00 18-06-2007
jak się wymawia to imię na E XD
Yoru (Brak e-maila) 19:52 18-06-2007
Eeriis - normalnie, te drugie litery są nieme /eris/ - o tak się wymawia.
Więcej (Brak e-maila) 22:19 20-06-2007
Więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej.
marisa (Brak e-maila) 19:59 26-08-2007
Rozumiem że to jest koniec serii pierwszej? Kiedy "Gdybym mówił językami ludzi i aniołów 2"?
Yoru (Brak e-maila) 20:00 29-10-2007
A to ma być 2 część? Autorowi nic o tym nie wiadomo
szefrana (Brak e-maila) 21:37 23-11-2007
Dlaczego ktoś o takiej wyobraźni napisał tylko jedno opowiadanie??? Ja chcę więęęęcejjj))
Yoru (Brak e-maila) 22:48 03-03-2008
Ktoś studiuje próbuje... i licho u niego z weną... ale ale kto to wie.
(Brak e-maila) 22:53 02-12-2009
23 nr sali 23minuty...... to chyba ulubiona cyfra autorki |
|
Dodaj komentarz |
Zaloguj si, eby mc dodawa komentarze.
|
Oceny |
Dodawanie ocen dostpne tylko dla zalogowanych Uytkownikw.
Prosz si zalogowa lub zarejestrowa, eby mc dodawa oceny.
Brak ocen.
|
|
Logowanie |
Nie jeste jeszcze naszym Uytkownikiem? Kilknij TUTAJ eby si zarejestrowa.
Zapomniane haso? Wylemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
Nasze projekty | Nasze stałe, cykliczne projekty
|
Tu jesteśmy | Bannery do miejsc, w których można nas też znaleźć
|
Shoutbox | Tylko zalogowani mog dodawa posty w shoutboksie.
Archiwum
|
|