The Cold Desire
   Strona Główna FORUM Ekipa Sklep Banner Zasady nadsyłania prac WYDAWNICTWO
Kwietnia 20 2024 03:43:26   
Nawigacja
Szukaj
Nasi autorzy
Opowiadania
Fanfiki
Wiersze
Recenzje
Tapety
Puzzle
Skórki do Winampa
Fanarty
Galeria
Konwenty
Felietony
Konkursy
ŚCIANA SŁAWY
Tutaj będą umieszczane odnosniki do stron, na których znalazły się recenzje wydanych przez nas książek









































POLECAMY
Pozycje polecane przez naszą stronę. W celu zobaczenia szczegółów należy kliknąć w dany banner





Witamy
Strona ta poświęcona jest YAOI - gatunkowi mangi i anime ukazującemu relacje homoseksualne pomiędzy mężczyznami. Jeśli jesteś zagorzałym przeciwnikiem lub w jakiś sposób nie tolerujesz homoseksualizmu, to lepiej natychmiast opuść tę witrynę - resztę naszych Gości serdecznie zapraszamy
Gdybym mówił językami ludzi i aniołów 2
II. Łaska.

Szedł powoli. Jego prawa ręka wodziła po wyłożonych marmurowymi płytami ścianach. W oddali dało już się słyszeć muzykę dobiegającą z sali balowej. Po kilku minutach skręcił na schody i wyszedł na balkon. Oficjalna część jeszcze nie dobiegła końca; ostatni rocznik akademii nadal tańczył walca na parkiecie. Wszystko to wyglądało wspaniale, motywem przewodnim tegorocznego balu był renesans; uczniowie i uczennice zobowiązani byli przywdziać stroje z epoki przynajmniej na oficjalną część. Akjustus i Jonatan zasiadali za głównym stołem. Straż honorowa pełniła warty przy wejściach i przy wysokich stopniem oficerach. Silwanas oparł ręce na balustradzie i zaczął przyglądać się całemu przedsięwzięciu. Aż trudno mu było uwierzyć, że mimo ciągłych zamieszek wywoływanych przez bojówki rebeliantów, tutaj panował taki spokój.
- Puśćcie mnie! Co wy robicie, zostawcie mnie! - usłyszał nagle pełen rozpaczy głos dobiegający z korytarza znajdującego się za jego plecami. Powoli wyprostował się i zaczął kierować w tamtą stronę. Jego ręka odruchowo sięgnęła do lewego boku, jednak nie znalazł broni. W okolicy nie było także strażników, którzy mogliby odpowiedzieć na wykrzyczane przed chwilą wezwanie o pomoc.
- Ratu… - słowo urwało się w połowie, młody lord przyspieszył więc kroku, jednak za wszelką cenę starał poruszać się jak najmniej hałaśliwie. Gdy zszedł schodami, usłyszał odgłosy szamotaniny i rozmowę kilku młodych mężczyzn.
- Nie wierć się, to nie będzie bolało - powiedział pierwszy.
- Będzie ci dobrze, zobaczysz - dodał po chwili drugi.
Silwanas znalazł się już na dolnym korytarzu. Od tych kilku młodzików oddzielał go tylko jeden narożnik. Właściwie to wiedział, co się dzieje, przez chwilę zastanawiał się nawet nad przyłączeniem do oprawców. Takie praktyki nie były jednak w jego stylu. On wolał uwodzić, rozkochać, a potem najzwyczajniej w świecie porzucić. Gdy skręcił w boczny korytarz, jego oczom ukazało się czterech młodych ludzi. Jeden, ten, którego trzymali dwaj inni, na pewno był uczniem pierwszego roku, ponieważ jego prawe ramie zdobiła błękitna szarfa. Młody chłopiec był naprawdę łakomym kąskiem: śnieżnobiała, delikatna skóra, smukła budowa ciała, długie i proste nogi.
- No, maleńki pokaż, co tam przed nami ukrywasz - powiedział oprawca stojący przed nim i lubieżnie się uśmiechnął, zabierając się za spodnie pierwszorocznego. Jednak chłopak okazał się niesamowicie zwinny i jak najbardziej przytomny. Student drugiego roku nawet nie zorientował się, gdy noga chłopaka znalazła się na jego kroczu. Następnym, co zobaczył Silwanas, był szesnastolatek powoli osuwający się na podłogę.
- I co, braciszku? Nie umiesz sobie poradzić z tą lalunią? - spytał z drwiną drugi chłopak. - To ja pierwszy się zabawię, a ty go przytrzymaj -dodał do trzeciego i zaczął ściągać spodnie.
- Czy młodemu studentowi przystoi rozbierać się w obecności oficera? -zapytał nagle Silwanas, wychodząc z cienia.
- Ge… generał Silwanas? - wyjąkał młodzieniec i szybko podciągnął spodnie. Skorzystał na tym także uczeń pierwszego roku, który wykorzystał nieuwagę starszych kolegów, i kilkoma ciosami powalił ich na ziemię. Młody lord uśmiechnął się i zaczął bić mu brawo, na co młodzieniec zaczerwienił się.
- Jak ci na imię? - zapytał.
- Serafiel Adorno, wasza lordowska mość - odpowiedział chłopak, był jednak na tyle skrępowany obecnością lorda, że nie tylko nie śmiał podnieść głowy, ale zapomniał także o opuszczonych spodniach.
- Adorno? Syn generała Atanaela Adorno?
- Tak - powiedział młodzieniec, kiwając przy tym potwierdzająco głową.
- No więc załóż spodnie, zanim pojawią się tu gwardziści, i możemy iść do sali balowej. Chyba nie chcesz przegapić najlepszej zabawy w swoim życiu? - spytał Silwanas, po czym podał rękę młodzieńcowi i razem udali się do sali balowej. Po drodze minął ich oddział dziesięciu strażników udających się w miejsce zdarzenia.
Gdy weszli, okazało się, że oficjalna część dobiegła już końca. Orkiestra pałacowa już dawno zeszła ze sceny. Na jej miejscu pojawił się jeden z popularniejszych zespołów - Black Moon. Gdy tylko weszli do sali, Silwanas chciał puścić rękę młodzieńca i udać się w stronę oficerskiego stołu, jednak chłopak nie puścił go, na co młody lord zareagował pytającym spojrzeniem.
- Czy… czy pan generał zechciałby oferować mi pierwszy taniec? - spytał szybko i nieśmiało. Silwanas tylko uśmiechnął się i po chwili obaj zaczęli tańczyć. Na uczelni, na której dziewięćdziesiąt pięć procent stanowili mężczyźni, nie było to nic nadzwyczajnego, jednak pierwszoroczny uczeń, tańczący z wysoko postawionym oficerem, to już była sensacja. Obaj spędzili z sobą prawie pół wieczoru, cały czas rozmawiając, tańcząc, a nawet jedząc przy wspólnym stole. Jonatan był całą tą sytuacją bardzo zaniepokojony i tylko uważnie przyglądał się obojgu do czasu, aż podszedł do niego Akjustus i zagadnął przyjaźnie:
- Oj, zostaw ich. Nie widzisz, że dobrze się bawią?
- Ten chłopak… - zaczął Jonatan, ale gwałtownie przerwał.
- No, co z nim? - zapytał nagle zaciekawiony przyjaciel.
- To Serafiel Adorno - powiedział, po czym nerwowo przełknął ślinę.
- Rozumiem. To cię martwi - odpowiedział Akjustus, nagle urywając, i nad czymś się zastanawiając - O, w mordę, ale przecież to…
- Tak. To jest brat Adanaela Adorno.
- Ale, ale, czy on nie jest jedynakiem?
- Nie. Za to, z tego co słyszałem, to jest z niego niezłe ziółko. Ponoć dorównuje swojemu bratu w stu procentach.
Młody generał był bardzo zaskoczony. Nie wiedział, czy Silwanas miał świadomość, z kim rozmawia. A jeżeli miał, to dlaczego to robił? Jaki miał w tym cel?

Aula wykładowa była jedną z dwudziestu trzech wielkich sal, które służyły do prowadzenia wykładów oraz konwersatoriów, w których brali w nich udział studenci poszczególnych lat. Wszystkie zostały zaprojektowane tak, aby po prawej i lewej stronie znajdowały się olbrzymie okna. Sale te budowane były tak, że pierwsze rzędy znajdowały się najniżej, a ostatnie nawet powyżej wejścia. Wspaniały przepych i wygoda panująca w auli nie świadczyły o próżności jej autorów. Zbudowane zostały w taki sposób, aby bez problemu można było w nich spędzić trzy godziny. Rzędy obrotowych krzeseł z oparciami na każdym poziomie oraz ekran znajdujący się przed nimi miały służyć tylko i wyłącznie wygodzie uczniów. Naprzeciw wejścia znajdował się podest, na którym znajdował się panel przeznaczony dla oficera. Można było sterować z niego nie tylko komputerami uczniów, ale i całym pomieszczeniem.
- Tak więc, jak powiedziałem, Hannibal był jednym z największych wodzów starożytności. Podobnie jak genialny Juliusz Cezar czy też niedościgniony Aleksander Wielki. Jednak nawet on nie potrafił poradzić sobie z przewagą, jaką posiadali jego wrogowie - powiedział Silwanas, kończąc wykład, po czym dodał - Na kolejnych zajęciach wszyscy napiszą test ze znajomość taktyki Hannibala. Wszystkie potrzebne wiadomość znajdziecie w bibliotece. Do widzenia. Możecie się rozejść.
Po chwili uczniowie zaczęli opuszczać salę. Młody lord rzucił tylko okiem na wejście, w którym widniała znajoma sylwetka. Bez większego skrępowania machnął ręką do przyjaciela i przywołał go do siebie.
- Co się takiego stało, że odwiedzasz mnie w sali wykładowej? Nie powinieneś być na własnych zajęciach? - zapytał podejrzliwym tonem.
- Chodzi o tych trzech studentów, których wczoraj aresztowali gwardziści.
- Tak? A co z nimi?
- Kara za to, co zrobili, to trzydzieści batów.
Silwanas usiadł na fotelu za panelem i odwrócił się w stronę tablicy, Jonatan natomiast nadal czekał na odpowiedź.
- Wypuść ich. W końcu do niczego nie doszło. Powiedz im tylko, że jeżeli to się powtórzy, to karą nie będzie tylko chłosta.
Młody oficer uśmiechnął się. Dobrze wiedział, o czym mówi jego przyjaciel.
- Dobrze, jak sobie życzysz - oznajmił i zaczął opuszczać salę, jednak zatrzymało go skierowane do niego pytanie.
- Co o nim sądzisz?
- To jego brat. Jeżeli pójdzie w jego ślady, to nie skończy się to dobrze. Znowu będziesz miał problemy -powiedział, wzdychając przy tym.
- Wiem. I dlatego czuję do tego taki niesamowity pociąg - odpowiedział Silwanas i położył ręce na panelu, kładąc na nich głowę.
- Adrenalinka, co?
- Można by to tak nazwać, ale jest w tym też coś innego. Coś bardziej osobistego.
Jonatan podszedł do niego i uklęknął tuż obok obejmując go w pasie jedną ręką.
- Powiedz tylko słowo, a podwoję liczbę strażników.
- Dobrze, zrób to, tylko po cichu. Nie chcę wywoływać zbędnego zamieszania. A teraz wybacz, jestem umówiony na obiad - oznajmił młody lord, wstając z krzesła, po czym zaczął kierować się w stronę drzwi.
- Z nim, prawda? - dobiegło go pytanie.
- Tak.

Oprócz wszystkich budynków, bibliotek, dormitoriów, kompleks pałacowy posiadał także trzy niesamowicie wielkie ogrody. Różnorodne gatunki roślin i kwiatów, miła atmosfera, odgłosy ptaków ćwierkających w gałęziach - wszystko to sprawiało, że uczniowie i oficerowie bardzo często korzystali z piękna i zieleni, żeby zrelaksować się i wypocząć. Z czasem w ogrodach pojawiły się także małe kawiarnie, w których można było zjeść albo też porozmawiać przy filiżance kawy czy herbaty. Silwanas i Serafiel siedzieli właśnie w cieniu jednej z palm, rozkoszując się nie tylko jedzeniem, ale i własnym towarzystwem.
- I jak ci się podoba w akademii? - padło pytanie.
- Od dziecka chciałem zostać jej studentem - zaczął podniecony chłopak. - Marzy mi się kierowanie jednym z okrętów bojowych, a wiem, że tylko ta uczelnia mnie do tego przygotuje - dodał, po czym chwycił koktajl i zaczął pić napój przez słomkę. - Jejku, nawet nie wiedziałem, że tutaj są takie piękne ogrody.
- To nie wszystko. W północnym jest wodospad, a w zachodnim niedawno wybudowano basen.
- Istny raj na ziemi. Chciałbym być kiedyś wielkim lordem - rozmarzył się nagle Serafiel.
- Doprawdy?
- Ee, przepraszam, panie, nie chciałem powiedzieć niczego niestosownego - dodał szybko zmieszany chłopak.
- Nie o to chodzi. Bycie władcą całego kontynentu niesie za sobą nie tylko potęgę. Trzeba być jeszcze odpowiedzialnym, czasami bezwzględnym i, nade wszystko bardzo zajętym człowiekiem. Mój ojciec na przykład nie ma dla mnie czasu nawet w moje urodziny - powiedział Silwanas, wychylając stojący przed nim kieliszek białego wina. - Poza tym, trzeba stale uważać na swoje życie. Nigdy nie wiadomo, kiedy pojawi się jakiś rebeliant, który będzie chciał odesłać cię na tamten świat. W dodatku trzeba też mieć baczność na własnych ludzi, bo oni też...
- Przepraszam - przerwał mu nagle młody uczeń, unosząc głos i wstając od stołu. - Nie jestem taki jak mój brat, jestem oddanym poddanym jego lordowskiej mości. Jestem gotów oddać życie za niego i za jego potomka. Mój brat jest zdrajcą, który zasłużył na swoją karę, a moja rodzina i nazwisko zostały przez niego zhańbione. Nigdy mu tego nie wybaczę! - dokończył już prawie ze łzami w oczach. - Ale mimo to nadal jest moim bratem i kocham go. Kocham tak bardzo, jak nienawidzę.
- Nie powinieneś go nienawidzić. Teraz to nic nie da. Nie zmienisz tym przeszłości, a sobie na pewno nie pomożesz - powiedział Silwanas spokojnym tonem, tak, jakby wyznanie tego młodego człowieka nie zrobiło na nim najmniejszego wrażenia. Po chwili wychylił do końca kieliszek wina i obaj w milczeniu dokończyli posiłek.
- Gdzie teraz masz zajęcia? - spytał nagle Silwanas
- Pałac Techniki, sala dwadzieścia trzy, zajęcia z technologii komputerowej. I zgadnij, kto jest moim nauczycielem - zapytał chłopak, i uśmiechnął się ciepło.
- No niech pomyślę - zaczął młody lord. - Hm, pewnie ja?
Serafiel uśmiechnął się ciepło, wstał od stołu i ukłonił się.
- Więc, do zobaczenia na zajęciach - zakomunikował, a następnie udał się w stronę wyjścia z ogrodu. W chwilę po nim wstał sam generał i, dotykając ucha, odezwał się.
- Ma być pod stałą obserwacją, chyba, że będzie ze mną.
- Tak jest - odpowiedział głos w słuchawce.












Komentarze
mordeczka dnia padziernika 17 2011 23:16:11
Komentarze archiwalne przeniesione przez admina

Aruru (Brak e-maila) 15:41 21-10-2006
Podoba mi się. Ma dobrą fabułę, błędów jakoś nie znalazłam, sam świat też jest ciekawy :-) słowem czekam na ciąg dalszy!
asjana (Brak e-maila) 11:29 22-10-2006
super po prostu piekne i troche nieoczekawane wydarzenai ale wszystko ogolnei super czekam z nicierpliwoscia na ciag dalszy
Ellis (Brak e-maila) 19:51 14-01-2007
Ciekawa fabuła, prezentacja nowego świata interesująca smiley oby tak dalej oczywiście czekam na kolejne części tego opowiadania smiley Życzę inwencji twórczej ;P
Mniam (Brak e-maila) 23:24 15-05-2007
Więcej więcej więcej chcę!
Juicefruit (Brak e-maila) 16:33 17-05-2007
Ciekawe. Bardzo bardzo ciekawe. I ładne. Oczekuję kolejnych części!
dark-girl (Brak e-maila) 16:59 17-05-2007
Bardzo ciekawe postaci. Czekam smiley
Dżabaaa (Brak e-maila) 20:42 17-05-2007
Kiedy kolejna część? Pospiesz się zanim umrę z ciekawości...
Mois (Brak e-maila) 15:43 18-05-2007
Super. Postacie bardzo naturalne, a otocznie ciekawe. Czekam na wiecej.
Czarny Max (Brak e-maila) 23:42 18-05-2007
Rewelacja!!! Wymiatasz dziewczyno, oby tak dalej!!!
Yoru (Brak e-maila) 21:22 21-05-2007
Być może zniszczę swój wizerunek... albo coś w tym stylu, ale chcę tylko zaznaczyć że jestem płci męskiej. smiley
Ravenloft (Brak e-maila) 10:38 16-06-2007
Nieźle piszesz, jak na faceta smiley Nie konstytuuje mi się ostatni część ze statusem zakończone, mam nadzije, że to tylko pomyłka aministracji. Chcę więcej.
kinderkokos (Brak e-maila) 15:00 18-06-2007
jak się wymawia to imię na E XD
Yoru (Brak e-maila) 19:52 18-06-2007
Eeriis - normalnie, te drugie litery są nieme /eris/ - o tak się wymawia.
Więcej (Brak e-maila) 22:19 20-06-2007
Więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej.
marisa (Brak e-maila) 19:59 26-08-2007
Rozumiem że to jest koniec serii pierwszej? Kiedy "Gdybym mówił językami ludzi i aniołów 2"?
Yoru (Brak e-maila) 20:00 29-10-2007
A to ma być 2 część? Autorowi nic o tym nie wiadomo smiley
szefrana (Brak e-maila) 21:37 23-11-2007
Dlaczego ktoś o takiej wyobraźni napisał tylko jedno opowiadanie??? Ja chcę więęęęcejjjsmiley))
Yoru (Brak e-maila) 22:48 03-03-2008
Ktoś studiuje smiley próbuje... i licho u niego z weną... ale ale smiley kto to wie.
(Brak e-maila) 22:53 02-12-2009
23 nr sali 23minuty...... to chyba ulubiona cyfra autorki
Dodaj komentarz
Zaloguj si, eby mc dodawa komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dostpne tylko dla zalogowanych Uytkownikw.

Prosz si zalogowa lub zarejestrowa, eby mc dodawa oceny.

Brak ocen.
Logowanie
Nazwa Uytkownika

Haso



Nie jeste jeszcze naszym Uytkownikiem?
Kilknij TUTAJ eby si zarejestrowa.

Zapomniane haso?
Wylemy nowe, kliknij TUTAJ.
Nasze projekty
Nasze stałe, cykliczne projekty



Tu jesteśmy
Bannery do miejsc, w których można nas też znaleźć



Ciekawe strony




Shoutbox
Tylko zalogowani mog dodawa posty w shoutboksie.

Myar
22/03/2018 12:55
An-Nah, z przyjemnością śledzę Twoje poczynania literackie smiley

Limu
28/01/2018 04:18
Brakuje mi starego krzykajpudła :c.

An-Nah
27/10/2017 00:03
Tymczasem, jeśli ktoś tu zagląda i chce wiedzieć, co porabiam, to może zajrzeć do trzeciego numeru Fantoma i do Nowej Fantastyki 11/2017 smiley

Aquarius
28/03/2017 21:03
Jednak ostatnio z różnych przyczyn staram się być optymistą, więc będę trzymał kciuki żeby udało Ci się odtworzyć to opowiadanie.

Aquarius
28/03/2017 21:02
Przykro słyszeć, Jash. Wprawdzie nie czytałem Twojego opowiadania, ale szkoda, że nie doczeka się ono zakońćzenia.

Archiwum