The Cold Desire
   Strona Główna FORUM Ekipa Sklep Banner Zasady nadsyłania prac WYDAWNICTWO
Kwietnia 26 2024 16:48:46   
Nawigacja
Szukaj
Nasi autorzy
Opowiadania
Fanfiki
Wiersze
Recenzje
Tapety
Puzzle
Skórki do Winampa
Fanarty
Galeria
Konwenty
Felietony
Konkursy
ŚCIANA SŁAWY
Tutaj będą umieszczane odnosniki do stron, na których znalazły się recenzje wydanych przez nas książek









































POLECAMY
Pozycje polecane przez naszą stronę. W celu zobaczenia szczegółów należy kliknąć w dany banner





Witamy
Strona ta poświęcona jest YAOI - gatunkowi mangi i anime ukazującemu relacje homoseksualne pomiędzy mężczyznami. Jeśli jesteś zagorzałym przeciwnikiem lub w jakiś sposób nie tolerujesz homoseksualizmu, to lepiej natychmiast opuść tę witrynę - resztę naszych Gości serdecznie zapraszamy
Gdybym mówił językami ludzi i aniołów 1
I. Cierpliwość.

Jest rok 2086. Po III wojnie światowej nad planetą władzę przejęli wojskowi, a wszelkie istniejące rządy zostały spacyfikowane i zmuszone do przekazania władzy w ręce pięciu wielkich lordów. Na planecie wzniesiono także pięć ogromnych metropolii, które zostały połączone ze sobą niezależną siecią komputerową EOS. Po krótkim czasie miasta te stały się niezależnymi jednostkami, sprawującymi władzę nad wszystkimi pięcioma kontynentami. Metropolie te podobne były do siebie tylko pod dwoma względami: po pierwsze, w centrum każdej znajdował się pałac Wielkiego Lorda, a po drugie, każdy otoczony był Milenijną Szkołą Oficerską oraz towarzyszącymi jej zabudowaniami. Nasza historia rozgrywa się w europejskim mieście Nowy Avalon, a dokładnie w szkole kadetów.

Wszyscy trzej szli dumnie korytarzem. Mieli na sobie takie same mundury milenijnych oficerów: białe spodnie zaprasowane na kant i górę przypominającą starożytną togę, z tą jednak różnicą, że z prawej strony znajdował się srebrny suwak, który pomagał w usunięciu ubrania. Poniżej, od pasa w dół, znajdowały się cztery rozcięcia: z przodu, z tyłu i z boków szaty, dzięki którym ubranie nie krępowało ruchów właściciela. Wszyscy trzej mieli już za sobą nastoletnie lata, ale na pewno nie byli starzy; ich wiek można by oszacować na dwadzieścia dwa. Cała trójka posiadała także takie same uczesania - włosy zaczesane bardzo starannie w stronę szyi z przedziałkiem znajdujący się dokładnie pośrodku głowy. Mężczyźni byli bardzo zaabsorbowani rozmową i co chwila któryś z nich unosił się lekkim śmiechem, zasłaniając przy tym usta ręką, którą skrywała biała rękawiczka. Różniło ich tylko kilka szczegółów, a mianowicie: kolor włosów, kontury twarzy oraz złote, srebrne i brązowe brosze w kształcie skrzydeł, przypięte na ich lewych piersiach. Po kilku chwilach cała trójka znalazła się w wielkiej auli szkoły kadetów i zasiadła za pięknie rzeźbionym, drewnianym stołem ustawionym w jej centrum.
- Uwielbiam pierwszy września, to taki wspaniały dzień - powiedział mężczyzna o kasztanowych włosach, który zajął miejsce pośrodku.
- Ej, to moje miejsce - krzyknął po chwili drugi, przyglądając się poczynaniom kolegi, po czym dmuchnął w swoją czarną grzywkę, która wpadła mu do oczu, gdy się odwrócił.
- Ależ przepraszam wasza lordowska mość, że śmiałem skalać krzesło swoją obecnością - odpowiedział pierwszy z przekąsem w głosie, a następnie pokazał tamtemu język.
- Silwanas Eternal i Akjustus Lightstar - powiedział trzeci, zasiadając na swoim miejscu po prawej stronie stołu. - Takie z was stare dziadki, a i tak za grosz powagi i zdrowego rozsądku -zakomunikował, siadając i z politowaniem kręcąc głową.
- Jejku, czyżby nasz mały, kochany Jonatan był zazdrosny? - zapytał z kpiną w głosie Silwanas, po czym, nachylając się nad kolegą, przejechał czubkiem języka po jego policzku, na co tamten szybko wytarł ślinę chusteczką wyjętą z kieszeni.
- Silwanas - krzyknął Jonatan, wstając i unosząc głos, jednak szybko uśmiechnął się i ponownie usiadł, dodając - Jak zwykle jesteś obrzydliwie nieprzyzwoity - powiedział z niesmakiem. Po chwili wszyscy usłyszeli kobiecy głos, który sekundę później został zastąpiony pięknym i rytmicznym śmiechem. Silwanas wyprostował się i zajął swoje miejsce. - Tak już lepiej - dokończyła wchodząca do auli kobieta, na twarzy której gościł szyderczy uśmiech. - Ciekawe, czy i w tym roku znajdziesz coś dla siebie. Hmmmmmm, osobiście uważam, że znalazło się u nas kilka ślicznych kąsków, godnych uwagi nawet syna jego lordowskiej mości.
- Selino, skończ już tą głupia pogadankę i wprowadź pierwszorocznych, chcę to już mieć za sobą - odparł Silwanas, wyraźnie zdegustowany jej komentarzem.
- Ależ tak, na pewno ma pan wiele ciekawszych zajęć. Wybacz, panie, nie mogłam się powstrzymać - powiedziała, odwracając się jednak na pięcie tak szybko, aby komentarz młodego lorda nie mógł dobiec jej uszu.
Po godzinnej przeprawie z młodymi kadetami nareszcie nastąpił koniec. Selina podeszła do trójki oficerów, którzy nadal zajęci byli przeglądaniem dokumentów pierwszorocznych. Delikatnym chrząknięciem oznajmiła swoją obecność i zwróciła się do Akjustusa:
- Panie generale, po zakończeniu miałam powiadomić pana, że ma się pan zgłosić w sali odpraw. Pański ojciec będzie tam na pana czekał - zakomunikowała, po czym ukłoniła się i opuściła pomieszczenie.
- Oho, zaczyna się - powiedział Akjustus i westchnął. - Jeżeli znowu będę musiał dowodzić kolejną flota lecącą na księżyc, to wyskoczę jak tylko otworzą się luki hangaru - dodał, a jego głowa opadła na ręce znajdujące się na stole. Po chwili podszedł do niego Jonatan i delikatnie pogłaskał go po włosach, mówiąc:
- Tym razem to ja lecę. - Gdy tylko wypowiedział to zdanie, Silwanas i Akjustus gwałtownie podnieśli głowy i spojrzeli na niego. Uśmiechał się, ale tak sztucznego uśmiechu żaden z nich dawno już nie widział.
- O nie, porozmawiam o tym z ojcem, to przecież nie jest możliwe. Jesteś za młody, żeby kierować okrętem flagowym - oznajmił Silwanas, odkładając wszystkie dokumenty. Był wyraźnie poruszony. Po chwili wstał i zaczął kierować się w stronę drzwi.
- Zaczekaj - krzyknął Jonatan. - Idę z tobą. - Syn lorda tylko uśmiechnął się i potwierdzająco kiwnął głową.

Po kilkunastu minutach obaj znaleźli się w pałacu jego lordowskiej mości. W całym budynku panowało jednak dziwne poruszenie. Wszyscy urzędnicy i oficerowie biegali z jednej sali do drugiej, a w głównym hollu, w którym znajdowały się dwa rzędy olbrzymich marmurowych kolumn, aż roiło się od strażników. Gdy Silwanas i Jonatan weszli do sali audiencyjnej jego ojca, okazało się, że znajduje się w niej także ojciec Akjustusa, który w tym momencie zajęty był rozmową z lordem. Konwersacja została przerwana, jak tylko Lord Adarian ujrzał swego syna. Zgrabnym ruchem ręki nakazał odsunąć się Hyperionowi, a kolejnym przywołał do siebie pierworodnego i jego towarzysza. Majestat lorda zaiste był czymś niepodważalnym, złoty tron i piękna śnieżnobiała szata, na której z przodu i z tyłu znajdował się herb Nowego Avalonu wyszyty srebrnymi nićmi. Całość dopełniał złoty diadem spoczywający w jego włosach, wszystko to dodawało mu nie tylko niesamowitej powagi, ale i godności. Tego człowieka bali się wszyscy i nikt w jego obecności nie śmiał nawet odezwać się bez pozwolenia. Nikt poza jego krnąbrnym synem, oczywiście.
- Dzień dobry, ojcze.
- Witaj, synu. Cieszę się, że jesteś, miałem po ciebie posłać, lecz skoro sam się zjawiłeś… - zaczął Adarian, po chwili jednak przerwał i zaczął od nowa - Ale, ale, czy to nie oznacza, że chcesz o coś prosić swojego starego ojca? - spytał Adarian, lekko się uśmiechając, po czym wstał z tronu i podszedł do pierworodnego. Gdy znalazł się w bliskiej odległości, Jonatan uklęknął na jedno kolano, a następnie ucałował złoty sygnet znajdujący się na jego ręku. Po chwili to samo uczynił Silwanas, z tym wyjątkiem, że on tylko ukłonił się, żeby to zrobić.
- Tak, ojcze. Chciałem zapytać, kto wydał rozkaz, aby to Jonatan dowodził flotą w najbliższej wyprawie na księżyc.
Adarian uważnie przyjrzał się swojemu synowi, a następnie powrócił na swój tron i westchnął.
- Ojcze, czy to ty wydałeś taki rozkaz? - spytał Silwanas z pretensją w głosie, wyraźnie akcentując także słowo "ojcze".
- Młody paniczu… - zaczął Hyperion, jednak dostrzegł rękę, którą w tym momencie uniósł jego pan, i zamilkł.
- Synu… Twój przyjaciel jest predestynowany na stopień generała. Takiego stopnia nie otrzymuje się tylko dlatego, że czyjś ojciec jest jednym z najlepszych. Nadszedł czas, żeby twój przyjaciel sprawdził się w warunkach, że tak się wyrażę, ekstremalnych. Tak jak trzy miesiące temu zrobił to Akjustus - dodał Adarian, cały czas jednak uważnie wpatrując się w oczy swojego pierworodnego i wyczekując jego reakcji. Pamiętał, że Silwanas był przeciwny także trzy miesiące temu, jednak wtedy to Akjustus chciał lecieć.
- Nie. Nie zgadzam się. Generał Tiberus jest mi potrzebny tu, na ziemi. W trójkę sprawujemy władzę nad uczelnią, bez niego będę się czuł jak bez prawej ręki - spokojnie odpowiedział Silwanas, zaciskając jednak prawą pięść ukrytą za plecami.
- A beze mnie? Czułbyś się jak bez lewej, co? - spytał Akjustus, wchodząc do sali oraz kłaniając się Adrianowi i swojemu ojcu.
Wielki Lord uśmiechnął się i ruchem ręki przywołał do siebie Hyperiona, a następnie wyszeptał mu do ucha:
- I co ty na to, stary przyjacielu? Czy nie przypominają ci się stare, dobre czasy, gdy to my byliśmy w ich wieku?
- Nie zrzędź, nie jesteśmy jeszcze aż tacy starzy - zripostował generał i obaj unieśli się śmiechem.
- No dobrze - stwierdził w końcu Adarian. - Poleci ktoś inny. Wy natomiast spokojnie możecie bawić się w akademii z nowymi rekrutami.
Silwanas był szczęśliwy i była to jedna z nielicznych chwil w jego życiu. Ojciec nie zawsze mu ustępował. Dzisiaj jednak sprawił, że jego syn poczuł się jak dwa lata temu. Tak, mijały już dokładnie dwa lata…
- Dziękuję, lordzie Adarianie - powiedział, po czym cała trójka ukłoniła się i opuściła salę.
- Ale czy twój ojciec nie chciał czegoś od ciebie? - Silwanas skierował pytanie do Akjustusa gdy tylko znaleźli się w jednym z bocznych korytarzy pałacu.
-Tak, ale nauczył się w końcu posługiwać telefonem komórkowym. Zadzwonił w chwilę po tym jak wyszliście. To dlatego się spóźniłem i jak zwykle przegapiłem najciekawsze - stwierdził, a następnie zaczął zacierać ręce i dodał - No, to teraz ruszcie te wasze stare tyłki... zabawa już się zaczęła - dodał, i zaczął biec w stronę akademii.
- A temu o co chodzi? - zapytał Jonatan.
- O bal inauguracyjny dla pierwszego roku. Idź z nim, ja za chwilę do was dołączę - powiedział Silwanas i nagle szybko skręcił w stronę części szpitalnej pałacu.
Jonatan tymczasem szybko dogonił Akjustusa, i powiedział- Znowu do niego poszedł. - Jego głos załamał się w połowie zdania i tylko po tym jego przyjaciel rozpoznał, do kogo udał się młody lord.
- Dziwisz mu się? Przecież mija już rok. Aaa, zresztą lepiej, żebyśmy mu nie przeszkadzali. Chodź, zaraz do nas dołączy i zapomni - dodał z powagą w głosie.
- Obawiam się, że on nigdy nie zapomni - stwierdził Jonatan. Po czym zamilkli, obaj wiedzieli, i obaj chcieli, żeby to już się skończyło.

W czasie gdy Jonatan i Akjustus bawili się na balu rozpoczynającym inaugurację roku akademickiego, ich przyjaciel smętnie i powoli przemierzał pomieszczenia szpitala pałacowego. Zatrzymał się dopiero przy sali z numerem dwadzieścia trzy, na drzwiach której widniał napis "Wyłącznie autoryzowany personel szpitala". Wszystko to miało na celu tylko jedno - zapewnienie mu bezpieczeństwa. Młody Lord szybko rozejrzał się, czy nikt nie idzie w jego stronę, a następnie jednym ruchem ręki wyjął z kieszeni spodni kartę magnetyczną. Po chwili uaktywniła się ona w czytniku, otwierając przed nim drzwi. Silwanas powoli wszedł do Sali. Okna prowadzące na dziedziniec pałacowy były przyciemnione, co sprawiało, że w pomieszczeniu panował nieprzyjemny półmrok.
- Komputer, więcej światła - wydał komendę. Nie minęła sekunda, a w pokoju zrobił się znacznie jaśniej, jednak dla osoby znajdującej się po drugiej stronie szyby ludzie znajdujący się w sali nadal pozostawali niewidoczni. Pomieszczenie nie było duże, a i tak znaczną większość zajmowała aparatura komputerowa oraz łóżko znajdujące się w centrum sali. Dopiero teraz młody lord zaczął odczuwać chłód, który panował w pokoju. Piętnaście stopni, idealna temperatura dla osoby pogrążonej w śpiączce. Silwanas nachylił się nad łóżkiem i ucałował w policzek leżącego na nim młodzieńca.
- Pamiętam pierwszy dzień, w którym pojawiłeś się w akademii - powiedział łamiącym się i drżącym głosem. - Narobiłeś niezłego zamieszania. Straże nie chciały cię wpuścić do dormitorium, bo myśleli, że jesteś dziewczyną. Obudziłeś wtedy pół pałacu i akademii, pozorując pożar biblioteki. Mój ojciec o mało nie skazał cię za to na karę chłosty. Ty jednak niczym się nie przejmowałeś, zawsze ustawiałeś się pierwszy w kolejce. Do wszystkiego. To tym mi imponowałeś. Niczego się nie bałeś. To ty rzuciłeś się na mnie, nie zważając na eskortę, gdy okazało się, że celem zamachu nie był mój ojciec, tylko ja - dopowiedział i zatrzymał się na chwilę, klękając i zaciskając ręce na białej pościeli. Silwanas położył głowę na brzuchu leżącego na posłaniu blondwłosego młodzieńca o pięknej, dziewczęcej twarzy i długich rzęsach, które razem z powiekami kryły obecnie duże, zielone oczy. - Powiedziałeś kiedyś, że chcesz być tyko mój, i tak się stało. Do tej pory tak jest. I będzie, gdy się w końcu obudzisz. Ale czy nadal będziesz mnie chciał? - spytał ze łzami w oczach, delikatnie ujmując przy tym dłoń pogrążonego we śnie młodzieńca. - Zapytałeś mnie kiedyś, ile tak naprawdę dla mnie znaczysz. Wtedy nie potrafiłem ci odpowiedzieć. Teraz znam odpowiedź. - Silwanas wstał, przetarł oczy i jeszcze raz spojrzał na twarz pogrążonego we śnie chłopca, po czym wyszedł z sali numer dwadzieścia trzy. Drzwi ponownie szczelnie zamknął zamek magnetyczny, a on sam udał się w stronę sali balowej.











 


Komentarze
mordeczka dnia padziernika 17 2011 23:15:51
Komentarze archiwalne przeniesione przez admina

Aruru (Brak e-maila) 15:41 21-10-2006
Podoba mi się. Ma dobrą fabułę, błędów jakoś nie znalazłam, sam świat też jest ciekawy :-) słowem czekam na ciąg dalszy!
asjana (Brak e-maila) 11:29 22-10-2006
super po prostu piekne i troche nieoczekawane wydarzenai ale wszystko ogolnei super czekam z nicierpliwoscia na ciag dalszy
Ellis (Brak e-maila) 19:51 14-01-2007
Ciekawa fabuła, prezentacja nowego świata interesująca smiley oby tak dalej oczywiście czekam na kolejne części tego opowiadania smiley Życzę inwencji twórczej ;P
Mniam (Brak e-maila) 23:24 15-05-2007
Więcej więcej więcej chcę!
Juicefruit (Brak e-maila) 16:33 17-05-2007
Ciekawe. Bardzo bardzo ciekawe. I ładne. Oczekuję kolejnych części!
dark-girl (Brak e-maila) 16:59 17-05-2007
Bardzo ciekawe postaci. Czekam smiley
Dżabaaa (Brak e-maila) 20:42 17-05-2007
Kiedy kolejna część? Pospiesz się zanim umrę z ciekawości...
Mois (Brak e-maila) 15:43 18-05-2007
Super. Postacie bardzo naturalne, a otocznie ciekawe. Czekam na wiecej.
Czarny Max (Brak e-maila) 23:42 18-05-2007
Rewelacja!!! Wymiatasz dziewczyno, oby tak dalej!!!
Yoru (Brak e-maila) 21:22 21-05-2007
Być może zniszczę swój wizerunek... albo coś w tym stylu, ale chcę tylko zaznaczyć że jestem płci męskiej. smiley
Ravenloft (Brak e-maila) 10:38 16-06-2007
Nieźle piszesz, jak na faceta smiley Nie konstytuuje mi się ostatni część ze statusem zakończone, mam nadzije, że to tylko pomyłka aministracji. Chcę więcej.
kinderkokos (Brak e-maila) 15:00 18-06-2007
jak się wymawia to imię na E XD
Yoru (Brak e-maila) 19:52 18-06-2007
Eeriis - normalnie, te drugie litery są nieme /eris/ - o tak się wymawia.
Więcej (Brak e-maila) 22:19 20-06-2007
Więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej.
marisa (Brak e-maila) 19:59 26-08-2007
Rozumiem że to jest koniec serii pierwszej? Kiedy "Gdybym mówił językami ludzi i aniołów 2"?
Yoru (Brak e-maila) 20:00 29-10-2007
A to ma być 2 część? Autorowi nic o tym nie wiadomo smiley
szefrana (Brak e-maila) 21:37 23-11-2007
Dlaczego ktoś o takiej wyobraźni napisał tylko jedno opowiadanie??? Ja chcę więęęęcejjjsmiley))
Yoru (Brak e-maila) 22:48 03-03-2008
Ktoś studiuje smiley próbuje... i licho u niego z weną... ale ale smiley kto to wie.
(Brak e-maila) 22:53 02-12-2009
23 nr sali 23minuty...... to chyba ulubiona cyfra autorki
Dodaj komentarz
Zaloguj si, eby mc dodawa komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dostpne tylko dla zalogowanych Uytkownikw.

Prosz si zalogowa lub zarejestrowa, eby mc dodawa oceny.

Brak ocen.
Logowanie
Nazwa Uytkownika

Haso



Nie jeste jeszcze naszym Uytkownikiem?
Kilknij TUTAJ eby si zarejestrowa.

Zapomniane haso?
Wylemy nowe, kliknij TUTAJ.
Nasze projekty
Nasze stałe, cykliczne projekty



Tu jesteśmy
Bannery do miejsc, w których można nas też znaleźć



Ciekawe strony




Shoutbox
Tylko zalogowani mog dodawa posty w shoutboksie.

Myar
22/03/2018 12:55
An-Nah, z przyjemnością śledzę Twoje poczynania literackie smiley

Limu
28/01/2018 04:18
Brakuje mi starego krzykajpudła :c.

An-Nah
27/10/2017 00:03
Tymczasem, jeśli ktoś tu zagląda i chce wiedzieć, co porabiam, to może zajrzeć do trzeciego numeru Fantoma i do Nowej Fantastyki 11/2017 smiley

Aquarius
28/03/2017 21:03
Jednak ostatnio z różnych przyczyn staram się być optymistą, więc będę trzymał kciuki żeby udało Ci się odtworzyć to opowiadanie.

Aquarius
28/03/2017 21:02
Przykro słyszeć, Jash. Wprawdzie nie czytałem Twojego opowiadania, ale szkoda, że nie doczeka się ono zakońćzenia.

Archiwum