ŚCIANA SŁAWY | Tutaj będą umieszczane odnosniki do stron, na których znalazły się recenzje wydanych przez nas książek
|
POLECAMY | Pozycje polecane przez naszą stronę. W celu zobaczenia szczegółów należy kliknąć w dany banner
|
|
Witamy |
Strona ta poświęcona jest YAOI - gatunkowi mangi i anime ukazującemu relacje homoseksualne pomiędzy mężczyznami. Jeśli jesteś zagorzałym przeciwnikiem lub w jakiś sposób nie tolerujesz homoseksualizmu, to lepiej natychmiast opuść tę witrynę - resztę naszych Gości serdecznie zapraszamy
|
Tajemnica 4 |
Po raz pierwszy od tamtej pamiętnej nocy Michał był spokojny i rozluźniony. Świat był przyjazny, wykładowcy nie przynudzali i nawet Scyzor był jakoś mniej wkurwiający. Właśnie okazało się iż jednego z wykładów nie będzie bo wykładowca rozchorował się więc wyszedł przed budynek i siadł na trawie pod drzewem, zamknął oczy i wystawił twarz do słońca. W pewnym momencie poczuł jak ktoś obok niego siada
- Cześć - to był Marek
- Cześć - odparł nie otwierając nawet oczu
- Chcesz śniadanie?
- Nie, dzięki - zapadła cisza przerywana tylko odgłosem przeżuwania kanapki - Wiesz, życie jedna jest piękne.
- Wiem. Tylko czasami tego nie zauważamy. - i znowu cisza
- Patrzcie, patrzcie, czyżby nasz Mareczek znalazł sobie w końcu dziewczynę? - kpiący głos Scyzora
- Zazdrosny? A może chcesz się zamienić? - Marek popatrzył z uśmiechem na Scyzora. Nawet ten dupek nie był w stanie popsuć mu dzisiaj humoru
- Nie, dzięki
- No to spadaj - Michał z powrotem wystawił twarz w stronę słońca dając tym samym znać iż ma serdecznie gdzieś Scyzora i jego docinki. Po chwili usłyszał jak tamten odchodzi.
- Ty, kto to był? - Marek patrzył zdziwiony na oddalającego się Scyzora
- Jak to kto? Przecież to Scyzor, studiuje razem z nami - Michał popatrzył na Marka nie rozumiejąc o co mu chodzi
- Nie, to nie Scyzor. Scyzor palnął by coś złośliwego, a ten po prostu odszedł.
- Faktycznie.- Michał zamyślił się - Ty, może ufoludki podstawiły falsyfikat a na prawdziwym przeprowadzają jakieś eksperymenty?
- Myślisz?
- A widzisz jakieś inne sensowne wytłumaczenie?
- Nie bardzo - roześmiał się Marek, a chwilę potem dołączył do niego także Michał
- Cześć - kolejny nudny wykład, więc Michał postanowił "pogadać" z Adamem
- Cześć. Widzę ze dzisiaj masz świetny humor
- No. To dlatego że wszystko sobie przemyślałem
- I do jakich wniosków doszedłeś?
- Chciałbym się spotkać.
- Po co?
- Dobrze wiesz po co
- Jesteś pewien?
- Nie.
- Więc dlaczego chcesz to zrobić? Nie chcę żebyś robił coś na siłę. Nie chcę żebyś myślał że do czegoś cię zmuszam.
- Nie zmuszasz mnie do niczego. Ani wtedy ani teraz. To co robię to moja własna decyzja.
- Jesteś pewien?
- Indianie w Ameryce mają przysłowie, które mówi, że ten kto słucha, chodzi w mokasynach drugiego. Ale by chodzić w jego mokasynach, człowiek musi najpierw zdjąć swoje. To znaczy że ten, kto słucha, powinien zapomnieć przez chwilę o tym, co myśli, by naprawdę zrozumieć to, co mówi drugi człowiek. Kiedy słucha, stara się zrozumieć rzeczywistość z jego punktu widzenia. Postanowiłem przejść się w Twoich mokasynach.
- Nie pożałujesz tej decyzji.
- Mam nadzieję. Kiedy moglibyśmy się spotkać?
- A kiedy byś chciał?
- W sobotę będę sam w domu. Starzy jadą na weekend do ciotki.
- Może być sobota. Odezwę się jeszcze.
Koniec rozmowy. Trzy dni. Powinny szybko zlecieć. I faktycznie szybko zleciały, Michał ani się obejrzał a już była sobota. Przed chwilą pomachał starym na dowidzenia, teraz zostaje tylko czekać aż Adam się odezwie. Łatwiej powiedzieć niż wykonać. Z każda mijającą godziną Michał denerwował się coraz bardziej. A co jeżeli to jednak zła decyzja? Jeżeli tym razem się rozczaruje? Próbował odpędzić od siebie te myśli. Najlepiej zająć się czymś. Tylko czym? Książka znudziła mu się już po pięciu minutach, komputer też... Może posprząta, tak to dobry pomysł. Matka sprzątała w zeszłym tygodniu, więc trochę kurzy się już zebrało. Zanim je wszystkie pościera to trochę czasu minie, a jeżeli skupi się na dokładnym sprzątaniu to nie będzie myślał o Adamie. Przydało by się też odkurzyć, może też znajdą się jakieś naczynia do umycia. Wynajdował sobie różne zajęcia o których by normalnie nie pomyślał tylko po to żeby nie myśleć o Adamie. Tak się zapędził w swoim sprzątaniu że nawet nie spostrzegł jak zrobiła się już dwudziesta druga. Z przerażeniem rzucił się do telefonu. A co jeżeli Adam odzywał się a on tego nie usłyszał? Jeszcze pomyśli że się rozmyślił. Na szczęście nie było żadnej wiadomości. Usiadł z ulgą na łóżku. Jednak w następnej chwili zaniepokoił się. A jeżeli nie odezwie się? Jeżeli z kolei on zmienił zdanie? W tej chwili usłyszał sygnał SMS'a. To Adam.
- Nie rozmyśliłeś się?
- Nie
- Cieszę się. Otwórz okno na oścież
- Po co?
- Żebym mógł wejść.
- Nie możesz normalnie przez drzwi?
-Tak jest bardziej romantycznie. Wiesz, zakazana miłość, kochanek skradający się nocą do alkowy swojej miłości...
- Ale masz pomysły - Michał roześmiał się
- Życie jest zbyt krótkie żeby cały czas być poważnym. Miejmy z niego odrobinę przyjemności.
Michał otworzył okno i zaraz przyszedł następny SMS
- A teraz znajdź coś żeby zawiązać oczy. Zawiąż je i usiądź na łóżku
- Nie przesadzasz przypadkiem?
- Chcesz żebym przyszedł? To rób o co proszę. Tylko nie oszukuj.
Michał zajrzał do szafy i szuflad, ale nie znalazł nic co by się nadawało. Wyszedł wiec z pokoju i po chwili wrócił z jedwabnym szalem należącym do jego matki. Wprawdzie był cienki i prześwitujący ale był na tyle szeroki że po złożeniu dawał szarfę wystarczająco zasłaniającą oczy. Zawiązał ją starannie na oczach upewniając się że nic nie widzi i usiadł na łóżku. Po pięciu minutach, które Michałowi wydawały się wiecznością usłyszał jakiś szelest od strony okna. To Adam najpierw wszedł po ciuchu a potem zamknął okno.
- Witaj - poczuł jego oddech przy swoim uchu - nawet nie wiesz jak się cieszę że w końcu się zdecydowałeś
- Mam nadzieję iż nie będę tego żałował - mruknął cicho Michał
- Na pewno nie będziesz, ani teraz ani nigdy potem. - i pocałował Michała delikatnie w usta - tylko nie zdejmuj tej opaski, dobrze?
- Dlaczego? Chciałbym się w końcu dowiedzieć kim jesteś
- Dowiesz się, kiedy przyjdzie na to czas. A teraz po prostu ciesz się chwilą. - Adam zaczął delikatnie całować Michała po szyi
- Adam? - Michał odsunął się trochę od Adama
- Tak?
- Czy mógłbyś... czy mógłbyś tak jak wtedy? - spytał niepewnie
- Co tylko zechcesz - wymruczał Adam namiętnie do ucha Michała - Ale dzisiaj ja też coś chcę
- Co? - Michał przestraszył się.
- To samo co ty dostaniesz. Wtedy nic nie dostałem
- Dlaczego? Przecież mogłeś sam... no wiesz...
- Samoobsługa to żadna przyjemność. Poza tym nie chciałem cię spłoszyć.
- Ale ja nie wiem jak...
- Nie bój się, kiedy nadejdzie czas będziesz wiedział. W razie czego poprowadzę cię.
- No dobra - Michał nerwowo przełknął ślinę
- Tylko pamiętaj, nie ściągaj opaski, bo wszystko zepsujesz.
- Postaram się.
- W takim razie połóż się - Adam pchnął lekko Michała tak że opadł na plecy.
Przez chwilę nic się nie działo, potem poczuł jak Adam pochyla się nad nim i całuje w usta. Tym razem pocałunek był bardziej namiętny i bardziej czuły. Wszystko inne było takie samo jak wtedy. Takie same czułe gesty, taki sam taniec serca i taka sama eksplozja uczuć. Tylko jedno nie było takie same: chciał jeszcze. Tych uczuć, tego szaleństwa, a przede wszystkim tego faceta. Nie zastanawiając się nad tym co robi, kiedy tylko jego serce uspokoiło się trochę uniósł się na łokciu i pchnął Adam tak że teraz ten leżał na plecach. Jak ślepiec, którym teraz był, zaczął dotykać Adama. Jego usta były takie delikatne i cudowne, że zapragnął je pocałować. Pocałował najpierw usta, potem oczy, policzki, szyję i uszy. Całował zachłannie a jednocześnie delikatnie. Przez cały czas czuł jego oddech, krótki i niespokojny. Jego skora pachniała i smakowała tak cudownie. Chciał jej więcej i więcej. Nie myślał nad tym co robi. Po prostu pochłaniał każdy kolejny centymetr jego skóry. Najpierw obojczyk potem klatka piersiowa, a na niej dwa cudowne sutki. Jednego z nich zaczął pieścić ręką a drugiego zaczął całować, ssać i przygryzać. A kiedy poczuł że ciało Adama zaczyna wariować od tych pieszczot przeniósł się na drugiego, jednocześnie pieszcząc dłońmi brzuch Adama. Czuł jak tamten wplata dłonie w jego włosy i zaciska je, czuł jak jego serce przyspiesza, oddech urywa się coraz bardziej, a męskość nabrzmiewa. Pieścił oba sutki na przemian aż w pewnym momencie usłyszał jęknięcie Adama. Oderwał się wiec od jego sutków i zaczął powoli schodzić coraz niżej. Sta błądziły po brzuchu a dłonie wędrowały po jego cudownie umięśnionych udach. Nabrzmiała do granic możliwości męskość Adama pulsowała tuż przy piersi Michała doprowadzając jego serce do mocniejszego bicia. Kiedy jedna ręka napawała się cudownymi mięśniami ud, druga bezwiednie powędrowała w stronę męskości Adama. Była taka twarda, a jednocześnie taka delikatna. Czuł każdą pulsującą na niej żyłkę i to doprowadzało go do szaleństwa. Zapragnął posmakować jej, poczuć jeszcze bardziej jej pulsującą ciepłość. Najpierw delikatnie całował ją i lizał, a czując że Adam już jest na granicy wytrzymałości wziął ją w usta i zaczął ssać i pieścić językiem. Dłonie Adama wplecione cały czas we włosy Michała zaczęły naciskać na jego głowę zmuszając do ruchu w górę i w dół. Najpierw powoli, potem coraz szybciej aż do momentu kiedy Ciało Adama wyprężyło się i uwolniło potężną porcję soków do ust Michała. Michał czuł lekko słony smak pomieszany ze słodkością. Bojąc się że się zakrztusi odruchowo połknął wszystko i zacisnął zęby. Zapomniał jednak że w ustach cały czas jeszcze trzyma członek Adama. Oprzytomniał dopiero gdy tamten syknął i szarpnął się.
- Przepraszam. Zapomniałem się - powiedział uwalniając męskość Adama. Podciągnął się w górę kładąc głowę na piersi Adama
- Nie przepraszaj. Ta drobina bólu jest niczym w porównaniu z rozkoszą jaką mi dałeś
- Naprawdę? Nie myślałem nad tym co robię, to jakoś samo tak wyszło.
- I właśnie o to chodziło - Adam zaczął delikatnie głaskać Micha jedną ręką po plecach a drugą po włosach
Michał przymknął oczy wsłuchując się w bicie serca Adama. Nawet nie wiedział kiedy zasnął.
Kiedy się obudził nie wiedział czy jest dzień czy noc bo cały czas miał na oczach opaskę. Chciał ją zdjąć ale powstrzymał się gdy nagle zrozumiał że nie jest w łóżku sam. Delikatnie pomacał chcąc się upewnić czy to nie sen. Jednak nie, Adam leżał obok niego, miał wrażenie jakby jeszcze spał. Przez chwilę korciło go żeby zsunąć opaskę i spojrzeć na Adama. Nawet podniósł rękę do oczu, ale w ostatniej chwili powstrzymał się. Przecież obiecał, a Adam mu zaufał. Nie chce zawieść tego zaufania. Opuścił więc rękę i położył z powrotem delikatnie przytulając do Adama.
- Dlaczego się powstrzymałeś? - usłyszał nagle szept - Przecież tego chcesz
- Jeszcze zdążę - mruknął - A poza tym obiecałem. Dlaczego zostałeś? Sporo ryzykowałeś. Mogłem przecież zdjąć tą opaskę
- Ale nie zdjąłeś. Zaufałem Ci. Poza tym chciałem chociaż raz obudzić się koło Ciebie. Chciałem chociaż raz popatrzeć na ciebie za dnia
- Przecież widzisz mnie codziennie na zajęciach - zdziwił się Michał
- To nie to samo. Na zajęciach cały czas musisz uważać na to co robisz, mówisz i jakie miny robisz. A kiedy śpisz pokazujesz swoją prawdziwą twarz. Chciałem ją zobaczyć.
- I jakie wrażenia?
- Cudowne - Adam przyciągnął Michała i mocno przytulił do swojej piersi.
I znowu Michał poczuł bicie jego serca. Tym razem spokojne i miarowe. Wsłuchiwał się w nie a dziwny spokój rozlewał się po jego całym ciele.
- Muszę już iść - w głosie Adama można było wyczuć smutek
- Szkoda - westchnął Michał - kiedy teraz przyjdziesz
- A kiedy byś chciał?
- Możesz w środę?
- Chwilowo nie mam żadnych planów na środę. - pocałował Michała - Nie zdejmuj tej opaski jeszcze przez chwilę, dobrze?
- Dobrze. - Michał słyszał jak Adam ubiera się i wychodzi przez okno.
Chwilę jeszcze leżał, aż w końcu ściągnął opaskę i wstał z łóżka. Schował szal do szuflady. Przyda się na następny raz. Dzień minął spokojnie. Kiedy w poniedziałek poszedł na zajęcia był spokojny i wyluzowany tak jak kiedyś. Musiał jeszcze tylko odkręcić kłamstwo o nieodwzajemnionej miłości, ale udało mu się to bez trudu. Oczywiście nie umknęło jego uwadze że Kaśka uśmiechnęła się z zadowoleniem. Jakoś się tym specjalnie nie przejął chociaż zdawał sobie sprawę z tego że będzie teraz robiła podchody, żeby go w końcu zaciągnąć do łóżka. Był ciekaw co wymyśli i jak daleko się posunie. Przekonał się już we wtorek
- Michał, idziemy dzisiaj po zajęciach z Olgą do "Kuźni" Może poszedłbyś z nami? Olga przyprowadzi swojego faceta, więc nie będziesz się nudził
- Nie
- Dlaczego? Przecież lubisz "Kuźnię"
- To że lubię ten lokal nie oznacza że muszę tam chodzić codziennie. Aktualnie nie mam ochoty tam iść
- Może jedna zmienisz zdanie? - Kaśka zaczęła się przymilać
- Nie - warknął Michał - i wyszedł z Sali dając tym samym Kaśce do zrozumienia że zakończył rozmowę.
- Widzę że Kaska przypuściła już szturm - Marek pojawił się nagle obok Michała
- Niestety. Nie wiem co gorsze, znosić współczucie jako nieszczęśliwie zakochany, czy zaloty Kaśki
- Kiedyś nie miałbyś takiego dylematu.
- Masz rację, kiedyś bym się nie zastanawiał i przeleciał Kaśkę. Teraz zupełnie mnie ona nie rajcuje.
- Czyżbyś jednak odkrył swoją prawdziwa naturę?
- Nie wiem czy to moja prawdziwa natura, czy nie, ale wiem że to jest wspaniałe. Co byś powiedział na browarka?
- Naprawdę? - spytał z niedowierzaniem Marek
- No pewnie, mam ochotę się napić, a w towarzystwie jakoś lepiej się pije.
- Chętnie. To gdzie pójdziemy?
- Ty wybierz
- To może do "Kuźni"
- Dlaczego akurat tam? - Michał uniósł brwi w zdziwieniu
- Lubię panujący tam klimat. A co, nie pasuje ci? Możemy pójść gdzieś indziej
- Nie, skąd. Też lubię ten lokal, tylko że Kaśka tam dzisiaj idzie z Olgą i próbowała mnie wrobić w podwójną randkę. A zresztą - machnął ręką - niech mnie zobaczy. Może wtedy zrozumie że nie ma u mnie szans
Marek zaśmiał się diabolicznie
- No to chodźmy.
Siedzieli, sączyli któreś z kolei piwo i rozmawiali o pierdołach, gdy na salę weszła Kaśka, Olga i jakiś facet. No tak, pomyślał Michał, Olga miała przyjść ze swoim facetem. Patrzył na nich znad szklanki piwa zastanawiając się kiedy Kaśka go zauważy. Zauważyła bardzo szybko. Grymas zdziwienia przebiegł jej po twarzy ale szybko opanowała się i udając wyluzowaną podeszła do ich stolika
- Jednak przyszedłeś - spojrzała na Michała zupełnie ignorując Marka
- Zmieniłem zdanie.
- Możemy się przysiąść?
- Jakbyś nie zauważyła jestem tu z kimś
- O, cześć Marek - udała zdziwienie - mnie to wcale nie przeszkadza
- Ale mnie tak. Chcielibyśmy zostać sami - przysunął się do Marka i położył rękę na jego ramieniu
Kaśka popatrzyła na niego uważnie i odeszła bez słowa. Michał odsunął się od Marka i zachichotał złośliwie
- Widziałeś jej minę? - dopiero teraz spojrzał na Marka. Miał oczy wielkości spodków.
- Ty, co ci odpierdala? Nie mów że już się urżnąłeś
- Skąd, po prostu mam dobry humor
- Przecież ona teraz zacznie gadać wszystkim że jesteś homo, a przecież tego nie chciałeś
- Nie zacznie
- Skąd wiesz?
- Jej duma na to nie pozwoli. Gdyby wygadała się o tym to by się z niej wyśmiewali że startowała do pedała i nawet tego nie zauważyła. Pamiętasz jak kiedyś chwaliła się że pedałów to ona rozpoznaje na kilometr? - Marek skinął głową - teraz by się z niej wyśmiewali że nie rozpoznała pedała pod własnym nosem. A tego ona niestety by nie zniosła. Ta więc, spoko - i dalej sączył piwo.
Nagle odstawił szklankę i zdziwiony spojrzał w stronę wejścia. Stał tam Pała i ten młody któremu pomógł kilka dni wcześniej. Zamachał do nich ręką. Odmachali i podeszli bliżej
- Cześć Pała - uścisnęli sobie ręce - Co słychać?
- Mamy dzisiaj z młodym małe święto, wiec pomyśleliśmy że wpadniemy tutaj.
- No to siadajcie. Poznaj, to jest mój kumpel z roku, Marek. Marek to mój kumpel z siłowni, Pała. A to... Młody jak ty właściwie masz na imię?
- Zbyszek - wyciągnął rękę
- Marek, to Zbyszek, pomogłem mu kiedyś
- Miło mi - Marek uścisnął wyciągnięte dłonie i wszyscy usiedli.
- Skoczę po szkło, zaraz wracam - Pała odszedł w stronę bufetu i po chwili wrócił z piwem dla siebie i kolą dla Zbyszka
- To gadaj, co to za święto?
- Młody przeszedł dzisiaj chrzest bojowy - poklepał Zbyszka z dumę po plecach
- Naprawdę? Opowiadaj jak było
- Zwyczajnie - Zbyszek wzruszył ramionami. - Spotkałem jednego z tych co mnie wtedy dopadli. Oczywiście próbował startować z pięściami, ale szybko zrezygnował. Pała pokazał mi parę chwytów i sztuczek, tak na początek. Na szczęście tamten nie był zbyt inteligentny i szybko sobie z nim poradziłem.
- No to gratuluje - Michał poklepał młodego po ramieniu
- Ale gdyby byli wszyscy razem to pewnie znowu by mnie skopali - Zbyszek zasępił się
- Ale był tylko jeden i poradziłeś sobie z nim. Poza tym co chcesz, minęło dopiero kilka dni. W tak krótkim czasie nikt nie jest w stanie nauczyć się skutecznej obrony. Mam nadzieję że będziesz się uczył i słucha Pały?
- Słucha się, słucha. Jest chętnym uczniem
- To dobrze. Masz napij się - podsunął mu swoją szklankę z piwem
- Ale ja nie mogę, jestem nieletni
- Tylko łyka, nikt nawet nie zauważy. Poza tym, taka okazja wymaga oblania
Zbyszek upił łyk i skrzywił się
- Błe, paskudne - popił szybko kolą - Chyba jednak nie lubię piwa
Pozostała trójka zaśmiała się. Posiedzieli wspólnie jeszcze przez chwilę, następnie Marek z Michałem wyszli
- Co to za młodziak? - spytał Marek
- Taki jeden. Pomogłem mu jak kilku kolesi katowało go za to że jest homo
- Jest homo?
- A co masz zamiar do niego startować? Daj se na wstrzymanie, ma dopiero 15 lat
- Szkoda, całkiem ładny. Ale nawet jakby był pełnoletni to i tak bym pewnie nie miał szans
- Dlaczego tak uważasz?
- Bo widziałem jak na ciebie patrzył - westchnął Marek
- Co ty chrzanisz?
- Ty może nie zwracasz uwagi na takie rzeczy, ale ja widziałem. Wpatrywał się w ciebie jak w obrazek. Chyba wpadłeś mu w oko
- Chyba cię pogięło - Michał postukał się palcem w czoło
- Jak mi nie wierzysz to go spytaj - Marek wzruszył ramionami
Chwilę szli w milczeniu aż doszli do miejsca w którym rozchodzili się różne strony
- Dzięki za tego browara.
- Drobiazg. Musimy jeszcze kiedyś razem wyskoczyć. Miło się z tobą sączy. - uścisnęli sobie ręce i rozeszli się.
|
|
Komentarze |
dnia padziernika 09 2011 21:46:55
Komentarze archiwalne przeniesione przez admina
Ome (Brak e-maila) 20:39 20-07-2010
No, Twoją notą odautorską poczułam się wywołana do tablicy. Mam nadzieję, że określenia "objechanie" i "obsmarowanie" traktujesz z przymrużeniem oka, bo mnie nie rajcuje "obsmarowywanie" dla sztuki Przyznam też, że ta nota odwołuje się jakoś do mojego poczucia czytelniczego honoru - więc choć z reguły tekstów na tej stronie nie czytam, obiecuję, że w najbliższych tygodniach postaram się zapoznać z Twoim utworem rozdział po rozdziale i skomentuję. Zobaczymy wtedy, co z tym realizmem oraz resztą. I jasne, że postaram się znaleźć plusy, udawanie, że nie widzę zalet, też mnie nie cieszy.
Pozdrawiam i do następnego komentarza.
Aquarius (Brak e-maila) 00:04 21-07-2010
masz rację Ome, traktuję to z przymużeniem oka.
No-Name (smoczek_91@interia.pl) 23:52 24-07-2010
Sugoii!!
To było cudowne, choć przyznam Ci się że bardzo łatwo było odgadnąć kim jest Adam
Tylko ten tekst o Zbyszku i Pale... Zwalił mnie z nóg, niestety nie pozytywnie. Ale poza tym to było naprawdę piękne. Popłakałam sieę na koniec
Neko (Brak e-maila) 02:41 08-08-2010
Matko, nie sądziłam, że się rozpłaczę, po tym jak przeczytałam moment o orgii. To było cudne! Ale powiem, że od razu domyśliłam się kto będzie "Adamem" . Mogłaś to trochę przedłużyć, czuje niedosyt ^^
chojna (Brak e-maila) 01:27 09-08-2010
przyznam rację, że łatwo było się domyślić kim jest Adam ale wszystko pozytywnie Było super aż łzy się cisneły do oczu.
pozdro
Aquarius (Brak e-maila) 08:44 10-08-2010
A miałam nadzieję że nikt się nie domyśli kim jest Adam
Neko, niestety nie dało rady przedłużyć. to miało być opowiadanie a nie książka.
Flo (Brak e-maila) 23:50 13-08-2010
Jeeeeej postarałaś się
Opko jest boskie chociaż pomysł z orgia mnie powalił to jednak potem było po prostu świetnie!!
No fakt łatwo było się domyślić kim jest Adam ale sama podałaś wskazówki. Większe problemy by były jakby był gburem za jakiego brał go Michał, a to że się tak zachowywał samo naprowadzało na jego trop .
Zastrzeżenie mam tylko jedno: pisząc czasem mylisz imiona w czasie pisania.
Gdy Michał ma sobie wyobrażać że jest z dziewczyną to najpierw myślał o Monice potem napisałaś że to Marta a potem znów że Monika. Kat samo błąd był przy imieniu brata Pały, najpierw mówi że jego brat nazywał się Kuba potem że Wojtek. To może nie są wielkie błędy ale mnie akurat rzuciły się w oczy bo mnie rozpraszały przy czytaniu. Ale widać że w porównaniu do pierwszej historii już o wiele bardziej zwracasz uwagę na szczegóły a to bardzo ważne.
Całość bardzo mi się podobała i czekam już na następną historię ^ ^
Aqarius (Brak e-maila) 11:13 15-08-2010
Masz rację Flo, trochę mi się pochrzaniło z tymi imionami, a to wszystko przez to że opowiadanie powstawało w biegu, bez żadnego "scenariusza"
Flo (Brak e-maila) 23:15 16-08-2010
Hehe to ja życzę więcej takich opowiadań bez scenariusza bo jest świetne
Aqarius (Brak e-maila) 08:27 17-08-2010
Dzięki Flo ) Mam już ich kilka przygotowanych. Jak uzbieram więcej wtedy wypuszczę, więc na pewno będziesz miała co czytać.
chichichotka (Brak e-maila) 19:54 26-08-2010
Boskie.
Proszę napisz w krótce coś więcej! ^^ Strasznie mi się podobało, mimo że od początku podejrzewałam Scyzora i to, że będzie miał na imię Adam xD Ale i tak strasznie mi się podobało Nawet błędy mi nie przeszkadzały.
A historia Zbyszka i Pały.. Ee.. Pała nie jest trochę za stary dla Młodego? XD Ale co tam..
Do tego rozbawiłaś mnie. Jak mogłaś nazwać Pałę Pałą?! Boże to takie nieprzyzwoite ;p
Ome (Brak e-maila) 21:25 27-08-2010
Przeczytałam właśnie pierwszy rozdział; notatek-uwag trochę mam, większość raczej mało pozytywnych, ale mam być przecież szczera, a uwagi mogą pomóc.
Moje pierwsze pytanie, krzyk wściekłości i rozpaczy: gdzie, na litość boską, są przecinki? W bardzo wielu miejscach ich brakuje, interpunkcja wygląda, jakby rząd przeprowadził na niej cięcia budżetowe. Jeśli sobie nie radzisz z interpunkcją, polecam odpowiedni słownik i/lub (lepiej rir1 znalezienie bety. Brak przecinków ogromnie utrudnia czytanie (mnie choćby dlatego, że iście belferskim odruchem co chwila niemal dźgam palcem ekran z myślą: rO, tu powinien być przecinek. O, tu też.r1.
Kolejna uwaga: nie można pisać rwtrącić przysłowiowe trzy groszer1;, bo to nie przysłowie. Pisze się po prostu rwtrącić trzy groszer1;, tak ten zwrot brzmi.
Jeszcze co do strony stricte technicznej: styl chwilami zazgrzytał, poza tym był... no, po prostu był. Nie robił, niestety, wrażenia r12; ale też nie odrzucał, to plus.
Co do treści, jedziemy kolejno wedle notatek.
1. rKlasar1; przyprawiła mnie o zgrzytnięcie zębami. Oni mają dwadzieścia lat, są na studiach, jest wspomniany akademik r12; a tu nagle rklasar1;? To nie ta nomenklatura przecież! Jeżeli natomiast Kaśka należy do tych studentek, które sama poprawiam: rNie lekcje, tylko zajęcia, nie szkoła, tylko uczelniar1;, to byłoby dobrze ten fakt zaznaczyć, bo początek tekstu czytałam trzykrotnie, żeby ustalić, czy to spadochroniarze w liceum, czy studenci z rklasąr1;.
2. Akcja leci bardzo szybko, zbyt szybko r12; nie czułam atmosfery. I od razu co do atmosfery: po opisach (skąpych) w ogóle nie czułam, że jestem na imprezie, a potem nie czułam, że wokół jest ciemno. Mogłaś dodać parę słów więcej, na przykład: co jest w pokoju, ile pięter ma dom, w jakim stylu jest urządzony, coś o zgromadzonych, odczucia, gdy zabrakło światła, jakieś szukanie zapalniczek/zapałek (jeśli w grupie gości byli palacze), chichoty, gdy ktoś kogoś po ciemku potrącił. Gdy Kaśka poszła sprawdzić korki, powinna chyba mieć przy sobie latarkę/świecę, a skoro przeszła przez pokój pełen ludzi, chyba choć raz otarła się o kogoś?
3. Pomysł z orgią... przedstawiony trochę podstawówkowo, ale niech będzie, w końcu dwudziestolatki też potrafią rozmawiać na poziomie piaskownicy. Co mi jednak już nie pasowało, to fakt, że wszyscy się zgodzili, niby z początku trochę wahania było, ale w końcu wszyscy mówią rtakr1;. Nie, to do mnie nie przemawia, całe towarzystwo jest na jedno kopyto. Jeśli natomiast Kaśka sprasza do siebie tylko osoby o takim podejściu, to powinnaś to też gdzieś zaznaczyć.
4. Kaśka tak ni z tego, ni z owego, miała pod ręką cały słój prezerwatyw i całą masę olejków? O ile jeszcze te prezerwatywy bym wytrzymała, to skąd olejki? Znów brak mi jakiejkolwiek informacji o Kaśce, jej charakterze, upodobaniach, podejściu do życia. Nikt nawet nie spytał o pochodzenie tych zapasów? Ja bym rozświetliła pokój oczami błyszczącymi z ciekawości
5. Scena erotyczna wydała mi się trochę drętwa, nie przez brak informacji, co się dzieje, ale r12; znów r12; przez brak klimatu. Odebrałam ją jako takie wyliczanie, co kto komu, gdzie i kiedy robił.
6. Mam problem z Twoją narracją. Najpierw wychodzi mi trzecioosobowa wszechwiedząca, potem trochę personalnej Kaśki, potem Michała, potem narracja wymyka Ci się zupełnie i dwa razy dowiadujemy się, że Adam, rwidząc [reakcję Michała], coś robir1;, w takim wydźwiękiem, jakbyśmy nagle patrzyły jego oczami, potem znów wraca personalna Michała. Nie wygląda mi to na mieszankę eksperymentalną, tylko niedopilnowanie. Chyba najlepiej by Ci tu wyszły punkty widzenia, z dorzuceniem spojrzenia jeszcze paru osób, albo personalna Michała, ale wtedy pewne rzeczy trzeba by zmodyfikować.
7. Jeszcze odnośnie narracji: gasisz światło, bohaterowie po ciemku się do siebie dobierają r12; i naraz kilkakrotnie piszesz, że oni coś robią, rwidzącr1;, rzauważającr1;. Nie, nie r12; skoro wyłączyłaś bohaterom jeden zmysł, to powinnaś go też wyłączyć narracji. Oni mogli czuć, słyszeć, względnie domyślać się r12; ale nie widzieć, w końcu nie mają światła.
8. Koniec... no, średnio mnie przekonał: facet, który najpierw miał opory przed seksem homoseksualnym, teraz ufnie zasypia w męskich ramionach. Ale może to ja jestem taką nieufną zołzą, a Twój bohater ma inny charakter.
9. Już kończę. Spodobał mi się pomysł z użyciem kursywy na oznaczenie szeptu r12; najpierw mnie nieco drażnił, a potem uznałam, że jednak pomaga, podkreśla odmienność między mówieniem zwyczajnym a bardzo cichym. Zgrabny zabieg. Jako plus odbieram też brak r12; przynajmniej na razie r12; schematycznego pokazania dziewczyn. Marek, który otwarcie mówi o swojej orientacji, też jest ciekawy r12; szkoda tylko, że w tekście nie ma ani słowa o odbiorze tego chłopaka przez innych, ale może coś będzie w kolejnych częściach.
10. Sam pomysł na historię zdaje się mieć w sobie potencjał; piszę rzdajer1;, bo trochę za wcześnie, bym mogła zdecydowanie się opowiedzieć. Uważam, że już pierwszy rozdział powinien dawać mocny, interesujący cios prosto w czytelniczą głowę, ale tu problemem jest rozmiar: w Wordzie Twój tekst zajął mi sześć i pół strony. Trochę mało jak na niecodzienne w ludzkim życiu wydarzenie w postaci orgii/seksu z nieznajomym po ciemku/pierwszego seksu z osobą tej samej płci.
Pozdrawiam i postaram się przeczytać jeszcze dziś drugi rozdział.
Ome (Brak e-maila) 22:17 27-08-2010
Przeczytałam rozdział drugi, lecimy znów po liście:
1. Przecinki... przecinki... przecinki... I niekiedy kropki na końcu zdań.
2. Rozmowa w kuchni cechuje się dość sporym prawdopodobieństwem językowym, to plus. Może tylko przydałoby się jeszcze gdzieś jakieś dosadniejsze słowo, ale tu się nie upieram, i tak jest nieźle, bez infantylizacji i zbyt wielkiej przepychanki słownej. Poza tym kolejnym plusem są te mieszane uczucia co do udziału w orgii.
3. Scena walki Michała z napastnikami była taka... drętwa, brakowało mi klimatu. A te obrażenia Młodego to chyba raczej lekarz powinien obejrzeć, zwłaszcza że po takim pobiciu chłopak mógł mieć też jakieś obrażenia wewnętrzne, których się wodą utlenioną i maścią nie zaleczy.
4. Narracja znów szarżuje. Na przyszłość zdecyduj najpierw, z czyjego punktu widzenia chcesz pisać i trzymaj się tego. Gdy zaczniesz panować nad narracją, będzie czas na eksperymenty.
5. Kurczę, rozmowa o homoseksualizmie też była sztywna. Dałabyś im trochę więcej czasu, kazała się trochę wyraźniej zastanowić, zaciąć, coś wymruczeć mniej lub bardziej wyraźnie, wykonać między kolejnymi słowami jakiś ruch, gest, cokolwiek, i byłoby lepiej.
6. Podobnie rzecz się ma z długą wypowiedzią Pały, wypowiedzią, która zdaje się wyklepana niczym wiersz w szkole: byleby wyklepać. Skoro ten mężczyzna opowiada o tak dramatycznym dla siebie wydarzeniu, to tym bardziej powinien przerywać, głos powinien mu się załamywać, nabierać ostrości, stawać się wypranym z emocji etc. Jakieś uderzenie pięścią, jakieś przekleństwo, mord w oczach, ciężkie milczenie r12; te łzy na policzkach to za mało. Ponadto zgrzyta mi ta wypowiedź i z innego powodu: Pała widzi dwóch facetów, jeden dość mu znany, ale drugi zupełnie obcy r12; i bez mrugnięcia okiem opowiada wszystko? Rozumiem, że zobaczył w Młodym swojego brata, ale ten monolog wydaje się wygłoszony na zasadzie reklamy siłowni: o, nowi klienci, przedstawiamy ofertę. Może gdyby Pale wyrwało się kilka słów o bracie, a potem tamci dwaj ciągnęliby rozmówcę za język albo gdyby rozmawiali tylko Pała z Młodym, wrażenie byłoby inne. Poza tym r12; w końcu Kuba czy Wojtek? Taka pomyłka w imieniu jest dość sporym błędem, zwłaszcza gdy występuje w jednym akapicie r12; i to raptem w odległości niewiele ponad dziesięciu zdań.
7. A Michał to jakaś akcja charytatywna, że tak bez niczego chce płacić za zupełnie sobie obcego faceta? W końcu siłownia nie kosztuje groszy.
8. Technicznie: dialogi zdecydowanie przeważają. Nie twierdzę, że to błąd, sama jestem bardzo przywiązana do bogatych dialogów, bo rozmowa stanowi dla mnie podstawę stosunków międzyludzkich; niemniej jednak w Twoim przypadku nadmiar dialogów jest wadą, z dwóch powodów. Po pierwsze, fragmenty opisowe są potraktowane po łebkach i nie tworzą klimatu pod te dialogi; a klimat można stworzyć i paroma słowami, tylko w odpowiedni sposób. Po drugie, Twoim dialogom brak tła r12; to znaczy bardziej rozbudowanych uwag dotyczących gestów, postawy, mimiki, tonacji, tego wszystkiego, czym się mówi dodatkowo. Popracuj nad tym na przyszłość, inaczej dalej będzie się miało wrażenie, że wypowiedzi padają w jakiejś próżni.
9. Aha, myślę, że SMS-y (tak to się odmienia!) lepiej byłoby zapisać w cudzysłowach niż w formie dialogu, ale to już kwestia gustu.
10. Przyznam, że ciekawi mnie, o czym Michał chce porozmawiać z Markiem.
Pozdrawiam.
Aquarius (Brak e-maila) 12:49 28-08-2010
Dzięki Ome za krytykę. Niestety interpunkcja to moja słąba strona. muszę nad nią jeszcze trochę popracować.
Ome (Brak e-maila) 19:38 28-08-2010
Zakładam, że krytyka jest po to, by pomóc autorce/autorowi w rozwoju, więc oby się przydała Co do interpunkcji, skoro masz z nią kłopoty, beta jest naprawdę dobrym wyjściem. Wystarczy zerknąć na fora r12; czy TCD, czy inne, nietrudno tam znaleźć osobę chętną do przejrzenia tekstu przed publikacją. A dla własnego użytku polecam rNowy słownik interpunkcyjnyr1; Jerzego Podrackiego (moja miłość).
I wedle notatek:
1. Brakuje przecinków r12; i kropek na końcu akapitów. Może to ostatnie to jakiś feler ustawień? Mnie kiedyś przy wrzucaniu na tę stronę coś przerabiało na kropkę wielokropek robiony za pomocą konfiguracji rctrlr1; i rkropkar1;, warto sprawdzić.
2. Kurczę, znów nie czuć ani pubu, ani parku, bohaterowie zdają się poruszać w próżni oznaczonej plakietkami rpubr1; czy rdomr1;.
3. Wypowiedź Marka też jest bez tego wspominanego wcześniej tła, tworzy jeden nieprzerwany element, poza tym moje wątpliwości wzbudza fakt, że rzecz tak osobistą Marek opowiada bez mrugnięcia okiem facetowi, który dotąd specjalnie z nim znajomości nie utrzymywał. Podobnie bez oporów jest odpowiedź Michała, co jeszcze bardziej zgrzyta.
4. Reszcie dialogów także brakuje tego tła. Próbuj wyobrażać sobie, jakie gesty wykonują postacie podczas mówienia, ich mimikę, ton, a także otoczenie r12; bo czasami się przerywa rozmowę z powodu hałasu, zauważenia kogoś/czegoś etc.
5. Przemyślenia Michała: duży plus za to, że są; natomiast pewnym minusem jest ich szybkie tempo.
6. Kolejnym plusem jest sam wątek Michał-Marek; podoba mi się ta sytuacja, to zobaczenie w drugim chłopaku czegoś, co Michałowi jest przydatne dla samego siebie, a na dalszą metę zawarcie jakiejś prawdziwej znajomości. Mam tylko nadzieję, że Marek nie zostanie odstawiony w kąt, gdy Michał już sobie poukłada swoją rzeczywistość.
7. Ale, niestety, cała ta ich rozmowa przypominała mi instrukcję, jak ugotować zupę r12; znów zabrakło emocji, wahania, dobitności, intymności takiej rozmowy.
8. A ten Wojtek to tak jakoś ni z tego, ni z owego wyskoczył koło Kaśki i Michała.
9. SMS-y od Adama są trochę napuszone, a chwilami nieco śmieszne r12; chodzi mi o ten wierszyk. Inna rzecz, że zakochani mają różne głupawki, sama kiedyś podobny dostałam i pokwikiwałam z zachwytu, więc cóż... Tylko zastanawia mnie, że Michał nie przeprowadza żadnego eksperymentu w rodzaju: wysłać między zajęciami SMS i obserwować, kto grzebie przy komórce, gdy nadchodzi odpowiedź albo kogo w tym czasie brakuje na korytarzu.
10. Nie podoba mi się fakt, że Michał nie ma w sumie żadnego życia r12; nie widać go nigdzie poza punktami, które mają znaczenie dla historii z Adamem. Ani się nie zatopi w wykładzie, ani w czytelni nie posiedzi, klnąc, że ksero potwornie drogie, a wynieść książki nie można, ani w domu nie ogląda filmu/nie słucha muzyki/nie kłóci się z rodzicami o to, kto tym razem powinien pozmywać, ani nie ma jakiegoś życia towarzyskiego. Zupełnie mi nie przypomina studenta. Niechby choć raz wystawał w kilometrowej kolejce do ksero. I, kurczę, nawet nie wiem, co studiuje.
11. Na zakończenie r12; podoba mi się fakt, że Michał ma wątpliwości i mieszane uczucia odnośnie wydarzenia u Kaśki; że nie przyjmuje tego od ręki z całym dobrodziejstwem inwentarza, tylko trochę odpycha od siebie, trochę przyciąga, nie do końca wie, czego chce od Adama i jego SMS-ów, wreszcie r12; że szuka jakiegoś rozjaśnienia sytuacji u innego geja. Tak, to zdecydowanie jest zaletą tekstu; dobrze byłoby zwolnić tempo tego wszystkiego, ale najważniejsze, że to zagubienie jest i mogę w nie uwierzyć.
To do następnego rozdziału.
Ome (Brak e-maila) 22:43 28-08-2010
Zabieram się za drugą połowę całości Odnośnie zatem rozdziału czwartego:
1. Ponownie r12; brak mi życia Michała poza wątkiem Adama, chociaż tu już trochę poprawiło sytuację to sprzątanie mieszkania.
2. Rozmowom z Adamem i innym dialogom też brakowało tła, szkoda. Warto wyobrażać sobie bohaterów w kadrach filmowych, robić zbliżenia, plany amerykańskie, plany ogólne i inne; możesz też dla wprawy zabawić się w opisywanie w myślach lub na głos mimiki, tonu i gestykulacji koleżanki podczas rozmowy. Wtedy łatwiej będzie to przenieść na tekst. Zauważyłam na przykład, że sama podczas pisania wykrzywiam się do monitora wraz z bohaterami, jakby mnie ktoś wtedy zobaczył, pewnie by uznał, że zwariowałam.
Poza tym zwolnij tempo przekazywania informacji, bo na razie jest ono ekspresowe.
3. Co do sceny miłosnej: fajnie, że to nie takie banalne rprzeleciał go i były fanfaryr1;. Problemem są natomiast krótkie zdania, bo podczas czytania ma się wrażenie, jakby się potykało o kamienie. Pobaw się w dłuższe zdania, żeby sceny stały się płynne.
4. I jeszcze co do sceny miłosnej: słowo rcudowner1; pojawiło się tu tyle razy (i przy sutkach mnie zabiło), że stało się zbyt nachalne. Rozumiem rcudowny dotyk/ruch językar1;, ale już rcudowne mięśnier1; i podobne lepiej określić innymi epitetami.
5. Tak w ogóle to myślę, że dobrze byłoby z tymi scenami miłosnymi spróbować trochę inaczej: nie dokładny spis, co robili, tylko większy nacisk na uczucia, na podniecenie, gorąco, oszołomienie.
5. Swoje uczucia Adam przedstawia w taki... trochę zbyt patetyczny sposób. Z drugiej strony, może taki ma charakter, w końcu na razie nic o nim nie wiadomo.
6. Podobał mi się ten pomysł schadzki rbez widzeniar1; przez jednego z uczestników; z jednej strony dodaje to całości tajemniczego posmaku, z drugiej pasuje do tej chęci zachowania incognito i obawy Adama przed konfrontacją.
Pozdrawiam.
Ome (Brak e-maila) 23:19 28-08-2010
Do rozdziału piątego mam sporo uwag:
1. Dużym plusem jest to, że Michał, dopuszczając do siebie świadomość przyjemności płynącej z seksu z facetem, jednocześnie odrzuca myśli o uczuciu i się gubi. To jest zdecydowanie realistyczne i mi się podoba.
2. Plusem jest też to, że wreszcie dowiadujemy się czegoś o Michale na co dzień, w domu.
3. Trochę mi zgrzyta to bezproblemowe włamywanie się Adama do cudzego domu.
4. Kurczę, rozbudowana ta scena miłosna, a nudna strasznie, wyszedł pełny instruktaż bez emocji i momentami już chciałam się ześlizgnąć wzrokiem dalej w tekst. Wyliczanie, co kto komu, jak i ile, nie buduje w mojej wyobraźni erotycznej atmosfery; brakowało mi uczuć, odczuć, wrażeń, relacji zmysłów.
5. Dwie istotne sprawy odnośnie sceny erotycznej. Po pierwsze, ta nieszczęsna rdziurkar1; jest koszmarkiem opkowo-blogowym, wywołującym we mnie atak histerycznego śmiechu. Zrezygnuj z rdziurkir1;, bo przez to seks zostaje od razu sprowadzony do poziomu dziecinnych opowieści. Po drugie, to rwylizywanie dziurkir1; stworzyło mi w wyobraźni obrazek kota wylizującego miskę mleczka. Przy takich scenach trzeba szczególnie mocno uważać na używane słowa.
6. Jest trochę powtórzeń i styl chwilami zgrzyta; poza tym: rseksr1;, nie rsexr1;! Na szczęście to koszmarne rxr1; zdarzyło się tylko raz, mam nadzieję, że to niezamierzona literówka. Naprawdę dużym problemem są te krótkie zdania, ponieważ zdecydowanie źle wpływają na odbiór tekstu, szczególnie zaś na budowanie erotycznej atmosfery.
7. A gdzie w tym stosunku analnym miejsce dla prezerwatywy lub lubrykant? I w ogóle, i tym bardziej przy pierwszym razie? Przecież Adam nie chciał przerobić tyłka Michała na trociny. O czymś tak banalnie codziennym, jak zabezpieczenie się w przypadku seksu z zupełnie nieznaną sobie osobą, już nawet nie wspomnę.
Poza tym bez przesady z tą rpotężną dawką sokówr1;, wytrysk daje zaledwie parę mililitrów spermy.
8. Rozmowy Michała z Adamem są trochę sztucznawe, poza tym jakoś słabo zostało zaznaczone to, że rodziców wówczas nie było. No i fakt, że Michał ma siostrę, wyskoczył jak diabeł z pudełka; czy oni wcześniej nie natykali się na siebie w domu i omijali się wzajemnie jak zarazę? A jeśli tak, to powinnaś to była zaznaczyć, albo wcześniej, albo tu.
9. Jakoś nie chce mi się uwierzyć, żeby Zbyszek tak z niczego ładował się pod prysznic faceta będącego teoretycznie hetero. Chłopak dotąd nie ostawał żadnych sygnałów rjesteśmy po tej samej stronie tęczyr1;, nie chce mi się też wierzyć, by uznał, że każdy hetero z radością powita propozycję gejowskiego seksu.
10. Rozmowa Michała ze Zbyszkiem też wyszła sztucznawo r12; tak trochę jak szkolna pogadanka. Za gładkie to było, zbyt przypominało odczytanie zaleceń telewizyjnego psychologa, poza tym było zbyt patetyczne.
11. Jeśli chodzi o rozmowę Michała z Markiem, to poza wrażeniem sztuczności tu najbardziej zgrzyta mi fakt, że Michał tak z niczego wyklepał wszystko Markowi. Naprawdę, mam wrażenie, że ci bohaterowie (poza Adamem, idącym w drugą skrajność) nie mają ani odrobiny potrzeby prywatności i oporów przed zwierzaniem się z najintymniejszych, najważniejszych lub najboleśniejszych spraw innym.
12. Pozytywnie odbieram to, że wokół Michała pojawia się więcej ludzi; w ten sposób nie jest on już w takiej próżni społecznej i widać wreszcie jakieś jego zainteresowania oraz sposób spędzania wolnego czasu.
Został mi ostatni rozdział, powinnam jeszcze dziś skończyć.
Ome (Brak e-maila) 00:31 29-08-2010
Skończyłam (w zasadzie rdziśr1. Najpierw uwagi odnoszące się wyłącznie do rozdziału szóstego:
1. W pierwszym akapicie mieszają się podmioty.
2. Niezły pomysł z tą dedykacją muzyczną, pasowało do tego, jak dotąd zachowywał się Adam.
3. Ładnie, że przetłumaczyłaś piosenkę, choć ja akurat wolałabym czytać oryginał; przyznaję jednak, że osobom słabiej znającym angielski mogło to bardziej odpowiadać. Jedna uwaga: wspomniałaś wprawdzie wcześniej, czyja to piosenka i jaki tytuł, ale dobrze byłoby po jej zakończeniu zrobić przypis i powtórzyć cały ropis bibliograficznyr1;, a także dodać, kto tłumaczył. Taka formalność.
4. Ojej, znów te krótkie zdania w scenie miłosnej. One naprawdę niwelują wszelki erotyzm.
5. Bez przesady z tym ciągłym rwiciem się z rozkoszyr1;, ta fraza jest już kalką.
6. Znów uderzyły mnie niemiło te rozmowy bez tła i ta ich ekspresowa prędkość.
7. Podobały mi się obawy przed przemienieniem dotychczasowej sytuacji w taką w pełni realną. Odczucia Michała, ta szarpanina chęci poznania całej prawdy i chęci zachowania status quo, przemówiły do mnie. Przydałoby się tylko poświecić im jeszcze trochę więcej miejsca.
8. Podobało mi się też ścięcie bohaterów przy spotkaniu. Dobrze, że za pierwszym podejściem nie poszło cukierkowo i tęczowo.
9. Ale ta scena w parku na ławce to już była taka przesłodzona, a zarazem tak ekspresowa, że nie miałam czasu odczuć tego, co musieli czuć bohaterowie.
10. Podobała mi się wypowiedź Scyzora: rNie jestem taki twardy jak Marekr1;. Tak, to zdecydowanie na plus i pasuje do pokazanych wcześniej wydarzeń.
11. Niestety, cała wypowiedź Scyzora wywoływała już gorsze wrażenie: znów brak tła dla mówiącego, znów wszystko wypowiedziane zbyt gładko i jednym tchem, nie mogłam poczuć atmosfery ani uczuć, jakie musiały się kumulować w chłopaku. Co to rutrafionego wyboru imieniar1; r12; trochę przekolorowane, ale niech będzie, że Michał miał takiego farta i dostał faceta o imieniu, które akurat lubił.
12. Co do końcówki w postscriptum r12; dość sympatyczna, ale sprawia wrażenie, jakby wszystko zmierzało do wszechobecnego happy endu. Wcześniej to jakoś ani słowa nie było o orientacji Pały i przez to całość wyszła szczególnie dziwnie, jakby na zasadzie rskoro jest dwóch facetów, to muszą być parąr1;.
I teraz gwoli podsumowania wrażeń po całej rTajemnicyr1;:
1. W porównaniu z poprzednim tekstem widzę pewną poprawę: jest więcej prawdopodobieństwa życiowego i psychologicznego, główny bohater po odkryciu swojej orientacji nie wskakuje z miejsca na tęczę z radosnym chichotem, tylko jest zagubiony w swoim rjar1; i całej sytuacji. Poza tym pojawia się parę osób z otoczenia, które też mają jakiś wpływ na bohatera.
2. Tekst jest w sumie dość ubogi w wątki: główny wątek, historia Michała i Adama, przysłania pozostałe i ma to o tyle ułatwione, że te pozostałe są dość szczątkowe (najmocniej się utrzymywał wątek Marka). Z jednej strony dominacja jednego wątku w opowiadaniu jest zrozumiała, z drugiej r12; jestem już chyba po prostu nastawiona na oczekiwanie po tekstach internetowych wielowątkowości, która będzie mnie wciągać. Te wątki poboczne powinny przynajmniej nie tyle walczyć o dominację z głównym, ile otrzymać więcej życia.
3. Często za bardzo pędzisz r12; z opisami, z podawaniem informacji w dialogach i z samymi dialogami. Zatrzymuj się więcej nad pomieszczeniami, wyglądem r12; toż ja nie wiem, jak Michał wygląda, Scyzor też, o Marku wiem tyle, że nie był przystojny. Masz narrację trzecioosobową, możesz nią odpowiednio operować. Poza tym koniecznie musisz się zatrzymywać nad emocjami.
4. Wielkość rozdziałów to też problem. W Wordzie zajęły mi one kolejno: sześć i pół, siedem, sześć i pół, niecałe sześć oraz dwa razy po siedem i pół strony. Ten niewielki rozmiar w Twoim przypadku odbija się na tekście; przydałoby się każdy rozdział poszerzyć choćby o odpowiednie opisy i tło dla dialogów.
5. Postacie mają zarysowane tylko niektóre cechy; nawet o Michale, głównym bohaterze, wiemy bardzo mało. Bohaterowie wydają się nie żyć w żadnym konkretnym kraju, mieście czy uczelni ani nie mieć żadnych obowiązków. W ogóle jaka to pora roku? O uczelni przydałoby się napisać coś więcej niż tylko rwykład/profesor był nudnyr1;. Nie wiem, czy Michał jest studentem lubiącym swoje studia, czy przypadkowym nabytkiem, czy wykład jest nudny, bo profesor czyta z książki, czy dlatego, że bohater ma głęboko w nosie przedmiot/uczelnię i każdy wykład będzie nudny, choćby wykładowca stanął na głowie. Poza tym dobrze, rzajęcia minęły szybkor1;, ale na następne to się trzeba przygotować r12; chyba że Michał żeruje na cudzym przygotowaniu, a to też należałoby zaznaczyć.
6. Kobiety mnie znów niepokoją. Kaśkę znamy tylko przez jej chęć przelecenia Michała (plusem jest chociaż fakt, że nie pokazujesz jej jako stereotypowej puszczalskiej, tylko jako dziewczynę, która po prostu ma ochotę na jakiegoś chłopaka); matka i siostra bohatera pojawiają się jedynie po to, by zaraz zniknąć.
7. Podstawową wadą dialogów jest wspomniany już brak ich tła: gesty, mimika, ton, przerywanie, wahanie, załamywanie się głosu etc. Poza tym dialogi te mają często zbyt ekspresowe tempo i są sztuczne, zbyt gładkie. Plusem jest natomiast fakt, że samo słownictwo dość dobrze odpowiada dwudziestolatkom.
8. Jeśli chodzi o język i styl: wspominałam już o przecinkach (i tych kropkach na końcu akapitów); jest trochę literówek; styl w najlepszych wypadkach po prostu jest, nie porywa czytelnika, natomiast w gorszych zgrzyta, przede wszystkim przez te krótkie zdania. Formę przekazu należy dostosować do sytuacji; te krótkie zdania zabijają na przykład sytuację erotyczną.
9. Odnośnie właśnie scen erotycznych: po pierwsze, precz z rdziurkamir1;. Dziurki są w nosie i uszach. Po drugie, klimat lepiej się buduje na opisie emocji i/lub łączeniu ich z częścią gestów niż na szczegółowym wyliczeniu, kto komu etc. Poza tym każda z tych scen była tak szalenie szczegółowa, zupełnie jak przemiany Sailorek co odcinek; niezmiernie podniecającą i pełną napięcia atmosferę naprawdę można zbudować paroma słowami, aluzją, sugestią. Czasami też lepiej zostawić czytelnikowi pewne rzeczy do dopowiedzenia sobie, bo taki niedosyt dodaje smaku.
Ogólnie rzecz biorąc, erotyka w literaturze jest śliskim punktem, na którym łatwo się wyłożyć i złamać nogę. Wszystko zależy od gustu. Do mojego Twoje sceny erotyczne nie trafiły.
10. Wspominałam, że narracja Ci miejscami szaleje. W dalszych rozdziałach już trzymasz się personalnej Michała (choć chwilami miałam wrażenie, że trochę się ona chwieje), więc na przyszłość pilnuj się porządnie z tym, kto w Twoim tekście mówi.
11. W jednym z pierwszych komentarzy wspominasz, że ropowiadanie powstało w biegu, bez scenariuszar1;. Jeżeli nawet powstaje w taki sposób, to po napisaniu koniecznie trzeba tekst sprawdzić r12; już nie w biegu, a na spokojnie i parę razy. Horacy radzi, by napisany utwór odłożyć na dziewięć lat; oczywiście dziewięciu lat nie proponuję, proponuję natomiast, byś odkładała zawsze ukończony tekst minimum na tydzień, w ogóle do niego nie zaglądając i o nim nie myśląc. Po odcięciu się na trochę spojrzysz na swoje opowiadanie nieco z boku, zauważysz błędy, braki, jakieś zgrzytające miejsca. Takie odkładanie i poprawianie po jakimś czasie dobrze praktykować szczególnie na początku pisania. Samo poprawianie nie powinno natomiast polegać wyłącznie na wyłapywaniu literówek, błędów czy nieścisłości (typu: imię brata Pały); autor powinien też pytać się ciągle przy czytaniu: czy jest dość tła dla dialogów, czy te dialogi są naturalne, czy coś nie pędzi, czy wiadomo, jak wygląda pomieszczenie lub bohater, czy tu czuć dane emocje? Takie ulepszanie tekstu potrafi dać naprawdę dużo przyjemności, nie mówiąc już o końcowym efekcie.
12. Podsumowując ostatecznie: ogólny pomysł na opowiadanie jest dość dobry, znalazło się parę momentów, które po odpowiednim dopracowaniu byłyby naprawdę ciekawe. To, nad czym musisz popracować, wymieniłam w poprzednich komentarzach i w tym.
Mam nadzieję, że moje uwagi przydadzą się w przyszłości. Pozdrawiam.
marika66tk (Brak e-maila) 12:52 27-09-2010
co mi przeszkadza? Imiona i pseudonimy xD Są straszne! Nie lubię takich ani w rzeczywistości, ani w literaturze ;/ Poza tym super.
Leina (Brak e-maila) 06:04 01-11-2010
Opowiadanie wręcz cudowne, bardzo szybko je przeczytałam,nie mogąc się wręcz oderwać od komputera... Ale gdyby nie pewne rzeczy czytało by się je o niebo lepiej. Nie czytałam wszystkich uwag co do tekstu więc nie wiem czy to było czy też nie. Otóż tak na pierwszy ogień idą przecinki, też mam z tym problem ale dobra beta mogła by rozwiązać ten problem. Kolejna sprawa to przekręcanie imion, tak jak ktoś tu wspomniał. Lecimy dalej, najważniejszej rzeczy jakiej mi tu brakowało to opisy postaci. Chodzi mi oczywiście o opis wyglądu, który był tu na prawdę znikomy... Szczerze do teraz nie wiem jak wygląda Michał i Adam (tego pana znamy ubiór)... Do tego ciągle powtórzenia... Michał zrobił to, dotknął Michała itp... Przez to na prawdę źle się czyta ten tekst, a zastąpienie imienia kolorem oczu (np. fiołkowooki spojrzał na niego z żarem) czy coś w tym stylu, a już uniknęło by się powtórzenia... W przypadku Adama jak jeszcze nie wiadomo było kim jest można było zastosować określenia typu: "kochanek", "nieznajomy" itp...
Dobrze a na koniec coś do Ome i jej punktu 12, jakoś tak rzucił mi się w oczy. Chodzi mi o ten
"Co do końcówki w postscriptum r12; dość sympatyczna, ale sprawia wrażenie, jakby wszystko zmierzało do wszechobecnego happy endu. Wcześniej to jakoś ani słowa nie było o orientacji Pały i przez to całość wyszła szczególnie dziwnie, jakby na zasadzie rskoro jest dwóch facetów, to muszą być parąr1;."
Otóż była mowa o tym iż Pała jest hetero, widać przez ciebie przeoczona...
Pozdrawiam i życzę weny oraz znacznie większej ilości opowiadań
Ome (Brak e-maila) 00:40 15-11-2010
Leino - być może rzeczywiście przegapiłam, choć o ile pamiętam, pisząc o orientacji, miałam myśli ukierunkowane na homoseksualizm (banał: nad swoją orientacją dogłębnie myślą z reguły homoi i biseksualiści, nie hetereo-, w tym też kontekście słowo "orientacja" pojawia się częściej). Nie mam teraz sił na szukanie odpowiedniego fragmentu w tym tekście, niemniej jednak podtrzymuję zdanie, które zacytowałaś: rozwiązanie fabularne z Pałą stanowi dla mnie wysilony, yaoicowy happy end.
Pozdrawiam.
Shadow (sayonara_118@vp.pl) 18:54 07-12-2010
Kurde, naprawdę powinno się mi zabronić czytania takich testów. Wyje.
Teraz okiem sceptyka: treść strasznie pogmatwana. Przydałaby Ci się dobra Beta. Poza tym olbrzymie brawa za fabułę. Coś niesamowitego. Doskonały pomysł, mimo że miałam pewne obawy co do prawdziwego Adama to okazał się nim jednak mój faworyt Domek z ogródkiem wywołał u mnie potok łez. Początkującym nie powinno dawać się taryfy ulgowej(wiem bo mnie nie dawano) a komy typu "booooskie" nic nie wnoszą w dalszy rozwój. Musisz pisać. Taka moja rada. trzymaj się |
|
Dodaj komentarz |
Zaloguj si, eby mc dodawa komentarze.
|
Oceny |
Dodawanie ocen dostpne tylko dla zalogowanych Uytkownikw.
Prosz si zalogowa lub zarejestrowa, eby mc dodawa oceny.
Brak ocen.
|
|
Logowanie |
Nie jeste jeszcze naszym Uytkownikiem? Kilknij TUTAJ eby si zarejestrowa.
Zapomniane haso? Wylemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
Nasze projekty | Nasze stałe, cykliczne projekty
|
Tu jesteśmy | Bannery do miejsc, w których można nas też znaleźć
|
Shoutbox | Tylko zalogowani mog dodawa posty w shoutboksie.
Archiwum
|
|