ŚCIANA SŁAWY | Tutaj będą umieszczane odnosniki do stron, na których znalazły się recenzje wydanych przez nas książek
|
POLECAMY | Pozycje polecane przez naszą stronę. W celu zobaczenia szczegółów należy kliknąć w dany banner
|
|
Witamy |
Strona ta poświęcona jest YAOI - gatunkowi mangi i anime ukazującemu relacje homoseksualne pomiędzy mężczyznami. Jeśli jesteś zagorzałym przeciwnikiem lub w jakiś sposób nie tolerujesz homoseksualizmu, to lepiej natychmiast opuść tę witrynę - resztę naszych Gości serdecznie zapraszamy
|
Tajemnica 3 |
Siedział tępo wpatrzony w ścianę i powoli sączył piwo.
- Cześć - poczuł klepnięcie w ramię.
Drgnął jakby obudzone ze snu.
- A to ty. Siadaj. Coś ty taki zadowolony? Czyżby udało ci się wczoraj kogoś dorwać?
- A żebyś wiedział - Marek wyszczerzył zęby w uśmiechu. - Trafiło się kilku. Na początku trochę miałem problemów bo mieli opory, ale później już nie. A ty?
Michał westchnął tylko.
- Tak kiepsko było?
- Nie było to co chciałem, ale też nie było źle
- To opowiadaj
- Może pójdziemy gdzieś indziej? Trochę za dużo ludzi tu słucha
Marek rozejrzał się po lokalu, ale dostrzegł jedynie jakąś parkę po drugiej stronie sali. Zdziwił się trochę, ale nic nie powiedział
- Jak chcesz
Wyszli. Michał odruchowo skierował swoje kroki w stronę parku. Usiadł na pierwszej napotkanej ławce
- Trochę mnie zdziwiło jak zadzwoniłeś, że chcesz pogadać, ale jeżeli uważasz że ja się do tego najlepiej nadaję to nie ma problemu. Gadaj co ci leży na wątrobie. - zaczął Marek
- Jak się dowiedziałeś że jesteś homo? - spytał Michał zapatrzony we własne dłonie
Marek zdziwiony spojrzał na Michała nie będąc pewnym jego intencji, ale widząc jego dziwnie zaciętą twarz powiedział
- Nigdy nie miałem powodzenia u dziewczyn. Myślałem ze to przez moją paskudną gębę. Im bardziej one mnie odpychały tym bardziej ja za nimi uganiałem. Kiedy patrzę na to z perspektywy czasu to wydaje mi się że to raczej był głupi upór, żeby zaliczyć jakąś i móc się chwalić przed innymi, żeby nie odstawać od nich. Chodziłem na wszystkie możliwe imprezy. Na jednej z nich poznałem kolesia, nawet nie pamiętam jego imienia. Był chyba jakimś modelem. Przez całą imprezę był otoczony wianuszkiem wzdychających do niego dziewczyn. Zazdrościłem mu jak cholera, żeby chociaż jedna z nich patrzyła na mnie z takim uwielbieniem jak na niego... - Marek zamilkł na chwilę, jakby cofnął się myślą do dawnych czasów - w każdym razie byłem już nieźle podchmielony gdy podszedłem do niego i wygarnąłem mu co o nim myślę. Chciałem się nawet bić, ale niestety skończyło się na tym że rzucałem się jak głupi próbując uwolnić z jego uścisku. Był całkiem trzeźwy, więc doskonale panował nad sobą. Nie chciał żadnej bójki, więc złapał mnie mocno żebym nie mógł się ruszyć i przypadkiem zrobić komuś krzywdy. Kiedy zmęczyłem się i trochę uspokoiłem dotarł do mnie że wtulam się w niego jak jakaś panienka, a on głaszcze mnie po plecach i szepta jakieś uspokajające słowa. Nie rozumiałem nawet co do mnie mówi, wiedziałem tylko że jego dotyk sprawia mi przyjemność i że nie chcę żeby mnie puszczał. A jego zapach, jego oddech na moim uchu, doprowadziły moje serce do szaleństwa. Przeraziłem się tego i bez słowa uciekłem z imprezy. Od tamtego momentu nie potrafiłem już patrzeć na ludzi tak samo jak dotąd. Nie rozumiałem co się ze mną dzieje. Nie wiedziałem z kim o tym porozmawiać, bałem się że wszyscy będą się ze mnie śmiać. Szukałem zapomnienia w alkoholu. Któregoś razu byłem tak naprany ze nawet nie zauważyłem że wszedłem do baru dla gejów. Najważniejsze było, że mogę się jeszcze napić. Nie pamiętam co tam się stało, ale kiedy rano odzyskałem ostrość widzenia okazało się iż leże w łóżku z jakimś facetem, a dupa boli mnie jak skurwysyn. Spanikowałem, nie wiedziałem co robić. Chciałem uciec bez słowa, ale im dłużej patrzyłem na to idealne ciało obok mnie tym bardziej miałem ochotę je dotykać i pieścić. Miałem mętlik w głowie. Na szczęście facet widział co się ze mną dzieje i uświadomił mnie. Jeszcze przez jakiś czas nie chciałem przyjąć do wiadomości tego co mi powiedział, ale po jakimś czasie zaakceptowałem to. I wiesz co? Nie żałuję. W końcu mam to czego tak bardzo chciałem, a że z facetem... Cóż, w życiu nie zawsze się układa tak jakbyśmy chcieli. A czemu tak nagle o to pytasz? Nigdy jakoś specjalnie się nie interesowałeś ani mną ani moimi preferencjami seksualnymi. - popatrzył na Michała - czyżbyś nagle odkrył że tez jesteś homo?
Michał milczał przez chwilę jakby zastanawiał się nad odpowiedzią
- Nie wiem. - odparł wpatrzony w dalszym ciągu w swoje ręce - Do tej pory jakoś specjalnie się nie zastanawiałem ani nad tobą ani nad gejami. Nie akceptowałem ich specjalnie, ale też w niczym mi nie przeszkadzali. Ale teraz...
- Nie mów że dałeś się u Kaśki przelecieć facetowi i teraz masz zgryza
- Ciii -Michał popatrzył przestraszony na Marka - nie mów tego tak głośno
- No więc dałeś się przelecieć? - powtórzył pytanie Marek już nieco ciszej
- Na początku nie chciałem, ale on był taki uparty i gadał całkiem sensownie. Co ja rzucałem jakiś argument przeciwko on zaraz miał na to jakąś odpowiedź którą wytrącał mi broń z ręki. A potem... Był taki delikatny, a jego pieszczoty sprawiały mi przyjemność jakiej nigdy nie doświadczyłem z żadną dziewczyną. I teraz nie wiem, czy ja też jestem homo? Jeżeli tak to dlaczego dopiero teraz się o tym dowiaduję? Przecież wcześniej bzykałem się z dziewczynami i było super. Powiedz mi - popatrzył rozpaczliwie na Marka
- To jeszcze nie znaczy ze jesteś homo. Może się na przykład okazać ze jesteś bi. Musiałbyś to sprawdzić. Najlepiej prześpij się z jakąś lasencją, może nawet kilkoma. Jeżeli będzie tak jak dawniej to będzie znaczyło że jesteś bi, a jeżeli nie będą cię już rajcowały to znaczy że jesteś homo. Proste. Ale nie rób tego teraz, poczekaj trochę.
- Dlaczego?
- Masz teraz w głowie to co się stało wczoraj, więc na wszystko co zrobisz będziesz patrzył przez pryzmat tego co doświadczyłeś. To może sprawić że fałszywie ocenisz sytuację. Poczekaj, ochłoń. Jeżeli będziesz mógł o tym myśleć bez denerwowania się i bez przyspieszonego bicia serca to będzie znaczyło że możesz spróbować . A jeżeli chodzi o to że dopiero teraz cię to łapie... Na to nie ma reguły. To po prostu przychodzi , jak każde uczucie. Nigdy nie wiesz kiedy przyjdzie i czy będzie prawdziwe czy tylko będzie cię zwodzić.
Michał popatrzył na Marka uważnie. Po raz pierwszy powiedział na raz tyle słów, mądrych słów. Zawsze trzymał się na uboczu, zawsze milczący.
- Nie znałem cię od tej strony
Marek wyszczerzył zęby w czymś co miało być uśmiechem
- Jeszcze dużo rzeczy o mnie nie wiesz. Nie wiem czy ci w czymś pomogłem, ale jeżeli będziesz jeszcze kiedyś chciał pogadać to służę.
- Dzięki, będę pamiętał
- A tak przy okazji, wiesz kto cię bzyknął? - spytał Marek niepewnie
- Nie - westchnął Michał - przecież było ciemno, nic nie było widać
- Może to byłem ja... - Marek nagle poczuł suchość w ustach
- Nie - odpowiedział odruchowo Michał zapatrzony w jakiś bliżej nieokreślony punkt
- Skąd wiesz?
- Co? - Michał spojrzał na Marka
- Skąd wiesz że to nie ja cię bzyknąłem?
I co miał mu odpowiedzieć? Przecież nie będzie mu streszczał całego wieczoru
- Bzykałeś cały czas w pokoju Kaśki czy może wychodziłeś do innego pokoju?
- Cały czas w pokoju Kaśki
- Więc to nie byłeś ty. My wyszliśmy do innego pokoju
- Co? To byłeś ty? - Marek wytrzeszczył oczy
- Skąd wiesz?
- Kaśka była wkurzona jak zobaczyła rozbebeszone łóżko starych i ślady "upojnej nocy"
- O cholera - Mruknął Michał - Mam nadzieję że jej nie powiesz?
- Nie mam zamiaru. Szczerze mówiąc nigdy jej nie lubiłem. Zawsze traktowała mnie z góry i obnosiła się z tym swoim bogactwem. Chętnie popatrzę jak się wkurwia
Michał zaśmiał się.
- Dzięki ze przyszedłeś. Faktycznie niewiele mi pomogłeś, ale dobrze wiedzieć że mogę z kimś pogadać. Tylko jakbyś mógł nikomu nie mówić że ja... no wiesz...
- Pod jednym warunkiem
- Jakim? - Michał spojrzał uważnie na Marka
- Że zostaniemy kumplami
- Przecież jesteśmy - wzruszył ramionami
- Nie jesteśmy, tylko razem studiujemy
- Przecież to to samo
- To nie to samo. Kumple chodzą razem na imprezy, browara. Wyrywają razem laski, chociaż to nam raczej nie grozi - mruknął do siebie, ale Michał i tak słyszał - dzielą się śniadaniem.. a nie, to raczej w podstawówce. No dobra - stęknął zrezygnowany - to chociaż ten browar
Michał widząc nieszczęśliwą minę Marka parsknął śmiechem. Śmiał się aż łzy leciały mu z oczu.
- Może być, ale pod jednym warunkiem - powiedział kiedy już się w końcu uspokoił
- Jakim?
- Nie będziesz próbował mi się dobierać do dupy. Ani otwarcie, ani żadnych podchodów
- To mogę ci obiecać, i tak nie jesteś w moim typie
- No to klawo. Będę leciał już do domu. Jeszcze raz dzięki - pożegnali się i każdy poszedł w swoją stronę.
Przez cały następny tydzień Michał próbował zrozumieć to co się wtedy stało i co się z nim dzieje. Chodził zamyślony, niewiele się odzywał, unikał spotkań z ludźmi z roku.
Pewnego dnia Michał siedział w auli czekając na wykład. Siedział cichy i zamyślony wpatrzony nieprzytomnym wzrokiem w okno. Prawie wcale nie zwracał uwagi na to co się wokół niego dzieje. Czuł, że ktoś obok niego siada, czuł że ktoś o coś pyta, ale nie wiedział co. Nie chciał wiedzieć, denerwowało go to. Dla świętego spokoju, mając nadzieję ze ten ktoś się odczepi, mruknął - Aha - ale nie dane mu było się cieszyć spokojem bo nagle poczuł mocne uderzenie w ramię.
- Co jest? - warknął i skoncentrował wzrok na tym co się działo w Sali
- Jaka ona jest? - spytała Kaśka
- Kto? - spytał mało przytomnie Michał
- No ta w której się zakochałeś
- A kto ci powiedział że się zakochałem? - zmarszczył groźnie brwi
- Ty, przed chwilą, jak spytałam czyś się przypadkiem nie zakochał. Więc jak, zakochałeś się czy nie?
Michał podrapał się w głowę, tak to jest jak się nie słucha, co inni gadają. Będzie teraz musiał jakoś się wykręcić. Tylko jak?
- Masz rację - westchnął - zakochałem się
- Znam ją? - Kaśka postanowiła drążyć temat.
- A czemu pytasz?
- Tak z ciekawości - odparła próbując nadać swojemu głosowi obojętny ton, ale Michał wyczuł w nim coś dziwnego. Może jednak ten dupek Scyzor miał rację? Może faktycznie Kaśka ma na niego ochotę? Przydałoby się sprawdzić, ale do tego musi ciągnąć to kłamstwo w które sam się wpakował
- Nie znasz jej - widział jak Kaśka drgnęła. A więc jednak!
- Jaka ona jest? - wtrąciła się Olga
- Jak marzenie - westchnął Michał i przymknął oczy - Długie blond włosy, fiołkowe oczy i ponętne usta. Oprócz tego idealne wymiary i nogi do nieba - wyliczał nie otwierając oczu. Jak ma udawać zakochanego to już na całego.
- Musi być niezła - westchnął Wojtek
- A żebyś wiedział
- To dlaczego chodzisz taki markotny?
- Ona mnie nie zauważa - westchnął rozdzierająco
- Musisz się postarać żeby cie zauważyła. Spróbuj....
Niestety Michał nie dowiedział się co proponuje mu Wojtek bo właśnie wszedł profesor i zaczął się wykład. Chociaż cały czas próbował patrzyć w stronę wykładowcy to jednak widział jak Kaśka co chwilę odwraca głowę w jego stronę. Widział jej smutne oczy, ale wcale się tym nie przejmował. Jednak Kaśka nie była jedyną osobą, która się w niego wpatrywała. Para piwnych smutnych oczu wpatrywała się w jego plecy...
Profesor jak zwykle przynudzał, więc już po chwili Michał odpłynął.. Kiedy skończył z ulgą wyszedł na korytarz. Na szczęście ćwiczenia mieli w tej samej Sali więc nie miał trochę czasu, żeby spokojnie zjeść śniadanie. Właśnie wypatrywał jakiegoś miejsca w którym mógłby usiąść gdy zobaczył Marka siedzącego pod ścianą i wsuwającego kanapkę. Usiadł obok niego
- Cześć. - Marek rozdziawił usta w zdziwieniu- uważaj bo ci tak zostanie na zawsze - zamknął usta i przełknął to co właśnie przeżuwał - Tak już lepiej. Masz - podał Markowi kanapkę
- Co to jest?
- Śniadanie. Mówiłeś że kumple dzielą się śniadaniem. Więc masz
- Ty poważnie?
- No. Bierz. - Marek wziął od Michała kanapkę i oddał mu swoją, tą której nie zdążył jeszcze zjeść
- Jak się dzielić to sprawiedliwie - mruknął Marek, a Michał zaśmiał się.
Siedzieli w milczeniu przeżuwając kanapki.
- Ty, co to za kit wciskałeś z tym zakochaniem się? - spytał nagle Marek
- Sam nie wiem. Jakoś tak wyszło zanim zdążyłem pomyśleć do końca.
- Przechlapałeś sobie, spokoju ci teraz nie dadzą
- Dlaczego? Powciskam im ten kit jeszcze przez jakiś czas, a później powiem że na przykład wyszła za mąż. To mi złamało serce i nie mam teraz zamiaru zakochiwać się. Przez jakiś czas będę miał spokój
- Mam nadzieję ze wszystko potoczy się tak jak myślisz, bo jedno nieodpowiednie słowo i ten domek z kart się zawali.
- Spoko, poradzę sobie
Siedzieli chwile w milczeniu
- A co z nim? - spytał Marek
- Z kim? - Michał w pierwszej chwili nie załapał o co chodzi Markowi
- No wiesz... z nim. Odzywał się do ciebie?
- a, z nim. Nie, nie odzywał się, czeka aż ja to zrobię.
- Więc dlaczego tego nie robisz?
- Nie wiem czy chcę, jeszcze sobie tego wszystkiego nie poukładałem
- Aha.
Przyszedł profesor i musieli przerwać rozmowę. Tym razem Michał starał się uważać, ćwiczenia to nie to co wykład, który można było odpisać. Tu lepiej uważać. Kiedy wyszli na przerwę Marek poleciał gdzieś wiec Michał siadł samotnie pod ścianą i przymknął oczy. Nagle usłyszał dźwięk przychodzącego SMS'a. Popatrzył na wyświetlacz, to Adam
- Czemu jesteś taki smutny?
Michał rozejrzał się wkoło próbując znaleźć kogoś bawiącego się komórką, ale nikt nie zwrócił jego uwagi.
- Przez ciebie - odpisał
- Nie mów tak, ranisz me serce jeszcze bardziej
- "Jeszcze bardziej"? A czym cię niby zraniłem?
- Powiedziałeś że zakochałeś się w jakiejś dziewczynie. To zabolało.
- To tylko słowa - zanim zastanowił się nad tym co pisze, SMS już poszedł. Przecież mógł ciągnąć przed Adamem to kłamstwo. Może wtedy dałby mu spokój. Chociaż z drugiej strony cały czas pamiętał jaką rozkosz wtedy czuł i nie był stanie okłamać Adama.
- Kłamstwo? - spytał Adam
- Kłamstwo.
- Więc mogę mieć nadzieję?
- Nie wiem.
- Mimo to będę czekał.
Nadszedł wieczór. Michał znowu nie mógł zasnąć. Trzecia w nocy a on znowu przewracał się z boku na bok. Ostatni rzadko kiedy przesypiał całą noc. Nie widząc dlaczego, sięgnął po telefon i wysłał SMS'a do Adama
- Śpisz? - Miał nadzieję że odpowie, mimo to zdziwił się gdy usłyszał przychodzącego SMS'a
- Nie.
- Dlaczego?
- Myślę
- O czym?
- O Tobie.
- Dlaczego?
- Bo Cię kocham.
- Nie wierzę. Czego ty właściwie ode mnie chcesz? - tym razem Michał musiał czekać na odpowiedź trochę dłużej
Tak pragnę wtulić się w Ciebie
zatopić się w Tobie cały
tak mocno przycisnąć do siebie
czuć ciepło Twojego ciała
W pościeli z błękitnej satyny
zapomnieć o świecie całym
wyszeptać, że jesteś jedyny
mój ukochany, wspaniały
A gdy mi powiesz to samo
szczęśliwy i rozmarzony
chcę, czując magiczną bliskość
zasnąć w Twoich ramionach.
Michał nie wiedział co odpisać. Jeszcze nikt nigdy nie mówił do niego wierszem.
- Przez ciebie nie mogę spać.
- To komplement czy wyrzut?
- Wyrzut
- Przepraszam, nie sądziłem, że tak to przyjmiesz
- Więc dlaczego do tego doprowadziłeś?
- Byłeś kiedyś zakochany? Ale tak naprawdę? Tak że aż serce szarpało się jak oszalałe, a ciało paliło cię jakby rozrywały je ognie piekielne? Tak że wszystkie twoje zmysły doprowadzały cię do szału?
- Nie - odpowiedział Michał po chwili zastanowienia.
- Więc mnie nie zrozumiesz.
- Nie wiem czy chcę zrozumieć
- Dlaczego?
- Przecież to nie jest normalne
- To zależy od punktu widzenia. Jeżeli będziesz na to patrzył przez pryzmat tego co inni uważają za normy to faktycznie to nie jest normalne. Normy to sztuczny twór wymyślony przez człowieka. Miłość jest czymś naturalnym, była zanim człowiek wymyślił normy. Rządzi się swoimi prawami. Bierze od kogo chce i daje komu chce. Nie patrzy na płeć. Zawsze tak było, jest i będzie. Nie zmienisz tego.
Michał nie wiedział co na to odpowiedzieć
- Idę spać
- Dobranoc - nie odpowiedział
Przez kilka kolejnych dni Michał myślał nad tym co powiedział Adam. Miłość rządzi się swoimi prawami. Bierze od kogo chce i daje komu chce. Nie patrzy na płeć. Nawet jeżeli Adam ma rację to i tak to nie jest normalne, przecież po coś ludzie wymyślili normy i zasady. Jeżeli nie będziemy ich przestrzegać to zapanuje chaos. Chociaż z drugiej strony, niektóre zasady są strasznie idiotyczne. Poza tym jak można podporządkować jakimkolwiek zasadom coś czego nawet nie można opisać słowami? A skoro nie można opisać to nawet nie wiadomo co to jest i które zasady i normy będą właściwe, a które nie. Może jednak Adam ma rację? Przecież to co wtedy doświadczył było takie cudowne. Jak coś tak pięknego może być złe? Te i podobne myśli przelatywały prze głowę Michała przez kilka następnych dni
- Cały czas jesteś smutny. Co mam zrobić żebyś się uśmiechnął? - dźwięk SMS'a usłyszał na wykładzie. Czując na sobie niezadowolony wzrok wykładowcy szybko przełączył dzwonek na wibracje
- Nic
- Ale ja muszę. Chcę zobaczyć twój uśmiech.
- Po co?
- A musi być jakiś powód?
- Zawsze jest jakiś powód
- Mógłbym dać ci tysiąc powodów
- Aż tyle nie potrzeba, wystarczy jeden
- Jesteś piękny kiedy się uśmiechasz
- Nie traktuj mnie jakbym był babą
- Nie traktuję. Po prostu mówię co myślę.
- Głupio myślisz
- Dlaczego? Piękne słowa nie są zarezerwowane tylko dla kobiet.
- Mimo wszystko głupio się czuję jak tak do mnie mówisz
- A jak mam mówić?
- Nie wiem
- Więc będę mówił po swojemu, a ty musisz się do tego przyzwyczaić bo ja nie mam zamiaru przestać
Michał uśmiechnął się. Strasznie uparty facet z tego Adama.
- W końcu się uśmiechnąłeś
- To twoja wina
- To dobrze. Chciałbym żebyś już zawsze się tak uśmiechał.
Wykład skończył się, a że były to ostatnie zajęcia w dniu dzisiejszym Michał ruszył do domu cały czas się uśmiechając.
- Hej! Zaczekaj chwilę - dobiegł go nagle głos Marka - dzisiaj idę w twoim kierunku. Mogę iść z tobą?
- No pewnie
- Coś ty taki zadowolony?
- A tak jakoś
- Przemyślałeś już wszystko?
- Powiedzmy
- I do jakich wniosków doszedłeś? Oczywiście jeśli wolno spytać.
- Wolno, wolno.
- Więc?
- Powiem ci jak będę pewny
- Dobra
W dniu dzisiejszym Michał po raz pierwszy przespał spokojnie całą noc, a kiedy wstał był już pewny co zrobi. Nie wiedział czy to słuszna decyzja czy nie, ale coś musi zrobić, a to tak samo dobre wyjście jak każde inne.
|
|
Komentarze |
dnia padziernika 09 2011 21:45:11
Komentarze archiwalne przeniesione przez admina
Ome (Brak e-maila) 20:39 20-07-2010
No, Twoją notą odautorską poczułam się wywołana do tablicy. Mam nadzieję, że określenia "objechanie" i "obsmarowanie" traktujesz z przymrużeniem oka, bo mnie nie rajcuje "obsmarowywanie" dla sztuki Przyznam też, że ta nota odwołuje się jakoś do mojego poczucia czytelniczego honoru - więc choć z reguły tekstów na tej stronie nie czytam, obiecuję, że w najbliższych tygodniach postaram się zapoznać z Twoim utworem rozdział po rozdziale i skomentuję. Zobaczymy wtedy, co z tym realizmem oraz resztą. I jasne, że postaram się znaleźć plusy, udawanie, że nie widzę zalet, też mnie nie cieszy.
Pozdrawiam i do następnego komentarza.
Aquarius (Brak e-maila) 00:04 21-07-2010
masz rację Ome, traktuję to z przymużeniem oka.
No-Name (smoczek_91@interia.pl) 23:52 24-07-2010
Sugoii!!
To było cudowne, choć przyznam Ci się że bardzo łatwo było odgadnąć kim jest Adam
Tylko ten tekst o Zbyszku i Pale... Zwalił mnie z nóg, niestety nie pozytywnie. Ale poza tym to było naprawdę piękne. Popłakałam sieę na koniec
Neko (Brak e-maila) 02:41 08-08-2010
Matko, nie sądziłam, że się rozpłaczę, po tym jak przeczytałam moment o orgii. To było cudne! Ale powiem, że od razu domyśliłam się kto będzie "Adamem" . Mogłaś to trochę przedłużyć, czuje niedosyt ^^
chojna (Brak e-maila) 01:27 09-08-2010
przyznam rację, że łatwo było się domyślić kim jest Adam ale wszystko pozytywnie Było super aż łzy się cisneły do oczu.
pozdro
Aquarius (Brak e-maila) 08:44 10-08-2010
A miałam nadzieję że nikt się nie domyśli kim jest Adam
Neko, niestety nie dało rady przedłużyć. to miało być opowiadanie a nie książka.
Flo (Brak e-maila) 23:50 13-08-2010
Jeeeeej postarałaś się
Opko jest boskie chociaż pomysł z orgia mnie powalił to jednak potem było po prostu świetnie!!
No fakt łatwo było się domyślić kim jest Adam ale sama podałaś wskazówki. Większe problemy by były jakby był gburem za jakiego brał go Michał, a to że się tak zachowywał samo naprowadzało na jego trop .
Zastrzeżenie mam tylko jedno: pisząc czasem mylisz imiona w czasie pisania.
Gdy Michał ma sobie wyobrażać że jest z dziewczyną to najpierw myślał o Monice potem napisałaś że to Marta a potem znów że Monika. Kat samo błąd był przy imieniu brata Pały, najpierw mówi że jego brat nazywał się Kuba potem że Wojtek. To może nie są wielkie błędy ale mnie akurat rzuciły się w oczy bo mnie rozpraszały przy czytaniu. Ale widać że w porównaniu do pierwszej historii już o wiele bardziej zwracasz uwagę na szczegóły a to bardzo ważne.
Całość bardzo mi się podobała i czekam już na następną historię ^ ^
Aqarius (Brak e-maila) 11:13 15-08-2010
Masz rację Flo, trochę mi się pochrzaniło z tymi imionami, a to wszystko przez to że opowiadanie powstawało w biegu, bez żadnego "scenariusza"
Flo (Brak e-maila) 23:15 16-08-2010
Hehe to ja życzę więcej takich opowiadań bez scenariusza bo jest świetne
Aqarius (Brak e-maila) 08:27 17-08-2010
Dzięki Flo ) Mam już ich kilka przygotowanych. Jak uzbieram więcej wtedy wypuszczę, więc na pewno będziesz miała co czytać.
chichichotka (Brak e-maila) 19:54 26-08-2010
Boskie.
Proszę napisz w krótce coś więcej! ^^ Strasznie mi się podobało, mimo że od początku podejrzewałam Scyzora i to, że będzie miał na imię Adam xD Ale i tak strasznie mi się podobało Nawet błędy mi nie przeszkadzały.
A historia Zbyszka i Pały.. Ee.. Pała nie jest trochę za stary dla Młodego? XD Ale co tam..
Do tego rozbawiłaś mnie. Jak mogłaś nazwać Pałę Pałą?! Boże to takie nieprzyzwoite ;p
Ome (Brak e-maila) 21:25 27-08-2010
Przeczytałam właśnie pierwszy rozdział; notatek-uwag trochę mam, większość raczej mało pozytywnych, ale mam być przecież szczera, a uwagi mogą pomóc.
Moje pierwsze pytanie, krzyk wściekłości i rozpaczy: gdzie, na litość boską, są przecinki? W bardzo wielu miejscach ich brakuje, interpunkcja wygląda, jakby rząd przeprowadził na niej cięcia budżetowe. Jeśli sobie nie radzisz z interpunkcją, polecam odpowiedni słownik i/lub (lepiej rir1 znalezienie bety. Brak przecinków ogromnie utrudnia czytanie (mnie choćby dlatego, że iście belferskim odruchem co chwila niemal dźgam palcem ekran z myślą: rO, tu powinien być przecinek. O, tu też.r1.
Kolejna uwaga: nie można pisać rwtrącić przysłowiowe trzy groszer1;, bo to nie przysłowie. Pisze się po prostu rwtrącić trzy groszer1;, tak ten zwrot brzmi.
Jeszcze co do strony stricte technicznej: styl chwilami zazgrzytał, poza tym był... no, po prostu był. Nie robił, niestety, wrażenia r12; ale też nie odrzucał, to plus.
Co do treści, jedziemy kolejno wedle notatek.
1. rKlasar1; przyprawiła mnie o zgrzytnięcie zębami. Oni mają dwadzieścia lat, są na studiach, jest wspomniany akademik r12; a tu nagle rklasar1;? To nie ta nomenklatura przecież! Jeżeli natomiast Kaśka należy do tych studentek, które sama poprawiam: rNie lekcje, tylko zajęcia, nie szkoła, tylko uczelniar1;, to byłoby dobrze ten fakt zaznaczyć, bo początek tekstu czytałam trzykrotnie, żeby ustalić, czy to spadochroniarze w liceum, czy studenci z rklasąr1;.
2. Akcja leci bardzo szybko, zbyt szybko r12; nie czułam atmosfery. I od razu co do atmosfery: po opisach (skąpych) w ogóle nie czułam, że jestem na imprezie, a potem nie czułam, że wokół jest ciemno. Mogłaś dodać parę słów więcej, na przykład: co jest w pokoju, ile pięter ma dom, w jakim stylu jest urządzony, coś o zgromadzonych, odczucia, gdy zabrakło światła, jakieś szukanie zapalniczek/zapałek (jeśli w grupie gości byli palacze), chichoty, gdy ktoś kogoś po ciemku potrącił. Gdy Kaśka poszła sprawdzić korki, powinna chyba mieć przy sobie latarkę/świecę, a skoro przeszła przez pokój pełen ludzi, chyba choć raz otarła się o kogoś?
3. Pomysł z orgią... przedstawiony trochę podstawówkowo, ale niech będzie, w końcu dwudziestolatki też potrafią rozmawiać na poziomie piaskownicy. Co mi jednak już nie pasowało, to fakt, że wszyscy się zgodzili, niby z początku trochę wahania było, ale w końcu wszyscy mówią rtakr1;. Nie, to do mnie nie przemawia, całe towarzystwo jest na jedno kopyto. Jeśli natomiast Kaśka sprasza do siebie tylko osoby o takim podejściu, to powinnaś to też gdzieś zaznaczyć.
4. Kaśka tak ni z tego, ni z owego, miała pod ręką cały słój prezerwatyw i całą masę olejków? O ile jeszcze te prezerwatywy bym wytrzymała, to skąd olejki? Znów brak mi jakiejkolwiek informacji o Kaśce, jej charakterze, upodobaniach, podejściu do życia. Nikt nawet nie spytał o pochodzenie tych zapasów? Ja bym rozświetliła pokój oczami błyszczącymi z ciekawości
5. Scena erotyczna wydała mi się trochę drętwa, nie przez brak informacji, co się dzieje, ale r12; znów r12; przez brak klimatu. Odebrałam ją jako takie wyliczanie, co kto komu, gdzie i kiedy robił.
6. Mam problem z Twoją narracją. Najpierw wychodzi mi trzecioosobowa wszechwiedząca, potem trochę personalnej Kaśki, potem Michała, potem narracja wymyka Ci się zupełnie i dwa razy dowiadujemy się, że Adam, rwidząc [reakcję Michała], coś robir1;, w takim wydźwiękiem, jakbyśmy nagle patrzyły jego oczami, potem znów wraca personalna Michała. Nie wygląda mi to na mieszankę eksperymentalną, tylko niedopilnowanie. Chyba najlepiej by Ci tu wyszły punkty widzenia, z dorzuceniem spojrzenia jeszcze paru osób, albo personalna Michała, ale wtedy pewne rzeczy trzeba by zmodyfikować.
7. Jeszcze odnośnie narracji: gasisz światło, bohaterowie po ciemku się do siebie dobierają r12; i naraz kilkakrotnie piszesz, że oni coś robią, rwidzącr1;, rzauważającr1;. Nie, nie r12; skoro wyłączyłaś bohaterom jeden zmysł, to powinnaś go też wyłączyć narracji. Oni mogli czuć, słyszeć, względnie domyślać się r12; ale nie widzieć, w końcu nie mają światła.
8. Koniec... no, średnio mnie przekonał: facet, który najpierw miał opory przed seksem homoseksualnym, teraz ufnie zasypia w męskich ramionach. Ale może to ja jestem taką nieufną zołzą, a Twój bohater ma inny charakter.
9. Już kończę. Spodobał mi się pomysł z użyciem kursywy na oznaczenie szeptu r12; najpierw mnie nieco drażnił, a potem uznałam, że jednak pomaga, podkreśla odmienność między mówieniem zwyczajnym a bardzo cichym. Zgrabny zabieg. Jako plus odbieram też brak r12; przynajmniej na razie r12; schematycznego pokazania dziewczyn. Marek, który otwarcie mówi o swojej orientacji, też jest ciekawy r12; szkoda tylko, że w tekście nie ma ani słowa o odbiorze tego chłopaka przez innych, ale może coś będzie w kolejnych częściach.
10. Sam pomysł na historię zdaje się mieć w sobie potencjał; piszę rzdajer1;, bo trochę za wcześnie, bym mogła zdecydowanie się opowiedzieć. Uważam, że już pierwszy rozdział powinien dawać mocny, interesujący cios prosto w czytelniczą głowę, ale tu problemem jest rozmiar: w Wordzie Twój tekst zajął mi sześć i pół strony. Trochę mało jak na niecodzienne w ludzkim życiu wydarzenie w postaci orgii/seksu z nieznajomym po ciemku/pierwszego seksu z osobą tej samej płci.
Pozdrawiam i postaram się przeczytać jeszcze dziś drugi rozdział.
Ome (Brak e-maila) 22:17 27-08-2010
Przeczytałam rozdział drugi, lecimy znów po liście:
1. Przecinki... przecinki... przecinki... I niekiedy kropki na końcu zdań.
2. Rozmowa w kuchni cechuje się dość sporym prawdopodobieństwem językowym, to plus. Może tylko przydałoby się jeszcze gdzieś jakieś dosadniejsze słowo, ale tu się nie upieram, i tak jest nieźle, bez infantylizacji i zbyt wielkiej przepychanki słownej. Poza tym kolejnym plusem są te mieszane uczucia co do udziału w orgii.
3. Scena walki Michała z napastnikami była taka... drętwa, brakowało mi klimatu. A te obrażenia Młodego to chyba raczej lekarz powinien obejrzeć, zwłaszcza że po takim pobiciu chłopak mógł mieć też jakieś obrażenia wewnętrzne, których się wodą utlenioną i maścią nie zaleczy.
4. Narracja znów szarżuje. Na przyszłość zdecyduj najpierw, z czyjego punktu widzenia chcesz pisać i trzymaj się tego. Gdy zaczniesz panować nad narracją, będzie czas na eksperymenty.
5. Kurczę, rozmowa o homoseksualizmie też była sztywna. Dałabyś im trochę więcej czasu, kazała się trochę wyraźniej zastanowić, zaciąć, coś wymruczeć mniej lub bardziej wyraźnie, wykonać między kolejnymi słowami jakiś ruch, gest, cokolwiek, i byłoby lepiej.
6. Podobnie rzecz się ma z długą wypowiedzią Pały, wypowiedzią, która zdaje się wyklepana niczym wiersz w szkole: byleby wyklepać. Skoro ten mężczyzna opowiada o tak dramatycznym dla siebie wydarzeniu, to tym bardziej powinien przerywać, głos powinien mu się załamywać, nabierać ostrości, stawać się wypranym z emocji etc. Jakieś uderzenie pięścią, jakieś przekleństwo, mord w oczach, ciężkie milczenie r12; te łzy na policzkach to za mało. Ponadto zgrzyta mi ta wypowiedź i z innego powodu: Pała widzi dwóch facetów, jeden dość mu znany, ale drugi zupełnie obcy r12; i bez mrugnięcia okiem opowiada wszystko? Rozumiem, że zobaczył w Młodym swojego brata, ale ten monolog wydaje się wygłoszony na zasadzie reklamy siłowni: o, nowi klienci, przedstawiamy ofertę. Może gdyby Pale wyrwało się kilka słów o bracie, a potem tamci dwaj ciągnęliby rozmówcę za język albo gdyby rozmawiali tylko Pała z Młodym, wrażenie byłoby inne. Poza tym r12; w końcu Kuba czy Wojtek? Taka pomyłka w imieniu jest dość sporym błędem, zwłaszcza gdy występuje w jednym akapicie r12; i to raptem w odległości niewiele ponad dziesięciu zdań.
7. A Michał to jakaś akcja charytatywna, że tak bez niczego chce płacić za zupełnie sobie obcego faceta? W końcu siłownia nie kosztuje groszy.
8. Technicznie: dialogi zdecydowanie przeważają. Nie twierdzę, że to błąd, sama jestem bardzo przywiązana do bogatych dialogów, bo rozmowa stanowi dla mnie podstawę stosunków międzyludzkich; niemniej jednak w Twoim przypadku nadmiar dialogów jest wadą, z dwóch powodów. Po pierwsze, fragmenty opisowe są potraktowane po łebkach i nie tworzą klimatu pod te dialogi; a klimat można stworzyć i paroma słowami, tylko w odpowiedni sposób. Po drugie, Twoim dialogom brak tła r12; to znaczy bardziej rozbudowanych uwag dotyczących gestów, postawy, mimiki, tonacji, tego wszystkiego, czym się mówi dodatkowo. Popracuj nad tym na przyszłość, inaczej dalej będzie się miało wrażenie, że wypowiedzi padają w jakiejś próżni.
9. Aha, myślę, że SMS-y (tak to się odmienia!) lepiej byłoby zapisać w cudzysłowach niż w formie dialogu, ale to już kwestia gustu.
10. Przyznam, że ciekawi mnie, o czym Michał chce porozmawiać z Markiem.
Pozdrawiam.
Aquarius (Brak e-maila) 12:49 28-08-2010
Dzięki Ome za krytykę. Niestety interpunkcja to moja słąba strona. muszę nad nią jeszcze trochę popracować.
Ome (Brak e-maila) 19:38 28-08-2010
Zakładam, że krytyka jest po to, by pomóc autorce/autorowi w rozwoju, więc oby się przydała Co do interpunkcji, skoro masz z nią kłopoty, beta jest naprawdę dobrym wyjściem. Wystarczy zerknąć na fora r12; czy TCD, czy inne, nietrudno tam znaleźć osobę chętną do przejrzenia tekstu przed publikacją. A dla własnego użytku polecam rNowy słownik interpunkcyjnyr1; Jerzego Podrackiego (moja miłość).
I wedle notatek:
1. Brakuje przecinków r12; i kropek na końcu akapitów. Może to ostatnie to jakiś feler ustawień? Mnie kiedyś przy wrzucaniu na tę stronę coś przerabiało na kropkę wielokropek robiony za pomocą konfiguracji rctrlr1; i rkropkar1;, warto sprawdzić.
2. Kurczę, znów nie czuć ani pubu, ani parku, bohaterowie zdają się poruszać w próżni oznaczonej plakietkami rpubr1; czy rdomr1;.
3. Wypowiedź Marka też jest bez tego wspominanego wcześniej tła, tworzy jeden nieprzerwany element, poza tym moje wątpliwości wzbudza fakt, że rzecz tak osobistą Marek opowiada bez mrugnięcia okiem facetowi, który dotąd specjalnie z nim znajomości nie utrzymywał. Podobnie bez oporów jest odpowiedź Michała, co jeszcze bardziej zgrzyta.
4. Reszcie dialogów także brakuje tego tła. Próbuj wyobrażać sobie, jakie gesty wykonują postacie podczas mówienia, ich mimikę, ton, a także otoczenie r12; bo czasami się przerywa rozmowę z powodu hałasu, zauważenia kogoś/czegoś etc.
5. Przemyślenia Michała: duży plus za to, że są; natomiast pewnym minusem jest ich szybkie tempo.
6. Kolejnym plusem jest sam wątek Michał-Marek; podoba mi się ta sytuacja, to zobaczenie w drugim chłopaku czegoś, co Michałowi jest przydatne dla samego siebie, a na dalszą metę zawarcie jakiejś prawdziwej znajomości. Mam tylko nadzieję, że Marek nie zostanie odstawiony w kąt, gdy Michał już sobie poukłada swoją rzeczywistość.
7. Ale, niestety, cała ta ich rozmowa przypominała mi instrukcję, jak ugotować zupę r12; znów zabrakło emocji, wahania, dobitności, intymności takiej rozmowy.
8. A ten Wojtek to tak jakoś ni z tego, ni z owego wyskoczył koło Kaśki i Michała.
9. SMS-y od Adama są trochę napuszone, a chwilami nieco śmieszne r12; chodzi mi o ten wierszyk. Inna rzecz, że zakochani mają różne głupawki, sama kiedyś podobny dostałam i pokwikiwałam z zachwytu, więc cóż... Tylko zastanawia mnie, że Michał nie przeprowadza żadnego eksperymentu w rodzaju: wysłać między zajęciami SMS i obserwować, kto grzebie przy komórce, gdy nadchodzi odpowiedź albo kogo w tym czasie brakuje na korytarzu.
10. Nie podoba mi się fakt, że Michał nie ma w sumie żadnego życia r12; nie widać go nigdzie poza punktami, które mają znaczenie dla historii z Adamem. Ani się nie zatopi w wykładzie, ani w czytelni nie posiedzi, klnąc, że ksero potwornie drogie, a wynieść książki nie można, ani w domu nie ogląda filmu/nie słucha muzyki/nie kłóci się z rodzicami o to, kto tym razem powinien pozmywać, ani nie ma jakiegoś życia towarzyskiego. Zupełnie mi nie przypomina studenta. Niechby choć raz wystawał w kilometrowej kolejce do ksero. I, kurczę, nawet nie wiem, co studiuje.
11. Na zakończenie r12; podoba mi się fakt, że Michał ma wątpliwości i mieszane uczucia odnośnie wydarzenia u Kaśki; że nie przyjmuje tego od ręki z całym dobrodziejstwem inwentarza, tylko trochę odpycha od siebie, trochę przyciąga, nie do końca wie, czego chce od Adama i jego SMS-ów, wreszcie r12; że szuka jakiegoś rozjaśnienia sytuacji u innego geja. Tak, to zdecydowanie jest zaletą tekstu; dobrze byłoby zwolnić tempo tego wszystkiego, ale najważniejsze, że to zagubienie jest i mogę w nie uwierzyć.
To do następnego rozdziału.
Ome (Brak e-maila) 22:43 28-08-2010
Zabieram się za drugą połowę całości Odnośnie zatem rozdziału czwartego:
1. Ponownie r12; brak mi życia Michała poza wątkiem Adama, chociaż tu już trochę poprawiło sytuację to sprzątanie mieszkania.
2. Rozmowom z Adamem i innym dialogom też brakowało tła, szkoda. Warto wyobrażać sobie bohaterów w kadrach filmowych, robić zbliżenia, plany amerykańskie, plany ogólne i inne; możesz też dla wprawy zabawić się w opisywanie w myślach lub na głos mimiki, tonu i gestykulacji koleżanki podczas rozmowy. Wtedy łatwiej będzie to przenieść na tekst. Zauważyłam na przykład, że sama podczas pisania wykrzywiam się do monitora wraz z bohaterami, jakby mnie ktoś wtedy zobaczył, pewnie by uznał, że zwariowałam.
Poza tym zwolnij tempo przekazywania informacji, bo na razie jest ono ekspresowe.
3. Co do sceny miłosnej: fajnie, że to nie takie banalne rprzeleciał go i były fanfaryr1;. Problemem są natomiast krótkie zdania, bo podczas czytania ma się wrażenie, jakby się potykało o kamienie. Pobaw się w dłuższe zdania, żeby sceny stały się płynne.
4. I jeszcze co do sceny miłosnej: słowo rcudowner1; pojawiło się tu tyle razy (i przy sutkach mnie zabiło), że stało się zbyt nachalne. Rozumiem rcudowny dotyk/ruch językar1;, ale już rcudowne mięśnier1; i podobne lepiej określić innymi epitetami.
5. Tak w ogóle to myślę, że dobrze byłoby z tymi scenami miłosnymi spróbować trochę inaczej: nie dokładny spis, co robili, tylko większy nacisk na uczucia, na podniecenie, gorąco, oszołomienie.
5. Swoje uczucia Adam przedstawia w taki... trochę zbyt patetyczny sposób. Z drugiej strony, może taki ma charakter, w końcu na razie nic o nim nie wiadomo.
6. Podobał mi się ten pomysł schadzki rbez widzeniar1; przez jednego z uczestników; z jednej strony dodaje to całości tajemniczego posmaku, z drugiej pasuje do tej chęci zachowania incognito i obawy Adama przed konfrontacją.
Pozdrawiam.
Ome (Brak e-maila) 23:19 28-08-2010
Do rozdziału piątego mam sporo uwag:
1. Dużym plusem jest to, że Michał, dopuszczając do siebie świadomość przyjemności płynącej z seksu z facetem, jednocześnie odrzuca myśli o uczuciu i się gubi. To jest zdecydowanie realistyczne i mi się podoba.
2. Plusem jest też to, że wreszcie dowiadujemy się czegoś o Michale na co dzień, w domu.
3. Trochę mi zgrzyta to bezproblemowe włamywanie się Adama do cudzego domu.
4. Kurczę, rozbudowana ta scena miłosna, a nudna strasznie, wyszedł pełny instruktaż bez emocji i momentami już chciałam się ześlizgnąć wzrokiem dalej w tekst. Wyliczanie, co kto komu, jak i ile, nie buduje w mojej wyobraźni erotycznej atmosfery; brakowało mi uczuć, odczuć, wrażeń, relacji zmysłów.
5. Dwie istotne sprawy odnośnie sceny erotycznej. Po pierwsze, ta nieszczęsna rdziurkar1; jest koszmarkiem opkowo-blogowym, wywołującym we mnie atak histerycznego śmiechu. Zrezygnuj z rdziurkir1;, bo przez to seks zostaje od razu sprowadzony do poziomu dziecinnych opowieści. Po drugie, to rwylizywanie dziurkir1; stworzyło mi w wyobraźni obrazek kota wylizującego miskę mleczka. Przy takich scenach trzeba szczególnie mocno uważać na używane słowa.
6. Jest trochę powtórzeń i styl chwilami zgrzyta; poza tym: rseksr1;, nie rsexr1;! Na szczęście to koszmarne rxr1; zdarzyło się tylko raz, mam nadzieję, że to niezamierzona literówka. Naprawdę dużym problemem są te krótkie zdania, ponieważ zdecydowanie źle wpływają na odbiór tekstu, szczególnie zaś na budowanie erotycznej atmosfery.
7. A gdzie w tym stosunku analnym miejsce dla prezerwatywy lub lubrykant? I w ogóle, i tym bardziej przy pierwszym razie? Przecież Adam nie chciał przerobić tyłka Michała na trociny. O czymś tak banalnie codziennym, jak zabezpieczenie się w przypadku seksu z zupełnie nieznaną sobie osobą, już nawet nie wspomnę.
Poza tym bez przesady z tą rpotężną dawką sokówr1;, wytrysk daje zaledwie parę mililitrów spermy.
8. Rozmowy Michała z Adamem są trochę sztucznawe, poza tym jakoś słabo zostało zaznaczone to, że rodziców wówczas nie było. No i fakt, że Michał ma siostrę, wyskoczył jak diabeł z pudełka; czy oni wcześniej nie natykali się na siebie w domu i omijali się wzajemnie jak zarazę? A jeśli tak, to powinnaś to była zaznaczyć, albo wcześniej, albo tu.
9. Jakoś nie chce mi się uwierzyć, żeby Zbyszek tak z niczego ładował się pod prysznic faceta będącego teoretycznie hetero. Chłopak dotąd nie ostawał żadnych sygnałów rjesteśmy po tej samej stronie tęczyr1;, nie chce mi się też wierzyć, by uznał, że każdy hetero z radością powita propozycję gejowskiego seksu.
10. Rozmowa Michała ze Zbyszkiem też wyszła sztucznawo r12; tak trochę jak szkolna pogadanka. Za gładkie to było, zbyt przypominało odczytanie zaleceń telewizyjnego psychologa, poza tym było zbyt patetyczne.
11. Jeśli chodzi o rozmowę Michała z Markiem, to poza wrażeniem sztuczności tu najbardziej zgrzyta mi fakt, że Michał tak z niczego wyklepał wszystko Markowi. Naprawdę, mam wrażenie, że ci bohaterowie (poza Adamem, idącym w drugą skrajność) nie mają ani odrobiny potrzeby prywatności i oporów przed zwierzaniem się z najintymniejszych, najważniejszych lub najboleśniejszych spraw innym.
12. Pozytywnie odbieram to, że wokół Michała pojawia się więcej ludzi; w ten sposób nie jest on już w takiej próżni społecznej i widać wreszcie jakieś jego zainteresowania oraz sposób spędzania wolnego czasu.
Został mi ostatni rozdział, powinnam jeszcze dziś skończyć.
Ome (Brak e-maila) 00:31 29-08-2010
Skończyłam (w zasadzie rdziśr1. Najpierw uwagi odnoszące się wyłącznie do rozdziału szóstego:
1. W pierwszym akapicie mieszają się podmioty.
2. Niezły pomysł z tą dedykacją muzyczną, pasowało do tego, jak dotąd zachowywał się Adam.
3. Ładnie, że przetłumaczyłaś piosenkę, choć ja akurat wolałabym czytać oryginał; przyznaję jednak, że osobom słabiej znającym angielski mogło to bardziej odpowiadać. Jedna uwaga: wspomniałaś wprawdzie wcześniej, czyja to piosenka i jaki tytuł, ale dobrze byłoby po jej zakończeniu zrobić przypis i powtórzyć cały ropis bibliograficznyr1;, a także dodać, kto tłumaczył. Taka formalność.
4. Ojej, znów te krótkie zdania w scenie miłosnej. One naprawdę niwelują wszelki erotyzm.
5. Bez przesady z tym ciągłym rwiciem się z rozkoszyr1;, ta fraza jest już kalką.
6. Znów uderzyły mnie niemiło te rozmowy bez tła i ta ich ekspresowa prędkość.
7. Podobały mi się obawy przed przemienieniem dotychczasowej sytuacji w taką w pełni realną. Odczucia Michała, ta szarpanina chęci poznania całej prawdy i chęci zachowania status quo, przemówiły do mnie. Przydałoby się tylko poświecić im jeszcze trochę więcej miejsca.
8. Podobało mi się też ścięcie bohaterów przy spotkaniu. Dobrze, że za pierwszym podejściem nie poszło cukierkowo i tęczowo.
9. Ale ta scena w parku na ławce to już była taka przesłodzona, a zarazem tak ekspresowa, że nie miałam czasu odczuć tego, co musieli czuć bohaterowie.
10. Podobała mi się wypowiedź Scyzora: rNie jestem taki twardy jak Marekr1;. Tak, to zdecydowanie na plus i pasuje do pokazanych wcześniej wydarzeń.
11. Niestety, cała wypowiedź Scyzora wywoływała już gorsze wrażenie: znów brak tła dla mówiącego, znów wszystko wypowiedziane zbyt gładko i jednym tchem, nie mogłam poczuć atmosfery ani uczuć, jakie musiały się kumulować w chłopaku. Co to rutrafionego wyboru imieniar1; r12; trochę przekolorowane, ale niech będzie, że Michał miał takiego farta i dostał faceta o imieniu, które akurat lubił.
12. Co do końcówki w postscriptum r12; dość sympatyczna, ale sprawia wrażenie, jakby wszystko zmierzało do wszechobecnego happy endu. Wcześniej to jakoś ani słowa nie było o orientacji Pały i przez to całość wyszła szczególnie dziwnie, jakby na zasadzie rskoro jest dwóch facetów, to muszą być parąr1;.
I teraz gwoli podsumowania wrażeń po całej rTajemnicyr1;:
1. W porównaniu z poprzednim tekstem widzę pewną poprawę: jest więcej prawdopodobieństwa życiowego i psychologicznego, główny bohater po odkryciu swojej orientacji nie wskakuje z miejsca na tęczę z radosnym chichotem, tylko jest zagubiony w swoim rjar1; i całej sytuacji. Poza tym pojawia się parę osób z otoczenia, które też mają jakiś wpływ na bohatera.
2. Tekst jest w sumie dość ubogi w wątki: główny wątek, historia Michała i Adama, przysłania pozostałe i ma to o tyle ułatwione, że te pozostałe są dość szczątkowe (najmocniej się utrzymywał wątek Marka). Z jednej strony dominacja jednego wątku w opowiadaniu jest zrozumiała, z drugiej r12; jestem już chyba po prostu nastawiona na oczekiwanie po tekstach internetowych wielowątkowości, która będzie mnie wciągać. Te wątki poboczne powinny przynajmniej nie tyle walczyć o dominację z głównym, ile otrzymać więcej życia.
3. Często za bardzo pędzisz r12; z opisami, z podawaniem informacji w dialogach i z samymi dialogami. Zatrzymuj się więcej nad pomieszczeniami, wyglądem r12; toż ja nie wiem, jak Michał wygląda, Scyzor też, o Marku wiem tyle, że nie był przystojny. Masz narrację trzecioosobową, możesz nią odpowiednio operować. Poza tym koniecznie musisz się zatrzymywać nad emocjami.
4. Wielkość rozdziałów to też problem. W Wordzie zajęły mi one kolejno: sześć i pół, siedem, sześć i pół, niecałe sześć oraz dwa razy po siedem i pół strony. Ten niewielki rozmiar w Twoim przypadku odbija się na tekście; przydałoby się każdy rozdział poszerzyć choćby o odpowiednie opisy i tło dla dialogów.
5. Postacie mają zarysowane tylko niektóre cechy; nawet o Michale, głównym bohaterze, wiemy bardzo mało. Bohaterowie wydają się nie żyć w żadnym konkretnym kraju, mieście czy uczelni ani nie mieć żadnych obowiązków. W ogóle jaka to pora roku? O uczelni przydałoby się napisać coś więcej niż tylko rwykład/profesor był nudnyr1;. Nie wiem, czy Michał jest studentem lubiącym swoje studia, czy przypadkowym nabytkiem, czy wykład jest nudny, bo profesor czyta z książki, czy dlatego, że bohater ma głęboko w nosie przedmiot/uczelnię i każdy wykład będzie nudny, choćby wykładowca stanął na głowie. Poza tym dobrze, rzajęcia minęły szybkor1;, ale na następne to się trzeba przygotować r12; chyba że Michał żeruje na cudzym przygotowaniu, a to też należałoby zaznaczyć.
6. Kobiety mnie znów niepokoją. Kaśkę znamy tylko przez jej chęć przelecenia Michała (plusem jest chociaż fakt, że nie pokazujesz jej jako stereotypowej puszczalskiej, tylko jako dziewczynę, która po prostu ma ochotę na jakiegoś chłopaka); matka i siostra bohatera pojawiają się jedynie po to, by zaraz zniknąć.
7. Podstawową wadą dialogów jest wspomniany już brak ich tła: gesty, mimika, ton, przerywanie, wahanie, załamywanie się głosu etc. Poza tym dialogi te mają często zbyt ekspresowe tempo i są sztuczne, zbyt gładkie. Plusem jest natomiast fakt, że samo słownictwo dość dobrze odpowiada dwudziestolatkom.
8. Jeśli chodzi o język i styl: wspominałam już o przecinkach (i tych kropkach na końcu akapitów); jest trochę literówek; styl w najlepszych wypadkach po prostu jest, nie porywa czytelnika, natomiast w gorszych zgrzyta, przede wszystkim przez te krótkie zdania. Formę przekazu należy dostosować do sytuacji; te krótkie zdania zabijają na przykład sytuację erotyczną.
9. Odnośnie właśnie scen erotycznych: po pierwsze, precz z rdziurkamir1;. Dziurki są w nosie i uszach. Po drugie, klimat lepiej się buduje na opisie emocji i/lub łączeniu ich z częścią gestów niż na szczegółowym wyliczeniu, kto komu etc. Poza tym każda z tych scen była tak szalenie szczegółowa, zupełnie jak przemiany Sailorek co odcinek; niezmiernie podniecającą i pełną napięcia atmosferę naprawdę można zbudować paroma słowami, aluzją, sugestią. Czasami też lepiej zostawić czytelnikowi pewne rzeczy do dopowiedzenia sobie, bo taki niedosyt dodaje smaku.
Ogólnie rzecz biorąc, erotyka w literaturze jest śliskim punktem, na którym łatwo się wyłożyć i złamać nogę. Wszystko zależy od gustu. Do mojego Twoje sceny erotyczne nie trafiły.
10. Wspominałam, że narracja Ci miejscami szaleje. W dalszych rozdziałach już trzymasz się personalnej Michała (choć chwilami miałam wrażenie, że trochę się ona chwieje), więc na przyszłość pilnuj się porządnie z tym, kto w Twoim tekście mówi.
11. W jednym z pierwszych komentarzy wspominasz, że ropowiadanie powstało w biegu, bez scenariuszar1;. Jeżeli nawet powstaje w taki sposób, to po napisaniu koniecznie trzeba tekst sprawdzić r12; już nie w biegu, a na spokojnie i parę razy. Horacy radzi, by napisany utwór odłożyć na dziewięć lat; oczywiście dziewięciu lat nie proponuję, proponuję natomiast, byś odkładała zawsze ukończony tekst minimum na tydzień, w ogóle do niego nie zaglądając i o nim nie myśląc. Po odcięciu się na trochę spojrzysz na swoje opowiadanie nieco z boku, zauważysz błędy, braki, jakieś zgrzytające miejsca. Takie odkładanie i poprawianie po jakimś czasie dobrze praktykować szczególnie na początku pisania. Samo poprawianie nie powinno natomiast polegać wyłącznie na wyłapywaniu literówek, błędów czy nieścisłości (typu: imię brata Pały); autor powinien też pytać się ciągle przy czytaniu: czy jest dość tła dla dialogów, czy te dialogi są naturalne, czy coś nie pędzi, czy wiadomo, jak wygląda pomieszczenie lub bohater, czy tu czuć dane emocje? Takie ulepszanie tekstu potrafi dać naprawdę dużo przyjemności, nie mówiąc już o końcowym efekcie.
12. Podsumowując ostatecznie: ogólny pomysł na opowiadanie jest dość dobry, znalazło się parę momentów, które po odpowiednim dopracowaniu byłyby naprawdę ciekawe. To, nad czym musisz popracować, wymieniłam w poprzednich komentarzach i w tym.
Mam nadzieję, że moje uwagi przydadzą się w przyszłości. Pozdrawiam.
marika66tk (Brak e-maila) 12:52 27-09-2010
co mi przeszkadza? Imiona i pseudonimy xD Są straszne! Nie lubię takich ani w rzeczywistości, ani w literaturze ;/ Poza tym super.
Leina (Brak e-maila) 06:04 01-11-2010
Opowiadanie wręcz cudowne, bardzo szybko je przeczytałam,nie mogąc się wręcz oderwać od komputera... Ale gdyby nie pewne rzeczy czytało by się je o niebo lepiej. Nie czytałam wszystkich uwag co do tekstu więc nie wiem czy to było czy też nie. Otóż tak na pierwszy ogień idą przecinki, też mam z tym problem ale dobra beta mogła by rozwiązać ten problem. Kolejna sprawa to przekręcanie imion, tak jak ktoś tu wspomniał. Lecimy dalej, najważniejszej rzeczy jakiej mi tu brakowało to opisy postaci. Chodzi mi oczywiście o opis wyglądu, który był tu na prawdę znikomy... Szczerze do teraz nie wiem jak wygląda Michał i Adam (tego pana znamy ubiór)... Do tego ciągle powtórzenia... Michał zrobił to, dotknął Michała itp... Przez to na prawdę źle się czyta ten tekst, a zastąpienie imienia kolorem oczu (np. fiołkowooki spojrzał na niego z żarem) czy coś w tym stylu, a już uniknęło by się powtórzenia... W przypadku Adama jak jeszcze nie wiadomo było kim jest można było zastosować określenia typu: "kochanek", "nieznajomy" itp...
Dobrze a na koniec coś do Ome i jej punktu 12, jakoś tak rzucił mi się w oczy. Chodzi mi o ten
"Co do końcówki w postscriptum r12; dość sympatyczna, ale sprawia wrażenie, jakby wszystko zmierzało do wszechobecnego happy endu. Wcześniej to jakoś ani słowa nie było o orientacji Pały i przez to całość wyszła szczególnie dziwnie, jakby na zasadzie rskoro jest dwóch facetów, to muszą być parąr1;."
Otóż była mowa o tym iż Pała jest hetero, widać przez ciebie przeoczona...
Pozdrawiam i życzę weny oraz znacznie większej ilości opowiadań
Ome (Brak e-maila) 00:40 15-11-2010
Leino - być może rzeczywiście przegapiłam, choć o ile pamiętam, pisząc o orientacji, miałam myśli ukierunkowane na homoseksualizm (banał: nad swoją orientacją dogłębnie myślą z reguły homoi i biseksualiści, nie hetereo-, w tym też kontekście słowo "orientacja" pojawia się częściej). Nie mam teraz sił na szukanie odpowiedniego fragmentu w tym tekście, niemniej jednak podtrzymuję zdanie, które zacytowałaś: rozwiązanie fabularne z Pałą stanowi dla mnie wysilony, yaoicowy happy end.
Pozdrawiam.
Shadow (sayonara_118@vp.pl) 18:54 07-12-2010
Kurde, naprawdę powinno się mi zabronić czytania takich testów. Wyje.
Teraz okiem sceptyka: treść strasznie pogmatwana. Przydałaby Ci się dobra Beta. Poza tym olbrzymie brawa za fabułę. Coś niesamowitego. Doskonały pomysł, mimo że miałam pewne obawy co do prawdziwego Adama to okazał się nim jednak mój faworyt Domek z ogródkiem wywołał u mnie potok łez. Początkującym nie powinno dawać się taryfy ulgowej(wiem bo mnie nie dawano) a komy typu "booooskie" nic nie wnoszą w dalszy rozwój. Musisz pisać. Taka moja rada. trzymaj się |
|
Dodaj komentarz |
Zaloguj si, eby mc dodawa komentarze.
|
Oceny |
Dodawanie ocen dostpne tylko dla zalogowanych Uytkownikw.
Prosz si zalogowa lub zarejestrowa, eby mc dodawa oceny.
Brak ocen.
|
|
Logowanie |
Nie jeste jeszcze naszym Uytkownikiem? Kilknij TUTAJ eby si zarejestrowa.
Zapomniane haso? Wylemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
Nasze projekty | Nasze stałe, cykliczne projekty
|
Tu jesteśmy | Bannery do miejsc, w których można nas też znaleźć
|
Shoutbox | Tylko zalogowani mog dodawa posty w shoutboksie.
Archiwum
|
|