The Cold Desire
   Strona Główna FORUM Ekipa Sklep Banner Zasady nadsyłania prac WYDAWNICTWO
Grudnia 22 2024 04:07:32   
Nawigacja
Szukaj
Nasi autorzy
Opowiadania
Fanfiki
Wiersze
Recenzje
Tapety
Puzzle
Skórki do Winampa
Fanarty
Galeria
Konwenty
Felietony
Konkursy
ŚCIANA SŁAWY
Tutaj będą umieszczane odnosniki do stron, na których znalazły się recenzje wydanych przez nas książek









































POLECAMY
Pozycje polecane przez naszą stronę. W celu zobaczenia szczegółów należy kliknąć w dany banner





Witamy
Strona ta poświęcona jest YAOI - gatunkowi mangi i anime ukazującemu relacje homoseksualne pomiędzy mężczyznami. Jeśli jesteś zagorzałym przeciwnikiem lub w jakiś sposób nie tolerujesz homoseksualizmu, to lepiej natychmiast opuść tę witrynę - resztę naszych Gości serdecznie zapraszamy
Tajemnica 2
Słońce stało już wysoko kiedy Michał w końcu się obudził. Był w łóżku sam, ale miejsce obok niego było jeszcze ciepłe, więc Adam musiał wstać niedawno. Spojrzał na stojący na nocnej szafce budzik. Była dopiero szósta. Chętnie poleżałby jeszcze, ale pęcherz upominał się o swoje prawa. Westchnął i wstał. Na szczęście okazało się iż ten pokój ma osobną łazienkę. Ulżył pęcherzowi i stwierdził że skoro już wstał to równie dobrze może się umyć i iść do domu. Kiedy się ubierał zobaczył że obok budzika leży jakaś kartka.
Jakbyś miał ochotę na ciąg dalszy to wyślij SMS na numer 501652398. Tylko ty go znasz
Adam
PS. Mam nadzieję że kiedyś wyślesz tego SMS'a. Będę czekał.


Słońce stało już wysoko kiedy Michał w końcu się obudził. Był w łóżku sam, ale miejsce obok niego było jeszcze ciepłe, więc Adam musiał wstać niedawno. Spojrzał na stojący na nocnej szafce budzik. Była dopiero szósta. Chętnie poleżałby jeszcze, ale pęcherz upominał się o swoje prawa. Westchnął i wstał. Na szczęście okazało się iż ten pokój ma osobną łazienkę. Ulżył pęcherzowi i stwierdził że skoro już wstał to równie dobrze może się umyć i iść do domu. Kiedy się ubierał zobaczył że obok budzika leży jakaś kartka.
Jakbyś miał ochotę na ciąg dalszy to wyślij SMS na numer 501652398. Tylko ty go znasz
Adam
PS. Mam nadzieję że kiedyś wyślesz tego SMS'a. Będę czekał.
Schował kartkę do kieszeni i wyszedł z pokoju. Kiedy po cichu schodził na parter poczuł jak żołądek zaczyna go terroryzować domagając się śniadania. Pomyślał że chyba Kaśka nie będzie miała mu za złe jeżeli pobuszuje trochę w jej lodówce. Kiedy udało mu się w końcu zlokalizować kuchnię stwierdził że nie jest jedyny. Przy stole siedzieli już Karol i Scyzor. Michał skrzywił się na jego widok. Nie cierpiał tego faceta od samego początku. Nikt nie pamiętał jak on ma właściwie na imię. Przyniósł ze sobą tą dziwną ksywkę, która szybko się wszystkim spodobała i nikt już go inaczej nie nazywał. Przystojny, zawsze dobrze ubrany, wyluzowany i wyszczekany. Działał Michałowi na nerwy.
- Cześć - Mruknął siadając przy stole.
- Cześć - odpowiedział Karol
- Co tak wcześnie? Czyżby bzykanko nie wyszło? - spytał kpiąco Scyzor znad kubka kawy
- Nie twój interes - warknął Michał - Poza tym mógłbym o to samo zapytać Ciebie
- Touché - Scyzor zaśmiał się
Michał popatrzył na niego zdziwiony, ale nic nie powiedział.
- Zostało coś kawy? - spytał
Scyzor bez słowa podszedł do ekspresu, nalał kawy do kubka i podał Michałowi. Ten zdziwił się jeszcze mocniej i nawet nie ruszył kawy tylko patrzył na Scyzora
- Co się tak gapisz? - spytał Scyzor kpiąco - Nie wsypałem ci tam żadnej trutki, możesz pić spokojnie - a widząc że Michał w dalszym ciągu nie bierze kawy tylko patrzy się na niego, dodał - jeżeli mi nie wierzysz to możesz wziąć moją - i przesunął po stole w stronę Michała swój kubek
- Nie wiem co jest gorsze, - syknął Michał nie odrywając oczu od Scyzora - wkurwiający Scyzor czy miły Scyzor.
Scyzor zaśmiał się.
- Postanowiłem sobie dzisiaj zrobić dzień dobroci dla idiotów - powiedział nachylając się w stronę Michała.
- Zacznij od siebie samego, powinno ci pójść bez problemu - stwierdził kpiąco Michał w dalszym ciągu nie odrywając wzroku od Scyzora.
- Czyżby dowcip ci się wyostrzył? - Scyzor uniósł brwi do góry - A może to zasługa wczorajszej nocy? Ciekawe która tak ci dogodziła, że nagle błysnąłeś inteligencją
- Na pewno nie ta którą ty rżnąłeś, bo by jeszcze coś przeszło na mnie i stałbym się takim samym dupkiem jak ty - gdyby spojrzenie mogło zabijać to Scyzor byłby już martwy.
- Chłopaki, nie wiem co jest grane, ale może byście przestali już - odezwał się niepewnie Karol - czuję się przy was jakoś dziwnie.
Scyzor tylko uśmiechnął się kpiąco, a Michał wzruszył ramionami, ale nic nie powiedział.
- Nie wiem jak ty ale ja jestem głodny - powiedział Michał do Karola zupełnie ignorując Scyzora.
- Też bym coś zjadł.
- No to zobaczmy co Kaśka ma w lodówce - mruknął Michał i otworzył lodówkę - O kurwa.
- Co się stało? Nic nie ma? - spytał Karol
- Sam zobacz - Michał otworzył drzwiczki na oścież tak żeby Karol i Scyzor mogli zobaczyć jej zawartość.
Była wypełniona po brzegi różnego rodzaju produktami. Metki oraz opakowania wskazywały iż wszystkie są z wyższej półki.
- Aż głupio jeść - westchnął Karol
- Co ty, tyle tego mają że nawet nie zauważą jak trochę ubędzie - stwierdził Michał, któremu żołądek przypomniał o sobie jeszcze mocniej niż poprzednio. - Co powiecie na kanapki? Jest tu tyle tego że nie wiem czy starczy nam miejsca w żołądku na wszystkie kombinacje kanapkowe. - nawet nie zauważył ze użył liczby mnogiej
- Ale ty robisz - powiedział Karol
- Dobra. Wykładaj to wszystko na blat - zaczął podawać Karolowi produkty z lodówki - Poszukaj jakichś talerzy, albo półmisków, a ja wszystko pokroję - zabrał się za krojenie słysząc że Karol stuka wszystkimi szafkami po kolei w poszukiwaniu talerzy . Na szczęście kuchnia wyposażona była we wszelki możliwy sprzęt ułatwiający przygotowanie posiłków, więc Michał szybko uporał się ze swoją częścią pracy. Na szczęście Karol znalazł to czego szukał i chwilę potem wszyscy trzej siedzieli nad półmiskami pełnymi najróżniejszych wędlin, sera i różnych innych warzyw nadających się na kanapki.
- Chłopaki, mogę was o coś spytać? - odezwał się Karol, kiedy już skończyli jeść i siedzieli w ciszy popijając kawę
- Co? - odezwał się leniwie Michał który siedział z przymkniętymi oczami i delektował się kawą. Scyzor tylko mruknął przyzwalająco.
- Co sądzicie o wczorajszej nocy?
- To znaczy? - Michał spojrzał jednym okiem na Karola.
- No... Urządzaliśmy już różne imprezy, ale coś takiego...
- Czyżby nie udało ci się żadnej dupy przelecieć? - spytał kpiąco Scyzor.
- Udało mi się i to nie jedną - westchnął Karol.
- Więc w czym problem? - Zdziwił się Michał.
- Jakoś dziwnie się czuję. Co innego jak bzykasz gdzieś w spokoju, a co innego jak przez cały czas musisz się pilnować żeby przy okazji ktoś inny ci się do dupy nie dobrał.
-Czyżby nasz Mareczek cię dopadł? - spytał jak zwykle kpiąco Scyzor.
- Nie dopadł, ale wiecie jakie to stresujące? - stwierdził z rozpaczą w głosie. - Nie wiem dlaczego się na to zgodziłem. A tak w ogóle to nie rozumiem co Kaśce odbiło że coś takiego zaproponowała.
- Nie wiesz? - Scyzor uniósł brwi zdziwiony.
- Może ty wiesz? - spytał kpiąco Michał.
- No pewnie że wiem.
- I może jeszcze powiesz że Kaska ci powiedziała?
- Nie powiedziała, sam do tego doszedłem.
- Patrzcie Państwo, co za inteligencja - tym razem Michał postanowił być złośliwy.
- Więc dlaczego - spytał Karol zanim Scyzor zdążył cokolwiek odpowiedzieć. Czuł że jeżeli teraz pozwoli im na wymianę zdań to może się to skończyć niezbyt wesoło
- Powiem ci, ale to tajemnica, więc nikomu więcej nie mów - powiedział Scyzor przysuwając się do Karola.
- No? - Karol odruchowo pochylił się w stronę Scyzora.
- Miała nadzieję że uda jej się zaciągnąć go do łóżka - szepnął Scyzor konspiracyjnym szeptem i wskazał głową na Michała.
- Jaja se robisz - stwierdził Karol.
- Coś ci się chyba popierdoliło - warknął Michał.
- Jakbyś ją obserwował to byś widział jak się wokół niego kręci, jakie miny do niego robi - tłumaczył Scyzor Karolowi zupełnie nie zwracając uwagi na Michała - A swoją drogą, ciekawe czy jej się udało - przekręcił głowę i spojrzał kpiąco na Michała. Karol też ciekawie na niego spojrzał.
- Nie twój zakichany interes - warknął Michał coraz bardziej wkurzony. Odstawił głośno pusty kubek i bez słowa wyszedł.
Kiedy dotarł do domu zignorował zupełnie marudzącą już od progu siostrę i zamknął się w pokoju. Wyciągnął kartkę
Mam nadzieję że kiedyś wyślesz tego SMS'a. Będę czekał
Dlaczego? Czyżby mówił prawdę? Czyżby mu naprawdę zależało na Michale? Ale przecież Michał jest hetero, odkąd pamięta pociągały go dziewczyny. Poza tym dlaczego nie chciał powiedzieć kim jest? CO on kombinuje? Pod wpływem impulsu sięgnął po komórkę i wysłał do niego SMS'a
- Kim ty jesteś? Dlaczego nie chcesz mi powiedzieć?
- Nie mogę - odpowiedź otrzymał natychmiast.
- Dlaczego?
- Nie jesteś jeszcze gotowy.
- Na co?
-Na prawdę.
- Dlaczego?
- Nie mogę ci teraz tego wyjaśnić. Kiedy przyjdzie odpowiedni czas wszystko zrozumiesz.
- A jeżeli powiem, że to co się wczoraj zdarzyło to pomyłka i nie chcę mieć z tobą więcej do czynienia?
- Wtedy złamiesz mi serce.
- Gadasz jak baba.
- Czy to naprawdę była dla ciebie pomyłka?
Czy to była pomyłka? Michał nie potrafił tego powiedzieć. Targały nim sprzeczne uczucia. Z jednej strony to nienormalne żeby facet z facetem, ale z drugiej... To czego doświadczył było takie cudowne, nigdy jeszcze nie zalała go tak potężna fala przyjemności, jeszcze nigdy nie ogarnęły go takie cudowne, niemożliwe do opisania uczucia.
- Czy to naprawdę była dla ciebie pomyłka?
- Nie wiem. Muszę to wszystko sobie poukładać.
- Będę czekał.
- Kochanie, chodź na śniadanie - do pokoju zajrzała matka.
- Już jadłem - mruknął niewyraźnie.
- Co ci jest synku? Chory jesteś? - próbowała położyć rękę na jego czole, ale uchylił się.
- Wszystko w porządku. Po prostu zamyśliłem się.
- Aha. A jak tam impreza? Mam nadzieję że za bardzo nie szaleliście?
- Nie mamo, byliśmy wyjątkowo grzeczni.
- To dobrze - wyszła z pokoju.
Ciekawe co powiedziałaby gdyby się okazało że jej syn spał z facetem. Tak właściwie to nawet nie wiedział co jego rodzice sądzą o homoseksualizmie. W tym domu nigdy nie rozmawiało się o seksie. Michał westchnął ciężko. Chcąc odpędzić kłębiące się w głowie myśli włączył komputer i zaczął grać ale po kilku minutach zrezygnował. Nie mógł się skupić. Spróbował czytać książkę, ale już na pierwszej stronie zobaczył imię Adam i już jego myśli poleciały w stronę Adama. Odrzucił książkę na bok i zaczął nerwowo chodzić po pokoju. Może jak się trochę przejdzie to przestanie o tym w końcu myśleć? Wyszedł z domu i skierował się w stronę parku. O tej godzinie nikogo jeszcze nie było. Szedł powoli oddychając głęboko. W pewnym momencie usłyszał jakieś krzyki. Podszedł bliżej i zobaczył jak trzech dryblasów kopie czwartego który leży i się nie rusza.
- Co wy mu robicie?! - krzyknął i podbiegł do nich
- Spadaj - warknął jeden z nich nie przestając kopać
- Zostawcie go! - szarpnął pierwszego z brzegu
- Chcesz też zarobić? - pozostali dwaj przerwali znęcanie się nad leżącym i odwrócili w stronę Michała. Wyglądali na jakieś siedemnaście lat.
- Spróbuj - Gdyby wiedzieli że Michał ćwiczył karate to dali by sobie spokój.
Jednak Michał nie miał zamiaru om tego uświadamiać. Nagle stwierdził że ma ochotę im wpieprzyć i to porządnie. Nie musiał długo czekać na ich ruch. Pierwszy przyskoczył do Michała z pięściami. Ten jednak odsunął się tak że dryblas poleciał parę kroków do przodu a że jego nogi jakimś dziwnym trafem natknęły się na wysuniętą nogę Michała to biedny stracił równowagę i wylądował twarzą na chodniku. Michał nie czekając na reakcję jego kumpli walnął jednego pięścią w twarz że aż go odrzuciło a drugiego kopną mocną w najczulsze miejsce. Tamten tylko jęknął i zgiął się w pół. W międzyczasie ten pierwszy podniósł się i znowu próbował przyskoczyć z pięściami do Michała
- Nie radzę, chyba że chcesz znowu zaliczyć glebę - dryblas zatrzymał się. Mruknął coś pod nosem typu " szkoda sobie brudzić rąk", splunął i odszedł. Jego kumple widząc co się święci zrobili to samo i chwilę potem już ich nie było. Michał popatrzył w stronę leżącego chłopaka Na oko wyglądał na piętnaście lat, miał blond włosy i nie ruszał się. Michał podszedł i potrząsnął nim
- Proszę, nie bijcie już - usłyszał błagalny szept tamtego
- Spokojnie, już sobie poszli
Dzieciak ostrożnie zdjął ręce z głowy i spojrzał niepewnie na Michała. Jego duże brązowe oczy pełne były łez i strachu. Jednak kiedy zobaczył zatroskane oczy Michała uspokoił się i odsłonił całkiem twarz. Wtedy Michał zobaczył krwawiącą wargę, sińce na całej twarzy i piach pomieszany ze łzami.
- Nic ci nie jest?
- Wszystko mnie boli - jęknął - i chyba mam skręconą kostkę.
Michał pomacał nogę dzieciaka. Na szczęście nie była spuchnięta.
- Chyba nie masz skręconej. To prawdopodobnie od tego kopania. Myślę że za jakiś czas powinno przestać boleć. Pomogę ci wstać - wyciągnął do dzieciaka rękę.
Tamten podał mu swoją i sycząc i stękając podniósł się do pozycji pionowej. Wtedy Michał zobaczył że jego ręce też są zakrwawione
- Chodź, tu niedaleko jest fontanna, obmyjemy to.
- Nie trzeba - mruknął dzieciak próbując schować ręce do kieszeni - dam sobie radę
- Możliwe, ale ja miałbym wyrzuty sumienia że tak cię zostawiłem. Chodź - ruszył przed siebie, ale widząc że chłopak nie może iść tylko się przewraca, wrócił się i wziął go na ręce nie zważając na jego protesty.
- Poczekaj tu chwilę - posadził dzieciaka na obramowaniu fontanny i ruszył w kierunku wyjścia z parku
- Nie zostawiaj mnie samego - dzieciak zaczął panikować
- Nie bój się, zaraz wrócę.
Wrócił po dziesięciu minutach. Trzymał w ręce reklamówkę z logo pobliskiej apteki.
- Musimy coś zrobić z twoimi ranami.
Wyjął z reklamówki jakąś szmatkę i zmoczył w wodzie. Zaczął delikatnie przemywać twarz młodego. Na szczęście oprócz rozciętej wargi nie miał poważniejszych ran. Zresztą warga też już przestała krwawić. Gorzej wyglądały ręce. Kiedy przy akompaniamencie syków i jęków udało mu się jedną oczyścić okazało się iż ma tysiące małych i dosyć głębokich ranek a w niektórych z nich były kawałki szkła. Druga wyglądała podobnie.
- Co oni ci zrobili? - spytał cicho.
- Najpierw papier ścierny, a później potłuczone szkło - z oczu młodego znowu zaczęły płynąć łzy.
- Nie płacz, wszystko będzie dobrze - powiedział Michał ciepło
- Nie płaczę - mruknął wycierając oczy rękawem- to jakoś tak samo
- wsadź na razie ręce do wody, a ja pójdę kupić jakąś pęsetę żeby powyciągać to szkło - Młody skinął głową i wsadził ręce do fontanny.
Tym razem Michał nie wracał trochę dłużej i młody zaczął się już martwić nie wiedząc co ma robić. Ale w końcu Michał pojawił się
- Wybacz, nie mogłem znaleźć pasmanterii, no i musiałem jeszcze raz zajść do apteki. Dawaj jedną rękę, drugą trzymaj na razie w wodzie - Michał zaczął powoli wyciągać szkło. Co chwila podnosił rękę blisko oczu żeby sprawdzić czy wszystko już wyciągnął. Kiedy już wyciągnął wszystko delikatnie przesunął palcami po ręce młodego - czujesz coś? Boli gdzieś? Jeżeli teraz wszystkiego nie wyciągnę to później może się paprać.
- Nie - młody pokręcił przecząco głową.
- To dobrze - wyjął z torebki wodę utlenioną i polał obficie rękę.
- Auć - Młody odruchowo szarpnął ręką.
- To woda utleniona, normalne że szczypie. Zaraz przestanie. Dawaj z powrotem rękę. - osuszył ją papierowy ręcznikiem a następnie zaczął wcierać jakąś maść
- Co to?
- Maść, żeby się szybciej goiło i nie wdało jakieś zakażenie. - Kiedy już wtarł całą maść wyciągnął z torebki bandaż i obwinął nim rękę młodego. Potem to samo zrobił z drugą ręką..
- A teraz ściągaj koszulkę.
- Po co?
- Muszę zobaczyć czy nic więcej ci nie uszkodzili.
Młody posłusznie ściągnął koszulkę, chociaż zabandażowane ręce i bolące sińce na całym ciele nie ułatwiały mu tego. W końcu jednak jakoś się udało i Michał zaczął delikatnie obmacywać jego klatkę piersiową pytając co chwila: " boli?" Potem przeszedł na plecy i ręce. Kiedy stwierdził że oprócz sińców nie ma poważniejszych ran wziął maść i zaczął delikatnie wcierać w posiniaczone miejsca. Skupiony na tym co robi Michał nawet nie zauważył że młody nagle zaczerwienił się i zaczął gwałtownie oddychać. Z każdym dotknięciem oddech młodego stawał się coraz bardziej gwałtowny a serce uderzało coraz mocniej.
- Zamknij oczy - wcierał maść w twarz młodego. Kiedy rozsmarowywał ją na pękniętej wardze serce młodego waliło jak oszalałe. Kiedy Michał w końcu skończył młody z przerażeniem stwierdził że się podniecił, czego dowodem było wybrzuszenie w okolicach jego kroku. Na szczęście Michał zajęty był zbieraniem wszystkiego z powrotem do reklamówki, więc nie zauważył co się dzieje z młodym. Ten szybko założył koszulkę i położył ręce tak żeby zakryć wstydliwe miejsce.
- Tu masz resztę bandaży i maść - Michał podał reklamówkę młodemu - dobrze by było żebyś jutro zmienił opatrunki i jeszcze raz wtarł maść. Podobno jest nie tylko na rany, ale na sińce też, więc postaraj się wysmarować cały.
Młody wziął reklamówkę i skinął głową.
- To teraz powiedz mi dlaczego cię tak katowali
Młody wstydliwie spuścił głowę.
- Jestem homoseksualistą - powiedział cicho nie podnosząc głowy
- Aha - Michał nie wiedział co powiedzieć
- Nie budzi to w tobie odrazy?
- Dlaczego?
- Wszędzie gdzie się nie obrócę słyszę: "pedały to zboczeńcy", "wykastrować ich", " zgnoić pedała", "zajebać śmiecia" i wiele podobnych. Że o pluciu pod nogi nie wspomnę. Nawet ci pseudo katolicy nie szczędzą epitetów. - w głosie młodego słychać było gorycz a z oczach zakręciły się łzy
- Tych trzech postanowiło wprowadzić te hasła w czyn?
- Aha - młody skinął głową.
- Ile ty masz właściwie lat?
- Piętnaście
- No to nic dziwnego że nie możesz sobie z tym poradzić - westchnął Michał - jesteś jeszcze za młody
- Wcale nie! Nie jestem już dzieckiem
- Nie mówię że jesteś dzieckiem, tylko że jesteś za młody żeby stawić czoła brutalnej rzeczywistości. Nie powiem że rozumiem co przeżywasz bo nigdy nie byłem w takiej sytuacji, ale myślę że mogę ci trochę pomóc
- Jak?
- Jak twoja noga? Możesz już chodzić?
Młody poruszył nogą na wszystkie strony
- Chyba tak. Już mniej boli
- No to chodź - Michał wstał z fontanny
- Dokąd?
- Zobaczysz
Wyszli z parku i wsiedli do autobusu. Przejechali parę przystanków. Wysiedli na wprost wielkiego budynku z równie wielkim napisem "Siłownia". Michał bez słowa przeszedł przez wszystkie sale i wszedł w drzwi z napisem "tylko dla personelu". Przeszli krótki korytarz i weszli w kolejne drzwi. Znaleźli się w małym pokoju w którym za biurkiem siedział młody umięśniony mężczyzna i przeglądał jakieś papiery
- Cześć Pała
- O, cześć Michał - mężczyzna wyszedł zza biurka i uścisnął dłoń Michała.
- Chciałem Cię prosić o przysługę
- Jaką?
- Dzieciak potrzebuje nabrać trochę krzepy - wskazał młodego
- Właśnie widzę - powiedział mężczyzna patrząc na młodego - Walec po tobie przejechał czy co?
- Trzech homofobów. Gdybym im nie przerwał to pewnie by go zakatowali na śmierć
- Homofobów? Rozplenia się to cholerstwo coraz bardziej - mruknął mężczyzna
Młody zdziwiony popatrzył na mężczyznę.
- Też jesteś homo?
- Nie, ale mój młodszy brat był.
- Był?
- Był, bo już nie żyje.
- Przepraszam, nie chciałem...
- Nie przepraszaj. Jesteś do niego nawet podobny. Miał takie same duże oczy, a kiedy się uśmiechał, to miałeś wrażenie jakby słońce właśnie wyjrzało zza chmur. Był taki delikatny i wrażliwy. Niestety ta wrażliwość go zabiła. Odkąd pamiętam zawsze go broniłem, on nigdy nie potrafił nikogo uderzyć, nie potrafił nawet oddać. Więc ja biłem i oddawałem za niego. Przez to zyskałem nienajlepszą opinię. Ale nie obchodziło mnie to wcale. Dla mnie najważniejsze było, że dzięki mnie Kuba uśmiechał się. Nikt inny go nie kochał tak jak ja. Nikt inny go nie rozumiał tak jak ja. Więc broniłem go jak tylko mogłem najlepiej. Nawet wtedy gdy okazało się że jest gejem. Wszyscy się od niego odwrócili, nawet rodzice. Wtedy broniłem go jeszcze mocniej. Niestety któregoś razu nie zdążyłem - Pała zamilkł i zamyślił się a w jego oczach pojawiły się łzy i spłynęły po policzkach - Poszedł na dyskotekę. Miałem go odebrać, ale w ostatniej chwili coś mi wypadło, więc postanowił wracać sam. Było ich pięciu. Już od jakiegoś czasu polowali na Kubę i w końcu im się udało. Zaciągnęli go do jakiegoś ciemnego zaułku i brutalnie zgwałcili. Gdyby nie jakiś przypadkowy przechodzień to zmarłby z utraty krwi. Lekarze przez dwa miesiące walczyli o jego życie, tak miał wszystko porozrywane i uszkodzone. Kiedy w końcu wyzdrowiał był zupełnie innym człowiekiem. Zamknął się w sobie, nie uśmiechał się już. Zaczął się uczyć jeszcze więcej, niegdzie nie wychodził. Wszyscy myśleli ze doszedł już do siebie, ale tylko ja wiedziałem co on przeżywa. Wiedziałem i nie potrafiłem mu pomóc. Po pewnym czasie wszyscy zapomnieli o całym incydencie. Znowu zaczęli traktować go jak kogoś gorszego gatunku, znowu zaczęły się docinki i niewybredne żarty. Młody tego już nie wytrzymał, któregoś dnia po prostu powiesił się. Wszyscy myśleli ze może nie wytrzymał nacisków starego, który chciał żeby młody został lekarzem, albo może nie dawał sobie rady z nauką. Różnie gadali, ale tylko ja wiedziałem jak było naprawdę. Nie chciałbym żeby to samo spotkało kogoś jeszcze, bo wiem jak to później boli.
- Wiec pomożesz mu? Zapłacę.
- Nie musisz. Zrobię to za darmo. Jak tylko wykurujesz się mały - zwrócił się do młodego - to przyjdź bezpośrednio do mnie. Jest tu wszystko czego dusza zapragnie: siłownia, boks, Kick boxing, karate. Na pewno coś sobie wybierzesz. Ja ci trochę pomogę i wkrótce skończą się twoje problemy. Dobra?
Młody nie mógł z wrażenia wykrztusić ani słowa więc tylko skinął energicznie głową.
- A ty kiedy masz zamiar wpaść? - Pała zwrócił się do Michała - dawno cię nie było. Jeszcze ci mięśnie zardzewieją.
- Spokojna głowa, na pewno wpadnę w najbliższym czasie. Teraz mam coś na głowie. Widzę że ty też jesteś zajęty.
- Niestety mój wspólnik zwala na mnie cała papierkową robotę - westchnął Pała.
- W takim razie nie będę ci przeszkadzał - uścisnęli sobie ręce i Michał wyszedł a za nim bez słowa młody.
- Teraz już powinieneś sobie dać radę - powiedział Michał do młodego kiedy już wyszli na ulicę
- Dzięki - szepnął Młody czerwieniąc się
- Nie ma za co - Michał poklepał młodego po ramieniu i odszedł.
Młody patrzył za nim przez chwilę żałując że też nie jest gejem. Nagle klepnął się w czoło, a że ręce miał pokaleczone to przypłacił ten gest pulsującym bólem dłoni. Kiedy już przestało boleć z przerażeniem stwierdził że nawet nie zapytał tego dziwnego chłopaka jak ma na imię. Tak bardzo chciał go jeszcze kiedyś spotkać, dowiedzieć się coś więcej o nim. Może nawet zostałby jego przyjacielem, może nawet...
Michał nawet nie zdawał sobie sprawy jakie myśli kłębią się w głowie młodego. Szedł przed siebie zastanawiając się mocno nad czymś. W pewnym momencie wyciągnął telefon i wybrał numer.
- Cześć Marek, tu Michał.
- Cześć.
- Mam nadzieję że nie obudziłem.
- Nie.
- To dobrze, bo potrzebuję pogadać.
- Teraz?
- Dobrze by było, ale jeżeli jest z tym jakiś problem...
- Nie ma problemu, tylko musisz mi dać jakąś godzinkę. Jestem jeszcze u Kaśki, a chciałbym wpaść do domu i zmienić ciuchy.
- Ok. Spotkajmy się więc za godzinę w " Piekiełku"
- Dobra.
Michał rozłączył się i powoli ruszył w stronę klubu w którym umówił się z Markiem.

Schował kartkę do kieszeni i wyszedł z pokoju. Kiedy po cichu schodził na parter poczuł jak żołądek zaczyna go terroryzować domagając się śniadania. Pomyślał że chyba Kaśka nie będzie miała mu za złe jeżeli pobuszuje trochę w jej lodówce. Kiedy udało mu się w końcu zlokalizować kuchnię stwierdził że nie jest jedyny. Przy stole siedzieli już Karol i Scyzor. Michał skrzywił się na jego widok. Nie cierpiał tego faceta od samego początku. Nikt nie pamiętał jak on ma właściwie na imię. Przyniósł ze sobą tą dziwną ksywkę, która szybko się wszystkim spodobała i nikt już go inaczej nie nazywał. Przystojny, zawsze dobrze ubrany, wyluzowany i wyszczekany. Działał Michałowi na nerwy.
- Cześć - Mruknął siadając przy stole.
- Cześć - odpowiedział Karol.
- Co tak wcześnie? Czyżby bzykanko nie wyszło? - spytał kpiąco Scyzor znad kubka kawy
- Nie twój interes - warknął Michał - Poza tym mógłbym o to samo zapytać Ciebie
- Touché - Scyzor zaśmiał się
Michał popatrzył na niego zdziwiony, ale nic nie powiedział.
- Zostało coś kawy? - spytał
Scyzor bez słowa podszedł do ekspresu, nalał kawy do kubka i podał Michałowi. Ten zdziwił się jeszcze mocniej i nawet nie ruszył kawy tylko patrzył na Scyzora
- Co się tak gapisz? - spytał Scyzor kpiąco - Nie wsypałem ci tam żadnej trutki, możesz pić spokojnie - a widząc że Michał w dalszym ciągu nie bierze kawy tylko patrzy się na niego, dodał - jeżeli mi nie wierzysz to możesz wziąć moją - i przesunął po stole w stronę Michała swój kubek
- Nie wiem co jest gorsze, - syknął Michał nie odrywając oczu od Scyzora - wkurwiający Scyzor czy miły Scyzor.
Scyzor zaśmiał się.
- Postanowiłem sobie dzisiaj zrobić dzień dobroci dla idiotów - powiedział nachylając się w stronę Michała
- Zacznij od siebie samego, powinno ci pójść bez problemu - stwierdził kpiąco Michał w dalszym ciągu nie odrywając wzroku od Scyzora
- Czyżby dowcip ci się wyostrzył? - Scyzor uniósł brwi do góry - A może to zasługa wczorajszej nocy? Ciekawe która tak ci dogodziła że nagle błysnąłeś inteligencją
- Na pewno nie ta którą ty rżnąłeś bo by jeszcze coś przeszło na mnie i stałbym się takim samym dupkiem jak ty. - gdyby spojrzenie mogło zabijać to Scyzor byłby już martwy.
- Chłopaki, nie wiem co jest grane, ale może byście przestali już - odezwał się niepewnie Karol - czuję się przy was jakoś dziwnie
Scyzor tylko uśmiechnął się kpiąco, a Michał wzruszył ramionami, ale nic nie powiedział.
- Nie wiem jak ty ale ja jestem głodny - powiedział Michał do Karola zupełnie ignorując Scyzora.
- Też bym coś zjadł.
- No to zobaczmy co Kaśka ma w lodówce - mruknął Michał i otworzył lodówkę - O kurwa.
- Co się stało? Nic nie ma? - spytał Karol
- Sam zobacz - Michał otworzył drzwiczki na oścież tak żeby Karol i Scyzor mogli zobaczyć jej zawartość.
Była wypełniona po brzegi różnego rodzaju produktami. Metki oraz opakowania wskazywały iż wszystkie są z wyższej półki.
- Aż głupio jeść - westchnął Karol
- Co ty, tyle tego mają że nawet nie zauważą jak trochę ubędzie - stwierdził Michał, któremu żołądek przypomniał o sobie jeszcze mocniej niż poprzednio. - Co powiecie na kanapki? Jest tu tyle tego że nie wiem czy starczy nam miejsca w żołądku na wszystkie kombinacje kanapkowe. - nawet nie zauważył ze użył liczby mnogiej
- Ale ty robisz - powiedział Karol
- Dobra. Wykładaj to wszystko na blat - zaczął podawać Karolowi produkty z lodówki - Poszukaj jakichś talerzy, albo półmisków, a ja wszystko pokroję - zabrał się za krojenie słysząc że Karol stuka wszystkimi szafkami po kolei w poszukiwaniu talerzy . Na szczęście kuchnia wyposażona była we wszelki możliwy sprzęt ułatwiający przygotowanie posiłków, więc Michał szybko uporał się ze swoją częścią pracy. Na szczęście Karol znalazł to czego szukał i chwilę potem wszyscy trzej siedzieli nad półmiskami pełnymi najróżniejszych wędlin, sera i różnych innych warzyw nadających się na kanapki.
- Chłopaki, mogę was o coś spytać? - odezwał się Karol, kiedy już skończyli jeść i siedzieli w ciszy popijając kawę
- Co? - odezwał się leniwie Michał który siedział z przymkniętymi oczami i delektował się kawą. Scyzor tylko mruknął przyzwalająco.
- Co sądzicie o wczorajszej nocy?
- To znaczy? - Michał spojrzał jednym okiem na Karola
- No... Urządzaliśmy już różne imprezy, ale coś takiego...
- Czyżby nie udało ci się żadnej dupy przelecieć? - spytał kpiąco Scyzor
- Udało mi się i to nie jedną - westchnął Karol
- Więc w czym problem? - Zdziwił się Michał
- Jakoś dziwnie się czuję. Co innego jak bzykasz gdzieś w spokoju, a co innego jak przez cały czas musisz się pilnować żeby przy okazji ktoś inny ci się do dupy nie dobrał
-Czyżby nasz Mareczek cię dopadł? - spytał jak zwykle kpiąco Scyzor
- Nie dopadł, ale wiecie jakie to stresujące? - stwierdził z rozpaczą w głosie - Nie wiem dlaczego się na to zgodziłem. A tak w ogóle to nie rozumiem co Kaśce odbiło że coś takiego zaproponowała
- Nie wiesz? - Scyzor uniósł brwi zdziwiony
- Może ty wiesz? - spytał kpiąco Michał
- No pewnie że wiem
- I może jeszcze powiesz że Kaska ci powiedziała?
- Nie powiedziała, sam do tego doszedłem
- Patrzcie Państwo, co za inteligencja - tym razem Michał postanowił być złośliwy
- Więc dlaczego - spytał Karol zanim Scyzor zdążył cokolwiek odpowiedzieć. Czuł że jeżeli teraz pozwoli im na wymianę zdań to może się to skończyć niezbyt wesoło
- Powiem ci, ale to tajemnica, więc nikomu więcej nie mów - powiedział Scyzor przysuwając się do Karola
- No? - Karol odruchowo pochylił się w stronę Scyzora
- Miała nadzieję że uda jej się zaciągnąć go do łóżka - szepnął Scyzor konspiracyjnym szeptem i wskazał głową na Michała.
- Jaja se robisz - stwierdził Karol
- Coś ci się chyba popierdoliło - warknął Michał
- Jakbyś ją obserwował to byś widział jak się wokół niego kręci, jakie miny do niego robi - tłumaczył Scyzor Karolowi zupełnie nie zwracając uwagi na Michała - A swoją drogą, ciekawe czy jej się udało - przekręcił głowę i spojrzał kpiąco na Michała. Karol też ciekawie na niego spojrzał
- Nie twój zakichany interes - warknął Michał coraz bardziej wkurzony. Odstawił głośno pusty kubek i bez słowa wyszedł.
Kiedy dotarł do domu zignorował zupełnie marudzącą już od progu siostrę i zamknął się w pokoju. Wyciągnął kartkę
Mam nadzieję że kiedyś wyślesz tego SMS'a. Będę czekał
Dlaczego? Czyżby mówił prawdę? Czyżby mu naprawdę zależało na Michale? Ale przecież Michał jest hetero, odkąd pamięta pociągały go dziewczyny. Poza tym dlaczego nie chciał powiedzieć kim jest? CO on kombinuje? Pod wpływem impulsu sięgnął po komórkę i wysłał do niego SMS'a
- Kim ty jesteś? Dlaczego nie chcesz mi powiedzieć?
- Nie mogę - odpowiedź otrzymał natychmiast
- Dlaczego?
- Nie jesteś jeszcze gotowy
- Na co?
-Na prawdę
- Dlaczego?
- Nie mogę ci teraz tego wyjaśnić. Kiedy przyjdzie odpowiedni czas wszystko zrozumiesz
- A jeżeli powiem że to co się wczoraj zdarzyło to pomyłka i nie chcę mieć z tobą więcej do czynienia?
- Wtedy złamiesz mi serce.
- Gadasz jak baba
- Czy to naprawdę była dla ciebie pomyłka?
Czy to była pomyłka? Michał nie potrafił tego powiedzieć. Targały nim sprzeczne uczucia. Z jednej strony to nienormalne żeby facet z facetem, ale z drugiej... To czego doświadczył było takie cudowne, nigdy jeszcze nie zalała go tak potężna fala przyjemności, jeszcze nigdy nie ogarnęły go takie cudowne, niemożliwe do opisania uczucia.
- Czy to naprawdę była dla ciebie pomyłka?
- Nie wiem. Muszę to wszystko sobie poukładać
- Będę czekał.
- Kochanie, chodź na śniadanie - do pokoju zajrzała matka
- Już jadłem - mruknął niewyraźnie
- Co ci jest synku? Chory jesteś? - próbowała położyć rękę na jego czole, ale uchylił się.
- Wszystko w porządku. Po prostu zamyśliłem się
- Aha. A jak tam impreza? Mam nadzieję że za bardzo nie szaleliście?
- Nie mamo, byliśmy wyjątkowo grzeczni.
- To dobrze - wyszła z pokoju
Ciekawe co powiedziałaby gdyby się okazało że jej syn spał z facetem. Tak właściwie to nawet nie wiedział co jego rodzice sądzą o homoseksualizmie. W tym domu nigdy nie rozmawiało się o seksie. Michał westchnął ciężko. Chcąc odpędzić kłębiące się w głowie myśli włączył komputer i zaczął grać ale po kilku minutach zrezygnował. Nie mógł się skupić. Spróbował czytać książkę, ale już na pierwszej stronie zobaczył imię Adam i już jego myśli poleciały w stronę Adama. Odrzucił książkę na bok i zaczął nerwowo chodzić po pokoju. Może jak się trochę przejdzie to przestanie o tym w końcu myśleć? Wyszedł z domu i skierował się w stronę parku. O tej godzinie nikogo jeszcze nie było. Szedł powoli oddychając głęboko. W pewnym momencie usłyszał jakieś krzyki. Podszedł bliżej i zobaczył jak trzech dryblasów kopie czwartego który leży i się nie rusza.
- Co wy mu robicie?! - krzyknął i podbiegł do nich
- Spadaj - warknął jeden z nich nie przestając kopać
- Zostawcie go! - szarpnął pierwszego z brzegu
- Chcesz też zarobić? - pozostali dwaj przerwali znęcanie się nad leżącym i odwrócili w stronę Michała. Wyglądali na jakieś siedemnaście lat.
- Spróbuj - Gdyby wiedzieli że Michał ćwiczył karate to dali by sobie spokój.
Jednak Michał nie miał zamiaru om tego uświadamiać. Nagle stwierdził że ma ochotę im wpieprzyć i to porządnie. Nie musiał długo czekać na ich ruch. Pierwszy przyskoczył do Michała z pięściami. Ten jednak odsunął się tak że dryblas poleciał parę kroków do przodu a że jego nogi jakimś dziwnym trafem natknęły się na wysuniętą nogę Michała to biedny stracił równowagę i wylądował twarzą na chodniku. Michał nie czekając na reakcję jego kumpli walnął jednego pięścią w twarz że aż go odrzuciło a drugiego kopną mocną w najczulsze miejsce. Tamten tylko jęknął i zgiął się w pół. W międzyczasie ten pierwszy podniósł się i znowu próbował przyskoczyć z pięściami do Michała
- Nie radzę, chyba że chcesz znowu zaliczyć glebę - dryblas zatrzymał się. Mruknął coś pod nosem typu " szkoda sobie brudzić rąk", splunął i odszedł. Jego kumple widząc co się święci zrobili to samo i chwilę potem już ich nie było. Michał popatrzył w stronę leżącego chłopaka Na oko wyglądał na piętnaście lat, miał blond włosy i nie ruszał się. Michał podszedł i potrząsnął nim
- Proszę, nie bijcie już - usłyszał błagalny szept tamtego
- Spokojnie, już sobie poszli
Dzieciak ostrożnie zdjął ręce z głowy i spojrzał niepewnie na Michała. Jego duże brązowe oczy pełne były łez i strachu. Jednak kiedy zobaczył zatroskane oczy Michała uspokoił się i odsłonił całkiem twarz. Wtedy Michał zobaczył krwawiącą wargę, sińce na całej twarzy i piach pomieszany ze łzami.
- Nic ci nie jest?
- Wszystko mnie boli - jęknął - i chyba mam skręconą kostkę
Michał pomacał nogę dzieciaka. Na szczęście nie była spuchnięta
- Chyba nie masz skręconej. To prawdopodobnie od tego kopania. Myślę że za jakiś czas powinno przestać boleć. Pomogę ci wstać - wyciągnął do dzieciaka rękę.
Tamten podał mu swoją i sycząc i stękając podniósł się do pozycji pionowej. Wtedy Michał zobaczył że jego ręce też są zakrwawione
- Chodź, tu niedaleko jest fontanna, obmyjemy to.
- Nie trzeba - mruknął dzieciak próbując schować ręce do kieszeni - dam sobie radę
- Możliwe, ale ja miałbym wyrzuty sumienia że tak cię zostawiłem. Chodź - ruszył przed siebie, ale widząc że chłopak nie może iść tylko się przewraca, wrócił się i wziął go na ręce nie zważając na jego protesty.
- Poczekaj tu chwilę - posadził dzieciaka na obramowaniu fontanny i ruszył w kierunku wyjścia z parku
- Nie zostawiaj mnie samego - dzieciak zaczął panikować
- Nie bój się, zaraz wrócę.
Wrócił po dziesięciu minutach. Trzymał w ręce reklamówkę z logo pobliskiej apteki.
- Musimy coś zrobić z twoimi ranami.
Wyjął z reklamówki jakąś szmatkę i zmoczył w wodzie. Zaczął delikatnie przemywać twarz młodego. Na szczęście oprócz rozciętej wargi nie miał poważniejszych ran. Zresztą warga też już przestała krwawić. Gorzej wyglądały ręce. Kiedy przy akompaniamencie syków i jęków udało mu się jedną oczyścić okazało się iż ma tysiące małych i dosyć głębokich ranek a w niektórych z nich były kawałki szkła. Druga wyglądała podobnie.
- Co oni ci zrobili? - spytał cicho
- Najpierw papier ścierny, a później potłuczone szkło - z oczu młodego znowu zaczęły płynąć łzy
- Nie płacz, wszystko będzie dobrze - powiedział Michał ciepło
- Nie płaczę - mruknął wycierając oczy rękawem- to jakoś tak samo
- wsadź na razie ręce do wody, a ja pójdę kupić jakąś pęsetę żeby powyciągać to szkło - Młody skinął głową i wsadził ręce do fontanny.
Tym razem Michał nie wracał trochę dłużej i młody zaczął się już martwić nie wiedząc co ma robić. Ale w końcu Michał pojawił się
- Wybacz, nie mogłem znaleźć pasmanterii, no i musiałem jeszcze raz zajść do apteki. Dawaj jedną rękę, drugą trzymaj na razie w wodzie - Michał zaczął powoli wyciągać szkło. Co chwila podnosił rękę blisko oczu żeby sprawdzić czy wszystko już wyciągnął. Kiedy już wyciągnął wszystko delikatnie przesunął palcami po ręce młodego - czujesz coś? Boli gdzieś? Jeżeli teraz wszystkiego nie wyciągnę to później może się paprać
- Nie - młody pokręcił przecząco głową
- To dobrze - wyjął z torebki wodę utlenioną o polał obficie rękę
- Au ć - Młody odruchowo szarpnął ręką
- To woda utleniona, normalne że szczypie. Zaraz przestanie. Dawaj z powrotem rękę. - osuszył ją papierowy ręcznikiem a następnie zaczął wcierać jakąś maść
- co to?
- Maść, żeby się szybciej goiło i nie wdało jakieś zakażenie. - Kiedy już wtarł całą maść wyciągnął z torebki bandaż i obwinął nim rękę młodego. Potem to samo zrobił z drugą ręką..
- A teraz ściągaj koszulkę.
- Po co?
- Muszę zobaczyć czy nic więcej ci nie uszkodzili.
Młody posłusznie ściągnął koszulkę, chociaż zabandażowane ręce i bolące sińce na całym ciele nie ułatwiały mu tego. W końcu jednak jakoś się udało i Michał zaczął delikatnie obmacywać jego klatkę piersiową pytając co chwila: " boli?" Potem przeszedł na plecy i ręce. Kiedy stwierdził że oprócz sińców nie ma poważniejszych ran wziął maść i zaczął delikatnie wcierać w posiniaczone miejsca. Skupiony na tym co robi Michał nawet nie zauważył że młody nagle zaczerwienił się i zaczął gwałtownie oddychać. Z każdym dotknięciem oddech młodego stawał się coraz bardziej gwałtowny a serce uderzało coraz mocniej.
- Zamknij oczy - wcierał maść w twarz młodego. Kiedy rozsmarowywał ją na pękniętej wardze serce młodego waliło jak oszalałe. Kiedy Michał w końcu skończył młody z przerażeniem stwierdził że się podniecił, czego dowodem było wybrzuszenie w okolicach jego kroku. Na szczęście Michał zajęty był zbieraniem wszystkiego z powrotem do reklamówki, więc nie zauważył co się dzieje z młodym. Ten szybko założył koszulkę i położył ręce tak żeby zakryć wstydliwe miejsce.
- Tu masz resztę bandaży i maść - Michał podał reklamówkę młodemu - dobrze by było żebyś jutro zmienił opatrunki i jeszcze raz wtarł maść. Podobno jest nie tylko na rany, ale na sińce też, więc postaraj się wysmarować cały.
Młody wziął reklamówkę i skinął głową.
- To teraz powiedz mi dlaczego cię tak katowali
Młody wstydliwie spuścił głowę.
- Jestem homoseksualistą - powiedział cicho nie podnosząc głowy
- Aha - Michał nie wiedział co powiedzieć
- Nie budzi to w tobie odrazy?
- Dlaczego?
- Wszędzie gdzie się nie obrócę słyszę: "pedały to zboczeńcy", "wykastrować ich", " zgnoić pedała", "zajebać śmiecia" i wiele podobnych. Że o pluciu pod nogi nie wspomnę. Nawet ci pseudo katolicy nie szczędzą epitetów. - w głosie młodego słychać było gorycz a z oczach zakręciły się łzy
- Tych trzech postanowiło wprowadzić te hasła w czyn?
- Aha - młody skinął głową.
- Ile ty masz właściwie lat?
- Piętnaście
- No to nic dziwnego że nie możesz sobie z tym poradzić - westchnął Michał - jesteś jeszcze za młody
- Wcale nie! Nie jestem już dzieckiem
- Nie mówię że jesteś dzieckiem, tylko że jesteś za młody żeby stawić czoła brutalnej rzeczywistości. Nie powiem że rozumiem co przeżywasz bo nigdy nie byłem w takiej sytuacji, ale myślę że mogę ci trochę pomóc
- Jak?
- Jak twoja noga? Możesz już chodzić?
Młody poruszył nogą na wszystkie strony
- Chyba tak. Już mniej boli
- No to chodź - Michał wstał z fontanny
- Dokąd?
- Zobaczysz
Wyszli z parku i wsiedli do autobusu. Przejechali parę przystanków. Wysiedli na wprost wielkiego budynku z równie wielkim napisem "Siłownia". Michał bez słowa przeszedł przez wszystkie sale i wszedł w drzwi z napisem "tylko dla personelu". Przeszli krótki korytarz i weszli w kolejne drzwi. Znaleźli się w małym pokoju w którym za biurkiem siedział młody umięśniony mężczyzna i przeglądał jakieś papiery
- Cześć Pała
- O, cześć Michał - mężczyzna wyszedł zza biurka i uścisnął dłoń Michała.
- Chciałem Cię prosić o przysługę
- Jaką?
- Dzieciak potrzebuje nabrać trochę krzepy - wskazał młodego
- Właśnie widzę - powiedział mężczyzna patrząc na młodego - Walec po tobie przejechał czy co?
- Trzech homofobów. Gdybym im nie przerwał to pewnie by go zakatowali na śmierć
- Homofobów? Rozplenia się to cholerstwo coraz bardziej - mruknął mężczyzna
Młody zdziwiony popatrzył na mężczyznę.
- Też jesteś homo?
- Nie, ale mój młodszy brat był.
- Był?
- Był, bo już nie żyje.
- Przepraszam, nie chciałem...
- Nie przepraszaj. Jesteś do niego nawet podobny. Miał takie same duże oczy, a kiedy się uśmiechał to miałeś wrażenie jakby słońce właśnie wyjrzało zza chmur. Był taki delikatny i wrażliwy. Niestety ta wrażliwość go zabiła. Odkąd pamiętam zawsze go broniłem, on nigdy nie potrafił nikogo uderzyć, nie potrafił nawet oddać. Więc ja biłem i oddawałem za niego. Przez to zyskałem nienajlepszą opinię. Ale nie obchodziło mnie to wcale. Dla mnie najważniejsze było że dzięki mnie Kuba uśmiechał się. Nikt inny go nie kochał tak jak ja. Nikt inny go nie rozumiał tak jak ja. Więc broniłem go jak tylko mogłem najlepiej. Nawet wtedy gdy okazało się że jest gejem. Wszyscy się od niego odwrócili, nawet rodzice. Wtedy broniłem go jeszcze mocniej. Niestety któregoś razu nie zdążyłem - Pała zamilkł i zamyślił się a w jego oczach pojawiły się łzy i spłynęły po policzkach - Poszedł na dyskotekę. Miałem go odebrać, ale w ostatniej chwili coś mi wypadło, więc postanowił wracać sam. Było ich pięciu. Już od jakiegoś czasu polowali na Wojtka i w końcu im się udało. Zaciągnęli go do jakiegoś ciemnego zaułku i brutalnie zgwałcili. Gdyby nie jakiś przypadkowy przechodzień to zmarłby z utraty krwi. Lekarze przez dwa miesiące walczyli o jego życie, tak miał wszystko porozrywane i uszkodzone. Kiedy w końcu wyzdrowiał był zupełnie innym człowiekiem. Zamknął się w sobie, nie uśmiechał się już. Zaczął się uczyć jeszcze więcej, niegdzie nie wychodził. Wszyscy myśleli ze doszedł już do siebie, ale tylko ja wiedziałem co on przeżywa. Wiedziałem i nie potrafiłem mu pomóc. Po pewnym czasie wszyscy zapomnieli o całym incydencie. Znowu zaczęli traktować go jak kogoś gorszego gatunku, znowu zaczęły się docinki i niewybredne żarty. Młody tego już nie wytrzymał, któregoś dnia po prostu powiesił się. Wszyscy myśleli ze może nie wytrzymał nacisków starego, który chciał żeby młody został lekarzem, albo może nie dawał sobie rady z nauką. Różnie gadali, ale tylko ja wiedziałem jak było naprawdę. Nie chciałbym żeby to samo spotkało kogoś jeszcze, bo wiem jak to później boli.
- Wiec pomożesz mu? Zapłacę
- Nie musisz. Zrobię to za darmo. Jak tylko wykurujesz się mały - zwrócił się do młodego - to przyjdź bezpośrednio do mnie. Jest tu wszystko czego dusza zapragnie: siłownia, boks, Kick boxing, karate. Na pewno coś sobie wybierzesz. Ja ci trochę pomogę i wkrótce skończą się twoje problemy. Dobra?
Młody nie mógł z wrażenia wykrztusić ani słowa więc tylko skinął energicznie głową.
- A ty kiedy masz zamiar wpaść? - Pała zwrócił się do Michała - dawno cię nie było. Jeszcze ci mięśnie zardzewieją.
- Spokojna głowa, na pewno wpadnę w najbliższym czasie. Teraz mam coś na głowie. Widzę że ty też jesteś zajęty.
- Niestety mój wspólnik zwala na mnie cała papierkową robotę - westchnął Pała.
- W takim razie nie będę ci przeszkadzał - uścisnęli sobie ręce i Michał wyszedł a za nim bez słowa młody.
- Teraz już powinieneś sobie dać radę - powiedział Michał do młodego kiedy już wyszli na ulicę
- Dzięki - szepnął Młody czerwieniąc się
- Nie ma za co - Michał poklepał młodego po ramieniu i odszedł.
Młody patrzył za nim przez chwilę żałując że też nie jest gejem. Nagle klepnął się w czoło, a że ręce miał pokaleczone to przypłacił ten gest pulsującym bólem dłoni. Kiedy już przestało boleć z przerażeniem stwierdził że nawet nie zapytał tego dziwnego chłopaka jak ma na imię. Tak bardzo chciał go jeszcze kiedyś spotkać, dowiedzieć się coś więcej o nim. Może nawet zostałby jego przyjacielem, może nawet...
Michał nawet nie zdawał sobie sprawy jakie myśli kłębią się w głowie młodego. Szedł przed siebie zastanawiając się mocno nad czymś. W pewnym momencie wyciągnął telefon i wybrał numer
- Cześć Marek, tu Michał
- Cześć
- Mam nadzieję że nie obudziłem
- Nie
- To dobrze, bo potrzebuję pogadać
- Teraz?
- Dobrze by było, ale jeżeli jest z tym jakiś problem...
- Nie ma problemu, tylko musisz mi dać jakąś godzinkę. Jestem jeszcze u Kaśki, a chciałbym wpaść do domu i zmienić ciuchy.
- Ok. Spotkajmy się więc za godzinę w " Piekiełku"
- Dobra.
Michał rozłączył się i powoli ruszył w stronę klubu w którym umówił się z Markiem.













Komentarze
Aquarius dnia padziernika 09 2011 21:44:04
Komentarze archiwalne przeniesione przez admina

Ome (Brak e-maila) 20:39 20-07-2010
No, Twoją notą odautorską poczułam się wywołana do tablicy. Mam nadzieję, że określenia "objechanie" i "obsmarowanie" traktujesz z przymrużeniem oka, bo mnie nie rajcuje "obsmarowywanie" dla sztuki smiley Przyznam też, że ta nota odwołuje się jakoś do mojego poczucia czytelniczego honoru - więc choć z reguły tekstów na tej stronie nie czytam, obiecuję, że w najbliższych tygodniach postaram się zapoznać z Twoim utworem rozdział po rozdziale i skomentuję. Zobaczymy wtedy, co z tym realizmem oraz resztą. I jasne, że postaram się znaleźć plusy, udawanie, że nie widzę zalet, też mnie nie cieszy.
Pozdrawiam i do następnego komentarza.
Aquarius (Brak e-maila) 00:04 21-07-2010
masz rację Ome, traktuję to z przymużeniem oka.
No-Name (smoczek_91@interia.pl) 23:52 24-07-2010
Sugoii!!
To było cudowne, choć przyznam Ci się że bardzo łatwo było odgadnąć kim jest Adam smiley
Tylko ten tekst o Zbyszku i Pale... Zwalił mnie z nóg, niestety nie pozytywnie. Ale poza tym to było naprawdę piękne. Popłakałam sieę na koniec smiley
Neko (Brak e-maila) 02:41 08-08-2010
Matko, nie sądziłam, że się rozpłaczę, po tym jak przeczytałam moment o orgii. To było cudne! Ale powiem, że od razu domyśliłam się kto będzie "Adamem" smiley. Mogłaś to trochę przedłużyć, czuje niedosyt ^^
chojna (Brak e-maila) 01:27 09-08-2010
przyznam rację, że łatwo było się domyślić kim jest Adam ale wszystko pozytywnie smiley Było super aż łzy się cisneły do oczu. smiley
pozdro
Aquarius (Brak e-maila) 08:44 10-08-2010
A miałam nadzieję że nikt się nie domyśli kim jest Adam smiley
Neko, niestety nie dało rady przedłużyć. to miało być opowiadanie a nie książka.smiley
Flo (Brak e-maila) 23:50 13-08-2010
Jeeeeej postarałaś się smiley
Opko jest boskie chociaż pomysł z orgia mnie powalił to jednak potem było po prostu świetnie!!
No fakt łatwo było się domyślić kim jest Adam ale sama podałaś wskazówki. Większe problemy by były jakby był gburem za jakiego brał go Michał, a to że się tak zachowywał samo naprowadzało na jego trop smiley.

Zastrzeżenie mam tylko jedno: pisząc czasem mylisz imiona w czasie pisania.
Gdy Michał ma sobie wyobrażać że jest z dziewczyną to najpierw myślał o Monice potem napisałaś że to Marta a potem znów że Monika. Kat samo błąd był przy imieniu brata Pały, najpierw mówi że jego brat nazywał się Kuba potem że Wojtek. To może nie są wielkie błędy ale mnie akurat rzuciły się w oczy bo mnie rozpraszały przy czytaniu. Ale widać że w porównaniu do pierwszej historii już o wiele bardziej zwracasz uwagę na szczegóły a to bardzo ważne.

Całość bardzo mi się podobała i czekam już na następną historię ^ ^
Aqarius (Brak e-maila) 11:13 15-08-2010
Masz rację Flo, trochę mi się pochrzaniło z tymi imionami, a to wszystko przez to że opowiadanie powstawało w biegu, bez żadnego "scenariusza"
Flo (Brak e-maila) 23:15 16-08-2010
Hehe to ja życzę więcej takich opowiadań bez scenariusza bo jest świetne smiley
Aqarius (Brak e-maila) 08:27 17-08-2010
Dzięki Flo smiley) Mam już ich kilka przygotowanych. Jak uzbieram więcej wtedy wypuszczę, więc na pewno będziesz miała co czytać.
chichichotka (Brak e-maila) 19:54 26-08-2010
Boskie. smiley
Proszę napisz w krótce coś więcej! ^^ Strasznie mi się podobało, mimo że od początku podejrzewałam Scyzora i to, że będzie miał na imię Adam xD Ale i tak strasznie mi się podobało smiley Nawet błędy mi nie przeszkadzały.
A historia Zbyszka i Pały.. Ee.. Pała nie jest trochę za stary dla Młodego? XD Ale co tam..
Do tego rozbawiłaś mnie. Jak mogłaś nazwać Pałę Pałą?! Boże to takie nieprzyzwoite ;p
Ome (Brak e-maila) 21:25 27-08-2010
Przeczytałam właśnie pierwszy rozdział; notatek-uwag trochę mam, większość raczej mało pozytywnych, ale mam być przecież szczera, a uwagi mogą pomóc.

Moje pierwsze pytanie, krzyk wściekłości i rozpaczy: gdzie, na litość boską, są przecinki? W bardzo wielu miejscach ich brakuje, interpunkcja wygląda, jakby rząd przeprowadził na niej cięcia budżetowe. Jeśli sobie nie radzisz z interpunkcją, polecam odpowiedni słownik i/lub (lepiej rir1smiley znalezienie bety. Brak przecinków ogromnie utrudnia czytanie (mnie choćby dlatego, że iście belferskim odruchem co chwila niemal dźgam palcem ekran z myślą: rO, tu powinien być przecinek. O, tu też.r1smiley.
Kolejna uwaga: nie można pisać rwtrącić przysłowiowe trzy groszer1;, bo to nie przysłowie. Pisze się po prostu rwtrącić trzy groszer1;, tak ten zwrot brzmi.
Jeszcze co do strony stricte technicznej: styl chwilami zazgrzytał, poza tym był... no, po prostu był. Nie robił, niestety, wrażenia r12; ale też nie odrzucał, to plus.

Co do treści, jedziemy kolejno wedle notatek.
1. rKlasar1; przyprawiła mnie o zgrzytnięcie zębami. Oni mają dwadzieścia lat, są na studiach, jest wspomniany akademik r12; a tu nagle rklasar1;? To nie ta nomenklatura przecież! Jeżeli natomiast Kaśka należy do tych studentek, które sama poprawiam: rNie lekcje, tylko zajęcia, nie szkoła, tylko uczelniar1;, to byłoby dobrze ten fakt zaznaczyć, bo początek tekstu czytałam trzykrotnie, żeby ustalić, czy to spadochroniarze w liceum, czy studenci z rklasąr1;.
2. Akcja leci bardzo szybko, zbyt szybko r12; nie czułam atmosfery. I od razu co do atmosfery: po opisach (skąpych) w ogóle nie czułam, że jestem na imprezie, a potem nie czułam, że wokół jest ciemno. Mogłaś dodać parę słów więcej, na przykład: co jest w pokoju, ile pięter ma dom, w jakim stylu jest urządzony, coś o zgromadzonych, odczucia, gdy zabrakło światła, jakieś szukanie zapalniczek/zapałek (jeśli w grupie gości byli palacze), chichoty, gdy ktoś kogoś po ciemku potrącił. Gdy Kaśka poszła sprawdzić korki, powinna chyba mieć przy sobie latarkę/świecę, a skoro przeszła przez pokój pełen ludzi, chyba choć raz otarła się o kogoś?
3. Pomysł z orgią... przedstawiony trochę podstawówkowo, ale niech będzie, w końcu dwudziestolatki też potrafią rozmawiać na poziomie piaskownicy. Co mi jednak już nie pasowało, to fakt, że wszyscy się zgodzili, niby z początku trochę wahania było, ale w końcu wszyscy mówią rtakr1;. Nie, to do mnie nie przemawia, całe towarzystwo jest na jedno kopyto. Jeśli natomiast Kaśka sprasza do siebie tylko osoby o takim podejściu, to powinnaś to też gdzieś zaznaczyć.
4. Kaśka tak ni z tego, ni z owego, miała pod ręką cały słój prezerwatyw i całą masę olejków? O ile jeszcze te prezerwatywy bym wytrzymała, to skąd olejki? Znów brak mi jakiejkolwiek informacji o Kaśce, jej charakterze, upodobaniach, podejściu do życia. Nikt nawet nie spytał o pochodzenie tych zapasów? Ja bym rozświetliła pokój oczami błyszczącymi z ciekawości smiley
5. Scena erotyczna wydała mi się trochę drętwa, nie przez brak informacji, co się dzieje, ale r12; znów r12; przez brak klimatu. Odebrałam ją jako takie wyliczanie, co kto komu, gdzie i kiedy robił.
6. Mam problem z Twoją narracją. Najpierw wychodzi mi trzecioosobowa wszechwiedząca, potem trochę personalnej Kaśki, potem Michała, potem narracja wymyka Ci się zupełnie i dwa razy dowiadujemy się, że Adam, rwidząc [reakcję Michała], coś robir1;, w takim wydźwiękiem, jakbyśmy nagle patrzyły jego oczami, potem znów wraca personalna Michała. Nie wygląda mi to na mieszankę eksperymentalną, tylko niedopilnowanie. Chyba najlepiej by Ci tu wyszły punkty widzenia, z dorzuceniem spojrzenia jeszcze paru osób, albo personalna Michała, ale wtedy pewne rzeczy trzeba by zmodyfikować.
7. Jeszcze odnośnie narracji: gasisz światło, bohaterowie po ciemku się do siebie dobierają r12; i naraz kilkakrotnie piszesz, że oni coś robią, rwidzącr1;, rzauważającr1;. Nie, nie r12; skoro wyłączyłaś bohaterom jeden zmysł, to powinnaś go też wyłączyć narracji. Oni mogli czuć, słyszeć, względnie domyślać się r12; ale nie widzieć, w końcu nie mają światła.
8. Koniec... no, średnio mnie przekonał: facet, który najpierw miał opory przed seksem homoseksualnym, teraz ufnie zasypia w męskich ramionach. Ale może to ja jestem taką nieufną zołzą, a Twój bohater ma inny charakter.
9. Już kończę. Spodobał mi się pomysł z użyciem kursywy na oznaczenie szeptu r12; najpierw mnie nieco drażnił, a potem uznałam, że jednak pomaga, podkreśla odmienność między mówieniem zwyczajnym a bardzo cichym. Zgrabny zabieg. Jako plus odbieram też brak r12; przynajmniej na razie r12; schematycznego pokazania dziewczyn. Marek, który otwarcie mówi o swojej orientacji, też jest ciekawy r12; szkoda tylko, że w tekście nie ma ani słowa o odbiorze tego chłopaka przez innych, ale może coś będzie w kolejnych częściach.
10. Sam pomysł na historię zdaje się mieć w sobie potencjał; piszę rzdajer1;, bo trochę za wcześnie, bym mogła zdecydowanie się opowiedzieć. Uważam, że już pierwszy rozdział powinien dawać mocny, interesujący cios prosto w czytelniczą głowę, ale tu problemem jest rozmiar: w Wordzie Twój tekst zajął mi sześć i pół strony. Trochę mało jak na niecodzienne w ludzkim życiu wydarzenie w postaci orgii/seksu z nieznajomym po ciemku/pierwszego seksu z osobą tej samej płci.

Pozdrawiam i postaram się przeczytać jeszcze dziś drugi rozdział.
Ome (Brak e-maila) 22:17 27-08-2010
Przeczytałam rozdział drugi, lecimy znów po liście:

1. Przecinki... przecinki... przecinki... I niekiedy kropki na końcu zdań.
2. Rozmowa w kuchni cechuje się dość sporym prawdopodobieństwem językowym, to plus. Może tylko przydałoby się jeszcze gdzieś jakieś dosadniejsze słowo, ale tu się nie upieram, i tak jest nieźle, bez infantylizacji i zbyt wielkiej przepychanki słownej. Poza tym kolejnym plusem są te mieszane uczucia co do udziału w orgii.
3. Scena walki Michała z napastnikami była taka... drętwa, brakowało mi klimatu. A te obrażenia Młodego to chyba raczej lekarz powinien obejrzeć, zwłaszcza że po takim pobiciu chłopak mógł mieć też jakieś obrażenia wewnętrzne, których się wodą utlenioną i maścią nie zaleczy.
4. Narracja znów szarżuje. Na przyszłość zdecyduj najpierw, z czyjego punktu widzenia chcesz pisać i trzymaj się tego. Gdy zaczniesz panować nad narracją, będzie czas na eksperymenty.
5. Kurczę, rozmowa o homoseksualizmie też była sztywna. Dałabyś im trochę więcej czasu, kazała się trochę wyraźniej zastanowić, zaciąć, coś wymruczeć mniej lub bardziej wyraźnie, wykonać między kolejnymi słowami jakiś ruch, gest, cokolwiek, i byłoby lepiej.
6. Podobnie rzecz się ma z długą wypowiedzią Pały, wypowiedzią, która zdaje się wyklepana niczym wiersz w szkole: byleby wyklepać. Skoro ten mężczyzna opowiada o tak dramatycznym dla siebie wydarzeniu, to tym bardziej powinien przerywać, głos powinien mu się załamywać, nabierać ostrości, stawać się wypranym z emocji etc. Jakieś uderzenie pięścią, jakieś przekleństwo, mord w oczach, ciężkie milczenie r12; te łzy na policzkach to za mało. Ponadto zgrzyta mi ta wypowiedź i z innego powodu: Pała widzi dwóch facetów, jeden dość mu znany, ale drugi zupełnie obcy r12; i bez mrugnięcia okiem opowiada wszystko? Rozumiem, że zobaczył w Młodym swojego brata, ale ten monolog wydaje się wygłoszony na zasadzie reklamy siłowni: o, nowi klienci, przedstawiamy ofertę. Może gdyby Pale wyrwało się kilka słów o bracie, a potem tamci dwaj ciągnęliby rozmówcę za język albo gdyby rozmawiali tylko Pała z Młodym, wrażenie byłoby inne. Poza tym r12; w końcu Kuba czy Wojtek? Taka pomyłka w imieniu jest dość sporym błędem, zwłaszcza gdy występuje w jednym akapicie r12; i to raptem w odległości niewiele ponad dziesięciu zdań.
7. A Michał to jakaś akcja charytatywna, że tak bez niczego chce płacić za zupełnie sobie obcego faceta? W końcu siłownia nie kosztuje groszy.
8. Technicznie: dialogi zdecydowanie przeważają. Nie twierdzę, że to błąd, sama jestem bardzo przywiązana do bogatych dialogów, bo rozmowa stanowi dla mnie podstawę stosunków międzyludzkich; niemniej jednak w Twoim przypadku nadmiar dialogów jest wadą, z dwóch powodów. Po pierwsze, fragmenty opisowe są potraktowane po łebkach i nie tworzą klimatu pod te dialogi; a klimat można stworzyć i paroma słowami, tylko w odpowiedni sposób. Po drugie, Twoim dialogom brak tła r12; to znaczy bardziej rozbudowanych uwag dotyczących gestów, postawy, mimiki, tonacji, tego wszystkiego, czym się mówi dodatkowo. Popracuj nad tym na przyszłość, inaczej dalej będzie się miało wrażenie, że wypowiedzi padają w jakiejś próżni.
9. Aha, myślę, że SMS-y (tak to się odmienia!) lepiej byłoby zapisać w cudzysłowach niż w formie dialogu, ale to już kwestia gustu.
10. Przyznam, że ciekawi mnie, o czym Michał chce porozmawiać z Markiem.
Pozdrawiam.
Aquarius (Brak e-maila) 12:49 28-08-2010
Dzięki Ome za krytykę. Niestety interpunkcja to moja słąba strona. muszę nad nią jeszcze trochę popracować.
Ome (Brak e-maila) 19:38 28-08-2010
Zakładam, że krytyka jest po to, by pomóc autorce/autorowi w rozwoju, więc oby się przydała smiley Co do interpunkcji, skoro masz z nią kłopoty, beta jest naprawdę dobrym wyjściem. Wystarczy zerknąć na fora r12; czy TCD, czy inne, nietrudno tam znaleźć osobę chętną do przejrzenia tekstu przed publikacją. A dla własnego użytku polecam rNowy słownik interpunkcyjnyr1; Jerzego Podrackiego (moja miłość).
I wedle notatek:

1. Brakuje przecinków r12; i kropek na końcu akapitów. Może to ostatnie to jakiś feler ustawień? Mnie kiedyś przy wrzucaniu na tę stronę coś przerabiało na kropkę wielokropek robiony za pomocą konfiguracji rctrlr1; i rkropkar1;, warto sprawdzić.
2. Kurczę, znów nie czuć ani pubu, ani parku, bohaterowie zdają się poruszać w próżni oznaczonej plakietkami rpubr1; czy rdomr1;.
3. Wypowiedź Marka też jest bez tego wspominanego wcześniej tła, tworzy jeden nieprzerwany element, poza tym moje wątpliwości wzbudza fakt, że rzecz tak osobistą Marek opowiada bez mrugnięcia okiem facetowi, który dotąd specjalnie z nim znajomości nie utrzymywał. Podobnie bez oporów jest odpowiedź Michała, co jeszcze bardziej zgrzyta.
4. Reszcie dialogów także brakuje tego tła. Próbuj wyobrażać sobie, jakie gesty wykonują postacie podczas mówienia, ich mimikę, ton, a także otoczenie r12; bo czasami się przerywa rozmowę z powodu hałasu, zauważenia kogoś/czegoś etc.
5. Przemyślenia Michała: duży plus za to, że są; natomiast pewnym minusem jest ich szybkie tempo.
6. Kolejnym plusem jest sam wątek Michał-Marek; podoba mi się ta sytuacja, to zobaczenie w drugim chłopaku czegoś, co Michałowi jest przydatne dla samego siebie, a na dalszą metę zawarcie jakiejś prawdziwej znajomości. Mam tylko nadzieję, że Marek nie zostanie odstawiony w kąt, gdy Michał już sobie poukłada swoją rzeczywistość.
7. Ale, niestety, cała ta ich rozmowa przypominała mi instrukcję, jak ugotować zupę r12; znów zabrakło emocji, wahania, dobitności, intymności takiej rozmowy.
8. A ten Wojtek to tak jakoś ni z tego, ni z owego wyskoczył koło Kaśki i Michała.
9. SMS-y od Adama są trochę napuszone, a chwilami nieco śmieszne r12; chodzi mi o ten wierszyk. Inna rzecz, że zakochani mają różne głupawki, sama kiedyś podobny dostałam i pokwikiwałam z zachwytu, więc cóż... Tylko zastanawia mnie, że Michał nie przeprowadza żadnego eksperymentu w rodzaju: wysłać między zajęciami SMS i obserwować, kto grzebie przy komórce, gdy nadchodzi odpowiedź albo kogo w tym czasie brakuje na korytarzu.
10. Nie podoba mi się fakt, że Michał nie ma w sumie żadnego życia r12; nie widać go nigdzie poza punktami, które mają znaczenie dla historii z Adamem. Ani się nie zatopi w wykładzie, ani w czytelni nie posiedzi, klnąc, że ksero potwornie drogie, a wynieść książki nie można, ani w domu nie ogląda filmu/nie słucha muzyki/nie kłóci się z rodzicami o to, kto tym razem powinien pozmywać, ani nie ma jakiegoś życia towarzyskiego. Zupełnie mi nie przypomina studenta. Niechby choć raz wystawał w kilometrowej kolejce do ksero. I, kurczę, nawet nie wiem, co studiuje.
11. Na zakończenie r12; podoba mi się fakt, że Michał ma wątpliwości i mieszane uczucia odnośnie wydarzenia u Kaśki; że nie przyjmuje tego od ręki z całym dobrodziejstwem inwentarza, tylko trochę odpycha od siebie, trochę przyciąga, nie do końca wie, czego chce od Adama i jego SMS-ów, wreszcie r12; że szuka jakiegoś rozjaśnienia sytuacji u innego geja. Tak, to zdecydowanie jest zaletą tekstu; dobrze byłoby zwolnić tempo tego wszystkiego, ale najważniejsze, że to zagubienie jest i mogę w nie uwierzyć.
To do następnego rozdziału.
Ome (Brak e-maila) 22:43 28-08-2010
Zabieram się za drugą połowę całości smiley Odnośnie zatem rozdziału czwartego:

1. Ponownie r12; brak mi życia Michała poza wątkiem Adama, chociaż tu już trochę poprawiło sytuację to sprzątanie mieszkania.
2. Rozmowom z Adamem i innym dialogom też brakowało tła, szkoda. Warto wyobrażać sobie bohaterów w kadrach filmowych, robić zbliżenia, plany amerykańskie, plany ogólne i inne; możesz też dla wprawy zabawić się w opisywanie w myślach lub na głos mimiki, tonu i gestykulacji koleżanki podczas rozmowy. Wtedy łatwiej będzie to przenieść na tekst. Zauważyłam na przykład, że sama podczas pisania wykrzywiam się do monitora wraz z bohaterami, jakby mnie ktoś wtedy zobaczył, pewnie by uznał, że zwariowałam.
Poza tym zwolnij tempo przekazywania informacji, bo na razie jest ono ekspresowe.
3. Co do sceny miłosnej: fajnie, że to nie takie banalne rprzeleciał go i były fanfaryr1;. Problemem są natomiast krótkie zdania, bo podczas czytania ma się wrażenie, jakby się potykało o kamienie. Pobaw się w dłuższe zdania, żeby sceny stały się płynne.
4. I jeszcze co do sceny miłosnej: słowo rcudowner1; pojawiło się tu tyle razy (i przy sutkach mnie zabiło), że stało się zbyt nachalne. Rozumiem rcudowny dotyk/ruch językar1;, ale już rcudowne mięśnier1; i podobne lepiej określić innymi epitetami.
5. Tak w ogóle to myślę, że dobrze byłoby z tymi scenami miłosnymi spróbować trochę inaczej: nie dokładny spis, co robili, tylko większy nacisk na uczucia, na podniecenie, gorąco, oszołomienie.
5. Swoje uczucia Adam przedstawia w taki... trochę zbyt patetyczny sposób. Z drugiej strony, może taki ma charakter, w końcu na razie nic o nim nie wiadomo.
6. Podobał mi się ten pomysł schadzki rbez widzeniar1; przez jednego z uczestników; z jednej strony dodaje to całości tajemniczego posmaku, z drugiej pasuje do tej chęci zachowania incognito i obawy Adama przed konfrontacją.
Pozdrawiam.
Ome (Brak e-maila) 23:19 28-08-2010
Do rozdziału piątego mam sporo uwag:

1. Dużym plusem jest to, że Michał, dopuszczając do siebie świadomość przyjemności płynącej z seksu z facetem, jednocześnie odrzuca myśli o uczuciu i się gubi. To jest zdecydowanie realistyczne i mi się podoba.
2. Plusem jest też to, że wreszcie dowiadujemy się czegoś o Michale na co dzień, w domu.
3. Trochę mi zgrzyta to bezproblemowe włamywanie się Adama do cudzego domu.
4. Kurczę, rozbudowana ta scena miłosna, a nudna strasznie, wyszedł pełny instruktaż bez emocji i momentami już chciałam się ześlizgnąć wzrokiem dalej w tekst. Wyliczanie, co kto komu, jak i ile, nie buduje w mojej wyobraźni erotycznej atmosfery; brakowało mi uczuć, odczuć, wrażeń, relacji zmysłów.
5. Dwie istotne sprawy odnośnie sceny erotycznej. Po pierwsze, ta nieszczęsna rdziurkar1; jest koszmarkiem opkowo-blogowym, wywołującym we mnie atak histerycznego śmiechu. Zrezygnuj z rdziurkir1;, bo przez to seks zostaje od razu sprowadzony do poziomu dziecinnych opowieści. Po drugie, to rwylizywanie dziurkir1; stworzyło mi w wyobraźni obrazek kota wylizującego miskę mleczka. Przy takich scenach trzeba szczególnie mocno uważać na używane słowa.
6. Jest trochę powtórzeń i styl chwilami zgrzyta; poza tym: rseksr1;, nie rsexr1;! Na szczęście to koszmarne rxr1; zdarzyło się tylko raz, mam nadzieję, że to niezamierzona literówka. Naprawdę dużym problemem są te krótkie zdania, ponieważ zdecydowanie źle wpływają na odbiór tekstu, szczególnie zaś na budowanie erotycznej atmosfery.
7. A gdzie w tym stosunku analnym miejsce dla prezerwatywy lub lubrykant? I w ogóle, i tym bardziej przy pierwszym razie? Przecież Adam nie chciał przerobić tyłka Michała na trociny. O czymś tak banalnie codziennym, jak zabezpieczenie się w przypadku seksu z zupełnie nieznaną sobie osobą, już nawet nie wspomnę.
Poza tym bez przesady z tą rpotężną dawką sokówr1;, wytrysk daje zaledwie parę mililitrów spermy.
8. Rozmowy Michała z Adamem są trochę sztucznawe, poza tym jakoś słabo zostało zaznaczone to, że rodziców wówczas nie było. No i fakt, że Michał ma siostrę, wyskoczył jak diabeł z pudełka; czy oni wcześniej nie natykali się na siebie w domu i omijali się wzajemnie jak zarazę? A jeśli tak, to powinnaś to była zaznaczyć, albo wcześniej, albo tu.
9. Jakoś nie chce mi się uwierzyć, żeby Zbyszek tak z niczego ładował się pod prysznic faceta będącego teoretycznie hetero. Chłopak dotąd nie ostawał żadnych sygnałów rjesteśmy po tej samej stronie tęczyr1;, nie chce mi się też wierzyć, by uznał, że każdy hetero z radością powita propozycję gejowskiego seksu.
10. Rozmowa Michała ze Zbyszkiem też wyszła sztucznawo r12; tak trochę jak szkolna pogadanka. Za gładkie to było, zbyt przypominało odczytanie zaleceń telewizyjnego psychologa, poza tym było zbyt patetyczne.
11. Jeśli chodzi o rozmowę Michała z Markiem, to poza wrażeniem sztuczności tu najbardziej zgrzyta mi fakt, że Michał tak z niczego wyklepał wszystko Markowi. Naprawdę, mam wrażenie, że ci bohaterowie (poza Adamem, idącym w drugą skrajność) nie mają ani odrobiny potrzeby prywatności i oporów przed zwierzaniem się z najintymniejszych, najważniejszych lub najboleśniejszych spraw innym.
12. Pozytywnie odbieram to, że wokół Michała pojawia się więcej ludzi; w ten sposób nie jest on już w takiej próżni społecznej i widać wreszcie jakieś jego zainteresowania oraz sposób spędzania wolnego czasu.
Został mi ostatni rozdział, powinnam jeszcze dziś skończyć.
Ome (Brak e-maila) 00:31 29-08-2010
Skończyłam (w zasadzie rdziśr1smiley. Najpierw uwagi odnoszące się wyłącznie do rozdziału szóstego:

1. W pierwszym akapicie mieszają się podmioty.
2. Niezły pomysł z tą dedykacją muzyczną, pasowało do tego, jak dotąd zachowywał się Adam.
3. Ładnie, że przetłumaczyłaś piosenkę, choć ja akurat wolałabym czytać oryginał; przyznaję jednak, że osobom słabiej znającym angielski mogło to bardziej odpowiadać. Jedna uwaga: wspomniałaś wprawdzie wcześniej, czyja to piosenka i jaki tytuł, ale dobrze byłoby po jej zakończeniu zrobić przypis i powtórzyć cały ropis bibliograficznyr1;, a także dodać, kto tłumaczył. Taka formalność.
4. Ojej, znów te krótkie zdania w scenie miłosnej. One naprawdę niwelują wszelki erotyzm.
5. Bez przesady z tym ciągłym rwiciem się z rozkoszyr1;, ta fraza jest już kalką.
6. Znów uderzyły mnie niemiło te rozmowy bez tła i ta ich ekspresowa prędkość.
7. Podobały mi się obawy przed przemienieniem dotychczasowej sytuacji w taką w pełni realną. Odczucia Michała, ta szarpanina chęci poznania całej prawdy i chęci zachowania status quo, przemówiły do mnie. Przydałoby się tylko poświecić im jeszcze trochę więcej miejsca.
8. Podobało mi się też ścięcie bohaterów przy spotkaniu. Dobrze, że za pierwszym podejściem nie poszło cukierkowo i tęczowo.
9. Ale ta scena w parku na ławce to już była taka przesłodzona, a zarazem tak ekspresowa, że nie miałam czasu odczuć tego, co musieli czuć bohaterowie.
10. Podobała mi się wypowiedź Scyzora: rNie jestem taki twardy jak Marekr1;. Tak, to zdecydowanie na plus i pasuje do pokazanych wcześniej wydarzeń.
11. Niestety, cała wypowiedź Scyzora wywoływała już gorsze wrażenie: znów brak tła dla mówiącego, znów wszystko wypowiedziane zbyt gładko i jednym tchem, nie mogłam poczuć atmosfery ani uczuć, jakie musiały się kumulować w chłopaku. Co to rutrafionego wyboru imieniar1; r12; trochę przekolorowane, ale niech będzie, że Michał miał takiego farta i dostał faceta o imieniu, które akurat lubił.
12. Co do końcówki w postscriptum r12; dość sympatyczna, ale sprawia wrażenie, jakby wszystko zmierzało do wszechobecnego happy endu. Wcześniej to jakoś ani słowa nie było o orientacji Pały i przez to całość wyszła szczególnie dziwnie, jakby na zasadzie rskoro jest dwóch facetów, to muszą być parąr1;.


I teraz gwoli podsumowania wrażeń po całej rTajemnicyr1;:

1. W porównaniu z poprzednim tekstem widzę pewną poprawę: jest więcej prawdopodobieństwa życiowego i psychologicznego, główny bohater po odkryciu swojej orientacji nie wskakuje z miejsca na tęczę z radosnym chichotem, tylko jest zagubiony w swoim rjar1; i całej sytuacji. Poza tym pojawia się parę osób z otoczenia, które też mają jakiś wpływ na bohatera.
2. Tekst jest w sumie dość ubogi w wątki: główny wątek, historia Michała i Adama, przysłania pozostałe i ma to o tyle ułatwione, że te pozostałe są dość szczątkowe (najmocniej się utrzymywał wątek Marka). Z jednej strony dominacja jednego wątku w opowiadaniu jest zrozumiała, z drugiej r12; jestem już chyba po prostu nastawiona na oczekiwanie po tekstach internetowych wielowątkowości, która będzie mnie wciągać. Te wątki poboczne powinny przynajmniej nie tyle walczyć o dominację z głównym, ile otrzymać więcej życia.
3. Często za bardzo pędzisz r12; z opisami, z podawaniem informacji w dialogach i z samymi dialogami. Zatrzymuj się więcej nad pomieszczeniami, wyglądem r12; toż ja nie wiem, jak Michał wygląda, Scyzor też, o Marku wiem tyle, że nie był przystojny. Masz narrację trzecioosobową, możesz nią odpowiednio operować. Poza tym koniecznie musisz się zatrzymywać nad emocjami.
4. Wielkość rozdziałów to też problem. W Wordzie zajęły mi one kolejno: sześć i pół, siedem, sześć i pół, niecałe sześć oraz dwa razy po siedem i pół strony. Ten niewielki rozmiar w Twoim przypadku odbija się na tekście; przydałoby się każdy rozdział poszerzyć choćby o odpowiednie opisy i tło dla dialogów.
5. Postacie mają zarysowane tylko niektóre cechy; nawet o Michale, głównym bohaterze, wiemy bardzo mało. Bohaterowie wydają się nie żyć w żadnym konkretnym kraju, mieście czy uczelni ani nie mieć żadnych obowiązków. W ogóle jaka to pora roku? O uczelni przydałoby się napisać coś więcej niż tylko rwykład/profesor był nudnyr1;. Nie wiem, czy Michał jest studentem lubiącym swoje studia, czy przypadkowym nabytkiem, czy wykład jest nudny, bo profesor czyta z książki, czy dlatego, że bohater ma głęboko w nosie przedmiot/uczelnię i każdy wykład będzie nudny, choćby wykładowca stanął na głowie. Poza tym dobrze, rzajęcia minęły szybkor1;, ale na następne to się trzeba przygotować r12; chyba że Michał żeruje na cudzym przygotowaniu, a to też należałoby zaznaczyć.
6. Kobiety mnie znów niepokoją. Kaśkę znamy tylko przez jej chęć przelecenia Michała (plusem jest chociaż fakt, że nie pokazujesz jej jako stereotypowej puszczalskiej, tylko jako dziewczynę, która po prostu ma ochotę na jakiegoś chłopaka); matka i siostra bohatera pojawiają się jedynie po to, by zaraz zniknąć.
7. Podstawową wadą dialogów jest wspomniany już brak ich tła: gesty, mimika, ton, przerywanie, wahanie, załamywanie się głosu etc. Poza tym dialogi te mają często zbyt ekspresowe tempo i są sztuczne, zbyt gładkie. Plusem jest natomiast fakt, że samo słownictwo dość dobrze odpowiada dwudziestolatkom.
8. Jeśli chodzi o język i styl: wspominałam już o przecinkach (i tych kropkach na końcu akapitów); jest trochę literówek; styl w najlepszych wypadkach po prostu jest, nie porywa czytelnika, natomiast w gorszych zgrzyta, przede wszystkim przez te krótkie zdania. Formę przekazu należy dostosować do sytuacji; te krótkie zdania zabijają na przykład sytuację erotyczną.
9. Odnośnie właśnie scen erotycznych: po pierwsze, precz z rdziurkamir1;. Dziurki są w nosie i uszach. Po drugie, klimat lepiej się buduje na opisie emocji i/lub łączeniu ich z częścią gestów niż na szczegółowym wyliczeniu, kto komu etc. Poza tym każda z tych scen była tak szalenie szczegółowa, zupełnie jak przemiany Sailorek co odcinek; niezmiernie podniecającą i pełną napięcia atmosferę naprawdę można zbudować paroma słowami, aluzją, sugestią. Czasami też lepiej zostawić czytelnikowi pewne rzeczy do dopowiedzenia sobie, bo taki niedosyt dodaje smaku.
Ogólnie rzecz biorąc, erotyka w literaturze jest śliskim punktem, na którym łatwo się wyłożyć i złamać nogę. Wszystko zależy od gustu. Do mojego Twoje sceny erotyczne nie trafiły.
10. Wspominałam, że narracja Ci miejscami szaleje. W dalszych rozdziałach już trzymasz się personalnej Michała (choć chwilami miałam wrażenie, że trochę się ona chwieje), więc na przyszłość pilnuj się porządnie z tym, kto w Twoim tekście mówi.
11. W jednym z pierwszych komentarzy wspominasz, że ropowiadanie powstało w biegu, bez scenariuszar1;. Jeżeli nawet powstaje w taki sposób, to po napisaniu koniecznie trzeba tekst sprawdzić r12; już nie w biegu, a na spokojnie i parę razy. Horacy radzi, by napisany utwór odłożyć na dziewięć lat; oczywiście dziewięciu lat nie proponuję, proponuję natomiast, byś odkładała zawsze ukończony tekst minimum na tydzień, w ogóle do niego nie zaglądając i o nim nie myśląc. Po odcięciu się na trochę spojrzysz na swoje opowiadanie nieco z boku, zauważysz błędy, braki, jakieś zgrzytające miejsca. Takie odkładanie i poprawianie po jakimś czasie dobrze praktykować szczególnie na początku pisania. Samo poprawianie nie powinno natomiast polegać wyłącznie na wyłapywaniu literówek, błędów czy nieścisłości (typu: imię brata Pały); autor powinien też pytać się ciągle przy czytaniu: czy jest dość tła dla dialogów, czy te dialogi są naturalne, czy coś nie pędzi, czy wiadomo, jak wygląda pomieszczenie lub bohater, czy tu czuć dane emocje? Takie ulepszanie tekstu potrafi dać naprawdę dużo przyjemności, nie mówiąc już o końcowym efekcie.
12. Podsumowując ostatecznie: ogólny pomysł na opowiadanie jest dość dobry, znalazło się parę momentów, które po odpowiednim dopracowaniu byłyby naprawdę ciekawe. To, nad czym musisz popracować, wymieniłam w poprzednich komentarzach i w tym.
Mam nadzieję, że moje uwagi przydadzą się w przyszłości. Pozdrawiam.
marika66tk (Brak e-maila) 12:52 27-09-2010
co mi przeszkadza? Imiona i pseudonimy xD Są straszne! Nie lubię takich ani w rzeczywistości, ani w literaturze ;/ Poza tym super.
Leina (Brak e-maila) 06:04 01-11-2010
Opowiadanie wręcz cudowne, bardzo szybko je przeczytałam,nie mogąc się wręcz oderwać od komputera... Ale gdyby nie pewne rzeczy czytało by się je o niebo lepiej. Nie czytałam wszystkich uwag co do tekstu więc nie wiem czy to było czy też nie. Otóż tak na pierwszy ogień idą przecinki, też mam z tym problem ale dobra beta mogła by rozwiązać ten problem. Kolejna sprawa to przekręcanie imion, tak jak ktoś tu wspomniał. Lecimy dalej, najważniejszej rzeczy jakiej mi tu brakowało to opisy postaci. Chodzi mi oczywiście o opis wyglądu, który był tu na prawdę znikomy... Szczerze do teraz nie wiem jak wygląda Michał i Adam (tego pana znamy ubiór)... Do tego ciągle powtórzenia... Michał zrobił to, dotknął Michała itp... Przez to na prawdę źle się czyta ten tekst, a zastąpienie imienia kolorem oczu (np. fiołkowooki spojrzał na niego z żarem) czy coś w tym stylu, a już uniknęło by się powtórzenia... W przypadku Adama jak jeszcze nie wiadomo było kim jest można było zastosować określenia typu: "kochanek", "nieznajomy" itp...
Dobrze a na koniec coś do Ome i jej punktu 12, jakoś tak rzucił mi się w oczy. Chodzi mi o ten
"Co do końcówki w postscriptum r12; dość sympatyczna, ale sprawia wrażenie, jakby wszystko zmierzało do wszechobecnego happy endu. Wcześniej to jakoś ani słowa nie było o orientacji Pały i przez to całość wyszła szczególnie dziwnie, jakby na zasadzie rskoro jest dwóch facetów, to muszą być parąr1;."
Otóż była mowa o tym iż Pała jest hetero, widać przez ciebie przeoczona...

Pozdrawiam i życzę weny oraz znacznie większej ilości opowiadań smiley
Ome (Brak e-maila) 00:40 15-11-2010
Leino - być może rzeczywiście przegapiłam, choć o ile pamiętam, pisząc o orientacji, miałam myśli ukierunkowane na homoseksualizm (banał: nad swoją orientacją dogłębnie myślą z reguły homoi i biseksualiści, nie hetereo-, w tym też kontekście słowo "orientacja" pojawia się częściej). Nie mam teraz sił na szukanie odpowiedniego fragmentu w tym tekście, niemniej jednak podtrzymuję zdanie, które zacytowałaś: rozwiązanie fabularne z Pałą stanowi dla mnie wysilony, yaoicowy happy end.
Pozdrawiam.
Shadow (sayonara_118@vp.pl) 18:54 07-12-2010
Kurde, naprawdę powinno się mi zabronić czytania takich testów. Wyje.
Teraz okiem sceptyka: treść strasznie pogmatwana. Przydałaby Ci się dobra Beta. Poza tym olbrzymie brawa za fabułę. Coś niesamowitego. Doskonały pomysł, mimo że miałam pewne obawy co do prawdziwego Adama to okazał się nim jednak mój faworytsmiley Domek z ogródkiem wywołał u mnie potok łez. Początkującym nie powinno dawać się taryfy ulgowej(wiem bo mnie nie dawano) a komy typu "booooskie" nic nie wnoszą w dalszy rozwój. Musisz pisać. Taka moja rada. smiley trzymaj sięsmiley
Dodaj komentarz
Zaloguj si, eby mc dodawa komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dostpne tylko dla zalogowanych Uytkownikw.

Prosz si zalogowa lub zarejestrowa, eby mc dodawa oceny.

Brak ocen.
Logowanie
Nazwa Uytkownika

Haso



Nie jeste jeszcze naszym Uytkownikiem?
Kilknij TUTAJ eby si zarejestrowa.

Zapomniane haso?
Wylemy nowe, kliknij TUTAJ.
Nasze projekty
Nasze stałe, cykliczne projekty



Tu jesteśmy
Bannery do miejsc, w których można nas też znaleźć



Ciekawe strony




Shoutbox
Tylko zalogowani mog dodawa posty w shoutboksie.

Myar
22/03/2018 12:55
An-Nah, z przyjemnością śledzę Twoje poczynania literackie smiley

Limu
28/01/2018 04:18
Brakuje mi starego krzykajpudła :c.

An-Nah
27/10/2017 00:03
Tymczasem, jeśli ktoś tu zagląda i chce wiedzieć, co porabiam, to może zajrzeć do trzeciego numeru Fantoma i do Nowej Fantastyki 11/2017 smiley

Aquarius
28/03/2017 21:03
Jednak ostatnio z różnych przyczyn staram się być optymistą, więc będę trzymał kciuki żeby udało Ci się odtworzyć to opowiadanie.

Aquarius
28/03/2017 21:02
Przykro słyszeć, Jash. Wprawdzie nie czytałem Twojego opowiadania, ale szkoda, że nie doczeka się ono zakońćzenia.

Archiwum