ŚCIANA SŁAWY | Tutaj będą umieszczane odnosniki do stron, na których znalazły się recenzje wydanych przez nas książek
|
POLECAMY | Pozycje polecane przez naszą stronę. W celu zobaczenia szczegółów należy kliknąć w dany banner
|
|
Witamy |
Strona ta poświęcona jest YAOI - gatunkowi mangi i anime ukazującemu relacje homoseksualne pomiędzy mężczyznami. Jeśli jesteś zagorzałym przeciwnikiem lub w jakiś sposób nie tolerujesz homoseksualizmu, to lepiej natychmiast opuść tę witrynę - resztę naszych Gości serdecznie zapraszamy
|
Anielska interwencja 2 |
W tym epizodzie chciała bym podziękować pewnemu chłopakowi który siedział obok i pomagał mi to pisać. Boże, że on to wytrzymał. -Urani
-Wiesz co? Jesteś niemożliwa!- zawołała Urani z pretensją w głosie.-Najpierw sama się na mnie drzesz, że nie wolno ingerować w ludzkie sprawy, a potem sama to robisz!
-A co! Zdenerwowałam się! Ja tu staram się znaleźć dach dla tego małego, a on jeszcze okłamuje mi niewinnego Nittę! Przecież wiesz dobrze jak nie lubię kłamstwa.
Limonka przeszła w obronną postawę.
-Wiem, wiem! Na kursach przygotowawczych w niebie uczyli, że kłamstwo nie popłaca.- Czarny aniołek wypuścił głośno powietrze z ust.
-No właśnie! A ten twój cały...
-Teraz już nasz -poprawiła Urani- Bądź co bądź jesteśmy jego aniołami stróżami!
-...nasz... -poprawiła Lime-...podopieczny widać, że nadużywa kłamstwa i to nadmiernie...Trzeba go nauczyć, że tak nie wolno! ( aaa feee! Niedobry Kassi -dop.Lime)(czep się swojego -dop.Urani)
-To co zamierzasz zrobić? Ja tam uważam, że niewinne kłamstewko nikomu nie zaszkodzi, a po za tym co miał powiedzieć? Że nie ma domu? Mieszka w bidulu?
-Tak!
-Jak by, to zrobił, to teraz nie leżałby w łóżku tylko na ulicy, a tak przynajmniej trochę może pożyć jak człowiek.
-A ja ci mówię, że tak by nie było. W końcu od czego ma się tą siłę perswazji i mój długopisik. Ale skoro już się tak stało udowodnię ci, że mówienie prawdy wychodzi na lepsze niż kłamstwo. Zobaczysz! Zamierzam wyprowadzić "potworka" na prostą.
-Ty chyba śmieszna jesteś! Już zapomniałaś wczorajszy incydent? "To ja twoje sumienie!" Dzieciak o mało nie postradał zmysłów od tego!
-Pamiętam o tym nie musisz mi przypominać- wysyczała Lime przez zęby -Ale teraz zamierzam, to zrobić troszeczkę inaczej.
-Jak!?
-Pokazać mu się! -powiedziała z dumą Limonka.
-Chyba oszalałaś! Jak cię zobaczy, to tym prędzej skończy w pokoiku bez klamek.
Lime spojrzała na Urani wilkiem, a w jej ręce pojawiły się wyładowania. Już chciała poczęstować czarnego anioła porządną dawką prądu, gdy nagle przypomniało jej się kim jest i że czystemu aniołowi nie przystoi pokazywanie negatywnych emocji. Choćby dany osobnik nie wiadomo jak bardzo był wredny i niemożliwy do zniesienia (He,he-dop.Ur)( Nie śmiej się jak się wkurzę to i tak ci przygrzmocę faierballem ^v^ -dop.Lime)
Biały aniołek uśmiechnął się szatańsko, co jak na jej pyszczek wyglądało dość przerażająco i od razu świadczyło, że właścicielka tego wyrazu twarzy nie ma nic dobrego na myśli.
-A ja ci udowodnię, że nie oszaleje! -powiedziała i wyciągnęła swój długopisik, którym po chwili zamachała w powietrzu.
-Co ty robisz? -zapytała zdziwiona Urani.
-Daje naszemu podopiecznemu jeden punkt wiary. Z moich zapisków wynika, że jak do tej pory był niewierzący, ale po moim małym czary-mary powinno się to zmienić.
-Ale super, niewierzący nam się trafił!
-Wiesz w tych czasach coraz więcej można spotkać takich osób. Dobrze chociaż, że my nie umieramy w zależności od tego czy ktoś wierzy lub nie, bo w przeciwnym razie nie byłoby nas tylu na świecie.
- I dlatego się cieszę, że jesteśmy niezależnymi istotami. No .. a jak tam z twoim Nittą? Czy on jest wierzący?
-Yhmmm? Według moich danych ma dwa punkty wiary. Nie jest, to może zbyt duży poziom, ale zawsze coś.
-Mam nadzieję, że on nas nie będzie widział, bo dopiero się narobi. Samo to jest interesujące, że nasz mały nas widzi.
-Wiesz też się już nad tym zastanawiałam. Muszę pogadać w tej sprawie z "Wielkim", bo coś mi tu nie pasuje, że śmiertelnik widzi anioły, a nie wydaje mi się by ten mały miał jakieś specjalne zdolności. W moich zapiskach nie ma nic na ten temat.
Urani porównała swoje dane z danymi Limonki.
-Masz rację oprócz talentu muzycznego nie ma wzmianki o tym, że jest "Naznaczony "(czyt. ma zdolności paranormalne)
-No, widzisz dlatego, to mnie tak niepokoi...
Tej nocy miałem sen. Śniła mi się mama. Nie pamiętam dobrze jej twarzy, ponieważ umarła , tak powiedziała mi opiekunka z domu dziecka, ale przypominam sobie dużo innych szczegółów np. zapach jej ciała, ciepło i
miłość jaką zawsze mnie otaczała. Stała pośród łąki pełnej kwiatów i wyciągała ku mnie ręce.
-Chodź do mnie Kassi. -powiedziała, a jej głos był delikatnym szeptem, muzyką dla mych uszu.
Poczułem jak do oczu zaczęły napływać mi łzy.-Mamo! To naprawdę ty? W końcu cię znalazłem, mamo! Teraz już mnie nie zostawisz, prawda?- chciałem bardzo to powiedzieć, ale nie byłem w stanie, otworzyć ust. To tak jakbym zupełnie nie miał władzy nad swoim ciałem. Ona stała tam pośród polnych kwiatów i wołała mnie, słyszałem to wyraźnie. Niestety coś trzymało mnie mocno w miejscu.
Czułem czyjeś ramiona, które szczelnie oplatały moje ciało. Prawie odbierały oddech. Zacząłem się szamotać. -Puść mnie! -wrzasnąłem, ale nie byłem pewien czy mój głos wydobył się z gardła. Odwróciłem głowę i wtedy zobaczyłem jego. Nitta- takie chyba nosił imię. To on mnie trzymał i nie pozwalał iść. Poczułem jak rośnie we mnie gniew. Złość. Dlaczego on to robi? Dlaczego mnie trzyma? Spojrzałem w jego oczy, były przepełnione smutkiem. Widziałem w nich łzy. Dlaczego? Przecież w ogóle go nie znałem? Czego on ode mnie chce?
-Puść mnie! -powtórzyłem. Nic nie odpowiedział, ale nie zwolnił uścisku. Poczułem jak rośnie we mnie panika. To mi się nie podobało. Zimny pot spłyną mi po plecach. -Czego chcesz? -zapytałem. Jego usta zaciśnięte w poziomą kreskę poruszyły się nieznacznie.
-Że co?- nie usłyszałem tego co powiedział.
-Chcę, żebyś ze mną został, został na zawsze nie chcę cię znowu stracić! -ten szept był niczym szum i przez moment się zastanawiałem czy to mi się nie przesłyszało.
-Co? Mam z tobą zostać? Nie chcesz mnie znowu stracić? Znowu? -zapytałem.
On pokiwał tylko twierdząco głową.
-Ale ja nie chcę, tam czeka na mnie mama! - krzyknąłem i odwróciłem głowę ku łące. Lecz.... lecz tam nic nie było!
Zupełna pustka, czerń, nicość. O Nie! A gdzie jest moja mama? Gdzie ona poszła, przecież obiecała... obiecała, że mnie nie zostawi. -Poczułem łzy na policzkach, uścisk odbierał mi oddech.
Nitta nie przestawał mnie trzymać. -Nie! Dlaczego to robisz!?- znów zadałem mu to pytanie.
-Nie możesz tam iść. To nie jest miejsce dla ciebie. Stamtąd już nie ma powrotu.-znowu usłyszałem ten szept.
-Nie... to nieprawda.-pokręciłem przecząco głową.-Kłamiesz!!
Nitta obserwował w milczeniu śpiącego chłopca. Kassi leżał obok niego, a jego lewy policzek był przyciśnięty do piersi mężczyzny. Śnił o czymś Nitta widział, to wyraźnie. Chłopak na początku uśmiechał się przez sen, ale potem jego twarz przybrała bardziej poważnego wyrazu. Musiał śnić o czymś niedobrym i ta właśnie myśl zaprzątała głowę mężczyzny. Rozważał też możliwość obudzenia go, ale doszedł do wniosku, że lepiej tego nie robić. Chłopiec może mieć do niego żal, że to uczynił. Obserwował więc w milczeniu stan chłopca. Kasjan poruszył się, a z jego ust wyrwało się ciche westchniecie" mamo". Nitta drgnął zaskoczony, a więc mały śnił o matce. Jego oczy złagodniały, a na ustach pojawił się łagodny uśmiech. Jakże bardzo był podobny do Natana. Ten sam kolor włosów, skóry. Te same piękne delikatne usta i drobny nosek. Ciekawe czy oczy też ma podobne do niego? O czym ja myślę on zniknął już nie istnieje, liczy się tylko teraz. Nitta nie chciał więcej już o tym rozmyślać, to jednak wciąż zbytnio bolało. Odgarnął delikatnie kosmyki włosów z jego czoła. Tak. Tak bardzo go przypominał. Do tej pory nie zdawał sobie nawet z tego sprawy. Dopiero teraz gdy mógł mu się przyjrzeć na spokojnie. Chociaż nie, on przy Natanie wydaje się być taki ludzki. Kassi poczuł delikatne łaskotanie na czole i otworzył oczy. Pierwsze co ujrzał tego dnia, to była twarz Nitty. Piękna męska, wyrażająca teraz jakiś wewnętrzny smutek, ale i zarazem czułość. Chłopiec poczuł jak na policzki wpełza mu rumieniec. Ta bliskość go przeraziła i już całkowicie zapomniał o swoim śnie. Wciągnął powietrze do płuc. Co tu się dzieje? Dlaczego on leży razem z nim? Nitta otworzył szerzej oczy. -One są zielone -przeleciało mu przez myśl. Zielone jak trawa latem, jak leśny mech. Takie piękne i głębokie zupełnie jak oczy Natana i ta boskość wypływająca z tego spojrzenia. Tak. Oczy Kasjana miały odcień zieleni piękne, duże, ocienione długimi czarnymi rzęsami. Nitta poczuł ukłucie w sercu. Już dawno zapomniał jak bardzo brakowało mu Natana. W końcu minął już rok od jego zniknięcia. Chłopiec zmarszczył brwi. To mu się nie podobało, ta bliskość. Jednym, ale stanowczym ruchem ręki odsunął się od mężczyzny. Nitta zamrugał powiekami i uświadomił sobie, że chłopiec jest zażenowany tym, że się tak na niego gapi.
-Przepraszam.-wybąkał prawie niesłyszalnie i uniósł się na rękach. Zignorował ból odrętwiałego ciała. Leżał przez pół nocy w niezmienionej pozycji gdy chłopiec się do niego przytulił. Po krótkiej chwili stanął na podłodze, a potem pomaszerował do komputera. Nie patrząc na młodzieńca, który ze zmierzwionymi włosami leżał w jego łóżku. Po chwili Kasjan usiadł na posłaniu starannie okrywając się prześcieradłem.
-Ciocia pewnie się o ciebie martwi...-Nitta powiedział te słowa i odwrócił głowę w stronę łóżka.
-Co?- Kasjan zamrugał powiekami nie mając zielonego pojęcia o co mogło chodzić mężczyźnie. Już całkiem zapomniał o tym co mu wczoraj powiedział.
-No mówiłeś, że mieszkasz z ciocią i gdy do niej szedłeś zemdlałeś.... to już drugi dzień, a ty jeszcze jej nie zawiadomiłeś co się z tobą dzieje. Pewnie się zamartwia.
Teraz chłopiec sobie przypomniał. Otworzył szerzej oczy i spuścił głowę.
-O to się nie martw.-wyszeptał. -Mojej cioci nie ma teraz w domu ...
-A gdzie jest? -Nitta wydał się być zaskoczony tym pytaniem.
-Za granicą.
-A nie masz jakieś innej rodziny, którą trzeba by było zawiadomić.-padło kolejne pytanie z ust mężczyzny. Nagły przeczący ruch głową sprawił, że Nitta zamilkł na chwilę. Jak to? Sam w domu, ciotka za granicą? Przeleciało mu przez myśl. Wcale nie był usatysfakcjonowany odpowiedziami chłopca. Coś mu się w tym wszystkim nie podobało. No, ale co on mógł poradzić. Ten mały może mówić prawdę. Czasami słyszał o tym, że opiekunowie pozostawiali swoich podopiecznych na kilka dni samych. Może było tak samo i w tym przypadku. Na jego twarzy zagościł delikatny uśmiech.
-No nic. Skoro nie musisz nikogo zawiadamiać, to zostaniesz u mnie na trochę i się podleczysz... co ty na to?
Kasjan drgnął i spojrzał wprost w oczy Nitty.
-Bardzo dziękuję...ale... ale czy nie będę kłopotem?
-Jakim tam kłopotem...- uśmiechnął się. -No...a teraz nie ruszaj się, a ja skoczę do kuchni i przygotuję ci coś do jedzenia. Wczoraj prawie nic nie zjadłeś.
Nitta podszedł do drzwi i szybko zniknął mu z oczu. Kasjan był naprawdę zaskoczony. Po raz pierwszy ktoś traktował go tak miło. Nie tam żadne "zjeżdżaj gnojku". Jak to zawsze odnosili się do niego ludzie. Zdał sobie jednak sprawę, że nie może zostać tu na zawsze i poczuł gorzkie łzy cisnące mu się do oczu. Może powinien jak najszybciej się stąd wynosić, by zbyt bardzo nie przywiązywać się do tego miejsca i potem nie cierpieć jeszcze bardziej. Ale tu panowała taka przyjemna domowa atmosfera. Po raz pierwszy w życiu jej zasmakował.( Przynajmniej tak mu się wydawało- dop.Lime)
W niedługim czasie w drzwiach na powrót pojawił się Nitta. Trzymał w dłoniach miseczkę z parującym płynem. Na jego ustach gościł szeroki uśmiech.
-Podgrzałem trochę rosołu.-powiedział idąc w stronę łóżka.-Słyszałem, że najlepiej stawia na nogi. Wiesz, wczoraj była tu moja siostra Sara, a ona jest najlepszą kucharką na świecie, wciąż uczę się od niej gotować.-mężczyzna usiadł na posłaniu i podał chłopcu zupę. Kasjan wpatrywał się w nią przez dłuższą chwilę.
-No jedz, na zdrowie! Ja muszę zająć się trochę moimi sprawami, bo wiesz pracy nie wolno zaniedbywać .-obdarował chłopca takim uśmiechem, że ten spiekł raka. Kasjan uniósł łyżeczkę do ust. Nigdy nie przypuszczał, że rosół może smakować tak pysznie. Z chęcią poprosiłby o trzy dokładki, ale za bardzo się wstydził, nie chciał nadużywać gościnności mężczyzny, a ten już ofiarował mu tak wiele. Spojrzał ukradkiem na Nittę. Siedział on przy tym pięknie zdobionym biurku i pisał coś na swoim laptopie. Jego twarz była poważna i taka męska. Oczy wpatrujące się w monitor wydawały się być takie chłodne, a za razem głębokie i nieprzeniknione. Grzywka, która przysłaniała częściowo lewe oko dodawała
mu tajemniczego wyrazu. I te usta! Boże... takie piękne. Koloru dzikiej róży. Zganił się nagle za to, że patrzy na Nittę w taki sposób jak to robią chłopacy oceniając jakąś laskę. Co się zemną dzieje do cholery czemu ja tak na niego reaguję?, pomyślał. W końcu wsadził sobie ostatnią łyżkę zupy do ust. Było mu teraz tak ciepło. Tak dobrze.
-Dziękuję. -powiedział cichutko odrywając uwagę początkującego lekarza od monitora. Nitta uśmiechnął się kącikami ust.
-Smakowało ci? -zapytał.
-Tak. -Kassi pokiwał energicznie głową.
-A może chcesz dokładkę? -padło kolejne pytanie. Chłopiec bardzo chciał, ale zawstydził się i pokręcił przecząco głową.
-Nie. Dziękuję. -odparł. Jego głowę zaprzątała tylko jedna myśl, czego mężczyzna będzie chciał w zamian.
Nitta wziął od niego miseczkę i zaniósł ją do kuchni. Kassi w tym czasie założył ubranie, które wczoraj dostał. Nadal pachniało tak cudownie poziomkami. Szukał tak w ogóle swoich ciuchów, ale nie mógł ich nigdzie znaleźć... W drzwiach znowu stanął Nitta. Jednak znieruchomiał widząc, że chłopiec wyszedł z łóżka.
-Wydaje mi się, że jeszcze jesteś za słaby na wstawanie. -powiedział, a chłopiec odwrócił się w jego stronę zaskoczony. Nie widział bowiem jak Nitta wszedł do pokoju. Znów się zarumienił. Był zły sam na siebie, że tak reagował na tego faceta.
- Czuję się już w miarę dobrze.-powiedział Kassi pochylając nisko głowę.
-Czy mogę iść do łazienki?
-Ależ oczywiście....prosto, a potem drzwi na lewo.
Kassi zastosował się do tych instrukcji. Wszedł znowu do przedpokoju, lecz teraz mógł go obejrzeć na spokojnie. Wczoraj nie udało mu się tego zrobić, gdyż Nitta pociągnął go w stronę kuchni tak szybko, że na niczym długo nie zdążył zatrzymać wzroku. Przedpokój okazał się jednak kolejnym pokojem. W rogu znajdowały się półki z książkami, niezliczoną ilością książek, prawdziwa biblioteczka, z boku natomiast komoda, a po prawej stronie mieściły się drewniane schody, na wprost umieszczona była kuchnia, a raczej mała jej prowizorka. Parkiet wykonany był z drewna wypolerowanego na błysk, który teraz odbijał promienie porannego słońca co sprawiało, że lśnił. W głębi tego pomieszczenia znajdowała się jeszcze duża skórzana kanapa, a przed nią 30'(calowy) telewizor. Kasjan naprawdę był pod wrażeniem. Może ten pokój był trochę skąpo urządzony, ale i tak świadczył o tym, że Nitta opływa w dostatki, a pieniędzy z pewnością mu nie brakuje. Do tego mieszkał sam i miał taki wielki dom, nie wspominając już o pokoju z którego co przed chwilą wyszedł. Łazienka też była przestronna. Wyłożona cała białymi kafelkami gdzieniegdzie ozdobionymi srebrno-niebieskimi emblematami Jedna ściana poświęcona była całkowicie na olbrzymie lustro, w którym aktualnie odbijała się sylwetka chłopca. Teraz on sam zauważył, że ubrania, które ma na sobie jeszcze bardziej upodobniają go do dziecka. Spodnie ledwo trzymały się na jego biodrach, a koszula miała za długie rękawy. Pod lustrem umieszczona była wielka owalna wanna, a tuż obok kabina prysznicowa. Muszla klozetowa znajdowała się na drugim końcu pomieszczenia. Biel jaka była w łazience kojarzyła mu się jedynie z taką jaką widzi się w szpitalach.
-No i jak zamierzasz mu się pokazać? -zapytała Urani Limonkę.
-Najlepiej wtedy, gdy nie będzie w pobliżu Nitty....
-Ale z tego co widzę on nie zamierza teraz nigdzie iść.
-Teraz może nie, ale za chwilkę, tak. Dostanie telefon z pracy...- Lime uśmiechnęła się do swojej przyjaciółki.
W chwili gdy Kasjan wszedł z powrotem do pokoju Nitta właśnie kończył rozmawiać przez telefon komórkowy. Chłopiec pochylił nisko głowę widząc, że jest czujnie obserwowany przez mężczyznę. Zamknął za sobą drzwi i postąpił kilka kroków do przodu.
-Dostałem telefon! Muszę pilnie jechać do kliniki! -zaczął Nitta. Chłopiec drgnął i spojrzał na niego niepewnie.
-Rozumiem. Jeśli dasz mi moje ubrania to sobie zaraz pójdę. -wyszeptał. Na twarzy szarookiego odmalowało się zdziwienie, jednak uśmiechnął się po chwili łagodnie.
-Ja nie kazałem ci się wynosić. Przepraszam, że tak to odebrałeś. -odparł.-Myślisz, że wypuściłbym cię w takim stanie wiedząc, że za parę godzin możesz znowu zemdleć. Jesteś poważnie wyczerpany i nie można tego lekceważyć. Nie ma twojej cioci i skoro nikt się o ciebie nie martwi, to zostaniesz u mnie przez kilka dni i się troszeczkę podleczysz. Przecież już ci o tym mówiłem.
-Ale ja nie chcę sprawiać problemów lepiej już sobie pójdę.
-Ależ co ty mówisz. -Nitta uśmiechnął się szeroko pokazując ząbki.
-Nie chciałbym nadużywać twojej gościnności.-tłumaczył się dalej chłopiec i znów pochylił głowę. Nitta podszedł do niego. Kasjan otworzył szerzej oczy z zaskoczenia gdy poczuł jak silna dłoń obejmuje go w tali, a druga chwyta go za brodę i unosi jego głowę w górę. Spojrzał wprost w szare oczy Nitty. Dopiero teraz zdał sobie sprawę o ile jest niższy od bruneta sięgał mu zaledwie do piesi.
-Nie mów tak, nie jesteś dla mnie problemem, ani też nie nadużywasz mojej gościnności- Wytłumaczył wcale nie zwalniając uścisku. -Możesz tu zostać jak długo tylko zechcesz. A poza tym, lubię mieć towarzystwo...-Kasjan poczuł jak rumieniec wpełza na jego policzki po tych ostatnich słowach. Nitta zamilkł na chwilę obserwując go uważnie. Jego twarz przybrała bardziej poważnego wyrazu.
-Jadę do klinki na godzinę lub dwie, ale mam nadzieję, że mogę ci ufać i po powrocie zastanę cię w domu.-te słowa zabrzmiały dziwnie chłodno...
Jasne powiedz lepiej, że mnie spierzesz za to jak ci coś zwinę! -pomyślał Kassi ze złością i uciekł wzrokiem w bok.
-To jak mogę ci ufać? -te słowa były już prawie szeptem i młodzieniec dosłownie poczuł je na swoim policzku. Nitta przycisnął go mocniej do siebie, a on przylgnął ciałem do jego ciała. Chcąc nie chcąc musiał spojrzeć na niego ponownie. Nitta nie zmienił wyrazu twarzy i czekał na odpowiedź.
-Tak.-poruszył ustami, ale nie był pewien czy wydostał się z nich głos. Krtań miał bowiem tak ściśniętą jak by ktoś trzymał go rękoma za szyję. Dotyk ciała Nitty wcale nie ułatwiał też mu logicznego myślenia. Poczuł jak robi się mu gorąco, a policzki zapiekły go jeszcze mocniej.
-Jesteś piękny, gdy się tak rumienisz.-te słowa sprawiły, że Kasjan drgnął, a wszystkie jego mięśnie naprężyły się. Co on powiedział, przemknęło mu przez myśl. Czy to nie był przypadkiem podryw? Poczuł jak jego irytacja rośnie coraz bardziej. Oparł ręce na torsie mężczyzny i spróbował się od niego odepchnąć. Na
próżno jednak. Nitta był od niego o wiele (wiele, wiele, wiele.....-dop.Lime)(no nie róbmy z niego Fuumy-dop.Urani) silniejszy.
-Puść mnie! -wysyczał przez zęby i posłał mężczyźnie pełne złości spojrzenie. Nitta nie odezwał się ani słowem. Kasjan zanim się zorientował już był trzymany w ramionach mężczyzny. Był tym naprawdę zaskoczony. W jego mocy był zupełnie jak marionetka, choć nie wiem jak bardzo by się nie starał oprzeć się jego urokowi on i tak był silniejszy.
-No, teraz wracaj do łóżka i odpoczywaj. Ja niedługo wrócę. -Nitta położył go delikatnie na posłaniu, a sam usiadł obok. Kasjan podciągnął prześcieradło, aż pod samą brodę. Cały aż drżał z napięcia.
-Aha! Jeszcze jedno! -odezwał się nagle Nitta.- Tak tylko uprzedzam, domku pilnuje pies, więc uważaj jak będziesz wychodził na posesję.- uśmiechnął się. Kasjan nawet nie śmiał się odezwać słowem, to wszystko co wydarzyło się przed chwilą i tak było już dla niego zbyt dużym szokiem. Nitta zachowywał się naprawdę dziwnie. No i ta bliskość jego ciała jaką czuł.
-No dobrze. Prześpij się jeszcze trochę, a ja już uciekam.-odparł Nitta i pocałował go w czoło. Kasjan zamarł, poczuł dosłownie jak skoczyło mu ciśnienie, a serce zabiło szybciej w jego piersi. Spojrzał zaskoczony na mężczyznę. To delikatnie muśniecie w jego czoło sprawiło, że przestraszył się jeszcze bardziej. Nie był przygotowany na coś takiego. Dreszcz przeszedł po jego ciele i miał tylko cichą nadzieję, że Nitta tego nie zauważył. Mężczyzna stanął na ziemi i odwrócił się do niego plecami, ale zanim to zrobił posłał chłopcu dziwne spojrzenie, którego on nie potrafił dokładnie zinterpretować. W jego oczach było widać coś dzikiego, zupełnie jakby odniósł jakieś zwycięstwo i ta satysfakcja wymalowana na twarzy. Kassi widział, to spojrzenie dokładnie przez ułamek sekundy, ponieważ mężczyzna oddalił się od niego i po cichym " Do zobaczenia" opuścił pokój. Kasjan przełknął nagłą suchość w gardle. Co to było do cholery? Zaczął powoli odzyskiwać panowanie nad swoim ciałem. Posunięcia Nitty wydały mu się podejrzane, tak jak by mężczyzna robił, to specjalnie testując jego odporność. Musi się stąd jak najszybciej wynosić, to wiedział na pewno. Odczekał chwilę i upewnił się, że w domu panuje cisza, a potem wstał z łóżka. Na podłodze nadal leżało pełno książek. Podniósł jedną z zaciekawieniem. " Lecznictwo zwierząt", widniało na okładce. Zaraz, zaraz czy on mówił jakim jest lekarzem?- przemknęło przez myśl Kasjana. Do pokoju przez zamknięte okno wpadały złote promienie słoneczne. Chłopiec wciąż trzymając książkę w dłoniach podszedł do parapetu i wyjrzał przez szybę. To co zobaczył za nią wprawiło go w zachwyt. Przed sobą miał łąkę pełną kwiatów. Coś mu to przypominało i przez pewien czas zastanawiał się nad tym, ale nie mógł sobie nic przypomnieć. Teraz wiedział gdzie się znajduje. Na jednym z tych nowych osiedli na obrzeżach miasta. Wspaniale byłoby tu zamieszkać- pomyślał. Jednak, to marzenie było nieosiągalne jak dla niego. Odwrócił głowę i smutnym spojrzeniem powiódł po całym pokoju. Tak bardzo mu się tu podobało, jak nigdzie indziej na świecie, czuł się tu taki bezpieczny. Ale lepiej było nie przyzwyczajać się za bardzo. Między nim, a Nittą znajdowała się wielka przepaść. Nitta miał pieniędzy jak lodu, świadczył o tym wystrój i przestronność domu w którym się znajdował. Natomiast on nie posiadał nic (dosłownie- nawet ubranie stracił- dop.Lime;P)(Błahahahaha-dop.Urani). Spoważniał trochę, nie czas było na takie głupie przemyślenia. Trzeba patrzeć co da się stąd zwinąć i zmykać. Przeszedł szybko przez pokój do drzwi. Postanowił rozejrzeć się po pozostałej części zabudowania, skoro nie ma właściciela. Górę już zwiedził teraz przydałoby się obejrzeć dół. Chłopak zszedł na parter po drewnianych schodach. Rozejrzał się po horyzoncie. Po lewej stronie znajdowało się wejście najpewniej do jakiegoś pokoju, na wprost kolejne drzwi, a po lewej korytarz, który się rozgałęział. Jeśli poszło się na wprost trafiało się do dużego pomieszczenia zwanego kuchnią, która połączona była z jadalnią, jeżeli udało się na lewo wchodziło się do olbrzymiego salonu, który aktualnie był w remoncie, a po prawej stronie korytarza znajdowało się wyjście z tego przybytku . Skoro zwiedził te pomieszczenia, postanowił zobaczyć co kryje reszta pokoi. Następne były drzwi, które znajdowały się na wprost schodów -okazały się wejściem do małej łazienki dla gości. Podszedł do drugich po lewej i złapał za klamkę. Pociągnął do siebie i nic. Zamknięte. Spróbował raz jeszcze i też nic. Trzeci raz nie warto już było. Kasjan skoro obejrzał prawie całe królestwo postanowił udać się na górę i bliżej przyjrzeć się zawartości mini biblioteki. Kilkoma susami pokonał schody i znów znalazł się w przedpokoju, który można określić bardziej mianem bawialni. Skierował swoje spojrzenie na półki załadowane książkami. Kasjan z łatwością odnalazł tu większość lektur, ale również i encyklopedii, słowników i co dziwne przewodników po sieci html. Jednak jedna szafa zaciekawiła go najbardziej. Stały na niej w rzędach małe kolorowe książeczki. W ogóle nie pasowały tu do niczego. Chłopiec wziął jedną do ręki "X-Clamp tom 9" widniał wielki napis. (to mój ulubiony tomik, bo tam ginie Kotori ^_^-dop.Urani) Przewertował kilka stron. Uśmiechnął się rozbawiony tym co zobaczył. On czyta komiksy, pomyślał. Na półce znajdowało się wiele takich komiksów o różnych tytułach. Jednak ten który wziął pierwszy do ręki spodobał mu się najbardziej. Ładnie rysowane, duże oczy, masa pierza i bandaży przelatujących w tle. Przez moment zastanawiał się czy to nie jest przypadkiem reklama środków opatrunkowych. No i ten chłopak "Kamui" którego imię pojawiało się prawie na każdej stronie. Lecz, to nie zajęło mu zbyt wiele czasu jeszcze raz rzucił okiem na przedpokój i zaczął się zastanawiać na co kawalerowi takie wielkie mieszkanie, jednak to było kolejne pytanie na które nie znał odpowiedzi.
Poszedł do małej kuchni na górze i tam podgrzał sobie parówki.. Smakowały wyśmienicie, już dawno nie jadł czegoś takiego i prawie zapomniał jak one smakowały. Po skończonym drugim śniadaniu postanowił w końcu rozejrzeć się za czymś co mógł by sprzedać w komisie. Był naprawdę zdumiony tym, że Nitta tak lekceważył jego obecność. W domu leżało tyle cennych rzeczy, że sam nie wiedział co ma brać. Z kieszeniami wypchanymi drobiazgami wszedł z powrotem do pokoju. Swojego ubrania nie odnalazł. No cóż będzie musiał kupić sobie nowe jak sprzeda rzeczy, które ma w spodniach. Podszedł do biurka i już miał sięgnąć leżący koło laptopa srebrny zegarek gdy nagle usiadło mu coś na ręce. Zamrugał zaskoczony powiekami, patrząc cóż to takiego. Na jego dłoni siedziała mała istotka odziana na biało. Miała może z 10 centymetrów, dużą główkę i małe ciałko, a z jej ramion wyrastały skrzydełka. Mała istotka patrzyła gniewnie na chłopca.
-Ładnie to tak okradać człowieka, który uratował ci życie?- odezwała się Limonka wzburzona.
-AAAAAAAaaa! -Kasjan szarpnął gwałtownie ręką w swoją stronę strącając aniołka ze swojego ciała, zachwiał się i upadł na ziemię.-Kim jesteś? -zapytał przerażony.
-Jak to kim! -ryknęła Lime- Twoim Aniołem Stróżem!
-M-moim Aniołem Stróżem?! -zająknął się i zaczął powoli wycofywać w stronę drzwi.
-NYYYYYOOOOO! A ja jestem Urani! Bardzo mi miło! -za pleców Limonki wyskoczył czarny aniołek uśmiechając się szeroko.
-AAAAAAAAAA......-krzyk ten rozniósł się po całym pokoju i urwał się gwałtownie.
Lime popatrzyła z niesmakiem na chłopca.
-No pięknie stracił przytomność.- wymamrotała niewzruszenie Urani- A nie mówiłam!?
- Chciałaś chyba powiedzieć, że padł jak kłoda! Co teraz?
-Sama nie wiem!
-Jedno jest pewne Nitta wróci tu niedługo trzeba zrobić coś z tym sprzętem, który ma w swoich kieszeniach. Wiem, wyciągniemy te przedmioty i odłożymy na miejsce, a jak się obudzi dam mu ja już nauczkę!
-Patrzcie, patrzcie kto to mówi anioł jasności będzie pomagał człowiekowi ukryć fakt o jego winie. Lime masz, to jak w banku, że ci pomogę. PRZEMIANA!
-Dzięki Ur! Nie chcę żeby ten "potwór" trafił na ulicę w końcu to tak jakby reinkarnacja Nataniela może nie taka piękna i dobra jak nasz były anioł, ale w gruncie rzeczy nawet podobna! No to PRZEMIANA!
Aniołki dość szybko uporały się z odkładaniem przedmiotów na ich pierwotne miejsce. Gdy skończyły obie doszły do wniosku, że chłopaka zostawią na podłodze, bo to wywrze lepsze wrażenie na mężczyźnie, który miał wrócić do domu z tego co obliczyła Ur właśnie w tej chwili. Tak też się stało, drzwi od pokoju się uchyliły w tym, że momencie, a z za nich wyłoniła się postać szarookiego. Momentalnie spojrzał na łóżko w którym nie zastał chłopaka. Gdzie on się podział czyżby odszedł? ,przemknęło mu przez myśl, wsunął się w głąb pokoju i stanął jak wryty gdy tylko spostrzegł leżące na podłodze ciało młodzieńca. Szybkim krokiem doszedł do omdlonego Kassiego i podniósł kasztanowłosego. Trzymał go w objęciach przez krótką chwilę tuląc jego wątłe ciało do swej piersi. W głowie kołatało mu się milion myśli. W końcu wyszeptał:
-Myślałem, że znów cię straciłem, mój mały aniele.- oprzytomniał, gdy wypowiedział, to zdanie. Boże o czym ja mówię przecież ten chłopak, to nie Natan. Co się ze mną dzieje. Podszedł do łóżka i ułożył na nim chłopca. Następnie położył się koło niego i przygarnął go do siebie. Leżeli tak wtuleni w siebie przez dwie godziny w niezmienionej pozycji. Dopóki Nitta nie zasnął.
Oczywiście ta scena nie umknęła uwadze naszych aniołków.
-Ur spójrz jak fajowiutko wyglądają.
- To jeszcze nic przy scenach jakie będzie nam dane zobaczyć.
-Co ty mówisz nie chcesz mi powiedzieć, że grzebałaś w kartach
przyszłości?
-Tylko troszkę!
-No opowiadaj!
-Nie mogę.
-Jak, to nie możesz!?
- Normalnie!
-Ale dlaczego?
-Bo się wstydzę.- na policzkach Urani można było zauważyć rumieńce.
-To pokaż mi te karty, które zwinęłaś z biura katalogów przyszłości.- czarny anioł wyciągnął niepewnie rękę. Lime szybciutko wyrwała jej teczkę z danymi. I zaczęła ją dokładnie analizować. Jej twarz momentalnie pokraśniała. Gdy obejrzała już cały materiał nielegalnie zdobyty przez Ur stwierdziła:
-Ja tu niewinny Nitta a on aaaa.... to niemożliwe to jest bardziej wyuzdane niż te opowiadania, które trzymam pod łóżkiem!
-A żebyś wiedziała!
-A ty skąd wiesz jak bardzo są wyuzdane!
- Pamiętasz tę rozmowę o grzebaniu w twoim pokoju?
-Pewnie, że tak. Ale ty chyba nie chcesz mi powiedzieć że...
- Nie mogłam się oprzeć i tak sobie jedno później drugie i tak przeczytałam wszystkie. Lime wżyciu nie pomyślałabym, że anioł twojej klasy...
- W końcu nic co ludzkie nie może być mi obce, nieprawdaż?
- Tłumacz, to sobie tak, ale jak będziesz miała więcej to podrzuć i mnie.
Kasjan otworzył oczy i znów spostrzegł, że jest w ramionach Nitty. Ostatnimi czasy za każdym razem, gdy się budził to właśnie u boku mężczyzny, ale Nitta wyglądał tak pięknie, gdy spał. Chłopiec przyłapał się na tym, że patrzy się na niego i się zarumienił. Ale właściwie dlaczego on znowu leżał w łóżku? Czyżby znowu zemdlał? Kasjan nie mógł wiedzieć, ale Lime i Urani wycofały z jego pamięci ich spotkanie. Doszły do wniosku, że jeszcze nie czas się mu pokazywać. Chłopiec odgarnął dłonią pozlepiane od potu włosy z czoła i wstał z łóżka delikatnie tak by nie zbudzić Nitty po czym opuścił pokój.
Gdy Nitta się obudził wyciągnął rękę, by sprawdzić czy mały jeszcze śpi. Kassiego nie było przy nim natrafił tylko na poduszkę, która była jeszcze ciepła co oznaczało, że chłopak dopiero co musiał wstać. Nitta chwycił poduszkę w dłoń i przyłożył ją do twarzy. Czuł zapach Kasjana dlatego przycisnął ją mocniej by móc lepiej się nim delektować. Los tak chciał, że w tej samej chwili do pokoju wparował zielonooki z tacą na której miał dwa kubki z kawą, cukier i mleko. Przyjrzał się z lekkim niedowierzaniem temu co się rozgrywało. I tak jakoś mu się wyrwało:
- Tylko się nie uduś! Bo winę zwalą na mnie. Nikt nie uwierzy, że to było samobójstwo.- gdy to mówił szedł w kierunku biurka na którym stał laptop. Postawił tacę i czekał na reakcję mężczyzny. Zresztą niedługo. Nitta jak oparzony usiadł na łóżku okrakiem i zsunął poduszkę z twarzy. Wybałuszył oczki i zachwycił się tym co ujrzał. ( nie mówię o kawie -dop.Lime)(daj sobie siana-dop.Ur-chan) Kasjan wygrzebał z jego szafy ubrania i się przebrał. Wyglądał super. Miał na sobie czarny T-shirt, który był ciut przyduży, ale przylegał ładnie do jego mokrego ciała i sztruksowe skejtowskie spodnie w kolorze zgniłej zieleni, trzymające się na jego szczupłych biodrach tylko dzięki pasku.( Urciu wiem, że jesteś złaaaa, wściekła i w ogóle, ale mi się tak podobają skejci miałłł...- dop.Lime)(biedny ten Kasjan w twoich rękach.-dop.Urani) Na dodatek był boso, a jego mokre włosy jeszcze ociekały z wodą. Czasem niesforna kropla spływała po długiej smukłej szyi. Nitta pragnął być nią -srebrną kroplą- chociaż nie, chciał z całować z tego boskie go ciała srebrny szlak który zostawiała, chciał je pieścić, dotykać, posiąść. (Mamy kudłate myśli-dop.Urani)Jego perwersyjne rozmyślania przerwały słowa Kasssiego:
-Chyba nie masz nic przeciwko, że wziąłem prysznic i pożyczyłem sobie twoje ciuchy. Bo tamte, które mi dałeś ostatnio całe przepociłem śpiąc.
- Skądże i tak wyglądasz w nich dużo lepiej ode mnie - Nitta zmierzył go jeszcze raz spojrzeniem od góry do dołu po czym wysłał mu szarmancki uśmiech. Na co chłopak pokraśniał momentalnie, ale żeby nie pokazywać swej reakcji brunetowi odwrócił się udając, że jest zajęty przygotowywaniem kawy. W tym czasie szarooki zdążył już wstać i zajść Kassiego od tyłu. Chwycił go w tali i obrócił w swoją stronę. Spojrzał mu głęboko w oczy, a następnie pochylił się i musnął swoim policzkiem (nie powinno być ustami?) twarz chłopaka. Po czym zbliżył swoje usta do jego na bardzo niebezpieczną odległość. Przybliżył się jeszcze trochę i wargami dotknął ust chłopca.
-Limonka!
-Co znowu! Właśnie obmyślam strategię jak tego małego przekonać do Nitty.
-Limonka!
-Daj mi spokój!
-No, ale Lime! Chyba coś się zaczyna! Nitta erotoman zajął się Kasssim.
-Gdzie!? Gdzie!? Ja chcę to zobaczyć!
|
|
Komentarze |
dnia padziernika 17 2011 23:06:04
Komentarze archiwalne przeniesione przez admina
Akiko Tamashii (Brak e-maila) 17:01 16-08-2004
Ejjjj!!!!!!!!!!! to nie ladnie konczyc w takich momentach!!!!!!!!! >__
liz (liz5@o2.pl) 11:40 16-01-2006
prossszzzazeeee napisz jeszcze jedna czesc... tak ladnier prosze.... :]
asiula (Brak e-maila) 17:38 26-09-2006
dalej1 prosze, prosze, prosze!!!
Ellis (Brak e-maila) 21:26 14-01-2007
Z początku nie spodziewałam się, że to opowiadanie mi się spodoba. Choć czasami denerwują mnie te wtyki wasz to i tak jest dobrze .
Nightwish (w.l.p.v@wp.pl) 12:11 01-07-2007
Jedno z moich ulubionych opowiadań, do którego chętnie wracam i czytam je już naprawdę kolejny raz.
Zdecydowanie poprawia mi humor. Poprostu rozbrajające ^^.
Dopisków czasem za dużo, ale personalne i naprawdę sympatyczne, jeżeli tylko nie wcinają się w nieodpowiednich momentach
Nie wiem czy będzie cos dalej, I hope so.
Pozdrawiam
Najt
Kotori (Brak e-maila) 15:57 02-03-2008
Zgadzam się, że czasem za dużo dopisków, ale co tam ^^ Przychylam się do poprzedników - jeszcze, jeszcze, jeszcze! xD Poproszę dalszą część tego, i może jeszcze jakieś fikuśne opowiadanko :> Wspieram Twoją Twórczość xD Do boju! |
|
Dodaj komentarz |
Zaloguj si, eby mc dodawa komentarze.
|
Oceny |
Dodawanie ocen dostpne tylko dla zalogowanych Uytkownikw.
Prosz si zalogowa lub zarejestrowa, eby mc dodawa oceny.
Brak ocen.
|
|
Logowanie |
Nie jeste jeszcze naszym Uytkownikiem? Kilknij TUTAJ eby si zarejestrowa.
Zapomniane haso? Wylemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
Nasze projekty | Nasze stałe, cykliczne projekty
|
Tu jesteśmy | Bannery do miejsc, w których można nas też znaleźć
|
Shoutbox | Tylko zalogowani mog dodawa posty w shoutboksie.
Archiwum
|
|