The Cold Desire
   Strona Główna FORUM Ekipa Sklep Banner Zasady nadsyłania prac WYDAWNICTWO
Grudnia 22 2024 05:01:32   
Nawigacja
Szukaj
Nasi autorzy
Opowiadania
Fanfiki
Wiersze
Recenzje
Tapety
Puzzle
Skórki do Winampa
Fanarty
Galeria
Konwenty
Felietony
Konkursy
ŚCIANA SŁAWY
Tutaj będą umieszczane odnosniki do stron, na których znalazły się recenzje wydanych przez nas książek









































POLECAMY
Pozycje polecane przez naszą stronę. W celu zobaczenia szczegółów należy kliknąć w dany banner





Witamy
Strona ta poświęcona jest YAOI - gatunkowi mangi i anime ukazującemu relacje homoseksualne pomiędzy mężczyznami. Jeśli jesteś zagorzałym przeciwnikiem lub w jakiś sposób nie tolerujesz homoseksualizmu, to lepiej natychmiast opuść tę witrynę - resztę naszych Gości serdecznie zapraszamy
Collonney Garden 7
Następny dzień rozpoczął się, tak jak zwykle. Pobudka, poranna toaleta, śniadanie, wydawanie lekarstw i bazgranie w moim dzienniku. Byłem niewyspany, a co za tym idzie rozdrażniony. Postanowiłem schodzić każdemu z drogi, gdyż obawiałem się tego, ze kogoś zagryzę. Szczególnie chciałem omijać Iana. Sam nie wiedziałem dlaczego. Może dlatego, że sam nie wiedziałem, co o nim myśleć? A raczej nie o nim, tylko o jego zachowaniu. Gdy pojawił się w zasięgu mojego wzroku starałem się o to, by mnie nie zauważył, co wychodziło mi bardzo dobrze. Jednak, gdy pielęgniarka kazała mi iść do Petera na sesję, wpadłem na niego na schodach. Uśmiechnął się radośnie na mój widok, a ja odwróciłem wzrok. Nie wiedziałem, jak mam zareagować. Całą noc myślałem o jego wczorajszym zagraniu i prawie nie spałem. W mojej głowie rodziły się różne wyjaśnienia jego zachowania, jednak co jedno, to gorsze.
- Hej, młody.- podszedł do mnie i poczochrał mi włosy.- Jak się spało?
Spojrzałem na niego spod grzywki.
- Nie za dobrze.
- A to dziwne… -zdziwił się.- Przecież dałem Ci całusa na dobranoc… Może powinien być konkretniejszy…- udał zamyślenie.
Czułem, że się rumienię.
- Pier...- urwałem, przypominając sobie wczorajsze konsekwencje tych słów.- Odczep się.
- Co masz taki zryty humor?- spytał, przyglądając mi się uważnie, co krępowało mnie jeszcze bardziej.
- Wydaje Ci się.- mruknąłem.- Ja muszę iść… mam pogadankę z Kalarrim.
Ian położył rękę na moim ramieniu i przesunął ją na kark. Czułem jak napinają mi się wszystkie mięśnie. Mimowolnie spojrzałem mu w oczy. Ujrzałem w nich coś, czego nie potrafię opisać, ale wiem, ze było to przerażające. Przyciągnął mnie do siebie.
- Pamiętaj. -wyszeptał mi wprost do ucha, otaczając je swoim ciepłym oddechem. Poczułem, jak po całym moim ciele przebiegają dreszcze.- Nie waż się wspominać o tym, że wiesz, co jest w Twoich aktach. Peter od razu się zorientuje, że mieliśmy do nich wgląd. Kapujesz?
- Ta… Tak.. -wyjąkałem.
- Lepiej, żeby Peter, ani nikt inny się o tym nie dowiedział.- Wyczułem groźbę w jego głosie.
Po krótkiej chwili puścił mnie i odsunął się ode mnie. Nie chciałem mu patrzeć w oczy. Ledwo opanowałem drżenie, gdy chwycił moją brodę i zmusił mnie bym spojrzał mu w oczy. Były puste, jakby bez wyrazu, mimo iż teraz uśmiechał się do mnie.
- No idź już. Chyba się spieszyłeś.- powiedział, zabierając ode mnie rękę.
- Ta-taa… No to na razie.- mruknąłem i wyminąłem go szybkim krokiem.
Moje serce biło nienaturalnie szybko. Kiedy skręciłem za róg przystanąłem i oparłem się o ścianę. Nie wiedziałem dlaczego Ian, aż tak mnie przerażał. Ostatnimi czasy zdarzało mi się nawet myśleć, ze go polubiłem, mimo to dalej mnie przerażał. Wystarczyło jedno jego spojrzenie, żebym trząsł się ze strachu. Poczekałem chwilę, aż wrócę do normalności i poszedłem do gabinetu Peter'a.
Wszedłem do gabinetu, nawet nie męcząc się pukaniem. Peter uniósł głowę znad jakiś notatek i uśmiechnął się do mnie radośnie. Moją reakcją na ten gest było trzaśnięcie drzwiami, niemal położenie się na fotelu i zapalenie papierosa.
Peter uniósł w zdziwieniu brwi. Patrzył na mnie milcząc, jednak po chwili odchrząknął, chyba po to, by zwrócić na siebie moją uwagę. Spojrzałem na niego mrużąc oczy.
- Dzień dobry, Cris.- Ponownie się uśmiechnął.
- Powitania są zwykle, jak tylko się kogoś zobaczy.- warknąłem i zaciągnąłem się papierosem. Zamknąłem oczy, rozkoszując się ukłuciami drobnych szpilek w moich płucach.
- Zatem przywitałem się w odpowiednim momencie.
- Gówno prawda. Byłem tu już od 30 sekund.
Peter zaśmiał się. Widocznie moje odpowiedzi nadzwyczaj go bawiły.
- Wstałeś dzisiaj lewą noga, prawda?
- Nie, prawą dłonią.- odburknąłem.- Przestań się szczerzyć, jak głupi do sera.
Skrzyżował ręce na piersiach i oparł się wygodnie o fotel. Jednak miny nie zmienił.
- Dlaczego jesteś zły?- spytał.
- Taki mam kaprys.
- Brałeś leki?- przyglądał mi się uważnie.
- Jasne. Przecież, jeśli bym ich nie połknął, ktoś by mi je na siłę w gardło wepchnął.- prychnąłem, patrząc mu w oczy. Zastanowiłem się, gdzie wcisnąłem dzisiejsza porcję pigułek, które teoretycznie wziąłem.
- Coś może się stało?- spytał po krótkiej ciszy.
- Czemu miałoby się cos stać?
- Masz, że tak to ujmę, parszywy humor.
- Bo ja ogółem jestem parszywy.- warknąłem.- Coś nie pasi?
Peter nie powstrzymał się i tym razem zaczął się śmiać. Widocznie nasze humory się wymijały. Jego śmiech działał mi jeszcze gorzej na nerwy, niż jego uśmieszki.
- Czego rżysz?!
- Wybacz. Po prostu, kiedy próbujesz odgrywać rolę zbuntowanego nastolatka, jesteś wprost uroczy, a zarazem komiczny.
Teraz to ja patrzyłem na niego oniemiały w zdziwieniu. Kiedy się otrząsnąłem, zmrużyłem oczy i obdarzyłem do najbardziej wściekłym spojrzeniem na jakie mnie było stać.
- Zęby masz za całe?
- Dlaczego próbujesz udawać kogoś, kim nie jesteś?- spytał, patrząc na mnie wyczekująco.
- A skąd wiesz, że taki nie jestem?
- Wiem i już. W rzeczywistości jesteś niezwykle wrażliwym chłopcem.
Zacisnąłem zęby. Myślałem, że zaraz powybijam mu te jego bielutkie, równiutkie ząbki.
- Gówno wiesz!- wykrzyknąłem.
- To więcej, niż nie wiedzieć nic.- odparł.
- Peter wszechmogący, kurwa Twoja w dupę mać!- zerwałem się z fotela i zacisnąłem pięści.- Nic o mnie nie wiesz, a robisz z siebie wszystko wiedzącego! Wielki znawca Crisa Mosby'ego!- Wyrzuciłem z siebie. Chciałem wykrzyczeć mu dużo różnych rzeczy na raz, więc nie zwracałem uwagi na to, czy mówię składnie i poprawnie. Nazbierało się trochę pretensji do Peter'a odkąd tu trafiłem i teraz nie wiedziałem od czego zacząć. Co jest najważniejsze, co powinno zostać powiedziane pierwsze. Słowa, a raczej wrzaski same się ze mnie wydobywały.
Peter słuchał mnie w ciszy, przyglądając mi się ze stoickim spokojem. Gdy już zamilkłem, sapiąc ciężko z wściekłości, próbowałem zabić go wzrokiem, ale niestety odkryłem, że takiej mocy nie posiadam. Nikt nie był nigdy w stanie wyprowadzić mnie z równowagi, tak jak Peter. Wydawało się to być tym śmieszniejsze, gdyż on nic takiego nie robił. Po prostu jego osoba działała mi na nerwy. Jego uśmiech, jego usposobienie, jego podejście do mnie. Wszystko w nim doprowadzało mnie do szewskiej pasji.
- To pozwól mi się czegoś o Tobie dowiedzieć.- powiedział spokojnie patrząc mi w oczy.
Nie odpowiedziałem. Dostałem takiego szczękościsku, że nie byłem w stanie nic powiedzieć.
- Zacznij ze mną rozmawiać. Nic nie stracisz, a wyjdzie Ci to zdecydowanie na dobre.
- Zanim mnie do tego zmusisz…
- Nie będę Cię zmuszał- przerwał mi.- mogę jedynie zachęcić.
- …wywalą Cię stad, albo zmienią mi "lekarza".- wysyczałem przez zaciśnięte zęby i zmrużyłem oczy.- Dopilnuję tego.
- A ja dopilnuję tego, żebyś zmienił swoje nastawienie i zaakceptował prawdę o sobie.- uśmiechnął się i puścił mi oczko.
Myślałem, że tym razem nie powstrzymam się i rzucę się na niego z pięściami. Peter spojrzał na zegarek.
- No, proszę. To nasza najdłuższa rozmowa. Całą godzinę tu byłeś. Widzisz? Już robisz postępy.
Odwróciłem się na pięcie i szybkim krokiem wyszedłem z gabinetu, trzaskając drzwiami.













Komentarze
mordeczka dnia padziernika 17 2011 20:04:49
Komentarze archiwalne przeniesione przez admina

Fu (Brak e-maila) 17:55 14-02-2008
Będę pierwsza smiley Przeczytałam Twoje opowiadanie wrzucając je na stronę, mimo że zwykle tego nie robię. Zamiast pracowicie wklejać inne teksty przeczytałam wszystkie cztery części. Podoba mi się. Oby tak dalej. Weny życzę i pisz jak najwięcej!
Ninet (Brak e-maila) 00:37 15-02-2008
Świetnie napisane,ale jeśli mam być szczera nie cierpię plagiatów, a twoje opowiadanie jest niczym innym jak przestawieniem z filmu o kobietach w zakładzie psychiatrycznym ( nie pamiętam jak się nazywał, ale napewno grała tam Angelina Joli) zrobić Yaoi. Gdybyś jeszcze zmieniła to za co bohater poszedł tam siedzieć lepiej by było. Wybacz tak ostra krytykę, ale nie mogłam tego znieść. Z niecierpliwością będę czekać na kolejne odcinki by zobaczyć czy nie zepsujesz opowiadania będącego odbiciem jednego z najlepszych filmu o psychiatryku!
Haru-chan (Brak e-maila) 11:10 15-02-2008
Buu... a chciałem być pierwszy... No nic. Chia, ty wiesz że mi się podoba. ^^ Ninet, masz rację, to opowiadanie jest na podstawie tego filmu, ale tylko podstawa. Chiaki chyba mi głowy nie urwie gdy zdradzę, że później stopniowo ta historia nabiera swojego życia i biega swoim własnym torem... A może urwie? Pff... sprawdzę jak się zobaczymy ^^" Chia, wysyłaj kolejne części, w końcu już je masz! ;*
Chiaki (Brak e-maila) 22:08 15-02-2008
Ninet, nie uwazam Twoich slow za krytyke. Gratuluję za spostrzegawczość. Jednak jak Haru wspomniał to tylko podstawa. Potem historia nabiera wlasnego biegu. jestem w tej chwili przy jedenastej czesci i wydaje mi sie ze juz co raz bardziej odbiegam od historii tegoz filmu

Fu, naprawde dziekuje za mile slowa. naprawde zapalily mnie teraz do pisania^^
aaa (Brak e-maila) 21:51 16-02-2008
Przy 11 części? to dlaczego tu są tylko 4;/ Bardzo rzadko piszę komentarze ale to opowiadanie jest naprawdę dobre więc postanowiłam je pochwalić za Dobry styl i trochę skrytykować to że akcja "miga" tzn biegnie troszkę za szybko nie skupiając się na niczym. To tak moim skromnym zdaniem. Czekam z niecierpliwością na resztę
Ninet (Brak e-maila) 22:29 16-02-2008
Wiem, że to podstawa, ale innej reakcji nie mogłam mieć gdy zaczęła czytać i widziałam sceny z jednego z lepszych filmów o psychice człowieka szalonego. ( nawiasem mówiąc podziwiam, że go widziałaś, bo niewielu ludzi wie o jego istnieniu) Teraz gdy ochłonęłam napiszę jeszcze, ze masz świetny styl przez co całe opowiadanie czyta sie lekko łatwo i przyjemnie, dlatego też napisałam, że z niecierpliwością czekam na dalsze odcinki! :-). Mam nadzieję,że reszta będzie tak dobra.
Życzę weny
Chiaki (Brak e-maila) 00:54 17-02-2008
dziekuje serdecznie Ninet. Nawet nie wiesz, ile twoje slowa dla mnie znacza... naprawde sie ciesze, ze uwazasz "ze masz świetny styl przez co całe opowiadanie czyta sie lekko łatwo i przyjemnie,"ale. no tak jest jedno ale. Jestem FACETEM ^^' moze to i dziwne, ze facet inetersuje sie yaoi i do tego pisze opowiadania z tegoz gatunku... dziekuje slicznie za zyczenia^^
Haru-chan (Brak e-maila) 18:49 17-02-2008
No raczej, że facet.W końcu mój chłopak, nee? Nie przejmuj się seme, mnie też na początku wzięli za babke... ^^" Tak w ogóle... Chiaki ma jeszcze kilka opowiadań swojego autorstwa w "szufladzie". Może razem ze mną, osoby którym podoba się to opo, zmuszą go do publikacji. Tak, ten film jest świetny, za każdym razem gdy go widzę przemawia do mnie coraz mocniej. Chia, wrzucaj dalej ;*
(kropka_w_paski@interia.pl) 18:39 18-02-2008
super ^_^ aj hołp ze dalsze części będą ^__^
asjana (Brak e-maila) 22:34 19-02-2008
ja też od razu miałam wrażeni, że to " przerwana lekcja muzyki " , ale tylko fragmentami, bo niektóre szczegóły już zmieniłeś, ale mi się bardziej książka podobałasmiley ale opowiadanie faktycznie fajne i wciąga. Czekam na ciąg dalszy.
Robotto (Brak e-maila) 15:07 21-02-2008
Nie widziałam "Przerwanej Lekcji Muzyki" i chyba będę musiała to nadrobić. Co do twojego opowiadania drogi autorze, to ma potencjał. Brakuje mi jednak dłuższych opisów, które bardziej wprowadziłyby mnie w klimat Collonney Garden. Poza tym postacie lekarzy psychiatrów mnie nie przekonują. Wydają mi się nieco nieprawdopodobne, zachowują się też lekko infantylnie. Wydaje mi się, że psychiatrą nie zostaje się tak łatwo, to wymaga solidnego przygotowania medycznego i psychologicznego. Zostawianie pasków i innych potencjalnie niebezpiecznych rzeczy w pokojach pacjentów? Albo zwracanie ich na osobistą prośbę? Ja tego nie kupuję.
Powinieneś również popracować trochę nad dialogami - gdzieniegdzie naprawdę zgrzytają. Poza tym zdarzają ci się dziwne sformułowania (uważaj na podmiot!), na przykład:

"- Spójrz na swoje nadgarstki.- tak tez uczyniłem. Obandażowali mi je, tak abym nie mógł ich zdjąć, suczesyny"

Z tego zdania wynika, że tak mu obandażowali nadgarstki, żeby nie mógł ich (nadgarstków) zdjąć - po przeczytaniu tej linijki pojawił mi się przed oczami naprawdę makabryczny obraz.

Raz jeszcze, uważam, że ten tekst naprawdę rokuje, ale biorąc pod uwagę tematykę, powinieneś postarać się o dopracowanie szczegółów. I nad prawdopodobieństwem postaci.

Pozdrawiam i życzę mnóstwo weny
asjana (Brak e-maila) 22:53 21-02-2008
Widzę, że się wczułeś/-eś fakt pomysł z oddaniem paska to by raczej nie przeszło, poza tym oni zabierają ci wszystkie przedmioty którymi możesz sobie zrobić krzywdę (zapobiegawczo nie wiedzą do czego tak osoba jest zdolna skoro boja się, że może sobie coś zrobić w wannie). Dla mnie scena, że lekarz tak łatwo mówi pacjentowi co zaszło z jego byłym pacjentem była nierealna. Psychiatra ma mieć mocną psychikę, a nie że pacjenci tak szybko go podchodzi ja tego nie kupuje. Pozdrawiam jestem ciekawa jak dalej potoczy się opowiadanie.
Czerwona (Brak e-maila) 21:56 22-02-2008
Niestety opowiadanie, a w szczególności dwa pierwsze rozdziały są niemalże dokładna kopią "Przerwanej lekcji". Myślę, że powinieneś przynajmniej sobie odpuścić dziennik i akcje z innymi mieszkańcami ośrodka. Rzeczy w stylu tej nieszczęsnej "Alicji". Co prawda to szczegóły, ale to takie szczegóły sprawiają, że zgrzytam przy czytaniu zębami.
Styl to nie wszystko, muszę zobaczyć pomysł, TWÓJ pomysł. Bo film znam i kocham miłością bezgraniczną, dużo większą niż yaoi. I przez to, że połączenie w pewnym stopniu tych dwóch rzeczy mogłoby wyjść ciekawie nie nacisnęłam jeszcze krzyżyka w prawym górnym rogu.
Tobie życzę wena, a sobie większej oryginalności tego opowiadania.
Rosie (scalla@poczta.fm) 20:20 08-03-2008
Zacznijmy od tych nieszczęsnych kurczaków.

Pomysł jest oczywiście z 'Przerwanej lekcji muzyki' ale chyba nie załapałeś sensu zachowania tej dziewczyny, ONA miała kompleks elekty, czyli w tym przypadku manie na punkcie kurczaków swojego ojca. U mężczyzn występuje kompleks edypa i wszystko było by ok, gdyby kurczaki były jego matki. Teraz to jest nielogiczne (heh, trudno też mówić o logicznym postępowaniu ludzi chorych psychicznie)względem fabuły filmu, na którym się wzorujesz.

Błędy:
Zazwyczaj nie zwracam na nie uwagi jeśli nie kują w oczy tak jak w Twoim opowiadaniu.
Zauważyłam tylko to,że niektóre zdania są wymuszone albo przedobrzone np:
"Ja początkowo, nie wiedzący co robić, wybuchnąłem śmiechem. Nie mogłem się uspokoić, więc śmiałem się najgłośniej, jak potrafiłem."

To brzmi sztucznie, widać, że bardzo się starasz, momentami aż za bardzo.


Podsumowując, to jedne z najlepszych opowiadań na tej stronie, umiesz budować atmosferę i postacie z krwi i kości, nie przeszkadza mi nawet,że tak bardzo wzorujesz się na filmie, chociaż mam nadzieję, że niedługo odejdziesz od jego fabuły (nie podoba mi się zakończenie ^-^) i wprowadzisz coś nowego, własnego.

Pozdrawiam i życzę Wena smiley.

Oh, i jeszcze mógłbyś znaleźć sobie betę, która nie bałaby się mocno ingerować w opowiadanie.
dawid (Brak e-maila) 12:08 12-03-2008
Świetny tekst, ale nie wytrzymam, jeśli nie zwrócę Ci uwagi, że przymiotniki i przysłówki z "nie" piszemy łącznie (np. niedługo, niepewnie). Czekam z niecierpliwością na dalszą część smiley
Czerwona (Brak e-maila) 16:12 12-03-2008
To nie ma sensu, to jest zwyczajny plagiat. Nie powinieneś tego robić, chcesz pisać - wymyśl coś.
Ze swojej strony życzę Ci tylko, żeby kiedy napiszesz coś genialnego (jeśli napiszesz) ktoś z Ciebie to tak bezczelnie zerżnął.
. (Brak e-maila) 14:34 14-03-2008
To nie jest zerzniecie, tylko cos na ksztalt fanfika. Czaisz roznice?
Aithne (Brak e-maila) 04:34 16-03-2008
"Przerwaną lekcją muzyki" trąci na kilometr... z drugiej strony nie wiem czy nie lepsze byłoby lekko luźniejsze bazowanie na filmie/książce. Przecież w cukierni nie musiała się pojawiać od razu żona profesora i nie musieli na nią szczekać. To tak, jakbyś chciała zrobić z matrixa wersję gejowską i trinity zrobiła facetem.. a akcję zachowała tak jak jest :/ Zostaw bohaterów, dopisz im własne cechy charakteru i przestań opisywać wydarzenia w ten sam sposób, jak ktoś zrobił to kiedyś. Sussana Kaysen na pewno zrobiła to lepiej od ciebie.
bzyk86 (Brak e-maila) 23:41 21-03-2008
A mnie, pomimo tych "wad" podoba mi się to opowiadanie! Czekam z niecierpliwością co będzie dalej. Nie ukrywam że nie oglądałem(czytałem?) "przerwanej lekcji", mimo to opowiadanie uważam za oryginalne, pewnie dlatego że znudziły mi sie słodzenie paringami sanuxnaru z Naruto;P Kibicuje autorowi żeby dalej pisał, to opowiadanie ma potencjał. Będzie z niego niezły tasiemiec. Pozdrawiam czytelników jak i Autora;P
Czerwona (Brak e-maila) 15:10 27-05-2008
Aithne ma całkowitą racje. Ty po prostu nadałeś postacią męskie imiona i się cieszysz. Takie rzeczy nie nadają się do publikacji i tyle, swojego zdania nie zmienię. A same fanfici wnoszą do fabuły coś nowego, odkrywczego, rozwijają jakiś wątek - jeśli oczywiście mówimy o dobrych fanfickach.

Dobrego SasuNaru nigdy dośćsmiley
lubiezelkii (lubiezelkii@wp.pl) 15:21 02-06-2008
to takie ..niespodziewane XD

mam jednak nadzieje ze nie porzuciles tego opowiadania, bo mega wciaga ^^

i pytanko do Czerwonej - gdzie znajde dobre sasunaru? smiley
Dodaj komentarz
Zaloguj si, eby mc dodawa komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dostpne tylko dla zalogowanych Uytkownikw.

Prosz si zalogowa lub zarejestrowa, eby mc dodawa oceny.

Brak ocen.
Logowanie
Nazwa Uytkownika

Haso



Nie jeste jeszcze naszym Uytkownikiem?
Kilknij TUTAJ eby si zarejestrowa.

Zapomniane haso?
Wylemy nowe, kliknij TUTAJ.
Nasze projekty
Nasze stałe, cykliczne projekty



Tu jesteśmy
Bannery do miejsc, w których można nas też znaleźć



Ciekawe strony




Shoutbox
Tylko zalogowani mog dodawa posty w shoutboksie.

Myar
22/03/2018 12:55
An-Nah, z przyjemnością śledzę Twoje poczynania literackie smiley

Limu
28/01/2018 04:18
Brakuje mi starego krzykajpudła :c.

An-Nah
27/10/2017 00:03
Tymczasem, jeśli ktoś tu zagląda i chce wiedzieć, co porabiam, to może zajrzeć do trzeciego numeru Fantoma i do Nowej Fantastyki 11/2017 smiley

Aquarius
28/03/2017 21:03
Jednak ostatnio z różnych przyczyn staram się być optymistą, więc będę trzymał kciuki żeby udało Ci się odtworzyć to opowiadanie.

Aquarius
28/03/2017 21:02
Przykro słyszeć, Jash. Wprawdzie nie czytałem Twojego opowiadania, ale szkoda, że nie doczeka się ono zakońćzenia.

Archiwum