ŚCIANA SŁAWY | Tutaj będą umieszczane odnosniki do stron, na których znalazły się recenzje wydanych przez nas książek
|
POLECAMY | Pozycje polecane przez naszą stronę. W celu zobaczenia szczegółów należy kliknąć w dany banner
|
|
Witamy |
Strona ta poświęcona jest YAOI - gatunkowi mangi i anime ukazującemu relacje homoseksualne pomiędzy mężczyznami. Jeśli jesteś zagorzałym przeciwnikiem lub w jakiś sposób nie tolerujesz homoseksualizmu, to lepiej natychmiast opuść tę witrynę - resztę naszych Gości serdecznie zapraszamy
|
Collonney Garden 6 |
Gdy wróciłem do pokoju było już po czwartej. Pobudkę mieliśmy o ósmej, więc stwierdziłem, że jeszcze się położę. Zakopałem się w pościeli i miałem iść spać, ale drzwi otworzyły się i do pokoju wszedł Ian. Stanął nade mną i popchnął mnie do ściany.
- Co Ty robisz?- spytałem, marszcząc brwi.
- Przesuń się, bo nie mam się gdzie położyć.- powiedział poirytowany.
Natychmiastowo usiadłem na łóżku. Oświetlało nas światło księżyca, wpadające do pokoju przez okno.
- Że co, proszę?
- No, nie było dla mnie miejsca.- mruknął i położył się obok mnie.- Na co czekasz? Kładź się.
- Ale… dlaczego masz zamiar spać w MOIM łóżku…?
- A kto powiedział, że zamierzam spać?
Spojrzałem na niego z lekkim przestrachem.
- To, co chcesz robić?- spytałem nie pewnie.
- A jak myślisz?- uśmiechnął się zaczepnie.
Nie odpowiedziałem. Skąd mam wiedzieć, co facet chce robić, włażąc drugiemu do łóżka i nie zamierzając spać?
- Porozmawiać chciałem. A co myślałeś? A może Twojej "rozwiązłości" nie przeszkadza ta sama płeć?- zaśmiał się.
Czułem, że się rumienię. Podziękowałem w duchu siłom wyższym, za słabe oświetlenie.
- Goń się.- burknąłem i położyłem się obok niego.
- Może jutro.
- …- westchnąłem.- To o czym chciałeś rozmawiać?
- Zainteresowało mnie to, dlaczego tu trafiłeś…
- Dlaczego?- zdziwiłem się.
- Jak na mój gust jesteś okazem normalności w przeciwieństwie do reszty… Więc to ciekawe, dlaczego tu trafiłeś.
Zastanowiłem się, co mam powiedzieć.
- Bo ja wiem? Może po prostu moje środowisko chciało się mnie pozbyć…
- Są łatwiejsze sposoby.
- Niby racja…- przyznałem.
- A więc?
- Wyrzucili mnie z budy.
- Każdy przez to przechodził.- zaśmiał się.- Za co?
- Ponoć sprawiałem problemy.
- I co dalej?
- Przyczepili mi etykietkę samobójcy.
- A nie mieli powodów?
Zacząłem czuć się, jak na przesłuchaniu, ale odpowiadałem dalej.
- Wydaje mi się, że nie.
Ian wsadził ręce pod kołdrę. Wyszukał moje dłonie i chwycił mnie za nadgarstki. Nadal były obandażowane, mimo iż rany już prawie się zagoiły.
- To, co to jest? Kot Cię podrapał?- spytał, odwracając do mnie głowę i patrząc mi w oczy.
Milczałem przez chwilę, przyglądając się jego twarzy.
- Nie… Dobra, jeden, jedyny raz podciąłem sobie żyły. Ale to chyba nie czyni mnie samobójcą.
- Miałeś zamiar się zabić, czy zrobiłeś to dla zabawy?
- Jak to dla zabawy?- zdziwiłem się. Jak dla zabawy można podcinać sobie żyły? Trzeba być gorszym kretynem niż ja, żeby coś takiego zrobić.
- No, niektórych rajcuje ból.
- Nie mnie.- zapewniłem od razu.
- W takim razie chciałeś się zabić.
- Yhym.- odmruknąłem.
Sam sobie się dziwiłem, ze potrafiłem z nim tak swobodnie rozmawiać. Zwykle raczej niewiele mówiłem. Przy nim jednak nie sprawiało mi to problemu i język sam się rozwiązywał.
- Dlaczego?- spytał, nie odwracając wzroku, nawet na chwilkę.
- Bo świat jest nudny i zepsuty.
Zamrugał w zdziwieniu, które teraz malowało się na jego twarzy. Po chwili jednak uśmiechnął się. Nie wyśmiał mnie, co w pewnym sensie naprawdę w tej chwili mnie uszczęśliwiło.
- Hm… ciekawa teoria. Ale tylko dlatego?
- Yhym… Odechciało mi się żyć. Tak po prostu. Bo po co żyć?- spytałem.- Dla samej pustej egzystencji? Jaki jest w tym sens?
Teraz to Ian milczał. Dalej trzymał mnie za nadgarstki. Nie odwracał ode mnie wzroku w dalszym ciągu. W końcu puścił moje nadgarstki i dla odmiany chwycił dłonie.
- A co z resztą opisu?- spytał, przerywając ciszę.
- Strasznie pyskowałem psychiatrom. Żaden długo ze mną nie wytrzymał.- dopowiedziałem zgodnie z prawdą.
- A co z tą Twoją "rozwiązłością"?
- …- zmrużyłem oczy.- Daj temu spokój.
- Ha! Skoro karzesz mi to zostawić w spokoju, to mieli podstawy, żeby tak napisać.- uśmiechnął się.- To jak jest?
- Po prostu daj temu spokój.- odpowiedziałem z naciskiem.
Puścił moje dłonie. Usiadł, po czym szybko się na mnie położył, przygniatając mnie ciężarem swojego ciała do łóżka. Rozłożył moje ręce po obu stronach mojej głowy, przytrzymując je mocno.
- Jakie mieli podstawy?- spytał ponownie, nachylając się nade mną.
- Żadnych. Nie jestem taki…!- powiedziałem lekko spanikowany.- Puść mnie i złaź ze mnie…!
- Nie jesteś? Mam sam się przekonać?- przybliżył swoją twarz do mojej. Był tak blisko, że czułem jego ciepły oddech na swoich ustach.
Otworzyłem szeroko oczy. Przez chwilę nie wiedziałem, co robić. Mimo iż było ciemno, doskonale widziałem jego błękitne, drapieżne oczy. Hipnotyzowały mnie do tego stopnia, że nie mogłem się ruszyć, choć chciałem się wyrwać.
- Dobra! Powiem Ci, tylko przestań!
Ian uniósł się lekko i spojrzał na mnie wyczekująco.
- Przespałem się z nauczycielką.- mruknąłem cicho.
Na początku wyglądał na zaskoczonego, jednak po chwili się uśmiechnął.
- No, no, niezły jesteś. To za to wywalili Cię z budy, co?
- Niezupełnie…- mruknąłem, odwracając głowę na bok.
- Hm…?
- Widziała, jak jeden nauczyciel się do mnie dobierał. Źle to zrozumiała i doniosła na mnie dyrekcji.
Czułem się, jak kretyn… Nie to złe określenie. "Karaluch" bardziej by pasowało. W jakiś sposób czułem się zażenowany i poniżony. Nikomu wcześniej nie powiedziałem, jak to było naprawdę.
- Cris, ale z Ciebie rozpustnik. - zaśmiał się wdzięcznie.
- Pierdol się.- warknąłem.
- Pewien jesteś?
- Tak. Pierdol się.- powtórzyłem.
- Z Tobą zawsze i wszędzie.- mruknął mi wprost do ucha i przygryzł jego płatek. Drgnąłem przerażony.
- Co Ty robisz?!- odwróciłem gwałtownie głowę i spojrzałem mu prosto w oczy.
Ian uśmiechnął się złowróżbnie, a po całym moim ciele przebiegły dreszcze.
- Kazałeś mi się pierdolić.- powiedział spokojnie.
- Chyba jaja se robisz…!
- Bingo.- zaśmiał się. Puścił moje dłonie i zszedł ze mnie.- Idę do siebie. Czas najwyższy się trochę przespać.- usiadł na łóżku.- Do zobaczenia rano.- nachylił się nade mną i musnął ustami, moje wargi.- Dobranoc, "Casanovo".- zaśmiał się wstając.
Byłem w takim szoku, że nie odpowiedziałem. Ian wyszedł, zostawiając mnie samego. Nigdy nie mogłem wyczuć, kiedy żartuje, a kiedy jest poważny. Wszystkie jego zachowania względem mnie, nie wyglądały na żarty, mimo iż twierdził inaczej. Zawsze był zbyt poważny… Jednak ten delikatny pocałunek nie odrzucił mnie, jedynie zaskoczył. Nie wiedziałem, co to ma znaczyć i co mam o tym myśleć.
|
|
Komentarze |
dnia padziernika 17 2011 20:03:55
Komentarze archiwalne przeniesione przez admina
Fu (Brak e-maila) 17:55 14-02-2008
Będę pierwsza Przeczytałam Twoje opowiadanie wrzucając je na stronę, mimo że zwykle tego nie robię. Zamiast pracowicie wklejać inne teksty przeczytałam wszystkie cztery części. Podoba mi się. Oby tak dalej. Weny życzę i pisz jak najwięcej!
Ninet (Brak e-maila) 00:37 15-02-2008
Świetnie napisane,ale jeśli mam być szczera nie cierpię plagiatów, a twoje opowiadanie jest niczym innym jak przestawieniem z filmu o kobietach w zakładzie psychiatrycznym ( nie pamiętam jak się nazywał, ale napewno grała tam Angelina Joli) zrobić Yaoi. Gdybyś jeszcze zmieniła to za co bohater poszedł tam siedzieć lepiej by było. Wybacz tak ostra krytykę, ale nie mogłam tego znieść. Z niecierpliwością będę czekać na kolejne odcinki by zobaczyć czy nie zepsujesz opowiadania będącego odbiciem jednego z najlepszych filmu o psychiatryku!
Haru-chan (Brak e-maila) 11:10 15-02-2008
Buu... a chciałem być pierwszy... No nic. Chia, ty wiesz że mi się podoba. ^^ Ninet, masz rację, to opowiadanie jest na podstawie tego filmu, ale tylko podstawa. Chiaki chyba mi głowy nie urwie gdy zdradzę, że później stopniowo ta historia nabiera swojego życia i biega swoim własnym torem... A może urwie? Pff... sprawdzę jak się zobaczymy ^^" Chia, wysyłaj kolejne części, w końcu już je masz! ;*
Chiaki (Brak e-maila) 22:08 15-02-2008
Ninet, nie uwazam Twoich slow za krytyke. Gratuluję za spostrzegawczość. Jednak jak Haru wspomniał to tylko podstawa. Potem historia nabiera wlasnego biegu. jestem w tej chwili przy jedenastej czesci i wydaje mi sie ze juz co raz bardziej odbiegam od historii tegoz filmu
Fu, naprawde dziekuje za mile slowa. naprawde zapalily mnie teraz do pisania^^
aaa (Brak e-maila) 21:51 16-02-2008
Przy 11 części? to dlaczego tu są tylko 4;/ Bardzo rzadko piszę komentarze ale to opowiadanie jest naprawdę dobre więc postanowiłam je pochwalić za Dobry styl i trochę skrytykować to że akcja "miga" tzn biegnie troszkę za szybko nie skupiając się na niczym. To tak moim skromnym zdaniem. Czekam z niecierpliwością na resztę
Ninet (Brak e-maila) 22:29 16-02-2008
Wiem, że to podstawa, ale innej reakcji nie mogłam mieć gdy zaczęła czytać i widziałam sceny z jednego z lepszych filmów o psychice człowieka szalonego. ( nawiasem mówiąc podziwiam, że go widziałaś, bo niewielu ludzi wie o jego istnieniu) Teraz gdy ochłonęłam napiszę jeszcze, ze masz świetny styl przez co całe opowiadanie czyta sie lekko łatwo i przyjemnie, dlatego też napisałam, że z niecierpliwością czekam na dalsze odcinki! :-). Mam nadzieję,że reszta będzie tak dobra.
Życzę weny
Chiaki (Brak e-maila) 00:54 17-02-2008
dziekuje serdecznie Ninet. Nawet nie wiesz, ile twoje slowa dla mnie znacza... naprawde sie ciesze, ze uwazasz "ze masz świetny styl przez co całe opowiadanie czyta sie lekko łatwo i przyjemnie,"ale. no tak jest jedno ale. Jestem FACETEM ^^' moze to i dziwne, ze facet inetersuje sie yaoi i do tego pisze opowiadania z tegoz gatunku... dziekuje slicznie za zyczenia^^
Haru-chan (Brak e-maila) 18:49 17-02-2008
No raczej, że facet.W końcu mój chłopak, nee? Nie przejmuj się seme, mnie też na początku wzięli za babke... ^^" Tak w ogóle... Chiaki ma jeszcze kilka opowiadań swojego autorstwa w "szufladzie". Może razem ze mną, osoby którym podoba się to opo, zmuszą go do publikacji. Tak, ten film jest świetny, za każdym razem gdy go widzę przemawia do mnie coraz mocniej. Chia, wrzucaj dalej ;*
(kropka_w_paski@interia.pl) 18:39 18-02-2008
super ^_^ aj hołp ze dalsze części będą ^__^
asjana (Brak e-maila) 22:34 19-02-2008
ja też od razu miałam wrażeni, że to " przerwana lekcja muzyki " , ale tylko fragmentami, bo niektóre szczegóły już zmieniłeś, ale mi się bardziej książka podobała ale opowiadanie faktycznie fajne i wciąga. Czekam na ciąg dalszy.
Robotto (Brak e-maila) 15:07 21-02-2008
Nie widziałam "Przerwanej Lekcji Muzyki" i chyba będę musiała to nadrobić. Co do twojego opowiadania drogi autorze, to ma potencjał. Brakuje mi jednak dłuższych opisów, które bardziej wprowadziłyby mnie w klimat Collonney Garden. Poza tym postacie lekarzy psychiatrów mnie nie przekonują. Wydają mi się nieco nieprawdopodobne, zachowują się też lekko infantylnie. Wydaje mi się, że psychiatrą nie zostaje się tak łatwo, to wymaga solidnego przygotowania medycznego i psychologicznego. Zostawianie pasków i innych potencjalnie niebezpiecznych rzeczy w pokojach pacjentów? Albo zwracanie ich na osobistą prośbę? Ja tego nie kupuję.
Powinieneś również popracować trochę nad dialogami - gdzieniegdzie naprawdę zgrzytają. Poza tym zdarzają ci się dziwne sformułowania (uważaj na podmiot!), na przykład:
"- Spójrz na swoje nadgarstki.- tak tez uczyniłem. Obandażowali mi je, tak abym nie mógł ich zdjąć, suczesyny"
Z tego zdania wynika, że tak mu obandażowali nadgarstki, żeby nie mógł ich (nadgarstków) zdjąć - po przeczytaniu tej linijki pojawił mi się przed oczami naprawdę makabryczny obraz.
Raz jeszcze, uważam, że ten tekst naprawdę rokuje, ale biorąc pod uwagę tematykę, powinieneś postarać się o dopracowanie szczegółów. I nad prawdopodobieństwem postaci.
Pozdrawiam i życzę mnóstwo weny
asjana (Brak e-maila) 22:53 21-02-2008
Widzę, że się wczułeś/-eś fakt pomysł z oddaniem paska to by raczej nie przeszło, poza tym oni zabierają ci wszystkie przedmioty którymi możesz sobie zrobić krzywdę (zapobiegawczo nie wiedzą do czego tak osoba jest zdolna skoro boja się, że może sobie coś zrobić w wannie). Dla mnie scena, że lekarz tak łatwo mówi pacjentowi co zaszło z jego byłym pacjentem była nierealna. Psychiatra ma mieć mocną psychikę, a nie że pacjenci tak szybko go podchodzi ja tego nie kupuje. Pozdrawiam jestem ciekawa jak dalej potoczy się opowiadanie.
Czerwona (Brak e-maila) 21:56 22-02-2008
Niestety opowiadanie, a w szczególności dwa pierwsze rozdziały są niemalże dokładna kopią "Przerwanej lekcji". Myślę, że powinieneś przynajmniej sobie odpuścić dziennik i akcje z innymi mieszkańcami ośrodka. Rzeczy w stylu tej nieszczęsnej "Alicji". Co prawda to szczegóły, ale to takie szczegóły sprawiają, że zgrzytam przy czytaniu zębami.
Styl to nie wszystko, muszę zobaczyć pomysł, TWÓJ pomysł. Bo film znam i kocham miłością bezgraniczną, dużo większą niż yaoi. I przez to, że połączenie w pewnym stopniu tych dwóch rzeczy mogłoby wyjść ciekawie nie nacisnęłam jeszcze krzyżyka w prawym górnym rogu.
Tobie życzę wena, a sobie większej oryginalności tego opowiadania.
Rosie (scalla@poczta.fm) 20:20 08-03-2008
Zacznijmy od tych nieszczęsnych kurczaków.
Pomysł jest oczywiście z 'Przerwanej lekcji muzyki' ale chyba nie załapałeś sensu zachowania tej dziewczyny, ONA miała kompleks elekty, czyli w tym przypadku manie na punkcie kurczaków swojego ojca. U mężczyzn występuje kompleks edypa i wszystko było by ok, gdyby kurczaki były jego matki. Teraz to jest nielogiczne (heh, trudno też mówić o logicznym postępowaniu ludzi chorych psychicznie)względem fabuły filmu, na którym się wzorujesz.
Błędy:
Zazwyczaj nie zwracam na nie uwagi jeśli nie kują w oczy tak jak w Twoim opowiadaniu.
Zauważyłam tylko to,że niektóre zdania są wymuszone albo przedobrzone np:
"Ja początkowo, nie wiedzący co robić, wybuchnąłem śmiechem. Nie mogłem się uspokoić, więc śmiałem się najgłośniej, jak potrafiłem."
To brzmi sztucznie, widać, że bardzo się starasz, momentami aż za bardzo.
Podsumowując, to jedne z najlepszych opowiadań na tej stronie, umiesz budować atmosferę i postacie z krwi i kości, nie przeszkadza mi nawet,że tak bardzo wzorujesz się na filmie, chociaż mam nadzieję, że niedługo odejdziesz od jego fabuły (nie podoba mi się zakończenie ^-^) i wprowadzisz coś nowego, własnego.
Pozdrawiam i życzę Wena .
Oh, i jeszcze mógłbyś znaleźć sobie betę, która nie bałaby się mocno ingerować w opowiadanie.
dawid (Brak e-maila) 12:08 12-03-2008
Świetny tekst, ale nie wytrzymam, jeśli nie zwrócę Ci uwagi, że przymiotniki i przysłówki z "nie" piszemy łącznie (np. niedługo, niepewnie). Czekam z niecierpliwością na dalszą część
Czerwona (Brak e-maila) 16:12 12-03-2008
To nie ma sensu, to jest zwyczajny plagiat. Nie powinieneś tego robić, chcesz pisać - wymyśl coś.
Ze swojej strony życzę Ci tylko, żeby kiedy napiszesz coś genialnego (jeśli napiszesz) ktoś z Ciebie to tak bezczelnie zerżnął.
. (Brak e-maila) 14:34 14-03-2008
To nie jest zerzniecie, tylko cos na ksztalt fanfika. Czaisz roznice?
Aithne (Brak e-maila) 04:34 16-03-2008
"Przerwaną lekcją muzyki" trąci na kilometr... z drugiej strony nie wiem czy nie lepsze byłoby lekko luźniejsze bazowanie na filmie/książce. Przecież w cukierni nie musiała się pojawiać od razu żona profesora i nie musieli na nią szczekać. To tak, jakbyś chciała zrobić z matrixa wersję gejowską i trinity zrobiła facetem.. a akcję zachowała tak jak jest :/ Zostaw bohaterów, dopisz im własne cechy charakteru i przestań opisywać wydarzenia w ten sam sposób, jak ktoś zrobił to kiedyś. Sussana Kaysen na pewno zrobiła to lepiej od ciebie.
bzyk86 (Brak e-maila) 23:41 21-03-2008
A mnie, pomimo tych "wad" podoba mi się to opowiadanie! Czekam z niecierpliwością co będzie dalej. Nie ukrywam że nie oglądałem(czytałem?) "przerwanej lekcji", mimo to opowiadanie uważam za oryginalne, pewnie dlatego że znudziły mi sie słodzenie paringami sanuxnaru z Naruto;P Kibicuje autorowi żeby dalej pisał, to opowiadanie ma potencjał. Będzie z niego niezły tasiemiec. Pozdrawiam czytelników jak i Autora;P
Czerwona (Brak e-maila) 15:10 27-05-2008
Aithne ma całkowitą racje. Ty po prostu nadałeś postacią męskie imiona i się cieszysz. Takie rzeczy nie nadają się do publikacji i tyle, swojego zdania nie zmienię. A same fanfici wnoszą do fabuły coś nowego, odkrywczego, rozwijają jakiś wątek - jeśli oczywiście mówimy o dobrych fanfickach.
Dobrego SasuNaru nigdy dość
lubiezelkii (lubiezelkii@wp.pl) 15:21 02-06-2008
to takie ..niespodziewane XD
mam jednak nadzieje ze nie porzuciles tego opowiadania, bo mega wciaga ^^
i pytanko do Czerwonej - gdzie znajde dobre sasunaru? |
|
Dodaj komentarz |
Zaloguj si, eby mc dodawa komentarze.
|
Oceny |
Dodawanie ocen dostpne tylko dla zalogowanych Uytkownikw.
Prosz si zalogowa lub zarejestrowa, eby mc dodawa oceny.
Brak ocen.
|
|
Logowanie |
Nie jeste jeszcze naszym Uytkownikiem? Kilknij TUTAJ eby si zarejestrowa.
Zapomniane haso? Wylemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
Nasze projekty | Nasze stałe, cykliczne projekty
|
Tu jesteśmy | Bannery do miejsc, w których można nas też znaleźć
|
Shoutbox | Tylko zalogowani mog dodawa posty w shoutboksie.
Archiwum
|
|