The Cold Desire
   Strona Główna FORUM Ekipa Sklep Banner Zasady nadsyłania prac WYDAWNICTWO
Marca 28 2024 10:14:24   
Nawigacja
Szukaj
Nasi autorzy
Opowiadania
Fanfiki
Wiersze
Recenzje
Tapety
Puzzle
Skórki do Winampa
Fanarty
Galeria
Konwenty
Felietony
Konkursy
ŚCIANA SŁAWY
Tutaj będą umieszczane odnosniki do stron, na których znalazły się recenzje wydanych przez nas książek









































POLECAMY
Pozycje polecane przez naszą stronę. W celu zobaczenia szczegółów należy kliknąć w dany banner





Witamy
Strona ta poświęcona jest YAOI - gatunkowi mangi i anime ukazującemu relacje homoseksualne pomiędzy mężczyznami. Jeśli jesteś zagorzałym przeciwnikiem lub w jakiś sposób nie tolerujesz homoseksualizmu, to lepiej natychmiast opuść tę witrynę - resztę naszych Gości serdecznie zapraszamy
Czemu właśnie ty... 16
Rozdział XVI



Kamil mi wczoraj zasnął nad matmą, więc ja musiałem robić za niego zadanie z gegry. Jezu, pięć godzin pałętania się po Internecie i szukania jakichś osobliwości lokalnych. Ja nie wiem, JAK oni mają się ich nauczyć, bo z wypisanych kategorii znalazłem 874 obiekty... Biedne pierwszaczki...
No, ale w efekcie, to JA jestem niewyspany. Choć zapłatę dostałem niezłą, w sile całusa w policzek, czego ostatnio u Kamila jak na lekarstwo. Rano też mi zwiał, budząc mnie tym tylko( bo ja z kolei zasnąłem przed ekranem, awantura w domu pewna, martwić się będę, jak zobaczę błyskawice w krwistozielonych oczach mamy... Krwistozielonych?!!? Do czego Anocka potrafi człowieka doprowadzić...). Tak czy inaczej, niezmiernie mnie ucieszył fakt nie posiadania przeze mnie niemal żadnych lekcji, na dziś tylko kontemplacja treningu zawodowców jako namiastka wf-u i łączona religia.
Ponieważ jestem sprowadzony na złą drogę bardzo skutecznie, najpewniej bym zwiał, ale ponieważ na treningu na 100% będzie Kamil, a religię mamy z Ic, mogę się poświęcić. (czytaj: wyć z euforii, że cały dzień się dla mnie ograniczy do Kamilowania; neologizm, ale jak dla mnie uzasadniony)
Oparłem się o cokół popiersia sir Billa, gdzieś między dwiema najświeższymi sensacjami szkoły, czyli bardzo zajętymi patrzeniem sobie głęboko w oczy skrzyżowaniami Gertner/Lisowski.
E, zła pozycja, wszyscy się w tę stronę gapią, a ta czwórka gołąbeczków niczego poza sobą nie widzi. No ale nie będę się przemieszczać, bo już są, a trener podskakuje jak szympans, wydzierając się na Majata, który się mizdrzy do Zosieńki zamiast wyjść na boisko. Kamil namierzył mnie wzrokiem i uśmiechnął się promiennie, chandra sobie chyba poszła, przynajmniej na razie.
Trener zaraz Jarka pobije.
Kamil poszedł łagodzić sytuację, Kunica ziewa, siedząc na środku boiska, Wirecki robi dziwne miny w stronę kilku dziewczyn na galerii(to chyba ma być coś w stylu zniewalającego uśmiechu), Jasieńczyk śledzi Teresę smętnym wzrokiem, Teresa siedzi na murku, obojętnie patrząc po wszystkich...
A właśnie... Teresa. Dziś rano mało nie wpadłem pod samochód, kiedy zobaczyłem na tyłach szkoły ją i wyraźnie.... jakby to powiedzieć... żądnego uciech cielesnych księcia ciemności(grupa reakcyjna z Ic) vel relikt celibatu( Marcin "Luter" Wadzyr) vel księdza Stasia (woźna-demon). Dobra, on to NA PEWNO jest starszy co najmniej pięć lat, ale żeby.... Dobra, nie wnikajmy, jej interes... Ech, tylko tego nieszczęsnego Robercika żal... A może i nie, ta kobieta by go zniszczyła.
Trener otarł ślinę z brody i zgarnął w końcu wszystkich na środek. " A mogłem grać w NBA...", niemal słyszę jego myśli. Starsza grupa jak zwykle dławi w sobie porażkę, którą za chwilę przeżyje, bo wiadomo, że z pierwszaczkami nie mają szans. Ani z Kamilem, który ma nogi jak z kauczuku, ani z Majatem wyższym i silniejszym od połowy z nich, ani nawet z Wireckim, któremu, trzeba to przyznać, akurat w tej dziedzinie nic nie można zarzucić.
Ale ja mógłbym patrzeć tylko na Kamila, na to jego zero zmęczenia, jakby był nadziemską istotą, na jego suchą koszulkę, spokojny, bezemocjonalny uśmiech, tylko odrobinę rumieńca na twarzy i bardziej błyszczące oczy. Jedyny dowód na to, że nie jest androidem. On umie się śmiać i przemknąć między trzema dwa razy większymi przeciwnikami nawet ich nie dotykając, odbić się z miejsca na wysokość dwóch metrów i trafić centralnie w kosz, choćby jedną ręką, tyłem i z zamkniętymi oczami, choćby drugą dłonią poprawiając włosy osuwające się niesfornie na czoło.
I śmiać się do mnie, jakby zrobił dobry żart. Taki dzieciak, rozbrykany, radosny, nieznośny urwis, jak.... jak na tamtym starym zdjęciu, które mi pokazał.
Kątem oka zobaczyłem, jak Jarek patrzy w jego stronę z uśmiechem, a potem nagle pochmurnieje i biegnie w drugą stronę. Co do cholery się dzieje? Wiem, że jestem tu nowy, ale żeby wszyscy mieli przede mną tajemnice, to naprawdę przesada.
To są chwile, kiedy człowiekowi przydaje się Teresa. Ale teraz nie będę z nią rozmawiał. Nie znoszę wszystkich, którzy budzą w Kamilu chłód i gniew.
Koniec. Jeszcze jeden uśmiech Kamila do mnie i znikli w szatni. Więc... na górę... O ooo...
Religia razem z Ic. To chyba tak jak znaleźć się w samym sercu bitwy pod Breitenfeld. Dlaczego akurat Breitenfeld mi do głowy przyszło, jeden Musiał wie. No nic. Iść to iść. Dzwonek zadzwonił demonicznie i więziennie, więc powoli podążyłem do tej niezbyt lubianej przeze mnie sali (to nie jest dziwne, chyba że ktoś lubuje się w sprzątaniu po Solferino)
Majat zwiał przed chwilą korytarzem z miną w stylu " jak na jeden dzień, to już za dużo na moje nerwy..." i Kamil siedział sam. Uśmiechnął się do mnie i ruchem głowy wskazał miejsce obok siebie. Po chwili już siedziałem, mając świadomość, nie jestem pewien - przyjemną czy nieprzyjemną - że WSZYSCY w tej sali chcieliby znaleźć się na moim miejscu.
- Idzie relikt. - ponuro stwierdził Wadzyr i wykopał Piotrka Dolczewskiego od Danki Bordon, zajmując to zaszczytne miejsce.
- Samobójstwo! - wrzasnął na wstępie książę ciemności. Przeżyłem moment niepokoju, ale okazało się, że nikt się nie zabił, tylko to temat. Bywa i tak. Rozejrzałem się po klasie. Spleen do kwadratu. Tylko wibrator się komuś włączył.
Na religię uczęszczałem od czternastego roku życia, ale i tak mogę twierdzić z całą pewnością, że temat samobójstwa słyszałem już co najmniej dziesięć razy. No nic, siedziałem spokojnie i słuchałem jak księżula odmienia samobójcę i samobójstwo przez wszystkie przypadki.
Hm. A co ta Ic taka spokojna dzisiaj? No tak połowa najzacieklejszych agresorów zwiała korzystając z zagęszczenia, druga połowa wykorzystuje to zagęszczenie do gadania przez komórkę, szkolny Luter Wadzyr podkreśla bezsens celibatu, obściskując Dankę Bordon, Kamil...
Przestraszyłem się, kiedy zobaczyłem jego twarz. Był blady, jego wargi drżały, zacisnął dłonie na krawędzi ławki, tak, że aż pobielały mu kostki.
- Kamil... - szepnąłem. Przymknął oczy.
- Marek... Marek, proszę cię, zrób coś, żeby on się zamknął...
Oczywiście, że musiałem coś zrobić, nie mogłem przecież pozwolić, żeby działo się z nim coś takiego. Tylko co, do cholery? Zupełnie nic nie przychodziło mi do głowy.
- A ksiądz wierzy w Boga? - strzeliłem nagle. Wszyscy spojrzeli na mnie, a ja dosłownie poczułem, jak palą mi się podeszwy. Marek Korzecki w roli prowokatora. Tego jeszcze nie było.
- Co to w ogóle za pytanie? - spojrzał na mnie podejrzliwie. - Oczywiście, że wierzę.
Zacząłeś - brnij w to dalej.
- To ciekawe. Bo według moich informacji Bóg jest wszechwiedzący. Więc dlaczego ksiądz zakłada, że nie wie o łamaniu przez księdza celibatu?
W klasie - euforia, ksiądz - dzika furia, Wadzyr - zachwyt programowy. Jeśli to ty mi nasunąłeś ten temat, to bądź przeklęty albo raczej dzięki ci, bo Kamil zaczął oddychać spokojniej.
- Jak śmiesz!
- Osobiście widziałem księdza w niedwuznacznej sytuacji z Teresą Darłowską.
O kurde, teraz to już przesadziłem.
- W tej chwili do dyrektora!
No to ładnie. Pierwszy raz w życiu na dywaniku.
Wbrew mym czarnym wizjom dyrektor miał minę znudzoną->zainteresowaną->wniebowziętą. No tak. Z wrażenia zapomniałem o niepodpisanym konkordacie z uwagi na osobiste urazy.
- Pani Agatko... - dyrektor słodkim głosem odezwał się w słuchawkę telefonu. - Proszę mi tu przyprowadzić Teresę Darłowską... Albo proszę poczekać, to już tylko pięć minut do przerwy.... Ale niech do mnie szybko przyjdzie....
Ale narobiłem.... jakaś grubsza afera... mniejsza o księdza.
JA ZADARŁEM Z TERESĄ DARŁOWSKĄ.
Będę konał długo i w męce....
- Możesz już iść. - słodziuteńkim głosem zwrócił się do mnie dyrektor, przypomniawszy sobie o mnie po spokojnym wypiciu filiżanki herbaty(jak dla mnie - potrójna melisa) i tym samym wygonił mnie prosto w paszczę lwa. Chyłkiem dobiegłem do schodów i już miałem się wymknąć ze szkoły, ale żelazny chwyt obrócił mnie z powrotem i tak oto musiałem zmierzyć się najpotworniejszym widmem zniszczenia jakie spotkałem w życiu.
- Ty sukinsynu... - wysyczała mi w twarz Teresa. - Co ci strzeliło do głowy, żeby opowiadać takie rzeczy?
- Właściwie... - wykrztusiłem. Jezu, takiego dyszącego nienawiścią spojrzenia jeszcze nigdy nie widziałem.
- To że on się do mnie przypieprza, nie znaczy jeszcze, że możesz wyskakiwać z czymś takim. Zapłacisz mi za to. Zniszczę cię. Jesteś skończony, słonko.
- Teresa... - usłyszałem za sobą cichy głos. - Zostaw Marka w spokoju. To nie jego wina...
- Taszycki? Mogłam się tego domyślić. Myślałeś, że w ten sposób zdołasz mnie powstrzymać? No to się przeliczyłeś, skarbie. Byłam skłonna jeszcze negocjować, ale teraz ci już nie daruję.
- Teresa... - mój chłopiec spojrzał na nią tak błagalnie, że nawet skała by się ugięła. Choć Teresa oczywiście nie. - Rób, co chcesz... rób, co chcesz, tylko proszę cię... zostaw Marka w spokoju...
- Dobra, odpuść sobie te patetyczne gesty. Właściwie... - uśmiechnęła się nieprzyjemnie. - Jest mi dokładnie obojętne, którego z was zniszczę... więc... jak wolisz?
- Teresa! Powiedziałem ci przecież, że to tylko moja wina.
- Moment. - przerwałem mu. - Czegoś tu nie rozumiem. Co znaczy nie moja wina i skąd się nagle wzięła twoja wina. Przecież nie powiedziałeś mi, CO mam zrobić, sam palnąłem to z Teresą. Jak dla mnie to twojej akurat winy nie ma tu zupełnie.
- Chwila. Bo teraz ja nic nie rozumiem.
- I nie musisz. - wyszeptał z załzawionymi oczami. - Po prostu rób, co masz robić i miejmy to...
- Zamknij się ! - krzyknąłem na niego. - Ona niczego nie zrobi, dopóki ja się nie dowiem, o co tu chodzi.
- Nie będziesz mi mówił, co mam robić.
- Ależ ja wcale nie zamierzam. Powiem ci czego masz NIE robić. Bo jeśli zrobisz cokolwiek przeciwko Kamilowi, dowiesz się jak wygląda prawdziwa wojna.
- Proszę, proszę... - zmrużyła oczy Teresa. - Potulny Mareczek pokazuje pazurki... Ale wierzę ci... dawno nie widziałam takiej furii w czyichś oczach. Tylko nie myśl, że się ciebie boję. Bez trudu bym sobie z tobą poradziła. Ale dam wam spokój. Cóż, pomyłki zdarzają się każdemu. Czasem za bardzo widzę swoje poglądy, a za mało ludzi. Zrobiłam błąd rachunkowy, bywa. Ale sam sobie jesteś winien, mały... - spojrzała na Kamila, który patrzył na nas rozszerzonymi oczami. - Zresztą może i nie... Trzeba było jakiegoś prowincjusza, żeby do nas dotarły pewne rzeczy, prawda? - roześmiała się, a potem spojrzała na mnie drwiąco. - Jeśli chodzi o księdza, to sobie poradzę. I to tak, że to on popłynie. Nie jesteś aż tak groźny... Choć nie wątpię, że byłbyś zdolny do lepszych ciosów w razie czego. Boże, bronicie jeden drugiego jak w jakimś melodramacie. - spojrzała uważnie na Kamila. - Przepraszam za tamto gadanie. I obiecuję, że daję ci spokój. Cel nie uświęca środków. Zwłaszcza taki głupi cel.... Chyba zrobiłam z siebie idiotkę....- przewróciła oczami. - Uparłam się na coś, czego nie ma, prawda? No dobrze dzieci, idę sobie. - machnęła ręką i ruszyła w kierunku schodów. - I Kamil! Z tego co się zorientowałam, utonąłeś doszczętnie. Lepiej uważaj.
- Zaraz! - krzyknąłem za nią. - Ja nie mam pojęcia, o czym ty mówisz!
- Znowu? Biedactwo... Kamil wie doskonale. Pa!
Obróciłem się w jego stronę. Patrzył na mnie oczyma pełnymi łez.
- Dowiem się w końcu, o co tu chodzi? - wyszeptałem przez ściśnięte gardło.
- To... nic takiego... - przytulił się do mnie. - Marek.... jesteś taki... taki... wcale nie zasługuję na to, żebyś mnie bronił...
- Oczywiście, że nie zasługujesz. Jak w ogóle może zasługiwać na coś ktoś tak doszczętnie pozbawiony rozumu. Co ci strzeliło do głowy, żeby opowiadać, że to twoja wina?
- Marek... ona naprawdę mogła zrobić ci coś złego... nie zniósłbym gdyby... wolałem już...
- Żeby zrobiła owo coś. Czy ja mogę wiedzieć...
- Ja ci powiem, naprawdę... - spojrzał na mnie błagalnie - Ale nie teraz, dobrze?




Dramat trwa, akt czwarty wysysa z dusz siły, nie może trwać za długo... Nadejdzie piąty, a piąty to...
Akt pierwszy Klątwa, akt drugi Śmierć, akt trzeci Piekło, akt czwarty Letarg, akt piąty... boję się myśleć, choć dźwięczy mi po głowie Szatan.... Opętanie... Zupełna Śmierć...
Nie chciałem mieć z tym nic wspólnego, ale okazuje się, że nie umiem. Wcale nie składałem zamówienia na życie rodem z gotyckiej powieści, z najmroczniejszych historii Północy. Ja niczym się nie różnię od innych ludzi, jestem przeciętny do bólu. Prawem logiki powinienem mieć zwyczajne, normalne życie, więc z jakiej racji wydarzyło się to wszystko? Taka jest cena za bogactwo i pozycję? Czy po prostu w tej sferze ludzie nie umieją być normalni? Urodziłem się tam, gdzie się urodziłem, wychowałem się tak, jak się wychowałem, efektem jestem ja. I może jestem elitarystą, może nawet jestem snobem, ale nie tylko ja, miliony ludzi niczym się ode mnie nie różni. I to właśnie ja muszę żyć w swoim prywatnym piekiełku.
Dziś była u mnie Ewa i patrząc na nią, przypomniałem sobie swoje słowa sprzed miesiąca.
Czy ja naprawdę go nienawidzę? Nie nienawidzę przecież ojca, choć do tego miałbym więcej podstaw; chyba zwyczajnie wmówiłem sobie te uczucia, żeby zasłonić coś jeszcze gorszego. Obojętność i pustkę. Bo chyba nie mógłbym znienawidzić go za to wszystko, nie mam prawa go za to obwiniać, choć nie mogę z całą pewnością twierdzić, że takie uczucia nie przewijały się przeze mnie. Ludzie często są niesprawiedliwi w myślach i uczuciach, winy nie ma tak długo, jak się temu nie poddają. Ja starałem się nie.
Zresztą mój żal, późniejsza wściekłość, potem ucieczka od wszystkiego... to chyba to, co było potem, zimno, chłód, brak emocji, brak reakcji, to chyba zbudziło we mnie te uczucia.
Ale jakoś nigdy nie pomyślałem o tym, że prawie cały drugi akt nie było mnie na scenie. I pewnie nigdy się nie dowiem, co tak dokładnie się wtedy stało. Wiem tylko, że tamte trzy dni musiały zmienić wszystko. Bo przedtem ani trochę nie przypominał siebie - potem. To, co ja pamiętam, to zupełnie małe dziecko, które nigdy i do nikogo nie miało najmniejszych pretensji o wszystkie brutalne i niesprawiedliwe rzeczy, które tak często musiało spotykać. Które potrafiło zapomnieć o tym, o czym powinno, choć na dobrą sprawę wcale nie miało obowiązku rozumieć, dlaczego pewnych rzeczy po prostu ma nie słyszeć.
Ta drastyczna zmiana tak mnie przeraziła, że nie chciałem z tym już mieć nic wspólnego. Próbowałem jeszcze walczyć... ale albo nie umiałem albo nie można już było nic zmienić.
Właściwie teraz to już jest bez znaczenia.
Chcę tylko uciec przed nimi i przed sobą samym.
- Już? - Tomek wskoczył mi nagle na kolana i uśmiechnął się zadziornie.
- Co: już?
- Czy już możesz ze mną porozmawiać. Zbierasz się w sobie i zbierasz, a przed chwilą miałeś już taką minę, jakbyś się zdecydował. Więc?
- Pracujesz dla kontrwywiadu?
- Nie. Dla Establishment. - roześmiał się i pocałował mnie lekko.
- Sorry, ale nie wolno mi gadać z dziennikarzami. - mruknąłem.
- Aha... a z zakochanymi w tobie po uszy smarkaczami?
Uśmiechnąłem się, biorąc jego twarz w dłonie i przyciągając ją do swojej.
- Nie wiem... ale niewiele mnie to obchodzi, o ile smarkacze mają ładne oczy i na imię Tomek.
- Ym, znam kilku takich...
- A ja jednego...
- To znaczy, że mi powiesz? - spytał cicho.
- Powiem. Tylko... obiecaj mi, że zostanę dla ciebie sobą. Że to nie wpłynie na to, co myślisz o mnie-teraz.
- Nie wpłynie... Teraz jesteś mój. A skoro jesteś mój, to nie jesteś tym, kim byłeś kiedyś, tylko moim prywatnym, innym niż dla wszystkich innych Łukaszem. Nieważne, jaki jesteś dla innych, ale jeśli jest ci z tym źle, to ja chcę ci zwyczajnie pomóc... Jeśli mogę.
- Możesz. Już pomogłeś, nawet nic nie wiedząc.... Tylko... Nie chcę, żeby to wszystko cię zatruło...
- Nie bądź niemądry. - pogłaskał mnie po policzku. - Obaj mamy swoją czystą wodę. Im więcej czystej wody na truciznę, tym jest słabsza.
- Ty jesteś samą czystą wodą. - przesunąłem palcem po jego wardze.
- Tym bardziej, niebezpieczeństwa nie ma... - uśmiechnął się figlarnie.
- To jest jak tragedia... nie ma szans na ucieczkę...
- Ale może być katharsis.
- Niestety. To trochę za makabryczne na teatr grecki.
- No to niech będzie elżbietański. - uśmiechnął się znów i złapał mnie zębami za palec, gryząc lekko - A teraz przestań już hamletyzować i się spowiadaj, bo pogryzę...
- Jak chcesz... Akt pierwszy, scena pierwsza...



To już dwa dni po klasówce Kamila. Muszę ten dzień sobie zapisać jako dzień, w którym uwielbienie dla mojej osoby w tej szkole osiągnęło apogeum. Wyżej już się chyba wznieść nie może.
Kamil z klasówki ma dobry z minusem i jest to jego absolutny rekord życiowy, wliczając podstawówkę. Sam nie wiem, jak mi się to udało. Kamil też nie wie. Patrzy na mnie, jak na chińskiego boga sprowadzonego importem w celu polepszenia jego sytuacji życiowej. Od jego matematyki minęło pięć lekcji, a on nadal nie jest w stanie spojrzeć na mnie bez zaszokowanego zamrugania oczami. Nie będę liczyć dziewczyn, które mnie dzisiaj obcałowywały(miałem wrażenie, że nawet profesor Anocka ma ochotę to zrobić...). Tak się jednak w związku z powyższym złożyło, że dzisiaj niemal wszyscy ze mną rozmawiają tylko i wyłącznie o Kamilu, co zaskutkowało kompletnym kołowrotkiem w mojej głowie. Mam wrażenie, jakbym z każdym rozmawiał o zupełnie innym człowieku...
Tylko Jarek w dalszym ciągu mnie ignoruje, czasem tylko patrzy na mnie z taką bezsilną wściekłością, że coraz mniej z tego rozumiem.
No cóż, Sikierzątko najpewniej Kamilowi tak szybko nie odpuści, więc teraz muszę go NAPRAWDĘ solidnie przygotować do tego, co najgorsze, czyli do pytania w wykonaniu miss szkoły w czepialstwie. Zagrożeni mają być pytani w poniedziałek, więc mam jeszcze trochę czasu... Mój Kamil jest mądry i naprawdę coraz szybciej się uczy. Tak, albo ja jestem mistrzem belfrowania, jakoś jednak nie widzę dla siebie przyszłości w tym zawodzie... dwudziestu ludzi tak wykańczających jak Kamil i psychoza po tygodniu.
Hm, profesor Musiał dał mi ostatnie ostrzeżenie w związku z trzydziestoma (Jezu, a kiedy się tego tyle nazbierało???) nieusprawiedliwionymi godzinami, po czym bez mrugnięcia okiem je.... usprawiedliwił.
Jak? Zjawisko wyjaśniło się wkrótce - Kamil mu powiedział, że te utracone bezcenne chwile nauki były związane z pomaganiem jemu. No, tak do końca to to kłamstwo nie jest....
Mój Kamil się boi. Jeśli dostanie jedynkę i tak wyleci. A teraz... po tym wszystkim to już naprawdę by było podłe i niesprawiedliwe. Najgorsze jest to, że ona jednak jest w stanie naprawdę tak go zniszczyć pod tą tablicą, że się z tego nie wygrzebie. Nawet ja sam się zaczynam martwić, choć teoretycznie to nie powinno mu już grozić. Bo jeśli.... Nie, bez sensu, nic takiego się nie zdarzy. Nie może. Nie ma prawa. Nie życzę sobie, is that clear?
To ostatnie pomyślałem do spółki z Piłatem, to znaczy on to powiedział, bo nam pytania od testu objaśniał... O cholera, ja mam test, a o Kamilu i Kamilu myślę.
Tell me something about you...
Oh, yes, chciałoby się dopisać. Kamil, jak już musisz siedzieć w mojej głowie, na moim teście z anglika, to może byś mi chociaż podpowiadał, też bym raz chciał szóstkę dostać...
Kamil umie rozmawiać w dwudziestu jeden językach i to biegle, co mnie osobiście przeraża. To ta ich firma... ma stałych współpracowników w siedemdziesięciu ośmiu krajach i okazyjnych partnerów chyba wszędzie. Chyba dlatego tak to dziecko zadręczają nauką tego całego draństwa. Zadręczają, jak zadręczają, to nie Marek Korzecki, żeby mu nawet takie Emphasis, czy jak to cholerstwo się nazywa, problemy sprawiało.
Uła, Principial English and American Abbreviations. W sam raz coś dla mnie. Tak właściwie to dochodzę do wniosku, że dobrze, że Kamila tylko ja przed zmorą matmy ratuję, bo inaczej czułbym się przy nim całkiem głupi.
I jeszcze jedno. Co to do cholery jest F. O. ?!
Stwierdzam u siebie przyrost objawów niepokojących. Nie dość, że dzwonki na lekcje są dla mnie powodem do ulgi, to jeszcze dzwonki na przerwę są dla mnie powodem do paniki. Konkretniej zwiastunami porażki w zakresie mojej edukacji. Coś czuję, że zatoczymy pełne koło i teraz ja będę musiał do Kamila na korepetycje biegać... No nic, co ma być, to będzie...
W drzwiach łazienki zderzyłem się z Majatem. Spojrzał na mnie spode łba.
- Czekaj. - przytrzymałem go za ramię. - Coś ty ostatnio taki cięty na mnie?
- Po prostu... Dupek. - zmarszczył brwi.
- Co? - nauczony doświadczeniami z Kamilem, profilaktycznie się obejrzałem. Na ścianie widniał koszmarnie krzywy napis, który głosił wszem i wobec: Taszycki to skurwysyn. Ha, to się chyba nazywa krytyka na poziomie.
Jarek wyciągnął z plecaka rozpuszczalnik i szmatę i zaczął zmywać napis. Przyjrzałem mu się nieco zszokowany.
- Co jeszcze masz w plecaku?
- Gaz łzawiący. I kałacha. - mruknął. - Trzeba być gotowym na wszystko.
- Rozumiem. Nie warto z tobą zadzierać.
- Ty możesz. Masz ubezpieczenie. Kamila. Zresztą wielu ludzi je ma. Wirecki. Tego akurat bardzo żałuję.
- Za co ty go tak nienawidzisz?
- Między innymi za to. - uderzył w ścianę.
- Skąd wiesz, że to on?
- Po pierwsze tylko on stawia takie koszmarne koślawce, po drugie tylko on jest na tyle prymitywny, żeby wyrażać swoje emocje bazgraniem w kiblu, po trzecie tylko on aż tak nienawidzi Kamila.
- Niby za co?
Patrzył na mnie przez chwilę.
- W II gimnazjum Wirecki schlał się jak bydlę i podpalił altany z tyłu szkoły. Nie miał aż takiej pozycji, żeby uszło mu to na sucho. Wyleciałby. Jak tylko wytrzeźwiał, wpadł w histerię. Błagał, żeby go ratować. Więc Kamil wziął to na siebie.
- Co?!
- Poszedł do dyrektora i przez dwie godziny przepraszał, wyznawał skruchę i prosił o wybaczenie. Kamil.
- Ale...
- Anocka i Musiał się za nim wstawili, a jego ojciec pokrył koszty odbudowy i dodatkowo dał szkole pieniądze na nową pracownię komputerową w ramach rekompensaty moralnej i wszystko rozeszło się po kościach. Tyle, że w domu miał szlaban przez trzy miesiące.
- Zaraz i za to go nienawidzi?
- Są tacy ludzie. Nienawidzą komuś czegoś zawdzięczać. Zresztą on już przedtem go nie znosił, choć podlizywał mu się przy każdej okazji. Kamil doskonale o tym wiedział. I wie także, że od tamtego czasu Wirecki bez przerwy pod nim ryje. On chyba myśli nawet, że Kamil trzyma to jako jakiegoś "haka" na niego. Kretyn. Gdyby nie to, że Kamil mi zabronił, już dawno powiedziałbym prawdę. Nie pozwolił mi nawet wtedy, kiedy dzięki tobie Wirecki wyleciał z elity. Każdy na jego miejscu dawno straciłby cierpliwość. Ale to jest Kamil, dociera? - spojrzał za mnie ze złością. - Tylko my trzej o tym wiedzieliśmy, Kamil by mi nie darował, gdyby wiedział, że ci powiedziałem. Ale powinieneś wiedzieć. Może szybciej do ciebie dotrze, jaki on jest.
- Wątpię. Teraz rozumiem go jeszcze mniej.
- Bo jesteś głupi. On jest po prostu dobry. Tak niesamowicie dobry, że aż trudno to ogarnąć. I boi się. Wszystkich ludzi. A najbardziej ciebie.
- Mnie? - osłupiałem. Niby dlaczego Kamil miałby się mnie bać?
- Tak, ciebie. Ale to nie jest taki strach jak do tej pory. Ja nie wiem... nie wiem, co tak naprawdę go dręczy... zawsze chciałem mu jakoś pomóc, ale nigdy nie byłem w stanie. Ja mogłem burzyć ten jego chłód tylko, kiedy byliśmy sami albo u mnie w domu... A ty sprawiasz, że on znika zupełnie... i zawsze... Znam go od ośmiu lat i pierwszy raz widzę, żeby..... Nigdy nie mogłem go zrozumieć. Ale wiem, że ty możesz to zrobić. Jestem tego pewien. Dam ci czas. Wiem, że to nie jest proste. On nie jest prosty.... jeśli mu pomożesz, to nie ma takiej rzeczy, której bym ci odmówił. Będziesz mógł na mnie liczyć zawsze i o każdej porze... Ale jeśli przez ciebie on zacznie się bać jeszcze bardziej, to ja cię zabiję. Naprawdę cię zabiję.
- Czego ty ode mnie oczekujesz?
- Nie wiem... sam nie wiem... tylko błagam, nie skrzywdź go... nawet jeśli... - schylił głowę. - Wiem, że są rzeczy, których nie mogę od ciebie wymagać... ale teraz... dopóki jeszcze jest dobrze... zapytaj go... zapytaj go o strach. I nie pozwól mu uciec od tej rozmowy.
- Dlaczego mówisz "dopóki"?
Zagryzł wargę.
- Tak bardzo bym chciał, żebyś go zrozumiał... jeśli nie.... - spojrzał na mnie. - To przynajmniej zrozumiał... Chciałem to przerwać, bo bałem się, że będzie cierpieć jeszcze bardziej niż do tej pory. Ale dobrze wiedziałem, że nie dam rady. Nic do ciebie nie mam, jesteś w porządku. Ale on jest moim najlepszym przyjacielem i najwspanialszym człowiekiem jakiego spotkałem w życiu...... Cześć. - rzucił i szybko wyszedł.
Pięknie. I bądź tu mądry. Nie dość, że wszyscy mówią do mnie o czymś, o czym ja nie wiem, niczego nie wyjaśniając, to jeszcze wymagają, żebym uznawał rzeczy dla nich oczywiste, nie przejmując się w najmniejszym stopniu faktem, że w ten sposób musiałbym przyjąć fakty sprzeczne za jednakowo prawdziwe.
Więc kim jesteś Kamil? Dlaczego każdy myśli o tobie co innego?
Który Kamil jest prawdziwy? Ten z wizji mojej mamy? Kochany, bezradny chłopiec? Ten z wizji Majata? Ktoś między aniołem a Bogiem? Ten z wizji Gertnera? Honorowy, ale zimny? Ten z wizji Anki? Mędrzec zaklęty w ciele chłopca? Ten z wizji Pawła? Ktoś, kto może bez trudu niszczyć, ale z nudów robi dobre uczynki? Ten z wizji Moniki? Dobry duch rozwiązujący wszelkie problemy? Ten z wizji Anockiej? Geniusz o nienajlepszym charakterze złośliwego impertynenta? Ten z wizji Musiała? Dobry choć rozpuszczony dzieciak, którego trzeba naprowadzać na dobrą drogę? Ten z wizji księdza? Bezczelny prowokator? Ten z wizji Teresy? Bezwzględny władca? Choć przecież ona najwyraźniej sama już nie wiedziała, co o nim myśleć. Ha, a może ten z wizji Wireckiego? Podły drań czyhający, by ukrzywdzić Krzysia?
I to, co dzieje się w jego rodzinie. Odniosłem wrażenie, że nie panuje tam zbytnia wzajemna adoracja. A jego ojciec... Na początku zdawało mi się, że Kamil przesadza, ale teraz... Ten człowiek naprawdę go nienawidzi. A czy można bez powodu znienawidzić własne dziecko? Tak za nic? Co, jeśli naprawdę......
Cóż, podobno o każdym człowieku różni ludzie myślą co innego. Ale żeby do tego stopnia? Prawdziwy to albo żaden z nich, albo wszyscy, albo ten mój.... tylko który... Kamil....
Wiesz co, równie dobrze mogli cię nazwać Enigma. Boisz się? Mnie?
Kamil... ja jestem już zmęczony.....














Komentarze
mordeczka dnia padziernika 17 2011 11:54:04
Komentarze archiwalne przeniesione przez admina

primea^^ (primea@poczta.onet.pl) 18:03 14-08-2004
yey, Sach-chan, ty wiesz, że ty moje bożyszcze jesteś więc co ja mam tu pisać?XD yeyciu, cudo^^ twoje opka zawsze są cudne^^ pri już chyba conajmniej raz w tygodniu musi coś twojego poczytać bo by padłoXD pewnego pięknego dnia też naucze się tak wspaniale pisac, słowo!^^
Una (Brak e-maila) 21:57 14-08-2004
Jestem zdeklarowana fanką Twojej twórczości.
Nie jestem krytykiem literackim więc sie rozwodzić nie bedę, bo mi to nie przystoi smiley Napisze tyle na ile starcza mi kompetencji czyli że twoje opowiadanie jest cudowne, bardzo mi się podoba i przeczytałam je juz kilkakrotnie (podobnie jak i pozostałe). Pozdrawiam i życze natchnienia(bo to juz kolejna aktualka i nie ma dalszych cześci na które czekam z niecierpliwością smiley. Całuski smiley
Akiko Tamashii (Brak e-maila) 12:15 15-08-2004
no i gdzie dalsze czesci???!! T_T Dawac wiecej!!!!!!!!!!! >_< Chce wiecej!!!!!!!!! Chce dalszy ciag!!!!!!!!!!
Mika (Brak e-maila) 16:14 15-08-2004
Jeszcze jeszcze jeszcze jeszcze jeszcze jeszcze jeszcze!!!!!!!!!!!!!!!!! Czy wspominałam ,że przydałby sie ciąg dalszy?
grzybek (Brak e-maila) 19:01 16-08-2004
Co tu dużo mówić. Gdzie kolejne rozdziały masz mów !!!!!!!!!!!!!!!!!
Tanpopo (tanpopo@o2.pl) 11:22 17-08-2004
Dlaczego jeszcze nie ma następnych części?! ja tu sobie chlipie bo nie mogę sobie poczytać tego świetnego opo nie ociągaj sięi napisz szybko pozdrawiam i więcj natchnienia
Yoan (Brak e-maila) 20:55 17-08-2004
Ciąg dalszy proszę ^ ^. Bardzo ciekawe =)
natiss (Brak e-maila) 21:30 17-08-2004
Opcio suuuuuuuuuuuuuuuuuper!!! Chcę więcej!! XD
Rahead (rahead@interia.pl) 22:06 17-08-2004
Kurcze nie chciałabym się powtarzać... Co by tu zrobić... Wcale *mruga jednym okiem* nie chcę *mrug mrug mrug* dalszej części *przerywa msuganie bo jej mięśnie przy powiece poszły*
XDDDD
Twoje najlepsze opo smiley
grzybek (grzybekmen1@op.pl) 19:45 21-08-2004
Jesteś be bo do tej pory nie ma kolejnej częsci na tej stronce. Idę powiedzieć mamie a ona Cie za to skrzyczy.
stokrotka (Brak e-maila) 12:22 23-08-2004
BOSKIE!!!!!!!!!!
Joanna (128812@wp.pl) 10:00 25-08-2004
SSSSSSSSSSUUUUUUUUUUUUUUUUPPPPPPPPPPPPEEEEEEEEEERRRRRRRRRRRRRRRRRRR!Tylko ja chcę WWWWWWWWWIIIIIIIIIĘĘĘĘĘĘCCCCCCCCCCEEEEEEEEJJJJJJJJJ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!11
grzybek (Brak e-maila) 21:44 25-08-2004
To jest piękne. Prawie mam łzy w oczach ( a to sie zdarza niezmiernie żadko). Spróbuj to za szybko skończyć to zobaczysz.
Leviathan (Brak e-maila) 23:17 25-08-2004
No nareszcie!!!!! Ale kiedy oni to zrobią? Szybko nastpne części, błagam!!!!!!!!!To jest boskie!!!
(Brak e-maila) 00:12 26-08-2004

Emi (Emi_Yume@interia.pl) 00:17 26-08-2004
Och, nareszcie!!!!!!
Sachmet, Ty wiesz, że ja Cie kocham, już to mówiłam, ale teraz kocham Cię jeszcze bardziej! Wreszcie! Tyle odcinków telenoweli, tyle moich nerwów, i wreszcie się pocałowali! Jeszcze mam łzy w oczach! Buuuuuuuuuu!!!!!!!!!
A teraz z drugiej strony: czemu, do diabła, psujesz wszystko między Łukaszem i Tomkiem? (zaznaczam, że jestem na 22 odcinku) Czy nie może być dobrze tu i tu? Ja jestem idealistka, wiem, ale byłoby fajnie...
I tak Cię kocham, jesteś genialna! I Łukasza też kocham, i Kamila, i Tomka, i Marka też, oczywiście smiley Tak trzymać!
Emi (Emi_Yume@interia.pl) 04:38 26-08-2004
Och, słodkie! Wreszcie skończyłam.
Rozkoszne. Więcej!
B-chan (krolowa.ciemnosci@op.pl) 09:49 26-08-2004
Wiesz, Sachmet, jeśli czyichś opowiadań czxekam z utęsknieniem przy każdej aktualce, to tylko twoich.
Wkurza mnie co prawda brak wyróżnionych akapitow w dialogach i przerw między scem\\nami, może to jest jakiś zabieg artystyczny, nie wiem, ale strasznie się czyta.
mira natural (mira_natural@autograf.pl) 11:31 26-08-2004
wreszcie się doczekałam kolejnych części smiley cudo cudo cudo *-*
Neko (Brak e-maila) 13:12 26-08-2004
G_E_N_I_A_L_N_E_!_!_!_!
Chciem więęęęceeeej!!!!
Total sweet & cute!!!
smiley (Brak e-maila) 10:59 27-08-2004
Brak rozdzielenia dialogów i narracji Łukasza od narracji Marka w 22 odcinku jest skandaliczna i czyta sie fatalnie. Szlag mnie trafiał średnio co drugie zdanie, niech ktoś to poprawi _^_\'
Alexa (Brak e-maila) 15:03 27-08-2004
Wspaniałe. Jesteś geniuszem.
Czekam na kolejne części^^
Sachmet Lakszmi (Brak e-maila) 19:56 27-08-2004
Heh, wypadałoby się chyba ustosunkować do jakże licznych wypowiedzismiley Po pierwsze po raz kolejny uparcie twierdzę, że wy mnie rozpuszczacie - wasza postawa nie robi dobrze mojemu za wysokiemu mniemaniu o sobiesmiley
Ja nie mam pojęcia czemu w XXII części nie ma tu rozdzielonych epizodów i akapitów - w moim Wordzie są^^;;;
Emi jak zwykle na mnie krzyczy, zanim jeszcze ma pewność, że ma za co. Niedobra Emi, Emi be. Ale co tam, miłość ci wszystko wybaczy, nawet więcej niż partiasmiley
Uwaga, przełykam ślinę, zagradzając się przed gradem ciosów - robię przerwę w pisaniu Cwt, z przyczyn ode mnie niezależnych, a mianowicie z powodu problemu merytorycznego, którego rozwiązanie trochę zajmie^^;;;;
Natiss (natiss@tlen.pl) 21:19 27-08-2004
Boooooosssskieeeeeeeeee!!! No po prostu boskie! Wielbię to powiadanie.
Miko (Brak e-maila) 09:14 28-08-2004
wiesz co, chciałam Cię pochwalić za dialogi!! za super napisane dialogi. które wychodzą Ci tak naturalnie i brząmią tak prawdziwie, nie pamiętam, czy czytałam kiedyś jakiś fanfik albo opo z tak fajnie napisanymi dialogami.
Asou (asou@o2.pl) 17:47 29-08-2004
Ja chcę nastęną część to było super!!! Poprostu nie mogę przyjąć do wiadomości, że zrobisz sobie przerwę!!!
Pomyśl co z twoimi biednymi fanami!!!
Emi (Emi_Yume@interia.pl) 02:41 30-08-2004
Kyaa, wspomniała o mnie publicznie! Zaraz urosnę z dumy! ;P Ale czy ja krzyczałam..? Ja się tylko cieszyłam.. Uuueeeeeeee, nie kooooooochaaaa mnieeeeeeee!! ;__;
sintesis (Brak e-maila) 03:05 31-08-2004
to jest boskie, cudowne, smieszne, wzruszajace i takie realistyczne... najelepsze opowiadanie jakie maialm okazje przeczytac... poprostu sie rozplywam... gleboki poklon dla Twej cudnej osobki
Miyako (Brak e-maila) 22:47 31-08-2004
Taaa *wyszczerz białych zębów* daj może dalsze części:];] nie obrażę się:]
świetnie piszesz i wiesz co polubiłam bardzo Kamila i Marka więc *czyści podłogę , kładzie chusteczkę i składa łapki jak do modlitwy* prószę cię naj naj naj...*Miya wali komplementami* o WIĘCEJ WIĘCEJ * głos niewyżytej* i widzisz do czego doprowadziłaś teraz się nie uspokoję i będę sprawdzać aktualizację codziennie * łzy bólu lecą na klawiatur* nieeee bo brat mnie zabije !!*wyciera* no więc rozpatruj moją prośbę i to już!!*niewinny uśmiech*
pozdro
Miyako
grzybek (Brak e-maila) 19:58 02-09-2004
Przybyłem! Nowych części tego super opowiadanka nie zobaczyłem! I się ciężko wkurzyłem!
Chilali (Brak e-maila) 21:51 04-09-2004
Koffam po prostu wszystkie twoje opka, ale to najbardziej. I wiesz co? Kamilek jest przecudowny, Marek - nic, tylko schrupać, ale najbardziej polubiłam... Majata ^_^ Za co? Za charakter. Za takiego kumpla dałabym się zabić. Powiedz mi, Sachmet-sama, jak on właściwie wygląda? Bo chyba nie pisałaś...
Sachmet Lakszmi (Brak e-maila) 10:37 06-09-2004
Majat jest... Majat jest... Majat jest..... wysoki^^.
Reszta kiedyś tam jeszcze zdąży wyjść w praniusmiley
Rahead (Brak e-maila) 09:56 07-09-2004
Taaak!! Majat!!!! *rzuca sie na niego* On jest cudny!
Musi byś wysoki i mieć ładne brązowe włoski XDDD
Ava Ingray (ava_ingray@o2.pl) 18:04 07-09-2004
Zgadzam się absolutnie z Chi i Rahead!!! Majat jest kochanyyy!!! Rahead!!! puść go, ja też kcem!!! *bije Raheadkę po glowie poduszką* ^____^
Zuzaa (Zuzaa22@interia.pl) 14:38 08-09-2004
Przybywam odwiedzić wyższe sfery.. he he he.. Jak czytam Sachmed to czuję się jak margines.. Do jej Prac mogę się przyczepić tylko w jednym miejscu, I chwała jej za to bo jakby było idealnie to bym się chyba powiesiła z rozpaczy lub zakopała w jakimś podmiejskim grajdołku.. Grr.. Tak. Lubię ją czytać. Nawet bardziej niż lubię. Nie lubię tylko tego uczucia niedosytu kiedy opowiadanie się urywa.. I przemożnej chęci oderżnięcia sobie rąk że nie potrafią tak pisać.. No cóż. Wracam na swój margines. Sachmed - dla mnie zawsze będziesz Hrabiną TCD.. ( To mówiłam ja - zwykła pomywaczka smiley )
Zuzaa (Zuzaa22@interia.pl) 14:40 08-09-2004
No włąśnie. Nawet nie potrafię porządnie napisać Twego Pseudo Artystycznego by ręce ni odmówiły mi posłuszeństwa..
Zuzaa (Zuzaa22@interia.pl) 14:42 08-09-2004
Hrabina Zimnego Pożądania..
( Jakaś S/M Domino?? smiley )
grzybek (Brak e-maila) 14:23 09-09-2004
BUUUUUUUUUUUUUUUUUU (ryczy)...chlip...chlip...(uspokoił się) Sachmel jak najszybciej wracaj do pisania.Pamiętaj zawsze z chęcią Ci pomożemy, abyś mogła pisać więcej i więcej tego wspaniałego opowiadania.
Anathae (Brak e-maila) 02:00 10-09-2004
Co mogę powiedzieć. Jak zwykle piękne. I czeam z niecierpliwością na kontynuacje.
Jeden jedyny zgrzyt w 24 cz. (na wszysstkie Twoje opowiadania 8| to się wręcz nie godzi! Wykupiłaś abonament na perfekcję?) - rączki gdześ uciekły \"że teraz Kamil miał wręcz pełne roboty.\"

PS. Jak Ty to robisz - 24 część i wciąż chce się wiedziec co będzie dalej?
mryk (Brak e-maila) 17:53 13-09-2004
jak ja lubie Majata, taki sympatyczny
Pazuzu (Brak e-maila) 23:17 30-09-2004
Genialne. czuję się zdołowana, ale to jest genialne.
manat (Brak e-maila) 18:43 04-10-2004
hmmm...opowiadanko jest spoko, tylko troszkę \"naciąganie\". Jakby autorka postarała się, mogłaby to zmieścić w dwóch-trzech cześciach i byłoby jeszcze lepsze smiley
no cóz, nie ukrywam, że czekam na dalsze dzieje chłopców.
Press (Brak e-maila) 19:23 04-11-2004
24 części i jeszcze nic fizycznego ;] się między nimi nie działo... no, ale to nam nadrabiają Łukasz z Tomkiem smiley
wspaniale piszesz i proooooszę o więcej!!!!!!
Jasmine (Brak e-maila) 15:14 10-11-2004
Super opcio, tylko tyle powiem, chociaz to juz z pewnoscia wiesz, sadzac po ilosci komentarzysmiley)

Hehe, ja bym w zyciu czegos takiego nie napisala, no ale mowi sie trudno- w koncu trzeba byc optymista, no nie?
lollop (Brak e-maila) 20:34 20-11-2004
ja chcę więcej części (liczba mnoga)!!! to jest moje najbardziej ulubione opcio (nie wiem dlaczego, ale tak jest smiley
noriko (noriko16@interia.pl) 14:26 26-11-2004
po raz kolejny udowodniłaś ze jesteś genialna!!!! boże jak ja kofffam twoje fice^^
neiya (Brak e-maila) 11:07 03-12-2004
jedno pytanko: czy to jest skończone? bo mam wielka nadzieje, że nie...
Kagome (Brak e-maila) 17:46 09-12-2004
echh jak długo można czekać na następne części to jest tak cudowne że jeszcze raz będę wsio czytała
niewidzialna (myxoamtosis1@o2.pl) 20:34 15-12-2004
Każdy kolejny dzień bez nastepnej części będzie przybliżał mnie do śmierci. MUSZĘ to przeczytać dalej. Sachmed... proooooszę. Napisz coś
alana (alana@buziaczek.pl) 21:54 23-12-2004
dopiero przy 9 cześci zorientowałam się, że Łukasz to brat Kamila _-_\' rany, jak ja wolno myślę ;P a opo suuuper, po prostu cudo^^ tylko ciężko się zyje bez dalszego ciągu, to może by sie tak pojawił, nio! smiley
Ashura (Brak e-maila) 16:41 21-01-2005
Hmmmmmm....od jak dawna nie czytalam zadnego porzadnego opka?Zdecydowanie od zbyt dlugiego czasu.Ale lepiej pozno niz wcale ,a to opko warte jest czekania.Absolutnie cudne i kofane i naj.Gratuluje talentu.
lollop (lollop@op.pl) 12:04 11-02-2005
teraz to ja się wkurzam!!!!!!! to sie nazywa katowanie czytelników! jak można tak długo nie dodawać dalszych części??? no jak się pytam??? T_T
dobra pomińmy....
to jest moje ulubione opcio, a przeczytałam wszystkie opka z tej stronki i prawie wszystkie z www.yaoi.pl!! to o czymś świadczy, ne?
nulinka (Brak e-maila) 22:15 22-02-2005
grrr...kolejna czesc, prosze *wielkie oczka* ladnie prosze... ja wiem ze Sachmet idzie w twoim podpisie pierwsze ale jest tam jeszcze Lakszmi... szczescie dla duzej czesci z nas to kolejna czesc XDDD
An-Nah (Brak e-maila) 12:29 27-03-2005
No coz, przeczytałam, będę szczera. Opowiadanie (raczje powiasc!) napisane jest bardzo dobrze, styl lekki, bez fajerwerków, ale za to latwy w odbiorze (mnie sie to chyba nigdy nie uda ==). Druzgoczaca dominacja dialogow to moze nie to, co najbardziej lubie (hmmm, czyzbym stala sie snobka?), ale za to jakie sa te dialogi! Niektore teksty to prawdziwe perelki, genialne wrecz!
Niestety, nie przypadla mi do gustu fabula. Znowu wyjdzie na to, ze jestem snobka, ale takie romansidla z zycia skoly, ze tak powiem (nie obraz sie!) \"Beverly Hills wersja yaoi\" to zupelnie nie moje klimaty. Wiem, moglam nie czytac - ale polecono mi wiec doczytalam do konca. Osobiscie uwazam, ze stac Cie na cos wiecej, ale z drugiej strony takie historie tez sa potrzebne i maja swoich fanow... Wracajac do pochwal - naleza Ci sie brawa za... Kota Malgorzaty. Jest genialny i moznaby za jego pomoca wprowadzic do historii odrobine realizmu magicznego (Aua, znowu snobizm An sie odzywa...). Co jeszcze? Ktos wpsomnial Majata. Faktycznie, naprawde swietna postach, chyba najlepsza w historii... Mam nadzieje, ze nie przyjdzie Ci do glowy znajdywanie mu chlopaka ani swatanie go z Ewa... Eh, nie powinnam udzielac Ci rad. To Twoje dzielo i ty wiesz najlepiej jak ma wygladac.
Dżejen (flu@tlen.pl) 21:35 28-03-2005
Mmm... Dobre ;D
Jest trochę błędów i niedociągnięć, ale nie psują właściwie efektu.
Pierwsze części były jakieś takie... no, takie sobie smiley
Ale potem się rozkręciło (historia z mamą Kamila i Łukasza)
Tylko Kamil i Tomek tacy jacyś... za bardzo mangowi są ^^\'
Ale ogólnie - wielkie brawa ;D
Kira (Brak e-maila) 12:42 13-04-2005
Świetne opowiadanie. Masz niesamowity talent...
Kiedy będzie dalsza część? v,v
(Brak e-maila) 08:21 26-04-2005
o jejku! SwEeT OPEK!!! Troche masakrycznie dużo tych rozterek miłosnych ale i tak cudo!!!
Neko (Brak e-maila) 11:34 21-05-2005
Boshe! Kiedy będzie wiecej częsci?! Zaglądam, zaglądam i nic! Buu!!
asjana (Brak e-maila) 23:06 03-06-2005
super swietne super switne po prostu nie moge doczekac sie kolejnej czeci pisz szybko
sintesis (Brak e-maila) 18:25 07-06-2005
czekam czekam i nic... az mi sie lezka w oku kreci gdy czytam po raz 5 twoje opo i nie ma konca... ale poczekam... twarda jestem
Rahead (Brak e-maila) 23:26 13-06-2005
Zgadzam sie z An jesli chodzi o Majata... on jest hetero i oby nim zostal v_v
Jeden z najlepszych twoich bohaterow ^^ uwielbiam jego teksty. zwalają z nóg
Kira (Brak e-maila) 22:32 17-06-2005
Uchhhh! Rządam dalsze częściii T.T...
(Brak e-maila) 12:59 25-07-2005
Chcę dalsze części! Więcej!
(Brak e-maila) 00:23 26-07-2005
Daaaalej!
nefer (neferr@o2.pl) 18:09 17-11-2005
cztałam wszystkie części od początku bardzo mi się spodobały ale niestety od dłuższego czasu czekam cierpliwie na ciąg dalszy. A ponieważ nie zaliczam się do cierpliwych osób żywię wielką nadzieję, że wkrótce podzielisz sie z ludźmi, kyórzy oczekują z niecierpliwością dalszych koleji losów Kamila, Marka, Łukasza, Tomka i innych, kolejną częścią. Chcę jeszcze dodać ze bardzo zazdroszczę ci daru obłaskawiania słowa. Według mnie stanowi on prawdziwy dar boży. Będę czekałasmiley
Hastings (sharpunia@wp.pl) 17:05 21-11-2005
witamsmileywypowiem sie bez polskich znakow bo tu straszne krzaki widze w komentarzachsmiley
Jestem absolutnie zauroczona tym opowiadaniemsmileyStalo sie wrecz moja obsesjasmiley,smileysmiley a do takiego stanu doprowadzila mnie do tej pory tylko tworczosc Telanu. Teraz czytam pozostalesmileysmileysmileyWlasnie skonczylam "Takie sa zasady" i rowniez jestem pod wielkim wrazeniem!I czekam niecierpliwie na dalsze czesci bo chyba dobrze zrozumialam ze bedzie ciag dalszy?Do tego stopnia polubilam bohaterow (tych "pobocznych rowniez)ze az sie boje co bedzie dalej smileysmileysmiley
(wolf-girl@wp.pl) 21:09 19-12-2005
jednym słowem zajebistesmileyjedno z nejlepszych opowiadan jakie tu czytałam
Nenya (Brak e-maila) 11:41 11-02-2006
Dawno nikt nie doprowadził mnie do takiego stanu... Wracam do tego opowiadania chyba trzeci albo czwarty raz i cały czas czytam je z takim samym zainteresowaniemsmiley. Gratulejszynsmiley. Oj, Autorko... Wspaniale Autorka piszesmiley!
Quelle (Brak e-maila) 00:52 04-03-2006
*______*
niemy zachwyt, więcej nie powiem.
ile ja bym dała, żeby tak pisać *-* aż łzy miałam w oczach czasami, choć i uśmiech się przewinął... cudo *__________*
Zjawa (Brak e-maila) 18:56 07-03-2006
Najpiękniejsze opowiadanie świata!!!!!!!!! Jakby tylko były dalsze części byłoby bosko!
Ashura (Brak e-maila) 14:45 12-04-2006
Jakos nie wierzylam, ze jeszcze beda dalsze czesci. Najmocniej przepraszam za moj brak wiary w autora. Dzieki nieskonczone za ta czesc i kolejne, ktore nadejda.
Alistair (malinka_owoce@wp.pl) 23:19 22-04-2006
Cieszę się, że nie zarzucono pisania tego opowiadania. Jest wpaniałe, choć bliżej mi do wątku ze szkoły niż z Torunia^_^
Zachęcam skromnie od pisania i bardzo proszę o dalsze częci tego jakże fascynującego opowiadania^_^
Natcian (Brak e-maila) 17:59 05-07-2006
Nyuuuuuuuuuuu.......... Będzie nowa część przy najbliższej aktualce, prawda?? PRAWDA??
Musca (Brak e-maila) 22:32 25-07-2006
Tak sobie czytam to po raz drugi i trzeci i nagle mnie olĹr50;niĹr18;o - Ewa i Majat!!! O_O Przeciez oni oboje szukajÄr30; pary! Aaa... to jest to...! Kto mysli tak jak ja, Ĺr18;apki w gĂłrÄt82;!^^
...eee... *czyta komentarze poniĹĽej* cholerraaa... An-nah tez wpadĹr18;a na pomysĹr18; ĹĽe Majat i Ewa bÄt82;dÄr30; razem... nie jestem pierwsza T_T
Pozdrawiam, Mucha ^^
luc1000 (Brak e-maila) 19:45 10-08-2006
opko rewelka nie wiem jak wytrzymam do końca 37?? rozdziału i kiedy wszystkie one się pojawią.jedneg jak do tej pory nie mogę zrozumieć(przeczytałam opko tylko 1 raz)cz kot Małgorzaty mówi czy ja mam tylko zwidy?Nie moę się doczekać c.d.!!!
(Brak e-maila) 01:27 05-09-2006
Ubustiam to opcio
sintesis (Brak e-maila) 23:25 23-10-2006
ja tu paznokcie obgryzlam z tesknoty za kolejnymi czesciami... wchodze codziennie z nadzieja, ze uszczesliwisz mnie chociaz jedna mala stronka a tu nic ... szkoda szkoda ale jutro tez sprawdze!
kei (Brak e-maila) 13:15 04-12-2006
podoba mi sie to opowiadanie, nie cierpliwie czekam na ciag dalszy smiley
livien (Brak e-maila) 14:04 09-12-2006
Bardzo ciekawe opowiadanie, czekam na dalsze rozdziały smiley
Pozdrawiam smiley
Nie ważne (Brak e-maila) 09:07 10-12-2006
Już raczej dalszych nie będzie...
Eva (Brak e-maila) 22:30 02-01-2007
Dlaczego ma nie byc dalszych cześci?
Lisiak (Brak e-maila) 23:03 03-01-2007
po tym biuście w 25roz. to mi sie zrobiło tak smutno z tym moim A/B i tak sobie myślę, że boob-job to sobie na pewno zrobię na 21urodzinki...chlip, i na co komu duży biust, hm? Niewygodnie tylko gdy sie biegnie, czy coś..argh
mika (Brak e-maila) 17:07 10-01-2007
hmmm.... tak się zastanawiam... czy ktoś się może orientuje co ile to jest aktualizowane^^ świetne i już nie mogę się doczekać następnych części!!
Andrea (lubiezelkii@wp.pl) 15:44 02-02-2007
Jesteś genialna, Sachmet. Naprawdę nie wiem, w jaki sposób udaje Ci się tworzyć wspaniałe i oryginalne światy, i w dodatku realistyczne. Niesamowite. Dla mnie świat składa się z trzech Bogiń - jedną z nich jest oczywiście Autorka Luxów smiley, Telanu, za tea (seria herbaciana,"hp" na yaoi.pl)oraz Maya, za Underwater Light(tłumaczenie - http://mirriel.ota.pl/forum/viewtopic.php?t=1748&postdays=0&postorder=asc&start=0&sid=ec6e045da60c783e91510eceb9103551 )
Kłaniam się. Jesteście moimi idolkami, całe życie będę dążyć do osiągnięcia Waszej doskonałości !
i proszę, dokończ Tenebrisa
Omega1 (barbara.omega99@wp.pl) 14:17 13-03-2007
Podoba mi się ta podwójna narracja (narracja jest jednym z najciekawszych dla mnie elementów w tekstach). A Ty bardzo dobrze nad nią panujesz.
Neko (Brak e-maila) 12:18 31-03-2007
Kiedy będą następne rozdziały??????
dea oriantin (eldusador@hotmail.com) 00:40 02-04-2007
(z okazji krzakow olewam polska czcionke. niech zyje internet!)

z lekkim niezrozumieniem przyjelam fakt, ze po wklepaniu numerka "26" w odpowiednim miejscu na pasku adresu pojawil sie napis "nie ma takiej strony"... a komentarze sugeruja, ze czesci dalszych nie bedzie, choc wytlumaczenia nie ma. aj, stresuje mnie to... a co z tym problemem merytorycznym? aj, aj...

na poczatku to to jest bardzo naiwne, i taki ma jezyk jakby nie do konca wyksztalcony... w trakcie się poprawia. ostatnie rozdziały obfituja w perelki. smiley (ale nie wiem, skad ta zmiana, boc chyba pisalas to wszystko wlasciwie w tym samym czasie, wnioskujac z komentarzy.) na poczatku pomysl z odjechana w kosmos prywatna szkoła stoliczna troche mnie zrazil (sama nigdy nie chodzilam do szkoly panstwowej, a z taka atmosfera nie spotkalam sie nigdzie - to jest diabolizowanie biednych szkol prywatnych xD), ale potem sie przyzwyczailam. niezbyt to co prawda pasuje do realiow polskich, na ile je znam ( ... ), ale pasuje do realiow opowiadania.
ciekawa jest tez ta podstawowa konstrukcja... rozplatywanie sekretow rozkawalkowanej rodziny w scenerii yaoi. bo to przeciez o to chodzi, zrozumiec, o co tam poszlo... a przynajmniej ja mam takie silne wrazenie. znamy juz historie obu braci (wiemy, ze sa bracmi!), troche o matce... zostal tylko ojciec do rozgryzienia. chcialabym sie czegos o nim dowiedziec.
co do ulubionych postaci (jakie to teraz trywialne, po tym moim -ha-ha- wybuchu intelektualizmu xDDD khe, pozuje na snoba

a zeby zakonczyc komentarz klamra - bede teraz obgryzac paznokcie w oczekiwaniu na dalsze czesci, wiec napisz cos nowego, albo napisz na podany adres z informacja "opowiadanie umarlo, niech spoczywa w pokoju". obiecuje, ze nie bede krzyczec. ^_^

pozdrawiam, weny i czasu zycze (w bardzo duzych ilosciach. posypanych checia smiley).

PS: przepraszam za gadatliwosc. xDDD (przekleilam komentarz do notatnika i sie przerazilam. xDDD)
sintesis (Brak e-maila) 03:08 14-04-2007
jak to dalszych czesci nie bedzie??? przeciez to jest znecanie sie nad czytelnikiem... przeciez ja spac nie moge i tylko mysle jak to sie moze skonczyc.. czy wladca mrozu w koncu stopnieje i ten humor... te genialne dialogi przy ktorych pekam ze smiechu i uwielbienia...i tego juz nie bedzie??? no sie chyba pochlipam zaraz z rozpaczy
Wadera88 (Wadera88@tlen.pl) 01:10 01-05-2007
Zapewne dużo ludzi Ci słodzi, że piszesz fenomenalnie i niemiłosiernie popędza do pisania jeszcze większych nakładów Twych jakże wspaniałych "wypocin". Ja nie będę innasmiley Najpierw czytałam "Takie są zasady" i przyznam cicho (jesteś autorką wiec mogę), że wydrukowany egzemplarz leży w specjalnej teczce zajmując chwalebne miejsce w mym sercu.. Krótko mówiąc opowiadanko to stało się moja ukochana lekturką... A teraz gdy przeczytałam "Czemu właśnie ty?" po prostu nie mogę pogodzić się z niezbitym faktem, że części dalszych jeszcze nie ma!smiley Wiem, że to może być nużące takie ciągłe prośby, ale ja potrzebuję tego opowiadania! Nie wiem czy to stanowi dostateczny argument, ale jakbym była jeszcze mało wiarygodna to dodam, że bohaterowie śnią mi się po nocach!(heh...to lekka przesada...raptem raz czy dwa...smiley)Moi rodzice się nawet dziwią co w tym takiego zajmującego bo siedzę całymi dniami z nosem przy monitorzesmiley To tyle jeśli chodzi o list motywacyjnysmiley Myśl przewodnia to: chcę więcej!!! Acha...i wybacz moją, że tak powiem, obszerną wypowiedĽ a raczej błaganie[;-)]ale, no cóż..hmm... ja chyba tak mam od urodzeniasmiley I nie śmiej się ze mnie tylko weĽ się do roboty!!;p pozdrawiam gorąco pasmiley
Mey (Brak e-maila) 13:36 20-05-2007
ja tu czekam i czekam i czekam na dalszą część.... wszyscy tak ładnie proszą smiley
marisa (marisa666@wp.pl) 20:21 23-06-2007
Skoro ma być 37 rozdzałów to bardzo się cieszę, ale kiedy bedzie następny? Ja tu usycham niewiedząc co dalej...zlituj się i daj następną część.
marisa (marisa666@wp.pl) 20:22 23-06-2007
Skoro ma być 37 rozdzałów to bardzo się cieszę, ale kiedy bedzie następny? Ja tu usycham niewiedząc co dalej...zlituj się i daj następną część.
invidi (invidi@o2.pl) 15:56 27-06-2007
Oj. Koleżanka poleciła mi to opowiadanie i... Zaraz kogoś zabiję. Ma być 37 rozdialów, a na razie jest tylko 25 TT A ja chcę jeszcze. Bardzo chcę. I ślicznie proszę o następny rozdział. I tu się pytanie pojawia- skoro wiesz już dokładnie, ile ich będzie, to masz może napisane? Proszę, powiedz, że tak. I wiedz, że masz ogromnego plusa. Widziałam w całości dość sporo brakujących przecinków, czy, o wiele rzadziej, błędów, ale treść jest tak dobra, że o tym zapomniałam XD Tylko pytanie- dlaczego dajesz tak wiele kropek? Czy to nie miały być trzy? W każdym bądź razie z niecierpliwością (wielką) czekam na kolejną część.
marisa (marisa666@wp.pl) 15:31 07-07-2007
Z potwornym bolem serca musze pogodzic sie z faktem ze nastepnych czesci raczej nie bedzie. Choc wciaz mam nikla nadzieje to po 4 miesiacach czekania...
marta (Brak e-maila) 09:51 26-07-2007
To opowiadanie jest po prostu genialne. Nie przypominam sobie, abym czytała lepsze. Jest inteligentne, romantyczne i tak fantastycznie opowiada o życiu, o chwilach dobrych i tych złych. Nie mogę się już doczekać kolejnych rozdziałów. Życzę więcej niesamowitych pomysłów. Serdecznie pozdrawiam
Mosa (Brak e-maila) 22:27 26-07-2007
To jest jedno z takich naprawde wartościowych opowiadań które bardzo mi się podobaja szczególnie ze wzgledów które wymieniła moja poprzedniczka. Z niecierpliwością czekam na następne części. Pozdrowienia i weny twórczej życze.
Anathae (anathae@o2.pl) 14:27 01-08-2007
Tak tylko cichutko przypominam, ze tu jeszcze ktos teskni za Chlopcami i za Majatem
marisa (Brak e-maila) 01:55 09-08-2007
Ja chcę przypomnieć że tu się niektórzy głośno dopominają o dalsze części!! Obiecane było 37smiley
Lotta (Brak e-maila) 03:06 25-08-2007
Ameryki nie odkryję pisząc - genialne.
Tylko dlaczego nie ma kontynuacji?!
Diana (Brak e-maila) 02:46 27-08-2007
Nie no... Ile jeszcze mam(y) czekać na następne rozdziały???
Ja chyba oszaleję z tęsknoty!!!
... (Brak e-maila) 04:48 29-08-2007
Albo olała, albo w ogóle nie ma na nic czasu... Jestem za pierwszym
endi (Brak e-maila) 18:13 03-09-2007
Oj Sachmet, Sachmet. Nieładnie...Nie wystarczyly Ci trzy lata?
Molestujesz nasz psychicznie! Co my, Avae ?!
invidi (invidi@o2.pl) 21:22 24-09-2007
'robię przerwę w pisaniu Cwt, z przyczyn ode mnie niezależnych, a mianowicie z powodu problemu merytorycznego, którego rozwiązanie trochę zajmie^^;;;;'

Rozumiem, ale czy tyle czasu nie wystarczy? TT Jesteś sadystką- zakochałam się na zabój w tym opowiadaniu, a części następnej, jak nie było, tak nie ma...
behemot (Brak e-maila) 18:33 08-10-2007
taa... napisałam komentarz i zjadło mi go. Super. Więc, jeszcze raz, w skrócie" tekst bardzo mi się podoba, mimo błędów, gdzieniegdzie kulejącej strony technicznej, pewnej naiwności i kobiecych, i romantycznych facetów. Chciałbym wierzyć, że opowiadanie zostanie ukończone^^ I byłabym bardzo wdzięcna, gdyby ktoś powiedział cos na temat kontynuacji, albo i nie, opowiadania, bo właściwie nie wiadomo, co będzie ciąg dalszy, czy autorka to rzuciła, czy autorka w ogóle zyje i ma się dobrze. Pozdrawiam, gratuluję, ściskam, przesyłam pozytywną energie, wena życzę i co tam chcesz, ale pisz, kobieto, pisz!


Magda (Brak e-maila) 00:44 23-12-2007
I po opowiadaniu. Ona już raczej o tym zapomniała i żyje sobie gdzieś nieświadoma, że wiele osób czeka na kontynuację, której nie będzie.
asjana (Brak e-maila) 02:38 02-06-2008
dokładnie chyba już nie pamięta ze coś takiego pisała ale może kiedyś sobie o tym przypomni
Yoru (Brak e-maila) 15:51 20-10-2008
Jeezuu *________* toż to boskie jest! xD Nei no, serio, najlepsze opowiadanie jakie czytałam... więęceej! xD
m (Brak e-maila) 21:07 08-04-2009
Witam serdecznie!

Chyba ze cztery (!) lata nie zaglądałam na tę stronę, ale dziś, właśnie przed chwilą, przypomniało mi się, ze było tam takie opowiadanie, które straszliwie mi się podobało... Odnalazłam "Czemu właśnie ty" i zamarłam... Miało być 37 rozdziałów, a jest 25, które przeczytałam wieki temu... Co prawda w fandomie yaoi itp. już od dawna nie siedzę, bo mi się to znudziło, zbrzydlo, wyrosłam i co tam jeszcze, ale te Twoje opowiadanie jest jedynym, które STRASZNIE chciałabym przeczytać do końca...! Napradę. Jestem ciekawa, czy definitywnie je porzuciłaś (na to wygląda...), czy moze je dokończyłaś, ale nie publikowałaś tutaj, tylko gdzie indziej? A może wcale? Jeśli tak, to... można Cię uprosić o mozliwość przeczytnia??? Cholerka, napadło mnie dzisiaj i odczuwam niemal rozpacz, że nie zostało dokończone...

Pozdrawiam gorąco
z wyrazami szacunku
Mała (Brak e-maila) 13:06 28-04-2009
Czy ona zyje? Bo ja już zwątpiła, że kiedykolwiek zobacze koniec tego opowiadania smiley
Belwer (Brak e-maila) 22:17 25-07-2009
shit smiley mialo byc 37 ! Ma ktos dostep do reszty ?
inari (smoczek_91@interia.pl) 22:31 09-09-2009
Sachmet-sama!! Proszę, proszę, proszę, proszę, daj następne rozdziały!! Usycham z tęsknoty!! Mój Kamilek... smiley
sintesis (Brak e-maila) 13:30 25-11-2009
porzuciła nas... moi kochani zna ktos moze adres to wpadniemy zeby jej o nas przypomniec i przymusimy do pisaniasmiley
Kasia (Kasiula14141@interia.pl) 00:56 08-12-2009
Ahhh... jak to rozkosznie jest poznawać i zagłębiać się w tak uroczą powieść o Kamilu i Marku.. ^ ^ Nie potrafię już nawet określić precyzyjnie (jak to przystało na mat-fiz)ile razy przerywałam czytanie aby dać upust moim emocjom smiley Mam nadzieję, że nie tylko ja jestem na tyle emocjonalną osobą, by piszczeć i zakrywać twarz rękoma co 15 minut przy każdym z gorętszych momentów smiley Pięknie, pięknie ! Życzę Ci z całego serduszka, abyś dalej pisała coraz to lepsze powieści, a gwarantuje Ci ze będę Twoją dozgonną fanką ^ ^ Pozdrawiam.
Dodaj komentarz
Zaloguj si, eby mc dodawa komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dostpne tylko dla zalogowanych Uytkownikw.

Prosz si zalogowa lub zarejestrowa, eby mc dodawa oceny.

Brak ocen.
Logowanie
Nazwa Uytkownika

Haso



Nie jeste jeszcze naszym Uytkownikiem?
Kilknij TUTAJ eby si zarejestrowa.

Zapomniane haso?
Wylemy nowe, kliknij TUTAJ.
Nasze projekty
Nasze stałe, cykliczne projekty



Tu jesteśmy
Bannery do miejsc, w których można nas też znaleźć



Ciekawe strony




Shoutbox
Tylko zalogowani mog dodawa posty w shoutboksie.

Myar
22/03/2018 12:55
An-Nah, z przyjemnością śledzę Twoje poczynania literackie smiley

Limu
28/01/2018 04:18
Brakuje mi starego krzykajpudła :c.

An-Nah
27/10/2017 00:03
Tymczasem, jeśli ktoś tu zagląda i chce wiedzieć, co porabiam, to może zajrzeć do trzeciego numeru Fantoma i do Nowej Fantastyki 11/2017 smiley

Aquarius
28/03/2017 21:03
Jednak ostatnio z różnych przyczyn staram się być optymistą, więc będę trzymał kciuki żeby udało Ci się odtworzyć to opowiadanie.

Aquarius
28/03/2017 21:02
Przykro słyszeć, Jash. Wprawdzie nie czytałem Twojego opowiadania, ale szkoda, że nie doczeka się ono zakońćzenia.

Archiwum