The Cold Desire
   Strona Główna FORUM Ekipa Sklep Banner Zasady nadsyłania prac WYDAWNICTWO
Kwietnia 26 2024 03:37:16   
Nawigacja
Szukaj
Nasi autorzy
Opowiadania
Fanfiki
Wiersze
Recenzje
Tapety
Puzzle
Skórki do Winampa
Fanarty
Galeria
Konwenty
Felietony
Konkursy
ŚCIANA SŁAWY
Tutaj będą umieszczane odnosniki do stron, na których znalazły się recenzje wydanych przez nas książek









































POLECAMY
Pozycje polecane przez naszą stronę. W celu zobaczenia szczegółów należy kliknąć w dany banner





Witamy
Strona ta poświęcona jest YAOI - gatunkowi mangi i anime ukazującemu relacje homoseksualne pomiędzy mężczyznami. Jeśli jesteś zagorzałym przeciwnikiem lub w jakiś sposób nie tolerujesz homoseksualizmu, to lepiej natychmiast opuść tę witrynę - resztę naszych Gości serdecznie zapraszamy
Czemu właśnie ty... 11
Rozdział XI

No i nastał dzień następny, niedziela, dzień odpoczynku. Jak dla kogo. We wtorek Wigilia, a u nas w domu stan przygotowań na poziomie zerowym. To znaczy mama z samego rana zabrała się do mordowania ryb i to co najdrastyczniejsze za nami. Swoją drogą ja jej nigdy nie podejrzewałem o takie mordercze instynkty... Taki łagodny naukowiec, kto by pomyślał... dawniej to babcia mordowała. Przekleństwa mamy nad zwłokami, domagającymi się przyrządzenia, obudziły i mnie. Ledwo wszedłem do kuchni od razu dostałem ścierką przez głowę i zostałem sterroryzowany do ściągania firanek. Toteż ziewając snułem się po parapetach, poganiany wojowniczymi okrzykami z kuchni. W każde święta mama zamienia się w skrzyżowanie idealnej gospodyni domowej z Mussolinim. Firanki wylądowały w pralce, a ja pod trzepakiem. Miałem sporą widownię w postaci gromadki szczęsnej młodzieży przedszkolnej nie zapędzonej do roboty w domu. Po powrocie zastałem tylko kartkę zawierającą spis poleceń, mama pojechała. Ja to mam życie... No nic. Zaczynam od prasowania. Ekhe, żelazko skończyło się nagrzewać, kiedy wszedłem do łazienki. Moja mama to ma wyczucie czasowe.... Wszystko dopięte na ostatni guzik. Co nie zmienia faktu, że dziś już do wieczora nie będę miał pięciu minut na odpoczynek. Ledwo zacząłem, od razu zadzwonił dzwonek do drzwi. No do jasnej cholery!!! Poszedłem do przedpokoju, z furią otwierając drzwi. Co za diabeł...
- KAMIL?!
Zamrugał oczami i spojrzał na mnie dziwnie.
- Cześć... coś taki zszokowany?
- No... e... bo... - zamknąłem drzwi i wpuściłem go do kuchni. - Nigdy tu jeszcze nie byłeś...
- Poszedłem na dworzec standardowo machnąć chusteczką Majatom, bo oni zawsze w święta... Cukierki! -zaświeciły mu się oczy. - Mogę?
- No.
- Dzięki. Wyjeżdżają w góry do jakiegoś wujka czy kogoś. I pomyślałem, że jak już jestem blisko to wpadnę. Co robisz?
- Prasuję.
- Co?
- To taka czynność polegająca na przesuwaniu żelazkiem po ubraniach w celu ich lepszego wyglądu.
- Jezu, wiecznie się czepiasz. - wrzucił do ust garść cukierków.
- Będziesz miał próchnicę. - mruknąłem.
- E tam. - machnął ręką. - Całe życie tak jem i nigdy nie miałem najmniejszej dziury w zębie.
- Jak zwykle... Ja nie mam czasu, więc sorry, ale idę prasować, chcesz to możesz obserwować. Pewnie w życiu tego nie widziałeś.
- Naprawdę nie widziałem.... - zachichotał.
- Dziecko z bajki. - westchnąłem, wracając do pracowania. Kamil jednym skokiem siadł na pralce i przyglądał mi się, wrzucając do ust cukierki. Chwilami rozgryzał je tak, że mnie zaczynały boleć zęby.
- Dużo masz do roboty?
- Muszę jeszcze posprzątać całe mieszkanie, pojechać po choinkę, wpaść do supermarketu i upiec ciasto.
- Umiesz piec? - wyszczerzył się ten mały potwór.
- Umiem i co?
- A dobrze?
- Ja wszystko robię dobrze.
- Prasujesz źle. To miejsce już zdążyło zbrązowieć. - najspokojniej w świecie wrzucił do ust kolejnego cukierka, a ja z otwartymi ustami patrzyłem na eks-najlepszą bluzkę mojej mamy.
- Ty nie masz nic do roboty? Musisz mi siedzieć na głowie?
- Jakoś nie mam lepszego zajęcia.
- Pewnie. Za was wszystko zrobi Marynia.
- Jaka znowu Marynia? Przecież my nie mamy służby.
- To kto wam urządza święta? Merry Christmas Inc.?
- My nie urządzamy świąt.
- Jak to? - odwróciłem się do niego.
- Zwyczajnie. Od śmierci mamy nikt nie ma do tego głowy. Ojciec zazwyczaj gdzieś wyjeżdża, a Łukasz siedzi w tym swoim Toruniu. Ja się nie będę wysilać raz dlatego, że gotować nie umiem, a poza tym sam za diabła bym nie zjadł 12 dań. A te wszystkie świąteczne bajery, choinki, strojenia, inne bzdety... nie chce mi się. Łukasz na samym początku próbował to jeszcze jakoś poukładać, ale ojciec się wściekł, strasznie się pokłócili i jakoś tak... Od tego czasu nikt już nic nie robił.
- Może ja jestem skostniałym konserwatystą, ale jakoś nie wyobrażam sobie braku świąt.
- Do wszystkiego się można przyzwyczaić. Zresztą mnie jest wszystko jedno. - wzruszył ramionami
- To co ty robisz przez święta?
- To co zawsze. Może tylko nie spotykam się z nikim, bo wszyscy zazwyczaj są z rodziną.
- Chcesz powiedzieć, że cały czas jesteś zupełnie sam?
Znów wzruszył ramionami.
- A może... może zostałbyś u nas?
Spojrzał na mnie szeroko otwartymi oczami.
- W końcu u ciebie nikogo nie ma, więc dlaczego by nie?
- Naprawdę?
- Aha.
- A... a twoja mama?
- Żartujesz? To jeszcze gorsza tradycjonalistka niż ja. Wolny talerz zawsze jest.
- Marek... ja.... ŻELAZKO!!!
- Co? Aaa! Niech to szlag!
Z ulubionej spódnicy mojej mamy buchały efektowne płomienie. Kiedy w końcu ugasiliśmy ogień, Kamil spojrzał na mnie smętnie.
- Nie jestem wcale taki pewien, czy twoja mama będzie zadowolona z mojej obecności. Jestem tu od pół godziny i już doprowadziłem do pożaru, że o bluzce i spódnicy nie wspomnę.
- Nie ty, tłumoku, tylko ja.
- Bo zagadałeś się ze mną.
- Masz o sobie zbyt wysokie mniemanie. Nie jesteś pierwszą osobą, z którą się zagadałem. Zresztą już cię wkalkulowałem w koszta i nie każ mi teraz modyfikować obliczeń.
- To dużo? Ile mam ci dać pieniędzy?
Zatkało mnie.
- Nie wiem jak to jest przyjęte w twoim domu, ale u nas nie pobiera się opłat od ludzi, których się zaprasza. - powiedziałem zimno. Odwróciłem się i zacząłem ścierać wodę.
- Marek... - usłyszałem zduszony szept. - Nie obrażaj się, ja tylko... Jeśli mam być z wami, to chciałbym.... chciałbym być tak naprawdę... i... i jakoś... pomóc... tylko, że ja nic nie umiem... więc pomyślałem, że... Marek... nie gniewaj się na mnie...
Odwróciłem się. Zrobiło mi się przykro, kiedy zobaczyłem jego załzawione oczy.
- Tylko mi tu nie becz. - mruknąłem. - No daj spokój... - dotknąłem lekko jego policzka - Przepraszam, masz rację. Zresztą to ja o tym wspomniałem, więc to moja wina. A jak już tak bardzo chcesz to możesz kupić choinkę.
Roześmiałem się, kiedy jego oczy błyskawicznie się rozświetliły.
- Tylko nie myśl, że w ten sposób upiecze ci się robota. Masz mi pomóc w kuchni.
- Zwariowałeś? Ja nie chcę mieć nikogo na sumieniu...
- Dzieciuch. Nie dam ci nic niebezpiecznego do ręki, mam rozum.
Roześmiał się i oparł czoło o moje ramię.
- Kamil, tak właściwie to jesteś spadłą mi z nieba szansą na rozluźnienie terminarza. Zaoszczędzę na czasie. Skocz teraz po tę choinkę, a ja skończę spokojnie to prasowanie, a potem wezmę talony i polecę do supermarketu...
- Talony? - podniósł głowę i spojrzał na mnie ze zdziwieniem.
- Tak, talony. To takie coś, co biedni ludzie dostają w pracy, żeby mogli sobie pójść do supermarketu i kupić coś na święta. - uśmiechnąłem się. Niemal stykaliśmy się twarzami.
- To... ja... idę... - wyjąkał w końcu i zerwał się szybko.

Wczoraj po południu był u mnie prawnik ojca i podpisałem te cholerne dokumenty. W końcu wygrał i ma mnie w garści. Nie wiem od kiedy miał gotowe te papiery, ale z pewnością są idealnie dopracowane, od dawna musiał czekać na taką okazję. Jakieś tam pieniądze mogłem w razie czego zawsze zarobić sam, ale w takiej sytuacji... był mi bezwzględnie potrzebny. A na tym świecie nie ma nic za darmo... nic...
Tych przeklętych dokumentów nie da się ruszyć z żadnej strony, są tak sformułowane, że nie mogę nic, ani tego sprzedać, ani dać komuś pełnomocnictwa, tylko to przejąć. W przeciwnym razie mam wybór: Zapłacić kwotę na jaką nie stać chyba nawet mego ojca albo odsiedzieć jej równoważnik czyli piętnaście lat. I to ma być wolny kraj?! Dostałem jedną kopię, oryginał i dwanaście kopii ma mój ojciec i jak znam życie poupycha je po najlepiej strzeżonych bankach. Dalsze kopie mają jego prawnicy i notariusz. Czuję się osaczony.
Trzeba ojcu przyznać, że obietnicę spełnił błyskawicznie i Tomka puścili jeszcze tego samego dnia wieczorem. Chryste, przynajmniej dotrzymał słowa... Wystarczającą satysfakcję sprawiła mu widocznie moja niepewność. Do cholery, nie mogłem mieć nawet żadnej gwarancji, że dotrzyma umowy. Ale on nigdy nie zrobiłby swojej części pierwszy, za stary i za cwany biznesmen z niego na to. To musi być miłe nie ufać nawet własnemu synowi... I kto to mówi, przecież ja nie ufam własnemu ojcu.
Tomek jeszcze nawet do mnie nie przyszedł, tylko wczoraj dostałem SMSa od Ewki, więc wiem, że wszystko jest w porządku.
W porządku... Wyszedł 23 godziny temu i nie tylko, że nie przyszedł to jeszcze nawet nie zadzwonił. Oto wdzięczność istot ludzkich.
No dobra, na pewno przesadzam. Założę, że rodzice nie puszczają go od siebie na krok i wcale im się nie dziwię. Swoją drogą to niezłe przejścia oni mają z tymi swoimi dziećmi. Ledwo jedno wyszło ze szpitala, a już drugie ląduje w areszcie. Dziwne, że wyglądają tak młodo, z takimi bachorami osiwiałbym po miesiącu.
Według słów Ewy, oni mu wierzą bezkrytycznie i nie przychodzi im do głowy poddawać w wątpliwość jego niewinności. Szokujące. A może zwyczajnie tak odwykłem od życia w rodzinie, która się kocha i sobie ufa, że nie mogę uwierzyć w rzecz zupełnie normalną. Zastanawiam się, co by było, gdyby to mnie się coś takiego przydarzyło. Ojciec wyciągnąłby mnie z aresztu jeszcze tego samego dnia i zadbał o moją czystą kartotekę i milczenie mediów. Ale czy by mi wierzył? Nie. Oczywiście, nie wściekałby się, on się nigdy i na nikogo nie wścieka. W ciągu całego mojego życia pokłóciliśmy się tak na ostro, z krzykiem, tylko jeden jedyny raz... Ale zmieszałby mnie z błotem na zimno. On prawie w ogóle nie karał. Moja najgorsza kara w życiu to dwutygodniowy szlaban za skasowanie po pijanemu jego samochodu i budki telefonicznej. Obrażeń brak. Prawa jazdy nie straciłem, bo go nie miałem. Policjant, mąż, brat i ojciec grupki pracowników ojca odwiózł mnie do domu i dopilnował, by jego koledzy nie interesowali się moim nazwiskiem. Od ojca dostałem tylko zakaz wychodzenia z domu i krótkie zimne kazanie na temat mojego kretynizmu. Tak, to było kretyńskie, ale w końcu miałem wtedy dopiero piętnaście lat, a to była pierwsza rocznica jej śmierci. I chyba nikt poza mną tego nie zauważył. A przynajmniej nie dał tego po sobie poznać. Ten jeden raz w życiu byłem pijany i niemal przez to zginąłem. Ale jak zwykle w moim przypadku skończyło się na szlabanie. Mój anioł stróż jest cholernie pracowitym gościem. Nie prowokujmy go jednak. Odstawiłem kieliszek i siadłem w fotelu, wchodząc stukaniem palców o oparcie fotela w rytm tykania zegara.
Klucz zachrzęścił w zamku i już po krokach poznałem, że w końcu doczekałem się swego. W chwilę później Tomek wślizgnął się do pokoju i zaraz potem na moje kolana. Objął moją szyję ramionami i otarł się o mój policzek.
- Cześć...
- Cześć.
- Jak to zrobiłeś?
Uśmiechnąłem się. Mój Tomek i jego bezpośredniość.
- Ewa ci nie powiedziała?
- Powiedziała to, co powiedziałeś jej. A to nieprawda.
Na chwilę oniemiałem i miałem już wykrztusić "Skąd wiesz?" i wkopać się totalnie, ale w porę się opamiętałem.
- Oczywiście, że to prawda. Jak inaczej miałoby być? Skąd takie głupoty ci do głowy przychodzą?
- Podpisano: Lucjan Warycz. Moje zwolnienie.
No i wkopany totalnie.
- Napijesz się czegoś?

- Je-zu-Chry-ste. - wykrztusiłem po powrocie do domu.
- Nie podoba ci się? - spytał niepewnie. Oczy miał tak przestraszone jakbym miał decydować o jego dalszym losie na tym ziemskim padole. On się mną za bardzo przejmuje. Co gorsza ja w tej chwili nie jestem w stanie płynnie mu wyjaśnić w czym rzecz.
- Po... doba... ale...
- Co?
- Rozmiar. - wykrztusiłem w końcu. To było stare budownictwo i sufit był gdzieś prawie jak dwa razy ja, a to monstrualne drzewo sięgało niemal do niego. Właściwie to zostało z dziesięć centymetrów. Czyli to drzewo ma nieźle ponad trzy i pół metra!
- Co, za duża? - podrapał się po głowie. - U nas w domu zawsze była taka...
- Kamil, z tym co jest w domu, da się ją ubrać co najwyżej do połowy.
- Co tam, przecież można dokupić.
- Za co?
- Ekhem, przypominam, że choinka to moja działka, nie pozwoliłem ci się wtrącać. - mruknął i odwrócił się w stronę zielonego giganta, szacując spojrzeniem jego gabaryty.
Oparłem brodę o jego głowę i kontemplowałem przez chwilę tę choinkę nad choinkami.
- No dobra.... Ja zakupy odtrzaskałem, pora zabrać się za resztę. Pomagasz mi?
- Może... - roześmiał się. Zwichrzyłem mu niemiłosiernie włosy, ale strząsnął tylko głową i wróciły na swoje miejsce. Spojrzał na mnie tryumfalnie.
- Używasz jakiegoś super mocnego lakieru? - uniosłem brwi. - Jak ty to robisz?
- To wrodzone. - uśmiechnął się. - Jedyna rzecz jaką mam po ojcu. Co tam masz do roboty?
- Hm, albo sprzątamy albo ciasto.
Rozejrzeliśmy się w milczeniu po przedstawiającym stan czegoś pośredniego między St. Barthelemy a składowiskiem odpadów toksycznych mieszkaniu.
- Ciasto. - stwierdziliśmy równocześnie.
Kuchnia wyglądała w miarę porządnie, bo mama posprzątała po porannej rzezi, więc można było się poruszać bez obawy rozbicia sobie nosa przy potknięciu o but/pudełko/miotłę/stołek/inne pozostałości po przygotowaniach do porządku bądź moim późnym powrocie do domu. Nie mniej czułem lęk na myśl o tym, że towarzysząca mi osoba ma używać sprzętów kuchennych i brać w udział w tworzeniu czegoś co ja mam potem zjeść... i co gorsza jeszcze mama i babcia. No i ta osoba.
- Dobra, na początek powiedz, co ze znajdujących się tu przedmiotów umiesz obsługiwać. - westchnąłem. Rozglądał się przez chwilę, namyślając się głęboko.
- Czajnik. - skonstatował po dłuższym okresie czasu.
- A...ha... Dobrze.... - źle, a nawet tragicznie. Nic do parzenia już nie mam, nawet jajka gotowe. Jezu, co ja mu dam, żeby to było w miarę bezpieczne? A właśnie jajka. Wskazałem mu pojemniki. Podszedł i zajrzał.
- Co to? -zamrugał powiekami.
- Jezus Maria. Kamil, nie mów mi, że nigdy w życiu nie widziałeś jajek...
- Nie... znaczy nie o to pytam. Co ja mam z tym zrobić?
- Stłuc.
Spojrzał na mnie jak na wariata.
- Kamil, na miłość boską, nigdy nie widziałeś jak się robi ciasto? W telewizji nawet?
- Nie wiem... Może...
- Weź to i oddziel białko od żółtek. Rozumiesz? Białko - żółta miska, żółtko - zielona miska, skorupka - kosz.
Patrzył na mnie nieprzytomnie
- Marek...
- No co...
- Tylko nie krzycz... Jak?
- CO jak? - jęknąłem.
- Jak mam to jajko podzielić?
Otworzyłem usta, chcąc coś powiedzieć, ale straciłem wątek. W pełnym tragizmu milczeniu zademonstrowałem. Spojrzał na mnie z niedowierzaniem i nieufnie przyglądając się miskom i jajkom, zabrał się do pracy. Miał minę jak pilot Jambo Jeta przed pierwszym w życiu lotem. Westchnąłem i wziąłem się do swojej roboty. Po jakimś czasie moja część została zakończona, a Kamil desperacko walczył z ostatnim jajkiem. Skończył z głębokim westchnieniem. Uśmiechnąłem się i oparłem brodę na jego ramieniu, przyciągając go lekko do siebie.
- Ja ci pomagam właściwie czy przeszkadzam? - spytał niepewnie.
- Pomagasz. - mruknąłem. - Nawet jeśli na razie niewiele w sensie praktycznym, to zawsze coś. A poza tym nie jest przyjemnie robić wszystko w samotności. Ale czas leci, do roboty.
Całkiem sprawnie nam mimo wszystko poszło i kiedy wróciła mama byliśmy już w połowie sprzątania. Aż mi wstyd było, że Kamil reprezentuje dziesięć razy więcej entuzjazmu ode mnie. Wymowne spojrzenia mamy aż nazbyt wyraźnie dawały do zrozumienia, co ja sobą reprezentuję w porównaniu z tym cudownym dzieckiem. Omotał moją mamę bez najmniejszego problemu, a ja zacząłem pomału wychodzić na lenia i malkontenta. Co mi tam... Ma takie roziskrzone oczy... I cały czas się do mnie uśmiecha... tak nieziemsko...
- Czy ty go nie wykorzystujesz? - głos mamy sprowadził mnie na ziemię. Przyglądała się sceptycznie zaciekle wojującemu z miotłą Kamilowi i rzuciła zniesmaczone spojrzenie na mnie. Kawałek jedzonego jabłka utkwił mi od tego wzroku w gardle. Kamil trzepnął mnie w przelocie w plecy i pofrunął dalej.
- Jemu to sprawia przyjemność. Powinnaś się cieszyć, że ktoś ci pomaga z własnej woli. Mnie zawsze terroryzujesz.
- WŁAŚNIE. Kamil, kochanie, już chyba starczy. Chodź ze mną, dam ci coś na kolację.
- A ja? - zaprotestowałem.
- Ty już swoje zjadłeś. - ucięła brutalnie. - Myj się i do łóżka. Albo nie, Kamil do łóżka, ty na rozkładany fotel.
- Nie trze...
- Cicho bądź. - przerwała mu. - Do kuchni. Marek, do łazienki. Ale to już.
Westchnąłem i spełniłem polecenia Duce. Ledwo zdążyłem rozłożyć swój fotel i z grubsza zarzuciwszy go pościelą, rzucić się na niego, Kamil wleciał do pokoju z impetem wojsk sojuszniczych.
- Śpisz?
- A mam szansę? Kładź się, ja padam z nóg, rano pogadamy.
- No. - zgasił światło i wylądował w łóżku, przebywając pokój z prędkością światła.
Ciemność. Cisza.
- Masz świetną mamę, wiesz?
- Wiem.
- Moja też często była taka.
- Często?
- Łukasz mówił, że zawsze zanim... Zresztą... Twoja mama ma niesamowicie rude włosy.
- No.
- I piegi.
- No.
- I cały czas albo się śmieje albo żartuje albo jest tak fajnie ironiczno-złośliwa.
- No.
- I ma zielone oczy.
- Kamil, śpij...
- A ty masz takie granatowe...
- Możliwe.
- I strasznie jesteś poważny.
- Poważny?
- No w każdym razie, tak na pierwszy rzut oka. Zanim poznałem cię bliżej, nie widziałem, żebyś kiedyś się uśmiechał.
- To chyba raczej nie moja wina.
Chciałem go w końcu uciszyć. No i się udało. Ale nie byłem tym zachwycony. Westchnąłem i wstałem, podchodząc do łóżka. Ukląkłem obok i zsunąłem kołdrę z jego twarzy. Oczy miał oczywiście już wilgotne.
- Kamil... - szepnąłem. - No co ty, ja...
- Wiem, że... ale myślałem... myślałem, że już zapomniałeś... że nie masz już do mnie żalu... - mówił przez ściśnięte gardło, a oczy szkliły mu się coraz bardziej.
- Nie mam i zapomniałem. - objąłem go delikatnie. - Nie chcę, żebyś był smutny z mojego powodu... nawet jeśli miałem przez ciebie trochę kłopotów, to dzięki tobie też ostatnio śmiałem się tak często i dzięki tobie.... Kamil, nigdy dotąd nie czułem się taki szczęśliwy jak teraz... z tobą...
- Naprawdę? - spytał cicho. Uśmiechnąłem się i pocałowałem jego włosy. On ciągle jest taki... taki nie do opisu.
- Na miliard procent. No i dzięki tobie zmieniam się na lepsze.
- Jak to?
- Chyba z milion razy musiałem cię już przepraszać i coraz łatwiej mi to przychodzi. Kiedyś takie słowa nie przechodziły mi przez gardło.
- Mnie też. - uśmiechnął się. - Gorzej nawet.
- Jeden z tego wniosek, powinniśmy trzymać się razem. - rozwichrzyłem mu włosy, a on roześmiał się cicho i jednym ruchem przywrócił im poprzedni stan.

- Łukasz. - spojrzał na mnie ze zniecierpliwieniem. - Napiłem się. Zjadłem. Napiłem się znowu. Jeśli jeszcze raz zaproponujesz mi coś, żeby zmienić temat, wychodzę i więcej nie wrócę.
Westchnąłem i rozciągnąłem się na łóżku, patrząc na niego bezradnie. I co ja mu mam powiedzieć?
Położył się obok i przez chwilę bawił się moimi włosami.
- Proszę... - wyszeptał mi do ucha.
- Po co ci to?
- Ja...
- Załatwione i po sprawie, prawda?
- Ale...
- Dla mnie to nie problem.
- Nie wierzę...
- Dlaczego?
- Bo cię znam. Widzę, że coś się stało.
- A czy to musi mieć związek z tobą?
- Trochę za dużo tych zbiegów okoliczności.
- Tomek, do szczęścia ci to niepotrzebne, zapomnij o wszystkim i już.
- Nie zapominasz o czymś?
- O czym?
- Ja nie jestem z tobą dla zabawy. Kocham cię. Zależy mi na tobie. I martwię się o ciebie.
- Nie musisz, jest w porządku...
Pocałował mnie w policzek, a potem pogłaskał lekko.
- Jak to zrobiłeś?
- Męczący jesteś, wiesz?
- Wiem, ale powiedz.
- No Jezu, więc poprosiłem ojca, ok.?
- Ojca? - szepnął.
- No tak, to takie dziwne? Przecież wiesz, że dużo może. - wzruszyłem ramionami.
- Przecież...
- Co?
- Zwróciłeś się do niego ze względu na mnie? - jego oczy pociemniały. - Przecież ty...
- To wszystko nieważne.
- Jak to, przecież....
- Myślałeś, że będę się bawił w nasze rodzinne konflikty i unosił ambicją, kiedy chodziło o ciebie? - mruknąłem gniewnie i chciałem wstać, ale uniemożliwił mi to, przytulając się nagle. - No co....
- Kocham cię...
- Przecież wiem.
- Tylko Łukasz...
- Tak? - westchnąłem.
- On mnie w ogóle nie zna...
- No i?
- Tak po prostu się zgodził?
On jest gorszy niż agent śledczy.
- Tak, tak po prostu.
- Nie wierzę.
- To nie wierz.
- Jeszcze cię potem zapytam.
- Potem? - uniosłem brwi.
- Stęskniłem się... - szepnął i pocałował mnie.













Komentarze
mordeczka dnia padziernika 17 2011 11:48:50
Komentarze archiwalne przeniesione przez admina

primea^^ (primea@poczta.onet.pl) 18:03 14-08-2004
yey, Sach-chan, ty wiesz, że ty moje bożyszcze jesteś więc co ja mam tu pisać?XD yeyciu, cudo^^ twoje opka zawsze są cudne^^ pri już chyba conajmniej raz w tygodniu musi coś twojego poczytać bo by padłoXD pewnego pięknego dnia też naucze się tak wspaniale pisac, słowo!^^
Una (Brak e-maila) 21:57 14-08-2004
Jestem zdeklarowana fanką Twojej twórczości.
Nie jestem krytykiem literackim więc sie rozwodzić nie bedę, bo mi to nie przystoi smiley Napisze tyle na ile starcza mi kompetencji czyli że twoje opowiadanie jest cudowne, bardzo mi się podoba i przeczytałam je juz kilkakrotnie (podobnie jak i pozostałe). Pozdrawiam i życze natchnienia(bo to juz kolejna aktualka i nie ma dalszych cześci na które czekam z niecierpliwością smiley. Całuski smiley
Akiko Tamashii (Brak e-maila) 12:15 15-08-2004
no i gdzie dalsze czesci???!! T_T Dawac wiecej!!!!!!!!!!! >_< Chce wiecej!!!!!!!!! Chce dalszy ciag!!!!!!!!!!
Mika (Brak e-maila) 16:14 15-08-2004
Jeszcze jeszcze jeszcze jeszcze jeszcze jeszcze jeszcze!!!!!!!!!!!!!!!!! Czy wspominałam ,że przydałby sie ciąg dalszy?
grzybek (Brak e-maila) 19:01 16-08-2004
Co tu dużo mówić. Gdzie kolejne rozdziały masz mów !!!!!!!!!!!!!!!!!
Tanpopo (tanpopo@o2.pl) 11:22 17-08-2004
Dlaczego jeszcze nie ma następnych części?! ja tu sobie chlipie bo nie mogę sobie poczytać tego świetnego opo nie ociągaj sięi napisz szybko pozdrawiam i więcj natchnienia
Yoan (Brak e-maila) 20:55 17-08-2004
Ciąg dalszy proszę ^ ^. Bardzo ciekawe =)
natiss (Brak e-maila) 21:30 17-08-2004
Opcio suuuuuuuuuuuuuuuuuper!!! Chcę więcej!! XD
Rahead (rahead@interia.pl) 22:06 17-08-2004
Kurcze nie chciałabym się powtarzać... Co by tu zrobić... Wcale *mruga jednym okiem* nie chcę *mrug mrug mrug* dalszej części *przerywa msuganie bo jej mięśnie przy powiece poszły*
XDDDD
Twoje najlepsze opo smiley
grzybek (grzybekmen1@op.pl) 19:45 21-08-2004
Jesteś be bo do tej pory nie ma kolejnej częsci na tej stronce. Idę powiedzieć mamie a ona Cie za to skrzyczy.
stokrotka (Brak e-maila) 12:22 23-08-2004
BOSKIE!!!!!!!!!!
Joanna (128812@wp.pl) 10:00 25-08-2004
SSSSSSSSSSUUUUUUUUUUUUUUUUPPPPPPPPPPPPEEEEEEEEEERRRRRRRRRRRRRRRRRRR!Tylko ja chcę WWWWWWWWWIIIIIIIIIĘĘĘĘĘĘCCCCCCCCCCEEEEEEEEJJJJJJJJJ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!11
grzybek (Brak e-maila) 21:44 25-08-2004
To jest piękne. Prawie mam łzy w oczach ( a to sie zdarza niezmiernie żadko). Spróbuj to za szybko skończyć to zobaczysz.
Leviathan (Brak e-maila) 23:17 25-08-2004
No nareszcie!!!!! Ale kiedy oni to zrobią? Szybko nastpne części, błagam!!!!!!!!!To jest boskie!!!
(Brak e-maila) 00:12 26-08-2004

Emi (Emi_Yume@interia.pl) 00:17 26-08-2004
Och, nareszcie!!!!!!
Sachmet, Ty wiesz, że ja Cie kocham, już to mówiłam, ale teraz kocham Cię jeszcze bardziej! Wreszcie! Tyle odcinków telenoweli, tyle moich nerwów, i wreszcie się pocałowali! Jeszcze mam łzy w oczach! Buuuuuuuuuu!!!!!!!!!
A teraz z drugiej strony: czemu, do diabła, psujesz wszystko między Łukaszem i Tomkiem? (zaznaczam, że jestem na 22 odcinku) Czy nie może być dobrze tu i tu? Ja jestem idealistka, wiem, ale byłoby fajnie...
I tak Cię kocham, jesteś genialna! I Łukasza też kocham, i Kamila, i Tomka, i Marka też, oczywiście smiley Tak trzymać!
Emi (Emi_Yume@interia.pl) 04:38 26-08-2004
Och, słodkie! Wreszcie skończyłam.
Rozkoszne. Więcej!
B-chan (krolowa.ciemnosci@op.pl) 09:49 26-08-2004
Wiesz, Sachmet, jeśli czyichś opowiadań czxekam z utęsknieniem przy każdej aktualce, to tylko twoich.
Wkurza mnie co prawda brak wyróżnionych akapitow w dialogach i przerw między scem\\nami, może to jest jakiś zabieg artystyczny, nie wiem, ale strasznie się czyta.
mira natural (mira_natural@autograf.pl) 11:31 26-08-2004
wreszcie się doczekałam kolejnych części smiley cudo cudo cudo *-*
Neko (Brak e-maila) 13:12 26-08-2004
G_E_N_I_A_L_N_E_!_!_!_!
Chciem więęęęceeeej!!!!
Total sweet & cute!!!
smiley (Brak e-maila) 10:59 27-08-2004
Brak rozdzielenia dialogów i narracji Łukasza od narracji Marka w 22 odcinku jest skandaliczna i czyta sie fatalnie. Szlag mnie trafiał średnio co drugie zdanie, niech ktoś to poprawi _^_\'
Alexa (Brak e-maila) 15:03 27-08-2004
Wspaniałe. Jesteś geniuszem.
Czekam na kolejne części^^
Sachmet Lakszmi (Brak e-maila) 19:56 27-08-2004
Heh, wypadałoby się chyba ustosunkować do jakże licznych wypowiedzismiley Po pierwsze po raz kolejny uparcie twierdzę, że wy mnie rozpuszczacie - wasza postawa nie robi dobrze mojemu za wysokiemu mniemaniu o sobiesmiley
Ja nie mam pojęcia czemu w XXII części nie ma tu rozdzielonych epizodów i akapitów - w moim Wordzie są^^;;;
Emi jak zwykle na mnie krzyczy, zanim jeszcze ma pewność, że ma za co. Niedobra Emi, Emi be. Ale co tam, miłość ci wszystko wybaczy, nawet więcej niż partiasmiley
Uwaga, przełykam ślinę, zagradzając się przed gradem ciosów - robię przerwę w pisaniu Cwt, z przyczyn ode mnie niezależnych, a mianowicie z powodu problemu merytorycznego, którego rozwiązanie trochę zajmie^^;;;;
Natiss (natiss@tlen.pl) 21:19 27-08-2004
Boooooosssskieeeeeeeeee!!! No po prostu boskie! Wielbię to powiadanie.
Miko (Brak e-maila) 09:14 28-08-2004
wiesz co, chciałam Cię pochwalić za dialogi!! za super napisane dialogi. które wychodzą Ci tak naturalnie i brząmią tak prawdziwie, nie pamiętam, czy czytałam kiedyś jakiś fanfik albo opo z tak fajnie napisanymi dialogami.
Asou (asou@o2.pl) 17:47 29-08-2004
Ja chcę nastęną część to było super!!! Poprostu nie mogę przyjąć do wiadomości, że zrobisz sobie przerwę!!!
Pomyśl co z twoimi biednymi fanami!!!
Emi (Emi_Yume@interia.pl) 02:41 30-08-2004
Kyaa, wspomniała o mnie publicznie! Zaraz urosnę z dumy! ;P Ale czy ja krzyczałam..? Ja się tylko cieszyłam.. Uuueeeeeeee, nie kooooooochaaaa mnieeeeeeee!! ;__;
sintesis (Brak e-maila) 03:05 31-08-2004
to jest boskie, cudowne, smieszne, wzruszajace i takie realistyczne... najelepsze opowiadanie jakie maialm okazje przeczytac... poprostu sie rozplywam... gleboki poklon dla Twej cudnej osobki
Miyako (Brak e-maila) 22:47 31-08-2004
Taaa *wyszczerz białych zębów* daj może dalsze części:];] nie obrażę się:]
świetnie piszesz i wiesz co polubiłam bardzo Kamila i Marka więc *czyści podłogę , kładzie chusteczkę i składa łapki jak do modlitwy* prószę cię naj naj naj...*Miya wali komplementami* o WIĘCEJ WIĘCEJ * głos niewyżytej* i widzisz do czego doprowadziłaś teraz się nie uspokoję i będę sprawdzać aktualizację codziennie * łzy bólu lecą na klawiatur* nieeee bo brat mnie zabije !!*wyciera* no więc rozpatruj moją prośbę i to już!!*niewinny uśmiech*
pozdro
Miyako
grzybek (Brak e-maila) 19:58 02-09-2004
Przybyłem! Nowych części tego super opowiadanka nie zobaczyłem! I się ciężko wkurzyłem!
Chilali (Brak e-maila) 21:51 04-09-2004
Koffam po prostu wszystkie twoje opka, ale to najbardziej. I wiesz co? Kamilek jest przecudowny, Marek - nic, tylko schrupać, ale najbardziej polubiłam... Majata ^_^ Za co? Za charakter. Za takiego kumpla dałabym się zabić. Powiedz mi, Sachmet-sama, jak on właściwie wygląda? Bo chyba nie pisałaś...
Sachmet Lakszmi (Brak e-maila) 10:37 06-09-2004
Majat jest... Majat jest... Majat jest..... wysoki^^.
Reszta kiedyś tam jeszcze zdąży wyjść w praniusmiley
Rahead (Brak e-maila) 09:56 07-09-2004
Taaak!! Majat!!!! *rzuca sie na niego* On jest cudny!
Musi byś wysoki i mieć ładne brązowe włoski XDDD
Ava Ingray (ava_ingray@o2.pl) 18:04 07-09-2004
Zgadzam się absolutnie z Chi i Rahead!!! Majat jest kochanyyy!!! Rahead!!! puść go, ja też kcem!!! *bije Raheadkę po glowie poduszką* ^____^
Zuzaa (Zuzaa22@interia.pl) 14:38 08-09-2004
Przybywam odwiedzić wyższe sfery.. he he he.. Jak czytam Sachmed to czuję się jak margines.. Do jej Prac mogę się przyczepić tylko w jednym miejscu, I chwała jej za to bo jakby było idealnie to bym się chyba powiesiła z rozpaczy lub zakopała w jakimś podmiejskim grajdołku.. Grr.. Tak. Lubię ją czytać. Nawet bardziej niż lubię. Nie lubię tylko tego uczucia niedosytu kiedy opowiadanie się urywa.. I przemożnej chęci oderżnięcia sobie rąk że nie potrafią tak pisać.. No cóż. Wracam na swój margines. Sachmed - dla mnie zawsze będziesz Hrabiną TCD.. ( To mówiłam ja - zwykła pomywaczka smiley )
Zuzaa (Zuzaa22@interia.pl) 14:40 08-09-2004
No włąśnie. Nawet nie potrafię porządnie napisać Twego Pseudo Artystycznego by ręce ni odmówiły mi posłuszeństwa..
Zuzaa (Zuzaa22@interia.pl) 14:42 08-09-2004
Hrabina Zimnego Pożądania..
( Jakaś S/M Domino?? smiley )
grzybek (Brak e-maila) 14:23 09-09-2004
BUUUUUUUUUUUUUUUUUU (ryczy)...chlip...chlip...(uspokoił się) Sachmel jak najszybciej wracaj do pisania.Pamiętaj zawsze z chęcią Ci pomożemy, abyś mogła pisać więcej i więcej tego wspaniałego opowiadania.
Anathae (Brak e-maila) 02:00 10-09-2004
Co mogę powiedzieć. Jak zwykle piękne. I czeam z niecierpliwością na kontynuacje.
Jeden jedyny zgrzyt w 24 cz. (na wszysstkie Twoje opowiadania 8| to się wręcz nie godzi! Wykupiłaś abonament na perfekcję?) - rączki gdześ uciekły \"że teraz Kamil miał wręcz pełne roboty.\"

PS. Jak Ty to robisz - 24 część i wciąż chce się wiedziec co będzie dalej?
mryk (Brak e-maila) 17:53 13-09-2004
jak ja lubie Majata, taki sympatyczny
Pazuzu (Brak e-maila) 23:17 30-09-2004
Genialne. czuję się zdołowana, ale to jest genialne.
manat (Brak e-maila) 18:43 04-10-2004
hmmm...opowiadanko jest spoko, tylko troszkę \"naciąganie\". Jakby autorka postarała się, mogłaby to zmieścić w dwóch-trzech cześciach i byłoby jeszcze lepsze smiley
no cóz, nie ukrywam, że czekam na dalsze dzieje chłopców.
Press (Brak e-maila) 19:23 04-11-2004
24 części i jeszcze nic fizycznego ;] się między nimi nie działo... no, ale to nam nadrabiają Łukasz z Tomkiem smiley
wspaniale piszesz i proooooszę o więcej!!!!!!
Jasmine (Brak e-maila) 15:14 10-11-2004
Super opcio, tylko tyle powiem, chociaz to juz z pewnoscia wiesz, sadzac po ilosci komentarzysmiley)

Hehe, ja bym w zyciu czegos takiego nie napisala, no ale mowi sie trudno- w koncu trzeba byc optymista, no nie?
lollop (Brak e-maila) 20:34 20-11-2004
ja chcę więcej części (liczba mnoga)!!! to jest moje najbardziej ulubione opcio (nie wiem dlaczego, ale tak jest smiley
noriko (noriko16@interia.pl) 14:26 26-11-2004
po raz kolejny udowodniłaś ze jesteś genialna!!!! boże jak ja kofffam twoje fice^^
neiya (Brak e-maila) 11:07 03-12-2004
jedno pytanko: czy to jest skończone? bo mam wielka nadzieje, że nie...
Kagome (Brak e-maila) 17:46 09-12-2004
echh jak długo można czekać na następne części to jest tak cudowne że jeszcze raz będę wsio czytała
niewidzialna (myxoamtosis1@o2.pl) 20:34 15-12-2004
Każdy kolejny dzień bez nastepnej części będzie przybliżał mnie do śmierci. MUSZĘ to przeczytać dalej. Sachmed... proooooszę. Napisz coś
alana (alana@buziaczek.pl) 21:54 23-12-2004
dopiero przy 9 cześci zorientowałam się, że Łukasz to brat Kamila _-_\' rany, jak ja wolno myślę ;P a opo suuuper, po prostu cudo^^ tylko ciężko się zyje bez dalszego ciągu, to może by sie tak pojawił, nio! smiley
Ashura (Brak e-maila) 16:41 21-01-2005
Hmmmmmm....od jak dawna nie czytalam zadnego porzadnego opka?Zdecydowanie od zbyt dlugiego czasu.Ale lepiej pozno niz wcale ,a to opko warte jest czekania.Absolutnie cudne i kofane i naj.Gratuluje talentu.
lollop (lollop@op.pl) 12:04 11-02-2005
teraz to ja się wkurzam!!!!!!! to sie nazywa katowanie czytelników! jak można tak długo nie dodawać dalszych części??? no jak się pytam??? T_T
dobra pomińmy....
to jest moje ulubione opcio, a przeczytałam wszystkie opka z tej stronki i prawie wszystkie z www.yaoi.pl!! to o czymś świadczy, ne?
nulinka (Brak e-maila) 22:15 22-02-2005
grrr...kolejna czesc, prosze *wielkie oczka* ladnie prosze... ja wiem ze Sachmet idzie w twoim podpisie pierwsze ale jest tam jeszcze Lakszmi... szczescie dla duzej czesci z nas to kolejna czesc XDDD
An-Nah (Brak e-maila) 12:29 27-03-2005
No coz, przeczytałam, będę szczera. Opowiadanie (raczje powiasc!) napisane jest bardzo dobrze, styl lekki, bez fajerwerków, ale za to latwy w odbiorze (mnie sie to chyba nigdy nie uda ==). Druzgoczaca dominacja dialogow to moze nie to, co najbardziej lubie (hmmm, czyzbym stala sie snobka?), ale za to jakie sa te dialogi! Niektore teksty to prawdziwe perelki, genialne wrecz!
Niestety, nie przypadla mi do gustu fabula. Znowu wyjdzie na to, ze jestem snobka, ale takie romansidla z zycia skoly, ze tak powiem (nie obraz sie!) \"Beverly Hills wersja yaoi\" to zupelnie nie moje klimaty. Wiem, moglam nie czytac - ale polecono mi wiec doczytalam do konca. Osobiscie uwazam, ze stac Cie na cos wiecej, ale z drugiej strony takie historie tez sa potrzebne i maja swoich fanow... Wracajac do pochwal - naleza Ci sie brawa za... Kota Malgorzaty. Jest genialny i moznaby za jego pomoca wprowadzic do historii odrobine realizmu magicznego (Aua, znowu snobizm An sie odzywa...). Co jeszcze? Ktos wpsomnial Majata. Faktycznie, naprawde swietna postach, chyba najlepsza w historii... Mam nadzieje, ze nie przyjdzie Ci do glowy znajdywanie mu chlopaka ani swatanie go z Ewa... Eh, nie powinnam udzielac Ci rad. To Twoje dzielo i ty wiesz najlepiej jak ma wygladac.
Dżejen (flu@tlen.pl) 21:35 28-03-2005
Mmm... Dobre ;D
Jest trochę błędów i niedociągnięć, ale nie psują właściwie efektu.
Pierwsze części były jakieś takie... no, takie sobie smiley
Ale potem się rozkręciło (historia z mamą Kamila i Łukasza)
Tylko Kamil i Tomek tacy jacyś... za bardzo mangowi są ^^\'
Ale ogólnie - wielkie brawa ;D
Kira (Brak e-maila) 12:42 13-04-2005
Świetne opowiadanie. Masz niesamowity talent...
Kiedy będzie dalsza część? v,v
(Brak e-maila) 08:21 26-04-2005
o jejku! SwEeT OPEK!!! Troche masakrycznie dużo tych rozterek miłosnych ale i tak cudo!!!
Neko (Brak e-maila) 11:34 21-05-2005
Boshe! Kiedy będzie wiecej częsci?! Zaglądam, zaglądam i nic! Buu!!
asjana (Brak e-maila) 23:06 03-06-2005
super swietne super switne po prostu nie moge doczekac sie kolejnej czeci pisz szybko
sintesis (Brak e-maila) 18:25 07-06-2005
czekam czekam i nic... az mi sie lezka w oku kreci gdy czytam po raz 5 twoje opo i nie ma konca... ale poczekam... twarda jestem
Rahead (Brak e-maila) 23:26 13-06-2005
Zgadzam sie z An jesli chodzi o Majata... on jest hetero i oby nim zostal v_v
Jeden z najlepszych twoich bohaterow ^^ uwielbiam jego teksty. zwalają z nóg
Kira (Brak e-maila) 22:32 17-06-2005
Uchhhh! Rządam dalsze częściii T.T...
(Brak e-maila) 12:59 25-07-2005
Chcę dalsze części! Więcej!
(Brak e-maila) 00:23 26-07-2005
Daaaalej!
nefer (neferr@o2.pl) 18:09 17-11-2005
cztałam wszystkie części od początku bardzo mi się spodobały ale niestety od dłuższego czasu czekam cierpliwie na ciąg dalszy. A ponieważ nie zaliczam się do cierpliwych osób żywię wielką nadzieję, że wkrótce podzielisz sie z ludźmi, kyórzy oczekują z niecierpliwością dalszych koleji losów Kamila, Marka, Łukasza, Tomka i innych, kolejną częścią. Chcę jeszcze dodać ze bardzo zazdroszczę ci daru obłaskawiania słowa. Według mnie stanowi on prawdziwy dar boży. Będę czekałasmiley
Hastings (sharpunia@wp.pl) 17:05 21-11-2005
witamsmileywypowiem sie bez polskich znakow bo tu straszne krzaki widze w komentarzachsmiley
Jestem absolutnie zauroczona tym opowiadaniemsmileyStalo sie wrecz moja obsesjasmiley,smileysmiley a do takiego stanu doprowadzila mnie do tej pory tylko tworczosc Telanu. Teraz czytam pozostalesmileysmileysmileyWlasnie skonczylam "Takie sa zasady" i rowniez jestem pod wielkim wrazeniem!I czekam niecierpliwie na dalsze czesci bo chyba dobrze zrozumialam ze bedzie ciag dalszy?Do tego stopnia polubilam bohaterow (tych "pobocznych rowniez)ze az sie boje co bedzie dalej smileysmileysmiley
(wolf-girl@wp.pl) 21:09 19-12-2005
jednym słowem zajebistesmileyjedno z nejlepszych opowiadan jakie tu czytałam
Nenya (Brak e-maila) 11:41 11-02-2006
Dawno nikt nie doprowadził mnie do takiego stanu... Wracam do tego opowiadania chyba trzeci albo czwarty raz i cały czas czytam je z takim samym zainteresowaniemsmiley. Gratulejszynsmiley. Oj, Autorko... Wspaniale Autorka piszesmiley!
Quelle (Brak e-maila) 00:52 04-03-2006
*______*
niemy zachwyt, więcej nie powiem.
ile ja bym dała, żeby tak pisać *-* aż łzy miałam w oczach czasami, choć i uśmiech się przewinął... cudo *__________*
Zjawa (Brak e-maila) 18:56 07-03-2006
Najpiękniejsze opowiadanie świata!!!!!!!!! Jakby tylko były dalsze części byłoby bosko!
Ashura (Brak e-maila) 14:45 12-04-2006
Jakos nie wierzylam, ze jeszcze beda dalsze czesci. Najmocniej przepraszam za moj brak wiary w autora. Dzieki nieskonczone za ta czesc i kolejne, ktore nadejda.
Alistair (malinka_owoce@wp.pl) 23:19 22-04-2006
Cieszę się, że nie zarzucono pisania tego opowiadania. Jest wpaniałe, choć bliżej mi do wątku ze szkoły niż z Torunia^_^
Zachęcam skromnie od pisania i bardzo proszę o dalsze częci tego jakże fascynującego opowiadania^_^
Natcian (Brak e-maila) 17:59 05-07-2006
Nyuuuuuuuuuuu.......... Będzie nowa część przy najbliższej aktualce, prawda?? PRAWDA??
Musca (Brak e-maila) 22:32 25-07-2006
Tak sobie czytam to po raz drugi i trzeci i nagle mnie olĹr50;niĹr18;o - Ewa i Majat!!! O_O Przeciez oni oboje szukajÄr30; pary! Aaa... to jest to...! Kto mysli tak jak ja, Ĺr18;apki w gĂłrÄt82;!^^
...eee... *czyta komentarze poniĹĽej* cholerraaa... An-nah tez wpadĹr18;a na pomysĹr18; ĹĽe Majat i Ewa bÄt82;dÄr30; razem... nie jestem pierwsza T_T
Pozdrawiam, Mucha ^^
luc1000 (Brak e-maila) 19:45 10-08-2006
opko rewelka nie wiem jak wytrzymam do końca 37?? rozdziału i kiedy wszystkie one się pojawią.jedneg jak do tej pory nie mogę zrozumieć(przeczytałam opko tylko 1 raz)cz kot Małgorzaty mówi czy ja mam tylko zwidy?Nie moę się doczekać c.d.!!!
(Brak e-maila) 01:27 05-09-2006
Ubustiam to opcio
sintesis (Brak e-maila) 23:25 23-10-2006
ja tu paznokcie obgryzlam z tesknoty za kolejnymi czesciami... wchodze codziennie z nadzieja, ze uszczesliwisz mnie chociaz jedna mala stronka a tu nic ... szkoda szkoda ale jutro tez sprawdze!
kei (Brak e-maila) 13:15 04-12-2006
podoba mi sie to opowiadanie, nie cierpliwie czekam na ciag dalszy smiley
livien (Brak e-maila) 14:04 09-12-2006
Bardzo ciekawe opowiadanie, czekam na dalsze rozdziały smiley
Pozdrawiam smiley
Nie ważne (Brak e-maila) 09:07 10-12-2006
Już raczej dalszych nie będzie...
Eva (Brak e-maila) 22:30 02-01-2007
Dlaczego ma nie byc dalszych cześci?
Lisiak (Brak e-maila) 23:03 03-01-2007
po tym biuście w 25roz. to mi sie zrobiło tak smutno z tym moim A/B i tak sobie myślę, że boob-job to sobie na pewno zrobię na 21urodzinki...chlip, i na co komu duży biust, hm? Niewygodnie tylko gdy sie biegnie, czy coś..argh
mika (Brak e-maila) 17:07 10-01-2007
hmmm.... tak się zastanawiam... czy ktoś się może orientuje co ile to jest aktualizowane^^ świetne i już nie mogę się doczekać następnych części!!
Andrea (lubiezelkii@wp.pl) 15:44 02-02-2007
Jesteś genialna, Sachmet. Naprawdę nie wiem, w jaki sposób udaje Ci się tworzyć wspaniałe i oryginalne światy, i w dodatku realistyczne. Niesamowite. Dla mnie świat składa się z trzech Bogiń - jedną z nich jest oczywiście Autorka Luxów smiley, Telanu, za tea (seria herbaciana,"hp" na yaoi.pl)oraz Maya, za Underwater Light(tłumaczenie - http://mirriel.ota.pl/forum/viewtopic.php?t=1748&postdays=0&postorder=asc&start=0&sid=ec6e045da60c783e91510eceb9103551 )
Kłaniam się. Jesteście moimi idolkami, całe życie będę dążyć do osiągnięcia Waszej doskonałości !
i proszę, dokończ Tenebrisa
Omega1 (barbara.omega99@wp.pl) 14:17 13-03-2007
Podoba mi się ta podwójna narracja (narracja jest jednym z najciekawszych dla mnie elementów w tekstach). A Ty bardzo dobrze nad nią panujesz.
Neko (Brak e-maila) 12:18 31-03-2007
Kiedy będą następne rozdziały??????
dea oriantin (eldusador@hotmail.com) 00:40 02-04-2007
(z okazji krzakow olewam polska czcionke. niech zyje internet!)

z lekkim niezrozumieniem przyjelam fakt, ze po wklepaniu numerka "26" w odpowiednim miejscu na pasku adresu pojawil sie napis "nie ma takiej strony"... a komentarze sugeruja, ze czesci dalszych nie bedzie, choc wytlumaczenia nie ma. aj, stresuje mnie to... a co z tym problemem merytorycznym? aj, aj...

na poczatku to to jest bardzo naiwne, i taki ma jezyk jakby nie do konca wyksztalcony... w trakcie się poprawia. ostatnie rozdziały obfituja w perelki. smiley (ale nie wiem, skad ta zmiana, boc chyba pisalas to wszystko wlasciwie w tym samym czasie, wnioskujac z komentarzy.) na poczatku pomysl z odjechana w kosmos prywatna szkoła stoliczna troche mnie zrazil (sama nigdy nie chodzilam do szkoly panstwowej, a z taka atmosfera nie spotkalam sie nigdzie - to jest diabolizowanie biednych szkol prywatnych xD), ale potem sie przyzwyczailam. niezbyt to co prawda pasuje do realiow polskich, na ile je znam ( ... ), ale pasuje do realiow opowiadania.
ciekawa jest tez ta podstawowa konstrukcja... rozplatywanie sekretow rozkawalkowanej rodziny w scenerii yaoi. bo to przeciez o to chodzi, zrozumiec, o co tam poszlo... a przynajmniej ja mam takie silne wrazenie. znamy juz historie obu braci (wiemy, ze sa bracmi!), troche o matce... zostal tylko ojciec do rozgryzienia. chcialabym sie czegos o nim dowiedziec.
co do ulubionych postaci (jakie to teraz trywialne, po tym moim -ha-ha- wybuchu intelektualizmu xDDD khe, pozuje na snoba

a zeby zakonczyc komentarz klamra - bede teraz obgryzac paznokcie w oczekiwaniu na dalsze czesci, wiec napisz cos nowego, albo napisz na podany adres z informacja "opowiadanie umarlo, niech spoczywa w pokoju". obiecuje, ze nie bede krzyczec. ^_^

pozdrawiam, weny i czasu zycze (w bardzo duzych ilosciach. posypanych checia smiley).

PS: przepraszam za gadatliwosc. xDDD (przekleilam komentarz do notatnika i sie przerazilam. xDDD)
sintesis (Brak e-maila) 03:08 14-04-2007
jak to dalszych czesci nie bedzie??? przeciez to jest znecanie sie nad czytelnikiem... przeciez ja spac nie moge i tylko mysle jak to sie moze skonczyc.. czy wladca mrozu w koncu stopnieje i ten humor... te genialne dialogi przy ktorych pekam ze smiechu i uwielbienia...i tego juz nie bedzie??? no sie chyba pochlipam zaraz z rozpaczy
Wadera88 (Wadera88@tlen.pl) 01:10 01-05-2007
Zapewne dużo ludzi Ci słodzi, że piszesz fenomenalnie i niemiłosiernie popędza do pisania jeszcze większych nakładów Twych jakże wspaniałych "wypocin". Ja nie będę innasmiley Najpierw czytałam "Takie są zasady" i przyznam cicho (jesteś autorką wiec mogę), że wydrukowany egzemplarz leży w specjalnej teczce zajmując chwalebne miejsce w mym sercu.. Krótko mówiąc opowiadanko to stało się moja ukochana lekturką... A teraz gdy przeczytałam "Czemu właśnie ty?" po prostu nie mogę pogodzić się z niezbitym faktem, że części dalszych jeszcze nie ma!smiley Wiem, że to może być nużące takie ciągłe prośby, ale ja potrzebuję tego opowiadania! Nie wiem czy to stanowi dostateczny argument, ale jakbym była jeszcze mało wiarygodna to dodam, że bohaterowie śnią mi się po nocach!(heh...to lekka przesada...raptem raz czy dwa...smiley)Moi rodzice się nawet dziwią co w tym takiego zajmującego bo siedzę całymi dniami z nosem przy monitorzesmiley To tyle jeśli chodzi o list motywacyjnysmiley Myśl przewodnia to: chcę więcej!!! Acha...i wybacz moją, że tak powiem, obszerną wypowiedĽ a raczej błaganie[;-)]ale, no cóż..hmm... ja chyba tak mam od urodzeniasmiley I nie śmiej się ze mnie tylko weĽ się do roboty!!;p pozdrawiam gorąco pasmiley
Mey (Brak e-maila) 13:36 20-05-2007
ja tu czekam i czekam i czekam na dalszą część.... wszyscy tak ładnie proszą smiley
marisa (marisa666@wp.pl) 20:21 23-06-2007
Skoro ma być 37 rozdzałów to bardzo się cieszę, ale kiedy bedzie następny? Ja tu usycham niewiedząc co dalej...zlituj się i daj następną część.
marisa (marisa666@wp.pl) 20:22 23-06-2007
Skoro ma być 37 rozdzałów to bardzo się cieszę, ale kiedy bedzie następny? Ja tu usycham niewiedząc co dalej...zlituj się i daj następną część.
invidi (invidi@o2.pl) 15:56 27-06-2007
Oj. Koleżanka poleciła mi to opowiadanie i... Zaraz kogoś zabiję. Ma być 37 rozdialów, a na razie jest tylko 25 TT A ja chcę jeszcze. Bardzo chcę. I ślicznie proszę o następny rozdział. I tu się pytanie pojawia- skoro wiesz już dokładnie, ile ich będzie, to masz może napisane? Proszę, powiedz, że tak. I wiedz, że masz ogromnego plusa. Widziałam w całości dość sporo brakujących przecinków, czy, o wiele rzadziej, błędów, ale treść jest tak dobra, że o tym zapomniałam XD Tylko pytanie- dlaczego dajesz tak wiele kropek? Czy to nie miały być trzy? W każdym bądź razie z niecierpliwością (wielką) czekam na kolejną część.
marisa (marisa666@wp.pl) 15:31 07-07-2007
Z potwornym bolem serca musze pogodzic sie z faktem ze nastepnych czesci raczej nie bedzie. Choc wciaz mam nikla nadzieje to po 4 miesiacach czekania...
marta (Brak e-maila) 09:51 26-07-2007
To opowiadanie jest po prostu genialne. Nie przypominam sobie, abym czytała lepsze. Jest inteligentne, romantyczne i tak fantastycznie opowiada o życiu, o chwilach dobrych i tych złych. Nie mogę się już doczekać kolejnych rozdziałów. Życzę więcej niesamowitych pomysłów. Serdecznie pozdrawiam
Mosa (Brak e-maila) 22:27 26-07-2007
To jest jedno z takich naprawde wartościowych opowiadań które bardzo mi się podobaja szczególnie ze wzgledów które wymieniła moja poprzedniczka. Z niecierpliwością czekam na następne części. Pozdrowienia i weny twórczej życze.
Anathae (anathae@o2.pl) 14:27 01-08-2007
Tak tylko cichutko przypominam, ze tu jeszcze ktos teskni za Chlopcami i za Majatem
marisa (Brak e-maila) 01:55 09-08-2007
Ja chcę przypomnieć że tu się niektórzy głośno dopominają o dalsze części!! Obiecane było 37smiley
Lotta (Brak e-maila) 03:06 25-08-2007
Ameryki nie odkryję pisząc - genialne.
Tylko dlaczego nie ma kontynuacji?!
Diana (Brak e-maila) 02:46 27-08-2007
Nie no... Ile jeszcze mam(y) czekać na następne rozdziały???
Ja chyba oszaleję z tęsknoty!!!
... (Brak e-maila) 04:48 29-08-2007
Albo olała, albo w ogóle nie ma na nic czasu... Jestem za pierwszym
endi (Brak e-maila) 18:13 03-09-2007
Oj Sachmet, Sachmet. Nieładnie...Nie wystarczyly Ci trzy lata?
Molestujesz nasz psychicznie! Co my, Avae ?!
invidi (invidi@o2.pl) 21:22 24-09-2007
'robię przerwę w pisaniu Cwt, z przyczyn ode mnie niezależnych, a mianowicie z powodu problemu merytorycznego, którego rozwiązanie trochę zajmie^^;;;;'

Rozumiem, ale czy tyle czasu nie wystarczy? TT Jesteś sadystką- zakochałam się na zabój w tym opowiadaniu, a części następnej, jak nie było, tak nie ma...
behemot (Brak e-maila) 18:33 08-10-2007
taa... napisałam komentarz i zjadło mi go. Super. Więc, jeszcze raz, w skrócie" tekst bardzo mi się podoba, mimo błędów, gdzieniegdzie kulejącej strony technicznej, pewnej naiwności i kobiecych, i romantycznych facetów. Chciałbym wierzyć, że opowiadanie zostanie ukończone^^ I byłabym bardzo wdzięcna, gdyby ktoś powiedział cos na temat kontynuacji, albo i nie, opowiadania, bo właściwie nie wiadomo, co będzie ciąg dalszy, czy autorka to rzuciła, czy autorka w ogóle zyje i ma się dobrze. Pozdrawiam, gratuluję, ściskam, przesyłam pozytywną energie, wena życzę i co tam chcesz, ale pisz, kobieto, pisz!


Magda (Brak e-maila) 00:44 23-12-2007
I po opowiadaniu. Ona już raczej o tym zapomniała i żyje sobie gdzieś nieświadoma, że wiele osób czeka na kontynuację, której nie będzie.
asjana (Brak e-maila) 02:38 02-06-2008
dokładnie chyba już nie pamięta ze coś takiego pisała ale może kiedyś sobie o tym przypomni
Yoru (Brak e-maila) 15:51 20-10-2008
Jeezuu *________* toż to boskie jest! xD Nei no, serio, najlepsze opowiadanie jakie czytałam... więęceej! xD
m (Brak e-maila) 21:07 08-04-2009
Witam serdecznie!

Chyba ze cztery (!) lata nie zaglądałam na tę stronę, ale dziś, właśnie przed chwilą, przypomniało mi się, ze było tam takie opowiadanie, które straszliwie mi się podobało... Odnalazłam "Czemu właśnie ty" i zamarłam... Miało być 37 rozdziałów, a jest 25, które przeczytałam wieki temu... Co prawda w fandomie yaoi itp. już od dawna nie siedzę, bo mi się to znudziło, zbrzydlo, wyrosłam i co tam jeszcze, ale te Twoje opowiadanie jest jedynym, które STRASZNIE chciałabym przeczytać do końca...! Napradę. Jestem ciekawa, czy definitywnie je porzuciłaś (na to wygląda...), czy moze je dokończyłaś, ale nie publikowałaś tutaj, tylko gdzie indziej? A może wcale? Jeśli tak, to... można Cię uprosić o mozliwość przeczytnia??? Cholerka, napadło mnie dzisiaj i odczuwam niemal rozpacz, że nie zostało dokończone...

Pozdrawiam gorąco
z wyrazami szacunku
Mała (Brak e-maila) 13:06 28-04-2009
Czy ona zyje? Bo ja już zwątpiła, że kiedykolwiek zobacze koniec tego opowiadania smiley
Belwer (Brak e-maila) 22:17 25-07-2009
shit smiley mialo byc 37 ! Ma ktos dostep do reszty ?
inari (smoczek_91@interia.pl) 22:31 09-09-2009
Sachmet-sama!! Proszę, proszę, proszę, proszę, daj następne rozdziały!! Usycham z tęsknoty!! Mój Kamilek... smiley
sintesis (Brak e-maila) 13:30 25-11-2009
porzuciła nas... moi kochani zna ktos moze adres to wpadniemy zeby jej o nas przypomniec i przymusimy do pisaniasmiley
Kasia (Kasiula14141@interia.pl) 00:56 08-12-2009
Ahhh... jak to rozkosznie jest poznawać i zagłębiać się w tak uroczą powieść o Kamilu i Marku.. ^ ^ Nie potrafię już nawet określić precyzyjnie (jak to przystało na mat-fiz)ile razy przerywałam czytanie aby dać upust moim emocjom smiley Mam nadzieję, że nie tylko ja jestem na tyle emocjonalną osobą, by piszczeć i zakrywać twarz rękoma co 15 minut przy każdym z gorętszych momentów smiley Pięknie, pięknie ! Życzę Ci z całego serduszka, abyś dalej pisała coraz to lepsze powieści, a gwarantuje Ci ze będę Twoją dozgonną fanką ^ ^ Pozdrawiam.
Dodaj komentarz
Zaloguj si, eby mc dodawa komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dostpne tylko dla zalogowanych Uytkownikw.

Prosz si zalogowa lub zarejestrowa, eby mc dodawa oceny.

Brak ocen.
Logowanie
Nazwa Uytkownika

Haso



Nie jeste jeszcze naszym Uytkownikiem?
Kilknij TUTAJ eby si zarejestrowa.

Zapomniane haso?
Wylemy nowe, kliknij TUTAJ.
Nasze projekty
Nasze stałe, cykliczne projekty



Tu jesteśmy
Bannery do miejsc, w których można nas też znaleźć



Ciekawe strony




Shoutbox
Tylko zalogowani mog dodawa posty w shoutboksie.

Myar
22/03/2018 12:55
An-Nah, z przyjemnością śledzę Twoje poczynania literackie smiley

Limu
28/01/2018 04:18
Brakuje mi starego krzykajpudła :c.

An-Nah
27/10/2017 00:03
Tymczasem, jeśli ktoś tu zagląda i chce wiedzieć, co porabiam, to może zajrzeć do trzeciego numeru Fantoma i do Nowej Fantastyki 11/2017 smiley

Aquarius
28/03/2017 21:03
Jednak ostatnio z różnych przyczyn staram się być optymistą, więc będę trzymał kciuki żeby udało Ci się odtworzyć to opowiadanie.

Aquarius
28/03/2017 21:02
Przykro słyszeć, Jash. Wprawdzie nie czytałem Twojego opowiadania, ale szkoda, że nie doczeka się ono zakońćzenia.

Archiwum