The Cold Desire
   Strona Główna FORUM Ekipa Sklep Banner Zasady nadsyłania prac WYDAWNICTWO
Kwietnia 26 2024 14:06:48   
Nawigacja
Szukaj
Nasi autorzy
Opowiadania
Fanfiki
Wiersze
Recenzje
Tapety
Puzzle
Skórki do Winampa
Fanarty
Galeria
Konwenty
Felietony
Konkursy
ŚCIANA SŁAWY
Tutaj będą umieszczane odnosniki do stron, na których znalazły się recenzje wydanych przez nas książek









































POLECAMY
Pozycje polecane przez naszą stronę. W celu zobaczenia szczegółów należy kliknąć w dany banner





Witamy
Strona ta poświęcona jest YAOI - gatunkowi mangi i anime ukazującemu relacje homoseksualne pomiędzy mężczyznami. Jeśli jesteś zagorzałym przeciwnikiem lub w jakiś sposób nie tolerujesz homoseksualizmu, to lepiej natychmiast opuść tę witrynę - resztę naszych Gości serdecznie zapraszamy
Czemu właśnie ty... 8
Rozdział VIII


Znów od rana nie widziałem Kamila. Zastanawiałem się, czy nim też tak wstrząsnęła nasza wczorajsza rozmowa. Wczoraj miałem wrażenie, że go... nie wiem... przestraszyłem? Nie to chyba nie to... Te jego oczy... tak bardzo chciałbym wiedzieć, co się nagle z nami dzieje... Czym właściwie to co stało się wczoraj różniło się od tego co już zaszło między nami? Ale miałem wrażenie, że w tej jednej chwili byłem bliżej zrozumienia wszystkiego niż kiedykolwiek do tej pory.
- Cześć... - usłyszałem. Jest. Znów na oknie. Od wczoraj koło naszej historii kręci się coraz szybciej.
- Cześć...
Zeskoczył z okna i podszedł do mnie.
- Ja.... - dotknął palcem mojego mostka, przesunął nim trochę w dół i oderwał ode mnie. Podniósł wzrok. Przez chwilę przyglądaliśmy się sobie w milczeniu. A potem nagle uśmiechnęliśmy się do siebie i jednocześnie zrozumieliśmy, ze wcale nie musimy ustalać ani wyjaśniać tego, co się wczoraj stało. Niech koło naszej historii toczy się własnym rytmem. Co będzie, to będzie...


- Dobre... - Ewa była zszokowana.
- Naprawdę? - Tomek spojrzał na nią z niedowierzaniem, a potem podejrzliwie przyjrzał się łyżce i z wahaniem podniósł ją do ust z miną jakby za chwilę miał połknąć bombę zegarową. - Rzeczywiście! -jego oczy osiągnęły nieprawdopodobny rozmiar.
- To cię oduczy powątpiewania we mnie. - stwierdziłem z zadowoleniem.
- Jakim cudem ci się to udało? - Ewa patrzyła na talerz jakby nagle wylądował na nim statek kosmiczny.
- Przecież to tylko sałatka. - mruknąłem.
- No tak... ale... - wyjąkał Tomek. - To ty ją zrobiłeś... sam... powinna być niejadalna...
- Nie przesadzaj. - żachnąłem się. - Nie jestem aż takim beztalenciem...
- Jesteś! - zgodnie stwierdziły bliźniaki.
- A to co? - tryumfalnie wskazałem na talerz.
- A to... - Ewa z zakłopotaniem podrapała się w nos.
- Wyjątek tylko potwierdza regułę. - zdecydowanie stwierdził Tomek. - Wiesz co, Ewa, jedzmy lepiej. Coś takiego prędko się nie powtórzy.
- Racja...
Przyglądałem im się. Jedli w jednakowym tempie jednakowo trzymając łyżkę w jednakowy sposób odgarniając jednakowo czarne włosy z nad jednakowo ślicznych twarzy. Mój brat i moja siostra. Moja rodzina robi się całkiem spora... Bliźniaki skończyły jeść i znacząco postukały w puste talerze. Roześmiałem się i przyniosłem gigantyczną miskę. Mój plan przywracania im poprzedniej formy działał doskonale. Od tygodnia jedli u siebie, u Oli i u mnie. No dobra, dziś po raz pierwszy mi się udało... Do tej pory Tomek błagalnie patrzył na Ewę, która z miną męczennicy zjadała jedną łyżkę, krzywiła się niemiłosiernie i orzekała kategorycznie, że to COŚ się do jedzenia nie nadaje. Nie miałem wyjścia i zabierałem parkę do restauracji. Rośliny w ogródku znacznie zmarniały. Tomek stwierdził, że to dlatego, iż zakopujemy tam moje "wytwory". Pani Grażyna, którą wynająłem do zajmowania się ogrodem była zdegustowana, kiedy wykopała przypalony (i nie tylko...) płat budyniu. Tego im nawet nie dawałem.... Niestety, Tomek był przy odkryciu archeologicznym pani Grażyny. Jej pies, tak kudłaty, że podejrzewałem solidne skundlenie, chihuahua, polizał znalezisko, strzepał się i ze skomleniem poleciał do miski z wodą, po czym skwapliwie wypił całą jej zawartość. - Jezus Maria...- Tomek spojrzał na mnie ze zgrozą - Ty nawet z torebki nie umiesz gotować! Spójrz tylko co zrobiłeś temu biednemu psu! - Kajtuś miał, według słów pani Grażyny, bardzo wrażliwą psychikę, a to traumatyczne przeżycie tak nim wstrząsnęło, że musiała go zabrać do psiego psychoterapeuty. Swoją drogą, czego to ludzie nie wymyślą... Terapeuta Kajtusia kosztował mnie 500 złotych i znienawidziłbym kundla, gdyby nie to, że moja siostra go uwielbiała. Moje pieniądze coraz bardziej się kurczyły i z niechęcią pomyślałem, że będę musiał pojawić się w Warszawie o wiele wcześniej niż planowałem.
- Przesada! - pisnęła Ewa. - Jak to zjem, będę gruba jak słoń!
- To ci raczej nie grozi. - mruknąłem, stawiając monstrualną miskę na stole. - Macie przerażającą przemianę materii. Tuczę was od tygodnia, a przytyliście tylko 2 kilo. Macie jeszcze 7 niedowagi. Bez dyskusji, wyglądacie jak anorektycy.
- 26, 27, 28, 29... - Tomek półgłosem liczył kopiaste łyżki, które nakładałem mu na talerz. - Duużo...
- Nie gadaj, tylko jedz.
- Dlaczego zrobiłeś tak dużo, skoro było niemal pewne, że to wyląduje w ogródku? - zaciekawiła się Ewa.
- Ale nie wylądowało. JEDZ ! ! !
- No dobha...
- Nie mówi się z pełnymi usthami... - zauważył Tomek.
- Nie dyskutować, jeść! - zamachałem nerwowo łyżką, trafiając jej zawartością w ścianę.
- Lepiej posphątaj... - wymamrotali.
- Powiedziałem jeść! - przyjąłem pozę despoty, z godnością ignorując plamę. Tomek wziął wielką łyżkę do ust, wstał, poszedł po szmatę, posprzątał, podszedł do stołu, wziął następną łyżkę, odniósł szmatę, wrócił, siadł.
- Ciężko z tobą wytrzymać... - westchnął sięgając po łyżkę.
- Ale jesteh kochany... - Ewa oblizywała swoją.
- Mhm... - zgodził się z nią Tomek.


- Uważaj na nich... - szepnął do mnie Kamil, wskazując ruchem głowy na elitę elit. W auli miał się właśnie odbyć wykład Piłata na temat Thomasa Carlyle. Prawdę mówiąc, czwarty... Słynął z wałkowania w kółko tego samego. Nie miałem wielkiej ochoty na przysłuchiwanie się jego jąkaniu, dlatego zgodziłem się iść z Kamilem na balkon, wychodząc z założenia, że lepsze głupie odzywki Wireckiego, którego łatwo uciszyć niż udawanie zainteresowania stękaniem i kwękaniem anglisty pod czujnym okiem pilnującej parteru Siekiery.
- Dlaczego?
- Od rana z nimi niedobrze... Ja podejrzewam, że to ma związek z zaburzeniami hormonalnymi. Nie rozumiem tylko, czemu zawsze przytrafia to im się w tym samym czasie.
- Ale co takiego? - poczułem lekkie zaniepokojenie.
- Od rana gadają tylko i wyłącznie o seksie. Obgadali już połowę tutejszych dziewczyn. Straszne. Siebie nawzajem też. Sto razy taki magiel mojej osoby przechodziłem. Mówię ci, czujesz się jakbyś był tematem sympozjum. Jak myślisz, że ciebie to ominie to się przeliczysz...
- A niby dlaczego mnie...
- On się pyta... - przerwał mi i uniósł dłoń do czoła, a potem przyjrzał mi się spod oka. - Marek, niecnoto, czemu mi nie powiedziałeś, że umawiasz się z Agą?
- Och, przepraszam, zapomniałem, że powinienem zapytać o pozwolenie.
- Pewnie, że powinieneś. No ale teraz cię pokara. Ułożą ci taki scenariusz na piątek, że tylko siadać i pisać nową Kamasutrę. - zachichotał.
- Zaraz, moment. Przecież ona chciała tylko, żebym poszedł z nią do tej jakiejś "Kaarty" cokolwiek to jest. Nie planuję żadnych scen łóżkowych.
- Dobrze powiedziane: Nie planuję. Aga jest taka, że zajdziesz dalej szybciej niż mógłbyś pomyśleć, że w ogóle jesteś w stanie tak daleko zajść. To nie jest czcze gadanie, chodziłem z nią kiedyś.
- Czy w tej szkole jest jakaś dziewczyna, z którą nie chodziłeś? - poczułem lekki dyskomfort psychiczny.
- Bardzo dużo. Jak do tej pory miałem tylko 23 dziewczyny.
- Tylko? Masz szesnaście lat.
- I co z tego? Mój brat w przeciągu liceum miał 197 dziewczyn.
- Że ile?
- Osobiście uważam, że to przesada.
- No co ty...
- W końcu... - szepnął. - Każdy ma jakiś sposób... Tak czy siak ona owinie sobie ciebie wokół palca...
- Aga jest dla mnie za młoda.
- Ale ona jest ode mnie o dwa miesiące starsza. - zdziwił się.
- Przecież ty nie jesteś moją dziewczyną.
- Nie... nie o to mi.... - zaczerwienił się. - Zresztą... Idę o zakład, że się nie wykręcisz.
- Hazard? W porządku. O co się zakładamy?
- Jeżeli do czegoś dojdzie... Zapiszesz się na korepetycje do Piłata! - roześmiał się.
- To podłość! - zaprotestowałem.
- Czyli nie jesteś siebie pewien?
- Dobra! Ale jeżeli do niczego nie dojdzie to... spełnisz moje trzy życzenia....
- Czemu aż trzy? No dobra... - westchnął. - A można wiedzieć jakie?
- Przekonasz się...
- Kamil, Marek! Długo tam będziecie gadać? - zawołał Jasieńczyk.
- Cicho Robert, przyjdą jak zechcą - ziewnął Tanas.
- Kamil... - jęknął Majat. - Chodź i mnie pociesz!
- Co się stało? - podszedł do niego z uśmiechem.
- Edyta mnie już nie kocha....
- A kiedy ona cię kochała? - machnął ręką Jasieńczyk.
- Milcz Roberto! Ja tu cierpię!
- A idź z takim cierpieniem. Ja od trzech lat chodzę jak ten pies za jedną kobietą i nic z tego nie mam, a ty chodziłeś z nią półtorej tygodnia i dostałeś wszystko, co chciałeś.
- Zaczyna się! - Kamil przewrócił oczami pod moim adresem.
- Proszę mnie nie redukować do sfery biologicznej! - zaperzył się Majat. - Tu chodzi o moje złamane serce!
- Może ją za często ciągałeś do łóżka... - zastanowił się Tanas. - Ona jakaś taka oziębła na te kwestie jest...
- A ty skąd wiesz? Przyznaj się, próbowałeś ją poderwać!
- A idźże paranoiku! - krzyknął Jasieńczyk. - Cała szkoła wie, jaka jest Edyta. Nie to co Aga... - spojrzał na mnie ze znaczącym uśmieszkiem.
- A właśnie... Aga... - Tanas obrócił się w moją stronę. "A nie mówiłem?" powiedziały oczy Kamila. - Nie no Korzecki... ja cię podziwiam... taki wulkan zarwać. - czekał widocznie na podjęcie tematu, ale wolałem się nie zagłębiać. Trochę go to zbiło z tropu i wyglądało na to, że usilnie pracuje nad wymyśleniem nowego wątku. Miałem ochotę pokazać Kamilowi język, obrzucić go tryumfalnym spojrzeniem albo zrobić coś innego, co w równie niezbity sposób podkreśliłoby moją wyższość, ale śliczne światełka w jego oczach wbrew mej woli wydarły mi uśmiech.
- Swoją drogą... dziwne, że Aga jest siostrą takiej spokojnej dziewczyny jak Anka... - zamyślił się Jasieńczyk.
- Właśnie Kamil.... Jak to jest? - zapytał Narota, ale nie dostał żadnej odpowiedzi.
- Kamil nigdy nie rozmawia o swoich dziewczynach... - przekrzywił głowę Tanas. - Nie rozumiem skąd te skrupuły one same nic nie ukrywają...
- Właśnie. - zachichotał Narota - Jak tylko, którejś uda się wskoczyć do twojego łóżka, cała szkoła zna szczegóły. Ja nie chciałbym być na twoim miejscu, jakby ci coś kiedyś nie wyszło...
- No co ty... Kamil i nie wyszło... Przecież one są nim totalnie zachwycone... - odezwał się Warycki - Moja Magda bez przerwy mi powtarza, że mu do pięt nie dorastam.
- Biedak... - parsknął Sotacki.
- No bo widzisz, cały sęk w tym, że ja jestem za bardzo skoncentrowany na sobie. - z freudowskim stoicyzmem poznawczym wyznał Warycki - Kamil to w ogóle inna sprawa... Czekaj, jak ona to ujęła.... Aha... Więcej daje niż bierze....
- Tak, a z tego wszystkiego taki jest zajęty, że jeszcze żadnej dziewczynie nie udało się go pocałować poniżej szyi... - pokiwał głową Sotacki
- Ale powiedz mi coś... - odezwał się nagle Wirecki. - Bo bliźniaczki Gertner milczą w tej kwestii jak zaklęte. Że spałeś z obiema to pewne, ale czy kiedyś z dwiema naraz? Gertner spojrzał na niego z wściekłością. Kamil, który do tej pory słuchał ich z całkowitą obojętnością i co najwyżej lekkim politowaniem, skrzywił się i spojrzał na niego zimno.
- Jeżeli myślisz, że w ten sposób zemścisz się na Agnieszce za tego kosza, to szczerze mówiąc, wątpię, żeby przejmowała się twoim gadaniem. A od mojej dziewczyny wara. Zrozumiałeś?


Tomek wyszedł spod prysznica owinięty w ręcznik i położył się na wersalce z głową na moich kolanach. Ściślej mówiąc na moich notatkach.
- Ja się uczę.
- Olej to, co?
- Nie mogę, mam jutro egzamin.
- Te twoje studia są jakieś chore. Każdy normalny student ma egzaminy w sesjach, a ty bez przerwy coś zdajesz.
- Wcale nie bez przerwy. To czwarty raz odkąd jesteśmy razem.
- Jak dla mnie to sporo.
- To nie moja wina.
- Twoja. Trzeba było iść na normalne.
- SĄ normalne.
- Tak? To w takim razie, czy ty czasem nie kręcisz? Jak nie masz ochoty, po prostu powiedz. - zrobił obrażoną minę.
- Mam. - uśmiechnąłem się. - Tylko czasu nie mam. Masz rację to moja wina. W zeszłym roku miałem kryzys bezsensu istnienia i wymyśliłem sobie, że "wyrwę się z tego irytującego kraju". No i wyjechałem. I przesunąłem sobie egzaminy na teraz.
- Tak po prostu?
- Tomek, ty chyba zapominasz, kim ja jestem.
- Dziwne. - spojrzał na mnie poważnie. - Ciągle powtarzasz, że twoje pieniądze i pozycja nie mają dla ciebie żadnego znaczenia, a bez przerwy je wykorzystujesz i to do głupot.
- Wiem. Olka to nazywa syndromem Zbyszka.
- Jakiego Zbyszka?
- Dulskiego. - roześmiałem się. - Mówi, że udaję, że gardzę swoją sferą, a w gruncie rzeczy jestem taki sam. Ale twierdzi, że to uleczalne. Z elitaryzmu już mnie wyleczyła. Nie masz pojęcia z ludźmi z jakich nizin musiałem rozmawiać.
- Z moich?
- Ze znacznie niższych. - potarmosiłem jego włosy. - Czemu masz taką minę?
- Nie lubię jak zaczynasz mówić o nizinach i wyżynach. Czuję się wtedy jakbym był od ciebie gorszy.
- Całkiem niepotrzebnie, bo jesteś ode mnie lepszy. No ale teraz idź do łóżka i kładź się spać.
Mruknął z niezadowoleniem, ale poszedł. Na pożegnanie rzucając we mnie ręcznikiem. W powietrzu między nami wciąż unosił się jego zapach. Naprawdę cudowny i obezwładniający. Nie wiem, na czym to polega, ale kusi naprawdę skutecznie. Rzucił się na łóżko, wrednie nie zamykając za sobą drzwi. Właściwie... już mi nie zostało tak wiele...może... STOP! Właśnie dlatego, że mało zostało, siądziesz i to skończysz. Noc się dopiero zaczyna. Wystarczy się skupić i szybko to odmachnąć. Przez pół godziny z twardością charakteru godną Winnetou uparcie czytałem. Ale kiedy tylko dobrnąłem do ostatniego wyrazu, machnąłem kartkami na podłogę.(nasza niedawna rozmowa... "Gorszego - pocałunek - bałaganiarza - pocałunek - jeszcze - pocałunek - nigdy - pocałunek - nie -pocałunek - widziałem - pocałunek" "Aha - pocałunek"). Stanąłem w drzwiach sypialni. Patrzyłem na wciąż nieco wychudzone, ale mimo to tak niezwykle piękne ciało. Leżał na brzuchu z policzkiem wtulonym w poduszkę, na wpół zakrytą odrobinę rozwichrzonymi włosami. Jedna dłoń w jakiś rozbrajający sposób leżała tuż obok twarzy. Podszedłem i klękając przy łóżku delikatnie pocałowałem go w kostkę. Mruknął coś przez sen i obrócił się na bok. Uśmiechnąłem się nieznacznie i zacząłem kolejno całować jego palce, stopniowo przenosząc się coraz wyżej. Znów coś mruknął i z powrotem obrócił się na brzuch.
- A jednak? - usłyszałem szept.
- Aha... - odpowiedziałem, nie przerywając pocałunków. Jęknął kiedy w końcu dotarłem do kolana, wślizgując się pod nie językiem. Moje dłonie ledwo odczuwalnie gładziły jego uda. Oddychał ciężko, starając się zapanować nad tym, co zaczynało przejmować kontrolę nad jego ciałem. Położyłem się bardziej na łóżku, nawet na chwilę nie przerywając całowania. Teraz odrobinę mocniej pieściłem jego uda. Słuchałem jego oddechu. Coraz mocniejsze dreszcze wstrząsały jego ciałem. Zataczałem językiem najpierw coraz większe, a później coraz mniejsze kręgi. Powoli przesuwałem usta, potem język, znów usta, wzdłuż napiętych ścięgien. Jęknął głośniej i próbował się wyrwać, ale mocno chwyciłem dłońmi jego biodra, jednocześnie przyciskając łokciami jego uda do łóżka i nie odrywając od niego ust. Zaszlochał rozpaczliwie, miażdżąc w dłoniach poduszkę. Lekkie pocałunki stawały się coraz mocniejsze. Pomału zacząłem wyślizgiwać się językiem spod jego kolan. Najpierw tylko maleńki kawałeczek, potem coraz dalej. Powoli wędrowałem w górę , za każdym razem wracając tą samą drogą do kolana, badając językiem zagłębienie, całowałem delikatnie i znów wracałem w górę, niezmiennie coraz wyżej. Stłumił błagalny jęk, przyciskając do twarzy poduszkę, którą kurczowo objął ramionami. Spiął się raz jeszcze, a potem zupełnie osłabł. Wykorzystałem ten moment i przestając przytrzymywać jego biodra, zacząłem pieścić opuszkami palców wrażliwe miejsca pod pośladkami. Jęczał cicho. Nigdy dotąd nie zależało mi tak bardzo na przyjemności tej drugiej osoby. Większość moich eks przypinała mi etykietkę egoisty seksu, który tylko od niechcenia daje coś drugiej osobie, jako rodzaj "wynagrodzenia". Ale kiedy byłem z nim niczego tak nie chciałem, jak tego, żeby czuł jak największą rozkosz. I nigdy dotąd sam tak wielkiej nie czułem. Czerpiąc ją choćby tylko z tego jak drży jego skóra. Tak jak teraz. Zastąpiłem ręce ustami, pozwalając dłoniom przesunąć się swobodnie po jego plecach i ześlizgnąć po żebrach na brzuch. Znów wyrwał mu się szloch. Nakrył głowę poduszką i wcisnął ją w łóżko usiłując przerwać wstrząsające nim dreszcze. Coraz silniejsze fale rozkoszy przetaczały się przez jego ciało. Delikatnie głaskałem dłońmi jego brzuch. Ustami dotarłem już do drżących mięśni krzyża. Przesunąłem dłonie wyżej i zacząłem pieścić wrażliwe sutki. Bardzo wolno przenosiłem pocałunki w górę kręgosłupa. Wyszeptał cicho moje imię. Gdy dotknąłem ustami jego karku, zsunąłem dłonie na jego biodra, głaszcząc je lekko. Jęczał coraz głośniej i wtedy zacząłem całować zgięcia łokci, równocześnie biorąc go w dłonie i zaczynając pierwsze, delikatne pieszczoty. Po chwili odnalazłem językiem jego ucho i wycofując jedną dłoń, pomogłem kolanom szeroko rozsunąć mu uda...


Dziś dla odmiany znalazłem Kamila w zawalonym książkami pokoju sąsiadującym z salonem. Siedział przy komputerze pośród stosu kartek i wciąż drukował nowe.
- Co robisz? - spytałem, gdy wiedziony jakimś dziwnym odruchem objąłem go ramionami. Choć prawdę mówiąc dziwny wydał mi się nie wcześniej niż pięć sekund po tym jak wtuliłem twarz w jego włosy.
- Przestraszyłeś mnie... - bardziej wyczułem niż zobaczyłem jego uśmiech.
- Nie wyglądasz... - mruknąłem, przesuwając lekko palcem po linii jego podbródka
- Bo wyznaję filozofię stoicką... - wyjaśnił odchylając głowę w tył i ocierając się o moją twarz.
- Aha.... - wymamrotałem, prześlizgując dłoń po jego obojczyku. - Ale co robisz?
- To praca o numinosum w literaturze dla Anockiej. - uśmiechnął się ślicznie, rozkosznie mrużąc oczy
- Nie no. Drobiażdżek. - spojrzałem na stertę kartek.
- Prawdę mówiąc, to kazała mi to zrobić rok temu, ale że właśnie skończyłem to dam jej jutro. - skończył i wyślizgnął się z moich objęć ze zwinnością wiewiórki. Ale nie odsunął się ode mnie. Sam objął ramionami moją szyję, wspiął się lekko na palce i spojrzał na mnie z tysiącem roześmianych iskier rozświetlających to spojrzenie. Patrzył w moje oczy jak zahipnotyzowany, a zadziorny wyraz jego własnych powoli rozmywał się w jakąś nieokreśloną, nasyconą ciepłem jasność.
- Czemu ja cię tak okropnie lubię... - wyszeptał ledwo poruszając ustami.
- Nie mówi się.... "okropnie lubię". - nie mogłem oderwać wzroku od jego lekko rozchylonych warg.
- Wstrętny.... purysta... językowy.... - wymruczał, ocierając o mnie twarz i wtulając ją w moje ramię. Coś w nim sprawiało, że wciąż miałem ochotę go dotknąć, pogłaskać, objąć, przytulić, pocałować... Niektórzy ludzie reagują tak na widok małych zwierzątek. Zaśmiałem się cicho. Pytające mruknięcie ściągnęło mnie w dół i sprowokowało do muśnięcia wargami odsłoniętej skroni. Dziwne uczucie niepokoju odganiała przyjemność jaką zdawała mu się sprawiać choćby niewielka pieszczota, choćby najdrobniejszy przejaw czułości. Coś mnie zakłuło na myśl, że ten
wiecznie głodny dotyku i okazywania uczuć dzieciak nie ma nikogo poza tym oschłym, surowym człowiekiem, który zdaje się być niezdolny w ogóle do miłości, a już na pewno nie do jakiegokolwiek jej okazania. Tak bardzo chciałbym pomóc tej pięknej istocie, która zdaje się być zupełnie nierzeczywista. Ale czuję ten smutek, który tkwi gdzieś tu, nawet wtedy, kiedy wydaje się zupełnie znikać. Nic o nim nie wiem. Nie wiem jakie szkielety kryją się w szafach tego dziwnego domu. Mogę mu pomóc tylko w ten jeden sposób. Bliskością. Przynajmniej na razie.
- Chodźmy już... - odsunął się niechętnie. - Tu zaraz ktoś przyjdzie, bo tata chciał coś tam zmieniać przy komputerach.
- Rach? A ile wy ich macie?
- Jej, tylko cztery.
- Tylko, aha...
- Nie rób takiej miny, jeden mój, jeden mojego brata, jeden taty i jeden jego sekretarza, jak jest jakaś większa robota, to czasem tu kończy.
- Aha. - pokiwałem głową - Może to głupie pytanie, ale po co każdy ma mieć osobny?
- No jak to? A co gdybyśmy chcieli skorzystać z niego równocześnie?
- No tak, jak mogłem o tym nie pomyśleć! Ale wiesz co... mogę się mylić, ale ludzie chyba zazwyczaj rozwiązują takie problemy bez kupowania nowego.
- I tak nie mamy co robić z forsą. - wzruszył ramionami.
- Nie ma to jak szczerość.
- Czepiasz się.
- Jeszcze tylko jedno pytanko: Skoro twój brat tu nie mieszka, to po co mu tu komputer?
- Czasem na trochę wpada, zazwyczaj w lipcu. - spojrzał na mnie z pretensją. - O co ci chodzi? Jeśli chcesz, żebym wyjaśnił ci sens posiadania przez nas wszystkich rzeczy, to przykro mi, ale nie jestem w stanie. Nie mam pojęcia po co jest połowa. Są, bo są. Nikt się nad tym nie zastanawia. W gruncie rzeczy i tak każdy ma więcej niż ja. -uśmiechnął się gorzko, w jego oczach pojawiło się dziwne światło. - Zastanawiam się, co takiego by się stało, gdybym nagle przestał istnieć.
- Bardzo dużo by się stało.
- Ciekawe co. - dziwne światło już znikło, ale w jego miejsce zjawiła się zimna ironia.
- A ja? Chcesz żebym umarł z tęsknoty?
- Nie wygłupiaj się.
- Nie wygłupiam się. Wystarczy, że nie widzę cię odrobinę dłużej niż planowałem i szaleję. Jeśli tego nie zauważyłeś to chyba jesteś ślepy. Jak twoim zdaniem miałbym znieść rozstanie na zawsze?
- No dobrze. - uśmiechnął się i ciepłe światełka wróciły do jego oczu. - Obiecuję, że nie zniknę. Ale pod warunkiem, że ty też nie.
- W porządku. A teraz... - zrobiłem poważną minę.
- Co?
- Proza życia. - pokiwałem głową. - Pod postacią twojego zeszytu z matmy.
- To nie proza, to dramat. - westchnął.
- Ja bym to raczej określił jako tragifarsę... - zastanowiłem się.
- Podły... - wymruczał. No i co jest takiego intrygującego w patrzeniu na dzieciaka, mordującego się z matmą? A jednak mogłem na niego patrzeć jak na nagłe objawienie arcydzieła piękna. W takich chwilach chciałoby się być artystą, a nie wyrachowanym matematykiem. Tak na mnie babcia mówi. Ja nie mam pojęcia dlaczego. A jedna myśl nie dawała spokoju mojej głowie. Nie ma co - znalazłem rozwiązanie zagadki z poranka. Te zaburzenia najwyraźniej są zaraźliwe. Pewnie przenoszą się drogą kropelkową. W tym momencie mama powiedziałaby, że już jej moja trójka z biologii nie dziwi. Swoją drogą, ja nie rozumiem po co robić takie piekło o jakąś tam tarń dwudzielną. Myśl nie chce sobie iść. Co za zmora. Zapytam. Albo lepiej nie. Nie. Ale.... nie. A właściwie dlaczego nie miałbym się zapytać? Nie wiem dlaczego, ale nie, nie, nie. Inny temat... Szukaj, szukaj, szukaj...
- Dlaczego w całym domu nie ma ani jednego zdjęcia twojej mamy?
Zesztywniał. Chryste, nienajszczęśliwiej zmieniłem temat ( z tematu, którego nie zacząłem...)
- Przepraszam... nic... - wykrztusiłem z zakłopotaniem.
- Daj spokój... - uśmiechnął się i spojrzał na mnie. - Ojciec wyrzucił wszystkie, kiedy... - zawahał się i na chwilę wbił wzrok w buty. - ... po jej śmierci. Ale ja jedno mam. - podniósł wzrok i sięgnął do biurka. - Jakiś facet zrobił je nam w lesie. Pamiętam tylko, że miał czarną brodę. Mama dała mi to zdjęcie jakiś rok później. Schowałem je, bo ojciec... Kiedyś tu było pełno jej zdjęć....Podobno ją bardzo przypominam. - przewrócił oczami i uśmiechnął się trochę nienaturalnie, zupełnie jakby chciał zatrzeć coś, co powinno było do mnie dotrzeć. Tyle, że nie dotarło. I mogłem tylko kląć swoją zerową intuicję. Rzeczywiście roześmiana kobieta na zdjęciu wyglądała niemal identycznie, miała tylko nieco dłuższe włosy. U niej ta piękna twarz, wydawała się być trochę chłopięca, ale to tylko dodawało jej uroku nastolatki-chłopczycy, którą matka właśnie ściągnęła z drzewa. Ze śmiechem trzymała za kołnierz na oko czteroletniego Kamila, który najwyraźniej usiłował zwiać z kadru z miną dziecka, które dobrze wie, że źle robi i jest tym zachwycone. O drzewo opierał się starszy chłopiec ze wzrokiem wzniesionym w niebo w załamanym, ale i rozbawionym zwątpieniu w zdrowy rozum rodziny. Zatkało mnie, kiedy mu się przyjrzałem. Wyglądał zupełnie jak ojciec. Te same, brązowe, ale o wiele ciemniejsze od Kamila włosy i oczy, rysy twarzy, u niego jeszcze dość chłopięce, ale już zwiastujące przystojnego mężczyznę o silnie zarysowanej linii szczęki, znamionującej stanowczość, jeśli nie zimny upór. Kilka wesołych iskier w oczach i uśmiech czający się w kącikach warg, sprawiały, że ta twarz nie była jednak tak odpychająca od bijącego chłodu. Przez chwilę zastanawiałem się, czy teraz już całkiem upodobnił się do ojca. W końcu Kamil jeszcze niedawno bardzo go przypominał, mimo braku jakiegokolwiek fizycznego podobieństwa.
- Dawno już nie czułem się tak jak wtedy... - wyszeptał i uśmiechnął się do mnie bezradnie. - Nie znikniesz prawda?
- Oczywiście, że nie moje nieporadne kociątko.
Roześmiał się cicho.
- Znam wielu ludzi, którzy nigdy by nie powiedzieli, że jestem nieporadny.
- Zazwyczaj nie jesteś. Ale czasem tak. To dobrze. Człowiek, który nie umie być słaby nie jest człowiekiem.
- To też Ling?
- Tak. Chodzi o to, że tylko jeśli sami będziemy potrzebować innych ludzi, zrozumiemy dlaczego oni potrzebują nas.
- A co jeśli potrzeba staje się uzależnieniem?
- Hmm... Ja chyba się od ciebie już uzależniłem, ale nie przeszkadza mi to jakoś.
- To dobrze, bo ja już chyba mam nałóg.
- Mam prośbę.
- Tak?
- Nie idź na odwyk.
Roześmiał się i pokręcił głową. Tak niewiele trzeba, żeby był szczęśliwy. Żeby mógł się śmiać. I ja też czuję się szczęśliwy, kiedy mogę wygonić ten smutek i chłód z jego oczu. Schował zdjęcie i wrócił do matmy. Boże, mam nadzieję, że uda mi się wyciągnąć go z kłopotów. Myślę, że tak. Mamy jeszcze trochę czasu, a naprawdę idzie mu coraz lepiej. Uda się, na przekór tej starej cholerze. Chcę mieć Kamila w szkole. Bo inaczej będę szaleć jak ostatnio. Dobrze chociaż, że mamy tak blisko klasy i często go widzę. Ech, mały, co ty ze mną wyprawiasz... Taki piękny, piękniejszy od świata, od morza i pustyni, od lasów i gór, od wszystkiego co widziałem w życiu. Jakby to wszystko, wszystko co piękne i dobre zawierało się w nim. Myśl wróciła. Odwróciłem wzrok i starałem się myśleć o czymś innym, ale...
- Naprawdę? - przyglądałem mu się kątem oka.
- Co naprawdę?
- Naprawdę nigdy nie pozwoliłeś się pocałować poniżej szyi?
- A czemu cię to interesuje? - spojrzał na mnie spod tych swoich włosów.
- Prawda czy nie? - odgarnąłem delikatnie kosmyki z jego czoła.
- Prawda.
- Dlaczego?
- Nie lubię... - wzruszył ramionami. - Nie lubię, kiedy ktoś ma nade mną kontrolę. To dlatego... że z żadną z nich nic mnie nie łączyło. Co innego gdybym kogoś kochał. - umilkł na chwilę, a potem spojrzał na mnie i zmrużył złośliwie oczy - Nie powiedziałeś, czemu cię to interesuje. Zamierzasz zostać seksuologiem?
- Nie. Tajemnicologiem.
- Kim?!
- Tajemnicologiem. Interesują mnie rzeczy nietypowe i... - pochyliłem się nad nim lekko. - ... uwielbiam poznawać tajemnice. Zwłaszcza twoje.
Jego twarz pokryła się ciemnym rumieńcem.
- Na razie... Niewiele ich znasz...
- To nic. Jestem cierpliwy.













Komentarze
mordeczka dnia padziernika 17 2011 11:47:16
Komentarze archiwalne przeniesione przez admina

primea^^ (primea@poczta.onet.pl) 18:03 14-08-2004
yey, Sach-chan, ty wiesz, że ty moje bożyszcze jesteś więc co ja mam tu pisać?XD yeyciu, cudo^^ twoje opka zawsze są cudne^^ pri już chyba conajmniej raz w tygodniu musi coś twojego poczytać bo by padłoXD pewnego pięknego dnia też naucze się tak wspaniale pisac, słowo!^^
Una (Brak e-maila) 21:57 14-08-2004
Jestem zdeklarowana fanką Twojej twórczości.
Nie jestem krytykiem literackim więc sie rozwodzić nie bedę, bo mi to nie przystoi smiley Napisze tyle na ile starcza mi kompetencji czyli że twoje opowiadanie jest cudowne, bardzo mi się podoba i przeczytałam je juz kilkakrotnie (podobnie jak i pozostałe). Pozdrawiam i życze natchnienia(bo to juz kolejna aktualka i nie ma dalszych cześci na które czekam z niecierpliwością smiley. Całuski smiley
Akiko Tamashii (Brak e-maila) 12:15 15-08-2004
no i gdzie dalsze czesci???!! T_T Dawac wiecej!!!!!!!!!!! >_< Chce wiecej!!!!!!!!! Chce dalszy ciag!!!!!!!!!!
Mika (Brak e-maila) 16:14 15-08-2004
Jeszcze jeszcze jeszcze jeszcze jeszcze jeszcze jeszcze!!!!!!!!!!!!!!!!! Czy wspominałam ,że przydałby sie ciąg dalszy?
grzybek (Brak e-maila) 19:01 16-08-2004
Co tu dużo mówić. Gdzie kolejne rozdziały masz mów !!!!!!!!!!!!!!!!!
Tanpopo (tanpopo@o2.pl) 11:22 17-08-2004
Dlaczego jeszcze nie ma następnych części?! ja tu sobie chlipie bo nie mogę sobie poczytać tego świetnego opo nie ociągaj sięi napisz szybko pozdrawiam i więcj natchnienia
Yoan (Brak e-maila) 20:55 17-08-2004
Ciąg dalszy proszę ^ ^. Bardzo ciekawe =)
natiss (Brak e-maila) 21:30 17-08-2004
Opcio suuuuuuuuuuuuuuuuuper!!! Chcę więcej!! XD
Rahead (rahead@interia.pl) 22:06 17-08-2004
Kurcze nie chciałabym się powtarzać... Co by tu zrobić... Wcale *mruga jednym okiem* nie chcę *mrug mrug mrug* dalszej części *przerywa msuganie bo jej mięśnie przy powiece poszły*
XDDDD
Twoje najlepsze opo smiley
grzybek (grzybekmen1@op.pl) 19:45 21-08-2004
Jesteś be bo do tej pory nie ma kolejnej częsci na tej stronce. Idę powiedzieć mamie a ona Cie za to skrzyczy.
stokrotka (Brak e-maila) 12:22 23-08-2004
BOSKIE!!!!!!!!!!
Joanna (128812@wp.pl) 10:00 25-08-2004
SSSSSSSSSSUUUUUUUUUUUUUUUUPPPPPPPPPPPPEEEEEEEEEERRRRRRRRRRRRRRRRRRR!Tylko ja chcę WWWWWWWWWIIIIIIIIIĘĘĘĘĘĘCCCCCCCCCCEEEEEEEEJJJJJJJJJ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!11
grzybek (Brak e-maila) 21:44 25-08-2004
To jest piękne. Prawie mam łzy w oczach ( a to sie zdarza niezmiernie żadko). Spróbuj to za szybko skończyć to zobaczysz.
Leviathan (Brak e-maila) 23:17 25-08-2004
No nareszcie!!!!! Ale kiedy oni to zrobią? Szybko nastpne części, błagam!!!!!!!!!To jest boskie!!!
(Brak e-maila) 00:12 26-08-2004

Emi (Emi_Yume@interia.pl) 00:17 26-08-2004
Och, nareszcie!!!!!!
Sachmet, Ty wiesz, że ja Cie kocham, już to mówiłam, ale teraz kocham Cię jeszcze bardziej! Wreszcie! Tyle odcinków telenoweli, tyle moich nerwów, i wreszcie się pocałowali! Jeszcze mam łzy w oczach! Buuuuuuuuuu!!!!!!!!!
A teraz z drugiej strony: czemu, do diabła, psujesz wszystko między Łukaszem i Tomkiem? (zaznaczam, że jestem na 22 odcinku) Czy nie może być dobrze tu i tu? Ja jestem idealistka, wiem, ale byłoby fajnie...
I tak Cię kocham, jesteś genialna! I Łukasza też kocham, i Kamila, i Tomka, i Marka też, oczywiście smiley Tak trzymać!
Emi (Emi_Yume@interia.pl) 04:38 26-08-2004
Och, słodkie! Wreszcie skończyłam.
Rozkoszne. Więcej!
B-chan (krolowa.ciemnosci@op.pl) 09:49 26-08-2004
Wiesz, Sachmet, jeśli czyichś opowiadań czxekam z utęsknieniem przy każdej aktualce, to tylko twoich.
Wkurza mnie co prawda brak wyróżnionych akapitow w dialogach i przerw między scem\\nami, może to jest jakiś zabieg artystyczny, nie wiem, ale strasznie się czyta.
mira natural (mira_natural@autograf.pl) 11:31 26-08-2004
wreszcie się doczekałam kolejnych części smiley cudo cudo cudo *-*
Neko (Brak e-maila) 13:12 26-08-2004
G_E_N_I_A_L_N_E_!_!_!_!
Chciem więęęęceeeej!!!!
Total sweet & cute!!!
smiley (Brak e-maila) 10:59 27-08-2004
Brak rozdzielenia dialogów i narracji Łukasza od narracji Marka w 22 odcinku jest skandaliczna i czyta sie fatalnie. Szlag mnie trafiał średnio co drugie zdanie, niech ktoś to poprawi _^_\'
Alexa (Brak e-maila) 15:03 27-08-2004
Wspaniałe. Jesteś geniuszem.
Czekam na kolejne części^^
Sachmet Lakszmi (Brak e-maila) 19:56 27-08-2004
Heh, wypadałoby się chyba ustosunkować do jakże licznych wypowiedzismiley Po pierwsze po raz kolejny uparcie twierdzę, że wy mnie rozpuszczacie - wasza postawa nie robi dobrze mojemu za wysokiemu mniemaniu o sobiesmiley
Ja nie mam pojęcia czemu w XXII części nie ma tu rozdzielonych epizodów i akapitów - w moim Wordzie są^^;;;
Emi jak zwykle na mnie krzyczy, zanim jeszcze ma pewność, że ma za co. Niedobra Emi, Emi be. Ale co tam, miłość ci wszystko wybaczy, nawet więcej niż partiasmiley
Uwaga, przełykam ślinę, zagradzając się przed gradem ciosów - robię przerwę w pisaniu Cwt, z przyczyn ode mnie niezależnych, a mianowicie z powodu problemu merytorycznego, którego rozwiązanie trochę zajmie^^;;;;
Natiss (natiss@tlen.pl) 21:19 27-08-2004
Boooooosssskieeeeeeeeee!!! No po prostu boskie! Wielbię to powiadanie.
Miko (Brak e-maila) 09:14 28-08-2004
wiesz co, chciałam Cię pochwalić za dialogi!! za super napisane dialogi. które wychodzą Ci tak naturalnie i brząmią tak prawdziwie, nie pamiętam, czy czytałam kiedyś jakiś fanfik albo opo z tak fajnie napisanymi dialogami.
Asou (asou@o2.pl) 17:47 29-08-2004
Ja chcę nastęną część to było super!!! Poprostu nie mogę przyjąć do wiadomości, że zrobisz sobie przerwę!!!
Pomyśl co z twoimi biednymi fanami!!!
Emi (Emi_Yume@interia.pl) 02:41 30-08-2004
Kyaa, wspomniała o mnie publicznie! Zaraz urosnę z dumy! ;P Ale czy ja krzyczałam..? Ja się tylko cieszyłam.. Uuueeeeeeee, nie kooooooochaaaa mnieeeeeeee!! ;__;
sintesis (Brak e-maila) 03:05 31-08-2004
to jest boskie, cudowne, smieszne, wzruszajace i takie realistyczne... najelepsze opowiadanie jakie maialm okazje przeczytac... poprostu sie rozplywam... gleboki poklon dla Twej cudnej osobki
Miyako (Brak e-maila) 22:47 31-08-2004
Taaa *wyszczerz białych zębów* daj może dalsze części:];] nie obrażę się:]
świetnie piszesz i wiesz co polubiłam bardzo Kamila i Marka więc *czyści podłogę , kładzie chusteczkę i składa łapki jak do modlitwy* prószę cię naj naj naj...*Miya wali komplementami* o WIĘCEJ WIĘCEJ * głos niewyżytej* i widzisz do czego doprowadziłaś teraz się nie uspokoję i będę sprawdzać aktualizację codziennie * łzy bólu lecą na klawiatur* nieeee bo brat mnie zabije !!*wyciera* no więc rozpatruj moją prośbę i to już!!*niewinny uśmiech*
pozdro
Miyako
grzybek (Brak e-maila) 19:58 02-09-2004
Przybyłem! Nowych części tego super opowiadanka nie zobaczyłem! I się ciężko wkurzyłem!
Chilali (Brak e-maila) 21:51 04-09-2004
Koffam po prostu wszystkie twoje opka, ale to najbardziej. I wiesz co? Kamilek jest przecudowny, Marek - nic, tylko schrupać, ale najbardziej polubiłam... Majata ^_^ Za co? Za charakter. Za takiego kumpla dałabym się zabić. Powiedz mi, Sachmet-sama, jak on właściwie wygląda? Bo chyba nie pisałaś...
Sachmet Lakszmi (Brak e-maila) 10:37 06-09-2004
Majat jest... Majat jest... Majat jest..... wysoki^^.
Reszta kiedyś tam jeszcze zdąży wyjść w praniusmiley
Rahead (Brak e-maila) 09:56 07-09-2004
Taaak!! Majat!!!! *rzuca sie na niego* On jest cudny!
Musi byś wysoki i mieć ładne brązowe włoski XDDD
Ava Ingray (ava_ingray@o2.pl) 18:04 07-09-2004
Zgadzam się absolutnie z Chi i Rahead!!! Majat jest kochanyyy!!! Rahead!!! puść go, ja też kcem!!! *bije Raheadkę po glowie poduszką* ^____^
Zuzaa (Zuzaa22@interia.pl) 14:38 08-09-2004
Przybywam odwiedzić wyższe sfery.. he he he.. Jak czytam Sachmed to czuję się jak margines.. Do jej Prac mogę się przyczepić tylko w jednym miejscu, I chwała jej za to bo jakby było idealnie to bym się chyba powiesiła z rozpaczy lub zakopała w jakimś podmiejskim grajdołku.. Grr.. Tak. Lubię ją czytać. Nawet bardziej niż lubię. Nie lubię tylko tego uczucia niedosytu kiedy opowiadanie się urywa.. I przemożnej chęci oderżnięcia sobie rąk że nie potrafią tak pisać.. No cóż. Wracam na swój margines. Sachmed - dla mnie zawsze będziesz Hrabiną TCD.. ( To mówiłam ja - zwykła pomywaczka smiley )
Zuzaa (Zuzaa22@interia.pl) 14:40 08-09-2004
No włąśnie. Nawet nie potrafię porządnie napisać Twego Pseudo Artystycznego by ręce ni odmówiły mi posłuszeństwa..
Zuzaa (Zuzaa22@interia.pl) 14:42 08-09-2004
Hrabina Zimnego Pożądania..
( Jakaś S/M Domino?? smiley )
grzybek (Brak e-maila) 14:23 09-09-2004
BUUUUUUUUUUUUUUUUUU (ryczy)...chlip...chlip...(uspokoił się) Sachmel jak najszybciej wracaj do pisania.Pamiętaj zawsze z chęcią Ci pomożemy, abyś mogła pisać więcej i więcej tego wspaniałego opowiadania.
Anathae (Brak e-maila) 02:00 10-09-2004
Co mogę powiedzieć. Jak zwykle piękne. I czeam z niecierpliwością na kontynuacje.
Jeden jedyny zgrzyt w 24 cz. (na wszysstkie Twoje opowiadania 8| to się wręcz nie godzi! Wykupiłaś abonament na perfekcję?) - rączki gdześ uciekły \"że teraz Kamil miał wręcz pełne roboty.\"

PS. Jak Ty to robisz - 24 część i wciąż chce się wiedziec co będzie dalej?
mryk (Brak e-maila) 17:53 13-09-2004
jak ja lubie Majata, taki sympatyczny
Pazuzu (Brak e-maila) 23:17 30-09-2004
Genialne. czuję się zdołowana, ale to jest genialne.
manat (Brak e-maila) 18:43 04-10-2004
hmmm...opowiadanko jest spoko, tylko troszkę \"naciąganie\". Jakby autorka postarała się, mogłaby to zmieścić w dwóch-trzech cześciach i byłoby jeszcze lepsze smiley
no cóz, nie ukrywam, że czekam na dalsze dzieje chłopców.
Press (Brak e-maila) 19:23 04-11-2004
24 części i jeszcze nic fizycznego ;] się między nimi nie działo... no, ale to nam nadrabiają Łukasz z Tomkiem smiley
wspaniale piszesz i proooooszę o więcej!!!!!!
Jasmine (Brak e-maila) 15:14 10-11-2004
Super opcio, tylko tyle powiem, chociaz to juz z pewnoscia wiesz, sadzac po ilosci komentarzysmiley)

Hehe, ja bym w zyciu czegos takiego nie napisala, no ale mowi sie trudno- w koncu trzeba byc optymista, no nie?
lollop (Brak e-maila) 20:34 20-11-2004
ja chcę więcej części (liczba mnoga)!!! to jest moje najbardziej ulubione opcio (nie wiem dlaczego, ale tak jest smiley
noriko (noriko16@interia.pl) 14:26 26-11-2004
po raz kolejny udowodniłaś ze jesteś genialna!!!! boże jak ja kofffam twoje fice^^
neiya (Brak e-maila) 11:07 03-12-2004
jedno pytanko: czy to jest skończone? bo mam wielka nadzieje, że nie...
Kagome (Brak e-maila) 17:46 09-12-2004
echh jak długo można czekać na następne części to jest tak cudowne że jeszcze raz będę wsio czytała
niewidzialna (myxoamtosis1@o2.pl) 20:34 15-12-2004
Każdy kolejny dzień bez nastepnej części będzie przybliżał mnie do śmierci. MUSZĘ to przeczytać dalej. Sachmed... proooooszę. Napisz coś
alana (alana@buziaczek.pl) 21:54 23-12-2004
dopiero przy 9 cześci zorientowałam się, że Łukasz to brat Kamila _-_\' rany, jak ja wolno myślę ;P a opo suuuper, po prostu cudo^^ tylko ciężko się zyje bez dalszego ciągu, to może by sie tak pojawił, nio! smiley
Ashura (Brak e-maila) 16:41 21-01-2005
Hmmmmmm....od jak dawna nie czytalam zadnego porzadnego opka?Zdecydowanie od zbyt dlugiego czasu.Ale lepiej pozno niz wcale ,a to opko warte jest czekania.Absolutnie cudne i kofane i naj.Gratuluje talentu.
lollop (lollop@op.pl) 12:04 11-02-2005
teraz to ja się wkurzam!!!!!!! to sie nazywa katowanie czytelników! jak można tak długo nie dodawać dalszych części??? no jak się pytam??? T_T
dobra pomińmy....
to jest moje ulubione opcio, a przeczytałam wszystkie opka z tej stronki i prawie wszystkie z www.yaoi.pl!! to o czymś świadczy, ne?
nulinka (Brak e-maila) 22:15 22-02-2005
grrr...kolejna czesc, prosze *wielkie oczka* ladnie prosze... ja wiem ze Sachmet idzie w twoim podpisie pierwsze ale jest tam jeszcze Lakszmi... szczescie dla duzej czesci z nas to kolejna czesc XDDD
An-Nah (Brak e-maila) 12:29 27-03-2005
No coz, przeczytałam, będę szczera. Opowiadanie (raczje powiasc!) napisane jest bardzo dobrze, styl lekki, bez fajerwerków, ale za to latwy w odbiorze (mnie sie to chyba nigdy nie uda ==). Druzgoczaca dominacja dialogow to moze nie to, co najbardziej lubie (hmmm, czyzbym stala sie snobka?), ale za to jakie sa te dialogi! Niektore teksty to prawdziwe perelki, genialne wrecz!
Niestety, nie przypadla mi do gustu fabula. Znowu wyjdzie na to, ze jestem snobka, ale takie romansidla z zycia skoly, ze tak powiem (nie obraz sie!) \"Beverly Hills wersja yaoi\" to zupelnie nie moje klimaty. Wiem, moglam nie czytac - ale polecono mi wiec doczytalam do konca. Osobiscie uwazam, ze stac Cie na cos wiecej, ale z drugiej strony takie historie tez sa potrzebne i maja swoich fanow... Wracajac do pochwal - naleza Ci sie brawa za... Kota Malgorzaty. Jest genialny i moznaby za jego pomoca wprowadzic do historii odrobine realizmu magicznego (Aua, znowu snobizm An sie odzywa...). Co jeszcze? Ktos wpsomnial Majata. Faktycznie, naprawde swietna postach, chyba najlepsza w historii... Mam nadzieje, ze nie przyjdzie Ci do glowy znajdywanie mu chlopaka ani swatanie go z Ewa... Eh, nie powinnam udzielac Ci rad. To Twoje dzielo i ty wiesz najlepiej jak ma wygladac.
Dżejen (flu@tlen.pl) 21:35 28-03-2005
Mmm... Dobre ;D
Jest trochę błędów i niedociągnięć, ale nie psują właściwie efektu.
Pierwsze części były jakieś takie... no, takie sobie smiley
Ale potem się rozkręciło (historia z mamą Kamila i Łukasza)
Tylko Kamil i Tomek tacy jacyś... za bardzo mangowi są ^^\'
Ale ogólnie - wielkie brawa ;D
Kira (Brak e-maila) 12:42 13-04-2005
Świetne opowiadanie. Masz niesamowity talent...
Kiedy będzie dalsza część? v,v
(Brak e-maila) 08:21 26-04-2005
o jejku! SwEeT OPEK!!! Troche masakrycznie dużo tych rozterek miłosnych ale i tak cudo!!!
Neko (Brak e-maila) 11:34 21-05-2005
Boshe! Kiedy będzie wiecej częsci?! Zaglądam, zaglądam i nic! Buu!!
asjana (Brak e-maila) 23:06 03-06-2005
super swietne super switne po prostu nie moge doczekac sie kolejnej czeci pisz szybko
sintesis (Brak e-maila) 18:25 07-06-2005
czekam czekam i nic... az mi sie lezka w oku kreci gdy czytam po raz 5 twoje opo i nie ma konca... ale poczekam... twarda jestem
Rahead (Brak e-maila) 23:26 13-06-2005
Zgadzam sie z An jesli chodzi o Majata... on jest hetero i oby nim zostal v_v
Jeden z najlepszych twoich bohaterow ^^ uwielbiam jego teksty. zwalają z nóg
Kira (Brak e-maila) 22:32 17-06-2005
Uchhhh! Rządam dalsze częściii T.T...
(Brak e-maila) 12:59 25-07-2005
Chcę dalsze części! Więcej!
(Brak e-maila) 00:23 26-07-2005
Daaaalej!
nefer (neferr@o2.pl) 18:09 17-11-2005
cztałam wszystkie części od początku bardzo mi się spodobały ale niestety od dłuższego czasu czekam cierpliwie na ciąg dalszy. A ponieważ nie zaliczam się do cierpliwych osób żywię wielką nadzieję, że wkrótce podzielisz sie z ludźmi, kyórzy oczekują z niecierpliwością dalszych koleji losów Kamila, Marka, Łukasza, Tomka i innych, kolejną częścią. Chcę jeszcze dodać ze bardzo zazdroszczę ci daru obłaskawiania słowa. Według mnie stanowi on prawdziwy dar boży. Będę czekałasmiley
Hastings (sharpunia@wp.pl) 17:05 21-11-2005
witamsmileywypowiem sie bez polskich znakow bo tu straszne krzaki widze w komentarzachsmiley
Jestem absolutnie zauroczona tym opowiadaniemsmileyStalo sie wrecz moja obsesjasmiley,smileysmiley a do takiego stanu doprowadzila mnie do tej pory tylko tworczosc Telanu. Teraz czytam pozostalesmileysmileysmileyWlasnie skonczylam "Takie sa zasady" i rowniez jestem pod wielkim wrazeniem!I czekam niecierpliwie na dalsze czesci bo chyba dobrze zrozumialam ze bedzie ciag dalszy?Do tego stopnia polubilam bohaterow (tych "pobocznych rowniez)ze az sie boje co bedzie dalej smileysmileysmiley
(wolf-girl@wp.pl) 21:09 19-12-2005
jednym słowem zajebistesmileyjedno z nejlepszych opowiadan jakie tu czytałam
Nenya (Brak e-maila) 11:41 11-02-2006
Dawno nikt nie doprowadził mnie do takiego stanu... Wracam do tego opowiadania chyba trzeci albo czwarty raz i cały czas czytam je z takim samym zainteresowaniemsmiley. Gratulejszynsmiley. Oj, Autorko... Wspaniale Autorka piszesmiley!
Quelle (Brak e-maila) 00:52 04-03-2006
*______*
niemy zachwyt, więcej nie powiem.
ile ja bym dała, żeby tak pisać *-* aż łzy miałam w oczach czasami, choć i uśmiech się przewinął... cudo *__________*
Zjawa (Brak e-maila) 18:56 07-03-2006
Najpiękniejsze opowiadanie świata!!!!!!!!! Jakby tylko były dalsze części byłoby bosko!
Ashura (Brak e-maila) 14:45 12-04-2006
Jakos nie wierzylam, ze jeszcze beda dalsze czesci. Najmocniej przepraszam za moj brak wiary w autora. Dzieki nieskonczone za ta czesc i kolejne, ktore nadejda.
Alistair (malinka_owoce@wp.pl) 23:19 22-04-2006
Cieszę się, że nie zarzucono pisania tego opowiadania. Jest wpaniałe, choć bliżej mi do wątku ze szkoły niż z Torunia^_^
Zachęcam skromnie od pisania i bardzo proszę o dalsze częci tego jakże fascynującego opowiadania^_^
Natcian (Brak e-maila) 17:59 05-07-2006
Nyuuuuuuuuuuu.......... Będzie nowa część przy najbliższej aktualce, prawda?? PRAWDA??
Musca (Brak e-maila) 22:32 25-07-2006
Tak sobie czytam to po raz drugi i trzeci i nagle mnie olĹr50;niĹr18;o - Ewa i Majat!!! O_O Przeciez oni oboje szukajÄr30; pary! Aaa... to jest to...! Kto mysli tak jak ja, Ĺr18;apki w gĂłrÄt82;!^^
...eee... *czyta komentarze poniĹĽej* cholerraaa... An-nah tez wpadĹr18;a na pomysĹr18; ĹĽe Majat i Ewa bÄt82;dÄr30; razem... nie jestem pierwsza T_T
Pozdrawiam, Mucha ^^
luc1000 (Brak e-maila) 19:45 10-08-2006
opko rewelka nie wiem jak wytrzymam do końca 37?? rozdziału i kiedy wszystkie one się pojawią.jedneg jak do tej pory nie mogę zrozumieć(przeczytałam opko tylko 1 raz)cz kot Małgorzaty mówi czy ja mam tylko zwidy?Nie moę się doczekać c.d.!!!
(Brak e-maila) 01:27 05-09-2006
Ubustiam to opcio
sintesis (Brak e-maila) 23:25 23-10-2006
ja tu paznokcie obgryzlam z tesknoty za kolejnymi czesciami... wchodze codziennie z nadzieja, ze uszczesliwisz mnie chociaz jedna mala stronka a tu nic ... szkoda szkoda ale jutro tez sprawdze!
kei (Brak e-maila) 13:15 04-12-2006
podoba mi sie to opowiadanie, nie cierpliwie czekam na ciag dalszy smiley
livien (Brak e-maila) 14:04 09-12-2006
Bardzo ciekawe opowiadanie, czekam na dalsze rozdziały smiley
Pozdrawiam smiley
Nie ważne (Brak e-maila) 09:07 10-12-2006
Już raczej dalszych nie będzie...
Eva (Brak e-maila) 22:30 02-01-2007
Dlaczego ma nie byc dalszych cześci?
Lisiak (Brak e-maila) 23:03 03-01-2007
po tym biuście w 25roz. to mi sie zrobiło tak smutno z tym moim A/B i tak sobie myślę, że boob-job to sobie na pewno zrobię na 21urodzinki...chlip, i na co komu duży biust, hm? Niewygodnie tylko gdy sie biegnie, czy coś..argh
mika (Brak e-maila) 17:07 10-01-2007
hmmm.... tak się zastanawiam... czy ktoś się może orientuje co ile to jest aktualizowane^^ świetne i już nie mogę się doczekać następnych części!!
Andrea (lubiezelkii@wp.pl) 15:44 02-02-2007
Jesteś genialna, Sachmet. Naprawdę nie wiem, w jaki sposób udaje Ci się tworzyć wspaniałe i oryginalne światy, i w dodatku realistyczne. Niesamowite. Dla mnie świat składa się z trzech Bogiń - jedną z nich jest oczywiście Autorka Luxów smiley, Telanu, za tea (seria herbaciana,"hp" na yaoi.pl)oraz Maya, za Underwater Light(tłumaczenie - http://mirriel.ota.pl/forum/viewtopic.php?t=1748&postdays=0&postorder=asc&start=0&sid=ec6e045da60c783e91510eceb9103551 )
Kłaniam się. Jesteście moimi idolkami, całe życie będę dążyć do osiągnięcia Waszej doskonałości !
i proszę, dokończ Tenebrisa
Omega1 (barbara.omega99@wp.pl) 14:17 13-03-2007
Podoba mi się ta podwójna narracja (narracja jest jednym z najciekawszych dla mnie elementów w tekstach). A Ty bardzo dobrze nad nią panujesz.
Neko (Brak e-maila) 12:18 31-03-2007
Kiedy będą następne rozdziały??????
dea oriantin (eldusador@hotmail.com) 00:40 02-04-2007
(z okazji krzakow olewam polska czcionke. niech zyje internet!)

z lekkim niezrozumieniem przyjelam fakt, ze po wklepaniu numerka "26" w odpowiednim miejscu na pasku adresu pojawil sie napis "nie ma takiej strony"... a komentarze sugeruja, ze czesci dalszych nie bedzie, choc wytlumaczenia nie ma. aj, stresuje mnie to... a co z tym problemem merytorycznym? aj, aj...

na poczatku to to jest bardzo naiwne, i taki ma jezyk jakby nie do konca wyksztalcony... w trakcie się poprawia. ostatnie rozdziały obfituja w perelki. smiley (ale nie wiem, skad ta zmiana, boc chyba pisalas to wszystko wlasciwie w tym samym czasie, wnioskujac z komentarzy.) na poczatku pomysl z odjechana w kosmos prywatna szkoła stoliczna troche mnie zrazil (sama nigdy nie chodzilam do szkoly panstwowej, a z taka atmosfera nie spotkalam sie nigdzie - to jest diabolizowanie biednych szkol prywatnych xD), ale potem sie przyzwyczailam. niezbyt to co prawda pasuje do realiow polskich, na ile je znam ( ... ), ale pasuje do realiow opowiadania.
ciekawa jest tez ta podstawowa konstrukcja... rozplatywanie sekretow rozkawalkowanej rodziny w scenerii yaoi. bo to przeciez o to chodzi, zrozumiec, o co tam poszlo... a przynajmniej ja mam takie silne wrazenie. znamy juz historie obu braci (wiemy, ze sa bracmi!), troche o matce... zostal tylko ojciec do rozgryzienia. chcialabym sie czegos o nim dowiedziec.
co do ulubionych postaci (jakie to teraz trywialne, po tym moim -ha-ha- wybuchu intelektualizmu xDDD khe, pozuje na snoba

a zeby zakonczyc komentarz klamra - bede teraz obgryzac paznokcie w oczekiwaniu na dalsze czesci, wiec napisz cos nowego, albo napisz na podany adres z informacja "opowiadanie umarlo, niech spoczywa w pokoju". obiecuje, ze nie bede krzyczec. ^_^

pozdrawiam, weny i czasu zycze (w bardzo duzych ilosciach. posypanych checia smiley).

PS: przepraszam za gadatliwosc. xDDD (przekleilam komentarz do notatnika i sie przerazilam. xDDD)
sintesis (Brak e-maila) 03:08 14-04-2007
jak to dalszych czesci nie bedzie??? przeciez to jest znecanie sie nad czytelnikiem... przeciez ja spac nie moge i tylko mysle jak to sie moze skonczyc.. czy wladca mrozu w koncu stopnieje i ten humor... te genialne dialogi przy ktorych pekam ze smiechu i uwielbienia...i tego juz nie bedzie??? no sie chyba pochlipam zaraz z rozpaczy
Wadera88 (Wadera88@tlen.pl) 01:10 01-05-2007
Zapewne dużo ludzi Ci słodzi, że piszesz fenomenalnie i niemiłosiernie popędza do pisania jeszcze większych nakładów Twych jakże wspaniałych "wypocin". Ja nie będę innasmiley Najpierw czytałam "Takie są zasady" i przyznam cicho (jesteś autorką wiec mogę), że wydrukowany egzemplarz leży w specjalnej teczce zajmując chwalebne miejsce w mym sercu.. Krótko mówiąc opowiadanko to stało się moja ukochana lekturką... A teraz gdy przeczytałam "Czemu właśnie ty?" po prostu nie mogę pogodzić się z niezbitym faktem, że części dalszych jeszcze nie ma!smiley Wiem, że to może być nużące takie ciągłe prośby, ale ja potrzebuję tego opowiadania! Nie wiem czy to stanowi dostateczny argument, ale jakbym była jeszcze mało wiarygodna to dodam, że bohaterowie śnią mi się po nocach!(heh...to lekka przesada...raptem raz czy dwa...smiley)Moi rodzice się nawet dziwią co w tym takiego zajmującego bo siedzę całymi dniami z nosem przy monitorzesmiley To tyle jeśli chodzi o list motywacyjnysmiley Myśl przewodnia to: chcę więcej!!! Acha...i wybacz moją, że tak powiem, obszerną wypowiedĽ a raczej błaganie[;-)]ale, no cóż..hmm... ja chyba tak mam od urodzeniasmiley I nie śmiej się ze mnie tylko weĽ się do roboty!!;p pozdrawiam gorąco pasmiley
Mey (Brak e-maila) 13:36 20-05-2007
ja tu czekam i czekam i czekam na dalszą część.... wszyscy tak ładnie proszą smiley
marisa (marisa666@wp.pl) 20:21 23-06-2007
Skoro ma być 37 rozdzałów to bardzo się cieszę, ale kiedy bedzie następny? Ja tu usycham niewiedząc co dalej...zlituj się i daj następną część.
marisa (marisa666@wp.pl) 20:22 23-06-2007
Skoro ma być 37 rozdzałów to bardzo się cieszę, ale kiedy bedzie następny? Ja tu usycham niewiedząc co dalej...zlituj się i daj następną część.
invidi (invidi@o2.pl) 15:56 27-06-2007
Oj. Koleżanka poleciła mi to opowiadanie i... Zaraz kogoś zabiję. Ma być 37 rozdialów, a na razie jest tylko 25 TT A ja chcę jeszcze. Bardzo chcę. I ślicznie proszę o następny rozdział. I tu się pytanie pojawia- skoro wiesz już dokładnie, ile ich będzie, to masz może napisane? Proszę, powiedz, że tak. I wiedz, że masz ogromnego plusa. Widziałam w całości dość sporo brakujących przecinków, czy, o wiele rzadziej, błędów, ale treść jest tak dobra, że o tym zapomniałam XD Tylko pytanie- dlaczego dajesz tak wiele kropek? Czy to nie miały być trzy? W każdym bądź razie z niecierpliwością (wielką) czekam na kolejną część.
marisa (marisa666@wp.pl) 15:31 07-07-2007
Z potwornym bolem serca musze pogodzic sie z faktem ze nastepnych czesci raczej nie bedzie. Choc wciaz mam nikla nadzieje to po 4 miesiacach czekania...
marta (Brak e-maila) 09:51 26-07-2007
To opowiadanie jest po prostu genialne. Nie przypominam sobie, abym czytała lepsze. Jest inteligentne, romantyczne i tak fantastycznie opowiada o życiu, o chwilach dobrych i tych złych. Nie mogę się już doczekać kolejnych rozdziałów. Życzę więcej niesamowitych pomysłów. Serdecznie pozdrawiam
Mosa (Brak e-maila) 22:27 26-07-2007
To jest jedno z takich naprawde wartościowych opowiadań które bardzo mi się podobaja szczególnie ze wzgledów które wymieniła moja poprzedniczka. Z niecierpliwością czekam na następne części. Pozdrowienia i weny twórczej życze.
Anathae (anathae@o2.pl) 14:27 01-08-2007
Tak tylko cichutko przypominam, ze tu jeszcze ktos teskni za Chlopcami i za Majatem
marisa (Brak e-maila) 01:55 09-08-2007
Ja chcę przypomnieć że tu się niektórzy głośno dopominają o dalsze części!! Obiecane było 37smiley
Lotta (Brak e-maila) 03:06 25-08-2007
Ameryki nie odkryję pisząc - genialne.
Tylko dlaczego nie ma kontynuacji?!
Diana (Brak e-maila) 02:46 27-08-2007
Nie no... Ile jeszcze mam(y) czekać na następne rozdziały???
Ja chyba oszaleję z tęsknoty!!!
... (Brak e-maila) 04:48 29-08-2007
Albo olała, albo w ogóle nie ma na nic czasu... Jestem za pierwszym
endi (Brak e-maila) 18:13 03-09-2007
Oj Sachmet, Sachmet. Nieładnie...Nie wystarczyly Ci trzy lata?
Molestujesz nasz psychicznie! Co my, Avae ?!
invidi (invidi@o2.pl) 21:22 24-09-2007
'robię przerwę w pisaniu Cwt, z przyczyn ode mnie niezależnych, a mianowicie z powodu problemu merytorycznego, którego rozwiązanie trochę zajmie^^;;;;'

Rozumiem, ale czy tyle czasu nie wystarczy? TT Jesteś sadystką- zakochałam się na zabój w tym opowiadaniu, a części następnej, jak nie było, tak nie ma...
behemot (Brak e-maila) 18:33 08-10-2007
taa... napisałam komentarz i zjadło mi go. Super. Więc, jeszcze raz, w skrócie" tekst bardzo mi się podoba, mimo błędów, gdzieniegdzie kulejącej strony technicznej, pewnej naiwności i kobiecych, i romantycznych facetów. Chciałbym wierzyć, że opowiadanie zostanie ukończone^^ I byłabym bardzo wdzięcna, gdyby ktoś powiedział cos na temat kontynuacji, albo i nie, opowiadania, bo właściwie nie wiadomo, co będzie ciąg dalszy, czy autorka to rzuciła, czy autorka w ogóle zyje i ma się dobrze. Pozdrawiam, gratuluję, ściskam, przesyłam pozytywną energie, wena życzę i co tam chcesz, ale pisz, kobieto, pisz!


Magda (Brak e-maila) 00:44 23-12-2007
I po opowiadaniu. Ona już raczej o tym zapomniała i żyje sobie gdzieś nieświadoma, że wiele osób czeka na kontynuację, której nie będzie.
asjana (Brak e-maila) 02:38 02-06-2008
dokładnie chyba już nie pamięta ze coś takiego pisała ale może kiedyś sobie o tym przypomni
Yoru (Brak e-maila) 15:51 20-10-2008
Jeezuu *________* toż to boskie jest! xD Nei no, serio, najlepsze opowiadanie jakie czytałam... więęceej! xD
m (Brak e-maila) 21:07 08-04-2009
Witam serdecznie!

Chyba ze cztery (!) lata nie zaglądałam na tę stronę, ale dziś, właśnie przed chwilą, przypomniało mi się, ze było tam takie opowiadanie, które straszliwie mi się podobało... Odnalazłam "Czemu właśnie ty" i zamarłam... Miało być 37 rozdziałów, a jest 25, które przeczytałam wieki temu... Co prawda w fandomie yaoi itp. już od dawna nie siedzę, bo mi się to znudziło, zbrzydlo, wyrosłam i co tam jeszcze, ale te Twoje opowiadanie jest jedynym, które STRASZNIE chciałabym przeczytać do końca...! Napradę. Jestem ciekawa, czy definitywnie je porzuciłaś (na to wygląda...), czy moze je dokończyłaś, ale nie publikowałaś tutaj, tylko gdzie indziej? A może wcale? Jeśli tak, to... można Cię uprosić o mozliwość przeczytnia??? Cholerka, napadło mnie dzisiaj i odczuwam niemal rozpacz, że nie zostało dokończone...

Pozdrawiam gorąco
z wyrazami szacunku
Mała (Brak e-maila) 13:06 28-04-2009
Czy ona zyje? Bo ja już zwątpiła, że kiedykolwiek zobacze koniec tego opowiadania smiley
Belwer (Brak e-maila) 22:17 25-07-2009
shit smiley mialo byc 37 ! Ma ktos dostep do reszty ?
inari (smoczek_91@interia.pl) 22:31 09-09-2009
Sachmet-sama!! Proszę, proszę, proszę, proszę, daj następne rozdziały!! Usycham z tęsknoty!! Mój Kamilek... smiley
sintesis (Brak e-maila) 13:30 25-11-2009
porzuciła nas... moi kochani zna ktos moze adres to wpadniemy zeby jej o nas przypomniec i przymusimy do pisaniasmiley
Kasia (Kasiula14141@interia.pl) 00:56 08-12-2009
Ahhh... jak to rozkosznie jest poznawać i zagłębiać się w tak uroczą powieść o Kamilu i Marku.. ^ ^ Nie potrafię już nawet określić precyzyjnie (jak to przystało na mat-fiz)ile razy przerywałam czytanie aby dać upust moim emocjom smiley Mam nadzieję, że nie tylko ja jestem na tyle emocjonalną osobą, by piszczeć i zakrywać twarz rękoma co 15 minut przy każdym z gorętszych momentów smiley Pięknie, pięknie ! Życzę Ci z całego serduszka, abyś dalej pisała coraz to lepsze powieści, a gwarantuje Ci ze będę Twoją dozgonną fanką ^ ^ Pozdrawiam.
Dodaj komentarz
Zaloguj si, eby mc dodawa komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dostpne tylko dla zalogowanych Uytkownikw.

Prosz si zalogowa lub zarejestrowa, eby mc dodawa oceny.

Brak ocen.
Logowanie
Nazwa Uytkownika

Haso



Nie jeste jeszcze naszym Uytkownikiem?
Kilknij TUTAJ eby si zarejestrowa.

Zapomniane haso?
Wylemy nowe, kliknij TUTAJ.
Nasze projekty
Nasze stałe, cykliczne projekty



Tu jesteśmy
Bannery do miejsc, w których można nas też znaleźć



Ciekawe strony




Shoutbox
Tylko zalogowani mog dodawa posty w shoutboksie.

Myar
22/03/2018 12:55
An-Nah, z przyjemnością śledzę Twoje poczynania literackie smiley

Limu
28/01/2018 04:18
Brakuje mi starego krzykajpudła :c.

An-Nah
27/10/2017 00:03
Tymczasem, jeśli ktoś tu zagląda i chce wiedzieć, co porabiam, to może zajrzeć do trzeciego numeru Fantoma i do Nowej Fantastyki 11/2017 smiley

Aquarius
28/03/2017 21:03
Jednak ostatnio z różnych przyczyn staram się być optymistą, więc będę trzymał kciuki żeby udało Ci się odtworzyć to opowiadanie.

Aquarius
28/03/2017 21:02
Przykro słyszeć, Jash. Wprawdzie nie czytałem Twojego opowiadania, ale szkoda, że nie doczeka się ono zakońćzenia.

Archiwum