The Cold Desire
   Strona Główna FORUM Ekipa Sklep Banner Zasady nadsyłania prac WYDAWNICTWO
Grudnia 22 2024 05:04:25   
Nawigacja
Szukaj
Nasi autorzy
Opowiadania
Fanfiki
Wiersze
Recenzje
Tapety
Puzzle
Skórki do Winampa
Fanarty
Galeria
Konwenty
Felietony
Konkursy
ŚCIANA SŁAWY
Tutaj będą umieszczane odnosniki do stron, na których znalazły się recenzje wydanych przez nas książek









































POLECAMY
Pozycje polecane przez naszą stronę. W celu zobaczenia szczegółów należy kliknąć w dany banner





Witamy
Strona ta poświęcona jest YAOI - gatunkowi mangi i anime ukazującemu relacje homoseksualne pomiędzy mężczyznami. Jeśli jesteś zagorzałym przeciwnikiem lub w jakiś sposób nie tolerujesz homoseksualizmu, to lepiej natychmiast opuść tę witrynę - resztę naszych Gości serdecznie zapraszamy
Czemu właśnie ty... 5
Rozdział V



Ten rozdział jest z dedykacją dla pani doktor, od której zebrałam najgorszy ochrzan w swoim życiu (słusznie :P)


Znów stałem przed tym domem. I bałem się wejść jeszcze bardziej niż za pierwszym razem. Choć teraz z zupełnie innego powodu. Bałem się, że mój chłopiec znów zrobi coś, co sprawi, że stracę oddech. Jak za każdym razem, kiedy patrzył na mnie tymi ciepłymi oczami. Jak za każdym razem, kiedy mnie dotykał. Nie wiem, co to wszystko znaczy. Czuję, że jestem bardzo blisko wypowiedzenia na głos tego, co mnie dręczy, a jednocześnie nie mam pojęcia, co to jest. Choćbym nie wiem, jak bardzo nie chciał, muszę uważać, że jestem szalony. Opętany. Tak, to lepsze słowo. Cue, żona Linga, pokazała mi kiedyś obraz szatana walczącego z Ga. Wyglądał piękniej niż jakikolwiek znany mi obraz anioła. Jak Kamil. Jak Kamil, który dzisiaj w szkole z bezwzględnością w oczach wydawał polecenia. Bezwzględnością? Nie... Bezwzględne było to dlatego, że nikt nie śmiał mu się sprzeciwić. To było fizycznie niemożliwe. A jego oczy są wtedy spokojne. Opanowane. Chłodne. Nieprawdziwe. Ale nie ma w nich szaleństwa jak u tamtego szatana. Gdzieś jeszcze widziałem takie niesamowite, przeszywające spojrzenie... I kojarzyło mi się z Kamilem... Kiedy widziałem taki wyraz jego oczu? Nie wiem... teraz... Jedyne co widzę, kiedy myślę o nim, to ogromne, ciepłe, czułe oczy.... widzę w nich łzy i boli bardziej niż cokolwiek innego. Widzę w nich radość i światło. I marzę tylko, by było tak zawsze. Jakie to...
Tym razem spotkałem Kamila już w salonie. To nie jest dobre słowo. Ujrzałem go. Zbyt proste. Muszę znaleźć jakiś wyraz, przypominający strzał. Bo poczułem się jakbym oberwał kulkę prosto w brzuch.
Leżał na wersalce. Tej, na której przedostatnim razem spał czarny kot. Kamil określił go jako "kota Małgorzaty". Nie wyjaśnił mi, co to oznacza. Wtedy myślałem, że to jakaś ich służąca. Ale teraz wiedziałem, że tu nie ma służby. Żadnych żywych ludzi. Tylko milczący władca lodu, którego ani razu nie spotkałem, choć kilka razy słyszałem i ożywający na chwilę posąg. Tak. Teraz już wiedziałem, że Kamil to tylko posąg. To zresztą wyjaśniało jego idealny wygląd i chłód, który bił od niego.
Był niemal zupełnie nagi. Krótki, wilgotny ręcznik opinał go w pasie i sięgał tylko do połowy ud. Opalenizna na jego plecach skrzyła się lekko od kropel wody na skórze. Twarz miał opartą na ramionach, włosy znów niesfornie na nią opadły przesłaniając oczy, widziałem jednak cień rzęs na policzkach; były zamknięte.
- Marek? - ciepły, cichy, rozleniwiony głos pachnący jak wiatr w letnie przedpołudnie zabrzmiał pieszczotliwe w powietrzu między nami, wprawiając moją skórę w lekkie drżenie. To sprawiło, że przypomniałem sobie niedawne lekceważące lenistwo kota Małgorzaty. I mojego Kamila. I bijące od niego ciepło.
- Chodź...
Czarny kot. W postaci czarnego kota materializował się szatan. Kota czy kruka? Ale z całą pewnością czarny kot towarzyszył czarownicom. Córkom diabła.
- Siadaj...
Siadłem w fotelu. Tuż obok niego. Patrząc na niego. Musząc patrzeć na niego. Tracąc oddech.
- Przepraszam, że uchybiam zasadom savoir-vivru, ale jestem skonany. Mieliśmy trening przez 5 godzin. Marzę o prysznicu. A pani Magda wygoniła mnie z łazienki. Powiedziała, że zawsze zaczyna od łazienki i nie zamierza zmieniać swoich zwyczajów. Ani czekać, aż ja łaskawie wyjdę.
- Jaka pani Magda? - wykrztusiłem nie wiedząc wcale, o czym mówi. Nawet nie dlatego, że nie znałem tej kobiety. Dlatego, że wciąż tam był. Niemal nagi. Piękny. I bliższy.
- Ojciec nie dowierza firmom sprzątającym. Zawsze później prosi ją o poprawki. Zaczekasz na mnie dobrze? Pani Magda zaraz ci przyniesie herbatę.
- Przecież nie wie, że tu jestem...
Zamykanie oczu nie pomaga. Pogarsza sprawę. Czuję wtedy ten widok całym sobą.
- Pani Magda wie wszystko. Przepraszam, ale już nie mam siły mówić.
Patrzyłem. Kanon Lizypa. Bez wątpienia. Idealne proporcje, niczym niezakłócona harmonia, wyraźnie zarysowane, ale bez zwykłej u sportowców przesady, silne mięśnie. Naprawdę jak grecki mistrz z Olimpii. Starożytni Grecy wiedzieli czym jest piękno ciała. Ich sportowcy nie mieli przepakowanych ciał, lecz harmonijne, piękne sylwetki. Znałem kanon Lizypa. Znałem greckie posągi według tego kanonu. Doceniałem piękno. Piękno estetyczne. Jak na posągu w muzeum. Zamiłowanie mojej mamy do sztuki nauczyło mnie dostrzegać piękno i harmonię także w żywych ludziach. I bez trudu dostrzegałem urodę zarówno u kobiet jak i u mężczyzn. Nic nowego. Ale tym razem to było coś... coś czego znów nie umiałem nazwać. Jego ciało jest piękne. Tak. Niezaprzeczalnie, bezwzględnie, absolutnie piękne. Smukłe i w jakiś nieokreślony, dziwny sposób delikatne, ale mimo to nie ma w nim nic, zupełnie nic... kobiecego. Więc dlaczego...
- Herbata. - podskoczyłem na dźwięk surowego głosu za moimi plecami. Siwa kobieta o pociągłej twarzy postawiła szklankę, spojrzała na mnie badawczo, kiwnęła głową i poszła. Spróbowałem. Jones. Bez cukru. 8 kropli cytryny. Tak jak piję.
- Kamil...
- Ja też nie wiem, jak ona to robi. - mruknął cicho.
- Łazienka gotowa! - usłyszeliśmy głos z góry. Kamil przeciągnął się i obrócił. Wyciągnął ręce nad głową i westchnął cicho. Jezu, jakim cudem ten ręcznik się na nim trzyma? Wstał jednym, zwinnym, kocim ruchem i przeszedł obok mnie niemal otarłszy się biodrem o mój policzek. Poczułem pieczenie na twarzy, byłem nachylony w stronę wersalki. Co jeśli pomyślał... Nie, wtedy nie przeszedłby tak po prostu obok mnie, nawet się nie zorientował. Piłem zachłannie, myśląc, że to raczej ja powinienem jak najszybciej znaleźć się pod prysznicem. Co się ze mną dzieje? I co to za cholerna myśl, która wciąż nie może dotrzeć do mojej głowy?
- Jestem. - usłyszałem tuż przy swojej szyi. Wypuściłem pustą szklankę z rąk. Dłoń Kamila chwyciła ją tuż przy moich kolanach i miękko na nie opadła. Nasze twarze stykały się teraz, czułem jego dłoń na lewym ramieniu i jego ramię przerzucone przez prawe. Nie poruszyliśmy się, patrząc na szklankę.
- Pani Magda by cię zabiła, jakbyś pokrwawił dywan. - mruknął mi do ucha, unosząc nieco twarz i trzymając usta o mikrometry od mojego ciała. Nie zabrał ręki z moich kolan ani z mego ramienia. Wciąż tkwiliśmy bez ruchu. Czułem jego gorący oddech. I jego bezradność. Był tak samo bezradny jak ja. Tak samo zniewolony. To nie on jest szatanem... Więc kto?
Usłyszałem ciche miauknięcie.
- Kot Małgorzaty. - szepnął Kamil. I jakby te słowa były wyzwoleniem, odsunął się ode mnie. Przełknąłem ślinę. Obejrzałem się.
Czarny kot wpatrywał się w nas intensywnie skrzącymi się oczami. Miałem wrażenie, że z nas drwi.



Minął tydzień od czasu jak Ewa miała atak. Wciąż była nieprzytomna i lekarze martwili się coraz bardziej. Kilka razy odwiedziłem Tomka, którego żadna siła nie mogła odciągnąć od jej łóżka. Matka ustępowała mu codziennie, po każdej bezsensownej walce. Opowiadał mi o wszystkim cichym, bezbarwnym głosem. Już nie płakał. Ani razu od pierwszego dnia.
Idąc białym, długim korytarzem i wdychając duszny zapach szpitala, który zawsze przyprawiał mnie o nieokreślony lęk, zastanawiałem się jakim cudem ani razu nie wpadłem na żadne z jego rodziców. I zastanawiałem się, co powiem, jeśli któreś z nich spotkam.
- Dzień dobry.
Nie zostało mi zbyt wiele czasu do namysłu.
- Przyszedł pan odwiedzić Ewę? To miło z pana strony.
"Postanówcie sobie w sercu nie obmyślać najpierw swej obrony". I kto mi powie, że w Biblii nie kryje się głęboki sens? Choć pewnie nie taki miał na myśli ksiądz z mego starego Empsona.
- Tak... Właśnie. Wie pan, to bardzo miła dziewczyna, poznałem ją jakiś czas temu, odprowadzała Tomka. Lepiej się już czuje?
- Niestety. - westchnął Andrzej Wanat - Wciąż bez zmian. Ja muszę teraz wyjść, ale Tomek jest u niej. Wie pan gdzie to?
- Tak, wiem... Pytałem lekarza.
- No cóż, do widzenia. - mężczyzna odszedł powoli. Dawno nie kłamałem tyle w tak krótkim czasie. Zaczynała mnie męczyć ta sytuacja. Czułem, że wygadam się w ciągu tygodnia od jego osiemnastych urodzin. Cokolwiek miałoby to oznaczać.
- Ewa... - szepnął cicho Tomek. Stałem w drzwiach, a ona... ona miała otwarte oczy. I nie patrzyła na niego. Tylko na mnie.
- Ktoś do ciebie.
- Przyszedłem do was obojga. - uśmiechnąłem się. Dziwnie zapiekły mnie oczy. Przez drzwi weszła lekarka.
- W końcu zdecydowałaś się z nami porozmawiać? - uśmiechnęła się. Też miała wilgotne oczy. To pewnie kwestia klimatyzacji. Zaczęła zadawać jej jakieś pytania. A ja patrzyłem na Tomka. Na jego wykończoną twarz i śliczny, szczęśliwy uśmiech. Cieszyłem się, że przyszedłem właśnie teraz. I że pierwszy mogłem zobaczyć, jak uśmiech wraca do tych najdroższych mi oczu. I na te najsłodsze na całym świecie usta.
- Chyba będzie dobrze. - znów uśmiechnęła się lekarka. - Ale powinnaś odpocząć. Oczywiście, jak już pocieszysz swojego brata. Cały czas tu siedział.
Przesunęła dłonią po włosach Tomka i wyszła.
- Wyglądasz tragicznie. - szepnęła Ewa. - Na jego miejscu bym cię rzuciła.
- Jesteś okropna.
- Oczywiście, przecież cię przypominam. - patrzyła na niego z jasnym uśmiechem.
- Bałem się o ciebie. - szepnął Tomek.
- Wiem.
- Kocham cię.
- Wiem.
- Przepraszam...
- Wiem.
- Jesteś wszechwiedząca? - uśmiechnął się, delikatnie całując ją w czoło.
- Nie. Po prostu też cię kocham. - przyjrzała mu się. - Łukasz...
- Tak?
- Zabierz go stąd. Ma iść spać.
- Ale... - zaprotestował Tomek.
- Nie chcę cię tu widzieć do jutra. Bez dyskusji. Masz iść do łóżka i spać co najmniej 8 godzin. Zrozumiano? Jak się obudzisz po 7 godzinach i 59 minutach, masz iść spać jeszcze raz. A ty... - spojrzała na mnie. - Masz tu wrócić. Muszę z tobą porozmawiać.


Kot Małgorzaty patrzył na mnie... Siedziałem w tym samym fotelu. On siedział na stole. Tuż przede mną. I patrzył.
- Czego od niego chcesz? - spytał.
- Nie wiem. - odpowiedziałem zgodnie z prawdą.
- To głupie.
- Może.
Bałem się go. Miał zielone oczy. Błyszczały złowrogo.
- Nie masz pojęcia, w co próbujesz wtargnąć.
- Nie mam. - zgodziłem się. - I co z tego?
Przekrzywił łeb i przyglądał mi się przez chwilę. Wyciągnął szyję i zajrzał mi głęboko w oczy. Odruchowo wyciągnąłem rękę. Prychnął i z gracją uniknął mojego dotyku. Majestatycznie przedefilował na drugi koniec stołu i usiadł na zeszycie Kamila.
- Nie znosi, żeby go dotykać. - uśmiechnął się do mnie mój chłopiec. Tak. Mój. Po co mam się kłócić z własnym umysłem? Skoro tak chce go nazywać, niech tak będzie. Poza tym on JEST mój. Cokolwiek to znaczy.
Brązowe oczy z uśmiechem patrzyły w zielone.
- Mógłbyś zejść z mojego zeszytu? Mam trochę pracy. To przez niego. Bardzo niedobry jest dla mnie, ten twój nowy przyjaciel.
Kiedy wymawiał słowo "przyjaciel" kot Małgorzaty prychnął i wyprężył ogon. Pacnął nim Kamila w czoło, zeskoczył na podłogę i ostentacyjnie wyszedł z salonu.
- Dziwny kot. - mruknąłem. Kamil, jakby to obecność kota nie pozwalała mu na to, przesunął się bliżej w moją stronę.
- Cicho. Jeszcze usłyszy. - uśmiechnął się, przekrzywiając głowę. Mimowolnie się obejrzałem. Może jednak nie usłyszał.
- Kim jest Małgorzata?
- Nie mam pojęcia. - wzruszył ramionami.
- Jak to?
- To moja mama tak go nazwała. Kiedy pytałem ją czemu, mówiła, że tylko Małgorzata może się z nim dogadać. Nie wiem czemu, ale tata strasznie nie lubił, kiedy tak mówiła.
- Może to jego poprzednia właścicielka?
- Cicho... - spojrzał na mnie z przerażeniem. - Kot Małgorzaty nie ma właściciela. I nigdy nie miał.
- To nie jest wasz kot?
- Nie. Po prostu czasem tu przychodzi. Mama mówiła, że kiedy była ze mną na pierwszym spacerze, no wiesz, po tym, jak się urodziłem, kot Małgorzaty chwilę się jej przyglądał, a potem po prostu się przyłączył. Od tego czasu zaczął nas odwiedzać.
- Czyli jest już dość wiekowy. - zauważyłem.
- Ciii.... - Kamil przechylił się w moją stronę i położył mi palec na ustach. - Nie lubi, żeby wypominać mu jego wiek.
- Jest bardzo apodyktyczny. Trochę przypomina ciebie.
- Mnie? - uniósł lekko brwi.
- Aha. Właśnie tak się zachowujesz, kiedy jesteś w szkole. Wszystkimi rządzisz i nikomu nie pozwalasz się do siebie zbliżyć. Obaj patrzycie z dystansu. Z wyższością. I cynizmem.
- Ładne masz zdanie na mój temat.
- A co? Może nie lubisz dyktować warunków?
- Lubię. - zachichotał. - Ale przecież nikogo nie zmuszam, żeby był mi posłuszny.
- Może i ty nie. Ale coś w tobie zmusza.
- No to już chyba nie jest moja wina?
- Nie wiem.
- Bo jesteś zołza.
- Jak?!
- Zołza. - pokazał mi język. I roześmiał się. - Prawdę mówiąc czasem mnie męczy to, że wszyscy oczekują ode mnie, że będę za nich decydować. Może to dlatego tak cię lubię.
- Co? - spojrzałem na niego.
- Kiedy jestem z tobą nie muszę podejmować żadnych decyzji. Nie mogę. Jesteś okropnym despotą. - znów zachichotał. - Mogę sobie odpocząć.
- Aha. Czyli tym dla ciebie jestem. Urlopem.
- Przestań wykręcać kota ogonem. - skrzywił się. A potem jakby sobie coś przypomniał, zerknął ze strachem na drzwi. - Nie lubi tych rasistowskich przysłów. - szepnął.
- Rasistowskich? - spojrzałem na niego z rozbawieniem.
- To jest kot Małgorzaty.
No tak. To wyjaśniało wszystko.
- Marek, zołzo, czy ty nie lubisz wakacji?
- Lubię.
- No widzisz. Przestań marudzić. - Nie wiem kiedy ani w jaki sposób znalazł się na moich kolanach z twarzą przytuloną do mojej szyi. Szeptał cicho. - Z tobą jest spokojnie. Czuję się tak jakbym nie musiał się o nic martwić. Dziwne, prawda?
- Może i dziwne. Ale miłe. Mimo że nazywasz mnie despotą. - uśmiechnąłem się lekko, wsuwając dłoń w jego włosy.
- Bo jesteś despotą. - zmrużył oczy pod wpływem mojego dotyku. - Ale mi to nie przeszkadza. Wszyscy tam ode mnie wymagają, żebym zachowywał się jakbym był od nich starszy, mądrzejszy i bardziej doświadczony. A ja jestem najmłodszy w całym liceum, wyobrażasz sobie ? - roześmiał się cicho. - Nawet w gimnazjum dwie osoby są starsze ode mnie. Tak naprawdę to mi to wszystko nie przeszkadza. Może mimo wszystko taki właśnie jestem. Ale czasem mam ochotę być zwykłym smarkaczem.
Przechylił głowę i przyglądał mi się z figlarnymi iskierkami w oczach.
- Teraz - szepnąłem, przytulając go do siebie. - wcale nie przypominasz kota Małgorzaty. Ani żadnego innego kota. Kiedy jesteśmy razem jesteś jak małe, słodkie, niewinne, niezdarne, maleńkie kociątko.
- Bardzo zabawne, bardzo. - wymruczał, ocierając się o mnie lekko.
- A co w tej chwili robisz? - roześmiałem się, biorąc jego twarz w dłonie. - Takie małe, nie mające o niczym pojęcia kociątko, patrzące wielkimi, zdziwionymi oczami na wszystko, co widzi. Mruczące cicho, kiedy je pogłaskać i drżące, z ogromnymi, przerażonymi oczami, kiedy je odtrącić.
- No to mnie nie odtrącaj. - szepnął, patrząc na mnie wilgotnymi oczami. Zapragnąłem pocałować te oczy. I zrobiłem to. Dotknąłem wargami jego drżących powiek spod których spłynęło kilka łez.
- Co się stało? - spytałem, przytulając go lekko do siebie.
- Kiedy... kiedy się pokłóciliśmy na początku... potem powiedziałeś... powiedziałeś, że nie jestem zły... czemu?
Pocałowałem lekko jego włosy. Skąd ta ogromna czułość, jakiej nigdy nie czułem?
- Masz dobre oczy Kamil. Czyste i ciepłe. Ale wtedy zobaczyłem je pierwszy raz. I przemknęło mi przez myśl, że wokół ciebie jest jakiś strach. Że czegoś się boisz.
- Tego też. - szepnął.
- Czego?
- Tego, że jestem zły. Zawsze się tego bałem, choć nie pozwalałem sobie, żeby ta myśl dotarła do mojej świadomości. I kiedy powiedziałeś mi wtedy, że... Czułem się tak jakbyś mnie zabił.
- Kamil...
- A potem przywróciłeś mi życie. Chyba jesteś jakimś bogiem. - uśmiechnął się do mnie przez łzy. - Ktoś powiedział, że człowiek nie powinien czuć się winny, za coś na co nie miał wpływu, nawet jeśli to on był mimowolnym powodem.... Ale to nie jest takie proste...
- O czym ty mówisz?
Z dołu dobiegły gniewne prychnięcia kota Małgorzaty.
- Ojciec. - szepnął Kamil, zrywając się i ocierając policzki. Pochylił się nad zeszytem z lekkim drżeniem rąk. Taszycki senior wszedł po schodach. Zatrzymał się i spojrzał w naszą stronę.
- Dzień dobry. - odezwałem się, czując się wyjątkowo niepewnie. Skinął chłodno głową i poszedł na górę. Kot Małgorzaty wskoczył na stół.
- Dziękuję. - wyszeptał Kamil, patrząc na niego ciepło.
- Nie ma sprawy. - powiedział kot Małgorzaty i znów trzepnął go ogonem w czoło. Spojrzał na mnie. Prychnął. Przedefilował kilka razy wzdłuż stołu i w końcu położył się kawałek od nas.
- Dlaczego tak się boisz ojca? - spytałem, patrząc na Kamila spod zmarszczonych brwi.
- Ja? Po prostu... - pochylił głowę.
- On... on cię bije?
- Ojciec? Nie... - pokręcił głową z uśmiechem. - Nigdy mnie nie uderzył. To znaczy... - zamilkł na chwilę. - Nie, naprawdę nie. Ale jest taki... taki strasznie zimny. I nie znosi mnie...
- Dlaczego tak myślisz?
Spojrzał na mnie smutno. A potem uśmiechnął się przekornie.
- To skomplikowane. Za dużo gadania. A ja mam jeszcze do zrobienia 8 zadań.


- Dlaczego go kochasz?
- Co? - zdziwiłem się.
- No dlaczego? To się chyba powinno wiedzieć?
- Nie wiem, czy się powinno. - roześmiałem się. - Ale ja nie mam pojęcia.
- Pięknie. - mruknęła. - Wariować na swoim punkcie i nie wiedzieć dlaczego. Jesteście rąbnięci.
- Możliwe. Podobno miłość to szaleństwo.
- Jestem zła.
- Dlaczego?
- Kiedyś go rozumiałam. On zmieniał partnerki i partnerów kilka razy w miesiącu, ja nie byłam z nikim. Ale oboje nie kochaliśmy. Myślałam, że żadne z nas nie umie.
- Przecież kochacie siebie.
- To co innego. Rodzeństwo musi się kochać.
- Niekoniecznie. - mruknąłem. - A już na pewno nie do tego stopnia.
- Może. Ale teraz czuję się jak jakaś dziwaczka. Ja nie umiem się zakochać. Jestem obrzydliwie krytyczna. Za duży nos, za mały nos, za głupi, za mądry, za zdolny, beztalencie, bez poczucia humoru, z za dużym poczuciem humoru, za wysokie mniemanie o sobie, za niskie mniemanie o sobie, głupi uśmiech, krzywe zęby, koszula nie w ten kolor.
- Kiepska sprawa. - zachichotałem.
- Pewnie, śmiej się. Nigdy się nie zakocham i zostanę zgorzkniałym babsztylem.
- Nie przesadzaj. To ci raczej nie grozi.
- Ja po prostu chyba się nie nadaję do miłości.
- Też tak kiedyś myślałem wiesz? Kiedyś nawet nie wierzyłem, że istnieje coś takiego jak miłość. Myślałem, że poeci wymyślili to z nudów.
- Bardzo śmieszne.
- Poważnie. Ale potem mój najlepszy przyjaciel, Piotrek, zakochał się jak wariat, ożenił, i co gorsza, jest szczęśliwy. Nie miałem wyjścia. Musiałem przyznać, że miłość istnieje. Po prostu mnie nie dotyczy. - westchnąłem.
- A potem? - uśmiechnęła się.
- A potem... potem pojawił się twój nieznośny brat. Nic go nie obchodziło, że nie wierzyłem w przeznaczenie, kogoś, kto jest stworzony właśnie dla mnie. Tylko dla mnie. I że ja też jestem temu komuś zapisany w gwiazdach. Uważałem te wszystkie banały za... banały. Za bzdury i pożywkę dla sentymentalnych umysłów. Cóż... nie wiedziałem, nieszczęsny, że plan już jest... że ja nie mam nic do gadania.
- A Tomek?
- Nie wiem. Nasz związek nie zaczął się od rozmów przy księżycu i trzymania za rączkę...
- Wiem... - zachichotała. - On taki jest. Nie pyta się o zdanie.
- Właśnie. Najpierw śmiał się ze mnie, kiedy nie chciałem... no wiesz...
- Mówię, że wiem. Nie zgrywaj świętoszka.
- Ha, ha... A później... pewnego dnia.... kiedy nie mogłem zrozumieć, co się ze mną dzieje... zacząłem coś bredzić o tym, że ja się do takich rzeczy nie nadaję, że lepiej dać już sobie spokój... A on się uśmiechnął, spojrzał na mnie i powiedział: "Kocham cię. I co teraz?"
- No właśnie? Co? - przyglądała mi się z uśmiechem.
- Nic. Wygrał. Próbowałem coś jeszcze mówić... że miłość owszem, fajna rzecz, wspaniała nawet... ale to nie dla mnie, mnie się coś takiego nie może zdarzyć. Mówiłem tak do rana, a on się śmiał. Nie wiem, kiedy zasnąłem, ale gdy się obudziłem, leżał tuż obok mnie. Z twarzą na moim ramieniu. Z dłonią zaplątaną w moje włosy. I poddałem się.
- I myślisz, że ja...
- Aha. - zmierzwiłem jej włosy. - Na pewno.
- W życiu pewne są tylko śmierć i podatki.
- I to, że prędzej czy później spadnie deszcz. A deszcz spadający na suchą ziemię, budzi ją do życia i pokrywa kwiatami. Względnie trawą.
- Czy słusznie odebrałam to jako głęboką metaforę?
- Bardzo słusznie.
- Niech ci będzie. Ale... jak się nie zakocham w ciągu roku, stawiasz mi wycieczkę na Cypr.
- Ej! To nie fair! Ja mam 23 lata, a ty 17!
- Cykorzysz?
- Ja?! Proszę bardzo, możemy się założyć. Ale jeśli się zakochasz, zaśpiewasz Que sera, sera w hipermarkecie.
- Stoi! - roześmiała się.
- Świetnie. Masz ładny głos?
- Mam. Masz forsę?
- Mam. - skrzywiłem się lekko.
- To powód do zmartwienia?
- Właściwie to ma ją mój ojciec.
- Nie jesteście w najlepszych stosunkach, co? - przyjrzała mi się.
- On chce, żebym przejął po nim firmę, ale ja nie mam ochoty. Niech mój brat to zrobi, lepiej się do tego nadaje.
- Kochasz swojego brata?
- Nie.
- A on ciebie ?
- Nie. A dlaczego pytasz?
- Powiedziałeś, że rodzeństwo niekoniecznie musi się kochać. Dlaczego?
- Nie słyszałaś? W ciągu wieków rodzeństwo często się mordowało. Choćby dla korony.
- Ale dlaczego wy się nie kochacie?
- Bo się nienawidzimy?
- A dlaczego mnie zbywasz? Odpowiadasz jak półidiota.
- Dzięki! - roześmiałem się.
- Odpowiedz mi na serio.
- Nie mogę. Bo podobno wina zawsze leży po obu stronach, a ja, choćbym bardzo się starał, nie umiem znaleźć swojej. Więc to, co powiem, pewnie byłoby niesprawiedliwe.
Patrzyła na mnie w milczeniu.
- Nie masz domu?
- Mam. Mam Tomka. Piotrka i Olę. I oczywiście ciebie. - uśmiechnąłem się. - Mam pomysł. Zostaniesz moją siostrą?
- Co?
- Siostrą. Jesteś fajna na tym stanowisku. Tomek nie jest skąpy. Na pewno się ze mną podzieli. Chciałabyś mnie za brata?
- Dlaczego nie. Jeden wariat w tą, w tamtą...













Komentarze
wielkamorda dnia padziernika 17 2011 11:44:53
Komentarze archiwalne przeniesione przez admina

primea^^ (primea@poczta.onet.pl) 18:03 14-08-2004
yey, Sach-chan, ty wiesz, że ty moje bożyszcze jesteś więc co ja mam tu pisać?XD yeyciu, cudo^^ twoje opka zawsze są cudne^^ pri już chyba conajmniej raz w tygodniu musi coś twojego poczytać bo by padłoXD pewnego pięknego dnia też naucze się tak wspaniale pisac, słowo!^^
Una (Brak e-maila) 21:57 14-08-2004
Jestem zdeklarowana fanką Twojej twórczości.
Nie jestem krytykiem literackim więc sie rozwodzić nie bedę, bo mi to nie przystoi smiley Napisze tyle na ile starcza mi kompetencji czyli że twoje opowiadanie jest cudowne, bardzo mi się podoba i przeczytałam je juz kilkakrotnie (podobnie jak i pozostałe). Pozdrawiam i życze natchnienia(bo to juz kolejna aktualka i nie ma dalszych cześci na które czekam z niecierpliwością smiley. Całuski smiley
Akiko Tamashii (Brak e-maila) 12:15 15-08-2004
no i gdzie dalsze czesci???!! T_T Dawac wiecej!!!!!!!!!!! >_< Chce wiecej!!!!!!!!! Chce dalszy ciag!!!!!!!!!!
Mika (Brak e-maila) 16:14 15-08-2004
Jeszcze jeszcze jeszcze jeszcze jeszcze jeszcze jeszcze!!!!!!!!!!!!!!!!! Czy wspominałam ,że przydałby sie ciąg dalszy?
grzybek (Brak e-maila) 19:01 16-08-2004
Co tu dużo mówić. Gdzie kolejne rozdziały masz mów !!!!!!!!!!!!!!!!!
Tanpopo (tanpopo@o2.pl) 11:22 17-08-2004
Dlaczego jeszcze nie ma następnych części?! ja tu sobie chlipie bo nie mogę sobie poczytać tego świetnego opo nie ociągaj sięi napisz szybko pozdrawiam i więcj natchnienia
Yoan (Brak e-maila) 20:55 17-08-2004
Ciąg dalszy proszę ^ ^. Bardzo ciekawe =)
natiss (Brak e-maila) 21:30 17-08-2004
Opcio suuuuuuuuuuuuuuuuuper!!! Chcę więcej!! XD
Rahead (rahead@interia.pl) 22:06 17-08-2004
Kurcze nie chciałabym się powtarzać... Co by tu zrobić... Wcale *mruga jednym okiem* nie chcę *mrug mrug mrug* dalszej części *przerywa msuganie bo jej mięśnie przy powiece poszły*
XDDDD
Twoje najlepsze opo smiley
grzybek (grzybekmen1@op.pl) 19:45 21-08-2004
Jesteś be bo do tej pory nie ma kolejnej częsci na tej stronce. Idę powiedzieć mamie a ona Cie za to skrzyczy.
stokrotka (Brak e-maila) 12:22 23-08-2004
BOSKIE!!!!!!!!!!
Joanna (128812@wp.pl) 10:00 25-08-2004
SSSSSSSSSSUUUUUUUUUUUUUUUUPPPPPPPPPPPPEEEEEEEEEERRRRRRRRRRRRRRRRRRR!Tylko ja chcę WWWWWWWWWIIIIIIIIIĘĘĘĘĘĘCCCCCCCCCCEEEEEEEEJJJJJJJJJ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!11
grzybek (Brak e-maila) 21:44 25-08-2004
To jest piękne. Prawie mam łzy w oczach ( a to sie zdarza niezmiernie żadko). Spróbuj to za szybko skończyć to zobaczysz.
Leviathan (Brak e-maila) 23:17 25-08-2004
No nareszcie!!!!! Ale kiedy oni to zrobią? Szybko nastpne części, błagam!!!!!!!!!To jest boskie!!!
(Brak e-maila) 00:12 26-08-2004

Emi (Emi_Yume@interia.pl) 00:17 26-08-2004
Och, nareszcie!!!!!!
Sachmet, Ty wiesz, że ja Cie kocham, już to mówiłam, ale teraz kocham Cię jeszcze bardziej! Wreszcie! Tyle odcinków telenoweli, tyle moich nerwów, i wreszcie się pocałowali! Jeszcze mam łzy w oczach! Buuuuuuuuuu!!!!!!!!!
A teraz z drugiej strony: czemu, do diabła, psujesz wszystko między Łukaszem i Tomkiem? (zaznaczam, że jestem na 22 odcinku) Czy nie może być dobrze tu i tu? Ja jestem idealistka, wiem, ale byłoby fajnie...
I tak Cię kocham, jesteś genialna! I Łukasza też kocham, i Kamila, i Tomka, i Marka też, oczywiście smiley Tak trzymać!
Emi (Emi_Yume@interia.pl) 04:38 26-08-2004
Och, słodkie! Wreszcie skończyłam.
Rozkoszne. Więcej!
B-chan (krolowa.ciemnosci@op.pl) 09:49 26-08-2004
Wiesz, Sachmet, jeśli czyichś opowiadań czxekam z utęsknieniem przy każdej aktualce, to tylko twoich.
Wkurza mnie co prawda brak wyróżnionych akapitow w dialogach i przerw między scem\\nami, może to jest jakiś zabieg artystyczny, nie wiem, ale strasznie się czyta.
mira natural (mira_natural@autograf.pl) 11:31 26-08-2004
wreszcie się doczekałam kolejnych części smiley cudo cudo cudo *-*
Neko (Brak e-maila) 13:12 26-08-2004
G_E_N_I_A_L_N_E_!_!_!_!
Chciem więęęęceeeej!!!!
Total sweet & cute!!!
smiley (Brak e-maila) 10:59 27-08-2004
Brak rozdzielenia dialogów i narracji Łukasza od narracji Marka w 22 odcinku jest skandaliczna i czyta sie fatalnie. Szlag mnie trafiał średnio co drugie zdanie, niech ktoś to poprawi _^_\'
Alexa (Brak e-maila) 15:03 27-08-2004
Wspaniałe. Jesteś geniuszem.
Czekam na kolejne części^^
Sachmet Lakszmi (Brak e-maila) 19:56 27-08-2004
Heh, wypadałoby się chyba ustosunkować do jakże licznych wypowiedzismiley Po pierwsze po raz kolejny uparcie twierdzę, że wy mnie rozpuszczacie - wasza postawa nie robi dobrze mojemu za wysokiemu mniemaniu o sobiesmiley
Ja nie mam pojęcia czemu w XXII części nie ma tu rozdzielonych epizodów i akapitów - w moim Wordzie są^^;;;
Emi jak zwykle na mnie krzyczy, zanim jeszcze ma pewność, że ma za co. Niedobra Emi, Emi be. Ale co tam, miłość ci wszystko wybaczy, nawet więcej niż partiasmiley
Uwaga, przełykam ślinę, zagradzając się przed gradem ciosów - robię przerwę w pisaniu Cwt, z przyczyn ode mnie niezależnych, a mianowicie z powodu problemu merytorycznego, którego rozwiązanie trochę zajmie^^;;;;
Natiss (natiss@tlen.pl) 21:19 27-08-2004
Boooooosssskieeeeeeeeee!!! No po prostu boskie! Wielbię to powiadanie.
Miko (Brak e-maila) 09:14 28-08-2004
wiesz co, chciałam Cię pochwalić za dialogi!! za super napisane dialogi. które wychodzą Ci tak naturalnie i brząmią tak prawdziwie, nie pamiętam, czy czytałam kiedyś jakiś fanfik albo opo z tak fajnie napisanymi dialogami.
Asou (asou@o2.pl) 17:47 29-08-2004
Ja chcę nastęną część to było super!!! Poprostu nie mogę przyjąć do wiadomości, że zrobisz sobie przerwę!!!
Pomyśl co z twoimi biednymi fanami!!!
Emi (Emi_Yume@interia.pl) 02:41 30-08-2004
Kyaa, wspomniała o mnie publicznie! Zaraz urosnę z dumy! ;P Ale czy ja krzyczałam..? Ja się tylko cieszyłam.. Uuueeeeeeee, nie kooooooochaaaa mnieeeeeeee!! ;__;
sintesis (Brak e-maila) 03:05 31-08-2004
to jest boskie, cudowne, smieszne, wzruszajace i takie realistyczne... najelepsze opowiadanie jakie maialm okazje przeczytac... poprostu sie rozplywam... gleboki poklon dla Twej cudnej osobki
Miyako (Brak e-maila) 22:47 31-08-2004
Taaa *wyszczerz białych zębów* daj może dalsze części:];] nie obrażę się:]
świetnie piszesz i wiesz co polubiłam bardzo Kamila i Marka więc *czyści podłogę , kładzie chusteczkę i składa łapki jak do modlitwy* prószę cię naj naj naj...*Miya wali komplementami* o WIĘCEJ WIĘCEJ * głos niewyżytej* i widzisz do czego doprowadziłaś teraz się nie uspokoję i będę sprawdzać aktualizację codziennie * łzy bólu lecą na klawiatur* nieeee bo brat mnie zabije !!*wyciera* no więc rozpatruj moją prośbę i to już!!*niewinny uśmiech*
pozdro
Miyako
grzybek (Brak e-maila) 19:58 02-09-2004
Przybyłem! Nowych części tego super opowiadanka nie zobaczyłem! I się ciężko wkurzyłem!
Chilali (Brak e-maila) 21:51 04-09-2004
Koffam po prostu wszystkie twoje opka, ale to najbardziej. I wiesz co? Kamilek jest przecudowny, Marek - nic, tylko schrupać, ale najbardziej polubiłam... Majata ^_^ Za co? Za charakter. Za takiego kumpla dałabym się zabić. Powiedz mi, Sachmet-sama, jak on właściwie wygląda? Bo chyba nie pisałaś...
Sachmet Lakszmi (Brak e-maila) 10:37 06-09-2004
Majat jest... Majat jest... Majat jest..... wysoki^^.
Reszta kiedyś tam jeszcze zdąży wyjść w praniusmiley
Rahead (Brak e-maila) 09:56 07-09-2004
Taaak!! Majat!!!! *rzuca sie na niego* On jest cudny!
Musi byś wysoki i mieć ładne brązowe włoski XDDD
Ava Ingray (ava_ingray@o2.pl) 18:04 07-09-2004
Zgadzam się absolutnie z Chi i Rahead!!! Majat jest kochanyyy!!! Rahead!!! puść go, ja też kcem!!! *bije Raheadkę po glowie poduszką* ^____^
Zuzaa (Zuzaa22@interia.pl) 14:38 08-09-2004
Przybywam odwiedzić wyższe sfery.. he he he.. Jak czytam Sachmed to czuję się jak margines.. Do jej Prac mogę się przyczepić tylko w jednym miejscu, I chwała jej za to bo jakby było idealnie to bym się chyba powiesiła z rozpaczy lub zakopała w jakimś podmiejskim grajdołku.. Grr.. Tak. Lubię ją czytać. Nawet bardziej niż lubię. Nie lubię tylko tego uczucia niedosytu kiedy opowiadanie się urywa.. I przemożnej chęci oderżnięcia sobie rąk że nie potrafią tak pisać.. No cóż. Wracam na swój margines. Sachmed - dla mnie zawsze będziesz Hrabiną TCD.. ( To mówiłam ja - zwykła pomywaczka smiley )
Zuzaa (Zuzaa22@interia.pl) 14:40 08-09-2004
No włąśnie. Nawet nie potrafię porządnie napisać Twego Pseudo Artystycznego by ręce ni odmówiły mi posłuszeństwa..
Zuzaa (Zuzaa22@interia.pl) 14:42 08-09-2004
Hrabina Zimnego Pożądania..
( Jakaś S/M Domino?? smiley )
grzybek (Brak e-maila) 14:23 09-09-2004
BUUUUUUUUUUUUUUUUUU (ryczy)...chlip...chlip...(uspokoił się) Sachmel jak najszybciej wracaj do pisania.Pamiętaj zawsze z chęcią Ci pomożemy, abyś mogła pisać więcej i więcej tego wspaniałego opowiadania.
Anathae (Brak e-maila) 02:00 10-09-2004
Co mogę powiedzieć. Jak zwykle piękne. I czeam z niecierpliwością na kontynuacje.
Jeden jedyny zgrzyt w 24 cz. (na wszysstkie Twoje opowiadania 8| to się wręcz nie godzi! Wykupiłaś abonament na perfekcję?) - rączki gdześ uciekły \"że teraz Kamil miał wręcz pełne roboty.\"

PS. Jak Ty to robisz - 24 część i wciąż chce się wiedziec co będzie dalej?
mryk (Brak e-maila) 17:53 13-09-2004
jak ja lubie Majata, taki sympatyczny
Pazuzu (Brak e-maila) 23:17 30-09-2004
Genialne. czuję się zdołowana, ale to jest genialne.
manat (Brak e-maila) 18:43 04-10-2004
hmmm...opowiadanko jest spoko, tylko troszkę \"naciąganie\". Jakby autorka postarała się, mogłaby to zmieścić w dwóch-trzech cześciach i byłoby jeszcze lepsze smiley
no cóz, nie ukrywam, że czekam na dalsze dzieje chłopców.
Press (Brak e-maila) 19:23 04-11-2004
24 części i jeszcze nic fizycznego ;] się między nimi nie działo... no, ale to nam nadrabiają Łukasz z Tomkiem smiley
wspaniale piszesz i proooooszę o więcej!!!!!!
Jasmine (Brak e-maila) 15:14 10-11-2004
Super opcio, tylko tyle powiem, chociaz to juz z pewnoscia wiesz, sadzac po ilosci komentarzysmiley)

Hehe, ja bym w zyciu czegos takiego nie napisala, no ale mowi sie trudno- w koncu trzeba byc optymista, no nie?
lollop (Brak e-maila) 20:34 20-11-2004
ja chcę więcej części (liczba mnoga)!!! to jest moje najbardziej ulubione opcio (nie wiem dlaczego, ale tak jest smiley
noriko (noriko16@interia.pl) 14:26 26-11-2004
po raz kolejny udowodniłaś ze jesteś genialna!!!! boże jak ja kofffam twoje fice^^
neiya (Brak e-maila) 11:07 03-12-2004
jedno pytanko: czy to jest skończone? bo mam wielka nadzieje, że nie...
Kagome (Brak e-maila) 17:46 09-12-2004
echh jak długo można czekać na następne części to jest tak cudowne że jeszcze raz będę wsio czytała
niewidzialna (myxoamtosis1@o2.pl) 20:34 15-12-2004
Każdy kolejny dzień bez nastepnej części będzie przybliżał mnie do śmierci. MUSZĘ to przeczytać dalej. Sachmed... proooooszę. Napisz coś
alana (alana@buziaczek.pl) 21:54 23-12-2004
dopiero przy 9 cześci zorientowałam się, że Łukasz to brat Kamila _-_\' rany, jak ja wolno myślę ;P a opo suuuper, po prostu cudo^^ tylko ciężko się zyje bez dalszego ciągu, to może by sie tak pojawił, nio! smiley
Ashura (Brak e-maila) 16:41 21-01-2005
Hmmmmmm....od jak dawna nie czytalam zadnego porzadnego opka?Zdecydowanie od zbyt dlugiego czasu.Ale lepiej pozno niz wcale ,a to opko warte jest czekania.Absolutnie cudne i kofane i naj.Gratuluje talentu.
lollop (lollop@op.pl) 12:04 11-02-2005
teraz to ja się wkurzam!!!!!!! to sie nazywa katowanie czytelników! jak można tak długo nie dodawać dalszych części??? no jak się pytam??? T_T
dobra pomińmy....
to jest moje ulubione opcio, a przeczytałam wszystkie opka z tej stronki i prawie wszystkie z www.yaoi.pl!! to o czymś świadczy, ne?
nulinka (Brak e-maila) 22:15 22-02-2005
grrr...kolejna czesc, prosze *wielkie oczka* ladnie prosze... ja wiem ze Sachmet idzie w twoim podpisie pierwsze ale jest tam jeszcze Lakszmi... szczescie dla duzej czesci z nas to kolejna czesc XDDD
An-Nah (Brak e-maila) 12:29 27-03-2005
No coz, przeczytałam, będę szczera. Opowiadanie (raczje powiasc!) napisane jest bardzo dobrze, styl lekki, bez fajerwerków, ale za to latwy w odbiorze (mnie sie to chyba nigdy nie uda ==). Druzgoczaca dominacja dialogow to moze nie to, co najbardziej lubie (hmmm, czyzbym stala sie snobka?), ale za to jakie sa te dialogi! Niektore teksty to prawdziwe perelki, genialne wrecz!
Niestety, nie przypadla mi do gustu fabula. Znowu wyjdzie na to, ze jestem snobka, ale takie romansidla z zycia skoly, ze tak powiem (nie obraz sie!) \"Beverly Hills wersja yaoi\" to zupelnie nie moje klimaty. Wiem, moglam nie czytac - ale polecono mi wiec doczytalam do konca. Osobiscie uwazam, ze stac Cie na cos wiecej, ale z drugiej strony takie historie tez sa potrzebne i maja swoich fanow... Wracajac do pochwal - naleza Ci sie brawa za... Kota Malgorzaty. Jest genialny i moznaby za jego pomoca wprowadzic do historii odrobine realizmu magicznego (Aua, znowu snobizm An sie odzywa...). Co jeszcze? Ktos wpsomnial Majata. Faktycznie, naprawde swietna postach, chyba najlepsza w historii... Mam nadzieje, ze nie przyjdzie Ci do glowy znajdywanie mu chlopaka ani swatanie go z Ewa... Eh, nie powinnam udzielac Ci rad. To Twoje dzielo i ty wiesz najlepiej jak ma wygladac.
Dżejen (flu@tlen.pl) 21:35 28-03-2005
Mmm... Dobre ;D
Jest trochę błędów i niedociągnięć, ale nie psują właściwie efektu.
Pierwsze części były jakieś takie... no, takie sobie smiley
Ale potem się rozkręciło (historia z mamą Kamila i Łukasza)
Tylko Kamil i Tomek tacy jacyś... za bardzo mangowi są ^^\'
Ale ogólnie - wielkie brawa ;D
Kira (Brak e-maila) 12:42 13-04-2005
Świetne opowiadanie. Masz niesamowity talent...
Kiedy będzie dalsza część? v,v
(Brak e-maila) 08:21 26-04-2005
o jejku! SwEeT OPEK!!! Troche masakrycznie dużo tych rozterek miłosnych ale i tak cudo!!!
Neko (Brak e-maila) 11:34 21-05-2005
Boshe! Kiedy będzie wiecej częsci?! Zaglądam, zaglądam i nic! Buu!!
asjana (Brak e-maila) 23:06 03-06-2005
super swietne super switne po prostu nie moge doczekac sie kolejnej czeci pisz szybko
sintesis (Brak e-maila) 18:25 07-06-2005
czekam czekam i nic... az mi sie lezka w oku kreci gdy czytam po raz 5 twoje opo i nie ma konca... ale poczekam... twarda jestem
Rahead (Brak e-maila) 23:26 13-06-2005
Zgadzam sie z An jesli chodzi o Majata... on jest hetero i oby nim zostal v_v
Jeden z najlepszych twoich bohaterow ^^ uwielbiam jego teksty. zwalają z nóg
Kira (Brak e-maila) 22:32 17-06-2005
Uchhhh! Rządam dalsze częściii T.T...
(Brak e-maila) 12:59 25-07-2005
Chcę dalsze części! Więcej!
(Brak e-maila) 00:23 26-07-2005
Daaaalej!
nefer (neferr@o2.pl) 18:09 17-11-2005
cztałam wszystkie części od początku bardzo mi się spodobały ale niestety od dłuższego czasu czekam cierpliwie na ciąg dalszy. A ponieważ nie zaliczam się do cierpliwych osób żywię wielką nadzieję, że wkrótce podzielisz sie z ludźmi, kyórzy oczekują z niecierpliwością dalszych koleji losów Kamila, Marka, Łukasza, Tomka i innych, kolejną częścią. Chcę jeszcze dodać ze bardzo zazdroszczę ci daru obłaskawiania słowa. Według mnie stanowi on prawdziwy dar boży. Będę czekałasmiley
Hastings (sharpunia@wp.pl) 17:05 21-11-2005
witamsmileywypowiem sie bez polskich znakow bo tu straszne krzaki widze w komentarzachsmiley
Jestem absolutnie zauroczona tym opowiadaniemsmileyStalo sie wrecz moja obsesjasmiley,smileysmiley a do takiego stanu doprowadzila mnie do tej pory tylko tworczosc Telanu. Teraz czytam pozostalesmileysmileysmileyWlasnie skonczylam "Takie sa zasady" i rowniez jestem pod wielkim wrazeniem!I czekam niecierpliwie na dalsze czesci bo chyba dobrze zrozumialam ze bedzie ciag dalszy?Do tego stopnia polubilam bohaterow (tych "pobocznych rowniez)ze az sie boje co bedzie dalej smileysmileysmiley
(wolf-girl@wp.pl) 21:09 19-12-2005
jednym słowem zajebistesmileyjedno z nejlepszych opowiadan jakie tu czytałam
Nenya (Brak e-maila) 11:41 11-02-2006
Dawno nikt nie doprowadził mnie do takiego stanu... Wracam do tego opowiadania chyba trzeci albo czwarty raz i cały czas czytam je z takim samym zainteresowaniemsmiley. Gratulejszynsmiley. Oj, Autorko... Wspaniale Autorka piszesmiley!
Quelle (Brak e-maila) 00:52 04-03-2006
*______*
niemy zachwyt, więcej nie powiem.
ile ja bym dała, żeby tak pisać *-* aż łzy miałam w oczach czasami, choć i uśmiech się przewinął... cudo *__________*
Zjawa (Brak e-maila) 18:56 07-03-2006
Najpiękniejsze opowiadanie świata!!!!!!!!! Jakby tylko były dalsze części byłoby bosko!
Ashura (Brak e-maila) 14:45 12-04-2006
Jakos nie wierzylam, ze jeszcze beda dalsze czesci. Najmocniej przepraszam za moj brak wiary w autora. Dzieki nieskonczone za ta czesc i kolejne, ktore nadejda.
Alistair (malinka_owoce@wp.pl) 23:19 22-04-2006
Cieszę się, że nie zarzucono pisania tego opowiadania. Jest wpaniałe, choć bliżej mi do wątku ze szkoły niż z Torunia^_^
Zachęcam skromnie od pisania i bardzo proszę o dalsze częci tego jakże fascynującego opowiadania^_^
Natcian (Brak e-maila) 17:59 05-07-2006
Nyuuuuuuuuuuu.......... Będzie nowa część przy najbliższej aktualce, prawda?? PRAWDA??
Musca (Brak e-maila) 22:32 25-07-2006
Tak sobie czytam to po raz drugi i trzeci i nagle mnie olĹr50;niĹr18;o - Ewa i Majat!!! O_O Przeciez oni oboje szukajÄr30; pary! Aaa... to jest to...! Kto mysli tak jak ja, Ĺr18;apki w gĂłrÄt82;!^^
...eee... *czyta komentarze poniĹĽej* cholerraaa... An-nah tez wpadĹr18;a na pomysĹr18; ĹĽe Majat i Ewa bÄt82;dÄr30; razem... nie jestem pierwsza T_T
Pozdrawiam, Mucha ^^
luc1000 (Brak e-maila) 19:45 10-08-2006
opko rewelka nie wiem jak wytrzymam do końca 37?? rozdziału i kiedy wszystkie one się pojawią.jedneg jak do tej pory nie mogę zrozumieć(przeczytałam opko tylko 1 raz)cz kot Małgorzaty mówi czy ja mam tylko zwidy?Nie moę się doczekać c.d.!!!
(Brak e-maila) 01:27 05-09-2006
Ubustiam to opcio
sintesis (Brak e-maila) 23:25 23-10-2006
ja tu paznokcie obgryzlam z tesknoty za kolejnymi czesciami... wchodze codziennie z nadzieja, ze uszczesliwisz mnie chociaz jedna mala stronka a tu nic ... szkoda szkoda ale jutro tez sprawdze!
kei (Brak e-maila) 13:15 04-12-2006
podoba mi sie to opowiadanie, nie cierpliwie czekam na ciag dalszy smiley
livien (Brak e-maila) 14:04 09-12-2006
Bardzo ciekawe opowiadanie, czekam na dalsze rozdziały smiley
Pozdrawiam smiley
Nie ważne (Brak e-maila) 09:07 10-12-2006
Już raczej dalszych nie będzie...
Eva (Brak e-maila) 22:30 02-01-2007
Dlaczego ma nie byc dalszych cześci?
Lisiak (Brak e-maila) 23:03 03-01-2007
po tym biuście w 25roz. to mi sie zrobiło tak smutno z tym moim A/B i tak sobie myślę, że boob-job to sobie na pewno zrobię na 21urodzinki...chlip, i na co komu duży biust, hm? Niewygodnie tylko gdy sie biegnie, czy coś..argh
mika (Brak e-maila) 17:07 10-01-2007
hmmm.... tak się zastanawiam... czy ktoś się może orientuje co ile to jest aktualizowane^^ świetne i już nie mogę się doczekać następnych części!!
Andrea (lubiezelkii@wp.pl) 15:44 02-02-2007
Jesteś genialna, Sachmet. Naprawdę nie wiem, w jaki sposób udaje Ci się tworzyć wspaniałe i oryginalne światy, i w dodatku realistyczne. Niesamowite. Dla mnie świat składa się z trzech Bogiń - jedną z nich jest oczywiście Autorka Luxów smiley, Telanu, za tea (seria herbaciana,"hp" na yaoi.pl)oraz Maya, za Underwater Light(tłumaczenie - http://mirriel.ota.pl/forum/viewtopic.php?t=1748&postdays=0&postorder=asc&start=0&sid=ec6e045da60c783e91510eceb9103551 )
Kłaniam się. Jesteście moimi idolkami, całe życie będę dążyć do osiągnięcia Waszej doskonałości !
i proszę, dokończ Tenebrisa
Omega1 (barbara.omega99@wp.pl) 14:17 13-03-2007
Podoba mi się ta podwójna narracja (narracja jest jednym z najciekawszych dla mnie elementów w tekstach). A Ty bardzo dobrze nad nią panujesz.
Neko (Brak e-maila) 12:18 31-03-2007
Kiedy będą następne rozdziały??????
dea oriantin (eldusador@hotmail.com) 00:40 02-04-2007
(z okazji krzakow olewam polska czcionke. niech zyje internet!)

z lekkim niezrozumieniem przyjelam fakt, ze po wklepaniu numerka "26" w odpowiednim miejscu na pasku adresu pojawil sie napis "nie ma takiej strony"... a komentarze sugeruja, ze czesci dalszych nie bedzie, choc wytlumaczenia nie ma. aj, stresuje mnie to... a co z tym problemem merytorycznym? aj, aj...

na poczatku to to jest bardzo naiwne, i taki ma jezyk jakby nie do konca wyksztalcony... w trakcie się poprawia. ostatnie rozdziały obfituja w perelki. smiley (ale nie wiem, skad ta zmiana, boc chyba pisalas to wszystko wlasciwie w tym samym czasie, wnioskujac z komentarzy.) na poczatku pomysl z odjechana w kosmos prywatna szkoła stoliczna troche mnie zrazil (sama nigdy nie chodzilam do szkoly panstwowej, a z taka atmosfera nie spotkalam sie nigdzie - to jest diabolizowanie biednych szkol prywatnych xD), ale potem sie przyzwyczailam. niezbyt to co prawda pasuje do realiow polskich, na ile je znam ( ... ), ale pasuje do realiow opowiadania.
ciekawa jest tez ta podstawowa konstrukcja... rozplatywanie sekretow rozkawalkowanej rodziny w scenerii yaoi. bo to przeciez o to chodzi, zrozumiec, o co tam poszlo... a przynajmniej ja mam takie silne wrazenie. znamy juz historie obu braci (wiemy, ze sa bracmi!), troche o matce... zostal tylko ojciec do rozgryzienia. chcialabym sie czegos o nim dowiedziec.
co do ulubionych postaci (jakie to teraz trywialne, po tym moim -ha-ha- wybuchu intelektualizmu xDDD khe, pozuje na snoba

a zeby zakonczyc komentarz klamra - bede teraz obgryzac paznokcie w oczekiwaniu na dalsze czesci, wiec napisz cos nowego, albo napisz na podany adres z informacja "opowiadanie umarlo, niech spoczywa w pokoju". obiecuje, ze nie bede krzyczec. ^_^

pozdrawiam, weny i czasu zycze (w bardzo duzych ilosciach. posypanych checia smiley).

PS: przepraszam za gadatliwosc. xDDD (przekleilam komentarz do notatnika i sie przerazilam. xDDD)
sintesis (Brak e-maila) 03:08 14-04-2007
jak to dalszych czesci nie bedzie??? przeciez to jest znecanie sie nad czytelnikiem... przeciez ja spac nie moge i tylko mysle jak to sie moze skonczyc.. czy wladca mrozu w koncu stopnieje i ten humor... te genialne dialogi przy ktorych pekam ze smiechu i uwielbienia...i tego juz nie bedzie??? no sie chyba pochlipam zaraz z rozpaczy
Wadera88 (Wadera88@tlen.pl) 01:10 01-05-2007
Zapewne dużo ludzi Ci słodzi, że piszesz fenomenalnie i niemiłosiernie popędza do pisania jeszcze większych nakładów Twych jakże wspaniałych "wypocin". Ja nie będę innasmiley Najpierw czytałam "Takie są zasady" i przyznam cicho (jesteś autorką wiec mogę), że wydrukowany egzemplarz leży w specjalnej teczce zajmując chwalebne miejsce w mym sercu.. Krótko mówiąc opowiadanko to stało się moja ukochana lekturką... A teraz gdy przeczytałam "Czemu właśnie ty?" po prostu nie mogę pogodzić się z niezbitym faktem, że części dalszych jeszcze nie ma!smiley Wiem, że to może być nużące takie ciągłe prośby, ale ja potrzebuję tego opowiadania! Nie wiem czy to stanowi dostateczny argument, ale jakbym była jeszcze mało wiarygodna to dodam, że bohaterowie śnią mi się po nocach!(heh...to lekka przesada...raptem raz czy dwa...smiley)Moi rodzice się nawet dziwią co w tym takiego zajmującego bo siedzę całymi dniami z nosem przy monitorzesmiley To tyle jeśli chodzi o list motywacyjnysmiley Myśl przewodnia to: chcę więcej!!! Acha...i wybacz moją, że tak powiem, obszerną wypowiedĽ a raczej błaganie[;-)]ale, no cóż..hmm... ja chyba tak mam od urodzeniasmiley I nie śmiej się ze mnie tylko weĽ się do roboty!!;p pozdrawiam gorąco pasmiley
Mey (Brak e-maila) 13:36 20-05-2007
ja tu czekam i czekam i czekam na dalszą część.... wszyscy tak ładnie proszą smiley
marisa (marisa666@wp.pl) 20:21 23-06-2007
Skoro ma być 37 rozdzałów to bardzo się cieszę, ale kiedy bedzie następny? Ja tu usycham niewiedząc co dalej...zlituj się i daj następną część.
marisa (marisa666@wp.pl) 20:22 23-06-2007
Skoro ma być 37 rozdzałów to bardzo się cieszę, ale kiedy bedzie następny? Ja tu usycham niewiedząc co dalej...zlituj się i daj następną część.
invidi (invidi@o2.pl) 15:56 27-06-2007
Oj. Koleżanka poleciła mi to opowiadanie i... Zaraz kogoś zabiję. Ma być 37 rozdialów, a na razie jest tylko 25 TT A ja chcę jeszcze. Bardzo chcę. I ślicznie proszę o następny rozdział. I tu się pytanie pojawia- skoro wiesz już dokładnie, ile ich będzie, to masz może napisane? Proszę, powiedz, że tak. I wiedz, że masz ogromnego plusa. Widziałam w całości dość sporo brakujących przecinków, czy, o wiele rzadziej, błędów, ale treść jest tak dobra, że o tym zapomniałam XD Tylko pytanie- dlaczego dajesz tak wiele kropek? Czy to nie miały być trzy? W każdym bądź razie z niecierpliwością (wielką) czekam na kolejną część.
marisa (marisa666@wp.pl) 15:31 07-07-2007
Z potwornym bolem serca musze pogodzic sie z faktem ze nastepnych czesci raczej nie bedzie. Choc wciaz mam nikla nadzieje to po 4 miesiacach czekania...
marta (Brak e-maila) 09:51 26-07-2007
To opowiadanie jest po prostu genialne. Nie przypominam sobie, abym czytała lepsze. Jest inteligentne, romantyczne i tak fantastycznie opowiada o życiu, o chwilach dobrych i tych złych. Nie mogę się już doczekać kolejnych rozdziałów. Życzę więcej niesamowitych pomysłów. Serdecznie pozdrawiam
Mosa (Brak e-maila) 22:27 26-07-2007
To jest jedno z takich naprawde wartościowych opowiadań które bardzo mi się podobaja szczególnie ze wzgledów które wymieniła moja poprzedniczka. Z niecierpliwością czekam na następne części. Pozdrowienia i weny twórczej życze.
Anathae (anathae@o2.pl) 14:27 01-08-2007
Tak tylko cichutko przypominam, ze tu jeszcze ktos teskni za Chlopcami i za Majatem
marisa (Brak e-maila) 01:55 09-08-2007
Ja chcę przypomnieć że tu się niektórzy głośno dopominają o dalsze części!! Obiecane było 37smiley
Lotta (Brak e-maila) 03:06 25-08-2007
Ameryki nie odkryję pisząc - genialne.
Tylko dlaczego nie ma kontynuacji?!
Diana (Brak e-maila) 02:46 27-08-2007
Nie no... Ile jeszcze mam(y) czekać na następne rozdziały???
Ja chyba oszaleję z tęsknoty!!!
... (Brak e-maila) 04:48 29-08-2007
Albo olała, albo w ogóle nie ma na nic czasu... Jestem za pierwszym
endi (Brak e-maila) 18:13 03-09-2007
Oj Sachmet, Sachmet. Nieładnie...Nie wystarczyly Ci trzy lata?
Molestujesz nasz psychicznie! Co my, Avae ?!
invidi (invidi@o2.pl) 21:22 24-09-2007
'robię przerwę w pisaniu Cwt, z przyczyn ode mnie niezależnych, a mianowicie z powodu problemu merytorycznego, którego rozwiązanie trochę zajmie^^;;;;'

Rozumiem, ale czy tyle czasu nie wystarczy? TT Jesteś sadystką- zakochałam się na zabój w tym opowiadaniu, a części następnej, jak nie było, tak nie ma...
behemot (Brak e-maila) 18:33 08-10-2007
taa... napisałam komentarz i zjadło mi go. Super. Więc, jeszcze raz, w skrócie" tekst bardzo mi się podoba, mimo błędów, gdzieniegdzie kulejącej strony technicznej, pewnej naiwności i kobiecych, i romantycznych facetów. Chciałbym wierzyć, że opowiadanie zostanie ukończone^^ I byłabym bardzo wdzięcna, gdyby ktoś powiedział cos na temat kontynuacji, albo i nie, opowiadania, bo właściwie nie wiadomo, co będzie ciąg dalszy, czy autorka to rzuciła, czy autorka w ogóle zyje i ma się dobrze. Pozdrawiam, gratuluję, ściskam, przesyłam pozytywną energie, wena życzę i co tam chcesz, ale pisz, kobieto, pisz!


Magda (Brak e-maila) 00:44 23-12-2007
I po opowiadaniu. Ona już raczej o tym zapomniała i żyje sobie gdzieś nieświadoma, że wiele osób czeka na kontynuację, której nie będzie.
asjana (Brak e-maila) 02:38 02-06-2008
dokładnie chyba już nie pamięta ze coś takiego pisała ale może kiedyś sobie o tym przypomni
Yoru (Brak e-maila) 15:51 20-10-2008
Jeezuu *________* toż to boskie jest! xD Nei no, serio, najlepsze opowiadanie jakie czytałam... więęceej! xD
m (Brak e-maila) 21:07 08-04-2009
Witam serdecznie!

Chyba ze cztery (!) lata nie zaglądałam na tę stronę, ale dziś, właśnie przed chwilą, przypomniało mi się, ze było tam takie opowiadanie, które straszliwie mi się podobało... Odnalazłam "Czemu właśnie ty" i zamarłam... Miało być 37 rozdziałów, a jest 25, które przeczytałam wieki temu... Co prawda w fandomie yaoi itp. już od dawna nie siedzę, bo mi się to znudziło, zbrzydlo, wyrosłam i co tam jeszcze, ale te Twoje opowiadanie jest jedynym, które STRASZNIE chciałabym przeczytać do końca...! Napradę. Jestem ciekawa, czy definitywnie je porzuciłaś (na to wygląda...), czy moze je dokończyłaś, ale nie publikowałaś tutaj, tylko gdzie indziej? A może wcale? Jeśli tak, to... można Cię uprosić o mozliwość przeczytnia??? Cholerka, napadło mnie dzisiaj i odczuwam niemal rozpacz, że nie zostało dokończone...

Pozdrawiam gorąco
z wyrazami szacunku
Mała (Brak e-maila) 13:06 28-04-2009
Czy ona zyje? Bo ja już zwątpiła, że kiedykolwiek zobacze koniec tego opowiadania smiley
Belwer (Brak e-maila) 22:17 25-07-2009
shit smiley mialo byc 37 ! Ma ktos dostep do reszty ?
inari (smoczek_91@interia.pl) 22:31 09-09-2009
Sachmet-sama!! Proszę, proszę, proszę, proszę, daj następne rozdziały!! Usycham z tęsknoty!! Mój Kamilek... smiley
sintesis (Brak e-maila) 13:30 25-11-2009
porzuciła nas... moi kochani zna ktos moze adres to wpadniemy zeby jej o nas przypomniec i przymusimy do pisaniasmiley
Kasia (Kasiula14141@interia.pl) 00:56 08-12-2009
Ahhh... jak to rozkosznie jest poznawać i zagłębiać się w tak uroczą powieść o Kamilu i Marku.. ^ ^ Nie potrafię już nawet określić precyzyjnie (jak to przystało na mat-fiz)ile razy przerywałam czytanie aby dać upust moim emocjom smiley Mam nadzieję, że nie tylko ja jestem na tyle emocjonalną osobą, by piszczeć i zakrywać twarz rękoma co 15 minut przy każdym z gorętszych momentów smiley Pięknie, pięknie ! Życzę Ci z całego serduszka, abyś dalej pisała coraz to lepsze powieści, a gwarantuje Ci ze będę Twoją dozgonną fanką ^ ^ Pozdrawiam.
Dodaj komentarz
Zaloguj si, eby mc dodawa komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dostpne tylko dla zalogowanych Uytkownikw.

Prosz si zalogowa lub zarejestrowa, eby mc dodawa oceny.

Brak ocen.
Logowanie
Nazwa Uytkownika

Haso



Nie jeste jeszcze naszym Uytkownikiem?
Kilknij TUTAJ eby si zarejestrowa.

Zapomniane haso?
Wylemy nowe, kliknij TUTAJ.
Nasze projekty
Nasze stałe, cykliczne projekty



Tu jesteśmy
Bannery do miejsc, w których można nas też znaleźć



Ciekawe strony




Shoutbox
Tylko zalogowani mog dodawa posty w shoutboksie.

Myar
22/03/2018 12:55
An-Nah, z przyjemnością śledzę Twoje poczynania literackie smiley

Limu
28/01/2018 04:18
Brakuje mi starego krzykajpudła :c.

An-Nah
27/10/2017 00:03
Tymczasem, jeśli ktoś tu zagląda i chce wiedzieć, co porabiam, to może zajrzeć do trzeciego numeru Fantoma i do Nowej Fantastyki 11/2017 smiley

Aquarius
28/03/2017 21:03
Jednak ostatnio z różnych przyczyn staram się być optymistą, więc będę trzymał kciuki żeby udało Ci się odtworzyć to opowiadanie.

Aquarius
28/03/2017 21:02
Przykro słyszeć, Jash. Wprawdzie nie czytałem Twojego opowiadania, ale szkoda, że nie doczeka się ono zakońćzenia.

Archiwum