The Cold Desire
   Strona Główna FORUM Ekipa Sklep Banner Zasady nadsyłania prac WYDAWNICTWO
Kwietnia 26 2024 21:30:10   
Nawigacja
Szukaj
Nasi autorzy
Opowiadania
Fanfiki
Wiersze
Recenzje
Tapety
Puzzle
Skórki do Winampa
Fanarty
Galeria
Konwenty
Felietony
Konkursy
ŚCIANA SŁAWY
Tutaj będą umieszczane odnosniki do stron, na których znalazły się recenzje wydanych przez nas książek









































POLECAMY
Pozycje polecane przez naszą stronę. W celu zobaczenia szczegółów należy kliknąć w dany banner





Witamy
Strona ta poświęcona jest YAOI - gatunkowi mangi i anime ukazującemu relacje homoseksualne pomiędzy mężczyznami. Jeśli jesteś zagorzałym przeciwnikiem lub w jakiś sposób nie tolerujesz homoseksualizmu, to lepiej natychmiast opuść tę witrynę - resztę naszych Gości serdecznie zapraszamy
Czemu właśnie ty... 4
Jak ja chciałem. No właśnie, przecież tego chciałem. Wszyscy od razu uznali, że rehabilitacja Wireckiego, to kwestia mojego wstawiennictwa. A mnie nawet do głowy nie przyszło, że mógłby to zrobić ze względu na mnie. Byłem pewien, że kiedy poszedł do Wireckiego, to tylko po to, żeby pokazać mi, że już ma gdzieś, co ktoś mówi na mój temat. Że mnie ma już gdzieś. To prawda. Wczoraj kojarzyłem wolno. Ale to nie powód, żeby omijać rozwiązanie, którym Teresa niemal we mnie rzuciła i budować teorię opartą tylko na mglistych odczuciach. Więc nie mogę tego zwalać na za wczesne przebudzenie. Raczej na to, że zaczynam myśleć jak... Właśnie, jak kto?
- Marek... - mruknął mój wycieńczony Kamil. - Czy ty jesteś absolutnie pewien, że tu ma być 7?
- Aha...
- Ty jesteś sadystą, wiesz?
- Nie jestem sadystą tylko myślącym człowiekiem. Po raz dziewiętnasty ci powtarzam, że jest coś takiego jak dodawanie.
- Aha... 2 i 3 i 2... Eee, dobra... A teraz?
- Jezus Maria. Ułamki, dziecko, ułamki.
- No i czemu się wściekasz?
- Bo nie rozumiem, jakim cudem możesz kompletnie wyłączać myślenie jak tylko widzisz jakieś liczby.
- Ja nic nie robię, ono samo się wyłącza.
- Jesteś przypadkiem beznadziejnym.
- Dziękuję bardzo. Ale to już wiemy. A ty chyba miałeś coś z tym zrobić.
- Nie ma problemu. Na początek dzisiaj zrobisz te dwie strony.
- Czyś ty zwariował? To jest 14 zadań po 5 podpunktów każdy! Ja nie jestem maszyną cyfrową!
- Nie dyskutuj ze mną, może od tego zacznijmy. W końcu w każdej chwili mogę iść do domu i tak łącznie przesiedziałem u ciebie już 9 godzin. Na dobrą sprawę spokojnie mogę sobie odpuścić i uznać, że ja tu już nic nie pomogę. Skoro tego nie robię, uznaj to łaskawie za akt miłosierdzia i rób, co ci każę, bo inaczej nie masz najmniejszych szans na wykaraskanie się z tej pały. Rozumiesz?
- Aha... Czy ja cię męczę?
- Nie. Chyba, że gadasz bez sensu. Licz to do diabła, zanim stracę cierpliwość...
Kamil z zimną obojętnością w oczach, Kamil bezwzględny, Kamil pewny siebie, Kamil okrutny, Kamil z lepszego świata, Kamil genialny, Kamil bezradny, Kamil wściekły, Kamil dziecięcy, Kamil z uśmiechem, Kamil cierpliwy, Kamil i łzy, Kamil i śmiech, Kamil i nienawiść, Kamil i strach, Kamil i rozpacz, Kamil i ciepło, Kamil i prośba, Kamil...
Nie wiem kim jesteś, zupełnie cię nie rozumiem... Siedzę tuż obok ciebie i słucham monotonnego głosu zegara. Nie mówisz nic i ja milczę. Patrzę na twoją twarz... twarz, która byłaby przyczyną rozpaczy niejednego malarza. Zbyt piękna, zbyt zmienna, by można ją skopiować. Nie można wyrazić jej w żaden inny sposób... Nie można cię zrozumieć... jest w tobie jakaś tajemnica, coś czego nie pozwalasz mi dostrzec... A ja coraz bardziej pragnę wiedzieć o tobie wszystko. To jest jak jakaś obsesja, nie mogę wyrzucić cię z moich myśli. Nie wiem...
- Marek? - wpatrywały się we mnie ogromne oczy. - Słuchasz mnie?
- Tak, ja tylko...
- W ogóle mnie nie słuchasz. I nawet nie masz pojęcia czy ja to robię dobrze, czy wymyślam nowe teorie matematyczne. Mówiłem, że cię męczę.
- Daj spokój, po prostu na chwilę się zamyśliłem. Zaraz to sprawdzę...
- Sprawdzaj, sprawdzaj myślicielu. Idę po coś do picia, przynieść ci?
- Kawę...
- Czyli jednak chce ci się spać... - uśmiechnął się złośliwie.
- Kaamil... - jęknąłem opierając się czołem o biurko.
- Rozumiem, mocną... - pokiwał poważnie głową, ale słyszałem jego śmiech, kiedy schodził po schodach.
- Smarkacz... - mruknąłem, zaglądając w jego pisaninę. - Będzie się śmiał ze mnie....
Wczorajsza godzina mozolnego tłumaczenia dała jednak jakieś efekty, błędów brak. 30 siedmioliniówek na prawie cztery godziny, to może nie jest tempo wybitne, ale przynajmniej w końcu ruszyliśmy z miejsca. Ziewnąłem i wstałem z krzesła. Rozejrzałem się. Byłem w jego pokoju już czwarty raz i nawet nie wiedziałem jak dokładnie wygląda. Nie był zbyt zgodny z moim wyobrażeniem o pokoju milionera, łóżko, biurko, stolik, kilka szaf... z całą pewnością w tym domu jest więcej rzeczy na jego wyłączność, za duży na tak niewiele osób... Mimo to powinno być tu coś idącego w tysiące... E, no tak... wieża na pewno powyżej 2000 zeta, płyty, o Chryste, łącznie na pewno powyżej 5000 zeta...
Zakrztusiłem się. Jeśli mnie oczy nie myliły, a Ling dobrze mnie wykształcił w kulturze Chin, na jednej z szaf stało kilka przedmiotów, jak dla mnie z czasów Kuang Wu, jeśli wykluczyć podróbkę. Podróbka w pokoju milionera? No też coś... Licząc na złotówki... Emmm... ze 30000 za sztukę? W cenie promocyjnej chyba... W okolicy było jeszcze kilka podobnych rzeczy... Chińskie, indyjskie, japońskie, tajlandzkie... Znów poczułem dopływ tlenu widząc kilka rzeczy ze sklepu Toraszewskiego. Tam ceny zwykle nie wychodziły poza 200 złotych. Ale same oryginały takoż. Współczesna twórczość jednakże. Oni drzwi nie zamykają... Jezu.... Jakieś małe rzeźby z zaklęciem w Han. Takie jakie robił stryj Linga. "Moja pomyłka nie wraca", "Woda jest moją siłą", "Kiedy znów się narodzę, mojego demona nie będzie już ze mną"
- Mojego demona? - mruknąłem.
- Moja mama kupowała kiedyś pełno takich rzeczy. - usłyszałem za sobą głos Kamila. - Często wyjeżdżała, najczęściej do Azji. Ale to akurat kupiła gdzieś tu. Moja rodzina tego nie lubi, więc ja to trzymam. Tak się do tego przyzwyczaiłem, że nawet sam kupiłem kilka podobnych głupot. - Zaśmiał się jakoś sztucznie. - Rozumiesz Han?
- Uczyłem się kiedyś... - rozejrzałem się po półkach. Zatrzymałem wzrok na małym indyjskim posążku kobiety z niesamowitym wyrazem w oczach. Na jej sukni widniały jakieś litery - Co to za język?
- Urdu. To znaczy: Nawet jeśli zapomnę, będę pamiętać.
- Zapachniało domem... - uśmiechnąłem się.
- Domem?
- Ling zawsze wyrażał się podobnie... zajmował się mną, kiedy mama jeździła po okolicy w poszukiwaniu rozmaitych mandżurskich chwastów.
- Mieszkałeś w Chinach? Kiedy?
- Od urodzenia przez jakieś czternaście lat... Dlatego znam Han. Właściwie to mieliśmy tam zostać na zawsze...
- A czemu nie zostaliście?
- To skomplikowane. Za dużo gadania. A ty masz do zrobienia jeszcze 8 zadań.
- Nudzisz... - westchnął i pochylił się nad zeszytem. - Dobrze, że nie zostaliście...
- Co?
- Nic... Mogę tu dzielić?

- Nie wnikam, co robiliście w nocy... - Ewka z dezaprobatą przyglądała się leżącemu w łóżku Tomkowi. - Wyglądasz jakbyś był ledwie żywy.
- Nie mów tamtemu z kuchni, ale nieco symuluję... Mogę nieźle na tym wyjść... ŁUKASZ ! ! ! Czy ja pięć minut temu nie prosiłem przypadkiem o herbatę, ciastka, gazetę, krem czekoladowy i cytrynę krojoną w kostkę????
Jezu, dlaczego w kostkę?
- 4 minuty 48 sekund temu... - mruknąłem, wnosząc do pokoju tacę. - Symulant...
- Dlaczego ja nigdy nie pamiętam, że on ma obrzydliwie dobry słuch... - zamyślił się Tomek. - No postaw to, co się ociągasz...
- Ja cię zaraz...
Przyciągnął mnie do siebie i pocałował lekko.
- Nie wymiguj się, obiecałeś, że się mną zajmiesz... - uśmiechnął się przymilnie i znów mnie pocałował.
- Ależ nie przejmujcie się mną... - wycedziła Ewa.
- No popatrz jaka ona jest drażliwa... - pokręcił głową Tomek.
- Spędzasz u niego - Ewa oskarżycielsko wymierzyła we mnie palec. - wszystkie weekendy, popołudnia i niektóre noce. Może się po prostu przeprowadzisz?
- On okropnie bałagani, potwornie gotuje, zapomina o zrobieniu prania i napełnieniu lodówki i we wtorki chrapie.
- We wtorki?
- Ma wtedy zajęcia do piątej i później ledwo funkcjonuje. Sama widzisz, że mieszkanie tu na stałe byłoby męczące.
- Może przynajmniej pokazałbyś się kilka razy rodzicom, oni niedługo przestaną wierzyć, że żyjesz.
- Widziałem mamę w czwartek, a tatę w poniedziałek.
- Jak myślisz, kiedy przestaną wierzyć w moje opowieści o tym gdzie jesteś i co robisz?
- Wkładaj w to więcej serca, kiedyś chciałaś być aktorką.
- Miałam trzy lata, tłumoku. Czy on - palec znów wymierzył we mnie. - Nie mógłby czegoś wymyślić? Jest zupełnie bezużyteczny.
- Całościowo masz rację, ale czasem się przydaje.
- Wątpię.
- Ale naprawdę umie kilka rzeczy....
- A poza seksem?
- Eeeee.... Noooo.... nieźle się spisuje jako chłopiec na posyłki.
- Wielkie mi co. Niech by się chociaż nauczył prasować.
- Czy ja wiem....
Moje urocze bliźniaki dyskutowały z zupełnie poważnymi minami, a ja zaczynałem się czuć dość dziwnie.
- Mogę się wtrącić? - podniosłem rękę, czując się jak siedmiolatek.
- O co chodzi? - z naganą spojrzała na mnie Ewka.
- Jeśli można, to wolałbym, żebyście nie rozmawiali tak, jakby mnie tu nie było.
- Jaki wrażliwy... - złośliwie skrzywił się Tomek. - Sam już nie wiem, które z was jest gorsze...
- Słucham? - wycedziła Ewa.
- On jest leniwym egocentrykiem, a ty namolną despotką. Ciężko z wami wytrzymać.
- JA jestem namolną despotką ?! - w oczach Ewy zapaliły się dwa zielone światełka.
- Ciągle mi mówisz co mam robić. Mogłabyś sobie darować, nie jestem dzieckiem, wiem, co robię. - wzruszył ramionami Tomek.
- Proszę bardzo! - zerwała się wściekła i wyszła.
- Pa, wariatko! - wrzasnął za nią Tomek.
- Nigdy więcej się do ciebie nie odezwę! - rozległo się z przedpokoju. Drzwi trzasnęły z taką mocą, że aż zatrzęsły się ściany.
- Obraziła się. - skwitowałem.
- No i co z tego. Wczoraj też się obraziła, a dziś siedziała tu od ósmej. Ostatnio jest okropnie drażliwa.
- Nie przyszło ci do głowy, że może po prostu jest zazdrosna?
- Zazdrosna?!
- Naprawdę spędzasz tu prawie cały czas. Zaniedbujesz i ją i swoich rodziców. Czy my naprawdę musimy robić taką tajemnicę, z tego, że ze sobą jesteśmy?
- Mogę im powiedzieć za dwa, trzy lata... jeśli będziesz mnie wtedy jeszcze chciał... - uśmiechnął się, siadając na moich kolanach. - Ale na razie wpadliby w panikę i pozwali cię do sądu, kotku. Myśl realistycznie.
- Mimo wszystko powinieneś się częściej pojawiać w domu. Ewa...
- Ewie nie odpowiada, że się z tobą zadaję, słońce, w tym rzecz. - przerwał mi Tomek. - Gdyby to od niej zależało dawno byś stąd zniknął.
- Nie obraź się, ale jesteś idiotą. Gdyby chciała naszego rozstania powiedziałaby o wszystkim twoim rodzicom, a już na pewno by cię nie kryła. Kiedyś byliście najbardziej zżytym rodzeństwem jakie widziałem w życiu, a teraz ciągle ją olewasz. To ty tu nie jesteś w porządku.
- Nie mądrz się. - mruknął. - O rany, nie patrz tak na mnie, jutro znowu tu przyleci. A ja będę trzymał jęzor na wodzy. I do niej też częściej będę wpadać. Zadowolony?
- Powiedzmy.
- Powiedzmy, powiedzmy... - przedrzeźniał mnie. - Od kiedy ty się tak właściwie przejmujesz losami ludzkości, paskudny egocentryku, co?
- Od kiedy spotkałem jeszcze gorszego egocentryka i muszę robić za tego dobrego dla zachowania równowagi...
- Aha. Głupi jesteś, ale i tak cię kocham.
- Miło mi.


Zaledwie kilka dni temu byłem pewien, że go nienawidzę. Za całą tę bezwzględność, okrucieństwo, wrogość. Powiedział, że nim gardziłem. Nim i wszystkimi stamtąd. Kiedy to mówił wydało mi się to bezsensowne, ale teraz... teraz myślę, że jednak miał rację. Oni wszyscy byli dla mnie zupełnie nieprawdziwi. Bogaci, rozpuszczeni, mający wszystko, niezdolni do prawdziwych uczuć. W ich świecie liczyły się tylko pieniądze i pozycja. Może rzeczywiście czułem się od nich lepszy? Ling powiedział kiedyś, że człowiekiem można się stać tylko, gdy pozna się uczucie cierpienia, współczucia i miłości. Czy oni w ogóle słyszeli o takich uczuciach? Czy oni byli ludźmi?
Kamil... Jaki właściwie jesteś? Widziałem cię już w tylu wcieleniach, że zupełnie się pogubiłem. Nie powiedziałeś mi, dlaczego nagle tak się zmieniłeś. A ja nie mam odwagi cię zapytać. To, co mówiłeś wtedy, było zupełnie nie do uwierzenia. Boże, jak łatwo zmieniłeś moje życie. Wszyscy traktują mnie zupełnie inaczej. I teraz wszystko jest ok. Chyba... Bo wciąż nie mogę pozbyć się wrażenia, że uczestniczę w jakiejś dziwnej grze. Gdzieś po drodze zupełnie przypadkiem wpadłem na bonus i nagle mam niesamowitą ilość punktów. Ale nie mam pojęcia na czym polega ta gra. Co jeśli za następnym zakrętem wszystko stracę?
Nie wiem co się ze mną dzieje. Skąd ta nagła niechęć, którą czuję na myśl o tobie? Czuję jak narasta we mnie agresja. Wściekłość rodząca się z tej dziwnej niepewności stłumiła wszelkie inne uczucia. Wiem, że teraz jest inaczej... pamiętam twoje łzy i uśmiech. Naprawdę ciepły, przyjazny uśmiech. Ale nie potrafię ci uwierzyć. Nie po tym wszystkim... Nigdy dotąd nie miotały mną takie sprzeczne emocje. Popadam w jakiś obłęd. Chyba nie umiem już racjonalnie myśleć. Od rana na wszystkich napadam; moja klasa patrzy na mnie ze strachem. Tak, jak nagle zaczęli zwracać uwagę na to, co myślę. Niby dlaczego moja wartość ma zależeć od tego jak odnosi się do mnie jakiś szczeniak? Póki jestem w łaskach u księcia wszyscy mi nadskakują, ale jeśli tylko kapryśny władca zmieni zdanie, znów będę nikim. Gorzej. Znów będę chłopcem do bicia. Przyzwyczaiłem się, że wszystko co mam, zawdzięczam sobie. Nienawidzę być od kogoś zależny. A tutaj nie mam wyboru. Oni tu chyba nie słyszeli o czymś takim jak wolność. A równość... kpiny. Tutaj panuje ustrój feudalny. Ale ja się zdecydowanie nie nadaję na wasala. Nie pozwolę by ktoś ustawiał moje życie. Nie jestem stworzony do wypełniania poleceń rozwydrzonych dzieci. Nie wiem. Może ich tutaj uczą tego od kołyski. Ale ja nie umiem, nie umiem i nie chcę zachowywać się tak jak oni. Jeśli ten świat nie chce mnie takiego jakim jestem, to trudno. Nie będę się zmieniał...
I c powoli się schodzi. Piłat chyba ma ich dość, bo znowu odpuścił sobie ich lekcje i dopiero zaczynają. Zostało mi dwie godziny, może przez dwie przerwy nie wpadnę nigdzie na Kamila. Nie mam ochoty go widzieć. Co się tak zmieniło od wczoraj, że wolałbym już przez trzy godziny rozmawiać z Wireckim, niż zamienić z Kamilem choćby kilka słów?
Nie wiem, co do ciebie czuję. Jeszcze wczoraj zdawało mi się, że... A dzisiaj jesteś ostatnią osobą, którą mam ochotę widzieć. Jezu, potrzebuję świeżego powietrza, chyba odpuszczę sobie przedsiębiorczość i przejdę się do tego skromnego ogródka (3 ha...)
No i jasne...
- Hej!
- Aha. - mruknąłem, skręcając w najbliższą możliwą alejkę.
- O co chodzi? - są tacy, co tak łatwo nie dają za wygraną.
- O nic, możesz stąd spaść?
- Dziwny jesteś, wiesz? Co cię ugryzło?
- NIC. Po prostu nie mam ochoty z tobą rozmawiać. To chyba nie jest u was karane śmiercią?
- Chyba mam prawo wiedzieć, czemu znów się na mnie wściekasz?
- Dałeś mi tyle powodów, że mogę się wściekać, kiedy przyjdzie mi ochota. - Jego źrenice zwęziły się jak pod wpływem ostrego bólu. Odwróciłem się. Nie chciałem go widzieć, dziwnie się czułem, patrząc w te oczy.
- Myślałem, że...
- To nie myśl.
- Ja wiem... - ledwo słyszalny głos odezwał się za mną smutno. - Nie masz żadnego powodu, żeby czuć do mnie choćby najmniejszą sympatię. Ale ja naprawdę cię lubię. Miałem nadzieję, że... Zresztą nieważne... Zapomnij...
Odszedł szybko, ale byłem zupełnie pewien, że to, co błysnęło w jego oczach, to były łzy. Boże, jakim cudem tak łatwo udaje mi się doprowadzić go do płaczu? A co jeśli ten nieznośny dzieciak naprawdę nikogo nie ma i naprawdę chce mojej przyjaźni? Przecież to niemożliwe...
Na polski wróciłem, z profesor Anocką lepiej nie zadzierać. W Ic trwało jakieś święto narodowe. Darli się na całą szkołę, kilka osób z innych klas też tamtędy latało. Pokręciłem tylko głową i poszedłem do siebie.
- E, Korzecki, gdzie ty wagarujesz, co? - złośliwie uśmiechnęła się wychodząca z klasy Teresa. - My tu bez ciebie usychamy z tęsknoty, naprawdę. Przyznaj się, co masz za hołdy dla swojego pana? Trudno ci będzie tych psychopatów prześcignąć...
- Teresa, przestań bredzić, bo jestem zmęczony i nie mam ochoty się z tobą kłócić.
- E, to ty chyba nie wiesz... - zdziwiła się Teresa. - Kiepściutki jesteś, w karierze lizusa nie wypada takich dat zapominać. Taszycki urodziny ma dzisiaj.
- W grudniu? - zdziwiłem się.
- Jezu, no w grudniu, co w tym dziwnego. Szesnaste.
Zatkało mnie. Dopiero? Byłem pewien, że bliżej już mu do siedemnastki. W jego klasie wyżsi od niego byli tylko Wirecki i Majat. W ogóle gdyby nie ta jego delikatna twarz można by go wziąć za znacznie starszego. Choć czasami zachowywał się tak dziecinnie, że nie powstydziłby się tego i pięciolatek. Tyle jest w tobie dziwnych, głębokich sprzeczności Kamil... Poczułem jakieś nieokreślone ciepło, kiedy przypomniałem sobie, jak wczoraj ziewałeś przy ostatnich zadaniach, jak zabawnie wymamrotałeś: skończyłem i z miejsca zasnąłeś, opierając się o moje ramię. Słodki dzieciak, naprawdę słodki dzieciak. Dlaczego właściwie tak na ciebie naskoczyłem? Masz pełne prawo uważać mnie za wariata. Jednego dnia traktuję cię normalnie, drugiego na ciebie warczę. Skąd we mnie tyle złości? Nie znosiłem cię, kiedy traktowałeś mnie źle, wściekam się, kiedy jesteś miły. Chyba sam nie wiem czego chcę. Przecież nie mogę mieć do ciebie pretensji o panujący tu system, bo on istniał na długo przed tobą. Ty po prostu wszedłeś w jego ramy, a przychylny los dał ci pierwsze miejsce. I nieprawda, że rządzisz moim życiem, to tutejszy świat nim rządzi. A my... Póki co to ja bez przerwy tobą dyryguję. Uśmiechnąłem się. Jaki ty jesteś zabawny z tym twoim mamrotaniem, marudzeniem i w końcu uleganiem wszystkiemu, co mówię. Kochany mały chłopiec. Trochę rozkapryszony, ale naprawdę miły. Skoro ty postanowiłeś naprawić to, co było złe między nami, to ja nie mam prawa tego psuć. Choć wciąż nie mam ochoty iść do ciebie. Mieszać się z nimi? Raczej nie... Poza tym, chyba powinienem go przeprosić, a to jedna z tych rzeczy, w których jestem absolutnie beznadziejny...
- MAREK! Mówię do ciebie od trzech minut! - nad moją ławką stała profesor Anocka.
- Przepraszam, zamyśliłem się...
- No widzę, mam tylko nadzieję, że to było konstruktywne, kompletnie ogłuchłeś na świat. Nie będzie mnie dzisiaj, przyjdzie tu profesor Darewicz. Przekaż Teresie, Monice i Pawłowi, że mają tu być o czwartej.
- Jasne. - nieprzytomnie pokiwałem głową.
- Popracuj nad wyjściem z transu i, jak się uda, też przyjdź.
Wyszła, a ja zostałem, usiłując zamknąć usta. Jakim cudem tak nagle awansowałem w hierarchii? Odkąd zorientowałem się, że system oceniania jest tu jedyną rzeczą nie wymierzaną według urodzenia, czułem się nieswojo z moją według prognoz 87 pozycją w szkole. Przyzwyczaiłem się do bycia w czołówce, a nie chciało mi się siedzieć więcej nad książkami niż do tej pory. Po dwóch godzinach robiłem się chory. Czyli jednak jestem leniem. Biedny Ling uznałby mnie chyba za swoją największą klęskę pedagogiczną. Mam nadzieję, że mama mu nie podkabluje.
Nie dość, że tubylcy są ode mnie bogatsi i lepiej ustawieni, to jeszcze 86 osób ma wyższy iloraz inteligencji. No dobra, odliczmy tych, co siedzą nad książkami powyżej 5 godzin dziennie. Czyli kogo? Bo oni tu głównie szlajają się po klubach. Raczej dodajmy tych, którzy nie uczą się w ogóle, a mają tzw. możliwości. Minimum stu ludzi jest tu inteligentniejszych ode mnie. W życiu nie myślałem, że trafię do szkoły, która ma dla mnie za wysoki poziom. Marek, opamiętaj się, inteligencji nie przelicza się na oceny. A komu ja kit wciskam w takim systemie nauczania oceny rozkładają się dokładnie według poziomu inteligencji. Tak przynajmniej twierdzi raport Browna ze ściany gabinetu dyrektora. Nie należy ufać Brytyjczykom! Ale...
Mniej więcej tego rodzaju paranoiczne myśli towarzyszyły mi od kilku dni. Moje do niedawna bardzo wysokie mniemanie o sobie, poważnie tu ucierpiało. Ale krótka fraza profesor Anockiej znów poprawiła moją autowizję. Skoro kazała mi przyjść to zaliczyła mnie ni mniej ni więcej tylko do osób "rokujących pewne nadzieje", jak to określała.
"Ty jesteś nieprawdopodobnie mądry..." powiedział to z takim dziecinnym zdziwieniem i zupełnie szczerym podziwem, że nie mogłem powstrzymać się od śmiechu. Ale to było naprawdę miłe. I nic mnie nie obchodzi opinia Browna, mam certyfikat inteligencji od dwóch najgenialniejszych osób, jakie znam. Dlaczego tylko mój Kamil tak kompletnie nie radzi sobie z matmą? Miałem dziś myśl, żeby naprawdę sobie darować już to nauczanie, ale nie mogę tego zrobić, choćby dlatego, że mam szaloną ochotę znów usłyszeć nutę takiego niebotycznego podziwu. I dlatego, że mimo wszystkich głupich myśli lubię cię dzieciaku. Chociaż cię nie rozumiem.



- Tak? - podniosłem słuchawkę telefonu.
- Dzień dobry. Mówi Andrzej Wanat. Chciałem spytać, czy nie wie pan, gdzie może być Tomek.
- Ja? - poczułem, że zaczynam się pocić. - Nie mam pojęcia. Skąd miałbym wiedzieć?
- Przepraszam, po prostu nie wiedziałem już do kogo zadzwonić. Nikt nie wie, gdzie on jest. - głos mężczyzny zaczął drżeć.
- Stało się coś? - spytałem niepewnie.
- Tak... to znaczy...
- Tomek... miał dzisiaj do mnie dzwonić, chciał zmienić termin lekcji. - zmyślałem na poczekaniu. - Mogę przekazać, jeśli to coś ważnego.
- Moja córka...
- Ewa?
- Zna ją pan? Nie wiedziałem. Miała bardzo poważny atak astmy. Straciła przytomność i lekarzom ledwo udało się ją uratować. Jest w stanie śpiączki. Jeśli Tomek zadzwoni, niech mu pan przekaże, żeby przyjechał do naszego szpitala, bardzo pana proszę.
Rozłączył się. A ja powoli usiadłem na łóżku. Tomek wyszedł tylko na chwilę i wiedziałem, że zaraz wróci. Usiłowałem pozbierać myśli. Jeszcze nigdy nie musiałem nikomu powiedzieć niczego takiego. Dlaczego muszę to mówić właśnie jemu? Sam się zdziwiłem, kiedy Ewa nie zjawiła się rano. Nigdy nie gniewała się dłużej niż jeden dzień.
- Salut! - trzasnęły drzwi i po chwili Tomek zjawił się w pokoju. - Tej małej jędzy dalej nie ma? Co ona sobie myśli?
- Tomek... - odezwałem się cicho. - Tomeczku, proszę cię, usiądź koło mnie...
- Co się dzieje? - siadając, spojrzał na mnie dziwnie. - W życiu tak nie zdrabniałeś mojego imienia.
- Posłuchaj mnie. - objąłem go delikatnie. - Twoja siostra ma astmę, prawda?
- No ma... - zmarszczył brwi. - O co ci chodzi?
- Ona... - pogłaskałem go po policzku. - miała bardzo silny atak i... jest w szpitalu... w śpiączce...
Patrzył na mnie, jakby w ogóle nie słyszał tego co mówię.
- Jak to...? - wyszeptał w końcu.
- Tomek, nie wiem. Twój ojciec cię szukał. Od niego wiem. Prosił, żebyś przyjechał do waszego szpitala.
- Przecież... przecież lekarz powiedział, że nie grozi jej taki atak. Że choroba nie rozwinęła się do tego stopnia, że...- mówił szybko i patrzył we mnie jakby oczekiwał, że zaraz powiem, że to tylko jakiś idiotyczny żart.
- Tomek, kochanie... Nie wiem jak dokładnie to się stało... Zawiozę cię do szpitala i...
- To moja wina... - odezwał się dziwnym, przytłumionym głosem.
- Co ty wygadujesz...?
- Wiedziałem, że jest chora, że nie powinna się denerwować, martwić niczym. A traktowałem ją tak podle. Nie miałaby takiego ataku, gdyby nie ja. - mówił cicho, głos zaczął mu drżeć, a po policzkach coraz szybciej płynęły łzy.
- Tomek... - przyciągnąłem go na kolana i przytuliłem mocno. Pierwszy raz widziałem, żeby płakał. - Tomek, to nie jest tak. Nie ma w tym żadnej twojej winy. To jest po prostu choroba, słyszysz mnie?
- Powiedziała, że się już do mnie nie odezwie. I się nie odezwie. Ona się nie obudzi, nie wierzę. Nie chcę, żeby umarła... - wtulił twarz w moje ramię, czułem jak koszula nasiąka od łez.
- Tomek, posłuchaj. Wielu ludzi wychodzi ze śpiączki. Jeśli przyczyną było zatrzymanie oddechu, to myślę... myślę, że kiedy oni tam w szpitalu unormują sytuację, powinna odzyskać przytomność...
- Tak, ty jesteś tak wybitnym ekspertem w zakresie medycyny, że wszystkie wątpliwości rozwiewasz. - uśmiechnął się smutno.
- Ale trochę podziałało, prawda? - pocałowałem go delikatnie.
- Ona zawsze była ze mną. - szepnął. - Od kiedy się urodziliśmy zawsze trzymaliśmy się razem. Boże, Łukasz, nie można mieć lepszej siostry. Jeśli...
- Nie ma "jeśli". Wszystko będzie dobrze, przyrzekam. Chodź, zawiozę cię tam. Założę się, że powiedzą, że wszystko będzie dobrze. Zobaczysz.
- Ale...
- Tomek, "ale" też nie ma. Kocham cię i to mnie nauczyło magii. A kiedy ktoś zna jej zasady nic złego nie może spotkać jego bliskich. Nie pozwolę, żebyś cierpiał, przysięgam.



Chłodny, ironiczny błysk w oczach. Drwiąca mina i pogardliwy uśmiech. Cały Kamil. Jak to możliwe, że widziałem w tych oczach takie ciepło? Patrzyłem jak lekceważąco traktuje tych wszystkich nadskakujących mu ludzi. Rozmawiał z Majatem i opędzał się od całujących go dziewczyn, jak od natrętnych much. Ania Gertner. Stanęła za nim i objęła go ramionami. Przestał na chwilę rozmawiać i odwrócił się do niej. Ujął ją palcami za brodę i pocałował lekko. A tak. Jego aktualna dziewczyna. W tym tygodniu pierwsza dama Empsona. Śmiać mi się chciało, kiedy patrzyłem na minę Mili Sarzatowskiej. Najświeższa eks. No, ale w końcu Ania miała wyższą pozycję towarzyską. Nie wspominając o ładniejszych nogach. Zmiana dokonana przez Kamila była bardzo na miejscu. Tak przynajmniej wynikało z rankingów.
Obserwowałem cię tak przez chwilę. Nawet nie spojrzałeś w moją stronę. Nie widziałeś mnie czy nie chciałeś widzieć? Żałuję, że tak na ciebie napadłem, to nie było w porządku. Ale czy ty naprawdę tak się tym przejąłeś? W końcu kim jestem, żebyś zwracał na to uwagę. Twoi przyjaciele prześcigają się w pomysłach, żebyś tylko raczył łaskawie na nich spojrzeć. I z tego, co widzę, rzadko komu się udaje. A ja nie mam ani tyle forsy ani tak dobrego wywiadu, żeby cię pozyskać. I na przekór temu, czuję jak z każdą chwilą bardziej mi na tobie zależy. Jest absolutnie pewne, że ja kompletnie nie wiem, czego chcę...
Nie opłacało mi się iść do domu, więc poszedłem przejść się po mieście. Mam iść dzisiaj do ciebie. Może jednak powinienem coś ci kupić... I skompromitować się jakimś tanim bzdetem bez żadnej głębszej treści tak? Przecież nie stać mnie zupełnie na nic. Mam w kieszeni 7 złotych i wybieram się po prezent dla milionera. Paranoja.
Toraszewski. Może tam znajdę jakąś-nie-szmirę-po-siedem-złotych-raz-tak-zapakować. No i ty masz już jakieś rzeczy stamtąd i dzięki pamięci póki co dobrej pamiętam jakich.
- Mogę pomóc? - wypisz wymaluj wróżka z przedmieści Nenjiang uśmiechnęła się zachęcająco, gdy w lekkiej dezorientacji błądziłem wzrokiem po światowej sztuce współczesnej, sztuce tradycyjnej, amuletach wszechreligii itp., itd.
- Szukam - przyjrzałem jej się nieco wstrząśnięty (taka wróżka przepowiedziała mi kiedyś, że moim przeznaczeniem jest wypędzać demony, co sprawiało, że czułem się w obecności takich osób dość niepewnie. W życiu nie spodziewałem się spotkać chińskiej wróżki w Warszawie.) - czegoś dla...dla...dla...przyjaciela...
Od kiedy?!
- Dla...dla...dla...przyjaciela? - uśmiech trwał. - Twoje serce nie jest pewne?
Jak cholera...
- Po prostu... - A co ja się będę tłumaczyć! To ekspedientka, nie psychoanalityk. - Ma pani jakieś propozycje?
- Może. Powiedz mi coś o nim.
- Coś? Ma na imię Kamil.
- Kamil...Camillus. Chłopiec z dobrym urodzeniem. Arystokrata. - uśmiechnęła się kobieta.
- Jeszcze jak... - westchnąłem.
- A ty? Jak masz na imię?
- Marek.
- Syn Marsa... To niebezpieczna przyjaźń...
- Akurat, syna Marsa to ja nie bardzo przypominam. - roześmiałem się.
- To nic. Walka tkwi w tobie i obudzi się, kiedy naprawdę zajdzie taka potrzeba. - uśmiechnęła się tajemniczo.
- Dobrze wiedzieć. Ale niech mi pani powie, co ja mam takiemu arystokracie kupić.
- Powiedz mi jakie ma oczy.
- Oczy? Zimne. Ale czasem... - przypomniałem sobie jego spojrzenie w tych chwilach, kiedy nie udawał niewzruszonego władcy. - łagodne, smutne albo wesołe, ale takie... ciepłe...
- Rozumiem. Jest nieufny i boi się przyznać do tego, co czuje. Ale to dobry człowiek, prawda? - A jednak psychoanalityk. Jakieś nowe przepisy konsumenckie weszły, czy co?
- Dobry. Kiedy nie udaje. Ale udaje dlatego, że boi się być sam. Nie rozumie tylko, że w ten sposób nigdy nie przestanie być sam.
- Mówisz jak człowiek Wschodu.
- Bardzo możliwe. - uśmiechnąłem się. - Wychowałem się w Chinach.
- Kraj mądrych ludzi. Wiem, co możesz mu dać. - sięgnęła ręką na półkę i podała mi jakiś dziwny przedmiot pokryty nieznanymi mi symbolami.
- To jest coś dla kogoś, kto nie chce być sam. Zatrzymuje mijających posiadacza ludzi. Właśnie tych, którzy najbardziej zasługują na przyjaźń. I którzy mogą naprawdę ją odwzajemnić.
- A konkretnie ile? - wracamy do świata kapitalistów.
- 19... Ale myślę, że ty byś wolał siedem... - żegnaj świecie kapitalistów, witaj świecie wróżek...
Przy drzwiach szkoły zderzyłem się z Kamilem.
- O, cześć. Miałem nadzieję, że cię jeszcze złapię. Nie możesz dzisiaj przyjść, bo ojciec zamówił firmę od sprzątania i będzie jeden wielki cyrk.
- Skąd wiesz, że zamierzałem jeszcze w ogóle do ciebie przychodzić?
No i po jaką cholerę ja to mówię?
- Wciąż jesteś na mnie zły? - oczy zakryły mu się podejrzaną mgiełką.
- Jutro nie mogę przed siódmą.
- W porządku! - jego oczy znów się rozjaśniły. - Kiedy ci będzie wygodnie, cześć!
Uśmiechnął się i chciał odejść.
- Czekaj... to dla ciebie.
- Dla mnie? - znów to dziecinne zdziwienie. - Czemu?
- Jeżeli zapomniałeś, to urodziny masz dzisiaj.
- Skąd wiesz?
- No wiesz co... Ślepy jeszcze nie jestem. Cała szkoła skupiła się dziś na tym. Nie jestem taki dziany jak twoi kumple, więc to ci musi wystarczyć. Masz trochę podobnych rzeczy, a to akurat zmieściło się w moim budżecie.
Wcisnąłem mu prezent do ręki i zwiałem, bo nagle zrobiło mi się strasznie głupio. W końcu co ja mogę dać komuś, kto ma wszystko.


- Łukasz, nie wracam z tobą, dobrze? Zostanę tu.
- Pozwolą ci?
- Przecież moja mama jest tu lekarzem. Neurochirurgiem zresztą. Jest z lekarzami Ewy na konsultacji. Oni... boją się, że brak dopływu tlenu do mózgu mógł spowodować poważne zmiany. - łzy znów zaczęły płynąć po jego twarzy.
- Na pewno nie. - pogłaskałem go delikatnie. - Przy śpiączce to rutynowe kontrole.
- Skąd wiesz?
- Od czego telenowele. Nie rób takiej miny, moje eks wymagały poświęceń.
- Powiedz... naprawdę myślisz, że będzie dobrze?
- Jasne, że tak. Po prostu inaczej być nie może.
- Ale ja wciąż się boję.
- Strach to cena jaką czasem trzeba zapłacić za miłość. Tak już jest.
- Ale...
- Za kilka dni będziesz się z siebie śmiał, zobaczysz. A za kilka tygodni znowu będziecie się kłócić. Nie kręć głową, przekonasz się, że tak będzie.
- Jesteś okropny, ale cieszę się, że cię mam.
- Zabrzmiało to cokolwiek nielogicznie. - uśmiechnąłem się. - Nie martw się, obiecałem ci, że wszystko będzie dobrze. Mam to powtarzać bez przerwy?
- Jeślibyś mógł...
- Będzie dobrze, będzie dobrze, będzie dobrze, będzie dobrze, będzie dobrze, będzie dobrze, będzie dobrze, będzie dobrze, będzie dobrze, będzie dobrze, będzie dobrze, będzie dobrze, będzie dobrze, będzie dobrze, będzie dobrze, będzie dobrze, będzie dobrze, będzie dobrze, będzie dobrze, będzie dobrze, będzie dobrze, będzie dobrze, będzie dobrze, będzie dobrze, będzie dobrze, będzie dobrze...


Koło 3 w nocy zadzwonił telefon. Zwlokłem się z łóżka i odebrałem to hałaśliwe cholerstwo.
- Tak? - ziewnąłem w słuchawkę.
- Obudziłem cię? - usłyszałem głos Kamila. WARIAT! On myśli, że co ja robię w nocy?
- Skąd.... Akurat..... przepisuję referat....
- Jaki referat????
- Jezu, referat. Dzwonisz z czymś konkretnym, czy tylko ci się nudzi?
- Ja... to znaczy... no... nie mogłem zasnąć...
O Chryste....
- I co? Kołysankę ci mam zaśpiewać?
- Oj Marek... Ja...
- No...
- To znaczy...ten twój prezent... ty wiesz, co to znaczy? No te napisy.....
- Z grubsza....A co?
- Oj, Marek...
- Co ty masz z tym oj?
- Marek... Ja po prostu...
- Noooooo... - jęknąłem.
- Dziękuję. Już od bardzo dawna nikt nie dał mi niczego... Niczego takiego, że... No, że wiedziałbym, że naprawdę mnie zna... i że naprawdę mnie lubi...
- ...
- Marek?
- Cieszę się... cieszę się, że tak myślisz. Nie myślałem, że...
- Że obchodzi mnie coś poza wartością przeliczaną na pieniądze? - roześmiał się cicho. - Aż tak zdeprawowany jeszcze nie jestem, naprawdę. Dobranoc. I przepraszam, że cię obudziłem.
- Nie obudziłeś...
- Jasne... - znów cicho się roześmiał i odłożył słuchawkę.
Bogowie... co się dzieje z tym światem? Nigdy w życiu nie przechodziłem takiej huśtawki emocjonalnej jak dzisiejszego dnia. Popadam w szaleństwo. Z powodu jednej osoby. I nie rozumiem. Nie tylko ciebie. Siebie.













Komentarze
wielkamorda dnia padziernika 17 2011 11:44:33
Komentarze archiwalne przeniesione przez admina

primea^^ (primea@poczta.onet.pl) 18:03 14-08-2004
yey, Sach-chan, ty wiesz, że ty moje bożyszcze jesteś więc co ja mam tu pisać?XD yeyciu, cudo^^ twoje opka zawsze są cudne^^ pri już chyba conajmniej raz w tygodniu musi coś twojego poczytać bo by padłoXD pewnego pięknego dnia też naucze się tak wspaniale pisac, słowo!^^
Una (Brak e-maila) 21:57 14-08-2004
Jestem zdeklarowana fanką Twojej twórczości.
Nie jestem krytykiem literackim więc sie rozwodzić nie bedę, bo mi to nie przystoi smiley Napisze tyle na ile starcza mi kompetencji czyli że twoje opowiadanie jest cudowne, bardzo mi się podoba i przeczytałam je juz kilkakrotnie (podobnie jak i pozostałe). Pozdrawiam i życze natchnienia(bo to juz kolejna aktualka i nie ma dalszych cześci na które czekam z niecierpliwością smiley. Całuski smiley
Akiko Tamashii (Brak e-maila) 12:15 15-08-2004
no i gdzie dalsze czesci???!! T_T Dawac wiecej!!!!!!!!!!! >_< Chce wiecej!!!!!!!!! Chce dalszy ciag!!!!!!!!!!
Mika (Brak e-maila) 16:14 15-08-2004
Jeszcze jeszcze jeszcze jeszcze jeszcze jeszcze jeszcze!!!!!!!!!!!!!!!!! Czy wspominałam ,że przydałby sie ciąg dalszy?
grzybek (Brak e-maila) 19:01 16-08-2004
Co tu dużo mówić. Gdzie kolejne rozdziały masz mów !!!!!!!!!!!!!!!!!
Tanpopo (tanpopo@o2.pl) 11:22 17-08-2004
Dlaczego jeszcze nie ma następnych części?! ja tu sobie chlipie bo nie mogę sobie poczytać tego świetnego opo nie ociągaj sięi napisz szybko pozdrawiam i więcj natchnienia
Yoan (Brak e-maila) 20:55 17-08-2004
Ciąg dalszy proszę ^ ^. Bardzo ciekawe =)
natiss (Brak e-maila) 21:30 17-08-2004
Opcio suuuuuuuuuuuuuuuuuper!!! Chcę więcej!! XD
Rahead (rahead@interia.pl) 22:06 17-08-2004
Kurcze nie chciałabym się powtarzać... Co by tu zrobić... Wcale *mruga jednym okiem* nie chcę *mrug mrug mrug* dalszej części *przerywa msuganie bo jej mięśnie przy powiece poszły*
XDDDD
Twoje najlepsze opo smiley
grzybek (grzybekmen1@op.pl) 19:45 21-08-2004
Jesteś be bo do tej pory nie ma kolejnej częsci na tej stronce. Idę powiedzieć mamie a ona Cie za to skrzyczy.
stokrotka (Brak e-maila) 12:22 23-08-2004
BOSKIE!!!!!!!!!!
Joanna (128812@wp.pl) 10:00 25-08-2004
SSSSSSSSSSUUUUUUUUUUUUUUUUPPPPPPPPPPPPEEEEEEEEEERRRRRRRRRRRRRRRRRRR!Tylko ja chcę WWWWWWWWWIIIIIIIIIĘĘĘĘĘĘCCCCCCCCCCEEEEEEEEJJJJJJJJJ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!11
grzybek (Brak e-maila) 21:44 25-08-2004
To jest piękne. Prawie mam łzy w oczach ( a to sie zdarza niezmiernie żadko). Spróbuj to za szybko skończyć to zobaczysz.
Leviathan (Brak e-maila) 23:17 25-08-2004
No nareszcie!!!!! Ale kiedy oni to zrobią? Szybko nastpne części, błagam!!!!!!!!!To jest boskie!!!
(Brak e-maila) 00:12 26-08-2004

Emi (Emi_Yume@interia.pl) 00:17 26-08-2004
Och, nareszcie!!!!!!
Sachmet, Ty wiesz, że ja Cie kocham, już to mówiłam, ale teraz kocham Cię jeszcze bardziej! Wreszcie! Tyle odcinków telenoweli, tyle moich nerwów, i wreszcie się pocałowali! Jeszcze mam łzy w oczach! Buuuuuuuuuu!!!!!!!!!
A teraz z drugiej strony: czemu, do diabła, psujesz wszystko między Łukaszem i Tomkiem? (zaznaczam, że jestem na 22 odcinku) Czy nie może być dobrze tu i tu? Ja jestem idealistka, wiem, ale byłoby fajnie...
I tak Cię kocham, jesteś genialna! I Łukasza też kocham, i Kamila, i Tomka, i Marka też, oczywiście smiley Tak trzymać!
Emi (Emi_Yume@interia.pl) 04:38 26-08-2004
Och, słodkie! Wreszcie skończyłam.
Rozkoszne. Więcej!
B-chan (krolowa.ciemnosci@op.pl) 09:49 26-08-2004
Wiesz, Sachmet, jeśli czyichś opowiadań czxekam z utęsknieniem przy każdej aktualce, to tylko twoich.
Wkurza mnie co prawda brak wyróżnionych akapitow w dialogach i przerw między scem\\nami, może to jest jakiś zabieg artystyczny, nie wiem, ale strasznie się czyta.
mira natural (mira_natural@autograf.pl) 11:31 26-08-2004
wreszcie się doczekałam kolejnych części smiley cudo cudo cudo *-*
Neko (Brak e-maila) 13:12 26-08-2004
G_E_N_I_A_L_N_E_!_!_!_!
Chciem więęęęceeeej!!!!
Total sweet & cute!!!
smiley (Brak e-maila) 10:59 27-08-2004
Brak rozdzielenia dialogów i narracji Łukasza od narracji Marka w 22 odcinku jest skandaliczna i czyta sie fatalnie. Szlag mnie trafiał średnio co drugie zdanie, niech ktoś to poprawi _^_\'
Alexa (Brak e-maila) 15:03 27-08-2004
Wspaniałe. Jesteś geniuszem.
Czekam na kolejne części^^
Sachmet Lakszmi (Brak e-maila) 19:56 27-08-2004
Heh, wypadałoby się chyba ustosunkować do jakże licznych wypowiedzismiley Po pierwsze po raz kolejny uparcie twierdzę, że wy mnie rozpuszczacie - wasza postawa nie robi dobrze mojemu za wysokiemu mniemaniu o sobiesmiley
Ja nie mam pojęcia czemu w XXII części nie ma tu rozdzielonych epizodów i akapitów - w moim Wordzie są^^;;;
Emi jak zwykle na mnie krzyczy, zanim jeszcze ma pewność, że ma za co. Niedobra Emi, Emi be. Ale co tam, miłość ci wszystko wybaczy, nawet więcej niż partiasmiley
Uwaga, przełykam ślinę, zagradzając się przed gradem ciosów - robię przerwę w pisaniu Cwt, z przyczyn ode mnie niezależnych, a mianowicie z powodu problemu merytorycznego, którego rozwiązanie trochę zajmie^^;;;;
Natiss (natiss@tlen.pl) 21:19 27-08-2004
Boooooosssskieeeeeeeeee!!! No po prostu boskie! Wielbię to powiadanie.
Miko (Brak e-maila) 09:14 28-08-2004
wiesz co, chciałam Cię pochwalić za dialogi!! za super napisane dialogi. które wychodzą Ci tak naturalnie i brząmią tak prawdziwie, nie pamiętam, czy czytałam kiedyś jakiś fanfik albo opo z tak fajnie napisanymi dialogami.
Asou (asou@o2.pl) 17:47 29-08-2004
Ja chcę nastęną część to było super!!! Poprostu nie mogę przyjąć do wiadomości, że zrobisz sobie przerwę!!!
Pomyśl co z twoimi biednymi fanami!!!
Emi (Emi_Yume@interia.pl) 02:41 30-08-2004
Kyaa, wspomniała o mnie publicznie! Zaraz urosnę z dumy! ;P Ale czy ja krzyczałam..? Ja się tylko cieszyłam.. Uuueeeeeeee, nie kooooooochaaaa mnieeeeeeee!! ;__;
sintesis (Brak e-maila) 03:05 31-08-2004
to jest boskie, cudowne, smieszne, wzruszajace i takie realistyczne... najelepsze opowiadanie jakie maialm okazje przeczytac... poprostu sie rozplywam... gleboki poklon dla Twej cudnej osobki
Miyako (Brak e-maila) 22:47 31-08-2004
Taaa *wyszczerz białych zębów* daj może dalsze części:];] nie obrażę się:]
świetnie piszesz i wiesz co polubiłam bardzo Kamila i Marka więc *czyści podłogę , kładzie chusteczkę i składa łapki jak do modlitwy* prószę cię naj naj naj...*Miya wali komplementami* o WIĘCEJ WIĘCEJ * głos niewyżytej* i widzisz do czego doprowadziłaś teraz się nie uspokoję i będę sprawdzać aktualizację codziennie * łzy bólu lecą na klawiatur* nieeee bo brat mnie zabije !!*wyciera* no więc rozpatruj moją prośbę i to już!!*niewinny uśmiech*
pozdro
Miyako
grzybek (Brak e-maila) 19:58 02-09-2004
Przybyłem! Nowych części tego super opowiadanka nie zobaczyłem! I się ciężko wkurzyłem!
Chilali (Brak e-maila) 21:51 04-09-2004
Koffam po prostu wszystkie twoje opka, ale to najbardziej. I wiesz co? Kamilek jest przecudowny, Marek - nic, tylko schrupać, ale najbardziej polubiłam... Majata ^_^ Za co? Za charakter. Za takiego kumpla dałabym się zabić. Powiedz mi, Sachmet-sama, jak on właściwie wygląda? Bo chyba nie pisałaś...
Sachmet Lakszmi (Brak e-maila) 10:37 06-09-2004
Majat jest... Majat jest... Majat jest..... wysoki^^.
Reszta kiedyś tam jeszcze zdąży wyjść w praniusmiley
Rahead (Brak e-maila) 09:56 07-09-2004
Taaak!! Majat!!!! *rzuca sie na niego* On jest cudny!
Musi byś wysoki i mieć ładne brązowe włoski XDDD
Ava Ingray (ava_ingray@o2.pl) 18:04 07-09-2004
Zgadzam się absolutnie z Chi i Rahead!!! Majat jest kochanyyy!!! Rahead!!! puść go, ja też kcem!!! *bije Raheadkę po glowie poduszką* ^____^
Zuzaa (Zuzaa22@interia.pl) 14:38 08-09-2004
Przybywam odwiedzić wyższe sfery.. he he he.. Jak czytam Sachmed to czuję się jak margines.. Do jej Prac mogę się przyczepić tylko w jednym miejscu, I chwała jej za to bo jakby było idealnie to bym się chyba powiesiła z rozpaczy lub zakopała w jakimś podmiejskim grajdołku.. Grr.. Tak. Lubię ją czytać. Nawet bardziej niż lubię. Nie lubię tylko tego uczucia niedosytu kiedy opowiadanie się urywa.. I przemożnej chęci oderżnięcia sobie rąk że nie potrafią tak pisać.. No cóż. Wracam na swój margines. Sachmed - dla mnie zawsze będziesz Hrabiną TCD.. ( To mówiłam ja - zwykła pomywaczka smiley )
Zuzaa (Zuzaa22@interia.pl) 14:40 08-09-2004
No włąśnie. Nawet nie potrafię porządnie napisać Twego Pseudo Artystycznego by ręce ni odmówiły mi posłuszeństwa..
Zuzaa (Zuzaa22@interia.pl) 14:42 08-09-2004
Hrabina Zimnego Pożądania..
( Jakaś S/M Domino?? smiley )
grzybek (Brak e-maila) 14:23 09-09-2004
BUUUUUUUUUUUUUUUUUU (ryczy)...chlip...chlip...(uspokoił się) Sachmel jak najszybciej wracaj do pisania.Pamiętaj zawsze z chęcią Ci pomożemy, abyś mogła pisać więcej i więcej tego wspaniałego opowiadania.
Anathae (Brak e-maila) 02:00 10-09-2004
Co mogę powiedzieć. Jak zwykle piękne. I czeam z niecierpliwością na kontynuacje.
Jeden jedyny zgrzyt w 24 cz. (na wszysstkie Twoje opowiadania 8| to się wręcz nie godzi! Wykupiłaś abonament na perfekcję?) - rączki gdześ uciekły \"że teraz Kamil miał wręcz pełne roboty.\"

PS. Jak Ty to robisz - 24 część i wciąż chce się wiedziec co będzie dalej?
mryk (Brak e-maila) 17:53 13-09-2004
jak ja lubie Majata, taki sympatyczny
Pazuzu (Brak e-maila) 23:17 30-09-2004
Genialne. czuję się zdołowana, ale to jest genialne.
manat (Brak e-maila) 18:43 04-10-2004
hmmm...opowiadanko jest spoko, tylko troszkę \"naciąganie\". Jakby autorka postarała się, mogłaby to zmieścić w dwóch-trzech cześciach i byłoby jeszcze lepsze smiley
no cóz, nie ukrywam, że czekam na dalsze dzieje chłopców.
Press (Brak e-maila) 19:23 04-11-2004
24 części i jeszcze nic fizycznego ;] się między nimi nie działo... no, ale to nam nadrabiają Łukasz z Tomkiem smiley
wspaniale piszesz i proooooszę o więcej!!!!!!
Jasmine (Brak e-maila) 15:14 10-11-2004
Super opcio, tylko tyle powiem, chociaz to juz z pewnoscia wiesz, sadzac po ilosci komentarzysmiley)

Hehe, ja bym w zyciu czegos takiego nie napisala, no ale mowi sie trudno- w koncu trzeba byc optymista, no nie?
lollop (Brak e-maila) 20:34 20-11-2004
ja chcę więcej części (liczba mnoga)!!! to jest moje najbardziej ulubione opcio (nie wiem dlaczego, ale tak jest smiley
noriko (noriko16@interia.pl) 14:26 26-11-2004
po raz kolejny udowodniłaś ze jesteś genialna!!!! boże jak ja kofffam twoje fice^^
neiya (Brak e-maila) 11:07 03-12-2004
jedno pytanko: czy to jest skończone? bo mam wielka nadzieje, że nie...
Kagome (Brak e-maila) 17:46 09-12-2004
echh jak długo można czekać na następne części to jest tak cudowne że jeszcze raz będę wsio czytała
niewidzialna (myxoamtosis1@o2.pl) 20:34 15-12-2004
Każdy kolejny dzień bez nastepnej części będzie przybliżał mnie do śmierci. MUSZĘ to przeczytać dalej. Sachmed... proooooszę. Napisz coś
alana (alana@buziaczek.pl) 21:54 23-12-2004
dopiero przy 9 cześci zorientowałam się, że Łukasz to brat Kamila _-_\' rany, jak ja wolno myślę ;P a opo suuuper, po prostu cudo^^ tylko ciężko się zyje bez dalszego ciągu, to może by sie tak pojawił, nio! smiley
Ashura (Brak e-maila) 16:41 21-01-2005
Hmmmmmm....od jak dawna nie czytalam zadnego porzadnego opka?Zdecydowanie od zbyt dlugiego czasu.Ale lepiej pozno niz wcale ,a to opko warte jest czekania.Absolutnie cudne i kofane i naj.Gratuluje talentu.
lollop (lollop@op.pl) 12:04 11-02-2005
teraz to ja się wkurzam!!!!!!! to sie nazywa katowanie czytelników! jak można tak długo nie dodawać dalszych części??? no jak się pytam??? T_T
dobra pomińmy....
to jest moje ulubione opcio, a przeczytałam wszystkie opka z tej stronki i prawie wszystkie z www.yaoi.pl!! to o czymś świadczy, ne?
nulinka (Brak e-maila) 22:15 22-02-2005
grrr...kolejna czesc, prosze *wielkie oczka* ladnie prosze... ja wiem ze Sachmet idzie w twoim podpisie pierwsze ale jest tam jeszcze Lakszmi... szczescie dla duzej czesci z nas to kolejna czesc XDDD
An-Nah (Brak e-maila) 12:29 27-03-2005
No coz, przeczytałam, będę szczera. Opowiadanie (raczje powiasc!) napisane jest bardzo dobrze, styl lekki, bez fajerwerków, ale za to latwy w odbiorze (mnie sie to chyba nigdy nie uda ==). Druzgoczaca dominacja dialogow to moze nie to, co najbardziej lubie (hmmm, czyzbym stala sie snobka?), ale za to jakie sa te dialogi! Niektore teksty to prawdziwe perelki, genialne wrecz!
Niestety, nie przypadla mi do gustu fabula. Znowu wyjdzie na to, ze jestem snobka, ale takie romansidla z zycia skoly, ze tak powiem (nie obraz sie!) \"Beverly Hills wersja yaoi\" to zupelnie nie moje klimaty. Wiem, moglam nie czytac - ale polecono mi wiec doczytalam do konca. Osobiscie uwazam, ze stac Cie na cos wiecej, ale z drugiej strony takie historie tez sa potrzebne i maja swoich fanow... Wracajac do pochwal - naleza Ci sie brawa za... Kota Malgorzaty. Jest genialny i moznaby za jego pomoca wprowadzic do historii odrobine realizmu magicznego (Aua, znowu snobizm An sie odzywa...). Co jeszcze? Ktos wpsomnial Majata. Faktycznie, naprawde swietna postach, chyba najlepsza w historii... Mam nadzieje, ze nie przyjdzie Ci do glowy znajdywanie mu chlopaka ani swatanie go z Ewa... Eh, nie powinnam udzielac Ci rad. To Twoje dzielo i ty wiesz najlepiej jak ma wygladac.
Dżejen (flu@tlen.pl) 21:35 28-03-2005
Mmm... Dobre ;D
Jest trochę błędów i niedociągnięć, ale nie psują właściwie efektu.
Pierwsze części były jakieś takie... no, takie sobie smiley
Ale potem się rozkręciło (historia z mamą Kamila i Łukasza)
Tylko Kamil i Tomek tacy jacyś... za bardzo mangowi są ^^\'
Ale ogólnie - wielkie brawa ;D
Kira (Brak e-maila) 12:42 13-04-2005
Świetne opowiadanie. Masz niesamowity talent...
Kiedy będzie dalsza część? v,v
(Brak e-maila) 08:21 26-04-2005
o jejku! SwEeT OPEK!!! Troche masakrycznie dużo tych rozterek miłosnych ale i tak cudo!!!
Neko (Brak e-maila) 11:34 21-05-2005
Boshe! Kiedy będzie wiecej częsci?! Zaglądam, zaglądam i nic! Buu!!
asjana (Brak e-maila) 23:06 03-06-2005
super swietne super switne po prostu nie moge doczekac sie kolejnej czeci pisz szybko
sintesis (Brak e-maila) 18:25 07-06-2005
czekam czekam i nic... az mi sie lezka w oku kreci gdy czytam po raz 5 twoje opo i nie ma konca... ale poczekam... twarda jestem
Rahead (Brak e-maila) 23:26 13-06-2005
Zgadzam sie z An jesli chodzi o Majata... on jest hetero i oby nim zostal v_v
Jeden z najlepszych twoich bohaterow ^^ uwielbiam jego teksty. zwalają z nóg
Kira (Brak e-maila) 22:32 17-06-2005
Uchhhh! Rządam dalsze częściii T.T...
(Brak e-maila) 12:59 25-07-2005
Chcę dalsze części! Więcej!
(Brak e-maila) 00:23 26-07-2005
Daaaalej!
nefer (neferr@o2.pl) 18:09 17-11-2005
cztałam wszystkie części od początku bardzo mi się spodobały ale niestety od dłuższego czasu czekam cierpliwie na ciąg dalszy. A ponieważ nie zaliczam się do cierpliwych osób żywię wielką nadzieję, że wkrótce podzielisz sie z ludźmi, kyórzy oczekują z niecierpliwością dalszych koleji losów Kamila, Marka, Łukasza, Tomka i innych, kolejną częścią. Chcę jeszcze dodać ze bardzo zazdroszczę ci daru obłaskawiania słowa. Według mnie stanowi on prawdziwy dar boży. Będę czekałasmiley
Hastings (sharpunia@wp.pl) 17:05 21-11-2005
witamsmileywypowiem sie bez polskich znakow bo tu straszne krzaki widze w komentarzachsmiley
Jestem absolutnie zauroczona tym opowiadaniemsmileyStalo sie wrecz moja obsesjasmiley,smileysmiley a do takiego stanu doprowadzila mnie do tej pory tylko tworczosc Telanu. Teraz czytam pozostalesmileysmileysmileyWlasnie skonczylam "Takie sa zasady" i rowniez jestem pod wielkim wrazeniem!I czekam niecierpliwie na dalsze czesci bo chyba dobrze zrozumialam ze bedzie ciag dalszy?Do tego stopnia polubilam bohaterow (tych "pobocznych rowniez)ze az sie boje co bedzie dalej smileysmileysmiley
(wolf-girl@wp.pl) 21:09 19-12-2005
jednym słowem zajebistesmileyjedno z nejlepszych opowiadan jakie tu czytałam
Nenya (Brak e-maila) 11:41 11-02-2006
Dawno nikt nie doprowadził mnie do takiego stanu... Wracam do tego opowiadania chyba trzeci albo czwarty raz i cały czas czytam je z takim samym zainteresowaniemsmiley. Gratulejszynsmiley. Oj, Autorko... Wspaniale Autorka piszesmiley!
Quelle (Brak e-maila) 00:52 04-03-2006
*______*
niemy zachwyt, więcej nie powiem.
ile ja bym dała, żeby tak pisać *-* aż łzy miałam w oczach czasami, choć i uśmiech się przewinął... cudo *__________*
Zjawa (Brak e-maila) 18:56 07-03-2006
Najpiękniejsze opowiadanie świata!!!!!!!!! Jakby tylko były dalsze części byłoby bosko!
Ashura (Brak e-maila) 14:45 12-04-2006
Jakos nie wierzylam, ze jeszcze beda dalsze czesci. Najmocniej przepraszam za moj brak wiary w autora. Dzieki nieskonczone za ta czesc i kolejne, ktore nadejda.
Alistair (malinka_owoce@wp.pl) 23:19 22-04-2006
Cieszę się, że nie zarzucono pisania tego opowiadania. Jest wpaniałe, choć bliżej mi do wątku ze szkoły niż z Torunia^_^
Zachęcam skromnie od pisania i bardzo proszę o dalsze częci tego jakże fascynującego opowiadania^_^
Natcian (Brak e-maila) 17:59 05-07-2006
Nyuuuuuuuuuuu.......... Będzie nowa część przy najbliższej aktualce, prawda?? PRAWDA??
Musca (Brak e-maila) 22:32 25-07-2006
Tak sobie czytam to po raz drugi i trzeci i nagle mnie olĹr50;niĹr18;o - Ewa i Majat!!! O_O Przeciez oni oboje szukajÄr30; pary! Aaa... to jest to...! Kto mysli tak jak ja, Ĺr18;apki w gĂłrÄt82;!^^
...eee... *czyta komentarze poniĹĽej* cholerraaa... An-nah tez wpadĹr18;a na pomysĹr18; ĹĽe Majat i Ewa bÄt82;dÄr30; razem... nie jestem pierwsza T_T
Pozdrawiam, Mucha ^^
luc1000 (Brak e-maila) 19:45 10-08-2006
opko rewelka nie wiem jak wytrzymam do końca 37?? rozdziału i kiedy wszystkie one się pojawią.jedneg jak do tej pory nie mogę zrozumieć(przeczytałam opko tylko 1 raz)cz kot Małgorzaty mówi czy ja mam tylko zwidy?Nie moę się doczekać c.d.!!!
(Brak e-maila) 01:27 05-09-2006
Ubustiam to opcio
sintesis (Brak e-maila) 23:25 23-10-2006
ja tu paznokcie obgryzlam z tesknoty za kolejnymi czesciami... wchodze codziennie z nadzieja, ze uszczesliwisz mnie chociaz jedna mala stronka a tu nic ... szkoda szkoda ale jutro tez sprawdze!
kei (Brak e-maila) 13:15 04-12-2006
podoba mi sie to opowiadanie, nie cierpliwie czekam na ciag dalszy smiley
livien (Brak e-maila) 14:04 09-12-2006
Bardzo ciekawe opowiadanie, czekam na dalsze rozdziały smiley
Pozdrawiam smiley
Nie ważne (Brak e-maila) 09:07 10-12-2006
Już raczej dalszych nie będzie...
Eva (Brak e-maila) 22:30 02-01-2007
Dlaczego ma nie byc dalszych cześci?
Lisiak (Brak e-maila) 23:03 03-01-2007
po tym biuście w 25roz. to mi sie zrobiło tak smutno z tym moim A/B i tak sobie myślę, że boob-job to sobie na pewno zrobię na 21urodzinki...chlip, i na co komu duży biust, hm? Niewygodnie tylko gdy sie biegnie, czy coś..argh
mika (Brak e-maila) 17:07 10-01-2007
hmmm.... tak się zastanawiam... czy ktoś się może orientuje co ile to jest aktualizowane^^ świetne i już nie mogę się doczekać następnych części!!
Andrea (lubiezelkii@wp.pl) 15:44 02-02-2007
Jesteś genialna, Sachmet. Naprawdę nie wiem, w jaki sposób udaje Ci się tworzyć wspaniałe i oryginalne światy, i w dodatku realistyczne. Niesamowite. Dla mnie świat składa się z trzech Bogiń - jedną z nich jest oczywiście Autorka Luxów smiley, Telanu, za tea (seria herbaciana,"hp" na yaoi.pl)oraz Maya, za Underwater Light(tłumaczenie - http://mirriel.ota.pl/forum/viewtopic.php?t=1748&postdays=0&postorder=asc&start=0&sid=ec6e045da60c783e91510eceb9103551 )
Kłaniam się. Jesteście moimi idolkami, całe życie będę dążyć do osiągnięcia Waszej doskonałości !
i proszę, dokończ Tenebrisa
Omega1 (barbara.omega99@wp.pl) 14:17 13-03-2007
Podoba mi się ta podwójna narracja (narracja jest jednym z najciekawszych dla mnie elementów w tekstach). A Ty bardzo dobrze nad nią panujesz.
Neko (Brak e-maila) 12:18 31-03-2007
Kiedy będą następne rozdziały??????
dea oriantin (eldusador@hotmail.com) 00:40 02-04-2007
(z okazji krzakow olewam polska czcionke. niech zyje internet!)

z lekkim niezrozumieniem przyjelam fakt, ze po wklepaniu numerka "26" w odpowiednim miejscu na pasku adresu pojawil sie napis "nie ma takiej strony"... a komentarze sugeruja, ze czesci dalszych nie bedzie, choc wytlumaczenia nie ma. aj, stresuje mnie to... a co z tym problemem merytorycznym? aj, aj...

na poczatku to to jest bardzo naiwne, i taki ma jezyk jakby nie do konca wyksztalcony... w trakcie się poprawia. ostatnie rozdziały obfituja w perelki. smiley (ale nie wiem, skad ta zmiana, boc chyba pisalas to wszystko wlasciwie w tym samym czasie, wnioskujac z komentarzy.) na poczatku pomysl z odjechana w kosmos prywatna szkoła stoliczna troche mnie zrazil (sama nigdy nie chodzilam do szkoly panstwowej, a z taka atmosfera nie spotkalam sie nigdzie - to jest diabolizowanie biednych szkol prywatnych xD), ale potem sie przyzwyczailam. niezbyt to co prawda pasuje do realiow polskich, na ile je znam ( ... ), ale pasuje do realiow opowiadania.
ciekawa jest tez ta podstawowa konstrukcja... rozplatywanie sekretow rozkawalkowanej rodziny w scenerii yaoi. bo to przeciez o to chodzi, zrozumiec, o co tam poszlo... a przynajmniej ja mam takie silne wrazenie. znamy juz historie obu braci (wiemy, ze sa bracmi!), troche o matce... zostal tylko ojciec do rozgryzienia. chcialabym sie czegos o nim dowiedziec.
co do ulubionych postaci (jakie to teraz trywialne, po tym moim -ha-ha- wybuchu intelektualizmu xDDD khe, pozuje na snoba

a zeby zakonczyc komentarz klamra - bede teraz obgryzac paznokcie w oczekiwaniu na dalsze czesci, wiec napisz cos nowego, albo napisz na podany adres z informacja "opowiadanie umarlo, niech spoczywa w pokoju". obiecuje, ze nie bede krzyczec. ^_^

pozdrawiam, weny i czasu zycze (w bardzo duzych ilosciach. posypanych checia smiley).

PS: przepraszam za gadatliwosc. xDDD (przekleilam komentarz do notatnika i sie przerazilam. xDDD)
sintesis (Brak e-maila) 03:08 14-04-2007
jak to dalszych czesci nie bedzie??? przeciez to jest znecanie sie nad czytelnikiem... przeciez ja spac nie moge i tylko mysle jak to sie moze skonczyc.. czy wladca mrozu w koncu stopnieje i ten humor... te genialne dialogi przy ktorych pekam ze smiechu i uwielbienia...i tego juz nie bedzie??? no sie chyba pochlipam zaraz z rozpaczy
Wadera88 (Wadera88@tlen.pl) 01:10 01-05-2007
Zapewne dużo ludzi Ci słodzi, że piszesz fenomenalnie i niemiłosiernie popędza do pisania jeszcze większych nakładów Twych jakże wspaniałych "wypocin". Ja nie będę innasmiley Najpierw czytałam "Takie są zasady" i przyznam cicho (jesteś autorką wiec mogę), że wydrukowany egzemplarz leży w specjalnej teczce zajmując chwalebne miejsce w mym sercu.. Krótko mówiąc opowiadanko to stało się moja ukochana lekturką... A teraz gdy przeczytałam "Czemu właśnie ty?" po prostu nie mogę pogodzić się z niezbitym faktem, że części dalszych jeszcze nie ma!smiley Wiem, że to może być nużące takie ciągłe prośby, ale ja potrzebuję tego opowiadania! Nie wiem czy to stanowi dostateczny argument, ale jakbym była jeszcze mało wiarygodna to dodam, że bohaterowie śnią mi się po nocach!(heh...to lekka przesada...raptem raz czy dwa...smiley)Moi rodzice się nawet dziwią co w tym takiego zajmującego bo siedzę całymi dniami z nosem przy monitorzesmiley To tyle jeśli chodzi o list motywacyjnysmiley Myśl przewodnia to: chcę więcej!!! Acha...i wybacz moją, że tak powiem, obszerną wypowiedĽ a raczej błaganie[;-)]ale, no cóż..hmm... ja chyba tak mam od urodzeniasmiley I nie śmiej się ze mnie tylko weĽ się do roboty!!;p pozdrawiam gorąco pasmiley
Mey (Brak e-maila) 13:36 20-05-2007
ja tu czekam i czekam i czekam na dalszą część.... wszyscy tak ładnie proszą smiley
marisa (marisa666@wp.pl) 20:21 23-06-2007
Skoro ma być 37 rozdzałów to bardzo się cieszę, ale kiedy bedzie następny? Ja tu usycham niewiedząc co dalej...zlituj się i daj następną część.
marisa (marisa666@wp.pl) 20:22 23-06-2007
Skoro ma być 37 rozdzałów to bardzo się cieszę, ale kiedy bedzie następny? Ja tu usycham niewiedząc co dalej...zlituj się i daj następną część.
invidi (invidi@o2.pl) 15:56 27-06-2007
Oj. Koleżanka poleciła mi to opowiadanie i... Zaraz kogoś zabiję. Ma być 37 rozdialów, a na razie jest tylko 25 TT A ja chcę jeszcze. Bardzo chcę. I ślicznie proszę o następny rozdział. I tu się pytanie pojawia- skoro wiesz już dokładnie, ile ich będzie, to masz może napisane? Proszę, powiedz, że tak. I wiedz, że masz ogromnego plusa. Widziałam w całości dość sporo brakujących przecinków, czy, o wiele rzadziej, błędów, ale treść jest tak dobra, że o tym zapomniałam XD Tylko pytanie- dlaczego dajesz tak wiele kropek? Czy to nie miały być trzy? W każdym bądź razie z niecierpliwością (wielką) czekam na kolejną część.
marisa (marisa666@wp.pl) 15:31 07-07-2007
Z potwornym bolem serca musze pogodzic sie z faktem ze nastepnych czesci raczej nie bedzie. Choc wciaz mam nikla nadzieje to po 4 miesiacach czekania...
marta (Brak e-maila) 09:51 26-07-2007
To opowiadanie jest po prostu genialne. Nie przypominam sobie, abym czytała lepsze. Jest inteligentne, romantyczne i tak fantastycznie opowiada o życiu, o chwilach dobrych i tych złych. Nie mogę się już doczekać kolejnych rozdziałów. Życzę więcej niesamowitych pomysłów. Serdecznie pozdrawiam
Mosa (Brak e-maila) 22:27 26-07-2007
To jest jedno z takich naprawde wartościowych opowiadań które bardzo mi się podobaja szczególnie ze wzgledów które wymieniła moja poprzedniczka. Z niecierpliwością czekam na następne części. Pozdrowienia i weny twórczej życze.
Anathae (anathae@o2.pl) 14:27 01-08-2007
Tak tylko cichutko przypominam, ze tu jeszcze ktos teskni za Chlopcami i za Majatem
marisa (Brak e-maila) 01:55 09-08-2007
Ja chcę przypomnieć że tu się niektórzy głośno dopominają o dalsze części!! Obiecane było 37smiley
Lotta (Brak e-maila) 03:06 25-08-2007
Ameryki nie odkryję pisząc - genialne.
Tylko dlaczego nie ma kontynuacji?!
Diana (Brak e-maila) 02:46 27-08-2007
Nie no... Ile jeszcze mam(y) czekać na następne rozdziały???
Ja chyba oszaleję z tęsknoty!!!
... (Brak e-maila) 04:48 29-08-2007
Albo olała, albo w ogóle nie ma na nic czasu... Jestem za pierwszym
endi (Brak e-maila) 18:13 03-09-2007
Oj Sachmet, Sachmet. Nieładnie...Nie wystarczyly Ci trzy lata?
Molestujesz nasz psychicznie! Co my, Avae ?!
invidi (invidi@o2.pl) 21:22 24-09-2007
'robię przerwę w pisaniu Cwt, z przyczyn ode mnie niezależnych, a mianowicie z powodu problemu merytorycznego, którego rozwiązanie trochę zajmie^^;;;;'

Rozumiem, ale czy tyle czasu nie wystarczy? TT Jesteś sadystką- zakochałam się na zabój w tym opowiadaniu, a części następnej, jak nie było, tak nie ma...
behemot (Brak e-maila) 18:33 08-10-2007
taa... napisałam komentarz i zjadło mi go. Super. Więc, jeszcze raz, w skrócie" tekst bardzo mi się podoba, mimo błędów, gdzieniegdzie kulejącej strony technicznej, pewnej naiwności i kobiecych, i romantycznych facetów. Chciałbym wierzyć, że opowiadanie zostanie ukończone^^ I byłabym bardzo wdzięcna, gdyby ktoś powiedział cos na temat kontynuacji, albo i nie, opowiadania, bo właściwie nie wiadomo, co będzie ciąg dalszy, czy autorka to rzuciła, czy autorka w ogóle zyje i ma się dobrze. Pozdrawiam, gratuluję, ściskam, przesyłam pozytywną energie, wena życzę i co tam chcesz, ale pisz, kobieto, pisz!


Magda (Brak e-maila) 00:44 23-12-2007
I po opowiadaniu. Ona już raczej o tym zapomniała i żyje sobie gdzieś nieświadoma, że wiele osób czeka na kontynuację, której nie będzie.
asjana (Brak e-maila) 02:38 02-06-2008
dokładnie chyba już nie pamięta ze coś takiego pisała ale może kiedyś sobie o tym przypomni
Yoru (Brak e-maila) 15:51 20-10-2008
Jeezuu *________* toż to boskie jest! xD Nei no, serio, najlepsze opowiadanie jakie czytałam... więęceej! xD
m (Brak e-maila) 21:07 08-04-2009
Witam serdecznie!

Chyba ze cztery (!) lata nie zaglądałam na tę stronę, ale dziś, właśnie przed chwilą, przypomniało mi się, ze było tam takie opowiadanie, które straszliwie mi się podobało... Odnalazłam "Czemu właśnie ty" i zamarłam... Miało być 37 rozdziałów, a jest 25, które przeczytałam wieki temu... Co prawda w fandomie yaoi itp. już od dawna nie siedzę, bo mi się to znudziło, zbrzydlo, wyrosłam i co tam jeszcze, ale te Twoje opowiadanie jest jedynym, które STRASZNIE chciałabym przeczytać do końca...! Napradę. Jestem ciekawa, czy definitywnie je porzuciłaś (na to wygląda...), czy moze je dokończyłaś, ale nie publikowałaś tutaj, tylko gdzie indziej? A może wcale? Jeśli tak, to... można Cię uprosić o mozliwość przeczytnia??? Cholerka, napadło mnie dzisiaj i odczuwam niemal rozpacz, że nie zostało dokończone...

Pozdrawiam gorąco
z wyrazami szacunku
Mała (Brak e-maila) 13:06 28-04-2009
Czy ona zyje? Bo ja już zwątpiła, że kiedykolwiek zobacze koniec tego opowiadania smiley
Belwer (Brak e-maila) 22:17 25-07-2009
shit smiley mialo byc 37 ! Ma ktos dostep do reszty ?
inari (smoczek_91@interia.pl) 22:31 09-09-2009
Sachmet-sama!! Proszę, proszę, proszę, proszę, daj następne rozdziały!! Usycham z tęsknoty!! Mój Kamilek... smiley
sintesis (Brak e-maila) 13:30 25-11-2009
porzuciła nas... moi kochani zna ktos moze adres to wpadniemy zeby jej o nas przypomniec i przymusimy do pisaniasmiley
Kasia (Kasiula14141@interia.pl) 00:56 08-12-2009
Ahhh... jak to rozkosznie jest poznawać i zagłębiać się w tak uroczą powieść o Kamilu i Marku.. ^ ^ Nie potrafię już nawet określić precyzyjnie (jak to przystało na mat-fiz)ile razy przerywałam czytanie aby dać upust moim emocjom smiley Mam nadzieję, że nie tylko ja jestem na tyle emocjonalną osobą, by piszczeć i zakrywać twarz rękoma co 15 minut przy każdym z gorętszych momentów smiley Pięknie, pięknie ! Życzę Ci z całego serduszka, abyś dalej pisała coraz to lepsze powieści, a gwarantuje Ci ze będę Twoją dozgonną fanką ^ ^ Pozdrawiam.
Dodaj komentarz
Zaloguj si, eby mc dodawa komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dostpne tylko dla zalogowanych Uytkownikw.

Prosz si zalogowa lub zarejestrowa, eby mc dodawa oceny.

Brak ocen.
Logowanie
Nazwa Uytkownika

Haso



Nie jeste jeszcze naszym Uytkownikiem?
Kilknij TUTAJ eby si zarejestrowa.

Zapomniane haso?
Wylemy nowe, kliknij TUTAJ.
Nasze projekty
Nasze stałe, cykliczne projekty



Tu jesteśmy
Bannery do miejsc, w których można nas też znaleźć



Ciekawe strony




Shoutbox
Tylko zalogowani mog dodawa posty w shoutboksie.

Myar
22/03/2018 12:55
An-Nah, z przyjemnością śledzę Twoje poczynania literackie smiley

Limu
28/01/2018 04:18
Brakuje mi starego krzykajpudła :c.

An-Nah
27/10/2017 00:03
Tymczasem, jeśli ktoś tu zagląda i chce wiedzieć, co porabiam, to może zajrzeć do trzeciego numeru Fantoma i do Nowej Fantastyki 11/2017 smiley

Aquarius
28/03/2017 21:03
Jednak ostatnio z różnych przyczyn staram się być optymistą, więc będę trzymał kciuki żeby udało Ci się odtworzyć to opowiadanie.

Aquarius
28/03/2017 21:02
Przykro słyszeć, Jash. Wprawdzie nie czytałem Twojego opowiadania, ale szkoda, że nie doczeka się ono zakońćzenia.

Archiwum