ŚCIANA SŁAWY | Tutaj będą umieszczane odnosniki do stron, na których znalazły się recenzje wydanych przez nas książek
|
POLECAMY | Pozycje polecane przez naszą stronę. W celu zobaczenia szczegółów należy kliknąć w dany banner
|
|
Witamy |
Strona ta poświęcona jest YAOI - gatunkowi mangi i anime ukazującemu relacje homoseksualne pomiędzy mężczyznami. Jeśli jesteś zagorzałym przeciwnikiem lub w jakiś sposób nie tolerujesz homoseksualizmu, to lepiej natychmiast opuść tę witrynę - resztę naszych Gości serdecznie zapraszamy
|
Czemu właśnie ty... 2 |
Rozdział II
Leżałem w łóżku. I nie mogłem odpędzić tego obrazu. Zupełnie tak samo jak zawsze. Jak zawsze od pierwszego dnia. Szczupły, średnio wysoki chłopak o idealnej wręcz sylwetce. Niczym nie zakłócona harmonia rysów i ledwo dostrzegalny, chłodny uśmiech... włosy co chwilę spadające na śliczne, brązowe oczy. I ten twój niespokojny ruch dłonią, kiedy odgarniasz je z czoła. Nie wiem dlaczego nie mogę przestać o tobie myśleć...
Wczoraj tak się zapatrzyłem na ten twój pokaz geniuszu, że zapomniałem o tych cholernych mapach. Musiał z westchnieniem puścił mnie jednak do domu, ale kazał skończyć dzisiaj rano. I znów cię zobaczę. Co dziś mi pokażesz? Dlaczego uparłeś się, żebym poczuł się nikim? Nie rozumiem tego, co robisz. Nienawidzę cię. Jak można być aż tak podłym? Czy właśnie w ten sposób ma wyglądać moje życie aż do matury? A może wcześniej sprawisz, że po prostu mnie wyrzucą? Nie... Ty chcesz żebym był tam jak najdłużej, potrzebujesz rozrywki i ja ci jej dostarczam. Wczoraj nie byłeś zadowolony, kiedy Wirecki zaczął za bardzo się mnie czepiać. Nie chcesz, żebym się poddał, bo bawi cię, że próbuję to wszystko wytrzymać. Więc dozujesz ciosy i nie pozwalasz mi zemdleć. Jak bokser-sadysta. Nie decydujesz się na nokaut, wolisz grać na punkty i patrzeć na ból i wycieńczenie przeciwnika. Ciekawe jak długo to wytrzymam... Dlaczego właśnie ja?
- Daj już spokój tym ifom, ok? - ziewnął Tomek - Męczysz mnie tym od dwóch godzin... Zabierasz mojemu ojcu ciężko zarobione pieniądze...
- Trzy godziny. - warknąłem - Za tyle zapłaciliście.
- Mówisz jak prostytutka...
- Zaraz ci przyłożę.
- Ok... byle nie za mocno... - mrugnął do mnie. Dlaczego on się uparł, żeby mnie poderwać? Co za dzieciak. To trzecia lekcja, a on już zdążył zupełnie mnie omotać. Całą siłą woli powstrzymywałem się przed machnięciem ręką na ten cały angielski i zajęciem się innymi sferami edukacji.
- Rany, już wszystko umiem, nie nudź. Mój ojciec panikuje, bo jego firma ma teraz robić jakieś interesy z Brytyjczykami i szef obiecał mu, że da mi pół etatu, kiedy pójdę na studia, jeśli perfekcyjnie opanuję angielski. To zawsze później pierwszeństwo do całości, nie? I forsa też się przyda.
- Owszem. A ty ją właśnie marnujesz.
- E tam. Jak następną godzinę będziesz tu ifować to zwariuję i nikt mi pracy nie da. Pogadaj ze mną trochę, strasznie suchy jesteś, wiesz?
- Chyba oschły.
- Suchy. Bo aż do wnętrza.
- Nie znasz mnie.
- Nie dajesz mi szansy... - spojrzał na mnie z delikatnym uśmieszkiem i przysunął się na WYJĄTKOWO niebezpieczną odległość. - Ja ci się podobam, po co udajesz? I tak już jesteś mój...
I pocałował mnie. Ostro, wsuwając język tak głęboko, że aż straciłem oddech. Trwało to jakąś minutę. Odsunął się wolno. Patrzył na mnie spod przymkniętych nieco powiek. Oddychałem ciężko. Minęła dłuższa chwila, zanim wróciłem do normy.
- Lepiej teraz? - przesunął palcem po mojej wardze - Nie musisz już być taki spięty. Wszystko sobie wyjaśniliśmy, prawda?
- Nie sądzę...
- To może powinniśmy jeszcze... porozmawiać? - wsunął dłoń w moje włosy. - Nie masz jakiegoś wygodniejszego miejsca niż to?
Wstał i uchylił drzwi do mojej sypialni.
- Tam chyba będzie dobrze...
- Moment... Nie chcę mieć kłopotów. Jesteś nieletni.
- Mam 17 lat, 3 miesiące i 10 dni. Będziesz się kłócić o niecałe 9 miesięcy? Zresztą... ja tylko tak niewinnie wyglądam...- powoli ściągnął koszulę.
- To znaczy? - pociągnął mnie za rękę i poprowadził do łóżka.
- To znaczy... - zaczął rozpinać guziki mojej koszuli - Że mam na koncie co najmniej tyle dziewczyn, co ty... I z całą pewnością więcej chłopaków... Nie marudź. Po tych katuszach należy nam się chyba trochę przyjemności...
Pchnął mnie na łóżko i rozebrał tak błyskawicznie, że nawet nie zdążyłem się odezwać. Spętał mi dłonie moją własną koszulą i przywiązał je do łóżka. Sam wybrałem ten stary model z myślą o takich numerach. Ale w życiu się nie spodziewałem, że ktoś mógłby związać mnie...
Przesunął językiem po moim brzuchu i zaczął drażnić nim mój sutek. Jęknąłem. Jego ręka zsunęła się w stronę moich ud. Pieścił mnie lekko... jego palce tak delikatnie przesuwały się po mojej skórze, całe moje ciało zaczęły przeszywać dreszcze. Tak bardzo pragnąłem, żeby w końcu dotknął mnie tam, gdzie byłem już napięty do granic możliwości. Ale on przesunął powoli rękę na dół mojego brzucha. Byłem pewien, że dotknie mojego penisa, niemal czułem powietrze otaczające jego dłoń... ale tylko tyle... suwał dłonią po moich pachwinach, muskał palcami napięty dół brzucha... drżałem coraz mocniej. Boże, co ten dzieciak ze mną robi?
- Błagam... zrób to wreszcie... - wyjęczałem.
- Musisz nauczyć się cierpliwości, kochanie...
Jedna minuta, dwie, cztery... Oszaleję ! I wtedy poczułem tam w końcu jego dłoń... Aż krzyknąłem pod wpływem uwolnionego napięcia...
- Jesteś cudowny... - wymruczał całując mój brzuch. Jego dłoń poruszała się coraz szybciej... Jęczałem bez opamiętania. I nagle poczułem jego usta na moich jądrach. Całował je długo... Dotknął końcem języka mojego penisa...Pieścił mnie językiem i powoli przesuwał usta wzdłuż nabrzmiałej żyły. W końcu wziął mnie do ust... Ssał delikatnie... a potem mocno... Zupełnie straciłem świadomość tego, co się dzieje... Czułem tylko jego dotyk... Jego dłoń trzymała mnie tak, że nie mogłem... Nie wytrzymam dłużej...
- P... przestań ! Nie... dam rady ! Aaa... Błagam...po... zwól...
Zachichotał i bawił się jeszcze przez chwilę... dłuższą chwilę...
Gdy w końcu mnie puścił, moim ciałem wstrząsnął tak silny dreszcz, że przestałem cokolwiek widzieć, usłyszałem swój własny jęk jakby zza grubej ściany... i zapadłem się w zupełną ciemność...
Kiedy w końcu odzyskałem świadomość leżałem na brzuchu... związany... na moich plecach leżał ten niesamowity dzieciak i delikatnie całował mnie w szyję.
- Co... robisz...?- wydyszałem ciężko.
- Wiem, że nie jesteś przyzwyczajony do tej sfery seksu, ale ja po prostu muszę cię dziś mieć, kochanie.... Chyba zdajesz sobie sprawę, że może boleć... To twój pierwszy raz pod spodem, prawda?
Poczułem coś śliskiego między pośladkami. Oddychałem szybko. Kilka razy spałem z chłopakami, którzy nigdy wcześniej tego nie robili i wiedziałem, że niełatwo przygotować kogoś tak, by zniósł to w miarę spokojnie. Ale Tomek najwyraźniej nie zamierzał się bawić w żadne przygotowania. Klęknął między moimi nogami. Usłyszałem, jak rozpina spodnie i już za chwilę poczułem jak jego dłonie rozchylają moje pośladki.
- Czekaj... - wykrztusiłem. I wtedy we mnie wszedł. Krzyknąłem na całe gardło. Ból był potworny, zupełnie straciłem władzę nad swoim ciałem. A przecież wsunął się we mnie tylko trochę. Byłem cały spięty i bolało przez to jeszcze bardziej. Poruszył się wolno, naparł na mnie z niesamowitą siłą. Znów krzyknąłem. Czułem go już niemal całego. Jak taki drobny szczeniak może mieć penisa o takim rozmiarze? Wchodził we mnie raz po raz, zupełnie nie przejmując się moim bólem. Skąd on może mieć tyle siły? Jakim cudem wdziera się we mnie tak łatwo, skoro całe moje ciało stara się go powstrzymać? Nie miałem już sił krzyczeć, jęczałem tylko i próbowałem się trochę rozluźnić, ale zupełnie mi nie wychodziło.
- Boli? - usłyszałem szept - To dobrze... Wspaniale jęczysz, wiesz? Nie wstydź się...Ale zachowaj siły, bo tak prędko z ciebie nie wyjdę. Będę cię tak kochać, aż przekroczysz granice rozkoszy i trafisz do nieba, mój piękny...
Wszedłem do Ic. Nie było jeszcze nikogo. Na to liczyłem. Może mnie nie... I oczywiście musiały się otworzyć drzwi. I oczywiście musiał wejść właśnie Kamil. Był jakiś niespokojny, trochę przygnębiony. Podniósł wzrok i zauważył mnie.
- Co ty tu robisz? - spojrzał na mnie zaskoczony.
- Sprzątam. Zapomniałeś?
- Miałeś to wczoraj skończyć. - spojrzał na mnie ze złością.
- A kto tak powiedział? Kończę dzisiaj.
- Wynoś się. - syknął
- Chciałbym, naprawdę. Ale nie mogę. - spokojnie spojrzałem w jego oczy.
Okropne oczy... Pełne nienawiści, wściekłości... Takie okrutne i takie piękne... Chryste, dlaczego ja pomyślałem piękne?! Dlaczego oczy patrzące na mnie z taką nienawiścią, wydają mi się piękne? Jak to w ogóle możliwe?
W tym momencie wleciało kilku rozwrzeszczanych szczeniaków. Szybko wycofałem się za szafy. W lekkim obłędzie usiłowałem dopasować numery do opisów na drzwiach szaf i na kartkach walających się po podłodze, a to z kolei do porozwalanych map. To pasjonujące zajęcie urozmaicałem sobie klejeniem taśmą wszelkich rozdarć, zadarć i przetarć. Kilka razy zerknąłem na klasę. Wszyscy byli tak czymś zestresowani, że nawet się mnie nie czepiali. Kamil siedział głęboko zamyślony w swojej ławce. Niedługo przed dzwonkiem wpadł Majat, siadł obok Kamila i cicho coś do niego mówił, wyglądał na zmartwionego i dużo bym dał, żeby wiedzieć o co chodzi.
Po dzwonku do klasy wparowała Siekiera, postrach szkoły i zapewne wszystkich miejsc gdzie się pojawiała.
- Jesteście bandą idiotów!
To było zamiast dzień dobry.
- Tak fatalnie napisanej klasówki w historii mojego nauczania jeszcze nie było.
No to mamy powód stresu. A dobrze wam tak smarkacze niewyżyci.
- Wirecki - pała!
- Adamczak - pała!
- Kunica - pała!
- Magdziak - pała!
- Satora - dopuszczający!
- Pagatek - pała!
- Majat - dostateczny!
- Loza - pała!
- Madej - pała!
- Nagacki - dopuszczający!
- Michalczak - pała!
- Taszycki - pała! Znów to samo. Twoją inteligencję oceniałam kiedyś jako bliską zeru, ale widzę, że cię przeceniłam. Podobnego beztalencia o wstecznym myśleniu nigdy nie widziałam. Jeżeli nie napiszesz następnego sprawdzianu na dostateczny, co jest obiektywnie niemożliwe wobec twoich ujemnych zdolności umysłowych, od razu stawiam ci pałę na półrocze. Dobrze wiesz, co to w twoim przypadku znaczy.
Spojrzałem na niego. Wyglądał jakby chciał w nią rzucić plecakiem. No, przynajmniej tym razem miał powody. W gruncie rzeczy cieszyłem się, że w końcu odkryłem jego słaby punkt, zwłaszcza, że tym punktem była matematyka - jedyna dziedzina, w której ja byłem akurat niezaprzeczalnie bardzo dobry. Z drugiej strony to trochę banalne - większość uczniów ma problemy właśnie z matmą...
Słuchałem dalej litanii pała, pała, dopuszczający, pała. Nikt tu nie wyglądał na szczególnie załamanego. Zresztą na nikogo nie wyjechała tak jak na Kamila. No nie, żeby klasowy geniusz był jedynym zagrożonym, to już jest przegięcie. Parsknąłem. Zaaferowana Siekiera nawet nie usłyszała, ale w moją stronę poszło kilka morderczych spojrzeń, najbardziej mordercze od Majata. Kamil nawet się nie obejrzał.
Trochę mnie ścięło od tych sztyletów, więc udałem niezwykłe zainteresowanie mapą Księstwa Warszawskiego. Kiedy odważyłem się podnieść głowę, nikt już na mnie nie patrzył. Każdy udawał, że poprawia swoją klasówkę, ale wszyscy zerkali na Kamila. Bez jakiegoś współczucia, rzecz jasna. Z ciekawością. Wirecki nawet z jakąś satysfakcją. Kamil z kamienną twarzą pisał nie odrywając wzroku od kartki. Za to Majat był wyraźnie wściekły. Świetnie czuł te nachalne spojrzenia. Przyjrzał się klasie spod zmrużonych powiek. Speszone głowy zwracały się ku zeszytom, przyłapany na uśmiechu Wirecki zbladł jak ściana i wsadził nos w kartki. Majat skrzywił się pogardliwie i odwrócił z powrotem. W całej klasie tylko on wyglądał na zmartwionego. Ale raczej nie sobą. Z nich wszystkich chyba tylko on był jeszcze zdolny czuć czasem jak człowiek.
- Tomek... - uszczypnąłem zębami ucho siedzącego obok chłopca.
- No co... - mruknął
- Czemu się gniewasz....
- Obiecałeś, że pójdziesz ze mną do tego faceta. A zwiałeś.
- To było twoje zadanie domowe. Ja mam ten etap za sobą, ptaszynko.
- Obiecałeś.
- No jej... stało się. Długo się tak będziesz gniewać?
- Na razie gniewam się od godziny, więc nie narzekaj. Umiem się gniewać tygodniami.
- To długo... - zmartwiłem się. Parsknął śmiechem.
- Ale nie na ciebie. Jesteś przecudny... - przechylił głowę i pocałował mnie lekko. Byliśmy ze sobą od czterech tygodni. Tak. Od czterech. I wcale nie czułem potrzeby "oddychania." Bez wątpienia był najlepszym kochankiem jakiego miałem w życiu. I jedynym któremu pozwalałem przejmować inicjatywę. Raz on rządził, raz ja. Ale częściej on. Ale i bez seksu mógłbym spotykać się z nim codziennie i wcale nie mieć dość. Był niesamowity. Nigdy nie byłem pewien, co tym razem zrobi, co powie. Wciąż mnie zaskakiwał. Mogłem się z nim śmiać do utraty tchu i wznosić na wyżyny powagi. Jakby miał jednocześnie mniej i więcej lat niż w rzeczywistości.
Olka szybko się zorientowała. Patrzyła na mnie drwiąco. I wypaplała Piotrkowi.
- Nie rozumiem, jak ty możesz chodzić z facetem. - westchnął.
- Bo jesteś androfobem. - wypluła pestkę słonecznika Olka. Siedzieliśmy na ławce w parku, jedliśmy słonecznik i maglowaliśmy moje życie osobiste.
- Jak mogę być androfobem, przecież jestem mężczyzną.
- No to homofobem. Na jedno idzie.
- Jak bym był homofobem to bym się nie przyjaźnił z tym biseksualnym maniakiem seksualnym.
Te boskie rymy to o mnie, jakby ktoś nie wiedział.
- Ja nie powiedziałam, że jesteś bifobem, tylko homofobem.
- Tomek też jest biseksualistą. - westchnąłem, połykając wyłuskaną garść słonecznika.
- Zresztą homofobia wynika z lęku przed AIDS. Tak czytałam.
- Nie mam AIDS ani HIV nawet. Tomek też.
- A ty po prostu jesteś nietolerancyjny. - Olka wyciągnęła nową paczkę.
- Wcale nie. Zapytaj Łukasza.
- Piotrek nie jest nietolerancyjny. - wymamrotałem. Byłem wykończony ( co zresztą było winą Tomka), a im się zebrało na roztrząsanie kwestii moralnych.
- Tomek jest milutki. - skwitowała Olka. Piekące ślady po ugryzieniach na moim ciele przypomniały o sobie ze zdwojoną siłą. - Myślę, że możesz się z nim związać.
- Skoro Ola tak mówi... - westchnął przyzwalająco Piotrek.
- Dzięki. - mruknąłem.
Tak. Moi przyjaciele zaakceptowali tego szatana. Opętał ich wkrótce do tego stopnia, że przy każdym naszym spięciu stawali po jego stronie.
- Łukasz, jesteś niedojrzały. Potraktowałeś go okropnie. Biedactwo. Miał łzy w oczach, kiedy opowiadał mi, co zrobiłeś. - Ola sama miała podejrzanie wilgotne oczy. - Jesteś potworem.
- Skoro Ola tak mówi...- z dezaprobatą pokręcił głową Piotrek.
I musiałem przepraszać gówniarza za to, że nie poszedłem z nim do kina, kiedy miał ochotę, a kiedy ja miałem na drugi dzień kolokwium. Łzy w oczach, akurat. Grać to on umie. Artysta.
A teraz całował mnie tak słodko, że dałbym mu wszystko, czego by tylko zażądał. Mój kochany chłopiec....
Od czterech dni Kamil nie zrobił żadnego ruchu. Profesor Musiał, zachwycony swoją metodą wychowawczą (wypełnił mi czas segregowaniem papierów w kancelarii dyrektora), pracował zapewne nad wydaniem broszury "Pozytywny wpływ pracy społecznej na element destrukcyjny". Buszując po niebotycznych półkach z papierami nie sprzątanymi chyba od początków szkoły, mogłem do woli obserwować dyrektora, który nie zauważał mojej obecności. Jak też ci, którzy do niego przychodzili. Jak to się mówi w naszej szkole: Wysoka pozycja zapewnia ci swobodę. I tak dowiedziałem się, że ksiądz i dyrektor chodzili tu do jednej klasy. Ujmę to tak: Dyro był mną, ksiądz - Kamilem. He... Fajna perspektywa, nawiasem mówiąc. Ale nie było dnia, żebym nie widział Kamila całującego się z jakąś dziewczyną. Albo z dwiema. Nie na raz, oczywiście. Chociaż ja wiem, czy tak oczywiście... Skąd ja wiem, co oni robią w domu... Mniejsza z tym - w roli księdza to go raczej nie widziałem. Tylko z mojej klasy 2 dziewczyny zgubiły z nim po drodze dziewictwo. A on był wtedy w gimnazjum....
Dowiedziałem się też, że Siekiera uparła się, żeby wyrzucić Kamila ze szkoły. Do tej pory Anockiej i Musiałowi zawsze udawało się go wybronić, ale do liceum przyjęli go warunkowo, pod warunkiem braku choćby jednej jedynki na półrocze. A teraz wszystko wskazywało na to, że będzie ją miał.
Zastanowiłem się, czy to coś zmienia dla mnie i doszedłem do wniosku, że nie bardzo. Znałem już tutejsze stosunki. Uczniowie Empsona tworzyli przyszłą elitę. Nawet jeśli Kamil wyleci, w przyszłości będzie jednym z ważniejszych ludzi w tym kraju. To już postanowione. A propos determinizmu, prof. Anocka.
A to znaczy, że tu dalej będą wykonywane jego polecenia. Choćby je w listach przysyłał. A nie wierzyłem, że sobie odpuści. Chociaż ostatnio.... Zeskoczyłem z drabinki i podszedłem do okna. Usłyszałem, jak otworzyły się drzwi i zobaczyłem... Kamila. No tak. Dzisiaj miała być ta "rozmowa", jak określił to dyrektor, gdy dzwonił Taszycki senior.
- Znowu ty? - syknął.
- To też twoja zasługa... kazali mi posegregować te papiery...
- Jesteś jak fatum... Nie mogę się ciebie pozbyć. - zapatrzył się gdzieś w okno.
- Sam do tego doprowadziłeś. Ja też najchętniej bym cię nie oglądał. Zresztą nie przeszkadzała ci moja obecność, kiedy byłeś górą. Po prostu nie lubisz, gdy ktoś widzi twoje upokorzenia, prawda?
- To takie dziwne? - pierwszy raz usłyszałem jak ten jego wyważony głos drgnął. Spojrzałem na niego i nagle zrobiło mi się go żal, w jego oczach było teraz coś smutnego i były teraz jeszcze piękniejsze. Trwało to tylko chwilę, bo znów zagościł w nich znajomy, chłodny, wrogi wyraz.
- Nie gap się na mnie, palancie.
Usłyszałem głos dyrektora, wszedłem za pierwszy rząd półek i wspiąłem się po drabince. Usiadłem sobie na szczycie regału i uśmiechnąłem się do Kamila.
- Nie masz nic przeciwko temu, że jednak sobie posłucham?
- Wywalą cię. - wzruszył ramionami i usiadł na krześle. Do pokoju wszedł dyrektor i Taszycki senior. Oczywiście, że mnie nie zauważyli. Usiedli i zaczęli wymieniać tzw. uwagi wstępne.
Kamil patrzył na nich z niezbyt inteligentnie otwartymi ustami. Przygryzłem wargi, żeby się nie roześmiać.
- I can't believe it... - jęknął i trzasnął głową w biurko. Dławiłem się ze śmiechu i modliłem się, żeby tego nie usłyszeli.
- Chłopcze, owszem, kładziemy nacisk na język angielski, ale tu będziemy rozmawiać po polsku. - dyrektor spojrzał na niego karcąco. - Choć rozumiem twoje zmartwienie zaistniałą sytuacją.
O mało nie zleciałem z regału.
- Ale... - Kamil najwyraźniej chciał ich poinformować o mojej obecności i przy okazji pognębić mnie ostatecznie.
- Nie odzywaj się. - Taszycki senior. I nie odezwał się. O, Chryste, żeby tak się bać własnego ojca?
- Wiemy jaka jest sytuacja. - dyrektor przeszedł do rzeczy - Nie ukrywam, że nie chciałbym być zmuszony do usunięcia jednego z lepszych uczniów, zwłaszcza że problem stanowi tylko jeden przedmiot. W gimnazjum zostawiliśmy tę sprawę w państwa gestii, ale to jest liceum. Od dawna rozwiązujemy tego rodzaju problemy w murach samej szkoły poprzez pomoc najzdolniejszych uczniów danej dziedziny.
- Nie lepiej, żeby zajął się tym nauczyciel? - Taszycki senior.
- Nauka z kolegą albo koleżanką nie wytwarza takiej presji. Łatwiej zadawać pytania, kiedy czuje się pewną swobodę. To ułatwia kontakt. A konieczny zakres wiedzy przy tego rodzaju nauce, nie jest aż tak duży, żeby nie posiadał go zdolny uczeń klasy z szerszym programem matematycznym.
- Rozumiem. Kogo pan proponuje?
- Sądzę, że nie byłoby celowe wybieranie w tym celu dziewczyny...
Bardzo zgrabnie. Czytaj: Zamiast nauki, skończyłoby się na seksie.
- A że aktualnie posiadamy w szkole tylko jednego ucznia płci męskiej, który będzie w stanie tu pomóc...
CO ?
- Postanowiłem wyznaczyć do tego celu Marka Korzeckiego z IV e
No nie ! Dlaczego ja?! Z wrażenia poruszyłem się trochę za gwałtownie i zleciałem prosto pod nogi dyrektora
- Korzecki? - dyrektor spojrzał na mnie. - Bardzo dobrze się składa.
Pełne opanowanie tego gościa potrafiło wpędzić w szok. Spojrzałem na mojego świeżo upieczonego "podopiecznego". Wyglądał jakby miał go trafić szlag.
- Czy w tej pieprzonej budzie tylko baby znają się na tej chrzanionej matmie ?!?! - wrzasnął ten uroczy chłopiec. Nie byłem pewny w jakim kontekście mam to rozumieć.
- MILCZ... - o rany, teraz już wiem po kim kochany Kamil odziedziczył talent do głosu władcy mrozów. I to chyba tylko w połowie, bo to przed chwilą pokryło szronem nawet okoliczne kwiaty doniczkowe. - Ty nie masz tu nic do powiedzenia.
- Jezu, Łukasz... będziesz robić afery o wszystkie moje eks?
- Żeby to była twoja eks, to by nie było problemu. Paradowaliście po rynku szczepieni jak rodzeństwo syjamskie.
- O rany, dawno mnie nie widziała to się i przyczepiła, to takie dziwne jest?
- To trzeba jej było powiedzieć, żeby się odczepiła.
- To że to mała idiotka, to jeszcze nie powód, żeby się zachowywać po chamsku.
- Chamskie to jest nazywanie jej idiotką, nie odklejenie się od niej.
- Przecież w twarz jej tego nie mówię. A to jest idiotka. Choćby dlatego nie musisz być zazdrosny. Zresztą wszystkie moje eks to były idiotki...
- To jest kwestia gustu.
- Ej! Uważaj. Z tobą też chodzę.
- Może ty tylko dziewczyny głupie lubisz.
- Zaraz lubię. Po prostu chodziłem z dziewczynami z naszej szkoły. A u nas są same idiotki.
- To dość generalizująca opinia.
- Chodziłem ze wszystkimi poza dwoma to wiem.
- Tomek...
- Poważnie. Do nas idą tylko wytapetowane lalki, których głównym celem życiowym jest uwodzenie facetów. To taka tradycja.
- Feministki żadnej u was nie ma? W tych czasach?
- Jest. Moja siostra. Ale z nią się przecież nie będę umawiał. I jej przyjaciółka. Ale ona jest stuprocentową lesbijką i chodzi z jedną studentką z twojego uniwersytetu.
- To po co one poszły do szkoły dla wytapetowanych lalek, myślących tylko o uwodzeniu facetów?
- Też tradycja. Tyle że rodzinna. Ze strony ojców oczywiście.
- Tomek...
- Co?
- Zagadałeś mnie....
- No to co. Nic mądrego nie miałeś do powiedzenia.
- Tomek...
- Na drugie mam Wiktor. To żebyś mógł urozmaicić swoje wypowiedzi.
- Jesteś niemożliwy.
- Lekarz mojej mamy też tak powiedział. Termin mojego poczęcia niezbicie wypadał na okres totalnej niepłodności mojej matki.
- Zabiję...
- To będziesz siedział.
- Zatrę ślady.
- Nie ma zbrodni doskonałej.
- Nie było.
- I nie będzie. Moja siostra i Ola wydrą z ciebie prawdę paznokciami.
- Kocham cię.
- Ktoś ci kiedyś mówił, że nie umiesz zachować logicznego ciągu w swojej wypowiedzi?
- Kocham cię.
- Powtarzasz się.
- Kocham cię.
- Widzę.
- Kocham cię.
- Łu... kasz...
Wszyscy święci niebiescy... Co za gigantyczny dom.... Złodziei to się chyba nie bali, bo bramka była otwarta. Kiedy w końcu dotarłem do drzwi wejściowych, też okazały się otwarte. Beztroska na jaką moja mama w życiu by nie pozwoliła. Choć u nas raczej nie było za wielu drogich rzeczy. A tu były. I to w zatrważających ilościach. Z góry słychać było jakąś ostrą muzykę. Osądziłem, że to nie Taszycki senior. Stawiałem na Kamila. I nie pomyliłem się. Leżał na podłodze i coś pisał. Odchrząknąłem. Spojrzał na mnie spod tych swoich włosów. Wyłączył wieżę.
- Przyszedłeś... No tak. Ty ZAWSZE wykonujesz polecenia.
- I całe twoje szczęście. Zbieraj się z tej podłogi i znajdź kawałek stołu.
O matko... on mnie posłuchał. Mało nie zemdlałem z wrażenia.
Siedział koło mnie całkiem cicho, a ja patrzyłem w jego zeszyt. E tam. Prościzna. Miałem to na końcu języka, ale nic nie powiedziałem. Ja się nie umiem mścić najwyraźniej. Wziąłem kawałek kartki i powoli zacząłem poprawiać wszystkie błędy. Czułem jego twarz tuż obok mojej i poczułem się jakoś nieswojo. Dalej mechanicznie pisałem i mimowolnie zacząłem to robić coraz szybciej.
- Czekaj... - powiedział ze zniecierpliwieniem. - Ja nie wiem, co ty robisz.
- Jezu, daj spokój, to nie teoria procesów stochastycznych.
- Sto - jakich? - spojrzał na mnie niepewnie.
Roześmiałem się.
- Stochastycznych. Spokojnie to cię nie dotyczy. Pokaż, jak ty to robisz.
Patrzyłem na niego, kiedy pisał. Czasem, gdy zaczynał tracić wątek, gryzł koniec długopisu i zabawnie marszczył brwi. Uśmiechnąłem się do siebie.
- Z czego się śmiejesz... - spojrzał na mnie wrogo.
- Z niczego. Dlaczego zapisujesz to w ten sposób? Tak nie będziesz wiedział, co z tym zrobić.
- Siekiera tak każe.
- Tak to ona może kazać komuś, kto umie robić przekształcenia w pamięci. Chyba masz jakiś brudnopis na sprawdzianie?
- Mam.
- To zapisz to tam inaczej, a potem przepisz, tak jak ona chce. Spróbuj to zrobić w drugą stronę.
- Niby jak...
- Pomyśl chwilę. Aż tak głupi nikt nie jest.
Spojrzał na mnie ze złością.
- Lepiej uważaj. Chyba, że znów chcesz mieć kłopoty.
Wkurzyłem się. On jeszcze mi tu teraz grozić będzie.
- Wolę chyba mieć kłopoty niż siedzieć tu z tobą.
Wstał tak gwałtownie, że aż przewrócił krzesło.
- No to wypchaj się! Zjeżdżaj!
Proszę bardzo. Trzasnąłem tylko drzwiami, zleciałem po schodach i wypadłem na dwór. Zatrzymałem się, bo brakło mi tchu. Nie no. Teraz gówniarz wyleci, a wszystko będzie na mnie. Zgroza mnie przejęła na myśl o tym, jakie życie zgotuje mi jego fanclub. Trudno, zniosę jeszcze kilka upokorzeń, ale wyciągnę szczeniaka z tej pały i może wreszcie będę miał święty spokój. Nie, do cholery, nie dam sobą pomiatać... Wrócę, ale... Ale co? Cholera, chyba on nie chce wylecieć. Postawię mu twarde warunki, teraz rządzę ja. Beze mnie nie da sobie rady. Uśmiechnąłem się. Miło w końcu poczuć przewagę nad kimś, kto konsekwentnie zatruwał ci życie. Pokażę smarkaczowi, gdzie jego miejsce i teraz ja do diabła będę zimny i bezlitosny. Zemsta to jedyne co zrównuje nas z bogami. Nie pamiętam, kto to powiedział, ale miał rację. Dzieciak myśli teraz zapewne o swojej bliskiej przyszłości w jakiejś gorszej, może nawet - o zgrozo! - publicznej szkole, jak wrócę, zrobi wszystko, żeby tylko tam nie wylądować. Sprawiedliwość zatriumfuje, jak mawiają goście w białych kapeluszach. Wreszcie się odegram.
Wróciłem cicho na górę i wszedłem do jego pokoju. Mój chłopiec siedział oparty o drzwi balkonu, obejmował ramionami podciągnięte pod brodę kolana. Nie widział mnie, miał twarz zwróconą w stronę okna, włosy jak zwykle opadały mu na oczy. Nagle wydał mi się taki bezbronny i delikatny... Chryste, opamiętaj się, to bezwzględny drań, on nie wie, co to jakiekolwiek ludzkie uczucia.
Zimny drań westchnął cicho i opuścił głowę na kolana. Wciąż nie widziałem jego twarzy, a teraz tak bardzo, tak bardzo chciałem ją zobaczyć. Zacisnął palce na ramieniu i przełknął ślinę.
- Kam..
Błyskawicznie odwrócił twarz w moją stronę, zadrżały mu wargi. Zobaczyłem coś, czego nigdy w życiu bym się nie spodziewał i czego chyba nikt dotąd nie widział, coś co sprawiło, że urwałem w pół słowa i nic nie potrafiłem już z siebie wykrztusić. Mój chłopiec miał na twarzy łzy.
- Ja... ja... - o rany, teraz dopiero mnie znienawidzi, już prawie widziałem, jak te śliczne oczy wypełnia wściekłość i złość.
- Marek... - szepnął. - Wróciłeś? Czemu?
I postaw teraz twarde warunki, panie zemsta, bądź zimny i bezlitosny, powiedz, że teraz ty tu rządzisz tym przepięknym oczom, w których, jak na złość, nie ma ani śladu nienawiści, za to jest pełno łez.
- Miałem ci chyba pomóc, prawda?
- Ale przecież ty mnie nie lubisz...
O matko, jakie dziecinne zdziwienie...
- Co to ma do rzeczy... Dyrektor mi kazał.
Kolejny potok łez.
- Niepotrzebujętwoo jejłaskispadaj - wyrzucił to z siebie jednym tchem, robiąc tylko małą przerwę na zachłyśnięcie się własnymi łzami.
- Nie zachowuj się jak dziecko. - Nic bardziej kretyńskiego nie mogłem już chyba powiedzieć, ale zupełnie nie wiedziałem co się tu dzieje. - Chyba nie chcesz wylecieć.
- Wszystko mi jedno, może tak będzie lepiej... - powiedział to jakoś tak cicho i smutno, że poczułem się jak ostatnia świnia. Zupełnie nie wiedziałem, co robić. Usiadłem obok niego na podłodze i spojrzałem gdzieś ponad jego głową.
- Posłuchaj. Dla naszego wspólnego dobra musisz wyciągnąć się z tej pały. Wiem, że mnie nie lubisz, ale...
- Właa śnie, że lubię...
Masz! To nowość! Hit sezonu!
- Co ty powiesz...? - mruknąłem, na gwałt próbując przejrzeć jego taktykę. Co mu może przyjść z podobnie niedorzecznego łgarstwa?
- Ty... jesteś dla mnie taki... taki okropny....
ŻE CO ?!?!
- Możesz powtórzyć? Ja? A czy to przypadkiem nie ty ciągle zatruwasz mi życie?!
- A czego ty oczekujesz? - zerwał się i wreszcie zobaczyłem w jego oczach złość, ale teraz na pół przemieszaną z rozpaczą. - Przyjechałeś sobie niewiadomo skąd i wydaje ci się, że jesteś od nas lepszy, że możesz mną gardzić, że...
- Tak ci się wydaje? - teraz ja poczułem ogarniającą mnie wściekłość - Że ja się wywyższam, że gardzę takimi jak ty? A może po prostu nie widziałem powodu, żeby padać przed wami na kolana? Przed czym? Przed waszą kasą? Koligacjami? Pozycją towarzyską? A ty nie możesz znieść tego, że ktoś nie czci cię jak jakiegoś indyjskiego bożka, że ktoś ośmiela się mieć inne zdanie, że ktoś nie uważa cię za ósmy cud świata? Dla ciebie to zbrodnia, prawda? Więc robisz wszystko, żeby zniszczyć tego, kto ci się sprzeciwia i w tej swojej okrutnej zabawie nie zważasz na nic! Wiesz dlaczego? Bo myślisz tylko o sobie, inni nic cię nie obchodzą, jesteś zwyczajnym, płaskim egocentrykiem i podłym, egoistycznym draniem, który z nikim i niczym się nie liczy, jesteś...
Urwałem nagle, bo spojrzałem na niego.... Nigdy nic mnie bardziej nie przeraziło i nie zabolało niż widok tej ślicznej, delikatnej twarzy ściągniętej cierpieniem. Miał zaciśnięte dłonie, jego wargi drżały, a w oczach było takie potworne przerażenie i ból, że głos dosłownie uwiązł mi w gardle.
- Naprawdę... naprawdę taki jestem? Przecież... przecież ja... Marek, proszę cię...
Zrobiłbym teraz wszystko, żeby cofnąć to, co przed chwilą powiedziałem, bo nie mogłem znieść tych zrozpaczonych oczu. Nieważne co mi zrobił, nie chciałem jego bólu, naprawdę nie chciałem...
- Tak. Właśnie taki.
Boże, dlaczego ja to powiedziałem? Chciałem powiedzieć coś zupełnie innego i nagle usłyszałem swój głos mówiący takim samym tonem, jaki nie tak dawno sam słyszałem z ust chłopca, który wyglądał teraz jakby ktoś go uderzył.
- Tylko ty... tylko ty powiedziałeś mi coś takiego... ojciec... od niego słyszałem, że jestem idiotą, że do niczego się nie nadaję, ale nigdy nikt mi nie powiedział, że jestem zły. Nigdy dotąd... Jeśli ty tak mówisz, to pewnie masz rację.... Ja dobrze wiem, że nie mam żadnych przyjaciół, że ci kretyni i wszystkie te moje dziewczyny są przy mnie tylko po to, żeby mieć dobrą pozycję w szkole i czasem dostęp do moich pieniędzy. Wiem, że ty jesteś inny niż my wszyscy, że... Masz rację, jestem zły...
- Nie... nie mam racji. - szepnąłem. Te ciepłe, smutne oczy nie mogłyby należeć do nikogo złego. Nigdy nie widziałem, żeby ktoś tak zraniony patrzył jeszcze z takim łagodnym ciepłem w spojrzeniu. Dlaczego on tak na mnie patrzy? - Wcale nie jesteś zły...Ty... chyba... Nie rozumiem cię... ale nie jesteś zły, jestem tego pewien...
A on się do mnie przytulił... Tak po prostu... Jak małe dziecko. Oparł głowę na mojej piersi i mówił coś tak cicho, że nawet nie byłem w stanie tego usłyszeć. Objąłem go delikatnie i pogłaskałem po głowie. Biedny dzieciak. Był zupełnie roztrzęsiony. Ale dyrektor trafił... ze mną na korepetycje. Teraz to on się już raczej na matmie nie skupi.
Wciąż płakał, więc ostrożnie usiadłem z nim na łóżku i oparłem się o ścianę. Łagodnie wycierałem chusteczką łzy z delikatnej twarzy na moim ramieniu.
- Wiesz co... Nic już dzisiaj z tej nauki nie będzie. Jutro do ciebie przyjdę...
- Nie idź...
- Przecież nigdzie nie idę.
Siedziałem tak przez kilka godzin. Kamil zasnął i czułem przy sobie spokojne już bicie jego serca. Patrzyłem na śliczną twarz opartą o moje ramię i nagle uświadomiłem sobie, że dziś już dwa razy bezwiednie pomyślałem o nim mój chłopiec. Ale dlaczego, Boże, przecież...
Spojrzałem na zegarek, dochodziła dziewiąta. Miałem być najpóźniej o ósmej, mama mnie zabije. Westchnąłem i delikatnie zdjąłem ręce Kamila z mojej szyi. Położyłem go na łóżku i przykryłem jakimś kocem. Wyszedłem cicho i biegiem ruszyłem na przystanek.
Tak, tak, proszę państwa. Korepetycje to jest niebezpieczna rzecz ;P
|
|
Komentarze |
dnia padziernika 17 2011 11:43:55
Komentarze archiwalne przeniesione przez admina
primea^^ (primea@poczta.onet.pl) 18:03 14-08-2004
yey, Sach-chan, ty wiesz, że ty moje bożyszcze jesteś więc co ja mam tu pisać?XD yeyciu, cudo^^ twoje opka zawsze są cudne^^ pri już chyba conajmniej raz w tygodniu musi coś twojego poczytać bo by padłoXD pewnego pięknego dnia też naucze się tak wspaniale pisac, słowo!^^
Una (Brak e-maila) 21:57 14-08-2004
Jestem zdeklarowana fanką Twojej twórczości.
Nie jestem krytykiem literackim więc sie rozwodzić nie bedę, bo mi to nie przystoi Napisze tyle na ile starcza mi kompetencji czyli że twoje opowiadanie jest cudowne, bardzo mi się podoba i przeczytałam je juz kilkakrotnie (podobnie jak i pozostałe). Pozdrawiam i życze natchnienia(bo to juz kolejna aktualka i nie ma dalszych cześci na które czekam z niecierpliwością . Całuski
Akiko Tamashii (Brak e-maila) 12:15 15-08-2004
no i gdzie dalsze czesci???!! T_T Dawac wiecej!!!!!!!!!!! >_< Chce wiecej!!!!!!!!! Chce dalszy ciag!!!!!!!!!!
Mika (Brak e-maila) 16:14 15-08-2004
Jeszcze jeszcze jeszcze jeszcze jeszcze jeszcze jeszcze!!!!!!!!!!!!!!!!! Czy wspominałam ,że przydałby sie ciąg dalszy?
grzybek (Brak e-maila) 19:01 16-08-2004
Co tu dużo mówić. Gdzie kolejne rozdziały masz mów !!!!!!!!!!!!!!!!!
Tanpopo (tanpopo@o2.pl) 11:22 17-08-2004
Dlaczego jeszcze nie ma następnych części?! ja tu sobie chlipie bo nie mogę sobie poczytać tego świetnego opo nie ociągaj sięi napisz szybko pozdrawiam i więcj natchnienia
Yoan (Brak e-maila) 20:55 17-08-2004
Ciąg dalszy proszę ^ ^. Bardzo ciekawe =)
natiss (Brak e-maila) 21:30 17-08-2004
Opcio suuuuuuuuuuuuuuuuuper!!! Chcę więcej!! XD
Rahead (rahead@interia.pl) 22:06 17-08-2004
Kurcze nie chciałabym się powtarzać... Co by tu zrobić... Wcale *mruga jednym okiem* nie chcę *mrug mrug mrug* dalszej części *przerywa msuganie bo jej mięśnie przy powiece poszły*
XDDDD
Twoje najlepsze opo
grzybek (grzybekmen1@op.pl) 19:45 21-08-2004
Jesteś be bo do tej pory nie ma kolejnej częsci na tej stronce. Idę powiedzieć mamie a ona Cie za to skrzyczy.
stokrotka (Brak e-maila) 12:22 23-08-2004
BOSKIE!!!!!!!!!!
Joanna (128812@wp.pl) 10:00 25-08-2004
SSSSSSSSSSUUUUUUUUUUUUUUUUPPPPPPPPPPPPEEEEEEEEEERRRRRRRRRRRRRRRRRRR!Tylko ja chcę WWWWWWWWWIIIIIIIIIĘĘĘĘĘĘCCCCCCCCCCEEEEEEEEJJJJJJJJJ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!11
grzybek (Brak e-maila) 21:44 25-08-2004
To jest piękne. Prawie mam łzy w oczach ( a to sie zdarza niezmiernie żadko). Spróbuj to za szybko skończyć to zobaczysz.
Leviathan (Brak e-maila) 23:17 25-08-2004
No nareszcie!!!!! Ale kiedy oni to zrobią? Szybko nastpne części, błagam!!!!!!!!!To jest boskie!!!
(Brak e-maila) 00:12 26-08-2004
Emi (Emi_Yume@interia.pl) 00:17 26-08-2004
Och, nareszcie!!!!!!
Sachmet, Ty wiesz, że ja Cie kocham, już to mówiłam, ale teraz kocham Cię jeszcze bardziej! Wreszcie! Tyle odcinków telenoweli, tyle moich nerwów, i wreszcie się pocałowali! Jeszcze mam łzy w oczach! Buuuuuuuuuu!!!!!!!!!
A teraz z drugiej strony: czemu, do diabła, psujesz wszystko między Łukaszem i Tomkiem? (zaznaczam, że jestem na 22 odcinku) Czy nie może być dobrze tu i tu? Ja jestem idealistka, wiem, ale byłoby fajnie...
I tak Cię kocham, jesteś genialna! I Łukasza też kocham, i Kamila, i Tomka, i Marka też, oczywiście Tak trzymać!
Emi (Emi_Yume@interia.pl) 04:38 26-08-2004
Och, słodkie! Wreszcie skończyłam.
Rozkoszne. Więcej!
B-chan (krolowa.ciemnosci@op.pl) 09:49 26-08-2004
Wiesz, Sachmet, jeśli czyichś opowiadań czxekam z utęsknieniem przy każdej aktualce, to tylko twoich.
Wkurza mnie co prawda brak wyróżnionych akapitow w dialogach i przerw między scem\\nami, może to jest jakiś zabieg artystyczny, nie wiem, ale strasznie się czyta.
mira natural (mira_natural@autograf.pl) 11:31 26-08-2004
wreszcie się doczekałam kolejnych części cudo cudo cudo *-*
Neko (Brak e-maila) 13:12 26-08-2004
G_E_N_I_A_L_N_E_!_!_!_!
Chciem więęęęceeeej!!!!
Total sweet & cute!!!
(Brak e-maila) 10:59 27-08-2004
Brak rozdzielenia dialogów i narracji Łukasza od narracji Marka w 22 odcinku jest skandaliczna i czyta sie fatalnie. Szlag mnie trafiał średnio co drugie zdanie, niech ktoś to poprawi _^_\'
Alexa (Brak e-maila) 15:03 27-08-2004
Wspaniałe. Jesteś geniuszem.
Czekam na kolejne części^^
Sachmet Lakszmi (Brak e-maila) 19:56 27-08-2004
Heh, wypadałoby się chyba ustosunkować do jakże licznych wypowiedzi Po pierwsze po raz kolejny uparcie twierdzę, że wy mnie rozpuszczacie - wasza postawa nie robi dobrze mojemu za wysokiemu mniemaniu o sobie
Ja nie mam pojęcia czemu w XXII części nie ma tu rozdzielonych epizodów i akapitów - w moim Wordzie są^^;;;
Emi jak zwykle na mnie krzyczy, zanim jeszcze ma pewność, że ma za co. Niedobra Emi, Emi be. Ale co tam, miłość ci wszystko wybaczy, nawet więcej niż partia
Uwaga, przełykam ślinę, zagradzając się przed gradem ciosów - robię przerwę w pisaniu Cwt, z przyczyn ode mnie niezależnych, a mianowicie z powodu problemu merytorycznego, którego rozwiązanie trochę zajmie^^;;;;
Natiss (natiss@tlen.pl) 21:19 27-08-2004
Boooooosssskieeeeeeeeee!!! No po prostu boskie! Wielbię to powiadanie.
Miko (Brak e-maila) 09:14 28-08-2004
wiesz co, chciałam Cię pochwalić za dialogi!! za super napisane dialogi. które wychodzą Ci tak naturalnie i brząmią tak prawdziwie, nie pamiętam, czy czytałam kiedyś jakiś fanfik albo opo z tak fajnie napisanymi dialogami.
Asou (asou@o2.pl) 17:47 29-08-2004
Ja chcę nastęną część to było super!!! Poprostu nie mogę przyjąć do wiadomości, że zrobisz sobie przerwę!!!
Pomyśl co z twoimi biednymi fanami!!!
Emi (Emi_Yume@interia.pl) 02:41 30-08-2004
Kyaa, wspomniała o mnie publicznie! Zaraz urosnę z dumy! ;P Ale czy ja krzyczałam..? Ja się tylko cieszyłam.. Uuueeeeeeee, nie kooooooochaaaa mnieeeeeeee!! ;__;
sintesis (Brak e-maila) 03:05 31-08-2004
to jest boskie, cudowne, smieszne, wzruszajace i takie realistyczne... najelepsze opowiadanie jakie maialm okazje przeczytac... poprostu sie rozplywam... gleboki poklon dla Twej cudnej osobki
Miyako (Brak e-maila) 22:47 31-08-2004
Taaa *wyszczerz białych zębów* daj może dalsze części:];] nie obrażę się:]
świetnie piszesz i wiesz co polubiłam bardzo Kamila i Marka więc *czyści podłogę , kładzie chusteczkę i składa łapki jak do modlitwy* prószę cię naj naj naj...*Miya wali komplementami* o WIĘCEJ WIĘCEJ * głos niewyżytej* i widzisz do czego doprowadziłaś teraz się nie uspokoję i będę sprawdzać aktualizację codziennie * łzy bólu lecą na klawiatur* nieeee bo brat mnie zabije !!*wyciera* no więc rozpatruj moją prośbę i to już!!*niewinny uśmiech*
pozdro
Miyako
grzybek (Brak e-maila) 19:58 02-09-2004
Przybyłem! Nowych części tego super opowiadanka nie zobaczyłem! I się ciężko wkurzyłem!
Chilali (Brak e-maila) 21:51 04-09-2004
Koffam po prostu wszystkie twoje opka, ale to najbardziej. I wiesz co? Kamilek jest przecudowny, Marek - nic, tylko schrupać, ale najbardziej polubiłam... Majata ^_^ Za co? Za charakter. Za takiego kumpla dałabym się zabić. Powiedz mi, Sachmet-sama, jak on właściwie wygląda? Bo chyba nie pisałaś...
Sachmet Lakszmi (Brak e-maila) 10:37 06-09-2004
Majat jest... Majat jest... Majat jest..... wysoki^^.
Reszta kiedyś tam jeszcze zdąży wyjść w praniu
Rahead (Brak e-maila) 09:56 07-09-2004
Taaak!! Majat!!!! *rzuca sie na niego* On jest cudny!
Musi byś wysoki i mieć ładne brązowe włoski XDDD
Ava Ingray (ava_ingray@o2.pl) 18:04 07-09-2004
Zgadzam się absolutnie z Chi i Rahead!!! Majat jest kochanyyy!!! Rahead!!! puść go, ja też kcem!!! *bije Raheadkę po glowie poduszką* ^____^
Zuzaa (Zuzaa22@interia.pl) 14:38 08-09-2004
Przybywam odwiedzić wyższe sfery.. he he he.. Jak czytam Sachmed to czuję się jak margines.. Do jej Prac mogę się przyczepić tylko w jednym miejscu, I chwała jej za to bo jakby było idealnie to bym się chyba powiesiła z rozpaczy lub zakopała w jakimś podmiejskim grajdołku.. Grr.. Tak. Lubię ją czytać. Nawet bardziej niż lubię. Nie lubię tylko tego uczucia niedosytu kiedy opowiadanie się urywa.. I przemożnej chęci oderżnięcia sobie rąk że nie potrafią tak pisać.. No cóż. Wracam na swój margines. Sachmed - dla mnie zawsze będziesz Hrabiną TCD.. ( To mówiłam ja - zwykła pomywaczka )
Zuzaa (Zuzaa22@interia.pl) 14:40 08-09-2004
No włąśnie. Nawet nie potrafię porządnie napisać Twego Pseudo Artystycznego by ręce ni odmówiły mi posłuszeństwa..
Zuzaa (Zuzaa22@interia.pl) 14:42 08-09-2004
Hrabina Zimnego Pożądania..
( Jakaś S/M Domino?? )
grzybek (Brak e-maila) 14:23 09-09-2004
BUUUUUUUUUUUUUUUUUU (ryczy)...chlip...chlip...(uspokoił się) Sachmel jak najszybciej wracaj do pisania.Pamiętaj zawsze z chęcią Ci pomożemy, abyś mogła pisać więcej i więcej tego wspaniałego opowiadania.
Anathae (Brak e-maila) 02:00 10-09-2004
Co mogę powiedzieć. Jak zwykle piękne. I czeam z niecierpliwością na kontynuacje.
Jeden jedyny zgrzyt w 24 cz. (na wszysstkie Twoje opowiadania 8| to się wręcz nie godzi! Wykupiłaś abonament na perfekcję?) - rączki gdześ uciekły \"że teraz Kamil miał wręcz pełne roboty.\"
PS. Jak Ty to robisz - 24 część i wciąż chce się wiedziec co będzie dalej?
mryk (Brak e-maila) 17:53 13-09-2004
jak ja lubie Majata, taki sympatyczny
Pazuzu (Brak e-maila) 23:17 30-09-2004
Genialne. czuję się zdołowana, ale to jest genialne.
manat (Brak e-maila) 18:43 04-10-2004
hmmm...opowiadanko jest spoko, tylko troszkę \"naciąganie\". Jakby autorka postarała się, mogłaby to zmieścić w dwóch-trzech cześciach i byłoby jeszcze lepsze
no cóz, nie ukrywam, że czekam na dalsze dzieje chłopców.
Press (Brak e-maila) 19:23 04-11-2004
24 części i jeszcze nic fizycznego ;] się między nimi nie działo... no, ale to nam nadrabiają Łukasz z Tomkiem
wspaniale piszesz i proooooszę o więcej!!!!!!
Jasmine (Brak e-maila) 15:14 10-11-2004
Super opcio, tylko tyle powiem, chociaz to juz z pewnoscia wiesz, sadzac po ilosci komentarzy)
Hehe, ja bym w zyciu czegos takiego nie napisala, no ale mowi sie trudno- w koncu trzeba byc optymista, no nie?
lollop (Brak e-maila) 20:34 20-11-2004
ja chcę więcej części (liczba mnoga)!!! to jest moje najbardziej ulubione opcio (nie wiem dlaczego, ale tak jest
noriko (noriko16@interia.pl) 14:26 26-11-2004
po raz kolejny udowodniłaś ze jesteś genialna!!!! boże jak ja kofffam twoje fice^^
neiya (Brak e-maila) 11:07 03-12-2004
jedno pytanko: czy to jest skończone? bo mam wielka nadzieje, że nie...
Kagome (Brak e-maila) 17:46 09-12-2004
echh jak długo można czekać na następne części to jest tak cudowne że jeszcze raz będę wsio czytała
niewidzialna (myxoamtosis1@o2.pl) 20:34 15-12-2004
Każdy kolejny dzień bez nastepnej części będzie przybliżał mnie do śmierci. MUSZĘ to przeczytać dalej. Sachmed... proooooszę. Napisz coś
alana (alana@buziaczek.pl) 21:54 23-12-2004
dopiero przy 9 cześci zorientowałam się, że Łukasz to brat Kamila _-_\' rany, jak ja wolno myślę ;P a opo suuuper, po prostu cudo^^ tylko ciężko się zyje bez dalszego ciągu, to może by sie tak pojawił, nio!
Ashura (Brak e-maila) 16:41 21-01-2005
Hmmmmmm....od jak dawna nie czytalam zadnego porzadnego opka?Zdecydowanie od zbyt dlugiego czasu.Ale lepiej pozno niz wcale ,a to opko warte jest czekania.Absolutnie cudne i kofane i naj.Gratuluje talentu.
lollop (lollop@op.pl) 12:04 11-02-2005
teraz to ja się wkurzam!!!!!!! to sie nazywa katowanie czytelników! jak można tak długo nie dodawać dalszych części??? no jak się pytam??? T_T
dobra pomińmy....
to jest moje ulubione opcio, a przeczytałam wszystkie opka z tej stronki i prawie wszystkie z www.yaoi.pl!! to o czymś świadczy, ne?
nulinka (Brak e-maila) 22:15 22-02-2005
grrr...kolejna czesc, prosze *wielkie oczka* ladnie prosze... ja wiem ze Sachmet idzie w twoim podpisie pierwsze ale jest tam jeszcze Lakszmi... szczescie dla duzej czesci z nas to kolejna czesc XDDD
An-Nah (Brak e-maila) 12:29 27-03-2005
No coz, przeczytałam, będę szczera. Opowiadanie (raczje powiasc!) napisane jest bardzo dobrze, styl lekki, bez fajerwerków, ale za to latwy w odbiorze (mnie sie to chyba nigdy nie uda ==). Druzgoczaca dominacja dialogow to moze nie to, co najbardziej lubie (hmmm, czyzbym stala sie snobka?), ale za to jakie sa te dialogi! Niektore teksty to prawdziwe perelki, genialne wrecz!
Niestety, nie przypadla mi do gustu fabula. Znowu wyjdzie na to, ze jestem snobka, ale takie romansidla z zycia skoly, ze tak powiem (nie obraz sie!) \"Beverly Hills wersja yaoi\" to zupelnie nie moje klimaty. Wiem, moglam nie czytac - ale polecono mi wiec doczytalam do konca. Osobiscie uwazam, ze stac Cie na cos wiecej, ale z drugiej strony takie historie tez sa potrzebne i maja swoich fanow... Wracajac do pochwal - naleza Ci sie brawa za... Kota Malgorzaty. Jest genialny i moznaby za jego pomoca wprowadzic do historii odrobine realizmu magicznego (Aua, znowu snobizm An sie odzywa...). Co jeszcze? Ktos wpsomnial Majata. Faktycznie, naprawde swietna postach, chyba najlepsza w historii... Mam nadzieje, ze nie przyjdzie Ci do glowy znajdywanie mu chlopaka ani swatanie go z Ewa... Eh, nie powinnam udzielac Ci rad. To Twoje dzielo i ty wiesz najlepiej jak ma wygladac.
Dżejen (flu@tlen.pl) 21:35 28-03-2005
Mmm... Dobre ;D
Jest trochę błędów i niedociągnięć, ale nie psują właściwie efektu.
Pierwsze części były jakieś takie... no, takie sobie
Ale potem się rozkręciło (historia z mamą Kamila i Łukasza)
Tylko Kamil i Tomek tacy jacyś... za bardzo mangowi są ^^\'
Ale ogólnie - wielkie brawa ;D
Kira (Brak e-maila) 12:42 13-04-2005
Świetne opowiadanie. Masz niesamowity talent...
Kiedy będzie dalsza część? v,v
(Brak e-maila) 08:21 26-04-2005
o jejku! SwEeT OPEK!!! Troche masakrycznie dużo tych rozterek miłosnych ale i tak cudo!!!
Neko (Brak e-maila) 11:34 21-05-2005
Boshe! Kiedy będzie wiecej częsci?! Zaglądam, zaglądam i nic! Buu!!
asjana (Brak e-maila) 23:06 03-06-2005
super swietne super switne po prostu nie moge doczekac sie kolejnej czeci pisz szybko
sintesis (Brak e-maila) 18:25 07-06-2005
czekam czekam i nic... az mi sie lezka w oku kreci gdy czytam po raz 5 twoje opo i nie ma konca... ale poczekam... twarda jestem
Rahead (Brak e-maila) 23:26 13-06-2005
Zgadzam sie z An jesli chodzi o Majata... on jest hetero i oby nim zostal v_v
Jeden z najlepszych twoich bohaterow ^^ uwielbiam jego teksty. zwalają z nóg
Kira (Brak e-maila) 22:32 17-06-2005
Uchhhh! Rządam dalsze częściii T.T...
(Brak e-maila) 12:59 25-07-2005
Chcę dalsze części! Więcej!
(Brak e-maila) 00:23 26-07-2005
Daaaalej!
nefer (neferr@o2.pl) 18:09 17-11-2005
cztałam wszystkie części od początku bardzo mi się spodobały ale niestety od dłuższego czasu czekam cierpliwie na ciąg dalszy. A ponieważ nie zaliczam się do cierpliwych osób żywię wielką nadzieję, że wkrótce podzielisz sie z ludźmi, kyórzy oczekują z niecierpliwością dalszych koleji losów Kamila, Marka, Łukasza, Tomka i innych, kolejną częścią. Chcę jeszcze dodać ze bardzo zazdroszczę ci daru obłaskawiania słowa. Według mnie stanowi on prawdziwy dar boży. Będę czekała
Hastings (sharpunia@wp.pl) 17:05 21-11-2005
witamwypowiem sie bez polskich znakow bo tu straszne krzaki widze w komentarzach
Jestem absolutnie zauroczona tym opowiadaniemStalo sie wrecz moja obsesja, a do takiego stanu doprowadzila mnie do tej pory tylko tworczosc Telanu. Teraz czytam pozostaleWlasnie skonczylam "Takie sa zasady" i rowniez jestem pod wielkim wrazeniem!I czekam niecierpliwie na dalsze czesci bo chyba dobrze zrozumialam ze bedzie ciag dalszy?Do tego stopnia polubilam bohaterow (tych "pobocznych rowniez)ze az sie boje co bedzie dalej
(wolf-girl@wp.pl) 21:09 19-12-2005
jednym słowem zajebistejedno z nejlepszych opowiadan jakie tu czytałam
Nenya (Brak e-maila) 11:41 11-02-2006
Dawno nikt nie doprowadził mnie do takiego stanu... Wracam do tego opowiadania chyba trzeci albo czwarty raz i cały czas czytam je z takim samym zainteresowaniem. Gratulejszyn. Oj, Autorko... Wspaniale Autorka pisze!
Quelle (Brak e-maila) 00:52 04-03-2006
*______*
niemy zachwyt, więcej nie powiem.
ile ja bym dała, żeby tak pisać *-* aż łzy miałam w oczach czasami, choć i uśmiech się przewinął... cudo *__________*
Zjawa (Brak e-maila) 18:56 07-03-2006
Najpiękniejsze opowiadanie świata!!!!!!!!! Jakby tylko były dalsze części byłoby bosko!
Ashura (Brak e-maila) 14:45 12-04-2006
Jakos nie wierzylam, ze jeszcze beda dalsze czesci. Najmocniej przepraszam za moj brak wiary w autora. Dzieki nieskonczone za ta czesc i kolejne, ktore nadejda.
Alistair (malinka_owoce@wp.pl) 23:19 22-04-2006
Cieszę się, że nie zarzucono pisania tego opowiadania. Jest wpaniałe, choć bliżej mi do wątku ze szkoły niż z Torunia^_^
Zachęcam skromnie od pisania i bardzo proszę o dalsze częci tego jakże fascynującego opowiadania^_^
Natcian (Brak e-maila) 17:59 05-07-2006
Nyuuuuuuuuuuu.......... Będzie nowa część przy najbliższej aktualce, prawda?? PRAWDA??
Musca (Brak e-maila) 22:32 25-07-2006
Tak sobie czytam to po raz drugi i trzeci i nagle mnie olĹr50;niĹr18;o - Ewa i Majat!!! O_O Przeciez oni oboje szukajÄr30; pary! Aaa... to jest to...! Kto mysli tak jak ja, Ĺr18;apki w gĂłrÄt82;!^^
...eee... *czyta komentarze poniĹĽej* cholerraaa... An-nah tez wpadĹr18;a na pomysĹr18; ĹĽe Majat i Ewa bÄt82;dÄr30; razem... nie jestem pierwsza T_T
Pozdrawiam, Mucha ^^
luc1000 (Brak e-maila) 19:45 10-08-2006
opko rewelka nie wiem jak wytrzymam do końca 37?? rozdziału i kiedy wszystkie one się pojawią.jedneg jak do tej pory nie mogę zrozumieć(przeczytałam opko tylko 1 raz)cz kot Małgorzaty mówi czy ja mam tylko zwidy?Nie moę się doczekać c.d.!!!
(Brak e-maila) 01:27 05-09-2006
Ubustiam to opcio
sintesis (Brak e-maila) 23:25 23-10-2006
ja tu paznokcie obgryzlam z tesknoty za kolejnymi czesciami... wchodze codziennie z nadzieja, ze uszczesliwisz mnie chociaz jedna mala stronka a tu nic ... szkoda szkoda ale jutro tez sprawdze!
kei (Brak e-maila) 13:15 04-12-2006
podoba mi sie to opowiadanie, nie cierpliwie czekam na ciag dalszy
livien (Brak e-maila) 14:04 09-12-2006
Bardzo ciekawe opowiadanie, czekam na dalsze rozdziały
Pozdrawiam
Nie ważne (Brak e-maila) 09:07 10-12-2006
Już raczej dalszych nie będzie...
Eva (Brak e-maila) 22:30 02-01-2007
Dlaczego ma nie byc dalszych cześci?
Lisiak (Brak e-maila) 23:03 03-01-2007
po tym biuście w 25roz. to mi sie zrobiło tak smutno z tym moim A/B i tak sobie myślę, że boob-job to sobie na pewno zrobię na 21urodzinki...chlip, i na co komu duży biust, hm? Niewygodnie tylko gdy sie biegnie, czy coś..argh
mika (Brak e-maila) 17:07 10-01-2007
hmmm.... tak się zastanawiam... czy ktoś się może orientuje co ile to jest aktualizowane^^ świetne i już nie mogę się doczekać następnych części!!
Andrea (lubiezelkii@wp.pl) 15:44 02-02-2007
Jesteś genialna, Sachmet. Naprawdę nie wiem, w jaki sposób udaje Ci się tworzyć wspaniałe i oryginalne światy, i w dodatku realistyczne. Niesamowite. Dla mnie świat składa się z trzech Bogiń - jedną z nich jest oczywiście Autorka Luxów , Telanu, za tea (seria herbaciana,"hp" na yaoi.pl)oraz Maya, za Underwater Light(tłumaczenie - http://mirriel.ota.pl/forum/viewtopic.php?t=1748&postdays=0&postorder=asc&start=0&sid=ec6e045da60c783e91510eceb9103551 )
Kłaniam się. Jesteście moimi idolkami, całe życie będę dążyć do osiągnięcia Waszej doskonałości !
i proszę, dokończ Tenebrisa
Omega1 (barbara.omega99@wp.pl) 14:17 13-03-2007
Podoba mi się ta podwójna narracja (narracja jest jednym z najciekawszych dla mnie elementów w tekstach). A Ty bardzo dobrze nad nią panujesz.
Neko (Brak e-maila) 12:18 31-03-2007
Kiedy będą następne rozdziały??????
dea oriantin (eldusador@hotmail.com) 00:40 02-04-2007
(z okazji krzakow olewam polska czcionke. niech zyje internet!)
z lekkim niezrozumieniem przyjelam fakt, ze po wklepaniu numerka "26" w odpowiednim miejscu na pasku adresu pojawil sie napis "nie ma takiej strony"... a komentarze sugeruja, ze czesci dalszych nie bedzie, choc wytlumaczenia nie ma. aj, stresuje mnie to... a co z tym problemem merytorycznym? aj, aj...
na poczatku to to jest bardzo naiwne, i taki ma jezyk jakby nie do konca wyksztalcony... w trakcie się poprawia. ostatnie rozdziały obfituja w perelki. (ale nie wiem, skad ta zmiana, boc chyba pisalas to wszystko wlasciwie w tym samym czasie, wnioskujac z komentarzy.) na poczatku pomysl z odjechana w kosmos prywatna szkoła stoliczna troche mnie zrazil (sama nigdy nie chodzilam do szkoly panstwowej, a z taka atmosfera nie spotkalam sie nigdzie - to jest diabolizowanie biednych szkol prywatnych xD), ale potem sie przyzwyczailam. niezbyt to co prawda pasuje do realiow polskich, na ile je znam ( ... ), ale pasuje do realiow opowiadania.
ciekawa jest tez ta podstawowa konstrukcja... rozplatywanie sekretow rozkawalkowanej rodziny w scenerii yaoi. bo to przeciez o to chodzi, zrozumiec, o co tam poszlo... a przynajmniej ja mam takie silne wrazenie. znamy juz historie obu braci (wiemy, ze sa bracmi!), troche o matce... zostal tylko ojciec do rozgryzienia. chcialabym sie czegos o nim dowiedziec.
co do ulubionych postaci (jakie to teraz trywialne, po tym moim -ha-ha- wybuchu intelektualizmu xDDD khe, pozuje na snoba
a zeby zakonczyc komentarz klamra - bede teraz obgryzac paznokcie w oczekiwaniu na dalsze czesci, wiec napisz cos nowego, albo napisz na podany adres z informacja "opowiadanie umarlo, niech spoczywa w pokoju". obiecuje, ze nie bede krzyczec. ^_^
pozdrawiam, weny i czasu zycze (w bardzo duzych ilosciach. posypanych checia ).
PS: przepraszam za gadatliwosc. xDDD (przekleilam komentarz do notatnika i sie przerazilam. xDDD)
sintesis (Brak e-maila) 03:08 14-04-2007
jak to dalszych czesci nie bedzie??? przeciez to jest znecanie sie nad czytelnikiem... przeciez ja spac nie moge i tylko mysle jak to sie moze skonczyc.. czy wladca mrozu w koncu stopnieje i ten humor... te genialne dialogi przy ktorych pekam ze smiechu i uwielbienia...i tego juz nie bedzie??? no sie chyba pochlipam zaraz z rozpaczy
Wadera88 (Wadera88@tlen.pl) 01:10 01-05-2007
Zapewne dużo ludzi Ci słodzi, że piszesz fenomenalnie i niemiłosiernie popędza do pisania jeszcze większych nakładów Twych jakże wspaniałych "wypocin". Ja nie będę inna Najpierw czytałam "Takie są zasady" i przyznam cicho (jesteś autorką wiec mogę), że wydrukowany egzemplarz leży w specjalnej teczce zajmując chwalebne miejsce w mym sercu.. Krótko mówiąc opowiadanko to stało się moja ukochana lekturką... A teraz gdy przeczytałam "Czemu właśnie ty?" po prostu nie mogę pogodzić się z niezbitym faktem, że części dalszych jeszcze nie ma! Wiem, że to może być nużące takie ciągłe prośby, ale ja potrzebuję tego opowiadania! Nie wiem czy to stanowi dostateczny argument, ale jakbym była jeszcze mało wiarygodna to dodam, że bohaterowie śnią mi się po nocach!(heh...to lekka przesada...raptem raz czy dwa...)Moi rodzice się nawet dziwią co w tym takiego zajmującego bo siedzę całymi dniami z nosem przy monitorze To tyle jeśli chodzi o list motywacyjny Myśl przewodnia to: chcę więcej!!! Acha...i wybacz moją, że tak powiem, obszerną wypowiedĽ a raczej błaganie[;-)]ale, no cóż..hmm... ja chyba tak mam od urodzenia I nie śmiej się ze mnie tylko weĽ się do roboty!!;p pozdrawiam gorąco pa
Mey (Brak e-maila) 13:36 20-05-2007
ja tu czekam i czekam i czekam na dalszą część.... wszyscy tak ładnie proszą
marisa (marisa666@wp.pl) 20:21 23-06-2007
Skoro ma być 37 rozdzałów to bardzo się cieszę, ale kiedy bedzie następny? Ja tu usycham niewiedząc co dalej...zlituj się i daj następną część.
marisa (marisa666@wp.pl) 20:22 23-06-2007
Skoro ma być 37 rozdzałów to bardzo się cieszę, ale kiedy bedzie następny? Ja tu usycham niewiedząc co dalej...zlituj się i daj następną część.
invidi (invidi@o2.pl) 15:56 27-06-2007
Oj. Koleżanka poleciła mi to opowiadanie i... Zaraz kogoś zabiję. Ma być 37 rozdialów, a na razie jest tylko 25 TT A ja chcę jeszcze. Bardzo chcę. I ślicznie proszę o następny rozdział. I tu się pytanie pojawia- skoro wiesz już dokładnie, ile ich będzie, to masz może napisane? Proszę, powiedz, że tak. I wiedz, że masz ogromnego plusa. Widziałam w całości dość sporo brakujących przecinków, czy, o wiele rzadziej, błędów, ale treść jest tak dobra, że o tym zapomniałam XD Tylko pytanie- dlaczego dajesz tak wiele kropek? Czy to nie miały być trzy? W każdym bądź razie z niecierpliwością (wielką) czekam na kolejną część.
marisa (marisa666@wp.pl) 15:31 07-07-2007
Z potwornym bolem serca musze pogodzic sie z faktem ze nastepnych czesci raczej nie bedzie. Choc wciaz mam nikla nadzieje to po 4 miesiacach czekania...
marta (Brak e-maila) 09:51 26-07-2007
To opowiadanie jest po prostu genialne. Nie przypominam sobie, abym czytała lepsze. Jest inteligentne, romantyczne i tak fantastycznie opowiada o życiu, o chwilach dobrych i tych złych. Nie mogę się już doczekać kolejnych rozdziałów. Życzę więcej niesamowitych pomysłów. Serdecznie pozdrawiam
Mosa (Brak e-maila) 22:27 26-07-2007
To jest jedno z takich naprawde wartościowych opowiadań które bardzo mi się podobaja szczególnie ze wzgledów które wymieniła moja poprzedniczka. Z niecierpliwością czekam na następne części. Pozdrowienia i weny twórczej życze.
Anathae (anathae@o2.pl) 14:27 01-08-2007
Tak tylko cichutko przypominam, ze tu jeszcze ktos teskni za Chlopcami i za Majatem
marisa (Brak e-maila) 01:55 09-08-2007
Ja chcę przypomnieć że tu się niektórzy głośno dopominają o dalsze części!! Obiecane było 37
Lotta (Brak e-maila) 03:06 25-08-2007
Ameryki nie odkryję pisząc - genialne.
Tylko dlaczego nie ma kontynuacji?!
Diana (Brak e-maila) 02:46 27-08-2007
Nie no... Ile jeszcze mam(y) czekać na następne rozdziały???
Ja chyba oszaleję z tęsknoty!!!
... (Brak e-maila) 04:48 29-08-2007
Albo olała, albo w ogóle nie ma na nic czasu... Jestem za pierwszym
endi (Brak e-maila) 18:13 03-09-2007
Oj Sachmet, Sachmet. Nieładnie...Nie wystarczyly Ci trzy lata?
Molestujesz nasz psychicznie! Co my, Avae ?!
invidi (invidi@o2.pl) 21:22 24-09-2007
'robię przerwę w pisaniu Cwt, z przyczyn ode mnie niezależnych, a mianowicie z powodu problemu merytorycznego, którego rozwiązanie trochę zajmie^^;;;;'
Rozumiem, ale czy tyle czasu nie wystarczy? TT Jesteś sadystką- zakochałam się na zabój w tym opowiadaniu, a części następnej, jak nie było, tak nie ma...
behemot (Brak e-maila) 18:33 08-10-2007
taa... napisałam komentarz i zjadło mi go. Super. Więc, jeszcze raz, w skrócie" tekst bardzo mi się podoba, mimo błędów, gdzieniegdzie kulejącej strony technicznej, pewnej naiwności i kobiecych, i romantycznych facetów. Chciałbym wierzyć, że opowiadanie zostanie ukończone^^ I byłabym bardzo wdzięcna, gdyby ktoś powiedział cos na temat kontynuacji, albo i nie, opowiadania, bo właściwie nie wiadomo, co będzie ciąg dalszy, czy autorka to rzuciła, czy autorka w ogóle zyje i ma się dobrze. Pozdrawiam, gratuluję, ściskam, przesyłam pozytywną energie, wena życzę i co tam chcesz, ale pisz, kobieto, pisz!
Magda (Brak e-maila) 00:44 23-12-2007
I po opowiadaniu. Ona już raczej o tym zapomniała i żyje sobie gdzieś nieświadoma, że wiele osób czeka na kontynuację, której nie będzie.
asjana (Brak e-maila) 02:38 02-06-2008
dokładnie chyba już nie pamięta ze coś takiego pisała ale może kiedyś sobie o tym przypomni
Yoru (Brak e-maila) 15:51 20-10-2008
Jeezuu *________* toż to boskie jest! xD Nei no, serio, najlepsze opowiadanie jakie czytałam... więęceej! xD
m (Brak e-maila) 21:07 08-04-2009
Witam serdecznie!
Chyba ze cztery (!) lata nie zaglądałam na tę stronę, ale dziś, właśnie przed chwilą, przypomniało mi się, ze było tam takie opowiadanie, które straszliwie mi się podobało... Odnalazłam "Czemu właśnie ty" i zamarłam... Miało być 37 rozdziałów, a jest 25, które przeczytałam wieki temu... Co prawda w fandomie yaoi itp. już od dawna nie siedzę, bo mi się to znudziło, zbrzydlo, wyrosłam i co tam jeszcze, ale te Twoje opowiadanie jest jedynym, które STRASZNIE chciałabym przeczytać do końca...! Napradę. Jestem ciekawa, czy definitywnie je porzuciłaś (na to wygląda...), czy moze je dokończyłaś, ale nie publikowałaś tutaj, tylko gdzie indziej? A może wcale? Jeśli tak, to... można Cię uprosić o mozliwość przeczytnia??? Cholerka, napadło mnie dzisiaj i odczuwam niemal rozpacz, że nie zostało dokończone...
Pozdrawiam gorąco
z wyrazami szacunku
Mała (Brak e-maila) 13:06 28-04-2009
Czy ona zyje? Bo ja już zwątpiła, że kiedykolwiek zobacze koniec tego opowiadania
Belwer (Brak e-maila) 22:17 25-07-2009
shit mialo byc 37 ! Ma ktos dostep do reszty ?
inari (smoczek_91@interia.pl) 22:31 09-09-2009
Sachmet-sama!! Proszę, proszę, proszę, proszę, daj następne rozdziały!! Usycham z tęsknoty!! Mój Kamilek...
sintesis (Brak e-maila) 13:30 25-11-2009
porzuciła nas... moi kochani zna ktos moze adres to wpadniemy zeby jej o nas przypomniec i przymusimy do pisania
Kasia (Kasiula14141@interia.pl) 00:56 08-12-2009
Ahhh... jak to rozkosznie jest poznawać i zagłębiać się w tak uroczą powieść o Kamilu i Marku.. ^ ^ Nie potrafię już nawet określić precyzyjnie (jak to przystało na mat-fiz)ile razy przerywałam czytanie aby dać upust moim emocjom Mam nadzieję, że nie tylko ja jestem na tyle emocjonalną osobą, by piszczeć i zakrywać twarz rękoma co 15 minut przy każdym z gorętszych momentów Pięknie, pięknie ! Życzę Ci z całego serduszka, abyś dalej pisała coraz to lepsze powieści, a gwarantuje Ci ze będę Twoją dozgonną fanką ^ ^ Pozdrawiam. |
|
Dodaj komentarz |
Zaloguj si, eby mc dodawa komentarze.
|
Oceny |
Dodawanie ocen dostpne tylko dla zalogowanych Uytkownikw.
Prosz si zalogowa lub zarejestrowa, eby mc dodawa oceny.
Brak ocen.
|
|
Logowanie |
Nie jeste jeszcze naszym Uytkownikiem? Kilknij TUTAJ eby si zarejestrowa.
Zapomniane haso? Wylemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
Nasze projekty | Nasze stałe, cykliczne projekty
|
Tu jesteśmy | Bannery do miejsc, w których można nas też znaleźć
|
Shoutbox | Tylko zalogowani mog dodawa posty w shoutboksie.
Archiwum
|
|