ŚCIANA SŁAWY | Tutaj będą umieszczane odnosniki do stron, na których znalazły się recenzje wydanych przez nas książek
|
POLECAMY | Pozycje polecane przez naszą stronę. W celu zobaczenia szczegółów należy kliknąć w dany banner
|
|
Witamy |
Strona ta poświęcona jest YAOI - gatunkowi mangi i anime ukazującemu relacje homoseksualne pomiędzy mężczyznami. Jeśli jesteś zagorzałym przeciwnikiem lub w jakiś sposób nie tolerujesz homoseksualizmu, to lepiej natychmiast opuść tę witrynę - resztę naszych Gości serdecznie zapraszamy
|
Black cat 4 |
by Ryoko Kotoyo
2003
No nareszcie zabieram się za część 4. Ona już kiedyś była napisana w połowie, ale szlag trafił dyskietkę, a ja nie zdążyłam zrobić kopii. Mimo to mam nadzieję, że się wam spodoba, bo cała afera jeszcze przed nami. No i w końcu pojawiają się sceny łóżkowe.^^ Dedykacja for Primea and Jash!!! Jesteście koffane!^^ Motywacja jak zwykle pod Ryoko.kotoyo@interia.pl albo na http://schwarz.blog.pl/
Jiro pocałował go mocno jednocześnie wsuwając mu w usta język. Jego ręce błądziły po całym ciele chłopca. Przesunął usta na jego szyję. Pieścił ją delikatnie końcem języka. Leciutko przygryzł płatek ucha.
-Więc mnie nie wydasz...?-zapytał cichutko Yuu.
-Nie...- odpowiedział.
Całował go nadal. Zachłanne usta wpijały się w wargi długowłosego. Jiro powoli zaczął ściągać z niego koszulę. Ciało Yuu było spięte. Jakby bał się go. Wziął go na ręce i zaniósł do sypialni. Tam położył go na łóżku i kończył ściąganie koszuli. Pocałował go znowu. Yuu na początku trochę niepewnie, teraz śmielej oddawał pocałunki. Jego dłonie zatopiły się w brązowych włosach chłopaka. Jiro zsunął się ustami niżej i zaczął ssać jeden z sutków. Yuu jęknął cicho. Nie protestował kiedy Jiro zdjął z niego spodnie i bieliznę. Sam zresztą zaraz się rozebrał. Popatrzył na leżącego pod nim chłopca. Jego twarz zdobił szkarłatny rumieniec.
-Jesteś piękny. Wiesz o tym?- spytał Jiro.
Yuu jeszcze bardziej się zaczerwienił, ale uśmiechnął się delikatnie. Starszy pochylił się i mocno przylgnął do ciała chłopca całując go jednocześnie. Wodził rękami po jego nagim teraz ciele. Yuu nie protestował.
Poczuł jak Jiro delikatnie rozsuwa mu nogi. Sam nie wiedział dlaczego się na to godzi. Spiął się kiedy poczuł jak Jiro wsuwa w niego palce i rozszerza jego wejście. Krzyknął cicho, bo zabolało go to lekko. Jiro czuł, że jego wejście jest bardzo ciasne, ale teraz żaden z nich nie mógł się wycofać. Yuu krzyknął głośno z bólu kiedy Jiro zaczął w niego wchodzić.
-Spokojnie...- szeptał mu do ucha Jiro.- Zaraz przestanie boleć...
Z oczu Yuu nieprzerwanie płynęły łzy. Był prawie nieprzytomny z bólu, który nie chciał przejść. Zaciskał zęby, żeby nie krzyczeć. Cudem mu się to udawało. W końcu poczuł, że Jiro z niego wychodzi, a po nogach spływa mu biała maź.
Jiro oddychał ciężko. Popatrzył na Yuu. Przeraził się widząc łzy na jego twarzy i grymas bólu.
-Yuu!- krzyknął biorąc chłopca w ramiona i przytulając mocno. Chłopiec syknął z bólu. Jiro widział jak obficie wycieka z niego krew pomieszana z jego nasieniem.
-Przepraszam cię...- mówił przez łzy.-To moja wina...
Starał się jakimś sposobem zatamować krwotok.
-Przestań...- szepnął Yuu.
Jiro popatrzył na niego.
-Yuu...
-Nic mi nie będzie...- powiedział cicho z wysiłkiem.
-Ale ty ciągle krwawisz!- zaprotestował Jiro.- Boże...-zaśmiał się cicho.-Zupełnie jak jakaś dziewica.
-Przecież nią byłem...-zaprotestował cicho Yuu.
-Co ja mogę zrobić dla ciebie?- spytał starszy nadal blady z przerażenia.
Yuu uśmiechnął się z wyraźnym trudem.
-Nic... Po prostu bądź przy mnie...
Jiro położył go delikatnie na łóżku, ułożył się przy nim, okrył ich obu kołdrą i objął chłopca.
Obaj zasnęli szybko.
*************************
Jiro obudził się pierwszy. Przetarł zaspane oczy. Jego wzrok spoczął na Yuu, który spał obok. Na jego twarzy nadal było widać ból. Starszy delikatnie pogładził jego długie, jedwabiste włosy. Pochylił się nad nim i pocałował lekko. Czarnowłosy zamrugał powiekami i otworzył szerzej oczy.
-Dzień dobry.-powiedział Jiro i uśmiechnął się do niego.
-Cześć.-powiedział Yuu i odwzajemnił uśmiech. Spróbował usiąść, ale całe ciało przeszył mu taki ból, że tylko krzyknął krótko i opadł z powrotem na łóżko. Z zielonych oczu potoczyły się łzy.
-Wybacz.-powiedział cicho.-Nie jestem w stanie się podnieść.
-Yuu-chan...-Jiro czuł jak wilgotnieją mu oczy.-To moja wina...
-Przestań.-powiedział stanowczo Yuu.- To nie jest twoja wina... Nie mogłeś wiedzieć, że tak się stanie... Ale mam jedną prośbę...
-Jaką?
-Chcę się wykąpać...-uśmiechnął się.
Jiro skinął głową. Wstał z łóżka i ubrał się szybko. Poszedł do łazienki i napuścił wody do wanny. Wrócił do pokoju i wziął chłopca na ręce po czym zaniósł go do łazienki. Włożył go do wanny z letnią wodą i wyszedł poszukać mu ubrania. Znalazł je bez trudu. Kiedy wracał jego wzrok padł na czarny kostium leżący w korytarzu.
-Czarny kot...-szepnął. Potrząsnął głową i wszedł do łazienki. Yuu leżał w wannie z zamkniętymi oczami.
-Yuu?
Chłopiec drgnął i podniósł oczy na Jiro.
-Pomóc ci?- spytał.
Yuu skinął głową z zażenowaniem. Starszy pomógł mu się umyć, wysuszyć i ubrać w świeże ciuchy.
Siedzieli właśnie w kuchni kiedy wparował tam Kyo.
-Ojejku...-powiedział Yuu.- Jeść mu nie dałem...
-A gdzie masz jedzenie dla niego?
-W szafce. Tej z prawej strony... Otwórz mu jedną saszetkę, nalej wody i mleka. Wystarczy mu...
Jiro szybko zrobił o co go proszono i już po chwili Kyo mrucząc wcinał swoje śniadanko.
-A ty co byś zjadł?- spytał go nagle Jiro.
-Nic ciężkiego.-powiedział Yuu.
-A co? O linię dbasz?
-Tak...-potwierdził chłopiec.- Ciekawe jak ja jutro taki obolały do szkoły pójdę?
-Nie możesz sobie wolnego zrobić?- spytał Jiro robiąc śniadanie.
-Nie mogę... Jestem przewodniczącym sekcji gimnastyki artystycznej i przygotowujemy program na zawody. Chłopaki zgłupieją beze mnie!
-Jeden dzień by im różnicy mógł nie robić...-burknął Jiro.
Zjedli śniadanie i w dość dobrych humorach rozsiedli się w salonie. Kyo od razu skorzystał z okazji i wpakował się Jiro na kolana domagając się pieszczot.
-Zdrajca...-powiedział ze śmiechem Yuu przytulając się do Jiro.
-Boli?- spytał go po chwili.
-Już nie tak bardzo, ale wczoraj myślałem, że nie wytrzymam...
-Czemu nie powiedziałeś? Przestałbym.
Yuu tylko uśmiechnął się.
-Musisz mi to wynagrodzić.-powiedział nagle.
-Jak?- spytał Jiro patrząc na niego.
-Z-A-K-U-P-Y-!!!
-Że co?!- wrzasnął Jiro. Wstał nagle i zrzucił Kyo z kolan, który mrauknął obrażony.-Ja nienawidzę zakupów!
-Nie obchodzi mnie to!- powiedział Yuu tonem nie znoszącym sprzeciwu.-W przyszłą niedzielę idziesz ze mną na całodniowe zakupy. Odmowy nie przyjmuję...
Jiro jęknął tylko w odpowiedzi.
Za co to?
A tak... Już sobie przypomniał...
Ale może mimo wszystko nie będzie tak źle?
************************
Jiro wlókł się do szkoły z posępną miną. To już prawie tydzień odkąd spotykał się z Yuu i zbliżała się niedziela. Nie mógł się wymigać, bo Yuu postawił mu warunek:
-Jak nie pójdziesz to będziesz żył w celibacie!!!
Westchnął tylko pod nosem. W tym samym momencie ktoś uderzył go w plecy.
-Cześć Jiro!- usłyszał i odwrócił się.
-A! To ty Taishi...
-Ale jesteś szczęśliwy... Co się stało?
-Yuu wymusił na mnie obietnicę, że w niedzielę pójdę z nim na zakupy, a ja zakupów nie cierpię!
-To nie idź.
-To nie takie proste...-jęknął Jiro w odpowiedzi.
Milczeli obaj przez dłuższą chwilę.
-Jiro...?-zaczął nagle Taishi.
-Hmmmmmm?
-Czy wy...? No... Wiesz...
Jiro popatrzył na niego zdziwiony.
-Czy my co?
-No...-wziął głębszy oddech i spytał:- Czy wy sypiacie ze sobą?
Jiro w tym momencie zaliczył głową chodnik. Podniósł się szybko i utkwił wzrok w oczach kolegi.
-Skąd taki pomysł...?
-Ha!- krzyknął Taishi.- Twoja twarz mówi sama za siebie! No opowiadaj! Jak było?!
Jiro nie wiedział co ma powiedzieć, a Taishi tylko bezczelnie wlepiał w niego zaciekawiony wzrok.
-No...-zaczął Jiro.
-Czyli było bosko?- wypalił Taishi.
Jiro spurpurowiał tylko i po chwili powiedział cicho:
-Niby tak, ale jego bardzo bolało i...
-To wy to tak na sucho?- Jiro skinął głową.-No to ja się nie dziwię, że go bolało... Ty to najpierw robisz, a potem myślisz Jiro... Czemu nie wziąłeś jakiegoś olejku czy coś?
-Bo to było tak nagle i w ogóle...-przerwał i popatrzył wymownie na Taishiego.- A skąd ty tyle wiesz na ten temat...?
-Poczytałem sobie twoje gazetki.-czarnowłosy wyszczerzył tylko zęby w odpowiedzi, a Jiro stwierdził, że ma kumpla potwora.
-Jakie gazetki?- spytał ktoś z tyłu.
Momentalnie odwrócili się. Przed nimi stał Miki Oruha. Chłopak, który zaprowadził ich do Yuu.
-No co za gazetki?- spytał ponownie.
-A wiesz...-zaczął Taishi.- Takie tam...
-Miki!- usłyszeli nagle.-Czemu ty się guzdrzesz?!- W ich kierunku biegł blond włosy chłopak, które splecione miał w długi warkocz.
-Marron!- zawołał na jego widok Miki.- Koffanie ty moje!- z tymi słowami rzucił mu się na szyję. Marron musnął jego policzek ustami.
-Dobra, dobra, nie przymilaj się. Mamy dzisiaj próbę i musimy zdążyć.
Miki skinął głową i ponownie spytał:
-To o jakie gazetki chodzi?
-Pewnie o te zboczone...-Marron popatrzył na nich wymownie.
-Czyli jakie?- nudził Miki.- Marron! Powiedz mi!
-Czy ty musisz być takim słodkim stworzeniem?- spytał blondyn, a rudzielec zrobił do niego maślane oczy.-Potem ci powiem.
-Bo oni coś jeszcze tam o Yuu mówili i...-zaczął Miki, ale nie skończył, bo Marron mu przerwał:
-A skąd wy znacie Harakiriego?
-Eeeee... ja do niego na korki z anglika chodzę...-powiedział Jiro jąkając się i unikając niebieskich oczu blondyna.
-Acha...-blondyn przypatrzył mu się podejrzliwie.
-Bo wiecie? Marronowi podoba się Yuu i jest o niego strasznie zazdrosny. Powiedział, że odbierze mu cnotę.-w tym momencie Taishi wybuchnął śmiechem, a Jiro zbladł lekko.
-Co cię tak śmieszy?!- spytał nerwowo Marron.
-A nie, nic...- Taishi usiłował pozbierać się z chodnika.
-Bo Marron powiedział, - zaczął Miki. -że każdego kto tknie Yuu zabije.
-Serio...?-spytał Jiro.- Nie wyglądasz na mocnego.
-Jestem przewodniczącym sekcji karate. Z tym problemu nie będzie...
-To my już sobie pójdziemy...-powiedział Jiro i pociągnął za sobą Taishiego, który śmiał się przez cały czas.-To cześć.-pożegnał się i pobiegli.
Jiro czuł się jakby popełnił świętokradztwo. Wprawdzie nieświadomie, ale jednak...
part 4
the end
|
|
Komentarze |
dnia padziernika 16 2011 19:30:25
Komentarze archiwalne przeniesione przez admina
grzybek (Brak e-maila) 18:55 16-08-2004
Bardzo lubię wszystkie twoje fice bo nic im dodać i nic ująć.
stoktoka (Brak e-maila) 12:13 23-08-2004
ja mówiłam, że to jest genialne???? nie wieć mówie!!!!!!!!!!!!! ludzie czytajcie takiwe opowiadania^^ naprawde warto..
Alexa (Brak e-maila) 14:54 27-08-2004
uwielbiam twoją pisaninę^^
Maja-Pistacja (Brak e-maila) 14:53 07-09-2004
Twoje cudne opowiadanka czytałam już dawno (seishirou.prv.pl )i lubię sobie je czytać wci±ż odnowa )))))
lollop (Brak e-maila) 22:12 20-11-2004
świeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeetne ^_____^
Ryoko Kotoyo (Brak e-maila) 21:16 18-11-2005
A ja wam powiem, że to miało na poczatku wyglądać całkiem inaczej, ale uznałam, że tak będzie ciekawiej^^
Nico (Brak e-maila) 13:26 29-12-2005
wow twoje opowiadanka sa naprawde genialne... mam nadzieje że niedługo pojawią cie nowe odcinki, już się nie moge doczekac, pisz pisz ;D
Einthel (Brak e-maila) 18:51 08-01-2006
Jak to mówi mój pan od polskiego : "superbomba" ... Świetne ^^
sintesis (Brak e-maila) 23:20 23-01-2006
kolejne dobre opowiadanko ... chetnie poczekam na reszte, bo warto...
Kotek#23 (dears@op.pl) 14:59 11-12-2008
rob 2 serie bo to naprawde wzruszajace!!! A wogule twoje pisanie jest swietne |
|
Dodaj komentarz |
Zaloguj si, eby mc dodawa komentarze.
|
Oceny |
Dodawanie ocen dostpne tylko dla zalogowanych Uytkownikw.
Prosz si zalogowa lub zarejestrowa, eby mc dodawa oceny.
Brak ocen.
|
|
Logowanie |
Nie jeste jeszcze naszym Uytkownikiem? Kilknij TUTAJ eby si zarejestrowa.
Zapomniane haso? Wylemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
Nasze projekty | Nasze stałe, cykliczne projekty
|
Tu jesteśmy | Bannery do miejsc, w których można nas też znaleźć
|
Shoutbox | Tylko zalogowani mog dodawa posty w shoutboksie.
Archiwum
|
|