ŚCIANA SŁAWY | Tutaj będą umieszczane odnosniki do stron, na których znalazły się recenzje wydanych przez nas książek
|
POLECAMY | Pozycje polecane przez naszą stronę. W celu zobaczenia szczegółów należy kliknąć w dany banner
|
|
Witamy |
Strona ta poświęcona jest YAOI - gatunkowi mangi i anime ukazującemu relacje homoseksualne pomiędzy mężczyznami. Jeśli jesteś zagorzałym przeciwnikiem lub w jakiś sposób nie tolerujesz homoseksualizmu, to lepiej natychmiast opuść tę witrynę - resztę naszych Gości serdecznie zapraszamy
|
Black cat 2 |
A oto część druga. Mam nadzieję, że będzie się podobać. ^-^
Ostrzejsze akcenty dopiero od części 4, ale to dlatego, że historia musi się odpowiednio rozwinąć. Wybaczcie!!!
--------------------------------------------------------------------------------
Jiro jak zwykle był na lekcji u Yuu. Nie krył, że lekcje były ciężkie, bo czarno-włosy nie uznawał ociągania się, ale to była jedyna możliwość aby widywać chłopca. Szczerze mówiąc Jiro zaczynał się powoli martwić. Zauważył, że nadrobił już prawie całe zaległości. Yuu więc zaczął przerabiać z nim lekcje naprzód. Jednak czuł, że te spotkania mogą się niedługo skończyć. Przestraszył się zwłaszcza wtedy, gdy sam Yuu mu powiedział:
- Wiesz co?
Jiro popatrzył pytająco na chłopca.
- Mnie się zdaje, że korepetycje nie są ci już potrzebne...
- TO NIEPRAWDA!!! - krzyknął Jiro. Yuu popatrzył na niego zaskoczony, a starszy chłopak zmieszał się kiedy dotarło do niego jak zabrzmiała jego wypowiedź. Zmieszał się i usiadł na swoim miejscu. Yuu tymczasem był już zmęczony.
- Wiesz... - spytał.
- Co...?
- Może wyjdziemy gdzieś na chwilkę odetchnąć? Ty chyba też masz dość? Tu niedaleko jest taka fajna kawiarenka...
Jiro był w siódmym niebie. "Przecież to niemal jak randka z Yuu!" - pomyślał.
- Bardzo chętnie!!! - powiedział głośno nie kryjąc radości, a zielonooki aż uniósł brwi ze zdumienia. Jiro tylko spiekł raka.
Właśnie mieli wychodzić kiedy zadzwonił telefon. Yuu przeprosił na chwilkę chłopaka i poszedł odebrać. Piwnooki nie chciał podsłuchiwać, ale i tak dotarły do niego strzępki rozmowy.
- Yhm... Tak jak zwykle... Dobrze... Dzisiaj... - chłopiec odłożył słuchawkę. Jiro zastanowił fakt, że chłopiec mówił tak cicho. Jakby obawiał się, że ktoś usłyszy rozmowę.
Po chwili byli już na ulicy i szli w stronę kawiarenki. Jiro nie zamierzał o nic pytać, ale jakoś samo cisnęło mu się na usta pytanie:
- Kto dzwonił?
Po tym pytaniu wzrok Yuu stał się tak niedostępny, że starszy aż się przestraszył. Nigdy jeszcze nie widział u nikogo takiego wzroku... Jakby był zupełnie pozbawiony emocji.
- Nie twoja sprawa... - powiedział tylko czarno-włosy.
- Przepraszam... Ja... - Jiro zmieszał się.
- W porządku... - wzrok chłopca znów był taki jak zwykle.
- Ale ja naprawdę nie chciałem... -Jiro nadal próbował się tłumaczyć, ale Yuu mu przerwał:
- To w sprawie pracy.
Jiro popatrzył zdziwiony.
- Pracy?
- Tak... Dorabiam sobie w jednym miejscu i zadzwonili żebym dzisiaj przyszedł.
- Ach tak... - Jiro jakoś nigdy nie przyszło do głowy, że taki chłopiec jak Yuu mógłby gdzieś pracować. Chociaż po dłuższym zastanowieniu się nie było to przecież takie dziwne. Tyle jego znajomych pracowało gdzieś dorywczo.
Tymczasem dotarli do kawiarenki, o której mówił Yuu. Weszli do środka i od razu uderzył ich w nozdrza zapach świeżej kawy i róż.
Kawiarnia była po prostu świetna. Wszędzie stały flakony z czerwonymi różami. Także meble miały w sobie coś romantycznego. Usiedli przy stoliku w głębi i zamówili po filiżance kawy. Po chwili kelnerka przyniosła zamówienie. Jiro z zaciekawieniem rozglądał się po pomieszczeniu. W pewnym momencie jego wzrok padł na parę, która w najlepsze całowała się dwa stoliki dalej. Chłopak spiekł raka. Yuu popatrzył na niego zaciekawiony i powiódł wzrokiem za oczami Jiro. Roześmiał się cicho.
- Krępują cię takie widoki? - spytał Yuu.
Jiro popatrzył na niego.
- Eeeee... Trochę...
- Przecież to nic dziwnego. Sam chyba wiele razy całowałeś się z dziewczynami?
- Ja nie lubię dziewczyn... - powiedział Jiro.
- Acha... - powiedział Yuu i zachłysnął się kawą, kiedy dotarł do niego sens słów, które wypowiedział Jiro. Starszy jednak nie wiedział o co chodzi, gdy na twarz zielonookiego wypełzł mocny rumieniec. Nie miał pojęcia, że Yuu przypomniał się dzień, kiedy Jiro widział go praktycznie bez ubrania. - Ustalmy jedną rzecz... - powiedział w końcu Yuu. - Jesteś gejem... O to chodzi?
- No... Tak jakoś wyszło... - Jiro nie bardzo miał śmiałość spojrzeć mu w twarz.
- Masz kogoś...? - spytał Yuu.
- Na razie nie... A... Ty? - spytał starszy.
- Nie i nie chcę się z nikim wiązać.
- Dlaczego?
- To moja sprawa. Nie chcę o tym mówić.
Jiro zdumiała reakcja chłopca. Była zdecydowanie zbyt gwałtowna.
- A mogę o coś spytać? - starszy odważył się ponownie odezwać.
- Zależy o co...?
- Co się stało z twoimi rodzicami...? - nigdy jeszcze nie widział takiego smutku w oczach i bólu jaki odmalował się na twarzy chłopca.
- Nie lubię o tym mówić...
- Przepraszam...
- W porządku... Nic się nie stanie jak ci powiem... Jak byłem mały poszliśmy do muzeum. Akurat tego dnia był napad. W pogoń za złodziejami rzuciło się dwóch policjantów. Jeden z nich strzelił... Trafił w mojego ojca, ale nie zauważył tego. Oddał drugi strzał... Trafił w moją matkę kiedy ta biegła do ojca... Bezsensownie...
Jiro nie bardzo wiedział co ma powiedzieć. Nie spodziewał się takiej odpowiedzi.
- Przykro mi... - powiedział cicho.
Zapanowało milczenie.
- Mogę jeszcze o coś spytać...? - zagadnął Jiro.
Yuu skinął głową.
- Spotykasz się z kimś...?
- Nie! Już ci to mówiłem! - powiedział stanowczo Yuu. - I nie mam zamiaru spotykać się z kimkolwiek.
- Czemu...?
- Coś ty taki ciekawy...? - Yuu popatrzył na niego spod oka.
- A tak jakoś...
********************
Był już wieczór kiedy Jiro odprowadził Yuu pod blok gdzie mieszkał. Kiedy czarno-włosy znalazł się u siebie, szybko zamknął drzwi na klucz i poszedł do swojego pokoju. Otworzył szafę z ubraniami i odsunął drugie dno. Wyjął z niego czarny, obcisły kostium. Założył go szybko. Na ręce założył czarne rękawiczki, a na nogi czarne, mocne buty. Twarz osłaniała maska, a włosy zostały ukryte pod chustką.
Czarny kot był gotów do drogi...
********************
Jiro wrócił w międzyczasie do domu. W progu stała jego młodsza siostra - Aeda. Widząc, że brat nie bardzo kontaktuje zamachała mu ręką przed oczami. Brak reakcji. Podeszła do nich po chwili druga z sióstr Jiro - Karen. Ta też próbowała dotrzeć do brata, ale nic nie skutkowało. W końcu Aeda wpadła na pomysł.
- Braciszku...? - zaczęła przymilnie. - Pożyczysz mi swoją bluzę?
Wiedziała, że to ulubiona bluza brata i na samą myśl o jej pożyczeniu Jiro się wściekał. Jakież więc było ich zdziwienie kiedy Jiro najspokojniej w świecie wyminął obie siostry, poszedł do swojego pokoju i wrócił po chwili z bluzą w ręce. Podał ją siostrze bez słowa... Ta widząc to podeszła szybko do niego i położyła mu rękę na czole na co ten powiedział spokojnie:
- Kochana siostrzyczko. Nie musisz się o mnie martwić.
Aeda była w ciężkim szoku, a Karen zaczęła krzyczeć:
- MAMO!!!!!!!! Jiro jest chory!!!!!
Po chwili do pokoju wpadła matka i zaczęła pytać:
- Jak to chory? Co mu jest?
Aeda pokazała jej bluzę, a w międzyczasie Jiro usiadł na kanapie i włączył telewizor. Matka podeszła do niego i spytała:
- Jiro? Coś stało...?
- Nie. - odpowiedział.
- Jesteś jakiś dziwny...
- Jestem po prostu szczęśliwy jak cholera!
- Acha...
- Jiro... - zagadnęła nagle Aeda. - Czy ty się przypadkiem nie zakochałeś...?
Chłopak spłonął rumieńcem.
- Ha! Wiedziałam! Pewnie w tym swoim korepetytorze od anglika?
Mocniejszego rumieńca jeszcze chyba Jiro nie miał nigdy na twarzy.
- Dziewczynki! - powiedziała stanowczo matka. - Wyjdźcie!
Poszły sobie.
- Jiro... To prawda?
Chłopak skinął głową.
- On o tym wie?
- Nie...
- Zaproś go kiedyś do nas na kolację. Chcemy mu podziękować. Oczywiście razem z rodzicami.
- On... Nie ma rodziców...
- Co...?
- Nie żyją...
- Tym bardziej powinieneś go zaprosić. - powiedział matka i wyszła.
Jiro siedział dalej. I tak nic mu nie zepsuje humoru. znalazł sposób żeby umówić się z Yuu...
PART 2
THE END
2002
|
|
Komentarze |
dnia padziernika 16 2011 19:29:36
Komentarze archiwalne przeniesione przez admina
grzybek (Brak e-maila) 18:55 16-08-2004
Bardzo lubię wszystkie twoje fice bo nic im dodać i nic ująć.
stoktoka (Brak e-maila) 12:13 23-08-2004
ja mówiłam, że to jest genialne???? nie wieć mówie!!!!!!!!!!!!! ludzie czytajcie takiwe opowiadania^^ naprawde warto..
Alexa (Brak e-maila) 14:54 27-08-2004
uwielbiam twoją pisaninę^^
Maja-Pistacja (Brak e-maila) 14:53 07-09-2004
Twoje cudne opowiadanka czytałam już dawno (seishirou.prv.pl )i lubię sobie je czytać wci±ż odnowa )))))
lollop (Brak e-maila) 22:12 20-11-2004
świeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeetne ^_____^
Ryoko Kotoyo (Brak e-maila) 21:16 18-11-2005
A ja wam powiem, że to miało na poczatku wyglądać całkiem inaczej, ale uznałam, że tak będzie ciekawiej^^
Nico (Brak e-maila) 13:26 29-12-2005
wow twoje opowiadanka sa naprawde genialne... mam nadzieje że niedługo pojawią cie nowe odcinki, już się nie moge doczekac, pisz pisz ;D
Einthel (Brak e-maila) 18:51 08-01-2006
Jak to mówi mój pan od polskiego : "superbomba" ... Świetne ^^
sintesis (Brak e-maila) 23:20 23-01-2006
kolejne dobre opowiadanko ... chetnie poczekam na reszte, bo warto...
Kotek#23 (dears@op.pl) 14:59 11-12-2008
rob 2 serie bo to naprawde wzruszajace!!! A wogule twoje pisanie jest swietne |
|
Dodaj komentarz |
Zaloguj si, eby mc dodawa komentarze.
|
Oceny |
Dodawanie ocen dostpne tylko dla zalogowanych Uytkownikw.
Prosz si zalogowa lub zarejestrowa, eby mc dodawa oceny.
Brak ocen.
|
|
Logowanie |
Nie jeste jeszcze naszym Uytkownikiem? Kilknij TUTAJ eby si zarejestrowa.
Zapomniane haso? Wylemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
Nasze projekty | Nasze stałe, cykliczne projekty
|
Tu jesteśmy | Bannery do miejsc, w których można nas też znaleźć
|
Shoutbox | Tylko zalogowani mog dodawa posty w shoutboksie.
Archiwum
|
|