The Cold Desire
   Strona Główna FORUM Ekipa Sklep Banner Zasady nadsyłania prac WYDAWNICTWO
Kwietnia 27 2024 03:23:25   
Nawigacja
Szukaj
Nasi autorzy
Opowiadania
Fanfiki
Wiersze
Recenzje
Tapety
Puzzle
Skórki do Winampa
Fanarty
Galeria
Konwenty
Felietony
Konkursy
ŚCIANA SŁAWY
Tutaj będą umieszczane odnosniki do stron, na których znalazły się recenzje wydanych przez nas książek









































POLECAMY
Pozycje polecane przez naszą stronę. W celu zobaczenia szczegółów należy kliknąć w dany banner





Witamy
Strona ta poświęcona jest YAOI - gatunkowi mangi i anime ukazującemu relacje homoseksualne pomiędzy mężczyznami. Jeśli jesteś zagorzałym przeciwnikiem lub w jakiś sposób nie tolerujesz homoseksualizmu, to lepiej natychmiast opuść tę witrynę - resztę naszych Gości serdecznie zapraszamy
Czerwone majteczki 4
(Zachęcam do przeczytania również Czarnych majteczek autorstwa Fu-chan. (Jest to inna wersja - pisana z odmiennej perspektywy. ^__^)



Obudziłem się parę minut po dziewiątej. Patrick leżał na boku, tyłem do mnie, na samym brzegu łóżka. Objąłem go, przygryzając delikatnie jego ucho. Zamruczał cicho przez sen. Zsunąłem rękę i zacząłem drażnić palcem jego wejście.
- Co robisz?
- A jak myślisz? - spytałem, wchodząc w niego powoli
- Sully... - jęknął dopasowując ruchy swoich bioder do moich. Naparłem na niego mocniej, prawie przewracając go na brzuch. Patrick, żeby zbyt głośno nie krzyczeć, zacisnął zęby na kostkach palców. Doszliśmy równocześnie.
- Jesteś słodki i ślicznie pachniesz - stwierdziłem, obracając go na plecy i pochylając się nad nim
- Drzwi są zamknięte - spytał nagle
- Tak, przecież sam je wczoraj zamykałeś...
- No tak, bo... ja nie chciałbym, żeby nas ktoś teraz zobaczył... - dokończył cicho
- Dlaczego? Wstydzisz się tego co robisz? - spytałem całując go w policzek
- Nie. Nie o to chodzi. Po prostu na razie nie chcę żeby wiedzieli. Nie powiesz nikomu, prawda?
- Hmm... - mruknąłem, udając, że się zastanawiam
- S.J. proszę... ja wiem, że oni i tak się dowiedzą ale...
- Zgoda, ale będziesz mi musiał zapłacić za milczenie - uśmiechnąłem się szeroko
- Ile? - spytał, ściągając brwi
- Pytanie powinno brzmieć "kiedy" a nie "ile"
- No więc kiedy?
- Teraz. I ty dobrze wiesz jak masz mi zapłacić, prawda?
- Jesteś okropny
- Ja też cię kocham
Patrick rozsunął nogi, a ja ulokowałem się wygodnie między jego udami. Wszedłem w niego, równocześnie zatapiając się w długim, namiętnym pocałunku. Chwilę później mój misiaczek zarzucił mi nogi na biodra i zamruczał z zadowolenia. Wiercił się pode mną, oddychając coraz szybciej, pocałunek tłumił jego jęki i westchnienia. Doszedł, zaciskając boleśnie palce na moich ramionach, niemal równocześnie ze mną. Nigdy dotąd z nikim nie było mi tak dobrze. I pomyśleć, że byłem pierwszym mężczyzną, który go miał...
- To co, idziemy pod prysznic? - spytałem, gdy nasze oddechy się już uspokoiły
- Ja idę pod prysznic, ty zostajesz tutaj - stwierdził, wyplątując się z moich objęć
- Ale dlaczego, kochanie?
- Nie mów tak do mnie
- Jak?
- Kochanie
- Dlaczego? - zdziwiłem się
- Bo nie - uciął krótko
- Dobrze skarbie
- Tak też nie mów
- Dobrze Misiu
- S.J.!!!
- Co? - spytałem niewinnie
- Nie mów tak do mnie!
- Dobrze... żabciu... - dodałem po chwili złośliwie
- Sully wredny jesteś! - parsknął ze złością
- Już to mówiłeś - powiedziałem do zamykających się drzwi łazienki
Dziesięć minut później wreszcie mogłem skorzystać z prysznica. Kiedy wróciłem do pokoju Patrick już nie było. Ubrałem się i poszedłem na śniadanie. Robert, Stanley i Patrick już jedli. Nalałem sobie do kubka aromatycznej kawy z ekspresu i kiedy zastanawiałem się, co zjeść na śniadanie, mój wzrok zatrzymał się na paterze z owocami, na kiści dorodnych bananów. Urwałem sobie jednego i stając za plecami rodzeństwa obrałem go dokładnie, czekając aż Patrick na mnie spojrzy. Po chwili jego wzrok spoczął na mnie, co od razu wykorzystałem przesuwając znacząco czubkiem języka po owocu, po czym wsunąłem go głęboko do ust, w dość dwuznaczny sposób. Policzki Paddyego pokryły się zdradziecką czerwienią, kiedy wpatrywał się we mnie zszokowany. Wgryzłem się gwałtownie w banana, sprawiając że wzdrygnął się, przewracając kubek z herbatą, która rozlała się po stole. Parsknąłem śmiechem, zwracając tym uwagę braci.
- Co wy wyprawiacie? - spytał Robert, spoglądając na nas z dezaprobatą
- Ja nic nie robię - stwierdziłem, unosząc dłonie w obronnym geście - To Patrick wylał herbatę
- Rzeczywiście, strasznie zabawne - sarknął Stanley.
Wyszedłem z kuchni wciąż zanosząc się śmiechem, pozwalając im w spokoju dokończyć posiłek. Kiedy Patrick zniknął na schodach, poszedłem za nim, z zamiarem wyciągnięcia go do miasta.
- Można? - spytałem, uchylając drzwi do jego pokoju. Siedział na parapecie, w otwartym oknie, paląc papierosa.
- To było wredne - stwierdził, gdy tylko wszedłem, nawet na mnie nie patrząc
- Co? - spytałem, udając, że nie wiem, o co mu chodzi
- To przy śniadaniu - warknął
- Ja tylko jadłem banana. Moja wina, że ci się kojarzy?
- Jasne - prychnął - Czego chcesz? Znów masz ochotę się pieprzyć?
- A co jeśli tak? -
- Wiecznie napalony, perwersyjny seksoholik...
- Nie mów o mnie tak brzydko - skrzywiłem się
- To wcale nie było brzydko - parsknął - Jak chcesz, mogę gorzej...
- No nie kłóćmy się już. Nie chcę się z tobą kochać, a przynajmniej nie na razie. Chcę cię tylko wyciągnąć na zakupy
- Po co?
- No, żeby ci coś kupić - stwierdziłem oczywisty fakt
- A co? - zainteresował się
- Niespodzianka - uśmiechnąłem się tajemniczo
- Nie chce mi się - westchnął, przeciągając się rozkosznie
- Proszę proszę proszę...
- No niech ci będzie... Tylko się przebiorę.
- Ok., zaczekam w samochodzie. Pośpiesz się.
Wyszedłem z pokoju, zamykając za sobą drzwi. Zbiegłem po schodach, założyłem kurtkę i wyszedłem przed dom. Przeszedłem przez betonowy podjazd i wsiadłem do swojego BMW. Patrick pojawił się po chwili, ubrany w granatowe spodnie i luźną bluzę, podbiegł do samochodu i zajął miejsce pasażera.
- Zapnij pas - poprosiłem, kiedy ruszyliśmy
- ... - zbył mnie milczeniem
- Patrick, pas! - powtórzyłem z naciskiem. Nie zareagował. Spojrzałem we wsteczne lusterko. Ulica za nami była pusta. Wcisnąłem ostro pedał hamulca, samochód szarpnął i zatrzymał się z głośnym piskiem opon. W ułamku sekundy zostałem przygwożdżony do fotela, natomiast Oakley poleciał do przodu, uderzając głową w deskę rozdzielczą.
- Sullivan, czyś ty zwariował? - krzyknął na mnie, rozcierając obolałe czoło
- Patrick, kochanie, bardzo cię proszę zapnij pas, bo ci przywalę i... I NIGDY WIĘCEJ NIE MÓW DO MNIE SULLIVAN!!!! - ryknąłem na niego
- To, że z tobą śpię, wcale nie znaczy, że nagle zacznę cię słuchać - odciął się
- Oakley proszę po raz ostatni... - wysyczałem przez zęby, efektownie zawieszając głos
Zapiął i się obraził. Dwadzieścia minut później, wjechaliśmy na piętrowy parking w centrum miasta. Paddy trzasnąwszy drzwiami, ruszył powoli w stronę wyjścia. Zastąpiłem mu drogę i ze złością stwierdziłem.
- Nie masz się o co obrażać. To, że nie cierpisz pasów, to mnie gówno obchodzi. Jeżdżąc ze mną masz je zapinać. I koniec. A tak w ogóle, to nie mam pojęcia, co ma do tego fakt, że ze mną sypiasz. Zresztą jak nie chcesz to nie musisz. Bez łaski. Już ci powiedziałem, że nie chodzi mi tylko o sex, ale widzę, że tobie tak. W takim razie nie mamy o czym ze sobą rozmawiać. - odwróciłem się i ruszyłem w przeciwną stronę - Aha - cofnąłem się jeszcze - Nie musisz iść ze mną do tego sklepu. To już nam nie będzie potrzebne. - wbiłem ręce w kieszenie kurtki i gniewnie podążyłem w kierunku windy. Dlaczego? -myślałem z mieszaniną wściekłości i żalu - Dlaczego, kiedy teraz wreszcie jesteśmy razem, wszystko rozpada się z powodu takiej błahostki? Wydawało mi się, że choć trochę mu na mnie zależy, ale najwidoczniej....
- Zaczekaj...- dobiegło mnie jego wołanie
Zatrzymałem się. Po chwili poczułem, jak przytula się do moich pleców.
- Przepraszam - wyszeptał
- Gdzie mam to zapisać? Patrick Oakley przeprasza... - stwierdziłem ironicznie
- S.J. ja.... Mi nie chodzi tylko o sex... naprawdę... tylko zawsze byłem przekonany...że jestem hetero, a teraz...teraz wszystko mi się przewróciło do góry nogami...daj mi trochę czasu... no wiesz... na oswojenie się z tym. A co do pasów... przecież wiesz, że zapinam je tylko wtedy jak sam prowadzę i... i to że jesteśmy ze sobą to...ale skoro ci tak bardzo zależy, to się będę zapinał...obiecuję. Zgoda?
- Zgoda. Ale nie myśl, że ta cała wojna o zapinanie pasów jest dlatego, że chcę ci zrobić na złość. Po prostu nie chcę, żeby coś ci się stało - stwierdziłem cicho odwracając się i spoglądając w te jego duże, złote oczy.
- Wiem - szepnął, mocno mnie obejmując - Gniewasz się jeszcze na mnie? - spytał po chwili
- Nie - odparłem, delikatnie całując go we włosy
- To co, idziemy do tego sklepu?
- Tak
Zjechaliśmy windą na parter i wyszliśmy na ulicę.
- Dokąd idziemy? - spytał Patrick, kiedy mijaliśmy różne sklepy, przy żadnym się nie zatrzymując.
- Zobaczysz - stwierdziłem z tajemniczym uśmiechem
- S.J....
- To niespodzianka, zresztą... już jesteśmy na miejscu - zatrzymałem się przed kolorową wystawą sexshopu
- Chyba nie chcesz...
- Wchodź i nie marudź - przerwałem mu
Sklep był przestronny, przyćmione pomarańczowe światło, oświetlało długie rzędy drewnianych regałów, zastawionych różnymi erotycznymi akcesoriami.
- Wybieraj - stwierdziłem, zatrzymując się przed pokaźną baterią kolorowych buteleczek
- Ale... - spojrzał na mnie, jakby nie wiedząc o co mi chodzi
- No wybieraj. Mówiłeś, że nie znosisz zapachu oliwki, więc wybierz coś, czego zapach nie będzie ci przeszkadzał...
- Ale tego jest za dużo - jęknął - Nie wiem, co wybrać...Może byś mi tak pomógł, co?
W końcu zdecydowaliśmy się na migdał, jabłko z cynamonem i brzoskwinię, po czym ruszyliśmy powoli w stronę kasy.
- Może chcesz wibrator? - spytałem, gdy przechodziliśmy koło regału pełnego tego typu zabawek
- Nie dzięki.
- Może jednak? Zobacz, jaki ten jest ładny - mówiąc to wskazałem wibrator przedstawiający banana
- Nie chcę - stwierdził intensywnie się rumieniąc - Ty mi w zupełności wystarczasz - dodał po chwili.
- Ach tak. Jak chcesz... - pocałowałem go w policzek i poszliśmy dalej
- Zaczekam na dworze - Patrick wyplątał się z mojego uścisku i wyszedł za sklepu.
Korzystając z okazji, kupiłem jeszcze trzy olejki do masażu, o takich samych zapachach jak żele nawilżające. Paddy przechadzał się po chodniku niecierpliwie, paląc papierosa
- Co tak długo? - spytał
- Spieszy ci się gdzieś?
- Alex dzwonił. Chce, żebym przyjechał, ponoć to pilne.
- No to jedź. Ja mam jeszcze coś do załatwienia...
- Zły jesteś na mnie?
- Nie. Skąd ci to przyszło do głowy. Jedź, spotkamy się wieczorem w domu.
- Wrócisz dopiero wieczorem? - czyżbym w jego głosie usłyszał rozczarowanie?
- Raczej tak
- To na razie. - westchnął - Postaraj się być wcześniej niż wieczorem.
- Ok. Pa!













Komentarze
wielkamorda dnia padziernika 15 2011 21:53:21
Komentarze archiwalne przeniesione przez admina

stoktka (stokrotka_997@wp.pl) 12:09 23-08-2004
jest geialne inie mogę doczekać się ciągu dlaszego nio... więc piszsmiley
Natiss (natiss@tlen.pl) 15:59 23-08-2004
Fajne. ^__^
sintesis (Brak e-maila) 00:21 09-09-2004
jest po prostu genialne.. brakuje mi slow na opisanie mych uczuc.. raz mnie smieszy, raz wzrusza, albo czuje taki uscisk w rzoladku... normalnie naczytac si nie moge... chyba juz z piaty raz czytam ostatnia czesc i wciaz mi malo...
Alexik (Brak e-maila) 23:39 14-07-2006
ja chce więcej ja chce więcej ja chce więcej !!!!!!!!!!!
pisz pisz pisz pisz pisz pisz *_*
^^ (lovetrey@buziaczek.pl) 21:55 27-11-2006
chce więcej!!! to jest genialne!!!!
Oiojoj (Brak e-maila) 22:59 30-01-2008
No wreszcie!!!!!!!!!!!!
Oniri (Brak e-maila) 08:53 31-01-2008
Uwielbiam dwiadywać się nowych faktów z życia bohaterów. Piszcie, piszcie dalej, bo normalnie kogos rozszarpie!!!!
dorota (dorota33-74@tlen.pl) 14:47 05-02-2008
poruszasz dosc kontrowersyjną tematykę ale podziwiam osoby ktore mają odwagę pisać o tym czego inni się wstydzą-mam nadzieję że będziesz pisać dalej-podoba mi sięsmiley
Viv (Brak e-maila) 22:22 05-02-2008hmmm...
nigdzie nie jest napisane, w jakiej kolejności należy czytać czarne i czerwone majteczki... więc mój komentarz zakłada czytanie najpierw czarnych majteczek, a dopiero potem tego.
no i szczerze to mnie trochę rozczarowało... bo tak właściwie to głównie są powtarzane fakty z tamtej wersji i jak na 8 rozdziałów, to 'dodatków' starczyłoby może na jednen. poza tym są drobne zmiany w dialogach, wpływające na sens ogólny - niekoniecznie na lepsze...
nie twierdzę, że tekst jest zły, czy coś takiego. po prostu po przeczytaniu 'czarnych majteczek' trochę się wynudziłam... myślałam, że będzie więcej rzeczy, których wcześniej sama się nie domyśliłam.
i jeszcze raz powtórzę - może to jest kwestia kolejności czytania tekstów - jeżeli tak, to uważam, że gdzieś powinno być napisane, jaka jest zalecana...
gorąco pozdrawiam! smiley
Niewiadomoco (Dropsionka@op.pl) 13:33 09-02-2008
Nie ma zaleceń co do kolejności czytania "majtów". To wiadome, że tekst i sytuacje się powtażają, to w tym chodzi. Pragniemy wraz z Fu pokazać jak te same sytuacje są odbierane przez dwóch różnych bohaterów, jakie emocje i odczucia nimi kierują. Mam nadzieję, że inne nasze opowiadania bardziej Ci się spodobają. Pozdrawiam.
Dodaj komentarz
Zaloguj si, eby mc dodawa komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dostpne tylko dla zalogowanych Uytkownikw.

Prosz si zalogowa lub zarejestrowa, eby mc dodawa oceny.

Brak ocen.
Logowanie
Nazwa Uytkownika

Haso



Nie jeste jeszcze naszym Uytkownikiem?
Kilknij TUTAJ eby si zarejestrowa.

Zapomniane haso?
Wylemy nowe, kliknij TUTAJ.
Nasze projekty
Nasze stałe, cykliczne projekty



Tu jesteśmy
Bannery do miejsc, w których można nas też znaleźć



Ciekawe strony




Shoutbox
Tylko zalogowani mog dodawa posty w shoutboksie.

Myar
22/03/2018 12:55
An-Nah, z przyjemnością śledzę Twoje poczynania literackie smiley

Limu
28/01/2018 04:18
Brakuje mi starego krzykajpudła :c.

An-Nah
27/10/2017 00:03
Tymczasem, jeśli ktoś tu zagląda i chce wiedzieć, co porabiam, to może zajrzeć do trzeciego numeru Fantoma i do Nowej Fantastyki 11/2017 smiley

Aquarius
28/03/2017 21:03
Jednak ostatnio z różnych przyczyn staram się być optymistą, więc będę trzymał kciuki żeby udało Ci się odtworzyć to opowiadanie.

Aquarius
28/03/2017 21:02
Przykro słyszeć, Jash. Wprawdzie nie czytałem Twojego opowiadania, ale szkoda, że nie doczeka się ono zakońćzenia.

Archiwum