The Cold Desire
   Strona Główna FORUM Ekipa Sklep Banner Zasady nadsyłania prac WYDAWNICTWO
Kwietnia 27 2024 05:56:20   
Nawigacja
Szukaj
Nasi autorzy
Opowiadania
Fanfiki
Wiersze
Recenzje
Tapety
Puzzle
Skórki do Winampa
Fanarty
Galeria
Konwenty
Felietony
Konkursy
ŚCIANA SŁAWY
Tutaj będą umieszczane odnosniki do stron, na których znalazły się recenzje wydanych przez nas książek









































POLECAMY
Pozycje polecane przez naszą stronę. W celu zobaczenia szczegółów należy kliknąć w dany banner





Witamy
Strona ta poświęcona jest YAOI - gatunkowi mangi i anime ukazującemu relacje homoseksualne pomiędzy mężczyznami. Jeśli jesteś zagorzałym przeciwnikiem lub w jakiś sposób nie tolerujesz homoseksualizmu, to lepiej natychmiast opuść tę witrynę - resztę naszych Gości serdecznie zapraszamy
Wilk 2 2
Rozdział 2:

"Zapowiedź"



Z westchnieniem zsunąłem się z niego i opadłem obok, na miękką pachnącą trawę. Przekręciwszy się na wznak, odetchnąłem głęboko. Nickolas uniósł się lekko i podciągnął, opierając plecami o pień drzewa. Był nagi od pasa w dół. Nie licząc jednej nogawki wciągniętej do wysokości kolana. Wyciągnął z kieszeni w rękawie munduru pomiętego papierosa i zapalił go. Zaciągnął się.
- Już dawno nikt mnie tak nie rżnął... - stwierdził z zadowoleniem, wypuszczając ustami dym.
- Czyżby? - mruknąłem, zapinając spodnie. Odebrałem mu papierosa, również się zaciągając.
- Tylko nie wyobrażaj sobie za dużo, Jack... - odrzekł, zakładając spodnie i szybko doprowadzając się do porządku. Chwyciłem go za nadgarstek i przyciągnąłem do siebie.
- Czyli czego? - zapytałem, wpijając się w jego usta. Jęknął gardłowo, odpowiadając na pocałunek i obejmując rękami moją szyję. Palcami przeczesał mi włosy. Po chwili znowu leżeliśmy w trawie, rozbierając się tylko na tyle, na ile wymagał tego seks. I znów pieprzyliśmy się jak króliki...

Otworzyłem oczy, zdając sobie sprawę, że nie leżę w trawie, tylko we własnym łóżku. Miejsce obok było puste, ale jeszcze ciepłe od ludzkiego ciała, a z pobliskiej łazienki dobiegał szum prysznica. Usiadłem, przecierając nerwowo twarz. Matko, co za sen! W życiu bym nie pomyślał, że zdarzenia z przeszłości mogą zacząć pojawiać się po tylu latach. I to w marzeniach sennych. Aczkolwiek byłem prawie pewien, że są to wspomnienia, a nie sny. Były zbyt realne... zbyt wyraziste i ...prawdziwe. Nagle drzwi szczęknęły i z łazienki wyszedł Lucas w szlafroku. Uśmiechnął się do mnie:
- Dzień dobry, dobrze spałeś? - zapytał, podchodząc do szafy.
- Tak... - skinąłem niepewnie głową, wychodząc z łóżka i kierując się do łazienki. Wiedziałem, że Lucas odwrócił się, patrząc za mną niepewnie.



* * *


Ubrany w szlafrok Risei klapnął na dolne łóżko i ręcznikiem zaczął wycierać mokre białe włosy. Popatrzył na starszego od siebie blondyna, siedzącego na parapecie i zapytał:
- Mówisz serio?
Blondyn obruszył się:
- Chyba nie sądzisz, że robiłbym sobie żarty z czegoś takiego! - warknął.
- Byłyby dość upiorne - wtrącił Nezumi, kończąc wiązać wysokie do kolan buty. Rishka założył czystą koszulkę bez rękawów i przypatrzył mu się. Chłopak podrósł od czasu, kiedy go ostatnio widział. Włosy miał dłuższe, jednak wciąż je stroszył. Teraz ubierał się podobnie jak Risei - w skóry. Jednak nie aż tak..."fetyszystycznie". Zwykłe krótkie skórzane spodenki, do tego wysokie buty i skórzana kamizelka. Różniło się to zasadniczo od połyskującego obcisłego kombinezonu Risei, zapinanego na zamki w "strategicznych" miejscach.
- Ty nic nie wiesz? - zapytał Jerard, wyrywając Rishkę z zamyślenia. - To w końcu blisko twojego rejonu...
- Nie... - chłopak pokręcił głową.
- On teraz nie ma czasu na rozglądanie się po okolicy - rzucił zgryźliwie Risei, pochylając głowę i intensywniej wycierając gęste włosy. - Musiałbyś zobaczyć jego grafik. Rishka pewnie widzi tylko sufit... ała! - nagle syknął, łapiąc się za kark. - Cholera! Znowu! - jęknął, wyprostowując się i pocierając skórę tuż poniżej potylicy. - Co za gówno! - warknął rozeźlony. W oczach miał łzy bólu.
- Mówiłem ci, albo jest źle założony, albo zapominasz o nim... - skwitował Jerard. - Idź do szefa.
- O czym mówicie? - zainteresował się Rishka. Popatrzyli na niego zdziwieni.
- Nadajnik - odrzekł Jerard. - Takie coś, jak było w kolczyku, gdy jechało się na kilka dni do klienta. Z tym, że teraz masz pod skórą. I to na stałe. Szef postanowił to wprowadzić po twoim zniknięciu. Nie zdzierżył dwóch ucieczek - uśmiechnął się krzywo. Rishka patrzył na nich oniemiały.
- Jeszcze ci nie założył? - zdumiał się Risei. - I to jest ta sprawiedliwość! - prychnął ze złością, wstając i zaczynając się ubierać.
- Wiesz, że zarejestrowanie nowego nadajnika wymaga czasu... - spróbował wytłumaczyć Jerard.
- Na miejscu szefa, miałbym dla Rishki gotowe to cudeńko od dnia jego zniknięcia! - burknął wciąż rozeźlony Risei. Jerard popatrzył na Rishkę.
- Faktycznie... - zgodził się, przyglądając się koledze z uwagą. - Chyba, że on... nie wierzył, że cię znajdzie... - zawiesił głos. Rishka uniósł w zdumieniu brwi.
- Albo nie chciał znaleźć! - dodał Nezumi, wychodząc. Wszyscy chłopcy popatrzyli za nim w zdumieniu. Najmłodszy minął się w progu z mężczyzną w garniturze.
- Panienki skończyły te plotki?! - zawołał zirytowany Artur. Chłopcy zmieszali się. - To jazda na ulicę!


* * *



Czarny Kondor siedział przy swoim biurku, a w dłoni trzymał małą plastikową kartę. Podniósł wzrok, spoglądając na swojego gościa. Zajmujący miejsce w fotelu po drugiej stronie biurka jasnowłosy chłopak miał na sobie powycierane dżinsy i zapinaną na guziki koszulę bez rękawów, a w uszach, nosie i wardze złote kolczyki.
- Doskonała podróbka - ocenił Jareth, znowu patrząc na dowód osobisty.
- Skoro taka doskonała, to skąd ta pewność, że to podróbka? - zapytał blondyn.
- Jest zbyt dobra - odrzekł, obracając kartę w palcach. - Wypieszczona można by rzec.
- Jestem perfekcjonistą! - przyznał beztrosko. - To mnie czasem gubi... - westchnął teatralnie.
- To teraz się przyznaj, Simon, ile naprawdę masz lat - polecił Jareth łagodnie.
- Dziewiętnaście - odparł. Czarny Kondor spoglądał na niego z wyczekiwaniem.
- Osiemnaście? - zapytał niepewnie chłopak. Mężczyzna wciąż milczał.
- No dobrze! Mam siedemnaście... - wyznał. - ...prawie... - dodał, widząc, że jego rozmówca wciąż wygląda na niezadowolonego. - Nie mogę zejść poniżej szesnastu, bo mnie pan nie przyjmie! - zawołał nieco żartobliwie.
- I twierdzisz, że nie masz żadnej rodziny? - zapytał mężczyzna.
- Ani nikogo, kto by rościł sobie prawo do mnie... - skinął głową.
- I chcesz u mnie pracować, bo...?
- To szybkie pieniądze. A podobno gwarantuje pan ochronę, dach nad głową i wikt. A szczerze przyznam, że mi więcej do szczęścia nie trzeba - wzruszył ramionami.
- Intrygujące podejście... - osądził.
- Cały jestem intrygujący! - odparł figlarnie.
- Rozbierz się - polecił nagle beznamiętnie Czarny Kondor. Simon nawet nie drgnął, patrząc tylko na mężczyznę. - Muszę cię obejrzeć - wyjaśnił Jareth.
- I wypróbować? - chłopak uśmiechnął się, wstając i zaczynając rozpinać koszulę. Nie zdjął jej jednak. Najpierw zsunął buty i rozpiął dżinsy. Nie nosił bielizny, więc po chwili był już prawie golutki. Koszulę zsunął z ramion na końcu, odsłaniając to, co miał na ciele. Stanął przed mężczyzną dumnie i całkiem nago. Jareth popatrzył na niego z zaciekawieniem.
- Interesujące... - orzekł i, wciąż przyglądając się klatce piersiowej chłopaka, wstał ze swojego miejsca.


* * *



- Jack? - z zamyślenia wyrwał mnie głos Lucasa. Podniosłem wzrok znad kubka z kawą i popatrzyłem na niego półprzytomnie.
- Tak? - zapytałem.
- Coś się stało? - zaniepokoił się.
- Nie... czemu?
- Nic nie jesz - wymownie popatrzył na mój talerz z nietkniętą jajecznicą i grzankami.
- Nie jestem głodny - upiłem łyk kawy i popatrzyłem w okno.
- Dobrze się czujesz? - zapytał.
- Tak - zmusiłem się do uśmiechu. - Pójdę do psów! - oświadczyłem, wstając od stołu i wychodząc. W lustrzanej szafce widziałem, jak Lucas odprowadza mnie zmartwionym wzrokiem.


* * *



Mocno popchnięty Rishka z impetem uderzył ramieniem o mur. Zamknął tylko oczy i spróbował się zasłonić, gdy kolejne ciosy posypały się na jego głowę oraz bok. Opadł na kolana, skulił się, zakrywając głowę. Silny kopniak w brzuch wycisnął mu całe powietrze z płuc. Zrobiło mu się ciemno przed oczami, nie mógł nabrać tchu.
- Hej! - usłyszał gdzieś za sobą i klient przestał go bić. Nad jego głową rozegrała się jakaś krótka szarpanina, zakończona siarczystym przekleństwem. Rishka złapał oddech spojrzał w górę, rozpoznając jednego z ochroniarzy Czarnego Kondora. Usiadł na ziemi, opierając się plecami o mur. Odetchnął drugi raz.
- Szef zabronił nam pomagać ci w takich sytuacjach... - powiedział rudowłosy mężczyzna w czarnym garniturze i specjalnych wzmocnionych rękawiczkach, kucając przy Rishce. - ...ale ja mam miękkie serce... - wyznał nieco ironicznie. Chłopak starł wierzchem dłoni krew z wargi. Skinął głową.
- Dziękuję, Tom! - powiedział. Na ustach mężczyzny pojawił się dziwny uśmiech.
- Dziękuję nie wystarczy, Rishka - oświadczył, chwytając go za ramię i stawiając na nogi. - Serce mam miękkie, ale co innego twarde... - rzekł dwuznacznie. Chłopak pokiwał głową.
- Tutaj? - zapytał tylko.
- Mam samochód na parkingu - z tymi słowami pchnął go lekko w omawianym kierunku.


* * *



Półnagi Jareth wstał z łóżka o atłasowej pościeli w kolorze krwi. Podniósł z podłogi swoją czarną koszulę i założył ją. Spojrzał na leżącego w łóżku chłopaka. Jego jasne włosy były teraz rozpuszczone i opadały na ramiona, rozsypując się także na poduszce. Simon był kompletnie nagi. Skromny ani wstydliwy nie był. Nawet nie próbował się zasłaniać prześcieradłem. W sumie nie miał żadnych powodów do wstydu. A wręcz przeciwnie. Czarny Kondor znowu popatrzył na tors chłopaka. W obu sutkach były kolczyki, tak samo w pępku... ale to w właściwie nie było nic takiego. Ciekawostką pozostawał fakt, że przez owe kolczyki przeciągnięte były cienkie złote łańcuszki, przeplatające pierś Simona, jego plecy, krzyżujące się na brzuchu, opasując także talię i biodra, a następnie kierujące się w dół, między nogi. W członku chłopak również miał piercing, a także w mosznie i przez nie też przechodziły łańcuszki. Wszystko sprawiało efektowne wrażenie, wyglądając niczym cienka, połyskująca złotem sieć, oplatająca smukłe i gładkie ciało Simona. Interesujące...
Chłopak uśmiechnął się, odwzajemniając to badawcze spojrzenie szefa:
- Zastanawiasz się, na jaką ulicę mnie wysłać? - zainteresował się. - Czy czy przelecieć mnie jeszcze raz? - zapytał miękko. Kąciki ust Jaretha uniosły się nieznacznie.


* * *



Jasnowłosa kobieta siedziała przy biurku i przyglądała się wydrukowanemu zdjęciu. Stojący na środku pokoju mężczyzna był nieco blady, wpatrywał się w nią z napięciem. Miał krótkie blond włosy i prostą bliznę na lewym policzku.
- Ładna robota... - oceniła, odkładając zdjęcie na biurko białą stroną do góry. - Widzisz, George? Jak chcecie, to potraficie... - powiedziała z uznaniem.
Mężczyzna chrząknął nerwowo.
- Nie wiem, jak na to zareaguje Lamber... - zastanowił się.
- O ile go znam... w ogóle nie zareaguje - odparła. George uniósł w zdumieniu brwi.
- Więc po co... - zaczął, jednak urwał, gdy na niego spojrzała.
- Jako informacja, że wróciłam - wyjaśniła. - Potrzeba czegoś więcej, żeby wyprowadzić go z równowagi... - podparła policzek na dłoni. - I chyba nawet wiem, co... - z tymi słowami odprawiła mężczyznę gestem ręki i popatrzyła w monitor komputera.



* * *



Aparatura odmierzająca funkcje życiowe cicho pikała. Leżący w łóżku chłopiec o zabandażowanych rękach i częściowo również twarzy podniósł powieki, gdy usłyszał, jak otwierają się drzwi do sali. W progu stanęła znajoma mu postać. Aparatura zanotowała przyspieszenie tętna. Kitsune usiadł na łóżku, gdy mężczyzna podchodził do niego.
- Jak się czujesz? - zapytał Czarny Kondor, siadając na krześle obok.
- Lepiej... dużo lepiej! - zapewnił chłopak.
- Sharla mówi, że zrobiła, co mogła... - powiedział, przypatrując mu się uważnie. Kitsune westchnął cicho.
- Pewnie fatalnie to wygląda, prawda? - zapytał szeptem, obandażowaną dłonią dotykając opatrunków na twarzy. Czarny Kondor nie odrzekł nic. - Ja przepraszam! Odpracuję! Wszystko odpracuję! - obiecał Kitsune. Łzy stanęły mu w oczach. Mężczyzna pokręcił głową.
- Niczego nie odpracujesz, Kitsune - odrzekł, wstając. Chłopak znieruchomiał.
- Co szef ze mną zrobi? - zapytał drżącym głosem.
- To się okaże po zdjęciu bandaży - z tymi słowami ruszył do wyjścia.


* * *



Kiedy pod wieczór wróciłem do domu Lucas siedział w salonie z laptopem na kolanach. W skupieniu coś pisał. Zmusiłem się do uśmiechu i usiadłem tuż obok niego na kanapie. Pocałowałem go w szyję. Zamruczał z zadowoleniem, uśmiechając się do mnie.
- Poprawił ci się humor? - zapytał.
- Nieco... - mruknąłem, zerkając na ekran. - Zlecenie? - zaciekawiłem się.
- Dobrze uzasadnione... - odparł Lucas. Westchnąłem.
- Uparcie się w to bawisz? - zapytałem, spoglądając w okno. Chłopak tylko kiwnął głową. Popatrzyłem na niego. - Nie jesteś ani mścicielem, ani sędzią, Lu... To twój zawód! - powiedziałem.
- Wiem o tym - odrzekł, znowu coś pisząc na klawiaturze. Bez słowa zamknąłem mu na kolanach laptopa i odłożyłem urządzenie na stolik, jednocześnie całując Lucasa w usta. Odwzajemnił pocałunek, obejmując rękami moją głowę.


* * *



Czarny Kondor leżał w szkarłatnej atłasowej pościeli, częściowo przykryty prześcieradłem. Miał zamknięte oczy, a jego klatka piersiowa unosiła się miarowo. Nagle coś w pościeli obok niego poruszyło się i do jego piersi przywarła młoda i zgrabna dziewczyna. Wtuliła twarz w jego szyję. Objął ją odruchowo, przez sen muskając palcami gęste popielate i gładkie jak jedwab włosy.
- Jareth. uważasz, że masz nad wszystkim kontrolę? - zapytała Veronique. Mężczyzna westchnął, wybudzając się nieco.
- Co to za pytanie? - mruknął nie do końca przytomny.
- Zdarza ci się podejmować różne decyzje. Nie oceniam ich, ale zastanawiam się, czy zawsze chłodno kalkulujesz, czy działasz też czasem pod wpływem emocji. Na przykład ta sprawa z Rishką. darowałeś mu! Naturalnie, na co pewnie miała wpływ cała ta umowa z Sammym - dodała. Na te słowa Czarny Kondor ocknął się całkowicie. Popatrzył z lekkim zaszokowaniem na dziewczynę. Uśmiechnęła się kącikami ust.
- Jestem bystrzejsza, niż ci się wydaje, szefie! - powiedziała z triumfem. - Jestem też niezłym szpiegiem. i jeśli chcesz, mogę węszyć dla ciebie. - zawiesiła głos.
- Na początek wolałbym, żebyś nie szpiclowała przeciwko mnie! - zaznaczył surowo.
- Oczywiście szefie! - wyszczerzyła równe ząbki. - Lojalność przede wszystkim!
- Vera... - westchnął, kręcąc z dezaprobatą głową, ale w jego ametystowych oczach było widać tylko sympatię dla tej dziewczyny. Ujął palcami jej podbródek i pocałował ją delikatnie w usta.


* * *



Rishka cicho zamknął za sobą drzwi i ruszył wąskim, obskurnym korytarzykiem w stronę schodów. W powietrzu unosiła się wywołująca mdłości woń stęchlizny. Niezbyt często robił to w takich warunkach. Wzdrygnął się na samą myśl o kliencie, z którym przed chwilą się rozstał. Bolało go całe ciało. Dawno nie był z kimś tak brutalnym. Swego czasu, kiedy widział, jakiego typu jest facet, rezygnował z pójścia z nim. Tak... tak było dawniej... teraz nie miał takiego wyboru... Wyszedł na ulicę i odetchnął świeżym wieczornym powietrzem. Miał stąd spory kawałek do swojego rewiru. Że też temu facetowi zachciało się iść do najtańszego motelu w Starym Mieście. Wsunął ręce w kieszenie i ruszył spacerkiem. Nagle coś przykuło jego uwagę. A raczej ktoś. Wysiadający z ciemnoniebieskiej starej furgonetki młody chłopak w podartych na kolanach dżinsach i dżinsowej kamizelce, która odsłaniała jego muskularne ramiona. W pierwszej chwili wydawało mu się, że ma zwidy. Jednak po uważniejszym przypatrzeniu się, wyraźnie zdał sobie sprawę, że ten chłopak, któremu teraz jakiś wiszący w drzwiach furgonetki facet wręcza pieniądze, to Samuel.
- Sammy! - zawołał. Chłopak jakby nie usłyszał go i skinąwszy mężczyźnie głową, odwrócił się na pięcie i zniknął za rogiem. - Samuel! - zakrzyknął głośniej Rishka i pobiegł za nim. Chłopak szedł przed siebie i ignorował wołanie. - Zaczekaj! Sammy! Stój, do licha! - krzyknął Rishka, doganiając go i chwyciwszy za rękę, odwracając w swoją stronę. Samuel spojrzał przelotnie na jego twarz, lecz natychmiast umknął gdzieś wzrokiem:
- Dawno się nie widzieliśmy... - rzekł przyciszonym głosem.
- Sammy... co się dzieje? - zapytał z troską Rishka. - Co ty tu robisz? Co to był za facet?
- Nie wolno nam się kontaktować, wiesz? - zapytał nagle beznamiętnie. Rishka popatrzył na niego zdumiony.
- Ty... nie... Sammy! Powiedz, że ty nie... - zaczął nerwowo i urwał, kiedy Samuel popatrzył mu w oczy.
- Lepiej mu nie wspominaj, że się widzieliśmy... - szepnął. - Wkurzy się.
- Sammy... - Rishka poczuł, jak łzy napływają mu do oczu. - Dlaczego?
- Nieważne - odparł. - Jak ci się teraz wiedzie? - zmienił nagle temat.
- Zrobiłeś to dla mnie? - Rishka nie ustępował. - Cholerny sukinsyn! - warknął łamiącym się głosem. - Dlaczego cię do tego zmusił? - bezsilnie oparł się plecami o ścianę. Samuel zbliżył się do niego.
- O nic się nie martw - wyszeptał i delikatnie pocałował go w usta.
- Sammy?
- Chciałbym z tobą być. O wiele łatwiej byłoby mi to znosić... - wyznał, obejmując go za szyję i przytulając się.
- O niczym nie wiedziałem, Sammy... - rzekł z żalem, przygarniając go.
- Przecież to oczywiste... On o to zadbał. Myślisz, że dlaczego mam tak daleko swój rewir? - uśmiechnął się blado, a chłopak wzdrygnął się na dźwięk tego ostatniego słowa.
- To... od dawna trwa? - zapytał niepewnie. Sammy wysunął się z jego ramion.
- Od kilku tygodni - odparł bez emocji. - Przepraszam cię, Rishka... Nie możemy dłużej rozmawiać. Nie wolno mi się z tobą spotykać - wyjaśnił smutno. - Jeśli ktoś nas razem zobaczy, obaj będziemy mieli kłopoty - dodał i powoli odszedł.
- Sammy! - zakrzyknął za nim Rishka. Chłopak nie zareagował. Rishka zacisnął dłoń w pięść i ze złością uderzył nią mur: - Nienawidzę cię, Jareth! - wyszeptał żarliwie. - NIENAWIDZĘ!!!













Komentarze
mordeczka dnia padziernika 14 2011 19:42:11
Komentarze archiwalne przeniesione przez admina

Abby (Brak e-maila) 19:08 15-11-2008
oh, czyzby Rishka byl zakochany w kimś? I czemu wróciłr18;? Podoba mi się chociaż zazwyczaj squele są naciągane to to jest nawet nawet ciekawe smiley
enigma (Brak e-maila) 22:05 16-11-2008
tylko kolejnych części nadal brak smiley, a szkoda.
Alveaner (Brak e-maila) 17:44 13-06-2009
Ojejku. Gmatwa się gmatwa. A miało być tak pięknie.
I czy jet szansa, że coś się tu jeszcze kiedyś pojawi?
Gizmo (Brak e-maila) 23:34 08-11-2009
O maaaaaamo! Dobre pióro nigdy nie rdzewieje, wyczesany tekst! Tylko tego Rischki żal..
Firmament (firma@netia.po.pl) 23:36 10-11-2009
Żal nie żal trzeba się liczyć z urokami bycia dziwką. Czarny kondor ma prawo być zły, nie? Niech odpracowuje!
Namida (kazeno@tlen.pl) 12:24 11-11-2009
Taaa... XD "Blaski i cienie w byciu dziwką"... smiley Materiał na autobiografię Rishki! XP
Rigoletto (Brak e-maila) 19:53 11-11-2009
Jak zrobisz autobiografię Rishki to ja cię będę po stopach całowac
(Brak e-maila) 21:52 11-11-2009
Nie ma takiej opcji, by mogło być naciągane coś, co wyszło z klawiatury Namidy. Szkoda tylko, że autorka tak długo każe czekać na kolejne rozdziały.
Namida (kazeno@tlen.pl) 22:14 11-11-2009
Autorka dziękuje. Autorka obiecuje poprawę... U.U Co do biografii Rishki... to będzie wpleciona w któryś epizod. Biografia CK też będzie... XD
Viv (Brak e-maila) 00:16 12-11-2009
a już prawie pogodziłam się ze zniknięciem tcd, a tu proszę - aktualka i do tego wilk smiley
jak zwykle świetnie.
mam tylko nadzieję, że dalsze części będą się pojawiać, i to nie w rocznych odstępach... bo ile razy można wszystko od początku czytać? smiley
viola (Brak e-maila) 20:12 12-11-2009
Jest cztery opowiadania, na które czekam już kilka lat. Czasem już traciłam nadzieję, a tu proszę. Obiecywałam sobie, że nie będę czytać niedokończonych opowiadań, ale jak zobaczyłam kontynuację Wilka, nie mogłam sie powstrzymać i teraz płaciłam tęsknotą. A teraz poprostu dziękuję:>
Mika (Brak e-maila) 19:51 13-11-2009
Powtarzam się ale ciesze się że wróciłaś smiley (powtarzam się bo przez przypadek zostawiłam komentarz w archiwum smiley) Ja chce więcej !!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Rebeca (Brak e-maila) 23:53 14-11-2009
Absolutnie wyjechane!
Alveaner (Brak e-maila) 19:23 22-11-2009
Tak się zastanawiałam czy jeszcze się tu coś kiedyś pojawi. I dzisiaj weszłam bez specjalnych nadziei a tu proszę!

Rozdział ciekawy, mam nadzieję, że w końcu coś się zacznie wyjaśniać zamiast coraz bardziej gmatwać, bo jak na razie nic nie wiadomo, a ja czekam z niecierpliwością, kiedy pojawi się chociaż jakiś szlaczek: co, gdzie i dlaczego.

Wena życzę, duuuużego Wena. ^^
Absolut (Brak e-maila) 09:46 13-12-2009
Podoba mi się z każdą częścią coraz bardziej. Simone jest boski smiley)))
Alveaner (Brak e-maila) 20:27 22-12-2009
Wiesz, że zrobiłaś czytelnikom świetny prezent na święta? xP
Chociaż musze powiedzieć, że zachowanie Jacka jest co najmniej dziwaczne i jak dla mnie trochę nie logiczne.
A Czarny Kondor tak kiedyś lubiany przeze mnie chyba staje się coraz bardziej antypatyczny, chociaż muszę powiedzieć, że w tym rozdziale był całkiem miły i spodobało mi się to, jak potraktował Kitsune.
Namida (kazeno@tlen.pl) 11:47 24-12-2009
XD Ale w jakim sensie nielogiczne? smiley Wiesz... ludzie dziwaczeją na starość... XD CK antypatyczny? No proszę... smiley a on dopiero się rozkręca! XP
Ginger (vginger@wp.pl) 12:18 25-12-2009
"Wilk" jest naprawdę przecudowny!
Pokłony dla autorki za wykreowanie świetnych postaci, do których strasznie się przywiązałam.
Gdy tylko widzę fragmenty z Rishką i Cz. Kondorem automatycznie kwiczę xD
I ja mam nadzieje że kolejny rozdział ukaże się jak najszybciej ^^
Asasin (Brak e-maila) 12:28 25-12-2009
Ale Czarny Kondor nie miał być aż taki zły smiley(( I Jack też jakiś zły się zrobił.
Namida (kazeno@tlen.pl) 14:33 25-12-2009
CK nie jest zły... CK jest WŚCIEKŁY! XD A Jack... cóż... każdy ma swoje za uszami... >.>'' Kolejny rozdział mam nadzieję niebawem... U.U'
Weronika Zab (Brak e-maila) 10:18 26-12-2009
Ja też mam andzieję że niedługo
Gumisia (Brak e-maila) 17:53 30-12-2009
Kurtka jak mnie Czarny Kondor bierze! Puściłabym się z nim za 5 zł. Albo i za darmo.
Albo bym zapłaciła smiley
Namida (kazeno@tlen.pl) 18:48 30-12-2009
Obawiam się, że Cię nie stać...XDDDD
Ilona (Brak e-maila) 18:34 01-01-2010
A ile za noc z Czarnym Kądorkiem? Kolejna część i znuw żądzisz!
[b]Namida (kazeno@tlen.pl) 18:37 01-01-2010[/b]
Dużo... U.U
Kasia Figarska (Brak e-maila) 00:04 03-01-2010
Czarny kondor jest niesamowity! To zdecydowanie moja ulubiona postać w całej powieści. Zachwycające jak taki człowiek potrafi być zawzięty kiedy mu na tym zależy. Jak pracuje nad Rishką. Bo chyba pozwoli mu w końcu wrócić normalnie do pracy? Musi pozwolić, bo inaczej taka tresura nie miała by sensu, to chyba taki trik edukacyjny, ostrzegający przed popełnieniem drugi raz takiego błędu. Prawda? Błagam nie rozwiewaj moich złudzeń! Za 10 lat Czarny Kondor z Rishką prowadzący razem burdelowe imperium będą żyli długo i szczęśliwie smiley Musi tak być! A póki co jest taki podniecająco niewzruszony smiley i jak mu się ręce trzęsą po tej scence z sztucznym oddychaniem, chyba na Risei mu zależy też bardziej niż na innych? Mam nadzieję, że rozwiniesz tą historię. Lubię też Nicka smiley tacy zimni psychopaci są zastraszająco fajni i nową postać Jacka. A Lucas mnie wkurza! Jak Jack mógł się zgodzić na takiego mazgaja? Ja na jego miejscu bym Rishkę na ramieniu wyniosła a Lucasa zostawiła Czarnemu Kondorowi, jakby trochę nad nim ostrzej popracował może by i coś było z takiej beczącej wciąż cioty. Jak ja się ucieszyłam, jak mu Czarny Kondor tą rękę przestrzelił, jaka ja byłam szczęśliwa! Już miałam wyobrażenie, jak go ciągnie powrotem do burdelu i Lucas zostaje dziwką do końca życia! I co? I kurde pięć linijek poniżej złudzenia rozwiane. I się rozczarowałam, no ale skoro taki pomysł już się narodził, mam nadzieję, że Lucas źle skończy i Jackowi trafi się przynajmniej w łóżku miałby z niego jakiś smaczniejszy kąsek. Może być Simon pociechę. Mam nadzieję, że moje sugestie choć trochę cię obejdą. Póki co życzę natchnienia i pisania samych takich smakowitych kawałków jak ten. Wiesz jak robię? Kopiuję ze strony, wklejam do Worda, patrzę ile kartek i rozkoszuję się wizją półgodzinnego r11; godzinnego czytania. I nie ma mnie dla nikogo. Żadne inne teksty nie ruszają mnie aż do tego stopnia. Jestem maniaczką rWilkar1; Pozdrawiam. Kasia.
Alveaner (Brak e-maila) 16:20 05-01-2010
Ojejku. Co mi jakoś spadnie sympatia do Czarnego Kondora to w następny rozdział to zupełnie psuje i lubię go jeszcze bardziej. Cóż poradzić, że to chyba taki mój ulubiony typ faceta w opowiadaniach.
A Lucas rzeczywiście się taki nieco ciotowaty robi (nie obrażając nikogo), jakoś tak jego zniewieściałość zaczyna mnie powoli irytować. A czytając scenę z przestrzeleniem ręki to naprawdę miałam nadzieję, że jest prawdziwa, a tu taka niespodzianka. -.- Może to dziwaczne, ale ja naprawdę widzę Lucasa tylko w parze z Czarnym Kondorem. ^^

Jest jeszcze Rhiska, którego też z rozdziału na rozdział lubię coraz bardziej, naprawdę to mój ulubiony bohater zaraz po Czarnym Kondorze. I tak strasznie mi go szkoda z tą jego 'niespełnioną miłością' i rozterkami wewnętrznymi. A fragmenty op nim jakoś tak bardzo na mnie działają swoją emocjonalnością.
Zabłotko (Zablotko@neostrada.pl) 09:20 26-01-2010
No kiedy następna część? smiley dlaczego zawsze tyle trzeba czekać na ulubione opowiadania?
Namida (kazeno@tlen.pl) 00:07 11-02-2010
No niestety... trochę jeszcze to potrwa. Za dużo spraw na głowie mam teraz... =_=' A co do Czarnego Kondora i Lu... że razem? >.>'' A owszem... jeszcze na moment pojawi się pewnego rodzaju "razem"...^__~'
Wiedźma Calipso (Brak e-maila)14:17 13-02-2010
Świetne! Akcja rozwija się coraz ciekawiej! WYmiatasz!
Yoan (Brak e-maila) 20:47 17-05-2010
Ślicznie dziękuję za tak... pokaźny i hojnie obdarzony rozdział smiley To opo to jedno z moich ulubionych i mam nadzieję, że nie karzesz nam zbyt długo czekać na kolejną część smiley
MiódMalyna (Brak e-maila) 00:13 19-05-2010
Boskie! Ale albo czarny kondor ma dobrych szpiegów, albo ja się boję otworzyć lodówkę...
Shat (Brak e-maila) 21:02 19-05-2010
Naaamiiii.... T____T chcesz zabić swoją najlepszą dziwkę w burdelu? Bo takimi zakończeniami to mnie zabijesz! Serio! Boże... Rishka... xD a on tak się stara. No jest głupi... ale się stara! Biedactwo... ale chyba już nie długo wróci do łask, co?
Btw... wymiotłaś długością tego rozdziału. Ja wiedziałam, że będzie długi, ale TEGO się nie spodziewałam. xD Po drodze widziałam kilka literówek, ale... mówi się trudno.
I nadal jestem w szoku! O___O
NAMIDA UŻYŁA KURSYWY~!!!!!!!!!
andesha (Brak e-maila) 08:48 22-05-2010
32 strony w wordzie w wygodnej dla oczu czcionce(10) - hojnie obdarzyłaś czytelników, wynagradzając im zbyt długi (jak zawsze) czas oczekiwania na kolejną część. Co jednak z tego, kiedy przerywasz w taaakim momencie...smiley.
Plusem (nie jedynym, rzecz jasna) tego odcinka jest zmiana mojego czytelniczego nastawienia do Czarnego Kondora - jak po pierwszym tomie Wilka działał odpychająco i wzbudzał tylko negatywne odczucia, tak teraz dostrzegam nareszcie jego ludzkie (mocno skrzywione, bądź co bądź, ale jednaksmiley oblicze. Lepiej późno niż wcalesmiley. Te przebłyski ludzkich odruchów, zawalone pokładami nie-mam-uczuć zachowań, doprawionych momentami szorstkością i brutalnością, dają nadzieję, że Rishka, skoro już zmądrzał (prawda? nie szykujesz, mam nadzieję, dla niego jakichś drastycznych, nieodwracalnych zmian?), odnajdzie na koniec trochę uczucia i spokoju u boku Czarnego Kondora. Wiem, pojechałam jak w polskiej telenowelismiley, ale czyż w tym brutalnym, rzeczywistym świecie nie chodzi o to, by czerpać złudne szczęście bodaj z kart fikcyjnych powieści?smiley.
A poważnie - odcinek jak zwykle u Ciebie, doskonały, wciągający bez reszty, ostatnia scena powoduje jęk zawodu, że to już (tymczasem) koniec i kolejny jęk czytelnika, żebyś okazała trochę litoścismiley i jak najszybciej wkleiła dalszą część.
Weny, weny i nie przestawaj pisać, najlepiej nigdy, a już na pewno do czasu, gdy skończysz Wilkasmiley.
Namida (kazeno@tlen.pl) 12:53 22-05-2010
Dziękuję pięknie za budujący komentarz. ^.^' Tego mi ostatnio było trzeba, bo parę mocnych zwątpień się u mnie pojawiło... U.U' Następny epizod na pewno nie będzie taki długi - ten taki obszerny powstał, bo linia fabularna tego wymagała. XD
Alveaner (Brak e-maila) 21:34 22-05-2010
To ja zacznę od tego drobnego błędu, który mi się w oczy bardzo rzucał. Hol istnieje również w języku polskim i pisze się przez jedno 'l'.
Z jednej strony rozdział z strasznie smutny, a z drugiej dający nadzieję. I mogę szczerze powiedzieć, ze zdecydowanie wolę czytać perypetiach Rishki i Jareth'a niż Lucasa, którego jakoś coraz mniej lubię, bo robi się coraz bardziej rozlazły.
Chociaż autentycznie żal mi teraz Rishki, w pewnym momencie czytając nawet łzy mi w oczach stanęły, bo tego dzieciaka nie da się nie lubić.
Gratuluję długiego i ładnego rozdziału, który jak zwykle zakończyłaś tak, że czytelnik tylko zgrzyta zębami z frustracji. smiley

Weny, weny, weny. ^^
w. (Brak e-maila) 20:32 24-05-2010
Za taką długość mogę wybaczyć taką częstotliwośćsmiley Strasznie irytuje mnie, że z każdym rozdziałem wiem coraz mniej. Z jednym wyjaśnieniem pojawia się pięć pytań. I moje zapędy masochistyczne się pogłębiają. bo wchodzę tu praktycznie codziennie i czytam ulubione fragmenty po kilkanaście razy. A tak w ogóle to kocham Rischkę. Nie wiem, jak udało ci się stworzyć postać, którą każdy uwielbia już od 1 części, gdy był raczej marginalny. Sammy mnie irytuje, Kondor się uczłowiecza, a Lucasa mam ochotę strzelić plaskaczem i zawołać: ogarnij się!!! To tyle smiley
Namida (kazeno@tlen.pl) 21:00 24-05-2010
Biedny Lucas... U.U'' XD Dziękuję serdecznie! Cieszę się, że tekst się podoba i jakoś Was porusza... ^.^' Dziękuję! smiley(Ale Lu nie można robić za dużo "kuku"... >.>' Bo trochę bólu go czeka od mnie... XP)
andesha (Brak e-maila) 22:26 24-05-2010
"Bo trochę bólu go czeka od mnie" - rób, co musisz smiley Autorko, ale potem proszę to zakończyć, jak w pierwszym tomie: "i żyli długo i szczęśliwie" smiley
Flo (Brak e-maila) 13:31 25-05-2010
jeeeeeeeeszczeeeee..... Namida-samaaaa proszę daj jeszcze jedna działeczkę "Wilka2"!! @___@

Przyznam główni bohaterowie strasznie się zmienili raz na plus raz na minus ale i tak daj jeszczeeee... to jest uzależniające xD.

Bułahahahahaaaaaa ja wiedziałam ze Rishka sie w Czarnym Kondorze kocha (i założę się że nie bez wzajemności XD) tylko się przynać przed samym sobą nie chce XD

Z Jack'a wyszedł straszny drań! Mam wrażenie że spełniają się słowa Czarnego Kondora =.= zachowuje się jakby Lucas mu się znudził, "jest to przeszkadza, nie ma go to mała strata""! CHAM JEDEN!!

Lucas morderca.... hmm... nie wiem mam mieszane uczucia. Z jednej strony to się cieszę że przestał byc takim zawadzającym beksą ale z drugiej strony.... jakoś to wszystko do niego nie pasuje... morderca z załamaniami nerwowymi... Ale fakt Jack mógłby i POWINIEN z nim pogadać... ale jak Lucas pójdzie do Czarnego Kondora i nie wróci na 2 nocki to mam nadzieje że zjedzą go wyrzuty sumienia

Rishki mi żal jak mało kogo XD biedak się doigrał no ale cóż.. może odkryje co mu w serduchu bije XD

Czarny Kondor mnie zaskoczył... raz zimny drań, raz taki troskliwy facet... Ale za Tetsu, Risei a przede wszystkim za Kitsune to ma u mnie mega wielki PLUS @_@

A Simon mnie denerwuje >.
A CK i Lu... no... >.>' Mówię - będzie na chwilę razem, bo Jarethowi wydaje się, że on CHCE Lucasa. Taaak... "wydaje się"... XD
Tsubomi (Brak e-maila) 00:33 08-06-2010
T_T
40%- Rishka, 60%- Lucas??? Nie do pomyślenia, by dzielił swoje uczucia na pół >:-( Bo na razie to wygląda tak, jakby z Lucasem mu nie wyszło, to może ewentualnie z powrotem do Rishki :/ (drań)
Cieszę się,że opowiadanie będzie długie. Bo to najlepsze, jakie stworzyłaś na tej stronie. I nie zawiewa tu telenowelą, więc spoks.
kei (Brak e-maila) 21:40 15-06-2010
oh jej tak dlugo czekalam ze zrezygnowalam z czekania, a ty taka niespodzianka ;D az 4 nowe rozdzialy, czasami warto sprawdzac nowosci smiley
Tuli-Pan (Brak e-maila) 15:10 19-06-2010
no niby, ale przy takiej ,,częstotliwości" aktualizacji to chyba będziemy latami czekali na kolejne rozdziały. Więc albo aktualki będą *częstsze*, albo postarasz się dawać więcej niż 1 rozdział, Namida smiley Plisss
Namida (kazeno@tlen.pl) 13:24 22-06-2010
No...wiecie... V.V Zajmuję się na portalu nie tylko pisaniem... poza tym Wilk to naprawdę nie jest mój jedyny obecny projekt. >.>' A czas się nie rozciąga, a oczu nie sprzedają w kiosku. U.U (A chciałabym... T.T)
kei (Brak e-maila) 22:20 25-06-2010
a szkoda, pewnie byłby na nie całkiem niezły popyt smiley
wampirzyca (Brak e-maila) 16:09 03-07-2010
REWELACYJNE SĄ TE TWOJE OPOWIADANIA I BARDZO WCIĄGAJĄCE <^^> MAM NADZIEJĘ,ŻE BĘDĄ KOLEJNE CZĘŚCI smiley
POZDRAWIAM
Leane (Brak e-maila) 00:57 24-07-2010
W porównaniu do 1 części, w tej brakuje mi pełnych scenek łóżkowych XD Reszta jak zwykle na poziomiesmiley
Nat (Brak e-maila) 15:32 06-12-2010
Zazdrość Kondorka jest po prostu przeurocza smiley Ech, co tu dużo mówić - uwielbiam to opowiadanie. Czyta się je jednym tchem. Aczkolwiek z każdym kolejnym rozdziałem coraz trudniej mi się w niektórych kwestiach 'przeszłościowych' połapać, przynajmniej przy pierwszym czytaniu smiley Ale to zdecydowanie nie jest wada, po prostu wymaga to od czytelnika większego skupienia.
w. (sbr@op.pl) 11:26 08-12-2010
Kurczę, niby cieszę się, że z Rischką już lepiej, ale to pewnie oznacza, że będzie więcej Lucasa. A jego akurat nie trawię. Jak dla mnie całe opowiadanie mogło by być o Rischce i Kondorze. dobrze przynajmniej, że Samuela się już pozbyłś. Czekam na dalszy ciąg z niecierpliwością.
Miriam (Brak e-maila) 10:33 12-12-2010
O jak ja uwielbiam Czarnego Kondorka, bardziej niż Daimona Freya, bardziej niż Geralta z Rivii, bardziej nawet niż Amberdrakea jest zajebisty! Wreszcie kolejna część z niecierpliwością czekam na więcej.
Namida (kazeno@tlen.pl) 23:57 12-12-2010
Dziękuję pięknie za komentarze. ^_^ Miriam, nie masz pojęcia, jak bardzo połechtałaś moje zachłanne twórcze ego. XP
Alveaner (Brak e-maila) 20:43 13-12-2010
Uwielbiam to opowiadanie, naprawdę. Uwielbiam Jareth'a i uwielbiam Rishkę. Nawet Lucasa jakoś po tym rozdziale nieco bardziej polubiłam.
Ciekawe co on tam kombinuje i co w sumie jest w tej umowie (bo, że seks to wiadomo, ale tak poza tym xP ).
Naprawdę ładny rozdział, rzuca światło na parę spraw, a inne komplikuje. ^^
Pozdrawiam i dziękuję za przyjemność jaką jest czytanie tego opowiadania.
Atena (Brak e-maila) 21:37 30-12-2010
Trochę się zdziwiłam zachowaniem Samuela, znając go... Co to za pospieszne pożegnanie i obojętny ton, kiedy jeszcze niedawno był sprawcą ucieczki Rishki? Ta scena trochę za pospieszna i niedbała. Poza tym Rishka myli uczucie psiej wdzięczności z miłością do sprawcy swych cierpień. Wiem, że takie zachowanie ma psychologiczną nazwę, ale wyleciała mi ona z pamięci. Jestem ciekawa, jak to się dalej rozwinie :/ mam pewne obawy. Wątki z Lucasem zupełnie mnie nie interesują i cięzko mi się to czyta smiley Myślałam, że 2 część Wilka skupi się na innych bohaterach (Rishka). Nie przepadam za opowiadaniami zbzikowanych yaoi-fanek, ale zawsze z zainteresowaniem czytam Twoje teksty. Podobają mi się dialogi, są najmocniejszą stroną twojej powieści. A także skomplikowane relacje bohaterów. Pozdrawiam.
Namida (kazeno@tlen.pl) 13:20 20-01-2011
XD Chcesz powiedzieć, że Rishka ma syndrom sztokholmski? XP Możliwe... >.>' Co do zachowania Samuela... to pewnie wyjaśni się to w kolejnym rozdziale, ale na razie jakoś nie mam czasu go skończyć... V.V'
Cath (Brak e-maila) 03:31 21-01-2011
Cudo!!! Kocham Rishke! Tylko bardzo się boję w co się wpakował Lukas... nie trzymaj mnie za długo w niepewnosci!!!
Uranismiley (Brak e-maila) 02:50 12-02-2011
Jak to miło widzieć kolejny rozdział. Wilkowi pozostaje wierna do końca i zawsze, zawsze go czytamsmiley Pozdrawiam koteksmiley**
(Brak e-maila) 18:26 13-02-2011
"A Czytelnicy też mogliby zmobilizować Autorów, komentując ich obecne teksty. Drobna pochwała naprawdę potrafi dać "kopa" do dalszego pisania." - otóż ze wszystkich sił mobilizuję genialną[to ta drobna pochwała, o którą proszono smiley] Autorkę, która zechciałaby się zastosować do własnych słów smiley i obdarzyć nas kolejnym odcinkiem na jutrzejsze Walentynki. Czy jest na to szansa? Szczerze prosim smiley.
Namida (kazeno@tlen.pl) 10:13 14-02-2011
Niestety na razie nie ma na to szansy, bo Autorka znowu ślepnie i do szpitala pewnie jeszcze dzisiaj pojedzie na sterydy. V.V' Taki los, taka choroba. Gome wszystkim i dzięki za komentarze. smiley
(Brak e-maila) 18:57 15-02-2011
Dramatycznie zabrzmiało smiley.
W takim razie poprawy zdrowia życzę. A jak już będzie, nie zapomnij o usychających z tęsknoty za kolejną częścią "Wilka" czytelnikach (co poniektórych smiley.
Dodaj komentarz
Zaloguj si, eby mc dodawa komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dostpne tylko dla zalogowanych Uytkownikw.

Prosz si zalogowa lub zarejestrowa, eby mc dodawa oceny.

Brak ocen.
Logowanie
Nazwa Uytkownika

Haso



Nie jeste jeszcze naszym Uytkownikiem?
Kilknij TUTAJ eby si zarejestrowa.

Zapomniane haso?
Wylemy nowe, kliknij TUTAJ.
Nasze projekty
Nasze stałe, cykliczne projekty



Tu jesteśmy
Bannery do miejsc, w których można nas też znaleźć



Ciekawe strony




Shoutbox
Tylko zalogowani mog dodawa posty w shoutboksie.

Myar
22/03/2018 12:55
An-Nah, z przyjemnością śledzę Twoje poczynania literackie smiley

Limu
28/01/2018 04:18
Brakuje mi starego krzykajpudła :c.

An-Nah
27/10/2017 00:03
Tymczasem, jeśli ktoś tu zagląda i chce wiedzieć, co porabiam, to może zajrzeć do trzeciego numeru Fantoma i do Nowej Fantastyki 11/2017 smiley

Aquarius
28/03/2017 21:03
Jednak ostatnio z różnych przyczyn staram się być optymistą, więc będę trzymał kciuki żeby udało Ci się odtworzyć to opowiadanie.

Aquarius
28/03/2017 21:02
Przykro słyszeć, Jash. Wprawdzie nie czytałem Twojego opowiadania, ale szkoda, że nie doczeka się ono zakońćzenia.

Archiwum