The Cold Desire
   Strona Główna FORUM Ekipa Sklep Banner Zasady nadsyłania prac WYDAWNICTWO
Marca 29 2024 16:27:38   
Nawigacja
Szukaj
Nasi autorzy
Opowiadania
Fanfiki
Wiersze
Recenzje
Tapety
Puzzle
Skórki do Winampa
Fanarty
Galeria
Konwenty
Felietony
Konkursy
ŚCIANA SŁAWY
Tutaj będą umieszczane odnosniki do stron, na których znalazły się recenzje wydanych przez nas książek









































POLECAMY
Pozycje polecane przez naszą stronę. W celu zobaczenia szczegółów należy kliknąć w dany banner





Witamy
Strona ta poświęcona jest YAOI - gatunkowi mangi i anime ukazującemu relacje homoseksualne pomiędzy mężczyznami. Jeśli jesteś zagorzałym przeciwnikiem lub w jakiś sposób nie tolerujesz homoseksualizmu, to lepiej natychmiast opuść tę witrynę - resztę naszych Gości serdecznie zapraszamy
Wilk 2 1
Rozdział 1:

"Zmiany"






Kawalkada samochodów powoli toczyła się ulicą. Ludzie odseparowani od jezdni barierkami wiwatowali i krzyczeli radośnie na cześć przejeżdżających. Gdzieniegdzie stali policjanci. Uważnie przyjrzałem się celowi, siedzącemu w odkrytym kabriolecie. Był to mniej więcej czterdziestoletni blondwłosy mężczyzna, w eleganckim jasnym garniturze. Obok siedziała, również szykownie ubrana, kobieta, niewiele młodsza od niego. Z tyłu i po obu stronach auta biegła ochrona. Na niewiele im się to zda... Może to nie miał być zamach stanu, ale namiesza trochę w polityce na najbliższe miesiące. Jednak oferowana cena mogła być warta zachodu... Polityka to prawdziwe bagno. Nie mieszałem się w nią!
Usłyszałem ciche puknięcie, a zaraz po tym kobiecy krzyk i stłumione ochnięcie tłumu, kiedy mężczyzna osunął się na siedzenie i w dół na kolana swojej przerażonej partnerki. Natychmiast rozgorzało zamieszanie. Część ochrony rzuciła się na pomoc, kilku rozbiegło się i zaczęło wydawać polecenia przez interkomy. Kabriolet ruszył pełnym gazem, a w otaczającym mnie tłumie rozpoczęła się wrzawa pełna płaczu i zaniepokojonych szeptów oraz pokrzykiwań.
Rozejrzałem się... Policja zaczynała poszukiwania zamachowcy. Spacerowym krokiem prześlizgnąłem się przez tłuszczę i ruszyłem długą, wąską uliczką. Wyciągnąłem papierosa, wkładając go do ust.
- Lucas... zbieraj się - poleciłem cicho. Usłyszałem tylko trzask w słuchawce. Po paru chwilach spaceru, wsiadłem do zaparkowanego samochodu. Zapaliłem papierosa, ruszając. Minąłem kilka przecznic i skręciłem.
Zatrzymawszy się przed kościołem, spokojnie czekałem. Nie gasząc silnika. Nagle drzwi mojego samochodu otworzyły się gwałtownie i do środka wparował blondwłosy mężczyzna. Wsunął złożony karabinek snajperski pod siedzenie i odetchnął głęboko. Wrzuciłem bieg i spokojnie włączyłem się do ruchu. Lucas nie odezwał się słowem. Patrzył przed siebie, a jego oczy błyszczały od adrenaliny. Wiedziałem, że teraz będzie milczał przez pewien czas i nie będzie skłonny do nawiązania jakichkolwiek interakcji. Zawsze się tak zachowywał... Jednak za to wieczorem... Uśmiechnąłem się na samą myśl, zaciągając się papierosem...



* * *



Półnagi Czarny Kondor usiadł na łóżku i podniósł z podłogi koszulę. Poczuł muśnięcie na ramieniu, a po chwili mniej więcej osiemnastoletnia naga dziewczyna objęła go, przytulając się do jego pleców.
- Jareth? - szepnęła cicho, przyciskając swoje duże piersi do jego ciała. - Jestem w ciąży.
Znieruchomiał, nie spojrzał na nią jednak.
- Co takiego? - mruknął tylko.
- Będę miała dziecko - powtórzyła, a jej długie falowane włosy w kolorze popiołu połaskotały jego ramię. - Z tobą - dodała pewnie, całując go w szyję. Wtedy odwrócił się, patrząc na nią. W jego oczach malowało się pobłażliwe rozbawienie:
- Vera. - zaczął łagodnie, zakładając koszulę. - To niemożliwe.
- Dlaczego? - obruszyła się, odsuwając się od niego i układając na wznak na łóżku.
- Jesteś invitro i jesteś bezpłodna - powiedział. - Nawet nie miesiączkujesz. Myślałaś, że o tym nie wiem?- zaczął zapinać koszulę. Dziewczyna popatrzyła na niego z pretensją, po czym westchnęła ciężko.
- Ale chciałabym. - zamknęła oczy. Czarny Kondor przyjrzał jej się uważniej. Zdawało mu się, że w kącikach jej oczu dostrzegł łzy. Znikły jednak, gdy podniosła powieki: - Chciałabym mieć dziecko - usiadła na łóżku. - Z tobą Jareth! Nigdy nie pragnąłeś mieć potomka? - zaciekawiła się. Mężczyzna skończył zapinanie guzików.
- Mam tu zbyt dużą bandę dzieciaków w okresie burzy hormonalnej, żeby sprawiać sobie jeszcze jeden kłopot - odrzekł rzeczowo.
- Zawsze musisz być taki racjonalny? - mruknęła zdegustowana marszcząc nos.
- Tak, Veronique... - odrzekł spokojnie. - Idź pod prysznic - polecił, nie patrząc na nią. - Za godzinę zawiozę cię do Dahli - z tymi słowami usiadł przy swoim biurku.


* * *



Rzuciwszy płaszcz na oparcie fotela, zająłem miejsce na dużej, wygodnej sofie.
- Jestem już na to za stary... - westchnąłem, wkładając do ust kolejnego papierosa.
- Co ty nie powiesz, dziadku? - zawołał wesoło Lucas, mierzwiąc mi dłonią włosy, jednocześnie drugą ręką wyciągając z moich ust papierosa i odchodząc z nim. Ściągnął płaszcz, tymczasem ja wybrałem następnego papierosa z paczki. Na moje nieszczęście - ostatniego. Lucas mijał mnie i zanim zdążyłem uruchomić zapalniczkę, zabrał mi fajkę.
- Lucas! - sprzeciwiłem się, chwytając go za rękę.
- Który to już dzisiaj, Jack? - rzekł z wyrzutem, stając obok. - Miałeś ograniczyć!
- Ograniczyłem.
- Tak? Do dwóch paczek dziennie? - stwierdził ironicznie. Uśmiechnąłem się lekko.
- Chodź tu! - wciąż trzymając go za nadgarstek przyciągnąłem do siebie, zmuszając, by usiadł mi na kolana. Trochę się opierał, jednak w końcu usiadł, patrząc na mnie z wyczekiwaniem.
- No?
- Oddaj mi papierosa, albo cię nie puszczę... - zagroziłem, mocno go obejmując.
- Tak?
- Tak.
- Brzmi obiecująco - stwierdził, przesuwając papierosa przed moimi oczami, po czym wsuwają go za pasek spodni. - I co teraz?
- Cóż... - rzekłem spokojnie. - Będę musiał go stamtąd wyciągnąć... - uśmiechnąłem się dwuznacznie.
- O? - zdumiał się z figlarnym błyskiem w oczach. - Ciekawe jak, skoro masz zajęte obie ręce trzymaniem mnie...
- Zwyczajnie... - odparłem, zrzucając go z kolan na sofę, wciąż jednak mocno przytrzymując. - Zębami... - z tymi słowami nachyliłem się w kierunku jego rozporka.


* * *



Rishka powoli szedł ulicą. Nagle dostrzegł znajomą sylwetkę. Chłopiec rozmawiał przez chwilę z jakimś mężczyzną, po czym odszedł wraz z nim do zaparkowanego samochodu. Rishka zaczekał, aż odjadą i podszedł do stojącego pod ścianą chłopaka w skórach.
- Tetsu wrócił? - zdumiał się.
- Szef go ściągnął. - odparł Risei. - Ale to nieoficjalna wersja. - uśmiechnął się krzywo.
- Jak. z jego zdrowiem? - zapytał ostrożnie Rishka. Białowłosy zmierzył go dziwnym spojrzeniem.
- Szef nadal nic nie wie, ale Tetsu ma coraz częstsze ataki. - rzekł powoli.
- Cholera! - syknął starszy chłopak, opierając się o mur. - Po co on go tu sprowadził? - sam siebie zapytał, czując, jak pieką go oczy, a coś dziwnego ściska w gardle.
- Przez ciebie! - mruknął oczywistym tonem Risei.
- Co? - Rishka drgnął.
- Najpierw zniknął Lucas, a po paru miesiącach ty i Tetsu... Nie sądzisz, że to dość sporo, jak dla jednego alfonsa? - mruknął sarkastycznie. - Człowieku! Myśleliśmy, że on nas wszystkich porozszarpuje. Mieliśmy tu małe piekło... - westchnął. - Dlatego nie spodziewaj się od żadnego z nas współczucia! - popatrzył na Rishkę z wyrzutem.
- Nie oczekuję go... - odrzekł cierpko chłopak. Risei przypatrzył mu się uważnie.
- Ładnie cię szef załatwił... - ocenił, patrząc na jego podbite oko i gojącą się rozciętą wargę. W ogóle cały Rishka wyglądał, jak po bliskim kontakcie z jadącą ciężarówką, a wszystko to skrzętnie maskował warstwą specjalnego podkładu, rozjaśniającego krwiaki. Inaczej niespecjalnie miałby wzięcie na ulicy...
- A zawsze zastanawiałem się, czemu ciągle chodzi w tych rękawiczkach... - mruknął, jakby chcąc odciągnąć uwagę kolegi od jego sińców.
- Teraz wiesz z autopsji, że to nie jest kwestia mody - uśmiechnął się krzywo.
- Stara się zaoszczędzić swoje kłykcie? - Rishka potarł brodę.
- I zagwarantować maksimum bólu drugiej stronie - westchnął. - Zabronił ci się zasłaniać?
- Taa... - odparł niechętnie.
- Cucił cię? - białowłosy ciągnął temat z jakąś dziwną sadystyczną przyjemnością.
- Nie musiał... Jakoś nie udało mi się zemdleć... - mruknął kwaśno Rishka.
- Wiem coś o tym. Facet umie tłuc. Też nieraz oberwałem - wyznał.
- Za co? - zdumiał się chłopak.
- Drobniejsze przewinienia... - Risei puścił do kolegi oko i przeczesał swoje białe włosy. Spojrzał na zegarek. - Kończę zmianę... Na razie! - rzucił do Rishki przez ramię i ruszył w swoją stronę.


* * *



Piękna długowłosa blondynka siedziała na sofie, a na kolanach trzymała dużego palmptopa. Jej chłodne, stalowoszare oczy śledziły wyświetlane na ekranie dane.
- Kiepsko to wygląda, Fabien... - oceniła, nawet nie podnosząc wzroku.
- Ależ, Lilith! - stojący przy dużym oknie krótkowłosy mężczyzna z czarną bródką odwrócił się. - Wiesz przecież, jaka jest sytuacja... Nasze metody...
- Taaak... - przerwała mu, odkładając urządzenie na bok. - Wasze metody nie są już tak skuteczne? A on nie tracił czasu przez okres mojej nieobecności... - westchnęła.
- Wiesz, jaki jest Lamber! - żachnął się. Na kształtnych ustach kobiety pojawił się dziwny uśmiech:
- Wiem doskonale... - zamruczała z odrobiną nostalgii w głosie.
- Więc? - popatrzył na nią wyczekująco.
- Pora na zmiany! - syknęła, wstając energicznie.


* * *



Rishka wyszedł z mieszczącego się na parterze gabinetu zastępcy Czarnego Kondora i skierował się w stronę schodów. Szef był dzisiaj zajęty i to z Harrisonem rozliczali się pracownicy. I dobrze. Rishka nie miał ochoty widzieć się z Jarethem. Z co najmniej kilku powodów. Wszedłszy na górę minął pokoje chłopców. W chwili obecnej nie posiadał własnego łóżka, ani kąta. Nie miał też innych ciuchów. Cały swój dobytek nosił na sobie. Poszedł do łazienki, z której dochodził plusk jednego z pryszniców. Szybko zdjął ubranie i wrzucił do pralko-suszarki. Ustawił program i włączył urządzenie, a sam wszedł pod natrysk. Umył się błyskawicznie. Nie chciał, by nakrył go tutaj szef. W sumie Czarny Kondor zabronił mu tylko nocować w domu. Myć się i jeść tutaj mógł, o ile zdążył to zrobić w tą godzinę wolnego czasu, jaką miał w ciągu doby. Właśnie skończył wycierać się ręcznikiem i zaczął zakładać świeżo wyprane i wysuszone ubranie, kiedy szum wody z pobliskiej kabiny ustał i szklane drzwi odsunęły się. Buchnęła para, z której po chwili wyłoniła się drobna postać o długich do pasa jasnych mokrych włosach. Twarz miała bardzo ładną, o wysokich kościach policzkowych i zgrabnym nosie. Rishka opuścił wzrok i dostrzegł dwa wybrzuszenia na klatce piersiowej, a gdy spojrzał jeszcze niżej, zauważył nieobecność pewnego istotnego organu.
- No proszę... Syn marnotrawny powrócił... - mruknęła zgryźliwie dziewczyna, zawijając się w ręcznik. Rishka wciąż patrzył na nią z zainteresowaniem. - Wiele o tobie słyszałam. Mam na imię Shania - wyciągnęła w jego kierunku rękę. Uścisnął jej dłoń.
- Widzę, że wiele się zmieniło... - wykrztusił.
- To znaczy? - uniosła idealnie równe brwi.
- Szef inwestuje w coraz więcej kobiet... - stwierdził.
- Mhm... Jesteśmy warte inwestycji! - przytaknęła z uśmiechem, sięgając po drugi ręcznik na półce i wycierając nim długie włosy. - A skoro mowa o szefie, to radzę ci się zwijać. Jareth pewnie kończy już bilans z dzisiejszego dnia i zaraz zejdzie ścigać opieszałych - mrugnęła do niego porozumiewawczo. - I weź coś nieprzemakalnego. Będzie padać! - dodała, gdy wychodził z łazienki. Popatrzył na nią z pewnym zdumieniem, nie odrzekł jednak nic.


* * *



Jasnowłosy chłopak w kitce, i z mnóstwem kolczyków w uszach oraz po jednym w wardze i w nosie, szedł wolno chodnikiem. Zapadał zmierzch, więc tylko nieliczni przechodnie pośpiesznie go mijali. W pewnym momencie chłopak zatrzymał się i popatrzył w niebo. Wysoko w górze gromadziły się skłębione szare chmury, a wiatr niósł ze sobą zapach wilgoci. Ściemniało się coraz szybciej i bardziej. Uliczne latarnie zamrugały, włączając się automatycznie. Chłopak popatrzył znów przed siebie, na wysoki budynek o czerwonych drzwiach.


* * *



Czarny Kondor siedział przy biurku i przeglądał dane w komputerze. Wszyscy się rozliczyli, Daryl chyba coś sobie składał na boku, bo jego zarobki wciąż były fatalne... musiał z nim w najbliższym czasie porozmawiać. Tylko Kitsune... Spojrzał na zegarek i zmarszczył brwi. Zmianę skończył cztery godziny temu. Gdzie się gówniarz szwenda? Wstał i ruszył do drzwi, a zszedłszy na dół, skierował się do pokojów chłopców. Przechodząc długim korytarzem zaglądał przez, z reguły uchylone, drzwi do kolejnych pomieszczeń. Przy okazji skarcił wzrokiem tłukące się poduszkami dziewczyny. Te natychmiast się uspokoiły - Rea zarumieniła się wstydliwie, a Veronique puściła do niego oko. W końcu wszedł do pokoju, w którym mieszkał Kitsune. Zapinający właśnie koszulę Eric popatrzył na niego z zaskoczeniem.
- Był tu Kitsune? - zapytał Czarny Kondor. Siedzący na dolnym łóżku Jerard pokręcił głową. Eric również i dodał:
- Nie. Jeszcze nie wrócił...
Mężczyzna bez słowa podszedł do kolejnych drzwi. Wszedł, mierząc wzrokiem gromadkę młodszych chłopców.
- Widzieliście w domu Kitsune? - zapytał. Chłopcy zgodnie zaprzeczyli.
- Ostatni raz widziałem go na ulicy - dodał Nezumi. Czarny Kondor skinął głową i wyszedł, kierując się do swojego pokoju.


* * *



Leżałem w łóżku, a pościel miło chłodziła moje wciąż nieco spocone ciało. Spojrzałem na spoczywającą przy mnie postać. Lucas spał na boku, zwrócony tyłem do mnie. Uśmiechnąłem się i delikatnie zsunąłem prześcieradło z jego nagich pleców. Spojrzały na mnie dzikie oczy czarnego wilka. Przez moment przyglądałem się kunsztownie wykonanemu tatuażowi wilczej głowy, zajmującemu prawie całe plecy młodzieńca. Lucas uparł się na ten motyw. Tatuaż był perfekcyjny. Powstawał stopniowo, półtradycyjną metodą. A przez cały ten czas, jak i długo potem nie było mowy o tym, żeby podczas seksu Lucas leżał na plecach. Później odbiłem to sobie, chociaż i tak lubiłem patrzeć na ten podskórny rysunek. Dlatego specjalnie dobieraliśmy pozycje... Lucas wyjątkowo rzadko był na dole. Znowu się uśmiechnąłem z rozbawieniem, naciągając prześcieradło na ramię chłopaka i zamknąłem oczy.


* * *



Czarny Kondor wysiadł z samochodu i nie zwracając uwagi na deszcz, który lał się z nieba strumieniami, ruszył w ciemną uliczkę. Szedł długo, rozglądając się. Nie bardzo wiedział, gdzie go powinien szukać. Chłopak nie był głupi. Dobrze rozumiał, że zanim gdzieś pójdzie po swojej zmianie ma przyjść odmeldować się i rozliczyć, albo przekazać utarg innemu chłopcu. Jareth zapamiętał sobie, że musi powtórzyć Kitsune zasady panujące w burdelu. W taki deszcz mógł jeszcze objeść wszystkie okoliczne knajpy, gdzie indziej mógłby szukać dzieciaka? Otulił się szczelniej peleryną, po której ściekały krople wody i zamierzał skręcić w główną ulicę, kiedy poprzez szum deszczu coś usłyszał. Nie był pewien, ale to brzmiało jak cichy jęk. Ruszył w kierunku, z którego mu się wydawało, że dobiegł. I wtedy za jednym z kontenerów zobaczył leżącą na ziemi, w błocie skuloną postać. Ukucnął przy niej i przyjrzał się. Chłopak był nieprzytomny i cały pokiereszowany. Deszcz spłukiwał krew wydostającą się z ran na głowie, twarzy oraz rękach. Cała koszulka była podarta i zakrwawiona. Na nagim ramieniu miał wycięty najprawdopodobniej skalpelem jakiś symbol. Mężczyzna zmarszczył brwi. Zdjął rękawiczkę i sprawdził puls. Z ulgą wyczuł go. Był jednak słabiutki... Zdjął pelerynę i okrył nią chłopca, po czym ostrożnie wziął go na ręce. Chłopak jęknął boleśnie, jednak nie odzyskał pełnej świadomości. Czarny Kondor starał się iść jak najszybciej, stawiając przy tym ostrożnie kroki, by oszczędzić chłopcu niepotrzebnych wstrząsów. Był wściekły. Nie na Kitsune... Był piekielnie wściekły na Kwiat Lotosu... i na siebie...














Komentarze
mordeczka dnia padziernika 14 2011 19:41:54
Komentarze archiwalne przeniesione przez admina

Abby (Brak e-maila) 19:08 15-11-2008
oh, czyzby Rishka byl zakochany w kimś? I czemu wróciłr18;? Podoba mi się chociaż zazwyczaj squele są naciągane to to jest nawet nawet ciekawe smiley
enigma (Brak e-maila) 22:05 16-11-2008
tylko kolejnych części nadal brak smiley, a szkoda.
Alveaner (Brak e-maila) 17:44 13-06-2009
Ojejku. Gmatwa się gmatwa. A miało być tak pięknie.
I czy jet szansa, że coś się tu jeszcze kiedyś pojawi?
Gizmo (Brak e-maila) 23:34 08-11-2009
O maaaaaamo! Dobre pióro nigdy nie rdzewieje, wyczesany tekst! Tylko tego Rischki żal..
Firmament (firma@netia.po.pl) 23:36 10-11-2009
Żal nie żal trzeba się liczyć z urokami bycia dziwką. Czarny kondor ma prawo być zły, nie? Niech odpracowuje!
Namida (kazeno@tlen.pl) 12:24 11-11-2009
Taaa... XD "Blaski i cienie w byciu dziwką"... smiley Materiał na autobiografię Rishki! XP
Rigoletto (Brak e-maila) 19:53 11-11-2009
Jak zrobisz autobiografię Rishki to ja cię będę po stopach całowac
(Brak e-maila) 21:52 11-11-2009
Nie ma takiej opcji, by mogło być naciągane coś, co wyszło z klawiatury Namidy. Szkoda tylko, że autorka tak długo każe czekać na kolejne rozdziały.
Namida (kazeno@tlen.pl) 22:14 11-11-2009
Autorka dziękuje. Autorka obiecuje poprawę... U.U Co do biografii Rishki... to będzie wpleciona w któryś epizod. Biografia CK też będzie... XD
Viv (Brak e-maila) 00:16 12-11-2009
a już prawie pogodziłam się ze zniknięciem tcd, a tu proszę - aktualka i do tego wilk smiley
jak zwykle świetnie.
mam tylko nadzieję, że dalsze części będą się pojawiać, i to nie w rocznych odstępach... bo ile razy można wszystko od początku czytać? smiley
viola (Brak e-maila) 20:12 12-11-2009
Jest cztery opowiadania, na które czekam już kilka lat. Czasem już traciłam nadzieję, a tu proszę. Obiecywałam sobie, że nie będę czytać niedokończonych opowiadań, ale jak zobaczyłam kontynuację Wilka, nie mogłam sie powstrzymać i teraz płaciłam tęsknotą. A teraz poprostu dziękuję:>
Mika (Brak e-maila) 19:51 13-11-2009
Powtarzam się ale ciesze się że wróciłaś smiley (powtarzam się bo przez przypadek zostawiłam komentarz w archiwum smiley) Ja chce więcej !!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Rebeca (Brak e-maila) 23:53 14-11-2009
Absolutnie wyjechane!
Alveaner (Brak e-maila) 19:23 22-11-2009
Tak się zastanawiałam czy jeszcze się tu coś kiedyś pojawi. I dzisiaj weszłam bez specjalnych nadziei a tu proszę!

Rozdział ciekawy, mam nadzieję, że w końcu coś się zacznie wyjaśniać zamiast coraz bardziej gmatwać, bo jak na razie nic nie wiadomo, a ja czekam z niecierpliwością, kiedy pojawi się chociaż jakiś szlaczek: co, gdzie i dlaczego.

Wena życzę, duuuużego Wena. ^^
Absolut (Brak e-maila) 09:46 13-12-2009
Podoba mi się z każdą częścią coraz bardziej. Simone jest boski smiley)))
Alveaner (Brak e-maila) 20:27 22-12-2009
Wiesz, że zrobiłaś czytelnikom świetny prezent na święta? xP
Chociaż musze powiedzieć, że zachowanie Jacka jest co najmniej dziwaczne i jak dla mnie trochę nie logiczne.
A Czarny Kondor tak kiedyś lubiany przeze mnie chyba staje się coraz bardziej antypatyczny, chociaż muszę powiedzieć, że w tym rozdziale był całkiem miły i spodobało mi się to, jak potraktował Kitsune.
Namida (kazeno@tlen.pl) 11:47 24-12-2009
XD Ale w jakim sensie nielogiczne? smiley Wiesz... ludzie dziwaczeją na starość... XD CK antypatyczny? No proszę... smiley a on dopiero się rozkręca! XP
Ginger (vginger@wp.pl) 12:18 25-12-2009
"Wilk" jest naprawdę przecudowny!
Pokłony dla autorki za wykreowanie świetnych postaci, do których strasznie się przywiązałam.
Gdy tylko widzę fragmenty z Rishką i Cz. Kondorem automatycznie kwiczę xD
I ja mam nadzieje że kolejny rozdział ukaże się jak najszybciej ^^
Asasin (Brak e-maila) 12:28 25-12-2009
Ale Czarny Kondor nie miał być aż taki zły smiley(( I Jack też jakiś zły się zrobił.
Namida (kazeno@tlen.pl) 14:33 25-12-2009
CK nie jest zły... CK jest WŚCIEKŁY! XD A Jack... cóż... każdy ma swoje za uszami... >.>'' Kolejny rozdział mam nadzieję niebawem... U.U'
Weronika Zab (Brak e-maila) 10:18 26-12-2009
Ja też mam andzieję że niedługo
Gumisia (Brak e-maila) 17:53 30-12-2009
Kurtka jak mnie Czarny Kondor bierze! Puściłabym się z nim za 5 zł. Albo i za darmo.
Albo bym zapłaciła smiley
Namida (kazeno@tlen.pl) 18:48 30-12-2009
Obawiam się, że Cię nie stać...XDDDD
Ilona (Brak e-maila) 18:34 01-01-2010
A ile za noc z Czarnym Kądorkiem? Kolejna część i znuw żądzisz!
[b]Namida (kazeno@tlen.pl) 18:37 01-01-2010[/b]
Dużo... U.U
Kasia Figarska (Brak e-maila) 00:04 03-01-2010
Czarny kondor jest niesamowity! To zdecydowanie moja ulubiona postać w całej powieści. Zachwycające jak taki człowiek potrafi być zawzięty kiedy mu na tym zależy. Jak pracuje nad Rishką. Bo chyba pozwoli mu w końcu wrócić normalnie do pracy? Musi pozwolić, bo inaczej taka tresura nie miała by sensu, to chyba taki trik edukacyjny, ostrzegający przed popełnieniem drugi raz takiego błędu. Prawda? Błagam nie rozwiewaj moich złudzeń! Za 10 lat Czarny Kondor z Rishką prowadzący razem burdelowe imperium będą żyli długo i szczęśliwie smiley Musi tak być! A póki co jest taki podniecająco niewzruszony smiley i jak mu się ręce trzęsą po tej scence z sztucznym oddychaniem, chyba na Risei mu zależy też bardziej niż na innych? Mam nadzieję, że rozwiniesz tą historię. Lubię też Nicka smiley tacy zimni psychopaci są zastraszająco fajni i nową postać Jacka. A Lucas mnie wkurza! Jak Jack mógł się zgodzić na takiego mazgaja? Ja na jego miejscu bym Rishkę na ramieniu wyniosła a Lucasa zostawiła Czarnemu Kondorowi, jakby trochę nad nim ostrzej popracował może by i coś było z takiej beczącej wciąż cioty. Jak ja się ucieszyłam, jak mu Czarny Kondor tą rękę przestrzelił, jaka ja byłam szczęśliwa! Już miałam wyobrażenie, jak go ciągnie powrotem do burdelu i Lucas zostaje dziwką do końca życia! I co? I kurde pięć linijek poniżej złudzenia rozwiane. I się rozczarowałam, no ale skoro taki pomysł już się narodził, mam nadzieję, że Lucas źle skończy i Jackowi trafi się przynajmniej w łóżku miałby z niego jakiś smaczniejszy kąsek. Może być Simon pociechę. Mam nadzieję, że moje sugestie choć trochę cię obejdą. Póki co życzę natchnienia i pisania samych takich smakowitych kawałków jak ten. Wiesz jak robię? Kopiuję ze strony, wklejam do Worda, patrzę ile kartek i rozkoszuję się wizją półgodzinnego r11; godzinnego czytania. I nie ma mnie dla nikogo. Żadne inne teksty nie ruszają mnie aż do tego stopnia. Jestem maniaczką rWilkar1; Pozdrawiam. Kasia.
Alveaner (Brak e-maila) 16:20 05-01-2010
Ojejku. Co mi jakoś spadnie sympatia do Czarnego Kondora to w następny rozdział to zupełnie psuje i lubię go jeszcze bardziej. Cóż poradzić, że to chyba taki mój ulubiony typ faceta w opowiadaniach.
A Lucas rzeczywiście się taki nieco ciotowaty robi (nie obrażając nikogo), jakoś tak jego zniewieściałość zaczyna mnie powoli irytować. A czytając scenę z przestrzeleniem ręki to naprawdę miałam nadzieję, że jest prawdziwa, a tu taka niespodzianka. -.- Może to dziwaczne, ale ja naprawdę widzę Lucasa tylko w parze z Czarnym Kondorem. ^^

Jest jeszcze Rhiska, którego też z rozdziału na rozdział lubię coraz bardziej, naprawdę to mój ulubiony bohater zaraz po Czarnym Kondorze. I tak strasznie mi go szkoda z tą jego 'niespełnioną miłością' i rozterkami wewnętrznymi. A fragmenty op nim jakoś tak bardzo na mnie działają swoją emocjonalnością.
Zabłotko (Zablotko@neostrada.pl) 09:20 26-01-2010
No kiedy następna część? smiley dlaczego zawsze tyle trzeba czekać na ulubione opowiadania?
Namida (kazeno@tlen.pl) 00:07 11-02-2010
No niestety... trochę jeszcze to potrwa. Za dużo spraw na głowie mam teraz... =_=' A co do Czarnego Kondora i Lu... że razem? >.>'' A owszem... jeszcze na moment pojawi się pewnego rodzaju "razem"...^__~'
Wiedźma Calipso (Brak e-maila)14:17 13-02-2010
Świetne! Akcja rozwija się coraz ciekawiej! WYmiatasz!
Yoan (Brak e-maila) 20:47 17-05-2010
Ślicznie dziękuję za tak... pokaźny i hojnie obdarzony rozdział smiley To opo to jedno z moich ulubionych i mam nadzieję, że nie karzesz nam zbyt długo czekać na kolejną część smiley
MiódMalyna (Brak e-maila) 00:13 19-05-2010
Boskie! Ale albo czarny kondor ma dobrych szpiegów, albo ja się boję otworzyć lodówkę...
Shat (Brak e-maila) 21:02 19-05-2010
Naaamiiii.... T____T chcesz zabić swoją najlepszą dziwkę w burdelu? Bo takimi zakończeniami to mnie zabijesz! Serio! Boże... Rishka... xD a on tak się stara. No jest głupi... ale się stara! Biedactwo... ale chyba już nie długo wróci do łask, co?
Btw... wymiotłaś długością tego rozdziału. Ja wiedziałam, że będzie długi, ale TEGO się nie spodziewałam. xD Po drodze widziałam kilka literówek, ale... mówi się trudno.
I nadal jestem w szoku! O___O
NAMIDA UŻYŁA KURSYWY~!!!!!!!!!
andesha (Brak e-maila) 08:48 22-05-2010
32 strony w wordzie w wygodnej dla oczu czcionce(10) - hojnie obdarzyłaś czytelników, wynagradzając im zbyt długi (jak zawsze) czas oczekiwania na kolejną część. Co jednak z tego, kiedy przerywasz w taaakim momencie...smiley.
Plusem (nie jedynym, rzecz jasna) tego odcinka jest zmiana mojego czytelniczego nastawienia do Czarnego Kondora - jak po pierwszym tomie Wilka działał odpychająco i wzbudzał tylko negatywne odczucia, tak teraz dostrzegam nareszcie jego ludzkie (mocno skrzywione, bądź co bądź, ale jednaksmiley oblicze. Lepiej późno niż wcalesmiley. Te przebłyski ludzkich odruchów, zawalone pokładami nie-mam-uczuć zachowań, doprawionych momentami szorstkością i brutalnością, dają nadzieję, że Rishka, skoro już zmądrzał (prawda? nie szykujesz, mam nadzieję, dla niego jakichś drastycznych, nieodwracalnych zmian?), odnajdzie na koniec trochę uczucia i spokoju u boku Czarnego Kondora. Wiem, pojechałam jak w polskiej telenowelismiley, ale czyż w tym brutalnym, rzeczywistym świecie nie chodzi o to, by czerpać złudne szczęście bodaj z kart fikcyjnych powieści?smiley.
A poważnie - odcinek jak zwykle u Ciebie, doskonały, wciągający bez reszty, ostatnia scena powoduje jęk zawodu, że to już (tymczasem) koniec i kolejny jęk czytelnika, żebyś okazała trochę litoścismiley i jak najszybciej wkleiła dalszą część.
Weny, weny i nie przestawaj pisać, najlepiej nigdy, a już na pewno do czasu, gdy skończysz Wilkasmiley.
Namida (kazeno@tlen.pl) 12:53 22-05-2010
Dziękuję pięknie za budujący komentarz. ^.^' Tego mi ostatnio było trzeba, bo parę mocnych zwątpień się u mnie pojawiło... U.U' Następny epizod na pewno nie będzie taki długi - ten taki obszerny powstał, bo linia fabularna tego wymagała. XD
Alveaner (Brak e-maila) 21:34 22-05-2010
To ja zacznę od tego drobnego błędu, który mi się w oczy bardzo rzucał. Hol istnieje również w języku polskim i pisze się przez jedno 'l'.
Z jednej strony rozdział z strasznie smutny, a z drugiej dający nadzieję. I mogę szczerze powiedzieć, ze zdecydowanie wolę czytać perypetiach Rishki i Jareth'a niż Lucasa, którego jakoś coraz mniej lubię, bo robi się coraz bardziej rozlazły.
Chociaż autentycznie żal mi teraz Rishki, w pewnym momencie czytając nawet łzy mi w oczach stanęły, bo tego dzieciaka nie da się nie lubić.
Gratuluję długiego i ładnego rozdziału, który jak zwykle zakończyłaś tak, że czytelnik tylko zgrzyta zębami z frustracji. smiley

Weny, weny, weny. ^^
w. (Brak e-maila) 20:32 24-05-2010
Za taką długość mogę wybaczyć taką częstotliwośćsmiley Strasznie irytuje mnie, że z każdym rozdziałem wiem coraz mniej. Z jednym wyjaśnieniem pojawia się pięć pytań. I moje zapędy masochistyczne się pogłębiają. bo wchodzę tu praktycznie codziennie i czytam ulubione fragmenty po kilkanaście razy. A tak w ogóle to kocham Rischkę. Nie wiem, jak udało ci się stworzyć postać, którą każdy uwielbia już od 1 części, gdy był raczej marginalny. Sammy mnie irytuje, Kondor się uczłowiecza, a Lucasa mam ochotę strzelić plaskaczem i zawołać: ogarnij się!!! To tyle smiley
Namida (kazeno@tlen.pl) 21:00 24-05-2010
Biedny Lucas... U.U'' XD Dziękuję serdecznie! Cieszę się, że tekst się podoba i jakoś Was porusza... ^.^' Dziękuję! smiley(Ale Lu nie można robić za dużo "kuku"... >.>' Bo trochę bólu go czeka od mnie... XP)
andesha (Brak e-maila) 22:26 24-05-2010
"Bo trochę bólu go czeka od mnie" - rób, co musisz smiley Autorko, ale potem proszę to zakończyć, jak w pierwszym tomie: "i żyli długo i szczęśliwie" smiley
Flo (Brak e-maila) 13:31 25-05-2010
jeeeeeeeeszczeeeee..... Namida-samaaaa proszę daj jeszcze jedna działeczkę "Wilka2"!! @___@

Przyznam główni bohaterowie strasznie się zmienili raz na plus raz na minus ale i tak daj jeszczeeee... to jest uzależniające xD.

Bułahahahahaaaaaa ja wiedziałam ze Rishka sie w Czarnym Kondorze kocha (i założę się że nie bez wzajemności XD) tylko się przynać przed samym sobą nie chce XD

Z Jack'a wyszedł straszny drań! Mam wrażenie że spełniają się słowa Czarnego Kondora =.= zachowuje się jakby Lucas mu się znudził, "jest to przeszkadza, nie ma go to mała strata""! CHAM JEDEN!!

Lucas morderca.... hmm... nie wiem mam mieszane uczucia. Z jednej strony to się cieszę że przestał byc takim zawadzającym beksą ale z drugiej strony.... jakoś to wszystko do niego nie pasuje... morderca z załamaniami nerwowymi... Ale fakt Jack mógłby i POWINIEN z nim pogadać... ale jak Lucas pójdzie do Czarnego Kondora i nie wróci na 2 nocki to mam nadzieje że zjedzą go wyrzuty sumienia

Rishki mi żal jak mało kogo XD biedak się doigrał no ale cóż.. może odkryje co mu w serduchu bije XD

Czarny Kondor mnie zaskoczył... raz zimny drań, raz taki troskliwy facet... Ale za Tetsu, Risei a przede wszystkim za Kitsune to ma u mnie mega wielki PLUS @_@

A Simon mnie denerwuje >.
A CK i Lu... no... >.>' Mówię - będzie na chwilę razem, bo Jarethowi wydaje się, że on CHCE Lucasa. Taaak... "wydaje się"... XD
Tsubomi (Brak e-maila) 00:33 08-06-2010
T_T
40%- Rishka, 60%- Lucas??? Nie do pomyślenia, by dzielił swoje uczucia na pół >:-( Bo na razie to wygląda tak, jakby z Lucasem mu nie wyszło, to może ewentualnie z powrotem do Rishki :/ (drań)
Cieszę się,że opowiadanie będzie długie. Bo to najlepsze, jakie stworzyłaś na tej stronie. I nie zawiewa tu telenowelą, więc spoks.
kei (Brak e-maila) 21:40 15-06-2010
oh jej tak dlugo czekalam ze zrezygnowalam z czekania, a ty taka niespodzianka ;D az 4 nowe rozdzialy, czasami warto sprawdzac nowosci smiley
Tuli-Pan (Brak e-maila) 15:10 19-06-2010
no niby, ale przy takiej ,,częstotliwości" aktualizacji to chyba będziemy latami czekali na kolejne rozdziały. Więc albo aktualki będą *częstsze*, albo postarasz się dawać więcej niż 1 rozdział, Namida smiley Plisss
Namida (kazeno@tlen.pl) 13:24 22-06-2010
No...wiecie... V.V Zajmuję się na portalu nie tylko pisaniem... poza tym Wilk to naprawdę nie jest mój jedyny obecny projekt. >.>' A czas się nie rozciąga, a oczu nie sprzedają w kiosku. U.U (A chciałabym... T.T)
kei (Brak e-maila) 22:20 25-06-2010
a szkoda, pewnie byłby na nie całkiem niezły popyt smiley
wampirzyca (Brak e-maila) 16:09 03-07-2010
REWELACYJNE SĄ TE TWOJE OPOWIADANIA I BARDZO WCIĄGAJĄCE <^^> MAM NADZIEJĘ,ŻE BĘDĄ KOLEJNE CZĘŚCI smiley
POZDRAWIAM
Leane (Brak e-maila) 00:57 24-07-2010
W porównaniu do 1 części, w tej brakuje mi pełnych scenek łóżkowych XD Reszta jak zwykle na poziomiesmiley
Nat (Brak e-maila) 15:32 06-12-2010
Zazdrość Kondorka jest po prostu przeurocza smiley Ech, co tu dużo mówić - uwielbiam to opowiadanie. Czyta się je jednym tchem. Aczkolwiek z każdym kolejnym rozdziałem coraz trudniej mi się w niektórych kwestiach 'przeszłościowych' połapać, przynajmniej przy pierwszym czytaniu smiley Ale to zdecydowanie nie jest wada, po prostu wymaga to od czytelnika większego skupienia.
w. (sbr@op.pl) 11:26 08-12-2010
Kurczę, niby cieszę się, że z Rischką już lepiej, ale to pewnie oznacza, że będzie więcej Lucasa. A jego akurat nie trawię. Jak dla mnie całe opowiadanie mogło by być o Rischce i Kondorze. dobrze przynajmniej, że Samuela się już pozbyłś. Czekam na dalszy ciąg z niecierpliwością.
Miriam (Brak e-maila) 10:33 12-12-2010
O jak ja uwielbiam Czarnego Kondorka, bardziej niż Daimona Freya, bardziej niż Geralta z Rivii, bardziej nawet niż Amberdrakea jest zajebisty! Wreszcie kolejna część z niecierpliwością czekam na więcej.
Namida (kazeno@tlen.pl) 23:57 12-12-2010
Dziękuję pięknie za komentarze. ^_^ Miriam, nie masz pojęcia, jak bardzo połechtałaś moje zachłanne twórcze ego. XP
Alveaner (Brak e-maila) 20:43 13-12-2010
Uwielbiam to opowiadanie, naprawdę. Uwielbiam Jareth'a i uwielbiam Rishkę. Nawet Lucasa jakoś po tym rozdziale nieco bardziej polubiłam.
Ciekawe co on tam kombinuje i co w sumie jest w tej umowie (bo, że seks to wiadomo, ale tak poza tym xP ).
Naprawdę ładny rozdział, rzuca światło na parę spraw, a inne komplikuje. ^^
Pozdrawiam i dziękuję za przyjemność jaką jest czytanie tego opowiadania.
Atena (Brak e-maila) 21:37 30-12-2010
Trochę się zdziwiłam zachowaniem Samuela, znając go... Co to za pospieszne pożegnanie i obojętny ton, kiedy jeszcze niedawno był sprawcą ucieczki Rishki? Ta scena trochę za pospieszna i niedbała. Poza tym Rishka myli uczucie psiej wdzięczności z miłością do sprawcy swych cierpień. Wiem, że takie zachowanie ma psychologiczną nazwę, ale wyleciała mi ona z pamięci. Jestem ciekawa, jak to się dalej rozwinie :/ mam pewne obawy. Wątki z Lucasem zupełnie mnie nie interesują i cięzko mi się to czyta smiley Myślałam, że 2 część Wilka skupi się na innych bohaterach (Rishka). Nie przepadam za opowiadaniami zbzikowanych yaoi-fanek, ale zawsze z zainteresowaniem czytam Twoje teksty. Podobają mi się dialogi, są najmocniejszą stroną twojej powieści. A także skomplikowane relacje bohaterów. Pozdrawiam.
Namida (kazeno@tlen.pl) 13:20 20-01-2011
XD Chcesz powiedzieć, że Rishka ma syndrom sztokholmski? XP Możliwe... >.>' Co do zachowania Samuela... to pewnie wyjaśni się to w kolejnym rozdziale, ale na razie jakoś nie mam czasu go skończyć... V.V'
Cath (Brak e-maila) 03:31 21-01-2011
Cudo!!! Kocham Rishke! Tylko bardzo się boję w co się wpakował Lukas... nie trzymaj mnie za długo w niepewnosci!!!
Uranismiley (Brak e-maila) 02:50 12-02-2011
Jak to miło widzieć kolejny rozdział. Wilkowi pozostaje wierna do końca i zawsze, zawsze go czytamsmiley Pozdrawiam koteksmiley**
(Brak e-maila) 18:26 13-02-2011
"A Czytelnicy też mogliby zmobilizować Autorów, komentując ich obecne teksty. Drobna pochwała naprawdę potrafi dać "kopa" do dalszego pisania." - otóż ze wszystkich sił mobilizuję genialną[to ta drobna pochwała, o którą proszono smiley] Autorkę, która zechciałaby się zastosować do własnych słów smiley i obdarzyć nas kolejnym odcinkiem na jutrzejsze Walentynki. Czy jest na to szansa? Szczerze prosim smiley.
Namida (kazeno@tlen.pl) 10:13 14-02-2011
Niestety na razie nie ma na to szansy, bo Autorka znowu ślepnie i do szpitala pewnie jeszcze dzisiaj pojedzie na sterydy. V.V' Taki los, taka choroba. Gome wszystkim i dzięki za komentarze. smiley
(Brak e-maila) 18:57 15-02-2011
Dramatycznie zabrzmiało smiley.
W takim razie poprawy zdrowia życzę. A jak już będzie, nie zapomnij o usychających z tęsknoty za kolejną częścią "Wilka" czytelnikach (co poniektórych smiley.
Dodaj komentarz
Zaloguj si, eby mc dodawa komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dostpne tylko dla zalogowanych Uytkownikw.

Prosz si zalogowa lub zarejestrowa, eby mc dodawa oceny.

Brak ocen.
Logowanie
Nazwa Uytkownika

Haso



Nie jeste jeszcze naszym Uytkownikiem?
Kilknij TUTAJ eby si zarejestrowa.

Zapomniane haso?
Wylemy nowe, kliknij TUTAJ.
Nasze projekty
Nasze stałe, cykliczne projekty



Tu jesteśmy
Bannery do miejsc, w których można nas też znaleźć



Ciekawe strony




Shoutbox
Tylko zalogowani mog dodawa posty w shoutboksie.

Myar
22/03/2018 12:55
An-Nah, z przyjemnością śledzę Twoje poczynania literackie smiley

Limu
28/01/2018 04:18
Brakuje mi starego krzykajpudła :c.

An-Nah
27/10/2017 00:03
Tymczasem, jeśli ktoś tu zagląda i chce wiedzieć, co porabiam, to może zajrzeć do trzeciego numeru Fantoma i do Nowej Fantastyki 11/2017 smiley

Aquarius
28/03/2017 21:03
Jednak ostatnio z różnych przyczyn staram się być optymistą, więc będę trzymał kciuki żeby udało Ci się odtworzyć to opowiadanie.

Aquarius
28/03/2017 21:02
Przykro słyszeć, Jash. Wprawdzie nie czytałem Twojego opowiadania, ale szkoda, że nie doczeka się ono zakońćzenia.

Archiwum