The Cold Desire
   Strona Główna FORUM Ekipa Sklep Banner Zasady nadsyłania prac WYDAWNICTWO
Kwietnia 23 2024 14:52:54   
Nawigacja
Szukaj
Nasi autorzy
Opowiadania
Fanfiki
Wiersze
Recenzje
Tapety
Puzzle
Skórki do Winampa
Fanarty
Galeria
Konwenty
Felietony
Konkursy
ŚCIANA SŁAWY
Tutaj będą umieszczane odnosniki do stron, na których znalazły się recenzje wydanych przez nas książek









































POLECAMY
Pozycje polecane przez naszą stronę. W celu zobaczenia szczegółów należy kliknąć w dany banner





Witamy
Strona ta poświęcona jest YAOI - gatunkowi mangi i anime ukazującemu relacje homoseksualne pomiędzy mężczyznami. Jeśli jesteś zagorzałym przeciwnikiem lub w jakiś sposób nie tolerujesz homoseksualizmu, to lepiej natychmiast opuść tę witrynę - resztę naszych Gości serdecznie zapraszamy
Wilk 2 prolog
Prolog:

"Powrót"



Rozległo się natarczywe walenie do drzwi. Zanim Samuel podszedł, te nagle otworzyły się gwałtownie i rąbnęły z hukiem o ścianę. Chłopak odskoczył, a Rishka zerwał się z fotela na równe nogi. W drzwiach stał uzbrojony mężczyzna w granatowym mundurze. Rishka wciągnął powietrze i cofnął się pod ścianę, a Samuel ostrożnie odezwał się:
- Co do...
- Przyszedłem po moją własność, panie Learner! - Rishka wzdrygnął się na dźwięk tego głosu. Do pokoju powoli wszedł Czarny Kondor. Rzuciwszy tylko okiem na Samuela, podszedł do brązowowłosego młodzieńca i stanął naprzeciw niego. Rishka patrzył w podłogę. Nie potrafił opanować drżenia. Zastanawiał się, co go teraz spotka... Zdrowy rozsądek podpowiadał mu, że tak od razu go nie odstrzelą. Jednak Czarny Kondor wcale przecież nie musiał działać w zdroworozsądkowy sposób. Zwłaszcza, że teraz emanowała z niego wściekła furia, którą starał się trzymać na wodzy i skrywać pod maską dystansu oraz chłodu. A co zrobią z Samuelem?
- Ty idioto... - szepnął tylko zwierzchnik, patrząc wciąż na Rishkę. Chłopak skulił się nieznacznie, jakby spodziewał się ciosu w twarz. - Zabierzcie go! - polecił, a do pokoju weszło jeszcze dwóch mężczyzn i podeszło do chłopaka. - Znasz procedurę. - rzekł Jareth, kiedy jeden z mężczyzn wyciągnął szerokie kajdanki i chwycił Rishkę za ramię. Chłopak posłusznie, nie stawiając żadnego oporu odwrócił się tyłem i pozwolił, by zapięto mu dwie pary kajdanek, jedne na nadgarstkach, drugie nad łokciami. Obie pary połączone były ze sobą giętkim metalowym przewodem, jednak to zmuszało go do wygięcia pleców w bardzo niewygodnej i utrudniającej ruchy pozycji. Wzrok Czarnego Kondora padł na Samuela, który przyglądał się wszystkiemu zaszokowany. Podszedł do niego.
- Nie zaskarżę pana o bezprawne przywłaszczenie sobie mojej własności - oświadczył lodowato. Młody mężczyzna zamrugał powiekami i nagle jakby coś do niego dotarło.
- Nie, chwileczkę, ja wyjaśnię, to wszystko moja wina...
- Czyżby? - Czarny Kondor wprawnie udał zdziwienie. - A więc to pan jest Invitro i kilka tygodni temu uciekł z burdelu, tak? - rzekł sucho, jadowicie. Samuel zamilkł. - Żegnam! - rzucił wychodząc z pokoju. Wyprowadzono za nim Rishkę. Chłopak szedł spokojnie. Nie spojrzał na Samuela.- Do mojego samochodu! - rozkazał Czarny Kondor, podchodząc do swojego auta.
- Ale szefie... - zaczął jeden z mężczyzn.
- Powiedziałem! - zagrzmiało. Żołnierz bez słowa podprowadził Rishkę do samochodu. Brutalnie go zgiął, by wepchnąć do środka. Wtedy chłopak zachwiał się i niemal natychmiast na jego twarz spadł cios zadany łokciem. To powaliło go na kolana. Przez moment zatańczyły mu przed oczami czerwone mroczki, a w ustach poczuł ciepły słonawy smak krwi. Gwałtownym szarpnięciem za kajdanki, które jeszcze bardziej i boleśniej wygięło jego ramiona, postawiono go na nogi.
- Wsiadaj, ty cholerna kurwo! - warknął mężczyzna, wpychając go na tylne siedzenie. Rishka nie wiedział, czy żołnierz traktował go tak dlatego, że się obawiał, iż chłopak spróbuje uciec, czy też tylko z chęci wyżycia się na nim... a może po prostu nienawidził Invitro... Zresztą mało go to obchodziło. Przybrawszy w miarę wygodną pozycję, wciągnął dolną wargę i polizał skaleczenie. Samochód ruszył. Chłopak przez dłuższą chwilę milczał. Teraz nie śmiał się odezwać i tak naprawdę po raz pierwszy w życiu nie wiedział, co robić. Czarny Kondor w milczeniu prowadził samochód, a za nim jechał drugi, granatowy. Rishka wiedział, że szef jest na niego wściekły. Nie był pewien, co go teraz czeka, ani jak zostanie ukarany. To, że zostanie ukarany, wiedział na pewno. Kwestia tylko jak... Zamknął oczy... Czy zostanie sprzedany do jednego z burdeli Cartax?... A może czeka go coś jeszcze gorszego, niż śmierć... a mianowicie sprzedanie go na czarnym rynku jako dawcę organów. Ile teraz był wart dla Czarnego Kondora? Zwłaszcza po tym, ile musiał on wydać, żeby Rishkę odnaleźć... Chłopak przełknął suchość w gardle. Wziął głęboki oddech i odważył się:
- Czarny Kondorze? - wyszeptał. Mężczyzna drgnął, wciąż jednak patrzył na drogę, nie racząc nawet zerknąć we wsteczne lusterko.
- Tak? - odparł w końcu zimno. Rishka opuścił wzrok.
- Co... ze mną zrobisz? - zapytał. Czarny Kondor uśmiechnął się lekko, lecz bez emocji. Siedzący z tyłu chłopak doszedł do wniosku, że ten uśmiech będzie śnił mu się po nocach. I będzie się wtedy budził z krzykiem... Zrobiło mu się gorąco.
- A jak myślisz, Rishka? - odparł pytaniem na pytanie. - Co byś ze sobą zrobił będąc na moim miejscu? - wycedził. Chłopak zamknął oczy, czując pod powiekami piekące łzy. Taka odpowiedź nie wróżyła nic dobrego. Żałował, że zwiał. Naprawdę żałował. Wiele by dał, żeby tylko mężczyzna pozwolił mu wrócić na ulicę. Nawet na najpodlejszych warunkach. Czuł jednak, że nie będzie miał takiej szansy...
- Przepraszam... ja... - wyszeptał.
- Zamknij się, Rishka! - warknął nagle Czarny Kondor. - Siedź cicho i módl się ! To może będę dla ciebie łaskawszy, niż mam to teraz w zamiarze!
Rishka umilkł i skulił się. Jako Invitro nie znał religii, nie uczono go jej. Wiedział tyle, ile sam się dowiedział... Zaczął się jednak modlić.

* * *

Czarna limuzyna, z przyciemnianymi szybami sunęła wolno ulicą prowadzącą z lotniska. Wewnątrz panował półmrok, a na siedzeniach spoczywały dwie osoby.
- Wprowadziliśmy parę zmian... - mówił szybko mężczyzna w kucyku i prostym garniturze ze stójką. Siedząca w ciemności postać od paru minut przysłuchiwała mu się w całkowitym milczeniu, a on zaczynał się z tego powodu pocić. - Mieliśmy pewne trudności... Obroty odrobinę zmalały... Naprawdę odrobinę! - zapewnił, gdy siedząca naprzeciwko osoba poruszyła się nieznacznie. - Ale zapewniam, że... - urwał, gdyż nagle stopa w wysokim bucie o dziesięciocentymetrowym obcasie oparła się o siedzenie dokładnie między jego lekko rozsuniętymi nogami. Zrobiło mu się gorąco.
- Mogłam się spodziewać, że beze mnie nie będziecie potrafili sobie poradzić! - skwitował sucho łagodny kobiecy głos.

* * *

Rishka został wepchnięty do ciemnej piwnicy. W zatęchłym powietrzu unosił się duszny zapach potu i słodkawa, wywołująca mdłości woń zakrzepłej krwi. Drzwi zatrzasnęły się i otoczyły go zupełne ciemności.

* * *

Siedzący przy biurku Jareth podniósł wzrok na swojego nagłego, lecz zarazem oczekiwanego gościa i przyjrzał mu się z uwagą. Młody mężczyzna zdawał się być wyjątkowo zdeterminowany. Uśmiechnął się lekko.
- Dobrze, panie Learner... - Czarny Kondor odchylił się w fotelu i sięgnął do szuflady biurka. - Mam dla pana propozycję... - na te słowa oczy Samuela rozszerzyły się. - Umie pan grać w karty? - zapytał, wydobywając z szuflady nową, nie rozpakowaną jeszcze talię. Młodzieniec zmrużył powieki, po czym skinął głową i na zapraszający gest mężczyzny zajął miejsce w fotelu naprzeciw biurka.
- Słucham! - rzekł sucho.
- Klasyczny poker - wyjaśnił Czarny Kondor. - Jedno rozdanie. Jeśli pan wygra, daruję Rishce i przyjmę z powrotem do pracy na średnich warunkach.
- A jeśli przegram? Co się z nim stanie?- zainteresował się. Mężczyzna uśmiechnął się, wyraźnie rozbawiony.
- Przyjmę Rishkę na najgorszych z możliwych warunków... o ile pan zdecyduje się dla mnie popracować... - znacząco zawiesił głos.
- Popracować? - powtórzył zdumiony.
- Tak - mężczyzna skinął głową. - Na ulicy. Jako dziwka! - wycedził lodowato. Samuel drgnął na te słowa, po czym uciekł gdzieś wzrokiem. - Przez sześć miesięcy... - uściślił Jareth. Chłopak uniósł w zdumieniu brwi.
- Dlaczego akurat tyle? - zdziwił się. - Dlaczego nie rok?
- Roku na ulicy by pan nie wytrzymał... - odrzekł spokojnie. - Nie z pańską kartoteką psychiatryczną! - ocenił. Samuel poderwał się. Wściekłość wykrzywiła mu twarz.
- Skąd pan to wie? I jakim prawem narusza moją prywatność?! - krzyknął.
- A jakim prawem pan naruszał moją prywatność? - odpowiedział pytaniem na pytanie Czarny Kondor. Chłopak umilkł. Przez długą chwilę spoglądali sobie w oczy. Jareth podwinął rękawy białej koszuli i zręcznie, nawet nie patrząc, rozpakował talię i zaczął ją tasować.
- Więc? - zapytał po chwili.
- Zgoda! - Samuel skinął głową i również podwinął rękawy.

* * *


Czarna limuzyna zatrzymała się przed czteropiętrowym budynkiem z białej cegły, o oknach z przyciemnianego szkła. Szofer wysiadł, po czym pospiesznie otworzył drzwi pasażera. But na wysokim obcasie stanął ze zgrzytnięciem na chodniku, a z pojazdu wysiadła wysoka kobieta w czarnym obcisłym kostiumie. Miała rozpuszczone, jasne włosy i piękną twarz o idealnie symetrycznych rysach. Jej stalowoszare oczy przemknęły po budowli, zatrzymując się na dwuskrzydłowym wejściu, po bokach którego stali ochroniarze.
- Biały Lotos... kopę lat... - mruknęła, ruszając do drzwi.

* * *

Blondwłosy nastolatek w kucyku pisał coś szybko na klawiaturze. Jego wzrok utkwiony był w ekranie, a usta zaciśnięte w wąską linię. W dolnej wardze miał kolczyk, a w uszach po cztery małe srebrne kółka.
- Pospiesz się, do cholery! - usłyszał za sobą męski głos.
- Nie rozpraszaj mnie! Ja też nie chcę tu zginąć! - odwarknął i pisał dalej.

* * *

Rishka nie miał pojęcia, ile tak siedział. Stracił poczucie czasu. Wiedział tylko, że upłynęło go dużo, naprawdę dużo. Szacował dzień, może dwa. Był śmiertelnie głodny, spragniony i wyczerpany. Bolało go wszystko. Kilka godzin wcześniej stracił czucie we wciąż skutych rękach.
W końcu drzwi otworzyły się. Rishka skulił się i zmrużył oczy, nie mogąc znieść blasku światła. Po chwili znowu zapadła ciemność i chłopak usłyszał przemieszczający się stukot obcasów. Podążał za nim wzrokiem, aż w końcu ten ucichł i Rishka nie potrafił zlokalizować miejsca pobytu osoby, która weszła. Nagle poczuł dłoń na twarzy. Wzdrygnął się z zaskoczenia, jednak zaraz potem uspokoił, kiedy poczuł zapach Czarnego Kondora. To znaczy... częściowo uspokoił. Dłoń przesunęła się na szyję, potem z powrotem do góry, zmierzwiła rozpuszczone, brudne włosy. Rishka jęknął z żalu.
- Proszę... wybacz mi...Ten jeden jedyny raz mi daruj. Nic takiego nigdy więcej się nie powtórzy... - zaczął szeptać chłopak szybko i gorączkowo, jakby zaraz miano mu zdolność mówienia odebrać. Dłoń w rękawiczce zakryła mu delikatnie usta. Umilkł i tylko pochylił głowę.
- Rishka... - usłyszał.

* * *


Objuczony papierowymi torbami Jack wszedł do domu i już w progu usłyszał strzały. Westchnął z rezygnacją i skierował się do kuchni. Położył pakunki na stole i zaczął wypakowywać produkty spożywcze do lodówki. Nalał do czajnika wody i postawił go na kuchence. Rozległy się kolejne wystrzały. Mężczyzna bez pośpiechu ruszył w kierunku pobliskich otwartych drzwi. Wszedł do dużego pomieszczenia ze stanowiskami strzelniczymi. Oparł się o ścianę i skrzyżowawszy ręce na piersi czekał, aż strzały ucichną.
- Mówiłem, żebyś zamykał drzwi, kiedy ćwiczysz... - powiedział, gdy zapadła cisza. - I zrób sobie przerwę. Zaraz będzie kolacja... - dodał łagodnie, odwracając się na pięcie i wychodząc.

* * *

Światło wlało się do ciemnego pomieszczenia i leżący pod ścianą kompletnie nagi Rishka skulił się przed blaskiem, zasłaniając odruchowo twarz. Stojący w wejściu Czarny Kondor odwrócił się i popatrzył na swojego pracownika, a następnie zaczął zdejmować pokrwawione białe rękawiczki.
- To jest tylko wstęp, Rishka... - powiedział sucho. - Traktuj to jako zaliczkę. Teraz idź doprowadzić się do porządku i za godzinę masz być w moim gabinecie! - rozkazał, odwracając się i ruszając po schodach w górę.












 


Komentarze
mordeczka dnia padziernika 14 2011 19:41:34
Komentarze archiwalne przeniesione przez admina

Abby (Brak e-maila) 19:08 15-11-2008
oh, czyzby Rishka byl zakochany w kimś? I czemu wróciłr18;? Podoba mi się chociaż zazwyczaj squele są naciągane to to jest nawet nawet ciekawe smiley
enigma (Brak e-maila) 22:05 16-11-2008
tylko kolejnych części nadal brak smiley, a szkoda.
Alveaner (Brak e-maila) 17:44 13-06-2009
Ojejku. Gmatwa się gmatwa. A miało być tak pięknie.
I czy jet szansa, że coś się tu jeszcze kiedyś pojawi?
Gizmo (Brak e-maila) 23:34 08-11-2009
O maaaaaamo! Dobre pióro nigdy nie rdzewieje, wyczesany tekst! Tylko tego Rischki żal..
Firmament (firma@netia.po.pl) 23:36 10-11-2009
Żal nie żal trzeba się liczyć z urokami bycia dziwką. Czarny kondor ma prawo być zły, nie? Niech odpracowuje!
Namida (kazeno@tlen.pl) 12:24 11-11-2009
Taaa... XD "Blaski i cienie w byciu dziwką"... smiley Materiał na autobiografię Rishki! XP
Rigoletto (Brak e-maila) 19:53 11-11-2009
Jak zrobisz autobiografię Rishki to ja cię będę po stopach całowac
(Brak e-maila) 21:52 11-11-2009
Nie ma takiej opcji, by mogło być naciągane coś, co wyszło z klawiatury Namidy. Szkoda tylko, że autorka tak długo każe czekać na kolejne rozdziały.
Namida (kazeno@tlen.pl) 22:14 11-11-2009
Autorka dziękuje. Autorka obiecuje poprawę... U.U Co do biografii Rishki... to będzie wpleciona w któryś epizod. Biografia CK też będzie... XD
Viv (Brak e-maila) 00:16 12-11-2009
a już prawie pogodziłam się ze zniknięciem tcd, a tu proszę - aktualka i do tego wilk smiley
jak zwykle świetnie.
mam tylko nadzieję, że dalsze części będą się pojawiać, i to nie w rocznych odstępach... bo ile razy można wszystko od początku czytać? smiley
viola (Brak e-maila) 20:12 12-11-2009
Jest cztery opowiadania, na które czekam już kilka lat. Czasem już traciłam nadzieję, a tu proszę. Obiecywałam sobie, że nie będę czytać niedokończonych opowiadań, ale jak zobaczyłam kontynuację Wilka, nie mogłam sie powstrzymać i teraz płaciłam tęsknotą. A teraz poprostu dziękuję:>
Mika (Brak e-maila) 19:51 13-11-2009
Powtarzam się ale ciesze się że wróciłaś smiley (powtarzam się bo przez przypadek zostawiłam komentarz w archiwum smiley) Ja chce więcej !!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Rebeca (Brak e-maila) 23:53 14-11-2009
Absolutnie wyjechane!
Alveaner (Brak e-maila) 19:23 22-11-2009
Tak się zastanawiałam czy jeszcze się tu coś kiedyś pojawi. I dzisiaj weszłam bez specjalnych nadziei a tu proszę!

Rozdział ciekawy, mam nadzieję, że w końcu coś się zacznie wyjaśniać zamiast coraz bardziej gmatwać, bo jak na razie nic nie wiadomo, a ja czekam z niecierpliwością, kiedy pojawi się chociaż jakiś szlaczek: co, gdzie i dlaczego.

Wena życzę, duuuużego Wena. ^^
Absolut (Brak e-maila) 09:46 13-12-2009
Podoba mi się z każdą częścią coraz bardziej. Simone jest boski smiley)))
Alveaner (Brak e-maila) 20:27 22-12-2009
Wiesz, że zrobiłaś czytelnikom świetny prezent na święta? xP
Chociaż musze powiedzieć, że zachowanie Jacka jest co najmniej dziwaczne i jak dla mnie trochę nie logiczne.
A Czarny Kondor tak kiedyś lubiany przeze mnie chyba staje się coraz bardziej antypatyczny, chociaż muszę powiedzieć, że w tym rozdziale był całkiem miły i spodobało mi się to, jak potraktował Kitsune.
Namida (kazeno@tlen.pl) 11:47 24-12-2009
XD Ale w jakim sensie nielogiczne? smiley Wiesz... ludzie dziwaczeją na starość... XD CK antypatyczny? No proszę... smiley a on dopiero się rozkręca! XP
Ginger (vginger@wp.pl) 12:18 25-12-2009
"Wilk" jest naprawdę przecudowny!
Pokłony dla autorki za wykreowanie świetnych postaci, do których strasznie się przywiązałam.
Gdy tylko widzę fragmenty z Rishką i Cz. Kondorem automatycznie kwiczę xD
I ja mam nadzieje że kolejny rozdział ukaże się jak najszybciej ^^
Asasin (Brak e-maila) 12:28 25-12-2009
Ale Czarny Kondor nie miał być aż taki zły smiley(( I Jack też jakiś zły się zrobił.
Namida (kazeno@tlen.pl) 14:33 25-12-2009
CK nie jest zły... CK jest WŚCIEKŁY! XD A Jack... cóż... każdy ma swoje za uszami... >.>'' Kolejny rozdział mam nadzieję niebawem... U.U'
Weronika Zab (Brak e-maila) 10:18 26-12-2009
Ja też mam andzieję że niedługo
Gumisia (Brak e-maila) 17:53 30-12-2009
Kurtka jak mnie Czarny Kondor bierze! Puściłabym się z nim za 5 zł. Albo i za darmo.
Albo bym zapłaciła smiley
Namida (kazeno@tlen.pl) 18:48 30-12-2009
Obawiam się, że Cię nie stać...XDDDD
Ilona (Brak e-maila) 18:34 01-01-2010
A ile za noc z Czarnym Kądorkiem? Kolejna część i znuw żądzisz!
[b]Namida (kazeno@tlen.pl) 18:37 01-01-2010[/b]
Dużo... U.U
Kasia Figarska (Brak e-maila) 00:04 03-01-2010
Czarny kondor jest niesamowity! To zdecydowanie moja ulubiona postać w całej powieści. Zachwycające jak taki człowiek potrafi być zawzięty kiedy mu na tym zależy. Jak pracuje nad Rishką. Bo chyba pozwoli mu w końcu wrócić normalnie do pracy? Musi pozwolić, bo inaczej taka tresura nie miała by sensu, to chyba taki trik edukacyjny, ostrzegający przed popełnieniem drugi raz takiego błędu. Prawda? Błagam nie rozwiewaj moich złudzeń! Za 10 lat Czarny Kondor z Rishką prowadzący razem burdelowe imperium będą żyli długo i szczęśliwie smiley Musi tak być! A póki co jest taki podniecająco niewzruszony smiley i jak mu się ręce trzęsą po tej scence z sztucznym oddychaniem, chyba na Risei mu zależy też bardziej niż na innych? Mam nadzieję, że rozwiniesz tą historię. Lubię też Nicka smiley tacy zimni psychopaci są zastraszająco fajni i nową postać Jacka. A Lucas mnie wkurza! Jak Jack mógł się zgodzić na takiego mazgaja? Ja na jego miejscu bym Rishkę na ramieniu wyniosła a Lucasa zostawiła Czarnemu Kondorowi, jakby trochę nad nim ostrzej popracował może by i coś było z takiej beczącej wciąż cioty. Jak ja się ucieszyłam, jak mu Czarny Kondor tą rękę przestrzelił, jaka ja byłam szczęśliwa! Już miałam wyobrażenie, jak go ciągnie powrotem do burdelu i Lucas zostaje dziwką do końca życia! I co? I kurde pięć linijek poniżej złudzenia rozwiane. I się rozczarowałam, no ale skoro taki pomysł już się narodził, mam nadzieję, że Lucas źle skończy i Jackowi trafi się przynajmniej w łóżku miałby z niego jakiś smaczniejszy kąsek. Może być Simon pociechę. Mam nadzieję, że moje sugestie choć trochę cię obejdą. Póki co życzę natchnienia i pisania samych takich smakowitych kawałków jak ten. Wiesz jak robię? Kopiuję ze strony, wklejam do Worda, patrzę ile kartek i rozkoszuję się wizją półgodzinnego r11; godzinnego czytania. I nie ma mnie dla nikogo. Żadne inne teksty nie ruszają mnie aż do tego stopnia. Jestem maniaczką rWilkar1; Pozdrawiam. Kasia.
Alveaner (Brak e-maila) 16:20 05-01-2010
Ojejku. Co mi jakoś spadnie sympatia do Czarnego Kondora to w następny rozdział to zupełnie psuje i lubię go jeszcze bardziej. Cóż poradzić, że to chyba taki mój ulubiony typ faceta w opowiadaniach.
A Lucas rzeczywiście się taki nieco ciotowaty robi (nie obrażając nikogo), jakoś tak jego zniewieściałość zaczyna mnie powoli irytować. A czytając scenę z przestrzeleniem ręki to naprawdę miałam nadzieję, że jest prawdziwa, a tu taka niespodzianka. -.- Może to dziwaczne, ale ja naprawdę widzę Lucasa tylko w parze z Czarnym Kondorem. ^^

Jest jeszcze Rhiska, którego też z rozdziału na rozdział lubię coraz bardziej, naprawdę to mój ulubiony bohater zaraz po Czarnym Kondorze. I tak strasznie mi go szkoda z tą jego 'niespełnioną miłością' i rozterkami wewnętrznymi. A fragmenty op nim jakoś tak bardzo na mnie działają swoją emocjonalnością.
Zabłotko (Zablotko@neostrada.pl) 09:20 26-01-2010
No kiedy następna część? smiley dlaczego zawsze tyle trzeba czekać na ulubione opowiadania?
Namida (kazeno@tlen.pl) 00:07 11-02-2010
No niestety... trochę jeszcze to potrwa. Za dużo spraw na głowie mam teraz... =_=' A co do Czarnego Kondora i Lu... że razem? >.>'' A owszem... jeszcze na moment pojawi się pewnego rodzaju "razem"...^__~'
Wiedźma Calipso (Brak e-maila)14:17 13-02-2010
Świetne! Akcja rozwija się coraz ciekawiej! WYmiatasz!
Yoan (Brak e-maila) 20:47 17-05-2010
Ślicznie dziękuję za tak... pokaźny i hojnie obdarzony rozdział smiley To opo to jedno z moich ulubionych i mam nadzieję, że nie karzesz nam zbyt długo czekać na kolejną część smiley
MiódMalyna (Brak e-maila) 00:13 19-05-2010
Boskie! Ale albo czarny kondor ma dobrych szpiegów, albo ja się boję otworzyć lodówkę...
Shat (Brak e-maila) 21:02 19-05-2010
Naaamiiii.... T____T chcesz zabić swoją najlepszą dziwkę w burdelu? Bo takimi zakończeniami to mnie zabijesz! Serio! Boże... Rishka... xD a on tak się stara. No jest głupi... ale się stara! Biedactwo... ale chyba już nie długo wróci do łask, co?
Btw... wymiotłaś długością tego rozdziału. Ja wiedziałam, że będzie długi, ale TEGO się nie spodziewałam. xD Po drodze widziałam kilka literówek, ale... mówi się trudno.
I nadal jestem w szoku! O___O
NAMIDA UŻYŁA KURSYWY~!!!!!!!!!
andesha (Brak e-maila) 08:48 22-05-2010
32 strony w wordzie w wygodnej dla oczu czcionce(10) - hojnie obdarzyłaś czytelników, wynagradzając im zbyt długi (jak zawsze) czas oczekiwania na kolejną część. Co jednak z tego, kiedy przerywasz w taaakim momencie...smiley.
Plusem (nie jedynym, rzecz jasna) tego odcinka jest zmiana mojego czytelniczego nastawienia do Czarnego Kondora - jak po pierwszym tomie Wilka działał odpychająco i wzbudzał tylko negatywne odczucia, tak teraz dostrzegam nareszcie jego ludzkie (mocno skrzywione, bądź co bądź, ale jednaksmiley oblicze. Lepiej późno niż wcalesmiley. Te przebłyski ludzkich odruchów, zawalone pokładami nie-mam-uczuć zachowań, doprawionych momentami szorstkością i brutalnością, dają nadzieję, że Rishka, skoro już zmądrzał (prawda? nie szykujesz, mam nadzieję, dla niego jakichś drastycznych, nieodwracalnych zmian?), odnajdzie na koniec trochę uczucia i spokoju u boku Czarnego Kondora. Wiem, pojechałam jak w polskiej telenowelismiley, ale czyż w tym brutalnym, rzeczywistym świecie nie chodzi o to, by czerpać złudne szczęście bodaj z kart fikcyjnych powieści?smiley.
A poważnie - odcinek jak zwykle u Ciebie, doskonały, wciągający bez reszty, ostatnia scena powoduje jęk zawodu, że to już (tymczasem) koniec i kolejny jęk czytelnika, żebyś okazała trochę litoścismiley i jak najszybciej wkleiła dalszą część.
Weny, weny i nie przestawaj pisać, najlepiej nigdy, a już na pewno do czasu, gdy skończysz Wilkasmiley.
Namida (kazeno@tlen.pl) 12:53 22-05-2010
Dziękuję pięknie za budujący komentarz. ^.^' Tego mi ostatnio było trzeba, bo parę mocnych zwątpień się u mnie pojawiło... U.U' Następny epizod na pewno nie będzie taki długi - ten taki obszerny powstał, bo linia fabularna tego wymagała. XD
Alveaner (Brak e-maila) 21:34 22-05-2010
To ja zacznę od tego drobnego błędu, który mi się w oczy bardzo rzucał. Hol istnieje również w języku polskim i pisze się przez jedno 'l'.
Z jednej strony rozdział z strasznie smutny, a z drugiej dający nadzieję. I mogę szczerze powiedzieć, ze zdecydowanie wolę czytać perypetiach Rishki i Jareth'a niż Lucasa, którego jakoś coraz mniej lubię, bo robi się coraz bardziej rozlazły.
Chociaż autentycznie żal mi teraz Rishki, w pewnym momencie czytając nawet łzy mi w oczach stanęły, bo tego dzieciaka nie da się nie lubić.
Gratuluję długiego i ładnego rozdziału, który jak zwykle zakończyłaś tak, że czytelnik tylko zgrzyta zębami z frustracji. smiley

Weny, weny, weny. ^^
w. (Brak e-maila) 20:32 24-05-2010
Za taką długość mogę wybaczyć taką częstotliwośćsmiley Strasznie irytuje mnie, że z każdym rozdziałem wiem coraz mniej. Z jednym wyjaśnieniem pojawia się pięć pytań. I moje zapędy masochistyczne się pogłębiają. bo wchodzę tu praktycznie codziennie i czytam ulubione fragmenty po kilkanaście razy. A tak w ogóle to kocham Rischkę. Nie wiem, jak udało ci się stworzyć postać, którą każdy uwielbia już od 1 części, gdy był raczej marginalny. Sammy mnie irytuje, Kondor się uczłowiecza, a Lucasa mam ochotę strzelić plaskaczem i zawołać: ogarnij się!!! To tyle smiley
Namida (kazeno@tlen.pl) 21:00 24-05-2010
Biedny Lucas... U.U'' XD Dziękuję serdecznie! Cieszę się, że tekst się podoba i jakoś Was porusza... ^.^' Dziękuję! smiley(Ale Lu nie można robić za dużo "kuku"... >.>' Bo trochę bólu go czeka od mnie... XP)
andesha (Brak e-maila) 22:26 24-05-2010
"Bo trochę bólu go czeka od mnie" - rób, co musisz smiley Autorko, ale potem proszę to zakończyć, jak w pierwszym tomie: "i żyli długo i szczęśliwie" smiley
Flo (Brak e-maila) 13:31 25-05-2010
jeeeeeeeeszczeeeee..... Namida-samaaaa proszę daj jeszcze jedna działeczkę "Wilka2"!! @___@

Przyznam główni bohaterowie strasznie się zmienili raz na plus raz na minus ale i tak daj jeszczeeee... to jest uzależniające xD.

Bułahahahahaaaaaa ja wiedziałam ze Rishka sie w Czarnym Kondorze kocha (i założę się że nie bez wzajemności XD) tylko się przynać przed samym sobą nie chce XD

Z Jack'a wyszedł straszny drań! Mam wrażenie że spełniają się słowa Czarnego Kondora =.= zachowuje się jakby Lucas mu się znudził, "jest to przeszkadza, nie ma go to mała strata""! CHAM JEDEN!!

Lucas morderca.... hmm... nie wiem mam mieszane uczucia. Z jednej strony to się cieszę że przestał byc takim zawadzającym beksą ale z drugiej strony.... jakoś to wszystko do niego nie pasuje... morderca z załamaniami nerwowymi... Ale fakt Jack mógłby i POWINIEN z nim pogadać... ale jak Lucas pójdzie do Czarnego Kondora i nie wróci na 2 nocki to mam nadzieje że zjedzą go wyrzuty sumienia

Rishki mi żal jak mało kogo XD biedak się doigrał no ale cóż.. może odkryje co mu w serduchu bije XD

Czarny Kondor mnie zaskoczył... raz zimny drań, raz taki troskliwy facet... Ale za Tetsu, Risei a przede wszystkim za Kitsune to ma u mnie mega wielki PLUS @_@

A Simon mnie denerwuje >.
A CK i Lu... no... >.>' Mówię - będzie na chwilę razem, bo Jarethowi wydaje się, że on CHCE Lucasa. Taaak... "wydaje się"... XD
Tsubomi (Brak e-maila) 00:33 08-06-2010
T_T
40%- Rishka, 60%- Lucas??? Nie do pomyślenia, by dzielił swoje uczucia na pół >:-( Bo na razie to wygląda tak, jakby z Lucasem mu nie wyszło, to może ewentualnie z powrotem do Rishki :/ (drań)
Cieszę się,że opowiadanie będzie długie. Bo to najlepsze, jakie stworzyłaś na tej stronie. I nie zawiewa tu telenowelą, więc spoks.
kei (Brak e-maila) 21:40 15-06-2010
oh jej tak dlugo czekalam ze zrezygnowalam z czekania, a ty taka niespodzianka ;D az 4 nowe rozdzialy, czasami warto sprawdzac nowosci smiley
Tuli-Pan (Brak e-maila) 15:10 19-06-2010
no niby, ale przy takiej ,,częstotliwości" aktualizacji to chyba będziemy latami czekali na kolejne rozdziały. Więc albo aktualki będą *częstsze*, albo postarasz się dawać więcej niż 1 rozdział, Namida smiley Plisss
Namida (kazeno@tlen.pl) 13:24 22-06-2010
No...wiecie... V.V Zajmuję się na portalu nie tylko pisaniem... poza tym Wilk to naprawdę nie jest mój jedyny obecny projekt. >.>' A czas się nie rozciąga, a oczu nie sprzedają w kiosku. U.U (A chciałabym... T.T)
kei (Brak e-maila) 22:20 25-06-2010
a szkoda, pewnie byłby na nie całkiem niezły popyt smiley
wampirzyca (Brak e-maila) 16:09 03-07-2010
REWELACYJNE SĄ TE TWOJE OPOWIADANIA I BARDZO WCIĄGAJĄCE <^^> MAM NADZIEJĘ,ŻE BĘDĄ KOLEJNE CZĘŚCI smiley
POZDRAWIAM
Leane (Brak e-maila) 00:57 24-07-2010
W porównaniu do 1 części, w tej brakuje mi pełnych scenek łóżkowych XD Reszta jak zwykle na poziomiesmiley
Nat (Brak e-maila) 15:32 06-12-2010
Zazdrość Kondorka jest po prostu przeurocza smiley Ech, co tu dużo mówić - uwielbiam to opowiadanie. Czyta się je jednym tchem. Aczkolwiek z każdym kolejnym rozdziałem coraz trudniej mi się w niektórych kwestiach 'przeszłościowych' połapać, przynajmniej przy pierwszym czytaniu smiley Ale to zdecydowanie nie jest wada, po prostu wymaga to od czytelnika większego skupienia.
w. (sbr@op.pl) 11:26 08-12-2010
Kurczę, niby cieszę się, że z Rischką już lepiej, ale to pewnie oznacza, że będzie więcej Lucasa. A jego akurat nie trawię. Jak dla mnie całe opowiadanie mogło by być o Rischce i Kondorze. dobrze przynajmniej, że Samuela się już pozbyłś. Czekam na dalszy ciąg z niecierpliwością.
Miriam (Brak e-maila) 10:33 12-12-2010
O jak ja uwielbiam Czarnego Kondorka, bardziej niż Daimona Freya, bardziej niż Geralta z Rivii, bardziej nawet niż Amberdrakea jest zajebisty! Wreszcie kolejna część z niecierpliwością czekam na więcej.
Namida (kazeno@tlen.pl) 23:57 12-12-2010
Dziękuję pięknie za komentarze. ^_^ Miriam, nie masz pojęcia, jak bardzo połechtałaś moje zachłanne twórcze ego. XP
Alveaner (Brak e-maila) 20:43 13-12-2010
Uwielbiam to opowiadanie, naprawdę. Uwielbiam Jareth'a i uwielbiam Rishkę. Nawet Lucasa jakoś po tym rozdziale nieco bardziej polubiłam.
Ciekawe co on tam kombinuje i co w sumie jest w tej umowie (bo, że seks to wiadomo, ale tak poza tym xP ).
Naprawdę ładny rozdział, rzuca światło na parę spraw, a inne komplikuje. ^^
Pozdrawiam i dziękuję za przyjemność jaką jest czytanie tego opowiadania.
Atena (Brak e-maila) 21:37 30-12-2010
Trochę się zdziwiłam zachowaniem Samuela, znając go... Co to za pospieszne pożegnanie i obojętny ton, kiedy jeszcze niedawno był sprawcą ucieczki Rishki? Ta scena trochę za pospieszna i niedbała. Poza tym Rishka myli uczucie psiej wdzięczności z miłością do sprawcy swych cierpień. Wiem, że takie zachowanie ma psychologiczną nazwę, ale wyleciała mi ona z pamięci. Jestem ciekawa, jak to się dalej rozwinie :/ mam pewne obawy. Wątki z Lucasem zupełnie mnie nie interesują i cięzko mi się to czyta smiley Myślałam, że 2 część Wilka skupi się na innych bohaterach (Rishka). Nie przepadam za opowiadaniami zbzikowanych yaoi-fanek, ale zawsze z zainteresowaniem czytam Twoje teksty. Podobają mi się dialogi, są najmocniejszą stroną twojej powieści. A także skomplikowane relacje bohaterów. Pozdrawiam.
Namida (kazeno@tlen.pl) 13:20 20-01-2011
XD Chcesz powiedzieć, że Rishka ma syndrom sztokholmski? XP Możliwe... >.>' Co do zachowania Samuela... to pewnie wyjaśni się to w kolejnym rozdziale, ale na razie jakoś nie mam czasu go skończyć... V.V'
Cath (Brak e-maila) 03:31 21-01-2011
Cudo!!! Kocham Rishke! Tylko bardzo się boję w co się wpakował Lukas... nie trzymaj mnie za długo w niepewnosci!!!
Uranismiley (Brak e-maila) 02:50 12-02-2011
Jak to miło widzieć kolejny rozdział. Wilkowi pozostaje wierna do końca i zawsze, zawsze go czytamsmiley Pozdrawiam koteksmiley**
(Brak e-maila) 18:26 13-02-2011
"A Czytelnicy też mogliby zmobilizować Autorów, komentując ich obecne teksty. Drobna pochwała naprawdę potrafi dać "kopa" do dalszego pisania." - otóż ze wszystkich sił mobilizuję genialną[to ta drobna pochwała, o którą proszono smiley] Autorkę, która zechciałaby się zastosować do własnych słów smiley i obdarzyć nas kolejnym odcinkiem na jutrzejsze Walentynki. Czy jest na to szansa? Szczerze prosim smiley.
Namida (kazeno@tlen.pl) 10:13 14-02-2011
Niestety na razie nie ma na to szansy, bo Autorka znowu ślepnie i do szpitala pewnie jeszcze dzisiaj pojedzie na sterydy. V.V' Taki los, taka choroba. Gome wszystkim i dzięki za komentarze. smiley
(Brak e-maila) 18:57 15-02-2011
Dramatycznie zabrzmiało smiley.
W takim razie poprawy zdrowia życzę. A jak już będzie, nie zapomnij o usychających z tęsknoty za kolejną częścią "Wilka" czytelnikach (co poniektórych smiley.
Dodaj komentarz
Zaloguj si, eby mc dodawa komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dostpne tylko dla zalogowanych Uytkownikw.

Prosz si zalogowa lub zarejestrowa, eby mc dodawa oceny.

Brak ocen.
Logowanie
Nazwa Uytkownika

Haso



Nie jeste jeszcze naszym Uytkownikiem?
Kilknij TUTAJ eby si zarejestrowa.

Zapomniane haso?
Wylemy nowe, kliknij TUTAJ.
Nasze projekty
Nasze stałe, cykliczne projekty



Tu jesteśmy
Bannery do miejsc, w których można nas też znaleźć



Ciekawe strony




Shoutbox
Tylko zalogowani mog dodawa posty w shoutboksie.

Myar
22/03/2018 12:55
An-Nah, z przyjemnością śledzę Twoje poczynania literackie smiley

Limu
28/01/2018 04:18
Brakuje mi starego krzykajpudła :c.

An-Nah
27/10/2017 00:03
Tymczasem, jeśli ktoś tu zagląda i chce wiedzieć, co porabiam, to może zajrzeć do trzeciego numeru Fantoma i do Nowej Fantastyki 11/2017 smiley

Aquarius
28/03/2017 21:03
Jednak ostatnio z różnych przyczyn staram się być optymistą, więc będę trzymał kciuki żeby udało Ci się odtworzyć to opowiadanie.

Aquarius
28/03/2017 21:02
Przykro słyszeć, Jash. Wprawdzie nie czytałem Twojego opowiadania, ale szkoda, że nie doczeka się ono zakońćzenia.

Archiwum