The Cold Desire
   Strona Główna FORUM Ekipa Sklep Banner Zasady nadsyłania prac WYDAWNICTWO
Grudnia 22 2024 04:05:37   
Nawigacja
Szukaj
Nasi autorzy
Opowiadania
Fanfiki
Wiersze
Recenzje
Tapety
Puzzle
Skórki do Winampa
Fanarty
Galeria
Konwenty
Felietony
Konkursy
ŚCIANA SŁAWY
Tutaj będą umieszczane odnosniki do stron, na których znalazły się recenzje wydanych przez nas książek









































POLECAMY
Pozycje polecane przez naszą stronę. W celu zobaczenia szczegółów należy kliknąć w dany banner





Witamy
Strona ta poświęcona jest YAOI - gatunkowi mangi i anime ukazującemu relacje homoseksualne pomiędzy mężczyznami. Jeśli jesteś zagorzałym przeciwnikiem lub w jakiś sposób nie tolerujesz homoseksualizmu, to lepiej natychmiast opuść tę witrynę - resztę naszych Gości serdecznie zapraszamy
Kocha nie kocha 7
Następnego dnia, noga rzeczywiście nie bolała już wcale. Dominik tryskał energią i kiedy tylko mógł, uwieszał się na bracie z lubością obserwując jego coraz bardziej marszczące się czoło. Szymon nie odtrącił go od siebie ani razu, lecz kiedy wyłożywszy się na kanapie z gazetą przed nosem, młodszy brat ponownie zaczął obściskiwania, ten poderwał się nagle jak burza.
-Na miłość Boską!- ryknął.- Dałbyś już spokój! Jak długo mam to jeszcze znosić, już nie mogę!
-To, dlatego, że umieram z nudów. Pałętasz się po domu, do kogoś wydzwaniasz, zamykasz się w kuchni z laptopem, nie zwracając na mnie najmniejszej uwagi.- Wypuścił powietrze, zakładając nogę na nogę.
Szymon trzepnął go gazetą w głowę.
-Mam pewne sprawy do załatwienia, nie jesteś pępkiem świata!
-Teraz tak jakby jestem.- Wstał, wyrywając mu gazetę z ręki. Przyjrzał się jej, lecz w końcu wyrzucił za siebie.- A jakie to sprawy zaprzątają ci głowę?
-Jakieś- warknął, wymijając chłopaka. Podniósł czasopismo, wracając na kanapę. Wyłożył się jak poprzednio, z powrotem pochłaniając lekturze. Blondyn usiadł obok i Szymon zerknął na brata z ukosa.- Idź się gdzieś przejść i mnie nie denerwuj.
-Dobra.- Lecz tylko się podniósł, a Szymon natychmiast zacisnął mu na nadgarstku dłoń, z powrotem sadowiąc go obok siebie.
-Albo lepiej zostań. Jeszcze mi leziesz do jakiegoś baru.
-Zróbmy coś szalonego, naprawdę zdycham- poskarżył się zamykając jego dłoń w swoich dłoniach. Starał się zrobić taki wyraz twarzy, który mógłby skruszyć to zatwardziałe serce, lecz Szymon jeszcze bardziej się rozzłościł.
-Puść moją rękę, mam ochotę ci walnąć.
-To mnie walnij!
I kiedy ten podniósł na niego dłoń, Dominik zacisnął oczy, odchylając się lekko w bok. Szymon złapał go wtedy za kark, przybliżając twarz tak blisko swojej, że jeszcze trochę, a zetknęli by się nosami.
-Nie testuj mojej cierpliwości, mały gówniarzu.- wycedził przez zaciśnięte zęby.
Dominik zrobił wtedy coś, czego nigdy by się po sobie nie spodziewał. Pocałował brata w usta... Był to zaledwie mały, płytki buziak, taki, jaki daje się rodzicom, lub krewnym na powitanie, lecz doznanie tego pocałunku przekraczało najśmielsze oczekiwania. Poczuł mrowienie na wargach i wrażenie, że coś wysysa mu siły. Miękkie i ciepłe usta Szymona były jak najsłodsze, najsmaczniejsze ciastko, którego pozwolono jedynie trochę zasmakować...
Szatyn wybałuszył oczy, odepchnąwszy go od siebie z taką siłą, że Dominik obij się plecami o stolik. Sam Szymon poderwał się z sofy do pozycji kucanej, przytykając do ust pięść, jakby Dominik ośmielił się zrobić coś o wiele odważniejszego niż ten drobny buziak. Widząc tę jego gwałtowną reakcję, blondyn zapragnął cofnąć to zdarzenie.
-Przepraszam- powiedział, masując plecy.
Szymon przejechał po ustach językiem z kompletnym skonfundowaniem na twarzy, nie było w nim złości...
Wstał gwałtownie na nogi, następnie podszedł do stolika, poprawiając serwetę i wazon, który potoczył się prawie na krawędź stołu. Kucając przy bracie, nadal wyglądał na oszołomionego.
-Coś sobie zrobiłeś? Boli?- Dotknął dłonią miejsca, do którego Dominik przytykał rękę. Kiedy ich palce się ze sobą złączyły, blondyn poczuł przyjemne ciepło.- Tak mnie zaskoczyłeś, że nie umiałem wywarzyć siły.
-Przepraszam...- powtórzył, bo nic innego nie przychodziło mu w tym momencie do głowy. Chciał, aby Szymon się od niego odsunął. Chęć objęcia go w tym momencie, zaczynała niebezpiecznie narastać. Wyglądało na to, że Dominik nie umiał się uczyć na swoich błędach.
-To ja przepraszam...
I kiedy chłopak dostrzegł ból na jego twarzy, zapomniał o swojej słabości.
Podnieśli się.
-Co się stało?
Szatyn potrząsnął głową:
-Nic... Wystraszyłem się, że cię może złamałem...
-No nie przesadzaj.- zaśmiał się, lecz bardzo krótko, niepewny do końca tej sytuacji.
Popatrzeli na siebie z podobnym wyrazem twarzy, z mieszanką wątpliwości i zakłopotania. I to Dominik był tym, który pierwszy przerwał ich kontakt wzrokowy. Przeszedł na drugą stronę pokoju, odsuwając firanę, zapatrzył się na coś za oknem.
-Wyobrażam sobie jaki muszę być męczący, nie masz się co przejmować- zaśmiał się nerwowo.
-Nie, to nie tak.- Zaciskał i rozwierał pięści, jakby nie wiedział, co z sobą zrobić i było to po części prawdą.- Moglibyśmy gdzieś dzisiaj razem wyjść. Tylko dokończę pewne sprawy.
Odwrócił się do niego.
-Nie powiesz mi, co robisz?
Mężczyzna przebiegł wzrokiem po pokoju.
-To... coś związane z miejscem, w którym pracuję...
-A, gdzie pracujesz?- Naprawdę chciał, aby mu powiedział. Dlaczego to musiało być tajemnicą? Czyżby naprawdę zajmował się czymś nielegalnym?- Dasz mi twój numer telefonu?- zapytał nieoczekiwanie i ten, poderwał na niego głowę.- Przypomniało mi się, że w ogóle nie mam twojego numeru. Jeśli znikniesz nagle, nie będę wiedział, jak się z tobą skontaktować. Przecież nie wiem, gdzie mieszkasz, bo chyba już nie z rodzicami, tak?
Po ustach szatyna przemknął uśmiech. Schylił głowę, zanurzając dłoń w kieszeni swoich spodni, z głębi której wyciągnął komórkę.
-Kto by przypuszczał, że będziesz chciał kiedyś mój numer...
Dominik zagryzł wargę. Twarz pokryła mu się rumieńcem.
-Nie jesteś przypadkiem tym, co pragnie się odgrodzić od własnej rodziny?
-Mogę ci nawet zapłacić, żebyś został...- powiedział bezmyślnie.
I kiedy oczy starszego brata skupiły się na nim z powagą, w tym samym momencie odezwała się komórka Dominika i blondyn miał możliwość odwrócenia od niego wzroku.
-To ja- powiedział.- Naucz się tego numeru.
- A skąd znasz mój? Od Agi?- zapytał, rozciągając w zdumieniu oczy.
-Dobrałem się do twojego telefonu już pierwszej nocy- powiedział z dziwną barwą w głosie, akcentując na słowie ,,dobrałem".
Dominik poczuł, że ogarnia go niezasłużona fala gorąca. Przełknął ślinę, ruszając w stronę kuchni.
-A ty gdzie?
-A, gdzie ja? Idę się napić.



***



Szymon trzymał utkwione spojrzenie w swoim odbiciu w lustrze, zawieszonym w łazience. Stanęła mu przed oczami sytuacja, w której Dominik nachylał się nad nim, łącząc ich usta w krótkim pocałunku. To było głupie... Dominik powinien przestać się zachowywać jak dzieciak. Ale...
Oparł o kafelki rękę, pochylając głęboko głowę. To przecież było tak cholernie przyjemne! Przez tę kilkusekundową chwilę, zdążył już poczuć zapach, miękkość, a nawet gładkość jego skóry. Dlaczego naraz rozbudziło się w nim tyle zmysłów? Czyżby był na głodzie? Potrzebował kobiety? To prawda, że długo nie był w żadnym konkretnym związku, ale żeby czuć coś takiego w stosunku do brata, to gruba przesada! A może tylko mu się wydaje, że miał go ochotę... Nie! Zakrył dłońmi oczy. To wszystko nie mogło być tym, czym się wydawało! Dominik jest rozbrajający i zawsze czuł wobec niego pewien rodzaj przywiązania. Miał do niego słabość..., jednak nie było w tym żadnego podtekstu seksualnego. Było raczej związane z silnym poczuciem łączącej ich ze sobą więzi. Tak, Dominik może próbować się tego wypierać, lub znowu uciec, lecz nic nie zmieni faktu, że byli braćmi i mieli wobec siebie pewne zobowiązania.
-Szymon? Co ty tam tak długo robisz? Chcę umyć zęby.
Mężczyzna odkręcił kurek, napełniając w dłonie wodę.
-Zaraz...


Gdyby nie byli braćmi, spotkanie w dyskotece oznaczałoby dla Dominika randkę. Zazwyczaj spędzał tak soboty z chłopakami, z którymi szedł potem do łóżka. Patryk nie przepadał za klubami, więc Dominik odzwyczaił się trochę od tego ,,hałasu". Tym razem czuł się jeszcze bardziej dziwnie, sącząc pomarańczowy sok, który w niczym nie umiał mu zastąpić smaku alkoholu. Brat rozglądał się po parkiecie z niezwykle poważnym wyrazem twarzy, prawdopodobnie wypatrując jakieś ślicznotki i Dominika ukuła zazdrość. Musiał uważać z tymi uczuciami, lecz nie umiał nad nimi zapanować. Poza tym Szymon wyglądał świetnie w czarnej koszuli rozpiętej odrobinę pod szyją, odsłaniającą cienki łańcuszek. Jego brązowa, pachnąca skóra pobudzała zmysły. Fakt, że nie wiąże ich żadne pokrewieństwo, stał się dla blondyna tej nocy nad wyraz dręczący.
-Nie uważasz, że trochę przesadzasz?- krzyknął mu do ucha, pragnąc zagłuszyć muzykę. Szymon, popatrzył na niego pytająco.- Przecież nie zaszkodzi mi, jak zamówię małego drinka! Ten sok jest paskudny!
Szatyn podniósł do ust szklankę alkoholu, upijając niewielki łyk.
-Alkohol jest dla ludzi zachowujących się dorośle. Więc nie ma z tobą nic wspólnego- Podkasał rękawy, oparłszy na blacie łokcie.- Bądź grzeczny, bo wrócimy do domu.
Blondyn przewrócił oczami, głośno wypuszczając powietrze.
-A mogę upić trochę od ciebie?
-Nie- odsunął naczynie.
-Hej!- usłyszeli skierowany w ich stronę głos i równo podnieśli głowy. Stanęła przed nimi jakaś dziewczyna. Miała długie, blond włosy i głęboki dekolt, dzięki któremu można było podziwiać jej imponujące kształty.- Zauważyłam, że przyglądasz mi się od pewnego czasu...
Dominik zakrztusił się sokiem. Cóż za odważna osoba, czy Szymon rzeczywiście się na nią patrzył? Skierował ku niemu spojrzenie i rozciągnął w osłupieniu oczy. On się uśmiechał! Szczerze mówiąc, blondyn rzadko był świadkiem takiego uśmiechu i wcale mu się on nie spodobał. Wzrok brata był lekko zamglony, składający wiele obietnic...
-Cóż to prawda- zawołał, pokazując jej by usiadła.
-Jestem Kinga.
-Szymon, a to...- poczochrał bratu włosy- Dominik.
Blondyn poprawił palcami rozwichrzone kosmyki, szybko wyciągając w kierunku dziewczyny dłoń i kiedy ta podała mu swoją, pocałował ją w palce. W rezultacie spłoniła się, już nie do końca tak pewna siebie. Szymon uniósł w zaskoczeniu brwi i wyglądał na tyle głupio, by sprawić tym Dominikowi przyjemność.
-Pachniesz jak anioł- dodał.
-Nie taki znów anioł- mrugnęła do niego, zapalając papierosa.
Szatyn przysunął się do blondyna, musnąwszy wargami jego ucho. Było to może niechcący, lecz wystarczyło, by Dominik poczuł się dość niepewnie:
-Czyżbyś miał dziś ochotę zmienić preferencje?
-Myślę, że mógłbym zrobić ci tą nieprzyjemność.
-A ty myślisz, że dlaczego cię tu przywiozłem?
Dominik odwrócił w jego stronę gwałtownie twarz i musnęli się czubkami nosów. Mężczyzna odsunął się o parę centymetrów. Wyglądało na to, że wystarczyła niewielka dawka alkoholu, a bliskość Dominika nie była już dla niego tak uciążliwa.
-Co tam tak intymnie szepczecie?- zamruczała Kinga.
-Spieramy się o prawo do pewnej interesującej dziewczyny.- Posłał w jej stronę sugestywne spojrzenie.
Uniosła kącik ust.
-A może przedstawię wam moją koleżankę? Bo się obawiam, że dwóm bym rady nie dała ...- Roześmiała się.
Dominik wyłączył się na chwilę. Opierając o wysokie, skórzane siedzenie, zasępił się nieco. Czyżby Szymon zamierzał wyleczyć go dziś z homoseksualizmu? Jeśli tak, to się głęboko zawiedzie...
-Muszę do łazienki...- powiedział, lecz brat zatrzymał go wysuwając nogę, by ten nie mógł przejść.
-Co to za wyraz twarzy?
-Żaden, po prostu chce mi się sikać- spłaszczył w uśmiechu usta i Szymon opuścił nogę, biorąc spory łyk drinka. Wyglądało na to, że to Dominik będzie musiał prowadzić w powrotnej drodze.
-Tylko pamiętaj, że mam cię na oku. Poczuję od ciebie wódkę i...
-Dobra, dobra- przerwał mu, odchodząc pospiesznie.
-Fajnego masz kumpla, ale to chyba prawiczek, co?
Mężczyzna skierował ku niej spojrzenie. Młodszy brat rzeczywiście miał w sobie sporo niewinności, ale było to jedynie złudzeniem. Aż go dreszcze przeszły na wspomnienie o tamtym zdarzeniu w kuchni, gdy palce Dominika sunęły po jego włosach i karku w ten dziwny, oszałamiający sposób. Dominik wiedział co to cielesne przyjemności i Szymon śmiał nawet sądzić, że był w nich całkiem dobry... Kiedy znowu się napił, zakręciło mu się w głowie.
-Coś ci wyznam...- Objął ją ramieniem i dziewczyna wtuliła się w niego w taki sposób, aby go dotknąć prawą piersią- Dominik to mój młodszy brat. Chcę, aby go dziś ktoś rozprawiczył.
-Hej! Chyba nie myślisz, że to mogę być ja? Potrzeba ci chyba innego rodzaju panienki...- obruszyła się.
-Nawet przez myśl mi nie przeszło, abyś to była ty!- Nachylił się nad nią, przeciągając spojrzenie.- Jednak nie chciałbym oddać brata w byle czyje ręce.
-To oddaj go mnie! Lubię takie słodkie niewiniątka- przysiadła się do nich dziewczyna o bujnych kasztanowych włosach i Szymon przyjrzał jej się z wyjątkowym zainteresowaniem. Była naprawdę ładna, ładniejsza od swojej koleżanki, którą trzymał w tej chwili w ramionach.- Kasia, lat dwadzieścia trzy, do usług. On jest młodszy ode mnie, co nie? Spodobam mu się?- Machnęła ręką- Zresztą samo się zobaczy.
-Brylanciku!- Kinga wyswobodziła się na chwilę z pół objęcia mężczyzny, aby złożyć na policzku płomiennowłosej pocałunek- Szukałam cię.
-A ja ciebie. Wygrałaś!- Wyciągnęła z portfela banknot i blondynka potarła o siebie dłonie, biorąc go od niej.
-Wygrała?- zaciekawił się Szymon.
-Tak, skarbie. Zawsze się zakładamy, która z nas szybciej poderwie faceta.
-Tym razem poszło gładko, bo to on mnie pierwszy wyłowił, co nie, Szymon?- Pocałowała go w usta i szatyn ponownie objął ją ramieniem.
-W takim razie nie wiem czy powinno się liczyć...
-Następnym razem będziemy to musiały dość dokładnie omówić. W tej chwili pozwól mi się jednak nacieszyć zwycięstwem.
-Niech ci będzie...- Wzięła od blondynki papieros, zaciągając się z półprzymkniętymi oczami.
-Widzę, że znalazłeś sobie kolejną ładną buzię.
Szymon poderwał na chłopaka lekko zamglone oczy i Dominik uśmiechnął się, siadając nie obok brata, lecz naprzeciwko.
-Muszę przyznać, że jesteś naprawdę śliczny, jeśli wolno mi tak określić faceta. Jestem Kasia- wyciągnęła do niego rękę, którą ten uścisnął z uśmiechem.
-Dominik.
-Leci moja ulubiona piosenka, czy mogę cię wykorzystać do tańca?
Blondyn skupił na bracie oczy. Z jego twarzy nic nie dało się wyczytać, tylko uparcie się na Dominika wpatrywał, jakby pragnął przeniknąć jego umysł. Chłopak odwrócił wzrok. Gdyby mu tylko pozwolono, chociaż na odrobinę zapomnienia w alkoholu... Szymon za dużo od niego wymagał. Może powinien powiedzieć mu wprost...ale co? Że jest gejem i nic tego nie zmieni? Żeby ten odczepił się od jego życia i zajął własnymi sprawami? Że zamiast mu pomóc, to go przygnębia coraz bardziej? Nie było to prawdą. Gdzieś w głębi serca czuł coś w rodzaju ukojenia. To obecność Szymona tak na niego działała. Jeśli pójście z tą dziewczyną spowoduje, że brat będzie zadowolony, naprawdę tego zapragnął.
-Ja też to lubię!- zawołał do rudowłosej ślicznotki, nie mając najmniejszego pojęcia, jaki utwór leciał w tej chwili.
-Zarąbiecie!- Poderwała się, łapiąc go nieoczekiwanie za rękę.
-Miłej zabawy!- pokiwała im Kinga, przytulając się do lekko zaskoczonego mężczyzny.
-No, no... Zgodził się.
Kasia zaciągnęła blondyna na parkiet, przeciskając się przez roztańczony tłum. Dominik uśmiechnął się do niej i kiedy zarzuciła mu na ramiona ręce, poczuł się dość dziwnie, ale nie było to wcale nieprzyjemne uczucie. Była delikatna, prawie w ogóle nie wyczuwalna w jego ramionach. Uśmiechała się do niego kusząco i ani przez chwilę nie odrywała od blondyna swoich okrągłych, błyszczących oczu.
-Nie jesteś podobny do brata- krzyknęła mu na ucho, podciągając się na palcach.- Nie znam was, ale wydajecie się różni... jak ogień i woda.
Chłopak zaśmiał się, obracając ją wokół jej własnej osi, następnie objął dziewczynę w pasie.
-Mamy... innych ojców- skłamał.
Pokiwała po przerwie głową.
-Tak sobie myślałam!- zawołała.- Jesteście ze sobą dość zżyci, prawda? Czy wiesz, co zaplanował twój brat?
Uśmiechnął się, nie będąc pewnym, czy powinien zapytać.
-Chciał abym się tobą zajęła. Chciałbyś się ze mną umówić?
-A, czemu miałabyś się zgodzić?
-Bo jesteś... w moim typie!- Puściła do niego oko.
Zaśmiał się, poczym zerknął w stronę Szymona. Podchwyciwszy jego spojrzenie, przyciągnął do siebie twarz Kasi, pocałowawszy ją w usta. Była naprawdę zaskoczona, ale nie zaprotestowała, kiedy dotknął końcem języka wewnętrznej strony jej warg. Odwzajemniła tę pieszczotę. Pocałunek był mechaniczny, w trakcie którego nie czuł nic, co miałoby związek z jakimkolwiek uczuciem, tylko jedno chodziło mu po głowie... Szymon. Niech widzi, niech ma to, czego pragnął.
-O kurczę! Widzisz to, co ja Szymon? Z tego, co zrozumiałam, twój brat miał się okazać niewinnym aniołkiem. Gdzie się więc podziały te skrzydełka i aureola?- zawołała Kinga, śmiejąc się przez pewną chwilę.
Mężczyzna nie mógł przez moment oderwać od tej sceny oczu. Gra świateł i podskakujący w rytm muzyki ludzie, nie pozwolili mu dostrzec szczegółów, ale Dominik chyba rzeczywiście pocałował tę rudowłosą. I był to wyjątkowo długi pocałunek...
-A może to wszystko jakiś podstęp?- chciała wiedzieć.- Może ukartowaliście to w celu zaciągnięcia nas do łóżek?
Złapał ją za dłoń, podnosząc się.
-Chodź ze mną...
-Gdzie?
Objął ją ramieniem i poddańczo się w niego wtuliła.
-Mówiłam ci już, że rozpływam się w twoich ramionach?
Uśmiechnął się, lecz jego oczy pozostały nieruchome.


***



-Szukałem cię prawie dwie godziny, gdzieś ty się podziewał!- Wypuścił wściekle powietrze, przekręcając w stacyjce kluczyk. Szymon zdawał się błądzić gdzieś myślami i najprawdopodobniej w ogóle go nie słuchał. W dodatku zaczynał przysypiać.- Jakoś ci nie zależało żeby mnie pilnować. Mogłem zamówić coś z baru, a ty byś nawet nie wiedział.
-Przymknij się na chwilę...- wyszeptał i Dominik nacisnął ze zdenerwowaniem pedał gazu.

Wspinaczka po schodach nie była najprzyjemniejszą. Szymon wypił trochę więcej niż się to Dominikowi z początku zdawało i ten musiał go niemalże zawlekać na górę. Kiedy weszli do mieszkania, szatyn opadł z westchnieniem na tapczan, zapadając w sen.
-Chwileczkę! Nie możesz tu spać w dodatku w ubraniach!- I kiedy nachylił się nad nim, poczuł delikatną woń kobiecych perfum. Odskoczył jak oparzony.
-Daj mi spokój... Zaraz wstanę. Łapię... oddech.
-Niby po czym? W końcu to ja musiałem dźwigać twój ciężar, nie?- I nie uzyskawszy odpowiedzi, wycedził przez zaciśnięte zęby z gorącymi policzkami- To odrażające! Żeby tak się łajdaczyć, w końcu ledwie ją poznałeś!
Naprawdę nie umiał zrozumieć, dlaczego to powiedział, przecież samemu zdarzało mu się tak postępować.
Mężczyzna poderwał się energicznie i blondyn wycofał się, omal nie przewracając przez stolik.
-Jeśli mam ochotę na seks ...- urwał, grzebiąc w kieszeniach spodni- W każdym razie to nie twoja sprawa...- Ruszył w stronę sypialni, pociągając nogami.
-Jasne, że nie. Tylko nie myśl, że pozwolę ci spać w moim łóżku, jak dostaniesz AIDS.


Ledwie położył się do łóżka, a ciężka ręka brata przygniotła go do materaca. Był tej nocy tak podirytowany, że ją z siebie zrzucił. Nie umiał mu wybaczyć, że go zostawił na te dwie męczące godziny z Kasią. Nadal czuł w ustach smak jej malinowego błyszczyku. Niepotrzebnie ją pocałował. Czuł się po tym tak, jakby zdradził samego siebie. To oczywiste, że nic nie jest go w stanie zmienić. I Dominikowi nigdy to jakoś nie przeszkadzało do czasu, kiedy dla brata zaczynało to być problemem. Ręka Szymona ponownie opadła na Dominika, tym razem w ciaśniejszym uścisku i blondyn westchnął. Chciał się do niego odwrócić twarzą, lecz ten uwięził go w tej pozycji i chłopakowi pozostało jedynie tak tkwić.
-Jutro na pewno będziesz miał kaca- wyszeptał, starając się zaczerpnąć powietrza. Ręka brata naprawdę mu ciążyła, ale nie zdjął jej. Sytuacja ta, przypomniała mu o pewnym zdarzeniu z dzieciństwa. Już raz tak go trzymał. Ale wątpliwe było, iż Szymon był tego świadom...tak jak teraz.













Komentarze
wielkamorda dnia padziernika 13 2011 14:53:14
Komentarze archiwalne przeneisione przez admina

valkiria (Brak e-maila) 16:59 15-02-2010
Pierwsza!!! Iria wielbię cię niemal tak mocno za "Tylko mój" jak Namidę za jej opowiadania ;p "Kocha nie Kocha" przeczytałam w 2 godziny ;p Jesteś boska, twoje opy są boskie! Pisz ja na pewno wszystko od ciebie przeczytam smiley
Eo Nagisa (eo.nagisa@gmail.com) 17:39 19-02-2010
Och, to było doskonałe! Cudowne! Wiedziałam, że "Tylko mój" nie jest opowiadaniem, które można tak szybko zakończyć xD Jestem naprawdę szczęśliwa, że wreszcie nastąpiła kontynuacja ^^ Dominik już wcześniej przypadł mi do gustu, a tutaj był po prostu oczarowujący ^^ Mam nadzieję, że to jeszcze nie koniec Twojej twórczości. Pozdrawiam ^^
phere_nike (Brak e-maila) 17:19 19-05-2010
KIAAA!!! smiley O, matko..! Ku***! Ja chcę takiego Szymona w domu! xD Mniach, mniach (oblizuje się).. Gdybym miała takiego Szymona i do tego była facetem.. Mrr.. XD Szkoda, że już koniec, bo poczytałabym sobie więcej scen seksu, mojej ulubiaśnej parki ;o!
betagrak71 (betagrak71@wp.pl) 11:09 08-07-2010
Przeczytalam, wrecz polknelam w calosci, teraz jestem smutna co ja mam czytac? Opowiadsanie naprawde bardzo sie podobalo. Irio wena zycze , oby byl ciagle z Tobasmiley Beata
Rika (Brak e-maila) 14:10 31-08-2010
Wreszcie przeczytałam do końca. wczoraj siedziałam i czytałam aż mnie mama nie wygoniła od komputera, a teraz jak skończyłam to mi smutno bo co ja zrobie ze swoim wolnym czasem smiley
Dodaj komentarz
Zaloguj si, eby mc dodawa komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dostpne tylko dla zalogowanych Uytkownikw.

Prosz si zalogowa lub zarejestrowa, eby mc dodawa oceny.

Brak ocen.
Logowanie
Nazwa Uytkownika

Haso



Nie jeste jeszcze naszym Uytkownikiem?
Kilknij TUTAJ eby si zarejestrowa.

Zapomniane haso?
Wylemy nowe, kliknij TUTAJ.
Nasze projekty
Nasze stałe, cykliczne projekty



Tu jesteśmy
Bannery do miejsc, w których można nas też znaleźć



Ciekawe strony




Shoutbox
Tylko zalogowani mog dodawa posty w shoutboksie.

Myar
22/03/2018 12:55
An-Nah, z przyjemnością śledzę Twoje poczynania literackie smiley

Limu
28/01/2018 04:18
Brakuje mi starego krzykajpudła :c.

An-Nah
27/10/2017 00:03
Tymczasem, jeśli ktoś tu zagląda i chce wiedzieć, co porabiam, to może zajrzeć do trzeciego numeru Fantoma i do Nowej Fantastyki 11/2017 smiley

Aquarius
28/03/2017 21:03
Jednak ostatnio z różnych przyczyn staram się być optymistą, więc będę trzymał kciuki żeby udało Ci się odtworzyć to opowiadanie.

Aquarius
28/03/2017 21:02
Przykro słyszeć, Jash. Wprawdzie nie czytałem Twojego opowiadania, ale szkoda, że nie doczeka się ono zakońćzenia.

Archiwum