The Cold Desire
   Strona Główna FORUM Ekipa Sklep Banner Zasady nadsyłania prac WYDAWNICTWO
Grudnia 21 2024 13:52:31   
Nawigacja
Szukaj
Nasi autorzy
Opowiadania
Fanfiki
Wiersze
Recenzje
Tapety
Puzzle
Skórki do Winampa
Fanarty
Galeria
Konwenty
Felietony
Konkursy
ŚCIANA SŁAWY
Tutaj będą umieszczane odnosniki do stron, na których znalazły się recenzje wydanych przez nas książek









































POLECAMY
Pozycje polecane przez naszą stronę. W celu zobaczenia szczegółów należy kliknąć w dany banner





Witamy
Strona ta poświęcona jest YAOI - gatunkowi mangi i anime ukazującemu relacje homoseksualne pomiędzy mężczyznami. Jeśli jesteś zagorzałym przeciwnikiem lub w jakiś sposób nie tolerujesz homoseksualizmu, to lepiej natychmiast opuść tę witrynę - resztę naszych Gości serdecznie zapraszamy
Tylko ty 9



Kei całował Ryu po szczęce i zjechał na szyję muskając ją delikatnie czubkiem języka. Ręce jasnowłosego przesuwały się po kręgosłupie bruneta. Tanaka wsunął dłonie pod koszulkę chłopaka i delikatnie palcami błądził po jego torsie. Ryu zadrżał, kiedy niecierpliwe palce dotknęły jego sutka.
- Jesteś wrażliwy kotku - przesunął językiem po jego ustach i zassał dolną wargę. Kazama jęknął. Kei zjechał powoli jedną ręką na pośladek chłopaka i ścisną go.
- Przestań - powiedział Ryu.
- Hm?
- Weź tą rękę.
Kei posłusznie odsunął się od niego, a Ryu zerwał się z kanapy w salonie. Byli u niego w domu. Rodzice wyszli na kolację, a służba miała wolny wieczór. Uderzył dłońmi o szklany stół.
- Jasna cholera! Przeklęty Kaoru!
Kei podszedł do niego i odwrócił go przodem do siebie.
- Spokojnie.
- Nie mogę być spokojny! Tak bardzo chcę, a nie mogę się z tobą kochać! - był zły - Kiedy tam mnie dotknąłeś, poczułem jakby to był on! Kei nie możemy ciągle trzymać się za ręce. Masz swoje potrzeby, tak jak ja...
- Poczekam, aż będziesz gotowy. I jesteś pierwszym chłopakiem do którego to mówię. Nie denerwuj się - przytulił go - Mówiłem ci, że małymi kroczkami do tego dotrzemy. Pomyśl jakie po takim czekaniu to będzie ogniste.
- Ile to będzie trwać, rok?
- Od dwóch tygodni jeżeli chodzi o intymność pozwalałeś mi się tylko całować, a dziś moje dłonie wylądowały pod twoją koszulką. Jest coraz lepiej. Musimy tylko często ćwiczyć, aby to nie trwało rok. Damy radę. Teraz nie myśl o tym, mieliśmy iść do klubu.
Ryu odsunął się od niego w lepszym humorze.
- Mam się przebrać? - zapytał. Tak dawno nie był w żadnym, klubie.
Kei obejrzał go już po raz kolejny tego wieczoru. Ryu miał na sobie granatowe jeansy i zieloną długa koszulkę, która zasłaniała mu biodra, ale podkreślała wcięcie w talii. Sam również miał jeansy czarnego koloru i czarna krótką, obcisłą koszulkę.
- Nie, wyglądasz rewelacyjnie. Weź tylko bluzę, bo będzie chłodno.
Tanaka przywitał się z bramkarzem i wszedł od razu do klubu razem z jasnowłosym. Za nimi podniosły się głosy niezadowolenia czekających klientów przy wejściu. Wprowadził go do sali wypełnionej mężczyznami w różnym wieku. Jedni tańczyli, inni rozmawiali, a jeszcze inni przyglądali się dwóm młodym striptizerom tańczącym na scenie. Kei objął Kazamę w tali i przyciągnął go do siebie bliżej, żeby chłopak czuł się bezpiecznie. Zaprowadził do do stolika w rogu sali przy którym były kanapy, a nie krzesła.
- O Haru już na nas czeka.
Haru widząc chłopaków wstał. Kei przedstawił ich obu sobie. Panowie podali sobie ręce i usiedli. Haru przyjrzał się jasnowłosemu. Chłopak był naprawdę śliczny, Kei dokładnie go opisał.
- Ryu czego się napijesz? - zapytał Tanaka. Haru już miał swojego drinka, czyli jak zawsze sok pomarańczowy.
- Coli z lodem - odpowiedział Ryu.
- Już się robi kotku - poszedł po napoje.
- W końcu Keiowi udało się namówić ciebie na przyjście tutaj. Głowił się nad tym od dawna.
- Tak, wiem, ale nie było to dla mnie łatwe. Mówił, że wiesz...
- Tak, chyba nie masz mu tego za złe?
- Nie, bo ja nie mam się czego wstydzić.
- I dobrze myślisz.
Ryu rozejrzał się po pomieszczeniu.
- Ładnie tu.
- Dziękuję. To miejsce jest dla mnie jak dziecko. Chciałbym jeszcze rozbudować to pomieszczenie o drugą kondygnację, ale to na razie takie moje małe plany.
Do stolika wrócił Kei i podał napój Ryu. Sam sobie wziął sok porzeczkowy, bo prowadził. Tym razem samochód, ponieważ Ryu nie przepadał za motorami.
Zanim usiadł zadzwonił jego telefon. Zdziwił się, kiedy na wyświetlaczu pokazało się nazwisko Isamu. Chłopak unikał go, a może to on nie miał czasu dla niego? Teraz w jego głowie siedział jasnowłosy, ale gdyby tylko Isu chciał się spotkać zawsze mógł mu o tym powiedzieć i znalazłby czas dla niego.
- Cześć Isu.
=Hej. Może moglibyśmy się spotkać. Tak dawno nie wychodziliśmy razem.
- Chętnie. Jestem teraz w klubie u Haru. Przyjedź to pogadamy. Jest ze mną Haru i Ryu będzie fajnie.
=Nie, wiesz co, ja nie będę wam przeszkadzał.
- Ale przyjedź.
=Nie. Cześć - rozłączył się.
Kei schował komórkę do kieszeni i usiadł koło Ryu. Położył rękę na oparciu za plecami Kazamy.
- To był Isamu. Chciałem by do nas dołączył, ale odmówił.
- Nie lubi mnie - stwierdził Ryu - jest zazdrosny. Zawsze miał cię dla siebie, teraz pojawiłem się ja. Jestem zagrożeniem dla waszej przyjaźni.
- Gdyby traktował mnie jak przyjaciela, nie zachowywałby się tak. Ostatnio jest dziwny. Zrywa się nawet z lekcji.
- Daj mu czas - powiedział Haru - Po raz pierwszy się z kimś związałeś i musi to przełknąć.
Kei westchnął.
- Do moich uszu dotarło coś o małych planach. Powiecie o co chodzi?
Po dwóch godzinach gadania i picia bezalkoholowych napojów, Haru i Ryu czuli jakby się znali od zawsze.
- Dzięki tobie on - Haru wskazał na bruneta - zaczął poważnie myśleć o życiu.
- A czy ja mówiłem, że tak myślę?
- To nie myślisz o mnie poważnie?
- No koteczku o tobie tak. Ej co to za mina? - zapytał widząc zaniepokojenie na twarzy swojego chłopaka. Podążył za jego wzrokiem - A on co tu robi?
- Kto? - Haru obejrzał się za siebie.
- Ten chłopak w skórzanej kurtce przy barze. Siedzi do nas przodem i gapi się.
- Może jesteście w jego typie.
- Haru poznaj Kaoru Ito. Ten typek nie ma prawa tu być.
- Ten, który... - nie dokończył.
- Który mnie zgwałcił.
- Wyproś go - syknął Kei.
- Jest takim samym klientem jak inni. Nic złego nie robi.
- Mam wrażenie, że on jest zawsze tam gdzie my - mówił Kei - ta menda nie potrafi się odczepić - Tanaka wstał.
- Dokąd idziesz? - zapytał Ryu.
- Zaraz wrócę.
Kei podszedł do Kaoru, który z cwanym uśmieszkiem siedział na barowym stołku i popijał drinka.
- Orgazm, dobre, ale nie ma jak prawdziwy - powiedział Ito unosząc szklankę i przyglądając się płynowi w niej.
- Powinni ci odciąć jaja za to co zrobiłeś.
- Przeleciałeś go już? - popatrzył na Ryu, z którego oczu biły pioruny.
- Wypad mi stąd i nigdy nie wracaj, bo będzie to twój ostatni orgazm - zagroził mu Kei.
- Uważaj, bo stracisz coś cennego - ostrzegł go Kaoru. Wypił do końca drinka, wstał i poszedł do wyjścia.
Kei wrócił do stolika.
- I co mówił? - zapytał Ryu.
- On ma świra na twoim punkcie. Pytał, czy już cię przeleciałem - ponowne ostrzeżenie mężczyzny zatrzymał dla siebie.
- Znam go on coś knuje - Ryu był zaniepokojony.
- Kotku, nie pozwolę, aby cię ponownie skrzywdził.
Przytulił chłopaka. Haru uśmiechnął się. Pożegnał się z nimi i poszedł na górę do swego mieszkania. Od razu swoje kroki skierował do sypialni. Otworzył po cichu drzwi i wszedł do środka. Uliczne lampy rzucały snop światła na łóżko. Katsumi spał zwinięty w pozycję embrionalną, był odkryty.
?Pewnie znów śnił mu się jakiś koszmar? - podniósł z podłogi kołdrę i przykrył nią chłopaka. Katsumi od pewnego czasu miewał koszmary, krzyczał w nocy i rzucał się na łóżku. Haru wtedy budził go i tulił do siebie. Zdarzało się, że razem zasypiali. Długowłosy wtedy do rana spał spokojnie. Nie zawsze Nakamura mógł być z nim, bo sprawy klubu nie raz trzymały go do 3 lub 4 godziny rano. Dobrze, że już nie musieli martwić się o szwy, które jutro miały zostać zdjęte i może znajdzie jakąś lepszą pracę dla niego w klubie. Pogłaskał chłopaka po włosach i wrócił do klubu.
W tym czasie Kei i Ryu wyszli z klubu na świeże powietrze.
- Och jak dobrze, że jutro nie musimy iść do szkoły - powiedział Kei.
- To co wracamy do domu?
- A musimy?
- Nie chcę być jutro nieprzytomny.
- No ok. Dla ciebie wszystko - pocałował go - odwiozę cię, a może ty zanocujesz u mnie?
- Tak, żeby cię kusić? Nie ma mowy króliczku.
- Tylko nie króliczku. Znajdź dla mnie lepsze określenie.
- Pieseczku?
- A może aniołek - kierowali się w stronę samochodu Keia.
Ryu roześmiał się.
- Z ciebie taki aniołek jak ze mnie księżniczka.
Kei otworzył drzwi po stronie pasażera.
- Zapraszam księżniczko - ukłonił się nisko.
- Nie przeginaj, ale dziękuję książę.
- Ha sam widzisz jestem aniołkiem.
- Diabełkiem raczej - Kei zamknął drzwi i obszedł samochód po czym wsiadł do niego i po chwili odjechał.
****

- Rzygać się chce na te ich pogaduszki - powiedział Kaoru do telefonu. Cały czas stał obok klubu i czekał aż wyjdą - pojechali do domu. Zobaczymy się jutro. Będę musiał wyjechać, staruszek wysyła mnie na miesiąc za granicę, ale jak wrócę zrealizujemy mój plan. Do zobaczenia.
- Tak do zobaczenia - Isamu rozłączył się i położył telefon na biurku. Podszedł do okna i wpatrzył się w ciemność.
- Nienawidzę cię Kazama. Zabrałeś mi go.
- Shin już pojechał do domu? - zapytał Kei.
- Tak, wcześnie rano - Eiji posmarował tosta dżemem.
Bracia siedzieli sami w kuchni i jedli śniadanie przygotowane przez starszego Tanakę. Kiedy w domu zostawali sami, kucharka przychodziła tylko ugotować obiad, a ze śniadaniem i kolacją chłopcy radzili sobie sami. Miyo tym razem z nimi nie było, bo pojechała na weekend do koleżanki.
- Kei chciałbym zapytać się o twoje relacje z Ryu.
- Dokładnie o czym chcesz wiedzieć?
- Shin martwi się, że będziesz naciskał jego brata na współżycie.
- Ja wiem jaką mam opinię i tak uwielbiam seks, ale nigdy nie brałem tego siłą. Nie zamierzam tak robić również z Ryu. Niech się nie martwi.
- Mówiłem mu to. Powiedz mi jeszcze, co czujesz do Ryu?
- Lubie go i ciągnie mnie do niego. Mam wrażenie, że znalazłem to czego szukałem w innych facetach. Przyznaję, że najpierw chciałem go zaliczyć, ale z czasem zacząłem go poznawać bliżej i stał się dla mnie ważny.
- Tylko go lubisz czy to coś więcej? - upił łyk kawy.
- Lubię, nawet bardzo, ale go nie kocham. Dobrze mi z nim. A ty co czujesz do blondynka? Kochasz go?
- Tak.
- Co?! Myślałem, że on ci się tylko podoba.
- Owszem podoba mi się i to bardzo, zakochałem się w nim. Nie traktuję go jak zabawki.
- Dlaczego mu o tym nie powiesz?
- Nie wiem co on do mnie czuje. Boję się, że dla niego to tylko seks. Wolę na razie milczeć. Nie chcę powtórki z przeszłości - wstał, posprzątał po sobie i bez słowa wyszedł z kuchni.
Kei wzruszył ramionami, również posprzątał i zadzwonił do Ryu z zaproszeniem na obiad.

***

Katsumi siedział na kozetce w gabinecie zabiegowym. Był zdenerwowany. Miał na sobie czarne rurki i białą koszulkę z rękawami 3/4. Włosy związał w koński ogon, a grzywkę upiął wsuwkami. Wyglądał słodko, jak piękna, nieśmiała dziewczyna. Haru uśmiechnął się do niego ciepło. Położył mu dłoń na ramieniu.
- Nie denerwuj się tak.
Do pokoju wszedł Eiji.
- Dzień dobry.
- Dzień dobry - odpowiedzieli lekarzowi.
- Katsumi połóż się i opuść trochę spodnie. Zaraz zdezynfekuję ci skórę i znieczulę.
- Czy Haru może zostać ze mną? - nieśmiało zapytał Katsumi, kładąc się na kozetce.
- Jeżeli nie ma nic przeciw - Eiji kątem oka obserwował byłego przyjaciela.
- Nie mam.
Do pokoju weszła pielęgniarka i przygotowała narzędzia do zdjęcia szwów.
Długowłosy wyciągnął rękę, a Haru pochwycił ją przysuwając sobie taboret.
Eiji z wprawą znieczulił miejscowo chłopaka i zabrał się za precyzyjne wyjmowanie szwów, było ich osiem, skora była ładnie zagojona.
- Jakby coś zabolało to powiedz.
- Dobrze.
Eiji widział jak Haru głaszcze kciukiem wierzch dłoni Yamady. Widział ile czułości okazuje temu chłopakowi i mimowolnie uśmiechnął się.
Dwadzieścia minut później, odkaził drobne ranki powstałe w miejscach gdzie szew wchodził lub wychodził ze skóry. Zabezpieczył to cienkim opatrunkiem i kazał chłopakowi się ubrać. Pielęgniarka wyszła z pokoju.
- Za dwa dni - mówił Eiji - wszystko się zagoi. Dam ci maść, która w tym pomoże. Możesz już powrócić do zwykłego trybu życia, ale staraj się nie dźwigać nic ciężkiego przez jakiś tydzień.
- Postaram się i dziękuję.
- Katsumi proszę zostaw nas samych na chwilę - poprosił Haru.
- Zaczekam na korytarzu.
Gdy drzwi się zamknęły Haru wziął głęboki oddech i zaczął.
- Eiji wiem co o mnie sądzisz...
- Przepraszam.
- Co?
- Przepraszam Haru, źle cię osądziłem. Myślałem, że jesteś zimnym draniem, który uwiódł mojego brata, ale myliłem się. Nie chciałem dopuścić do siebie myśli, że mój szesnastoletni brat zaciągnął do łóżka mojego byłego faceta i że mogłeś go skrzywdzić. Zapomniałem, że potrafisz być taki czuły. Pokazałeś to przed chwilą z Katsu.
- Dla ciebie też taki byłem.
- Ale między nami był tylko seks. Żałowałem, że nie zrodziło się z tego coś więcej.
- Teraz nie żałujesz?
- Teraz się zakochałem.
- W tym blondynie?
- Tak chciałbym, aby to odwzajemniał.
- Jak mu tego nie powiesz to nie dowiesz się o jego uczuciach. Zaproś go kiedyś do klubu. A tak z innej beczki, wczoraj poznałem chłopaka twojego brata.
- To dobrze, bo Ryu jest bratem mojego chłopaka.
- Nie wierzę. Musimy się kiedyś wszyscy spotkać. A teraz idę, bo Katsu pewnie się niecierpliwi.
- Fajny jest.
- Wiem - Haru uśmiechnął się.

***

Isamu siedział na łóżku w swoim pokoju. Trzymał w ręce fotografię zrobioną tuz przed wakacjami. Na zdjęciu był on wraz z Kei?em. Byli wtedy w wesołym miasteczku. Co prawda Kei co noc miał innego faceta, ale nie przeszkadzało mu to dopóki nie wiązał się z nikim. Teraz pojawił się Kazama na punkcie którego brunetowi odbiło. Isu tracił szanse na zdobycie Kei?a, kiedyś na pewno by mu uległ.
- Zrobię wszystko, aby was rozdzielić. Ten idiota musiał wyjechać, ale ja zostałem - przejechał palcem po fotce - Kei, kocham cię. Ze mną będziesz szczęśliwy, nie z nim. Jestem ci przeznaczony, czuję to.
Odłożył zdjęcie pod poduszkę i położył się wyobrażając sobie, że Kei jest obok, a Ryu nie istnieje.

***

Ciemne chmury powoli spiętrzały się nad miastem. Powietrze nieznacznie się ochłodziło i wiał lekki wiatr. Zanosiło się na długie deszczowe popołudnie. Pierwsze krople rozbiły się o szybę w mieszkaniu Nakamury i powoli spływały w dół.
Katsumi nakrył do stołu na dwie osoby. Przez chwilę zastanowił się czy nie postawić świec, ale szybko z tego zrezygnował. Nie chciał, żeby Haru czuł się niezręcznie w tak romantycznej atmosferze.
Zajrzał do kuchni, gdzie wcześniej przygotował obiad. Miał nadzieję, że gospodarzowi będzie smakowało i że nie będzie zły na te kilka brudnych naczyń w zlewie, nie zdąży ich już umyć przed przyjściem Nakamury. Chciał jeszcze wziąć prysznic. Obiad był podziękowaniem za okazaną pomoc. Wyjął z szafki dwa kieliszki do czerwonego wina i postawił je obok talerzy. Sprawdził jeszcze czy wszystko przygotował i poszedł do łazienki się umyć. Wrzucił brudne rzeczy do kosza i wszedł do kabiny. Szybko umył ciało i głowę, wyszedł spod prysznica. Wytarł się, rozczesał i wysuszył włosy. Zajęło mu to 15 minut.
Poszedł do sypialni i otwarł szafę i wtedy zobaczył, że miał kłopot. Miał tak mało ubrań, że wielkiego wyboru nie miał. Rzadko mógł coś sobie kupić, bo siostra zabierała mu wszystkie pieniądze. Owszem pracował, leniem nie był. Podejmował się wielu prac, ale z każdej był zwalniany przez to, że się spóźniał lub nie przychodził wtedy, kiedy konkubent jego siostry dotkliwie go pobił. Dlatego teraz miał tylko 3 pary spodni, 4 koszulki z długimi rękawami, dwie z krótkimi, tą w której był u lekarza i jedną tunikę z długimi rękawami. Posmutniał.
- > W tym nigdy mu się nie spodobam<.
Od chwili jak zobaczył Haru w czasie starania o pracę w klubie, poczuł coś do niego, ale wtedy nawet nie myślał zbliżyć się do takiego faceta. Tęsknym wzrokiem mógł tylko na niego patrzeć. Później nie mógł uwierzyć, że ten przystojny mężczyzna mu pomaga i wziął go do swego mieszkania. Uśmiechnął się na wspomnienie słów Haru o małym mieszkaniu. Co w nim małego, może poza tym, że ma jedną sypialnię to jest bardzo duże.
Zaczął się przywiązywać do Haru, ale obawy , że zostanie odepchnięty, sprawiały, że milczał i nie pokazywał swoich uczuć względem niego. Cieszył się z tego co miał. Haru budził go z nocnych koszmarów w których był szykanowany za to kim jest, bity, samotny. Przytulał go, kiedy było mu źle, pocieszał z dobrym skutkiem.
Wiedział, że to co czuje to nie wdzięczność, tylko miłość od pierwszego wejrzenia. Czuł się bezpiecznie przy nim i po raz pierwszy ktoś był dla niego dobry. Chciał, aby ktoś go kochał.
Założył czarne jeansy i granatowo białą koszulkę. Postanowił, że jak tylko wróci do pracy i dostanie wypłatę musi sobie kupić jakieś ubrania.
Wyszedł do salonu. Wyjrzał przez okno. Na dworze na dobre się rozpadało. Przypomniał sobie dzień dwa lata temu, kiedy też tak padało, było zimno, a on musiał uciekać z mieszkania, nawet z bloku, bo kochanek jego siostry był tak pijany, że chciał go zabić za to, że nie kupił mu alkoholu. Katsumi noc spędził na klatce schodowej sąsiedniego bloku. Rano wrócił do domu z duszą na ramieniu, nic się nie stało ale od tamtej pory zawsze było źle. Z rozmyślań wyrwał go dźwięk otwieranych drzwi.
- Już jestem - zawołał Haru - długo to trwało, bo na mieście są duże korki. Zapłaciłem wszystkie rachunki, byłem w banku i pozałatwiałem resztę spraw.
- Nie zmokłeś? - Katsu podszedł do mężczyzny.
- Nie - Haru dopiero popatrzył na chłopaka - Coś ty się tak wystroił?
- Bo ja... ja... - jąkał się - zrobiłem obiad no i...
- Zapraszasz mnie?
- Tak.
- Umyję tylko ręce i zaraz przyjdę.
- To ja podam jedzenie - Katsumi uśmiechnął się.
Haru zapatrzył się przez moment na niego. Miło mu było, że ktoś dla niego przygotował obiad.
Katsumi podał do stołu smażoną wieprzowinę ze szparagami i tofu. Haru już siedział na swoim miejscu. W czarnej koszuli z rozpiętymi górnymi trzema guzikami i czarnych skórzanych spodniach wyglądał zniewalająco.
- Mam nadzieje, że będzie ci smakować - Yamada nałożył mu jego porcję i zasiadł do stołu.
- Nie wiedziałem, że umiesz gotować.
- Lubię to robić. Smacznego.
Haru wziął kawałek mięsa do ust. Katsumi przełknął ślinę i wpatrywał się w niego wyczekująco.
- Mmm. Niebo w gębie. Gdzieś ty się tego nauczył?
- Z książek, telewizji i trochę na zajęciach z gotowania w liceum. Naprawdę ci smakuje? - uśmiechnął się szczęśliwy, że to co ugotował smakuje brunetowi.
- Tak. Jest pyszne. Dawno czegoś tak dobrego nie jadłem. I nie myśl, że mówię tak, żeby nie sprawić ci przykrości.
- Nie myślę tak. Widzę, że ci smakuje. Nikomu innemu moje jedzenie nie smakowało.
- Mówiąc nikomu innemu, masz na myśli swoją siostrę i jej fagasa?
Chłopak kiwnął głową.
- Mówili tak, żebyś czuł się źle. Nie wierzę, żeby im nie smakowało.
- Jejku zapomniałem o winie. Przyniosę je.
- Siedź ja przyniosę - powiedział Haru i udał się do kuchni.
Katsumi czuł się wspaniale. Gdyby tylko Haru wiedział o jego uczuciach.
- No i mamy winko. Widzę, że robiłeś wszystko na szybko, aby sprawić mi niespodziankę - otworzył wino i nalał do kieliszków - Pięknie wysprzątałeś kuchnię, ale nie zdążyłeś umyć wszystkich naczyń.
- Przepraszam - Katsu opuścił głowę, bał się, że Haru będzie zły na niego - umyje je po obiedzie, jeżeli ci to nie przeszkadza. Nie zdążyłem wcześniej - mówił drżącym głosem.
- Kastu co jest? - postawił butelkę na stole i ukląkł przed długowłosym - Popatrz na mnie.
Chłopak niepewnie spojrzał mu w oczy.
- Czy ty myślisz, że ja wypominam ci brudne naczynia w zlewie i że będę o to zły?
- Tak.
- Tylko tak to powiedziałem, bardziej chodziło mi o to, że się śpieszyłeś. Nie jestem zły, dla mnie te naczynia mogą leżeć do jutra.
- Przepraszam. Zawsze za takie coś obrywałem i tak już mam - ponownie opuścił głowę.
- Katsu - Haru pogłaskał chłopaka po włosach. Lubił je, były miękkie, długie, zawsze podobali mu się mężczyźni z długimi włosami i pachniały rumiankiem - Nie bój się mnie i nie przepraszaj za wszystko. Mam wrażenie, że ty przepraszasz za to, że żyjesz.
- Ja nie umiem inaczej - popatrzył na niego.
- Postaraj się. Jesteś wspaniały, słodki, mądry - ich twarze dzieliło kilka centymetrów - musisz mieć więcej odwagi i wiary w siebie.
- Haru ja... dobrze mi tu z tobą - serce biło mu bardzo szybko - ja... nie myśl sobie, że to dlatego, że mi pomogłeś, bo ja już dużo wcześniej... ja... kocham cię - położył swoją dłoń na jego karku i przyciągnął mężczyznę do pocałunku. Nieporadnie muskał wargami usta Nakamury. Haru otworzył szeroko oczy. Nie spodziewał się tego po nim. Był w takim szoku, że nie zdążył oddać pocałunku. Katsumi odsunął się od niego przerażony swoimi słowami i zachowaniem. Wygłupił się. Był pewny, że teraz mężczyzna wyrzuci go z mieszkania.
- Przepraszam - zerwał się z krzesła i uciekł do łazienki.
Haru przejechał ręką po swoich włosach. Nie wierzył, że Katsumi go kocha. Wstał i poszedł za nim. Kiedy wszedł do łazienki chłopak siedział skulony pod ścianą, obok wanny. Rękoma objął kolana i wtulił w nie głowę. Płakał, wyglądał jak mały zbity szczeniak. Haru poczuł się źle, że nie zareagował od razu na jego wyznanie.
- Katsu - Yamada nie zareagował - Katsumi - powiedział ciepło i usiadł przy nim na kafelkach.
- Przepraszam nie powinienem był tego robić i mówić. Taki ktoś jak ty, wspaniały, przystojny nie może być z kimś takim jak ja - mówił płaczliwym głosem - ja zaraz się wyprowadzę.
Haru poczuł ukłucie w sercu, nie mógł mu na to pozwolić, nie teraz.
- O czym ty mówisz? Nie ma mowy o wyprowadzce. Chcę byś wiedział, że to co zrobiłeś wiele dla mnie znaczy. Nie chciałem ci nic mówić, żebyś nie pomyślał, że cię do czegoś zmuszam, ale ty to zrobiłeś pierwszy - Katsumi popatrzył na niego - Aniele taki facet jak ja nie zasługuje na ciebie. Jesteś ciepłym, wrażliwym chłopakiem, a ja gburowatym samotnikiem. Kurcze odwróciłeś moje życie o 180 stopni i wiem, że jestem gotów dać ci wszystko o czym tylko zamarzysz.
- Ale nie miłość. To chcesz powiedzieć?
- Wnosisz w moje serce tyle ciepła i nie wiem czy jestem wart twojej miłości - wziął jego zapłakaną twarz w swoje dłonie - I nie wiem, czy jestem gotów dać ci to na co zasługujesz, ale nie jesteś mi obojętny. Dużo dla mnie znaczysz, właściwie to... kocham cię. Zrozumiałem to dziś w szpitalu.
Katsumi nie mógł uwierzyć w to co usłyszał, po chwili poczuł jak Haru sam go całuje, powoli, leniwie. Oddał pocałunek przepełniony radością. Haru objął chłopaka mocno i wpił się w jego usta łapczywie. Bardzo chciał go wziąć tutaj, teraz na podłodze, ale nie wiedział nawet czy chłopak jest prawiczkiem czy nie, nie chciał go wystraszyć i szybko opamiętał się przerywając pocałunek, nadal go jednak obejmował. Katsu wtulił twarz w jego ramię. Tego potrzebował, zapewnienia, że nie jest sam i jego ramion, nic więcej do szczęścia nie było mu potrzebne. Nie spodziewał się, że ten wymarzony mężczyzna coś do niego czuje.
Nakamura odsunął chłopaka od siebie.
- Chodź, bo wino na nas czeka, a potem posprzątamy i obejrzymy film. Wypożyczyłem kilka komedii. Co ty na to?
Chłopak uśmiechnął się szeroko, pocałował go w policzek.
- Nie jesteś gburem. Jesteś wspaniały - powiedział nieśmiało Katsumi.













Komentarze
Brak komentarzy.
Dodaj komentarz
Zaloguj si, eby mc dodawa komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dostpne tylko dla zalogowanych Uytkownikw.

Prosz si zalogowa lub zarejestrowa, eby mc dodawa oceny.

Brak ocen.
Logowanie
Nazwa Uytkownika

Haso



Nie jeste jeszcze naszym Uytkownikiem?
Kilknij TUTAJ eby si zarejestrowa.

Zapomniane haso?
Wylemy nowe, kliknij TUTAJ.
Nasze projekty
Nasze stałe, cykliczne projekty



Tu jesteśmy
Bannery do miejsc, w których można nas też znaleźć



Ciekawe strony




Shoutbox
Tylko zalogowani mog dodawa posty w shoutboksie.

Myar
22/03/2018 12:55
An-Nah, z przyjemnością śledzę Twoje poczynania literackie smiley

Limu
28/01/2018 04:18
Brakuje mi starego krzykajpudła :c.

An-Nah
27/10/2017 00:03
Tymczasem, jeśli ktoś tu zagląda i chce wiedzieć, co porabiam, to może zajrzeć do trzeciego numeru Fantoma i do Nowej Fantastyki 11/2017 smiley

Aquarius
28/03/2017 21:03
Jednak ostatnio z różnych przyczyn staram się być optymistą, więc będę trzymał kciuki żeby udało Ci się odtworzyć to opowiadanie.

Aquarius
28/03/2017 21:02
Przykro słyszeć, Jash. Wprawdzie nie czytałem Twojego opowiadania, ale szkoda, że nie doczeka się ono zakońćzenia.

Archiwum