The Cold Desire
   Strona Główna FORUM Ekipa Sklep Banner Zasady nadsyłania prac WYDAWNICTWO
Grudnia 22 2024 04:51:48   
Nawigacja
Szukaj
Nasi autorzy
Opowiadania
Fanfiki
Wiersze
Recenzje
Tapety
Puzzle
Skórki do Winampa
Fanarty
Galeria
Konwenty
Felietony
Konkursy
ŚCIANA SŁAWY
Tutaj będą umieszczane odnosniki do stron, na których znalazły się recenzje wydanych przez nas książek









































POLECAMY
Pozycje polecane przez naszą stronę. W celu zobaczenia szczegółów należy kliknąć w dany banner





Witamy
Strona ta poświęcona jest YAOI - gatunkowi mangi i anime ukazującemu relacje homoseksualne pomiędzy mężczyznami. Jeśli jesteś zagorzałym przeciwnikiem lub w jakiś sposób nie tolerujesz homoseksualizmu, to lepiej natychmiast opuść tę witrynę - resztę naszych Gości serdecznie zapraszamy
Siostrzany wkład 5
Chwilę przed godziną piątą po południu do naszych szanownych drzwi wejściowych ktoś zapukał... Ja sobie spałem, Remi zmywała talerze więc obowiązek otworzenia drzwi chcąc, nie chcąc spadł na ciężko doświadczoną dniem dzisiejszym, naszą Mamusię.
- Idę, już idę! - Doniosły głos mej mamci z pewnością dobiegł do agresora.
Więc gdy już biedna samotna matka przed czterdziestką otworzyła drzwi, stanęła oko w oko z przystojnym wysokim brunetem. Wierzcie bądź nie, ale MOJA MAMA spiekła raka patrząc na MOJEGO CHŁOPAKA.
- Pan do kogo...? - Popatrzyła nieufnie na Adiego.
- Dzień dobry. Do Tico. - Tiaaa... mój kochanek posłał jej zniewalający uśmiech.
- To chyba pomyłka. - Nozdrza kobiety zadrżały, wietrząc podstęp.
- Ja... - Moje kochanie już chciało się tłumaczyć, kiedy (tym razem chwała jej za wścibstwo) zza futryny wyłoniła się rozczochrana głowa Remi. Gadatliwa głowa.
- Cześć!! - Raz, dwa uwiesiła mu się na szyi. - Mamo, wpuść go. To kolega Riko.
Mamusia po raz kolejny czujnie zmierzyła go od góry do dołu. Groźnie zmrużyła powieki.
- Pan mówił, że do "Tiko". - Remi odsunęła mamę i wciągnęła mężczyznę do środka.
- Może ja wytłumaczę... - Adri uśmiechnął się łagodnie. - Riko, ma przezwisko "Tico" i jakoś tak z rozpędu... - Zawiesił resztę zdania w powietrzu. - Przepraszam Panią. Nazywam się Adrian Kółczewski i jestem kolegą Riko za szkoły. - Elegancko ucałował jej dłoń. Też coś! Ona znowu się rumieni!
- ... - Przez chwilę nie wiedziała co powiedzieć. - Dzień dobry. Przepraszam, nie wiedziałam że syn ma tak dojrzałego kolegę... - Tere-fere! Każdy brunet wygląda starzej od blondyna! - Miło mi poznać, jestem Anett, matka tych niemożliwych bliźniaków. Nie wiedziałam, że Riko jest dziś z kimś jeszcze umówiony... - Pozostała w sile uroku MOJEGO mężczyzny! Ja piórkuję!
- Miło mi poznać.
- Mamo! Nie zanudzaj go! - Heh, moja kochana, subtelna siostrzyczka! Kocham ją! - Adri, daj płaszcz! - Podał.
- Dziękuję, Remi. - Ją może obdarowywać uśmiechami. Pozwalam! - Jeszcze z kimś? To znaczy, że jest zajęty? Mieliśmy się uczyć francuskiego...
- Nie, nie. Po prostu wrócił po nocy, myślałam że już będzie spokój...
- Przeszkadzam?
- Nie, ależ skąd!!! - Czy moja mama właśnie panikuje? A czy niebo jest niebieskie? Tak. W obydwu przypadkach. - Zapraszam na herbatę. A w tym czasie, Remi idź po brata i zagotuj wodę, dobrze skarbie? - Maminy głos ocieka słodyczą... Bolą mnie zęby... - A Pana zapraszam na kanapę. - Wprowadziła go do salonu i usiadła dokładnie naprzeciwko niego.
- Dziękuję, nie chciałbym robić problemu...
- Ależ nie robi Pan!
- Jaki tam za mnie "pan"...mam na imię Adrian.
Remi stanęła za plecami mamy i pogroziła mu palcem. Uśmiechnął się do niej. Bezczelny!
Kiedy moja siostra zrobiła już tej herbaty, szybko podreptała mnie obudzić... Moim zdaniem mogłaby to zrobić w odwrotnej kolejności... albo i wcale, więc dziękujmy losowi za to, co jest. W każdym razie, kiedy już się względnie ogarnąłem (jak dla mnie mógłbym wpaść tam nago i wstydzić się jedynie przed taksującym wzrokiem mamy, ale nie chciałem robić dymu i spowodować ślinotoku u Adiego), udałem się do salonu gdzie siedziała już z nimi Remi i usłyszałem historyjkę mojego przezwiska. Fałszywą. No w połowie...Uśmiechnąłem się półgębkiem. Gdyby usłyszała prawdziwą, to padłaby na zawał. Nawet Remi jej nie znała. Używa przezwiska ale skąd ono jest, tego już nie wie. Przywitałem się grzecznie, przeprosiłem za zwłokę i słuchałem dalszej części.
- ...tak więc... hmmm... przezwisko "Tico" wzięło się od tej zabawki riki-tiki. Dwie kulki na dwóch sznurkach obijające się o siebie... Kojarzy to Pani?
- Tak, oczywiście... chodzi o wydobycie z tego przyrządu jak najwięcej hałasu... - Brawo mamo, pogrążasz siebie i mnie od razu, bo cię nie wyedukowałem porządnie...
- Mniej więcej... - Łaskawie przystał mój niedobry studencik. - Riko swoim czasem bardzo dobrze opanował tą zabawę. Był okres, że gdzie on tam i jego zabawka. To rzucało się w oczy. Nikt nie opanował tego tak dobrze jak on... - Taaa... ale przezwisko wzięło się od czegoś troszkę innego... wtedy jeszcze nie umiałem się obchodzić tym piekielnym narzędziem i podczas jednej z wielu prób, akurat w jego pustym mieszkanku, uderzyłem się tym patałajstwem, przyznam dość boleśnie w palec. Tak mocno, że aż płakać mi się chciało. On widząc to, podszedł do mnie, pocałował mój paluszek, potem wziął go do buzi i zaczął lizać i ssać... a potem jakoś tak się złożyło, że na jednym paluszku się nie skończyło i po dłuższym czasie przeszło do innego "paluszka"...Hihihihihi... Wtedy po raz pierwszy zostałem u niego na noc, po raz pierwszy poszedłem z nim do łóżka, a przynajmniej prawie do łóżka, bo zabawialiśmy się wtedy na kanapie w salonie... do łóżka dotarliśmy już za drugim razem ale jeszcze tej samej nocy... Tak wogóle to był mój "Pierwszy Magiczny Raz". Hehehehe... Wtedy jeszcze byłem niewinny. - ... rozumie Pani... - Wróciłem myślami do rozmowy. - riki-tiki jak Riko-Tico... - Uśmiechnął się zniewalająco. - Prawda? - To pytanie było wybitnie do mnie.
- Yyyy... tak. DOKŁADNIE tak. - Potwierdziłem uprzejmie. Swoją drogą, ciekawe czy mamie spodobałaby się moja wersja? Remi na pewno.
- Skąd się znacie? Chyba jesteś troszkę starszy od Riko...
- Tak. Poznaliśmy się dwa lata temu, on zaczynał nasze liceum, ja kończyłem. W ramach pomocy uczniowskiej uczyłem go francuskiego. Przyjaźń przetrwała. Do tej pory w razie jakiś problemów, staram się mu pomóc na tym tle. - Kolejny piękny uśmiech. Mama jest nim zauroczona. Przełknęła go razem z haczykiem. Ciekawe co zrobi za jakiś czas jak dowie się, że on uczy mnie nie tylko języka ale i językiem... Na szczęście to jeszcze nie teraz.
- Jak to miło, że jesteście kolegami...
- Podczas przerw w nauce, istotnie udało nam się zaprzyjaźnić...
- Błahahahahahaha... Mwahehehehehehe.... - Remi wybuchła potępieńczym śmiechem. Przysięgam, jeśli teraz walnie jakąś aluzję to ją zabiję!!
- Remi?! - Zbulwersowany głos naszej rodzicielki... - Z czego ty się śmiejesz?!
- J-ja...hehe...hihihi... - Taaa... tłumienie pięścią nie wystarcza... - bo ON, zrobił taką minęęęęę....!! - Świetnie. Dlaczego to "on" tyczyło się do mnie?
- Jaaa?! Niby jaką...? - To nieładnie tak zwalać na biednego bliźniego...
- Riko!
- To tylko dlatego, że ona pokazała mi język! - Postanawiam tańczyć jak mi zagrano...
- Dosyć! Wstydźcie się oboje! Tak przed gościem...! -Lepiej żeby darła się za coś czego nie ma niż za to, czego szczęśliwie nie wyłapała.
- Spokojnie, proszę Pani, jestem przyzwyczajony. - Adii uśmiecha się pobłażliwie, na wylot przeglądając naszą grę. - Oni tak często. Zawsze kiedy mają publiczkę. - Błąd. Zawsze kiedy TY jesteś tą publiką. - Przepraszam Panią, ale chyba powinniśmy zająć się językiem... - Którym, że tak spytam?
- Ależ oczywiście. Idźcie chłopcy, idźcie... - Pokręciła głową.

- Nyooo, wreszcie. Już myślałem, że nie zostaniemy sami. Głupia siostra, głupia! - Tupnąłem nóżką, stojąc już w moim pokoju. - Siadaj! Rozgość się! Adii... - Podszedłem do niego i otarłem się o niego lekko. -... dziękuję, że przyszedłeś.
Adrian objął mnie i pocałował w czubek nosa. Zaśmiał się krótko.
- Nie ma sprawy skarbie. Jak się czujesz?
- Psychicznie czy fizycznie?
- A czy to podchwytliwe pytanie?
- To zależy jak na to patrzeć... - Mruknąłem pomiędzy jednym a drugim pocałunkiem.
- Zmieniło się tu troszeczkę... - Rozejrzał się po pomieszczeniu.
- Taaaa... Dodałem mu chyba troszkę charakteru...
- Tak. Kochanie..?
- Yhm?
- Ładne majteczki. - Pocałował mnie w usta i przeciągnął językiem po szyi.
- Co? - Wskazał brodą na moje biurko. No tak! Niezłożone pranie! Oż! No to ładnie... - Oj! No bardzo śmieszne... - Zasłoniłem sobą luźne części mojej garderoby.
- Oj, co oj! A co ja nie widziałem?
- Nie tyle na raz... - Pieką mnie policzki... Zaśmiał się dźwięcznie. Znowu, cholera jasna. Objął mnie i odgrodził od moich własnych gaci. - Co robisz? - Spytałem lekko podejrzliwie.
- Wybieram sobie trofeum. - Odpowiedział mój chłopak ze stoickim spokojem.
- CO?!
- Ciii... kochanie bo mama przyjdzie...tylko jedne. Nie stracisz dużo... - I bezczelnie zaczął przeglądać moje pranie.
- A skarpetek nie chcesz? - Spytałem lekko zgryźliwie i demonstracyjnie odwróciłem się do niego tyłkiem.
- Jeśli dorzucisz gratis... - Uniosłem w zdziwieniu brew.
- To zamierzasz mi za nie zapłacić...?
- To chyba będzie uczciwe... o znalazłem! Te są moje ulubione! - Pokazał mi uśmiech z reklamy pasty do zębów.
Westchnąłem z bezsilności. - Które?
- Te! - Pokazał mi króciutkie, czarne bokserki z nadrukiem uroczego fioletowego smoczęcia z boku.
- Ej! To MOJE ulubione...! - Poskarżyłem się dobitnie.
- Moje też. To są te, z naszego pierwszego razu. Kiedy pozbyłem się twoich spodni, leżałeś do mnie bokiem i pierwsze co zobaczyłem to ten kawaiasty smoczy dzidziuś. Wprost na smukłym bioderku mojego skarba. - Zrobił rozmarzoną minę. - Proszę, daj mi je... - Ja lubię je z tego samego powodu... przeżyłem w nich pierwszy raz!
- I co z nimi zrobisz? Za małe dla ciebie!
- Schowam sobie pod poduszkę, żeby mieć ładne sny...
- Chyba erotyczne a nie ładne...
- Jedno drugiego nie wyklucza. - Wyszeptał mi do ucha, przygryzając lekko jego płatek. Westchnąłem ciężko.
- Dobra. Bierz. Ale masz mi nie robić żadnych aluzji na ten temat... Jasne?
- Jasne, jasne. Masz to jak w banku... - Mruknął, ocierając się o nie policzkiem.
- Adrian! Przestań... - Jęknąłem głucho.
- A to czemu?
- Bo mieliśmy się uczyć!
- Będziesz się uczył, ty moje słodkie uke...
- Ale języka! - Prychnąłem nieszczęśliwy.
Na co ten bezczel włożył mi swój język głęboko w usta. Znowu nie zapytał!
- Ej! Nie pozwoliłem!
- Mam się pytać?
- Jasne, że nie... - Zastanowiłem się. To byłoby głupie.
- Więc o co chodzi... ale ten język miał być francuski...
- Da się załatwić... - I dostałem francuski pocałunek. Gdyby nie to, że to takie fajne i przyjemne to bym go walnął czymś ciężkim... W podobnej atmosferze, zanim zabraliśmy się do prawdziwej nauki do mojego sprawdzianu minęło nam ze dwadzieścia minut. Przyjemne dwadzieścia minut. Język francuski (tym razem), zabrał nam ze trzy godziny. W tym czasie mama z pięć razy wpadała i ze słodkim uśmiechem proponowała nam (czytaj jemu) różne smakołyki. Kiedy po kolejnej propozycji wyszła, postanowiłem go przeprosić i jakby co to uświadomić.
- Adii... przepraszam za nią.
- Hmmm? - Spojrzał na mnie nieprzytomnie, odwracając wzrok od książki. - Za co?
- Za mamę... widzisz chyba się tobą zauroczyła... - wyjąkałem zawstydzony.
- I co z tego? Zazdrosny o mamę?
- Ta-nie!! - Szybko zmieniłem zdanie. - To moja mama a wdzięczy się do ciebie jak jakaś pensjonarka! - Wybuchnąłem niezadowolony. - A ty mówisz, że to nic!
- Bo nic. Jestem z Tobą a nie z twoją mamą... wydaje mi się, że to że mnie lubi jakoś przeżyjemy... Łatwiej będzie później. - Jak zwykle w sedno. Ale tym razem nie do końca.
- Po prostu to głupie...
- Skoro głupie to się nie przejmuj. - Pocałował mnie zamykając mi skutecznie usta. - A teraz do roboty. Zrób jeszcze te dwa zadania... - Podsunął mi pod nos książkę. A mi nie pozostało nic innego jak ciężko westchnąć i zabrać się do roboty.
Kiedy już je zrobiłem i po sprawdzeniu okazało się, że poprawnie, to wreszcie dał mi spokój. NIENAWIDZĘ FRANCUSKIEGO W MOIM WYKONANIU!!! A w jego - kocham.

Po jakiejś godzinie przyjemnej rozmowy i kolejnych dwóch wizytach mamy, Adi oświadczył, że czas wracać do siebie. Nie pomogły moje jęki, prośby i ekhm... inne sztuczki. Kazał mi wypocząć, wyspać się i zapewnił że niedługo się zobaczymy. I zadzwoni do mnie jak wróci. Odstawił mnie później w dość stanowczy sposób na dywan i poszedł pożegnać się z kobietami tego domu. I wiecie co? Znowu było mi wstyd za mamę... Hehm.. może dobrze, że poszedł w taki a nie inny sposób? I że nie weszła do pokoju wtedy kiedy... ekhę... wiadomo o co chodzi...













Komentarze
wielkamorda dnia padziernika 13 2011 11:22:43
Komentarze archiwalne przeniesione przez admina

Seregil (Brak e-maila) 22:19 12-07-2007
Przebrnąłem.Dosłownie.Ciężko było.No ale..jak już przebrnąłem to chyba coś znaczy.Nie jest aż tak źle...chyba.Ale ja się nie znam.Pisz dalej i ćwicz operowanie słowem, to następne prace będą lepsze.Tej posługując się miarą szkolną..wystawiłbym jakieś...3+/4-.Nie jest źle;-)
wiolka (Brak e-maila) 16:55 13-07-2007
Swietny pomysł na opowiadanie. Mało jest "tworków" dotykających problemu rodziców i ich stosunku do odmiennej orientacji swoich dzieci, a to jest naprawdę bardzo ważny problem. Co do samego opowiadania, to nie jest zbyt "górnolotne", ale chyba nie o to tu chodzi. Jest naprawdę ciepłe i z odpowiednią dawką takiego światełkasmiley Pisz dalej, a z każdym następnym opowiadaniem powinno być jeszcze lepiej. Pozdrawiam i czekam na kolejne.
FunnyBunny (Brak e-maila) 23:33 13-07-2007
o matko... przeczytałam całe i bardzo mi sie podoba !! ^Q^ fajnie by było jak byś pisała dalej to opo ^Q^ więc czekam na twoje kolejne texty ! ^Q^
Viv (Brak e-maila) 17:17 14-07-2007
podobało mi się. a to tak znowu często się nie zdarza. uśmiałam się niesamowicie smiley
ustosunkowywując się do końcowego pytania - może trochę za szczęśliwe zakończenie. nie mówię, że to powinien wyjść z tego jakiś angst, no ale jak na mój gust, mama była trochę zbyt entuzjastycznie nastawiona...
Viv (Brak e-maila) 17:24 14-07-2007
wrrr... zjadło mi poprzedni komentarz... i nick'a też...

bardzo mi się podobało! a to tak często się nie zdaża... uśmiałam się niesamowicie smiley
jedyne 'ale': koniec BYŁ ZBYT szczęśliwy. ale to dobrze, że sama jesteś tego świadoma smiley
oreiX (Brak e-maila) 22:31 15-07-2007
Bardzo mi się podobało. I nie, nie uważam aby koniec był zbyt szczęśliwy. Był raczej normalny. By cała ta sytuacja mogła mieć albo taki finał albo smutny, prawda? Bardzo dobrze pokazane relacje miedzy bliźniakami a matką. I zdecydowanie_ problem akceptacji odmiennej orientacji- Bravo.
Słodki ale mądry tekst.
Gratuluję rewelacyjnego stylu. Czytało się niesamowicie swobodnie lekko i przyjemnie.
Spewnością wrócę jeszcze nie jeden raz do tego tekstu. Tak na poprawę humoru. B.R.A.V.O!
POZDRAWIAMsmiley
kaika (Brak e-maila) 23:01 24-07-2007
mnie się tam bardzo podoba. proszę o więcej opowiadanek smiley
meteogirl (Brak e-maila) 21:54 06-08-2007
brawo! ciekawe, słodkie, z nutką humoru, choć nieco surrealistyczne... mimo wszystko dobre! szkoda tylko, że tak mało seksu smiley
Karola (Brak e-maila) 16:53 08-08-2007
Opowiadania super. Nie tylko przebrnęłam ale nawet mi sie podobało. Napisz coś jeszcze proszesmiley
Haru-chan (haruki_ito@wp.pl) 15:35 01-09-2007
Hehm ^^ dziekuję bardzo za wszystkie komentarze ^^ Wielkie buziaczki...;*** Właśnie wysyłam nowe opo... tym razem króciutkie... Wiem, że to było zasłodkie... Tylko jedno, jedyne "ale" dla czytelników... JESTEM CHŁOPCEM T_T
Yumi-kun (yaoi69@wp.pl) 16:46 06-10-2007
Cuuudneee ^^ Mi to sie jakos tak bardzo lekko czytało ^^ hjehjehje... YAOISTKI RZˇDZˇ!!!
Fairy (varazsskatulya@gmail.com) 19:30 17-10-2007
Haru-chan... wysłałam ci maila, prosze przeczytał. Fairy
Haru-chan (Brak e-maila) 22:13 22-12-2007
Fairy, nie dostałem maila od Ciebie... smiley może wyślij jeszcze raz. Buziaczki...
asjana (Brak e-maila) 22:19 26-02-2008
hej czytałam to kiedyś w częściach i mi sie bardzo podobało w wczoraj przeczytałam jeszcze raz w całości i podoba mi się tak samo, albo nawet lepiej. TZN ,że to opowiadanie jest naprawdę dobre jak się do niego wraca.Pozdrawiam
Haru-chan (Brak e-maila) 13:02 06-03-2008
!!!... *o* dzięki za komenta. Zapraszam wszystkich także do innych moich opków, bo czują się (i ja razem z nimi) lekko zapomniane... smiley Poproszę o jeszcze więcej komentów!!! ^^
Mreu (Brak e-maila) 20:57 04-06-2008
To że nie ma komentów nie znaczy że są nieczytane... Narcyz xDDDDDDDDDD To Ci musi starczyć za komentarz smiley
Lilith (Brak e-maila) 18:40 03-07-2008
Jak dla mnie nie było aż tak źle.przymierzałam się dwa razy do przeczytania tego opowiadania ale za drugim razem udało mi się przeczytać.Porusza takie zwyczajne sprawy które przecież każdego mogą dotknąć.Zakończenie jest takie jakie powinno być.Niektórym może się wydawać że jest zbyt proste,zbyt mało zaskakujące jednak według mnie takie rodzaj opowiadań też powinien mieć swoje miejsce.Bez tego niepokoju,przemocy,brutalności, co przecież zdarza sie często.Czyta się płynnie i szybko.
Haru-chan (Brak e-maila) 18:02 10-07-2008
Dziękuję za komentarze ^^
Nozomi (Nozomi@onet.eu) 04:52 15-08-2008
Bardzo mi się podobało;D nawet jeżeli było trochę za słodkie to i tak czyta się z przyjemnością:] w wielu opowiadaniach denerwują mnie sztuczne dialogi na szczęście tu ich nie znalazłam;D(a przynajmniej nie przypominam sobie teraz ;P)
dawno nie dodawałeś żadnego opowiadania wiec zastanawiam się czy jeszcze coś piszesz?T_T mam jednak nadzieje że taksmiley (nadzieja matką głupich ale każda matka kocha swoje dzieci prawda?smiley)
pozdrawiamsmiley
Haru-chan (Brak e-maila) 21:10 30-08-2008
Bardzo Ci dziękuję Nozomi. ^^ Piszę, piszę, ale na razie jakoś mi się nie wysyłało... chyba najwyższa pora. Zamierzam zrobić korekty kolejnych opów i wtedy je powysyłam... ^^ Skoro Ktoś to czyta...
Nozomi (Nozomi@onet.eu) 16:00 07-09-2008
Miło mnie zaskoczyłeśsmiley w takim razie nie pozostaje mi nic innego jak grzecznie czekaćsmiley
Nozomi (Nozomi@onet.eu) 18:00 18-10-2008
Czy jeżeli powiem że wciąż czekam na Twoje nowe opowiadania to będę upierdliwa? Trudno i tak to powiemsmiley
Nie żebym Cię poganiała ale nie znęcaj się nade mną zbyt długo;P Cierpliwość nigdy nie była moją mocną stronąsmiley
Dodaj komentarz
Zaloguj si, eby mc dodawa komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dostpne tylko dla zalogowanych Uytkownikw.

Prosz si zalogowa lub zarejestrowa, eby mc dodawa oceny.

Brak ocen.
Logowanie
Nazwa Uytkownika

Haso



Nie jeste jeszcze naszym Uytkownikiem?
Kilknij TUTAJ eby si zarejestrowa.

Zapomniane haso?
Wylemy nowe, kliknij TUTAJ.
Nasze projekty
Nasze stałe, cykliczne projekty



Tu jesteśmy
Bannery do miejsc, w których można nas też znaleźć



Ciekawe strony




Shoutbox
Tylko zalogowani mog dodawa posty w shoutboksie.

Myar
22/03/2018 12:55
An-Nah, z przyjemnością śledzę Twoje poczynania literackie smiley

Limu
28/01/2018 04:18
Brakuje mi starego krzykajpudła :c.

An-Nah
27/10/2017 00:03
Tymczasem, jeśli ktoś tu zagląda i chce wiedzieć, co porabiam, to może zajrzeć do trzeciego numeru Fantoma i do Nowej Fantastyki 11/2017 smiley

Aquarius
28/03/2017 21:03
Jednak ostatnio z różnych przyczyn staram się być optymistą, więc będę trzymał kciuki żeby udało Ci się odtworzyć to opowiadanie.

Aquarius
28/03/2017 21:02
Przykro słyszeć, Jash. Wprawdzie nie czytałem Twojego opowiadania, ale szkoda, że nie doczeka się ono zakońćzenia.

Archiwum