The Cold Desire
   Strona Główna FORUM Ekipa Sklep Banner Zasady nadsyłania prac WYDAWNICTWO
Kwietnia 26 2024 12:33:37   
Nawigacja
Szukaj
Nasi autorzy
Opowiadania
Fanfiki
Wiersze
Recenzje
Tapety
Puzzle
Skórki do Winampa
Fanarty
Galeria
Konwenty
Felietony
Konkursy
ŚCIANA SŁAWY
Tutaj będą umieszczane odnosniki do stron, na których znalazły się recenzje wydanych przez nas książek









































POLECAMY
Pozycje polecane przez naszą stronę. W celu zobaczenia szczegółów należy kliknąć w dany banner





Witamy
Strona ta poświęcona jest YAOI - gatunkowi mangi i anime ukazującemu relacje homoseksualne pomiędzy mężczyznami. Jeśli jesteś zagorzałym przeciwnikiem lub w jakiś sposób nie tolerujesz homoseksualizmu, to lepiej natychmiast opuść tę witrynę - resztę naszych Gości serdecznie zapraszamy
Siostrzany wkład 2
Tak jak się umówiliśmy, u Adriego byliśmy już kwadrans po piątej. Z pasją dusiłem dzwonek przy drzwiach. Adri nie otwierał. Kiedy już miałem się rozbeczeć w cudownym stylu, zamachnąłem się nogą w grube dębowe drzwi ale na szczęście trafiłem w pustkę (gdyby było inaczej na pewno by bolało). Drzwi stały otworem a po ich drugiej stronie stał mój chłopak. Nagi, niemalże chłopak. Jedynym skrawkiem materiału na jego ciele był krótki i puchaty ręcznik. Mokry, puchaty, króciusieńki ręcznik. Adri ociekał wodą.
- Przepraszam, myślałem że zdążę... Właźcie, zimno leci. - Uśmiechnął się mimowolnie, widząc mojego buraka. Jedną ręką trzymał ręcznik a drugą wziął ode mnie plecak. - Cześć Remi.
Weszliśmy, a jakże. Kiedy tylko drzwi się za nami zamknęły wtuliłem się w mojego przystojniaka.
- Co jest? Tico? - Pogłaskał mnie po głowie lekko zaniepokojony. - Dzięki, że go przywiozłaś. - Zwrócił się do Remi. To niesamowite jak on to robi. Stał z gołym tyłkiem, nie wspominając o reszcie ciała, trzymał mnie... hmmm blisko i jeszcze spokojnie sobie z nią rozmawiał.
- Poczekajcie chwilkę, tylko się ubiorę. Skarbie, bądź tak dobry i zrób coś do picia, ok? Dla mnie kawkę... - Ulotnił się.
Mimo cisnących mi się na usta słów 'yes, my master', spytałem grzecznie siostry.
- Co chcesz?
- A co jest?
- Zaraz zobaczymy... kawa i moja herbata na pewno... - Bez skrupułów poszedłem do kuchni i otworzyłem lodówkę. Zignorowałem znienawidzone przez moją siorkę mleko i odpowiedziałem ponuro.
- Sok pomarańczowy, z winogron, pomidorowy (tu się otrząsnąłem - tego nie lubię ja), hmmmm cola, fanta, mineralka. Oczywiście wspomniane już kawa i herbata. - Zignorowałem wino, które kątem oka dojrzałem za lodówką.
- Soczku pomidorowego poproszę. - Skrzywiłem się bezwiednie.
- Już. - Nalałem jej tego świństwa, wstawiłem wodę, wyjąłem dwa kubki, dwie puszki, cukier i mleko. Rozsypałem po kolei dwie łyżeczki mojej zielonej herbatki, trzy czubate łyżeczki kawy mielonej do której dodałem cztery i pół również czubate łyżeczki cukru. Oba kubaski zalałem wrzątkiem. Kawę do końca, a w drugim kubku zostawiając jedną szóstą miejsca na mleko. Tym razem to Remi się skrzywiła.
- Mleko. Nie dość, że mleko to jeszcze do zielonej herbaty! Litości... Jak ci jakiś organ padnie to ja ci swojego za głupotę nie użyczę... A kawa też dobra... serce mu stanie!
- Komu co stanie? - Do kuchni wparował mój luby. W długich brudno-zielonych bojówkach i czarnej bluzce z krótkim rękawem. Na boso i z ręcznikiem na ciągle mokrej, ciemnej czuprynie. Uwielbiam go. Za co? Trzeba zobaczyć osobiście...
- Tobie. Serce. - Wyjaśniła jedyna kobieta w tym gronie.
- Czemu? Co żeś zrobił? - Spytał mnie na pozór groźnie.
- Nic.
- Wiesz co on tam wsypał? - Wskazała palcem na granatowy kubek.
- Kawę?
- Ale ile! I do tego ten cukier... I zero..
- Mleka. - Skończył za nią. - Ja dokładnie taką pijam. - Uśmiechnął się do mnie. - Nie stójmy w kuchni. Zapraszam do dużego pokoju. - Wziął oba kubki i puścił do mnie oko. Odwdzięczyłem się uśmiechem. Nie znoszę gorących napoi... zawsze parzą mi palce. On o tym wie i zazwyczaj zabiera te cholerstwa z dala ode mnie dopóki trochę nie ostygną.
Rozsiedliśmy się w salonie. Remi na jednym z foteli a on na kanapie. Od razu zrobił miejsce dla mnie z czego z chęcią skorzystałem.
- Powiecie mi o co chodzi?
- ... - Remi popatrzyła na mnie wymownie. Ja też milczę. To dość krępujące. A co, może nie?!
- ...
- Tico? Co jest? Jakiś strasznie markotny się zrobiłeś od naszej rozmowy... - Puścił oko do mojej siostruni. Ona na to wspomnienie lekko zbladła. - Remi?! - Prędzej ona coś powie niż ja.
- ...Właśnie o tą rozmowę chodzi... a raczej o jej finał... - Wymruczała w swoje kolana, identycznie jak moje podciągnięte pod brodę.
- ...yhmmm? - Słucha zawzięcie...
- ... i o bigos jaki z niej wyniknął... - Remi bardzo ostrożnie dobiera słowa.
- Jaki bigos? Coś nie tak? - Patrzy na mnie. - Powiedziałem coś nie tak? Chyba nie... nie przyniósłbyś rzeczy... - Skoro będę zostawał na noc to na pewno nie jego wina. I on o tym wie.
Kręcę uspokajająco głową. Prawie uspokajająco bo sam się trzęsę. Przytula mnie delikatnie.
- Więc co?
- Ona... - Szepczę na tyle głośno na ile, jestem obecnie zdolny.
- Co ona? - Ponownie przenosi na nią wzrok. Ale ona milczy. - Do cholery mówcie, bo nic nie rozumiem!
Tym razem ja zachęcam ją do mówienia.
- Boo... booo...boooo.... - Jedno spojrzenie Adriego i zaczyna iść jej troszkę lepiej. - Bo kiedy rozmawialiście... i ja się wtedy darłam do tej słuchawki żebyś usłyszał... to....
- Tak?
- Tooo...
- Yhmmm...
- To wtedy my o tym nie wiedzieliśmy ale weszła mama... i ... i...
- Mama. Iiii???
- Wydało się, że Tico kogoś ma.
- Yhm. I? - Podziwiam jego cierpliwość.
-I ona bardzo się zdziwiła... bo wiesz... Tico to w jej oczach chyba bardzo nieśmiały impotent... i
- Remi! - Musiałem się włączyć no musiałem! Dlaczego ona robi mi to przy moim facecie? No za co? Zabrałem mu ręcznik i ukryłem w niego twarz.
- No co?... a.. przepraszam. I ona nie wie, że on kogoś ma. Że ma ciebie. I że ty jesteś facetem... - Oczy mojego chłopaka coraz bardziej się rozszerzały.
- To wiem. Powiedzieliście jej?
- ...
- ...
- Tico?
- ...
- Remi?
- ...
Szybko ocenił zdolności mojej wymowy i...
- Remi!
- I tak i nie!
- Jak to?
- Normalnie... - włączyłem się do rozmowy.
- ... tłumaczcie. Dokładnie. Od początku do końca. Samego.
- Przyparła mnie do muru i kazała sprowadzić cię do nas, na ładny, poznawczy wywiad, znaczy obiadek! - Wypuściłem z siebie jednym tchem.
- No i co?
- Ona nie wie, że nie zostałem rozprawiczony tylko rozdziewiczony! Ona nie wie, że ty jesteś FACETEM! - Wpadłem w histerię i zacząłem szlochać.
- Ciii... - Przygarnął mnie do siebie i przeczekał najgorszy wybuch.
- Dlaczego nie powiedziałeś jej prawdy od razu? - Mówi łagodnie...
- Bo by mnie zabiła? - Szczere pytanie.
- Nie zabiłaby. Jesteś jej jedynym synem. Ukochanym synem.
- Ale ona nie wie, że ciotą!
- ...To twoja matka. Kocha cię i to nic nie zmieni.
- Nie znasz jej!
Adri popatrzył pytająco na Remi. 'Aż tak źle?', 'Trudno powiedzieć. Choć to bardzo możliwe!'
-Ale nie wiesz tego na pewno... - Otarł mi łzy z policzków.
- ...
- Adrii... my właśnie chcemy żebyś się wypowiedział. Ja jestem za powiedzeniem jej prawdy... A Tico za wcześniejszym wybadaniem gruntu, zanim cokolwiek zrobi. I pozostaje ten obiad. Mama go nie odpuści...
- Obydwa pomysły są właściwe. Najpierw trzeba wybadać grunt a potem powiedzieć prawdę. Nooo... chyba że się mnie wstydzisz. - Popatrzył na mnie uważnie.
- Nie wstydzę się... wiesz przecież. - W odpowiedzi pocałował mnie w skroń.
- No to przyjdę na ten obiadek. I razem powiemy to waszej mamie. Ok.? W ten sposób będzie łatwiej. Co ty na to?
- ...A jak mnie wyrzuci z domu to mogę spać u ciebie?
- Zawsze możesz ale nie wyrzuci. Uznaję to za zgodę. Remi co ty na to?
- Ja jestem za prawdą.
- Ona mnie nie lubi... - Szepnąłem w ramię Adriego.
- Ja cię kocham paskudo... ale powiedzieć trzeba. Nie możecie się ukrywać całe życie.
- Wiem. Ale tak już?
- To dobra okazja. - Wtrącił się mój chłopak i ponownie mnie pocałował. Tym razem w usta, ale chyba tylko po to żeby mi je zamknąć. - Kocham cię Tico, poradzimy sobie z twoją mamą, choćby miała nas wykastrować. Zresztą, mnie wykastrować, bo tego z tobą nie zrobi. Ale twój pomysł też trzeba urzeczywistnić.
- Jak? - Moja głupiutka Remiś...
- Tak jak ci w domu powiedziałem. Jutro pierwszy kwietnia. Pójdziesz do niej i powiesz "Mamo, jestem lesbijką. Chcę, żebyś to wiedziała." Poczekasz na reakcję, szczerą a następnie powiesz, że to prima aprilis był i że się dała nabrać. Powiedzmy przy śniadaniu, tak żebym mógł się im przyjrzeć.
- Zgoda!
- No widzicie?
- ... - Zobaczymy!!!
- A teraz pij herbatkę, to cię rozgrzeje, strasznie drżysz. - Me lube wlało we mnie ciepłego napoju.
Rozmawialiśmy tak, już w trochę lepszych nastrojach jeszcze przez jakiś czas, dopóki moja siostrzyczka nie ruszyła tyłka z fotela.
- Adri? Mogę skorzystać z łazienki? - Zapytała słodko, a ja puknąłem się w czoło. Po co pyta? Wie, że jej pozwoli.
- Nie pytaj, głuptasie. Idź! - I poszła zabierając torebkę. Ten fakt mi nie umknął mimo, że zaraz po jej wyjściu cały widok zasłoniła mi czupryna Adriego. Nie skomentowałem, bo tu też byłem zajęty. I moje usta i język. Nawet bardzo aktywnie. Kiedy wróciła Remi, byłem pewien że nie minęła nawet minuta.
Omiotła nas pobłażliwym uśmiechem od którego ja się zaczerwieniłem, a który on skomentował mruknięciem. Chwila. Moja siostra była w makijażu.
- Po co ci ta tapeta? - Spytałem jak zawsze elokwentny. - I bez tego jesteś ładna.
- Dziękuję za ten... ekhę komplement. Bo tak chcę.
- Dlaczego nie zrobiłaś jej w domu?
- Zgłupiałeś? Mama nie wypuściłaby mnie z domu... Jestem jej małą dziewczynką!
- Może nie powinienem się wypowiadać ale wydaje mi się, że Tico ma racje... Naturalna jesteś najładniejsza.
- Ech wy faceci... a podobno geje są wrażliwsi...
Załamałem się. Serio.
- A teraz wybaczcie, a raczej podziękujcie. Gołąbeczki wy moje, zostajecie same. Macie wieczór i całą noc na migdalenie się. Ja uciekam. Tylko wróć, o porządnej porze do domu... a i ponieważ na pewno nie wrócisz na śniadanie to akcję badania gruntu przenoszę na chwilę kiedy wrócisz do domu. Rozpocznę, kiedy zdejmiesz buty. Ale nie wracaj później niż koło południa. Proszę. - Podeszła do nas. Rozczochrała mi pieszczotliwie włosy, ucałowała Adriego w policzek, mnie w czoło ówcześnie przylizawszy moją grzywkę. - Idę. Pa chłopcy! Tylko za mocno go nie zmaltretuj! - Puściła mu oko. - Zamknijcie za mną, bo jakby ktoś wszedł... - I już jej nie było.
- Idiotka. Wybacz. - Mruknąłem i znowu wtuliłem się w to bezpieczne ramię. - Wstyd mi.
- Niepotrzebnie. Ma rację.
- W czym.
- Trudno mi będzie nie przesadzić...
Chciałem coś inteligentnie odpowiedzieć, ale przeszkodził mi w tym język i to wcale nie mój. Smakował kawą. Tym cholernym ulepkiem. Nic dziwnego, że był taki pobudzony.

Tej nocy, spałem masakrycznie krótko. Ale nie powiem, żeby mi to przeszkadzało... ^o^v













Komentarze
wielkamorda dnia padziernika 13 2011 11:18:08
Komentarze archiwalne przeniesione przez admina

Seregil (Brak e-maila) 22:19 12-07-2007
Przebrnąłem.Dosłownie.Ciężko było.No ale..jak już przebrnąłem to chyba coś znaczy.Nie jest aż tak źle...chyba.Ale ja się nie znam.Pisz dalej i ćwicz operowanie słowem, to następne prace będą lepsze.Tej posługując się miarą szkolną..wystawiłbym jakieś...3+/4-.Nie jest źle;-)
wiolka (Brak e-maila) 16:55 13-07-2007
Swietny pomysł na opowiadanie. Mało jest "tworków" dotykających problemu rodziców i ich stosunku do odmiennej orientacji swoich dzieci, a to jest naprawdę bardzo ważny problem. Co do samego opowiadania, to nie jest zbyt "górnolotne", ale chyba nie o to tu chodzi. Jest naprawdę ciepłe i z odpowiednią dawką takiego światełkasmiley Pisz dalej, a z każdym następnym opowiadaniem powinno być jeszcze lepiej. Pozdrawiam i czekam na kolejne.
FunnyBunny (Brak e-maila) 23:33 13-07-2007
o matko... przeczytałam całe i bardzo mi sie podoba !! ^Q^ fajnie by było jak byś pisała dalej to opo ^Q^ więc czekam na twoje kolejne texty ! ^Q^
Viv (Brak e-maila) 17:17 14-07-2007
podobało mi się. a to tak znowu często się nie zdarza. uśmiałam się niesamowicie smiley
ustosunkowywując się do końcowego pytania - może trochę za szczęśliwe zakończenie. nie mówię, że to powinien wyjść z tego jakiś angst, no ale jak na mój gust, mama była trochę zbyt entuzjastycznie nastawiona...
Viv (Brak e-maila) 17:24 14-07-2007
wrrr... zjadło mi poprzedni komentarz... i nick'a też...

bardzo mi się podobało! a to tak często się nie zdaża... uśmiałam się niesamowicie smiley
jedyne 'ale': koniec BYŁ ZBYT szczęśliwy. ale to dobrze, że sama jesteś tego świadoma smiley
oreiX (Brak e-maila) 22:31 15-07-2007
Bardzo mi się podobało. I nie, nie uważam aby koniec był zbyt szczęśliwy. Był raczej normalny. By cała ta sytuacja mogła mieć albo taki finał albo smutny, prawda? Bardzo dobrze pokazane relacje miedzy bliźniakami a matką. I zdecydowanie_ problem akceptacji odmiennej orientacji- Bravo.
Słodki ale mądry tekst.
Gratuluję rewelacyjnego stylu. Czytało się niesamowicie swobodnie lekko i przyjemnie.
Spewnością wrócę jeszcze nie jeden raz do tego tekstu. Tak na poprawę humoru. B.R.A.V.O!
POZDRAWIAMsmiley
kaika (Brak e-maila) 23:01 24-07-2007
mnie się tam bardzo podoba. proszę o więcej opowiadanek smiley
meteogirl (Brak e-maila) 21:54 06-08-2007
brawo! ciekawe, słodkie, z nutką humoru, choć nieco surrealistyczne... mimo wszystko dobre! szkoda tylko, że tak mało seksu smiley
Karola (Brak e-maila) 16:53 08-08-2007
Opowiadania super. Nie tylko przebrnęłam ale nawet mi sie podobało. Napisz coś jeszcze proszesmiley
Haru-chan (haruki_ito@wp.pl) 15:35 01-09-2007
Hehm ^^ dziekuję bardzo za wszystkie komentarze ^^ Wielkie buziaczki...;*** Właśnie wysyłam nowe opo... tym razem króciutkie... Wiem, że to było zasłodkie... Tylko jedno, jedyne "ale" dla czytelników... JESTEM CHŁOPCEM T_T
Yumi-kun (yaoi69@wp.pl) 16:46 06-10-2007
Cuuudneee ^^ Mi to sie jakos tak bardzo lekko czytało ^^ hjehjehje... YAOISTKI RZˇDZˇ!!!
Fairy (varazsskatulya@gmail.com) 19:30 17-10-2007
Haru-chan... wysłałam ci maila, prosze przeczytał. Fairy
Haru-chan (Brak e-maila) 22:13 22-12-2007
Fairy, nie dostałem maila od Ciebie... smiley może wyślij jeszcze raz. Buziaczki...
asjana (Brak e-maila) 22:19 26-02-2008
hej czytałam to kiedyś w częściach i mi sie bardzo podobało w wczoraj przeczytałam jeszcze raz w całości i podoba mi się tak samo, albo nawet lepiej. TZN ,że to opowiadanie jest naprawdę dobre jak się do niego wraca.Pozdrawiam
Haru-chan (Brak e-maila) 13:02 06-03-2008
!!!... *o* dzięki za komenta. Zapraszam wszystkich także do innych moich opków, bo czują się (i ja razem z nimi) lekko zapomniane... smiley Poproszę o jeszcze więcej komentów!!! ^^
Mreu (Brak e-maila) 20:57 04-06-2008
To że nie ma komentów nie znaczy że są nieczytane... Narcyz xDDDDDDDDDD To Ci musi starczyć za komentarz smiley
Lilith (Brak e-maila) 18:40 03-07-2008
Jak dla mnie nie było aż tak źle.przymierzałam się dwa razy do przeczytania tego opowiadania ale za drugim razem udało mi się przeczytać.Porusza takie zwyczajne sprawy które przecież każdego mogą dotknąć.Zakończenie jest takie jakie powinno być.Niektórym może się wydawać że jest zbyt proste,zbyt mało zaskakujące jednak według mnie takie rodzaj opowiadań też powinien mieć swoje miejsce.Bez tego niepokoju,przemocy,brutalności, co przecież zdarza sie często.Czyta się płynnie i szybko.
Haru-chan (Brak e-maila) 18:02 10-07-2008
Dziękuję za komentarze ^^
Nozomi (Nozomi@onet.eu) 04:52 15-08-2008
Bardzo mi się podobało;D nawet jeżeli było trochę za słodkie to i tak czyta się z przyjemnością:] w wielu opowiadaniach denerwują mnie sztuczne dialogi na szczęście tu ich nie znalazłam;D(a przynajmniej nie przypominam sobie teraz ;P)
dawno nie dodawałeś żadnego opowiadania wiec zastanawiam się czy jeszcze coś piszesz?T_T mam jednak nadzieje że taksmiley (nadzieja matką głupich ale każda matka kocha swoje dzieci prawda?smiley)
pozdrawiamsmiley
Haru-chan (Brak e-maila) 21:10 30-08-2008
Bardzo Ci dziękuję Nozomi. ^^ Piszę, piszę, ale na razie jakoś mi się nie wysyłało... chyba najwyższa pora. Zamierzam zrobić korekty kolejnych opów i wtedy je powysyłam... ^^ Skoro Ktoś to czyta...
Nozomi (Nozomi@onet.eu) 16:00 07-09-2008
Miło mnie zaskoczyłeśsmiley w takim razie nie pozostaje mi nic innego jak grzecznie czekaćsmiley
Nozomi (Nozomi@onet.eu) 18:00 18-10-2008
Czy jeżeli powiem że wciąż czekam na Twoje nowe opowiadania to będę upierdliwa? Trudno i tak to powiemsmiley
Nie żebym Cię poganiała ale nie znęcaj się nade mną zbyt długo;P Cierpliwość nigdy nie była moją mocną stronąsmiley
Dodaj komentarz
Zaloguj si, eby mc dodawa komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dostpne tylko dla zalogowanych Uytkownikw.

Prosz si zalogowa lub zarejestrowa, eby mc dodawa oceny.

Brak ocen.
Logowanie
Nazwa Uytkownika

Haso



Nie jeste jeszcze naszym Uytkownikiem?
Kilknij TUTAJ eby si zarejestrowa.

Zapomniane haso?
Wylemy nowe, kliknij TUTAJ.
Nasze projekty
Nasze stałe, cykliczne projekty



Tu jesteśmy
Bannery do miejsc, w których można nas też znaleźć



Ciekawe strony




Shoutbox
Tylko zalogowani mog dodawa posty w shoutboksie.

Myar
22/03/2018 12:55
An-Nah, z przyjemnością śledzę Twoje poczynania literackie smiley

Limu
28/01/2018 04:18
Brakuje mi starego krzykajpudła :c.

An-Nah
27/10/2017 00:03
Tymczasem, jeśli ktoś tu zagląda i chce wiedzieć, co porabiam, to może zajrzeć do trzeciego numeru Fantoma i do Nowej Fantastyki 11/2017 smiley

Aquarius
28/03/2017 21:03
Jednak ostatnio z różnych przyczyn staram się być optymistą, więc będę trzymał kciuki żeby udało Ci się odtworzyć to opowiadanie.

Aquarius
28/03/2017 21:02
Przykro słyszeć, Jash. Wprawdzie nie czytałem Twojego opowiadania, ale szkoda, że nie doczeka się ono zakońćzenia.

Archiwum