The Cold Desire
   Strona Główna FORUM Ekipa Sklep Banner Zasady nadsyłania prac WYDAWNICTWO
Marca 28 2024 23:24:56   
Nawigacja
Szukaj
Nasi autorzy
Opowiadania
Fanfiki
Wiersze
Recenzje
Tapety
Puzzle
Skórki do Winampa
Fanarty
Galeria
Konwenty
Felietony
Konkursy
ŚCIANA SŁAWY
Tutaj będą umieszczane odnosniki do stron, na których znalazły się recenzje wydanych przez nas książek









































POLECAMY
Pozycje polecane przez naszą stronę. W celu zobaczenia szczegółów należy kliknąć w dany banner





Witamy
Strona ta poświęcona jest YAOI - gatunkowi mangi i anime ukazującemu relacje homoseksualne pomiędzy mężczyznami. Jeśli jesteś zagorzałym przeciwnikiem lub w jakiś sposób nie tolerujesz homoseksualizmu, to lepiej natychmiast opuść tę witrynę - resztę naszych Gości serdecznie zapraszamy
Gówniarz 5
***

Niedziela rano. Gabriel nastawił budzik na szóstą, żeby pouczyć się z samego rana. Stwierdził, że lepiej będzie jak do tego gówniarza pójdzie po południu. Nie wiedział co go tam może spotkać, wiec lepiej najpierw się pouczyć, a wszelkie wybryki smarkacza, wraz z ich konsekwencjami zostawić na wieczór. Na szczęście jego dwaj współlokatorzy spali powaleni przez alkohol, więc miał pewność, że nic nie będzie mu przeszkadzać w nauce. Tak się zaczytał w materiałach, ze do rzeczywistości przywrócił go dopiero burczący wyjątkowo głośno żołądek. Podniósł wzrok znad książek. Nawet nie zauważył jak jego współlokatorzy obudzili się z pijackiego snu i wybyli z pokoju. No i dobrze, przynajmniej nie będą go wyciągać na wódkę. Owszem, Gabriel, jak każdy facet, lubił sobie wypić od czasu, do czasu, jednak, w przeciwieństwie do swoich lokatorów, jak i wielu innych mieszkańców akademika potrafił powiedzieć "dość!" w odpowiednim momencie. A teraz właśnie był odpowiedni moment. Zbliżała się sesja, więc należało się odpowiednio przygotować. Jednak umysł to nie wszystko, trzeba także dbać o ciało. Właśnie zastanawiał się co kupić na obiad, żeby było jak najtaniej i w miarę smacznie, gdy zadzwoniła jego komórka. Spojrzał na wyświetlacz. Jasiek. Uśmiechnął się ciepło.
- Słucham?
- I jak idzie nauka?
- Spoko.
- A może już na dzisiaj starczy?
- A wiesz, że pomyślałem to samo? - powiedział ze śmiechem.
- Czyli co, przychodzisz do mnie? Jeżeli ruszysz się teraz to załapiesz się jeszcze na obiad.
- Nie chciałbym sprawiać kłopotu - powiedział z zakłopotaniem.
- Ależ to żaden kłopot. Matka nagotowała tyle, że starczy chyba dla całej armii - Jasiek zaśmiał się.
- W takim razie z przyjemnością przyjdę.
- No to czekam. Pa.
Rozłączył się. No i problem obiadu rozwiązany. To nie tak, że nagle stał się materialistą i nic już innego do Jaska nie czuje. Kocha go i to bardzo, ale nie oszukujmy się, te posiłki u Jaśka pozwalały ma zaoszczędzić trochę kasy, no a poza tym były smaczne. Szybko schował materiały i wyszedł z pokoju.
Do domu Jaśka dotarł bardzo szybko. Drzwi otworzyła Monika. Już chciała coś powiedzieć, ale pojawił się Jasiek i ją przegonił. Zaprowadził Gabriela do kuchni, gdzie wszyscy już siedzieli. I znowu harmider i przepychanki. Jednak nie dziwiło to już Gabriela tak bardzo jak na początku. Po skończonym obiedzie Gabriel z Michałem poszli do pokoju tego drugiego. Kiedy wychodzili z kuchni Jasiek złapał brata i grobowym głosem oznajmił mu, że jeżeli znowu spróbuje obmacywać jego chłopaka, to nie dożyje dwudziestki. Oczywiście Michał żarliwie zapewnił, że będzie grzeczny, co, biorąc pod uwagę minę Michała, Jasiek przyjął dość sceptycznie, jednak mimo to puścił go.
- Może byśmy sobie zrobili przerwę? - jęknął Jasiek po godzinie tłumaczenia.
- Może być - odparł wspaniałomyślnie Gabriel. - Zrób mi herbatę.
- Dobra! - Michał uśmiechnął się i wyleciał z pokoju.
Wrócił parę minut później z kubkiem herbaty, pudełkiem lodów i dwoma pustymi talerzykami. Gabriel z lekka zdziwił się widząc te talerzyki, ale nic nie powiedział. W ciągu tych kilku dni znajomości z tym gówniarzem nauczył się jednego: niczemu się nie dziwić i w nic nie wnikać. Patrzył więc cierpliwie na to co robi Michał. Ten położył talerzyki na biurku i sięgnął do jednej z szuflad. Po chwili wyciągnął z niej blachę z plackiem. Ciasto w szufladzie biurka? Czemu? I co on tam jeszcze trzyma? Gabriel zdumiony patrzył jak Michał kroi placek na kawałki
- Musiałem schować, bo inaczej wszystko by mi zeżarli - powiedział Michał, zupełnie jakby czytał w myślach Gabriela. - Ja nie wiem jak oni to robią. Choćby byli na końcu świata, to i tak zlecą się do domu jak tylko upiekę jakiś placek. Jakby mieli jakiś plackoradar. Więc musiałem tego piernika schować, żeby go nie wywąchali. Bo ja go upiekłem specjalnie dla ciebie, wiesz?
- Dla mnie? - zdumiał się Gabriel odbierając od Michała talerzyk z ciastem.
- No - pokiwał twierdząco głową. - Bo byłeś wczoraj taki miły dla mnie i cierpliwy, no to pomyślałem sobie, że zrobię ci za to placek. No bo skoro Jasiek nie pozwolił mi dać ci buzi, to pomyślałem, że tak ci podziękuję. Nie smakuje ci? - spytał nagle Michał spoglądając na Gabriela, który siedział i patrzył się na rozmówcę.
- Nie, dlaczego? - zdziwił się.
- No bo nie jesz - w jego głosie można był wyczuć smutek. - Nie lubisz piernika?
- Ależ skąd! Uwielbiam piernik! - zapewnił szybko widząc jak oczy Michała robią się podejrzanie wilgotne. - Tylko, że zaskoczyłeś mnie tym trochę...
- Naprawdę lubisz?! To tak samo jak ja! Super! - Michał uśmiechnął się od ucha do ucha i sięgnął do szuflady. Wyciągnął z niej rolę foli spożywczej, owinął nią resztę placka i wsadził do reklamówki. - Proszę! - podał reklamówkę Gabrielowi.
- Co to?
- Placek! Cały dla ciebie! - uśmiechnął się pełną gębą.
- Ależ nie trzeba... - Gabriel był wyjątkowo zakłopotany - Może lepiej daj go swojej rodzinie. Z pewnością chętnie go zjedzą.
- A właśnie, że trzeba! Zrobiłem go dla ciebie i tylko ty go możesz zjeść! A oni już dostali wczoraj swoją porcję placka! - Mina Michała była tak stanowcza, że Gabriel tylko westchnął i wziął reklamówkę.
Wrócili do nauki, która trwała aż do kolacji z niewielkimi przerwami na, jak to określił Michał, "zregenerowanie sił przy pudełku lodów" oraz częstymi wizytami Jaśka, który sprawdzał czy jego brat nic nie kombinuje z jego chłopakiem.
Po kolacji, którą znowu zjedli całą rodziną Michał zajął się swoimi sprawami, a Gabriel poszedł do pokoju Jaśka, który, chcąc mieć pewność, że "ten głupi gówniarz" w niczym im nie przeszkodzi, zamknął drzwi na klucz. A kiedy i Gabriel zyskał tą pewność mogli w końcu spokojnie oddać się temu o czym Jasiek myślał przez cały dzień. A że był wyjątkowo pobudzony, do czego zresztą doprowadził jego własny brat, więc i odgłosy namiętności unosiły się w powietrzu dość długo w nocy. Zasnęli dopiero o trzeciej nad ranem. Wstali dosyć późno, więc żeby nie spóźnić się na zajęcia zrezygnowali zupełnie ze śniadania. Gabriel tylko wsadził do plecaka placek i pobiegli na uczelnię.
Po zajęciach, o dwudziestej, Jasiek szybko wrócił do domu, a Gabriel, jak to co tydzień, udał się do znajomego bufetu na obiado-kolację. Kiedy wrócił do akademika stwierdził, że jest jeszcze na tyle wczesna godzin, że może się pouczyć. Sięgnął ręką do plecaka i natknął się na coś miękkiego. Zdziwiony zajrzał do środka i zobaczył dziwne zawiniątko. Przypomniał sobie. Placet od tego denerwującego gówniarza! Wyciągnął go z plecaka i ostrożnie rozwinął. Nawet teraz pachniał jakby upieczono go dopiero przed chwilą. Nie zastanawiając się dłużej ukroił sobie dwa kawałki, a resztę zawinął z powrotem w folię i schował do szafki. Usiadł na łóżku opierając się o ścianę i przymknąwszy oczy delektował się plackiem. Jakim cudem ten denerwujący gówniarz mógł upiec coś tak wspaniałego?? Denerwujący... Czy aby na pewno? Fakt, że cały czas grał Gabrielowi na nerwach, ale przecież nie robił tego specjalnie, on po prostu chyba ma już taki charakter. No i upiekł specjalnie dla niego placek. Tylko dla niego, nawet Jasiek go nie dostał. Świadomość tego sprawiła, że zrobiło mu się dziwnie ciepło na sercu. Jednak to uczucie szybko zostało zastąpione przygnębieniem. Przecież on nic nie znaczy dla tego gówniarza, więc nie powinno go cieszyć, że tamten tak się dla niego stara. Po prostu próbuje być miły dla chłopaka swojego brata. To Jasiek powinien bardziej się o niego troszczyć, a zachowuje się tak jakby mu tak naprawdę nie zależało. Dlaczego? Wydawało mu się, że od początku studiów poznał już Jaśka na tyle, żeby wiedzieć jaki jest i czego można się po nim spodziewać. A skoro Jasiek tak się zachowuje, to albo mu nie zależy aż tak bardzo, albo on w ogóle Jaśka nie rozumie. Westchnął. Jeszcze przez chwilę siedział delektując się smakiem, aż w końcu z ciężkim westchnieniem zabrał się za skrypty. Z chęcią zjadłby jeszcze kawałek, ale niestety jego żołądek dawał sygnały, że już jest pełny.
Kilka następnych dni Gabriel dzielił miedzy zajęcia, naukę z Michałem i noce z Jaśkiem. W końcu nadszedł piątek. Właśnie minęła dwudziesta druga. Jasiek był w trakcie doprowadzania swojego chłopaka do granic wytrzymałości, gdy nagle do jego uszu dobiegł jakiś rumor, a chwilę potem krzyk:
- Jasiek! Jaaaaasieeeek!
- Co ten gówniarz znowu wyprawia? - mruknął zirytowany i zaczął ubierać spodnie.
- Jaaaasieeeek! Hehehehe! Jaaasieeek!
- Zabiję gówniarza! - warknął Jasiek i wyszedł z pokoju, a za nim zaciekawiony Gabriel.
Zeszli na dół i zobaczyli przy wejściowych drzwiach kłębowisko składające się z trzech chłopaków. Dwóch z nich próbowało podnieść trzeciego i utrzymać go w pozycji względnie pionowej, co kiepsko im wychodziło biorąc pod uwagę stan w jakim tamten się znajdował. Stan totalnego upojenia alkoholowego.
- Dobry wieczór - dwaj towarzysze pijaka odezwali się widząc Jaśka stojącego u podstawy schodów. Przez cały czas próbowali utrzymać w pozycji pionowej śmiejącego się, zalanego w trupa Michała.
- Jaaaasieeek! - Michał w końcu zauważył brata i rzucił się w jego stronę, jednak nie podtrzymywany przez towarzyszy, z nogami rozjeżdżającymi się na wszystkie możliwe strony, runął jak długi na podłogę.
- Co ty wyprawiasz gówniarzu? - syknął wściekły do granic możliwości Jasiek próbując podnieść brata. - Zaraz zlecą się tu wszyscy sąsiedzi.
- Chrzanić sąsiadów. Hehehe - Michał machnął lekceważąco ręką opierając się na bracie. - Jasiek, kocham cię - i próbował pocałować brata, co biorąc pod uwagę stan w jakim się znajdował, kiepsko mu wychodziło.
W pewnym momencie Michał zobaczył stojącego w pobliżu Gabriela.
- Gabriel! - wykrzyknął i uśmiechnął się od ucha do ucha. Wyrwał się z objęć brata i na czworakach, próbując pokonać prawo grawitacji podszedł do Gabriela. Podparł się o ścianę i powoli podniósł się do pozycji pionowej, a potem skierował się w stronę Gabriela. Jednak galaretowate nogi sprawiły, że jedynie runął na niego.
Gabriel odruchowo wyciągnął ręce chroniąc chłopaka przed upadkiem.
- Gabriel! - Michał uśmiechnął się znowu. - Kocham cię!
- Proszę się tym nie przejmować. On tak dzisiaj gada do każdego - odezwał się jeden z chłopaków.
Próbujący utrzymać pion Michał objął Gabriela za szyję i soczyście pocałował go w oba policzki, potem okręcił się na pięcie i wpadł w objęcia brata.
- Ciebie też kocham! - i próbował go pocałować, lecz został powstrzymany stanowczym gestem.
- Jesteś pijany - warknął Jasiek uciekając z twarzą przed śmierdzącym alkoholem oddechem brata.
- Ja? Hik. Ależ skąd - uśmiechnął się głupkowato.
- Nie wkurwiaj mnie gówniarzu. Ledwo się trzymasz na nogach i jedzie od ciebie jak z gorzelni.
- No dobra, może trochę wypiłem. Hik. Ale tylko troszeczkę.
- Troszeczkę? Ty ledwo trzymasz się na nogach.
- No co ty - odparł z oburzeniem Michał. - Mogę stać normalnie - i na potwierdzenie odsunął się od brata. Przez chwilę kiwał się na wszystkie strony, aż w końcu nogi się pod nim ugięły i wylądował tyłkiem na podłodze. - No dobra, chyba jestem pijany.
- Możesz mi łaskawie powiedzieć dlaczego się tak schlałeś? - spytał Jasiek z groźną miną.
Michał przez chwilę patrzył się na brata jakby zastanawiał się nad tym co tamten do niego powiedział, w końcu zaczął się śmiać jak głupi.
Jasiek skrzywił się ze złości, kucnął i trzasnął brata na odlew raz i drugi. Śmiech umilkł momentalnie.
- A ty co? - wybełkotał Michał łapiąc się za oba policzki.
- Przestań się rechotać i gadaj czemu tak się schlałeś, gówniarzu jeden - warknął Jasiek.
- Nic ci nie powiem, brutalu jeden! - wykrzyknął Michał i rozpłakał się.
- Rany boskie - westchnął Jasiek i odwrócił się do kolegów Michała stojących wciąż przy otwartych drzwiach: - możecie mi powiedzieć, do ciężkiej cholery, dlaczego ten gówniarz tak się schlał?
- Wczoraj mieliśmy klasówkę z matematyki - odparł niepewnie jeden z chłopaków.
- A co to ma do rzeczy?
- No bo Michał dostał czwórkę. Całka twierdził, że Michał ściągał, chociaż go na niczym nie przyłapał, no i dzisiaj postanowił go przepytać przy tablicy.
- No i co dostał? - zainteresował się Gabriel.
- Piątkę - odparł drugi z chłopaków.
- Całka pokonany! - wrzasnął nagle Michał wyrzucając do góry w geście zwycięstwa. - Hip hip, hura! Całka pokonany! Hehehe! - zaczął się śmiać jak głupi, aż w końcu przewrócił się na plecy.
- Tak się z tego ucieszył, że aż poszliśmy to oblać - dodał pierwszy chłopak. - I zanim się obejrzeliśmy on już był zalany w trupa. No to go przyprowadziliśmy. Trochę nam to ciężko szło, Michał cały czas wyrwał się i chciał całować wszystkich w koło.
- Dziękuję, że go dotaszczyliście. Możecie już iść do domu, dalej poradzę sobie sam.
Chłopcy pożegnali się i wyszli.
- Gabriel! - Michał próbował objąć za szyję pochylającego się nad nim chłopaka. - Wiesz, że cię kocham?!
- Wiem, wiem - odparł zapytany próbując podnieść pijaka.
- Ale nie wiesz jak bardzo - Michał próbował pocałować Gabriela.
- Jak?
- Dobra - Jasiek podszedł i wziął brata pod pachy - idziesz spać.
- Z tobą? Nigdy w życiu! - Michał wyrwał się z objęć brata i odwrócił do Gabriela. - Ale z tobą zawsze! - Objął go za szyję. - Jesteś moim bohaterem, moim bóstwem. Kocham cię.
- Ja ciebie też, ale teraz powinieneś się położyć - powiedział Gabriel spokojnie.
- A położysz się ze mną? - wybełkotał Michał. Widać było, że jeszcze chwila i całkiem odleci.
- Oczywiście.
- No to chodźmy - Michał zaczął wspinać się po schodach, ale nogi mu się poplątały i runął jak długi. - Spadaj - odtrącił rękę brata gdy ten chciał go podnieść. - Tylko z moim słoneczkiem, nie z tobą.
- Gabriel, zanieś go do pokoju, bo inaczej chyba nie da rady - mruknął Jasiek.
Gabriel bez słowa wziął pijaka na ręce i powoli zaczął wchodzić na górę.
- Hehehe - roześmiał się Michał. - Zupełnie jak księżniczka - mruknął i przytulił się jeszcze bardziej do Gabriela. - Kocham cię, mój książę - wymamrotał jeszcze i zapadł w sen.
Kiedy dotarli do pokoju Gabriel ostrożnie położył chłopaka na łóżku, rozebrał do slipek i przykrył kołdrą. Na koniec wyszedł z pokoju zamykając za sobą drzwi. I chociaż wiedział, że w chwili obecnej nic nie obudzi gówniarza, to jednak zachowywał się bardzo cicho. Przeszedł do pokoju Jaśka.
- W końcu zasnął - mruknął siadając na łóżku. - Zawsze się tak zachowuje jak się schleje?
- To był jego pierwszy raz.
- No to nieźle. Będziesz miał przerąbane jak znowu to zrobi.
- To on będzie miał przerąbane - warknął Jasiek. - Niech no tylko dojdzie do siebie, ja już sobie z nim pogadam.
- Odpuść gówniarzowi. Był taki szczęśliwy, że udało mu się wybronić z pały na koniec roku...
- To go nie usprawiedliwia - mruknęła Jasiek.
- Oj, daj spokój... Ten jeden raz.
- A ty co go tak bronisz, co? - Jasie spojrzał nieufnie na przyjaciela. - Masz zamiar mnie zdradzić?
- Wiesz co, powinienem się obrazić za te insynuacje - mruknął Gabriel i ostentacyjnie odwrócił się plecami do kochanka.
- No co ty, ja nie mówiłem poważnie - Jasiek próbował objąć Gabriela lecz ten tylko odpychał jego ręce.
- A ja tak - burknął gniewnie.
- A jeżeli cię ładnie przeproszę? - szepnął wprost do ucha Gabriela jednocześnie przygryzając je lekko.
- No nie wiem - Gabriel próbował jeszcze się opierać, jednocześnie odchylając głowę żeby dać kochankowi lepszy dostęp do szyi.
Opierał się jeszcze przez chwilę, tak dla zasady. A potem... Potem kochankowie zupełnie zapomnieli o pijanym gówniarzu oddając się namiętności.

***

Powoli otworzył oczy. I szybko je zamknął jęknąwszy. Jednak to nie pomogło, słońce wdzierało się pod powieki i docierając do mózgu drażniło zmaltretowane alkoholem nerwy. Schował głowę pod poduszkę. I kiedy już myślał, że przeszło chociaż trochę, jego ciałem wstrząsnęły wibracje, doprowadzając ponownie nerwy do obłędu.
- Litości - jęknął rozdzierającym głosem. - Niech to się skończy.
- Miłe uczucie, prawda? - Głos wdarł się do jego głowy i eksplodował niczym wystrzał armatni, a oszalałe komórki nerwowe wzmogły swoje sadystyczne zabawy, spotęgowane dodatkowo przez intruza, który nie bawiąc się w subtelności usiadł na łóżku z pełnym rozmachem.
- Mógłbyś się tak nie drzeć? - jęknął spod poduszki. - Łeb mi zaraz eksploduje.
- Co jest, gówniarzu? - spytał Jasiek sarkastycznie. - Czyżby chlanie ci się czkawką odbiło?
- Nigdy więcej alkoholu - wystękał.
- Mam nadzieję - syknął Jasiek i podniósł poduszkę, co wzbudziło protest Michała. - I zapamiętaj sobie jedno, gówniarzu - pochylił się tak, ze ich twarze prawie się stykały - jeszcze raz tkniesz alkohol, chociażby łyczka, to tak cię spiorę, że przez miesiąc będą cię musieli karmić kroplówką. To, że masz już dowód nie oznacza, że jesteś dorosły. Zrozumiałeś? - ostatnie słowo wysyczał wprost do ucha Michała
- Zrozumiałem - jęknął pijak odpychając jednocześnie brata i zasłaniając głowę ponownie poduszką. - Nie musisz tak wrzeszczeć.
- To dobrze - Jasiek uśmiechnął się i poklepał brata po plecach, czym wywołał kolejny jęk. - A teraz wstawaj na śniadanie.
- Żartujesz chyba - dobiegło spod poduszki. - Żołądek chce mi rzygać, a ty każesz mi jeść śniadanie? Lepiej dałbyś coś, żeby to się skończyło.
- Niestety musisz przecierpieć. Może to cię nauczy czegoś.
- Sadysta jesteś - jęknął.
Jasiek tylko roześmiał się i wyszedł z pokoju nie omieszkawszy przy okazji zamknąć wyjątkowo głośno drzwi.
Michał jęknął i przycisnął poduszkę jeszcze bardziej do głowy. Chwilę potem ponownie zasnął.
Jasiek uśmiechając się pod nosem przeszedł do swojego pokoju. Ściągnął szlafrok i po cichu wślizgnął się do łóżka, obejmując śpiącego wciąż Gabriela.
- Gdzie byłeś? - wymamrotał Gabriel przytulając się do kochanka.
Jasiek zaśmiał się.
- Pogadać z gówniarzem.
- I co?
- Ma chyba kaca giganta.
- A ty oczywiście musiałeś się nad nim poznęcać? Sadysta jesteś.
- Oczywiście. Niech gówniarz nie myśli, że jak ma już dowód to mu wszystko wolno. Chodzi jeszcze do szkoły, nie mogę pozwolić żeby się stoczył.
- I za to cię kocham - wymamrotał Gabriel wtulając się jeszcze bardziej w Jaśka. - Że się tak troszczysz.
- Tylko za to?
- Między innymi.
- A za co jeszcze?
- Za dużo rzeczy. A tak w ogóle to która godzina?
- Szósta.
- Ty naprawdę jesteś sadysta. Budzić człowieka o tak nieprzyzwoitej porze w niedzielę...
- A kto ci każe już wstawać? Spij jeszcze - powiedział Jasiek i objął Gabriela.
- A żebyś wiedział - mruknął. Nie trzeba było długo czekać by usłyszeć jego miarowy oddech..
Jasiek doszedł do wniosku, że faktycznie, jak na niedzielę, jest wyjątkowo wcześnie i spokojnie można jeszcze pospać. Chwilę potem on także spał.







CDN














Komentarze
Brak komentarzy.
Dodaj komentarz
Zaloguj si, eby mc dodawa komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dostpne tylko dla zalogowanych Uytkownikw.

Prosz si zalogowa lub zarejestrowa, eby mc dodawa oceny.

Brak ocen.
Logowanie
Nazwa Uytkownika

Haso



Nie jeste jeszcze naszym Uytkownikiem?
Kilknij TUTAJ eby si zarejestrowa.

Zapomniane haso?
Wylemy nowe, kliknij TUTAJ.
Nasze projekty
Nasze stałe, cykliczne projekty



Tu jesteśmy
Bannery do miejsc, w których można nas też znaleźć



Ciekawe strony




Shoutbox
Tylko zalogowani mog dodawa posty w shoutboksie.

Myar
22/03/2018 12:55
An-Nah, z przyjemnością śledzę Twoje poczynania literackie smiley

Limu
28/01/2018 04:18
Brakuje mi starego krzykajpudła :c.

An-Nah
27/10/2017 00:03
Tymczasem, jeśli ktoś tu zagląda i chce wiedzieć, co porabiam, to może zajrzeć do trzeciego numeru Fantoma i do Nowej Fantastyki 11/2017 smiley

Aquarius
28/03/2017 21:03
Jednak ostatnio z różnych przyczyn staram się być optymistą, więc będę trzymał kciuki żeby udało Ci się odtworzyć to opowiadanie.

Aquarius
28/03/2017 21:02
Przykro słyszeć, Jash. Wprawdzie nie czytałem Twojego opowiadania, ale szkoda, że nie doczeka się ono zakońćzenia.

Archiwum