The Cold Desire
   Strona Główna FORUM Ekipa Sklep Banner Zasady nadsyłania prac WYDAWNICTWO
Grudnia 22 2024 03:58:59   
Nawigacja
Szukaj
Nasi autorzy
Opowiadania
Fanfiki
Wiersze
Recenzje
Tapety
Puzzle
Skórki do Winampa
Fanarty
Galeria
Konwenty
Felietony
Konkursy
ŚCIANA SŁAWY
Tutaj będą umieszczane odnosniki do stron, na których znalazły się recenzje wydanych przez nas książek









































POLECAMY
Pozycje polecane przez naszą stronę. W celu zobaczenia szczegółów należy kliknąć w dany banner





Witamy
Strona ta poświęcona jest YAOI - gatunkowi mangi i anime ukazującemu relacje homoseksualne pomiędzy mężczyznami. Jeśli jesteś zagorzałym przeciwnikiem lub w jakiś sposób nie tolerujesz homoseksualizmu, to lepiej natychmiast opuść tę witrynę - resztę naszych Gości serdecznie zapraszamy
Gówniarz 2
Kiedy zaczął się wykład Gabriel usiadł na samym końcu sali. Zazwyczaj siadał w pierwszej ławce i pilnie notował, ale tym razem nie miał do tego głowy. Jego myśli przez cały czas zaprzątał Jasiek, ten gówniarz, jego brat i cała ta sytuacja. Właściwie nie powinien sobie zawracać głowy gadaniem jakiegoś gówniarza, jednakże... Nie chciał tego słuchać, a mimo to jego słowa zapadły Gabrielowi głęboko w pamięci. ...daję wam najwyżej miesiąc. Miesiąc... Czy faktycznie tylko tyle będzie trwał ich związek? Nie, to niemożliwe, Gabriel pokręcił przecząco głową. Po prostu gówniarz gada głupoty. Tak, z całą pewnością gada głupoty. Przecież on cały czas tylko gada i gada. Więc nie warto się nim przejmować. Gabriel uśmiechnął się do własnych myśli i skierował wzrok na wykładowcę. Chwilę potem pilnie notował, zapomniawszy zupełnie o bracie Jaśka i własnych obawach.

***

Tymczasem Michał wpadł do szkoły niczym huragan. Zawsze tak wpadał, mimo iż zawsze przychodził o czasie, a czasami nawet wcześniej. Wcześniej pojawiał się zazwyczaj wtedy, gdy chciał się podzielić nowinami z kumplami. Tak jak dzisiejszego dnia.
- Cześć Lodzik! - krzyknął jeden z kumpli, jak tylko Michał pojawił się na korytarzu.
Chłopak wbiegł na piętro jednymi schodami, a sala w której mieli mieć pierwsze zajęcia była na drugim końcu korytarza, więc okrzyk powitalny był na tyle głośny, że wszyscy, którzy już czekali na zajęcia aż obejrzeli się z zainteresowaniem. Michał przeleciał przez cały korytarz i efektownie wyhamował tuż przed salą.
- Cześć chłopaki! - uśmiechnął się od ucha do ucha.
- Coś ty dzisiaj taki uchachany? - spytał Kamil Majewski.
- Brachol ma nowego chłopaka - odparł siadając na podłodze.
- I z tego powodu się tak cieszysz? - mruknął wyraźnie zdegustowany Wojtek Miałczyński. - Nie rozumiem, jak dwóch facetów może to robić razem.
- Boś głupi, Kotek, i tyle - odparł Michał grzebiąc w plecaku. - Jak dwie osoby się kochają, to nieistotna jest płeć.
- Uważam, że to chore - Wojtek nie dawał za wygraną.
- Ciekawe co dla ciebie nie jest chore, co? - zapytał zaczepnie Filip Bułczyński.
- A jak myślisz, Buła? - Michał w końcu przestał grzebać w plecaku i wyciągnął z niego pudełko lodów. - Blond laska z gigantycznymi buforami. I najlepiej żeby jeszcze była głupia i we wszystkim mu potakiwała.
- Ty... - Wojtek chciał się rzucić na Michała, ale kumple go powstrzymali.
- No co, może nieprawdę mówię? Ty się tylko za takimi oglądasz, więc to chyba oczywiste, że taka by ci najbardziej pasowała.
- Ciekawe jaka tobie by pasowała - warknął Wojtek.
- Nie mam pojęcia - Michał wzruszył ramionami, jednocześnie oblizując łyżeczkę. - Jeszcze takiej nie spotkałem.
- A może ty też gustujesz w facetach? - głos Wojtka był wyjątkowo zaczepny, jednak nie podziałało to zupełnie na Michała. Nie przestając grzebać w pudełku z lodami i nawet nie patrząc na rozmówcę odparł:
- Nie ma pojęcia. Jeżeli jakiś mi się wyjątkowo spodoba kto to wie...
- A ten nowy chłopak twojego brata, to jaki jest? - zapytał milczący dotąd Karol Wiśniewski.
- Wiesz, Wisienka, miodzio facet - Michał wyszczerzył się i na moment przestał jeść lody. - Czarne krótkie włosy, piwne oczy, całkiem niezłe mięśnie i ten tyłek...
Wszyscy nagle zaczęli wydawać dziwne odgłosy, jakby krztusili się.
- To... ty... widziałeś... go... gołego? - zdołał w końcu wykrztusić Kamil.
- No, w łóżku Jaśka.
- Chcesz powiedzieć, że ty z nimi...
- Maja, zwoje ci się wyprostowały, czy co? - Michał spojrzał zdegustowany na Majewskiego. - Po prostu leżał jeszcze w łóżku jak przyszedłem do Jaśka. No to go sobie obejrzałem i stwierdziłem, że ma całkiem niezły tyłek.
- Tylko tyłek? - zapytał niewinnie Karol.
- Wisienka, coś sugerujesz? - zapytał Michał marszcząc groźnie brwi i podnosząc się powoli z podłogi. - Chyba powiedziałem wyraźnie...
- Ależ skąd, ja tylko tak, gadam głupoty - Wiśniewski machał przecząco rękami, profilaktycznie wycofując się na większa odległość.
- No myślę - mruknął Michał opadając z powrotem na podłogę .
W tym momencie dołączyły do nich dwie koleżanki. Po standardowych powitaniach rozmowa zeszła na inne tematy.
W końcu przyszli już wszyscy uczniowie, a pięć minut później nauczyciel.
- Jarocki, ile razy ci mówiłem, żebyś nie jadł lodów przed lekcjami - powiedział otwierając klasę.
- Ale proszę pana, nie zdążyłem zjeść śniadania w domu, to musiałem tutaj.
- Lody na śniadanie? Ja nie rozumiem, jak twoi rodzice na to pozwalają. Powinieneś zjeść coś pożywnego - burczał nauczyciel czekając aż uczniowie wejdą do klasy.
- Oni uważają, że sam mogę dbać o swoje śniadanie, skoro już dostałem dowód osobisty.
- I to był błąd - mruknął nauczyciel zamykając drzwi do klasy - kolosalny błąd.

***

Nadeszła dwudziesta, kiedy zajęcia już się skończyły. Gabriel stwierdził, że przydałoby się coś zjeść. Po kanapkach kupionych w bufecie już dawno zostało tylko wspomnienie i żołądek domagał się haraczu. Westchnął przeciągle. Poniedziałek, to był jedyny dzień, kiedy mieli tak pełno męczących zajęć, że po ich zakończeniu nie miał już siły na robienie jakiegokolwiek obiadu, czy nawet kolacji. Pożegnał się z kumplami z roku i ruszył na miasto. Już na samym początku roku, przez przypadek, wymacał mały i niepozorny bar, w którym można było całkiem niedrogo i smacznie zjeść.
- Witaj, Monika - wchodząc uśmiechnął się do stojącej za barem młodej dziewczyny.
- Witaj - dziewczyna odwzajemniła uśmiech. - Na co dzisiaj masz ochotę?
- Tak myślałem o pierogach i może talerz zupy pomidorowej.
- Z kapustą i grzybami, mięsem, czy może z serem?
- Z serem.
- Dwanaście złoty - dziewczyna nabiła cenę na kasę, skasowała gotówkę i dodała: - usiądź, jak będą gotowe to ci podam.
- Dzięki - Gabriel uśmiechnął się i usiadł na swoim ulubionym miejscu w samym końcu sali.
Mógł z tego miejsca obserwować zarówno klientów baru, jak i przechodniów za szybą. Czekając na zamówienie wyciągnął portfel i przeliczył gotówkę. Westchnął ciężko. Pięćdziesiąt złotych... Gdyby nie ten cholerny Pietras to miałby więcej kasy, a tak będzie musiał znowu kupować najtańsze wędliny i gotować zupki lurki, aby tylko jakoś oszukać żołądek. Pietras... Na samą myśl o tym człowieku zazgrzytał zębami. Dziekan wydziału, który co sesję zmieniał samochód. Do tego alkoholik. Aż dziw, ze jeszcze go nie wywalili z uczelni. A szkoda, na pewno byłoby to z korzyścią dla studentów, zwłaszcza tych zaocznych. Pietras uważał, ze zaoczni to bydło i mogą płacić za poprawki. Dlatego też właśnie u niego mieli najwięcej poprawek i komisów**. A na nowy semestr Pietras miał nowy samochód. Na wyciągnięcie pieniędzy od dziennych też znalazł sposób. Wydał jakiś wyjątkowo gruby skrypt i korzystał tylko z niego zmuszając studentów do wybulenia na niego całkiem sporo kasy. Dla Gabriela był to wyjątków niespodziewany wydatek, który nadszarpnął jego i tak już wątłe fundusze. Wprawdzie starzy podsyłali mu kasę, jak tylko mogli, ale nie chciał ich wiecznie wykorzystywać. Dlatego też starał się ograniczać wydatki do minimum. Niestety miał ostatnio parę imprez na które nie mógł przyjść z pustymi rękami, no i ten skrypt Pietrasa... Ciekawe, kiedy będzie mógł sobie pozwolić na takie śniadanie jak zjadł u Jaśka. Wszystkiego do wyboru, do koloru i ile dusza zapragnie. Ech... Westchnął smętnie.
W tym momencie podeszła Monika z jego zamówieniem.
- Smacznego - uśmiechnęła się zalotnie i odeszła. Gabriel w duchu podziękował nieznajomemu, który właśnie wszedł do baru.
Gdyby nie on, Monika usiadła by przy stoliku Gabriela i próbowała by poderwać, a tak musiała obsłużyć kolejnego klienta. Właściwie to Monika próbował go poderwać już od samego początku. Nawet pierwszego dnia, kiedy składał zamówienie, wdzięczyła się do niego i rzucała teksty, które można był dwuznacznie zrozumieć. A ponieważ Gabriel był dobrze wychowany, to prowadził z nią rozmowę, udając, że nie rozumie podtekstów zawartych w jej wypowiedziach. Od tamtego czasu przychodził tu co poniedziałek i za każdym razem rozmawiał z dziewczyną, aż w końcu przeszli na "ty". Niestety Monika nie zrezygnowała z poderwania go i za każdym razem jak przychodził, rzucała różne aluzje i zalotne spojrzenia. Chociaż go to trochę męczyło, to jednak nie wspomniał ani słowem, że woli chłopaków, a to z tego powodu, że wtedy z całą pewnością skończyły by się dodatkowe porcje jedzenia. Jakiś czas temu Gabriel zauważył, ze Monika daje mu porcje większe niż normalnie. No cóż, czasami niestety trzeba być materialistą bez serca, dlatego też udawał, że nie widzi tych zalotów Moniki i korzystał z tych "bonusów" póki mógł. Czasami, żeby ją udobruchać zostawał dłużej w barze i wdawał się z nią w pogawędkę. To wystarczało na kilka "powiększonych" porcji. Jednak tym razem nie miał ochoty na żadną pogawędkę, był wyjątkowo zmęczony, chociaż nie znał przyczyny. Szybko zjadł i zmył się, kiedy Monika zajmował się kolejnym klientem. Zmęczenie sprawiło, że wlókł się powoli i leniwie w stronę akademika. Nawet perspektywa czekającego na niego łóżka nie dodała mu sił.
- Gabriel? - usłyszał w pewnym momencie. - A co ty tu robisz?
Podniósł głowę i zobaczył Jaśka.
- Wracam do akademika.
- Wyglądasz jakby ktoś przecisnął cię przez wyżymaczkę.
- Tak też się czuję - wymamrotał.
- Coś się stało? - zainteresował się Jasiek, jednak w jego głosie nie było słychać troski o kochanka, a jedynie zainteresowanie.
- Nie, nic. Po prostu ten dzień dzisiaj był wyjątkowo męczący.
- To co powiesz na mały relaks u mnie w domu? - zapytał Jasiek, objął go w pasie i przyciągnął do siebie jednocześnie kąsając delikatnie w ucho.
- Zwariowałeś? - Gabriel jakby odzyskał siły i odepchnął Jaśka krzywiąc się przy tym. - Ludzie się patrzą.
- Niech ci będzie. To jak? Przyjdziesz?
- Dobra.
- No to chodźmy.
Ledwo przeszli przed drzwi, a już uderzył w nich gwar zupełnie jak na jakimś jarmarku. Weszli głębiej i okazało się, że za ten gwar odpowiedzialnych jest pięciu chłopaków siedzących przy konsoli przed telewizorem w salonie i przekrzykujących jeden drugiego.
- Jak jedziesz baranie!
- Uważaj, nie po ludziach! Cholera, znowu karne punkty! Wisienka, ja cię zarąbię! Chcesz żebyśmy zajęli ostatnie miejsce?!
- Jak jesteś taki mądry, to sam prowadź!
- Buła, ty ciołku jeden, zabieraj te przeszczepy sprzed mojego nosa!
- Kotek, zamknij mordę, bo mnie rozpraszasz!
- Cisza!!! - wrzasnął Jasiek. Towarzystwo nagle umilkło i popatrzyło z zaciekawieniem na krzyczącego. - Co się tu dzieje, do jasnej anielki?!
- O, Jasiek, już jesteś? A mówiłeś, że wrócisz dzisiaj później - odezwał się Michał, z nieodłączną łyżeczką i kubkiem lodów w ręce. - Cześć Gabriel. Dzisiaj też będziesz nocował u Jaśka?
- I z tego powodu tak drzecie mordy? Jeszcze chwila, a zlecą się wszyscy sąsiedzi.
- Wcale nie jesteśmy tak głośno. Poza tym Maja właśnie kupił nową grę i musimy ją przetestować.
- Róbcie to ciszej - mruknął Jasiek. - Jest kolacja?
- Coś tam jeszcze zostało. A tak w ogóle to czemu nie powiedziałeś, że Gabriel dzisiaj przyjdzie? - zapytał Michał z pretensją w głosie - zrobiłbym więcej.
- Nie twój interes czy on przychodzi czy nie - warknął starszy brat.
- No wiesz, to jak ja mam o niego dbać?
- Pilnuj swoich spraw, dobra?
Michał przez chwilę patrzył na brata w milczeniu i nagle jego oczy zaszkliły się, a chwilę potem z jego gardła wyrwał się ryk.
- Jakiś ty nieczuuuuły! To ja myślę o twoim chłopaku, a ty tak mi się odwdzięczasz?!
- Jak się zaraz nie zamkniesz, to wyrzucę na śmietnik cały zapas lodów jaki jest w zamrażalniku.
Michał momentalnie umilkł.
- Nie zrobisz tego.
- A chcesz się przekonać? - zapytał złowrogo.
Michał wydął usta i odwrócił się plecami do brata. Jasiek tylko wzruszył ramionami i przeszedł do kuchni, a za nim Gabriel.
- Siadaj, a ja poszukam kolacji. Nie wiem co to jest, więc nie mam bladego pojęcia gdzie mogli to schować.
W tym momencie do kuchni wszedł Michał. Bez słowa podszedł do piekarnika i wyciągnął z niego naczynie żaroodporne. Nałożył połowę jego zawartości na talerz, który następnie wsadził do mikrofali. Kiedy jedzenie już się podgrzało postawił talerz przed Gabrielem i powiedział:
- Mam nadzieję, że lubisz lasagne. Sam robiłem. Smacznego - i wyszedł z kuchni, nie zaszczyciwszy brata nawet jednym spojrzeniem.
- Chyba się na ciebie obraził - bąknął niepewnie Gabriel.
- Spoko - Jasiek machnął lekceważąco ręką. - Przejdzie mu zanim pójdzie spać. Zawsze tak jest. Wystarczy tylko, że go zaszantażujesz, że wyrzucisz wszystkie lody, a on śmiertelnie się na ciebie obraża, a po chwili mu przechodzi. Wystarczy ci tyle, czy może jeszcze dorobić jakieś kanapki?
- Dzięki, to w zupełności wystarczy.
Jasiek odgrzał resztę potrawy i usiadł obok kolegi.
- Całkiem niezłe - mruknął Gabriel po pierwszym kęsie. - Nie wiedziałem, że on umie tak dobrze gotować.
- Ja też nie - mruknął Jasiek. - Ten gówniarz jest jedną wielką zagadką. Tak właściwie to nawet nie wiem kiedy on się nauczył gotować. Kuchni unika jak ognia, no chyba, że jedzenie już stoi na stole. Bliźniaczki zamęczały matkę, chciały z nią gotować, nawet jak miała to być tylko woda na herbatę, a mimo to mają wyjątkowy antytalent kuchenny. A ten gówniarz unikał kuchni jak diabeł święconej wody i sam widzisz co potrafi.

***

Michał wrócił do salonu, gdzie kumple umilali sobie czekanie przyciszonymi rozmowami.
- Ty, to jest ten chłopak twojego brata? - zapytał Maja.
- No. Super przystojny, nie?
- Facet jak facet - mruknął Miałczyński. - Nie wiem nad czym się tu zachwycać. Może byśmy tak wrócili do gry...
- Cholera! - krzyknął Bułczyński. - Będziemy musieli zacząć cały wyścig od nowa!
- No i bardzo dobrze - Wisienka wyszczerzył zęby. - Będziemy mogli was wyprzedzić.
- Po moim trupie! - wrzasnął Wojtek.
I wrzawa rozgorzała an nowo.
A w kuchni Jasiek tylko westchnął cierpiętniczo.

***

Po skończonej kolacji Jasiek szybko pozmywał naczynia i przeszli do jego pokoju.
- Jestem wykończony - jęknął Gabriel kładąc się na brzuchu na łóżku.
- Ale chyba wykrzeszesz trochę siły dla mnie? - mruknął uwodzicielsko Jasiek do ucha Gabriela, jednocześnie głaszcząc go po pośladkach.
- Zapomnij, oczy same mi się zamykają.
- A jeżeli rozruszam cię tak, że sam będziesz mnie błagał, żebym się tobą zajął? - usta Jaśka zaczęły błądzić po szyi Gabriela, który odruchowo odchylił głowę żeby dać mu większy dostęp.
- Jeśli ci się uda... - prowokował.
- No to uważaj - szepnął Jasiek i na chwilę oderwał się od kochanka, żeby ściągnąć z niego koszulkę, co udało mu się przy małej pomocy właściciela.
Gabriel z powrotem położył się na brzuchu i przymknął oczy. Chwilę potem poczuł na plechach pocałunki idące powoli od pasa w górę. Potem była ręka wsunięta pod brzuch, która zaczęła delikatnie pieścić jeden z jego sutków.
- Idzie ci całkiem nieźle - mruknął Gabriel, kiedy pieszczota zaczynała przynosić efekty dostarczając mu przyjemności - ale w dalszym ciągu jestem śpiący.
W tym momencie poczuł jak druga ręka Jaśka mocuje się z zapięciem jego spodni.
- Mógłbyś trochę bardziej współpracować - mruknął Jasiek, kiedy Gabriel ani drgnął, żeby ułatwić mu rozpięcie spodni.
- A niby po co?
- Sadysta jesteś, wiesz? - wyszeptał Jasiek pieszcząc językiem ucho Gabriela. - Tak utrudniać życie człowiekowi będącemu na skraju wytrzymałości....
- To ty jesteś sadysta, znęcasz się nad kompletnie wyczerpany człowiekiem.
- Czy aby na pewno kompletnie? - mruknął Jasiek gdy jego ręka w końcu przedarła się przez barierę w postaci rozporka i bielizny i zacisnęła się delikatnie na nabierającej objętości męskości Gabriela. - Wygląda jakbyś już nabrał ochoty, chociaż ja nawet jeszcze nie zacząłem...
- To wszystko twoja wina, trzeba było nie dobierać się do mojego ucha, wiesz jak to na mnie działa - mruknął wyraźnie zawstydzony Gabriel.
Jasiek roześmiał się zadowolony.
- Czyli mogę kontynuować.
- Oczywiście, że możesz - odparł Gabriel i przewróciwszy się na plecy przyciągnął do siebie kochanka i pocałował go.
Po trwającym dobrych kilka minut pocałunku Jasiek szybko pozbawił kochanka reszty garderoby i zdjął także swoje własne ubranie. Pochylił się zaczął całować wewnętrzną stronę ud Gabriela przesuwając się powoli do kolan w górę, jednocześnie pieszcząc ręką jego członka. Te pocałunki wyraźnie sprawiały Gabrielowi przyjemność gdyż mruczał przez cały czas. Im wyżej szedł jasiek, tym jego pocałunki były bardziej zmysłowe. W końcu Jasiek dotarł do pachwiny. Przez chwilę drażnił kochanka to składając pocałunki w pobliżu członka, to drażniąc językiem jego nasadę. Czuł jak ciało kochanka zaczyna drgać coraz bardziej, domagając się więcej pieszczot. I kiedy było już na granicy wytrzymałości wziął jego członka w usta. I usłyszał przeciągły jęk zadowolenia, a ciało Gabriela wygięło się w łuk. Jasiek wykorzystał tę okazję i wsunąwszy jedną rękę pod jego plecy zaczął go delikatnie pieścić po kręgosłupie. Już dawno odkrył, że to sprawia jego kochankowi wiele przyjemności. Drugą ręką pieścił jego klatkę piersiową najwięcej czasu poświęcając jego sutkom. Kiedy zobaczył, że Gabriel jest już na granicy wytrzymałości, zaprzestał pieszczot i objąwszy go, mocno przytulił do siebie i zmienił pozycję. Zanim rozkojarzony Gabriel zorientował się co jest grane, już siedział na kolanach kochanka poruszając się w gorę i w dół podczas gdy Jasiek obsypywał pocałunkami jego pierś. Jednak Gabriel nie czuł tego, a jedynie to obezwładniające ciepło rozlewające się powoli po całym ciele. To było takie cudowne, ze chciał więcej nie mogąc doczekać się spełnienia. Jeszcze tylko chwilka, jeszcze tylko jedna krótka chwila i ....
- Jasieeek! - drzwi otworzyły się i z hukiem walnęły o ścianę.
W tym momencie Gabriel przyciągnął twarz kochanka do własnej piersi, odchylił ciało do tyłu i wydał z siebie długi krzyk rozkoszy. Chwilę potem także i Jasiek doszedł. Gabriel uchylił powieki i na wpół przytomnym wzrokiem spojrzał przed siebie i zobaczył parę wpatrzonych w siebie błękitnych oczu. Zanim do niego dotarło co właśnie widzi, jego kochanek uwolnił się z uścisku i odwrócił głowę.
- Jasiek, chłopaki pytają czy mogą u nie nocować - powiedział intruz, jednak nie otrzymał odpowiedzi, za to został obdarzony wściekłym spojrzeniem.
- Ile razy ci mówiłem, ze masz nie włazić do mojego pokoju bez pytania? - głos starszego z braci był lodowato wściekły.
W tym momencie Gabriel doszedł w końcu do siebie i zrozumiał co widzi: młodszy brat jego kochanka stoi na środku pokoju i bez żadnego skrępowania gapi się na nich podczas gdy oni uprawiają seks! Błyskawicznie zszedł z kolan Jaśka i zakopał się w kołdrze.
- Nie pamiętam - Michał wzruszył ramionami. - To jak, mogą chłopaki zostać?
- Ty cholerne gówniarzu! - syknął Jasiek wściekły do granic możliwości gdy w końcu dotarło do niego w jakiej sytuacji się znajdują. - Zaraz cię zajebię! - i rzucił się w stronę brata. Ten jednak był szybszy i zanim Jasiek doskoczył do miejsca w którym stal, on już biegł korytarzem w stronę schodów.
- Ty cholerny gnoju! Czekaj, niech no tylko dorwę cię, to pożałujesz, że cię matka nie wyskrobała, jak miała możliwość! - wrzeszczał Jasiek goniąc Michała.
Tymczasem Michał zbiegł po schodach i wpadł do salonu, gdzie jego koledzy siedzieli wciąż przy konsoli do gier. Zatrzymał się za fotelem i gdy tylko Jasiek wpadł do salonu krzyknął:
- Zboczeniec! Przynajmniej byś poczekał aż ci fujara oklapnie!
Koledzy Michała zaczęli się śmiać.
- A wy tu czego?! - wrzasnął coraz bardziej wściekły Jasiek. - Własnych domów nie macie?! Won mi stąd, ale już!!!
Śmiech umilkł momentalnie. Przerażeni kumple Michała zaczęli szybko zbierać swoje rzeczy i bąkając "do widzenia" opuszczali w pośpiechu dom. Michał postanowił ewakuować się razem z nimi.
- A ty dokąd, karaluchu! - wrzeszczał wściekły Jasiek biegnąc za nim. - Wracaj mi tu, ale już!
- Ani mi się śni! - Odkrzyknął Michał z ogródka - Jeszcze mi życie tak nie zbrzydło!
- Czekaj, zaraz cię dorwę!
- Nie zrobisz tego, chyba, że chcesz żeby policja cię zamknęła za ekshibicjonizm! - odparł z tryumfem młodszy z braci.
Dopiero w tym momencie do Jaśka dotarło, że nie ma nic na sobie i w ostatniej chwili cofnął się od drzwi.
- Poczekam, aż wrócisz, a wtedy gorzko pożałujesz! - krzyknął wciąż jeszcze wściekły i zamknął z rozmachem drzwi.
Tymczasem Michał wyszedł na ulicę, gdzie czekali na niego kumple.
- Ty, co to było? - zapytał wciąż przestraszony Kamil.
-A - Michał machnął ręką uspokajająco - to tylko mój wściekły brachol.
- Ja nie chcę nic mówić, ale on powiedział, że cię zabije - wtrącił Bula.
- Spoko, do rana mu przejdzie.
- To ty masz zamiar włóczyć się po mieście aż do rana?! - zdumiał się Majewski.
- A skąd. Poczekam trochę, aż zamknie się w swoim pokoju i po cichutku wrócę do siebie.
Nagle Wojtek zaczął chichotać, a po chwili już śmiał się na całego, czym wzbudził ogólne zdziwienie.
- To było zajebiste! Ty chowający się za fotelem i twój brat z wycelowaną w ciebie swoją armatą! I do tego jeszcze ten piekielny błysk w oczach... To naprawdę było zajebiste!
Wszyscy zaczęli się śmiać.
- Lodzik, a tak w ogóle to czym ty go tak wkurwiłeś? - spytał Karol.
- A bo ja wiem - zapytany wzruszył ramionami. - Ja tylko poszedłem się go spytać, czy możecie zostać na noc.
- A co on wtedy robił? - Zainteresował się Wojtek.- Czy przypadkiem nie uprawiał akurat seksu z tym swoim facetem?
- Wiesz, jak tak o tym wspominasz - Michał podrapał się po głowie - to chyba faktycznie coś takiego miało miejsce.
- No to ja się nie dziwię, że tak się wkurwił - mruknął Buła.
- Wiesz, Lodzik, ty to jesteś niezły - Karol poklepał przyjaciela z podziwem po plecach. - Tylko ty możesz odstawić coś takiego.
Michał uśmiechnął się od ucha do ucha. Postali jeszcze chwilę rozmawiając o głupotach i w końcu rozeszli się do domów.





** po niezdanym egzaminie student ma prawo do dwóch podejść do egzaminów poprawkowych. Jeżeli mimo to nie uda mu się zaliczyć przedmiotu, zostaje jeszcze egzamin zdawany przed specjalną komisją, tzw "komis"




CDN













Komentarze
Brak komentarzy.
Dodaj komentarz
Zaloguj si, eby mc dodawa komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dostpne tylko dla zalogowanych Uytkownikw.

Prosz si zalogowa lub zarejestrowa, eby mc dodawa oceny.

Brak ocen.
Logowanie
Nazwa Uytkownika

Haso



Nie jeste jeszcze naszym Uytkownikiem?
Kilknij TUTAJ eby si zarejestrowa.

Zapomniane haso?
Wylemy nowe, kliknij TUTAJ.
Nasze projekty
Nasze stałe, cykliczne projekty



Tu jesteśmy
Bannery do miejsc, w których można nas też znaleźć



Ciekawe strony




Shoutbox
Tylko zalogowani mog dodawa posty w shoutboksie.

Myar
22/03/2018 12:55
An-Nah, z przyjemnością śledzę Twoje poczynania literackie smiley

Limu
28/01/2018 04:18
Brakuje mi starego krzykajpudła :c.

An-Nah
27/10/2017 00:03
Tymczasem, jeśli ktoś tu zagląda i chce wiedzieć, co porabiam, to może zajrzeć do trzeciego numeru Fantoma i do Nowej Fantastyki 11/2017 smiley

Aquarius
28/03/2017 21:03
Jednak ostatnio z różnych przyczyn staram się być optymistą, więc będę trzymał kciuki żeby udało Ci się odtworzyć to opowiadanie.

Aquarius
28/03/2017 21:02
Przykro słyszeć, Jash. Wprawdzie nie czytałem Twojego opowiadania, ale szkoda, że nie doczeka się ono zakońćzenia.

Archiwum