The Cold Desire
   Strona Główna FORUM Ekipa Sklep Banner Zasady nadsyłania prac WYDAWNICTWO
Grudnia 22 2024 04:24:43   
Nawigacja
Szukaj
Nasi autorzy
Opowiadania
Fanfiki
Wiersze
Recenzje
Tapety
Puzzle
Skórki do Winampa
Fanarty
Galeria
Konwenty
Felietony
Konkursy
ŚCIANA SŁAWY
Tutaj będą umieszczane odnosniki do stron, na których znalazły się recenzje wydanych przez nas książek









































POLECAMY
Pozycje polecane przez naszą stronę. W celu zobaczenia szczegółów należy kliknąć w dany banner





Witamy
Strona ta poświęcona jest YAOI - gatunkowi mangi i anime ukazującemu relacje homoseksualne pomiędzy mężczyznami. Jeśli jesteś zagorzałym przeciwnikiem lub w jakiś sposób nie tolerujesz homoseksualizmu, to lepiej natychmiast opuść tę witrynę - resztę naszych Gości serdecznie zapraszamy
Falling in love 2
Część DRUGA


Jasmine szedł za swoimi przyjaciółmi. Patrzył przez chwilę na młodszego gitarzystę, po czym wbił wzrok w chodnik, a dłonie w kieszenie kurtki. Był smutny i zły na samego siebie. Dlaczego potrafił wszystkim pomóc, tylko nie sobie? Dlaczego nie mógł znaleźć w sobie odwagi, by wyznać Teru, co do niego czuje?
Z oczu popłynęły mu łzy. Teru zatrzymał się na chwilę, by się zrównać z Jasmine. Basista nie podniósł jednak głowy. Nie chciał, by gitarzysta dostrzegł jego łzy. Chciał za to przytulić się, ale nie było mu to dane. Nawet nie wiedział, czy miałby jakieś szanse. Ciałem Yuu wstrząsnął cichy szloch. Na szczęście byli już koło domu Jasmine. Mruknął coś w rodzaju pożegnania i drżącymi dłońmi chciał otworzyć drzwi, lecz odebrał mu klucze i schował do kieszeni. Przytulił mocno płaczącego. Stali tak kilka minut, obejmując się, a Jasmine nadal płakał. Chciał przestać, naprawdę, lecz jedyne, co mógł zrobić, to tylko mocniej przytulić się do Teru.
W końcu młodszy delikatnie odsunął od siebie Yuu, by otworzyć drzwi. Weszli do domu, a kiedy zdjęli kurtki i buty, Teru zaprowadził Jasmine do kuchni. Tam usadził go na krześle i zaczął parzyć herbatę. Czarną ekspresową earl grey, obaj ją uwielbiali. Nie odzywał się. Jeszcze nie teraz. Teru wiedział, że Jasmine musi się nieco uspokoić, by mówić. Znali się już w końcu parę ładnych lat. Wiedział, kiedy basista jest smutny, ma zły dzień, zawsze wiedział, gdzie go wtedy znaleźć.
Po kilku minutach Teru postawił parujący kubek przed przyjacielem i usiadł naprzeciw niego. Jasmine ujął kubek w dłonie i uparcie wpatrywał się w jego zawartość.
- Co się stało? - zapytał w końcu Teru delikatnym tonem kolejne kilka minut później.
Jasmine milczał jeszcze kilka chwil, po czym spojrzał na Teru. Westchnął cicho i zaczął cicho mówić:
- Bo mam zły dzień. I nie mam się do kogo przytulić... Każdy kogoś ma, każdy jest szczęśliwy, a ja nie... Jestem sam w tym wielkim domu, nie mam nawet kota - w jego oczach ponownie pojawiły się łzy. - Wszystkim wychodzi w związkach, wszyscy mają cudowną, kochającą osobę, a ja nie - Jasmine schylił głowę, a łzy zaczęły skapywać mu z policzków na blat stołu. Zacisnął palce na kubku i kontynuował, mówiąc coraz ciszej. - Nawet jeśli się zakocham... Jeśli jestem zakochany, nie będę próbował. Nie będę tego pokazywał, bo wiem, że mi nie wyjdzie... Bo się boję... Tak cholernie się boję, Teru, że znów mi nie wyjdzie, że znów będę cierpiał... Że zawiodę lub on zawiedzie i... Nie chcę więcej bólu, Teru... Nie wiem, czy dałbym radę to przetrwać... Nie będę próbować... Nie zaryzykuję...
Teru posmutniał lekko, lecz You tego nie zauważył, wciąż wpatrywał się w zawartość swojego kubka, wciąż płynęły mu z oczy łzy. Gitarzysta przysunął się bliżej Jasmine i objął go delikatnie ramieniem. Milczał. Bo co mógł powiedzieć? Że jest mu przykro? Że on chciałby być kimś więcej niż tylko przyjacielem dla Jasmine? Że go kocha? Przecież Yuu przed chwilą powiedział, że nie chce kolejnego związku...
Kilkanaście minut później przenieśli się do salonu, by pooglądać jakiś nudny film. Yuu oparł głowę o ramię Teru, który wciąż go obejmował. Tak bardzo chciał, by mogło być tak zawsze, zawsze chciał przytulać się do Teru... Chciał być z nim, ale bał się, że gitarzysta go odrzuci, że straci tą przyjaźń...

- Późno już, Yuu-kun - powiedział cicho Teru po kilku godzinach wspólnego siedzenia i nicnierobienia. - Pójdę już.
Gitarzysta zaczął wstawać, lecz Jasmine przytrzymał go, wykrzykując:
- Nie! Nie idź! - oczy mu się szkliły, Teru dostrzegł w nich smutek, jakąś nieodgadnioną tęsknotę. - Zostań na noc - dodał już ciszej.
Nie trzeba było długo przekonywać gitarzysty. Nie lubił wracać do domu. Jeżeli tamto miejsce można było nazwać domem... Wciąż mieszkał z rodzicami, kupno własnego mieszkania wydawało mu się dość bezsensowne. I tak większość czasu spędzał w trasie, na koncertach, bądź u Jasmine. Kiedy jednak był w domu, nie mógł znieść atmosfery tam panującej. Jego rodzice wciąż się kłócili, starsza siostra sprowadzała do domu różnych typów spod ciemnej gwiazdy i choć Teru starał się, nie mógł nic poradzić na to, co się tam działo. Spędzał więc w tamtym miejscu jak najmniej czasu.
- No dobrze - uśmiechnął się lekko. - Zostanę. Ale muszę zadzwonić do siostry - jego siostra, Mitsuko, była jedyną osobą, która martwiła się, kiedy Teru nie wracał do domu.
Jasmine ucieszył się. Mimo wszystko nie chciał zostać teraz sam. Myśl, że będzie w domu ktoś jeszcze, dodawała mu otuchy.
- Świetnie! Pościelę ci w pokoju gościnnym, a ty idź do łazienki. Ręczniki masz...
- W szafce po lewej stronie w łazience, a nową szczoteczkę do zębów znajdę w szufladzie koło umywalki - dokończył za niego Teru. - Do spania mogę sobie wziąć coś z twojej szafy, wiem - uśmiechnął się. - Pamiętam.
Jasmine roześmiał się lekko. Teru znał jego dom jak swój własny, w końcu był dość częstym gościem.

Kilkadziesiąt minut później obaj leżeli już w łóżkach, oddzielonych od siebie schodami i kilkoma ścianami. Yuu leżał w łóżku i patrzył niewidzącym wzrokiem za okno. Nie dostrzegał jednak piękna nocy. Po policzkach znów popłynęły mu łzy, rozmyślał nad swoim losem nieszczęśliwie zakochanego. Nie usłyszał, kiedy Teru wszedł do jego sypialni. Zauważył go dopiero wtedy, kiedy ten położył się obok niego na boku, przypatrując się jego profilowi. Milczał.
- Stało się coś? - spytał cicho basista lekko łamiącym się głosem, nie odwracając głowy.
Teru nie odpowiedział. Objął starszego, pociągając lekko, by ten odwrócił się do niego. Kiedy to zrobił, gitarzysta zbliżył się do Jasmine jeszcze bardziej, patrząc uważnie w jego oczy.
- Zaufasz mi? - spytał.
- Co? - odpowiedział Jasmine, nic nie rozumiejąc.
- Czy jesteś w stanie mi zaufać? - powtórzył pytanie Teru. - Nie chcę, żebyś się zawiódł. Wiem, że w twoim życiu było wiele osób, które... rzucały te słowa na wiatr, ale ja nie mam zamiaru. Nie lubię wiatru.
- Zamknąć okno? - zapytał Jasmine.
- Nie, ja to zrobię.
Teru zbliżył swoją twarz do basisty i ucałował lekko jego usta.
- Zaufasz mi? - po raz kolejny powtórzył pytanie.
- Tobie zawsze - delikatny uśmiech wkradł się na usta basisty.
- Dziękuję - Teru był już pewien, że Yuu mu zaufał, że dał im cudowną szansę bycia razem. Wiedział, że nie pozwoli, aby ta szansa się zmarnowała.
Gitarzysta po raz kolejny zbliżył swoja twarz do Jasmine. Muskał jego wargi, by po chwili wkraść się językiem w chętne usta basisty. Pieszcząc jego podniebienie, przesunął swoje dłonie na nagie plecy ukochanego, przyciskając go mocniej do siebie. Ten w odpowiedzi wplótł w palce w jego włosy i jeszcze bardziej pogłębiając pocałunek. Teru przejechał dłonią po żebrach Jasmine, na co ten zareagował chichotem.
- Przepraszam - powiedział po chwili. - Mam straszne łaskotki.
- Łaskotki mówisz... - na usta Teru wkradł się szatański uśmieszek. - No to w takim razie...
Gitarzysta przewrócił Jasmine na plecy, usiadł mu na biodrach i zaczął łaskotać. Yuu śmiał się, próbując unieruchomić dłonie Teru, lecz one pozostawały nieuchwytne.
- Prze... Przestań! - krzyczał, aż w końcu z oczu popłynęły mu łzy śmiechu. Wtedy Teru przestał. Splótł swoje palce z palcami Jasmine i nachylił się, by pocałować basistę. Po kilku chwilach oparł swoje czoło o czoło Yuu i patrzył mu uważnie w oczy.
- Dość dużo czasu poświęciłem, aby cię rozgryźć - Teru położył się ponownie obok basisty i delikatnie pociągnął go, by mogli sobie patrzeć w oczy. - Cieszę się, że mi się to udało. Widzisz, Yuu-chan, zauroczenie lub miłość nie zawsze muszą być jednostronne - gitarzysta dotknął policzka ukochanego w delikatnej pieszczocie.
- Brakowało mi... - Jasmine zamknął oczy i wtulił w twarz w dłoń Teru, po czym sam delikatnie położył na niej rękę. Na wpół świadomie przysuwając się jeszcze do młodszego mężczyzny.
- Czego?
Teru gładził delikatnie policzek Jasmine, patrząc na niego czule. Przepełniała go miłość do tego człowieka i najchętniej oddałby mu cały świat, cały wszechświat, gdyby tylko mógł!
Yuu otworzył powoli oczy. Lśniły w nich łzy, wargi drżały mu lekko.
- Tego wszystkiego - zatoczył ręką małe koło nad nimi, po czym objął Teru w pasie. - Deszczu, słońca i wiatru. Uśmiechu, radości i humoru. Ciepła, zrozumienia i miłości... - Yuu znów zamknął oczy, lecz spod powiek i tak wypłynęło kilka łez. - Wszystko to jakby uciekało ode mnie coraz bardziej i bardziej, nieważne jak bardzo się starałem...
Teru scałował wszystkie łzy z twarzy Jasmine i mocno go przytulił.
- Jestem pewien, że właśnie przestało uciekać. Złapiemy to razem?
- Teru, wiesz, że nie jesteś mi obojętny - Yuu podniósł głowę i spojrzał na Teru wciąż szklącymi się oczami. - Tak na prawdę chyba nigdy nie byłeś - uśmiechnął się lekko i wtulił twarz w szyję gitarzysty. - I tak, chcę to złapać razem z tobą - wymruczał, jakby się bał.
- Cieszę się. Nawet nie wiesz jak bardzo... - odpowiedział mu Teru i mocniej przytulił. - Kocham cię... - wyszeptał mu do ucha.
Zaczął go gładzić po plecach. Kilka chwil później Jasmine znów podniósł głowę, tym razem z uśmiechem. Musnął delikatnie usta gitarzysty swoimi. Spojrzał na Teru, który położył dłoń na jego karku i nacisnął lekko, przyciągając Yuu do długiego, namiętnego pocałunku, po czym zsunął się pocałunkami na jego szyję. Ten jęknął cicho i odchylił głowę, ułatwiając Teru dostęp do swojej szyi, podczas gdy dłonie wsunął pod nieco za dużą koszulkę, w której miał spać Teru. Kiedy młodszy poczuł palce Jasmine na swojej klatce piersiowej, jęknął cicho i odwrócił go na plecy, po czym usiadł mu na biodrach. Odgarnął swoje srebrno-czarne włosy za uszy i wpił się mocno w usta kochanka. Szybko pozbył się swojej koszulki i powrócił do warg basisty, delikatnie przesuwając dłońmi po torsie mężczyzny, badał uważnie każdy skrawek jego skóry. Jasmine objął go w pasie, masując delikatnie plecy. Teru składał na szyi czułe pocałunki, tuż nad obojczykiem zrobił mu malinkę, co wywołało cichy jęk basisty. Gitarzysta całował jego klatkę piersiową, brzuch, lecz kiedy dotarł do gumki bokserek i chciał wsunąć pod nie dłoń, Jasmine zaprotestował. Delikatnie przytrzymał jego rękę.
- Nie, proszę, Teru, nie dziś - szepnął, patrząc na gitarzystę. - Przepraszam, ale...
- Ćśś... - przerwał mu młodszy. - Nie musisz się tłumaczyć.
Teru złożył ostatni pocałunek na lekko umięśnionym brzuchu basisty i położył się obok niego na plecach. Przyciągnął go do siebie i pocałował w czubek głowy. Jasmine wtulił twarz w szyję Teru i wtulił się w niego mocno.
- Śpij, kochanie - szepnął Teru, nakrywając ich kołdrą.

Rano Jasmine obudził się z wrażeniem, że czegoś mu brakuje. Wyciągnął dłoń w poszukiwaniu ciepłego ciała obok siebie, jednak nikogo nie poczuł. Otworzył oczy i zobaczył tylko obok siebie puste miejsce. Czy Teru sobie poszedł? - zastanawiał się. Ale przecież to nie było do niego podobne! On nie wstawał tak wcześnie (bo przecież była dopiero dziewiąta) w dzień, w którym próba była dopiero o 15!
Jasmine przez chwilę nasłuchiwał, czekając na jakiś odgłos życia z głębi domu, lecz odpowiadała mu tylko cisza. Wstał więc i na boso, nie zakładając nawet szlafroka, wyszedł na poszukiwania Teru. Zajrzał do łazienki i do pokoju gościnnego, do salonu i do kuchni, lecz nigdzie go nie było. Raz czy dwa nawet go zawołał, lecz odpowiadała mu głucha cisza. W przedpokoju zauważył, że nie ma ani butów ani kurtki Teru. Usta wygięły mu się w podkówkę, a oczy zaszły łzami. Wiedział, że tak będzie! W nocy Teru chciał go tylko pocieszyć! Albo samemu się pocieszyć bo było mu smutno! A dzisiaj nie wiedział, jak się z tego wytłumaczyć, więc uciekł! Głupi Teru! Głupi dom, głupie Versailles, głupi bas i głupi Jasmine! Jak on mógł uwierzyć, że teraz będzie szczęśliwy z Teru u boku? Przecież zawsze mu nie wychodzi!
W trakcie tych rozmyślań, skierował swe kroki do sypialni. Tam położył się na łóżku i przytulił do poduszki, na której spał Teru. Wciąż nim pachniała... Zastanawiał się, jakby to było, gdyby Teru jednak został. Czy obudziłby się przy nim szczęśliwy? A może spałby dalej, dopóki basista nie obudziłby go pocałunkami i cichymi wyznaniami? Albo to Teru budziłby Jasmine? Zapachem kawy? Zastanawiał się, jakby to było, gdyby mógł budzić się przy Teru codziennie. Bez wątpienia byłby wtedy najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi. W końcu budziłby się przy ukochanym... Po chwili Jasmine zaczął wspominać minioną noc. Kiedy Teru do niego przyszedł, do jego łóżka i przytulił. Miał takie cudowne, umięśnione ciało, chociaż dość drobne. Wspominał dotyk jego dłoni, jego cudownych, szczupłych dłoni z długimi palcami, którymi obłędnie grał na gitarze. Skóra na nich była lekko stwardniała od strun, jednak te dłonie wciąż pozostawały tak cudowne, tak delikatne, wspaniałe, subtelne dłonie, którymi pieścił skórę Jasmine... Przypomniał sobie dotyk jego ust, tak cudownie miękkich... Ich smak, kiedy go całował... Teru smakował wiśniami... Tak cudowny smak, najcudowniejszy ze wszystkich! Mmm... Od ich pierwszego pocałunku Jasmine był pewien, że na pytanie o ulubiony owoc bez wahania odpowie, że to wiśnie. I karmelem! Smakował jeszcze karmelem! Wspominał przecież, jak się spotkali u Kai i Juki, że robił karmel, bo miał na niego taką straszną ochotę, że musiał! W domu było pusto i mu się nudziło, więc zrobił sobie cudowny, słodziutki karmel. Jasmine zastanawiał się, czy Teru zawsze smakuje wiśniami i karmelem. Gdyby tak było... Mmm... Jasmine byłby w siódmym niebie. Ale stop! Przecież Teru go zostawił... Ale dlaczego? Dlaczego, dlaczego, DLACZEGO?! Przecież mu mówił, że Jasmine jest dla niego ważny! Że go KOCHA, na miłość Buddy! DLACZEGO GO WIĘC ZOSTAWIŁ?! Samego...?
Jasmine mocniej wtulił twarz w poduszkę Teru, zacisnął powieki i uderzył pięścią w łóżko. No bo DLACZEGO?!
Poczuł na plecach delikatny dotyk zimnej dłoni. No nie! Czy z Jasmine było już tak źle, że miał omamy?! I to całkiem niezłe, o aż przeszedł go dreszcz od dotyku tej zimnej dłoni. Jasmine jęknął. Właściciel dłoni szybko ją zabrał, nachylił się do ucha i powiedział cicho:
- Co się stało, kochanie? I jeszcze te omammy, a dokładnie jeden omam, MÓWIŁ! Głosem Teru! Tak całkiem realnie, że aż Jasmine zerwał się i usiadł po turecku z dziwną miną. Gitarzysta uśmiechnął się na jego widok. Oto przed nim siedział w czerwonych bokserkach w kaczorki jego ukochany z niesamowicie zdziwioną miną i rozkopaną fryzurą. Powoli Jasmine wyciągnął dłoń w stronę policzka Teru. Dotknął go niepewnie i, kiedy poczuł zimną skórę, gwałtownie uklęknął na skraju łóżka, by być bliżej ukochanego. Ich twarze dzieliły milimetry. Ujął jego uśmiechniętą twarz w obie dłonie i roześmiał się. W jego oczach zatańczyły łzy, a po chwili Jasmine mocno się przytulił do Teru. Ten, mimo iż zaskoczony takim zachowaniem, objął Yuu.
- Co się stało? - ponowił pytanie.
- Myślałem, że mnie zostawiłeś - wymruczał w odpowiedzi basista w jego szyję.
Teru spoważniał i odsunął od siebie Jasmine na odległość wyciągniętych ramion.
- Jasmine, przecież ci mówiłem, że cię nie zostawię - powiedział patrząc mu w oczy. - A wiesz, że ja nie łamię danego słowa.
- No wiem, ale... - Yuu zawiesił wypowiedź.
Teru westchnął tylko i przytulił mocno basistę.
- Nie zostawię cię, słyszysz? Nigdy, przenigdy cię nie zostawię, bo cię kocham, idioto! - pocałował Jasmine mocno. - Kocham cię, rozumiesz?
Twarz Jasmine rozjaśniła się w szerokim uśmiechu i przyciągnął Teru do pocałunku. W tym momencie rozległo się pełne wyrzutu, głośne miauknięcie. Yuu oderwał się od Teru i odszukał wzrokiem źródło. Zlokalizował je na podłodze koło łóżka, w koszyczku do przenoszenia zwierząt. Zdziwił się, bo on nie miał takiego.
- Co...? - zaczął, lecz Teru mu przerwał śmiechem. Delikatnie odsunął go od siebie i podniósł koszyczek.
- Przepraszam, mały, zapomniałem - powiedział, wyciągając małego zwierzaczka z koszyka. - To dla ciebie, Yuu-chan - dodał, podając delikatnie kota basiście i pocałował go delikatnie w policzek.
Yuu spojrzał z zachwytem na kotka w swoich dłoniach. Był to mały, może 3-miesięczny kot rosyjski. Miał krótki, słodki ogonek, był drobniutki, miał szarą sierść, która w słońcu lśniła na niebiesko, a na szyi miał czerwoną obróżkę. Jasmine był nim zachwycony. Był śliczny i słodziutki i... kojarzył mu się z Teru. Może to przez tą szarość z niebieskim?
- Jak...? Skąd? - Jasmine przez chwilę zastanawiał się, czy zawsze komunikacja z ludźmi szła mu tak kiepsko, czy tylko wtedy, gdy się cieszył.
- Pomyślałem, że przyda ci się małe pocieszenie, kiedy ja będę spędzał długie godziny w łazience lub... lub w łazience - Teru, widząc zadowoloną minę basisty, pochwalił w myślach swój pomysł. - Jak go nazwiesz?
- Nie wiem. Może... może Yuki?
- Kochanie, czy ten kot ma coś wspólnego ze śniegiem? Poza tym, czy nasz kochany perkusista się nie obrazi za nazwanie kota jego imieniem?
- Masz rację... To może... Wiem! Aoi!
- Aoi. Teraz imię pasuje. Niebieskiego kota chyba lepiej nazwać "niebieski", niż "śnieg", prawda? - uśmiech Teru zdecydowanie się poszerzył. - Zejdziemy na dół? Nie zgadniesz, co dla ciebie kupiłem. Kiedyś mi chyba mówiłeś, że wieki nie jadłeś sashimi.
- Aoi. Aoi! Aoi!!!- Jasmine raz jeszcze delikatnie przytulił kociaka. Uważając, by słodkiemu stworzonku nic się nie stało, pochylił się, dał gitarzyście namiętnego całusa i pozwolił poprowadzić się za rękę na śniadanie.













Komentarze
Brak komentarzy.
Dodaj komentarz
Zaloguj si, eby mc dodawa komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dostpne tylko dla zalogowanych Uytkownikw.

Prosz si zalogowa lub zarejestrowa, eby mc dodawa oceny.

Brak ocen.
Logowanie
Nazwa Uytkownika

Haso



Nie jeste jeszcze naszym Uytkownikiem?
Kilknij TUTAJ eby si zarejestrowa.

Zapomniane haso?
Wylemy nowe, kliknij TUTAJ.
Nasze projekty
Nasze stałe, cykliczne projekty



Tu jesteśmy
Bannery do miejsc, w których można nas też znaleźć



Ciekawe strony




Shoutbox
Tylko zalogowani mog dodawa posty w shoutboksie.

Myar
22/03/2018 12:55
An-Nah, z przyjemnością śledzę Twoje poczynania literackie smiley

Limu
28/01/2018 04:18
Brakuje mi starego krzykajpudła :c.

An-Nah
27/10/2017 00:03
Tymczasem, jeśli ktoś tu zagląda i chce wiedzieć, co porabiam, to może zajrzeć do trzeciego numeru Fantoma i do Nowej Fantastyki 11/2017 smiley

Aquarius
28/03/2017 21:03
Jednak ostatnio z różnych przyczyn staram się być optymistą, więc będę trzymał kciuki żeby udało Ci się odtworzyć to opowiadanie.

Aquarius
28/03/2017 21:02
Przykro słyszeć, Jash. Wprawdzie nie czytałem Twojego opowiadania, ale szkoda, że nie doczeka się ono zakońćzenia.

Archiwum