The Cold Desire
   Strona Główna FORUM Ekipa Sklep Banner Zasady nadsyłania prac WYDAWNICTWO
Grudnia 22 2024 03:49:16   
Nawigacja
Szukaj
Nasi autorzy
Opowiadania
Fanfiki
Wiersze
Recenzje
Tapety
Puzzle
Skórki do Winampa
Fanarty
Galeria
Konwenty
Felietony
Konkursy
ŚCIANA SŁAWY
Tutaj będą umieszczane odnosniki do stron, na których znalazły się recenzje wydanych przez nas książek









































POLECAMY
Pozycje polecane przez naszą stronę. W celu zobaczenia szczegółów należy kliknąć w dany banner





Witamy
Strona ta poświęcona jest YAOI - gatunkowi mangi i anime ukazującemu relacje homoseksualne pomiędzy mężczyznami. Jeśli jesteś zagorzałym przeciwnikiem lub w jakiś sposób nie tolerujesz homoseksualizmu, to lepiej natychmiast opuść tę witrynę - resztę naszych Gości serdecznie zapraszamy
Tango 10
Chcesz spać ze mną dziś wieczorem?




Info odautorskie: trzy pierwsze części przetłumaczyła Emi. Tak mi się spodobał ten fanfik, że nie mogąc doczekać się kontynuacji postanowiłam sama dokończyć tłumaczenie. Mam nadzieję, że Emi nie ześle na mnie za to żadnej klątwy, czy czegoś podobnego ;)



***


Shinya rzucił się na kanapę. Włączył telewizor, ale skrzywił się gdyż nie było nic ciekawego. Westchnął i spojrzał przez okna daleko po drugiej stronie pokoju. Na zewnątrz mocno padało. Westchnął. Było całkiem ciepło, ale jakoś zrobiło mu się zimno. Pochylił się na kanapę czując miękki materiał. Żachnął się żałując swojej decyzji pozostawienia dzisiaj psiaka u rodziców.

Tu jest strasznie nudno!

Chciał wyjść, ale strasznie padało. Gdzie mógłby pójść? trzymał pilota od telewizora i niecierpliwe wciskał guziki. Nagle zatrzymał się na kanale. Zmarszczył brwi. Co jest? Wyglądało, że na jakimś latynoskim kanale ludzie mówili śmiesznym językiem. Zachichotał słuchając akcentu, ale nagle zmarszczył brwi, gdy zobaczył jak pojawiła się skąpo ubrana kobieta. Zaczerwienił się. To był film porno!

"Je suis la belle dame sans merci! Qui êtes vous?!” krzyczała kobieta na mężczyznę stojącego przed nią. Shinya zmrużył oczy. Brzmi jak francuski! Mężczyzna ukłonił się szybko i pocałował jej rękę.

"Ma chérie, je suis est...ton rose cavalier " potem sprezentował bukiet róż. Kobieta uśmiechnęła się i powąchała róże. "Ahhh...les belles roses!" wrzasnęła i zaczerwieniła się. Shinya zaśmiał się kiedy pocałowali się namiętnie. To wygląda raczej jak jakaś parodia! Nagle mężczyzna wstał i trzymając jej ręce powiedział:

"Tango... sil vous plait?" Shinya siedział jak zamrożony na kanapie. Kobieta dyszała głośno "mais il est... " wtedy pojawiła się muzyka i zaczęli tańczyć tango. Shinya przygryzł dolną wargę patrząc na tą parę. Szybko wyłączył telewizor i odchylił się do tyłu.

Kaoru mnie okłamał.

To nie był gitarzysta... skąd Kyo wiedział?! Czy to był on? Shinya zarumienił się wściekle. To nie mógł być on! Prędzej bym umarł!... Die... Shinya dotknął policzka... wciąż pamiętał jak Die chciał od niego pocałunku... on nie chciałby pocałować kogoś takiego jak Die. Tak nagle i brutalnie... tak głośno... Shinya zamknął oczy... męski. Pamiętał także jak chciał, żeby to był Die. osoba, która dała mu tak wspaniały prezent urodzinowy w toalecie. Shinya żachnął się myśląc, że będzie ostatnią osobą na ziemi, która będzie zaprzeczać samemu sobie... ale teraz...

Dlaczego powiedziałem nie jeśli chciałem powiedzieć tak?

Słabe pukanie do drzwi przywróciło go do rzeczywistości. Shinya zmarszczył brwi. Któż mógł to być? Podbiegł szybko i otworzył drzwi. Serce przestało mu bić gdy zobaczył kto przed nim stoi.

"Dobry wieczór" Die uśmiechnął się i skinął głową.

*


"Ałć.." Toshiya skrzywił się gdy dotknął ramienia Kaoru. Gitarzysta spojrzał na niego. "Dlaczego się skrzywiłeś? To ja zostałem tu ranny..." potem wydął słodko usta gdy Toshiya zaczerwienił się i odepchnął jego rękę. "Składam ci wizytę i dostaję to?" Kaoru dotknął delikatnie jego ramienia.

"Skąd mogłem wiedzieć, że to ty? Myślałem, ze to..." Toshiya przygryzł dolną wargę. Był przerażony. Wszedł leniwie do pokoju i nagle ręka dotknęła jego szyi, wiec nie mógł zrobić nic z wyjątkiem pociągnięcia ramienia obcego i rzucenia nim o podłogę. Kaoru dotknął ostrożnie swojego ramienia "Nie wiedziałem, ze znasz judo!"

Toshiya zaczerwienił się " Nie! Nie wiem nic o judo... to tylko... myślałem, że chcesz mnie zaatakować! Nawet nie wiedziałem co robię!" Kaoru zmarszczył brwi patrząc na niego. Włączył światło i zobaczył Kaoru siedzącego na podłodze i trzymającego się za lewe ramię. Spanikował i szybko złapał drugie ramię Kaoru.. Toshiya był naprawdę nerwowy. Kaoru siedział teraz na jego łóżku i wyglądał naprawdę cudownie. Gitarzysta zaczerwienił się i wzruszył niespokojnie ramionami gdy Toshiya usiadł naprzeciwko niego.

"Ałć! Moje ramię!" wrzasnął nagle. Toshiya sapał i nieświadomie trzymał ramię Kaoru.

"Uważaj! Nie ruszaj się!" Toshiya wstał i uklęknął na łóżku. Kaoru skrzywił się "To boli...!" Toshiya uśmiechnął się głupkowato " Pozwól mi... wymasować to... dobrze?" Kaoru zaczerwienił się, ale udało mu się opanować (hm...). Toshiya ostrożnie dotknął ramienia Kaoru i zaczął delikatnie je masować. Kaoru nie mógł przestać uśmiechać się do siebie samego... to jest dobre... Spojrzał w dół nie mówiąc nic. Był zbyt zajęty czerpaniem przyjemności z palców Toshiyi dotykających jego skórę.

Toshiya wydął wargi. Dlaczego on nic nie mówi? Jest zły? Nagle zmarszczył brwi patrząc na plecy Kaoru i jego długie włosy. Co on tutaj robi? Jak się tu dostał? Jak to się stało, że jest w moim pokoju?

Jak mam powiedzieć Kaoru? Czy on jest zły?

Toshiya przestał myśleć, gdy zdał sobie sprawę, że masuje ramię Kaoru. Gitarzysta czuł go tak blisko... chciał przeprosić i chciał powiedzieć Kaoru co do niego czuje. Ale teraz było tak spokojnie... nie było żadnego dźwięku w pokoju, tylko on i Kaoru... w ich własnym świecie.

Czuł się tak spokojnie... jak wtedy gdy Kaoru uściskał go w pubie. Na zewnątrz było zimno. Toshiya mógł słyszeć deszcz padający z nieba. Ale jakoś mógł słabo to słyszeć. I było tak ciepło tutaj. Toshiya uśmiechnął się szczęśliwie. To był tak piękny moment i takie wspaniałe uczucie. Nie wiedział, że Kaoru myśli tak samo.

Kaoru zagryzł wargi. Musi być odważny! Nic z tych rzeczy jak nieśmiałość! Przełknął ślinę.

" Toshiya... muszę z tobą porozmawiać..."

Toshiya natychmiast przerwał masowanie gitarzysty. Jego oczy były szeroko otwarte i poczuł jak jego serce szybciej bije.

*

Die usiadł wygodnie na kanapie. Rozejrzał się w koło po apartamencie jakby czegoś szukał. Shinya wyszedł z kuchni. Widząc takiego Die spojrzał na gitarzystę podejrzliwie. Die uśmiechnął się gdy Shinya postawił szklanki z herbatą na stole. Pokiwał głową i spytał: "A gdzie szczeniaczek?" Shinya uniósł brwi. "Myślałem, ze nigdy ci nie zależało..." spojrzał na Die z niedowierzaniem. Die roześmiał się kręcąc powoli głową. Potem wziął łyka napoju. Shinya stał obok niego zastygnięty w bezruchu. Rzucił spojrzenie na Die. Co on tu robi? Shinyi nie przeszkadzali goście, ale Die? Perkusista zarumienił się gdy głos w jego głowie odezwał się

"Daj spokój Shinya... naprawdę nie będziesz pamiętał

"Co z tobą?" Die spojrzał na niego jak się rumieni. Shinya wydął wargi i odwrócił się. Wrócił nerwowo do kuchni. Die uniósł brwi. "Hej! Wracaj!" krzyknął, ale Shinya zniknął jeszcze szybciej ignorując Die. Gitarzysta westchnął i włączył telewizor. Shinya zakrył twarz gdy tylko dotarł do kuchni i stanął za lodówką, gdzie Die nie mógł go zobaczyć. Westchnął uderzając głową w lodówkę i karcąc siebie. Co jest nie tak? Co się stało z tym zimnym i spokojnym Shinyą? To tylko Die...

"Dokładnie! To jest Die!"

Shinya przygryzł wargi żałując, że nie ma tu szczeniaczka. Zamarł słysząc jak Die woła głośno jego imię.


*


Kaoru wysunął rękę i usiadł na wprost gitarzysty. Toshiya zarumienił się próbując ciężko nie patrzeć na Kaoru trzymającego jego rękę. Kaoru odchrząknął i dotknął swoich włosów. Toshiya był nerwowy, ale Kaoru był jeszcze bardziej. Basista spojrzał na niego uważnie. Toshiya uśmiechnął się nieśmiało patrząc na jego twarz. Kaoru odwrócił się i wyciągnął rękę. Twarz Toshiyi zrobiła się smutna. Naprawdę Kaoru nienawidzi go tak bardzo? Kaoru nie może rozpocząć... jest zbyt nerwowy... otwiera usta próbując powiedzieć coś, ale jego głos zniknął gdy chciał to powiedzieć. Kocham cię. Toshiya zmieszał się. Co Kaoru zamierza mu powiedzieć?

Musi to zrobić! Teraz! Albo nigdy! Otworzył więc usta i zaczął drżącym głosem.

"Kaoru... wiem, że jesteś naprawdę wściekły na mnie! Wiem, że jesteś mną rozczarowany. Wiem, że starałeś się nauczyć mnie wartości miłości... a ja zawiodłem!" przełknął ślinę widząc zdziwioną minę Kaoru. Potem kontynuował "Ale musisz wiedzieć... nie ma nic między mną a Die! Wiesz, że nic się nie stało tamtej nocy... a pocałunek..." Oczy Toshiyi były pełne łez. Kaoru zamarł czekając na niego.

"Ja myślałem tylko o tobie... powiedziałem Kaoru jaki piękny jesteś i to po prostu się stało... " łzy spłynęły po jego zaczerwienionych policzkach gdy zamrugał oczami. Kaoru rozchylił usta patrząc na niego. Wyglądały tak pięknie... jak krople deszczu spadające z nieba, jak poranna rosa na czerwonej róży. Toshiya szlochał, ale udało mu się kontynuować

"Kaoru... kocham cię..."

Kaoru uśmiechnął się szeroko. Toshiya spojrzał na niego zdezorientowany. Gitarzysta dotknął jego policzka i otarł łzy. "Wiem..."

*pik-pik*

"C...co?" wyjąkał Toshiya. Zaczerwienił się jeszcze bardziej. Kaoru wyglądał tak spokojnie, nie był tym zaskoczony!. A teraz głaskał jego twarz delikatnie, patrząc na nią z miłością. Toshiya zmarszczył brwi, był naprawdę zmieszany.

Kaoru uśmiechnął się. "Totchi..." Toshiya sapnął słysząc w jaki sposób Kaoru wymawia jego imię. Zaczerwienił się momentalnie. Kaoru podniósł brwi wiedząc, że to był czas, żeby podrażnić basistę.

" Byłem w twoim pokoju przez cały czas" kontynuował. Toshiya poczerwieniał jeszcze bardziej. To znaczy, że cały czas... nawet kiedy Die tu był... i kiedy krzyczał biegając po mieszkaniu szukając Kyo... i kiedy przeklinał Kaoru, że nie ma go w domu... Kaoru był tutaj?

"Oh..." Toshiya skinął głową. Uh-oh!


*


"Powinieneś być szczęśliwy mając przyjaciela takiego jak ja" Die wydął wargi gdy Shinya spojrzał na niego. "Mam na myśli to! Przestać gapić się na mnie! Na zewnątrz strasznie pada, a ja jestem tak miły, że cię odwiedzam. Powinieneś mi podziękować, za bycie tu z tobą!" Shinya zmarszczył brwi. Popatrzył za okno. to było całkiem prawdziwe, ale czego on chciał? Dlaczego on tu przyszedł?

" Pewnie się zastanawiasz dlaczego tu jestem?" Die spojrzał na niego. Shinya powoli skinął głową. Die ruszył się ze swojego miejsca i popatrzył na Shinyę. "Usiądź obok mnie, Shinya". To był taki spokojny głos. To było także głębokie i silne. Shinya zarumienił się trochę. Nie chciał... ale musiał przestać zaprzeczać samemu sobie, wiec usiadł obok Die. Gitarzysta uśmiechnął się usatysfakcjonowany. Shinya spojrzał w dół i chrząknął. Nieśmiało powiedział: " Dziękuję... że jesteś tutaj..." Die sapnął zdziwiony "Shinya, ja tylko żartowałem... nie musisz robić wszystkiego co powiem!" Kiedy zobaczył Shinyę potrząsającego ostrożnie głową, nie mógł się powstrzymać przed objęciem ramieniem perkusisty.

"Co się z tobą dzieje?" Die uśmiechnął się złośliwe. "Boisz się mnie?" wyszeptał w pobliżu jego ucha. Shinya zatrząsł się czując oddech Die przy swoim uchu. Die zaśmiał się i przysunął bliżej do niego. Shinya spiął się. Gitarzysta spojrzał z bliska na jego twarz. Kątem oka zobaczył jak spojrzenie Die rozbiera go. Czuł się jakby Die patrzył na nagiego jego. Więc szybko odwrócił się patrząc na wazon po drugiej stronie pokoju. Die zastygł "Daj spokój Shinya... pozwól mi popatrzeć na twoją piękną twarz"

Shinya zaczerwienił się jeszcze bardziej gdy ręka Die dotknęła jego podbródka. Teraz siedział twarzą w twarz z gitarzystą. Jego twarz była tak blisko... jak nigdy dotąd.. Shinya czuł...

Dobry chłopiec... Shin-chan... zatańczmy tango... razem...

Shinya spojrzał Die prosto w oczy. Nagle odepchnął Die i szybko ruszył w stronę barku. Die zmarszczył brwi.

Nawet nie wiesz jak bardzo chcę żebyś to był ty, Die... Shinya musiał odejść... albo zacząłby płakać, albo może złapałby starszego chłopaka za twarz i całowałby te usta... albo może...

Pamiętał jak zobaczył Die całującego Toshiyę. To był taki piękny pocałunek... taki spokojny i naturalny... Nie mógł sobie wyobrazić Die całującego w ten sposób...

Shinya westchnął. Oparł ręce na barku. Co się z nim dzieje? Powoli potrząsnął głową wiedząc, ze takie samo uczucie było w tamtą noc... w toalecie. Kiedy ta osoba popatrzyła na niego w ciemności, wyglądało to jak Die właśnie teraz. Kiedy ta osoba dotknęła jego twarzy, głaszcząc ją delikatnie, czuł jakby to były palce Die. Ale Shinya wiedział, kiedy ta osoba pocałowała go pieszcząc go swoimi ustami, swoim językiem... to nie był Die.

Skąd wiesz? Nigdy nie całowałeś Die.

Shinya zamknął oczy mocno starając się przestać myśleć o tym mężczyźnie. Kiedy otworzył oczy, sapnął. Szybko odwrócił się z powrotem i zobaczył Die obejmującego go ramionami. Shinya zarumienił się a jego serce zabiło mocniej. Wtedy gitarzysta uśmiechnął się chytrze patrząc na te zaczerwienione policzki.

"Co się z tobą dzieje?"


*


"Co robisz w moim pokoju?" zapytał ostrożnie Toshiya. Brzmiał jakby się dąsał. Kyo uniósł brwi. "oh... czekałem na ciebie" Toshiya powoli skinął głową i wbił paznokcie w swoje spodnie.

Kaoru nagle złapał ręce Toshiyi. Basista spanikował. Poderwał głowę i spostrzegł, ze Kaoru wściekle się rumieni.

"Zakochałem się w tobie... dawno temu" Toshiya rozszerzył oczy. Kaoru próbował kontynuować " Widząc cię z Die bardzo mnie bolało! Zwłaszcza ten pocałunek... nagle Kaoru wydął wargi. Toshiya zmarszczył brwi.

"Mogę to zrobić lepiej od niego" gitarzysta zarumienił się. Toshiya uniósł brwi i patrzył się zaskoczony. Kaoru był w środku wyznania, a nawet nie powiedział Toshiyi słowa 'kocham'. Zamiast tego powiedział, że mógłby całować lepiej niż Die? Kaoru pochylił się do przodu dotykając policzka Toshiyi

"Kocham cię..."

Toshiya uśmiechnął się. Jego oczy znowu były mokre. Szybko je wytarł zanim łzy zaczęły kapać. Kaoru powiedział mu żeby nie płakał. Kaoru uśmiechnął się. " Twoje łzy są takie piękne" powiedział cicho. Toshiya zaczerwienił się. "Chcesz żebym płakał?" zapytał niewinnie. Kaoru zmarszczył brwi. "Nie! Dlaczego miałbym chcieć?! zapytał zdezorientowany. Toshiya spojrzał na niego. Toshiya spojrzał na niego: Myślałem, że powiedziałeś, że moje łzy są piękne..."Kaoru zaśmiał się cicho. Rozmawiali tak cicho... bojąc się popsuć atmosferę.

Toshiya znowu uśmiechnął się nerwowo. Kaoru był teraz centymetr od niego. Gitarzysta potargał delikatnie jego włosy. Kiedy Kaoru poruszył głową Toshiya zamknął oczy. Pierwszy raz w swoim życiu całowali się nawzajem. Kaoru trzymał delikatnie szyję Toshiyi gdy ten dotykał jego prawego ramienia. Basista rozsunął usta pozwalając językowi Kaoru wejść w jego usta. To było tak przyjemne uczucie, że Toshiya nie mógł wytrzymać i pojedyncza łza spłynęła na jego policzek. Kiedy w końcu oddzielili się żeby odetchnąć, twarz Toshiyi znowu była mokra. Kaoru wytarł łzy. Delikatnie popchnął Toshiyę na łóżko. Toshiya pomógł Kaoru położyć się obok niego. Kaoru skrzywił się lekko Kiedy ruszał lewym ramieniem.

Toshiya przytulił się do Kaoru, ściskając gitarzystę mocno, ale jednocześnie delikatnie. Kaoru zamknął oczy i pocałował Toshiyę w czoło.

"Nie masz nic przeciwko, żebym spał tutaj?"

Toshiya uśmiechnął się i potrząsnął głową.


*


***



CDN














Komentarze
Brak komentarzy.
Dodaj komentarz
Zaloguj si, eby mc dodawa komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dostpne tylko dla zalogowanych Uytkownikw.

Prosz si zalogowa lub zarejestrowa, eby mc dodawa oceny.

Brak ocen.
Logowanie
Nazwa Uytkownika

Haso



Nie jeste jeszcze naszym Uytkownikiem?
Kilknij TUTAJ eby si zarejestrowa.

Zapomniane haso?
Wylemy nowe, kliknij TUTAJ.
Nasze projekty
Nasze stałe, cykliczne projekty



Tu jesteśmy
Bannery do miejsc, w których można nas też znaleźć



Ciekawe strony




Shoutbox
Tylko zalogowani mog dodawa posty w shoutboksie.

Myar
22/03/2018 12:55
An-Nah, z przyjemnością śledzę Twoje poczynania literackie smiley

Limu
28/01/2018 04:18
Brakuje mi starego krzykajpudła :c.

An-Nah
27/10/2017 00:03
Tymczasem, jeśli ktoś tu zagląda i chce wiedzieć, co porabiam, to może zajrzeć do trzeciego numeru Fantoma i do Nowej Fantastyki 11/2017 smiley

Aquarius
28/03/2017 21:03
Jednak ostatnio z różnych przyczyn staram się być optymistą, więc będę trzymał kciuki żeby udało Ci się odtworzyć to opowiadanie.

Aquarius
28/03/2017 21:02
Przykro słyszeć, Jash. Wprawdzie nie czytałem Twojego opowiadania, ale szkoda, że nie doczeka się ono zakońćzenia.

Archiwum