The Cold Desire
   Strona Główna FORUM Ekipa Sklep Banner Zasady nadsyłania prac WYDAWNICTWO
Kwietnia 25 2024 08:19:46   
Nawigacja
Szukaj
Nasi autorzy
Opowiadania
Fanfiki
Wiersze
Recenzje
Tapety
Puzzle
Skórki do Winampa
Fanarty
Galeria
Konwenty
Felietony
Konkursy
ŚCIANA SŁAWY
Tutaj będą umieszczane odnosniki do stron, na których znalazły się recenzje wydanych przez nas książek









































POLECAMY
Pozycje polecane przez naszą stronę. W celu zobaczenia szczegółów należy kliknąć w dany banner





Witamy
Strona ta poświęcona jest YAOI - gatunkowi mangi i anime ukazującemu relacje homoseksualne pomiędzy mężczyznami. Jeśli jesteś zagorzałym przeciwnikiem lub w jakiś sposób nie tolerujesz homoseksualizmu, to lepiej natychmiast opuść tę witrynę - resztę naszych Gości serdecznie zapraszamy
Spotkanie 4
Wiem, że to głupie, ale nie mogę nic na to poradzić. Wszyscy w lochach patrzą na mnie jak na wariata i pewnie mają trochę racji, skoro dziś brałem prysznic już cztery razy, a mamy dopiero 15. I zanim zapytacie - nie byłem na siłowni, nie latałem, nie przygotowywałem żadnej mikstury, nie onanizowałem się itd itp. Jednak kiedy pomyślę, że za siedem godzin mam się spotkać z Harrym, napełnia mnie to takim przerażeniem, że sam nie wiem co mam ze sobą zrobić. Oczywiście, nikt poza mną nie ma o tym pojęcia, więc zapewne stanowiłem nielada atrakcję - włócząc się z kąta w kąt, nie mogąc usiedzieć spokojnie przez czas dłuższy niż trzy minuty - Blaise patrzył na zegarek - mamrocząc do siebie pod nosem i co chwila zerkając w lustro. Około osiemnastej zaczęły się pytania. Po kolejnym już prysznicu, kiedy zdecydowałem wreszcie co na siebie włożyć i przygotowałem swoją najlepszą bieliznę i moje ulubione ciuchy - jeansy Diesla, podkoszulek Pepe i wygodne japonki Roxy, moi kochani koledzy i koleżanki 'ala 'hieny i wampiry', nie wytrzymali presji i zaczął się wywiad. Nic im nie powiedziałem oczywiście, ale w pewnych momentach było ciężko - zapewne dlatego, że właściwie nie chciałem zatajać tej informacji. Wiedziałem, że dzisiaj w nocy najprawdopodobniej Harry złamie mi serce, ale jakaś masochistyczna część mnie cieszyła się tak bardzo na to spotkanie - wreszcie sam na sam z nim! Chciałem wszystkim o tym powiedzieć, wręcz wykrzyczeć to, ze szczytu schodów w holu głównym i nic sobie nie robić z reakcji innych ludzi. Spędziłem ponad godzinę układając włosy, ciągle niezadowolony z rezultatu - nie chciałem wyglądać jakbym spędził masę czasu na przygotowaniach, ale jednocześnie chciałem wyglądać idealnie.. dla niego. Jeśli mam dostać tylko tą jedną noc, to przynajmniej wykorzystam ją w pełni. Byłem zdecydowany - chociaż jeden pocałunek. Może wyznam mu miłość, a potem szybko rzucę mu się na szyję, zanim zdaży roześmiać mi się w twarz?!

Boże jestem taki beznadziejnie zakochany, że aż mam siebie dość, ale nie mogę nic na to poradzić. Zachowuję się jak jakaś cholerna nastolatka, fanka jednego z tych mugolskich zespołów chłopięcych. Wiem to, a jednak nie mogę przestać. Nakladajac róż na policzki - jedyny kosmetyk, oprócz maskary, jakiego używam - zastanawiałem się, czy Harremu będzie się to podobało. Wślizgując się w czarne spodenki Kleina, aż do bólu miałem nadzieję, że Harry będzie mógł je zobaczyć. Kiedy spojrzałem w lustro, przeraziłem się, że może Harry lubi owłosionych mężczyzn, podczas gdy ja mogłem się golić raz na dwa tygodnie, a moja klatka piersiowa była gładka niczym u nowo narodzonego dziecka. Czy Harry lubi umięśnione ciała?! Całe życie byłem chudy i daleko mi było do Pudzianowskiego.. baaardzo daleko! A kolor włosów..? Czy Harry lubi blondynów? Zaczynałem panikować. Oddychaj Draco, głębokie wdechy i wydechy.. wszystko będzie w porzadku. I wtedy uświadomiłem sobie, że nic nie będzie w porządku! Wszystko jest tak dalekie od porządku, jak to tylko możliwe! Za godzinę mam spotkać się z mężczyzną, którego kocham, a który najprawdopodobniej zdepcze moje uczucia i jeszcze mnie przeklnie. Schodząc rano na śniadanie, wszyscy będą już wiedzieli. Gdziekolwiek nie spojrze, zobacze pół - uśmiechy i szepty nie będą cichły za moimi plecami. Najprawdopodobniej dowiedzą się gazety i moi rodzice.. ta resztka dumy, którą nadal posiadam, przepadnie.

Byłem wtedy gotów nie pójść. Zmyłem makijaż, ubrałem ulubioną pidżamę, posłałem jednego z pierwszaków po wielkie pudło lodów truskawkowych, 'Duma i uprzedzenie' pod ręką i zaklepałem mój ulubiony fotel przy kominku. Jednak kwadrans przed umówioną godziną, kiedy po raz setny chyba czytałem tą samą stronę, a Pansy zapytała czy mam może zamiar wziąć tabletkę antykoncepyjną - najwidoczniej nie zerkałem na zegar tak dyskretnie jak mi się wydawało, znów naszły mnie wątpliwości. Co jest w tym człowieku, co sprawia, że zachowuje się jak obłąkany? Co on takiego w sobie ma, że czuję w ten sposób?!

Ostatnio nabrałem strasznego zwyczaju - obgryzam paznokcie. Ilekroć widzę Harrego, kiedy uśmiecha się do swoich przyjaciół, obgryza pióro, przeczesuje ręką włosy, je produkty czekoladowo - miętowe (jego ulubiony smak) i truskawki, przeciąga się, mierzwi włosy i lekko wysuwa język, kiedy się nad czymś skupia, lata, oddycha..Wiem, że brakuje wtedy tak niewiele, żebym podszedł i stanął przed nim tak, żeby to do mnie się uśmiechnął, żebym zlizał ten kawałek czekolady z jego górnej wargi, dotknął tego kawałka skóry tuż nad paskiem jeansów, kiedy jego koszulka podjeżdża do góry, pomógł rozwiązać nierozwiązywalne, wtłoczył powietrze do jego płuc.. Brakuje tak niewiele, jeszcze tylko te kilka metrów, parę kroków.. Palenie w budynku szkoły jest zabronione. Gdyby było inaczej, na pewno nie nabrał bym tak prostackiego zwczaju..

Kiedy tak siedziałem w fotelu, obgryzając kciuka prawej dłoni, uderzyło mnie, że jeśli nie pójdę, to stracę zaufanie Harrego już chyba na zawsze. I jeśli nie pójdę, jeśli on się nie dowie, to chyba wybuchnę i zrobię coś głupiego! Ale jeśli pójdę, a on rozbije moje serce na kawałki? Czy będę w stanie poskładać je na nowo i zaczść kolejny rozdział mojego życia - bez Harrego? Czy nie będę wtedy martwy...?
Pójść, nie pójść, pójść, nie pójść, pójść, nie pójść, pójść, nie pójść, pójść...
- Draco na Merlina, zdecyduj się wreszcie!!
Aż mrugnąłem z zaskoczenia. Proszę?
- Naprawdę muszę nauczyć się tego na jutrzejsze zajęcia, a twoje zachowanie wcale nie pomaga. Działasz mi na nerwy, jak i zapewne każdej innej osobie w pomieszczeniu - co to za pomruki? - Kręcisz się, za chwilę z twojego kciuka poleje się krew i czas nadal płynie nieubłaganie do przodu.. Idź zrobić ze sobą to, co zrobiłeś wcześniej - wygladałeś bosko - i biegnij gdziekolwiek masz biec, i spotkaj się z kimkolwiek masz się spotkać, i kochaj się z nimi, cokolwiek Draco! Zachowujesz się jak jakiś pieprzony Huffelpuff, zdecyduj czego chcesz i idź i weź to! I zrób to w miarę szybko, proszę cię, bo innaczej nie wytrzymam i cię uderzę..
Powiedziała to wszystko tak szybko, że nawet nie miałem czasu oswoić się z informacjami, kiedy dodała łagodnie:
- I każdy chyba widzi, że o kimkolwiek myślisz, że o kimkolwiek myślałeś przez te ostatnie parę miesięcy, sprawia, że jesteś szczęśliwy - wyglądasz jakbyś miał ochotę się usmiechnąć - naprawdę uśmiechnąć - razem z oczami, jeśli wiesz o czym mówię i nucić pod nosem jakieś głupoty, i ściskać ludzi i.. ughh.. nieważne. Po prostu idź Draco, ok?!

No i poszedłem. Czasem tak łatwo mną manipulować...


- A gdzie ty się wybierasz, jeśli można wiedzieć?
- Eeee... nigdzie.
Chyba jej nie przekonałem. Jeszcze raz może:
- To znaczy, chciałem powiedzieć... do kuchni, po jakieś ciastka może. Nie zjadłem dużo na kolację i teraz nie mogę zasnąć. Przynieść ci coś?
Żachnęła się i pokręciła głową z niedowierzaniem. Cholera jasna!
- Harry, znamy się już tle czasu, a tobie nadal się wydaje, że możesz mnie oszukać. Założyłeś ' te jeansy' żeby zejść do kuchni po ciastka? Czyżby twoim nowym celem były skrzaty domowe? Proszę cię... Idziesz się spotkać z kimś, z kim masz nadzieje pójść do łóżka - na pewno nie! - i chcę wiedzieć kto to i jak długo się spotykacie? Czy to wreszcie coś powaznego?
Zastanawiałem się przez chwilę, czy jej powiedzieć - kusiło mnie i wiem, że Hermiona stanowiła by nieocenioną pomoc w rozwikłaniu Malfoy - zagadki. Ona jednak odebrała moje milczenie zupełnie inaczej:
- Ooo Harry tak się cieszę! Kim ona, lub on oczywiście, jest?! Musisz mi dokładnie wszystko opowiedzieć. Nareszcie spotkałeś kogoś idealnego. Nawet nie zdajesz sobie sprawy, jaka to ulga dla mnie i dla Rona - już jakiś czas martwimy się o ciebie. Wydajesz się tak bardzo łaknąc bliskości drugiej osoby. I nie mówię tylko o seksie - masz taki wyraz twarzy, kiedy wydaje ci się, że nikt nie widzi. Wiem, że ja i Ron byliśmy sobą strasznie zaobsorbowani, ale troszczymy się o ciebie i zauważyliśmy, że coś jest nie tak.
Nie wiedziałem co odpowiedzieć. Moje spotkanie z najprawdopodobniej - jedno - z - nas - zginie - Malfoyem, rozrosło się nagle do mojego pierwszego, poważnego związku. I było prawda, że przez kilka ostatnich miesięcy czułem się trochę zaniedbywany przez moich przyjaciół. Czy jednak, to co powiedziała później, było prawda? Chciałem się kłócić - czyż nie miałem wokół siebie, coraz to nowych ludzi, którzy podziwiali mnie i z cała pewnocią coś do mnie czuli?! Czyż nie...?!
- Harry!!
Mrugnąłem powoli powiekami i powoli wróciłem do rzeczywistoci.
- Wszystko w porzadku Harry? Przez chwilę miałeś tak nieobecny wyraz twarzy...
- Hermiona...
- O co ja pytam własciwie?! Oczywiście, że nie wszystko jest w porzadku. Po raz pierwszy w życiu jesteś zakochany i na pewno czujesz się całkowicie skołowany. Nareszcie spotkałeś kogoś, kto kocha nie twój medialny wizerunek, ale ciebie jako osobę. Widząc cię z tymi wszystkimi ludźmi, bałam się, że w końcu całkiem się wypalisz - dajesz zbyt wiele, nic nie biorąc w zamian, Harry. Ale nareszcie to się zmieni. Dzięki Merlinowi! Lepiej idź już teraz na to swoje spotkanie - nie chcemy, żeby ten specjalny ktoś musiał na ciebie czekać. Jutro porozmawiamy. Tak się cieszę, że nawet sobie nie wyobrażasz. No idź już Harry...
Zostałem dosłownie wypchnięty na korytarz. Złapałem się ramy obrazu, żeby nie upaść i nie mogąc dłużej się powstrzymywać, wybuchnąłem śmiechem. Gdyby wiedziała... Łzy ciekły mi po policzkach, w płucach zaczynało brakować powietrza, ale nie mogłem przestać się śmiać. Nie mogłem przestać. Gdyby tylko wiedziała, jak bardzo się myli.

Musiała sie mylić.

Malfoya znalazłem tuż przy schodach do wieży. Stał oparty o scianę, z rękoma w kieszeniach i bezgłośnie poruszał ustami. Rozejrzałem się wokół nieufnie, szukając pułapki. Nie mogłem niczego znaleźć. Wyciągnąłem mapę i upewniłem się, że faktycznie przyszedł sam. Faktycznie. Nie wiem dlaczego, ale zamiast się uspokoić, stałem się jeszcze bardziej nerwowy. Jeśli nie chodziło o atak, to o co?! Wyszedłem zza rogu i powoli ruszyłem w jego kierunku. Wygladał niesamowicie, musiałem mu to przyznać, ale nie mogę pozwolić, żeby mnie to dekocentrowało. Skup się Potter!
- Malfoy!
Podniósł wzrok i znów zaobserwowałem, jak jego oczy przybierają ten specyficzny, cieplejszy odcień srebra.
- Przyszedłeś.
Powiedział to z taką ulgą. Kiwnąłem lekko głową i ręką wskazałem na schody. Zrozumiał aluzje i ruszył przodem. Błąd! Powinienem był pójść pierwszy - teraz nie mogę oderwać wzroku od jego tyłka. Czy on specjalnie tak kręci biodrami? Ile tu jest tych stopni, do cholery?! Ciekawe co by zrobił, gdybym teraz klepnął go w pośladki? Ręka świerzbiła mnie niesamowicie. Porzasnąłem głowa jak pies, kiedy chce się pozbyć nadmiaru wody z sierści. Musiałem się jakoś uspokoić. Wchodząc do pokoju, trzasnąłem drzwiami z całej siły i uśmiechnąłem się z satysfakcją, kiedy Malfoy podskoczył przestraszony. Podszedłem do niego w dwóch dużych krokach i pchnąłem mocno. Nie spodziewał się ataku i upadł ciężko na drewnianą podłogę. Jęknął z bólu i zaskoczenia, i ten dźwięk poszedł prosto do moich lędźwi. Warknąłem zniecierpliwiony i z desperacji kopnąłem najbliżej stojące krzesło. Malfoy patrzył na mnie wzrokiem, w którym strach mieszał się z czymś jeszcze. Czymś, czego nie mogłem rozgryźć. I wkurwiało mnie to strasznie! Pora postawić sprawy jasno:
- Ok Malfoy, masz mnie tu, gdzie mnie chciałeś. Sam nie wiem, dlaczego zdecydowałem się przyjść, ale chyba musiało być coś w sposobie, w jaki mnie ' błagałeę'. Nie spodziewałem się, że będziesz zdolny do takiej kompromitacji i że aż tak poniżysz się, żeby się ze mną spotkać. Co by na to powiedział twój ojciec?! Ale naprawdę zaintrygowałeś mnie - co, aż tak ważnego, możesz mieć mi do powiedzenia?! Na pewno coś niesamowicie interesującego...
Włożyłem w swoje słowa tyle sarkazmu i niechęci, na ile mogłem się zdobyć. Widziałem, jak Malfoy powoli rozpada się na kawałki tuż przed moimi oczami. Widziałem, jak desperacko wodzi oczami po całym pokoju, próbując znaleźć wyjście. Blokowałem jednak jedyne drzwi i jeśli chciałby uciec, musiałby przejść obok mnie. A ja nie dałbym się tak łatwo obejść. Nagle jednak, Malfoy skoczył na równe nogi i rzucił się w moim kierunku. Byłem tak zaskoczony, że prawie udało mu się przebiec obok, jednak w ostatniej chwili złapałem jego t- shirt i pociągnąłem z całej siły. Zachwiał się i próbując utrzymać równowagę, złapał się moich ramion. Nie dałem rady utrzymac nas oboje i razem runelismy na podloge, ja na nim. Jestem ciezszy niż on i Malfoy krzyknął, kiedy wręcz wgniotłem go w podłogę. Zaczął szarpać się pode mna desperacko, próbując za wszelką cenę zrzucić mnie z siebie.
- Potter, zejdź ze mnie! Nie chcę cię wiecej widzieć, ty głupi kretynie. Sukinsyn!! Powiedziałem, żebyś ze mnie zszedł. Daj mi odejść... Potter, zostaw mnie...
Sam dokładnie nie wiedząc co robię, złapałem go za nadgarstki, uniosłem je nad jego głowę i przytrzymałem mocno. Malfoy rzucał się jeszcze przez jakiś czas, klnąc przy tym niemiłosiernie, aż wreszcie wyczerpany opadł na deski. Powoli poluźniłem ucisk i zastanawiałem się właśnie co powiedzieć, czy przeprosić, kiedy usłyszałem ciche łkanie. Z niedowierzeniem spojrzałem na Malfoya i w delikatnym świetle ksieżyca, wpadającym przez okno, na jego policzkach zobaczyłem łzy. Płynęły swobodnie z kącików jego oczu, a on nawet nie starał się ich ukryć. Patrzył martwym wzrokiem na sufit i cicho wyszeptał:
- Nie męcz mnie już, proszę... odejdź...
Nie mogłem się powstrzymać. Nie zastanawiając się nad tym co robię - co zdążyło się nadzwyczaj często ostatnimi czasy - kciukiem delikatnie wytarłem łzę z jego policzka. Malfoy cicho pisknął i spojrzał na mnie zaskoczony. Oczy miał szeroko otwarte, jak u małego dziecka i oddychał szybko, i płytko po naszych wcześniejszych zapasach. Patrzyłem na niego, nie mrugnąwszy nawet powiekami, a on patrzył na mnie. Nie wiem ile czasu upłynęło, kiedy usłyszałem cichutkie:
- Harry, proszę.
Pocałowałem go.














Komentarze
mordeczka dnia padziernika 19 2011 10:12:20
Komentarze archiwalne przeniesione przez admina

mbast (Brak e-maila) 22:34 19-06-2006
wow....
Mag (Brak e-maila) 14:00 23-06-2006
Bardzo, bardzo dobre. Podoba mi się styl i język autora. Wręcz prawie nie ma się, do czego przyczepić. Na szczęście rprawier1;. Sugerowałabym, aby autor zdecydował się i albo pisał w czasie przeszłym, albo w teraźniejszym r11; szczególnie w jednym i tym samym zdaniu. Ponadto, gdy piszemy o dwóch mężczyznach myślę, że zamiast słowa robojer1; lepiej użyć robur1;.
Cóż więcej, tekst bardzo r30; pobudzający r11; nie należy go czytać nie mając pod ręką kogoś, kogo można by wykorzystać.
Czekam z niecierpliwością na dalsze części i gratuluje talentu.
en (Brak e-maila) 13:37 24-06-2006
o jaa *,* więcej,więcej!
Niewiadomoco (Brak e-maila) 00:27 27-06-2006
Suuuuuper. Chce więcej!!!!!
Asou (Brak e-maila) 22:08 28-06-2006
oh jeee wow i przyłańczm się do proźby więcej, ięcej i jeszcze raz więcej!!!!
lollop (lollop@op.pl) 17:40 29-06-2006
smiley
Muszę rzec, że bardzo mi sie podobało. No i konwenja taka niecodzienna. W końcu to Harry jest tym wredniejszym, ale jeszcze bardziej spodobało mi się to w jaki sposób do tego przeszłaś ;>
Tylko że raczej Malfoy nie będzie w Hogwarcie w siódmej części.. Po tym jak są dowody, iż miał zlecenie od Sami-Wiecie-Kogo smiley
No ale ja jak zwylke się czepiam smiley To tylko fanfick smiley
W każdym bądź razie również oczekuję dalszych części smiley
Ikra (Brak e-maila) 16:23 03-07-2006
Mam nadzieje ze bedzie dalsza 6 cześc??Ikolejene?? A poki co bardzo prosze o podanie mi linkow do fanfikow HP/DM po polsku.Najlepiej NC-17.Bradzo bardzo prosze!
Gilraen (Brak e-maila) 23:05 05-07-2006
Cuuudne!!!
Aż nie mogłam uwierzyć gdy czytałam.
NIe mogę doczekać sie dalszych rozdziałów.
Życzę weny i pozdrawiam.
Mistle (Brak e-maila) 19:43 22-07-2006
To było absolutnie fenomenalnie boskie!!! x3 urocze X3 kompletnie genialne x3
narumon (narumon@wp.pl) 14:10 28-07-2006
dobre, pobudzające opisy. teks z pewnością ma coś w sobie.
denderwuje mnie Potter jako ideał mężczyzny. skoro ta postać nie podoba ci się tak, że musisz ją aż tak zmieniać to moze trzeba było lepiej dobrać parting.
Poza tym strasznie dużo błędów. całośc lezy i woła o betę.
wrażenia ogólenie pozytywne. czekam na wiecej
szo (Brak e-maila) 12:37 12-08-2006
"zakwilic potrzebujaco"??? jezu! litosci! bardzo duzy potencjal, naprawde, ale momentami takie niezrecznosci i bledy,ze az zeby bola. trzymam kciuki, by bylo coraz lepiej
Morfeusz (Morfeusz66@op.pl) 19:45 21-08-2006
EEE jeszcze nie doszłem do siebie a skończyłe czytać jakieś 10 minut temu. Cudowne niesamowite chrzanić błędy i tak jest pięknę dalej mam wrażenie że stoję koło nich
czekam na następne części ze zniecierpliwieniem
Naśka (Brak e-maila) 23:00 25-08-2006
jejku to wspaniałe. Harry taki agresywny a Draco taki uległy. Mmmmmmmmm.... Czekam na więcej. Muszę wiedzieć co się stanie dalej
dea oriantin (eldusador@hotmail.com) 12:32 30-08-2006
wczoraj dorwałam się do dwóch twoich fików na yaoi.pl, teraz znalazłam ten tutaj... mrr. co prawda kilka razy niektóre sformułowania (lub specyficzny sposób odmieniania rzeczownika "palec"...) biją po oczach, ale to umyka. podoba mi się twój sposób kreowania Draco jako tego słabszego, i w ogóle cały jego sposób myślenia. nie wspominając już o Hermionie domagającej się szczegółów i Ronie... rzadko kiedy autorzy fików nie mają do Rona nastawienia zdecydowanie negatywnego, a u ciebie on jest postacią, oczywiście, poboczną, ale jednak sympatyczną. brawo, czekam na więcej. smiley
relica (relica@vp.pl) 18:10 15-11-2006
absolutnie cudowne!!!! kocham paring Draco/Harry. Spełniasz me marzenia ^-^!! Kiedy kolejne części??? Nie mogę się doczekać!!!
Axeman (Brak e-maila) 08:35 27-03-2007
Podoba mi sie ^^
szu i nun (nunduster@gmail.com) 06:15 03-05-2007
Mam nadzieję, iż owy tekst to dowcip. Niezbyt wyszukany wszakże, ale zawsze.
Dobra. Teraz szczerze. To było żałosne. Kanoniczność uciekła w las kwicząc ze strachu, a języka nie powstydziłby się niejeden stały bywalec knajp portowych. Mam pytanie. Ile masz lat? I ile zapłaciłaś poprzednim komentatorom?
Cóż, dodam jeszcze, że fabuła, niezwykle fascynująca, intrygująca i niesamowicie poruszająca wciągnęła mnie tak... Wyczułaś ironię? Mam nadzieję, że choć ten dar od bóstw został Ci dany. Bo talent do pisania... Ale nie chodzi nam o takie skrobu-skrobu na papierze czy też klik-klik na klawiaturze, ale o literaturę. Tak. Nawet ff to literatura.
I jeszcze jedna dobra rada od cioteczek - jędz, które trafiły tu przez nieszczęśliwy traf w czasie polowań na perełki: przeczytaj choć dwie książki, niekoniecznie o tematyce HP, które są warte uwagi czytelnika, a potem zacznij pisać.
Czego Tobie i sobie życzymy.
Mosa (Brak e-maila) 11:30 14-08-2007
Czy tojuz jest koniec??
Mam nadzieję, że będzie kontynuacja!
Sawaii (gagatusik@wp.pl) 12:34 12-09-2007
Mosa: Ja też ma taką nadzieję... mam WIELKˇ nadzieję^^
Sawaii (gagatusik@wp.pl) 19:09 01-10-2007
hiehiehiehiehie^^ A ja już całe dorwałam i przeczytałam;p I powiem tyle: fajne, fajne, fajne, fajne! Tylko POtter zachowywał się trochę jak świnia, ale to pomijam milczeniem... O chwila.. Nie pominę milczeniem tego, co już powiedziałam, nee?? W takim razie: POTTER ZACHOWYWAŁ SIĘ trochę JAK ¦WINIA!! O! I co teraz?? ;p
Nefren (Brak e-maila) 15:21 25-11-2007
Fajniusie. A Potter jako zimny drań i podrywacz był cudowny. Przydałby sie ciag dalszy.
lola (Brak e-maila) 14:06 07-10-2008
nie bedzie dalszego ciagu? wydaje sie tylko zaczete i porzucone w trakcie... chcilabym kontunuacje tego...
(Brak e-maila) 12:25 26-08-2009
po prostu głośne 'Kyaaaaaa~!' X3
auć (Brak e-maila) 21:04 23-03-2010
jaaaa kawaiii smileymożesz napisać dalszą część ?
Dodaj komentarz
Zaloguj si, eby mc dodawa komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dostpne tylko dla zalogowanych Uytkownikw.

Prosz si zalogowa lub zarejestrowa, eby mc dodawa oceny.

Brak ocen.
Logowanie
Nazwa Uytkownika

Haso



Nie jeste jeszcze naszym Uytkownikiem?
Kilknij TUTAJ eby si zarejestrowa.

Zapomniane haso?
Wylemy nowe, kliknij TUTAJ.
Nasze projekty
Nasze stałe, cykliczne projekty



Tu jesteśmy
Bannery do miejsc, w których można nas też znaleźć



Ciekawe strony




Shoutbox
Tylko zalogowani mog dodawa posty w shoutboksie.

Myar
22/03/2018 12:55
An-Nah, z przyjemnością śledzę Twoje poczynania literackie smiley

Limu
28/01/2018 04:18
Brakuje mi starego krzykajpudła :c.

An-Nah
27/10/2017 00:03
Tymczasem, jeśli ktoś tu zagląda i chce wiedzieć, co porabiam, to może zajrzeć do trzeciego numeru Fantoma i do Nowej Fantastyki 11/2017 smiley

Aquarius
28/03/2017 21:03
Jednak ostatnio z różnych przyczyn staram się być optymistą, więc będę trzymał kciuki żeby udało Ci się odtworzyć to opowiadanie.

Aquarius
28/03/2017 21:02
Przykro słyszeć, Jash. Wprawdzie nie czytałem Twojego opowiadania, ale szkoda, że nie doczeka się ono zakońćzenia.

Archiwum