The Cold Desire
   Strona Główna FORUM Ekipa Sklep Banner Zasady nadsyłania prac WYDAWNICTWO
Kwietnia 19 2024 13:19:31   
Nawigacja
Szukaj
Nasi autorzy
Opowiadania
Fanfiki
Wiersze
Recenzje
Tapety
Puzzle
Skórki do Winampa
Fanarty
Galeria
Konwenty
Felietony
Konkursy
ŚCIANA SŁAWY
Tutaj będą umieszczane odnosniki do stron, na których znalazły się recenzje wydanych przez nas książek









































POLECAMY
Pozycje polecane przez naszą stronę. W celu zobaczenia szczegółów należy kliknąć w dany banner





Witamy
Strona ta poświęcona jest YAOI - gatunkowi mangi i anime ukazującemu relacje homoseksualne pomiędzy mężczyznami. Jeśli jesteś zagorzałym przeciwnikiem lub w jakiś sposób nie tolerujesz homoseksualizmu, to lepiej natychmiast opuść tę witrynę - resztę naszych Gości serdecznie zapraszamy
i widzę ciemność... 13
Rozdział trzynasty

To było męczące, patrzeć na pokrywający wszystko śnieg. Dawno nie miała okazji podziwiać tego widoku... bardzo dawno...
Kropla atramentu spadła z jej pióra, plamiąc pergamin. Klara zaklęła. Ile by dała za porządny długopis, albo przynajmniej ołówek... zmięła arkusz i cisnęła go do kosza. Kulka odbiła się na krawędzi i wylądowała na podłodze. Młoda kobieta wzięła kolejną kartę i zaczęła list od nowa. Za oknem mała sówka załopotała skrzydłami, w pośpiechu zdążając w kierunku gabinetu dyrektora. Od świtu już trzy sowy przyniosły McGonagall odpowiedzi, a Klara od poprzedniego wieczora nie mogła napisać ani słowa. List do kuzyna. Łatwo powiedzieć, trudniej wykonać. Co niby miała mu napisać? Hej, Cyprian, wiem czemu, twoja matka nie żyje, mój kolega ze szkoły umiera właśnie na to samo? Cholera.
Gwałtownie poruszyła ręką, chlapiąc atramentem na biurko, pergamin i szybę. Kolejny arkusz odbił się od kosza na śmieci i wylądował na podłodze. Kobieta westchnęła ciężko i oparła głowę na dłoniach. Za jej plecami piętrzyła się już cała sterta pergaminowych kulek. Czasami tak trudno znaleźć odpowiednie słowa...
Myślała. Myślała za dużo, jak zawsze. O tym, że chciała powiedzieć Harry'emu... co? Nie pamiętała już, wiedziała tylko, że czasem rozważała to, układała swoją przemowę, siedząc sama w domu na granicy lasu. Teraz tamte słowa uciekły jej z głowy, a Harry zachowywał się, jakby nie zostało z niego nic, poza pustą skorupą. Chłopak, którego zielonych oczu tak się kiedyś bała, nie istniał. Czy po to zabrała go z Norwegii? Po to, by umierał tutaj, podczas gdy ona nie mogła nawet napisać listu do kuzyna?
Zawsze to samo. Przytłaczająca bezsilność, jak wtedy, kiedy tamta kobieta zabijała jej rodziców. Ale wtedy Klara wierzyła jeszcze w ocalenie, wierzyła w wybrańca, który pokona Mrocznego Lorda.
Wybrańcy stają się bezużyteczni, gdy spełnią swoje zadanie. Nikt nie pamięta o ranach na ich psychice i mogą bez przeszkód zabijać się jak totalni idioci, którzy...
Zmęła w ustach przekleństwo. To była porażka, Harry w stanie depresji, na którą każdy mugolski psychiatra już dawno znalazłby lekarstwo, jego ojciec chrzestny i Snape, chodzący wokół siebie jak... no właśnie, jak co?, ona sama, z piekielną pustką w głowie...
Znów ruch za oknem. Podniosła głowę. Tym razem nad Hogwartem przelatywał ktoś na miotle. Zawrócił nad jedną z wież i z wdziękiem zniżył się do lądowania, po czym zniknął Klarze z oczu.
Kilka kleksów, przekleństw i zmiętych kartek później ktoś zapukał do jej pokoju. Nim dziewczyna zdążyła się odezwać, drzwi skrzypnęły i w szparze ukazała się twarz Draco.
- Rusz tyłek, szlamo, narada wojenna - oznajmił młody Malfoy.
Miała ochotę rzucić w niego czymkolwiek - papierem, zaklęciem, czy zwyczajnym mugolskim wulgaryzmem. Zamiast tego posłusznie wstała i podążyła za nim.
Nienawidziła Hogwartu. Nienawidziła go szczerze, jako symbolu wszystkiego, co odebrało jej rodziców - symbolu podziału na świat magiczny i zwyczajny. To przez podziały powstawało zło, zrodzone ze wszystkiego, co zostało wyrzucone poza nawias. Mroczna, nieokiełznana stara magia stawała się Czarną Magią, odrzucone dziecko - Czarnym Panem, zaś przerażony mrokiem wewnątrz samego siebie chłopak uciekał się do zakazanej sztuki, bojąc się nawet podzielić swoim problemem z przyjaciółmi. Wszystko zataczało krąg i wracało do początku.
I ona też wracała do początku - do gabinetu dyrektora, gdzie kiedyś, poza wszelkimi zasadami sterującymi szkołą, nałożono na jej głowę Tiarę Przydziału. Lecz dziś już nie Dumbeldore królował w tym pokoju, jedynie jego portret uśmiechał się do dziewczyny ze ściany... Dubledore, który zginął tak parszywie... Miała ochotę powiedzieć "witaj" jego wizerunkowi, cóż za głupota, cóż za infantylizm, łatwo być infantylnym, jeśli się jest latającą na miotle czarownicą, prawda?
Dyrektorski fotel zajmowała McGonagal, sztywna i perfekcyjna. Severus Snape siedział na krześle obok biurka, pochylony i przygarbiony, z wzrokiem utkwionym we własnych butach. Obok niego Syriusz Black - blisko, zauważyła Klara, bliżej, niż można by się spodziewać, choć jego oczy nie były utkwione w mistrzu eliksirów, a w apatycznym, biernym Harrym. Draco, oczywiście, auror-żmija, wyrodny dziedzic Malfoyów we własnej osobie. I...
- Sven... - wysyczała, momentalnie dobywając różdżki.
- Wójsik! - głos Snape'a przeciął powietrze.
Zamarła, uniosła głowę. Mistrz eliksirów spoglądał prosto na nią, z triumfem w oczach.
- Ten człowiek, Wójsik, przyszedł nam pomóc. Jakiekolwiek masz z nim osobiste problemy, odłóż je na bok.
Pokręciła głową. Norweski czarnoksiężnik uśmiechał się do niej ciepło. Och, jak lubiła ten jego uśmiech... i jak bardzo go nienawidziła.
- Poroszę usiąść - poleciła McGonagal, wskazując ostatnie wolne krzesło.
Klara zebrała spódnicę, wypełniła polecenie. Wodziła wzrokiem po zebranych, wyraźnie nie zadowolona. Malfoy uśmiechał się do niej kątem ust.
- Proszę powiedzieć, co pan ma do powiedzenia, panie Oedenmark - dyrektor Hogwartu poprawiła okulary i spojrzała badawczo na gościa.
Ten uśmiechnął się znów, szeroko.
- Sprawa jest delikatna i o wiele paskudniejsza, niż przypuszczałem. To... Cóż, powiem tak - to wchodzi zarówno w kwestie polityczne, jak i naukowe... I, rzecz jasna, chodzi o Czarną Magię. Sieć korupcji sięga wysoko - porządna część skandynawskiego Ministerstwa, tak, Clarice, nie dostałem zezwolenia bez powodu. Oczywiście, Drumstrang, ale to nikogo nie dziwi. Elementy czarnej magii nauczane są tam oficjalnie, ale o wiele zbyt wielu czarodziejów wychodzi poza owe elementy. Potem zajmują wysokie stanowiska i gotowi są dawać błogosławieństwo ludziom takim, jak Sigurdsen. Tak, pracowałem z nim - dla dobra nauki. Nie okłamałem was - Clarice, panie Potter. Widziałem potencjał, niewiarygodny potencjał w tych badaniach... Ale... - pokręcił głową, opuścił ramiona - mój mistrz też je widział... Moc korumpuje, czyż nie, a on zbiera jej coraz więcej i więcej - kosztem ludzkiego życia. Nie mogę na to pozwolić, ani na to, ani na inne rzeczy, do których mógłby się posunąć... Boję się, że moc, którą przejął od pana Pottera faktycznie pochodziła od Czarnego Pana. On... zmienił się.
Draco zmarszczył brwi, patrząc na Norwega.
- Czemu nie zgłosił pan tego pańskiemu rządowi.
- Ależ zgłosiłem. Osobom, co do których mam podstawy wierzyć, że nie są skorumpowane. Konsultowałem się z nimi i doszliśmy do wniosku, że sprawa musi być załatwiona dyskretnie. Rozumiecie, nie byłoby pozwolenia na oficjalną akcję.
- I chce pan - auror z rodu Malfoyów nie przestawał się krzywić - wywołać incydent dyplomatyczny?
- Incydentem dyplomatycznym jest już fakt, że umarła co najmniej jedna osoba z Wielkiej Brytanii, panie Malfoy. Druga umiera. Nie mówiąc już o zmarłych w innych krajach. Kiedy machinacje mojego mistrza zostaną ujawnione, skandynawskie ministerstwo nie będzie miało wyboru, jak tylko ogłosić go przestępcą i postawić przed sądem. O ile oczywiście Sigurdsen przeżyje, choć ja nie jestem skłonny doprowadzać do jego śmierci.
- I chce pan mieszać w to Hogwart? - spytała McGonagall, niemniej podejrzliwa, niż Draco.
- Chcę mieszać w to osoby, o których wiem, że im zależy. Pani mówię to tylko dlatego, że znalazłem te osoby na pani terenie.
- Zaryzykuję - Draco wstał. - Choć zdecydowanie mi się to nie podoba. Idziesz, szlamo? - zwrócił się do Klary.
Młoda czarownica uśmiechnęła się.
- Nie mam wyjścia chyba, prawda?
Wzrok Svena skierował się ku niej - łagodny i pełen tęsknoty. Klara zadrżała.
- Cieszę się Clarice.
- A więc i ja idę - oznajmił Syriusz. - Ktoś to musi załatwić, a ja już i tak oficjalnie nie żyję. Jest nas troje, Oedenmark, z panem czworo, nie potrzeba nam nikogo więcej.
- Mózgu nie masz, Black - dał się słyszeć głos Snape'a. - to, że nie żyjesz oficjalnie, nie oznacza, że ma za tym podążyć twój stan faktyczny.
Animag uśmiechnął się szeroko, a mistrz eliksirów rzucił mu mordercze spojrzenie. "Coś dziwnego dzieje się między nimi" - pomyślała Klara. "Coś bardzo dziwnego..."
- Wybacz, ale podjąłem decyzję. Chodzi o mojego chrześniaka, o jedyną bliską osobę - w tym momencie wbił wzrok w mistrza eliksirów - jaką jeszcze mam.
Harry odkaszlnął. Dotąd cichy, apatyczny, teraz podniósł oczy.
- Czy zamierzacie podejmować decyzje za moimi plecami.
- Nie za plecami, jesteś tutaj - zauważył Draco.
- Ale nie pytacie mnie o nic. Decydujecie za mnie. A ja siedzę w tym po uszy. I - dodał, wstając - z mocą czy bez, pójdę tam. Nie ma innej drogi. Pokonałem Voldemorta, nie dam się czemuś takiemu.
- Jesteście wszyscy - oznajmił Snape niezadowolonym głosem - szaleni. Pchacie się w coś, co nie ma prawa skończyć się dobrze... Nawet ty, Draco, a sądziłem, ze nabrałeś rozumu... Minerwo, powinnaś im tego zabronić.
- Żadne z nich nie jest moim uczniem ani nauczycielem - przypomniała pani dyrektor. - Jedyna osoba, której mogłabym cos zabronić, jesteś ty, Severusie.
- Zabronisz mi? - spytał.
- Liczę na twój rozsądek.
- Doskonale. W takim razie zamierzam wykorzystać ten rozsądek i pilnować ich. Black, nie rób takiej miny. Wyczerpałeś już swój limit śmierci.


***

Zamek nie zmienił się ani na jotę od dnia, w którym Klara deportowała się z jego wnętrza. Nadal wysoki, o ciężkich murach, pamiętających czasy średniowiecznych oblężeń. Szary pośrodku bieli wszechobecnego śniegu.
Nawet prowadząca do niego droga była zasypana - niemal nie używana, bo większość gości Sigurdsena preferowała zjawianie się od razu na dziedzińcu, aportację lub sieć Fiuu. Byli to jednak zazwyczaj goście zaproszeni przez adepta czarnej magii czy jego ucznia, nie nieproszeni jak panna Wójsik za pierwszym razem czy też ich dziwaczna grupka teraz.
Przynajmniej nie musieli pokonywać murów i mogli wylądować na dziedzińcu, bez przerażająco białej głuszy za plecami - choć z ciszą dookoła.
Klara, która leciała kurczowo trzymając się Svena, odczuła ulgę, stając na ziemi. Pozostali nie mieli najmniejszych problemów z lotem, nawet Harry - ani strata mocy, ani wywołana nią apatia nie osłabiły jego talentu. Zresztą wyglądał teraz lepiej - na pewno na zdecydowanego, zdeterminowanego, jakby zadanie do wykonania pobudziło w nim adrenalinę.
- Zamek jest pusty, jeśli nie liczyć mojego mistrza i gromady skrzatów - mówił Sven, grzebiąc w kieszeniach za kluczami - Jedyne zabezpieczenia chronią go przed aportacją, ale deportować się już można, jak dowiodła Clarice. Zadanie mamy więc dość proste - dostać się do środka i zatrzymać drania, zabezpieczyć dowody, na wypadek, gdyby przyszło mu do głowy je zniszczyć - zaklęcia gaszące mile widziane.
- Jak dużą ma moc? - spytał Draco.
Norweg rozłożył ramiona.
- Nie wiem. Obawiam się jednak, że nikt z nas nie ma możliwości takich jak on.
- Czyli jest niebezpieczny?
- Tak.
- Doskonale - dziedzic Malfoyów uśmiechnął się. - Lubię wyzwania.
Klucz zgrzytnął w zamku, ciężkie drzwi poruszyły się, cicho, posłuszne zaklęciu jednego z mieszkańców. Klara pomyślała, że to dziwne, że tu, w tym samym holu...
Nigdy nie ufała Svenowi, zawsze uważała go za podejrzanego. Przyciągającego, tak, ale podejrzanego jak nie wiem. Praktykował czarną magię i przyznawał się do tego, grzebał w portalu prowadzącym do krainy zmarłych i pomagał odbierać innym moc - co z reguły prowadziło do utraty życia podmiotu badania. A teraz zmienił strony i wprowadzał ich do środka zamku. Czy czarna magia użyta w dobrej wierze nadal będzie czarną magią? Jasne, część zaklęć - z niewybaczalnymi na czele - wymaga do użycia tego, by czarodziej pragnął: władać, zadać ból, uśmiercić... Ale były też takie, których zastosowanie było rozmyte, a których zakazano na mocy tradycji... A pośród tych nie zakazanych - czyż nie było takich, które, odpowiednio użyte, mogą krzywdzić?
Każdy czasem ma w sobie pragnienie władzy, sprawiania bólu i zabijania. To nie narzędzie czyni z nas morderców, lecz my sami - i okoliczności, w jakich się znajdujemy. Jeśli zakazuje się czarnej magii, czy nie należałoby też zakazać używania noży?
Klara zerknęła na swoich towarzyszy. Czy i oni tego nie rozumieli? Severus Snape, który sam badał czarną magię i ciągle miał na ramieniu Mroczny Znak. Syriusz Black, który podczas wszystkich lat spędzonych w ciemności musiał mieć myśli, których mieć nie powinien. Draco Malfoy, który niemal został Śmierciożercą, którego ojciec zginął walcząc po stronie Voldemorta, zaś matka popełniła samobójstwo w trakcie własnego procesu. I Harry, który w niebezpiecznych eksperymentach widział własną szansę.
- Pójdę przodem - rzekł Sven, wchodząc po schodach - nie chcemy, by żywił jakieś podejrzenia, prawda?
Skrzat domowy wyjrzał ze szpary w boazerii. Sven nachylił się, przytykając palec do ust. Istota prędko schroniła się w szczelinie, na jej twarzyczce malował się bezbrzeżny lęk.
"Boi się swojego pana?" - zastanawiała się Klara.
Norweski czarodziej kazał czekać pozostałym u szczytu schodów, sam udając się na rekonesans. Wrócił po chwili.
- Jest w swojej pracowni - oznajmił. - Robi coś, nie zauważył mnie. Jest sam, ale sądząc po zaklęciach, których używa, mamy szansę przyłapać go na gorącym uczynku.
On pierwszy otworzył drzwi. Jego mistrz klęczał pośrodku skomplikowanej figury geometrycznej - możliwe, że tej samej, co poprzednim razem, naprzeciw ogromnego lustra w ozdobnej ramie. Miał zamknięte oczy, otworzył je jednak gdy tylko usłyszał kroki za plecami. Jego tęczówki były czerwone, źrenice zaś - pionowe jak u węża.
Klara słyszała jak Harry wciąga szybko powietrze, a Syriusz klnie pod nosem.
Czarnoksiężnik podniósł się wolno, obrócił w ich stronę. Gdy spojrzał na nich, jego oczy miały już normalną barwę - jasnobłękitną.
Mimo to Draco wycelował w niego różdżkę.
- Petrificus totalus! - wykrzyknął.
Promień odbił się od niewidocznej bariery.
Morten Sigurdsen pokręcił głową, uśmiechając się.
- Sven. Wiedziałem że mnie zdradzisz.












Komentarze
mordeczka dnia padziernika 18 2011 19:33:55
Komentarze archiwalne przeniesione przez admina

Rahead (rahead@interia.pl) 15:19 22-08-2004
Uwielbiam tego fika XD
An-Nah (Brak e-maila) 11:59 23-08-2004
dobrze, ze chociarz ty ^^ Caig dalszy bedzie... kiedys...
Yaoja (anchel_gabrys_nyu@buziaczek.pl) 19:01 23-08-2004
To wyglada tak ambitnie, jakbyś miała zamiar napisać kolejną część Potter\'a. Hmmm... Niezły pomysł ^.^ Masz zadatki na pisarkę epopej
Ashura (Brak e-maila) 15:38 24-08-2004
A ciag dalszy do jasnej ciasnej gdzie??!!!Pisac mi tu i to juz!
Rahead (Brak e-maila) 08:29 02-09-2004
I nawet nie waż mi się go nie skończyć bo z pewnością nie umrzesz śmiercią naturalną >smiley ...
An-Nah (Brak e-maila) 12:04 02-09-2004
Rahead, musze cię zmartwić - jestem shinigami, wiec nic mi nie zrobisz... XDDDDDD
Rahead (Brak e-maila) 08:56 14-09-2004
kurde.......


Musi być jakiś sposób!!

Zabije coś twojego??
[b]owhatera Kaoni (Brak e-maila) 14:54 29-10-2004[/b]
Hmmm, znajdz kogos, kto nie tylko przeczyta, ale i skomentuje, zebym widziala jakikolwiek sens w pisaniu tego dalej == Bo jak mam pisac cos, czego nikt nie przeczyta, to wole crossover ST/B5
znowu An (Brak e-maila) 14:55 29-10-2004
...albo heteryckiego lemona z \"Naruto\", i to z erpega a nie z serii XD
Fara (Brak e-maila) 23:53 01-11-2004
czy tylko mi sie nie wyswietlaja te nowe czesci???
LiLitH (Brak e-maila) 11:08 21-11-2004
ja chcę dalej....natychmiast, już, teraz!!!
cordel_ia (cordel_ia@op.pl) 11:35 24-11-2004
An!
Mi się to baaaardzo podoba smiley
Szczerze mówiąc to nieco bardziej niĽ \"Idiota\", skoro już sama przywołałaś tekst Kasiotfora (tak jak i Ty, lubię Kasio i lubię \"Idiotę\", ale...). Rzeczywiscie bym chciała więcej już części, napisz, bo sie niepokoję, co z Harrym ^^ I co zrobi Snape? Ha!
Dołączam się do pochwał, jestem ciekawa, jak rozwiążesz sprawę SB/SS, bo jedna noc jeszcze zbyt wiele nie zmienia... Może zbyt szybko nawet troszkę im poszło, spodziewałabym się teraz jakichś strasznych komplikacji smiley
Pozdrawiam!
cordel_ia (cordel_ia@op.pl) 11:35 24-11-2004
An!
Mi się to baaaardzo podoba smiley
Szczerze mówiąc to nieco bardziej niĽ \"Idiota\", skoro już sama przywołałaś tekst Kasiotfora (tak jak i Ty, lubię Kasio i lubię \"Idiotę\", ale...). Rzeczywiscie bym chciała więcej już części, napisz, bo sie niepokoję, co z Harrym ^^ I co zrobi Snape? Ha!
Dołączam się do pochwał, jestem ciekawa, jak rozwiążesz sprawę SB/SS, bo jedna noc jeszcze zbyt wiele nie zmienia... Może zbyt szybko nawet troszkę im poszło, spodziewałabym się teraz jakichś strasznych komplikacji smiley
Pozdrawiam!
lollop (Brak e-maila) 22:23 26-11-2004
siuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuper smiley
fic oprócz scenek ma też jakąś fabułę smiley
czekam na dalsze części !!!
An z takimi wielkimi oczyma (Brak e-maila) 19:16 27-11-2004
Lollop, własnie spadąłm z krzesła, żeby mi z oklapłej szczeki wyleciały i nadal nie mogę ich na miejsce powkładac, bo tak mi się ręce trzęsą... normalnie lezę i zwijam się ze śmiechu... a myślałam, że już mnie nic nie zaskoczy... dopuki nie napisałaś, że w moim ficu są scenki...
Pazuzu (Brak e-maila) 23:06 05-12-2004
Uno: Kapitalny fick, choć to właściwie prawie powieść.
Duo: Wielkie gratulacje za pomysł z Krzyżtoporem. Aż nabrałam ochoty, by napisać coś o tej polskiej szkole magii. Coś genialnego.
Tre(czy jak to tam się pisze): dzięki, dzięki, dzięki za mój ukochany parring tj. Remus i Tronks. I za ich śliczną córeczkę (oby Rowling jakoś to przeczytała i wzięła sobie do serca - nie realne, wiem smiley )
Cztery: Mówiłam, że bardzo, bardzo, bardzo mi się podoba? Nie, to mówię. Gratulacje, coś po prostu pięknego.
An-Nah (Brak e-maila) 17:07 06-12-2004
Krzyżtopur nie mój. krzyżtopór to wspólne dobro BiAniołków ^^
katka (Brak e-maila) 18:38 07-12-2004
kiedy będą następne części??????????????????
jimmy (Brak e-maila) 18:50 07-12-2004
kurcz, nio.... więcej więcej więcej (obłonkańczo-fanatyczny blask w oczach smiley)
uwielbiam ten paring (SS/SB znaczy się)
koniecznie pisz dalej i koniecznie więcej SS/SB
KONIECZNIE
Pazuzu (Brak e-maila) 19:22 09-12-2004
Może, nie wiem, nie znam owego forum.

Mam jednak jedno zastrzeżenie - nie do końca rozumiem czemu, mówiąc oględnie, poszli do łóżka. Wytłumaczenie nie do końca mnie przekonało, ale cóż, jestem bydle i się czepiam (zwłaszcza, że za pozostałe przeżycia wewnętrzne postaci należą się brawa).
Bakemono (Brak e-maila) 08:59 10-12-2004
Bo autorka ma dość fica i chce go odbębnić jak najszybciej smiley
Kasiotfur (Brak e-maila) 21:07 24-12-2004
Ale mnie rozwalilas z ta dedykacja slonce XD
Bakemono (Brak e-maila) 17:04 25-12-2004
Ktoś tu dostanie w łeb, i tym razem to nie będę ja...
An-Nah (Brak e-maila) 17:47 25-12-2004
Potworze, możesz się z łaski ściszyć? Mnie głowa już boli... od rytualnego walenia nią w ścianę ==\'
Pazuzu (Brak e-maila) 19:47 26-12-2004
Jeszcze raz trzepniesz się łepkiem w ścianę, to ja cię trzepnę pięścią w łepek. Co będzie jeżeli po kolejnym rytuale nie będziesz w stanie pisać?
An-Nah (Brak e-maila) 23:51 26-12-2004
Zawsze moge nauczyć sie rysować... A z waleniem łbem o ściane, to... khem, Tforek wie, czmu, ja wiem... i Potwór wie ==\'
Callisto (black_swan@tenbit.pl) 00:22 02-01-2005
To jest absolutnie najlepszy potterowski fanfik jaki zdarzylo mi sie czytac. Prawdziwy profesjonalizm. Wciagnelo mnie niesamowicie! Chyle czola przed talentem pani An-Nah. To jest kawal dobrej literatury, ktory przeczytalam w jeden wieczor i czuje wielki niedosyt, szczegolnie ze wreszcie pojawila sie moja ulubiona postac. Draco! Nie bede chyba odosobniona w wielkiej prosbie o ciag dalszy. Tak dobrej opowiesci nie mozna zostawic bez zakonczenia..choc dla mnie najlepiej by bylo aby owo zakonczenie szybko nie nastapilo bo tego fanfika czyta sie swietnie. (tylko zeby wiecej Draco bylo =P) Tak wiec prosze pania An-Nah o kontynuacje...bardzo prosze.
Rahead (Brak e-maila) 08:55 21-03-2005
a mowilas ze nikt nie czyta xD

ja tez chce dalej... *-*
michi [rozdzial 1] (Brak e-maila) 19:37 26-06-2005
po pierwsze uwielbiam twoje kilkuzdaniowe streszczenia przed kazdym rozdzialem : ) wydaje mi sie dzieki nim, ze pochodzisz z dystansem do tego co piszesz, a takze mozesz sie posmiac sama z siebie ; ) co jest rzecza [wedlug mnie] bardzo pozytywna.

lubie twoje opisy. w kilka, swietnie skrojonych slow potrafisz ubrac klimat jaki panuje obecnie w opowiadaniu. sa bardzo sugestywne i bez problemu mozna sobie wyobrazic to co dzieje sie na... erm... monitorze ; )

\"A potem z uśmiechem przypominała sobie pewnego mężczyznę, który na miano mieszańca bardziej niż ona zasługiwał, ona przecież była całkowicie człowiekiem, w innym miejscu pilnującego zupełnie innego lasu.\" - dziwnie brzmi to zdanie. jego rytm psuje moim zdaniem: ona przecież była całkowicie człowiekiem. to moznaby dodac jakos po kropce.

w twojej bohaterce podoba mi sie jej slabosc. wlasnie to, ze nie jest zdolna rzucic wyzwania morderczyni rodzicow. jest dzieki temu bardziej bliska, ludzka a mniej ksiazkowa.
czasem ma sie przesyt bohaterow bez mrugniecia okiem idacych na pewna smierc, takich kamikaze, ktorzy za wszelka cene chca pomscic rodzicow... [wiadomo, wszytsko zalezy jak to opowie autor.]

nie wiem jak ona moze jesc taka przeslodzona szarlotke ; P

wiesz, podoba mi sie sposob w jaki ukazujesz swoje postacie. jest sie nimi zainteresowanym, chce sie dowiedziec o nich jak najwiecej. i juz tylko one, nie mowiac o historii, zachecaja do dalszego czytania.

i tu klara mnie zaskoczyla : )
taka niewinna i spokojna, zamknieta w sobi i odizolowana od swiata osoba czyni takie propozycje swiezo poznanemu mezczyznie? ; P
ale nie przeszkadza to w zaden sposob. po prostu zaskoczyla mnie ; )

lubie svena, wydaje sie sympatyczny itp ale moim zdaniem to tylko poza : ) ciekawa jestem jaki jest naprawde ^^

jest troche literowek i wypadaloby je poprawic ; )
michiru [rozdzial 2] (Brak e-maila) 20:11 26-06-2005
ja wiem, ze to na potrzeby opowiadania, ale chyba ani ron ani hermiona nie porzuciliby harry\'ego. tak mi sie wydaje...
zbyt wiele razem przeszli, zbyt wiele dla siebie ryzykowali by teraz o nim zapomniec. a przynajmniej wydaje mi sie, ze tak wlasnie nie powinni robic.
w koncu taka powinna byc przyjazn, ne?

no! tak wlasnie powinno byc : ) mam na mysli listy. troche nie pasuje mi pairong ron/ hermiona ale co tam XP

an, czy mi cos nie dziala czy tu sa tylko 2 rozdzialy? Oo ja chce wiecej ; P
ja protestuje ; P
Odessa (Brak e-maila) 21:10 03-12-2005
Jestem pod wielkim wrażeniem. Świetnie skonstruowałaś psychikę Harry'ego.. jego odczucia... Inni bohaterowie też mi się podobają.. Może prócz Severusa. Za mało w nim ironii. Wedłóg mnie nawet gdyby czuł coś do Blacka, że ujmnę to wulgarnie: nigdy vy się z nim nie przespał, tylko dlatego że Syriusz ma wyrzuty sumienia. Wręcz przeciwnie. Myślę że poczuł by odrazę do swego wroga/sympatii .

Co do sytuacji Harry'ego i Draco to bardzo mi się podoba. Mam nadzieję że coś między nimi będzie... Na to przynajmniej wygląda bądĽ jest to interpretacja mojej wybujałej fantazji. Wątpię że napiszesz szybko kolejną część ale bardzo na to liczę... Jak nie to zasypię cię komnetami:-p
Naire (Brak e-maila) 21:51 04-12-2005
Proszę... Pisz dalej chodĽby ze względu na czytelników
Odessa (Brak e-maila) 21:22 07-12-2005
Pisz! Ballade, sonecik... fraszkę jakąś:> COKOLWIEK....!!!!!!!!!!!!!!!!!
An-Nah (Brak e-maila) 19:46 05-05-2006
"W progu dziewczyna, Klara, i Snape stali w milczeniu, mierząc wzrokiem na przemian siebie nawzajem i sylwetki, zdążające do wnętrza zamku.
Drzwi zamknęły się z hukiem, pozostawiając na zewnątrz zimno, padający powoli śnieg i szarość wczesnego, styczniowego zmierzchu. Gdzieś w górnych korytarzach słychać było tupot stóp uczniów, przeganianych przez Flitcha do dormitoriów. Przedstawienie skończone."

Jak dobrze pójdzie, w następnej aktualce rozdizał dwunasty smiley
Sachmet (Brak e-maila) 19:13 15-05-2006
An-Nah!!! Jak zwykle dobre smiley I szczerze? Uważam, że teraz pisanie idzie Ci lepiej niż w początkowych rozdziałach smiley Cóż, geniusz to geniusz
Urani (Urani@interia.pl) 11:38 03-10-2006
Dwunasy epizodzik fajny, ale za mało w nim było Drackosmiley Mam nazieje że w kolejnym epizodzie dojdzie coś wkońcu wiecej miedzy Harrym, a Żmijkąsmiley
Darla (darla666@op.pl) 18:31 16-11-2006
Wsapniały, cudny i tak dalej fanfik. Uwielbiam go za to, że tak wspaniale w tej częsci ukazałaś uczucia między Snapem i Syrjuszem. Po prostu coś pięknego. Mam nadzięje, że te słowa skłonią cię do dalszego pisania, bo naprawdę wspaniale ci to wychodzi. Zyczę powodzenia w roli pisarskiej i nie tylko smiley
Noren (Brak e-maila) 18:44 02-03-2007
świetne! Za mało Draco, ale to da się naprawic. A cała reszta jest genialna.
judyta (anja_wk@interia.pl) 16:57 07-03-2007
Nie powiem, podoba mi się te opowiadanie.
Pomysł ciekawy (nawet bardzo).
Język ładny, szybko się czyta.
Parringi więcej niż poszukiwane.
Mam w zasadzie tylko jedno zastrzeżenie a właściwie pytanie.
Autorka porzuciła ten tekst?
Jeśli tak to mogłaby powiedzieć choć słówko, naprawdę nikt jej nie udusi, a ja się z tym jakoś pogodzę i przestanę czekać.

judyta
judyta (Brak e-maila) 16:58 07-03-2007
Nie powiem, podoba mi się te opowiadanie.
Pomysł ciekawy (nawet bardzo).
Język ładny, szybko się czyta.
Parringi więcej niż poszukiwane.
Mam w zasadzie tylko jedno zastrzeżenie a właściwie pytanie.
Autorka porzuciła ten tekst?
Jeśli tak to mogłaby powiedzieć choć słówko, naprawdę nikt jej nie udusi, a ja się z tym jakoś pogodzę i przestanę czekać.

judyta
An-Nah (Brak e-maila) 15:00 10-05-2007
Nie porzuciła, rozważa przerobienie go i rozwinięcie paru wątków a przede wszystkim psychologii postaci. W efekcie fic stanie się jeszcze mniej slashowy, w związku z czym nową wersję będę publikować gdzie indziej: http://po-omacku.mylog.pl
NIC (Brak e-maila) 21:35 01-10-2007
nic
Haru-chan (Brak e-maila) 16:44 18-02-2008
super... =^= zajrzałem do komentarzy po przeczytaniu zaledwie pierwszej czesci i xdradzilem sobie dalsze czasci... == tak to potrafie tylko ja... ale zaczelo sie dobrze... wracam do czytania. potem komentne... ;* Tez lubie "Idiote"... bo jam tez idiota jest smiley
Mamta (awulsja@interia.pl) 22:39 13-06-2008
Urzekło mnie. Nie mogłam oderwać wzroku od każdej linijki. Świetny styl, lubię każdą postać w twoim opowiadaniu, łącznie z Twoją Klarą. Sytuacje, które mogłyby być kłopotliwe, rozwiązujesz przynajmniej w taki sposób, że nie chcę uderzyć głową w klawiaturę. Może jedynie dlatego, że nie kontynuujesz, a aderes mylog, który podałaś nie jest aktywny. smiley
bassiunia (Brak e-maila) 21:23 20-07-2010
An, wstyd przyznać, ale dopiero teraz przeczytałam Twojego fica... ^^' Nie wiem, czym to było spowodowane. Wydaje mi się, że najbardziej prawdopodobną przyczyną był brak zakończenia, bo wtedy musiałabym Cię dręczyć o ciąg dalszy, a z moich doświadczeń wynika, że nie wszyscy Autorzy to lubią... Wbrew pozorom. smiley

Sama pewnie wiesz, że pierwszym rozdziałom przydałoby się odkurzenie. Ale, co zadziwiające, sporadyczne literówki wcale nie zaciemniają ogólnego wrażenia, że styl masz po prostu bardzo dobry. Biorąc pod uwagę, że ten świat jest niezbyt lubiany przeze mnie ostatnio (zakończenie serii... brzydal XD) chylę czoła, bo Twój tekst bardzo mi się podobał.

Najbardziej fabularnie podoba mi się sam początek. Wielu Autorów potyka się o pierwszy akapit, a Tobie udało się otworzyć przed czytelnikiem swój świat i zaprosić do środka nie strasząc jednocześnie nadmiarem informacji. Pięknie. smiley
Cyrograf (Brak e-maila) 09:39 10-10-2010
Ooo, wiedziałam, że trochę zawaliłam opowiadanko smiley. Szczerze mówiąc, mi też to wszystko zdawało się płytkie i trochę chaotycznie pisane. No ale narazie to jest wprawka. To trochę dziwne, bo pierwszy rozdział napisałam kilka miesięcy temu, a widzę wyraźnie różnice między stylistyką i ogólnie zamysłem. Takie opowiadania są dla mnie możliwością przećwiczenia pisania samego w sobie. Dzięki An-Nah za poprawy, chociaż wiem, że składnię i błędy w pisaniu będą znikać, ale martwię się o fabularne rozwiązania. Nigdy nie było to moją mocną stroną, chciałam mieć wszystko już i teraz.
Pocieszam się faktem, że piszesz, że tak się brzydko wyrażę, zajebiście. Wszystko jest okrutnie wciągające a postacie są wyraziste. Dlatego wyłapujsz te błędy. Nie wyobrażam siebie, że będę kiedyś na tym samym poziomie. Narazie to opowiadania dla plebsu xd. Trzeba mieć talent, a ty go masz. Zawsze się zastanawiam, dlaczego ludzie, którzy naprawdę potrafią pisać, nie opublikują czegoś w "realu". Tak się łatwiej czyta. A styl większości polskich autorów kompletnie mi się nie podoba.
Opublikuj coś, dooobraaa? XD
I wybacz, że nie komentuję, ale jakoś mi się nie chce. Czytam, jestem teraz gdzieś w połowie, więc jak skończę całość, może pokuszę się o komentarz. No, ale jak znam życie to będzie niesamowite smiley.
A i wiesz może kiedy będzie nowa aktualka? Bo coś mi nie odpisują :/.
Dodaj komentarz
Zaloguj si, eby mc dodawa komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dostpne tylko dla zalogowanych Uytkownikw.

Prosz si zalogowa lub zarejestrowa, eby mc dodawa oceny.

Brak ocen.
Logowanie
Nazwa Uytkownika

Haso



Nie jeste jeszcze naszym Uytkownikiem?
Kilknij TUTAJ eby si zarejestrowa.

Zapomniane haso?
Wylemy nowe, kliknij TUTAJ.
Nasze projekty
Nasze stałe, cykliczne projekty



Tu jesteśmy
Bannery do miejsc, w których można nas też znaleźć



Ciekawe strony




Shoutbox
Tylko zalogowani mog dodawa posty w shoutboksie.

Myar
22/03/2018 12:55
An-Nah, z przyjemnością śledzę Twoje poczynania literackie smiley

Limu
28/01/2018 04:18
Brakuje mi starego krzykajpudła :c.

An-Nah
27/10/2017 00:03
Tymczasem, jeśli ktoś tu zagląda i chce wiedzieć, co porabiam, to może zajrzeć do trzeciego numeru Fantoma i do Nowej Fantastyki 11/2017 smiley

Aquarius
28/03/2017 21:03
Jednak ostatnio z różnych przyczyn staram się być optymistą, więc będę trzymał kciuki żeby udało Ci się odtworzyć to opowiadanie.

Aquarius
28/03/2017 21:02
Przykro słyszeć, Jash. Wprawdzie nie czytałem Twojego opowiadania, ale szkoda, że nie doczeka się ono zakońćzenia.

Archiwum