The Cold Desire
   Strona Główna FORUM Ekipa Sklep Banner Zasady nadsyłania prac WYDAWNICTWO
Kwietnia 26 2024 01:57:24   
Nawigacja
Szukaj
Nasi autorzy
Opowiadania
Fanfiki
Wiersze
Recenzje
Tapety
Puzzle
Skórki do Winampa
Fanarty
Galeria
Konwenty
Felietony
Konkursy
ŚCIANA SŁAWY
Tutaj będą umieszczane odnosniki do stron, na których znalazły się recenzje wydanych przez nas książek









































POLECAMY
Pozycje polecane przez naszą stronę. W celu zobaczenia szczegółów należy kliknąć w dany banner





Witamy
Strona ta poświęcona jest YAOI - gatunkowi mangi i anime ukazującemu relacje homoseksualne pomiędzy mężczyznami. Jeśli jesteś zagorzałym przeciwnikiem lub w jakiś sposób nie tolerujesz homoseksualizmu, to lepiej natychmiast opuść tę witrynę - resztę naszych Gości serdecznie zapraszamy
I widzę ciemność... 14
Rozdział czternasty

Morten Sigurdsen spoglądał na nich błękitnymi oczyma. Przed chwilą jego źrenice były czerwone.
- Panie Potter.
Harry spojrzał na niego twardym, zdecydowanym wzrokiem.
- Cieszę się, że czuje się pan lepiej, ale chyba nie przyszedł pan kontynuować badań?
Młodzieniec postąpił o krok do przodu.
- Nie - oznajmił. - Widziałem twoje oczy.
Przez twarz czarnoksiężnika przemknął uśmieszek.
- Widziałeś tylko część.
- Widziałem dość.
- I co zamierzasz zrobić?
- Zakończyć to.
- Chciałem dać ci szansę... Jestem... o krok od rozwiązania.
U boku Harry'ego rozległ się głuchy psi warkot.
Syriusz, zmieniony w swoją psią postać, znał jedno z podstawowych praw dotyczących magicznych barier - to, co chroni przed magią, zazwyczaj nie chroni przed fizycznym atakiem.
Skoczył - góra żylastych mięśni i czarnego futra.
- Black! - wrzasnął Snape, wyciągając różdżkę, spodziewając się, że Sigurdsen zaatakuje.
Lecz Sigurdsen nie zaatakował. Upadł na ziemię, zaskoczony nagłą przemianą animaga i powalony ciężarem psiego ciała.
Sven uśmiechnął się triumfalnie, podchodząc do bariery. W jej wnętrzu pies przyciskał czarnoksiężnika do podłogi, szczerząc zęby tuż przy jego szyi.
- Doskonała robota - rzekł młody Norweg, przekraczając granicę kręgu. - Nie myślałem, że pójdzie tak łatwo. Proszę go przytrzymać... jeszcze trochę... I co, mistrzu? - spytał, schylając się. -Na co ci to było?
Sigurdsen pokręcił głową.
- Sven...
- Dość - czubek różdżki skierował się w stronę czarnoksiężnika. - Drętwota!
I Sigurdsen znieruchomiał - leżąc na posadzce, z czerwoną szatą rozpostartą niczym olbrzymie skrzydła.


***



- To było zbyt proste - Snape pokręcił głową, patrząc na nieruchomego czarnoksiężnika.
- Nie zdążył... - Sven zbliżył się do biblioteczki - Mieliśmy szczęście... Gdzieś tu... Notatki...
- Ministerstwo powinno je zabezpieczyć - zauważył Draco.
- Skorumpowane ministerstwo - przypomniał Sven. - Poza tym, on ma moc... ilu ludzi? Policzcie sobie. Trzeba ją z niego wyciągnąć. Wrócić do właścicieli, jeśli można - zerknął na Harry'ego - jednego właściciela, właściwie...
- Ja... - Harry pokręcił głową - Nie powinienem...
- Są dwa sposoby, dwa sposoby, które są mi znane - tłumaczył Sven, stojąc plecami do szafki - na pozbawienie kogoś mocy. Wyciągnąć ją z niego - a wiem, jak to zrobić - albo go zabić.
- Nie o to mi chodzi.
- Panie Potter, pan umiał to kontrolować. Bał się pan, ale radził pan sobie. Poradzi pan sobie jeszcze przez jakiś czas, potem... są sposoby, pieczęcie... powinien tu pan znaleźć źródła... Nie możemy pozwolić, żeby tak niebezpieczna osoba miała kolejną szansę. Póki jest unieruchomiony, powinniśmy zrobić to, co możemy... - Odwrócił się znów ku biblioteczce. - O, jest. Doskonale - rzekł z zadowoleniem, wyciągając opasłe tomiszcze oprawione w skórę tej samej barwy, co szata Sigurdsena.
Wnętrze okładek wypełniały stronnice zapisane różnymi charakterami pisma, poprzeplatane składanymi diagramami i schematami. Sven rozłożył księgę na pulpicie.
- Wnieście go - polecił - z powrotem do kręgu.
- Nie podoba mi się to - mruknął Snape, zaplatając ramiona.
- Nie widzę wyjścia, ten człowiek zna się na tym, co robi - stwierdził Syriusz.
- Za dobrze się zna. Chętnie zobaczyłbym te notatki... - Mistrz Eliksirów mówił półgłosem, tak, że właściwie słyszał go tylko animag - stojący najbliżej niego, obaj nie wiedzieli, jak to się stało.
- Do listy twoich wad, Severusie, dopisuję właśnie paranoję...
Snape prychnął głośno.
- To nie paranoja, Black, to zdrowy rozsądek i doświadczenie życiowe. Za osób próbowało mnie zajść od tyłu, żebym sobie tego nie wyrobił.
- A jedna osoba - animag wyszczerzył zęby - w końcu to zrobiła. Zaszła cię od tyłu. I byłeś całkiem zadowolony...
Snape pewnie powiedziałby coś naprawdę złośliwego, może nawet posunąłby się do rzucenia słabszej klątwy, bo jego mimika sugerowała, że aluzje Syriusza nie przypadły mu wcale do gustu. W tym jednak momencie Sven uniósł głowę znad księgi.
- Panie Black, panie Snape, mam pomóc? Panie Malfoy?
Zanieśli w końcu Sigurdsena do kręgu - Syriusz na spółkę ze Svenem. Snape wlókł sie za nimi powoli, jakby znudzony - ale jego oczy przyglądały się wszystkiemu, bacznie i uważnie.
- Bariery ciągle stoją - mruknął do siebie.
Kiedy nieprzytomny czarnoksiężnik układany był wewnątrz kręgu, on wsparł się o stół, kątem oka zerkając na widniejący w księdze schemat. Cofnął się jednak, gdy Sven podniósł się. wycofał się ostrożnie - w stronę Klary.
- I co myślisz, Wójsik? Mnie coś tu nie gra...
Czarownica pokręciła głową.
- Nie wiem...
- Myśl, Wójsik. Jesteś najinteligentniejsza z tej bandy. Malfoy do niedorobiony Śmierciożerca, Black ma mózg napalonego nastolatka, Potter wdał się w ojca. Ty umiesz myśleć, Wójsik, tylko przestań skupiać się na spodniach tego całego Oedenmarka, a skoncentruj na tym, jaki on jest...
Klara poczerwieniała nagle. Snape uśmiechnął się kątem ust.
- Myśl - powtórzył. - Jak wyglądał rytuał, gdy go przerwałaś?
Sven siadał wewnątrz kręgu, Harry - naprzeciw niego, tyłem do ściany. Sigurdsen leżał pomiędzy nimi, nieruchomy, lecz w jego oczach malował się lęk - ciężki, przytłaczający lęk.
Syriusz i Draco wycofali się pod ścianę, patrząc.
Sven uniósł dłoń. Różdżkę miał długą, z białego drewna, rzeźbioną delikatnie. Rzadkie dzieło sztuki, nie rzemieślnicza robota, jaką posługiwała się większość czarodziejów. Otworzył usta. Język, w którym mówił zaklęcie nie był łaciną, powszechnie używaną w tym celu w całej Europie - przypominał raczej ten, którym posługiwały się skandynawskie trolle. Jakby był idealnym medium do używania czarnej magii...
Znaki kręgu rozjarzyły się bladozielonym światłem. Niepokojące... Potem poświata ogarnęła Sigurdsena, a następnie Harry'ego... Sven siedział naprzeciw niego, naprzeciw lustra...
Myśl, Wójsik, myśl...
Jak wyglądał rytuał, gdy go przerwałaś?
Co jest w tym pomieszczeniu teraz, czego nie było wtedy?
I nagle ujrzała. Ujrzała twarz Svena odbijającą się w lustrze i jego gesty odwrócone w odbiciu. Przypomniała sobie - wszystkie te drobiazgi, te zasady magii, których nie uczy się w szkołach, które stają się jednak kluczowe, kiedy stajesz się czarodziejem wyższej klasy, kiedy uczysz się rytuałów wymagających czegoś więcej, niż prostego zaklęcia i różdżki, kiedy przeprowadzasz eksperymenty i tworzysz własne zaklęcia... A teoria magii była dla Klary dokładną odwrotnością latania na miotle.
Lustro odwraca gesty. Odwrócone gesty odwracają zaklęcie.
To nie Harry był celem zaklęcia, to nie do niego miała przepłynąć moc - lecz do Svena.
Zaklęła, głośno, nie myśląc, nie ostrzegając nikogo - ruszyła w stronę kręgu, ściskają różdżkę.
Użyła już kiedyś na Svenie jednego zaklęcia niewybaczalnego - powinna była użyć innego...
A Sven otwierał właśnie oczy - czerwone, jak przed chwilą oczy Sigurdsena. W lustrze widział kobietę - uniósł się więc i odwrócił. Poświata ogarniała go cały czas - jego, Sigurdsena, Harry'ego. Zaklęcie zostało zatrzymane - lecz jeszcze nie przerwane.
- Kolejny Władca Ciemności - wycedziła czarownica przez zęby.
Sven wyciągnął ku niej różdżkę.
- Crucio - powiedział spokojnie. - Nie jestem naiwny, Clarice.
I wtedy Klara przekonała się o dwóch rzeczach. Pierwszą było to, że magiczne bariery zazwyczaj blokują zaklęcia wchodzące - ale już nie wychodzące. Drugą był fakt, że Sven Oedenmark potrafi beznamiętnie zadać tyle cierpienia, ile ona nie jest w stanie wykrzesać z siebie w gniewie.
Upadła z wrzaskiem na posadzkę, wijąc się, pozbawiona nagle całej godności, całej determinacji.
Głupia, głupia, głupia Klarysa.
Jak przez mgłę ujrzała poruszenie, gdy jej towarzysze za nią rzucili się w stronę kręgu. Potem osunęła się w błogosławioną ciemność nieprzytomności.

***


Kiedy Klara upadła na ziemię, Snape już ściskał różdżkę w ręku. Nie był zadowolony, że nie jako pierwszy zauważyły, do czego służy lustro - był jednak alchemikiem, a nie teoretykiem magii. Niemniej jednak widział już lustro używane do odwracania zaklęcia i zwodzenia przeciwnika... Powinien był...
Ale teraz nie miał czasu na przemyślenia i wyrzuty sumienia. Musiał działać - po raz pierwszy od kilku lat. Nienawidził tego. Lubił swoją spokojną przystań, Hogwart, nie przepadał za wystawianiem nosa poza jego mury. A teraz to... Przeklęty Potter, że też musiał się w to wplątać... Przeklęty Black...
- Drętwota - krzyknął, wyciągając różdżkę w stronę Svena.
Bariera odbiła zaklęcie - oczywiście.
Syriusz zmienił się w psa - największa głupota, powtórzyć dwa razy to samo... Snape widział, jak skacze, jak dostaje jakimś zaklęciem, odlatuje w bok. Gdzieś w jego głowie pojawiła się koncepcja ratowania go... Ale były ważniejsze rzeczy...
Draco celował różdżką w krąg - próbował wymazać znaki. Sprytny chłopak. Może jednak nauczył się czegoś na kursie aurorskim... I oczywiście, także i on oberwał. Za dobre zabezpieczenia, za dużo mocy... Bez szans...
I wtedy zobaczył - młodego mężczyznę wstającego z kolan, wyrywającego się z apatii i chwytającego Oedenmarka za ramiona, wykręcającego mu je do tyłu i wypychającego czarnoksiężnika poza krąg.
- Dobra robota, Potter... - mruknął, celując różdżką. - Sectumsempra!
Zaklęcie opracowane w szkolnych czasach, niebezpieczne na tyle, że gdyby było powszechnie znane, zostałoby zakazane, chlasnęło Svena przez pierś. Trysnęła krew - purpurowa fontanna.
Zielonkawy blask osłabł, zniknął. Oedenmark popatrzył wkoło błędnym wzrokiem nim osunął się martwy na ziemię.
***
Dwa ciała leżały na podłodze - martwy Sven Oedenmark i sparaliżowany Morten Sigurdsen. Pozostali podnosili się pomału - mniej lub bardziej poharatani, ale żywi.
Harry oddychał płytko, szybko. Adreanlina ciągle buzowała mu w żyłach. Patrzył na to, co się tu stało, to, do czego sam przyłożył rękę. Krew rozlewała się po podłodze coraz większą plamą, jasnoczerwona, pachnąca żelazem.
Runy i symbole nakreślone na posadzce ciągle pulsowały bladym światłem. Młody mężczyzna przykucnął, dotknął ich palcami. Uczuł lekkie mrowienie. Magia cały czas obecna była w znakach, choć gasła od chwili, gdy rytuał został przerwany.
Wstał. Mrowienie nie ustawało - po trochu rozchodziło się od jego palców na całe ręce, ramiona, resztę ciała. Wnikało do jego wnętrza, do żył, wraz z krwią wędrowało do wszystkich narządów i pozostawało tam - na zawsze, na powrót. Znajome mrowienie, z którego istnienia nie zdawał sobie sprawy póki nie ustało - to, co tworzyło jego tożsamość, kształtowało go. Jego magiczna moc.
Pomału spojrzał w lustro. Odbijało go - znajomą sylwetkę, wysoką i smukłą, zwieńczoną strzechą czarnych włosów. Znajoma blizna na czole i zielone oczy lśniące zza szkieł okularów. Żadnej czerwieni, żadnych pionowych źrenic. Może ten pierwiastek zmarł wraz z Oedenmarkiem? Może...
- W porządku? - spytał Syriusz.
Harry odwrócił się do niego, uśmiechnął lekko, ale z pewnością siebie.
- Tak. Myślę, że tak.
Draco klęczał przy Sigurdsenie. Czarnoksiężnik pomału odzyskiwał przytomność.
- Sven... - wyjęczał, próbując dźwignąć się z podłogi, nieświadomy jeszcze tego, co się wydarzyło. - Sven, ty zdradziecka kanalio...
- Panie Sigurdsen, złoży pan parę wyjaśnień w sądzie... - auror z rodu Malfoyów uśmiechał się z satysfakcją. - Zarówno w kwestii pańskich eksperymentów i ofiar, które pochłonęły, jak i prawdopodobnej korupcji w skandynawskim Ministerstwie. A ja zadbam o to, osobiście oto zadbam, żeby brytyjski rząd dopilnował, żeby proces nie został umorzony. Pan uśmiercił obywateli krajów innych, niż pana własny, Sigurdsen.
- Sven... - czarnoksiężnik pokręcił głową i spojrzał w stronę Klary. Stała nad zwłokami z zaciśniętymi mocno ustami. - Dobrze grał, czyż nie? Zwiódł nas wszystkich.
- Tak... - mruknęła młoda kobieta. - Nas wszystkich.
Harry pomyślał, że za jej miną stała jakaś osobista tragedia, która umknęła mu najwyraźniej. Ile ważnych rzeczy zignorował, pogrążony w apatii? Ktoś przeżył coś niemniej ciężkiego niż on sam, on zaś nie zwracał na to uwagi, skoncentrowany na samym sobie, najpierw na własnych lękach, potem na stracie mocy. Czy to było fair? Czy miał prawo żądać, by świat kręcił się wokół niego? Nie był już siedemnastolatkiem, skoncentrowanym na swoim wybraństwie i walce z Mrocznym Panem.
Czy można - zastanawiał się, cztery miesiące później - definiować całe swoje życie na podstawie tego, co robiło się będąc nastolatkiem? Nieistotne, jak bardzo doniosłe były to czyny - czyżby nie był dość silny by wyjść z życia w cieniu samego siebie? Apatia towarzyszyła mu dłużej, niż te kilka dni - podążała za nim od lat, od gorzkiego zwycięstwa nad Voldemortem, które kosztowało go tyle żyć. Jego przyjaciele jednak umieli żyć dalej, cieszyć się tym, co mieli, zacząć wszystko od nowa. Remus i Tonks wychowywali małą Morganę, Ron i Hermiona planowali ślub. Draco Malfoy błyszczał na procesie Sigurdsena - wschodząca gwiazda, jak mówiono, dziś jeszcze szeregowy auror, lecz jutro? Specjalista od prawa czarodziejów? Dyplomata? Kimkolwiek zostanie, przywróci chwałę rodowi, zhańbionemu układami z Voldemortem, śmiercią Lucjusza i samobójstwem Narcissy. On wyszedł z cienia swoich rodziców, z cienia samego siebie i lśnił jak nigdy dotąd. Harry z trudem rozpoznawał w nim Malfoya, którego tak nienawidził w szkole...
A Syriusz? Syriusz, który nigdy naprawdę nie żył, który dwa razy umarł i dwa razy powrócił do życia? On też odkrywał nowe aspekty samego siebie - Harry nie był ślepy i jakkolwiek początkowo czuł się dziwnie ze świadomością, czemu jego ojciec chrzestny tak często składa wizyty Snape'owi, musiał to zaakceptować. I sam Snape też - kiedyś kochał kogoś, dwie osoby, boleśnie, jak twierdził. Pierwszą była Lily, drugą ktoś, kogo ponoć zabił Voldemort... Czy można żyć dalej, straciwszy ukochanych? Widać można, skoro on żył i miał jeszcze dość sił, by nie powiedzieć Syriuszowi "nie chcę cię więcej widzieć".
"Więc - myślał Harry, idąc brukowaną uliczką, flankowaną dwoma rzędami starych kamienic - Jeśli oni mogą żyć dalej, żyć od nowa, mogę i ja, prawda? Przestać być tylko Chłopcem Który Przeżył, bo to było coś, co robiłem, gdy byłem dzieckiem... Nie mogę być dzieckiem przez resztę mojego życia, ile lat mam przed sobą? Dziesiątki. Setkę? Może setkę... Całe życie zamartwiać się czerwonymi oczyma w moich snach? A jeśli są iluzją..."
Uśmiechnął się do siebie. To miało sens. A jeśli oczy iluzją nie były - cóż za problem, żyć pomimo to, szukać sposobu na opanowanie tej ciemności? Jeśli była w nim - radził z nią sobie już od lat. Umiał to zrobić.
Kobieta czekała na niego, siedząc na fontannie - na małym placyku obok wielkiego gotyckiego kościoła, na uboczu gwarnego rynku. Kiedy wstała, uświadomił sobie, że była od niego sporo niższa... A przecież była starsza o... dwa lata? Chyba dwa... Czy to miało jakieś znaczenie? Pewnie nie.
- Jesteś - uśmiechnęła się - bałam się, że zrezygnujesz.
- Czemu miałbym?
Przekrzywiła głowę, zaśmiała się - całą twarzą, od ust aż po jasnobrązowe oczy.
- Ze strachu?
- Przed potencjalnie najlepszym teoretykiem magii w Europie?
- Tylko potencjalnie... a poza tym... jeśli nasze badania skończą się tak, jak badania Sigurdsena? Albo, jeśli potwierdzą twoje obawy?
- Jestem na to gotowy, Clare - uśmiechnął się do niej. - Ale najpierw... najpierw chodźmy gdzieś... Podoba mi się twoje miasto. Chcę je poznać.
"I ciebie też Clare - dodał w myślach - chcę poznać ciebie."













Komentarze
mordeczka dnia padziernika 18 2011 19:34:12
Komentarze archiwalne przeniesione przez admina

Rahead (rahead@interia.pl) 15:19 22-08-2004
Uwielbiam tego fika XD
An-Nah (Brak e-maila) 11:59 23-08-2004
dobrze, ze chociarz ty ^^ Caig dalszy bedzie... kiedys...
Yaoja (anchel_gabrys_nyu@buziaczek.pl) 19:01 23-08-2004
To wyglada tak ambitnie, jakbyś miała zamiar napisać kolejną część Potter\'a. Hmmm... Niezły pomysł ^.^ Masz zadatki na pisarkę epopej
Ashura (Brak e-maila) 15:38 24-08-2004
A ciag dalszy do jasnej ciasnej gdzie??!!!Pisac mi tu i to juz!
Rahead (Brak e-maila) 08:29 02-09-2004
I nawet nie waż mi się go nie skończyć bo z pewnością nie umrzesz śmiercią naturalną >smiley ...
An-Nah (Brak e-maila) 12:04 02-09-2004
Rahead, musze cię zmartwić - jestem shinigami, wiec nic mi nie zrobisz... XDDDDDD
Rahead (Brak e-maila) 08:56 14-09-2004
kurde.......


Musi być jakiś sposób!!

Zabije coś twojego??
[b]owhatera Kaoni (Brak e-maila) 14:54 29-10-2004[/b]
Hmmm, znajdz kogos, kto nie tylko przeczyta, ale i skomentuje, zebym widziala jakikolwiek sens w pisaniu tego dalej == Bo jak mam pisac cos, czego nikt nie przeczyta, to wole crossover ST/B5
znowu An (Brak e-maila) 14:55 29-10-2004
...albo heteryckiego lemona z \"Naruto\", i to z erpega a nie z serii XD
Fara (Brak e-maila) 23:53 01-11-2004
czy tylko mi sie nie wyswietlaja te nowe czesci???
LiLitH (Brak e-maila) 11:08 21-11-2004
ja chcę dalej....natychmiast, już, teraz!!!
cordel_ia (cordel_ia@op.pl) 11:35 24-11-2004
An!
Mi się to baaaardzo podoba smiley
Szczerze mówiąc to nieco bardziej niĽ \"Idiota\", skoro już sama przywołałaś tekst Kasiotfora (tak jak i Ty, lubię Kasio i lubię \"Idiotę\", ale...). Rzeczywiscie bym chciała więcej już części, napisz, bo sie niepokoję, co z Harrym ^^ I co zrobi Snape? Ha!
Dołączam się do pochwał, jestem ciekawa, jak rozwiążesz sprawę SB/SS, bo jedna noc jeszcze zbyt wiele nie zmienia... Może zbyt szybko nawet troszkę im poszło, spodziewałabym się teraz jakichś strasznych komplikacji smiley
Pozdrawiam!
cordel_ia (cordel_ia@op.pl) 11:35 24-11-2004
An!
Mi się to baaaardzo podoba smiley
Szczerze mówiąc to nieco bardziej niĽ \"Idiota\", skoro już sama przywołałaś tekst Kasiotfora (tak jak i Ty, lubię Kasio i lubię \"Idiotę\", ale...). Rzeczywiscie bym chciała więcej już części, napisz, bo sie niepokoję, co z Harrym ^^ I co zrobi Snape? Ha!
Dołączam się do pochwał, jestem ciekawa, jak rozwiążesz sprawę SB/SS, bo jedna noc jeszcze zbyt wiele nie zmienia... Może zbyt szybko nawet troszkę im poszło, spodziewałabym się teraz jakichś strasznych komplikacji smiley
Pozdrawiam!
lollop (Brak e-maila) 22:23 26-11-2004
siuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuper smiley
fic oprócz scenek ma też jakąś fabułę smiley
czekam na dalsze części !!!
An z takimi wielkimi oczyma (Brak e-maila) 19:16 27-11-2004
Lollop, własnie spadąłm z krzesła, żeby mi z oklapłej szczeki wyleciały i nadal nie mogę ich na miejsce powkładac, bo tak mi się ręce trzęsą... normalnie lezę i zwijam się ze śmiechu... a myślałam, że już mnie nic nie zaskoczy... dopuki nie napisałaś, że w moim ficu są scenki...
Pazuzu (Brak e-maila) 23:06 05-12-2004
Uno: Kapitalny fick, choć to właściwie prawie powieść.
Duo: Wielkie gratulacje za pomysł z Krzyżtoporem. Aż nabrałam ochoty, by napisać coś o tej polskiej szkole magii. Coś genialnego.
Tre(czy jak to tam się pisze): dzięki, dzięki, dzięki za mój ukochany parring tj. Remus i Tronks. I za ich śliczną córeczkę (oby Rowling jakoś to przeczytała i wzięła sobie do serca - nie realne, wiem smiley )
Cztery: Mówiłam, że bardzo, bardzo, bardzo mi się podoba? Nie, to mówię. Gratulacje, coś po prostu pięknego.
An-Nah (Brak e-maila) 17:07 06-12-2004
Krzyżtopur nie mój. krzyżtopór to wspólne dobro BiAniołków ^^
katka (Brak e-maila) 18:38 07-12-2004
kiedy będą następne części??????????????????
jimmy (Brak e-maila) 18:50 07-12-2004
kurcz, nio.... więcej więcej więcej (obłonkańczo-fanatyczny blask w oczach smiley)
uwielbiam ten paring (SS/SB znaczy się)
koniecznie pisz dalej i koniecznie więcej SS/SB
KONIECZNIE
Pazuzu (Brak e-maila) 19:22 09-12-2004
Może, nie wiem, nie znam owego forum.

Mam jednak jedno zastrzeżenie - nie do końca rozumiem czemu, mówiąc oględnie, poszli do łóżka. Wytłumaczenie nie do końca mnie przekonało, ale cóż, jestem bydle i się czepiam (zwłaszcza, że za pozostałe przeżycia wewnętrzne postaci należą się brawa).
Bakemono (Brak e-maila) 08:59 10-12-2004
Bo autorka ma dość fica i chce go odbębnić jak najszybciej smiley
Kasiotfur (Brak e-maila) 21:07 24-12-2004
Ale mnie rozwalilas z ta dedykacja slonce XD
Bakemono (Brak e-maila) 17:04 25-12-2004
Ktoś tu dostanie w łeb, i tym razem to nie będę ja...
An-Nah (Brak e-maila) 17:47 25-12-2004
Potworze, możesz się z łaski ściszyć? Mnie głowa już boli... od rytualnego walenia nią w ścianę ==\'
Pazuzu (Brak e-maila) 19:47 26-12-2004
Jeszcze raz trzepniesz się łepkiem w ścianę, to ja cię trzepnę pięścią w łepek. Co będzie jeżeli po kolejnym rytuale nie będziesz w stanie pisać?
An-Nah (Brak e-maila) 23:51 26-12-2004
Zawsze moge nauczyć sie rysować... A z waleniem łbem o ściane, to... khem, Tforek wie, czmu, ja wiem... i Potwór wie ==\'
Callisto (black_swan@tenbit.pl) 00:22 02-01-2005
To jest absolutnie najlepszy potterowski fanfik jaki zdarzylo mi sie czytac. Prawdziwy profesjonalizm. Wciagnelo mnie niesamowicie! Chyle czola przed talentem pani An-Nah. To jest kawal dobrej literatury, ktory przeczytalam w jeden wieczor i czuje wielki niedosyt, szczegolnie ze wreszcie pojawila sie moja ulubiona postac. Draco! Nie bede chyba odosobniona w wielkiej prosbie o ciag dalszy. Tak dobrej opowiesci nie mozna zostawic bez zakonczenia..choc dla mnie najlepiej by bylo aby owo zakonczenie szybko nie nastapilo bo tego fanfika czyta sie swietnie. (tylko zeby wiecej Draco bylo =P) Tak wiec prosze pania An-Nah o kontynuacje...bardzo prosze.
Rahead (Brak e-maila) 08:55 21-03-2005
a mowilas ze nikt nie czyta xD

ja tez chce dalej... *-*
michi [rozdzial 1] (Brak e-maila) 19:37 26-06-2005
po pierwsze uwielbiam twoje kilkuzdaniowe streszczenia przed kazdym rozdzialem : ) wydaje mi sie dzieki nim, ze pochodzisz z dystansem do tego co piszesz, a takze mozesz sie posmiac sama z siebie ; ) co jest rzecza [wedlug mnie] bardzo pozytywna.

lubie twoje opisy. w kilka, swietnie skrojonych slow potrafisz ubrac klimat jaki panuje obecnie w opowiadaniu. sa bardzo sugestywne i bez problemu mozna sobie wyobrazic to co dzieje sie na... erm... monitorze ; )

\"A potem z uśmiechem przypominała sobie pewnego mężczyznę, który na miano mieszańca bardziej niż ona zasługiwał, ona przecież była całkowicie człowiekiem, w innym miejscu pilnującego zupełnie innego lasu.\" - dziwnie brzmi to zdanie. jego rytm psuje moim zdaniem: ona przecież była całkowicie człowiekiem. to moznaby dodac jakos po kropce.

w twojej bohaterce podoba mi sie jej slabosc. wlasnie to, ze nie jest zdolna rzucic wyzwania morderczyni rodzicow. jest dzieki temu bardziej bliska, ludzka a mniej ksiazkowa.
czasem ma sie przesyt bohaterow bez mrugniecia okiem idacych na pewna smierc, takich kamikaze, ktorzy za wszelka cene chca pomscic rodzicow... [wiadomo, wszytsko zalezy jak to opowie autor.]

nie wiem jak ona moze jesc taka przeslodzona szarlotke ; P

wiesz, podoba mi sie sposob w jaki ukazujesz swoje postacie. jest sie nimi zainteresowanym, chce sie dowiedziec o nich jak najwiecej. i juz tylko one, nie mowiac o historii, zachecaja do dalszego czytania.

i tu klara mnie zaskoczyla : )
taka niewinna i spokojna, zamknieta w sobi i odizolowana od swiata osoba czyni takie propozycje swiezo poznanemu mezczyznie? ; P
ale nie przeszkadza to w zaden sposob. po prostu zaskoczyla mnie ; )

lubie svena, wydaje sie sympatyczny itp ale moim zdaniem to tylko poza : ) ciekawa jestem jaki jest naprawde ^^

jest troche literowek i wypadaloby je poprawic ; )
michiru [rozdzial 2] (Brak e-maila) 20:11 26-06-2005
ja wiem, ze to na potrzeby opowiadania, ale chyba ani ron ani hermiona nie porzuciliby harry\'ego. tak mi sie wydaje...
zbyt wiele razem przeszli, zbyt wiele dla siebie ryzykowali by teraz o nim zapomniec. a przynajmniej wydaje mi sie, ze tak wlasnie nie powinni robic.
w koncu taka powinna byc przyjazn, ne?

no! tak wlasnie powinno byc : ) mam na mysli listy. troche nie pasuje mi pairong ron/ hermiona ale co tam XP

an, czy mi cos nie dziala czy tu sa tylko 2 rozdzialy? Oo ja chce wiecej ; P
ja protestuje ; P
Odessa (Brak e-maila) 21:10 03-12-2005
Jestem pod wielkim wrażeniem. Świetnie skonstruowałaś psychikę Harry'ego.. jego odczucia... Inni bohaterowie też mi się podobają.. Może prócz Severusa. Za mało w nim ironii. Wedłóg mnie nawet gdyby czuł coś do Blacka, że ujmnę to wulgarnie: nigdy vy się z nim nie przespał, tylko dlatego że Syriusz ma wyrzuty sumienia. Wręcz przeciwnie. Myślę że poczuł by odrazę do swego wroga/sympatii .

Co do sytuacji Harry'ego i Draco to bardzo mi się podoba. Mam nadzieję że coś między nimi będzie... Na to przynajmniej wygląda bądĽ jest to interpretacja mojej wybujałej fantazji. Wątpię że napiszesz szybko kolejną część ale bardzo na to liczę... Jak nie to zasypię cię komnetami:-p
Naire (Brak e-maila) 21:51 04-12-2005
Proszę... Pisz dalej chodĽby ze względu na czytelników
Odessa (Brak e-maila) 21:22 07-12-2005
Pisz! Ballade, sonecik... fraszkę jakąś:> COKOLWIEK....!!!!!!!!!!!!!!!!!
An-Nah (Brak e-maila) 19:46 05-05-2006
"W progu dziewczyna, Klara, i Snape stali w milczeniu, mierząc wzrokiem na przemian siebie nawzajem i sylwetki, zdążające do wnętrza zamku.
Drzwi zamknęły się z hukiem, pozostawiając na zewnątrz zimno, padający powoli śnieg i szarość wczesnego, styczniowego zmierzchu. Gdzieś w górnych korytarzach słychać było tupot stóp uczniów, przeganianych przez Flitcha do dormitoriów. Przedstawienie skończone."

Jak dobrze pójdzie, w następnej aktualce rozdizał dwunasty smiley
Sachmet (Brak e-maila) 19:13 15-05-2006
An-Nah!!! Jak zwykle dobre smiley I szczerze? Uważam, że teraz pisanie idzie Ci lepiej niż w początkowych rozdziałach smiley Cóż, geniusz to geniusz
Urani (Urani@interia.pl) 11:38 03-10-2006
Dwunasy epizodzik fajny, ale za mało w nim było Drackosmiley Mam nazieje że w kolejnym epizodzie dojdzie coś wkońcu wiecej miedzy Harrym, a Żmijkąsmiley
Darla (darla666@op.pl) 18:31 16-11-2006
Wsapniały, cudny i tak dalej fanfik. Uwielbiam go za to, że tak wspaniale w tej częsci ukazałaś uczucia między Snapem i Syrjuszem. Po prostu coś pięknego. Mam nadzięje, że te słowa skłonią cię do dalszego pisania, bo naprawdę wspaniale ci to wychodzi. Zyczę powodzenia w roli pisarskiej i nie tylko smiley
Noren (Brak e-maila) 18:44 02-03-2007
świetne! Za mało Draco, ale to da się naprawic. A cała reszta jest genialna.
judyta (anja_wk@interia.pl) 16:57 07-03-2007
Nie powiem, podoba mi się te opowiadanie.
Pomysł ciekawy (nawet bardzo).
Język ładny, szybko się czyta.
Parringi więcej niż poszukiwane.
Mam w zasadzie tylko jedno zastrzeżenie a właściwie pytanie.
Autorka porzuciła ten tekst?
Jeśli tak to mogłaby powiedzieć choć słówko, naprawdę nikt jej nie udusi, a ja się z tym jakoś pogodzę i przestanę czekać.

judyta
judyta (Brak e-maila) 16:58 07-03-2007
Nie powiem, podoba mi się te opowiadanie.
Pomysł ciekawy (nawet bardzo).
Język ładny, szybko się czyta.
Parringi więcej niż poszukiwane.
Mam w zasadzie tylko jedno zastrzeżenie a właściwie pytanie.
Autorka porzuciła ten tekst?
Jeśli tak to mogłaby powiedzieć choć słówko, naprawdę nikt jej nie udusi, a ja się z tym jakoś pogodzę i przestanę czekać.

judyta
An-Nah (Brak e-maila) 15:00 10-05-2007
Nie porzuciła, rozważa przerobienie go i rozwinięcie paru wątków a przede wszystkim psychologii postaci. W efekcie fic stanie się jeszcze mniej slashowy, w związku z czym nową wersję będę publikować gdzie indziej: http://po-omacku.mylog.pl
NIC (Brak e-maila) 21:35 01-10-2007
nic
Haru-chan (Brak e-maila) 16:44 18-02-2008
super... =^= zajrzałem do komentarzy po przeczytaniu zaledwie pierwszej czesci i xdradzilem sobie dalsze czasci... == tak to potrafie tylko ja... ale zaczelo sie dobrze... wracam do czytania. potem komentne... ;* Tez lubie "Idiote"... bo jam tez idiota jest smiley
Mamta (awulsja@interia.pl) 22:39 13-06-2008
Urzekło mnie. Nie mogłam oderwać wzroku od każdej linijki. Świetny styl, lubię każdą postać w twoim opowiadaniu, łącznie z Twoją Klarą. Sytuacje, które mogłyby być kłopotliwe, rozwiązujesz przynajmniej w taki sposób, że nie chcę uderzyć głową w klawiaturę. Może jedynie dlatego, że nie kontynuujesz, a aderes mylog, który podałaś nie jest aktywny. smiley
bassiunia (Brak e-maila) 21:23 20-07-2010
An, wstyd przyznać, ale dopiero teraz przeczytałam Twojego fica... ^^' Nie wiem, czym to było spowodowane. Wydaje mi się, że najbardziej prawdopodobną przyczyną był brak zakończenia, bo wtedy musiałabym Cię dręczyć o ciąg dalszy, a z moich doświadczeń wynika, że nie wszyscy Autorzy to lubią... Wbrew pozorom. smiley

Sama pewnie wiesz, że pierwszym rozdziałom przydałoby się odkurzenie. Ale, co zadziwiające, sporadyczne literówki wcale nie zaciemniają ogólnego wrażenia, że styl masz po prostu bardzo dobry. Biorąc pod uwagę, że ten świat jest niezbyt lubiany przeze mnie ostatnio (zakończenie serii... brzydal XD) chylę czoła, bo Twój tekst bardzo mi się podobał.

Najbardziej fabularnie podoba mi się sam początek. Wielu Autorów potyka się o pierwszy akapit, a Tobie udało się otworzyć przed czytelnikiem swój świat i zaprosić do środka nie strasząc jednocześnie nadmiarem informacji. Pięknie. smiley
Cyrograf (Brak e-maila) 09:39 10-10-2010
Ooo, wiedziałam, że trochę zawaliłam opowiadanko smiley. Szczerze mówiąc, mi też to wszystko zdawało się płytkie i trochę chaotycznie pisane. No ale narazie to jest wprawka. To trochę dziwne, bo pierwszy rozdział napisałam kilka miesięcy temu, a widzę wyraźnie różnice między stylistyką i ogólnie zamysłem. Takie opowiadania są dla mnie możliwością przećwiczenia pisania samego w sobie. Dzięki An-Nah za poprawy, chociaż wiem, że składnię i błędy w pisaniu będą znikać, ale martwię się o fabularne rozwiązania. Nigdy nie było to moją mocną stroną, chciałam mieć wszystko już i teraz.
Pocieszam się faktem, że piszesz, że tak się brzydko wyrażę, zajebiście. Wszystko jest okrutnie wciągające a postacie są wyraziste. Dlatego wyłapujsz te błędy. Nie wyobrażam siebie, że będę kiedyś na tym samym poziomie. Narazie to opowiadania dla plebsu xd. Trzeba mieć talent, a ty go masz. Zawsze się zastanawiam, dlaczego ludzie, którzy naprawdę potrafią pisać, nie opublikują czegoś w "realu". Tak się łatwiej czyta. A styl większości polskich autorów kompletnie mi się nie podoba.
Opublikuj coś, dooobraaa? XD
I wybacz, że nie komentuję, ale jakoś mi się nie chce. Czytam, jestem teraz gdzieś w połowie, więc jak skończę całość, może pokuszę się o komentarz. No, ale jak znam życie to będzie niesamowite smiley.
A i wiesz może kiedy będzie nowa aktualka? Bo coś mi nie odpisują :/.
Dodaj komentarz
Zaloguj si, eby mc dodawa komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dostpne tylko dla zalogowanych Uytkownikw.

Prosz si zalogowa lub zarejestrowa, eby mc dodawa oceny.

Brak ocen.
Logowanie
Nazwa Uytkownika

Haso



Nie jeste jeszcze naszym Uytkownikiem?
Kilknij TUTAJ eby si zarejestrowa.

Zapomniane haso?
Wylemy nowe, kliknij TUTAJ.
Nasze projekty
Nasze stałe, cykliczne projekty



Tu jesteśmy
Bannery do miejsc, w których można nas też znaleźć



Ciekawe strony




Shoutbox
Tylko zalogowani mog dodawa posty w shoutboksie.

Myar
22/03/2018 12:55
An-Nah, z przyjemnością śledzę Twoje poczynania literackie smiley

Limu
28/01/2018 04:18
Brakuje mi starego krzykajpudła :c.

An-Nah
27/10/2017 00:03
Tymczasem, jeśli ktoś tu zagląda i chce wiedzieć, co porabiam, to może zajrzeć do trzeciego numeru Fantoma i do Nowej Fantastyki 11/2017 smiley

Aquarius
28/03/2017 21:03
Jednak ostatnio z różnych przyczyn staram się być optymistą, więc będę trzymał kciuki żeby udało Ci się odtworzyć to opowiadanie.

Aquarius
28/03/2017 21:02
Przykro słyszeć, Jash. Wprawdzie nie czytałem Twojego opowiadania, ale szkoda, że nie doczeka się ono zakońćzenia.

Archiwum