The Cold Desire
   Strona Główna FORUM Ekipa Sklep Banner Zasady nadsyłania prac WYDAWNICTWO
Kwietnia 24 2024 16:38:48   
Nawigacja
Szukaj
Nasi autorzy
Opowiadania
Fanfiki
Wiersze
Recenzje
Tapety
Puzzle
Skórki do Winampa
Fanarty
Galeria
Konwenty
Felietony
Konkursy
ŚCIANA SŁAWY
Tutaj będą umieszczane odnosniki do stron, na których znalazły się recenzje wydanych przez nas książek









































POLECAMY
Pozycje polecane przez naszą stronę. W celu zobaczenia szczegółów należy kliknąć w dany banner





Witamy
Strona ta poświęcona jest YAOI - gatunkowi mangi i anime ukazującemu relacje homoseksualne pomiędzy mężczyznami. Jeśli jesteś zagorzałym przeciwnikiem lub w jakiś sposób nie tolerujesz homoseksualizmu, to lepiej natychmiast opuść tę witrynę - resztę naszych Gości serdecznie zapraszamy
Zwykły anioł 3
Część 3 - Krwawy Tydzień



Epizod 45



- Można? - Dawid przystanął na progu. Szpital pachniał nieprzyjemnie środkami czystości. Daniel zerknął na niego z łóżka na którym odbywał swą hospitalizację. Minął niemal tydzień od czasu gdy tu się znalazł. Przez cały ten czas Dawid był u niego zaledwie raz. Daniel czuł się zawiedziony. Rozumiał, że Dawid nie lubił szpitali, ale.. No nic, on na to nic nie poradzi.
- Dawid! - Daniel uśmiechnął się tak ciepło jak tylko potrafił. - Wejdź! Co tam u ciebie? - cholera, przeklął w myślach, co ja gadam!
- Daniel... - mężczyzna usłyszał jeszcze jeden znajomy głos..
- O nie! Wynocha! Ale już!
- Nigdzie stąd nie pójdę! - Tomek bezczelnie wtargnął do pokoju. Jednakże za chwilę jego twarz złagodniała. Spokojnie podszedł do łóżka na którym leżał Daniel i uśmiechnął się do niego przepraszająco. Długowłosy przyglądał mu się podejrzliwie. Za chwile jednak z cichym jękiem podciągnął się na łóżku do pozycji siedzącej. Skinieniem głowy wskazał chłopcom krzesła. Dawid wszedł do sali. Tomek już rozsiadał się na krześle, blisko Daniela.
- I co koguciku? - Daniel westchnął cicho - Szczęśliwy.
- Baka...- szepnął młody..
- Gadaj po ludzku, do cholery!
- Powiedziałem, że jesteś idiotą.. - głos Tomka był cichutki i wyczuwalny był w nim ton smutku.
- Wiem.. i powinienem cię przeprosić.. Nie powinienem był się wtrącać.. Jesteś szalony, niebezpieczny.. W ogóle co ja sobie myślałem?..
- Daniel.. - Dawid zbliżył się do brata i zanurzył dłoń w jego długich czarnych lokach. Daniel wysłał mu ciepłe spojrzenie. Dawid pochylił się i pocałował go w usta. - On naprawdę nie jest zły, wpadł w jakąś depresję i nie może sobie z tym poradzić. Proszę braciszku daj mu szansę..
- Na co, Dawid?
Chłopak uśmiechnął się tajemniczo.
- Na początku może pozwól mu wynagrodzić ci twoje krzywdy, pozwól mu zbliżyć się do ciebie..
- Żeby znowu połamał mi żebro?
- Daj spokój Dawid! - Tomek odezwał się szorstko, ale Daniel zauważył, że chłopak ma wilgotne oczy.
-Tomek.. Ty płaczesz? Z mojego powodu?..
- Mój mały, rozkoszny koguciku..
- Widzisz przecież, że jest śmiertelnie przerażony. - Tomek kontynuował naburmuszony. Wstał i odwrócił się w stronę drzwi. Dopiero teraz Daniel zauważył w rękach Tomka pudełko pralinek w kształcie serca..
- Dziwisz się? - szepnął Daniel. Sam się zastanawiał, dlaczego jeszcze z nim dyskutuje. Nie mógł zaprzeczyć, że nawet teraz, gdy Tomek brutalnie go pobił, gdy wydarzył się ten koszmar.. nawet teraz chciał się z nim droczyć. Tomek przyciągał go na tyle sposobów. Był jak paleta barw, przyciągał swą ekspresją. Raz energiczny, wesoły chłopak, raz nabzdyczony, zabawny w swoim zakłopotaniu dzieciak. Innym razem niebezpieczny i szalony, lub pełen powabu i gracji poważny młodzieniec. Potrafił też być ciepły i milutki. Rozkoszny. Lub zmysłowy..
Tomek był baaardzo zmysłowy. Sposób jego poruszania się, kocie, giętki ruchy i wyrażona w nich ekspresja.. Jego ciało.. Spojrzenie zielonych oczu z pod rudej grzywki..
Jak nieokiełznany, rozpuszczony rasowy rumak..
Trzeba go dosiąść i ujeździć..
Ryzyko w takich wypadkach jest nieuniknione..
No i mam, co chciałem..
Hje, hje.. Tak, czy inaczej chłopak się do mnie przywiązał. Jeśli Dawid nie będzie mu robił nadziei, w końcu ustąpi i całkowicie mi się odda..
Ale, czy ja przez ten czas wytrzymam..
Ten cholerny gnojek złapie jakiegoś doła i tym razem nie wywinę się grabarzowi..
- Koguciku.. - Daniel starał się by jego głos nie brzmiał tak.. emocjonalnie. - Zapomniałeś o pralinkach..
Tomek odwrócił się nagle w jego stronę. Podszedł szybko do łóżka na którym leżał i pochylił się nad długowłosym.
Daniel starał się powstrzymać drżenie ciała. Tomek był taki podniecający..
- Nie wiem co mam zrobić. - usłyszał załamujący się głos Tomka. Chłopak miał zaciśnięte powieki, rzęsy wilgotne były od łez, które nagle zalśniły jak małe kryształki. - Nie powiem ci, że już nigdy tego nie zrobię, bo ostatnio obiecałem ci przecież to samo a mimo to.. cię skrzywdziłem. Jak mógłbyś mi uwierzyć? Po tym wszystkim.. Nie oczekuję od ciebie ponownego zainteresowania.. Nawet bałbym się z tobą takiego związku. Przez cały czas, gdy byliśmy razem kłóciliśmy się, wyzywaliśmy i biliśmy.. Trzeba z tym skończyć, bo następnym razem może nie miałbyś tyle szczęścia..
- Tomek.. - równocześnie wyrwało się z ust obu braciom.
Łzy spływały Tomkowi po policzkach i skapywały na ciało Daniela. Mężczyzna leżał jak sparaliżowany.

Co on mówi?
Przecież ja nie chcę by się obwiniał. Nie chcę by to się skończyło. Za bardzo mnie fascynuje, podnieca, inspiruje..

- Przykro mi Daniel.. nawet nie wiesz jak bardzo. Wiesz dobrze, że moja złość nie był skierowana do ciebie. Jakby tam był wtedy Marek, albo Dawid.. Dawid by tego nie przeżył.. Ze mną naprawdę jest coś nie tak! Przepraszam! - Tomek wpił się w usta Daniela. Zszokowany mężczyzna nie zdążył odpowiedzieć. Chłopak zastygł tak na chwilę, po czym porzucając na brzegu łóżka pralinki w pudełku o kształcie serca, wybiegł z sali.
Daniel leżał oniemiały.
Tomek z niego zrezygnował! Z niego! Pierwszy raz ktoś dał mi kosza!
Nie koguciku. Nie pozwolę na to! Zapłacisz mi za mój ból, za gwałt na moim ciele. Sam obmyślę dla ciebie karę.. Tak łatwo się nie wywiniesz. Będziesz mój!..
- Biedni jesteście! - miauknął Dawid i pociągnął nosem. Uderzyło go to, co powiedział Tomek. Że mógł skrzywdzić jego albo Marka.. - Mimo to.. nie chcę byś źle mnie zrozumiał.. ale dziękuję ci, że to byłeś ty. Wprawdzie to na mnie powinien się wtedy wyżyć, ale jeśli by miało coś stać się Markowi.. Jeeeezu, co ja gadam! To w ogóle nie powinno się stać! Przepraszam!
- Dawid.. Wiem o co ci chodzi.. Nie przejmuj się..
- Daniel..
- Kocham cię braciszku. Całe życie cię kochałem..
- Ja.. ja wciąż nie mogę w to uwierzyć..
- Dawid, zrobisz coś dla mnie?
- Wszystko.. - energicznie zadeklarował chłopiec.
- Ćśśśśsiiii - uciszył go Daniel - Chodzi o Tomka. Jeżeli bardzo będzie się męczył, powiedz mu, by przyszedł do mnie. Ja mimo wszystko znowu chcę spróbować..
- Zakochałeś się w nim, prawda? - Dawid wziął dłoń brata w dłonie i przyłożył ją sobie do policzka wtulając się uroczo w jej zagłębienie.
- Nie wiem, mój mały..
- Ty też nie jesteś mu obojętny.. Nigdy nie byłeś.
- Zrobisz to dla mnie?
- Jakbym tylko mógł..
- ?
- Tomek wyjeżdża już do domu. Zbliżają się święta..
- Kiedy wróci?
- Jak zacznie się sesja..
- ...
- Zaprosił mnie bym jechał z nim.
- ..
- Marek też wyjeżdża do rodziny.. Ja co roku jeżdżę do mojego domu dziecka, pomagać w przygotowaniu świąt.. ale pomyślałem sobie.. Daniel, jak ty spędzasz święta?
- Samotnie.. Do tej pory. Zostaniesz ze mną?
- Zrobię wszystkie 12 dań..
- Dziękuję.. To rodzinne święta, a my jesteśmy rodziną.. - Daniel uśmiechnął się ciepło do brata..
- Szkoda, że nie będzie Tomka i Marka.. - jęknął Dawid - Tak bardzo ich kocham..




Epizod 46



Tomek zalewał się w knajpie. Siedział tu już od trzech godzin od momentu, gdy wybiegł ze szpitala. Na dworze zmierzchało.
Tomek nie chciał patrzeć w twarz ani Dawidowi ani Danielowi. Brakło mu odwagi. Zrobił rzecz okropną, niewybaczalną. Mało co nie zabił człowieka, którego.. bardzo lubił. Którego kochał.. w pewien specyficzny sposób. I to na oczach ukochanego przyjaciela, jego brata..
Tomek przeklinając samego siebie dopijał kufel piwa. Czwarty. Przypomniało mu się jak przed tygodniem byli z Danielem na piwie. Było im tak dobrze.. A potem się kochali.. pod prysznicem.
Głupi pedaluch! To jego wina. Znowu..
Do diabła, chyba się wścieknę. Mam ochotę go przytulić, objąć, przeprosić..
Znów poczuć ciepło rozgrzanej przez niego pościeli, zapach jego wody po goleniu. Spoglądać w jego demoniczne chabrowe oczy..
Dawid..
Do diabła! Co się ze mną dzieję! Dlaczego nie mogę jasno określić swoich uczuć? Dlaczego oni dwaj tak namieszali w moim życiu?
Zarejestrował, że siedzące po jego lewej długowłosa blondyna od jakiegoś czasu tęsknie spogląda w jego stronę.
Nie ma na co czekać.. Dawid jest zajęty, Daniel odpada.. Trzeba mi kogoś na pocieszenie.
Wstał, poprawił ubranie i skierował się w stronę dziewczyny.
- Co taka ładna dziewczyna jak ty robi w takim miejscu jak to?
- No wiesz Tomek.. Myślałem, że stać cię na coś więcej..
- E?
Tomek przetarł oczy. Głos męski a raczej chłopięcy nie pasował do blond ślicznotki.. a jednak..
- Nie poznałeś mnie.. No cóż, widzieliśmy się zaledwie raz..
- Ty nie jesteś dziewczyną?
- Pochlebia mi twój tok myślenia. Rzeczywiście jestem bardzo śliczny..
- Fa.. cet.. Oh, fuck!
- Mam z tobą do pogadania..
Tomek przysunął się do blond piękności. Twarz wydawała się skądś znajoma. Nie pamiętał tylko skąd..
- My się znamy?
- Jesteś głupi, czy tylko się zgrywasz? - chłopięcy głos piękności zaczął przybierać inną barwę.
- Ej.. pałuj się głupia cioto! Uważaj, bo mogę ci z masakrować tę twoją cholerną pedalską buźkę.
- Nie sądzę - Tomek usłyszał teraz wyraźną zmianę w jego głosie. Był niższy, bardziej męski, ale także delikatny. - Mam tu wielu przyjaciół, którzy tylko czekają by ci przyłożyć..
- Do cholery coś ty za jeden?
- Arek, dla przyjaciół Dziupla.
- Dziu.. pla.. wokalista The White Death..
- Powiedziałem dla przyjaciół..
- Czego ode mnie chcesz?
- Słyszałem, jak potraktowałeś Dragona..
- To był wypadek.. Nie chciałem go skrzywdzić..
- To nie ważne. Miał połamane żebro.. Za takie coś powinieneś już do końca życia być kaleką.. Ale jako że Daniel wstawił się za tobą i jesteś przyjacielem jego braciszka.. darujemy ci tym razem. Ale uważaj! Nie wolno ci zbliżać się do Daniela. Bo jak nie, to cię zabiję..
- Grozisz mi? Ty? Jesteś śmieszny...
Dziupla zrobił nieznaczny ruch ręką, a kilku dużych, silnych mężczyzn podniosło się ze swoich miejsc i otoczyło Tomka.
- No dobra, uspokójcie się.. - Tomek poczuł jak silna ręka chwyta go za kołnierz koszulki i podnosi z miejsca. - Eeej, to wcale nie jest zabawne!
Został siłą wyniesiony na tyły baru i rzucony o ścianą budynku.
- Chłopcy - Dziupla uśmiechnął się ironicznie. - możecie się z nim zabawić, tylko nie połamcie mu nic..
Długowłosi atleci uśmiechali się złowieszczo. Tomek nie zamierzał się poddać. Wprawdzie miał nieźle w czubie, ale nie tak by przeszkadzało to w walce. Nie w takiej chwili. Podniósł się z ziemi i zdjął kurtkę. Zakasał rękawy grubej, czarnej koszuli.
- No dalej? Tchórzycie? - prowokował. - Cóż, miałem nadzieję wyżyć się tego wieczoru w łóżku z jakąś laską, ale przyłożenie wam nie wydaje mi się mniej interesujące.. No już. Zaczynajcie!




Epizod 47 ^0^ la.. la.. la..



Dawid samotnie wrócił do akademika. Gdy zobaczył, że nie ma Tomka usiadł na swoim łóżku i westchnął głęboko. Cały tydzień nie widział się z Markiem.
Piekło..
Ani razu nie otrzymał odpowiedzi na swoje SMSy. Nikt nie odbierał telefonu..
Marek miał wyjechać już w przyszły wtorek, dwudziestego..
Marku.. co z tobą.. ?
Dawid położył się na posłaniu i jęczał cichutko. Na dworze było już ciemno. Byłą już prawie 21.. Jak zamkną akademik, to gdzie przenocuje Tomek?
Dawid usiadł na powrót na łóżku. Wyjął z kieszeni telefon komórkowy. Wybrał numer do przyjaciela.
- Odbierz, Tomek... odbierz do cholery!
Cisza.. Nikt nie odbierał.. Automatyczna sekretarka..
- Tomek! Gdzie ty jesteś? Co z tobą? Martwię się o ciebie! Jeśli nie nocujesz w akademiku, to gdzie? Uprzedzaj mnie.. Do cholery, Wiśnia.. - głos Dawida zmiękł - odezwij się.. proszę..
Połączenie zostało gwałtownie przerwane. Dawid spróbował znowu..
Nic..
Westchnął i zaczął się rozbierać. Szykował się do snu. W samych slipkach i luźnej przydługiej, śnieżnobiałej podkoszulce, z ręcznikiem pod pachą podreptał korytarzem akademika do łazienki. Był tak niespokojny o Tomka, tak zaniepokojony ostatnimi wydarzeniami, że nie zwracał w ogóle uwagi na otoczenie. Chociaż w swojej sytuacji powinien..
Wszedł pod prysznic i umył się dokładnie. Miał ten luksus, że nie musiał się golić, bowiem nie miał jeszcze zarostu. Skóra jego twarzy była gładka i delikatna jak u trzynastolatka. Co innego zarost w innych zakamarkach jego ciała. Dawid był na tym tle niezwykle wrażliwy, dlatego też co jakiś czas depilował swoje ciało. Lubił, gdy jego szczupłe, ładne nogi były gładziutkie. Lubił, gdy jego pośladki i otoczenie jego wnętrza było gładziutkie i delikatne. Dlatego wszyscy jego kochankowie tak bardzo chwalili sobie spędzone z nim rozkoszne chwile. Dawid był bardzo pojętnym chłopcem, szybko uczył się miłosnych pieszczot, zapamiętywał i udoskonalał pozycje, by jemu i jego kochankowi było przyjemniej. Poza tym wyczuwał nastroje kochanków. Ujmował swoją delikatnością i ciepłem. Był naprawdę rozkosznym chłopcem.
Kończąc higieniczne zabiegi ubrał się w swoją rozkoszną błękitną pidżamkę. Umył ząbki i z ręcznikiem pod pachą wrócił do pokoju.
Nie zapalał światła. Nie zamknął za sobą drzwi na klucz. Czekał, aż Tomek wróci do akademika.. Bo Dawid wiedział, że wróci..
Podszedł do posłania i usiadł na jego brzegu.
Drgnął, gdy usłyszał czyjś przyspieszony oddech i cichy chichot.
- Jesteś..
Chłopak zerwał się na równe nogi i odskoczył od łóżka. Czyjaś ciemna sylwetka podniosła się z posłania i podeszłą do chłopca. Dawid zauważył w świetle księżyca jasne oczy, w których odbijało się szaleństwo. Mężczyzna oddychał płytko, szybko. Bił od niego żar. Zapach wody po goleniu mieszał się ze skondensowaną wonią pożądania. Jasne włosy opadały wilgotne na twarz, chłodząc policzki.
To był Charlie.
Dawid drżał przerażony. Nie mógł wydusić słowa, nie mógł się poruszyć. Para szalonych oczu pożądliwie oceniała jego świeżo umyte, pachnące delikatnymi olejkami chłopięce ciało.
Charlie przysunął się do chłopca tak blisko, że Dawid czuł gorąco bijące od lekko odzianego ciała starszego studenta.
- Długo na to czekałem.. Bardzo długo..
Dawid drgnął. Mężczyzna pochylił się nad nim i cichym, lekko zachrypniętym głosem szeptał mu do ucha:
- Dawid.. Nie można się bawić z czyimiś uczuciami.. Wiesz, ja niemal oszalałem, gdy dowiedziałem się, że cały czas sobie ze mnie kpiłeś.. Że to wszystko kłamstwa..
- O czym ty.. - Dawid odzyskał głos i lekko zachrypnięty, drżącym, przerażonym głosem starał się zadać dręczące go pytanie. Nie zdążył skończyć. Szeroko dłoń mężczyzny zakryła jego usta.
- Ćśśśsiii.. - szepnął - Nic nie mów. Nie chcę słyszeć od ciebie więcej kłamstw.. Kłamstw, w których się zakochałem..
Puścił chłopaka i podszedł do biurka. Zapalił lampkę nocną. Dawid spojrzał na jego odwróconą plecami sylwetkę.
Charlie był półnagi. Miał na sobie tylko luźne spodnie od dresów i laczki pod prysznic. Jasna skóra okrywała mięśnie na plecach i ramionach. Nie był podobny do swoich kolegów. Był mniej kwadratowy, nie tak beznadziejnie napakowany, raczej zbudowany po męsku. Był niższego wzrostu niż Mati, ale mimo to przewyższał Dawida niemalże o głowę. Świeżo umyte blond włosy zawsze zaczesywane starannie na bok, z przedziałkiem, teraz luźno opadały, pokazując swój prawdziwy nieposkromiony charakter.
Dawid stwierdził nawet, że jest całkiem przystojny. Twarz miał zadbaną, pozbawioną zarostu, cerę zdrową. Na całym ciele nie było ani grama zbędnego tłuszczu.
- Pomyślałem sobie, że nadszedł już czas. Widzisz.. Marzyłem o tym kiedyś.. A gdy zobaczyłem cię tutaj.. takiego jakim jesteś naprawdę..
- Naprawdę, nie wiem o czym mówisz.. Musiała zajść jakaś pomyłka, ja przecież.. - Dawid zamilkł i patrzył z przerażeniem na przyglądającą mu się postać. Charlie trzymał w ręku gruby wojskowy pas..
- Tak, czy inaczej, nie ważne jest, że nie jesteś kobietą.. Zauważyłem, że w dalszym ciągu mnie pociągasz. I postanowiłem dać ci nauczkę na przyszłość..
- Co ja ci zrobiłem? Dlaczego? - Dawid był oszalały z przerażenia. Najbardziej na świecie bał się bicia. Bicia wojskowym pasem..
Przed oczami stanęła mu scena sprzed kilku lat. Przyszedł do domu z kolegą. Chciał dać mu notatki z lekcji. Siedzieli w pokoju Dawida. Rozmawiali, śmiali się. Wtem do domu wrócił Sylwek. Jego ówczesny sponsor, mężczyzna, który zapisał się na stałe w pamięci Dawida. Otworzył drzwi do pokoju chłopaka. Był w złym nastroju, więc Dawid szybko spławił kolegę.
-" Miałeś zrobić obiad " - sucho przypomniał Sylwek. Dawid pamiętał jak wyciągał pas ze szlufek swego wojskowego moro. Bił go tak długo, aż sam opadł z sił. Tamtego wieczora Dawid nigdy nie zapomni. Ciało miał całe w nabrzmiałych krwią siniakach, z rozdartych warg ciekła krew. Rana na biodrze otworzyła się.. " Nie jesteś prawdziwym żołnierzem" mówił Sylwek " żołnierz słucha rozkazów..". Potem wziął go brutalnie, od tyłu. Ślady po pasach zostały na kilka tygodni.. Miał wtedy siedemnaście lat..
Wspomnienia z przeszłości wróciły z bolesną, przerażającą realnością.
Charlie zbliżał się do Dawida z pasem w ręku.
- Jeśli nie będziesz posłuszny będę zmuszony cię ukarać. Rozumiesz?
Dawid ze łzami w oczach pokiwał głową. Nie uśmiechało mu się zostać skatowanym i zgwałconym.. Nie wiedział też, czy będzie się potrafił oddać mężczyźnie dobrowolnie. Nie chciał tego. Uważał, że on cały, całe jego ciało należy teraz do Marka. Do kochanego, delikatnego, silnego dającego poczucie bezpieczeństwa Marka. Nie chciał oddawać się dobrowolnie. Marek był jedynym mężczyzną, z którym Dawid chciał obcować. Wszyscy inni byli odpychający, niewystarczający i w końcu całkowicie pozbawieni erotyzmu. Chłopak ostatnio kochał się z profesorem ponad tydzień temu. Od tamtego czasu był trzymany na dystans. Dlatego zachowanie czystości było dla Dawida niemal przykazaniem, priorytetem. Chłopak nawet nie próbował wyładowywać nagromadzonej przez ten czas miłości do Marka. Chciał przeżywać to z profesorem. I tylko z nim..
Ale teraz..
Chłopiec załkał cichutko. Poczuł jak zwinne palce lewej ręki Charliego rozpinają guziczki jego niebieskiej pidżamy. Mężczyzna pochylił się i całował szyję Dawida.
- Proszę, nie rób tego.. - Dawid drżał z przerażenia i odrazy. Nie, nie z odrazy. Mężczyzna był przecież pociągający, przyjemnie pachniał, starał się być czuły, całował go z namaszczeniem rozsmakowując się w jego ciele, jakby przygotowywał go do jakiegoś mrocznego, egzotycznego, pogańskiego rytuału na chwałę i cześć mrocznych bogów. Dawid czuł raczej niechęć, obawę przed stosunkiem z innym mężczyzną niż Marek. Bał się, że może mu się to spodobać. Że zacznie odczuwać rozkosz i tym sposobem naprawdę zdradzi Marka.
Mężczyzna oderwał się od pieszczot i spojrzał badawczo na chłopaka. Dla Dawida stało się jasne, że mężczyzna się nie powstrzyma. Zbyt dużo było ognia w tym spojrzeniu. W tych niebieskich oczach, w których wcześniej widział tylko chłód i nienawiść.
- Błagam, ja nie mogę.. - język mężczyzny powstrzymał potok słów. Dawid zaczął się wyrywać, ale silne dłonie mężczyzny skutecznie przytrzymywały go w miejscu. Mężczyzna całował jego usta. Delektował się ich smakiem. Gdy się od nich nareszcie oderwał, spojrzał na chłopca surowo.
- Masz być posłuszny, zrozumiałeś? Posłuszny. Nie wyrywaj się, nie gadaj głupot. Masz mnie potraktować tak, jak na to zasługuję po tym, co mi zrobiłeś.. Sprawisz by było mi dobrze.. Jeśli nie, to oberwiesz paseczkiem..
- To lepiej mnie zlej.. Ja nie..
- Ach tak? - Charlie spoważniał i wpił spojrzenie w chłopca. - Chyba się nie rozumiemy. Pas to najlżejsza kara za twoje uczynki i nieposłuszeństwo.. - pochylił się bardziej nad chłopcem, jego wargi poruszały się tuż przy wargach chłopca. - Chyba nie chcesz by coś stało się Tomkowi, co? Malinka? - Dawid otworzył szerzej oczy. - Albo twojemu profesorowi, Markowi Jankowskiemu? Myślisz głuptasie, że nie wiem gdzie nocujesz, gdy cię nie ma tutaj? Ja wiem o tobie wszystko..
- Nie.. Tylko nie Marek..
- Wystarczy dać znać władzom uczelni a będziecie skończeni.
- Nie, proszę..
- Więc bądź grzeczny i postaraj się sprawić bym był zadowolony..
- ...
- Dobry chłopiec.. - Mężczyzna brutalnie ściągnął Dawidowi górę od pidżamy. Rozległ się nieprzyjemny odgłos dartego materiału. Charlie całował nagą pierś Dawida. Dłońmi błądził po całym jego ciele.
- Ściągnij spodnie - szepnął.
Dawid szybko pozbył się dołu od pidżamy. Charlie wstał i wpił się w jego usta na kilka dobrych minut. Potem otarł łzy spływające po policzkach chłopaka. Uśmiechnął się ironicznie.
- Zrób mi to ustami.. ale tak, żeby było mi dobrze..
- Co będzie jak zjawi się Tomek?
- Nie przejmuj się tym. Nie przeszkodzi nam. Zaraz zamkną akademik, poza tym Mati i Jurek czekają na niego na korytarzu..
- Nie..
- Ćśśśsiii.. Rób co ci mówię, a nic mu się nie stanie..
Dawid bez słowa pochylił głowę i przyklęknął na kolana. Drżącymi dłońmi zsuwał dresy z bioder mężczyzny. Zanim pozbył się jego bielizny zauważył wyprężającą się męskość sporych rozmiarów. Dawid starał się myśleć o Marku, próbował sobie wyobrazić, że to z nim teraz obcuje. Ale smak Charliego bardzo różnił się od Markowego...
Chłopak zacisnął powieki i wyłączył umysł. Jego wargi i język odruchowo wykonywały tę czynność, jak gdyby tylko do tego zostały stworzone. Charliego ogarnęła żądza. Dawid doprowadzał go do szaleństwa. Jeszcze nigdy żadna, ale to żadna kobieta tak mu nie dogadzała.



Epizod 48



Tomek zdążył przed zamknięciem akademika. Wpadł do budynku i usiadł w korytarzu oparty plecami o ścianę. Łapał powietrze wielkimi haustami. Jakiś student z jego roku podszedł do niego i zapytał czy dobrze się czuje. Tomek uśmiechnął się blado przez zmasakrowaną, zakrwawioną i opuchniętą twarz. Całe ciało miał obolałe. Oberwał kilka razy w brzuch i w głowę, ale nie miał się czym przejmować. Powiedział chłopakowi, że troi mu się w oczach, bo oberwał kilka razy, gdy go napadnięto i poprosił go, by ten pomógł mu dojść do pokoju.
Wdrapali się na piętro. Gdy stanęli w korytarzu ujrzeli siedzących w fotelu Matiego i Jurka. Tomek natychmiast rozpoznał w nich mężczyzn, którzy skrzywdzili jego Dawida.
Coś niespokojnie przeskoczyło w jego dudniącym umyśle.
Co oni tu robią. Przecież mieszkają na parterze..
Mati na jego widok wrzasnął: Charlie! Potem obaj z Jurkiem wstali. Zastawili Tomkowi drogę do pokoju. Zapewne widok w jakim stanie znajdował się Tomek dodawał im odwagi. Wiedzieli, że nie wystarczy być napakowanym i super silnym by pokonać znającego się świetnie na sztukach walki, zwinnego i wysportowanego Tomka. Nawet teraz wiedzieli, że mogą przegrać. Dlatego nie ryzykowali atakiem i po prostu zastawili mu drogę do pokoju.
- Sorry chłopaki, ale Tomek nie czuje się najlepiej. Możecie nas przepuścić? - student przytrzymujący Tomka zirytował się.
- Nie bardzo - uśmiechnął się krzywo Mati. W jego pokoju odbywa się właśnie impreza, a on nie jest zaproszony...
Tomek uniósł głowę i spojrzał na Matiego z nienawiścią.
- Jeśli choć włos spadnie Dawidowi z głowy to.. - nie skończył. Rzucił się z rykiem na dwóch osiłków. Kątem oka zarejestrował jeszcze, że student ma zamiar mu pomóc w walce. Mati padł po dwóch ciosach. Jurek zasłonił się studentem. Tomek nie mógł się do niego dobrać. W końcu stanął i powiedział zimno.
- Dosyć tego. Puść go. - Jurek wpatrywał się w niego otępiałym, głupkowatym spojrzeniem. - Zabieraj tego pajaca i wynoście się obaj.
Uścisk na gardle studenta zelżał. Jurek stracił rezon. Tomek wyczytał w jego oczach, że najchętniej by stąd uciekł.
- No już! - ryknął Tomek, a Jurek szybko odrzucił od siebie studenta i ciągnąc za sobą bezwładną kupę mięśni znaną pod imieniem Mati, uciekł w głąb korytarza do drugich schodów.
Tomek popędził do swego pokoju. Gdy pociągnął klamkę i ujrzał scenę rozgrywającą wewnątrz spurpurowiał ze złości.
Dawid leżał na łóżku. Ręce miał skręcone w nienaturalny sposób i związane na plecach kablem od ich własnego radia. Ciało miał całe w nabrzmiałych krwią pręgach - pozostałości po katowaniu wojskowym pasem. W usta miał wetknięty rąbek ręcznika. Był nagutki i na pośladkach i swoich czarnych loczkach oblany męskim nasieniem. Na widok Tomka chłopak otworzył szerzej zapłakane oczy. Z jego gardła wydobył się zdławiony krzyk.
Tomek wbiegł do pokoju. Gdzieś w podświadomości wiedział, że w pokoju musi być ktoś jeszcze. Charlie. Ale nie mógł teraz o tym myśleć.
Jego serce krajało się. Wyrywało się z piersi.
Jak mogli to zrobić Dawidowi! Jak ktoś mógł krzywdzić tak delikatną i ciepłą istotę!
- Dawid.. - szepnął chłopak i w tym momencie poczuł silne uderzenie czymś ciężkim w lewie ramię. Coś w nim gruchnęło i chłopak stracił przytomność.
Charlie pochylił się nad Tomkiem i uśmiechnął się do rozpłakanego, przerażonego Dawida.
- Nie trzeba było nam przeszkadzać. No, ale teraz przynajmniej możemy bez nerwów zakończyć to na czym skończyliśmy..
Charlie zamknął na klucz drzwi do pokoju i ponownie zsunął z bioder dresy i zbliżył się do łóżka. Pociągnął chłopaka za włosy do góry i usiadł na łóżku. Skierował skurczoną męskość w usta Dawida i rozkazał mu posłusznie sprawiać sobie przyjemność. Chłopak automatycznie wykonywał polecenie. Łzy poniżenia i rozpaczy spływały mu obficie po policzkach. Jego zawsze żywe i przepiękne w swym blasku chabrowe oczy zmatowiały teraz utraciwszy swą energię. Była w nich jedynie pustka.



Epizod 49



Tomek ocknął się nad ranem. Głowa bolała go, jakby ktoś wbijał w nią nity. W głowie pracowało co najmniej dziesięć młotów pneumatycznych. Jedynie niejasna świadomość, że powinien się obudzić zmusiła go do takiego wyczynu. Chłopak otworzył oczy i skupił spojrzenie na postaci leżącej na łóżku.
Dawid!
Chłopiec leżał pod kołdrą, odwrócony do niego posiniałymi plecami. Oddychał powoli. Chyba spał. Tomek podczołgał się do niego.
- Dawid.. Dawid..
Dotknął ramienia chłopca chcąc odwrócić go w swoją stronę. Ciało Dawida poddało się jak marionetka jego woli i tylko cichy pełen bólu jęk wskazywał na to, że żyje. Oczy przyjaciela były szeroko otwarte, bez wyrazu. Chłopiec przebywał w stanie katatonii wywołanej szokiem i potwornym bólem. Jego ręce były skręcone. Tomek westchnął głęboko i po policzkach poleciały mu łzy.
- Wybacz mi kochany przyjacielu. Nie było mnie tu. Nie zdążyłem..
Tomek chwycił telefon komórkowy. Automatycznie wybrał numer do Daniela. Gdy usłyszał jego głos w słuchawce przeraził się na chwilę i nie mógł wydusić z siebie słowa.
- Koguciku, co chcesz. Jest jeszcze bardzo wcześnie, więc jeśli..
- Daniel.. - w końcu Tomek się przełamał. - Dawid.. on.. on.. musimy go zawieść do szpitala.. ja nie jestem w stanie się ruszyć..
- Cholera, co ty mówisz? Gdzie jesteście?
- W akademiku..
- Co z wami? Co wam się stało, braliście coś? Zatruliście się czymś?
- Dawid został.. został..
- No wyduś to wreszcie!
- Zgwałcony i pobity. Ma powykręcane ręce..
- Jezu.. A co z tobą?
- Chyba mam złamany obojczyk i kilka razy dostałem w łeb. Nie wiem, czy dam radę wstać..
- Dobra. Nie ruszaj się. Zaraz tam u was będę z karetką..
- Ale przecież ty nie możesz wstawać..
- Drobnostka.. Ale dzięki, że o tym pomyślałeś koguciku. - rozłączyli się. Tomek próbował zetrzeć z buzi Dawida ślady spermy. W końcu jednak łomot w głowie stał się tak silny, że chłopak stracił przytomność


Daniel podniósł się z łóżka i zawołał na siostrę oddziałową. Zaczął zbierać się do wyjścia z pokoju, gdy siostra przybiegła z karcącymi wymówkami.
- Ależ panu nie wolno wstawać! Co pan robi.
- Nie ma czasu. Proszę siostro. W akademikach zdarzył się wypadek. Mój brat i jego przyjaciel są ranni. Przed chwilą dostałem telefon.
- Gdyby coś się tam stało to zadzwoniono by do nas, a nie do pana..
- Na litość boską. Przecież mówię, że obaj są ranni. Ten, co dzwonił jest w szoku. Dostał kilka ciosów w głowę, możliwe, że już stracił przytomność!
- Brednie! Proszę się położyć.
- Nie! Do cholery! Dajcie moje ubranie! Nie mam co tu robić! Im grozi naprawdę duże niebezpieczeństwo..
- Proszę się uspoko...
- Co tu się dzieje?
Do pokoju wszedł Marek Jankowski. Daniel dziękował bogu za ten cud i dopadł do mężczyzny.
- Profesor Jankowski! Jak dobrze! Spadł mi pan z nieba...
- O co chodzi Daniel?
- Dawid i Tomek mają problemy. Są w akademiku. Ktoś ich napadł..
- O cholera.. Znowu..
- Znowu?
- Taa.. nie ma czasu. Ja tam pojadę, ty musisz jeszcze odpoczywać!
- Nie ma mowy. Nie zostawię ich samych. Jadę z Tobą. Do cholery, gdzie moje ciuchy?

Dojechali do akademików. Dopadli do drzwi i wbiegli po schodach na piętro. Marek otworzył drzwi do pokoju chłopców i wszedł do środka. Tomek leżał nieprzytomny przy łóżku Dawida. Dawid choć miał otwarte oczy nie reagował na sygnały z zewnątrz. Gdy Daniel dzwonił po pogotowie, Marek odkrył kołdrę z ciała Dawida. Chłopak był pobity do krwi. Ręce miał skręcone. Na przegubach widniały ślady po związaniu. Intymne miejsca na chłopięcej skórze, spryskane były spermą. Marek nakazał Dawidowi zadzwonić na policję. Tak też zrobił. Marek pochylił się nad chłopcem..
- Dawid.. Kochany.. odezwij się do mnie..
- ...
- Mój aniołku.. - głos profesora się załamał. Łzy popłynęły mu po policzkach. Podobnie jak Danielowi, który siedział obok Tomka i coś do niego szeptał lekko gładząc jego włosy.
- Profesorze, wyjdę zobaczyć, czy jest już policja i pogotowie.
- Dobrze Danielu..
Mężczyzna opuścił pokój. Marek nadal siedział przy Dawidzie.
- Kochany mój, proszę odezwij się.. Błagam cię wróć do mnie.. Dawid.. Proszę..
- Ma.. - odrobina blasku, świadcząca o powracającej świadomości wstąpiła w chabrowe oczy chłopca.
- Kochany.. Przepraszam.. To moja wina. Obiecałem, że nic ci się nie stanie. Powinienem był załatwić ci jakąś stancję, mieszkanie.. wziąć cię do siebie..
- Tak.. - Dawid starał się skupić na nim spojrzenie, ale potworny ból z pobitego ciała i wykręconych rąk odbierał mu zmysły.
- Dawid, kto to był? - profesor zadał to pytanie w momencie, gdy do pokoju wkroczyła policja i lekarz.
- Charlie..
Policjant natychmiast znalazł się przy nim, ale Marek nie dopuścił go do chłopca. Poprosił lekarza by się nim zajął.
- Gdzie Tomek? - zapytał chłopiec ostatkiem sił.
- Coś jest nie tak.. - usłyszeli głos lekarza, który pochylał się nad Tomkiem. - Ten chłopak prawdopodobnie ma wstrząs mózgu..



Epizod 50



W szpitalu dowiedzieli się, że Dawidowi i Tomkowi nic nie będzie. Dawid miał poleżeć kilka dni w szpitalu, ale jego ręce szybko miały wrócić do pierwotnego stanu. Natomiast Tomkiem zajęło się kilku specjalistów. Najpierw poskładano mu obojczyk i włożono go w gips tak, by chronić to miejsce przed mechanicznymi urazami. Prześwietlono mu głowę. Wstrząs okazał się nie tak silny jak się obawiano, ale lekarz zapowiedział, że mimo to chłopak może mieć potem problemy z koordynacją ruchów przynajmniej na początku. Zabroniono mu wstawać na co najmniej kilka pierwszych dni. Potem będą mogli go wypisać, ale chłopak i wszyscy przy tym obecni mieli przysiąc, że chłopak nie będzie wdawał się w żadne bójki, że nie będzie się przeforsowywał. Zabroniono mu pływać i biegać. Stać na rękach.
Policja wszczęła dochodzenie. Dawid i Tomek musieli składać zeznania. Dawid nic nie powiedział. Tomek powiedział wszystko, co pamiętał. To znaczy, że był w barze i tam się bił z trzema kolesiami, potem że wrócił do akademika i tam jeden student pomógł mu dojść do pokoju. Wspomniał o potyczce w korytarzu. Oraz o tym, co zobaczył gdy wpadł do pokoju. Oczywiście oszczędził sobie szczegółów, bo nie chciał by Dawid miał do niego żal. Nic więcej nie pamiętał.
Marek opowiedział policjantom o tym jak kilka tygodni temu znalazł pobitego i wykorzystanego Dawida na śmietniku. Powiedział im nazwiska zatrzymanych chłopaków, którzy znęcali się nad Dawidem, gdy przyjechali po ubrania. Zgadzały się z nazwiskami podanymi przez Tomka. Zbadano spermę, którą pobrali z ciała Dawida. Wskazała na jednego mężczyznę.
Jarek Matyszewski.
Charlie.
- Co pana łączy z chłopcem? - policjant musiał wpisać jasno do protokołu, dlaczego Marek tak wiele wie o chłopcu.
- Zaopiekowałem się nim po tym jak znalazłem go wtedy, na śmietniku.
- Dlaczego nie zadzwonił pan na policję?
- Chłopiec sobie tego nie życzył..
- Teraz też sobie tego nie życzy..
- Co pan mówi?
- Chłopiec nie chciał z nami rozmawiać. Nie podał żadnych nazwisk.. Gdyby nie to, że powiedział panu wtedy, na miejscu kto go skrzywdził, to..
- Proszę pozwolić mi z nim porozmawiać. Na pewno jest jakiś powód dlaczego nie chce mówić. Być może został zastraszony..
- Proszę go w takim razie uspokoić tym, że mężczyźni ci, cała trójka przebywają obecnie w areszcie. Jest więc całkowicie bezpieczny.
- Ojciec jednego z chłopców ma duże wpływy. Czy jest pan pewien, że nic Dawidowi nie zagraża? Że winni zostaną ukarani?
- Proszę się o to nie martwić panie Jankowski. Zadbamy o bezpieczeństwo chłopców. Ma pan moje słowo.
Marek pokiwał głową i przeszedł do pokoju, gdzie leżeli Dawid i Tomek. Podszedł do chłopca, który uśmiechnął się na jego widok jak gdyby nic się nie stało.
- Cześć Marku. Nawet nie wiesz jak się cieszę, że cię widzę..
- Dawid - Marek zrobił lekko zmieszaną minę. Tomek bezceremonialnie przysłuchiwał się ich rozmowie spoglądając na nich z sąsiedniego łóżka. Profesor ściszył głos. - Powiedz mi, dlaczego nie chcesz powiedzieć policji kto cię skrzywdził..
- Co to zmieni? - chłopak odwrócił głowę tak by ani Tomek, ani profesor nie widzieli jego twarzy.
- Dawid! Nie denerwuj mnie! Ten gnojek i jego banda zasłużyli na karę..
- Nie.. lepiej dać im spokój!
- Dawid, tu nie chodzi tylko o ciebie! Zobacz jak potraktowali Tomka!
Tomek wtrącił się do rozmowy.
- Tylko tyle, że złamali mi obojczyk.. To ten cholerny Charlie. Jestem tego pewien..
Dawid wysłał mu pytające spojrzenie. Tomek parsknął.
- Tyle się domyśliłem. Ten cholerny gnojek zaszedł mnie od tyłu..
- Dawid.. oni zostaną ukarani. Powiedziałem policji jak cię znalazłem, wtedy.. jak pierwszy raz cię napadli. Poza tym mamy spisane ich nazwiska, po tym jak drugi raz próbowali cię skrzywdzić, tam w akademiku. Tak łatwo się nie wywiną. Jeśli zeznasz przeciwko nim, zostaną odpowiednio ukarani..
- Nie.. On mi nie daruje.. On jest opętany.. Coś mu się pomieszało i bierze mnie za kogoś innego. To jakaś chora obsesja.. Nie mogę ryzykować. Nie jeśli chodzi o ciebie..
- ..
- Dawid! - Tomek wydarł się z sąsiedniego łóżka. Próbował wstać, ale zaczęło mu się kręcić w głowie. - Psia krew! Zastraszali cię? Czym? Czym cię szantażowali?
- ...
- Dawid, chyba nie masz przede mną tajemnic?
- Tomek.. - chłopiec usiadł na łóżku. Spuścił nogi i stanął na posadzce. Marek podtrzymał go ramieniem. Chłopiec podreptał do łóżka przyjaciela. Odwrócił się na chwilę w stronę Marka. - Czy możesz na chwilę zostawić nas samych?
Tomek zrobił duże oczy. Marek przyjął to spokojnie. Podszedł do chłopca i położył mu rękę na głowie.
- Jasne. Nie spieszcie się. Będę niedaleko..
Dawid uradował się podarowaną mu pieszczotą. Przywarł do Marka i wyżebrał krótki, raczej suchy pocałunek. Profesor zmieszany i zawstydzony wyszedł z pomieszczenia. Dawid wpakował się Tomkowi do łóżka i przywarł do przyjaciela całym ciałem.
- Wybacz mi Tomek.. ale ja nie mogę zeznawać przeciwko nim.
- Malinka..
- To dla niego. Dla Marka..
Tomek ujął go pod brodę i spojrzał mu głęboko w oczy. Poczuł, że jego ciało gwałtownie zareagowało na obecność przyjaciela. Dawid opierając posiniaczone ramiona o klatkę piersiową przyjaciela zdawał się tego nie zauważać.
Ani trochę na niego nie działam.. - Myśli Tomka mimowolne podążyły tym torem. - Czy to możliwe? Przecież całkiem niedawno, zaledwie dwa tygodnie temu mówił, że był we mnie zakochany. Że go podniecam.. a teraz? Czy za sprawą Marka, Dawid zaczął w ogóle ignorować innych mężczyzn? Czy może to uraz po przeżytym gwałcie?
Zabiję Charliego..
- Dlaczego, Dawid?
- Nie chcę, by Marek stracił pracę. Charlie wie o mnie i o nim. Wie, co nas łączy..
- I co z tego? Kto mu uwierzy?
- Tomek! On ma dowód!
- Co takiego?
- .. zdjęcie..
- Dawid, na boga, jesteś pewien?
- Tak.. sam je widziałem.. Na tym zdjęciu ja i Marek obejmujemy się i całujemy..
- Jak mogliście być tak nieostrożni!? W waszej sytuacji?!
Chłopiec rozpłakał się..
- Co ja mam zrobić? Nie mam wyjścia! Musi im to pójść płazem! Nie chcę by zniszczyli Marka.. Już sam wolę umrzeć!
- Przestań gadać głupoty.. - Tomek przez chwilę starał się uspokoić myśli, które jak szalone wirowały w jego obolałej głowie. Zdrową ręką delikatnie przytulił posiniaczone ciało chłopca. - Już dobrze, Dawid. Będzie jak chcesz. Nie będę zeznawał.. już nic więcej nie powiem.. Ale wiesz, co to oznacza?
- Hm? - Dawid ocierając łzy spoglądał na niego pytająco. Tomka wzruszyła jego słodka buzia i zapragnął pocałować chłopca.
- Dawid.. na tym się nie skończy. Będą wykorzystywać to zdjęcie przeciwko tobie i profesorowi. Będą was szantażować. Pomyślałeś o tym.. Zapewniam cię, że to dopiero początek. Będziesz musiał.. no wiesz.. oddawać się kiedy tylko sobie tego zażyczą.. Staniesz się ich więźniem, marionetką. Czy nie łatwiej byłoby zaryzykować? Może udałoby się jakoś zatuszować tę sprawę..
- Znajdziemy inne mieszkanie.. Razem.. Pójdziemy gdzieś, gdzie nikt nas nie znajdzie.. Będziemy bezpieczni z dala od akademika.
- A jeśli pójdą do twojego Marka?
- ..
- Przynajmniej powiedz mu o tym zdjęciu!
- Boże, Tomek! Co ja mam robić?
- ...
- Może powinienem rzucić studia i wrócić do domu dziecka. Podjąć tam pracę i zapomnieć o tym wszystkim?
- Dawid, na Boga, nie gadaj takich bzdur. Chcesz zrezygnować ze swoich marzeń? Opuścić ukochanego? Zerwać naszą obietnicę? Uciec od brata, który szukał cię tyle lat?
- Daniel.. zapomniałem o nim.
Postać stojąca od jakiegoś czasu w drzwiach poruszyła się niespokojnie.
- Jak możesz o nim zapominać? Dawid?! Czy nie widzisz jak bardzo cię kocha?!
- Tak.. Ale.. Ja.. nie mogę w to uwierzyć.. Zawsze mi się wydawało, że jeśli miałbym jakieś rodzeństwo, to miałbym siostrę..
- ..
- Zawsze marzyłem o prawdziwej siostrze..
- Dawid.. Daniel jest lepszy, niż sto tysięcy sióstr..
- Pewnie masz rację.. - zaśmiał się Dawid. - Ty powinieneś wiedzieć to najlepiej.
- Oj przestań, Malinka..
- Masz jakieś oszczędności?
- Myślisz o wynajęciu mieszkania?
- Nio.. - Dawid rysował długim, szczupłym paluszkiem wymyślne wzory na nagiej klatce piersiowej przyjaciela. Tomek raz po raz czerwienił się i próbował nie myśleć o bliskości ukochanego przyjaciela. Trudno mu było przy swoich rozmiarach zachować swój stan w tajemnicy. - Bo widzisz ja mam koło pięciu tysięcy..
- Bogaty jesteś!
- Lata wyrzeczeń.. - słodko uśmiechnął się chłopiec. Tomek zakłopotany stwierdził, że jego męskość zaczęła mocno odbijać się na tle pościeli. Jego twarz zmieniała kolory.
- Poza tym poszedłbym do pracy..
Tomek nie mógł opanować drżenia ciała. Opanowała go gorączka. Jęknął przeciągle i dopiero teraz Dawid zdał sobie sprawę z tego, co się dzieje z jego przyjacielem.
- To..mek.. - słodka twarzyczka Dawida oblała się rumieńcem.
- Dawid.. pragnę cię..
- Tomek.. ty nie możesz.. ,a co z Danielem?
- Cholera.. jego też pragnę..
- Tomek.. Nie możesz mieć nas obu.. - chłopiec przytulił się mocniej do przyjaciela, jego ręka powędrowała pod kołdrę w poszukiwaniu nabrzmiałej części ciała Tomka. Znalazła ją bez problemu. Dotknął leciutko dwoma palcami. Tomka przeszedł dreszcz podniecenia.
- Co ty robisz.. Dawid..
Ręka chłopca szybko wycofała się spod kołdry. Spojrzał zarumieniony na Tomka i schodząc z łóżka rzekł do Tomka.
- Przykro mi. Należę całkowicie do Marka i nie potrafiłbym, mimo, że cię kocham.. poza tym.. myślę, że zbyt wiele znaczysz dla.. dla mojego.. brata.. bym mógł z czystym sumieniem obcować z tobą..
- Dawid..
- Przepraszam..
- Nic dla Daniela nie znaczę.. nie po tym, co mu zrobiłem..
Dawid uśmiechnął się tajemniczo.
Postać do tej pory stojąca jak cień u progu drzwi teraz wyszła z cienia.
- Pozwól, że ja o tym zdecyduję - Daniel szorstko spojrzał na parę studentów. - Niechcący usłyszałem całą waszą rozmowę..
- Phi, niechcący! - Tomek prychnął udając oburzenie. Rumieniec na jego piegowatej twarzy wskazywał jednak na jego zażenowanie. Chłopak podciągnął kolana by ukryć wstydliwy stan.
Daniel przybrał minę aroganckiego demona. Z błyskiem w chabrowych oczach, zbliżył się do łóżka Tomka. Usiadł na jego brzegu i włożył rękę pod kołdrę.
- Zdaję się, że lekarz zabronił ci się ekscytować..
- Pałuj się.. - warknął chłopak. Poczuł jak silna, duża dłoń mężczyzny bezpardonowo obejmuje jego wyprężoną męskość. Organ mimowolnie poruszył się i zwiększył swą objętość. Twarz chłopaka spurpurowiała, a oczy zaszkliły się. Dłoń Daniela poruszała się powolnym rytmem. Dawid przełknął głośno ślinę. Jego brat uśmiechnął się do niego i skupiając na nim niemalże całą swoją uwagę zaczął:
- No cóż. Trzeba by rozwiązać jakoś niepokojący cię problem. Na początek musimy ustalić, gdzie będziesz mieszkał. Nie uważam, że potrzebne wam osobne mieszkanie. Nie macie tyle kasy by stać was było na wynajęcie mieszkania w centrum. Poza tym musicie skupić się na nauce, a nie na pracy. Dlatego też przeprowadzicie się do mnie. Mam jeszcze dwa pokoje na piętrze w moim domku. Trzeba wchodzić tam po składanej drabinie i są to raczej poddasza, ale na wasze pokoje sypialne wystarczy. To jedno.
Daniel poczuł, że ręka Tomka obejmuje jego poruszającą się pod kołdrą dłoń. Jego ciało też nie chciało pozostać obojętne.
- Jeśli chodzi o tych gnojków i to nieszczęsne zdjęcie - no cóż. Rzeczywiście, nie należy w to mieszać policji. Wystarczy zabrać im zdjęcie i odbitki. Potem spuszczę im taki łomot, że zapomną jak się nazywają..
- Daniel.. - Dawid purpurowy na twarzy wstał ze swojego łóżka, na którym siedział. Chłopak zauważył, że w bracie też rosło podniecenie. Co więcej, Dawid sam patrząc na tych dwóch nabrał ochoty na seks. - Pójdę poszukać Marka - wychrypiał. - Bawcie się dobrze..
- Dzięki mały - Daniel uśmiechnął się zakłopotany. Dawid z cichym chichotem opuścił pokój.




Epizod nie pamiętam już który _-_! 51




Gdy Dawid wyszedł z pokoju i zamknął za sobą drzwi, Daniel obrócił się całym ciałem w stronę Tomka. Oczy rudowłosego chłopaka błyszczały z pożądania. Jego gigantycznych rozmiarów męskość wciąż odbierała pieszczoty masującej ją dłoni długowłosego.
- Proszę, przestań, Daniel..
- Dlaczego? - mężczyzna nie uśmiechał się już. Patrzył na Tomka poważnym, demonicznym wzrokiem. Lekko się pochylił nad rozpalonym chłopakiem, a jego długie czarne loki spłynęły kaskadami z ramion na poduszkę w okolicy głowy rudowłosego. Daniel pochłaniał Tomka wzrokiem. Jego spojrzenie rozbierało chłopaka. Badało. Tomek poczuł się onieśmielony. Zawstydzony był reakcją swego ciała i brakiem dostatecznie silnej woli by móc oprzeć się ponętnemu demonowi.
- Nie wolno nam..
- A kto nam zabroni, koguciku?
Opór Tomka zelżał.
Daniel zsunął z niego kołdrę odsłaniając półnagie ciało chłopaka. Był dobrze zbudowany, po męsku, linię jego ciała nie zakłócała ani jedna blizna, ani jeden gram tłuszczu. Pierś umięśniona, gładka, nie owłosiona, szyja długa, powabna, grdyka mało widoczna, broda raczej ostra, zadziornie wysunięta, ale niebywale męska, delikatna i rozkoszna. Nos leciutko zadarty, prosty. Oczy duże, figlarnie skośne, tęczówki zielone w ciemnych obwódkach, żółkły w okolicy źrenic. Ciemnobrązowa oprawa oczu, długie rzęsy, po męsku wygięty, szeroki łuk brwiowy. Czoło raczej wysokie, zasłonięte niesfornymi kosmykami rudo złocistej grzywki. Cera zdrowa, opalona, brzoskwiniowa. Na nosie i policzkach tu i ówdzie ciemniały nadające wiele ekspresji maleńkie brązowe piegi - wspomnienia z wakacji. Rozchylone wargi, wąskie, pociągające, wilgotne, malinowe.. Białe, zdrowe zęby, lekki przedziałek między górnymi jedynkami..
Daniel wolną ręką pogładził chłopaka po policzku. Tomek wtulił się w zagłębienie jego dłoni. Całując je spoglądał spod przymrużonych powiek na Daniela.
- Koguciku.. - Daniel pochylił się nad Tomkiem i zaczął studiować wargami smak ust chłopaka. Potem zagłębił w nich język i rozpoczął ich erotyczny taniec.
W pewnym momencie poczuł jak chłopak wyrywa się z jego objęć. Odsunął się lekko i spojrzał Tomkowi w oczy. Rudowłosy oddychał szybko, płytko. Jego twarz była nienaturalnie blada.
- Koguciku? Dobrze się czujesz?
- Daniel.. Czy ty w dalszym ciągu.. mimo wszystko.. chcesz być ze mną?
- Oczywiście. Teraz pociągasz mnie nawet jeszcze bardziej. Rzucasz się jak młode źrebię. To mnie podnieca..
Tomek odsunął się od niego i warknął:
- Zboczeniec!
- No, no koguciku. Słyszałem waszą rozmowę zanim wszedłem..
- Wiesz co? Jesteś arogancki. Podsłuchujesz nas, podglądasz i w dodatku bezczelnie się do tego przyznajesz.. Ale wiesz co?
- Hm..?
- I tak mam na ciebie ochotę.
- Czuję. Więc co ty na to byście obaj z Dawidem zamieszkali u mnie?
- Sądzę, że byłoby to interesujące mieć przy sobie was obu..
- Te, młody. Tak jak powiedział Dawid. Musisz zdecydować się na jedno. Nie możesz mieć nas obu..
- Ty głupia cioto! Nie chodziło mi o te sprawy!
Daniel przestał masować Tomka.
- No.. może jeśli chodzi o ciebie..
- ..
- Daniel.. Nie miałem okazji ci podziękować..
- Hm?
- Za to, że nie wniosłeś skargi.. Że mi darowałeś, że dałeś mi jeszcze jedną szansę i w końcu, za to, że przyjechałeś wtedy, gdy zadzwoniłem.. Cieszę się, że cię poznałem..
Daniel nic nie odpowiedział. Uśmiechnął się demonicznie i pocałował chłopaka. Tomek namiętnie, z pasją oddawał pocałunek.
- Proszę, pomóż mi skończyć.. Cała krew mi już odpłynęła, zaraz odwalę tu kitę.. - wyszeptał Tomek.
- Tym razem ci daruję, bo jesteś naprawdę rozkoszny i napalony, a w twoim stanie nie powinieneś się przemęczać. Ale następnym razem będzie już coś za coś. Kumasz?
- Tja..
Daniel pochylił się nad chłopakiem i pocałował go. Potem przesiadł się niemalże w nogi łóżka i wziął w dłonie wielki organ rudowłosego. Chłopak poruszył się niespokojnie, pełen oczekiwania. Spoglądał na jasną twarz czarnowłosego. Daniel zwilżył językiem wargi i pocałował delikatną, jedwabistą w dotyku główkę członka chłopaka. Tomek jęknął i odchylił głowę w tył. Daniel zwilżał językiem imponujący organ na całej jego długości. Jego silne dłonie masowały jądra kochanka. W końcu przerzucił sobie nogę chłopaka przez ramię, tak, by mieć lepszy dostęp do intymnych zakamarków młodzieńca. W czasie, gdy jego usta w powolnym tempie nadziewały się na bajecznie ukształtowanego, imponującego fallusa, jego palce zagłębiły się w chłopaka i penetrowały jego wnętrze. Tomek nie bronił do siebie dostępu, co uradowało Daniela. Oczy mężczyzny uważnie śledziły ekspresję na twarzy kochanka. Tomek wprost wariował od tych powolnych, wyszukanych pieszczot. Giętki język Daniela zdawał się owijać wokół jego męskości niczym wąż dusiciel wokół swej ofiary. Łaskotał lekko, podrażniał, składał obietnice.. W końcu Tomek nie wytrzymał. Zanim zdążył uprzedzić Daniela napięcie wystrzeliło z niego silną fontanną wprost w krtań jego czułego kochanka.
Daniel zakrztusił się, ale po chwili odsunął się od rozognionego w ekstazie młodzieńca i chustką higieniczną wytarł spermę kochanka z twarzy.
- Daniel - Tomek zadowolony wyciągnął rękę do mężczyzny. Długowłosy natychmiast znalazł się przy nim. Ich palce splotły się romantycznie, dając wyraz ich wspólnocie. - Dziękuję.. - mężczyzna pochylił się nad nim i całował długo i namiętnie. Tomek spoglądał na niego zadziornie i szepnął zaczepnie - Jeśli mam z tobą mieszkać to pod jednym warunkiem. Sypiamy razem!
- Jesteś niesamowity, koguciku. Nie będziemy sypiać razem. A na wizytę w mojej sypialni będziesz musiał sobie zasłużyć. Nie ma nic za darmo.
- Cholerna wyliczona ciota.
- Wolisz mieszkać sam w akademiku?
- ..
- Co do wspólnych kąpieli - propozycja jest nadal aktualna.. Ale nie próbuj się do mnie dobierać, bo ci wleję.
- A nasza umowa? No, wiesz! Rosyjska ruletka..
- ..
- Zresztą.. mieliśmy o tym porozmawiać w spokoju.. w łóżku..
- Nie jedziesz do domu na święta?
- Niestety nie. Dzwoniłem już do domu by uprzedzić rodziców.
- Wypiszą cię specjalnie na święta, dwudziestego trzeciego. Dawid już dawno będzie u mnie. Przeniesiemy wspólnie wasze rzeczy. Przyjdziesz praktycznie na gotowe.
- Nie mogę się doczekać..
- Nie ekscytuj się tak koguciku. Cieszysz się, a nie wiesz nawet jakim jestem gospodarzem..
- Będę mógł pożyczać twój motor?
- Nie za bardzo się zagalopowałeś?
- A czesać twoje włosy?
- A ty co, fetysz jesteś?
- Nie.. No wiesz! Głupi pedał.. Po prostu.. lubię ich dotykać.. To znaczy tylko twoich, bo inne jakoś mi się nie podobają..
- Aj, koguciku.. A loczki Dawida?
- Też są rozkoszne.. ale twoje są dłuższe. Można się w nie zagłębić..
- Ty naprawdę jesteś fetysz.. Będę musiał uważać jak cię będę wpuszczał do łóżka.
- Daniel?!
- No..
- Uprawiasz jakiś sport?
- Jeżdżę na rowerze i pływam.. a co?
- Mogę z tobą?
- Nie możesz pływać.
- Kurcze, zapomniałem! Niech szlag trafi tego cholernego Arka! Głupia ciota!
- Arka? O czym ty mówisz?



Epizod 52




Dawid szedł korytarzem nieśmiało zerkając do wnętrz pokoi i skanując od niechcenia ich zawartość. Nagle zatrzymał się. Kilka metrów przed nim stał Marek pogrążony w rozmowie z jakimś policjantem. Dawid nieśmiało do nich podszedł. Chwiał się na nogach, włosy tańczyły wokół jego twarzy w rytmie kroków.
Przystanął obok rozmawiającej pary i lekko oparł rączkę na ramieniu Marka. Mężczyźni dopiero teraz zauważyli jego obecność.
- Dawid, nie powinieneś jeszcze wstawać! - Marek przytrzymał go ramieniem, a Dawid uradowany widząc ten gest, udał zmęczenie i osłabienie. Silne ramię ukochanego przytrzymało go owijając się wokół talii.
- Może gdzieś usiądziemy. Pański podopieczny jest jeszcze słaby, a nie wygląda na to, by miał ochotę się od pana, za przeproszeniem, odkleić.
Marek poczerwieniał, a Dawid wyrwał się z jego objęć i stanął pod ścianą krzyżując ręce na piersi.
- Tak, chodźmy tam - Marek wskazał wejście zwieńczone napisem Świetlica. Spojrzał badawczo na Dawida. Chłopak nie patrzył na niego. Był smutny, przygnębiony. Marek podszedł do niego i wziął go pod brodę. Spojrzał chłopcu w oczy.
- Dobrze się czujesz?
- Mhm - chłopiec starał się kiwnąć głową. Oderwał się od ściany i mijając Marka podreptał za policjantem do świetlicy.
- Dziwne - szepnął pod nosem Marek i udał się za nimi.


- Dawid, chcemy byś opowiedział nam co się wydarzyło, gdy wróciłeś ze szpitala do akademika.
- Nic nie powiem - szepnął Dawid i spuścił głowę. Marek obserwował go zaniepokojony. - Przepraszam, że zajmowałem wam czas. Nie opowiem wam co się stało. Tomek i Daniel też wycofują swoje zeznania. Proszę o uwolnienie moich.. kolegów.. Przepraszam. - chłopak wstał zbliżył się do drzwi.
- Dlaczego, Dawid?! - Marek zerwał się z miejsca i chwycił chłopaka za ramię. Młodzieniec jęknął z bólu. Marek odwrócił go ku sobie i objął jego głowę dłońmi.
- To takie głupie zabawy Marku.. - chłopak miał łzy w oczach - Od początku to była głupia zabawa. Nic z tych rzeczy nie odbyła się wbrew mej woli.. Po prostu tym razem przesadzili. I napatoczył się Tomek..
Marek kręcił głową, jakby chciał zaprzeczyć wszystkiemu, co mówił Dawid. Chłopiec nie patrzył na niego.
- Nie chciałem, by ktoś ucierpiał. Nikt z nas tego nie chciał.. Wybacz mi Marku.. To wszystko było kłamstwem.. To znaczy.. prawie wszystko.. Nie sądziłem, że cię spotkam.. Nie sądziłem, że cię.. polubię.. - chłopak spojrzał na policjanta - Wypuśćcie ich. Tomek ich nie oskarża. Ja też nie.. To był nieszczęśliwy wypadek i tyle..
- Da..wid.. - wyszeptał Marek.
Serce zamarło mu z przerażenia.

Kłamstwa..
To wszystko były kłamstwa?
Dawid..
Nie wierzę..
Nie ty..

Chłopak wyrwał się Markowi i wyszedł ze świetlicy. Profesor stał jak zamurowany.
Dawid chwiejnym krokiem przemierzał korytarz. Łzy spływały mu po policzkach. Oddychał z trudnością. Skręcił w jakiś korytarz. Znalazł toalety. Usiadł na posadzce i zaczął wymiotować. Nie potrafił powstrzymać skurczy żołądka, ani płynących łez. Dławił się i krztusił płaczem. Bolało go serce.
Marku..
Tak bardzo cię kocham..
Ale
Nie mam wyboru..
Nie chcę, by cię zniszczono..
Dlatego pozwolę..
Zniszczyć
Siebie..



Epizod 53




Dawid krzątał się po kuchni w swoim nowym domu. Sprzątał, przeglądał produkty, które miał wykorzystać przygotowując świąteczne potrawy. Za dwa dni wigilia. Jutro Daniel jedzie do szpitala po Tomka. Dawid tęsknił za przyjacielem, ale jeszcze bardziej tęsknił za Markiem. Jego ukochany wczoraj miał wyjechać na święta do rodziny do Kołobrzegu.
Maaarkuuu...
Chłopiec ostatnio widział się z nim niecały tydzień temu. Po tej rozmowie w szpitalu Marek nie chciał się z nim widzieć. Nie przychodził już do szpitala. Nie odpowiadał na SMSy, nie odbierał telefonów. Gdy Dawid dzwonił na domowy numer Marek odkładał słuchawkę..
Maaarkuuu..
Od czasu gdy wrócił ze szpitala on i Daniel jeździli po sklepach, kupowali meble. Przenieśli rzeczy jego i Tomka. Urządzali pokoje. Całymi dniami przebywali razem. Pierwszej nocy Dawid zapukał do sypialni Daniela. Mężczyzna spał. Chłopiec wszedł do pokoju i ułożył się obok brata. Wtulił się w jego plecy, studiował smoka na całej ich powierzchni. Smutek nie pozwalał mu zasnąć. Tę noc przeleżał rozpaczając w głębi duszy po utracie Marka.
Dlaczego wymyśliłem tę głupią historyjkę..
Dlaczego nie powiedziałem mu prawdy?
Jemu..
Przecież jeśli Charlie pójdzie do niego ze zdjęciem..
Marek mnie znienawidzi..
A ja go tak bardzo kocham..
Tak bardzo..
Chłopiec nie spał kilka dni. W końcu Daniel wieczorem wsypał mu jakieś usypiające proszki do napoju i chłopak wreszcie odpoczął.
Rozpacz chłopca pogłębiała się. Daniel nie mógł nic na to poradzić. Miał nadzieje, że Tomek będzie w stanie coś z tym zrobić. Chłopak chodził z kąta w kąt, nie mógł znaleźć sobie miejsca. Zamykał się w pokoju muzycznym i przy włączonym radiu, nastawionym na "trójkę", kiwał się od czasu do czasu uderzając w płacz. Daniel siadywał za nim i śpiewał mu kołysanki. Chłopiec zasypiał w jego ramionach.
Nic nie jadł.
Udawał, że je. Gotował Danielowi wymyślne potrawy, ale sam nie brał nic do ust. Jego starszy brat nic o tym nie wiedział. Zauważył jednak, że w ciągu ostatnich kilku dni Dawid mu zmizerniał.
- Dawid.. Wiem, że jest ci ciężko. Proszę postaraj się jakoś dalej żyć. Marek wróci do Krakowa, do domu to wszystko mu wytłumaczysz. - Daniel starał się przywrócić chłopca do normalnego stanu. Chłopiec właśnie siedział w kuchni na krześle i po raz dziesiąty chyba liczył jajka. - Jutro przywiozę ci Tomka. Zobaczysz, wszystko będzie dobrze. Przecież i tak święta miałeś spędzić z dala od Marka. Może napisz mu list. Taki szczery. Od serca.. Wytłumacz, że musiałeś tak powiedzieć, bo inaczej..
- Nie. Najpierw musimy odzyskać to cholerne zdjęcie!
- Dobrze, ale to też dopiero po świętach.
- To.. to jedyne zdjęcie.. jakie mam z Markiem.. - chłopak wstał i zachwiał się na nogach. Daniel zaraz znalazł się obok.
- Chodź.. Zostaw to. Niedawno dzwonił Kruk. Zaraz mają przywieść choinkę..
- Choinkę.. - chłopak wytarł mokre od łez oczy. Uśmiechnął się blado do Daniela. - A masz jakieś ozdoby?
- Hmm.. Z tym będzie problem..
- Upiekę ciasteczka! Kupi się trochę cukierków! To będzie bardzo słodka choinka!
- Lubisz słodycze, co? Tak mówił Tomek..
- Uuuwielbiam! A.. Ale bombki masz, co?
- Nie bardzo. Nie ubierałem tu jeszcze choinki. Ale to nic. Kupi się w markecie, czy coś..
- W naszym domu dziecka nie mieliśmy w ogóle bombek. Co roku kilka dni przed świętami robiliśmy ozdoby. No wiesz, łańcuchy, kokardy, aniołki, mikołaje i tak dalej. Wystarczy kolorowy papier, klej i odrobina wyobraźni..
- W takim razie dziś jeszcze zajrzymy do papierniczego. A teraz poradź mi, gdzie postawimy tą choinkę..
Daniel urwał, bo usłyszał kroki na schodach. Za chwilę ktoś zastukał do drzwi. Mężczyzna uniósł się z kanapy i poszedł w stronę wejścia. Dawid podreptał do kuchni. Humor troszkę mu się poprawił.
Może rzeczywiście powinienem napisać list do Marka. Tam wszystko mu wyjaśnię. I Marek mi wybaczy.. Przyjedzie po mnie i na kilka dni weźmie mnie do siebie do domu.. Potem będziemy się kochać! Taak! Długo i namiętnie..
Napiszę ten list!
Dawid usłyszał jak mężczyźni wnoszą choinkę do salonu.
- Cholera, nie pomyślałem o tym - usłyszał zdenerwowany głos brata. - Trudno, walnijcie ją na razie tutaj.. Dawid!
Chłopak wyszedł z kuchni. W salonie rozciągnięta w poprzek leżała świeża, duża choinka. Obok Daniela stało dwóch mężczyzn. Daniel opowiadał mu o nich. Jeden to Dziupla - Arek. Ten, który nasłał zbirów na Tomka. Dawid wysłał mu mordercze spojrzenie, a długowłosy blondyn speszył się. Drugi to wysoki - tak wysoki jak Daniel - mężczyzna o krwistoczerwonych, długich, prostych włosach to zapewne Kruk. Najlepszy przyjaciel Daniela. Gitarzysta The White Death. To on jest autorem muzyki większości utworów. Daniel pisze teksty. Kruk ubrany był w skórę, spodnie wycieruchy i czarny sweter. Oczy miał czarne, głębokie, tęczówki duże niemalże przysłaniały białka oczu. Cerę miał mlecznobiałą, jak gdyby nigdy nie opalaną. Przystojniak.. Nawet z tymi swoimi kolczykami w uszach. A nosił kolczyki długie, składające się ze srebrnej kuleczki i długiego łańcuszka. Czerwona grzywa opadała mu na oczy, długie włosy okalające przystojną twarz.
- Nio! - chłopiec uśmiechnął się do brata i jego gości. Dziupla wydawał się być zaskoczony, Kruk natomiast jednym susem przeskoczył choinkę i znalazł się tuż obok Dawida.
- Śliczny chłopiec!
Dawid spłonął rumieńcem
- I jaki nieśmiały..
Silne ramiona mężczyzny objęły chłopca. Kruk z błyskiem w oku pochylił się nad szyją chłopaka i wciągnął jego zapach nosem. Westchnął przeciągle. Chłopak zesztywniał zakłopotany i zszokowany bezpośredniością mężczyzny.
- Ślicznie pachniesz kochany - Kruk z uwodzicielskim uśmieszkiem zwrócił się do Dawida. - Jak późna wiosna..
Daniel zaśmiał się widząc rumieniec na twarzy Dawida.
- Daj mu spokój! On już ma.. - ujrzał zmieszanie na twarzy brata. - To znaczy.. Nie ważne.. Dawid - zwrócił się do rozkosznie rumieniącego się chłopca - Pojedziesz z Krukiem do miasta na zakupy?
- ... - Dawid i Kruk spojrzeli na niego zdziwieni.
- Muszę pogadać z Arkiem w cztery oczy..
Dziupla drgnął. Serce stanęło mu na kilka sekund, by jego bicie za chwile powróciło nieokiełznaną dziką kanonadą.
Od kiedy to jestem Arkiem? Daniel, co ci się stało?
- No dobrze - uśmiechnął się Dawid. - Co mamy kupić?



Epizod 54




Ledwie Dawid i Kruk znikneli za progiem, Daniel złapał Dziuplę za kołnierz koszuli i popchnął go na ścianę.
- Do diabła! Ty cholerny, wścibski gnojku! Miałeś dać se spokój!
- Co.. Daniel o co ci chodzi?
Daniel przeszywał go swoim demonicznym spojrzeniem. Było w nim tyle gniewu, że Arek zadrżał przerażony. Pierwszy raz widział Daniela w takim stanie.
- O co? - ryknął czarnowłosy, znów dopadając Dziuplę i przewracając go na podłogę. Targał nim po pokoju. - A o to, co zrobiłeś Tomkowi, głupi pedale.
- Zasłużył do cholery! - Arek wyrwał mu się i wstając odskoczył od rozjuszonego demona na w miarę bezpieczną odległość. - Nie miał prawa się do ciebie zbliżać, nie miał prawa sprawiać ci bólu. Nie tobie!
Daniel zatrzymał się i zmierzył go krytycznym wzrokiem.
- Biedny Arek.. Ty wciąż masz nadzieję?
- ...
- Wiesz, że nie dorastasz Tomkowi do pięt?
- To nie ma żadnego znaczenia - blondyn usiadł na podłodze i spuścił głowę. - Nie chciałem by zrobili mu krzywdę. Chciałem by go tylko trochę nastraszyli. By wiedział, że jeśli jeszcze raz coś się tobie stanie.. że nie żartujemy. Ale ten cholerny idiota miał już nieźle w czubie.. Sam jeden rzucił się na trzech chłopów. Nie wiedziałem, że jest taki silny. Że tak dobrze walczy. Żarty się skończyły. Chłopaki musieli się bronić..
- Czy wiesz, że mogliście go zabić? Miał wstrząs mózgu.
- Przepraszam..
- Nie Arek. Nie mnie powinieneś przepraszać, ale jego. Nie wiem tylko, czy on ci to daruje. Jeśli on ci wybaczy to ja też, ale jeśli nie.. Nie wiem czy będę potrafił pisać dla ciebie teksty..
Dziupla zaczerwienił się. Podniósł się z podłogi i nieśmiało podszedł do Daniela. Spojrzał mu w oczy.
- To nie ważne - szepnął.
W mgnieniu oka zarzucił Danielowi ręce na szyję. Stanął na palcach i wpił się w usta czarnowłosego. Daniel poczuł na policzku wilgoć łez płynących z oczu wokalisty.
- Jesteś słodki - powiedział Daniel. Otarł łzy twarzy blondyna - I zasługujesz na fajnego partnera. Dla mnie jednak nie przedstawiasz żadnej wartości. Widzisz.. Zbyt wielu moich znajomych cię miało.. a ja nie lubię przechodzonego towaru..
- Jesteś okrutny.. Dlaczego ja właściwie się przed tobą poniżam?
- No właśnie..
Dziupla wymierzył Danielowi siarczysty policzek.
Daniel zwrócił na niego spojrzenie. Zimno malowało się w jego chabrowych oczach.
- Nie powinieneś był tego robić.. - wycedził cicho przez zęby.
Blondyn cofnął się kilka kroków przerażony.
- Widzisz? Na tym polega twoja małość. Wycofujesz się, poddajesz. Tomek podjął by wyzwanie. Rzucałby się jak wesz na kołnierzu i nie przestałby póki nie polała by się krew.. Moja krew..
- Daniel..
- Daruję ci, bo znamy się od tylu lat. I dlatego, że Micho zależy na tobie. Lepiej mnie więc nie denerwuj. Bo to liche argumenty.
- Jak.. jak mogę odzyskać twoją przyjaźń?
Daniel spojrzał na niego badawczo. Dziupla zdawał się mówić szczerze.
- Hm.. Musisz odzyskać moje zaufanie.
Dziupla posłał mu ciepłe, pełne oddania spojrzenie pod tytułem " dla ciebie zrobię wszystko - tylko powiedz!"
- Zakoleguj się z moimi chłopakami. Z Tomkiem i Dawidem. Jeśli oni będą ci ufać, jeśli naprawdę cię polubią - masz mnie.
- Zgoda..
- No dobra. A teraz pomóż mi ociosać to cholerne drzewo.



Epizod 55




- Nie wiesz czego chce Daniel od Dziupli? - zagadnął Dawida Kruk, gdy wyszli z mieszkania basisty The White Death. Chłopiec z szeroko rozdziawioną buźką przyglądał się autu do którego wnętrza właśnie zapraszał go czerwonowłosy. Był to duży samochód transportowy, van, marki Nissan cały w kolorze kanarkowej żółci. Ale nie to tak zaskoczyło chłopaka.
- Ken..shin..
- Co?
- Himura Kenshin! - Chłopak podskoczył uradowany. - Woow! Ale jazda! Musisz pokazać go Tomkowi. On też przepada za Rurounim!
- No mały! Nie wiedziałem, że się tym interesujesz! Lubisz to anime?
- Kooooochaaam.. - Chłopak doskoczył do samochodu i z uwagą i zachwytem podziwiał rysunek ulubionego bohatera. Na masce, na przedzie auta wymalowani byli wszyscy bohaterowie z tego anime: Kenshin, Kaoru, Sanosuke, Yahiko i inni. Po bokach odtworzone zostały ujęcia scen walki. Po prawej z Saitoh, po lewej z Aoshim. Na tyle auta był jeszcze jeden rysunek. Przedstawiał on Ken-chana w fantastycznej pozie, z zakręconymi oczkami - dwa świderki i z potrójnym guzem na czubku głowy. Biała chmurka nad jego głową zawierała krótkie, treściwe ORO?!
- Super! Bomba! Fantastyczne! Sugoooiiii !!!!
- Jedziemy kochanie? Mieliśmy zrobić zakupy pamiętasz?
Dawid zarumienił się zawstydzony. Mężczyzna uśmiechał się do niego uwodzicielsko.
- Tak.. Oczywiście.
Kruk odpalił silnik samochodu i ruszyli. Dawid znowu posmutniał.
Marku, mam nadzieję, że o mnie myślisz, gdziekolwiek teraz jesteś i cokolwiek robisz..
- Słyszałeś ostatnie prognozy pogody?
- Nie..?
- Ponoć na święta ma spaść tyle śniegu, że większość dróg ma być nieprzejezdnych. Przez to nie jadę na święta do rodziny..
- A gdzie masz rodzinę?
- W Niemczech.
- Przykro mi z twojego powodu..
- No wiesz! Nie musisz się tak o mnie martwić, poradzę sobie..
- I gdzie spędzasz święta?
- Sam w chacie.. No może Dziupla do mnie na chwilkę wpadnie. Ale on spędza wigilię i święta u siebie z rodzicami.
- To może spędzisz święta z nami?
- Świetny pomysł, dzięki.
- Ale jest jedno ale.
- No?
- Pomagasz przy szykowaniu świąt i robieniu ozdób..
- Jestem do twojej dyspozycji. Cały.. - Właśnie zajechali pod supermarket. Kruk zaparkował i wyłączył silnik. Obrócił się całym ciałem do Dawida i położył dłoń na jego kolanie.
- Widzisz Dawid.. Twój brat mówił, że jesteś ostatnio bardzo smutny i samotny. Że od czasu tego zajścia w akademiku nie możesz myśleć już o seksie i zaniedbujesz swoje potrzeby.
Chłopak spłonął rumieńcem. Z jego ust wyrwały się nieprzemyślane słowa protestu:
- To nie tak, ja.. ja cały czas myślę o seksie.. Ale nie przepadam za pomaganiem sobie...
- Hmm.. Jak chcesz - mężczyzna wskazał na tył samochodu - to mogę ci pomóc.. Bardzo byłbym zadowolony jeśli byś mi pozwolił..
Dawid spuścił głowę.
Propozycja była bardzo kusząca. Dawid tak bardzo pragnął czyjejś bliskości, pieszczot, pocałunków. Miłość do Marka skondensowana w jego wnętrzu ciążyła mu na duszy. Musiał się jej pozbyć.
Ale nie z tym mężczyzną! To nie jego kocham, nie jego pragnę! Jestem stworzony dla Marka i wytrzymam tak długo, jak tylko będzie to możliwe. Jestem cały jego. Nie wolno mi...
- Niestety muszę podziękować. Dziękuję, że o mnie pomyślałeś. Pochlebiasz mi..
- Mały, mam na ciebie ochotę od momentu, gdy cię pierwszy raz ujrzałem. Jesteś taki rozkoszny, że ma się ochotę ciebie schrupać..
Dawid zaczerwienił się. Ręka Kruka przesuwała się wzdłuż jego uda ku temu miejscu. Chłopiec złapał za klamkę i wyskoczył z samochodu. Chwilę później wchodzili już do wielkiego supermarketu.
- Kruk..
- Tak kochanie?
- Proszę, przestań z tym kochanie.
- Jak sobie życzysz słoneczko..
Chłopak westchnął zrezygnowany.
- Chciałem się zapytać, jak ty właściwie masz na imię?
- Krzysiek. Ale dla przyjaciół jestem Kruk.
- Krzysztof to bardzo ładne imię. Pozwól, że tak będę do ciebie mówił.
Weszli do sklepu. Dawid sprytnie wywinął się od prowadzenia wózka. Sklep był ogromny, rozciągał się na kilometr. Było tu wszystko, absolutnie wszystko. Można tu było zjeść na miejscu gorący obiad, albo zakupić nowe auto, chemikalia, ceramikę ubrania, meble, artykuły spożywcze, słowem - wszystko.
Dawid jak zwykle pognał do działu multimedialnego. Stanął przed potężną półką z książkami i wybierał, przebierał, przeglądał i zaczytywał się. Kruk poszedł wybierać doniczki i podstawki pod choinkę.
Dawid przechadzał się po sklepie samopas, przeglądał książki, gazety, płyty z muzyką. Wtem zatrzymał się. Serce stanęło mu na kilka dobrych sekund. Przestał oddychać.
Przed nim, odwrócony bokiem stał Marek. Przeglądał jakieś czasopisma. Koszyk miał niemalże pusty poza gotowym daniem wziętym na wagę i kilkunastoma puszkami z pokarmem dla kota.
Dawid nie mógł się poruszyć. Serce ruszyło kłusem a potem przeszło w galop. Biło jak szalone.
Marek..
Mój kochany, najmilszy, najwspanialszy, jedyny na świecie Marku.
Żyję dla ciebie.
Chłopak opanował się. Zrobił kilka kroków w stronę profesora. Kręciło mu się w głowie.
Jak mu to powiedzieć. Jak szybko wyjaśnić mu, że to było kłamstwo. Że zrobił to dla niego. Że nie może bez niego żyć. Powiedzieć to tak, by zrozumiał, wybaczył, przyjął na powrót do swego serca.
Podszedł jeszcze kilka kroków.
Marek zauważył go w chwilę przed tym jak chłopak stracił przytomność i runął z łoskotem na podłogę. Mężczyzna zaraz znalazł się przy nim. Podniósł chłopca z podłogi i szeptał cicho:
- Dawid, co ci jest? Dawid..
- Marku.. - chłopiec majaczył powoli odzyskując przytomność. Kilku ludzi zatrzymało się pytając, czy wszystko w porządku. Marek szybko się ich pozbył.
- Marku.. Ja kocham tylko ciebie.. dlatego musiałem tak powiedzieć.. Wybacz mi.. nie miałem.. wybo..
- Dawid.. Ja wiem.. oni pokazali mi zdjęcie.. to dlatego my nie możemy być.. przyjaciółmi..
Dawid nie słyszał już ostatnich słów Marka. Na dobre stracił przytomność. Jego organizm wyczerpany z braku snu i pożywienia od wielu, wielu dni nie wytrzymał nerwów i podniecenia spowodowanych widokiem ukochanego. Leżał nieprzytomny w ramionach profesora, oddychając spokojnie i cicho jak we śnie. Marek nie bardzo wiedział co zrobić. Wziąć go do siebie? Ale wtedy całe postanowienie weźmie w łeb. Cholera..
Serce ściskało mu się, gdy spoglądał na delikatną sylwetkę chłopca. Zauważył, że chłopiec był lżejszy niż kiedy byli razem. Był chudszy niż gdy widział go po raz ostatni. Zmizerniał. Zaniedbał się. Pod oczami miał cienie świadczące o niewyspaniu.
Dawid..
Kochany, mały aniołku. Jak mogę uchronić cię od tego złego świata. Od tych złych ludzi. Tak bardzo chciałbym ukryć cię w mych ramionach, odebrać światu, zamknąć w moim niebie, w jedynym miejscu do którego tak naprawdę pasujesz.
Marek usłyszał czyjeś pospieszne kroki. Ktoś przystanął przed nim. Profesor uniósł głowę i spojrzał na mężczyznę, który właśnie się do niego odezwał.
Był bardzo wysoki, dobrze zbudowany, przed trzydziestką, przystojny. Włosy miał długie w kolorze krwistej czerwieni, spływały mu po ramionach do pasa i niżej. W uszach miał długie kolczyki. Ubrany w skórę, wyglądał jak łobuz.
- Co tu się stało? - Marek usłyszał jego silny, męski głos.
- Zemdlał.
Mężczyzna przyklęknął przy nim. Jednym pewnym ruchem odebrał mu chłopca. Marek spojrzał na niego zdziwiony.
- Dawid, słonko.. - mężczyzna lekko klepał go po policzku. - Daaawid.. Obudź się, bo wyglądasz tak słodko, że zaczynam mieć na ciebie ochotę..
Marek nie mógł się odezwać. Mężczyzna tulił Dawida. Jego Dawida. Profesor czuł jak niechciane uczucie rozgaszcza się w jego sercu. Zazdrość.
Miał ochotę wyrwać swojego aniołka z rąk krwistowłosego barbarzyńcy. Wyrwać i zawieźć go do domu, gdzie miałby go tylko dla siebie.
Skąd ten facet zna mojego Dawida?
Kim dla niego jest?
- Kochanie?! - Dawid dochodził do siebie. Spojrzał wystraszony na trzymającego go mężczyznę. Potem zauważył Marka.
- Marku.. Wybacz mi.
Czerwonowłosy spojrzał na profesora podejrzliwie.
- Wy się znacie?
Dawid podniósł się z ziemi. Otrzepał płaszcz i stał nie bardzo wiedząc, co zrobić. W końcu wysilił się na uśmiech.
- Profesor Marek Jankowski - Przedstawił Dawid. Marek z ledwie zauważalnym wahaniem wyciągnął rękę do czerwonowłosego.
- Krzysztof, przyjaciel Daniela, muzyk. - Kruk uścisnął dłoń profesora. - Niestety nie znam twojego nazwiska - Dawid z nieśmiałym uśmiechem zwrócił się do Kruka.
- Rukowicki. Krzysztof Rukowicki. Obecny opiekun Dawida.
Chłopiec spłonął rumieńcem.
- To nieprawda...
Kruk stanął za plecami Dawida i objął go. Dawid zesztywniał zaskoczony. Krukowi błyszczały oczy. Zachowywał się jak lew. Zaznaczał swój teren. W tym wypadku był to Dawid. Jego ofiara. Jego własność.
- Chodź kochanie, mieliśmy zrobić zakupy na święta pamiętasz?
Dawid zarumienił się. Starał się wyrwać Krukowi, ale mężczyzna trzymał go w silnym uścisku. Ukłonił się profesorowi:
- Pan wybaczy profesorze, mamy niewiele czasu, właśnie przyjaciele ciosają w domu choinkę i czekają, aż przywieziemy podstawki. Miłych świąt życzę, do widzenia.
- Kruk przestań, ja nie chcę iść, chcę.. - Dawid zaczął głośno protestować i wyrywać się, gdy mężczyzna zmusił go by ten ruszył z miejsca i szedł z nim w głąb sklepu. - Marku! Marku!
Kruk złapał go mocno i pociągnął za sobą. Marek stał i nie wiedział co robić.
Kochanie?..
Co to za jeden? Czego chce od mojego Dawida?
Od MOJEGO Dawida.
Marek poczuł ukłucie w sercu. Żal, potrzebę, tęsknotę i miłość. Miłość do Dawida.
Tak bardzo chciałbym cię chronić..
Ale to ty chronisz mnie..
Dziękuję..

Kruk przeciągnął Dawida przez cały sklep. Chłopiec szedł zrezygnowany, powłóczył nogami. Smutek i żal malował się na jego twarzy.
- Przestań się mazać! - Kruk zatrzymał się i poczekał, aż Dawid swoim wolnym krokiem do niego dojdzie. Chłopiec posłał mu spod czarnej grzywki mordercze spojrzenie. Nie odzywał się ani słowem.
Kruk westchnął i podszedł do chłopca. Pogłaskał go po głowie i uśmiechnął się czule.
- A więc to on.. To przez niego teraz tak wyglądasz, przez niego nie możesz spać, cieszyć się świętami, odzyskaną rodziną. Przez niego wylewasz łzy.
- Kocham go.. - szepnął chłopiec.
- Bzdura! On nie zasługuje na twoje uczucie. Żaden mężczyzna przez którego uroniłeś choćby łzę nie zasługuje. Rozumiesz? Kochanie?
- Co ty możesz o tym wiedzieć? Zniszczyłeś mi święta. Nie chcę więcej z tobą rozmawiać. Przykro mi.
Kruk pochylił się nad chłopcem i pocałował go w usta. Dawid był zaskoczony. Nie oddał pocałunku. Zacisnął wargi i odsunął się od Krzysztofa. Mężczyzna uśmiechnął się smutno.
- Przepraszam.. Poczułem zazdrość.
Dawid spojrzał na niego zaskoczony.
- Widzisz mały.. Bardzo mi się spodobałeś.. A ja nie lubię się dzielić moimi rzeczami. Nie lubię jak ktoś zabiera mi coś sprzed nosa.
- Ty jesteś chory. Nie jestem twoją własnością!
- Ale będziesz, kochany, ale będziesz..












Komentarze
wielkamorda dnia padziernika 18 2011 11:38:00
Komentarze archiwalne przeniesione przez admina

xxx (Brak e-maila) 16:48 15-08-2004
Jejku! To jest suuuuper!!! Po prostu świetne!! Przeczytałam jednym ciągiem. Bardzo ładnie proszę o jakiś ciag dalszy, bo po prostu musze sie dowiedzieć, co będzie dalej.^^
Kruha (Brak e-maila) 18:46 15-08-2004
Boshe jak ja kocham tego opa!! Przeczytałam go chyba z milion razy i nadal jestem nienasycona ;_;! Świetne!
Tylko dlaczego tak długo trzeba czekać na nastepną częśc ;-;?
zyta-chan^^ (Brak e-maila) 20:20 15-08-2004
Mnie to sie tam podobać bardzo, ale mnie to opo do tzw. furii doprowadza bo siem doczekac nowej części nie mogę^^
Yoan (Brak e-maila) 08:18 16-08-2004
Zgadzam sie z wami w 1000%- opcio jest fenomenalne i można sie nim żywić w nieskończoność.Co do next części to kto wie...XP(hie, hie...)
Akiko Tamashii (Brak e-maila) 15:30 16-08-2004
nyom!-^0^- kolejne swietne opko!!!!!
kethry (kethry@interia.pl) 01:43 17-08-2004
a widzisz, widzisz! tyle osob nie moze sie mylic :>
Yoan (Brak e-maila) 20:52 17-08-2004
Pewnie,że nie może! Zuzaa, produkuj się!!!
natiss (Brak e-maila) 21:21 17-08-2004
Uwielbiam to pocio!! Jest po prostu boskie!! Z ogromną niecierpliwością łaknę ciągu dalszego.^^
Ryoko Kotoyo (Ryoko.Kotoyo@interia.pl) 20:18 18-08-2004
Kiedy sie można spodziewać dalszego ciągu?*-* Ja ti uschnę z niepewności co się stanie dalej!!!
primea^^ (primea@poczta.onet.pl) 00:07 21-08-2004
nya, przyąłczam się do próśb, opo super, chcemy dalej, to twój autorski obowiązek, Zuzaa wywiązywac się z szybkiego pisania dalszych części^^ fani czekają^^
Stokrotka & Schensi (stokrotka_997@wp.pl schensio2.pl) 12:32 23-08-2004
MY CHCEMY WIĘCEJ...DUŻO WIĘCEJ I ŁADNIE PROSIMY, ŻEBY¦ PISAŁA CIĄG DALSZY
Theo (Brak e-maila) 17:39 24-08-2004
Bardzo ciekawe i wciągające. Ja również czekam na ciąg dalszy.
Alexa (alexamalina@op.pl) 15:07 27-08-2004
bardzo mi się podoba. Poprostu uwielbiam je no.. Czekam na dalsze części^^
Zuzaa (Zuzaa22@interia.pl) 01:54 01-09-2004
Rany.. nie wiedziałam, że tyle osób to czyta :>. Dzięki. Tak mnie natchniliście że jutro od rana zamiast grać w gry pójdę do sklepu po TYSKIE smiley ( potiion of inspiration) Jeszcze raz dzięki. Zapewniam, że kolejna część także będzie możliwa smiley
Sachmet Lakszmi (Brak e-maila) 10:44 06-09-2004
Nic nowego nie powiem, wszystko już dawno powiedziałam, a poza tym wszystko już i tu powiedzianosmiley Idę poszukać opowiadania, które będę sobie mogła skrytykowaćsmiley
sintesis (Brak e-maila) 23:40 08-09-2004
jak bedzie trzeba to sama Cie zmotywuje tylko szybko pij i szybko pisz.... ja tu sie rozklejam bo wciaz widze pustke zamiast twojej pisaniny...
Zuzaa (Zuzaa22@interia.pl) 11:17 26-09-2004
Oczekujcie następnej aktualki. Piąta część jest już oddana a nad kolejną pracuję. Pozdrawiam, i czekam na komentarze po aktualce. Napiszcie, czy podobają wam się postacie. THX Zuzaa
Tand dei Glass (Brak e-maila) 21:52 27-09-2004
Zuzaa, opo było takie, że poszły 3 kawy, cała nocka ale nawet minutki z niej nie żaluję.POTRAFISZ pisać scenki, że nie wspomnę o całej reszcziesmiley
Schensi (Brak e-maila) 13:15 01-10-2004
ahhhhhhh ta zesc poprostu boska cala noc ja czytalam.. genialne sceny luzkowe muwie ci ^^
Nirja (Brak e-maila) 23:56 01-10-2004
Opo fenomenalne. Jedno z 4 które czytam nie poraz pierwszy! Sceny łużkowe są b. dobrze napisane, ale moją uwagę szczególnie przykówają postacie, które są fenomenalnie opisane.....cóż za emocje.
Wspaniale...oby jak najwięcej.
Yoanne (Yoanne128@op.pl) 14:10 03-10-2004
Zuzkaa, kochanie, moją opinie już znasz pewnie na pamięć.Jeśli chodzi o opcia, to jesteś no 1. Produkuj sie dalej. Jakby ci zabrakło herbatki z żeń-szenia, to wiesz do kogo pisać. ;D
Zuzaa (Zuzaa22@interia.pl) 00:40 27-10-2004
Dla moich czytelników: Niedłudo skończę robić swoją włąsną stronę, na której umieszczę między innymi poprawioną wersję \"ANIOŁA\". Epizody na stronie pojawiać się będą często, zaraz po napisaniu, a nie, jak dotychczas, po zakończeniu części. Oczekujcie więc :> Ps. Czy ktoś miałby ochotę zilustrować Z.A. albo chociaż spróbować naszkicować bohaterów??? Ciekawa jestem jak wyglądają w waszych oczach??!!!
Dziękuję raz jeszcze wszystkim za dobre słowo i niech was Bóg błogosławi :>..
zyta-hime (Brak e-maila) 17:03 01-11-2004
hehe^^ ciekawe, jakies zdolnosci paranormalne? wlasnie siem do tego zabieralam^^ tj - do szkicowania glownych bohateroow^^
lollop (Brak e-maila) 20:11 20-11-2004
powiem po prostu: to jest świetne!!!
Emi (Emi_Yume@interia.pl) 14:55 04-12-2004
Yo!
Jak ja mogłam sie tu jeszcze nie wpisać? Zuzik, kogucie Ty mój, Ty wiesz, co ja myślę o Danielu, Ptaszynie mojej i całej reszcie, więc sie nie będę rozpisywać za bardzo. Ale wiesz, Ty tak szczujesz ludzi tą obietnica strony, i mnie też, a tu nic... Ech.. Al episz dalej, akurat na fajnym momencie jestem, i jak moi dweaj ulubieńcy się ze sobą nie ten-teges to ja Ci chyba krzywdę zrobię, okrutna Siostro smiley. Ganbatte kudasai!
Neyllya (selene_lupin@interia.pl) 22:45 15-12-2004
Niom kiedy mozemy oczekiwać next części tego przecudownego opka? =^^=
Zuzaa (Zuzaa22@interia.pl) 02:04 17-12-2004
Najnowsze epizody będą pojawiać się na mojej stronie SINFUL FLOWER
Odwiedźcie, jeśli chcecie być na bierząco.
Znajdziecie tam także kilka moich rysunków do anioła..
Tymczasowy adres strony (jak się zmieni dam znać):

http://host30.nazwa.pl/sinful-flower.com.pl/

Zapraszam, pozdrawiam i dziękuję.. smiley
Kura (Emi_Yume@interia.pl) 12:30 23-12-2004
Kogut zapomniał dopisać: satły adres strony to www.sinful-flower.com.pl
Soma (Brak e-maila) 20:07 14-01-2005
no pewnie, że super, wszystko jest super, świetnia, wspaniale etc.! Tylko dlaczego, od tak dawna nie widać ciągu dalszego?! ja już nie mogę sie doczekać co bedzie dalej, bo to co jet, to przeczyałam chyba z hmm...no dobrych parę razy to już bylo....
Y. (yourico@o2.pl) 11:46 21-01-2005
tekścik jest bez dwóch zdań po prostu boski!!! czemu nie ma dalszych aktualek?? bo chyba jest jakiś ciąg dalszy??!! MUSI BYĆ!!!
Caramon (Brak e-maila) 22:05 31-01-2005
... Dwa slowa. Obrzydliwe. Przeczytalem tylko fragment. Autorze! Odwiedz psychologa. Bez obrazy, czytelnicy, ale Wy tez powinnisci. Albo przynajmniej seksuologa. Przeciez to jest oblesne. Ble. Co Wy tu wogole robicie?!
Caramon Majere (Brak e-maila) 22:09 31-01-2005
Mysle, ze moj komentarz nie zostanie usuniety, ze autorka potrafi przyjac rowniez krytyke.

Pozdrawiam
Caramon Majere
No Neyms (Brak e-maila) 18:23 05-02-2005
Caramon Majre przeczytaj całość i potem coś powiedz!!!
Fragment nie koniecznie oddaje utwór, jako znawca powinieneś(aś) to wiedzieć.
factory (Brak e-maila) 23:09 03-04-2005
generalnie to mnie nie zachwyciło. są momenty, kiedy aż odrzuca, jeśli chodzi o styl pisania.

nie wysyłam nikogo broń boże to seksuologa (bo i po co, on NAM i tak nie pomoże, buhahahaha), ale opowiadanie jest według mnie raczej takie sobie, chociaż czytać się da.

i tak nic mądrego tu nie napisze, wiec spadam.
Dizzy-Sun (Brak e-maila) 22:24 17-06-2005
Juz nie będę powtarzać jak wielu przede mną, że to opowiadanie jest po prostu genialne, ma swój klimat i cholernie wciąga, o tak. Przeczytałam to na Sinful Flower, ale czyż nie zaszkodzi pozostawic tu po sobie komentarza? =)
liz (liz5@o2.pl) 15:23 15-01-2006
opo jest napisane cudownie wspaniale i nie wiem co moge jeszcze dodac... no coz to chyba najlepsze co w zyciu czytalam a wierz mi bylo tego duzo wiec BARDZO LADNIE PROSZE O NASTEPNA CZESC!!!!
livien (Brak e-maila) 20:44 14-02-2006
Również chciałam pochwalić to opowiadanie. Naprawdę gratuluję wszystkiego: kreacji postaci, opisów, humoru, budowy napięcia. A z każdą częścią coraz lepiej smiley

I co z tą stroną, na której mają być aktualizacje? Podane adresy nie działają...

Oczywiście nie mogę doczekać się ciagu dalszego. I powiem, ze to bardzo pouczające opowiadanko. A czego uczy? Walki o swoje.
Pozdrawiam smiley
Lelwani (lelwani) 22:01 18-02-2006
Pozwole sobie wystapic w imieniu Zuzyy, ktora jest na emigracji i raczej nie w glowie jej teraz to opowiadanie. Podany adres strony nie dziala, bo przestala ona istniec. Byc moze niedlugo sie to zmieni i moze nawet Zuzaa zacznie znowu pisac. Wszystko jets mozliwe smiley. W jej imieniu dziekuje za komentarze.
Urani (Brak e-maila) 16:20 13-07-2006
Hej Zuzik, daje znac,że zyjesmiley
Urani (Brak e-maila) 16:22 13-07-2006
I nie zapomniałam o tobiesmiley mam nadzieje, że masz ten sam numer telefonusmiley
liz (Brak e-maila) 20:57 30-07-2006
cholera ja nie moge sie na te strone dostac!!!!CO MAM ZROBIC? ja czce "ANIOLA"
Hoś (Brak e-maila) 00:29 24-07-2007
ja chce jeszcze : O
(Brak e-maila) 23:43 27-08-2007
Do momentu, w którym Zuza urwała to opowiadanie mam je i czekam na resztę.Jak ktoś chce przeczytać to dajcie znać.
(Brak e-maila) 20:36 21-10-2007
Co?!Jakie obrzydliwe?A ty idz to psychiatry.Te opo jest CUDNE!Chce więcej!
Dodaj komentarz
Zaloguj si, eby mc dodawa komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dostpne tylko dla zalogowanych Uytkownikw.

Prosz si zalogowa lub zarejestrowa, eby mc dodawa oceny.

Brak ocen.
Logowanie
Nazwa Uytkownika

Haso



Nie jeste jeszcze naszym Uytkownikiem?
Kilknij TUTAJ eby si zarejestrowa.

Zapomniane haso?
Wylemy nowe, kliknij TUTAJ.
Nasze projekty
Nasze stałe, cykliczne projekty



Tu jesteśmy
Bannery do miejsc, w których można nas też znaleźć



Ciekawe strony




Shoutbox
Tylko zalogowani mog dodawa posty w shoutboksie.

Myar
22/03/2018 12:55
An-Nah, z przyjemnością śledzę Twoje poczynania literackie smiley

Limu
28/01/2018 04:18
Brakuje mi starego krzykajpudła :c.

An-Nah
27/10/2017 00:03
Tymczasem, jeśli ktoś tu zagląda i chce wiedzieć, co porabiam, to może zajrzeć do trzeciego numeru Fantoma i do Nowej Fantastyki 11/2017 smiley

Aquarius
28/03/2017 21:03
Jednak ostatnio z różnych przyczyn staram się być optymistą, więc będę trzymał kciuki żeby udało Ci się odtworzyć to opowiadanie.

Aquarius
28/03/2017 21:02
Przykro słyszeć, Jash. Wprawdzie nie czytałem Twojego opowiadania, ale szkoda, że nie doczeka się ono zakońćzenia.

Archiwum