The Cold Desire
   Strona Główna FORUM Ekipa Sklep Banner Zasady nadsyłania prac WYDAWNICTWO
Kwietnia 19 2024 18:08:09   
Nawigacja
Szukaj
Nasi autorzy
Opowiadania
Fanfiki
Wiersze
Recenzje
Tapety
Puzzle
Skórki do Winampa
Fanarty
Galeria
Konwenty
Felietony
Konkursy
ŚCIANA SŁAWY
Tutaj będą umieszczane odnosniki do stron, na których znalazły się recenzje wydanych przez nas książek









































POLECAMY
Pozycje polecane przez naszą stronę. W celu zobaczenia szczegółów należy kliknąć w dany banner





Witamy
Strona ta poświęcona jest YAOI - gatunkowi mangi i anime ukazującemu relacje homoseksualne pomiędzy mężczyznami. Jeśli jesteś zagorzałym przeciwnikiem lub w jakiś sposób nie tolerujesz homoseksualizmu, to lepiej natychmiast opuść tę witrynę - resztę naszych Gości serdecznie zapraszamy
Sunken 3
How long how long will I slide
Separate my side I don't
I don't believe it's bad
Slit my throat
It's all I ever (…)

Centuries are what it meant to me
A cemetery where I marry the sea
Stranger things could never change my mind
I've got to take it on the otherside
Take it on the otherside"

( Red Hot Chili Peppers- " Otherside" )

Męczą mnie dziwne koszmary. W jednych budzę się zakopany pod ziemią, w innych w siedzę otwartej trumnie. Czasem we śnie widzę Matta, z ranami na twarzy, ślepego; czasem Drake`a.. Myślę, że za mało modlę się o niego.. Może nie umie wejść do nieba i czeka na modlitwę, jeszcze jedną..? Budzę się z krzykiem, podrzucony do siadu przez sen, co jak silny impuls przebiega mi od krzyża do dłoni. Matt też siada, cieszę się, że to robi, patrzy na mnie badawczo, wychodzi z sypialni. Potem wraca, kładzie się na boku i zasypia. Znak, że już mogę. W kuchni czeka na mnie tłuste i słodkie kakao, paczka jego papierosów, łagodnych papierosów, gazeta telewizyjna z twarzą Salmy Hayek, stary kot i świt pukający do okna. Otwieram dniu, wchodzi z zapachem zimna i nowości, mój oddech paruje, kakao stygnie. Jeden kot zdechł już dawno, drugi, odporniejszy, jakoś zrudział, ma bielmo na oku i jest starczo wyliniały. Fajki Matta są tak słabe, że prawie ich nie czuję. Siedzę w kuchni na stołku, cholernie marznąc, i tak myślę.. Jak to się stało.. Jak..? Świat się zmienił. Zmienili się ludzie. Widzimy to przecież. Dlaczego więc.. Gdy patrzę na niego, widzę tego samego Matta, co 10 lat temu. Ta sama sylwetka, uśmiech, głos i ręce. Taki sam dla mnie przez szmat wspólnego czasu, dlaczego? Dlaczego patrzę na siebie, i widzę siebie takim, jakim byłem wtedy; jestem starcem.. Boże, co za naiwne odkrycie, wiem kim jestem, wiem dobrze.. Ale lustro pokazuje mi moją młodą twarz. I ja wewnątrz ciągle jestem młody. Jak to jest możliwe.. że.. czas nas nie chce? Czy to dobre słowo? Nie chce nas, wyrzekł się.. Może to od ciągłego patrzenia w siebie, może od nie wiem.. Gdyby śmierć miała dzisiaj przyjść, nie chciałbym jej. Nie, do śmierci trzeba być starcem mentalnym, a ja.. Nie. Chcę zostać na zawsze, widzieć jak zmienia się Ziemia, zniszczenie i rozwój, w zależności, za który koniec kija złapiesz. Chcę widzieć, jak nasze ciała twardnieją, ale nie umierają. Chcę wiedzieć.


Matt musi wstać do pracy. Jeśli tego zaraz nie zrobi, siedzący pod drzwiami Kot nie wytrzyma i skazi jakiś kąt szalonym zapachem swoich odchodów. Matt wstaje. Z bólem głowy, jak co rano, prosto pod prysznic, bo mu to pomaga. A potem kawa z dwóch łyżeczek, bez mleka i cukru, kanapki bez masła, za to grubo serem. Kurtka, kluczyki, portfel. Myśli, co też miał kupić, a o czym zapomniał. Jadąc do pracy myśli, czy dobrze by było mieć kogoś jeszcze na boku, na zapas. Czy chciałby, czy miałby czas? Musi zastanowić się nad tym. Nikt nie pytał go, czy chce się zabawić, każdy założył z góry jego dorosłość, nikt nie myślał o nim naprawdę, co on by chciał.. Och, jakie to przykre, myśli z sarkazmem. Czy źle mi jest? Jest wygodnie, kurewsko wygodnie, po co to psuć. A wiem przecież, że ulegnę. Chcę ulec. Zróbmy to teraz i nie zajmujmy o tym dłużej.- Matthew parkuje samochód i wychodzi. W szatni spotyka Adama, który dawno już próbował go uwieść. Umawiają się na 16tą, godzinę po pracy. Uśmiech błąka się po wargach Matta; zrobi zakupy, prześpi się z Adamem i trafi do domu akurat na ciepłą kolację. W kilka godzin później Matt żałuje, że nie przyjechał do domu wcześniej. Może zdążyłby powstrzymać Clive`a, nim ten powiesił się na klamce. Clive jest staruszkiem, malutkim staruszkiem, z kępą siwych włosów nad wielkim czołem i pooraną twarzą, teraz obaj widzą to, Matthew, trzymając się ściany, i Clive, z wysokości sufitu. Potrzeba trumny jak na dziecko, myśli Matt, a potem przypomina sobie groźby Clive`a- skremuj mnie, inaczej wyjdę stamtąd, ja nie chcę tam iść, więc wyjdę, i jak myślisz, kogo odwiedzę pierwszego? Ciebie Matt, więc proszę, zrób to dla własnego dobra. Matthew powoli opuszcza dłoń ze ściany, na której widnieje już jej potny kształt, i wychodzi. Błękitne oczy Drake`a odprowadzają go do samych drzwi.


Hmm, skończyłem. Czy to dobre zakończenie, tak właśnie powinno być? Dzwonek do drzwi, babcia otwiera,
-Och Fredziu, co cię tu sprowadza kochany?
Tak, babcia jest za miła.
-Dzień dobry, ja do Pauliny- basuje Fredziu, rzygam nim, rzygam, kurwa..
-Och Fredziu, Fredziu, Poldy nie ma, Wojtuś jest, idź posiedź z nim, ona przyjdzie, przyjdzie; on taki zglinziały biedny dzisiaj- to szeptem oczywiście. Ludzie chyba stracili zdolność percepcji, albo to inny wymiar jest.. No, idzie, co za morda, obowiązkowo ortaliony- super połysk, ech kurwa..
-No cześć stary, jok tam leci, a co tu mosz, e weź, znowu jaki szajs piszesz, nie szkoda ci długopisu?
Spierdalaj, mruczę pod nosem, ale nie słyszy przecież, za dużo gada żeby coś słyszeć.
-Łe, rolady mosz dzisiej, ja ci zazdroszczę chopie..
-No, ja też sobie zazdroszczę. O, patrz Fredek przez okno, co to, twoja stara, co jej się stało, sina jakaś?
-Ano wisz, ojciec wczoraj popił troche..
-No ta, no ta.. I powiedz mi kurwa, co ty przez to okno jeszcze widzisz?
-No, trzepak jes, brama, hasiok stoi.
-Ile to jest warte, to jest coś warte? Gdzie ja mam to se zapisać, ile to mnie kosztuje, co, no gdzie?
-Weź się nie nerwicuj, jo se tylko tak przyszedł pogadać a ty z pyskiem zaraz.
-Bo wiesz, mnie to wpierdala, bo jak podliczę, to ja bym za ten widok paczki szkloków nie dostał u Hanzika, nic, rozumiesz?
-No ja, mosz rację, no mosz.. Ale długopisu i tak szkoda.

***

Ro: wspólnymi siłami, sorki, że tak krótko. Proszę o komentarze, inaczej nie będziemy wiedzieć co lubicie. Pozdrawiam :-*












 


Komentarze
mordeczka dnia padziernika 12 2011 22:25:00
Komentarze archiwalne przeniesione przez admina

Toperek (Brak e-maila) 08:54 31-01-2008
Powiem to krótko i treściwie: WIĘCEJ!!!!!!!!!!
Zaczepiste smiley))
Dodaj komentarz
Zaloguj si, eby mc dodawa komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dostpne tylko dla zalogowanych Uytkownikw.

Prosz si zalogowa lub zarejestrowa, eby mc dodawa oceny.

Brak ocen.
Logowanie
Nazwa Uytkownika

Haso



Nie jeste jeszcze naszym Uytkownikiem?
Kilknij TUTAJ eby si zarejestrowa.

Zapomniane haso?
Wylemy nowe, kliknij TUTAJ.
Nasze projekty
Nasze stałe, cykliczne projekty



Tu jesteśmy
Bannery do miejsc, w których można nas też znaleźć



Ciekawe strony




Shoutbox
Tylko zalogowani mog dodawa posty w shoutboksie.

Myar
22/03/2018 12:55
An-Nah, z przyjemnością śledzę Twoje poczynania literackie smiley

Limu
28/01/2018 04:18
Brakuje mi starego krzykajpudła :c.

An-Nah
27/10/2017 00:03
Tymczasem, jeśli ktoś tu zagląda i chce wiedzieć, co porabiam, to może zajrzeć do trzeciego numeru Fantoma i do Nowej Fantastyki 11/2017 smiley

Aquarius
28/03/2017 21:03
Jednak ostatnio z różnych przyczyn staram się być optymistą, więc będę trzymał kciuki żeby udało Ci się odtworzyć to opowiadanie.

Aquarius
28/03/2017 21:02
Przykro słyszeć, Jash. Wprawdzie nie czytałem Twojego opowiadania, ale szkoda, że nie doczeka się ono zakońćzenia.

Archiwum