ŚCIANA SŁAWY | Tutaj będą umieszczane odnosniki do stron, na których znalazły się recenzje wydanych przez nas książek
|
POLECAMY | Pozycje polecane przez naszą stronę. W celu zobaczenia szczegółów należy kliknąć w dany banner
|
|
Witamy |
Strona ta poświęcona jest YAOI - gatunkowi mangi i anime ukazującemu relacje homoseksualne pomiędzy mężczyznami. Jeśli jesteś zagorzałym przeciwnikiem lub w jakiś sposób nie tolerujesz homoseksualizmu, to lepiej natychmiast opuść tę witrynę - resztę naszych Gości serdecznie zapraszamy
|
Czemu właśnie ty... 20 |
Rozdział XX
Szalony.
To słowo przylgnęło do mnie na tak krótko, bo nikt nie znał potem chłodniejszego i bardziej opanowanego nastolatka ode mnie. Oczywiście do czasu... Są tacy, którzy przewyższyli mnie bez najmniejszego trudu.......
Ale na razie trzymało się mnie dość mocno.
Tak mówiła o mnie kadra profesorska, koledzy, znajomi rodziców, dochodząca służba, każdy, kto miał nieszczęście mnie spotkać...
Ojciec.
Nigdy nie zapomnę sposobu, w jaki wymawiał to słowo. "Zachowujesz się, jakbyś był szalony", słowa wymawiane co dzień przez tysiące ludzi, ale on mówił je tak, jakby poza tym rutynowym, nic nie znaczącym wykrzyknikiem, jakiego używają wszyscy, czaił się cień strachu, że to może być prawda. Patrzył na mnie czasem tak, jakby szukał z niepokojem śladów tego, co ją już mu zabrało.
Moje szaleństwo było inne. Było zwykłe. Szalałem jak tysiące innych, z tą jedną, drobną różnicą powodu. Ja też miałem swojego demona. Może bardziej z tej ziemi, ale równie okrutnego. Moje wspomnienia. Jej grób. Jej sfałszowane nekrologi i sfałszowany cały świat. Mój dom. Mój głaz, mojego ojca, zamiast zmarłego taty. Mój kamienny posąg nieznanego chłopaka, zamiast mojego umarłego brata, którego ostatni raz widziałem, kiedy był jeszcze małym chłopcem, trochę innym i bardziej dorosłym niż taki zwykły, ale wciąż małym i wciąż potrzebującym mnie.
A teraz już zupełnie nikt mnie nie potrzebował. Moje demony ścigały mnie wszędzie, choć teraz drwiłem z tego słowa głośniej niż kiedykolwiek.
Żadnych bzdur.
Żadnych bzdur!
ŻADNYCH BZDUR ! ! !
Ani jednego dnia normalnie. Na złość. Mój stary krzyk wreszcie dorwał się powietrza i teraz nie mógł zamilknąć. Teraz musiał płonąć, aż ktoś wreszcie mnie usłyszy.
Przez cały ten rok szalałem bez przerwy, każdego dnia, gorsząco, jakby to był taki dobry, starej daty fin de siecle. Kończył się wiek XX, więc właściwie dlaczego nie.
Kończyła się moja epoka. Jej epoka. Już jej nie było. Nie było nikogo. Nienawidziłem całego świata i marzyłem, żeby ten świat wreszcie mnie pokochał, żeby ktoś mnie uspokoił, żeby ktoś zgasił to szaleństwo.
Minął rok, a ja wsiadłem do tamtego samochodu, bez trudu osiągnąłem 150 i w pięć minut potem powinienem już nie żyć, ale Wszechświat nie lubi łatwych rozwiązań, więc najbliższe dwa tygodnie mogłem sobie siedzieć w swoim pokoju, gapiąc się w ścianę i pamiętając, że jestem kretynem.
Szaleństwo minęło.
Zabójcza i natychmiastowa skuteczność metod wychowawczych ojca albo koniec przepisowego okresu żałoby.
A może wyczerpanie sił.
Wielki i sławny profesor Darłowski poświęcił mi przedtem wiele godzin, ale ja nigdy go nie słuchałem, wrzeszcząc zawsze swoje.
Z Kamilem też rozmawiał.
Mówił do niego.
Kamil się nigdy nie odezwał wtedy nawet jednym słowem, zawsze z tą swoją kamienną twarzą, zawsze obojętny, zawsze daleki.
Podejrzewam, że Darłowski nie ma nas nawet w kartotece. Nie wolno mu. I nie ma się zresztą czym chwalić. Nikt w tej rodzinie nie jest jego sukcesem.
Ojciec, choć kazał mu się zająć nami, sam nie chciał z nim rozmawiać. On był za bardzo uparty, za bardzo zapatrzony w siebie i w nas i zbyt inteligentny, by jakiekolwiek słowa mógł przyjąć jak coś logicznego.
To nie było logiczne. Nie ma nic bardziej absurdalnego i irracjonalnego od kobiety, która, popełniając samobójstwo i to w taki sposób, spokojnie przygotowuje obiad, którego przecież nikt nie był w stanie zjeść i każe odrabiać dziecku zadanie, kiedy ona w tym czasie wykrwawiała się na śmierć.
Wszyscy to wiedzieli, ale nikt tego nie chciał słuchać. Żadne słowa żadnej ludzkiej pociechy nie mogły być skuteczne, bo nie mogły tu pasować.
Żona profesora konała przez ponad rok w potwornym bólu, kiedy ich syn miał pięć lat. Ale to było bardzo dawno. Była nowa pani Darłowska, piękna i miła. Mogła być nowa pani Darłowska, bo poprzednia pani Darłowska walczyła ze swoją śmiercią do samego końca i płakała, kiedy musiała opuścić swoje dziecko i męża.
Nie była szczęśliwa, że umiera. Nie chciała tego. I odeszła jak kobieta, która kocha.
Wiem, dlaczego każdy z nas oszalał. Każdy inaczej. Może ja najsłabiej. I to dlatego nie nienawidzę ojca, bo choć nienawidzę tego, kim jest, wiem, dlaczego się taki stał. Pamiętam, jak słuchał tych wszystkich słów i jak krzyknął w końcu.
- Witold! Twoja żona umarła na raka! Nie odcięła sobie dłoni !!!
Coś mignęło w jego oczach, ale zgasło zaraz, żeby ustąpić miejsca tej bladości przyłapanego człowieka, kiedy zobaczył mnie. Wiedziałem. Obaj wiedzieliśmy. Ale za wszelką cenę unikaliśmy mówienia o tym wobec siebie. Nasza iluzja prysła i wszystko znikło.
Wszystko. Na zawsze.
Nie miałem nic. Przez pierwszy rok czekałem jeszcze, że usłyszę chociaż ten cichy krok w moim pokoju. Ale nie usłyszałem go nigdy.
Nie wiem, skąd on wiedział tak dokładnie, co się stało. Nie wiem. Nie mogłem znieść tego, co się z nim stało. Nie mogłem znieść tego strachu, jaki teraz we mnie budził; bałem się choćby go dotknąć.
Nikogo.
Czasem nie mogę uwierzyć, że to zniosłem.
Czasem nie mogę uwierzyć, że tylko ja nie mogłem tego znieść.
Głaskałem powoli policzek śpiącego na moim ramieniu chłopca. Było już bardzo późno w nocy, ale wolałem się nie ruszać. Nie chciałem go obudzić.
Nie bardzo zresztą wiedziałem, jak mam z nim teraz rozmawiać. Chciałem mu pomóc, ale sam teraz nie wiem, czy nie przeceniłem swoich sił. Nie zdołałem przecież wykrztusić nawet jednego słowa. Pozwoliłem mu tylko zasnąć, kiedy zmęczenie nie pozwalało mu już mówić.
Lubię, kiedy śpi. Mogę na niego patrzeć i nie myśleć o niczym. Tylko patrzeć. Nie zastanawiać się nad wszystkimi dziwnymi rzeczami, które zaczęły się dziać w moim życiu, odkąd go spotkałem. Czuję się, jakbym dostał pod opiekę jakiegoś wyniosłego infanta i nagle odkrył, że to miły, mały chłopiec, którego można przytulić i nie jest to karane śmiercią. To trochę dziwne, ta moja nagła czułość. Nigdy nie byłem taki. Głupie.
- Marek...
- Cicho... śpij... jeszcze noc...
- Nie mogę.... ja...
- No co, kociątko... - uśmiechnąłem się i podniosłem go trochę do góry, żeby mieć bliżej jego twarz.
- Nie wiem czy... czy dobrze zrobiłem, że...
- Dobrze. - szepnąłem, poprawiając jego włosy. - Obiecałem, że ci pomogę i to zrobię. Jeszcze nie wiem jak, ale..... Kamil...
- Tak? - przymknął oczy.
- Powiedz mi... czego właściwie... czego właściwie ty się tak bardzo boisz?
- Ja... - szepnął, a spod powiek wymknęło mu się kilka łez.
- Kamil no... - wciągnąłem go z powrotem na kolana i przytuliłem mocno. - Przestań. Przestań smarkaczu, póki jestem dobry. Co to znowu za sztuczki, nie dam się nabrać na takie płakanie.
Uśmiechnął się lekko, a ja starłem łzy z jego twarzy.
- Przestań się mazgaić - głos mimowolnie mi zadrżał. - Bo inaczej ja zacznę... Sam widzisz do czego ty mnie doprowadzasz, mały potworze. Nie płacz....
- Przecież już nie płaczę.... - wyszeptał, opierając brodę na moim ramieniu.
- Ale zaraz znowu zaczniesz....
- Nie zacznę...
- Chyba... - szepnąłem. - Chyba jednak za bardzo mi na tobie zależy, żebym mógł ci pomóc....
- Czemu...
- Bo... Ciężko mi zmuszać cię do czegoś, co sprawia ci ból. A to jedyny sposób....
- Nie martw się. To nie boli... aż tak bardzo, bo... ze mną jesteś... A to że płaczę to... - roześmiał się cicho. - Sam mówiłeś, że jestem beksa.
- Ale kochana... - przeczesałem palcami jego włosy. - I dlatego....
- Lubisz mnie chociaż trochę?
- Durne pytanie.
- Lubisz?
- Bardzo.
- To takie proste...
- Co?
- Zapytać kogoś. O cokolwiek. A tego najbardziej się boję. Ja się boję wszystkiego, Marek. Boję się, że jestem kimś złym. Boję się, że jestem czymś złym. Boję się, że któregoś dnia spotka mnie to co moją mamę. Boję się, że któregoś dnia spotka to kogoś innego. Boję się, że już nigdy w życiu nie będę umiał powiedzieć do taty i brata jednego słowa normalnie. Boję się, że oni już zawsze mnie będą nienawidzić. Boję się, że nikogo nie obchodzę. Boję się, że moje życie nic nie znaczy. Boję się, że nawet moja śmierć nic by nie znaczyła. Boję się, że kiedyś przestanę nad sobą panować. Boję się, że kiedyś wszyscy dowiedzą się, co się stało. Boję się, że nigdy nikt się o tym nie dowie. Boję się, że znów usłyszę gdzieś któreś z tych zakazanych w moim domu słów, przy których wszystko przewija się na nowo przed moimi oczami. Boję się, że żadne z moich marzeń nigdy się nie spełni. Boję się odezwać do własnego taty. Boję się odezwać do kogokolwiek. Boję się nawet czasem odezwać do ciebie. Boję się, że nigdy mnie nie zrozumiesz. Boję się, że nigdy mi nie wybaczysz. Boję się, że nikomu nie jestem potrzebny. Boję się, że zapomnę to, co kiedyś było dobre. Boję się być chory, bo nie chcę być wtedy sam. Boję się wracać do domu. Boję się otworzyć tam niektóre drzwi. Boję się wierzyć w opowieści mamy. Boję się w nie nie wierzyć. Boję się sam zasypiać. Boję się, że już nigdy nie zobaczę jakiejś twarzy. Boję się komuś zaufać. Boję się nikomu nie ufać. Boję się mówić i boję się milczeć. Boję się zamykać oczy i boję się je otwierać. Boję się być miły, boję się być niemiły, boję się uśmiechać, boję się śmiać, boję się płakać, boję się spojrzeć, boję się, że cokolwiek zrobię może być tylko gorzej. Boję się myśleć o przeszłości, boję się myśleć o przyszłości, boję się żyć. Nie pytaj mnie, czego się boję. Po prostu się boję. Cały czas. Nie umiem przestać. Nie umiem i wszystko nie ma sensu......
- Małe... niemądre.... dziecko.... - podniosłem delikatnie jego twarz ku swojej i pogłaskałem go po policzku. Duże, rozżalone oczy, patrzyły na mnie zrezygnowane - Głupiutkie kochane maleństwo. Niczego nie musisz się bać. Nie rozumiesz? Przecież ty naprawdę jesteś jednym z najmądrzejszych i najlepszych ludzi na tej podłej planecie. Nigdy nie spotka cię już nic tak złego. Za wielu jest ludzi, którzy o tobie myślą. Czy ty naprawdę tego nie widzisz? Jesteś jedyną osobą na świecie, którą odważyłem się nazwać przyjacielem i ty naprawdę na to zasługujesz. Teraz wiem to lepiej niż kiedykolwiek. Więc nie dziw się, że jesteś dla mnie jedną z najważniejszych osób na świecie. Moja rodzina uważa cię za wcielenie doskonałości. Jarek pokroiłby każdego, kto ośmieliłby się spróbować cię skrzywdzić. Ania, Monika, Paweł, Artur.... Jak myślisz, co oni sądzą o kimś, kto tak bardzo im pomógł? Nawet Teresa mnie zjechała, kiedy potraktowałem cię nie fair. Rozejrzyj się głuptasie. Rozsiewasz swoje czary zupełnie nieświadomie i zjednujesz sobie najobojętniejszych ludzi. Jak możesz myśleć takie głupstwa?
Duże oczy patrzyły na mnie niepewnie.
- Nawet jeśli....
- Na pewno.
- Wiem, że ostatnio... Czuję to. I że Jarek.... to on mi pomógł, kiedy byłem mały... sprowadzili się tu, kiedy byłem w drugiej klasie i... sam nie wiem, czemu on się tak na mnie uparł. Do nikogo się nie odzywałem. Wtedy minęło już ponad pół roku, ale ja wciąż... Było mi wszystko jedno.... Zawsze wszystko jedno.... Pozwalałem mu ciągać mnie gdzie chciał... i do nich do domu.... Ale kiedy jego siostra przybiegła do mnie i kazała się wziąć na kolana, a potem przytuliła się do mnie, to.... Pierwszy raz od śmierci mamy ktoś dotknął mnie w taki sposób... jakbym był.... kimś dobrym... i nauczyłem znowu się czasem uśmiechać.... Ale ja.... Marek, czy ty tego nie widzisz? Póki mama żyła... Póki żyła, miałem jeszcze szansę, że... że kiedyś będzie normalnie... że tata... Ale teraz... on mnie wini za jej śmierć... i nie tylko on...
Przytulił się do mnie mocniej.
- Zanim to się stało... mama mnie kochała.... a kiedy mnie nie kochała, zawsze miałem jeszcze brata. Potem nie miałem już nikogo. Mamy nie było... a jego się bałem... W ogóle na mnie nie patrzył, a jeśli czasem, to tylko ze złością. Powiedział, że to przeze mnie... Powiedział, że to przeze mnie, więc nie mogłem już do niego uciec, nie miałem już przy kim płakać... To takie straszne wchodzić do domu i mijać wszystkich bez jednego słowa. Mówić tylko i wyłącznie to, czego wcale się nie myśli. Być spokojnym, kiedy chce ci się płakać. Nie móc dotknąć... Czasem myślę, że on też tak czuł... Te jego setki dziewczyn... ja to znam, ta dławiąca potrzeba... mieć prawo do dotyku to więcej niż ktokolwiek myśli..... Ale to nie jest to. Nie ufa się. Nie kocha. Nie myśli. I nagle zaczynasz czuć, że jeśli pozwolisz się dotknąć, to możesz pewnego dnia powiedzieć za dużo. A nie kochasz, więc jest pusto i kłamliwie. Ja umiem tak żyć, bo zawsze... Ale to czasem bardzo dręczy. Tylko, że my jesteśmy inni. Bo on jest bardziej niecierpliwy, nie myśli o tym, co się z nim dzieje i nie pozwala sobie na takie błądzenie na jakie skazałem się ja. On sobie szalał, jak don Juan z możliwościami. I może nawet udało mu się zapomnieć... Od czasu jak miał ten wypadek... od tego czasu chyba już o tym wszystkim nie myślał. A wiesz, że ja wtedy.... Jezu, oni najchętniej nigdy już nie widzieliby mnie na oczy, a ja się ciągle o nich boję. To takie niesprawiedliwe... Ja nie chcę, żeby oni... żeby... Mój tata zawsze był taki "w porządku"... Chodził na moje wywiadówki, rozmawiał z moimi nauczycielami... Zresztą jemu chyba sprawiało przyjemność móc powiedzieć mi, że jestem idiotą przy jakiejś głupiej pale z matmy. Tak jakby... tak jakby zaklinał urok. Jakby udowadniał sobie, że nie jestem wszechmocnym demonem, tylko zwykłym smarkaczem nie umiejącym nawet porządnie dodawać. A ja... ja mimo wszystko ciągle chciałbym, żeby oni mnie kochali... Głupie prawda?
- Wcale nie głupie. Mówisz tak tylko dlatego, że znowu się boisz, głuptasku. Tylko czego?
- Jak to czego? - skrzywił się i wstał. - Wiesz co, już rano, jak już tak u ciebie siedzę, skoczę po jakieś zakupy na śniadanie.
- Kociątko... Ty mi tu nie zmieniaj tematu... - pogroziłem mu palcem. - Czego się boisz? Odczaruję to.
- Jak? - uśmiechnął się.
- Zobaczysz. To może potrwać, ale pewnego dnia..... Wiesz, kiedy byłem mały, to... Ja jestem "odpędzaczem demonów".
- Czym?!
- Nie wiem, jak to powiedzieć po polsku... Właściwie to nigdy w to nie wierzyłem... - uśmiechnąłem się. - Ale teraz... Bo wiesz, ja jestem takim specjalnym gatunkiem....
- To, to ja akurat wiem.... - roześmiał się cicho, patrząc na mnie ciepło.
- Nie śmiej się... To znaczy, że nie potrzebowałem szukać sobie "mistrza". Ku wielkiej uldze mojej mamy.... - zażartowałem. - Mówiła, że te bajki tylko przewrócą mi w głowie. Lingowi się nawet oberwało za prowadzanie mnie po "takich podejrzanych miejscach", gdzie "takie stare wariatki" zawracają mi głowę "takimi bzdurami". No cóż, niepotrzebnie się martwiła... Ze mnie już wyłaził wyrachowany matematyk i nie przejmowałem się takim paplaniem. Ale...
- Co...
- Powiedziała mi, że mam na świecie jednego wroga i tylko jego muszę przegnać... Żeby ochronić kogoś, kto będzie dla mnie ważny.... Ty jesteś Kamil.... A moje życie zaczęło być ostatnio tak dziwne, że nie mam prawa już nie wierzyć w "bajki starych wariatek".... Więc usłysz to... Twój demon sobie poszedł... I nawet jeśli spróbuje wrócić, nigdy nie zrobi ci już krzywdy.... Nie pozwolę mu..... Wierzysz mi? - szepnąłem, biorąc jego twarz w dłonie.
- Nie wiem czemu.... Ale chyba tak... - wyszeptał po chwili.
- To dobrze. - pocałowałem go w czoło i przytuliłem. - Jesteś kochanym, nieśmiałym aniołkiem, ale nie robisz mądrze. Przecież jest kilka rzeczy, które możesz zmienić nawet sam...
- Nie ma, Marek. To niemożliwe. - pokręcił głową.
- A nie sądzisz, że powinieneś przynajmniej spróbować? - uniosłem brwi.
- Może... - uśmiechnął się i schylił głowę.
- No to spróbuj. - zmierzwiłem mu włosy. - A po zakupy pójdę ja. Wracaj i jeszcze się trochę prześpij. Pa.
Prawie zwiałem z domu. To zakręcone uczucie euforii, kiedy tylko uda mi się wywołać uśmiech na twarzy Kamila, jest co najmniej nienormalne. Zachowuję się jak zwykły wariat. Mam ochotę wziąć go na ręce i podrzucić na pięć metrów w górę.
Ale naprawdę zaczynam wierzyć, że uda mi się mu pomóc, choć nie tak dawno kompletnie w to nie wierzyłem. Całkiem mi odbija. Wystarczy, że widzę odrobinę szczęścia w jego oczach i... Ech, to za trudne, żeby to roztrząsać.
Tak bardzo chcę, żeby już zawsze się tak uśmiechał... Żebym naprawdę zdołał zmienić jego świat.
Przynajmniej zaczyna mi wierzyć. Coś się zmieniło, widzę to.
- 27!
- Tak, tak... - mruknąłem, dokładając dwa złote. Jest się o co kłócić.... Nie znoszę jak ktoś mi przeszkadza w moim zamyśleniu. To jest bardzo absorbujące zajęcie. Zwłaszcza przy kimś tak skomplikowanym jak mój Kamil. Same z nim kłopoty. Ale już bym teraz nie wytrzymał bez tych kłopotów. Najprzyjemniejsze kłopoty, jakie tylko można mieć.
Analizując to wszystko od samego początku, pokłóciliśmy się trzydzieści dziewięć razy, siedemnaście razy(przy mnie) doprowadziłem go do łez, on zmieszał mnie z błotem około dwustu razy, a mimo to... A mimo to za nic nie chciałbym spędzić tych miesięcy gdzie indziej.... Dziwne, nie dziwne.... Już mówiłem, że to zbyt skomplikowane, żeby to roztrząsać...
Oparłem się o drzwi, westchnąłem i nacisnąłem klamkę.
- Jestem... - rzuciłem w głąb mieszkania i postawiłem torbę na stole.
Ponieważ nie nastąpił żaden tajfun i nic z impetem nie wleciało do kuchni, doszedłem do wniosku, że Kamil jak zwykle postawił na swoim, zlekceważył moje dyspozycje i wybrał się na zakazany spacer, bo to, żeby grzecznie poszedł spać, jak mu kazałem, w ogóle nie wchodziło w grę. Cudownie. Z nas dwóch to jednak on jest bardziej postrzelony.
- Mały fiksat. - mruknąłem. - Ledwie mu gorączka spadła.
W pokoju znalazłem tylko kartkę.
"Masz rację. Powinienem przynajmniej spróbować. I zrobię to. Chyba miałeś rację i rzeczywiście mi pomogłeś. Szkoda tylko, że nigdy nie zdołasz pomóc mi zupełnie. Ale to nie Twoja wina. I tak jestem szczęśliwy, że Cię spotkałem.
Opowiedziałem Ci wszystkie moje gorzkie tajemnice. Słodkogorzką zatrzymam dla siebie. Tak będzie lepiej.
Dziękuję.
Kamil"
Bomba. Jak w telewizji. Moje życie mogłoby być jednak choć odrobinę bardziej zwyczajne...
Z Kamilem?
- Ale ty bałaganisz... - melancholijnie zauważył Tomek, odprowadzając wzrokiem moje przelatujące buty.
- Cicho. - warknąłem.
- Dobra, dobra... - westchnął. - Wazon..... Ałć.... - zacisnął powieki. - To chyba było drogie...
- Nie aż tak.
- No dobra.... Ale nie musisz w to tak od razu rzucać młotkiem.... A tak w ogóle to co tu robi młotek? Nie wmówisz mi, że próbowałeś coś naprawiać....
- Będziesz w końcu cicho? - syknąłem.
- E tam... - machnął ręką. - Wiesz... mogę ci pomóc....
- Obejdzie się.
- Tak w życiu tego nie znajdziesz....
- Nie twój interes.
- Jaj, jaki nieuprzejmy... Najprościej byłoby mieć porządek w domu.
- W swoim miej.
- Mam.
- Akurat.
- Nie mam wyboru. Za to mam Ewę. Przy tej kobiecie niemożliwe jest zrobienie bałaganu. To znaczy owszem. Ona go robi. Ale mi każe sprzątać.
- Pasjonujące. Wstawaj z tej kanapy.
- Będziesz podnosił? Wow.... To chyba waży ze dwieście kilo. - zauważył pogodnie.
- Spadaj.
- Ja, ja... - zszedł po moich plecach.
- Ał.
- To co tu łazisz, jak pies sąsiada?
- Dla własnego dobra odsuń się o co najmniej pięć metrów.
- Ta... No... podnoś, podnoś... - rozsiadł się na podłodze. - Ciekaw jestem, jak się do tego zabierzesz... Aha... No... Ciekawa koncepcja... A jednak nie wyszło... Nie może być.... No.... Próbuj dalej... kiedyś się może uda... A to interesujący sposób, nie powiem.... Aha.... Taaaak.... Wiesz, ja tam z fizyki mam kiepską czwórę, ale może byś... dobra, nie odzywam się... Ałałał.... Ja ci pleców nie będę masować.... Jezu... Ale cię wzięło na ambicję...... No, no, no.... A nuż się uda.... Czekaj, ty zaczynasz myśleć! Zaskakujesz mnie! Wow, tytuł supermana roku.... I nawet jest, kto by pomyślał... Pod kanapą... Jak ty to zrobiłeś - nie wiem. Tylko ciekaw jestem, jak ty to teraz stamtąd wyciągniesz... Nogą? A to nie boli? Baletnica z ciebie.... Jałć! - wrzasnął. - Jezu Chryste... - przewrócił się na plecy, ostentacyjnie oddychając z ulgą. - Już myślałem, że ci się noga ograniczy do dwóch wymiarów...
- Masz dziś taki dobry humor.... Aż mam go ochotę zepsuć. - wycedziłem.
- A jak, skarbie?
- A tak, że zaraz ci wleję.
- Znowu zaczynasz? - uśmiechnął się złośliwie. - Już nie pamiętasz, jak się skończyło ostatnio?
- Nie.
- Masz krótką pamięć...
- A ty krótkie nogi.
- Świnia. - pokazał mi język. - Rośnie się do dwudziestego pierwszego roku życia.
- Pomarzyć sobie możesz...
- Krótkie, ale sprawne. - zachichotał i chwytając stopami moje kolano, przewrócił mnie na ziemię.
- Ty naprawdę chcesz oberwać...
- E tam... Niekoniecznie.... A może byśmy tak... - uśmiechnął się leciutko.
- Co?
- Nie wiem.... popoprawiali katleje.... - zachichotał.
- Twoje poczucie humoru jest delikatnie mówiąc perwersyjne.... - roześmiałem się.
- Erudycji mi zazdrościsz i tyle... - przysunął się do mnie i zaczął bawić moim guzikiem. - To jak będzie z tymi katlejami?
- Chodź... Przekonasz się... - wyszeptałem mu do ucha i pocałowałem w szyję, przesuwając dłoń pod jego koszulę.
- Chyba... będzie... - moje usta przeszkodziły mu dokończyć. Powoli przesuwałem dłoń wzdłuż jego kręgosłupa, wsuwając ją w końcu aż za spodnie. Przywarł do mnie mocniej i wsunął palce w moje włosy, pociągając mnie na siebie. - Dobrze...
|
|
Komentarze |
dnia padziernika 17 2011 12:50:14
Komentarze archiwalne przeniesione przez admina
primea^^ (primea@poczta.onet.pl) 18:03 14-08-2004
yey, Sach-chan, ty wiesz, że ty moje bożyszcze jesteś więc co ja mam tu pisać?XD yeyciu, cudo^^ twoje opka zawsze są cudne^^ pri już chyba conajmniej raz w tygodniu musi coś twojego poczytać bo by padłoXD pewnego pięknego dnia też naucze się tak wspaniale pisac, słowo!^^
Una (Brak e-maila) 21:57 14-08-2004
Jestem zdeklarowana fanką Twojej twórczości.
Nie jestem krytykiem literackim więc sie rozwodzić nie bedę, bo mi to nie przystoi Napisze tyle na ile starcza mi kompetencji czyli że twoje opowiadanie jest cudowne, bardzo mi się podoba i przeczytałam je juz kilkakrotnie (podobnie jak i pozostałe). Pozdrawiam i życze natchnienia(bo to juz kolejna aktualka i nie ma dalszych cześci na które czekam z niecierpliwością . Całuski
Akiko Tamashii (Brak e-maila) 12:15 15-08-2004
no i gdzie dalsze czesci???!! T_T Dawac wiecej!!!!!!!!!!! >_< Chce wiecej!!!!!!!!! Chce dalszy ciag!!!!!!!!!!
Mika (Brak e-maila) 16:14 15-08-2004
Jeszcze jeszcze jeszcze jeszcze jeszcze jeszcze jeszcze!!!!!!!!!!!!!!!!! Czy wspominałam ,że przydałby sie ciąg dalszy?
grzybek (Brak e-maila) 19:01 16-08-2004
Co tu dużo mówić. Gdzie kolejne rozdziały masz mów !!!!!!!!!!!!!!!!!
Tanpopo (tanpopo@o2.pl) 11:22 17-08-2004
Dlaczego jeszcze nie ma następnych części?! ja tu sobie chlipie bo nie mogę sobie poczytać tego świetnego opo nie ociągaj sięi napisz szybko pozdrawiam i więcj natchnienia
Yoan (Brak e-maila) 20:55 17-08-2004
Ciąg dalszy proszę ^ ^. Bardzo ciekawe =)
natiss (Brak e-maila) 21:30 17-08-2004
Opcio suuuuuuuuuuuuuuuuuper!!! Chcę więcej!! XD
Rahead (rahead@interia.pl) 22:06 17-08-2004
Kurcze nie chciałabym się powtarzać... Co by tu zrobić... Wcale *mruga jednym okiem* nie chcę *mrug mrug mrug* dalszej części *przerywa msuganie bo jej mięśnie przy powiece poszły*
XDDDD
Twoje najlepsze opo
grzybek (grzybekmen1@op.pl) 19:45 21-08-2004
Jesteś be bo do tej pory nie ma kolejnej częsci na tej stronce. Idę powiedzieć mamie a ona Cie za to skrzyczy.
stokrotka (Brak e-maila) 12:22 23-08-2004
BOSKIE!!!!!!!!!!
Joanna (128812@wp.pl) 10:00 25-08-2004
SSSSSSSSSSUUUUUUUUUUUUUUUUPPPPPPPPPPPPEEEEEEEEEERRRRRRRRRRRRRRRRRRR!Tylko ja chcę WWWWWWWWWIIIIIIIIIĘĘĘĘĘĘCCCCCCCCCCEEEEEEEEJJJJJJJJJ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!11
grzybek (Brak e-maila) 21:44 25-08-2004
To jest piękne. Prawie mam łzy w oczach ( a to sie zdarza niezmiernie żadko). Spróbuj to za szybko skończyć to zobaczysz.
Leviathan (Brak e-maila) 23:17 25-08-2004
No nareszcie!!!!! Ale kiedy oni to zrobią? Szybko nastpne części, błagam!!!!!!!!!To jest boskie!!!
(Brak e-maila) 00:12 26-08-2004
Emi (Emi_Yume@interia.pl) 00:17 26-08-2004
Och, nareszcie!!!!!!
Sachmet, Ty wiesz, że ja Cie kocham, już to mówiłam, ale teraz kocham Cię jeszcze bardziej! Wreszcie! Tyle odcinków telenoweli, tyle moich nerwów, i wreszcie się pocałowali! Jeszcze mam łzy w oczach! Buuuuuuuuuu!!!!!!!!!
A teraz z drugiej strony: czemu, do diabła, psujesz wszystko między Łukaszem i Tomkiem? (zaznaczam, że jestem na 22 odcinku) Czy nie może być dobrze tu i tu? Ja jestem idealistka, wiem, ale byłoby fajnie...
I tak Cię kocham, jesteś genialna! I Łukasza też kocham, i Kamila, i Tomka, i Marka też, oczywiście Tak trzymać!
Emi (Emi_Yume@interia.pl) 04:38 26-08-2004
Och, słodkie! Wreszcie skończyłam.
Rozkoszne. Więcej!
B-chan (krolowa.ciemnosci@op.pl) 09:49 26-08-2004
Wiesz, Sachmet, jeśli czyichś opowiadań czxekam z utęsknieniem przy każdej aktualce, to tylko twoich.
Wkurza mnie co prawda brak wyróżnionych akapitow w dialogach i przerw między scem\\nami, może to jest jakiś zabieg artystyczny, nie wiem, ale strasznie się czyta.
mira natural (mira_natural@autograf.pl) 11:31 26-08-2004
wreszcie się doczekałam kolejnych części cudo cudo cudo *-*
Neko (Brak e-maila) 13:12 26-08-2004
G_E_N_I_A_L_N_E_!_!_!_!
Chciem więęęęceeeej!!!!
Total sweet & cute!!!
(Brak e-maila) 10:59 27-08-2004
Brak rozdzielenia dialogów i narracji Łukasza od narracji Marka w 22 odcinku jest skandaliczna i czyta sie fatalnie. Szlag mnie trafiał średnio co drugie zdanie, niech ktoś to poprawi _^_\'
Alexa (Brak e-maila) 15:03 27-08-2004
Wspaniałe. Jesteś geniuszem.
Czekam na kolejne części^^
Sachmet Lakszmi (Brak e-maila) 19:56 27-08-2004
Heh, wypadałoby się chyba ustosunkować do jakże licznych wypowiedzi Po pierwsze po raz kolejny uparcie twierdzę, że wy mnie rozpuszczacie - wasza postawa nie robi dobrze mojemu za wysokiemu mniemaniu o sobie
Ja nie mam pojęcia czemu w XXII części nie ma tu rozdzielonych epizodów i akapitów - w moim Wordzie są^^;;;
Emi jak zwykle na mnie krzyczy, zanim jeszcze ma pewność, że ma za co. Niedobra Emi, Emi be. Ale co tam, miłość ci wszystko wybaczy, nawet więcej niż partia
Uwaga, przełykam ślinę, zagradzając się przed gradem ciosów - robię przerwę w pisaniu Cwt, z przyczyn ode mnie niezależnych, a mianowicie z powodu problemu merytorycznego, którego rozwiązanie trochę zajmie^^;;;;
Natiss (natiss@tlen.pl) 21:19 27-08-2004
Boooooosssskieeeeeeeeee!!! No po prostu boskie! Wielbię to powiadanie.
Miko (Brak e-maila) 09:14 28-08-2004
wiesz co, chciałam Cię pochwalić za dialogi!! za super napisane dialogi. które wychodzą Ci tak naturalnie i brząmią tak prawdziwie, nie pamiętam, czy czytałam kiedyś jakiś fanfik albo opo z tak fajnie napisanymi dialogami.
Asou (asou@o2.pl) 17:47 29-08-2004
Ja chcę nastęną część to było super!!! Poprostu nie mogę przyjąć do wiadomości, że zrobisz sobie przerwę!!!
Pomyśl co z twoimi biednymi fanami!!!
Emi (Emi_Yume@interia.pl) 02:41 30-08-2004
Kyaa, wspomniała o mnie publicznie! Zaraz urosnę z dumy! ;P Ale czy ja krzyczałam..? Ja się tylko cieszyłam.. Uuueeeeeeee, nie kooooooochaaaa mnieeeeeeee!! ;__;
sintesis (Brak e-maila) 03:05 31-08-2004
to jest boskie, cudowne, smieszne, wzruszajace i takie realistyczne... najelepsze opowiadanie jakie maialm okazje przeczytac... poprostu sie rozplywam... gleboki poklon dla Twej cudnej osobki
Miyako (Brak e-maila) 22:47 31-08-2004
Taaa *wyszczerz białych zębów* daj może dalsze części:];] nie obrażę się:]
świetnie piszesz i wiesz co polubiłam bardzo Kamila i Marka więc *czyści podłogę , kładzie chusteczkę i składa łapki jak do modlitwy* prószę cię naj naj naj...*Miya wali komplementami* o WIĘCEJ WIĘCEJ * głos niewyżytej* i widzisz do czego doprowadziłaś teraz się nie uspokoję i będę sprawdzać aktualizację codziennie * łzy bólu lecą na klawiatur* nieeee bo brat mnie zabije !!*wyciera* no więc rozpatruj moją prośbę i to już!!*niewinny uśmiech*
pozdro
Miyako
grzybek (Brak e-maila) 19:58 02-09-2004
Przybyłem! Nowych części tego super opowiadanka nie zobaczyłem! I się ciężko wkurzyłem!
Chilali (Brak e-maila) 21:51 04-09-2004
Koffam po prostu wszystkie twoje opka, ale to najbardziej. I wiesz co? Kamilek jest przecudowny, Marek - nic, tylko schrupać, ale najbardziej polubiłam... Majata ^_^ Za co? Za charakter. Za takiego kumpla dałabym się zabić. Powiedz mi, Sachmet-sama, jak on właściwie wygląda? Bo chyba nie pisałaś...
Sachmet Lakszmi (Brak e-maila) 10:37 06-09-2004
Majat jest... Majat jest... Majat jest..... wysoki^^.
Reszta kiedyś tam jeszcze zdąży wyjść w praniu
Rahead (Brak e-maila) 09:56 07-09-2004
Taaak!! Majat!!!! *rzuca sie na niego* On jest cudny!
Musi byś wysoki i mieć ładne brązowe włoski XDDD
Ava Ingray (ava_ingray@o2.pl) 18:04 07-09-2004
Zgadzam się absolutnie z Chi i Rahead!!! Majat jest kochanyyy!!! Rahead!!! puść go, ja też kcem!!! *bije Raheadkę po glowie poduszką* ^____^
Zuzaa (Zuzaa22@interia.pl) 14:38 08-09-2004
Przybywam odwiedzić wyższe sfery.. he he he.. Jak czytam Sachmed to czuję się jak margines.. Do jej Prac mogę się przyczepić tylko w jednym miejscu, I chwała jej za to bo jakby było idealnie to bym się chyba powiesiła z rozpaczy lub zakopała w jakimś podmiejskim grajdołku.. Grr.. Tak. Lubię ją czytać. Nawet bardziej niż lubię. Nie lubię tylko tego uczucia niedosytu kiedy opowiadanie się urywa.. I przemożnej chęci oderżnięcia sobie rąk że nie potrafią tak pisać.. No cóż. Wracam na swój margines. Sachmed - dla mnie zawsze będziesz Hrabiną TCD.. ( To mówiłam ja - zwykła pomywaczka )
Zuzaa (Zuzaa22@interia.pl) 14:40 08-09-2004
No włąśnie. Nawet nie potrafię porządnie napisać Twego Pseudo Artystycznego by ręce ni odmówiły mi posłuszeństwa..
Zuzaa (Zuzaa22@interia.pl) 14:42 08-09-2004
Hrabina Zimnego Pożądania..
( Jakaś S/M Domino?? )
grzybek (Brak e-maila) 14:23 09-09-2004
BUUUUUUUUUUUUUUUUUU (ryczy)...chlip...chlip...(uspokoił się) Sachmel jak najszybciej wracaj do pisania.Pamiętaj zawsze z chęcią Ci pomożemy, abyś mogła pisać więcej i więcej tego wspaniałego opowiadania.
Anathae (Brak e-maila) 02:00 10-09-2004
Co mogę powiedzieć. Jak zwykle piękne. I czeam z niecierpliwością na kontynuacje.
Jeden jedyny zgrzyt w 24 cz. (na wszysstkie Twoje opowiadania 8| to się wręcz nie godzi! Wykupiłaś abonament na perfekcję?) - rączki gdześ uciekły \"że teraz Kamil miał wręcz pełne roboty.\"
PS. Jak Ty to robisz - 24 część i wciąż chce się wiedziec co będzie dalej?
mryk (Brak e-maila) 17:53 13-09-2004
jak ja lubie Majata, taki sympatyczny
Pazuzu (Brak e-maila) 23:17 30-09-2004
Genialne. czuję się zdołowana, ale to jest genialne.
manat (Brak e-maila) 18:43 04-10-2004
hmmm...opowiadanko jest spoko, tylko troszkę \"naciąganie\". Jakby autorka postarała się, mogłaby to zmieścić w dwóch-trzech cześciach i byłoby jeszcze lepsze
no cóz, nie ukrywam, że czekam na dalsze dzieje chłopców.
Press (Brak e-maila) 19:23 04-11-2004
24 części i jeszcze nic fizycznego ;] się między nimi nie działo... no, ale to nam nadrabiają Łukasz z Tomkiem
wspaniale piszesz i proooooszę o więcej!!!!!!
Jasmine (Brak e-maila) 15:14 10-11-2004
Super opcio, tylko tyle powiem, chociaz to juz z pewnoscia wiesz, sadzac po ilosci komentarzy)
Hehe, ja bym w zyciu czegos takiego nie napisala, no ale mowi sie trudno- w koncu trzeba byc optymista, no nie?
lollop (Brak e-maila) 20:34 20-11-2004
ja chcę więcej części (liczba mnoga)!!! to jest moje najbardziej ulubione opcio (nie wiem dlaczego, ale tak jest
noriko (noriko16@interia.pl) 14:26 26-11-2004
po raz kolejny udowodniłaś ze jesteś genialna!!!! boże jak ja kofffam twoje fice^^
neiya (Brak e-maila) 11:07 03-12-2004
jedno pytanko: czy to jest skończone? bo mam wielka nadzieje, że nie...
Kagome (Brak e-maila) 17:46 09-12-2004
echh jak długo można czekać na następne części to jest tak cudowne że jeszcze raz będę wsio czytała
niewidzialna (myxoamtosis1@o2.pl) 20:34 15-12-2004
Każdy kolejny dzień bez nastepnej części będzie przybliżał mnie do śmierci. MUSZĘ to przeczytać dalej. Sachmed... proooooszę. Napisz coś
alana (alana@buziaczek.pl) 21:54 23-12-2004
dopiero przy 9 cześci zorientowałam się, że Łukasz to brat Kamila _-_\' rany, jak ja wolno myślę ;P a opo suuuper, po prostu cudo^^ tylko ciężko się zyje bez dalszego ciągu, to może by sie tak pojawił, nio!
Ashura (Brak e-maila) 16:41 21-01-2005
Hmmmmmm....od jak dawna nie czytalam zadnego porzadnego opka?Zdecydowanie od zbyt dlugiego czasu.Ale lepiej pozno niz wcale ,a to opko warte jest czekania.Absolutnie cudne i kofane i naj.Gratuluje talentu.
lollop (lollop@op.pl) 12:04 11-02-2005
teraz to ja się wkurzam!!!!!!! to sie nazywa katowanie czytelników! jak można tak długo nie dodawać dalszych części??? no jak się pytam??? T_T
dobra pomińmy....
to jest moje ulubione opcio, a przeczytałam wszystkie opka z tej stronki i prawie wszystkie z www.yaoi.pl!! to o czymś świadczy, ne?
nulinka (Brak e-maila) 22:15 22-02-2005
grrr...kolejna czesc, prosze *wielkie oczka* ladnie prosze... ja wiem ze Sachmet idzie w twoim podpisie pierwsze ale jest tam jeszcze Lakszmi... szczescie dla duzej czesci z nas to kolejna czesc XDDD
An-Nah (Brak e-maila) 12:29 27-03-2005
No coz, przeczytałam, będę szczera. Opowiadanie (raczje powiasc!) napisane jest bardzo dobrze, styl lekki, bez fajerwerków, ale za to latwy w odbiorze (mnie sie to chyba nigdy nie uda ==). Druzgoczaca dominacja dialogow to moze nie to, co najbardziej lubie (hmmm, czyzbym stala sie snobka?), ale za to jakie sa te dialogi! Niektore teksty to prawdziwe perelki, genialne wrecz!
Niestety, nie przypadla mi do gustu fabula. Znowu wyjdzie na to, ze jestem snobka, ale takie romansidla z zycia skoly, ze tak powiem (nie obraz sie!) \"Beverly Hills wersja yaoi\" to zupelnie nie moje klimaty. Wiem, moglam nie czytac - ale polecono mi wiec doczytalam do konca. Osobiscie uwazam, ze stac Cie na cos wiecej, ale z drugiej strony takie historie tez sa potrzebne i maja swoich fanow... Wracajac do pochwal - naleza Ci sie brawa za... Kota Malgorzaty. Jest genialny i moznaby za jego pomoca wprowadzic do historii odrobine realizmu magicznego (Aua, znowu snobizm An sie odzywa...). Co jeszcze? Ktos wpsomnial Majata. Faktycznie, naprawde swietna postach, chyba najlepsza w historii... Mam nadzieje, ze nie przyjdzie Ci do glowy znajdywanie mu chlopaka ani swatanie go z Ewa... Eh, nie powinnam udzielac Ci rad. To Twoje dzielo i ty wiesz najlepiej jak ma wygladac.
Dżejen (flu@tlen.pl) 21:35 28-03-2005
Mmm... Dobre ;D
Jest trochę błędów i niedociągnięć, ale nie psują właściwie efektu.
Pierwsze części były jakieś takie... no, takie sobie
Ale potem się rozkręciło (historia z mamą Kamila i Łukasza)
Tylko Kamil i Tomek tacy jacyś... za bardzo mangowi są ^^\'
Ale ogólnie - wielkie brawa ;D
Kira (Brak e-maila) 12:42 13-04-2005
Świetne opowiadanie. Masz niesamowity talent...
Kiedy będzie dalsza część? v,v
(Brak e-maila) 08:21 26-04-2005
o jejku! SwEeT OPEK!!! Troche masakrycznie dużo tych rozterek miłosnych ale i tak cudo!!!
Neko (Brak e-maila) 11:34 21-05-2005
Boshe! Kiedy będzie wiecej częsci?! Zaglądam, zaglądam i nic! Buu!!
asjana (Brak e-maila) 23:06 03-06-2005
super swietne super switne po prostu nie moge doczekac sie kolejnej czeci pisz szybko
sintesis (Brak e-maila) 18:25 07-06-2005
czekam czekam i nic... az mi sie lezka w oku kreci gdy czytam po raz 5 twoje opo i nie ma konca... ale poczekam... twarda jestem
Rahead (Brak e-maila) 23:26 13-06-2005
Zgadzam sie z An jesli chodzi o Majata... on jest hetero i oby nim zostal v_v
Jeden z najlepszych twoich bohaterow ^^ uwielbiam jego teksty. zwalają z nóg
Kira (Brak e-maila) 22:32 17-06-2005
Uchhhh! Rządam dalsze częściii T.T...
(Brak e-maila) 12:59 25-07-2005
Chcę dalsze części! Więcej!
(Brak e-maila) 00:23 26-07-2005
Daaaalej!
nefer (neferr@o2.pl) 18:09 17-11-2005
cztałam wszystkie części od początku bardzo mi się spodobały ale niestety od dłuższego czasu czekam cierpliwie na ciąg dalszy. A ponieważ nie zaliczam się do cierpliwych osób żywię wielką nadzieję, że wkrótce podzielisz sie z ludźmi, kyórzy oczekują z niecierpliwością dalszych koleji losów Kamila, Marka, Łukasza, Tomka i innych, kolejną częścią. Chcę jeszcze dodać ze bardzo zazdroszczę ci daru obłaskawiania słowa. Według mnie stanowi on prawdziwy dar boży. Będę czekała
Hastings (sharpunia@wp.pl) 17:05 21-11-2005
witamwypowiem sie bez polskich znakow bo tu straszne krzaki widze w komentarzach
Jestem absolutnie zauroczona tym opowiadaniemStalo sie wrecz moja obsesja, a do takiego stanu doprowadzila mnie do tej pory tylko tworczosc Telanu. Teraz czytam pozostaleWlasnie skonczylam "Takie sa zasady" i rowniez jestem pod wielkim wrazeniem!I czekam niecierpliwie na dalsze czesci bo chyba dobrze zrozumialam ze bedzie ciag dalszy?Do tego stopnia polubilam bohaterow (tych "pobocznych rowniez)ze az sie boje co bedzie dalej
(wolf-girl@wp.pl) 21:09 19-12-2005
jednym słowem zajebistejedno z nejlepszych opowiadan jakie tu czytałam
Nenya (Brak e-maila) 11:41 11-02-2006
Dawno nikt nie doprowadził mnie do takiego stanu... Wracam do tego opowiadania chyba trzeci albo czwarty raz i cały czas czytam je z takim samym zainteresowaniem. Gratulejszyn. Oj, Autorko... Wspaniale Autorka pisze!
Quelle (Brak e-maila) 00:52 04-03-2006
*______*
niemy zachwyt, więcej nie powiem.
ile ja bym dała, żeby tak pisać *-* aż łzy miałam w oczach czasami, choć i uśmiech się przewinął... cudo *__________*
Zjawa (Brak e-maila) 18:56 07-03-2006
Najpiękniejsze opowiadanie świata!!!!!!!!! Jakby tylko były dalsze części byłoby bosko!
Ashura (Brak e-maila) 14:45 12-04-2006
Jakos nie wierzylam, ze jeszcze beda dalsze czesci. Najmocniej przepraszam za moj brak wiary w autora. Dzieki nieskonczone za ta czesc i kolejne, ktore nadejda.
Alistair (malinka_owoce@wp.pl) 23:19 22-04-2006
Cieszę się, że nie zarzucono pisania tego opowiadania. Jest wpaniałe, choć bliżej mi do wątku ze szkoły niż z Torunia^_^
Zachęcam skromnie od pisania i bardzo proszę o dalsze częci tego jakże fascynującego opowiadania^_^
Natcian (Brak e-maila) 17:59 05-07-2006
Nyuuuuuuuuuuu.......... Będzie nowa część przy najbliższej aktualce, prawda?? PRAWDA??
Musca (Brak e-maila) 22:32 25-07-2006
Tak sobie czytam to po raz drugi i trzeci i nagle mnie olĹr50;niĹr18;o - Ewa i Majat!!! O_O Przeciez oni oboje szukajÄr30; pary! Aaa... to jest to...! Kto mysli tak jak ja, Ĺr18;apki w gĂłrÄt82;!^^
...eee... *czyta komentarze poniĹĽej* cholerraaa... An-nah tez wpadĹr18;a na pomysĹr18; ĹĽe Majat i Ewa bÄt82;dÄr30; razem... nie jestem pierwsza T_T
Pozdrawiam, Mucha ^^
luc1000 (Brak e-maila) 19:45 10-08-2006
opko rewelka nie wiem jak wytrzymam do końca 37?? rozdziału i kiedy wszystkie one się pojawią.jedneg jak do tej pory nie mogę zrozumieć(przeczytałam opko tylko 1 raz)cz kot Małgorzaty mówi czy ja mam tylko zwidy?Nie moę się doczekać c.d.!!!
(Brak e-maila) 01:27 05-09-2006
Ubustiam to opcio
sintesis (Brak e-maila) 23:25 23-10-2006
ja tu paznokcie obgryzlam z tesknoty za kolejnymi czesciami... wchodze codziennie z nadzieja, ze uszczesliwisz mnie chociaz jedna mala stronka a tu nic ... szkoda szkoda ale jutro tez sprawdze!
kei (Brak e-maila) 13:15 04-12-2006
podoba mi sie to opowiadanie, nie cierpliwie czekam na ciag dalszy
livien (Brak e-maila) 14:04 09-12-2006
Bardzo ciekawe opowiadanie, czekam na dalsze rozdziały
Pozdrawiam
Nie ważne (Brak e-maila) 09:07 10-12-2006
Już raczej dalszych nie będzie...
Eva (Brak e-maila) 22:30 02-01-2007
Dlaczego ma nie byc dalszych cześci?
Lisiak (Brak e-maila) 23:03 03-01-2007
po tym biuście w 25roz. to mi sie zrobiło tak smutno z tym moim A/B i tak sobie myślę, że boob-job to sobie na pewno zrobię na 21urodzinki...chlip, i na co komu duży biust, hm? Niewygodnie tylko gdy sie biegnie, czy coś..argh
mika (Brak e-maila) 17:07 10-01-2007
hmmm.... tak się zastanawiam... czy ktoś się może orientuje co ile to jest aktualizowane^^ świetne i już nie mogę się doczekać następnych części!!
Andrea (lubiezelkii@wp.pl) 15:44 02-02-2007
Jesteś genialna, Sachmet. Naprawdę nie wiem, w jaki sposób udaje Ci się tworzyć wspaniałe i oryginalne światy, i w dodatku realistyczne. Niesamowite. Dla mnie świat składa się z trzech Bogiń - jedną z nich jest oczywiście Autorka Luxów , Telanu, za tea (seria herbaciana,"hp" na yaoi.pl)oraz Maya, za Underwater Light(tłumaczenie - http://mirriel.ota.pl/forum/viewtopic.php?t=1748&postdays=0&postorder=asc&start=0&sid=ec6e045da60c783e91510eceb9103551 )
Kłaniam się. Jesteście moimi idolkami, całe życie będę dążyć do osiągnięcia Waszej doskonałości !
i proszę, dokończ Tenebrisa
Omega1 (barbara.omega99@wp.pl) 14:17 13-03-2007
Podoba mi się ta podwójna narracja (narracja jest jednym z najciekawszych dla mnie elementów w tekstach). A Ty bardzo dobrze nad nią panujesz.
Neko (Brak e-maila) 12:18 31-03-2007
Kiedy będą następne rozdziały??????
dea oriantin (eldusador@hotmail.com) 00:40 02-04-2007
(z okazji krzakow olewam polska czcionke. niech zyje internet!)
z lekkim niezrozumieniem przyjelam fakt, ze po wklepaniu numerka "26" w odpowiednim miejscu na pasku adresu pojawil sie napis "nie ma takiej strony"... a komentarze sugeruja, ze czesci dalszych nie bedzie, choc wytlumaczenia nie ma. aj, stresuje mnie to... a co z tym problemem merytorycznym? aj, aj...
na poczatku to to jest bardzo naiwne, i taki ma jezyk jakby nie do konca wyksztalcony... w trakcie się poprawia. ostatnie rozdziały obfituja w perelki. (ale nie wiem, skad ta zmiana, boc chyba pisalas to wszystko wlasciwie w tym samym czasie, wnioskujac z komentarzy.) na poczatku pomysl z odjechana w kosmos prywatna szkoła stoliczna troche mnie zrazil (sama nigdy nie chodzilam do szkoly panstwowej, a z taka atmosfera nie spotkalam sie nigdzie - to jest diabolizowanie biednych szkol prywatnych xD), ale potem sie przyzwyczailam. niezbyt to co prawda pasuje do realiow polskich, na ile je znam ( ... ), ale pasuje do realiow opowiadania.
ciekawa jest tez ta podstawowa konstrukcja... rozplatywanie sekretow rozkawalkowanej rodziny w scenerii yaoi. bo to przeciez o to chodzi, zrozumiec, o co tam poszlo... a przynajmniej ja mam takie silne wrazenie. znamy juz historie obu braci (wiemy, ze sa bracmi!), troche o matce... zostal tylko ojciec do rozgryzienia. chcialabym sie czegos o nim dowiedziec.
co do ulubionych postaci (jakie to teraz trywialne, po tym moim -ha-ha- wybuchu intelektualizmu xDDD khe, pozuje na snoba
a zeby zakonczyc komentarz klamra - bede teraz obgryzac paznokcie w oczekiwaniu na dalsze czesci, wiec napisz cos nowego, albo napisz na podany adres z informacja "opowiadanie umarlo, niech spoczywa w pokoju". obiecuje, ze nie bede krzyczec. ^_^
pozdrawiam, weny i czasu zycze (w bardzo duzych ilosciach. posypanych checia ).
PS: przepraszam za gadatliwosc. xDDD (przekleilam komentarz do notatnika i sie przerazilam. xDDD)
sintesis (Brak e-maila) 03:08 14-04-2007
jak to dalszych czesci nie bedzie??? przeciez to jest znecanie sie nad czytelnikiem... przeciez ja spac nie moge i tylko mysle jak to sie moze skonczyc.. czy wladca mrozu w koncu stopnieje i ten humor... te genialne dialogi przy ktorych pekam ze smiechu i uwielbienia...i tego juz nie bedzie??? no sie chyba pochlipam zaraz z rozpaczy
Wadera88 (Wadera88@tlen.pl) 01:10 01-05-2007
Zapewne dużo ludzi Ci słodzi, że piszesz fenomenalnie i niemiłosiernie popędza do pisania jeszcze większych nakładów Twych jakże wspaniałych "wypocin". Ja nie będę inna Najpierw czytałam "Takie są zasady" i przyznam cicho (jesteś autorką wiec mogę), że wydrukowany egzemplarz leży w specjalnej teczce zajmując chwalebne miejsce w mym sercu.. Krótko mówiąc opowiadanko to stało się moja ukochana lekturką... A teraz gdy przeczytałam "Czemu właśnie ty?" po prostu nie mogę pogodzić się z niezbitym faktem, że części dalszych jeszcze nie ma! Wiem, że to może być nużące takie ciągłe prośby, ale ja potrzebuję tego opowiadania! Nie wiem czy to stanowi dostateczny argument, ale jakbym była jeszcze mało wiarygodna to dodam, że bohaterowie śnią mi się po nocach!(heh...to lekka przesada...raptem raz czy dwa...)Moi rodzice się nawet dziwią co w tym takiego zajmującego bo siedzę całymi dniami z nosem przy monitorze To tyle jeśli chodzi o list motywacyjny Myśl przewodnia to: chcę więcej!!! Acha...i wybacz moją, że tak powiem, obszerną wypowiedĽ a raczej błaganie[;-)]ale, no cóż..hmm... ja chyba tak mam od urodzenia I nie śmiej się ze mnie tylko weĽ się do roboty!!;p pozdrawiam gorąco pa
Mey (Brak e-maila) 13:36 20-05-2007
ja tu czekam i czekam i czekam na dalszą część.... wszyscy tak ładnie proszą
marisa (marisa666@wp.pl) 20:21 23-06-2007
Skoro ma być 37 rozdzałów to bardzo się cieszę, ale kiedy bedzie następny? Ja tu usycham niewiedząc co dalej...zlituj się i daj następną część.
marisa (marisa666@wp.pl) 20:22 23-06-2007
Skoro ma być 37 rozdzałów to bardzo się cieszę, ale kiedy bedzie następny? Ja tu usycham niewiedząc co dalej...zlituj się i daj następną część.
invidi (invidi@o2.pl) 15:56 27-06-2007
Oj. Koleżanka poleciła mi to opowiadanie i... Zaraz kogoś zabiję. Ma być 37 rozdialów, a na razie jest tylko 25 TT A ja chcę jeszcze. Bardzo chcę. I ślicznie proszę o następny rozdział. I tu się pytanie pojawia- skoro wiesz już dokładnie, ile ich będzie, to masz może napisane? Proszę, powiedz, że tak. I wiedz, że masz ogromnego plusa. Widziałam w całości dość sporo brakujących przecinków, czy, o wiele rzadziej, błędów, ale treść jest tak dobra, że o tym zapomniałam XD Tylko pytanie- dlaczego dajesz tak wiele kropek? Czy to nie miały być trzy? W każdym bądź razie z niecierpliwością (wielką) czekam na kolejną część.
marisa (marisa666@wp.pl) 15:31 07-07-2007
Z potwornym bolem serca musze pogodzic sie z faktem ze nastepnych czesci raczej nie bedzie. Choc wciaz mam nikla nadzieje to po 4 miesiacach czekania...
marta (Brak e-maila) 09:51 26-07-2007
To opowiadanie jest po prostu genialne. Nie przypominam sobie, abym czytała lepsze. Jest inteligentne, romantyczne i tak fantastycznie opowiada o życiu, o chwilach dobrych i tych złych. Nie mogę się już doczekać kolejnych rozdziałów. Życzę więcej niesamowitych pomysłów. Serdecznie pozdrawiam
Mosa (Brak e-maila) 22:27 26-07-2007
To jest jedno z takich naprawde wartościowych opowiadań które bardzo mi się podobaja szczególnie ze wzgledów które wymieniła moja poprzedniczka. Z niecierpliwością czekam na następne części. Pozdrowienia i weny twórczej życze.
Anathae (anathae@o2.pl) 14:27 01-08-2007
Tak tylko cichutko przypominam, ze tu jeszcze ktos teskni za Chlopcami i za Majatem
marisa (Brak e-maila) 01:55 09-08-2007
Ja chcę przypomnieć że tu się niektórzy głośno dopominają o dalsze części!! Obiecane było 37
Lotta (Brak e-maila) 03:06 25-08-2007
Ameryki nie odkryję pisząc - genialne.
Tylko dlaczego nie ma kontynuacji?!
Diana (Brak e-maila) 02:46 27-08-2007
Nie no... Ile jeszcze mam(y) czekać na następne rozdziały???
Ja chyba oszaleję z tęsknoty!!!
... (Brak e-maila) 04:48 29-08-2007
Albo olała, albo w ogóle nie ma na nic czasu... Jestem za pierwszym
endi (Brak e-maila) 18:13 03-09-2007
Oj Sachmet, Sachmet. Nieładnie...Nie wystarczyly Ci trzy lata?
Molestujesz nasz psychicznie! Co my, Avae ?!
invidi (invidi@o2.pl) 21:22 24-09-2007
'robię przerwę w pisaniu Cwt, z przyczyn ode mnie niezależnych, a mianowicie z powodu problemu merytorycznego, którego rozwiązanie trochę zajmie^^;;;;'
Rozumiem, ale czy tyle czasu nie wystarczy? TT Jesteś sadystką- zakochałam się na zabój w tym opowiadaniu, a części następnej, jak nie było, tak nie ma...
behemot (Brak e-maila) 18:33 08-10-2007
taa... napisałam komentarz i zjadło mi go. Super. Więc, jeszcze raz, w skrócie" tekst bardzo mi się podoba, mimo błędów, gdzieniegdzie kulejącej strony technicznej, pewnej naiwności i kobiecych, i romantycznych facetów. Chciałbym wierzyć, że opowiadanie zostanie ukończone^^ I byłabym bardzo wdzięcna, gdyby ktoś powiedział cos na temat kontynuacji, albo i nie, opowiadania, bo właściwie nie wiadomo, co będzie ciąg dalszy, czy autorka to rzuciła, czy autorka w ogóle zyje i ma się dobrze. Pozdrawiam, gratuluję, ściskam, przesyłam pozytywną energie, wena życzę i co tam chcesz, ale pisz, kobieto, pisz!
Magda (Brak e-maila) 00:44 23-12-2007
I po opowiadaniu. Ona już raczej o tym zapomniała i żyje sobie gdzieś nieświadoma, że wiele osób czeka na kontynuację, której nie będzie.
asjana (Brak e-maila) 02:38 02-06-2008
dokładnie chyba już nie pamięta ze coś takiego pisała ale może kiedyś sobie o tym przypomni
Yoru (Brak e-maila) 15:51 20-10-2008
Jeezuu *________* toż to boskie jest! xD Nei no, serio, najlepsze opowiadanie jakie czytałam... więęceej! xD
m (Brak e-maila) 21:07 08-04-2009
Witam serdecznie!
Chyba ze cztery (!) lata nie zaglądałam na tę stronę, ale dziś, właśnie przed chwilą, przypomniało mi się, ze było tam takie opowiadanie, które straszliwie mi się podobało... Odnalazłam "Czemu właśnie ty" i zamarłam... Miało być 37 rozdziałów, a jest 25, które przeczytałam wieki temu... Co prawda w fandomie yaoi itp. już od dawna nie siedzę, bo mi się to znudziło, zbrzydlo, wyrosłam i co tam jeszcze, ale te Twoje opowiadanie jest jedynym, które STRASZNIE chciałabym przeczytać do końca...! Napradę. Jestem ciekawa, czy definitywnie je porzuciłaś (na to wygląda...), czy moze je dokończyłaś, ale nie publikowałaś tutaj, tylko gdzie indziej? A może wcale? Jeśli tak, to... można Cię uprosić o mozliwość przeczytnia??? Cholerka, napadło mnie dzisiaj i odczuwam niemal rozpacz, że nie zostało dokończone...
Pozdrawiam gorąco
z wyrazami szacunku
Mała (Brak e-maila) 13:06 28-04-2009
Czy ona zyje? Bo ja już zwątpiła, że kiedykolwiek zobacze koniec tego opowiadania
Belwer (Brak e-maila) 22:17 25-07-2009
shit mialo byc 37 ! Ma ktos dostep do reszty ?
inari (smoczek_91@interia.pl) 22:31 09-09-2009
Sachmet-sama!! Proszę, proszę, proszę, proszę, daj następne rozdziały!! Usycham z tęsknoty!! Mój Kamilek...
sintesis (Brak e-maila) 13:30 25-11-2009
porzuciła nas... moi kochani zna ktos moze adres to wpadniemy zeby jej o nas przypomniec i przymusimy do pisania
Kasia (Kasiula14141@interia.pl) 00:56 08-12-2009
Ahhh... jak to rozkosznie jest poznawać i zagłębiać się w tak uroczą powieść o Kamilu i Marku.. ^ ^ Nie potrafię już nawet określić precyzyjnie (jak to przystało na mat-fiz)ile razy przerywałam czytanie aby dać upust moim emocjom Mam nadzieję, że nie tylko ja jestem na tyle emocjonalną osobą, by piszczeć i zakrywać twarz rękoma co 15 minut przy każdym z gorętszych momentów Pięknie, pięknie ! Życzę Ci z całego serduszka, abyś dalej pisała coraz to lepsze powieści, a gwarantuje Ci ze będę Twoją dozgonną fanką ^ ^ Pozdrawiam. |
|
Dodaj komentarz |
Zaloguj si, eby mc dodawa komentarze.
|
Oceny |
Dodawanie ocen dostpne tylko dla zalogowanych Uytkownikw.
Prosz si zalogowa lub zarejestrowa, eby mc dodawa oceny.
Brak ocen.
|
|
Logowanie |
Nie jeste jeszcze naszym Uytkownikiem? Kilknij TUTAJ eby si zarejestrowa.
Zapomniane haso? Wylemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
Nasze projekty | Nasze stałe, cykliczne projekty
|
Tu jesteśmy | Bannery do miejsc, w których można nas też znaleźć
|
Shoutbox | Tylko zalogowani mog dodawa posty w shoutboksie.
Archiwum
|
|