The Cold Desire
   Strona Główna FORUM Ekipa Sklep Banner Zasady nadsyłania prac WYDAWNICTWO
Kwietnia 25 2024 00:53:37   
Nawigacja
Szukaj
Nasi autorzy
Opowiadania
Fanfiki
Wiersze
Recenzje
Tapety
Puzzle
Skórki do Winampa
Fanarty
Galeria
Konwenty
Felietony
Konkursy
ŚCIANA SŁAWY
Tutaj będą umieszczane odnosniki do stron, na których znalazły się recenzje wydanych przez nas książek









































POLECAMY
Pozycje polecane przez naszą stronę. W celu zobaczenia szczegółów należy kliknąć w dany banner





Witamy
Strona ta poświęcona jest YAOI - gatunkowi mangi i anime ukazującemu relacje homoseksualne pomiędzy mężczyznami. Jeśli jesteś zagorzałym przeciwnikiem lub w jakiś sposób nie tolerujesz homoseksualizmu, to lepiej natychmiast opuść tę witrynę - resztę naszych Gości serdecznie zapraszamy
Moje szczęście 1
- Adrian, przestań się wreszcie dąsać. - Zdenerwował się blond-włosy mężczyzna.
- Pomóż mi z tymi pudłami. Chcę żebyśmy dojechali na miejsce jeszcze przed wieczorem. - Podniósł drewnianą skrzynkę z książkami i spojrzał na siedzącego na podłodze chłopaka. - Adrian, no rusz się w końcu.
- Po co? Kiedy mi jest tutaj wygodnie. Nie mam zamiaru się stąd ruszać. - Odparł chłopak.
- Adrian, już to przerabialiśmy. Nie będę więcej dyskutować z tobą na ten temat. Wyjeżdżamy stąd, czy tego chcesz, czy nie.
- Ale tato, ja nie chcę się przeprowadzać. Przecież mieszkamy tutaj od sześciu lat.
- A teraz zamieszkamy gdzie indziej. Koniec rozmowy. - Mężczyzna wyszedł z pomieszczenia. Chłopak wstał z podłogi i oparł się o ścianę tuż obok drzwi wyjściowych mieszkania. Rozejrzał się po teraz już pustym lokum i westchnął. Nie lubił zmian, wolał jak wszystko jest dobrze poukładane i stałe. A tu tydzień temu jego ojciec oświadczył mu, że się przeprowadzają. Oczywiście on "marny robak" i w ogóle "niegodny" nie miał nic do powiedzenia w tej sprawie. Zamknął oczy i westchnął ciężko. Po chwili usłyszał zbliżające się w jego stronę kroki. Odgłos stukających o podłogę butów ucichł tuż obok chłopca. Poczuł jak czyjaś dłoń klepie go po policzku.
- Adi! Żyjesz? - Chłopak otworzył oczy. Przed nim stał wyższy od niego o kilka centymetrów mężczyzna. Miał czerwone włosy z fioletowymi pasemkami, które okalały jego pociągłą twarz. A jego czarne oczy wpatrywały się w twarz chłopca.
- Daniel chce, żebyś zszedł na dół.
- Powiedz mu, że umarłem albo, że wyjechałem do Islandii. - Mężczyzna uśmiechnął się do Adiego i położył ręce na jego ramionach.
- Adi. Nie bądź tak uparty. Przecież przeprowadzamy się wszyscy do jednego, dużego domu. No i ja z wami zamieszkam. Nie cieszysz się?
- Jasne, że się cieszę. Ale przecież równie dobrze mógłbyś przeprowadzić się tutaj. Na pewno byśmy się zmieścili.
- Ja nie wiem jak funkcjonuje mózg twojego ojca. Nie zawsze go rozumiem. Poza tym mnie też zaskoczył tym pomysłem z nowym domem.
- Gabriel! Adrian! Chodźcie wreszcie! - Usłyszeli kszyk z zewnątrz.
- Wyrocznia nas woła. Chodź Adi, będzie dobrze, zobaczysz. - Chłopak niechętnie ruszył za Gabrielem i opuścił mieszkanie, w którym przebywał przez ostatnie sześć lat.
Wcześniej mieszkał razem z rodzicami w Niemczech w Berlinie, ale po śmierci mamy Adriana, wyjechał razem z ojcem do Polski, zamieszkali w Warszawie. Daniel Heling, ojciec Adiego był prawnikiem. Bardzo szybko znalazł pracę. Odnosił niemałe sukcesy, dlatego wraz z Gabrielem Wiko, którego poznał w Warszawie, założyli spółkę i otwarli kancelarię prawniczą. Teraz przeprowadzali się do nowego miejsca pracy oraz do nowego domu i zaczynali całkiem nowy rozdział w swoim życiu.
Adi i Gabriel wyszli z budynku i spojrzeli na lekko poirytowanego Daniela.
- Zdążyliście się już zmówić przeciwko mnie?
- Zmawiać, przeciwko tobie? Dlaczego tak sądzisz? - Spytał Gabriel i podszedł do Daniela.
- Mam powody, by tak sądzić. - Odparł mężczyzna.
- Nie złość się skarbie, nie mawialiśmy się przeciwko tobie. - Gabriel uśmiechnął się rozbrajająco do Daniela i pocałował go w policzek.
- Nie podlizuj się. A ty Adrian, wsiadaj do samochodu.
- Wcale się nie podlizuję. Uhm... Wszystkie rzeczy już spakowane?
- Oczywiście. Ruszamy. - Odparł Daniel i wraz z Danielem i Adim wsiedli do samochodu.



***


Kiedy byli na miejscu był już późny wieczór. Wysiedli z samochodu, a ich oczom ukazał się duży kremowy dom o spadzistym dachu. Budynek był dwupiętrowy. Parter składał się z kuchni, salonu, jadalni i małej łazienki. Na pierwszym piętrze były sypialnie, w każdej znajdowała się łazienka, i mieściły gabinety, a na drugim znajdowała się pusta przestrzeń, z której wychodziło się na balkon, z tym, że był on pod dachem. Za domem znajdował się ogród i taras.
Na parterze czekała na wszystkich niespodzianka z wyjątkiem Daniela, który ustalał projekt z architektem.
Adi i Gabriel patrzyli na budynek w zdumieniu.
- To naprawdę nasz dom? - Adi spojrzał na ojca.
- I jak? Podoba się? - Spytał Daniel kierując się w stronę lekko zszokowanych towarzyszy. Przygarnął ich obu do siebie.
- Mam nadzieje, że wam się podoba.
- To może wejdziemy do środka? - Zaproponował Gabriel.
- Tak chodźmy.
W wejściu czekała ich niespodzianka, a mianowicie wysoki około dwudziestopięcioletni mężczyzna o zielonych oczach i ciemnych włosach do ramion.
- Dobry wieczór. Nie spodziewałem się, że będziecie o tej godzinie, ale zapraszam do waszego nowego domu. - Uśmiechnął się życzliwie i zaprowadził ich do środka.
W między czasie padło pytanie z ust Adiego skierowane do jego ojca.
- Kim on jest?
- Kto? A, zapomniałem wam powiedzieć. To architekt. On projektował ten dom, a teraz urządza wystrój wnętrza.
- Aha.
- Poznajcie się. To jest Adrian, mój syn, a to jest Kai Nagisa, nasz architekt. - Mężczyzna podał rękę Adiemu i uścisnął ją.
- No słoneczka, posuńcie się. - Odezwał się nagle Gabriel i odsunął Adiego i Daniela w bok podchodząc do architekta. - Więc to do ciebie Daniel codziennie wydzwaniał. Jestem Gabriel Viko.
- Miło mi. - Odpowiedział Kai
Znaleźli się w dość dużym salonie. Pokój miał kremowe ściany, na których znajdowały się obrazy wykonane węglem. Naprzeciwko siebie stały dwie białe kanapy. Koło nich po obu stronach szklanego niskiego stolika stały fotele. Na jednej ze ścian wisiał płaski telewizor, na podłodze pod nim stał niewysoki stolik wykonany ze szkła. Na podłodze były jasne panele, a pod stolikiem leżał ciemny dywan. W pomieszczeniu znajdowały się wysokie okna które w tej chwili miały beżowe zasłony.
Kai przez cały czas wpatrywał się w nastolatka. Musiał przyznać sam przed sobą, że Adi mu się podobał. Niski, drobny, z blond włosami i brązowymi oczami. Po prostu ideał. Kai starał się jak mógł, aby nie wydać się, o czym myśli patrząc na niego.
- I jak minęła podróż? - Spytał, podając obecnym kubki z herbatą.
- Nie mogę narzekać. Bywało już gorzej, udało nam się przejechać bez większych trudności. - Odpowiedział Gabriel siedzący na kanapie obok Daniela. Jego syn siedział na fotelu naprzeciwko Kai'a. Nie odzywał się, w ogóle jakoś nie bardzo podobał mu się fakt, że musiał się przenieść do tego domu, a na domiar złego sam dom nie był jeszcze wykończony. Gotowy był tylko cały parter i trzy pokoje na górze wraz z łazienkami. Cała reszta była w trakcie wykańczania, co wiązało się ze sporym bałaganem w domu.
- Tak w ogóle, czemu dom wydaje się taki duży w zewnątrz, a ten salon i w ogóle cały parter jest przynajmniej o połowę mniejszy? Może mi to pan wytłumaczyć? - Zwrócił się do Kai'a.
- Oczywiście i proszę mówić do mnie po imieniu... Już tłumaczę albo lepiej chodźcie ze mną.
Kai wstał z kanapy i wyprowadził z pokoju prowadząc ich przez korytarz aż do szklanych przesuwanych drzwi.
- Parter jest mały z tego powodu, że znajduje się tu jeszcze to... - zawiesił głos i otworzył drzwi. Za nimi ukazało się pomieszczenie z basenem.
- To był pomysł Daniela.
- Kochanie jak ty to wymyśliłeś? - Spytał Gabriel wieszając się na swoim chłopaku.
- To proste. Wiem, że ty i Adi lubicie pływać, więc postanowiłem, że jak kiedyś zamieszkamy we wspólnym domu to będzie on mieć basen.
- Super. Podoba mi się, myślę, że może nawet będzie mi tutaj dobrze. - Powiedział Adi.
- W takim razie zapraszam na górę. - Zaproponował Kai.
Adrian, Gabriel i Daniel ruszyli za nim. Schody na górę były umieszczone w pomieszczeniu z basenem. Znajdowały się trochę w rogu po stronie wejścia. Były one wykonane z niebieskiego marmuru. Pierwsze stopnie przypominały trochę z wyglądu elipsę i były one dość obszerne. Na górze wchodziło się na korytarz. Kolorem dominującym był brąz. Na podłodze leżał ciemny parkiet. A na ścianach były położone jasnobrązowe panele. Jednak w żadnym pokoju jeszcze nie było drzwi, co zostało natychmiast zauważone. Adi stanął w miejscu i zamrugał oczami.
- A... gdzie są drzwi? - Spytał.
- Jeszcze nie zostały przywiezione, ale za kilka dni powinny już być. - Odpowiedział Kai.
- Ja mam mieszkać w domu bez drzwi? Jak nie będę miał drzwi to ojciec nie da mi spokoju.
- Adi, nie zrzędź. Przecież Kai powiedział, że za kilka dni będą. - Odezwał się Gabriel i objął chłopaka ramieniem
- Boże, to będzie straszne. Zero prywatności.
- Przesadzasz. - Wtrącił Daniel - Zachowujesz się jak siedemnastoletnia dziewczyna, a nie jak chłopak.
- Wcale nie. A jak będę chciał w nocy iść po coś do picia i natrafię na moment, jak ty i Gabriel... - Adi poczerwieniał trochę na twarzy - ...no wiecie... To mi spaczy moją dziecięcą psychikę do końca życia.
- Tak, jasne. Pewnie tak naprawdę boisz się, że jak wejdziemy do twojego pokoju to zobaczymy jakieś zbereźne gazetki i plakaty z gołymi kobietami. - Stwierdził nieco złośliwie Gabriel i uśmiechnął się szelmowsko do chłopaka.
- Nieprawda. - Adi zaczerwienił się jak burak i spojrzał odruchowo w stronę przysłuchującego się tej rozmowie architekta.
Kai spojrzał uważnie na chłopaka i uśmiechnął się jakby do siebie. Jednak Adi na to nie reagował tylko powiedział:
- To gdzie jest mój pokój?
- Zaraz pokażę. - Powiedział Kai - Proszę za mną - mężczyźni poszli za nim.
Pierwsze pomieszczenie było gabinetem, który był jeszcze niewykończony, brakowało tam mebli. Samo pomieszczenie miało kolor zielony. Zarówno ściany jak i podłoga były w tym kolorze. Było tam duże okno, mała kanapa w kolorze trawy, a także szklany stolik koło niej. Z prawej strony stały regały na książki, a z lewej znajdowała się pusta przestrzeń.
- A z tej strony, co będzie stać? - Gabriel skierował swoje pytanie do architekta.
- Tam będzie stało biurko z komputerem, może przejdźmy dalej. - Zaproponował.
W kolejnych drzwiach znajdowała się sypialnia. Była ona urządzona w kolorach nieba . Na środku stało duże dwuosobowe łóżko, z każdej strony był mały stolik nocny, a naprzeciwko łóżka były szafy lustrzane.
- To jest wasza sypialnia. - Zwrócił się do Daniela i Gabriela.
- Ładna. - Stwierdził młodszy - Choć ciekawi mnie to, po co są tutaj te lustra.
- Niestety ja tego nie wiem, może jak wstawią drzwi dowiesz się tego osobiście od Daniela. - Starszy tylko uśmiechnął się tajemniczo. - Tam jest łazienka. - Wskazał na pomieszczenie w głębi sypialni.
W kolejnych drzwiach znajdował się pokój zamieszkiwany chwilowo przez Kaia. Był urządzony w kolorze pomarańczy. Stały tam szafy w tym kolorze. Było tam łóżko dwuosobowe. Koło okna leżały dwie duże poduszki do siedzenia. Na ścianie wisiały czarno białe fotografie, na podłodze leżał czerwono-pomarańczowy dywan.
- Małe pytanko. - Zagadnął Adi patrząc w stronę swojego ojca.
- Słucham?
- Czy on... - wskazał na architekta -...będzie z nami mieszkał?
- Tak, przez pewien czas. A co?
- Nie już nic, wiem już wszystko. Ale czy mogę w końcu zobaczyć swój pokój i się położyć?
- Oczywiście. Twój pokój jest tutaj. - Zwrócił się do chłopaka pokazując mu drzwi naprzeciwko swojego pokoju. - Z drugiej strony jest jeszcze drugi pokój dla ciebie. Będziesz tam mieć komputer książki i wszystkie niezbędne rzeczy potrzebne ci do nauki i rozrywki. W kolejnym pokoju znajdują się książki, płyty i inne rzeczy związane z waszymi pasjami. Pokuj jest urządzony raczej w nowoczesnym stylu, ale jego dużym plusem jest to że znajduje się tam kominek. Schody koło wejścia na korytarz prowadzą na wyższe piętro gdzie na razie prawie nic nie ma. Tam będzie można wejść zobaczyć gwiazdy i niebo, w pokoju jest kilka okien które świetnie ukazują widok na niebo - Kai westchnął - To by było na tyle. Teraz życzę dobrej nocy i pamiętajcie, że to, co się śni na nowym miejscu się spełnia. - Puścił oczko Adiemu. Chłopakowi nie spodobało się to. Odwrócił się plecami do mężczyzn. Nawet nie raczył powiedzieć dobranoc, tylko od razu poszedł do siebie.

***

Gabriel był zachwycony nowym domem, czego nie mógł powiedzieć Adi. Szczególnie przerażało go kilka rzeczy, jedną z nich był młody architekt, który będzie mieszkał razem z nimi, drugą irytującą go rzeczą był fakt, że nie było w pokojach drzwi i teraz siedział w swoim nowym lokum i myślał o tym jak to będzie później. Na razie poszedł się wykapać do swojej łazienki. Jeden z plusów nowego domu - każda sypialnia ma osobną toaletę. W jego była duża wanna, prysznic, umywalka i ubikacja. Czyli wszystko to, co człowiekowi do szczęścia potrzebne.
Pokój był urządzony w fiolecie. Znajdowało się tam duże wygodne łóżko, szafy z lustrami stolik i dwa fotele. Na podłodze była gruba ciemnofioletowa wykładzina, a w oknie znajdowały się jasne zasłony. Na łóżku była narzuta w takim samym kolorze jak zasłony.
Układał się do snu, kiedy z pokoju obok doszły go ciche jęki. Nie przejął się tym bardzo, pamiętał dobrze, że jak mieszkali w tamtym mieszkaniu, jak przychodził Gabriel, to w nocy zawsze było słychać jak się ze sobą kochali. I teraz jest tak samo, miał tylko nadzieje, że jak będą wstawione drzwi do wszystkich pomieszczeń to nie będzie musiał tego słuchać. Zasypiał już na dobre, gdy do jego pokoju ktoś wszedł. Domyślił się, że to Kai bo tamtych dwóch nadal było słychać.
- Mogę o coś zapytać? - Usłyszał cichy głos
- Jak już mi przerwałeś to pytaj.
- Czy oni tak często? Nie wiem jak ty, ale ja nie potrafię zasnąć.
- Nie martw się tym, oni tak zawsze, a teraz chyba będzie to jeszcze częstsze i nie zdziwiłbym się jak by to jeszcze potrwało jakąś godzinę, czy nawet dwie.
- Tak myślisz? To ja dziś chyba nie zasnę. Mam strasznie wrażliwy słuch i lekki sen. Zejdę na dół i napije się czegoś, będziesz mi towarzyszyć?
- Czemu nie? I tak teraz nie zasnę.
Zeszli do kuchni. Kai nastawił wodę na herbatę, a Adi usiadł przy wysokim blacie który przypominał trochę bar. Siedział na wysokim krześle wykonanym z jakiegoś metalu. Cała kuchnia była urządzona w tonacji czarno srebrnej. Postawił dwa kubki na stole. Jeden dla młodszego, drugi dla siebie. Przez chwile panowała niezręczna cisza która została przerwana pytaniem architekta.
- I jak ci się podoba dom?
- Ładny, nawet bardzo. Jak wpadłeś na to, że lubię fioletowy? Świetnie urządziłeś mój pokój.
- Twój ojciec mi powiedział, w jakich kolorach co ma być urządzone, i oczywiście trochę intuicji. - Uśmiechnął się do niego zalotnie.
- Hmm, ciekawe. Zastanawia mnie jeszcze jedna sprawa. Skąd cię ojciec wziął? Bo nie wyglądasz na dużo starszego niż ja.
- No cóż... Rok temu skończyłem architekturę na uczelni w Gliwicach. Zaraz potem natrafiłem na ogłoszenie, że ktoś poszukuje architekta i tak tu trafiłem. Wtedy byłem ze swoim chłopakiem najlepszy na roku. Jednak po kilku miesiącach ze mną zerwał i zostałem na lodzie. Dlatego Daniel, twój ojciec zaproponował mi, żebym podczas projektowania domu zamieszkał z wami. Mam nadzieje, że nie będzie to kłopot.
- To... to ty jesteś...gejem? - Spytał blondyn i zamrugał oczami.
- Uhm...
--------------------------------------------------------------------------------
Tak, jestem. - Odpowiedział Kai
- Aha. - Adi zgarbił się i spojrzał na swój kubek z herbatą.
- Czy to ci przeszkadza? - Spytał cicho Kai
- Eee... Nie, jasne, że nie. Tylko zastanawiam się, jak to jest zostać na lodzie.
- Wierz mi bardzo nie miło. - upił kolejny łyk herbaty - Mogę się ciebie o coś zapytać? - Trzymał kubek w dłoni ogrzewając ją.
Nie wiedział czy robi właściwie, ale chłopak mu się podobał i chciał wiedzieć czy ma chociaż cień szansy u niego.
- Pytaj, jak chcesz.
- Czy ty... Skoro twój ojciec i Gabriel są razem... - przerwał patrząc z uwagą na blondyna.
- No...? Wal.
- Czy ty też interesujesz się chłopcami? - Spytał w końcu
- Co? - Chłopak otworzył usta - A co cię to w ogóle obchodzi? Myślisz, że jak jesteś starszy i nawet przystojny... - spiekł buraka - ...To możesz się pytać o takie rzeczy?! - Zdenerwował się młodszy - Wiedz, że nie. Nie interesuję się innymi mężczyznami. - Odstawił kubek, który był pusty i drugi raz tej nocy poszedł do pokoju bez pożegnania. Kai został w kuchni.
- I po co zadawałeś to pytanie idioto? - Spytał sam siebie - Boże, jaki ja jestem głupi. Zawsze muszę palnąć coś głupiego. Teraz chłopak się do mnie zrazi albo każe się wynieść z domu. - Kai wiedział, że to było głupie, ale niestety w takich sprawach jak zwykle pomyślał za wolno. Nie chciał zrażać do siebie chłopaka. Teraz będzie musiał zrobić wszystko, by Adi go poczuł do niego sympatię.
Chłopak mu się bardzo podobał, a Kai nie należał do facetów, którzy szybko rezygnują.

Co za kretyn?- Myślał Adi - Myśli że jest przystojny to od razu na niego polecę?! Jest w wielkim błędzie. Pewnie teraz będzie chciał mnie przepraszać... Zobaczę, przyjmę przeprosiny albo i nie. Heh teraz pewnie się zastanawia czy będzie mógł po czymś takim dalej tu mieszkać. Ale sam się o to prosił kretyn jeden. - Adi wściekły położył się do łóżka i próbował zasnąć, ale myśli o młodym architekcie krążące po jego głowie nie dawały mu spokoju.

- Jak myślisz, stało się coś? Najpierw Adi wbiegł tu robiąc mnóstwo hałasu, a teraz Kai. - Spytał Gabriel słysząc wchodzącego na górę architekta.
- Nie wiem, może się pokłócili. Nie martw się tym, przejdzie im do jutra. No nie martw się. - Objął go w tali lekko przyciskając jego ciało do łóżka.
- Jeszcze ci mało? - Spytał zadziornym głosem Gabriel - Chcesz kontynuować?
- Bardzo chętnie. Zobaczysz, że na długo nie zapomnisz tej nocy...
Obietnica została spełniona. A Kai'owi jakoś udało się zasnąć choć już nie tylko jęki mu przeszkadzały, ale też jego własne myśli, które wciąż błądziły wokół tego chłopaka o brązowych oczach...


***



Gabriel wstał jak zwykle w dobrym humorze, zwłaszcza po wczorajszej nocy. Zszedł do kuchni z zamiarem zrobienia sobie porannej kawy. Na miejscu zastał Adriana krojącego z zawziętością chleb.
- O, Adi. Czyżbyś robił mi pyszne śniadanko? - Podszedł do chłopaka.
- Nie wiem, czy będzie pyszne, ale na pewno będzie to śniadanko.
- To chyba zrozumiałe, w końcu jest dziewiąta rano. - Odparł mężczyzna i przeczesał włosy palcami - A gdzie jest Kai? - Spytał, szukając filiżanki do kawy.
- Nie wiem. Nie interesuje mnie to. - Odpowiedział chłopak przez zęby.
Gabriel spojrzał na niego z uniesioną brwią i po chwili na jego twarzy zagościł nieco złośliwy uśmieszek.
- Czyżby Adi poprztykał się wczoraj z naszym nowym architektem?
- Nie.
- Jasne, a ja jestem dziesięcioletnią dziewczynką w różowej sukience z kokardkami. - Odparł złośliwie Gabriel. - Słyszałem, jak wbiegałeś w nocy po schodach i sądząc po odgłosach tej bieganiny nie szalałeś z radości... Więc?
- Co "więc"?
- Co się wczoraj stało? - spytał Gabriel
- Nic się nie stało. Po prostu ten cały... Kai, jest taki denerwujący...
- Próbował cię zaciągnąć do łóżka? - Spytał Gabriel przerywając Adiemu.
- C...Co? Nie! Nie chciał mnie zaciągnąć do łóżka! - Krzyknął Adi wymachując nożem
- To dlaczego zrobiłeś się taki czerwony na twarzy? - Spytał złośliwie Gabriel
- Nieprawda! To... to przez tą pogodę. Jest gorąco i czasem mogę być czerwony na twarzy! - Adi odwrócił się do Gabriela plecami i ponownie zaczął kroić chleb. Czerwonowłosy uśmiechnął się pod nosem i podszedł do chłopaka.
- Rumieniec na twojej twarzy może jedynie znaczyć, że jednak wczoraj stało się coś, co istotnie wkurzyło cię w naszym młodym architekcie. - Adi poczerwieniał jeszcze bardziej.
- Co on ci takiego zrobił?
- Nic. Po prostu nie podoba mi się. Nie lubię go. I w ogóle jest... dziwny, a to jego imię i nazwisko? Skąd on się urwał? Z Bangladeszu?
- Co za wrogość. I to w stosunku do właściwie obcego człowieka... Powiedz Adi, dobierał się do ciebie?
- Nie!
- W takim razie powiedziałeś mu, że ci się podoba i dał ci kosza.
- Głupek!
- Co tu się dzieje? - Spytał Daniel, który jeszcze nie całkiem rozbudzony stanął w drzwiach.
- Ja ty seksownie wyglądasz z tą rozczochraną czuprynką. - Gabriel zaczął iść w stronę mężczyzny. - Nie ruszaj się.
- Że co? - Spytał zaspanym głosem.
Po chwili jednak poczuł ciepłe usta na swoich własnych i rozbudził się do końca.
- Miejcie wzgląd na moje zdrowie psychiczne i przestańcie się obściskiwać, dobrze? - Odezwał się poirytowany chłopak.
Trzymany przez Gabriela Daniel z trudem oderwał się od warg swojego kochanka i spojrzał na naburmuszoną minę syna.
- Co cię ugryzło?
- Ja wiem. - Odezwał się Gabriel - Wielgachny owłosiony pająk i to na dodatek prosto w tyłek!
- Odczep się Gabriel.
- Ale ja się wcale nie przyczepiłem
- Przestańcie. Obaj. Nie mam zamiaru wysłuchiwać waszych sprzeczek od samego rana. - Powiedział Daniel
- Ależ kochanie. My się wcale nie sprzeczamy. A poza tym Adi jest dziś w takim humorze bo wczoraj pokłócił się ze swoim chłopakiem.
- Co? Adrian! Dlaczego mi nie powiedziałeś, że się z kimś spotykasz? I że jest to chłopak?
- Nie spotykam się z żadnym chłopakiem! Gabriel sobie coś ubzdurał.
- Na pewno sobie tylko coś ubzdurał? - Spytał Daniel
- Oczywiście! Niby z kim miałbym się spotykać? Nikogo tu nie znam, oprócz was!
- Jak to? Czyżbyś już zapomniał o tym uroczym dwudziestopięcioletnim architekcie? - Spytał Gabriel ze złośliwym uśmiechem na twarzy. Adi zmrużył oczy.
- Ale ja się wcale z nim nie spotykam. Nawet go nie znam. Gabriel zawsze coś nawymyślać. - Spojrzał ponuro na czerwonowłosego - Wychodzę, pewna osoba wprowadza mnie w nerwowy stan psychiczny. - Spojrzał na Gabriela i opuścił kuchnię.
- Widzę, że droczenie się z moim synem jest twoim ulubionym zajęciem. - Stwierdził Daniel i podparł się pod boki. Drugi mężczyzna objął blondyna w pasie i pocałował go w szyję.
- Przecież dobrze wiesz co jest moim ulubionym zajęciem. - Daniel chciał odpowiedzieć, ale został wciągnięty w długi pocałunek.


***



Kai zbliżył się do pokoju Daniela i Gabriela. Zapukał we framugę drzwi.
- Tak? A to ty Kai. Wejdź. - Odpowiedział Daniel, który właśnie zawiązywał sobie krawat.
- Przepraszam, że przeszkadzam, ale czy nie widziałeś moich planów poddasza? Zostawiłem je wczoraj w kuchni w dużej niebieskiej teczce, ale nigdzie nie mogę ich znaleźć.
- Nie wiem, gdzie mogą być... Ale, spytaj Adriana. On wczoraj sprzątał kuchnię. Pewnie gdzieś to przełożył.
- Och... Adriana...
- Coś nie tak? - Spytał Daniel
- Nie, nic. Dzięki, zaraz do niego pójdę. - Odpowiedział Kai z uśmiechem i udał się pospiesznie na korytarz. Oparł się o ścianę i westchnął ciężko. Nie rozmawiał z Adrianem od dwóch dni. Chciał się do niego zbliżyć, ale chłopak skrupulatnie go unikał. Widocznie ciągle był zły o tą rozmowę. Ale w końcu Kai musiał z nim porozmawiać. Przecież nie mogą przez cały czas zachowywać się jak obrażone na siebie pięcioletnie dzieci.
Ponownie westchnął i ruszył w stronę pokoju chłopaka.
- Adrian? Adi? - Nikt nie odpowiedział, więc Kai wszedł do pokoju. Nikogo nie było, jednak dochodziły do niego odgłosy z sąsiedniego pomieszczenia. Przeszedł dalej i w wejściu do łazienki dostrzegł ruch.
- Adrian, nie widziałeś może... - Kai zamilkł, gdyż przed sobą miał wychodzącego spod prysznica całkiem nagiego chłopaka, który na jego nieszczęście go zauważył.
- Aaaaaa!!! Co ty tu robisz?! - krzyknął Adrian ze złością i natychmiast zakrył się ręcznikiem.
- Ja chciałem tylko...
- Kto ci tu w ogóle pozwolił wejść?! Wynoś się stąd!!!
- Przepraszam, ja nie chciałem cię zobaczyć... - Adrian poczerwieniał na twarzy - Ja chciałem tylko spytać się...
- Nie obchodzi mnie to, o co chciałeś mnie spytać!!! Pukać nie umiesz?!
- Ale ja...
- Wyjdź!!!! - Kai wyszedł pospiesznie z pomieszczenia.
Po chwili do łazienki wszedł Gabriel i spojrzał z lekkim zaskoczeniem na jeszcze wściekłego i czerwonego do granic możliwości chłopaka.
- Co się stało? Dlaczego tak krzyczałeś? I dlaczego Kai wybiegł z twojego pokoju?
- Nic się nie stało. Z resztą, co cię to obchodzi?! - Krzyknął trochę zbyt nerwowo.
- Twój wybuch złości i potężny rumieniec na twarzy świadczą o czymś innym. - Odpowiedział Gabriel z uśmiechem na twarzy.
- Odczep się!
- A co? Kai chciał się do ciebie dobrać?
- Nie!
- Wiesz, tworzylibyście dobraną parę.
- Chyba oszalałeś? Ja i Kai? A zresztą on mnie nie interesuje... w... w taki sposób... - Adi zaczął czerwienić się jeszcze bardziej
- A w jaki sposób interesuje cię Kai? - Spytał
- Spadaj Gabriel!!!
- Cóż za agresja. - Adi spiorunował go wzrokiem - Dobrze, już idę. Ale naprawdę tworzylibyście ładną parę. - Chłopak wycelował w niego kapciem, jednak Gabriel zdążył już zniknąć. Adi szczelniej okrył się ręcznikiem i oparł się o ścianę.
- O Boże, o mnie widział nago. Nago!! A moje ciało jest takie okropne... Teraz na niego nie spojrzę. Chcę umrzeć...


***



Kolejne dni mijały podobnie. Jednak atmosfera się troszkę rozluźniła i już każde spotkanie Adiego z architektem nie kończyło kolejnym nieporozumieniem. Zbliżał się koniec wakacji wtedy dopiero Daniel oznajmił Adiemu, że musi zapisać go do szkoły.
- Co to za szkoła? - Spytał swojego ojca idąc obok niego przez zatłoczoną ulicę.
- Jedna z najlepszych szkół w mieście. Nie będziesz miał tu wielu kłopotów z nauką. Nie wspominając, że to troszkę będzie kosztować.
- Jak to? Tylko nie mów, że ta szkoła jest prywatna. Nie...ja nie chce znowu mieć na głowie głupich dziewczyn, tak jak w poprzedniej. Nie wytrzymam tutaj długo.
- Adrian nie lamentuj nawet nie wiesz jak tu jest. Z tego, co słyszałem dziewczyn w tej szkole jest dużo mniej niż chłopaków. Więc powinno ci się spodobać. Podobno jakieś 95% szkoły to właśnie oni.
- Ach...w takim razie nie ma co narzekać. A tak z czystej ciekawości jaka to szkoła?
- Nie mówiłem, przepraszam. Ale ja tego już nie będę nadrabiać. Chodź w końcu do środka.
Weszli do stosunkowo nowego budynku, który był rzeczoną szkołą. Daniel zapukał do drzwi z napisem sekretariat.
- Dzień dobry. Czy zastałem może pana dyrektora?
- Dzień dobry. Tak jest w swoim gabinecie. Proszę chwile zaczekać. Zaraz się spytam czy was przyjmie.
Starsza kobieta poszła w kierunku drugich drzwi. Po chwili znikneneła za nimi.
- Proszę. Dyrektor was przyjmie.
Adi był trochę przestraszony tym, że jego pierwsza wizyta w nowej szkole zaczyna się w gabinecie dyrektora. Dla niego było to troszkę dziwne ale nie wiedział jak jest w innych szkołach. Do tej co chodził wcześniej dyrektor bardzo niechętnie przyjmował uczniów do gabinetu, a tu taka niespodzianka.
- Dzień dobry. Pan Heling, prawda? - Starszy mężczyzna skierował pytanie do Daniela patrząc co chwilę na wyraz zdziwienia na twarzy chłopaka.
- Tak to ja. Przyprowadziłem ze sobą syna. Jak już wcześniej wspomniałem, chciałbym zapisać go do tej szkoły. Już w Warszawie słyszałem same dobre opinie o pańskiej placówce.
- Miło mi to słyszeć. Oczywiście nie widzę problemu, żeby pański syn uczęszczał do tej szkoły. A do której klasy? - Dyrektor spojrzał na Adriana.
- Teraz? Do drugiej, panie dyrektorze. - Odpowiedział Adi.
- Dobrze. A na jaki chciałbyś iść kierunek? Mamy tu kilka, bardzo oblegane jest kulturoznawstwo oraz projektowanie wnętrz, a także inne dziedziny życia.
- Mógłbym zobaczyć jakie są inne kierunki?
- Oczywiście. - Odpowiedział i podał chłopcu kartkę z wypisanymi kierunkami.
- Proszę.
Po kilku minutach Adi wybrał kulturoznawstwo z elementami filmu i teatru. Po wybraniu profilu dyrektor mówił jakie będą wchodzić w ten dział przedmioty, jakie będą obowiązkowe, co trzeba będzie zaliczać, a na samym końcu powiedział:
- To chyba już wszystko w takim razie spotykamy się pierwszego września. Postaram się o to, żeby ktoś z twojej nowej klasy czekał na ciebie przed szkołą.
- Dziękuje bardzo za wszystkie informacje. Dowidzenia.
Daniel wraz z Adim wyszli z budynku i skierowali się do samochodu. Mieli jeszcze jechać obejrzeć kancelarię. I w końcu zobaczyć miasto w jakim przyszło im mieszkać.
Zatrzymali się przed budynkiem, który swoim wyglądem do złudzenia przypominał kamienicę, i rzeczywiście nią był. Jednak była ona całkiem odnowiona, z resztą jak wszystkie domy, które stały na tej ulicy. Daniel zaprosił Adriana do środka. Biuro mieściło się na pierwszym piętrze i zajmowało całe piętro. Gdy weszli do środka zastali w nim Kaia wraz z Gabrielem.
- Cześć! I jak w szkole? - Spytał Kai kierując wzrok ze sterty papierów na Adriana.
- Jakoś przeżyje, a wy co tu robicie?
- Próbujemy wszystko ustawić i przeglądamy wykończenie projektu. Właściwie wszystko jest już gotowe. - Powiedział starszy z dwójki, która była w biurze. - A tak właściwie co dziś robimy po pracy?
- Ja z tobą zostaniemy tutaj i pomyślimy nad kilkoma rzeczami. A młodzi mogą za chwile jechać do domu. Może będą mieć tam jakieś zajęcie?
- Ja nie mam nic przeciwko. Z miłą chęcią spędzę resztę dnia z Adrianem. - Kai uśmiechnął się serdecznie do blondyna, który natychmiast się zaczerwienił na twarzy.
- Dam Kai'owi swój samochód. A my przyjedziemy razem. - Zaproponował Gabriel i rzucił architektowi kluczyki od swojego wozu.
- W takim razie idziemy. - Odparł Kai i objął ramieniem Adriana.
- Tylko nie szalejcie za dużo w moim samochodzie. Niedawno wymieniałem obicie siedzeń. - Gabriel uśmiechnął się złośliwie do chłopaka, który spiorunował go wzrokiem i zaczerwienił się jeszcze bardziej.
- Adi może chciałbyś zwiedzić miasto? Co ty na to? - Spytał nagle Kai
- Czemu by nie? W końcu mieszkam tu prawie miesiąc i nie wiem gdzie co jest.
- To pójdziemy zwiedzić miasto, a potem wrócimy do domu.
- A emeryci, o której wrócą do domu? - Zapytał najmłodszy.
- Chcesz być uziemiony za tych emerytów? - Spytał Daniel - Najprawdopodobniej będziemy wieczorem. Ugotuj obiad.
- Zobaczę. Zależy ile zejdzie nam w mieście.
- Do zobaczenia wieczorem.
Wyszli z budynku. Poszli w stronę samochodu sportowego od Gabriela.


***


Samo miasto nie było już nowe. Mijali liczne zabytki chodząc po jego uliczkach. Było bardzo gorąco, więc w pewnym momencie Kai zaproponował:
- Może pójdziemy się czegoś napić. Mnie jest gorąco, a jak ty się czujesz?
- Dobrze, choć masz racje, chyba muszę się orzeźwić po tym wszystkim. Więc gdzie proponujesz iść?
- Wiem gdzie pójdziemy. To około pięć minut drogi stąd, moje ulubione miejsce wypoczynku.
- Więc prowadź.
Szli mniej więcej tyle ile mówił Kai. Zaszli do odnowionej kamienicy. Wnętrze budynku było urządzone w zieleni z domieszką białego. Kai wraz z Adrianem usiedli przy stoliku i zamówili zimne napoje wraz z lodami. Po kilku minutach podszedł go nich chłopak w wieku Kaia. Przywitał się z nim całując go w policzek, zaś młodszemu podał rękę przedstawiając się.
- Jestem Krystian, znajomy Kaia ze szkoły.
- Adrian. Miło mi.
- Przysiądź się do nas. - Zaproponował starszy. Krystian z uśmiechem przystał na propozycję bruneta i usiadł obok niego. Adi był lekko poirytowany.
Jak ten facet mógł pocałować mojego Kaia, jak on tak mógł?
Po chwili przyłapał się na tym, że nazwał architekta swoim.
O czym ja myślę? Muszę się uspokoić. Spokojnie, jest dobrze... Niech on się wreszcie od ciebie odczepi.
Chłopak był tak zajęty swoimi myślami, że nie zorientował się, że ktoś go woła.
- Adi dobrze się czujesz? Nie wyglądasz najlepiej. - Stwierdził Kai.
- Nic mi nie jest... tylko się zamyśliłem. Czy możemy już wrócić do domu?
- Oczywiście. Chodź. To my już pójdziemy. Do zobaczenia. Miło było cię spotkać Krystian. - Powiedział po czym chwycił młodszego wokół pasa i wyszedł z nim na ulice.
- Na razie. - Powiedział jego znajomy i podążył tylko sobie w znanym kierunku.

***


Adrian często kłócił się z Kaiem. Sam nie wiedział, dlaczego. Czy to dla zabawy czy też, dlatego że chłopak mu się tak podobał. Kiedyś pokłócił się z nim o to, że Kai wszedł do jego pokoju bez pukania. Choć zawsze tak robił wtedy musiał się z nim pokłócić. Daniel z Gabrielem coraz częściej gdzieś wychodzili. Niekiedy nie było ich dwa trzy dni w domu z powodu interesów wtedy to chłopcy zostawali sami. Rozmawiając ze sobą. Zbliżali się przez to do siebie. Wtedy Adi już wiedział, że kocha tego architekta o dziwnym imieniu. Już wiedział, dlaczego wtedy go tak zabolało jak tamten chłopak go tak pocałował. Postanowił tego mu nie mówić i nic nie robić w tym kierunku poczeka aż Kai sam zacznie powtórnie o niego zabiegać wtedy zgodzi się na wszystko, co tamten będzie chciał.

***


- O której jutro masz rozpoczęcie roku? - Spytał Gabriel niosąc ciepłą herbatę do salonu.
- O 9 rano. - Odpowiedział Adi siedząc na fotelu z sokiem pomarańczowym, z drugiej strony siedział Kai. Na sofie leżał Daniel z głową opartą o Gabriela.
- Nie pasuje nam żeby cię podrzucić. A martwię się czy tam jutro trafisz.
- Jakoś trafie ojciec. Chyba pamiętam.
- To może Kai cię zawiezie? - Zaproponował Daniel z pytającym wyrazem twarzy w stronę architekta.
- Nie ma sprawy. Czyj samochód mam wziąć?
- Weźmiesz mój, a my sobie poradzimy. - Powiedział Gabriel głaszcząc starszego po włosach. - Masz wszystko czego potrzebujesz? Wiedz gdzie jutro masz iść?
- Tak...przynajmniej większość rzeczy wiem. A resztę ma mi ktoś przekazać, więc się nie martwię.
- Nie masz czym, szkoła jest dobra, nauczyciele mili, a jednego z profesorów znam osobiście. - Powiedział Kai - Zdzwonił i powiedział, że będzie cię uczył. Poznał wasze nazwisko po tym jak kiedyś mu opowiadałem u kogo będę pracować.
- Aha. W takim razie powiesz mi coś o nim więcej?
- Nie.
- Dlaczego? - Podszedł do starszego chcąc coś od niego wyciągnąć. - Powiesz coś o nim?
- Nie i koniec, kropka. - Adrian naburmuszył się z zamiarem odejścia, jednak Kai nie pozwolił chłopcu odejść tylko chwycił go za plecy i przyciągnął do siebie. Zanim młodszy się zorientował pól leżał na Kai'u.
- Puść mnie zboczeńcu jeden. Tobie tylko jedno w głowie. - Powiedział to raczej żartem niż z obrazą. Próbował się wyswobodzić z uścisku mężczyzny, jednak nic nie zdziałał. Gabriel zaczął się śmiać. - A wy zamiast mnie od niego ratować bezczelnie przyglądacie się. I pewnie mieliście nadzieje, że dam się mu zgwałcić na waszych oczach, co?
- Jak możesz nas o takie coś posądzać? Z resztą jakby Kai zaczął się do ciebie dobierać na poważnie to byśmy wyszli. - Odparł Gabriel z uśmiechem na twarzy.
- Nawet na rodzinę nie mogę liczyć. Ten świat schodzi na psy. - Mruknął Adi, dał za wygraną i nie szamotał się już w uścisku Kai'a.
- A tak właściwie, to byś sobie w końcu kogoś znalazł co? - Zaproponował Gabriel.
- Masz kogoś na myśli?
- No może, ale nie wiem czy on będzie chciał. A tak w ogóle kochanie ty nasze... co wolisz, chłopców czy dziewczyny?- Spytał
- Nieważne.
-Ważne, odpowiedz bo cię nie wypuścimy. - Pokręcił głową skrywając ją pod włosami.
- Więc jak? Kochanie to dla twojego dobra.
- Jasne, dla mojego dobra. Nie powiem wam. Kai puść mnie.
- Nie chcę. - Odpowiedział mężczyzna
- Dlaczego nie chcesz nam powiedzieć? Czy to aż taka tajemnica? - Spytał Gabriel
- A po co chcecie to wiedzieć? Piszecie o mnie książkę?! To moja prywatna sprawa i nie mam ochoty wam o tym mówić. Puść mnie wreszcie Kai, bo już nigdy się do ciebie nie odezwę!- Kai zrobił to co chciał chłopak, który spojrzał na niego z wyrzutem. - Przestańcie mnie wreszcie zadręczać!!
Nic nie powiedzieli, a Adrian poszedł do siebie.
- Cóż za niezwykle wybuchowa reakcja. - Stwierdził po chwili Gabriel
- Mogłeś tak na niego nie naciskać. - Odezwał się Daniel i spojrzał groźnie na swego kochanka.
- Ale ja chciałem się tylko dowiedzieć jakiej orientacji jest nasze słoneczko.
- Mam nadzieję, że go nie uraziłem. - Mruknął Kai
- Raczej nie. - Stwierdził Daniel. - A ty już go nie dręcz. - Spojrzał na Gabriela - Jemu jest już wystarczająco ciężko z tym, że ja i ty jesteśmy razem. Potem okazało się, że ty jesteś gejem... - zwrócił się do Kai'a.
- Mogę coś powiedzieć? - Wtrącił Gabriel.
Obaj pokiwali głowami.
- Może on się bał powiedzieć o tym, dlatego, że Kai tu jest? - Spojrzał się w stronę architekta. - Bo jak to inaczej wytłumaczyć, co? Może mu się podobasz? A on myśli, że stracił u ciebie szanse po tym co w lato się działo.
- Wątpię w to, żebym mu się podobał. Jednak mam nadzieję, że nic mu się nie stało. - Odpowiedział Kai


***



Ranek minął w dość znośnej atmosferze, chociaż Adrian nie odzywał się do nikogo.
W trakcie jazdy samochodem do nowej szkoły także milczał. Kai postanowił uszanować to, że Adi nie chce z nim rozmawiać i także się nie odzywał. Wolał nie pogarszać sytuacji.
Pod szkołą znaleźli się pół godziny przed rozpoczęciem roku.
- O której po ciebie przyjechać? - Spytał cicho Kai
- Nie wiem. Za jakieś półtorej godziny. - Odpowiedział chłopak i wysiadł z samochodu. - Na razie. - Kai spojrzał na oddalającego się chłopaka i odjechał.

Adrian wiedział, że ma być przed salą swojej klasy. Gdzie ona była też wiedział, tylko nie wiedział czy to na pewno ta klasa. Stał na uboczu korytarza i przyglądał się grupie uczniów. Prawdę mówiąc trochę bał się do nich odezwać. Po chwili jednak podszedł do niego wysoki szczupły chłopak. Z czerwono granatowo różowo-czarnymi włosami do ramion związanymi w warkocz. Na rękach miał pełno rzemyków i koralików. W ogóle dziwnie wyglądał. Zmierzył wzrokiem blondyna i uśmiechnął się lekko.
- Mały, ty jesteś ten nowy? Adrian, tak? - Chłopak pokiwał głową.
- Miło mi. Jestem Kamil Tauber i zostałem wysłany w twoim poszukiwaniu. Obowiązki zeszłorocznego przewodniczącego. - Podał mu rękę.
- Mnie także jest miło cię poznać. Jesteś pierwszą osobą którą poznałem w tym mieście z ludzi w naszym wieku po przeprowadzce.
- Spoko mały. Trzymaj się mnie, to zajdziesz daleko.
- Eee...Jasne. - Odpowiedział Adi
- Ile już tu mieszkasz?
- Około miesiąca.
- To zdążyłeś się trochę zaaklimatyzować. Spodoba ci się tu.
Porozmawiali jeszcze chwile, ale musieli iść na apel. Po całym zamieszaniu zostali zaprowadzeni do klas. Adi zajął ławkę wraz z Kamilem.
Jego klasa składała się z 9 chłopaków i 3 dziewczyn. Przy czym dziewczyny były po prostu rozpuszczonymi lalkami którym rodzice płacili za szkołę. Adi z nowym kolegą stali koło wejścia do szkoły i dyskutowali o wszystkim co im ślina na język przyniosła. Adi kątem oka zauważył, że zbliża się w ich stronę jakaś dziewczyna. Spojrzała na nich gniewnie, podbiegła do Kamila i spoliczkowała go. Ten spojrzał na nią zaskoczony.
- Pieprzony pedale! Myślałeś, że nie dowiem się, co robiłeś na wczorajszej imprezie?! - Adi spoglądał zszokowany to na Kamila to na dziewczynę. - Jak mogłeś zrobić mi coś takiego?! Zrozumiałbym jeszcze gdybyś zrobił to z jakąś dziewczyną, ale ty musiałeś obściskiwać się z chłopakiem!!! Wiesz, jakiego wstydu się przez ciebie najadłam?!!
- Nie specjalne mnie to interesuje. - Odpowiedział Kamil i ponownie ręka dziewczyny zatrzymała się na jego policzku.
- Spokojnie. Chyba można wyjaśnić to mniej nerwowo? - Odezwał się nagle Adrian.
- Co? - Dziewczyna dopiero teraz dostrzegła blondyna - A co ty... - zawiesiła głos i spojrzała na niego groźnie. - To byłeś ty, prawda?! Musiałeś obmacywać mojego chłopaka zboczeńcu?! - Dziewczyna wymierzyła policzek zszokowanemu chłopakowi - Trzymaj się z daleka od Kamila!!!
- Anka, uspokój się! To nie on. Jest nowym uczniem. - Kamil złapał dziewczynę za ramiona.
- Nie dotykaj mnie! Jesteś podłą świnią!! I pomyśleć, że ja z tobą... - zakryła usta dłonią.
- I tak nie byłaś zbyt zadowalająca. - Kamil po raz trzeci został spoliczkowany. - Jakim prawem mnie bijesz? Zwłaszcza, że ty też obściskiwałaś się z innymi na wcześniejszych imprezach. Teraz jesteśmy kwita.
- Zrywam z tobą!!
- I dobrze. Sam chciałem to zrobić, bo mam cię już dosyć. - Dziewczyna spojrzała na niego wściekle, obróciła się na pięcie i odeszła od nich pośpiesznym krokiem. Kamil spojrzał na zszokowany wyraz twarzy Adriana.
- Eh... Właśnie miałeś okazję poznać Anię, moją... teraz już byłą dziewczynę.
- Uhm... Przykro mi, że ze sobą zerwaliście.
- A mi nie. Dobrze, że tak się stało. Była straszna. Tylko przepraszam za to, że osądziła cię o coś, czego nie zrobiłeś.
- Nic się nie stało. Ale trzeba przyznać, że cios ma mocny. - Adi złapał się za policzek
- Mnie to mówisz? Ja oberwałem trzy razy.
- A czy ty... czy naprawdę...
- Czy naprawdę całowałem się z chłopakiem? - Adi pokiwał głową - Tak. Całowałem się i to nie raz... bo widzisz... dla mnie są atrakcyjni i mężczyźni i kobiety.
- To znaczy, że jesteś bi?
- Tak. Tylko teraz chyba przerzucę się na facetów. Dziewczyn jak na razie mam dość.
- Aha... - Adi spoglądał na niego z lekkim zdziwieniem
- Jestem dla ciebie za szczery? Ehh... no cóż, taki już jestem. A poza tym najlepiej się rozmawia z osobami, których za dobrze się nie zna.
- Racja. - Odparł Adi i uśmiechnął się serdecznie do chłopaka
- Tak w ogóle to jak wrócisz do domu? - Spytał nagle Kamil
- Znajomy po mnie przyjedzie.
- Chyba już jest. - Adi obrócił się w drugą stronę i zauważył Kai'a stojącego koło samochodu.
- No fakt ma wyczucie czasu. To do jutra.
- Cześć! - Kamil poszedł w swoją stronę, a drugi chłopak podszedł do samochodu.
- Cześć Kai!
- Witaj. I ja było w szkole? - Spytał nieco zaskoczony entuzjazmem chłopaka
- Świetnie. Poznałem fajnego chłopaka.
- To miło. - Kai uśmiechnął się do blondyna
- Chodźmy już do domu, umieram z głodu.











 


Komentarze
Aquarius dnia padziernika 09 2011 19:23:15
Komentarze archiwalne przeniesione przez admina

Kru (Brak e-maila) 01:51 06-02-2005
Bardzo fayne opowiadanko czekam na dalsze części *^^*!
lollop (lollop@op.pl) 19:03 08-02-2005
fajne, fajne.. ^__________^ czekam na ciąg dalszy smiley
Yoan (Yoanne128@op.pl) 10:36 09-02-2005
Hm...coś mi tu nie pasuje...bishouneni są, fajna fabuła jest...a gdzie dalsze części?!Ale już mi pisać! ^ ^
Musca (Brak e-maila) 22:16 11-02-2005
A ja jak zwykle się przyczepię smiley
1. \"- Oczywiście. Ruszamy. - Odparł Daniel i wraz z Danielem i Adim wsiedli do samochodu.\" Hmmm... czytałyście to chociaż raz w całości? Tak na głos, albo chociażby po cichu? Jest dosyć dużo powtórzeń.
2. Błędy: w stylu: \"Pokuj jest urządzony raczej w nowoczesnym stylu, ale jego dużym plusem jest to że znajduje się tam kominek.\" PokUj?! Ratunku...
3. I na Merlina! Polska nie jest krajem obleganym przez gejów! Ja rozumiem - dwaj mężczyĽni mogą sobie być razem, ok. Ale, że syn jednego z nich również jest gejem i architekt ich urządzający dom też. To jakaś organizacja?
3. Budowa dialogów. Nie powinno być tak:
\" - Tak, jestem. - Odpowiedział Kai.\"
Ale tak:
\" - Tak, jestem - odpowiedział Kai.\"
4. Nie będę wnikała w psychikę bohaterów, ale te ich rozmowy... Strasznie, strasznie sztuczne. I cóż... tłumaczenia, że zarumieniłem się bo gorąco jest itd.? O boże... Nie jesteśmy w przedszkolu!
5. Nie przeczytałam do końca i szczerze mówiąc nie chce mi się. Przepraszam smiley
Radzę przejrzeć wszystko ponownie i pomyśleć nad naturalnością w dialogach.
Pozdrawiam i życzę sukcesów w dalszym tworzeniu smiley
ametarasu ( w polowiesmiley) (Brak e-maila) 18:16 12-02-2005
Musca - masz racje, w tym opowiadaniu jest duzo bledów, ale niestety teraz to juz jest musztarda po obiedzie i nie da sie poprawic, przynajmniej tej czesci. A dlaczego jest tutaj tak duzo gejów? Bo po prostu jestsmiley
Szkoda, ze nie przeczytalas tego do konca, ale nie oczekuje przeciez, ze spodoba sie to wszystkim. Dzieki za krytyke, zmobilizowala do poprawy tekstu.
Pozdrawiam
ametarasu (Brak e-maila) 19:02 12-02-2005
jeśli chodzi o budowe dialogów to już wina Worda bo mi wszystko poprawia ;/
a gejów jest dużo bo tak smiley w końcu nigdy nie wiadomo kto jest homo czyż nie? A tak w ogóle dzięki za krytyke, niekiedy warto wiedzieć co robi się Ľle. Tak samo jak moja druga połowa twierdze że nikogo nie bede zmuszać do czytania naszych wypocinsmiley
Pozdrawiam.
Yoan (Brak e-maila) 14:58 17-02-2005
A mnie się podoba. Geje sa bo to yaoi. Ametarasu -piszu dalej bo będzie z tobą Ľle! smiley czekam na dalszy ciąg! pozdrawiam!
Miek (miek@autograf.pl) 19:21 18-02-2005
Może i są te błędy, może i jest trochę powtórzeń, ale... mi to aż tak nie przyszkadza. Co do błędów- widziałamjakiś tekst(nie pamiętam jaki) to aż oczy bolały od ilości błędów. Nie mogę się już doczekać dalszych części. O ile się nie mylę, to Adrian będzie z Kai\'em lub tym kolegą z klasy ^^. Lub wyprowadĽ mnie z błędu **. No, to trzymam za ciebie kciuki w dalszym pisaniu ^^!!!
PS. Musca- ŻAŁUJ, ŻE NIE DOCZYTAŁAŚ DO KOŃCA. I NIECH LUCYFER BĘDZIE Z TOBˇ smiley.
ametarasu(w polowiesmiley) (Brak e-maila) 23:02 18-02-2005
Dzieki wszystkim za opinie, dalsze czesci juz sa napisane, jeszcze tylko drobne poprawki i beda gotowe do wyslania.
Miek - Kto bedzie z Adrianem jest juz raczej wiadome, prawda? ^~ Na razie nic nie powiem, bo moja lepsza polowa, która razem ze mna pisze to opko mnie zbije smiley
ametarasu (Brak e-maila) 02:50 20-02-2005
ja cie nie zbije smiley i wcale nie jestem tą lepszą połową
Miek (miek@autograf.pl) 21:58 26-02-2005
Ametarasu-chan, nie bądĽ taka, powiedz biednemu Miekowi, bo Miek jest gotów się rozpłakać ;(.
Aleee.......moja (nie do końcasmiley) kobieca intuicja podpowiada mi, że raczej z Kai\'em Adi będzie wiódł happy życie (Mój Głos Wewnętrzny: NO RACZEJ, BO ONI OD DAWIEN DAWNA SIĘ KOCHAJĄ, BAKA!!! - nie biiij, bo się rozpłaczę!!!!....smiley
WYSYŁAJ SZYBCIEJ, BO Z TASAKIEM POGONIĘ!!!
ametarasu(w polowiesmiley) (Brak e-maila) 00:05 27-02-2005
Nie bede Cie bic Miek ^^
A Kai i Adi... to juz wiadomo, jak beda wygladaly miedzy nimi ich relacje smiley
Kolejna czesc jest juz przygotowywana do wyslania.
(strasza tasakiem, boje sie ;__;, uke ratuj)
ametarasu(lepsza połowa) (Brak e-maila) 14:47 27-02-2005
ja cie ratować nie będe ale już wie i chyba nas nie zabije...a ja drugą wyśle tylko ją przeczytam smiley
(Brak e-maila) 15:44 11-03-2005
Nio dobra, opcio słodkie,ale autorka musi raczej poćwiczyć jeszcze pisanie, bo wszystko jest troszkę schematyczne i do przewidzenia. Ale ogólnie jest spox.
Miek (miek@autograf.pl) 15:22 20-03-2005
Ametarasu-chan, załóż sobie skrzyneczkę i wyślij mi swojego opcia, bo Me kce go jak najszybciej przeczytać
!!!
ametarasu (Brak e-maila) 18:58 21-03-2005
Poczekaj do aktualki. ^_~
miek (Brak e-maila) 13:52 29-03-2005
Ale ta aktualka NIGDY nie nadejdzieeee!!!!
Buuuuuuuuu
ametarasu (Brak e-maila) 14:06 29-03-2005
kiedyś napewno będzie smiley czekaj cierpliwie smiley
Schensi (Brak e-maila) 00:18 02-04-2005
ja cheeeeeeeeeeeeeeeeee wieeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeecej ^^
Kiri (Brak e-maila) 21:54 17-04-2005
Kiedy nowa część??
Livella (lindasek@interia.pl) 23:38 18-04-2005
Gliwice rulez!~.^ Opowiadanie jest prościutkie, błędy są, i stylistyczne, i ortograficzne, oraz kilka gramatycznych, ale kto ich nie robi?...dobra, można opuścić ręce^^\'
Były miejsca gdzie musiałam się cofać zdanie w tył by zrozumieć o co wogóle chodzi. Kilka rzeczy jest przerysowanych, ale w końcu to yaoi, ne? Rzeczywistość mamy na ulicach, a tylko nasi \"kochani\" miastowi skini mogą powiedzieć ilu gejów przypada mniej wiecej na miasto o przeciętej wielkości...jeśli oczywiście przedtem nauczyliby sie liczyć, ale cóż, cóż...opowiadanie mi sie w sumie podobało smiley Pisz szybko i wysyłaj. Aktualka podobno już wkrótce!
Shiro (Brak e-maila) 18:43 20-04-2005
Iz jak mówiłam tak przeczytałam i.......... mi sie podobałosmiley Czekam na drugą część z niecierpliwościąsmiley
moreorless (moreorless@wp.pl) 03:18 17-07-2005
To pierwszy txt, jaki tu przeczytałam i czuję się trochę, jakbym, marząc o kałachu, zamówiła u Ciebie maczetę , a dostała cep z dmuchanego plastiku. Puste toto jak wydmuszka. Bohaterowie papierowi niczym 100%-owo celulozowy wyrób.
Pamiętaj, że w pisaniu ważne jest nie tylko rjak?r1; i ro czym?r1;, ale też rpo co?r1;.
Ponieważ na ostatnie pytanie nie znalazłam odp., a na drugie r11; schematyczną do bólu, więc o tym pierwszym:
Za trafione uważam zarzuty Musci (Muski?), szczególnie ten o sztuczności dialogów. Dostawię tylko wagonik. Zalewasz masą niepotrzebnych opisów szczególnie wnętrzarskich! Dzięki temu rytm fabuły przypomina raczej migotanie komór + torsje tu i ówdzie, niż przemyślany proces wciągania czytelnika w losy, myśli i podświadomość postaci. Np.: rPokuj jest urządzony raczej w nowoczesnym stylu, ale jego dużym plusem jest to że znajduje się tam kominek.r1; Dowiedziałam się, jakie panele leżą w domu i jaką kolorystykę tam zastosowano, ale nie wiem gdzie podziały się tzw. drugie dna bohaterów. Wszystkich!
Odsyłam do biblioteki albo do księgarni. Czytać! Czytać! Czytać! Bezczelnie próbować zrzynać sprawdzone patenty lepszych od siebie, aż pojmie się wszystkie rządzące komunikacją z czytelnikiem zasady, które po wielu stronach własnej krwawicy i auto-cenzury, z pełną świadomością można będzie łamać.
Powodzenia m.in. w walce z ciągotami do nieistotnych szczegółów!
Aska Hime (aska_hime@wp.pl) 12:20 31-08-2005
No, pisz dalej! Kto nie doczekał do końca to nie doczekał i jego problem.. Mi się podobało... Ja tam nigdy ortograficznie raczej zazbytnio ^^\' nie piszę, chyba, że się pomylę.. _-_\'
Czekam na dalsze mam nadzieję, że dłuższe części.. Ogólnie nie ma się czego czepiać ale fakt ilość osób homo w tym opie jest przesadzona... A z Adiego zrób ślicznego uke ^_^ Pozdrawiam.. ;3
Aska Hime (jak wyzej ^^) 18:58 09-12-2005
Uch tak! druga cześć opka i moja druga wypowiedź.. Dalej pozostaję Twoją fanką smiley No i geji ciut mniej co wcale nie zaszkodziło. Adi sie wyrabia lepiej niż słodkie uke i prowokuje Kaia ^^ och jakie to słodkie... ^^ i o to chodzi!! mi sie podoba wszystko oprócz jednego faktu...: chcę więcej! Skikaj do klawiaturki i pisz mi tu!! a ja będę czekała... Jak długo nie będziesz pisała to mam Twoje gg (śmiech...) i marudzeniem Cię zamęczę ^^ życie jest piękne gdy seme sie ma.. buziak!!
izanami (Brak e-maila) 00:03 25-12-2005
autorka ujmnie to tak jestem w trakcie pracy nad opkiem od podstaw, prawdopodobnie po nowym roku wyślę nową wersje na stronke smiley mam nadzieje że to co napisze wam sie spodoba pozdrawiam
(Brak e-maila) 20:20 21-08-2006
odjazd!
(Brak e-maila) 20:20 21-08-2006
szczerze okropne!!!
Athi (Brak e-maila) 22:30 19-09-2006
Opowiadanie naprawdę super, czekam na dalszą część - jest wspaniałe.
(Brak e-maila) 01:20 18-01-2007
ojciec gej to spore przegięcie. puszczalski ojciec gej tym bardziej. puszczalski ojciec gej i syn gej i kolega ze szkoły gej i architekt gej sprawiają wrażenie że są na planecie na której orientacja hetero nie istnieje. tak samo jak tabu. nie do pomyślenia jest żeby rodzic zachowywał się w stosunku do dziecka jak brat i szczerze żałował że nadal jest prawiczkiem. odrealnione jak sto piorunów mimo że pomysł całkiem całkiem. jakby ojciec był hetero i zaczął się burzyć a młody zamieszkał z architektem to może miałoby to jakiś sens smiley
(Brak e-maila) 15:11 05-05-2007
Bomba!!! Napisane ładnym językiem z domieszką pikanterii i bez specjalnego obnoszenia się ze sprawą homoseksualizmu. Szczerze mówiąc, ta sytuacja, którą opisałeś jest dość egzotyczna, ale nie zmienia to faktu, iż miło się czytało tę historię i każdy fragment powodował chęć wgłębiania się w dlasze wątki. Tak trzymać!!! smiley
Mosa (Brak e-maila) 11:26 10-08-2007
Będą następne cześci ???
Scatha (Brak e-maila) 14:50 24-08-2007
Opowiadanie dziwne. Takie po prostu opowiadanie, ale nie oceniam negatywnie. Dość dużo błędów różnej maści. Sztuczne dialogi itd.,a mimo to przeczytałam. I byłabym chyba skłonna przeczytać, co będzie dalej XD
Porównywać do innych opek po prostu nie ma sensu, bo kiepsko by wypadło, ale jakoś przeczytałam i czekam dalej...
okashi (Brak e-maila) 11:27 12-04-2008
bardzo fajne smiley) czekam na ciąg dalszy !
izanami (Brak e-maila) 00:23 01-06-2008
no może coś powstanie nie powiem że nie, tylko nie wiem kiedy bo aktualnie pracuję nad czymś innym
Avi (stahiros@onet.pl) 15:51 18-03-2010
No i gdzie reszta opowiadania? Rozczarowalam sie, bo konczy sie nie wiadomo jak...Chce dalszy ciag! Please!
Dodaj komentarz
Zaloguj si, eby mc dodawa komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dostpne tylko dla zalogowanych Uytkownikw.

Prosz si zalogowa lub zarejestrowa, eby mc dodawa oceny.

Brak ocen.
Logowanie
Nazwa Uytkownika

Haso



Nie jeste jeszcze naszym Uytkownikiem?
Kilknij TUTAJ eby si zarejestrowa.

Zapomniane haso?
Wylemy nowe, kliknij TUTAJ.
Nasze projekty
Nasze stałe, cykliczne projekty



Tu jesteśmy
Bannery do miejsc, w których można nas też znaleźć



Ciekawe strony




Shoutbox
Tylko zalogowani mog dodawa posty w shoutboksie.

Myar
22/03/2018 12:55
An-Nah, z przyjemnością śledzę Twoje poczynania literackie smiley

Limu
28/01/2018 04:18
Brakuje mi starego krzykajpudła :c.

An-Nah
27/10/2017 00:03
Tymczasem, jeśli ktoś tu zagląda i chce wiedzieć, co porabiam, to może zajrzeć do trzeciego numeru Fantoma i do Nowej Fantastyki 11/2017 smiley

Aquarius
28/03/2017 21:03
Jednak ostatnio z różnych przyczyn staram się być optymistą, więc będę trzymał kciuki żeby udało Ci się odtworzyć to opowiadanie.

Aquarius
28/03/2017 21:02
Przykro słyszeć, Jash. Wprawdzie nie czytałem Twojego opowiadania, ale szkoda, że nie doczeka się ono zakońćzenia.

Archiwum