The Cold Desire
   Strona Główna FORUM Ekipa Sklep Banner Zasady nadsyłania prac WYDAWNICTWO
Kwietnia 27 2024 05:39:04   
Nawigacja
Szukaj
Nasi autorzy
Opowiadania
Fanfiki
Wiersze
Recenzje
Tapety
Puzzle
Skórki do Winampa
Fanarty
Galeria
Konwenty
Felietony
Konkursy
ŚCIANA SŁAWY
Tutaj będą umieszczane odnosniki do stron, na których znalazły się recenzje wydanych przez nas książek









































POLECAMY
Pozycje polecane przez naszą stronę. W celu zobaczenia szczegółów należy kliknąć w dany banner





Witamy
Strona ta poświęcona jest YAOI - gatunkowi mangi i anime ukazującemu relacje homoseksualne pomiędzy mężczyznami. Jeśli jesteś zagorzałym przeciwnikiem lub w jakiś sposób nie tolerujesz homoseksualizmu, to lepiej natychmiast opuść tę witrynę - resztę naszych Gości serdecznie zapraszamy
Włamywacz 1
Nowy, jeszcze cieplutki ficek^___^ Zapraszam do czytania i krytykowania choćby w mailu. I czy to dalej pisać^___^
primea(primea@go2.pl)




***



Druga w nocy. Akurat szedł do kuchni czegoś się napić. Przechodził przez długi korytarz a lniane włosy, siegające ramion połyskiwały w świetle księżyca. Fiołkowe oczka nadal były zaspane. Ostatnio prawie nie spał. Odkąd rodzice się rozwiedli i mieszkał sam, wszak miał już te 19 latek, budził się co noc. Mało jadł o ile jadł, wychudł i zbladł, tylko charakter się nie zmienił. No więc tak sobie wędrował przez cały domek, aż do kuchni,kiedy nagle usłyszał odgłos tukącej się szyby. Stał już kilka metrów przed kuchennymi drzwiami, nie miał wątpliwości, że z zza nich dobiegał ten hałas. Zatrzymał się a w oczach pojawiły mu się iskierki. "Włamanie! Ale supeeeer! Zawsze chciałem zobaczyć jak to wygląda w rzeczyistości! Jak ja lubię bawić się w policjanta!!! Ale fajniee!" Z tą myślą otworzył drzwi i zawołał radośnie:
-MAM CIĘ!!!! CHACHACHACHA!!!
Rozejrzał się po pomieszczeniu. Jego wzrok zatrzymał się na podłodze pod oknem. Siedział tam jakiś chłopak w czarnych, obcisłych dżinsach i takim samym golfie. Efektu dopełniała czarna czapeczka spod której wtchylały się brązowe włosk, i rękawiczki. Na twarzy widać było złość mieszającą się z bólem i ogromnym szokiem. Siadział sobie po turecku i trzymał nogę, z której sączyła się krew. Aaaa.....oto i powód grymasu bólu.
-Buuu!!! Dzieciak! Zawiodłeś mnie! Buuuuu!
-=jeszcze większy szok=
-Liczyłem na super akcję a tu mi się jakiś chłopak pcha przez okna! Buuuuuuu!!!!
-kehem..................
-=teatralnym gestem udaje rozpacz=
-Skoro już tu stoisz to może byś mi pomógł?
-A to czemu? Włamałeś się do mnie! Powinienem wezwać policję!
-Co?
-Chociaż....sam wymierzę ci karę!!! Buahahahahaha!!!! Mam tyle wspaniałych pomysłów na torturyyy!! Ouuuuu!! Ale fajnie!
-e.....
-Powstań!
-Jak?
-Wyprostuj nogi i przenieś ciężar ciała na stopy. Nie uczyli cię jak byłeś mały? To pewnie ciężko ci było się tu dostać....Hmmm...w takim razie najpierw ci pomogę a potem cię potorturuję! Ale teraz muszę się czegoś napić, bo mi w gardle zaschło.=uśmiech=
-=szooooooook=
Blondyn podszedł do szafki i wyjął sobie szklankę. Nalał do niej jakiś sok stojący akurat na stole. Wypił i popatrzył na siedzącego nadal eks-włamywacza.
-Chce ci się pić?
-Hę?
-Masz!=podaje szklankę i nalewa do niej znowu sok=
-Piłeś z tego.=spostrzegawczy...=
-Wiem. A ty będziesz pił. No widzisz jak rozrużniasz czas przeszły i przyszły?=śmiech=
-Stuknięty z ciebie gość.....
-Tak? Ze mnie? Nie sądzę.
-Dajesz szklankę soku włamywaczowi.
-A ten mnie rozczarowuje.=śmiech=
-Że jak?!
-Liczyłem na coś wielkiego, żebym się wykazał bohaterstwem, jak w filmach! A tu jakiś dzieciak włazi mi do kuchni i kaleczy sobie nogę! Jak mam nie być rozczarowanym? Jakbyś był przynajmniej ładną blondyną to co innego....a tak? Nawet blondynem nie jesteś! Buuuu!=udaje rozpacz=
-Jesteś stuknięty.
-A ty spostrzegawczy. =śmiech=
-I co zrobisz?
-Z czym?
-Ze mną.
-Aaaaaaaaaa! Zapomniałem prawie! Jako, że nie jesteś ładną blondyną, a co najwyżej ładnym brunetem to mogę cię trochę potorturować! Co ty na to?!=uśmiech=
-Momento......daj mi wszystko podsumować....chcesz mnie "torturować" bo nie jestem ładną blondyną?
-Dokładnie! Naprawdę spostrzegawczy jesteś!=śmiech=
-A ty naprawdę stuknięty.
-No, ale pasowałoby, żeby coś z tą twoją nogą zrobić. Paskudnie wygląda.
-Nie interesuj się tym. Powiedzmy, że ja sobie pójdę a ty zapomnisz o całej sprawie i nie zrobię ci kzywdy.
-Tyyyyy??????=śmiech=
-Co?!
-Panienka mi zrobi krzywdę?!=śmiech=
-=wyciąga z buta nóż=
-Hm....=uśmiech=
Blondyn chwycił kilka noży z szuflady kuchennej szafki i prawie nie mierząc rzucił. Wylądowały w ścianie tuż nad głową włamywacza.....którego oblała fala potu.
-Ojeeeeeeeeeej wyszłem już z wprawy.....miało być ciut wyżej....a zreeesztąąąą.....dobrze, że cię nie trafiłem, bo kogo bym torturował?=śmiech=
-Mogłeś mnie zabić!=przerażenie=
-Hmmm....patrząc na fakt, że ostatnio ćwiczyłem jakieś trzy lata temu to......a wiesz, że masz rację?
-Wiem.
-Chyba już mam pomsł jakby tu cię potorturować.=uśmieh=Te noże wyglądają zachęcająco.....=uśmiech szaleńca=
-Możesz mnie zawieźć na policję?
-Po co?
-Boję się tu zostać. Ty jesteś kompletny wariat!
-Rany julek, pierwszy raz w życiu widzę kogoś tak spostrzegawczego i błyskotliwego!=śmiech= A na serio to nie jestem wariat. Po prostu mam kilka oryginalnych hobby a w soboty pracuję w cyrku.=uśmiech=
-Przestraszyłeś mnie!
-A czego się spodziewałeś? Że dzieciaka, który włamuje mi się do kuchni uścisnę i zaproszę na kolację?=śmiech=
-Nie, ale na pewno nie powinieneś tak się zachowywać!
-Dlaaaaaaaaaczeeeeeeeeegooo?=mrużąc oczka i przykucając obok chłopaka=
-Bo to nienormalne! Ty cały jesteś nienormalny!
-Nieprawda! Całego mnie jeszcze nie widziałeś!=obrażony=
-Źle mnie zrozumiałeś......mówię o twoim charakterze........
-AAAAA! Chyba, że tak! To się nie mylisz! Po prostu korzystam z życia!=śmiech=
-Zabijcie go.........=rezygnacja=
-Sam mógłbyś to teraz zrobić gdybyś chciał.=wyjmuję mu nóż z ręki i unosi nad siebie=
-Hej! Oddawaj! To moje!
-Ale ja chcę się pobawić!=uśmiech=
-Weź sobie coś innego!
-Ale mi się to podoba!
-Ale to jest MOJE!
-Albo i nie!=śmiech=
-Wkurzasz mnie, wiesz?!
-Dziękuję, staram się jak mogę!=uśmiech=
-Serio jesteś stuknięty!
-Jak się nazywasz?
-Co?=zaskoczony=
-Jak się nazywasz?
-Co ci do tego?!
-No chyba mam prawo wiedzieć kto siedzi na podłodze mojej kuchni, nie?
-Teoretycznie.....
-Zatem?
-Ale niekoniecznie praktycznie. Po co ci to? Możesz to wykorzystać przeciwko mnie!
-Mówisz jak prawnik! Niby jak mam do ciebie mówić?
-Jak bądź, nie przeszkadza mi to.
-Zatem teraz kwiatuszku opatrzyyymyyy ciii raaaaaanęęęęę......
-=wali blondyna po głowie pięścią=
-Ał! Za co?=łezka=
-Za tego kwiatuszka! Nie nazywaj mnie tak!
-Mówiłeś, że ci to nie przeszkadza, jak cię nazwę!
-Ale nie tak!
-To jak? Może być słoneczko, cukiereczku, kochanie, panienko......
-=znowu wali go w głowę=
-Nio cio?=łezka=
-Nie pozwalaj sobie!
-Ale mówiłeś.....
-Nie ważne! Jesteś stuknięty! Chodziło mi o NORMALNE imię!
-Aaaa.............imię.....to zmienia postać rzeczy.......no to może....Romeo? Pasuje do ciebie....chociaż jak ci się lepiej przyjrzeć to lepsze będzie Julia.....
-=(a jak myślicie?Hm?)=
-Aleś ty nerwowy! Ale to nic! Będzie mi weselej!=śmiech=
-Stuknięty.......bez szansy ratunku.......
-To powiesz jak masz na imię?
-Nie.
-Romeo.....Julio.....
-Zamknij się nim się wkurzę...=rozdrażniony=
-Ale to tak ładnie brzmi.......=rozmarzony wzrok=
-No dobra już! Powiem! Tylko przestań wymyślać te głupoty!
-ZWYCIĘSTWO! WIEDZIAŁEM< ŻE DŁUGO NIE WYTRZYMASZ!! CHACHACHACHA!!!=pokazuje "V"=
-=szok=
-No, czekam=wwpatrzony=
-Leer.....ale nie będzie ci długo potrzebne.
-Idealnie oddaje twój charakterek, wiesz?=uśmiech=
-Ty też powiedz jak się nazywasz.
-No racja.....Sing.
-Co?
-Sing. Tata nie wiedział dokładnie co robi, kiedy je mówił księdzu.
-Jak....
-Z radości, że się urodziłem upił się i taki poszedł załatwić formalności.=śmiech= Był fanem muzyki. Wszelkiej.
-No to już wiem po kim masz to stuknięcie.
-=śmiech=No, a teraz trzeba by cię zanieść gdzieść, żeby to opatrzeć. Tu jest za dużo odłamków szkła.
-Nie moja wina, że masz kiepskie szyby.
-Ani moja, że nie potrafisz wskoczyć przez okna i się nie pokaleczyć. Spróbuj wstać.
Leer spróbował. Dobrze, prawie przykucnąl....
-=ŁUP!!!=
-Chyba jednak nie wstaniesz tu sam. Eeech..oprzyj się o moje ramię.
-Poradzę sobie sam.
-Akurat.....no już, zimno mi tu w tej pidżamie! Jeszcze okno otwarte!=śmiech=
-Mamy lipiec. Noce są ciepłe.
-No tak......jak ktoś łazi po nocach i się włamuje to wie, co?
-To był pierwszy raz! A zresztą co ja ci się będę tłumaczył?!
-Prawda, przecież nie mogę cię na przykład odesłać na policję.
-Hę?
-Żartowałem. Tortury są fajniejsze.=śmiech=
-=gul=
Sing wstał i podciągnął za rękę Leera, który natychmiast złapał się jego ramienia. Jak tylko się na nim oparł i poczuł względną stabilność blondyn postawił krok doprzodu. Leer zachwiał się lekko przez co Sing zmuszony był trzymać go jedną rękę w pasie a drugą za rękę przeżuconą na jego szyi.
-Masz szczęście, że szczupły jesteś, to mi się lekko cię trzyma.
-Tyś może lepszy?!
-Spokojnie, to nie miało cię obrazić. Widzisz te drzwi? Za nimi jest salon. Tam wejdziemy.
Postawili razem parę kroków po czym Sing zatrzymał się.
-Wiesz, co? Super niewygodny jesteś.
-Ja?!
-No. Ramię mnie boli przez ciebie. Ile ważysz?
-Że co?! Na co ci to?!=zdenerwowany=
-Na oko koło 48-9 kg......w porządku.......
Sing szybkim ruchem wziął Leera na ręce i ruszył uśmiechnięty dalej. Chłopak nie specjalnie cieszył sie z takiego obrotu spraw i marudził pod nosem. Sing zaświecił światło. Ich oczom ukazał się mały salonik, ot, kanapa, parę szafek, stół, dywan, to wszystko. Naturalnie w jednej tonacji, niebieskiej. Sing położył chłopaka na kanapie i poszedł po apteczkę. Zaraz wrócił trzymając w ręcę małe pudełeczko.
-No, to do roboty. Czym się skaleczyłeś?
-Szkłem, przecież wiesz.
-Ale jak dużym?
-Coś jakby dłoń.
-W którym miejscu dokładnie?
-Łydka.
-Ok.....
Klęknął przy kanapie i zdjął chłopakowi but oraz skarpetkę, dziwnym trafem wywnioskował po zapachu, że jest świeża, co u tej płci jest cudem. Podciągnął lekko spodnie, okazało się to dość trudne......wszak były stosunkowo wąskie. Rana była ledwo widoczna, ale miał nadzieję, że to wystarczy. Dalej nogawka nie chciała iść....trudno, jakoś sobie poradzi. Przemył okolice skaleczenia wodą utlenioną, wywołał przy tym ciche syknięcia u Leera, to piekło. Po wytarciu cieczy, kiedy było już całą ranę jako tako widać popatrzył on spokojnie na i wyczekująco na obserwującego go chłopaka.
-Musisz coś zrobić z tymi spodniami.=całkowity spokój=
-Nie rozumiem.
-Są tak wąskie, że nie mogę założyć bandażu. A jak tego nie zrobię krew dalej będzie ci się lała.=super opanowany=
-Chwilunia........
-Masz dwa wyjścia. Pierwsze:rozcinasz spodnie do kolan...
-Nie ma mowy. To moje najlepsze spodnie!
-A druga....ściągasz spodnie.=uśmiech=
-NIE.=burak=
-No co? A masz inne wyjście?
-Tak.....
-Jakie?
-Bez bandaża można żyć.
-Ale nie normalnie się poruszać. To ci zatamuje krew.
-Ale ja się nie zgadzam!
-W takim razie.......sam to zrobię!=uśmiech szaleńca gotowego na wszystko=
-NIE ZGADZAM SIĘ!!!!! NIE zrobisz tego! Ty chory wariacie! Ty zboczeńcu stuknięty! Odsuń się ode mnie! Odsuń mówię! Ej! Co ty robisz?! Odbiło do reszty?! Odsuń się!!! Gorzej ci?!=panika=
Tymaczasem Sing opierał się o kanapę tuż nad głową Leera. Ich twarze dzieliło ledwo kilka centymetrów...
-Masz ładne oczka, wiesz? Takie jak słońce. Aż szkoda je zamykać. =umiech=
-Co ci odbija?!
-Jaki rozmiar nosisz?=uśmieeeech=
-Rozmiar czego?
-Spodni.
-Nie twój interes!
-Ależ mój. No? Jaki?
-Zależy od firmy! Zjeżdzaj ze mnie!
-Jaaaaaaaakiiiiii????=błagalny wzrok=
-Trzy....30......bo co?!
-Nic=uśmiech=
I Leer dostał pięknie w łepetynkę, tak, że przestał zwracać na cokolwiek uwagę i w rezultacie stracił przytomność.
-Ojej, nie sądziłem, że tak łatwo pójdzie=uśmiech=No to do roboty.....


***



Ranek. Pierwsze promienie słońca padające przez okno obudziły Leera. Otworzył oczy i przez moment się rozglądał. "Dobra, jestem w jakimś pokoju, na jakimś łóżku.....co to się wczoraj stało....zara....temten chłopak....jak mu tam było....Sing....beznadziejne imię, zaraz....chciał mi założyć bandaż........i zdjąć spodnie...a potem chyba mówił coś, że mam ładne oczy i wallnął mnie w łeb. No tak, nie ma co, wie jak być delikatnym.....szkoda gadać. Chwila... chciał mi zdjąć spodnie....a teraz jest rano....i...."
-Leżę w czyimś łóżku!
-Spostrzegawczy jesteś, miałem rację=uśmiech=
Leer powoli obrócił głowę w bok. Na krześle obok łóżka siedział sobie blond włosy chłopak i opierał uśmiechniętą łowę na łokciach. Leer przez moment pomyślał, że tak uśmiechniętego człowieka, jeszcze wcześniej nie spotkał, ale zaraz wrócił myślami do obecnej sytuacji.
-Co ja tu robię?!
-Leżysz=opanowany=
-To widzę.
-Wcześniej spałeś. Jak aniołek.=uśmiech=
-Bardzo śmieszne. Dlaczego tu leżę?! I gdzie jestem?!
-Leżysz bo gdzieś musiałeś spać, a jesteś w moim domu, w moim łóżku.
-TWOIM?!
-No, przez ciebie musia/łem spać na tamtym fotelu.=udaje rozpacz wskazując na fotel pod oknem=
-Dlaczego się tu znalałem?! Wczoraj byłem gdzie indziej!
-Ale dziś jesteś tu.=uśmiech=
-Odpowiesz wreszcie na moje pytanie?!
-Oczywiście, skoro chcesz.
-Chcę!
-No więc wczoraj jak tylko założyłem ci ten bandaż zaniosłem cię tutaj bo sobie spałeś w najlepsze. Nie mam w domu więcej łóżek prócz kanapy w salonie, zatem musiałeś jako gość spać na moim. A ja chciałem cię obserwować i teraz bolą mnie kości, bo ten fotel jest nie wygodny!=smutek=
-Moment......jak mi założyłeś ten bandaż?!
-Mówiłeś, że nie chcesz niszczyć spodni, więc....
-=burak=
-Musiałbym je zdjąć. Ale wyobraziłem sobie twoją reakcję i powiedzmy, że nie masz spodni....
-=megaburak=
-Tylko rybaczki!=uśmiech=
-CO?!=wściekły=
-Obciąłem ci spodnie!=śmiech=
-Jak mogłeś....to były moje ulubione!=snif=
-A wolałbyś drugie wyjście?=poważny=
-Nie.
-No widzisz.=uśmieh= Za jakiś czas to co innego, ale teraz nie wypadało, żebym ściągał ci spodnie.
-Jak to "za jakiś czas"?
-Hehehehe......powiem i po śniadaniu, właśnie! Co byś zjadł?=uśmiech=
-=szok=eeee.................cokolwiek.....
-Dobra, mogą byż rucuszki owocowe?
-Potrafisz?
-Pewnie! Jestem mistrzem kuchni!=duma=
-Ekhem......powiedzmy, że wierzę.....
-Wątpię, żebyś dał radę zejść po schodach, więc jak będą gotowe przyjdę po ciebie, okej?= uśmiech=
-Sam zejdę.
-I złamiesz sobie tą nogę na dzieńdobry? Odpada. Będę tu spowrotem za pół godziny, śpij jak chcesz.=uśmiech=

***


Południe. Przed drzwiami dużego domu stoją dwie postacie. Rozmawiają. Wyższy, blondwłosy chłopak cały czas się uśmiecha.
-No, skoro tak to możesz wracać do domu.
-Jesteś stuknięty.
-Jaaa?=uśmiech niewiniątka=No cooo tyyyyyy....!
-Najpierw śmiejesz się, że włamuje się do ciebie 3 lata młodszy chłopak, potem opatrujesz mu nogę i pozwalasz spać we włsnaym łóżku! Na dodatek jeszcze serwujesz śniadanie i obiad! Tylko ktoś stuknięty zrobiłby coś takiego! Nawet mnie nie znasz!
-No to co? Mam powód.
-Jaki?
-Masz ładne oczy i nadajesz się do torturowania.=uśmiech=
-Przestań już z tymi oczami, od rana to powtarzasz!=burak=
-Bo to prawda. A teraz przedjdźmy do karyyyy.....
-Kupę sobie ciemne okulary, słowo.=pewny=
-Nie wątpię=uśmiech=będzie co ściągać.=śmiech=
-Wątpię byś miał okazję mnie jeszcze spotkać.
-I tu dochodzimy do tortur......za karę przez miesiąc masz do mnie co drugi dzień przychodzić....powiedzmy, że o pierwszej. A teraz jesteś wolny. Oczekuję cię pojutrze.
-Skąd wiesz, że przyjdę? Nic na mnie nie masz.
-Te te te....nie jesteś jednak tak spostrzegawczy jak mówiłem.
-Co masz na myśli?
-W kuchni jeszcze jest na podłodze krew z twojej nogi. Mogę się postarać, żeby była tam moja krew i wezwać policję. Napaść z nożem jest karalna.
-Niby jak byś mnie znalazł?
-A na tamtej szklance to co? Nie ma ocisków palców? Na kanapie? Pościeli? Wiesz co mógłbym wymyśleć z takimi poszlakami?=rozgwieżdzony wzrok=
-Nie wykorzystałbyś tego. Wieczorem miałem rękawiczki. Potem też zapomniałeś mi je zdjąć, a sztućce po śniadaniu umyłem i wytarłem.
-No dobra, jesteś spostrzegawczy.=uśmiech=
-Stuknięty jesteś jak nie wiem co, żeby tak po prostu mnie wypuszczać. Albo jesteś kompletnym idiotą albo super sprytnym idiotą. A na pewno stukniętym idiotą.
-Ojej....ile komplementów! Dzięki! Zapamiętam je na pewno!=duma=
-=no coments=
-No to do czwartku. Będę czekał. Tylko się nie włamuj, mam dzwonek do drzwi o tutaj=wskazuje obok drzwi=
-Jeszcze nie wiem czy zechce mi się przyjść.
-Przyjdziesz.......te śliczne oczka mi to mówią.=uśmiech=
-Mówisz jak pijany.=rozdrażniony=
-Nie pijany, raczej zakochany albo stuknięty. Sam wybierz.=uśmiech=
-Stuknięty. I to mocno.
-Zatem cześć!
-Cześć.=odchodzi=
Sing przez chwilę patrzył za odchodzącym. Kiedy ten oddalił się już dość daleko uśmiechnął się szeroko.
-Zakochany albo stuknięty. Albo stuknięty i zakochany.=uśmieeeeeech=Drugie.=śmiech=
Wszedł do domu i poszedł do kuchni posprzątać po wydarzeniach ostatniego wieczoru.












 


Komentarze
wielkamorda dnia padziernika 16 2011 18:37:53
Komentarze archiwalne przeniesione przez admina

Hi-chan (hi-chan@wp.pl) 17:52 15-08-2004
no pri-chan mam nadzieje że teraz będą w końcu dlashe części, bo jak ne to *spojrzenie śmierci* no ale ne martw sie na zapas wystarczy że będzie dalshy ciąg a będe Cie wielbić po wshe czasy *n_n*
primea^^ (Brak e-maila) 00:00 21-08-2004
hehe^^next part w przygotowaniu^^ już praktycznie na ukończeniu^^
Natiss (natiss@tlen.pl) 16:04 23-08-2004
Hmmm... Co by tu napisać. Mogę jedynie to, że podobało mi się i że czekam na ciąg dalszy. XD
Hi-chan (hi-chan@wp.pl) 14:42 25-08-2004
YEEEE!! wreshcie sie doczekałam *łezki w oczach ze shczęścia* tak tak tak!! wreshcie sie dowiem co sie dalej stało.
Pri-chan mam pytanie. co sie stało z Tower of Dream? jush jej ne ma O.o ?
primea^^ (primea@poczta.onet.pl) 21:14 27-08-2004
Hi-chan, słodnko, pytania do mnie to na maila albo gadulca raczejXD ale gwoli wyjaśnień; Tałerek już nie będzie miał aktualek, bo stronka nie miała się gdzie podziać, ale wchodzić powinien i to co jest to raczej powinno zostać, ale nic nowego tam juz nie uświadczyszsmiley, choć ja pewnego pięknego dnia postaram się ToD wskrzesić^^
Tanpopo (tanpopo@o2.pl) 11:09 30-08-2004
Nie każ czekac na następne część bo jak nie to...khm domyś się sama mam nazeję że nie będę zmuszona do tego i pozostanę w dalszym podziwie dla ciebie
lollop (Brak e-maila) 22:08 20-11-2004
np po prostu sweeeeeeeeet.... szkoda tylko, że mnie coś takiego nie spotkało (tylko że ja poproszę wysokiego, przystojnego, wysportowanego bruneta smiley
belzeboob (Brak e-maila) 18:44 28-04-2006
to bylo PRZEFATALNE!!!!!!!!!!!!!!!!

ze tez nie wstydzisz sie tego publiowac .. błąd na błędzie .. stylistycznie koszmar, żenada.
primea (Brak e-maila) 12:42 23-10-2006
jak ja kocham konstuktywną krytykęXD" konkrety, kochanie, konkrety podajVv
(Brak e-maila) 23:32 24-10-2006
heh....a poco krytykowac jak ktoś ma wybujałą wyobraźnie to nawed z niczego zobaczą to coś. A tak pozatym to mi się podobało i czekam wreszcie na jakąś namietna scene.
Mosa (Brak e-maila) 15:20 11-09-2007
Kolejne części proszę smiley
Ja tam żadnych błędów nie widzę zresztą liczy sie treść, a ta jest świetna.
Pozdrawiam
Dodaj komentarz
Zaloguj si, eby mc dodawa komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dostpne tylko dla zalogowanych Uytkownikw.

Prosz si zalogowa lub zarejestrowa, eby mc dodawa oceny.

Brak ocen.
Logowanie
Nazwa Uytkownika

Haso



Nie jeste jeszcze naszym Uytkownikiem?
Kilknij TUTAJ eby si zarejestrowa.

Zapomniane haso?
Wylemy nowe, kliknij TUTAJ.
Nasze projekty
Nasze stałe, cykliczne projekty



Tu jesteśmy
Bannery do miejsc, w których można nas też znaleźć



Ciekawe strony




Shoutbox
Tylko zalogowani mog dodawa posty w shoutboksie.

Myar
22/03/2018 12:55
An-Nah, z przyjemnością śledzę Twoje poczynania literackie smiley

Limu
28/01/2018 04:18
Brakuje mi starego krzykajpudła :c.

An-Nah
27/10/2017 00:03
Tymczasem, jeśli ktoś tu zagląda i chce wiedzieć, co porabiam, to może zajrzeć do trzeciego numeru Fantoma i do Nowej Fantastyki 11/2017 smiley

Aquarius
28/03/2017 21:03
Jednak ostatnio z różnych przyczyn staram się być optymistą, więc będę trzymał kciuki żeby udało Ci się odtworzyć to opowiadanie.

Aquarius
28/03/2017 21:02
Przykro słyszeć, Jash. Wprawdzie nie czytałem Twojego opowiadania, ale szkoda, że nie doczeka się ono zakońćzenia.

Archiwum