The Cold Desire
   Strona Główna FORUM Ekipa Sklep Banner Zasady nadsyłania prac WYDAWNICTWO
Grudnia 22 2024 04:59:54   
Nawigacja
Szukaj
Nasi autorzy
Opowiadania
Fanfiki
Wiersze
Recenzje
Tapety
Puzzle
Skórki do Winampa
Fanarty
Galeria
Konwenty
Felietony
Konkursy
ŚCIANA SŁAWY
Tutaj będą umieszczane odnosniki do stron, na których znalazły się recenzje wydanych przez nas książek









































POLECAMY
Pozycje polecane przez naszą stronę. W celu zobaczenia szczegółów należy kliknąć w dany banner





Witamy
Strona ta poświęcona jest YAOI - gatunkowi mangi i anime ukazującemu relacje homoseksualne pomiędzy mężczyznami. Jeśli jesteś zagorzałym przeciwnikiem lub w jakiś sposób nie tolerujesz homoseksualizmu, to lepiej natychmiast opuść tę witrynę - resztę naszych Gości serdecznie zapraszamy
Niespodzianka 4
- Iiii...! Stop! - krzyknęła Weronika z niezadowoloną miną. - Jezu, Kamil! Przestań być taki sztywny! To już moja babcia lepiej popierdziela w kabarecie i jest żywsza od ciebie. Równie dobrze mogę zastąpić cię trupem...
- To nie moja wina! - burknąłem. - Nie poszedłem do tej szkoły ze względu na aktorstwo tylko reżyserię. Nie umiem grać!
- To lepiej, żebyś szybko się nauczył. Trzeba oddać to za tydzień, a my nadal jesteśmy w lesie! Kamil, no..! - marudziła, jak to zwykle ona. - Skoro uczysz się jak kierować ludzi, to powinieneś umieć sam się poprowadzić! Zrób coś! Mało mnie obchodzi co, ale zrób!
- Łatwo ci mówić, cudowne dziecko. - warknąłem i usiadłem zmęczony na ławce, a obok mnie Marek.
Ostatnio już mnie tak nie denerwowała jego osoba. Od tamtego wydarzenia ze zdjęciem minął tydzień i jakoś zaakceptowałem to, co wydarzyło się między nami. Do tego on stał się mniej nachalny i bardziej... przyjacielski, niż homoseksualny. Chociaż wciąż czułem się skrępowany, gdy musieliśmy stawać naprzeciwko siebie i gadać te durne teksty.
- Dobra, koniec przerwy! Do roboty! - szturchnęła mnie w ramię Jędza Weronika. - Nie opierniczamy się Kamil! Marek bierz go pod pachy i targaj na to wyro. Teraz robimy scenę pocałunku..
- Co?! Jaki pocałunek?! - zrobiłem wielkie oczy i natychmiast odsunąłem się od chłopaka. - Na nic takiego nie wyrażałem zgody!
- Jezuu..., jaka panikara z ciebie Kamil! Gorzej, niż dziewczyna! - podeszła do Rudzielca, kładąc jej dłonie na ramionach. - Patrz jak to się robi.
Jako, że była niskiego wzrostu, a Agata miała swoje metr osiemdziesiąt dwa "w butach", jak to ona mówi, musiała wspiąć się na palce, żeby ją pocałować. Potem jakby nigdy nic podeszła do Beaty i zrobiła to samo. Dziewczyny, na których przeprowadzono "eksperyment" wcale nie zareagowały. Wydawałoby się, że to dla nich normalne.
- Widzisz? - podparła się na biodrach. - I nikt nie robi z tego takiej afery jak ty.
Poczułem, że robię się czerwony. Jak zwykle wyszedłem na kretyna i do tego wiecznie panikującego. Nienawidzę czuć się taki jak teraz. Takie sytuacje sprawiają, że jestem skrępowany i nie wiem, co mam robić. Dlatego Weronika wiecznie krzyczy, że do niczego się nie nadaję. Na planie, przed kamerą, całkowicie gubię myśli i mylę kwestie, zapominając jednocześnie o ruchach ciała. Wygląda to tak, jakby ktoś podłożył manekina, który próbuje za wszelką cenę odwalić brudną robotę i pójść sobie jak najszybciej. Do tego te wszystkie kompromitacje przed Beatą! To prawda, że znamy się od dziecka, ale zawsze starałem się omijać komplikacje, w których wydałyby się moje wstydliwe wady. Jestem beznadziejny...
- Ej, Kamil! Odfrunąłeś? - niziutka brunetka machała mi ręką przed oczyma. - Zaczynamy... Nastroiłeś się już?
- T-ta... - mruknąłem, wracając do rzeczywistości. Znowu zrobię z siebie idiotę.
Teraz miała się odbyć scena, gdy Janek i Tomek zaczęli się całować w barze, rozpoczynając tak całą falę "coming-out'owych" wydarzeń, które miały nastąpić w dniu następnym po obudzeniu w hotelu kilka ulic dalej.
Usiedliśmy przy prowizorycznym barze, udając całkowicie nawalonych i nieświadomych sytuacji. To chyba jedyny wyraz twarzy, który opanowałem do perfekcji. Zresztą bardzo przypomina minę kretyna, co ułatwia sprawę. Spojrzałem "Tomkowi" głęboko w oczy i czekałem na tę chwilę. Marek nachylał się do mnie powoli, a ja całkowicie spanikowałem. Gdy uświadomiłem sobie, że jego wzrok wygląda dziwnie, a właściwie to jak diabła, zacząłem krzyczeć... To było straszne. ON wyglądał strasznie! Jak opętaniec!
- Aaa! - spadłem z krzesła i leżałem tak chwilę zdezorientowany. - Maryjo Przenajświętsza! Co to było do cholery jasnej?!
- Co ja się ciebie pytam, Kamil, ty niedołęgo jedna! - krzyknęła Weronika, trzepiąc mnie zeszytem w głowę. - Spieprzyć taką scenę?! Gdyby nie to, że Marek jest facetem, pomyślałabym, że jesteś homo!
Wzdrygnąłem się niezauważalnie, ale gdzieś w głębi ducha poczułem ulgę. Nie bierze mnie za geja! Bardzo dobrze! Punkt dla ciebie Wiki! Jednak Rudzielec podśmiewał się cichutko pod nosem. Widziałem to. Ten złośliwy wyraz twarzy, który świadczył o jej rozbawieniu.
- Jesteś beznadziejny. - powiedziała beznamiętnie Beata. - Jeszcze nigdy nie widziałam kogoś tak kiepskiego. Żałuję, że jestem z tobą w grupie. Lepiej go wymieńmy, bo inaczej nigdy nie ukończymy tego na czas. Wiecznie tylko: nie zrobię tego, nie zrobię tamtego! Pomyślałbyś trochę o zespole!
To przelało czarkę goryczy. Wstałem szybko, zabrałem swoją torbę i wyszedłem. Skoro mnie nie chcą i jestem beznadziejny, to niech tak będzie. Pójdę do Żabowskiego i powiem, że nie jestem w stanie podołać temu zadaniu. Trudno. Przynajmniej nie będą mieli do mnie pretensji, że słaba ocena semestralna była słaba przeze mnie.
Wszedłem do toalety i zamknąłem się w kabinie. Musiałem ochłonąć. Jeszcze nigdy nie widziałem, żeby Beata była na mnie tak obrażona. Zwykle jej fochy trwały kilka dni, góra tydzień. Teraz zapowiadało się na coś większego. Tylko nie rozumiem, co. Próbowałem ją, w ciągu tygodnia, przeprosić z piętnaście razy, ale za każdym razem mnie ignorowała. Skutecznie.
Siedziałem tak, wzdychając z zamkniętymi oczami, gdy ktoś nagle zastukał do drzwi kabiny. Podskoczyłem jak oparzony. Przecież są wolne!
- Zajęte. - zawołałem, ale pukanie ponowiło się. - Czego?
- Wyłaź. - głos Marka. Tylko, że inny głos Marka. Taki... Poczułem gęsią skórkę.
Otworzyłem drzwi, a dwudziestolatek szarpnął nimi tak mocno, jakbym miał się zaraz rozmyślić i zamknąć je z powrotem. Wszedł do środka i przekręcił "kluczyk". Zapomniałem przypomnieć, że kabiny są tutaj bardzo ciasne, więc staliśmy bardzo blisko siebie. Poczułem się osaczony i chciałem go jakoś odepchnąć na dalszą odległość, ale nie dało rady.
- Przestań! Nie traktuj mnie jak dziewczyny, która płacze zrozpaczona w kiblu, bo koleżanki ją obraziły... - powiedziałem, odwracając głowę, żeby ukryć zażenowanie.
- Jesteś skrępowany? - zapytał cicho, pochylając się. Jego głos znowu był tak przyjemnie niski i tajemniczy. Taki... seksowny? O, Boże, co ja gadam... Ale po części to prawda. Głos miał jak uwodziciel.
- A ty byś nie był? - zakpiłem. - Zamknięty w ciasnym pomieszczeniu z napalonym pedałem...
- Nie nazywaj mnie tak. - szeptał mi do ucha, tak, że chyba się zaczerwieniłem. - Chcesz spróbować..?
- C-co? - wyjąkałem, spuszczając twarz, żeby nie widział moich policzków. Ta krępująca sytuacja odbierała mi resztki rozumu. Dlaczego ja nie krzyczę, że gwałcą moją mentalność normalnego, dwudziestoletniego mężczyzny?!
Uniósł mój podbródek i delikatnie połączył nasze usta. Czułem jak sprawnie mnie całuje, zwilżając językiem wargi. Chwilę potem, gdy jęknąłem cicho, wsunął mi język. To, mimo całego, mojego zapierania się, było niesamowite. Moje nogi stały się miękkie i myślałem, że za chwilę upadnę. Z tego wszystkiego chyba nawet zapomniałem jak się oddycha. Jęknąłem znowu, gdy jego ciało zetknęło się z moim. Wsunąłem ręce w jego włosy i całkowicie się temu oddałem. Przywarłem do ściany, a on odchylił mi głowę i pogłębił pocałunek. Poczułem jak sam się o mnie ociera i z ust Marka także wydobyło się ciche pojękiwanie. Jednak szybko otrzeźwiałem, gdy zauważyłem, że jest podniecony.
- P-przestań... - wysapałem mało przekonująco, próbując go odepchnąć od siebie.
- Podobało ci się. - to nie było pytanie. To było oczywiste, irytujące stwierdzenie.
- N-nie. - skłamałem, ciągle czując to niesamowite uczucie.
- Cholerny heteryk. - parsknął cichutko, ale i tak usłyszałem. - Nie łatwo cię zadowolić, co?
- Co chcesz osiągnąć? - spojrzałem mu wyzywająco w oczy. - Jesteś gejem. Lecisz na każdego, więc czemu uczepiłeś się mnie? Czemu próbujesz wyrwać kogoś, kto w ogóle nie jest zainteresowany mężczyznami?
Przez chwilę widziałem rozczarowanie w jego oczach, ale zaraz się zreflektował i wzdychając, odsunął ode mnie.
- Nie lecę na każdego. Nie wiem, za kogo mnie bierzesz, ale nie jestem tanią kurwą, ani bawidamkiem tylko, że wersji dla gejów. - przez chwilę bawił się swoimi dłońmi. - Zresztą wcale nie wyglądałeś na, AŻ TAK niezadowolonego jak mówisz. Poza tym lubię wyzwania.
- Bierzesz mnie za wyzwanie? - prychnąłem zniesmaczony. - Bawisz się mną, tak?
- Nie. - pochylił się nade mną, tak, że znowu byliśmy ustami milimetry od siebie. - Lubię cię, Kamil.
- Dobra już... - zaczerwieniłem się znowu, nie wiedząc jak dokładnie zareagować. - Zrób to...
Poległem. Po raz drugi.














Komentarze
Brak komentarzy.
Dodaj komentarz
Zaloguj si, eby mc dodawa komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dostpne tylko dla zalogowanych Uytkownikw.

Prosz si zalogowa lub zarejestrowa, eby mc dodawa oceny.

Brak ocen.
Logowanie
Nazwa Uytkownika

Haso



Nie jeste jeszcze naszym Uytkownikiem?
Kilknij TUTAJ eby si zarejestrowa.

Zapomniane haso?
Wylemy nowe, kliknij TUTAJ.
Nasze projekty
Nasze stałe, cykliczne projekty



Tu jesteśmy
Bannery do miejsc, w których można nas też znaleźć



Ciekawe strony




Shoutbox
Tylko zalogowani mog dodawa posty w shoutboksie.

Myar
22/03/2018 12:55
An-Nah, z przyjemnością śledzę Twoje poczynania literackie smiley

Limu
28/01/2018 04:18
Brakuje mi starego krzykajpudła :c.

An-Nah
27/10/2017 00:03
Tymczasem, jeśli ktoś tu zagląda i chce wiedzieć, co porabiam, to może zajrzeć do trzeciego numeru Fantoma i do Nowej Fantastyki 11/2017 smiley

Aquarius
28/03/2017 21:03
Jednak ostatnio z różnych przyczyn staram się być optymistą, więc będę trzymał kciuki żeby udało Ci się odtworzyć to opowiadanie.

Aquarius
28/03/2017 21:02
Przykro słyszeć, Jash. Wprawdzie nie czytałem Twojego opowiadania, ale szkoda, że nie doczeka się ono zakońćzenia.

Archiwum