The Cold Desire
   Strona Główna FORUM Ekipa Sklep Banner Zasady nadsyłania prac WYDAWNICTWO
Grudnia 22 2024 04:54:14   
Nawigacja
Szukaj
Nasi autorzy
Opowiadania
Fanfiki
Wiersze
Recenzje
Tapety
Puzzle
Skórki do Winampa
Fanarty
Galeria
Konwenty
Felietony
Konkursy
ŚCIANA SŁAWY
Tutaj będą umieszczane odnosniki do stron, na których znalazły się recenzje wydanych przez nas książek









































POLECAMY
Pozycje polecane przez naszą stronę. W celu zobaczenia szczegółów należy kliknąć w dany banner





Witamy
Strona ta poświęcona jest YAOI - gatunkowi mangi i anime ukazującemu relacje homoseksualne pomiędzy mężczyznami. Jeśli jesteś zagorzałym przeciwnikiem lub w jakiś sposób nie tolerujesz homoseksualizmu, to lepiej natychmiast opuść tę witrynę - resztę naszych Gości serdecznie zapraszamy
Krew nie woda 2
II

-Tak, przeszła przez lustro, Jax. -powtórzyła Alicja po raz kolejny do telefonu.
Nadal była w jego pokoju.
-Nie. -Alicja spojrzała na nieznajomą. Kobieta leżała teraz nieprzytomna na łóżku, a jej prawe ramię było dokładnie zabandażowane. -Nie potrafię jej wyleczyć. Opatrzyłam ranę, ale moja magia na nią nie działa. Zupełnie, jakby dziewczyna nie była do końca prawdziwa. Co? Oczywiście, że jest prawdziwa, ochlapała ci krwią cały pokój. Co? Twoim koszulom nic nie jest, nim to się stało, wisiały już dawno w szafie. Masz szczęście, że ma ci kto sprzątać. Ta…? -Alicja zdziwiona zamrugała oczami. -Jax! Jak możesz w takiej chwili martwić się o tapety?! Nie, nie sądzę by umierała, ale…! Dobrze, czekam na ciebie. -westchnęła, poczym wyłączyła telefon.
Jax zjawił się zaledwie po pół godziny, wbiegając do pokoju. Wystarczyło mu jedno spojrzenie na leżącą dziewczynę.
-Na Słońce, Sara! -krzyknął zaskoczony, poczym pytająco spojrzał na Alicję.
Janissary przewróciła oczami. Jeśli Jax zaklinał się na Słońce, nie oznaczało to niczego dobrego.
-Mówiłam ci, będzie żyć, choć zapewne szybko z tego nie wyjdzie. -odpowiedziała niechętnie.
Na tę wieść mężczyzna uśmiechnął się z ulgą i z całej siły przytulił Alicję do siebie.
-Wiedziałem, że jej pomożesz kochanie! -westchnął szczerze uradowany.
Ech… Momentami zachowywał się jak dziecko.
-No dobrze, kto to jest? -spytała. -Oprócz tego, że nazywa się "Sara"? -dodała widząc, jak Jax otwiera usta.
-Aaaa… to jest moja kuzynka. -odpowiedział.
-Kuzynka? -powtórzyła Alicja z podejrzeniem. Coś jej mówiło, że należy przygotować się na najgorsze.
-No, kuzynka. -powiedział raz jeszcze, z zakłopotaniem drapiąc się w tył głowy.
-Jaka kuzynka?
-Córka brata mojego ojca? -spróbował odpowiedzi, lecz w myślach słyszał już jak dopala się lont na bombie z napisem "Alicja". To będzie bolało, ostatnim razem skończył z nożem w udzie.
-A czy ona jest normalna? -spytała Alicja z podejrzeniem w głosie, poczym sama ugryzła się w język. Oczywiście, że Sara nie była normalna, przecież przeszła przez lustro! -Jax!
-No co!?
-Mówiłam ci już X razy! Nie chcę ich widzieć w tym domu! Nie chcę nawet o nich słyszeć!
-Nie moja wina! -bronił się. -Rodziny się nie wybiera.
-Nie obchodzi mnie to! -krzyknęła. -Ta dziewczyna nie zostanie w tym domu ani chwil dłużej!
-A co mam z nią zrobić? -spytał Jax. -Wyrzucić na bruk?
-Odeślij ją, skąd przyszła. -warknęła.
-A niby jak? -zapytał, rozkładając ręce. -Poza tym widzisz, że jest ranna. Nie mogę jej zostawić, to w końcu moja kuzynka.
-Jax, twoje "kuzynostwo" liczy się setkami!
-No co? -spytał z wyrzutem. -Mam dużą rodzinę!
-A my mały dom. Nie możesz zajmować się każdym, kto akurat się zjawia. -upomniała go.
-Ależ kochanie, to przecież tylko Sara!
-Tylko Sara? -prychnęła Alicja. -Przypominam ci, że wcześniej był tu również tylko Adam, tylko Inga, tylko Mat i Jesica, tylko Sabah i tylko Cztery Związane Pióra! I wierz mi, nikogo z nich już więcej do domu nie wpuszczę.
Nagle zamilkli oboje, słysząc, jak leżąca na łóżku kobieta poruszyła się.
-Wybaczcie proszę moją wizytę, nie chciałam się narzucać. -powiedziała, z wysiłkiem podnosząc się do pozycji siedzącej.
-Sara… -Jax uśmiechnął się niepewnie, siadając obok niej.
-Witaj, Jax. -kobieta odpowiedziała mu równie niepewnym uśmiechem, poczym spojrzała na Alicję. -I tobie… Alicja-Viktoria, mam rację? -powiedziała, z wyraźnym trudem odgrzebując to imię z pamięci.
Przytaknęła.
-Czego od nas chcesz? -Alicja spiorunowała wzrokiem ranną kobietę.
-Ależ kochanie…! -westchnął Jax błagalnym tonem.
-Nie, kuzynie. Ona ma rację. -Sara delikatnie położyła dłoń na jego ramieniu. -Nie było by mnie tutaj, gdybym nie musiała się zjawiać. Potrzebujemy twojej pomocy, Jax. Cały nasz klan.
Słysząc to Janissary aż prychnęła i przez chwilę rozglądała się nerwowo po pokoju.
-Super! -westchnęła w końcu niezadowolona. -Niestety, będziecie musieli sobie poradzić bez. Jax nigdzie nie pójdzie.
-Kochanie…!
-Żadne mi kochanie. -warknęła. -Jeśli mają kłopoty, cóż, ich problem i nie próbuj im pomagać. Ostrzegam cię, że jeśli tylko spróbujesz ruszyć się gdziekolwiek z tego domu, rozpruję ci flaki bez ostrzeżenia, jasne?
-Ech, -Jax spojrzał łagodnie na wystraszoną Sarę -ona tak tylko…
-Ja wcale nie żartuję. -ostrzegła Alicja, przerywając mu.
-Co takiego się stało, Sara? -spytał Jax. -Skąd masz tę ranę?
Kobieta lekko spuściła głowę.
-Żmijowcy. -powiedziała cicho. -Żmijowcy zaatakowali gniazda. Broniliśmy się, ale ich było zbyt dużo. Nigdy nie widziałam na raz aż tak wielu. Zdołaliśmy ich odpędzić, lecz ponieśliśmy ogromne straty… -kobieta urwała i zamilkła.
-Ktoś zginął? -spytał Jax ostrożnie.
Potrząsnęła głową.
-Nie, ale zabrali jaja.
Mężczyzna wyprostował się nagle, głośno wciągając powietrze do płuc.
-Na Słońce! -westchnął przerażony. -Jak…!
-Mówiłam, było ich zbyt wielu. Powinniśmy zginąć, broniąc gniazd, ale… -Sara podniosła głowę i błagalnie spojrzała na Alicję. -Może nas nie rozumiesz, -powiedziała. -lecz strata choćby jednego jaja jest dla całej naszej rodziny ogromną tragedią, a co dopiero strata trzech. Strach pomyśleć co żmijowcy mogą z nimi zrobić! Biedne, małe pisklęta. -mówiąc to kobieta wtuliła głowę w ramiona Jaxa i rozpłakała się cicho.
-No już Sara, -pocieszał ją łagodnym głosem. -wszystko będzie dobrze. Zrobię wszystko co w mojej mocy, by wam pomóc. Powiedz tylko co.
-Jax! -krzyknęła Alicja. -Nie widzisz jak dajesz im się znowu wrobić? Skąd możesz wiedzieć, że ta cała Sara mówi prawdę? Nie rozumiesz…
-Nie kochanie, to ty nie rozumiesz. -przerwał jej. -Jeśli żmijowcy porwali jaja, mogą stać się straszne rzeczy. Jajo jest tworem całkowicie duchowym, przypisanym do konkretnej, żywej osoby, która istnieje normalnie, w naszym świecie. Trzy jaja to trzy młode, czekające na chwilę, gdy ich duch wykluje się i przebudzi się w nich prawdziwa moc Kruka i jeśli ta moc zostanie skażona Żmijem… -urwał, zastanawiając się chwilę. -Cóż, na pewno widziałaś Tancerzy, kochanie.
-Nawet się z nimi tłukłam. -przyznała Alicja, wzdrygając się z obrzydzenia na samo wspomnienie tamtych istot. -Paskudnie silne i paskudnie brzydkie.
-I pozwolisz, by to samo stało się komukolwiek z mojej rodziny? By zostali skażeni i zmienieni w coś takiego? -spytał.
-Pozwolę? Ja? -spytała zdziwiona. -A co JA mam z tym wspólnego?
-Więc nie chcesz mi pomóc? -spytał.
-Jax…! -westchnęła kobieta. -Ja cię nigdzie nie puszczę!
-Pójdę tam z twoim błogosławieństwem, czy bez. -stwierdził twardo. -To moja rodzina i nie mogę oddać ich Żmijowi.
Alicja milczała przez chwilę, patrząc na oboje ze zrezygnowaniem.
-Jeśli dasz się tam zabić, -zaczęła. -nigdy ci tego nie wybaczę.
W odpowiedzi Jax uśmiechnął się radośnie.
-Dlatego… -kontynuowała. -osobiście dopilnuję, żebyś nie zrobił niczego głupiego.
-Jasne. -przytaknął wstając.
-Ale to dosłownie: Niczego. -ostrzegła.











 


Komentarze
mordeczka dnia padziernika 21 2011 20:27:04
Komentarze archiwalne przeniesione przez admina

lalkarz (Brak e-maila) 18:17 11-03-2007
ciekawy pomysł, podoba mi się, życzę więc weny!
Dodaj komentarz
Zaloguj si, eby mc dodawa komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dostpne tylko dla zalogowanych Uytkownikw.

Prosz si zalogowa lub zarejestrowa, eby mc dodawa oceny.

Brak ocen.
Logowanie
Nazwa Uytkownika

Haso



Nie jeste jeszcze naszym Uytkownikiem?
Kilknij TUTAJ eby si zarejestrowa.

Zapomniane haso?
Wylemy nowe, kliknij TUTAJ.
Nasze projekty
Nasze stałe, cykliczne projekty



Tu jesteśmy
Bannery do miejsc, w których można nas też znaleźć



Ciekawe strony




Shoutbox
Tylko zalogowani mog dodawa posty w shoutboksie.

Myar
22/03/2018 12:55
An-Nah, z przyjemnością śledzę Twoje poczynania literackie smiley

Limu
28/01/2018 04:18
Brakuje mi starego krzykajpudła :c.

An-Nah
27/10/2017 00:03
Tymczasem, jeśli ktoś tu zagląda i chce wiedzieć, co porabiam, to może zajrzeć do trzeciego numeru Fantoma i do Nowej Fantastyki 11/2017 smiley

Aquarius
28/03/2017 21:03
Jednak ostatnio z różnych przyczyn staram się być optymistą, więc będę trzymał kciuki żeby udało Ci się odtworzyć to opowiadanie.

Aquarius
28/03/2017 21:02
Przykro słyszeć, Jash. Wprawdzie nie czytałem Twojego opowiadania, ale szkoda, że nie doczeka się ono zakońćzenia.

Archiwum