The Cold Desire
   Strona Główna FORUM Ekipa Sklep Banner Zasady nadsyłania prac WYDAWNICTWO
Grudnia 22 2024 03:07:08   
Nawigacja
Szukaj
Nasi autorzy
Opowiadania
Fanfiki
Wiersze
Recenzje
Tapety
Puzzle
Skórki do Winampa
Fanarty
Galeria
Konwenty
Felietony
Konkursy
ŚCIANA SŁAWY
Tutaj będą umieszczane odnosniki do stron, na których znalazły się recenzje wydanych przez nas książek









































POLECAMY
Pozycje polecane przez naszą stronę. W celu zobaczenia szczegółów należy kliknąć w dany banner





Witamy
Strona ta poświęcona jest YAOI - gatunkowi mangi i anime ukazującemu relacje homoseksualne pomiędzy mężczyznami. Jeśli jesteś zagorzałym przeciwnikiem lub w jakiś sposób nie tolerujesz homoseksualizmu, to lepiej natychmiast opuść tę witrynę - resztę naszych Gości serdecznie zapraszamy
Ostatni wojownik 2
-Wolly?
-Hej Adrian! Chory jesteś?
-Nie, znalazłem dzieciaka, ma dużą gorączkę i od dwóch godzin jest nieprzytomny...albo śpi, nie znam się...
-Rozumiem, będę za półgodziny, na razie spróbuj dać mu coś ciepłego do picia jakby się obudził i niech leżały w cieple.
-Dobra, to na razie
-Na razie.

-To gdzie nasz pacjent?- W drzwiach pojawił się wesoły rudzielec około 40 patrzący na świat poprzez okulary
-U mnie, w pokoju- Adrian zaprowadził go do swojej sypialni gdzie leżał chłopak. Lekarz dotknął jego czoła i kręcąc głową zdjął z chorego koszulę.
-Dzieciak, tak? Gdzieś ty go znalazł, w szpitalu, na intensywnej terapii?
-Jest aż tak źle? Szedł do lasu, była burza więc go zaprosiłem do siebie i gdy rozkładał swoje mokre rzeczy nagle zemdlał.
-Płuca czyste, na szczęście, ale zobacz- chłopak leżał na brzuchu i oczom Adriana pokazały się plecy. Na łopatce miał jakiś niewielki tatuaż, ale to nie to przyciągnęło uwagę lekarza. Wolly ostrożnie zsunął spodnie chłopca. Wszędzie był posiniaczony, ktoś go nieźle skatował.
-To był gwałt- stwierdził lekarz oglądając uważnie pośladki nieprzytomnego chłopca.
-Gwałt?!
-Widzisz, ma duże obtarcia, siniaki i całkiem sporo malinek...od jednego do trzech dni temu, w każdym razie nie dalej niż tydzień temu...Co do choroby, to najwyżej przeziębienie, omdlenie najprawdopodobniej zostało spowodowane przez zbytni stres i osłabienie organizmu...On chyba przez kilka dni nie jadł.
-Sądzisz, że uciekł z domu?
-Nie wiem, możliwe- naciągnął spodnie chłopca i nałożył mu koszulę jednak zostawił go na brzuchu, a na pytające spojrzenie odpowiedział- Tak szybciej zniknie.
-A właśnie, spójrz na jego oczy
-Co z nimi? Powiększone? Może ćpa...- ostrożnie otworzył oczy chłopca przez chwilę patrzył na zielone i niebieskie
-To jest normalne?- zapytał Adrian.
-Wszystko jest naturalne, rzeczywiście są ładne, nie uważałeś na lekcjach biologii?
-Z biologii to interesowały mnie tylko niektóre działy...
-Domyślam się, które...Wiesz, że jak się rodzi dziecko to każde ma niebieskie oczy, z czasem ciemnieją, ale zdarza się, że barwnik w oczach ulega....zablokowaniu, że tak powiem, jeśli miałby niebieskie oczy, nie byłoby to nawet zauważalne, gorzej jak jest inny kolor, jak to ma ten chłopak...
-Tylko, po co nosi szkła? Przecież są fajne, oryginalne!
-Oj, Adrian, Adrian, jakiś ty...nieważne, widzisz, ludzie nie są zbyt tolerancyjni dla inności, a poza tym, najczęściej takie oczy mają psy i koty, a dzieciaki są okrutne...rozumiesz?
-No...dobra, czegoś trzeba małemu?
-A, co najchętniej pozbyłbyś się i go i mnie, co?- rudzielec roześmiał się poprawiając okulary i układając śpiącego na brzuchu
-Przez grzeczność nie zaprzeczę- roześmiał się Adrian.
-Masz pecha, tym małym trzeba się zająć...powinien przynajmniej z tydzień spędzić w cieple i mając jedzenia pod dostatkiem, bo inaczej długo nie pociągnie...
-Nieee....błagam, powiedz, że żartujesz, że to twój kolejny niewypał...- jęknął przeciągle.
-Niestety, jak nie możesz, to lepiej zabrać go do szpitala, a później dowiedzieć się gdzie jego dom.
-Ech, ja to zawsze mam po prostu pecha...Miałem spełnić dobry uczynek nocując tutaj feralnego turystę, a dostał mi się chory dzieciak...Jakoś przeżyję, może jego rodzice mi później w ramach podziękowania zapłacą...- Wolly uśmiechnął się pod nosem i pożegnawszy się wyszedł. Żadnych specjalnych zaleceń nie miał prócz dawania małemu jedzenia bogatego w błonnik, magnez i wapń.












 


Komentarze
mordeczka dnia padziernika 13 2011 23:42:29
Komentarze archiwalne przeniesione przez admina

Eovin Nagisa (Brak e-maila) 16:03 03-09-2006
No, mnie się podobało. Czytałam to już wcześniej i jakoś zapadło mi w pamięć, ale widocznie zapomniałam skomentować xD Chciałabym dalszą część, jeśli jest takowa w planach...
K.R (Brak e-maila) 15:09 09-08-2007
Fajne, naprawde fajne. Kiedy następna część?
Dodaj komentarz
Zaloguj si, eby mc dodawa komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dostpne tylko dla zalogowanych Uytkownikw.

Prosz si zalogowa lub zarejestrowa, eby mc dodawa oceny.

Brak ocen.
Logowanie
Nazwa Uytkownika

Haso



Nie jeste jeszcze naszym Uytkownikiem?
Kilknij TUTAJ eby si zarejestrowa.

Zapomniane haso?
Wylemy nowe, kliknij TUTAJ.
Nasze projekty
Nasze stałe, cykliczne projekty



Tu jesteśmy
Bannery do miejsc, w których można nas też znaleźć



Ciekawe strony




Shoutbox
Tylko zalogowani mog dodawa posty w shoutboksie.

Myar
22/03/2018 12:55
An-Nah, z przyjemnością śledzę Twoje poczynania literackie smiley

Limu
28/01/2018 04:18
Brakuje mi starego krzykajpudła :c.

An-Nah
27/10/2017 00:03
Tymczasem, jeśli ktoś tu zagląda i chce wiedzieć, co porabiam, to może zajrzeć do trzeciego numeru Fantoma i do Nowej Fantastyki 11/2017 smiley

Aquarius
28/03/2017 21:03
Jednak ostatnio z różnych przyczyn staram się być optymistą, więc będę trzymał kciuki żeby udało Ci się odtworzyć to opowiadanie.

Aquarius
28/03/2017 21:02
Przykro słyszeć, Jash. Wprawdzie nie czytałem Twojego opowiadania, ale szkoda, że nie doczeka się ono zakońćzenia.

Archiwum