Promienie zachodz膮cego s艂o艅ca odbija艂y si臋 w wodzie cudown膮 palet膮 barw. Olbrzymia kula ognia powoli chowa艂a si臋 za horyzontem ko艅cz膮c kolejny dzie艅. S艂o艅ce zachodzi艂o, aby rankiem zn贸w wsta膰 na nowo rozpoczynaj膮c nowy, pi臋kny dzie艅. Ryu sta艂 na skale parz膮c na to zapieraj膮ce dech zjawisko. Jego jasne w艂osy rozwiewa艂 lekki wiatr pochodz膮cy z nad oceanu, a niebieskie oczy rozkoszowa艂y si臋 widokiem czerwono - 偶贸艂to - pomara艅czowego nieba. Z zachwytem obserwowa艂 to wspania艂e widowisko. Wtedy czu艂 nadziej臋 na lepsze jutro. Do jego uszu dociera艂 uspokajaj膮cy d藕wi臋k fal, kt贸re spokojnie rozbija艂y si臋 o pobliskie ska艂y. Na jego ustach pojawi艂 si臋 od dawna nie goszcz膮cy delikatny u艣miech. Mimo tego, 偶e ba艂 si臋 jutrzejszego dnia, poczu艂 spok贸j w swoim sko艂atanym sercu. Jutro musi ponownie stawi膰 czo艂o 偶yciu i mia艂 nadziej臋, 偶e to co przyniesie mu los b臋dzie dobre.
Czarnow艂osy ch艂opak opu艣ci艂 dom swego kochanka p贸藕n膮 noc膮. Chcia艂 si臋 zabawi膰 w ten ostatni dzie艅 wakacji. To by艂a jego ostatnia wizyta u niego. Ch艂opak znudzi艂 mu si臋 po tygodniu i Kei mia艂 nadziej臋, 偶e wkr贸tce wyrwie kogo艣 nowego. Po co mu by艂y jakie艣 zwi膮zki, dla niego liczy艂a si臋 zabawa i prawie co noc inny kochanek by艂 jej podstaw膮. Czasem z jakim艣 spotyka艂 si臋 przez kilka dni, ale szybko ich odtr膮ca艂. Owszem swoim post臋powaniem rani艂 swoich partner贸w, ale nie by艂 czu艂y na ich b艂agania, aby ich nie zostawia艂. Nie mia艂 serca, dawno temu je zgubi艂 i nie mia艂 ochoty go odnale藕膰. Nie by艂o to jego win膮, 偶e by艂 cholernie przystojnym osiemnastolatkiem i faceci sami pchali mu si臋 do 艂贸偶ka. On tylko korzysta艂 z tego i bra艂 co dawali. Wredny u艣mieszek wkrad艂 si臋 na jego usta. Jutro nowy dzie艅 i ponownie b臋dzie m贸g艂 zapolowa膰.
***
Obudzi艂 si臋 w szoku, 艂api膮c intensywnie powietrze. Otar艂 d艂o艅mi mokr膮 twarz i rozejrza艂 si臋 wok贸艂. Jego wzrok zatrzyma艂 si臋 na wysokiej, czarnow艂osej chmurze gradowej, kt贸ra trzyma艂a w r臋ku litrowy garnek w kt贸rym zapewne znajdowa艂a si臋 woda zanim wyl膮dowa艂a na nim, biednym i 艣pi膮cym w obj臋ciach Morfeusza ch艂opaku.
- Co ty kurde robisz?!
- Nie musia艂bym tego robi膰 gdyby艣 wsta艂 o przyzwoitej porze.
- Co? Jaka przyzwoita pora? Ledwie dzie艅 si臋 zacz膮艂. Dopiero zasn膮艂em. Jako艣 wczoraj nie budzi艂e艣 mnie z samego rana. Chc臋 spa膰. - Kei po艂o偶y艂 g艂ow臋 ponownie na poduszce i zaraz si臋 podni贸s艂 - Moja po艣ciel jest mokra!
- Wstawaj. Wakacje si臋 sko艅czy艂y. Dzi艣 wracasz do szko艂y. Masz p贸艂 godziny na prysznic i ubranie si臋.
- Powiedzia艂em, 偶e chc臋 spa膰.
- Gdyby艣 nie wa艂臋sa艂 si臋 po nocy to by艣 si臋 wyspa艂. Zn贸w si臋 zabawia艂e艣? Kogo tym razem przelecia艂e艣?
- Nic ci do tego!
- Nie wiem po co ja si臋 tob膮 przejmuj臋.
- Bo jeste艣 moim bratem?
- Bratem, nie matk膮 i wstawaj, albo r贸b co chcesz. - Eiji machn膮艂 zrezygnowany r臋k膮 i skierowa艂 si臋 do wyj艣cia z pokoju m艂odszego brata. Zawsze odk膮d pami臋ta艂 ch艂opak sprawia艂 mu problemy, a on si臋 stara艂, 偶eby Kei mimo braku matki i wiecznie zaj臋tego ojca, wyr贸s艂 na porz膮dnego ch艂opaka i teraz patrz膮c na niego coraz bardziej upewnia艂 si臋 w tym, 偶e mu si臋 to prawdopodobnie nie uda艂o.
- No dobra ju偶 wstaj臋. Zrobisz mi 艣niadanie? Jestem piekielnie g艂odny.
Eiji spojrza艂 na brata ze zwyci臋skim u艣miechem.
- Co si臋 tak szczerzysz?
- Wygra艂em, wsta艂e艣.
Kei u艣miechn膮艂 si臋 krzywo, podnosz膮c si臋 z 艂贸偶ka. Brat zlustrowa艂 go wzrokiem.
- Wygl膮dasz jak by ci臋 poci膮g przejecha艂. - Kei nie skomentowa艂 tego - Zbieraj si臋 czas ucieka - pokaza艂 mu palcem godzin臋 na stoj膮cym na komodzie zegarze i wyszed艂 z pokoju.
- Mam go po dziurki w nosie. Wiecznie si臋 mnie czepia - wszed艂 do 艂azienki i zdj膮艂 z siebie bokserki. Odkr臋ci艂 wod臋 pod prysznicem, staraj膮c si臋 pu艣ci膰 wi臋cej zimnej wody. Potrzebowa艂 orze藕wienia. Wczoraj faktycznie przesadzi艂. Po wyj艣ciu od swojego by艂ego ju偶 kochanka wst膮pi艂 do Haru, gdzie przesiedzia艂 do czwartej rano. Ch艂opaka w klubie nie by艂o, ale on i tak 艣wietnie si臋 bawi艂 ta艅cz膮c i pij膮c. Wszed艂 pod orze藕wiaj膮cy prysznic, poczu艂 dreszcze z zimna i stwierdzi艂, 偶e to nie by艂 dobry pomys艂 i szybko odkr臋ci艂 wi臋cej ciep艂ej wody. Wyci膮gn膮艂 r臋k臋 po 偶el stoj膮cy na p贸艂eczce obok i nala艂 odrobin臋 na d艂o艅. Zapach cytryny rozni贸s艂 si臋 po kabinie. Umy艂 si臋 szybko i ju偶 wybudzony wyszed艂 spod prysznica. Nie wycieraj膮c si臋 podszed艂 do umywalki i z szafki obok wyj膮艂 past臋 oraz szczoteczk臋. Spojrza艂 w lustro i skrzywi艂 si臋. Pod oczami mia艂 si艅ce od niewyspania. Wygl膮da艂 okropnie.
- Naprawd臋 przesadzi艂em - po chwili jednak doda艂 - Warto by艂o - u艣miechn膮艂 si臋 szeroko. Umy艂 swoje bia艂e z臋by. Twarz przetar艂 tonikiem i na艂o偶y艂 krem na dzie艅. Nie obchodzi艂o go, 偶e to bardziej babska czynno艣膰. Po kilku zabiegach dotycz膮cych twarzy si艅ce by艂y niewidoczne, a sk贸ra delikatna niczym pupcia niemowlaka. Chcia艂 dzisiaj wygl膮da膰 艣wietnie. Obejrzy sobie pierwszak贸w. 艢wie偶y towar zawsze najlepszy. W ko艅cu po 40 minutach wyszed艂 z 艂azienki. Skierowa艂 si臋 prosto do wielkiej szafy. Przejrza艂 swoje rzeczy i po chwili namys艂u wybra艂 czarne obcis艂e spodnie i bia艂膮 seksown膮 koszulk臋. Nikt go nie zmusi do za艂o偶enia mundurku, jego cia艂o zosta艂o stworzone do noszenia lepszych rzeczy. Na smuk艂e, d艂ugie palce lewej r臋ki za艂o偶y艂 sw贸j ukochany sygnet i dwa inne pier艣cienie. Praw膮 ozdobi艂 czarnymi metalowymi bransoletami. Zn贸w zachowywa艂 si臋 jak kobieta, ale kocha艂 bi偶uteri臋 i wszystko co chocia偶 troch臋 j膮 przypomina艂o. Zanim wyszed艂 z pokoju obejrza艂 si臋 jeszcze w lustrze, by艂 zadowolony. Szybko wyszed艂 na korytarz.
Uszed艂 kilka krok贸w i potkn膮艂 si臋 o co艣 le偶膮cego na dywanie. Spojrza艂 w d贸艂, jego oczom ukaza艂a si臋 deskorolka.
- Miyo! - wrzasn膮艂 na ca艂e gard艂o. Z pokoju obok wyjrza艂a dziesi臋cioletnia dziewczynka o br膮zowych w艂osach.
- S艂ucham ci臋, braciszku.
- Czy ty chocia偶 raz zostawisz swoje rzeczy tam gdzie powinny by膰?! - wskaza艂 palcem na deskorolk臋 u swoich st贸p. Dziewczynka wolnym krokiem podesz艂a do brata. Wzi臋艂a wspomniany sprz臋t i bez s艂owa skierowa艂a si臋 do swojego pokoju. Niedobrze, nie odezwa艂a si臋 do niego, a to znaczy艂o, 偶e obrazi艂a si臋 na niego za to, 偶e na ni膮 krzykn膮艂. Nie chcia艂 tego, ale nie ma czasu jej teraz przeprasza膰. P贸藕niej co艣 艂adnego jej kupi i b臋dzie po sprawie. Miyo nie umia艂a si臋 d艂ugo na niego gniewa膰. By艂a c贸rk膮 jego ojca i jego drugiej 偶ony Nanako. Osamu Tanaka o偶eni艂 si臋 z ni膮 w rok po 艣mierci jego matki. Kei mia艂 wtedy siedem lat i by艂 zdezorientowany now膮 mam膮 w domu. Wbrew bajkom o z艂ej macosze Nanako nie okaza艂a si臋 taka z艂a. W jaki艣 spos贸b zast膮pi艂a mam臋 jemu i jego bratu, kt贸ry wtedy mia艂 trzyna艣cie lat. Dopiero jak urodzi艂a si臋 Miyo ca艂a uwaga macochy przesz艂a na ni膮, a nim zaj膮艂 si臋 nastoletni brat. Sam wysy艂a艂 go do szko艂y, ubiera艂, karmi艂 by艂 dla niego matk膮 i ojcem. Tak ojcem, bo ten po艣wi臋ci艂 si臋 pracy i w domu bywa艂 nader rzadko. Powtarza艂, 偶e jak jego dzieci chc膮 偶y膰 w luksusach to on musi ci臋偶ko na to pracowa膰.
Kei pokiwa艂 g艂ow膮 odganiaj膮c my艣li o rodzinie i uda艂 si臋 d艂ugim korytarzem w stron臋 schod贸w. Zszed艂 na d贸艂 i stan膮艂 w miejscu widz膮c jak Eiji stuka palcem w sw贸j zegarek.
- No co?
- Sp贸藕nisz si臋.
- I co z tego? - ruszy艂 w stron臋 kuchni. Jego brat zatrzyma艂 go chwytaj膮c za rami臋.
- Nie zd膮偶ysz zje艣膰 艣niadania. Przy drzwiach jest twoja torba i reszta rzeczy.
- Jestem g艂odny - popatrzy艂 ze z艂o艣ci膮 na brata.
- 艢niadanie masz w torbie. A teraz znikaj do szko艂y.
Kei otworzy艂 usta chc膮c co艣 powiedzie膰, ale Eiji go uprzedzi艂.
- Tak, sadysta ze mnie, poniewa偶 m臋cz臋 biednego, s艂odkiego braciszka, chc膮c, aby w pierwszy dzie艅 szko艂y nie sp贸藕ni艂 si臋 i jako艣 wypad艂 w roli ucznia ostatniej klasy. Podwie藕膰 ci臋? - u艣miechn膮艂 si臋 s艂odko.
- Nie, dzi臋kuj臋, pojad臋 motorem. - podszed艂 do szafki w kt贸rej mia艂y by膰 kluczyki od Harleya i zd臋bia艂. Nie by艂o ich tam to w takim razie gdzie by艂y? Powoli przypomnia艂 sobie noc i to jak wr贸ci艂 do domu. Siedzia艂 w klubie Shidare - zakura, kt贸ry nale偶a艂 do jego znajomego, prawie do zamkni臋cia. Pom贸g艂 barmanowi w sprz膮taniu, pi艂. I nagle go ol艣ni艂o, sw贸j ukochany pojazd zostawi艂 przed klubem, kiedy barman zam贸wi艂 mu taks贸wk臋. Odwr贸ci艂 si臋 do brata. Eiji trzyma艂 w r臋ku kluczyki do swojego samochodu i macha艂 nimi przed jego oczami.
- Jednak ci臋 podwioz臋 - oznajmi艂 triumfuj膮co i ruszy艂 do wyj艣cia.
Ryu sta艂 na korytarzu i patrzy艂 na plan szko艂y ze zmarszczonymi brwiami. Za choler臋 nie m贸g艂 znale藕膰 swojej klasy i by艂 coraz mniej pewny tego, 偶e chce tu by膰. Budynek liceum Shitori by艂 olbrzymi w por贸wnaniu do tego do kt贸rego chodzi艂 wcze艣niej. R贸wnie偶 ilo艣膰 przelewaj膮cych si臋 przez korytarz os贸b by艂a dwukrotnie wi臋ksza. Odetchn膮艂 g艂臋boko i jeszcze raz, tym razem uwa偶niej przyjrza艂 si臋 planowi i w ko艅cu znalaz艂 swoj膮 klas臋. Mie艣ci艂a si臋 ona na drugim pi臋trze w ko艅cu korytarza. Nagle kto艣 z impetem wpad艂 na niego, omal go nie przewracaj膮c.
- Przepraszam, bardzo przepraszam - us艂ysza艂 dziewcz臋cy g艂os dochodz膮cy do jego uszu z posadzki - niezdara ze mnie - spojrza艂 w d贸艂, drobna brunetka zbiera艂a rozrzucone ksi膮偶ki. Ukucn膮艂 obok pomagaj膮c jej.
- Nic si臋 nie sta艂o. To ja nie powinienem tak tu sta膰 - odezwa艂 si臋 do niej mi臋kkim, m臋skim g艂osem. Zebra艂 ostatni膮 ksi膮偶k臋 i poda艂 j膮 dziewczynie. Brunetka odbieraj膮c swoj膮 w艂asno艣膰 dotkn臋艂a przypadkiem jego d艂oni. Ch艂opak drgn膮艂 i szybko zabra艂 d艂o艅. Dziewczyna uda艂a, 偶e tego nie zauwa偶y艂a i u艣miechn臋艂a si臋 szeroko. Oboje podnie艣li si臋.
- Nazywam si臋 Etsu Saito, jestem uczennic膮 ostatniej klasy. A ty jeste艣 tu nowy? Nigdy ci臋 nie widzia艂am.
- Ryu Kazama, to m贸j pierwszy dzie艅 w tym liceum.
- Mi艂o ci臋 pozna膰. Potrzebujesz pomocy?
- Dzi臋kuj臋, ale ju偶 znalaz艂em swoj膮 klas臋 - wskaza艂 na plan wisz膮cy na 艣cianie.
- To gratuluj臋. Ja jak tu trafi艂am za nic nie mog艂am rozszyfrowa膰 tych zawi艂ych prostok膮t贸w wyznaczaj膮cych korytarze... a kt贸ra to twoja klasa?
- 3A.
- Naprawd臋 - dziewczyna si臋 ucieszy艂a - ja te偶 do niej chodz臋. Chod藕 p贸jdziemy razem. Mo偶esz usi膮艣膰 obok mnie, o ile ci to nie przeszkadza - doda艂a szybko.
- W porz膮dku - Etsu u艣miechn臋艂a si臋 rado艣nie na jego s艂owa.
- Chod藕, bo pan Yoshida nie toleruje sp贸藕nie艅.
Poczu艂 do niej sympati臋 i by艂a pierwsz膮 osob膮 poznan膮 w Shitori. Mo偶e nie b臋dzie tak 藕le jak s膮dzi艂 z pocz膮tku.
Wysoki brunet przystan膮艂, kiedy jego przyjaciel obj膮艂 go ramionami za szyj臋 i uca艂owa艂 w policzek. Zna艂 Isamu od podstaw贸wki i wiedzia艂, 偶e ch艂opak si臋 w nim podkochuje, on jednak wola艂 go jako przyjaciela, a nie kochanka. Nie chcia艂 burzy膰 seksem tego co ich 艂膮czy, a poza tym wiedzia艂, 偶e Isamu nie zadowoli艂 by si臋 tylko kontaktem cielesnym, chcia艂by zwi膮zku, mi艂o艣ci, wierno艣ci. On tego nie m贸g艂 da膰.
- Kei co z tob膮?
- O co ci chodzi? - skierowa艂 si臋 do swojej klasy, kiedy delikatnie acz stanowczo odsun膮艂 przyjaciela od siebie.
- Wygl膮dasz jakby艣 nie spa艂 ca艂膮 noc.
- Tak by艂o. 艢wietnie si臋 bawi艂em.
Nie zauwa偶y艂, 偶e Isamu posmutnia艂. Obaj weszli do klasy. Kei stan膮艂 kilka krok贸w od wej艣cia i przeczesa艂 wzrokiem zebrane osoby. Jego wzrok zatrzyma艂 si臋 na ch艂opaku z prawie bia艂ymi w艂osami z pod kt贸rych przebija艂y si臋 czarne pasemka. Mia艂 na sobie przepisowy czarny mundurek, ale rozpi臋ta koszula pod szyj膮 i do tego wyci膮gni臋ta ze spodni dodawa艂a mu drapie偶no艣ci. Jasnow艂osy patrzy艂 w okno, by艂 zamy艣lony.
- Kto to? - zapyta艂 stoj膮cego obok przyjaciela.
- To chyba ten nowy o kt贸rym wspomina艂a mama - rodzicielka Isamu uczy艂a w Shitori angielskiego od pi臋ciu lat - podobno zosta艂 przeniesiony z innego liceum, ale jest z naszego miasta.
Do klasy otworzy艂y si臋 drzwi i wszed艂 ich wychowawca. Pan Yoshida mia艂 oko艂o czterdziestu lat, przystojn膮 twarz i chude cia艂o.
- Dzie艅 dobry - powiedzia艂 nauczyciel - Tanaka i Matsumoto wro艣li艣cie w pod艂og臋? Siadajcie.
Ryu odwr贸ci艂 g艂ow臋 od okna w momencie, kiedy do jego 艂awki zacz臋艂o zbli偶a膰 si臋 dw贸ch ch艂opak贸w. Ni偶szy szybko go min膮艂, siadaj膮c pewnie gdzie艣 z ty艂u, a wy偶szy zwolni艂 kroku. Obaj ch艂opcy zmierzyli si臋 wzrokiem w kt贸rym by艂a nuta zainteresowania.
Kei u艣miechn膮艂 si臋 w duchu.
Mam ci臋 - pomy艣la艂. Usiad艂 w 艂awce za jasnow艂osym. Obserwowa艂 gr臋 mi臋艣ni pod nieskazitelnie bia艂膮 koszul膮 ch艂opaka.
Wci膮gn膮艂 do p艂uc powietrze, by艂 zadowolony. W艂a艣nie kupi艂 najnowsz膮 p艂yt臋 zespo艂u Kat - Tun i kilka innych mniej wyczekiwanych. Zaj臋ty ogl膮daniem ok艂adek, zapomnia艂 o schodku przy drzwiach do sklepu i upad艂. Sykn膮艂, czuj膮c b贸l w prawej kostce. Zna艂 go a偶 za dobrze. Ze sklepu wybieg艂 sprzedawca.
- Wszystko w porz膮dku? Pom贸c panu?
- Prosz臋 mi pom贸c si臋 podnie艣膰 - blondyn, nawet przy pomocy ch艂opaka, z trudem si臋 podni贸s艂. Opar艂 si臋 o 艣cian臋, staraj膮c si臋 nie stan膮膰 na skr臋conej nodze - dzi臋kuj臋. Zaraz zadzwoni臋 po pomoc.
Wyj膮艂 telefon z kieszeni i wystuka艂 numer. Po chwili us艂ysza艂 kobiecy g艂os.
- Mamo przyjed藕 po mnie. Musisz zawie藕膰 mnie do lekarza.
Godzin臋 p贸藕niej siedzia艂 ze zdj臋ciami rentgenowskimi w r臋ku, w sterylnie czystym pokoju i czeka艂 na lekarza. Swoim telefonem wystraszy艂 mam臋, ale co mia艂 zrobi膰 w tamtej chwili tylko j膮 m贸g艂 poprosi膰 o pomoc.
Drzwi do pokoju si臋 otworzy艂y i wszed艂 m艂ody lekarz, czytaj膮c jakie艣 papiery.
- Pan Shin Kazama?
- Tak doktorze - odpowiedzia艂 blondyn.
- Nazywam si臋 Eiji Tanaka, zajm臋 si臋 pa艅sk膮 kostk膮. Prosz臋 pokaza膰 mi zdj臋cia - Eiji od艂o偶y艂 papiery na stolik obok ch艂opaka i spojrza艂 na niego. Ch艂opak by艂 艂adny, nawet bardzo 艂adny o przenikaj膮cych na wskro艣 pi臋knych szarych oczach. Wzi膮艂 od niego kopert臋 ze zdj臋ciami i odwr贸ci艂 si臋 do okna, aby je obejrze膰.
Shin przygl膮da艂 si臋 lekarzowi z zaciekawieniem. By艂 bardzo m艂ody, nie mia艂 wi臋cej ni偶 25 lat. By艂 wysoki, smuk艂y i porusza艂 si臋 z pe艂n膮 gracj膮.
- Nie ma z艂amania. To zwyk艂e skr臋cenie, ale niestety b臋dziemy musieli za艂o偶y膰 panu szyn臋.
Shin westchn膮艂 cierpi臋tnico.
- Z tego co czyta艂em to pa艅skie drugie skr臋cenie tej samej kostki w ci膮gu dw贸ch miesi臋cy.
- Niestety. Jestem ma艂o uwa偶ny i potem cierpi臋. Pan nie jest za m艂ody na lekarza?
- Jestem sta偶yst膮 drugiego roku - po chwili widz膮c strach na twarzy ch艂opaka, doda艂 - Spokojnie, znam si臋 na tym. Twoja stopa za dwa tygodnie b臋dzie jak nowa. Musze j膮 obejrze膰.
Eiji przysun膮艂 sobie taboret i usiad艂 na przeciwko ch艂opaka. Podni贸s艂 jego nog臋 i uwa偶nie obejrza艂 kostk臋.
Blondyn stwierdzi艂, 偶e lekarz jest na tyle delikatny, 偶e nie sprawia mu b贸lu, ogl膮daj膮c chor膮 stop臋. D艂ugie palce przejecha艂y po rozleg艂ym krwiaku.
- Na to dostanie pan zastrzyki...
- Tylko nie to, nie zastrzyki!
Lekarz u艣miechn膮艂 si臋 widz膮c reakcj臋 pacjenta. Ostro偶nie opu艣ci艂 jego nog臋 i spojrza艂 na niego.
- Dobrze. Dam panu tabletki, ale b臋d膮 d艂u偶ej usuwa艂y krwiaka.
- Wol臋 tabletki - zgodzi艂 si臋 szybko Shin.
Ryu sta艂 oparty o drzewo z r臋koma w kieszeniach. Pierwsza lekcja min臋艂a ciekawie. Pan Yoshida przedstawi艂 go klasie i zaj膮艂 si臋 prowadzeniem lekcji matematyki. Zdr臋twia艂, kiedy poczu艂 czyj膮艣 d艂o艅 na swoim ramieniu. Szybko si臋 opami臋ta艂 i chwyci艂 czyj膮艣 r臋k臋 za nadgarstek lekko j膮 wykr臋caj膮c.
- Nie dotykaj mnie - wysycza艂 prosto w twarz zdziwionego Kei?ego Tanaki.
Obaj patrzyli sobie g艂臋boko w oczy i 偶aden nie odwr贸ci艂 od drugiego wzroku. W obu parach oczu b艂yska艂o wyzwanie i ciekawo艣膰 co do tej drugiej osoby. Ryu nadal trzyma艂 za nadgarstek r臋k臋 Kei?a. Polu藕ni艂 troch臋 uchwyt. Kei si臋 nie wyrywa艂, dotyk ch艂opaka sprawia艂 mu przyjemno艣膰, mimo, 偶e nie by艂o to nic intymnego. Kei obliza艂 uwodzicielsko usta, na co drugi ch艂opak zareagowa艂 tylko lekkim zmru偶eniem oczu. Pu艣ci艂 r臋k臋 bruneta.
- Wiem, 偶e ci si臋 spodoba艂em - Kei odezwa艂 si臋 pierwszy.
- 艢nisz. Nie jeste艣 w moim typie. O mnie mo偶esz tylko sobie pomarzy膰.
- Nie jestem tego taki pewny.
- Ale ja jestem, znam siebie - nadal patrzy艂 mu g艂臋boko w oczy. R贸wnie偶 by艂y b艂臋kitne, tak jak i jego. Przyci膮ga艂y swym magnetyzmem.
- Wiesz, 偶e masz usta stworzone do ca艂owania? - Kei podni贸s艂 d艂o艅 zbli偶aj膮c j膮 do twarzy ch艂opaka. Jednak jasnow艂osy w szybkim tempie odtr膮ci艂 j膮.
- Powiedzia艂em nie dotykaj mnie. A moje usta nie s膮 dla ciebie. - zn贸w popatrzy艂 na niego wyzywaj膮co.
Ich szczup艂e, smuk艂e lekko umi臋艣nione cia艂a sta艂y blisko siebie czuj膮c wzajemne ciep艂o i by艂y napi臋te do granic, oczy wpatrzone w siebie, pi臋艣ci lekko zaci艣ni臋te i przyspieszone oddechy. Gdyby kto艣 im si臋 d艂u偶ej przyjrza艂 z boku, widzia艂 by dw贸ch pi臋knych ch艂opak贸w i mia艂by wra偶enie, 偶e albo zaczn膮 si臋 zaraz bi膰, albo szalenie kocha膰. Jedna tylko osoba wola艂a nie czeka膰 na koniec tej mentalnej walki. Szybkim krokiem podesz艂a do nich.
- Ej, co tu si臋 dzieje? - g艂os Etsu sprawi艂, 偶e obaj odwr贸cili g艂owy w jej stron臋.
- Wszystko w porz膮dku. - powiedzia艂 Ryu i u艣miechn膮艂 si臋 z ulg膮.
- Chod藕 zaraz zacznie si臋 lekcja - Etsu spojrza艂a na Kei?a - A ty daj mu spok贸j.
Kei u艣miechn膮艂 si臋 do niej wrednie.
- Obro艅czyni si臋 znalaz艂a. - we wzroku Kei?a by艂o ostrze偶enie dla nieproszonego go艣cia, po czym ponownie spojrza艂 na jasnow艂osego - Sam sobie nie poradzisz? A mo偶e nie chcesz si臋 przede mn膮 broni膰?
- Chod藕 Ryu - Etsu chwyci艂a go za d艂o艅, kt贸r膮 ch艂opak zaraz wyrwa艂. Dziewczyna poczu艂a si臋 zak艂opotana. Ryu pr贸bowa艂 ukry膰 sw贸j gest odsuwaj膮c t膮 d艂oni膮 kosmyk w艂os贸w, kt贸ry wpada艂 mu do oka. Jednak Tanaka zakodowa艂 sobie w g艂owie t膮 sytuacj臋 i uwa偶nie przyjrza艂 si臋 jasnow艂osemu, postanawiaj膮c troch臋 poobserwowa膰 ch艂opaka.
- Nie potrzebuj臋 obrony, poniewa偶 nie mam si臋 przed kim broni膰. - Kazama powoli ruszy艂 za Etsu w stron臋 wej艣cia do budynku liceum.
Kei patrzy艂 za oddalaj膮cymi si臋 osobami.
- B臋dziesz m贸j Ryu Kazama, b臋dziesz m贸j. - szepn膮艂 do siebie brunet. Wolnym krokiem ruszy艂 w 艣lad za nimi.
- Konieczne to? - zapyta艂 Shin.
- Tak, panie Kazama - piel臋gniarka wywioz艂a ch艂opaka na w贸zku na korytarz. Mia艂 ju偶 za艂o偶on膮 szyn臋 na dolnej cz臋艣ci nogi. - Dop贸ki nie opu艣ci pan szpitala, naszym obowi膮zkiem jest wozi膰 pacjenta w pa艅skim stanie na w贸zku.
Kobieta zatrzyma艂a si臋 tu偶 przy matce ch艂opaka.
- Prosz臋 chwilk臋 poczeka膰. Pan doktor zaraz przyniesie dokumenty i zalecenia co do dalszego leczenia, zaraz wr贸c臋 - u艣miechn臋艂a si臋 i odesz艂a do pokoju z kt贸rego Shina wywieziono.
- Ty si臋 kiedy艣 po艂amiesz jak nie b臋dziesz na siebie uwa偶a艂.
- To wszystko przez ten schodek. Nie wiem sk膮d on si臋 tam wzi膮艂.
- Na pewno tam by艂 jak wchodzi艂e艣 do sklepu. Nie pojawi艂 si臋 tak nagle przy twoim wyj艣ciu.
- Mamo to tylko skr臋cenie. Za dwa, trzy tygodnie b臋dzie po wszystkim.
- Tylko wtedy je偶eli nie b臋dzie pan obci膮偶a艂 kostki - nawet nie zauwa偶yli jak Eiji stan膮艂 obok nich.
- W domu syn ma kule.
- To dobrze, jednak zalecam jak najmniej chodzenia. To ju偶 drugi taki sam uraz w kr贸tkim czasie. Kostka jest teraz szczeg贸lnie nara偶ona na wykr臋cenia i chodzenie ostro偶nie nie zaszkodzi panu. Prosz臋 oto recepta i reszta dokument贸w z opisami pana skr臋cenia - poda艂 dziewi臋tnastolatkowi kopert臋 z papierami - i naprawd臋 prosz臋 uwa偶a膰 na siebie. Oczekuj臋 pana za tydzie艅. Na kartce ma pan napisan膮 dok艂adn膮 dat臋 i godzin臋. Zaraz przyjdzie piel臋gniarka i pomo偶e pa艅stwu z tym w贸zkiem.
- Ale ja mog臋 sam i艣膰.
- Tak, na pewno do jutra by pan doku艣tyka艂 na jednej nodze do wyj艣cia. Do widzenia.
Blondyn go zaintrygowa艂 jak i wkurzy艂. Uparty g贸wniarz. Podczas zak艂adania szyny k艂贸ci艂 si臋 z nim, 偶e jej nie potrzebuje i wystarczy tylko banda偶 elastyczny. Widzia艂, 偶e ch艂opak nie lubi szpitali i do leczenia go, trzeba mie膰 cierpliwo艣膰.
Panna Saito i Ryu wyszli ze szko艂y p贸藕nym popo艂udniem. Jak na pierwszy dzie艅 lekcje trwa艂y zdecydowanie za d艂ugo. Chcia艂 ju偶 znale藕膰 si臋 w domu i odreagowa膰 w spokoju dzisiejszy dzie艅. Od spotkania pod drzewem przed szko艂膮 tego bruneta, nachodzi艂y go ci膮gle my艣li o nim. Ch艂opak by艂 pewny siebie, zachowywa艂 si臋 jakby wiedzia艂 czego chce, by艂 na sw贸j spos贸b fascynuj膮cy.
- Etsu powiedz mi co艣 o tym ch艂opaku co siedzi za mn膮, tym z kt贸rym...
- To Kei Tanaka. Trzymaj si臋 od niego z daleka - powiedzia艂a szybko.
- Czemu?
- Jest cholernym draniem bez uczu膰. Uwielbia m臋偶czyzn.
- Czy to co艣 z艂ego, 偶e jest gejem?
- Nie, nie mam nic przeciw, ale on dos艂ownie uwielbia m臋偶czyzn w sensie, 偶e co noc ma innego. Nikt mu si臋 nie oprze, nawet hetero. Niestety Kei zamiast serca ma bry艂臋 lodu i ci co liczyli na co艣 wi臋cej ni偶 seks zawodz膮 si臋 na nim. Tak偶e uwa偶aj na jego s艂odkie s艂贸wka, bo one zwodz膮.
- Oto si臋 nie martw, nie jestem osob膮, kt贸ra ufa takim s艂owom.
- Mam nadziej臋, nie chc臋, aby ci臋 skrzywdzi艂. Polubi艂am ci臋 mimo tego, 偶e znam ci臋 dopiero kilka godzin. Mo偶e p贸jdziemy na kaw臋?
- Przepraszam, ale mo偶e innym razem.
- Nie ma sprawy. Powiedz jak b臋dziesz m贸g艂.
M贸c mo偶e, ale czy chce i nie chodzi tu o dziewczyn臋, bo r贸wnie偶 j膮 polubi艂, ale o niego. Nie mia艂 ch臋ci wychodzi膰 w publiczne miejsca wtedy, kiedy nie musia艂 tego robi膰.
Niebieskooki brunet wysiad艂 z taks贸wki i uda艂 si臋 do wej艣cia gej clubu Shidare - zakura. O tej godzinie by艂o jeszcze zamkni臋te. Zapuka艂 kilka razy i po chwili drzwi otworzy艂 jeden z ochroniarzy.
- Cze艣膰 Soichiro, jest Haru?
- Tak. Wejd藕.
Kei wszed艂 do kilkumetrowego holu po艂膮czonego z szatni膮 po prawej stronie. Na wprost by艂y kr臋cone schody, kt贸re prowadzi艂y do toalet i dark - roomu. Ch艂opak skr臋ci艂 w lewo i wszed艂 do du偶ej sali w kolorach bordowych z akcentami czerni, z wielkim barem, stolikami tymi odkrytymi jak i tymi ukrytymi za parawanami i ro艣linno艣ci膮, kt贸re zapewnia艂y luksus intymno艣ci. W centrum sali by艂a scena na kt贸rej wyst臋powali striptizerzy, by艂 r贸wnie偶 parkiet do ta艅ca. Wczoraj na nim si臋 wyszala艂. W clubie puszczali bardzo dobr膮 r贸偶norodn膮 muzyk臋, czyli ka偶dy znalaz艂 co艣 tu dobrego.
Jedzenie by艂o wy艣mienite, drinki smakowa艂y jak najlepszy orgazm, kt贸re serwowali przystojni barmani.
Przypomnia艂 sobie jak si臋 czu艂 zak艂opotany przychodz膮c do Shidare - zakura pierwszy raz. Towarzyszy艂 mu wtedy Isamu, kt贸ry by艂 bardzo zdenerwowany i traktowa艂 to jakby robili co艣 z艂ego. No c贸偶, mieli wtedy ledwie uko艅czone 16 lat. Niewiele wiedzieli o takim miejscach, ale ciekawo艣膰 by艂a silniejsza i tak wykombinowali, 偶e uda艂o im si臋 oszuka膰 ochroniarza, co trudne nie by艂o, bo ten flirtowa艂 z jakim艣 klientem. Wst臋p do klubu by艂 od 18 roku 偶ycia i do dzisiaj nic si臋 nie zmieni艂o. Ochrona jednak dzia艂a lepiej i smarkaczy nie wpuszczaj膮 do 艣rodka. Po dzi艣 dzie艅 jest wierny tylko temu clubowi i sam nie wiedzia艂 czemu w mie艣cie by艂o ich du偶o. Mo偶e dlatego, 偶e czu艂 sentyment do tego miejsca gdzie zdoby艂 swoje pierwsze do艣wiadczenie seksualne, mo偶e to ten klimat, a mo偶e dlatego, 偶e zna艂 jego w艂a艣ciciela od kilku lat. Haru Nakamura jego pierwszy kochanek i w艂a艣ciciel tego miejsca, by艂 m臋skim, przystojnym facetem i w tamtych czasach by艂 r贸wnie偶 facetem jego brata. Tak Eiji te偶 by艂 gejem, ojciec prze偶y艂 szok, 偶e ma dw贸ch syn贸w gej贸w i na wnuki nie ma co liczy膰 z ich strony o przed艂u偶eniu nazwiska nie wspominaj膮c. Niestety pierwszy pobyt w gej clubie przez to, 偶e Haru zna艂 go dobrze sko艅czy艂 si臋 na niez艂ej burze od niego jak i brata, kt贸remu Nakamura nie omieszka艂 wszystkiego wypapla膰. To jednak nie zniech臋ci艂o bruneta do przychodzenia do zakazanego dla niego miejsca, k艂贸ci艂 si臋 z ochron膮, 偶e jest ju偶 doros艂y, zna w艂a艣ciciela i w ko艅cu ochroniarze dostali przykaz, 偶e ch艂opak ma wst臋p wolny. Nie robi艂 nic niew艂a艣ciwego tylko ta艅czy艂. Parkiet go przyci膮ga艂, tam pozbywa艂 si臋 negatywnych emocji ca艂kowicie poddaj膮c si臋 rytmowi, kt贸ry czu艂 w swoim ciele.
Po kilku tygodniach mi臋dzy Haru i Eijim zacz臋艂o si臋 psu膰. Nie mieli dla siebie czasu, coraz cz臋艣ciej si臋 k艂贸cili i nie by艂o mi臋dzy nimi nic, poza nami臋tno艣ci膮, kt贸ra r贸wnie偶 wygas艂a nie podsycana uczuciem. Wtedy, kiedy Haru by艂 ju偶 wolny, Kei zbli偶y艂 si臋 do niego i pewnej nocy w gabinecie m臋偶czyzny, ch艂opak po raz pierwszy si臋 kocha艂. By艂o wspaniale, mimo, 偶e to by艂 tylko zwyk艂y seks. To do艣wiadczenie na dobre upewni艂o go kim jest. Sypiali ze sob膮 przez dwa miesi膮ce do momentu, kiedy przypadkiem Eiji dowiedzia艂 si臋 o nich od osoby trzeciej. Urz膮dzi艂 Haru wielk膮 awantur臋 w czasie kt贸rej powiedzia艂 Nakamurze kilka przykrych s艂贸w, nazywaj膮c go mi臋dzy innymi pedofilem. Od tego czasu Kei nie sypia艂 z Haru, byli dla siebie... hm kim byli dla siebie? By艂ymi kochankami, przyjaci贸艂mi, znajomymi? Niewa偶ne, tak by艂o dobrze ju偶 od dw贸ch lat. Zawsze m贸g艂 z nim pogada膰, mimo, 偶e Haru by艂 do艣膰 ostry i czasem m贸wi艂 mu prawd臋 prosto w oczy.
Tanaka powr贸ci艂 ze 艣wiata wspomnie艅 i od razu wypatrzy艂 przyjaciela, siedz膮cego przy jednym ze stolik贸w i wype艂niaj膮cego jakie艣 papiery. Podszed艂 do niego.
- Jak zawsze zaj臋ty.
- A ty zawsze wolny jak ptak, maj膮cy obowi膮zki za nic - nawet nie podni贸s艂 na niego wzroku. Zna艂 g艂os ch艂opaka i jego zapach. - Tw贸j motor jest na zapleczu. Klucze w moim gabinecie w lewej szufladzie. Zabieraj go i 偶egnam na dzi艣.
- Chc臋 pogada膰. - usiad艂 na przeciw niego i za艂o偶y艂 nog臋 na nog臋.
- Widzisz, 偶e jestem zaj臋ty. Pracuj臋 i ten stos papier贸w to wa偶ne rachunki i zam贸wienia, kt贸rymi w spokoju musz臋 si臋 zaj膮膰.
- Zrobisz to p贸藕niej. Pozna艂em kogo艣.
- Nic nowego - podpisa艂 jaki艣 dokument i od艂o偶y艂 go na bok. Wzi膮艂 do r臋ki kolejn膮 faktur臋 - Przele膰 go i po sprawie.
- I tu jest problem.
Spojrza艂 na niego uwa偶nie.
- Ty masz jaki艣 problem? Dobrze si臋 czujesz? A mo偶e ty ju偶 straci艂e艣 sw贸j czar, powab. Czy tw贸j wabik nadal dzia艂a? Powiedz, czy straci艂e艣 to co艣 co ich ci膮gn臋艂o do ciebie?
- Nie. Mia艂em dzi艣 kilka propozycji od nowych w naszym liceum.
- Bierzesz si臋 za m艂odziki? Nie mo偶esz sobie poszuka膰 kogo艣 w twoim wieku?
- To tylko dwa lata r贸偶nicy. Mi臋dzy nami by艂a wi臋ksza.
- I to by艂 m贸j b艂膮d. Kiedy ty znajdziesz sobie kogo艣 z kim co艣 stworzysz, jaki艣 zwi膮zek? Chcesz zawsze by膰 sam skacz膮c z kwiatka na kwiatek?
- I kto to m贸wi. Ty masz ju偶 27 lat i nadal jeste艣 sam.
- Przez swoj膮 g艂upot臋 straci艂em kogo艣 kogo kocha艂em.
- Nie m贸w, 偶e to by艂 m贸j brat - Kei nachyli艂 si臋 do swego rozm贸wcy opieraj膮c 艂okcie na stoliku.
- Nie. Mia艂em wtedy 22 lata, a w moim 偶yciu nie by艂o weso艂o. By艂em zwyczajn膮 dziwk膮 i robi艂em to za kas臋. Kocha艂em seks, a jak jeszcze da艂o si臋 na tym zarobi膰 to po艂膮czy艂em przyjemne z po偶ytecznym. Po jakim艣 czasie zjawi艂 si臋 on. - Haru mia艂 wzrok rozmarzony z nut膮 smutku - By艂 jak kwiat paproci, nie ka偶demu dane jest go znale藕膰, bo istnieje tylko w bajkach, ale ja znalaz艂em, kwiat w艣r贸d chwast贸w. Obieca艂em mu, 偶e rzuc臋 moj膮 prac臋. Wszystko jednak schrzania艂em. Pewnego dnia zamiast i艣膰 na um贸wione spotkanie z nim, po raz kolejny go zawiod艂em. Uleg艂em facetowi i nawet nie by艂 moim klientem. Zrobi艂em to, bo mi si臋 podoba艂. Zaprosi艂em go do swojego mieszkania, tam ju偶 w 艂贸偶ku nakry艂 nas m贸j ch艂opak, kt贸ry przyszed艂 zaniepokojony do mnie. Wtedy widzia艂em go po raz ostatni. Dowiedzia艂em si臋 tylko, 偶e wyjecha艂 do Ameryki. Do dzi艣 偶a艂uj臋, 偶e wybra艂em dupczenie zamiast niego. Po tym wydarzeniu postanowi艂em zmieni膰 swoje 偶ycie. Za zarobion膮 kas臋, a nie by艂o tego ma艂o, by艂em cholernie drogi, kupi艂em ten budynek i zacz膮艂em przerabia膰 go na klub. Wci膮偶 pami臋tam za jak膮 kas臋 to mam - wskaza艂 r臋k膮 wok贸艂 - i nie jestem dumny ze swoich dawnych czyn贸w. Dlatego nie sypiaj z kim popadnie tylko poczekaj na kogo艣 warto艣ciowego. Seks nie jest wszystkim.
- Mi臋dzy nami jest jedna wa偶na r贸偶nica - powiedzia艂 ch艂odno Tanaka - ja nie jestem dziwk膮. Lubi臋 seks, ale robienie tego za pieni膮dze jest dla mnie obrzydliwe. Nie bierz tego do siebie. Ja jestem wolny i chc臋 korzysta膰 z 偶ycia. Ty si臋 zakocha艂e艣, ja kocha膰 nie b臋d臋, nie umiem i nie chc臋, po co mi to?
Haru westchn膮艂 zrezygnowany, bardzo chcia艂, 偶eby ten m艂odzieniec zacz膮艂 my艣le膰 powa偶nie o swojej przysz艂o艣ci.
- Ty si臋 chcesz bawi膰 i zwodzisz innych. Nic im nie dajesz.
- Na co dzie艅 mo偶e jestem ch艂odny i nie obchodzi mnie co si臋 z kim dzieje, ale w 艂贸偶ku jestem nami臋tny i aktywny. Daj臋 im czyst膮 rozkosz...
- Ty nadal nic nie rozumiesz. Pomy艣l czy oni wszyscy chc膮 tylko rozkoszy od ciebie. Nie jeste艣 g艂upi, masz serce, wiem to!
- Ech - przerwa艂 mu - chcia艂em porozmawia膰 o tym ch艂opaku, a nie o sobie.
- No s艂ucham - Nakamura nacisn膮艂 dwoma palcami nasad臋 nosa i przymkn膮艂 oczy, by艂 zm臋czony.
- Jest nowy w naszej szkole, chodzi do mojej klasy i kiedy tylko dotkn膮艂em jego ramienia, on si臋 wnerwi艂 i powiedzia艂, 偶ebym go nie dotyka艂. Obserwowa艂em go p贸藕niej i mam wra偶enie, 偶e chyba boi si臋 ludzkiego dotyku. I mam problem. Nie wiem co mam robi膰, bo nie pozwoli mi si臋 poca艂owa膰, a co dopiero my艣le膰 o czym艣 wi臋cej. Powiedzia艂, 偶e mog臋 sobie o nim pomarzy膰.
- Ha ha ha - Haru zacz膮艂 si臋 g艂o艣no 艣mia膰 - nareszcie pojawi艂 si臋 kto艣, kto ci si臋 opar艂. Nie wierz臋.
- Nie 艣miej si臋, mam problem - Haru nadal si臋 艣mia艂 - I jak mam z tob膮 rozmawia膰?
- Daj mu spok贸j.
- Nie mog臋, jest w moim typie. Chce go.
- Daj mu spok贸j. I przemy艣l sobie czy taki wolny seks ma znaczenie. A teraz znikaj mi z oczu, bo przez ciebie straci艂em godzin臋.
- Nie wiem co ci臋 dzi艣 ugryz艂o. Jeste艣 sfrustrowany seksualnie czy jak. Jak dawno kogo艣 mia艂e艣? - widz膮c ostrzegawczy wzrok przyjaciela, zrezygnowa艂 z dalszych pyta艅 - Dobra spadam.
Kei skierowa艂 si臋 w stron臋 ukrytych za zas艂on膮 drzwi. Trafi艂 na korytarz z kt贸rego wszed艂 do gabinetu Haru. Przed jego oczami pojawi艂y si臋 urywki intymnych chwil tu sp臋dzonych, na kanapie, biurku, dywanie. By艂o mu wtedy tak dobrze, jak Haru go dotyka艂 i bra艂, ju偶 nigdy z nikim innym nie by艂 na dole, lubi艂 dominowa膰 i zdobywa膰. Westchn膮艂 i u艣miechn膮艂 si臋. Wzi膮艂 kluczyki do swego motoru z szuflady i uda艂 si臋 do miejsca gdzie sta艂 jego Harley Dawidson, czarny rumak z czerwonymi piorunami na bokach baku po obu stronach. Po wyprowadzeniu go na zewn膮trz, wsiad艂 na niego i odpali艂. Poczu艂 moc pojazdu pod sob膮, czysty warkot silnika i wolno ruszy艂 do domu. Jaki ch艂opak by nie by艂 jad膮c na motorze nie szala艂 jak inni. Nie musia艂 mie膰 na liczniku 200 na godzin臋, aby czerpa膰 przyjemno艣膰 z jazdy.
Jasnow艂osy zajecha艂 pod du偶膮 bram臋 i wpisa艂 kod otwieraj膮cy j膮. Po chwili skrzyd艂a bramy zacz臋艂y si臋 otwiera膰. Ryu nie czekaj膮c a偶 otworz膮 si臋 szeroko, maj膮c pewno艣膰, 偶e przejedzie bez problemu, ruszy艂 drog膮, na poboczu kt贸rej ros艂y wi艣nie, w stron臋 ogromnego domu. Zaparkowa艂 przed domem i wy艂膮czy艂 silnik auta. Zobaczy艂 jak drzwi od domu si臋 otwieraj膮 i przez nie wychodzi jego matka. Wysiad艂 z auta i obj膮艂 j膮.
- No i jak ci posz艂o? - zapyta艂a Ise.
- Fajnie by艂o. - Odsun膮艂 si臋 od niej.
- Nikt ci臋 nie zaczepia艂?
- Mamo, pytasz tak jakbym by艂 jakim艣 przestraszonym smarkaczem - skierowa艂 si臋 z ni膮 do domu. Nie czu艂 potrzeby m贸wienia jej o brunecie. Ch艂opak nic z艂ego mu nie robi艂 i sam sobie z nim radzi艂. Do ko艅ca dnia Kei si臋 do niego nie zbli偶a艂, ale czu艂 jego wzrok na sobie. Nie wiedzia艂 co ma o nim my艣le膰. Ta d艂o艅, kt贸r膮 zamierza艂 dotkn膮膰 jego ust sprawi艂a, 偶e serce Ryu 艣cisn臋艂o si臋 ze strachu i nie pozwoli艂o na dalszy gest ch艂opakowi. Gdzie艣 w g艂臋bi Ryu 偶a艂owa艂, 偶e odtr膮ci艂 d艂o艅 Kei?a. Czy zawsze ju偶 tak b臋dzie. Czy nikomu nie pozwoli si臋 do siebie zbli偶y膰 poza rodzin膮. Oni mu nie dadz膮 tego czego potrzebowa艂, ten ch艂opak by艂 w jego typie. Ci膮gn臋艂o go do niego jak 膰m臋 do ognia. Od kilku miesi臋cy nie czu艂 tego co poczu艂 widz膮c ch艂opaka po raz pierwszy. Jednak mimo stara艅 bruneta, Ryu nie by艂 gotowy na jakikolwiek kontakt z nim i z innymi r贸wnie偶. Wiele czynnik贸w by艂o powodem tego, 偶e musia艂 by膰 sam, on si臋 ba艂 do kogo艣 zbli偶y膰 i tego, 偶e kto艣 pozna o nim prawd臋, a potem go odtr膮ci. Chocia偶 czu艂 si臋 samotny i w jego g艂owie ko艂ata艂o si臋 jedno zdanie, kt贸re teraz r贸wnie偶 w niej by艂o.
Chcia艂bym wiedzie膰,czy przy kim艣 jest moje miejsce. Nie m贸g艂 siebie oszuka膰, tak naprawd臋 nie chcia艂 偶y膰 bez mi艂o艣ci. Ledwie przekroczy艂 pr贸g domu, przez moment my艣la艂, 偶e ma deja vu. Jego brat o kulach szed艂 w stron臋 salonu, pr贸buj膮c w jednej r臋ce trzyma膰 kul臋 i talerzyk z ciastkami.
- Co ci si臋 sta艂o? - podszed艂 do niego.
- Mia艂em ma艂y wypadek.
- Pom贸c ci w czym艣?
- We藕 ten talerzyk dobrze?
- Ok - Ryu wzi膮艂 talerz s艂odyczy od brata i od razu do jego ust trafi艂o jedno ciastko.
- No ej, tylko nie zjedz mi ich. Zdoby艂em je ci臋偶k膮 walk膮, widzisz, 偶e jestem ranny.
- Taa i od razu w kuchni mama ci za艂o偶y艂a szyn臋.
- To utalentowana kobieta.
- A stra偶nik s艂odyczy przed kolacj膮 jeszcze lepszy.
- Nieprawda dzi艣 walczy艂em z pani膮 Watanabe. - pani Watanabe pracowa艂a u nich jako kucharka od 12 lat. By艂a dla nich jak druga matka i sama traktowa艂a ich jak swoich syn贸w. Obaj skierowali si臋 przez du偶y hol do mniejszego salonu w kt贸rym mie艣ci艂 si臋 telewizor. Shin usiad艂 ci臋偶ko na kanapie od razu bior膮c pilota do r臋ki, a Ryu postawi艂 obok niego talerzyk z ci臋偶ko zdobytymi ciastkami.
- Nie siadasz? - zapyta艂 Shin.
- Nie, id臋 do siebie.
- My艣la艂em, 偶e obejrzymy jaki艣 film.
- Ty ze mn膮? Jeszcze rok temu na tak膮 moj膮 propozycj臋 warcza艂e艣.
- Wszystko si臋 zmieni艂o - popatrzy艂 na brata. Kto by powiedzia艂, 偶e rok temu nie cierpia艂 go. Nie lubi艂 tego jakie Ryu mia艂 powodzenie u dziewczyn, nawet wiedz膮c, 偶e ich nie lubi. Jego nigdy nie widzia艂y, zawsze by艂o tylko Ryu to, Ryu tamto od kiedy sko艅czy艂 15 lat. Sam widzia艂, 偶e jego brat jest 艣liczny, ale on te偶 nie by艂 brzydki i dlaczego 偶adna go nie chcia艂a? Wszystko dlatego, 偶e by艂 ON. Powoli zaczyna艂a narasta膰 w nim niech臋膰 do brata i 艂apa艂 si臋 na tym, 偶e chcia艂by, aby go nie by艂o. Potem nagle bardzo po偶a艂owa艂 tych my艣li. Przysz艂y chwile, 偶e p艂aka艂 wtulony w k膮t pokoju i b艂aga艂 oto, 偶eby jego m艂odszy o rok brat by艂 z nim. Teraz by艂o tak jak powinno by膰. Braterska mi艂o艣膰 z dzieci艅stwa powr贸ci艂a, a g艂upia zazdro艣膰 o dziewczyny, nie mia艂a sensu, bo Ryu by艂 gejem. Teraz by艂 got贸w broni膰 go za wszelk膮 cen臋.
- Innym razem braciszku. Chc臋 porysowa膰.
- Dawno tego nie robi艂e艣.
- Kilka miesi臋cy, my艣l臋, 偶e ju偶 czas do tego wr贸ci膰.
- Ciesz臋 si臋. - Shin u艣miechn膮艂 si臋 i w艂膮czy艂 telewizor.
Ryu wszed艂 do swego pokoju. Zdj膮艂 mundurek i za艂o偶y艂 granatowy, jedwabny szlafrok, kt贸ry le偶a艂 niedbale rzucony na 艂贸偶ko.
Podszed艂 do biurka i wyj膮艂 z niego szkicownik oraz o艂贸wek. Po艂o偶y艂 si臋 na 艂贸偶ku i wpatrzy艂 w bia艂膮 kartk臋. Nie wiedzia艂 jeszcze czy umie po takim czasie narysowa膰 cho膰by zarys czyjej艣 twarzy. Dawniej tak lubi艂 to robi膰 i przychodzi艂o mu to bardzo 艂atwo, a teraz sam nie wiedzia艂 czy warto powr贸ci膰 do swego hobby. Nie raz pr贸bowa艂 i nawet po godzinie, kartka pozostawa艂a czysta bez cho膰by 艣ladu o艂贸wka na niej. Przymkn膮艂 oczy i pr贸bowa艂 wyobrazi膰 sobie czyj膮艣 twarz. Po chwili r臋ka pewnie porusza艂a si臋 po szkicowniku. A na papierze pojawia艂y si臋 coraz to nowe kreski z kt贸rych powoli ukazywa艂a si臋 czyja艣 twarz. Delikatne palce rozmazywa艂y mi臋kki o艂贸wek tworz膮c odpowiednik cienia. Ryu od艂o偶y艂 o艂贸wek i przyjrza艂 si臋 uwa偶niej rysunkowi. Otworzy艂 szeroko oczy.
- Co to jest? - z rysunku patrzy艂 na niego Kei Tanaka - no nie wierz臋 - wyrwa艂 kartk臋 z zamiarem jej zniszczenia, ale w ko艅cu zmieni艂 zdanie i odsun膮艂 szuflad臋 w okr膮g艂ym stoliku obok 艂贸偶ka i wrzuci艂 do niej rysunek.
- Akurat musia艂em jego narysowa膰. Tylko on jest na 艣wiecie? A mo偶e bym tak narysowa艂 matk臋, ojca, kotka, pieska, ale nie to musia艂 by膰 Tanaka, kt贸ry ca艂y dzie艅 i tak siedzi mi w g艂owie. - wsta艂 z 艂贸偶ka, by艂 z艂y. Rzuci艂 o艂贸wkiem o 艣cian臋 i uda艂 si臋 do 艂azienki z zamiarem wzi臋cia gor膮cej k膮pieli.