The Cold Desire
   Strona Główna FORUM Ekipa Sklep Banner Zasady nadsyłania prac WYDAWNICTWO
Grudnia 21 2024 19:30:07   
Nawigacja
Szukaj
Nasi autorzy
Opowiadania
Fanfiki
Wiersze
Recenzje
Tapety
Puzzle
Skórki do Winampa
Fanarty
Galeria
Konwenty
Felietony
Konkursy
ŚCIANA SŁAWY
Tutaj będą umieszczane odnosniki do stron, na których znalazły się recenzje wydanych przez nas książek









































POLECAMY
Pozycje polecane przez naszą stronę. W celu zobaczenia szczegółów należy kliknąć w dany banner





Witamy
Strona ta poświęcona jest YAOI - gatunkowi mangi i anime ukazującemu relacje homoseksualne pomiędzy mężczyznami. Jeśli jesteś zagorzałym przeciwnikiem lub w jakiś sposób nie tolerujesz homoseksualizmu, to lepiej natychmiast opuść tę witrynę - resztę naszych Gości serdecznie zapraszamy
Rock penetrowany pędzlem 17


Co dwie główki, to nie jedna - ostateczne starcie na Malcie

SENJU

Najlepsza była beztroska. Całkowity luz i spokój, bo nie musiałem się niczym martwić. Opaliłem się trochę (!), poznałem fajnych ludzi (faceta w kiecce), zwiedziłem masę ciekawych miejsc, polubiłem Naokiego i prawie co wieczór flirtowałem z barmanką. Albo z barmanem. Wszystko było takie cudowne.
Wszystko.
Dlatego gdy w przeddzień moich urodzin znów wybraliśmy się na plażę, nie spodziewałem się żadnych nieprzyjemności. Byłem rozluźniony, roześmiany i trochę napalony. Okazało się, że Naoki wcale nie był podrywaczem, tylko miłym, wesołym, ale nieco nielogicznym facetem. Może po prostu nie umiał obcować z kobietami, choć ty uważałeś inaczej.
Ja umiałem obcować ze wszystkimi. Czasem jakiś buc rzucał w naszą stronę niewybredne komentarze, ale wtedy do akcji wkraczał Naoki.
Tym razem jednak było inaczej.
- Zaraz wracam - powiedziałeś, całując mnie w skroń.
- Dokąd idziesz?
- Nie powiem.
Parsknąłem śmiechem i zamówiłem kolejnego drinka. Boże, ile można chlać? Póki ja gadałem z Naokim, ty coś kręciłeś. Widziałem, jak flirtowałeś z barmanką, i zastanawiałem się, co ci odbiło. Zmieniłeś zdanie? Może jednak trójkąt? Nie wystarczył ci Kasjan w kiecce?
Puściłeś mi oczko, a ja pokazałem ci faka i skupiłem się na listkach mięty, pływających w drinku. Naoki zerkał na jakiegoś pijanego gościa bez koszulki, pewnie wyczuwał zagrożenie. Ja nie wyczuwałem, byłem raczej ciekaw, co kombinujesz. Barmanka była fajna, wygadana i całkiem ładna, smyrała cię lekko po ramieniu, a ty pewnie kłamałeś jak z nut. A potem aż się zapowietrzyłem, bo cmoknąłeś ją w policzek, a ona parsknęła śmiechem i machnęła ręką.
Popierdoliło cię?

Gdy wróciłeś, chyba wcale nie czułeś się winny.
- Jesteś bezczelny - powiedziałem, dopijając drinka. - Wszystko widziałem.
- Chodź ze mną.
- Spadaj. Kaien, widziałem.
- Zamknij się i daj rękę.
- Chyba nie myślisz, że tak po prostu... No co? - fuknąłem, gdy wziąłeś mnie za rękę.
- Kaczka, dziób na kłódkę. - Wyszczerzyłeś się, a ja znowu fuknąłem.
- Ale z ciebie chuj.
- Chodź ze mną.
- Niby dokąd? Zgodziła się na trójkąt?
- Co? O czym ty mówisz?
- O kim.
- Aha - zaśmiałeś się i pociągnąłeś mnie za sobą. - To był tylko niewinny flirt, ale jeśli chcesz trójkąt, to nie ma sprawy.
- Dupek.
- Naoki, nie będzie nas chwilę.
- Dokąd idziecie? - spytał, a ty poklepałeś go po ramieniu.
- Nie pytaj.
- Spoko - zmieszał się.
Ja też się zmieszałem.
- Pilnuj tego jak źrenicy oka.
- Spoko - powtórzył i kiwnął głową.
- Dokąd idziemy? - spytałem, a ty spojrzałeś na zegarek.
- To tajemnica.
- Nie wygłupiaj się. Oddałeś mu komórkę i portfel. Przecież...
- Nie będę się kąpać z komórką, nie?
- No nie.
- No właśnie.
- Ale...
- Dzióbek na kłódkę, słońce.
- Idiota.

* * * * *

- Kaien, serio? - spytałem i rozejrzałem się dokoła.
- Co serio? Tu jest cicho i spokojnie.
- Tu są krzaki i drzewa. Czy to jest to, o czym myślę? - Spojrzałem na ciebie z ukosa, ale zrobiłeś tak pocieszną minę, że zacząłem rechotać. - Chcesz tu coś robić?
- Jesteś zboczony w chuj.
- A co innego można robić w krzakach w nocy?
- Nie wiem, gapić się na gwiazdy? - Usiadłeś na ziemi, a ja zadarłem głowę i spojrzałem w niebo.
- Słabo je widać.
- Bo jest zbyt jasno. Siadaj, nie będę cię gwałcić. Obiecuję.
- Szkoda. - Też usiałem, a ty objąłeś mnie ramieniem i poczochrałeś lekko włosy. - O czym rozmawiałeś z barmanką?
- O niczym.
- Pocałowałeś ją.
- Tak, w policzek. Ty całujesz Reirę w policzek.
- Ale ona jest moją przyjaciółką.
- Senju, wiercisz mi dziurę w brzuchu.
- Skąd znasz takie fajne powiedzenia?
- Nie wymądrzaj się, bo zmienię zdanie i cię zgwałcę. - Powaliłeś mnie na plecy, a ja zaśmiałem się i zamknąłem oczy.
Było ciepło, ciemno i głośno. Cicho i spokojnie? Serio?

Całowałeś powoli, ale zmysłowo i głęboko. Gdy tylko poczułem ciepły, mokry język w ustach, od razu dostałem dreszczy.
To drażniło.
Nakręcało i prowokowało.
Podnieciłem się w 3 sekundy i zacząłem się o ciebie ocierać. Moglibyśmy...
- Spokojnie - szepnąłeś i pocałowałeś mnie w szyję.
- Nie mogę.
- Możesz. Ładną masz erekcję - powiedziałeś mruczącym głosem, a ja poczułem, jak twardnieją mi sutki.
- Ciekawe, czyja to wina.
- Nie mam pojęcia.
- Chcesz pomacać?
Chciej.
Ryknąłeś śmiechem, a ja wydąłem wargi i znowu się o ciebie otarłem. Już chciałem sam zacząć cię macać, ale nagle w krzakach coś się poruszyło.
Cholera, no chyba żartujecie?
Obaj zamarliśmy. Zamrugałem, a potem spojrzałem ci w oczy.
- Słyszałeś? - spytałem.
Kiwnąłeś głową i przyłożyłeś mi palec do ust.
- Kaien, tam ktoś jest.
- Na bank się ruchają.
- Co? - Zamrugałem, a ty wyszczerzyłeś się jak dureń.
- No rżną się jak dzikie króliki.
- Mówię serio.
- Ja też. Widzisz? - powiedziałeś z zadowoleniem w głosie, bo z krzaków nagle wyłoniło się dwóch facetów.
JA PIERDOLĘ.
- A nie mówiłem? - Zaśmiałeś się, a oni wyglądali na bardzo zmieszanych. - Cześć, chłopcy.
Nie byli już chłopcami, raczej mężczyznami po trzydziestce. Jeden z nich poprawiał nerwowo włosy, a drugi próbował udawać, że nic się nie stało.
- Cześć.
- Sorki, że wam przeszkodziliśmy - powiedziałeś, a ja zauważyłem, że jeden z nich miał w ręku butelkę czegoś.
Wina?
- Mówiłem, że ktoś nas przyłapie - odezwał się drugi.
- Oj tam, zawsze warto próbować.
- Też tak uważam - wtrąciłeś, a ten bardziej na luzie podszedł bliżej.
- Można się do was przyłączyć? I tak zjebaliśmy wam wieczór.
- Raczej my wam.
- Evan, powinniśmy wracać.
- Liam, złotko, mamy jeszcze pół butelki. Jestem Evan, a to Liam. Napijecie się z nami tequili? - spytał i usiadł na ziemi.
- Spoko - zaśmiałeś się, a mnie drgnęła brew.
Ciekawe, kto tu kogo przyłapał? Póki ty nawijałeś o wszystkim i o niczym, ja próbowałem odgadnąć, który z nich był stroną dominującą. Evan był chudy, średniego wzrostu, miał krótkie włosy i całkiem przyjemne rysy twarzy, natomiast Liam był wyższy, tęższy i miał twarz jak księżyc w pełni. Evan był też odważniejszy i bardziej wygadany, Liam za to pięknie władał sarkazmem.
W końcu chyba się upiłem i miałem to w dupie. Co za różnica?
Liam chrząknął znacząco, a Evan drgnął i wstał. Butelka była już pusta.
- To my będziemy spadać - wymamrotał, a ty zacząłeś rechotać. - Miło było was poznać.
- Miłego wieczoru - wtrącił Liam i spojrzał na mnie tak, że zamarłem.
O co mu chodziło, do diabła?
- Spoko, wam też - powiedziałeś, a oni wzięli się za rękę i po prostu sobie poszli.
Odeszli.
W siną dal.
- Chcesz popływać? - spytałeś jakby nigdy nic, zdejmując koszulkę i prężąc bicki.
- Pojebało cię? Jest ciemno, a my jesteśmy pijani.
- Wcale nie.
- Nie jest ciemno czy nie jesteśmy pijani?
- Kaczka, zamknij się i zdejmuj ciuchy. Chcę cię macać w wodzie. Nie robiliśmy jeszcze tego w morzu.
- Nie będę tego robić w wodzie.
- Dlaczego?
- Bo nie mamy lubrykantu. I ogólnie jest brudno. I w ogóle...
- Żartowałem.
- Tak?
- Tak. Chcę po prostu trochę popływać.
- Popływać.
- Tak.
- Jasne.
- I poprzytulać się. Troszeczkę - zamruczałeś i pocałowałeś mnie w szyję. - Rozbieraj się.

* * * * *

Woda była ciepła, niebo ciemne, a ja pijany i podjarany. Całowaliśmy się, dotykaliśmy i wygłupialiśmy, a potem zamknąłem oczy i odrzuciłem głowę.
Ja pierdolę, ależ byłem szczęśliwy.
A potem drgnąłem, bo ktoś odpalił fajerwerki.
Jeden. Drugi.
- Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin, Senju - powiedziałeś, a mnie zamurowało.
Trzeci.
- Co?
- Sto lat, kochanie.
- Ale... to dla mnie? - Zamrugałem i zmieszałem się.
Czwarty. Piąty.
- Tak. Kocham cię, Kaczuszko.
Szósty.
- Jezu, ty pierdolony chuju - wyszczerzyłem się, a potem pocałowałem cię w usta. - Jesteś pojebany, naprawdę.
- Wiem.
Siódmy. Ósmy.
- Kaien, naprawdę.
- Wiem.
- Cholera jasna, dziękuję.
- Nie ma za co.
Dziewiąty.
- Myślałem, że po tej akcji z banerem już nic mnie nie zdziwi. Jesteś romantyczny jak cholera.
- Wiem - wyszczerzyłeś się i pocałowałeś mnie w usta.
Dziesiąty. Jedenasty.
Straciłem rachubę. Zadarłem głowę i cieszyłem się jak dziecko. Śmiałem się i wyrywałem, a ty mnie łaskotałeś.
Boże, ale gejoza. Nawet fajerwerki były tęczowe.
- Chyba zawsze są tęczowe - powiedziałeś mruczącym głosem, a ja zacząłem się wzruszać. - Beczysz?
- Spierdalaj, co? Po prostu jestem wrażliwy.
- Oj, no, tylko się droczę.
- Wiem.
Ale zanim zdążyłem się wzruszyć, znów mnie zamurowało.
Zatkało.
Odjęło mowę i rozwaliło na łopatki.
Petardy rozbłysnęły się na niebie punktami świetlnymi, tworząc napis "100 lat, Kaczuszko", a ja wstrzymałem oddech i chyba na chwilę odpłynąłem.
Kurczę, to tak się da?
Ja pierdolę, ale piękne. Kurwa mać, JAKIE TO BYŁO ZACHWYCAJĄCE. Trwało może z minutę, ale miałem wrażenie, że rzygnę tęczą.

- Wszystkiego najlepszego, Senju - powtórzyłeś, gdy wszystko w końcu ucichło.
- To było niesamowite - szepnąłem, a ty pogładziłeś mnie po włosach. - Serio.
- Trochę się bałem, że przez tych krzakowych ruchaczy nie zdążymy.
- Co? - zaśmiałem się i przytuliłem do ciebie mocniej, a ty cmoknąłeś mnie w nos.
- No myślałem, że nigdy sobie nie pójdą.
- Jak to zrobiłeś?
- Co zrobiłem?
- To wszystko. Przecież to...
- Wiesz, dla kochanej Kacz...
- Dobra, dobra. - Uciszyłem cię dłonią i westchnąłem. - Serio, jesteś taki romanty...
- Masz ochotę na ostre rżnięcie w krzakach?
- A spierdalaj - zaśmiałem się i objąłem cię udami. - Kaien-
- No?
- Chcesz się schlać?
- Jasne, przecież to twoje urodziny. Chcesz już wracać?
- Nie.
- Nie?
- Nie. Poobmacuj mnie trochę.

Srałem brokatem.

* * * * *

Nie wiem, ile drinków wypiłem. Chyba dużo, bo kochałem wszystkich i chciałem tańczyć. Ty jak zwykle szpanowałeś bickami i opalenizną, co mnie już trochę wkurzało. Może nie byłem już blady jak kreda, ale nie miałem się co z tobą równać. Poza tym ciągle pomykałeś w tych białych ciuchach, które tylko podkreślały boskie SEKSI ciało. Czasami nawet byłem trochę zazdrosny, tak na wszelki wypadek.
Ale nie dziś. Dziś to ja byłem boski. Miałem boskie sadło i poczochrane włosy. No i byłem najszczęśliwszą Kaczką pod słońcem. Szkoda, że nie bzyknęliśmy się w krzakach. Może jutro?
- Cześć. - Jakaś dziewczyna usiadła obok i uśmiechnęła się do mnie promiennie, a ja wyszczerzyłem się i poprawiłem włosy.
- Cześć.
- Dwa "Wściekłe Psy" poproszę - zwróciła się do barmanki, a potem znowu obdarzyła mnie szczerym uśmiechem.
Zerknąłem na Naokiego, potem na ciebie, ale nie zwracaliście na mnie uwagi.
- Fajna nazwa drinka.
- No, lubię takie, co ścinają z nóg. Jestem Ermentruda.
Faktycznie ścięła mnie z nóg. Ermen-co?
Chyba zauważyła moje zmieszanie, bo wybuchnęła śmiechem, a potem mrugnęła do barmanki.
- Nooo, rodzice mnie trochę skrzywdzili, mam przerąbane, wiem.
- Uważam, że to dość intrygujące imię.
- Kłamiesz. - Uśmiechnęła się, ale pokręciłem głową.
- Wcale nie.
- Możesz mi mówić Erma.
- Jestem Senju.
- Miło mi.
- Mnie też.
- Co pijesz?
- Nie pamiętam - odpowiedziałem zgodnie z prawdą, a ona znowu wybuchnęła śmiechem.

Miała czysty, dźwięczny głos, dość dziewczęcy i przyjemny. Ogólnie była dość urocza, ale przeciętna - mysie, falowane włosy, piwne oczy i brązowe piegi; nie była chuda ani gruba, wysoka ani niska, ładna ani brzydka.
Była taka pospolita i fajna. Wypiła drinka duszkiem, a potem zamówiła kolejnego.
A chwilę później znikąd pojawiła się jej koleżanka. Wysoka, ładnie zbudowana, z artystyczną, dość krótką fryzurą i masą kolczyków w uszach. Miała też jednego między oczami i w obojczyku. Do tego tatuaże na ramieniu i klacie i ostry makijaż oka. Całkowite przeciwieństwo fajnej, pospolitej Ermy.
- Hej, Ermuś, chlejesz? - spytała, a potem... pocałowała ją w usta.
To było tylko cmoknięcie, ale chyba wszystko zrozumiałem. Nagle poczułem jakiś dziwny spokój i... ulgę? Serio rzygałem dziś tęczą.
- No, trochę. I podrywam Senju. - Zaśmiała się, a jej dziewczyna też zamówiła drinka, a potem spojrzała na mnie, mrużąc oczy.
- Jestem Ute.
- Cześć, Ute, jestem Kaien. - Pojawiłeś się tak samo znikąd jak ona, a ja drgnąłem.

Naoki już zerkał na nas z zaciekawieniem, pewnie zgadywał, czy znowu zorganizujemy orgię. Tym razem jednak miałem sto procent pewności, że obie były kobietami. Erma była trochę płaska, ale widziałem zarys cycka. Ute była dobrze zbudowana, miała zajebistą rzeźbę i dość duże piersi. Ciekawe, czy naturalne. Pewnie też pakowała na siłowni. Już czułem, że się dogadacie.
- Miło was poznać, chłopcy. - Uśmiechnęła się i objęła Ermę w talii.
- Nam również. Widzę, że nie zawracacie sobie głowy babskimi drinkami? - spytałeś, a Erma parsknęła śmiechem.
- No co ty? A wy pijecie tylko pedalskie? - rzuciła zadziornie i puściła ci oczko.
- Jasne, a Senju tylko bezalkoholowe.
- Wiedziałam - wtrąciła Ute, a Erma wydęła wargi.
- A to drinki się pija genitaliami? - spytała, a ja poczułem dziwne napięcie w powietrzu.
- Jasne. Ja zawsze piję fiutem.
- A Senju? - Erma znowu wypiła swojego duszkiem, a potem zamówiła kolejnego. - Pewnie spija nektar z twojego narządu określającego, do której płci należysz?
- Ermentruśka, o co ci chodzi? - zamruczała Ute, smyrając ją po szyi.
- O nic.
- Trudzia, tylko się droczę - powiedziałeś i też zamówiłeś "Wściekłego Psa".
- To ja wolę swoje dziewicze szczyny - wtrąciłem nieśmiało, a Erma ryknęła śmiechem.
- Spoko. Po prostu nie lubię, jak ktoś się ze mnie nabija.
- Nie nabijałem się z ciebie. - Spojrzałeś jej uważnie w oczy, a Ute złapała ją za cycek.
- Trudzia ma dziś urodziny, więc jest trochę niegrzeczna.
- Tak? Stooo lat, stoo lat.
- Dzięki.
- Senju też ma dziś urodziny.
- Taaak? - ożywiła się, a ja kiwnąłem głową. - Jakaś Kaczuszka też ma. Ależ te fajerwerki były boskie. Nie wiem, kim ona jest, ale na bank ma cudownego faceta. - Erma westchnęła, a ty zerknąłeś na nią z miną szczwanego lisa. - Albo kobietę.
- Albo to facet.
- I ma faceta.
- Tak.
- Albo lezba - zamruczała Ute, a jej laska zaczęła chichotać. - Zaraz wracam, brzoskwinko.
- Dokąd idziesz, muszelko?
- Do kibelka, skarbeńku.
- Spoczko. Lubicie zdrobnienia? - spytała, gdy jej kobieta na chwilę zniknęła. - No wiecie, pieszczotliwe zwroty, kochane słówka i tak dalej? Musicie lubić.
- Uwielbiamy.
- Zwłaszcza szparki i szczeliny.
- I cieśniny.
- Gibraltarskie?
- Pewnie.
- Już was kocham. Chcecie się schlać? - spytała i spojrzała ci prosto w oczy.
- Senju, chcemy się schlać?
- Chyba ciągle to robimy.
- No tak.
- Hej, muszelko, co tam? - Ute wróciła i znowu zaczęła obmacywać Ermę.
- Spoko, będziemy pić do rana. Senju, masz fajne gatki.
- Co? - zmieszałem się, a ty ryknąłeś śmiechem.
- To komplement. Nie wiem, jakie masz, ale na pewno są fajne.
- Trudzia, jesteś pijana - powiedziałeś, a ona zamknęła oczy i zaczęła rechotać.
- Trochę. Tu wszyscy są pijani.
Ciekawe, co Naoki na to.

Lesbijki były fajne. Ja rechotałem z Ermentrudą, a ty byłeś zachwycony Ute, a raczej ona tobą. Na bank gadaliście o bickach i sześciopakach. Miałem wrażenie, że z tobą flirtowała.
Albo i nie.
Lesbijki też mogą flirtować z mężczyznami, prawda? A może była bi?
- Chyba nieźle się dogadują. - Erma westchnęła, a ja dopiłem drinka.
Dobra, dość na dzisiaj.
- Chyba tak.
- Ute zawsze jest taka fajna i wygadana.
- Ty też jesteś fajna i wygadana.
- Taaak? Kłamiesz.
- Nie kłamię.
- Ale ona jest fajniejsza. Jest mądra, pewna siebie i ładna. I wysoka. I ma boskie cycki. Ja jestem płaska jak Ziemia do czasów Arystotelesa.
- Co? - Zaśmiałem się, bo coraz bardziej mnie zadziwiała.
- Jajco. Lubię cię.
- Też cię lubię.
- Szkoda, że jestem lesbijką.
- Ja nie jestem lesbijką.
- Na pewno?
- Na pewno.
- No tak, każda lesbijka jest gejem, ale nie każdy gej jest lesbijką. To nawet logiczne. Wiesz co, Senju?
- Co?
- Moglibyśmy...
- Moglibyśmy co?
Cholera, czy ona...? Niemożliwe.
- W sumie to...
- Senju, chodź tu na chwilę - powiedziałeś i objąłeś mnie w pasie.
KAIEN, NIE TERAZ.
- O co chodzi?
- Mam propozycję.
- Jaką propozycję?
Erma zerknęła na Ute, potem na mnie i wyszczerzyła się jak pijana, napalona lezba.

Ute rechotała i coś jej wyjaśniała, a ja próbowałem zrozumieć, co do mnie mówiłeś. Wszystko płynęło i wirowało, muzyka była głośna, powietrze ciepłe, niebo ciemne, ja pijany w chuj, szczęśliwy i nakręcony. Te lesbijki były przecudowne, ale nic nie rozumiałem. Po prostu miałem nadzieję, że wrócę z tobą do hotelu i będziemy się rżnąć jak dzikie surykatki.
Ale plany się zmieniły, choć dalej nie miałem pojęcia, o co wam chodziło. Czy próbowaliście mi powiedzieć, że...?
- Erma ma fajny fetysz - wyjaśniła Ute, a ja zacząłem się śmiać.
Serio? Nie no, rozumiałem, że heteryków mogło kręcić lesbijskie porno, w sumie mnie też mogło, ale...
- Spoko, nie kręcą mnie penisy w pochwie, ale penisy w dupie to co innego. Lubię gejów i chcę gejozę na urodziny.
- Ale my nie...
- Nie chcę was ruchać, tylko popatrzeć, jak to robicie ze sobą.
- Ty tak serio?
- Tak. Jestem śmiertelnie poważna.
- Ale my nie... Kaien, ja nie... No co?
- Penis przy penisie, odbyt przy odbycie...
- Fiut w odbycie - wtrąciła Ute, a Erma parsknęła śmiechem.
- Też lubisz dildo w odbycie.
- Bo odbyty są fajne. Nie, Kaien? - spytała, a ty chrząknąłeś.
- Powiedzmy.
- Który z was jest na górze?
- Erma, skarbie, musisz się przewietrzyć, bo jesteś pijana.
- Może masz rację. Chcecie się przewietrzyć?
- Chodźcie, pogadamy sobie - powiedziała Ute i lekko się zatoczyła. - Boże, dziurko, ty i te twoje pomysły.
Dziurko?
- Senjuś? - zamruczałeś, ugniatając moje boczki.
- Co?
- Robiliśmy to z Kasią i Basią. Pamiętasz?
Kurczę, to napalone spojrzenie. Mordowałbym. Chociaż w sumie...
Ja i ty.
Ona i ona.
Obok. W łóżku. Pewnie bym się nakręcił.
Cholera, nakręciłbym się. Erma w ogóle mnie urzekła, no i była chyba w moim guście.
W sumie... czemu nie?
- Kim są Kasia i Basia? - spytała, ale Ute uciszyła ją pocałunkiem.
- Kaczku, a może ty wolisz Kasjana w sukience? A może lecisz na gorących modeli? - Liznąłeś mnie w kark, a ja dostałem ciarek.
- Spierdalaj, brzoskwinko - fuknąłem.
Szturchnąłeś mnie w ramię, a Ute uśmiechnęła się zaczepnie i uniosła brew.
- To co? Chcecie się przewietrzyć?

* * * * *

Ich pokój był dużo skromniejszy niż nasz, ale to raczej oczywiste. Poza tym nie miały pojęcia, kim jesteśmy, co mnie bardzo cieszyło.
Serio.
No i nie byłem ani trochę zażenowany. Nawet gdy zacząłeś mnie rozbierać, rechotałem i kręciłem tyłkiem. Objąłem cię za szyję i usiadłem na kolanach, a dziewczyny zaczęły się lizać. Ja tylko się wygłupiałem. Ocierałem się o ciebie, targałem za włosy i kąsałem w szyję, a ty masowałeś moje pośladki.
Ale dość szybko nas poniosło. Penis przy penisie, odbyt przy odbycie...
Ściskałeś nasze fiuty w dłoni, a ja zerkałem na lesbijki i sapałem jak napalony żbik. Dziewczyny trochę się macały, ale całą uwagę skupiały na nas. Ute faktycznie miała duże piersi, dlatego byłem w szoku, że tego nie skomentowałeś. Myślałem, że będziesz się ślinić.
Fiut przy fiucie, cyc przy cycu...
Miała piękne cycki. Prawdziwe dzieło sztuki. Lubiłem ładne rzeczy, ładnych ludzi i ich ładne ciała.
Cholera jasna, nakręciłem się. Przymknąłem powieki i przechyliłem głowę, a ty zacząłeś całować mnie w kark.
Oddech łaskotał, więc śmiałem się i znów się o ciebie ocierałem. Penis sterczał jak szalony, a Erma nagle przysunęła się bliżej i spojrzała mi prosto w oczy.
- Mogę dotknąć? - spytała, a potem zerknęła wymownie na członek.
- Jasne, macaj, ile wlezie - powiedziałeś, a ja fuknąłem.
Ale to mój członek!
Nie żebym nie chciał, ale...
Dobra, jebać.
Dziwne. To było dziwne.
Erma dotknęła palcem główki, później zsunęła napletek i przeprowadziła dłonią po całej długości. Przyjemne.
Westchnąłem i poruszyłem biodrami. Ute szczerzyła się i gładziła Ermę po plecach, a ty zostawiałeś mi malinki na szyi.
Cudowne. Po prostu przepiękne. Matko, jakie śliczne piersi.
Erma pobawiła się trochę fiutem, a potem westchnęła i pogładziła moje uda.
- Jednak wolę picze - powiedziała, a ty ryknąłeś śmiechem.
- Nie wątpię - mruknąłeś, pocierając penisem o moją szczelinę rozkoszy.
O moją Cieśninę Gibraltarską, a raczej czarną dziurę, która tak lubiła absorbować twarde, rozpalone pale.
Erma rozsunęła Ute nogi i zaczęła lizać jej dziurę, a ja aż wstrzymałem oddech.
Cholera jasna. Czemu one były takie fajne? Dawno nie macałem cycków, nie lizałem cipek, nie...
- Coś ci tu pulsuje - mruknąłeś, pocierając penisem o mój odbyt.
- Nie gadaj jak stary zboczeniec - wysapałem, ale przechyliłem głowę i sam poruszyłem biodrami.
- Chcesz, żebym ci włożył?
- Musisz być takim erotomanem-gawędziarzem?
- Tak. Kręci cię to.
- Skąd ta konkluzja? - jęknąłem, a Erma przestała wylizywać picz.
- Kaien, wsadź mu wreszcie, ile mogę czekać? - powiedziała i wydęła wargi.
Była pijana jak diabli.
- Zaraz wracam, brzoskwinko - mruknęła do swojej laski, a ja poczułem, jak wkładasz główkę.
Jęknąłem i od razu zagryzłem wargę, a Ute wyszczerzyła się, dalej macając swoje cudowne piersi.
Szkoda, że ja nie mogłem ich macać. A może mogłem?
Chciałem przysunąć się bliżej i spróbować, ale złapałeś mnie za biodra i wszedłeś do końca.
Na sucho, kurwa mać.
No dobra, na ślinę.
Zastękałem i zacisnąłem dłonie na twoich udach, a w tym czasie wróciła Erma.
Ze straponem.
Już założonym.
Ja pierdzielę, ona chyba nie...?

Nie.
Bzykała swoją Ute. Szok, bo myślałem, że będzie odwrotnie. Tuliła się do niej, miętosiła jej duże cycki, całowała w kark i bez przerwy się na nas gapiła.
- Senju, wypnij się - powiedziałeś i pchnąłeś mnie na łóżko.
Dziwnie. Czułem się dziwnie.
Trochę.
- Wsadź mu w końcu. - Wyszczerzyła się Trudzia, a ty parsknąłeś śmiechem.
- Przecież i tak nie będziesz się mogła skupić - rzuciłeś sarkastycznie, a ona prychnęła.
- Te pedały to tylko gadają. Włożysz mu czy nie? Pięknie stęka, wkładaj.
- Spadaj - wysapałem, bo znowu się o mnie otarłeś.
- Widzisz? Już jestem skupiona - mruknęła i przestała bzykać Ute.
Ta odgarnęła włosy z twarzy i znowu zaczęła się szczerzyć.
- Ale mi gorąco - szepnęła, a ja zamknąłem oczy.
Mnie też.
- Unieś biodra, kotku.
Cholera jasna.
- Senju, bądź grzecznym chłopcem i wypnij dupę - powiedziała Erma, a ja poczułem pulsowanie w głowie.
Była bezczelna. Już chciałem to jakoś skomentować, ale pchnąłeś główkę do środka.
Zastękałem i uniosłem lekko biodra, ale przygwoździłeś mnie do łóżka i zacząłeś się poruszać. Znowu zastękałem, bo trochę bolało.
Dziwne. To było dziwne.
Gdy zacząłem jęczeć, Erma parsknęła śmiechem i złapała mnie za włosy. Odrzuciłem głowę i syknąłem, a ona pocałowała mnie w policzek. Ty macałeś moje pośladki, biodra i boczki, a ja sapałem i gapiłem się na Ute. Erma już wkładała jej strapona w tyłek.
W tyłek.
Boże, ale zboczone lezby. Jak można wkładać coś w tyłek?
- Lubię ludzi, którzy lubią w dupę - powiedziała, dając Ute klapsa.
- Też lubię - wtrąciłeś i klepnąłeś mnie w pośladek.
- W sumie jedyne, czego zazdroszczę facetom, to ich prostaty. - Erma przytuliła się do swojej dziewczyny i zaczęła poruszać biodrami.
- I masz rację - powiedziałeś, a ja znowu syknąłem.
- Kaien lubi masaż prostaty - wysapałem, a Ute zaczęła się śmiać.
- No nie?
- Tak, podarowałem mu nawet... aua! Wyjmij natychmiast, to boli. Wyjmuj!
- Przepraszam, ptaszątko.
- Mógłbyś... aua!
- Brutalu, weź żel. - Erma rzuciła w ciebie tubką lubrykantu. - Senju, co mu podarowałeś?
- Masażer - sapnąłem i zacisnąłem zęby.
- Prostaty?
- Tak - powiedziałem i przewróciłem się na plecy.
Lesbijki bzykały się subtelnie i cholernie zmysłowo, a mnie kręciły ich podskakujące piersi. Byłem pewien, że ciebie też.
Ale one (lesbijki, nie piersi) nie wiedziały, że jesteśmy bi.
Nie wiedziały, że jesteś tym Kaienem, a ja jestem Kaczuszką. Z Kasjanem w sukience i przystojnym modelem było całkiem inaczej. Oni wiedzieli.
Lesbijki nie i to było na swój sposób piękne. Nie krępowałem się. Sam rozsunąłem nogi, a ty wbiłeś we mnie rozpalony pal i znów zacząłeś posuwać. Erma chichotała, Ute zaciskała powieki i stękała, a my rżnęliśmy się jak wściekłe psy.
Coraz szybciej i mocniej.
Szybciej.
Mocniej, kurwa mać.
Stękałem i sapałem, a lesbijki też stękały i sapały.
Mocno i namiętnie.
Kurczę, rżnęliśmy się tak mocno, że łóżko zaczęło skrzypieć.
Ute krzyknęła, a potem zaczęła się znowu śmiać, a Erma chichotała i rżnęła jak szalona.
Ja stękałem i sapałem.
Mruczałem.
Wiłem się i kręciłem dupą.
Zaciskałem pięści, a ty miętosiłeś moje bułeczki.
Cholera, to był jakiś kosmos. Zboczony, przesiąknięty potem, mocny i namiętny.
Dziewczyny były pocieszne i kochane, ale nie mogłem się już na nich skupiać. Nawet gdy Ute krzyknęła i zapewne doszła, ja dalej jęczałem i nabijałem się na twój pal. Erma śmiała się i całowała jej piersi, a ja ujeżdżałem cię tyłem.
Mocno. Szybko. Szybciej.
Szybciej.
Cholera jasna, tak mocno.
Głęboko.
Ja pierdzielę, Kaien.
O matko.
Boże.
Boże!
Warknąłem i trysnąłem sobie na brzuch, a potem sflaczałem i przytuliłem się do ciebie plecami. Ciekawe, czy Ermę to obrzydzało? A może jarało?
- Kaien, dojdziesz mu w dupie? - spytała jakby nigdy nic, a ja zamknąłem oczy i ciężko westchnąłem.
Ale kosmos.
- No - zamruczałeś i ugryzłeś mnie w ramię. - Kaczuś?
- Tak? - wychrypiałem, a ty znów zacząłeś poruszać biodrami.
- Mogę dojść w dupie?
- To niehigieniczne.
- Jeśli nie chcesz, to...
- Kaien, dajesz - wtrąciła znowu Erma, a ty wbiłeś mi paznokcie w biodra.
- Proszę, nie w środku - jęknąłem, bo to faktycznie byłoby mało praktyczne.
Musiałem przecież jeszcze jakoś wrócić do hotelu.
Sflaczały fiut podskakiwał i opadał, a ja błagałem, żebyś nie tryskał w środku.

Wracałem ze spermą w dupie.
- Zemszczę się, zobaczysz - powiedziałem, gdy żegnaliśmy się z lesbijkami.
- Oj, nie gniewaj się, to moja wina - trajkotała zachwycona Erma. - Naprawdę, kochane z was geje.
Jasne, geje.
Ute wyglądała na zmęczoną i porządnie wyruchaną. Nawet cycki jej ze zmęczenia i wymiętoszenia rozjeżdżały się na boki.
- Nie będę cię prosił o numer telefonu, znajdziecie nas na Fejsie, nie? - spytałeś, a potem pogładziłeś mnie po ramieniu.
- Nie myśl, że mnie udobruchasz - syknąłem, a Erma wybuchnęła śmiechem.
- Wpadniecie wieczorem do baru? - spytała Ute, a ja pokręciłem głową.
- Nie, mamy inne plany.
- Jakie?
- Nie powiem.
- Ach, tak, urodziny. Torcik, BITA ŚMIETANA, szampan w dupie?
- Skąd wiesz? - zdziwiłeś się, a ja zgrzytnąłem zębami.
- Ute to lubi.
- Kłamczucha - wtrąciła Ute, a ja mimowolnie się uśmiechnąłem.
Na początku wolałem Ermę, ale teraz uważałem, że jej dziewczyna była bardziej zadziwiająca.
No i te piersi. Cudowne, okrągłe, symetryczne. Mówię wam, dzieło sztuki. Ale ja nie musiałem ich macać, żeby to stwierdzić.
- To my spadamy - powiedziałeś, biorąc mnie za rękę, ale odsunąłem się i uśmiechnąłem do Ute.
- Może się jeszcze kiedyś spotkamy - powiedziała i spojrzała na mnie nieco wyzywająco.
O co jej chodziło?
- Może. Fajne z was cipkossaczki. - Uśmiechnąłeś się i ziewnąłeś.
- Pedał. - Erma zaczęła rechotać, a ja wywróciłem oczami.
Też byłem padnięty.
- Spadajcie.
- Wszystkiego najlepszego, Senju - wtrąciła Ute, a ja uśmiechnąłem się i też ziewnąłem.
- Dziękuję.
Za oknem było już jasno i słonecznie. Chciałem im powiedzieć, że bardzo mi się podobało, że było fajnie, że chciałbym to kiedyś...
... nie powiedziałem.
Erma gapiła się w komórkę, pewnie szukała nas na Fejsie, a ty flirtowałeś z Ute.
Znowu.
Dokładniej to nie z nią, tylko z jej dziełem sztuki. Pożegnanie było dość długie, pozwoliła ci nawet pomacać jej piękne gruczoły mlekowe. Skoro Erma dotykała mojego penisa, to chyba nic złego, prawda?
Ale jak już mówiłem, ja nie musiałem ich macać. Wiedziałem, że były cudowne. Chyba właśnie się natchnąłem. Jak wrócimy do hotelu, to może narysuję piękne, kobiece pier...

- Hej, kochasie - powiedziała nagle Erma, machając komórką. - Ja pierdolę.
Była trochę.... zmieszana?
- O co chodzi? - spytałeś z szerokim, cwanym uśmieszkiem, a ona fuknęła.
- Zajebię was za to.
- Za co? - spytałem, czując dziwne podniecenie.
Nie seksualne.
- Ty jesteś Kaien, tak?
- A ty jesteś Erma, tak?
- Trudzia, pokaż. - Ute zerknęła w komórkę i też zamarła.
Potem spojrzała na ciebie, następnie na mnie, a później znów w komórkę.
- Ja pitolę. Jesteś tym gitarzystą? - mruknęła i dostała wytrzeszczu.
- No jestem.
Chyba drżałem w podniecenia.
- Czemu nie powiedziałeś wcześniej? - spytała, patrząc ci prosto w oczy.
Obie były teraz zmieszane.
Słodkie. Po prostu urocze.
Kochane safonki.
- A po co? - wyszczerzyłeś się, a Erma pośpiesznie włożyła szlafrok.
- Bo ja, no, nie słucham takiej muzyki, więc to oczywiste, że nie miałam pojęcia, kim jesteś. No, tego, no... Nie czytam plotek i... Kurwa.
- Tak?
- Ale serio? Bzykałam się z gwiazdą? - Parsknęła śmiechem, a ja ziewnąłem.
- Technicznie to się nie bzykałaś - powiedziałeś, a ona jęknęła.
- Czuję się teraz jak idiotka.
- Dlaczego? Przecież to nic nie zmienia.
- Ja też nie wiedziałam - wtrąciła Ute, macając kolczyk między oczami. - Czyli tamten duży koleś to wasz ochroniarz?
- No. A Senju jest Kaczuszką.
- Kaczuszką?
- No.
- Więc te fajerwerki były dla Senju? - spytała Ute, a ja kiwnąłem głową.
Zabiję cię za tę Kaczuszkę. Może Agata miała rację i fani faktycznie wiedzieli o tym przezwisku?
- Dobra, dziewczyny, musimy spadać - powiedziałeś i pociągnąłeś mnie w kierunku windy.
- Poczekajcie!
- Cześć.
- Kaien, ale...
- Do widzenia, skarby. Było fajnie.
- Kurwa, ruchałam się w Kaienem.
- Nie ruchałaś się ze mną. - Zaśmiałeś się, a potem wepchnąłeś mnie do windy. - To cześć, cipkossaczki.
- Pedał!
- On chyba nie jest...
- Ute, ja pitolę. Nie, no, nie wierzę.
- Są chyba dość popularni?
- Myślałam, że...
- Truśka, chyba powinniśmy...

... właśnie, chyba powinnyście zamknąć drzwi, safonki, bo jakiś podstarzały koleś się na was gapi, a jesteście prawie gołe.

Cóż, drzwi się zamknęły, ale te od windy, a ja oparłem się o ścianę i zakryłem twarz dłońmi.
- W porządku? - spytałeś, a ja pomasowałem skronie.
Byłem zmęczony i skacowany.
- Wycieka ze mnie.
- Przepraszam, nie mogłem się powstrzymać.
- Obrzydliwe.
- Wcale tak nie myślisz.
- Teraz myślę. Dzwoniłeś do Naokiego?
- Tak. Będzie za pięć minut.

Spałem jak zabity, a potem miałem kaca stulecia.

* * * * *

Nie mieliśmy więcej żadnych FAJNYCH przygód. Ostatnie dni spędzaliśmy w hotelu, wylegując się w jacuzzi, pijąc za dużo szampana, jedząc na potęgę i tyjąc. Oczywiście czytaliśmy plotki na nasz temat i mieliśmy bekę. Safonki miały milczeć, ale chyba im się nie udało. Nic dziwnego, pewnie były zachwycone. Dlatego teraz wszyscy komentowali ORGIE KAIENA I SENJU Z LESBIJKAMI. Pisali dużo obrzydliwych rzeczy, ale miałem to w dupie. Naprawdę. Aż sam byłem zdziwiony.
Nie narysowałem cycków.
Nie ograniczyłem picia.
Zapomniałem o regularnym przyjmowaniu Depakine.
Wyhodowałem większe boczki, ale za to miałem zajebisty zad.

* * * * *

W samolocie znowu mnie mdliło i miałem zły humor, a gdy wróciliśmy do domu, od razu poszedłem spać.
Obudziłem się jak nowo narodzony i znów miałem mnóstwo planów.
Życie jest piękne, prawda?

- Mam dla ciebie niespodziankę, ptaszątko - powiedziałeś, gdy mocowałem się z kołtunem.
- Jaką niespodziankę?
- Urodzinową.
- Przecież już...
- To nie wszystko - zamruczałeś i objąłeś mnie od tyłu.
Stałem przed lustrem i próbowałem ogarnąć włosy, a ty zacząłeś macać moje sutki.
- Wiem, że masz fetysz luster, ale mógłbyś przestać? Rozpraszasz mnie.
- Nie mogę. - Pocałowałeś mnie w ramię, a ja przechyliłem głowę i zmrużyłem oczy.
- Trochę mnie rozpieszczasz.
- Lubię cię rozpieszczać. W piątek impreza.
- Mmh.
- Chodź ze mną.
- Dokąd?
- To niespodzianka.

Już się bałem.

* * * * *

Gdy zrozumiałem, że zabierasz mnie do podziemnego garażu, coś we mnie drgnęło. Zacząłem się denerwować i nie wiedziałem, co zrobić z rękami.
Kaien, ty chyba nie myślisz...?
Powiedz, że nie.
Ja pierdolę. Myślisz.
- Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin, ptaszątko - powiedziałeś, wręczając mi klucze od samochodu.
- Kaien, przecież ty już...
- Jest twój.
Zmieszałem się jeszcze bardziej. Tak, czasami coś mi tam świtało, bo zadawałeś dużo podchwytliwych pytań. No i to by było bardzo w twoim stylu, dlatego już kilka tygodni temu zacząłem coś podejrzewać. Nie sądziłem jednak, że...
Ja pierdolę.
- Porąbało cię - jęknąłem, gdy objąłeś mnie ramieniem.
- Trochę.
- Ale...
- Podoba ci się?
- Jak, kurwa, mogłoby mi się nie podobać? - Znowu jęknąłem i poczułem, że robi mi się gorąco. - Serio, ty jesteś niereformowalny.
- Znasz mnie.
- Widocznie bardzo dobrze. - Oblizałem wargi, bo aż mi spierzchły z tego zdenerwowania.
- Zabierzesz mnie na przejażdżkę?
- Kaien, jesteś... jesteś po prostu... Ja pierdolę - jęknąłem i pocałowałem cię namiętnie w usta.

Rżnęliśmy się w lesie, na tylnym siedzeniu nowiutkiej czarnej toyoty.











Komentarze
Brak komentarzy.
Dodaj komentarz
Zaloguj si, eby mc dodawa komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dostpne tylko dla zalogowanych Uytkownikw.

Prosz si zalogowa lub zarejestrowa, eby mc dodawa oceny.

Brak ocen.
Logowanie
Nazwa Uytkownika

Haso



Nie jeste jeszcze naszym Uytkownikiem?
Kilknij TUTAJ eby si zarejestrowa.

Zapomniane haso?
Wylemy nowe, kliknij TUTAJ.
Nasze projekty
Nasze stałe, cykliczne projekty



Tu jesteśmy
Bannery do miejsc, w których można nas też znaleźć



Ciekawe strony




Shoutbox
Tylko zalogowani mog dodawa posty w shoutboksie.

Myar
22/03/2018 12:55
An-Nah, z przyjemnością śledzę Twoje poczynania literackie smiley

Limu
28/01/2018 04:18
Brakuje mi starego krzykajpudła :c.

An-Nah
27/10/2017 00:03
Tymczasem, jeśli ktoś tu zagląda i chce wiedzieć, co porabiam, to może zajrzeć do trzeciego numeru Fantoma i do Nowej Fantastyki 11/2017 smiley

Aquarius
28/03/2017 21:03
Jednak ostatnio z różnych przyczyn staram się być optymistą, więc będę trzymał kciuki żeby udało Ci się odtworzyć to opowiadanie.

Aquarius
28/03/2017 21:02
Przykro słyszeć, Jash. Wprawdzie nie czytałem Twojego opowiadania, ale szkoda, że nie doczeka się ono zakońćzenia.

Archiwum