The Cold Desire
   Strona Główna FORUM Ekipa Sklep Banner Zasady nadsyłania prac WYDAWNICTWO
Kwietnia 25 2024 14:42:28   
Nawigacja
Szukaj
Nasi autorzy
Opowiadania
Fanfiki
Wiersze
Recenzje
Tapety
Puzzle
Skórki do Winampa
Fanarty
Galeria
Konwenty
Felietony
Konkursy
ŚCIANA SŁAWY
Tutaj będą umieszczane odnosniki do stron, na których znalazły się recenzje wydanych przez nas książek









































POLECAMY
Pozycje polecane przez naszą stronę. W celu zobaczenia szczegółów należy kliknąć w dany banner





Witamy
Strona ta poświęcona jest YAOI - gatunkowi mangi i anime ukazującemu relacje homoseksualne pomiędzy mężczyznami. Jeśli jesteś zagorzałym przeciwnikiem lub w jakiś sposób nie tolerujesz homoseksualizmu, to lepiej natychmiast opuść tę witrynę - resztę naszych Gości serdecznie zapraszamy
Siostrzany wkład 9
Podchodzimy do drzwi. Trzymamy się za ręce. Adrian trzyma róże. Patrzę na zegarek. Jest 14.59. Patrzymy sobie w oczy, ściskamy mocniej swoje dłonie... i naciskam na dzwonek. Z głębi mieszkania słychać kroki.
Bardzo dobrze znane mi kroki. To nie są kroki Mamy. To kroki Remi. I rzeczywiście, drzwi otwierają się energicznie i na progu staje moja siostrzyczka.
- Jesteście na czas. - Uśmiecha się do nas. Bardzo nerwowo. Wpuszcza nas do środka i wita dodając otuchy.
- W jakim jest humorze? - Pytam woląc wiedzieć z góry. - I gdzie jest?
- Zaraz przyjdzie... Kończy się stroić. Humor ma jak do tej pory niezły. Od rana żartuje i podśpiewuje pod nosem. - Remi zrobiła dziwną minę. - Braciszku... Adrian... poradzicie sobie.
- Jasne, że tak. Strach ma wielkie oczy. - Mój chłopak mówił to tak, jakby właśnie widział te oczy z baaardzo bliska.
Nie mieliśmy jednak czasu na dłuższe roztrząsanie jakichkolwiek kwestii, ponieważ drzwi od pokoju Mamy otworzyły się z charakterystycznym skrzypnięciem. Godzilla atakuje! Rodzicielka moja właśnie szła w naszą stronę.
- Zapraszam dalej! Synu, wprowadź gościa do salonu! - Ocho... jeszcze nas nie zauważyła.
- Idziemy... - Szepnąłem do obojga.
I poszliśmy całą trójką do salonu... Ja czułem się jak na procesji. Albo w korowodzie pogrzebowym. O! Jesteśmy już w salonie.
Mama przypatruje się nam z uśmiechem. Uśmiechem który pomału znika. Mamę wyraźnie zatkało. Widać nie jest w stanie wypowiedzieć ani słowa. Czy to dobrze? Zaległa taka irytująca cisza...
Którą samobójczo przerwał Adrian.
- Dzień dobry Pani. Nazywam się Adrian Kółczewski, Pani już to wie. Jestem kolegą Riko od nauki francuskiego, a jednocześnie jego chłopakiem. Proszę, te kwiaty są dla Pani. - Adi mówił spokojnie, lekko drżącym głosem ale bez śladu wahania. Podał jej bukiet, który ta przyjęła. Była zbyt zaskoczona żeby zareagować inaczej. Odwrócił się do Remi i jej podał pojedynczą różyczkę. Wzięła od niego bez słowa, dziękując uśmiechem. Chyba pocieszającym.
Bez żartów. Zarówno ja jak i ona, wiemy że takie milczenie jest tylko przed wielkim wybuchem albo. rzadziej w przypadku głębokiego zaskoczenia i braku wyrobionego zdania. Jeśli to pierwsze, to jesteśmy zgubieni. Jeśli to drugie, to trzeba kuć żelazo póki gorące. Pytanie które. Teraz ruch Mamy. Cisza zdominowała już otoczenie i pomału zaczyna przeważać.
- Siadać! - Skoro już się odezwała i to tak zdecydowanie. bez szemrania spełniliśmy polecenie. Tym razem chyba to drugie! I chwała boska! - Od kiedy? - To pytanie nie ma drugiego dna. To tylko niedowierzanie.
- Od lutego dwa lata temu... - Odpowiadam zgodnie z prawdą.
- Dlaczego nic mi nie powiedziałeś? Tyle czasu? - Niedowierzanie i. żal. To słyszę. Nie spodziewałem się usłyszeć w jej głosu żalu. Wszystko, tylko nie to!
- Mamo... bałem się. Bałem się twojej reakcji. Bardzo mi zależy na Adrianie.
- Tak samo bardzo zależy mi na Pani synu. - Adri wtrącił się. - Bardzo zależy nam na Pani przyzwoleniu, ale nie ono jest najważniejsze. Najważniejsze są nasze uczucia. - Bardzo ryzykowne stwierdzenie... ok. baaardzo.
Cisza.
- I ty wiedziałaś. - To było bardziej stwierdzenie niż pytanie.
Remi o mało co nie schowała głowy pod dywan.
- Tak... od niedawna. Przede mną też ukrywali... Dowiedziałam się przypadkiem. - Cicho odpowiedziała moja bliźniacza siostra.
- Dlaczego nie powiedziałeś, kiedy się dowiedziałaś? - Żal, widzę w jej oczach tylko żal. Jest mi przykro.
- ...boo... Riko prosił mnie, żebym nic nie mówiła. Bał się, że mu zabronisz spotykać się z Adim. Powiedział, że sam ci powie kiedy będzie w stanie to zrobić. - Moja siostrzyczka powiedziała szczerze. - Oni naprawdę są ze sobą szczęśliwi! - Kocham moją szczerą siostrę.
- Więc może teraz powinnam mu zakazać się z tobą spotykać. - Mama powiedziała te słowa, patrząc prosto w oczy Adiego.
- Ale nie zrobisz tego, prawda?! Mamo?! - Przeraziłem się nie na żarty. To ostatnie czego bym chciał! Podświadomie złapaliśmy się za ręce.
- Nie. nie zrobię. - Nadal ten żal. - Naprawdę uważasz, że mogłabym?
- . - Zażyła mnie. Naprawdę. Adrian chwilowo nic się nie odzywa. Chyba mądrze.
- Tak. Ty tak uważasz.- A mylę się? - Kochasz go?
- Kocham. - A może nie??
- A ty?
- Bardzo. - Mój Adrianek...
- I naprawdę uważasz, że mogłabym pozbawiać syna szczęścia z kochaną osobą? - Mylę się. Właśnie zrozumiałem. Wychowywała nas bez ukochanego mężczyzny. I nie będzie chciała patrzeć na to samo w moim wydaniu. Stąd ten żal. Ona nigdy by nie pomyślała, że coś takiego może przyjść mi do głowy.
- Nie. - Odpowiadam z szeroko otwartymi oczami. Dopiero teraz to do mnie w pełni dociera. - Oczywiście, że nie!
- Właśnie... - Spuszcza smętnie głowę. - Więc dlaczego bałeś się mi powiedzieć, że kochasz?
- . - Nie umiem odpowiedzieć na to pytanie.
- To znaczy, że akceptuje Pani nasz związek? - Adrian pyta, upewniając się.
- Akceptuję? - Trzy pary oczu wlepiają się w nią jak zahipnotyzowane. - Chodzi wam o to, że to związek homoseksualny? Że obaj jesteście facetami? - Obydwaj kiwamy szaleńczo oczami, że tak. - No więc... nie. - Wszyscy zamieramy przerażeni. - Nie przeszkadza mi to że to związek homoseksualny. Jeśli miłość jest szczera, to dlaczego mam mieć coś przeciwko? - Jak na komendę wszyscy przypominamy sobie, że by żyć trzeba oddychać.
- Mamo! - Wyrywa mi się okrzyk i niemal w tej samej chwili przytulam się do niej. On mnie obejmuje. Jakoś tak ciężko. - Przepraszam. - Łzy ciurkiem lecą mi po twarzy. Patrzę na Mamę i stwierdzam, że ona też ryczy. Patrzę na Adriana i po jego minie widzę jasno, że i jemu wielki ciężar spadł z serca. Remi patrzy to na mnie i Mamę to na Adiego. Ona też niemal płacze.
Ta łzawa scena trwa jeszcze chwilę. Kiedy odrywam się od Mamy, ląduję w ciepłych objęciach mojego ukochanego. On całuje mnie nieśmiało w skroń. I to wystarczy. Wiemy co chcemy sobie powiedzieć. Kątem oka widzę, że Remi z Mamą też się przytula. Po chwili moja siostrzyczka odrywa mnie od Adiego i tym razem ona mnie tuli. Już nic nie widzę. Ale wiecie co? Kiedy już odzyskałem wzrok z konsternacją ale i nie bez szoku stwierdziłem, że moja matka obejmuje mojego chłopaka. Tak po prostu. To jakieś wielkie wariactwo! Jak w jakiejś kiepskiej miłosnej telenoweli. W życiu nie pomyślałbym, że to będzie tak wyglądało! Ale. wiecie co? Jestem szczęśliwy, że to kończy się tak a nie inaczej. Naprawdę.
- No paskudy wy moje! Wszystkie. - Poklepała Adiego po plecach. - .zapraszam do stołu, na porządnie spóźniony obiad!
Obiad był smaczny. Mama się postarała. Dwa dania. O dziwo rozmowa szła o wiele lepiej niż ta wczorajsza na imprezie u kumpli Adriana. Nie było tego charakterystycznego skrępowania obecnego zazwyczaj w podobnych sytuacjach. Pytania częściowo pokrywały się z tymi wczorajszymi. To znaczy. te o to jak nam ze sobą, czy nie ma między nami za dużej różnicy wieku, o wspólne tematy, sposoby spędzania czasu. Nie było natomiast pytań osobistych, dotyczących naszego życia seksualnego. ale szczerze mówiąc, byłbym zaskoczony gdyby były! Wydaje mi się, a raczej nie wydaje, widzę to, że moja Mama nadal jest oczarowana Adrianem. To dobrze... być może teraz już nie będzie mi się do niego podwalać! W sumie... jestem w bardzo dobrym humorze.
- Tak naprawdę. gdyby nie to twoje gadulstwo, to nadal dzwoniłbym z ukrycia i próbował wykręcić się na noc z domu. - Mruknąłem do siostry nad stołem, już podczas deseru.
- Dlaczego przez jej gadulstwo? - Zainteresowała się mama.
- Bo gdyby nie jej próba sabotowania naszej rozmowy, to nigdy nie dowiedziałaby się Pani, że Riko w ogóle kogoś ma. - Powiedział Adi.
- Tak! A gdybyś mnie z kolei nie przycisnęła, to nie byłoby tej rozmowy i teraz nie byłoby tak przyjemnie. - Odpowiadam z uśmiechem.
- Tak! Bo Riko jest takim tchórzem! Od dawna mogłoby być normalnie. - Ona kiedyś oberwie...
- A widzicie! To kara boska. - W głosie mamy znowu pojawiła się nutka żalu. - Matce zawsze mówi się prawdę.
- Mamo... posłuchaj. Bałem się twojej reakcji. Nawet... urządziliśmy małą próbę generalną... - Jej zdziwione spojrzenie. - Wtedy... kiedy Remi zebrała nas w salonie. - W oczach mamy błysnęło zrozumienie.
- Wiedziałam, że coś jest nie tak! Tylko nie wiedziałam co.
- A pamiętasz co wtedy powiedziałaś?
- Noo... przecież powiedziałam jej, że cokolwiek by to nie było to ja i tak jestem z nią! - Oburzyła się.
- A pamiętasz co dodałaś chwilę później.? - Spytałem podchwytliwie.
- Co powiedziałam? - Napastliwy ton. Ja jej dam...
- Powiedziałaś: "Widzisz... gdybyś była chłopcem i podobali by ci się inni chłopcy to byłoby gorzej... ale jesteś dziewczynką, więc nie ma w sumie o czym mówić..." - Mamie zrzedła mina.
- Naprawdę? - Niedowierzanie i zakłopotanie. Nie wiedziałem, że mogę wywołać u mamy takie emocje...
- Tak...Widzisz więc, dlaczego nie byłem dobrze nastawiony do zwierzeń! - Posłałem mamie uśmiech. - Ale teraz jest już ok.!
Kiedy nadszedł czas na deser, zaoferowałem się do pomocy w kuchni.
- Adii? Kawa?
- Poproszę. - Błysnęły w uśmiechu jego równe ząbki.
- Remi?
- Herbata... Ale nie taka jak twoja! - Puściła mi oko.
Tak więc przygotowywałem ciepłe napoje a mama kroiła domowej roboty szarlotkę. Jaka była zdziwiona gdy spojrzała do kubków...
- Riko! Zmiłuj się! Znowu źle się czujesz? Czy to znowu te twoje cztery łyżeczki na sen? - Mama była oburzona patrząc jaką kawę przygotowuje w jednym z przepastnych kubasków.
- Nie! To dla Adiego... - Wyjaśniłem z uśmiechem.
- Chcesz go wykończyć? Serce mu stanie! Już nawet nie komentuje twojej herbaty... ale to?! - Czy ona się zamierza na moją potylicę?
- Ale on tak zawsze pije! - Już ja wiem jak ugościć mojego chłopaka! - Jak ja, tą herbatę też... tak nam smakuje! - Zaczął mi się plątać język... - Wtedy co ci taką zrobiłem, to się pomyliłem! Z rozmachu... - Zaczerwieniłem się... właśnie nawiązałem do jednego z moich kłamstw i do jednej z wspólnych nocy...
Mama spojrzała na mnie wzrokiem bazyliszka. Dobrze, że wzrokiem nie da się zabić, tylko co najwyżej sparaliżować! Postanowiłem się wycofać na z góry obraną pozycję...
- Chyba... Adi mnie woła... Wrócę jak się woda zagotuje... - Odrzekłem inteligentnie i już mnie nie było!

Na szczęście ten dzień już się pomału kończy... Zaraz się położę do własnego łóżeczka... Właśnie myję ząbki, a w tym czasie rozpamiętuję wszystkie zdarzenia z minionego dnia. Nie mogę uwierzyć! Teraz Adi może do mnie przyjść tak często jak tylko mu się zachce (a zachce, oj zachce i to już niedługo). Mogę mu po prostu usiąść na kolanach i wtulić się w koszulę. Mogę wywiesić zawieszkę na drzwi "zamknięte" i mieć pewność, że nikt w domu nawet z przypadku ich nie otworzy! Hjehjehje... To trochę paskudne z mojej strony... ale grunt, że działa!
Nie będzie już nagadywania Mamy: "znalazł byś sobie jakąś pannę!", "wybierasz się może do klasztoru?", "może jakieś proszki na ekhm... impotencję?", "jeśli to kwestia nieśmiałości... to może ja...", "ustawić cię na jakąś randkę z córką koleżanki?", "a może siostra umówi cię z jakąś koleżanką?"... Tak. Serio. Tak było. Aż ciarki przechodzą mnie po plecach na samo wspomnienie! Brrr... Nigdy więcej! Teraz mam co chciałem... Mam też niepisaną umowę z mamą... Jeśli Adrian odprowadza mnie albo podwozi, to mogę wracać później! A kiedy nie ma szkoły, to nocować u niego!!! Normalnie w raju jestem! A teraz wybaczcie... Idę spać... Jutro niedziela. Idę z Adrianem do kina, więc muszę ładnie wyglądać! Sen dla urody! XDDD Chyba zacząłem się zachowywać jak rasowa panna... Zdaniem Remi. Myślę, że przesadza... ale kto wie.? Brrrr...
Kiedy już gasiłem lampkę przy łóżku, do pokoju wsunęła się Remi.
- O. Cześć Zmoro! - Przywitałem ją ładnie.
- Zmoro? Chyba Duchu Opiekuńczy... - Czy ona nie jest bezczelna? Usiadła na moim łóżku.
- Niby dlaczego? - Pytam wysoko unosząc jedną z brwi.
- Bo gdyby nie ja, to nie miałbyś teraz takich swobód... - No niby tak... Czy ona myśli, że powiem to głośno? - Chyba powinieneś mi podziękować... co braciszku? - Myśli. Ale to nigdy nie szło jej za dobrze...
- Gdyby nie ty, to miałbym dziś o wiele gęstsze włosy niż teraz! Nie wiesz, że gdy facet się denerwuje to kłaki mu wychodzą? - Zapytałem nieco zaczepnie. - Jesteś gadułą... gdybyś wtedy poczekała, aż skończymy gadać...
- .to bym nigdzie nie zadzwoniła! - Bezczelna mała menda... Wpadła mi w słowo! - Telefon nie należy tylko do ciebie! Szczególnie kiedy z domowego i kiedy to sextelefon! - Uniosła się z łóżka i podeszła do drzwi.
- To nie był sextelefon! - Drę się cały czerwony. Z domowego nie prowadzę TAKICH rozmów! Rzucam w nią poduszką... Niestety nie trafiam... Franca już wyszła śmiejąc się opętańczo. A mi nie chce się jej przekonywać. Pieprzone yaoistki! I ona i Aneta! I wszystkie inne! Niech ich....!@#$%^&
W każdym razie... teraz będzie już lepiej!





Arigatou!!! XD
I oto szczęśliwy koniec... czy aby tylko nie ZA szczęśliwy?



Brrrr... przeczytałem TO w całości... Gratuluję jeśli ktoś przebrnął przez TO do końca... Jeśli się udało aż tyle... to proszę o komentarze! Tu albo przez pocztę: haruki_ito@wp.pl To nie trwa długo...










 


Komentarze
wielkamorda dnia padziernika 13 2011 11:26:22
Komentarze archiwalne przeniesione przez admina

Seregil (Brak e-maila) 22:19 12-07-2007
Przebrnąłem.Dosłownie.Ciężko było.No ale..jak już przebrnąłem to chyba coś znaczy.Nie jest aż tak źle...chyba.Ale ja się nie znam.Pisz dalej i ćwicz operowanie słowem, to następne prace będą lepsze.Tej posługując się miarą szkolną..wystawiłbym jakieś...3+/4-.Nie jest źle;-)
wiolka (Brak e-maila) 16:55 13-07-2007
Swietny pomysł na opowiadanie. Mało jest "tworków" dotykających problemu rodziców i ich stosunku do odmiennej orientacji swoich dzieci, a to jest naprawdę bardzo ważny problem. Co do samego opowiadania, to nie jest zbyt "górnolotne", ale chyba nie o to tu chodzi. Jest naprawdę ciepłe i z odpowiednią dawką takiego światełkasmiley Pisz dalej, a z każdym następnym opowiadaniem powinno być jeszcze lepiej. Pozdrawiam i czekam na kolejne.
FunnyBunny (Brak e-maila) 23:33 13-07-2007
o matko... przeczytałam całe i bardzo mi sie podoba !! ^Q^ fajnie by było jak byś pisała dalej to opo ^Q^ więc czekam na twoje kolejne texty ! ^Q^
Viv (Brak e-maila) 17:17 14-07-2007
podobało mi się. a to tak znowu często się nie zdarza. uśmiałam się niesamowicie smiley
ustosunkowywując się do końcowego pytania - może trochę za szczęśliwe zakończenie. nie mówię, że to powinien wyjść z tego jakiś angst, no ale jak na mój gust, mama była trochę zbyt entuzjastycznie nastawiona...
Viv (Brak e-maila) 17:24 14-07-2007
wrrr... zjadło mi poprzedni komentarz... i nick'a też...

bardzo mi się podobało! a to tak często się nie zdaża... uśmiałam się niesamowicie smiley
jedyne 'ale': koniec BYŁ ZBYT szczęśliwy. ale to dobrze, że sama jesteś tego świadoma smiley
oreiX (Brak e-maila) 22:31 15-07-2007
Bardzo mi się podobało. I nie, nie uważam aby koniec był zbyt szczęśliwy. Był raczej normalny. By cała ta sytuacja mogła mieć albo taki finał albo smutny, prawda? Bardzo dobrze pokazane relacje miedzy bliźniakami a matką. I zdecydowanie_ problem akceptacji odmiennej orientacji- Bravo.
Słodki ale mądry tekst.
Gratuluję rewelacyjnego stylu. Czytało się niesamowicie swobodnie lekko i przyjemnie.
Spewnością wrócę jeszcze nie jeden raz do tego tekstu. Tak na poprawę humoru. B.R.A.V.O!
POZDRAWIAMsmiley
kaika (Brak e-maila) 23:01 24-07-2007
mnie się tam bardzo podoba. proszę o więcej opowiadanek smiley
meteogirl (Brak e-maila) 21:54 06-08-2007
brawo! ciekawe, słodkie, z nutką humoru, choć nieco surrealistyczne... mimo wszystko dobre! szkoda tylko, że tak mało seksu smiley
Karola (Brak e-maila) 16:53 08-08-2007
Opowiadania super. Nie tylko przebrnęłam ale nawet mi sie podobało. Napisz coś jeszcze proszesmiley
Haru-chan (haruki_ito@wp.pl) 15:35 01-09-2007
Hehm ^^ dziekuję bardzo za wszystkie komentarze ^^ Wielkie buziaczki...;*** Właśnie wysyłam nowe opo... tym razem króciutkie... Wiem, że to było zasłodkie... Tylko jedno, jedyne "ale" dla czytelników... JESTEM CHŁOPCEM T_T
Yumi-kun (yaoi69@wp.pl) 16:46 06-10-2007
Cuuudneee ^^ Mi to sie jakos tak bardzo lekko czytało ^^ hjehjehje... YAOISTKI RZˇDZˇ!!!
Fairy (varazsskatulya@gmail.com) 19:30 17-10-2007
Haru-chan... wysłałam ci maila, prosze przeczytał. Fairy
Haru-chan (Brak e-maila) 22:13 22-12-2007
Fairy, nie dostałem maila od Ciebie... smiley może wyślij jeszcze raz. Buziaczki...
asjana (Brak e-maila) 22:19 26-02-2008
hej czytałam to kiedyś w częściach i mi sie bardzo podobało w wczoraj przeczytałam jeszcze raz w całości i podoba mi się tak samo, albo nawet lepiej. TZN ,że to opowiadanie jest naprawdę dobre jak się do niego wraca.Pozdrawiam
Haru-chan (Brak e-maila) 13:02 06-03-2008
!!!... *o* dzięki za komenta. Zapraszam wszystkich także do innych moich opków, bo czują się (i ja razem z nimi) lekko zapomniane... smiley Poproszę o jeszcze więcej komentów!!! ^^
Mreu (Brak e-maila) 20:57 04-06-2008
To że nie ma komentów nie znaczy że są nieczytane... Narcyz xDDDDDDDDDD To Ci musi starczyć za komentarz smiley
Lilith (Brak e-maila) 18:40 03-07-2008
Jak dla mnie nie było aż tak źle.przymierzałam się dwa razy do przeczytania tego opowiadania ale za drugim razem udało mi się przeczytać.Porusza takie zwyczajne sprawy które przecież każdego mogą dotknąć.Zakończenie jest takie jakie powinno być.Niektórym może się wydawać że jest zbyt proste,zbyt mało zaskakujące jednak według mnie takie rodzaj opowiadań też powinien mieć swoje miejsce.Bez tego niepokoju,przemocy,brutalności, co przecież zdarza sie często.Czyta się płynnie i szybko.
Haru-chan (Brak e-maila) 18:02 10-07-2008
Dziękuję za komentarze ^^
Nozomi (Nozomi@onet.eu) 04:52 15-08-2008
Bardzo mi się podobało;D nawet jeżeli było trochę za słodkie to i tak czyta się z przyjemnością:] w wielu opowiadaniach denerwują mnie sztuczne dialogi na szczęście tu ich nie znalazłam;D(a przynajmniej nie przypominam sobie teraz ;P)
dawno nie dodawałeś żadnego opowiadania wiec zastanawiam się czy jeszcze coś piszesz?T_T mam jednak nadzieje że taksmiley (nadzieja matką głupich ale każda matka kocha swoje dzieci prawda?smiley)
pozdrawiamsmiley
Haru-chan (Brak e-maila) 21:10 30-08-2008
Bardzo Ci dziękuję Nozomi. ^^ Piszę, piszę, ale na razie jakoś mi się nie wysyłało... chyba najwyższa pora. Zamierzam zrobić korekty kolejnych opów i wtedy je powysyłam... ^^ Skoro Ktoś to czyta...
Nozomi (Nozomi@onet.eu) 16:00 07-09-2008
Miło mnie zaskoczyłeśsmiley w takim razie nie pozostaje mi nic innego jak grzecznie czekaćsmiley
Nozomi (Nozomi@onet.eu) 18:00 18-10-2008
Czy jeżeli powiem że wciąż czekam na Twoje nowe opowiadania to będę upierdliwa? Trudno i tak to powiemsmiley
Nie żebym Cię poganiała ale nie znęcaj się nade mną zbyt długo;P Cierpliwość nigdy nie była moją mocną stronąsmiley
Dodaj komentarz
Zaloguj si, eby mc dodawa komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dostpne tylko dla zalogowanych Uytkownikw.

Prosz si zalogowa lub zarejestrowa, eby mc dodawa oceny.

Brak ocen.
Logowanie
Nazwa Uytkownika

Haso



Nie jeste jeszcze naszym Uytkownikiem?
Kilknij TUTAJ eby si zarejestrowa.

Zapomniane haso?
Wylemy nowe, kliknij TUTAJ.
Nasze projekty
Nasze stałe, cykliczne projekty



Tu jesteśmy
Bannery do miejsc, w których można nas też znaleźć



Ciekawe strony




Shoutbox
Tylko zalogowani mog dodawa posty w shoutboksie.

Myar
22/03/2018 12:55
An-Nah, z przyjemnością śledzę Twoje poczynania literackie smiley

Limu
28/01/2018 04:18
Brakuje mi starego krzykajpudła :c.

An-Nah
27/10/2017 00:03
Tymczasem, jeśli ktoś tu zagląda i chce wiedzieć, co porabiam, to może zajrzeć do trzeciego numeru Fantoma i do Nowej Fantastyki 11/2017 smiley

Aquarius
28/03/2017 21:03
Jednak ostatnio z różnych przyczyn staram się być optymistą, więc będę trzymał kciuki żeby udało Ci się odtworzyć to opowiadanie.

Aquarius
28/03/2017 21:02
Przykro słyszeć, Jash. Wprawdzie nie czytałem Twojego opowiadania, ale szkoda, że nie doczeka się ono zakońćzenia.

Archiwum