The Cold Desire
   Strona Główna FORUM Ekipa Sklep Banner Zasady nadsyłania prac WYDAWNICTWO
Grudnia 21 2024 19:11:42   
Nawigacja
Szukaj
Nasi autorzy
Opowiadania
Fanfiki
Wiersze
Recenzje
Tapety
Puzzle
Skórki do Winampa
Fanarty
Galeria
Konwenty
Felietony
Konkursy
ŚCIANA SŁAWY
Tutaj będą umieszczane odnosniki do stron, na których znalazły się recenzje wydanych przez nas książek









































POLECAMY
Pozycje polecane przez naszą stronę. W celu zobaczenia szczegółów należy kliknąć w dany banner





Witamy
Strona ta poświęcona jest YAOI - gatunkowi mangi i anime ukazującemu relacje homoseksualne pomiędzy mężczyznami. Jeśli jesteś zagorzałym przeciwnikiem lub w jakiś sposób nie tolerujesz homoseksualizmu, to lepiej natychmiast opuść tę witrynę - resztę naszych Gości serdecznie zapraszamy
Finish Line 11


***


Cisza. W gabinecie dźwięczała cisza. Krystian zasłonił dłonią usta, jakby powstrzymywał słowa. Aleks zwiesił ramiona wzdłuż ciała. Cofał się, kręcąc głową.
- Aleksander – Terapeuta postanowił wkroczyć. Miał w głowie słowa Krystiana o tym, jak jego kochanek może zareagować – To nie było dla Krystiana łatwe.
- Zamilcz – Uciął mu ostro. Uniósł pięść i przycisnął sobie do ust. Nie mógł oderwać oczu od chłopaka.
- Aleks – Krystian przysunął się w jego stronę. W oczach zalśniły mu łzy – Nie chciałem, ja naprawdę nie chciałem – Wydukał cicho, uspakajając drżący oddech. Sasza przekrzywił głowę w zdziwieniu. Przepraszał go? Czy on do reszty zwariował? To była jego wina, a on go przepraszał?
- Muszę stąd wyjść – Potarł dłońmi twarz i splótł je na karku.
- Nie! – Chłopak dobił do niego jednym susem – Nie wychodź, nie rób nic – Uniósł ręce, żeby w każdej chwili móc go złapać i zatrzymać – Spróbujemy o tym zapomnieć i nie damy mu się zastraszyć – Niespodziewanie wstąpiła w niego nowa energia. Teraz on musiał być silniejszy.
- Moment – Aleks pokręcił głową – Komu? Wiesz kto to zrobił? – Krystian stracił rezon. Nerwowo zerknął na terapeutę, który bacznie przypatrywał i przysłuchiwał się ich rozmowie. To, jak zachowywała się ich dwójka, było dla niego zaskakujące. Kiedy jego pacjent opowiadał mu o swojej relacji z partnerem, spodziewał się czegoś zupełnie innego.
- Aleksander, Krystian, usiądźcie – Postanowił mu pomóc.
- Nie, dopóki nie dowiem się o co chodzi. Krystian – Ponownie zwrócił się do kochanka – Wiesz kto to? Musisz zgłosić to na policję. Nie rozumiem dlaczego do tej pory tego nie zrobiłeś. Jeśli czekałeś na to, aż ja się dowiem, to już wiem. Idziemy – Złapał go za ramię i chciał pociągnąć w stronę drzwi. Krystian zaparł się stanowczo.
- Nie chcę.
- Dlaczego?! – Wrzasnął, strasząc go – Kto to jest?
Krystian patrzył na niego żałośnie. Powiedzenie tego okazało się trudniejsze niż prawda o gwałcie. Modlił się, żeby Sasza usłyszał jego myśli. Zagryzł usta i powoli usiadł na krześle przed biurkiem. Aleks nie wierzył. Chłopak sprowadził go tutaj, mówił coś takiego i wciąż nie dopuszczał go do siebie. Stanął za nim i oparł ręce na jego ramionach. Ostatni raz.
- Obiecaj mi coś – Młodszy poprosił go i nie czekając na odpowiedź, kontynuował – Obiecaj mi, że nie zrobisz nic, co by nas rozłączyło – Sięgnął do tyłu i dotknął jego dłoni – Musisz zostać ze mną, bo nie po to wróciłem do Oslo.
- Nigdzie się nie wybieram – Patrzył prosto na terapeutę, który dodawał mu otuchy. Może to nie był taki głupi pomysł, żeby tu przyjść.
- Johan mnie wtedy porwał i oddał jakiemuś facetowi – Wydusił z siebie w końcu, zaciskając ich dłonie.

***


Wracali do domu w ciszy, takiej samej w jakiej dotarli do gabinetu. Krystian prowadził samochód, a Aleks gapił się w szybę. Młodszy sądził, że musi zebrać myśli, ale on nie czuł nic. Nie myślał o niczym, po prostu się gapił. Nie wiedział co ma zrobić i wolał się nie zastanawiać jeszcze chociaż przez chwilę. W domu było podobnie, tylko, że Krystian był bardziej nerwowy. Chociaż zachowywał dystans, krążył wokół Aleksa, ciągle mając go na oku. Nawet jeśli jego wybuch nie nastąpił od razu, to wiedział, że prędzej czy później nadejdzie i wolał być wtedy blisko.
- Krystian, wiem, że mnie teraz potrzebujesz – Mylnie odczytał jego sygnały – Ale potrzebuję chwili sam ze sobą, ok?
Zostawił go, tak jak prosił, ale zanim poszedł do sypialni coś go tknęło. Podszedł do półki z kluczami i zabrał wszystkie: do drzwi wejściowych, samochodów. Dopiero wtedy spokojniej wszedł do góry. Zdążyło minąć pół godziny zanim wślizgnął się do łóżka i kolejna godzina, zanim dotarł na granicę snu. Po kolejnych dwóch kwadransach spał, a drzwi sypialni się uchyliły.
Aleks wszedł do środka cicho, żeby go nie obudzić. Był pewien, że tym razem nie oszukiwał i zasnął. Usiadł na brzegu łóżka i przypatrywał mu się. Przez okna wpadało światło z ulicy i podkreślało jasną bliznę na jego policzku. Najgorsze było to, że te największe blizny miał w środku, a wiele z nich spowodował sam Aleks. Odetchnął odrobinę zbyt głośno. Krystian drgnął i otworzył oczy. Uniósł kącik ust w lekkim uśmiechu ulgi. Przyszedł. Bał się jego reakcji, bo była inna niż przewidział. Sam opowiadał przecież, że Sasza wpadnie w szał, a tu nic. Kompletnie nic. Ale przyszedł. Przesunął się, robiąc mu miejsce obok siebie. Zaczynał przyzwyczajać się do ciemności, więc coraz wyraźniej widział jego sylwetkę. Aleks nie położył się, jedynie przysunął bliżej.
- Za dwa tygodnie zaczyna się Rajd Słowacji i jeśli chcesz… Ja chcę, żebyśmy pojechali jutro – Zaordynował stanowczo.
- Jak to jutro? – Podniósł się, opierając o zagłówek – Nic nie jest gotowe, chcesz zorganizować wszystko w ciągu nocy?
- Nie po to mamy całą ekipę, żebyśmy zajmowali się takimi rzeczami. Spakujemy się i wyjedziemy. Będziemy na nich czekać na miejscu. Po prostu musimy stąd wyjechać, ok?
- Aleks…
- Tak, wiem, nie uciekniemy od poważnych rozmów, ale nie mogę tego robić tutaj.
- Ok – Pokiwał głową i dotknął go uspakajająco – Musimy tylko poinformować kogoś, Tomasa, Andrzeja?
- Zajmę się wszystkim z rana, a teraz… – Nabrał powietrza w płuca i zatrzymał je. Nie wiedział co teraz. Zabrakło mu słów na „teraz” – Mogę? – Skinął na swoją połowę łóżka. Krystian uniósł kołdrę, wpuszczając go obok siebie.
Będzie dobrze.

Poranek nadszedł zdecydowanie za szybko, ale zważywszy na to, że zasnęli w środku nocy, nie było to nic zaskakującego. Sasza umył tylko zęby i, zostawiając młodszego w łóżku, zszedł na dół przygotować śniadanie i wyjazd. Chłopak leżał jeszcze chwilę, wsłuchując się w odgłosy z kuchni. Pierwszy raz od dawna, chciał tam zejść i go zobaczyć. Nie był idiotą, wiedział, że to dopiero początek. Wziął szybki prysznic i zbiegł po schodach. Aleks stał tam boso, w samych spodniach i dwoma kubkami kawy w ręce.
- Właśnie miałem do ciebie iść – Podał mu parujący napój – Jak się… - Zaczął, ale ugryzł się w język i skrzywił przepraszająco. Niemal zapomniał jaką alergią reagował młodszy na to pytanie. Tym razem było inaczej.
- Dobrze, a ty?
Aleks pokiwał tylko głową.
- Za chwilę zadzwonię do Tomasa i powiem mu o wyjeździe, tylko dam mu dojechać do firmy – Wskazał na zegarek, który pokazywał za dziesięć ósmą. Ich przyjaciel za dziesięć minut wejdzie do gabinetu, dostanie kawę i będzie gotowy do rozpoczęcia dnia.
- Na pewno chcesz jechać już dzisiaj? – Krystian upewniał się, czy pomysł nie był efektem nierozsądnych przemyśleń.
- Tak – Aleks zbliżył się do niego, niepewnie dotykając jego biodra. Widział, jak przygląda mu się badawczo, sprawdzając reakcję na taką bliskość. Dodał mu odwagi, kładąc jego drugą dłoń na sobie – Zobaczysz, przyda nam się to.
- To idę nas pakować.
Jak powiedział, tak zrobił, oddalając się od pachnącego łóżkiem ciała Saszy. Tęsknił za nim, ale nie wiedział czy już jest gotowy. Odganiając natrętne myśli, wyciągnął z garderoby walizki i zaczął szykować rzeczy. Na dole Aleks szykował się do rozmowy z przyjacielem. Spojrzał na swoje odbicie w szybie i kilka razy bojowo wypuścił powietrze. Wybrał numer.
- Coś się stało? – Tomas odebrał po drugim sygnale. Jeśli jego chłopiec dzwonił tak wcześnie, to musiało się coś stać.
- Dzień dobry – Wywrócił oczami. Za dobrze ich znał – Nic się nie stało. Chcemy z Krystianem wyjechać i nie chciałem tego robić bez słowa – Wyjaśnił mu szybko.
- Gdzie chcecie jechać? Za chwilę Słowacja – Nie był zachwycony pomysłem.
- Właśnie na Słowację. Zrobimy sobie urlop, pojeździmy trochę na deskach. Odpoczniemy od Oslo.
- Chyba, że tak… - Rozważał to. Nie popierał ich spontanicznych wyskoków, bo czuł, że zawsze coś się za nimi czai, ale to było rozsądne. Dawno nie byli gdzieś tylko dla przyjemności – Jeśli będziesz potrzebował z czymś pomocy, to daj znać. I pozdrówcie dziewczyny – Dodał.
- Dziewczyny?
- Nie zamierzacie jechać przez Poznań? – Zdziwił się. Krystian nigdy nie przepuściłby okazji, żeby zobaczyć się z mamą i Polą.
- Ym… - Zawahał się, bo nie rozmawiali o tym. Nie wiedział, czy chłopak chciałby je teraz widzieć – Nie wiem. Nie planowaliśmy. Chcieliśmy być na miejscu jak najszybciej.
- Tylko jedźcie ostrożnie, porajdujecie na miejscu – Upomniał go po ojcowsku i zakończyli rozmowę.
Ostatnio między nimi też dziwnie się układało, bo Aleks nie chciał go martwić swoimi problemami. Nie domyślał się jednak, jak wiele dociera do uszu Tomasa i jak ten martwi się o nich. Kiedy on sam zajmował się już pakowaniem swojej torby, przyjaciel łączył się z Polą.
- Co zrobili? – Wypluła pastę do zębów i spojrzała w lustro. Idealnie jak zwykle.
- Chciałbym, żebyśmy kiedyś przestali tak reagować na poranne telefony.
- Może kiedyś, ale teraz powiedz mi co zrobili.
- Nie wiem czy zrobili, ale obawiam się, że coś jest nie tak. To od ciebie chciałem się czegoś dowiedzieć.
Dziewczyna przysiadła na skraju wanny i na moment odsunęła telefon od twarzy. Co mu miała powiedzieć?
- Chyba nie wiem więcej niż ty Tomas. Krystian nie rozmawia ze mną od kilku tygodni. Najpierw myślałam, że to moja wina, ale rachunek sumienia wskazuje na to, że nie. Nie naciskam.
Tomas niemal nie wierzył w to co słyszy. Pola Piskorska nie naciska i nie drąży. Chyba czegoś nauczyła się podczas awantury w Norwegii.
- Ale coś wiesz. Słyszę, że się martwisz.
- Bo ty mnie martwisz! Masz ich na co dzień, powinieneś ich pilnować – Zaczynała gadać jak własna matka, do czego to doszło?
- Mhm – Często to słyszał i irytowało go, że nie może nic zrobić – Pola… czytasz może czasami brukowce?
Delikatnie ujmując, zdziwiła się. Otworzyła szerzej oczy i przestała myć zęby.
- No czasem, a ty?
- Od jakiegoś czasu nasiliły się plotki, że znowu mają kryzys – Zignorował jej pytanie, ale cóż – owszem, czytywał. Dział PR zajmował się kontrolowaniem wiadomości o nich i dawał mu znać, kiedy się pojawiały - Nie przejmuję się takimi pierdołami, bo oni ciągle się kłócą, urządzają publiczne awantury, więc „źródła zbliżone do pary” traktuję z dystansem, ale ostatnio za dużo się składa.
- Błagam cię, Tomas – Jęknęła – Ślepy i głuchy fotograf zrobiłby im zdjęcie jak się żrą. Nie przyzwyczaiłeś się? A kto to mają być te „źródła”, huh? Ja, ty, Andrzej? Wyluzuj – Uspakajała jego i siebie. Naprawdę nie wierzyła w takie bajki.
- Myślisz? – Tomas nie był przekonany.
- Ok, a co takiego się składa, że wątpisz?
- Sam nie wiem, ale chyba masz rację. Zmartwiło mnie to, że jadą na te wakacje i nie wpadną do was, to wszystko.
- Moment – Wyprostowała się – Jakie wakacje? Będą w Polsce?
- Nie, właśnie nie. Myślałem, że wiecie – Żałował, że o tym wspomniał. Aleks będzie zły – Jadą na Słowację.
- I nie przyjadą do domu!?
- Aleks powiedział, że chcą być szybko na miejscu, nie wiem czy wpadną, może sama powinnaś z nimi porozmawiać.
- Tak zrobię. Dzwonię do niego, dam ci znać.

Rozłączyła się i natychmiast połączyła się z bratem. Trzy sygnały później odebrał.
- Co się stało? – To już nie było zabawne.
- Ty mi powiedz ciołku. Jest ósma rano, a ja już rozmawiałam z Tomasem, który się zamartwia, że między wami coś jest nie tak.
Krystian zerknął na Aleksa, który tylko pokręcił głową. Domyślił się, że łańcuszek plotek już działa.
- Nie wiem co ci powiedział Tomas, ale nic się nie dzieje. Jedziemy na wakacje, chyba mamy prawo wyjechać, bez tłumaczenia się całemu światu?
- Macie, ale przyznasz, że dziwnie się do tego zabieracie.
- Bo my jesteśmy dziwni. Zadzwonię jak będziemy na miejscu, bo nie będziemy jechać przez Poznań. Może w drodze powrotnej, zobaczymy – Uprzedził jej pytanie i po krótkim pożegnaniu, skończy rozmowę.
- Gotowy? – Aleks chwycił bagaże i szedł w kierunku schodów.

Krystian nie wierzył w żadnego Boga, ale tym razem szybko zwrócił się do Opatrzności o pomoc. Tyle godzin bez opcji ucieczki, to nie będzie bułka z masłem.










Komentarze
Brak komentarzy.
Dodaj komentarz
Zaloguj si, eby mc dodawa komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dostpne tylko dla zalogowanych Uytkownikw.

Prosz si zalogowa lub zarejestrowa, eby mc dodawa oceny.

Brak ocen.
Logowanie
Nazwa Uytkownika

Haso



Nie jeste jeszcze naszym Uytkownikiem?
Kilknij TUTAJ eby si zarejestrowa.

Zapomniane haso?
Wylemy nowe, kliknij TUTAJ.
Nasze projekty
Nasze stałe, cykliczne projekty



Tu jesteśmy
Bannery do miejsc, w których można nas też znaleźć



Ciekawe strony




Shoutbox
Tylko zalogowani mog dodawa posty w shoutboksie.

Myar
22/03/2018 12:55
An-Nah, z przyjemnością śledzę Twoje poczynania literackie smiley

Limu
28/01/2018 04:18
Brakuje mi starego krzykajpudła :c.

An-Nah
27/10/2017 00:03
Tymczasem, jeśli ktoś tu zagląda i chce wiedzieć, co porabiam, to może zajrzeć do trzeciego numeru Fantoma i do Nowej Fantastyki 11/2017 smiley

Aquarius
28/03/2017 21:03
Jednak ostatnio z różnych przyczyn staram się być optymistą, więc będę trzymał kciuki żeby udało Ci się odtworzyć to opowiadanie.

Aquarius
28/03/2017 21:02
Przykro słyszeć, Jash. Wprawdzie nie czytałem Twojego opowiadania, ale szkoda, że nie doczeka się ono zakońćzenia.

Archiwum