The Cold Desire
   Strona Główna FORUM Ekipa Sklep Banner Zasady nadsyłania prac WYDAWNICTWO
Kwietnia 24 2024 21:36:55   
Nawigacja
Szukaj
Nasi autorzy
Opowiadania
Fanfiki
Wiersze
Recenzje
Tapety
Puzzle
Skórki do Winampa
Fanarty
Galeria
Konwenty
Felietony
Konkursy
ŚCIANA SŁAWY
Tutaj będą umieszczane odnosniki do stron, na których znalazły się recenzje wydanych przez nas książek









































POLECAMY
Pozycje polecane przez naszą stronę. W celu zobaczenia szczegółów należy kliknąć w dany banner





Witamy
Strona ta poświęcona jest YAOI - gatunkowi mangi i anime ukazującemu relacje homoseksualne pomiędzy mężczyznami. Jeśli jesteś zagorzałym przeciwnikiem lub w jakiś sposób nie tolerujesz homoseksualizmu, to lepiej natychmiast opuść tę witrynę - resztę naszych Gości serdecznie zapraszamy
Finish Line 5


Zostawił Aleksa w kamienicy, bo musiał to załatwić sam. W hotelu powiedzieli mu, że jego siostra się wymeldowała i zamówiła taksówkę na lotnisko. Wiedział o której odlatuje samolot do Poznania i gnał na złamanie karku przez zakorkowane Oslo. Musiał ją zatrzymać, a telefon rozładował mu się i nie mógł jej złapać. Tak intensywnego dnia w swoim życiu naprawdę nie pamiętał. Kiedy wyszedł od Aleksa za pierwszym razem, był tak pełen napięcia, że w pewnym momencie tama emocji po prostu pękła. Bał się tego, że zwariuje przebywając w towarzystwie Saszy i udając. Nie przypuszczał, że tak odczuje ten przyjazd. Aleks najwyraźniej był jeszcze głupszy od niego, że znowu się na to zgodził. Jeśli jego uczucia były chociaż w połowie tak rozdarte jak jego, to osobiście mu się dziwił. Teraz schody dopiero się zaczynały. Na dodatek musieli udobruchać jego matkę, Tomasa i znaleźć Polę. Uśmiechnął się do siebie. Przez ten cały ambaras przestał rozważać beznadzieję swojego losu. Znaczy, od dwóch dni nie robił nic innego jak użalanie się nad sobą, ale to miało jakiś zupełnie inny wymiar. Biegł teraz przez halę odlotów. Trzymał w ręce kartę kredytową, jeśli siostra byłaby już po odprawie i musiał jej szukać dalej. Rozglądał się, ale taki drobiazg trudno było namierzyć. W kocu mignęła mu jej głowa.
- Pola! – Wydarł się, że obróciło się kilka osób, ale nie ona.
Przyspieszył, przepychając się przez tłum.
- Apolonia, stój! – Dziewczyna zatrzymała się i z niedowierzaniem obróciła, dokładnie w chwili, kiedy Krystian wpadł na nią. Oczy wciąż miała czerwone jak królik. Broda znowu zaczęła drżeć – Oszalałaś? Co robisz?
- Chyba wystarczająco spieprzyłam, żeby móc wracać. Przecież nie chcesz mnie widzieć.
- Jeśli miałabyś wyjeżdżać za każdym razem jak mnie wnerwisz, to zabrakłoby ci miejsc na świecie – Zabrał jej z ręki walizkę.
- Ale… - Nic nie rozumiała. To był na nią zły, czy nie?
- Srale, wracamy do hotelu.
- Jesteś pewien? – Próbowała zwęszyć podstęp, ale brat tylko pchnął ja w stronę wyjścia.
- Przepraszam – Zanim doszli do samochodu, wolała oczyścić swoje sumienie.
- Masz za co. Może to będzie dla ciebie nauczka, żeby nie wtrącać się w moje sprawy.
Pokiwała głową. Na pewno tak. Już nigdy się nie odezwie. Nie wspomni już o Aleksie. Chociaż…
- Krystian – Jęknęła.
- Co znowu?!
- Ja będę musiała też przeprosić… – Nie za bardzo wiedziała, czy on znowu nie wpadnie w furię.
- Aleksa?
Oczy prawie wypadły jej z orbit. On to tak spokojnie powiedział? Kiwnęła.
- No to pojedźmy do niego – Zaproponował nonszalancko. Kątem oka widział jakie wrażenie to robi na jego siostrze i bawiło go to. Miała za swoje – Chcesz?
Znowu tylko skinęła. Nie odzywała się całą drogę, tylko gapiła się na niego podejrzliwie, co najmniej jakby miał zaraz spowodować wypadek, albo oświadczyć, że słyszy głosy.
Całą siłą woli powstrzymywał się od uśmiechania się. Niby ustalił z Aleksem, że nie chcą na razie nikomu mówić, ale to było warte poświęcenia umowy. Żeby tylko był w domu.

Na szczęście był. Otworzył im zaskoczony. Coś dużo tych Piskorskich jak na jeden dzień.
- Pola chciała ci coś powiedzieć – Pchnął siostrę, wciąż lekko otępiałą, do środka. Ciągle stał obok niej, chociaż coś w nim rwało się do Aleksa.
- Sasza – Westchnęła, przełykając ślinę przez zaschnięte gardło – Chciałam cię przeprosić, za to co namieszałam. Nie powinnam wtykać nosa w nieswoje sprawy.
- Nie powinnaś – Przytaknął jej kierowca. Krystian zrobił krok do przodu, obejmując go w pasie. Aleks zrobił to samo z jego barkami i ucałował w czubek głowy.
- Wybaczymy jej? – Spytał rozbawiony.
- No nie wiem – Krystian musiał przygryźć wargi, żeby się nie rechotać. Pola zrobiła kilka kroków, żeby dojść do stojącego nieopodal krzesła.
- Jesteście popieprzeni – Skwitowała.

xxx

Była czwarta rano, a Krystian leżał z szeroko otwartymi oczami. Obok niego miarowo unosiła się i opadała kołdra, pod którą spał Aleks. Młodszego, za każdym razem kiedy zamykał oczy, dopadał dziwny lęk. To była naprawdę pokręcona niedziela. Ciągle układał sobie w głowie i sercu, to co właściwie zaszło. Dotarł do etapu, że poważnie chciał porozmawiać ze swoim psychiatrą. Chyba naprawdę zwariował. Właściwie to nie miał sobie nic do zarzucenia – nie powiedział Aleksowi nic poza prawdą. Pewnie mógł to zrobić w mniej dramatyczny sposób, ale fakt pozostaje faktem. Kochał go, chociaż robił wszystko co mógł, żeby go nie kochać. Uważał, że ich związek to emocjonalna masakra… ale naprawdę wolał to od tego letargu i utyskiwań matki. Tyle, że tego było tak dużo. Jakby spod prysznica wszedł pod wodospad. Żeby od Saszy odejść, zbierał się tygodniami. Decyzję o powrocie podjął w ciągu jednego szalonego dnia. Jutro, a właściwie dzisiaj, musiał porozmawiać z mamą. Pola przysięgała, że nie się nie wygada. Z resztą w większości tylko wodziła za nimi wzrokiem, co jakiś czas kręcąc głową. Bał się nawet, że to jakiś większy szok. Na szczęście mamrotała też czasem przekleństwa na ich dwoje. …Ich dwoje. Krystian przyłożył rękę do twarzy, żeby się nie uśmiechać. Ta jedna myśl powodowała, że nagle marazm niknął. Stawali się tylko oni, w kuchni szykując kolację, oglądając film, całujący ukradkiem. Nagle jakby sam zapominał, że chciał przestać udawać, że wszystko gra, że nic się nie zmieniło. Tylko, że co mógł poradzić na to, że w takich chwilach naprawdę czuł, że tak jest. Tak wyobrażał sobie, że wyglądałoby ich życie, gdyby nie zaciągnął go do Szczecina. Gdyby wtedy nie zachowywał się jak szczeniak i po prostu wrócił do Norwegii… Mieliby wszystko pod swoją kontrolą. Westchnął trochę zbyt głośno i histerycznie, wytrącając Aleksa z jego lekkiego snu. Mruknął, obejmując i przyciągając go do swojego rozgrzanego ciała.
- Obudziłem cię, przepraszam – Chłopak przykrył jego dłoń swoją.
- Mhm – Aleks robił wszystko, żeby nie rozbudzić się za bardzo, ale poczuł jego ciepło i zapach i mógł się już powstrzymać od ucałowania delikatnej skóry tuż za uchem. Znowu mruknął, a Krystian obrócił się do niego przodem, wczepiając się z całej siły.
- Hej, hej – Starszy odsunął jego głowę, wyczuwając w tym desperację – Co jest?
W odpowiedzi dostał tylko potrząśnięcie głową i wilgotnego całusa w usta. Nie gadali więcej, bo kierowca znowu zapadł w sen. Krystian oparł głowę o jego pierś i też próbował, ale na marne. Jego umysł był tak zmęczony, że nie pozwalał ciału zasnąć.
O szóstej zebrał się z łóżka i poszedł do kuchni. Cała kamienica wyglądała dokładnie jak w dniu, kiedy ją opuścił. Przechadzał się między meblami, jakby próbował je sobie przypomnieć. Zrobił sobie kawę, otworzył puszkę red bulla i wygrzebał z szafki obok lodówki batona. Jeśli to mu nie doda energii, to go zabije. Innej opcji nie widział. Usadowił się na swoim miejscu na wyspie, tak żeby nogami dosięgać przeciwległego blatu.
- Nie możesz dospać, jak normalni ludzie? – Usłyszał jak Aleks gramoli się ze schodów, a zaraz usiadł obok niego i zabrał mu kawę – Tfu, z mlekiem – Odstawił kubek.
- Zawsze piłem z mlekiem – Zdziwił się młodszy.
- Wiem, ale miałem nadzieję.
- Nie będę ci przypominał, czyją jest matką – Wywrócił oczami.
- Czasem się jednak przydaje – Oparł czoło o jego bark, zabierając tym razem puszkę – Jesteś teraz kofeinowym ćpunem?
- Nie wyspałem się – Wzruszył ramionami. W tej samej chwili przez jadalnię przeszła Pola i usadowiła się obok Saszy.
- Skoro nie śpicie, to chociaż nie budźcie innych – Mówiła i ziewała jednocześnie –Z mlekiem? – Wskazała na kubek. Obaj kiwnęli głowami. Podobnie jak kierowca, wsparła się o męskie ramie. Siedzieli tak w trójkę, zbierając kosmiczną energię, która chyba miała tego dnia wyjątkowo daleko – Kocham was – Mruknęła dziewczyna, ciągle w półśnie – Chociaż zachowujecie się jak nienormalni – Znowu pokiwali głowami, a ona ziewnęła. Po co zaprzeczać prawdzie? Krystian wychylił się w stronę ściany i na elektronicznym panelu włączył telewizor. Z salonu, za ich plecami, rozległ się głos prezenterki porannych wiadomości. Pola rozumiała tylko spójniki, ale kiedy obaj jej bracia stężeli, zrozumiała, że mówią o czymś ważnym. Poderwali się z miejsc i pocwałowali do telewizora. Jej oczom ukazały się zdjęcia wraku samolotu, którym leciał Krystian. Nigdy nie przyzwyczai się do tego widoku. Cała się wzdrygnęła, a Aleks przygarnął ją do boku. Krystian był tak sztywny, że bał się go dotknąć.
- O czym mówią? – Spytała, ale po chwili dłuższego milczenia nie dostała odpowiedzi – Hej, ja nie rozumiem!
- O tym, że jutro ofiary będą składać dodatkowe wyjaśnienia, że prawdopodobnie to była wina zaniedbań. W sumie nic nowego.
- W sumie?
- Tak. Ktoś… Doniósł, że Krystian jest w Oslo.
- Przecież nikt nie miał się dowiedzieć.
- Wiem. Tylko, że przecież kilka osób widziało was w restauracji, nas w klubie.
- Ja rozumiem gwiazdę rocka – Pola chwyciła się pod boki i przespacerowała się od okna do okna – Ale żeby rajdowcy nie mogli mieć prywatności?
- W Norwegii rajdy i skoki to jak rock – Przekonali się o tym kilka razy. Dzięki temu wszyscy wiedzieli, że byli razem, że się rozstali.
- Prędzej czy później będziemy musieli wydać oświadczenie.
- Mam ich w dupie. Nie jestem jakimś celebrytą, żeby latać do telewizji, kiedy tylko ktoś tego oczekuje.
- Jak my nie powiemy, to powiedzą za nas i dośpiewają sobie. Nawet nie wiesz co tu wypisywali, kiedy wyjechałeś – Aleks wzruszył ramionami i podszedł, żeby wyłączyć odbiornik. Znowu zrobiło się cicho.
- No dobrze – Zgodził się – Ale nie pójdę do żadnej telewizji śniadaniowej!
- Nie zaprzątaj sobie tym teraz głowy – Ucałował go starszy. Ubierajcie się, pójdziemy pobiegać – Zadyrygował. Chciał odwrócić ich uwagę od tego co usłyszeli. Kiedy się złościli, byli do siebie bardzo podobni.
- Biegać? – Jęknęła Pola, ale w końcu dała się namówić. Chociaż nie miała typowo sportowych rzeczy, coś w końcu udało się jej skompletować. Krystian wskoczył w dres Aleksa i zaopatrzeni w muzykę, ruszyli spod domu jak rakiety. Ścigali się całą drogę, jak zwykle do fontanny i z powrotem.

xxx
Kilka godzin później Olga przygotowywała drugie śniadanie, pod czujną obserwacją ciągle głodnych Monte i Carlo. Zadzwonił telefon, nie identyfikując numeru. Po norwesku odezwała się jakaś kobieta.
- Dzień dobry, dzwonie z programu „Dzień dobry Norwegio”, chciałabym zaproponować pani wzięcie udziału w kręceniu materiału, który przygotowujemy o Saszy i Krystianie.
- Słucham? – Myślała, że źle zrozumiała. W końcu dawno nie używała norweskiego…
- Czy chciałaby pani powiedzieć kilka słów o ich związku?
- Proszę pani, nie ma żadnego związku. Skąd macie mój numer? – Zirytowała się nie na żarty.
- Chcemy, żeby opowiedzieli o swoim powrocie do rajdów i do siebie, u nas w telewizji – Kobieta ignorowała jej ton i dalej ciągnęła swoje.
- Proszę słuchać – Przerwała jej – Gdyby mój syn wrócił do Aleksandra, to ja na pewno bym o tym wiedziała. Nie życzę sobie nagabywania mnie ani moich dzieci. Rozumie pani?
- W takim razie powiemy, że odmówiła pani komentarza.
- Jeśli powiedzie choćby słowo, to was pozwę.
Rozłączyła się wściekła. Tego było za wiele. W pięć minut zapakowała kilka rzeczy do bagażu podręcznego i załatwiła opiekę dla psów. Chwilę później była już w drodze na lotnisko. Małe, nieodpowiedzialne, samolubne potwory. I Aleks… Nieodpowiedzialny, samolubny i niebezpieczny… morderca. Gotowało się w niej, jakby przelała się czara goryczy. W samolocie miała ochotę wejść do kabiny pilotów i matczynym tonem wyjaśnić im, że mają lecieć szybciej. Kiedy koła dotknęły płyty, pierwsza stała przy drzwiach. Uruchomiła swój telefon i nie wiedziała do kogo ma zadzwonić. Do Tomasa? Raczej nie. Do swoich dzieci również, bo uciekną. Jak lwica rzuciła się do taksówki i kazała się wieść do biura przyjaciela. Ponieważ go w nim nie było, postanowiła poczekać, ale zabroniła asystentce informowania go. Może w tym czasie uda jej się ochłonąć.
Winda piknęła anonsując jego przybycie. Zatrzymał się gwałtownie na jej widok. Była niezaprzeczalnie wściekła. Brakowało tylko pary buchającej z nozdrzy.
- Co oni wymyślili? – Warknęła. Nie, jednak nie udało się jej uspokoić.
- Prosiłem, żebyś nie robiła nic, zanim nie zadzwonię – Podszedł do niej, zapraszając gestem do gabinetu. – Annete, podaj proszę dwie kawy.
- Wypchaj się kawą! Miałeś to załatwić, a rano zadzwoniła do mnie dziennikarka, czy nie powiem kilku ciepłych słów o ich powrocie do siebie!
- Co? – Tomas czuł powagę sytuacji. Nie spodziewał się, że są pod obstrzałem dziennikarzy.
- Dokładnie tak.
- Kochanie, wystarczyło, żebyś zadzwoniła. Wytłumaczyłbym ci, że to stek kłamstw. Widziałem ich wczoraj i nie mogli być dalej od wracania do siebie. To niedorzeczne. Są na siebie wściekli. Mało nie doskoczyli sobie do gardeł.
- I zostawiłeś ich w takim stanie? – Nie wierzyła, po prostu nie wierzyła.
- A co miałem zrobić? Urządziłem im umoralniającą pogadankę, zabroniłem się kłócić i kazałem zachowywać profesjonalnie.
- Miałeś im zabronić jeździć, a nie się kłócić!
- Olga, uwierz mi, i tak by to zrobili. Jeśli już muszą, to wolę mieć ich na oku.
- Ostatnio kiedy miałeś ich na oku, to Aleksander prawie zabił Jussiego, a Krystian omal nie zginął w katastrofie. To nie jest dobry bilans.
- Jesteś niesprawiedliwa. Nie jestem ich ojcem, oni są dorośli. Podejmują swoje decyzje.
- Ale ja jestem ich matką i mam prawo te decyzje zakwestionować.
- Od niektórych rzeczy ich nie powstrzymasz.
- Powstrzymam. Jeśli będzie trzeba, to się tu wprowadzę, żeby Krystian tylko do niego nie wrócił – Boże, przecież musiała sobie zdawać sprawy jak bez sensu gada. Jeśli jej syn będzie chciał, to zrobi wszystko, niezależnie od tego co ona ma do powiedzenia. Chyba oboje o tym wiedzieli, prawda?
- Olga – Uciął jej.
- Nie strofuj mnie. Wiem co mówię.
- Nie obawiaj się, że do siebie wrócą. Za bardzo się skrzywdzili, żeby zaczynać od nowa.
- To Krystian został skrzywdzony.
- Nie. Gwarantuję ci, że nigdy nie widziałem Aleksa tak zagubionego, jak po jego wyjeździe.
- Pewnie. Nie miał się na kim wyżywać.
- Przestań! – Też się zezłościł – To dobry chłopak. Myślisz, że specjalnie to zrobił? Przecież to nie jego wina, że samolot się rozbił!
- Skończmy to, zanim ci przyłożę. Powiedz mi lepiej gdzie są teraz moje dzieci i już mnie nie ma – Na dowód swoich słów, wstała i chwyciła torebkę.
- Pojadę z tobą. Nie wiem gdzie mogą być. Zadzwonię do nich.
- To dzwoń. Ja mogę wyjść z siebie. Tylko im nie mów, że tu jestem! Zwieją!
Tomas włączył wybieranie i połączył się z Krystianem.
- Tak? – Zamiast pilota odebrał Aleks. Przełknął ślinę zaskoczony. Nie chciał wzbudzać w Oldze jeszcze większego niepokoju.
- Gdzie jesteście?
- U mnie. Dobrze się składa, że dzwonisz, bo mamy ci coś do powiedzenia – Jeśli to co myślał, to ktoś dzisiaj zginie. Nie wierzył.
- Zaraz będę. Pola też jest?
- Tak – Spojrzał na nastolatkę, skubiącą winogrona przed telewizorem.
- Do zobaczenia – Mruknął, chociaż miał ochotę krzyknąć, żeby uciekali i sam zrobić to samo. Oni zawsze musieli wpakować siebie i jego w kłopoty. Olga wyglądała jak potwór.
- Gdzie oni są – Z gardła wydobywał się jej charkot.
- Nie denerwuj się – Zdenerwował ją jeszcze bardziej.
- U niego, tak? Są u Aleksa? – Miała ochotę ukręcić córce głowę. To wszystko jej wina. Tomas skinął i już po chwili gonił za nią do auta.
Zamiast zapukać do drzwi kamienicy, waliła, jakby się paliło. Otworzył jej, kompletnie zaskoczony natarczywością, Sasza. Zanim zdążył się odezwać, mała kobietka pchnęła go do środka z siłą tura. Zszokowany spojrzał na Tomasa, który był w tej chwili szary.
- Gdzie są moje dzieci? – Krzyknęła, ale nie doczekała się odpowiedzi – Apolonia! Krystian! – Wydarła się. Od strony salonu niemal było słychać walenie serca dziewczyny. Na górze ustał szum wody.
- Nie będę powtarzać. Natychmiast tu przyjdźcie.
- Olga, co się stało? – Aleks próbował na nią wpłynąć.
- Nie wtrącaj się – Wymierzyła w niego palcem i z każdym słowem, wciskała go mocniej w jego klatkę piersiową – Nic nie mów. Nie pozwolę znowu ci tego zrobić.
- Mamo? – Na szczycie schodów stanął Krystian, zapinając na sobie koszulę. Woda wciąż kapała mu z włosów. Zza ściany wyjrzała w końcu przerażona Pola.
- Oboje do samochodu. Już – Nakazała im stanowczo.
- Nie – Ton jego głosu był wyjątkowo spokojny.
- Słyszałeś. Bez dyskusji.
Krystian stał niewzruszony, a Pola szła za jego przykładem.
- Ogłuchliście? – Warknęła na nich. Dziewczyna już miała jej posłuchać, ale brat wyczuł ją i powstrzymał gestem ręki.
- Porozmawiamy – Zaproponował.
- Nie mamy o czym. Nie zgadzam się ani na rajdy ani na niego – Wskazała na kierowcę. Trochę ich tym zaskoczyła, bo przecież nie miała wiedzieć. Krystian zebrał myśli. Spiorunował siostrę wzrokiem, ale uniosła ręce.
- Przysięgam, to nie ja jej powiedziałam!
- Czyli to prawda? – Zwęziły się jej oczy. Tomas był nie mniej zdziwiony – Obojętnie – Machnęła – Nie zgadzam się.
- Nie pytałem o zgodę – Przestąpił kilka stopni i stanął bliżej Aleksa. Przerażał wszystkich tym swoim opanowaniem. Z tego nie mogło wyniknąć nic dobrego.
- Nie wyprowadzaj mnie z równowagi dziecko, tylko natychmiast się ubieraj. Ty też – Zwróciła się do Poli, ale oboje nie drgnęli. Pola była sparaliżowana ze strachu.
- Ja nigdzie nie jadę. Jej nie zmuszę do niczego, ale jak chce, to niech zostanie. Mi nie przeszkadza. Aleks? – Zwrócił się do niego.
- Jego do tego nie mieszaj!
- To jest jego dom i już jest w to od dawna zamieszany.
- Krystian – Starszy odezwał się cicho – Może posłuchaj swojej mamy. Pojedźcie gdzieś, porozmawiajcie.
- Nie wtrącaj się – Krystian sam sobie zaprzeczył – Jeśli nie masz zamiaru stanąć po mojej stronie, to się lepiej nie odzywaj.
- Nie chcę stanąć po niczyjej stronie. Nie pomiędzy tobą i twoją mamą – Wytłumaczył się, ale Krystian zmroził go spojrzeniem. Na twarzy miał wypisane, że albo jest z nim, albo przeciwko niemu, bo Sasza zrozumiał od razu.
- Chcę żebyś tu został. Pola też może tu być, jak długo chce. Nie róbcie tylko nic pochopnie – Spojrzał prosząco na rodzeństwo.
- Może przejdźmy do salonu – Odezwał się Tomas. Aleks, Krystian i Pola posłuchali natychmiast. Olga dopiero pod naciskiem przyjaciela, zgodziła się uznać jego propozycję. Winowajcy siedzieli jedno obok drugiego na dużej kanapie. W Oldze znowu się zagotowało, kiedy zobaczyła jedną dłoń kierowcy na nodze swojego syna, a drugą na dłoni córki. Czemu oni czują się z nim tak dobrze? Po tym wszystkim?
- Powinieneś zrozumieć swoją mamę – Tomas podjął się roli mediatora.
- Rozumiem.
- Najwyraźniej nie, skoro zachowujesz się jakbyś był niespełna rozumu!
- Może jestem! W końcu wysłałaś mnie do psychiatry!
- Proszę was – Mężczyzna uspokoił ich – Krystian, nie zacinaj się, sam chciałeś rozmawiać. A ty – Zwrócił się do przyjaciółki - Spróbuj go wysłuchać.
Sapnęła zła, ale przestała krzyczeć.
- Proszę bardzo, powiedz mi w takim razie o co chodzi.
- Nic poza tym, co już wiesz. Wróciłem do Aleksa i rajdów – Zaczął arogancko, ale w końcu postanowił zmiękczyć ton – Mamo, może trudno ci w to uwierzyć, ale ja chcę tu zostać. Lepiej się tu czuję.
- I zrozumiałeś to po weekendzie, tak? Dwa dni wystarczyły, żeby znowu cię przekabacił?
Nie dziwił się, że mu nie wierzy. Nikt w to chyba nie wierzył, łącznie z nim samym.
- Nie potrafię tego wyjaśnić. Po prostu znowu zacząłem być sobą i tak, w trakcie weekendu. A Aleks nie musiał mnie przekabacać. Kocham go.
- To twoja wina – Matka nagle przypomniała sobie o córce.
- Nie mamo. Gdybyśmy pozwolili jej działać, to pewnie ja już byłbym w Polsce, a Aleks martwy. To moja decyzja.
- Nie jesteś gotowy, żeby wrócić do rajdów – Zmieniła temat, skoro na tym polu przegrywała.
- Skąd wiesz? Ciągle pytasz mnie jak się czuję, czy nic mnie nie boli, wysyłasz mnie do lekarzy, ale tak naprawdę chyba nie obchodzi cię co czuję, tylko to, czy spełniam twoje wymagania.
- Jak możesz – Wyszeptała z niedowierzaniem.
- To, że ty byś tak nie mogła, nie znaczy, że ja nie dam rady. Przepraszam, jeśli uważasz to za niesprawiedliwe, ale ty też taka jesteś. Traktujesz Aleksa, jakby to była jego wina.
- Bo jest – Wymamrotał kierowca, zbijając go z tropu.
- Nie jest! Ile razy ja mam to powtarzać? Tu nikt poza mną nie jest niczemu winien! I to ja biorę odpowiedzialność za siebie. Nie chcę niczyjej opieki!
- Wszyscy się o ciebie martwimy – Olga złagodniała. Ton jej syna ją niepokoił.
- Tylko martwicie! Po kurek mam tych zmartwień. Wiesz czemu w ogóle rozważałem żeby do ciebie wrócić? – Niespodziewanie zwrócił się do Aleksa – Bo byłeś dla mnie wredny! – Nie czekał na reakcję – Kiedy się na mnie irytowałeś, byłeś na mnie zły, a nie współczujący – Aleks miał na końcu języka ripostę, że miał nadzieję, że to z miłości, ale zatrzymał ją dla siebie.
- Sugerujesz, że za bardzo cię kochamy? – Nie rozumiała go – Że wolisz jak ktoś cię nienawidzi?
Tu Sasza nie wytrzymał.
- Uważasz, że go nienawidzę? Kocham go i nawet jeśli uważasz, że kłamię, to mam to gdzieś. Tak. Czuję się winien, ale teraz tego nie popsuję – Spojrzał na Krystiana – I mogę na ciebie wrzeszczeć, aż stracę głos, jeśli przez to czujesz się bardziej sobą – Powiedział to z uśmiechem, który wywołał podobną reakcję u Krystiana.
- Widzę, że nic tu po mnie – Olga potarła dłońmi spodnie – Tomas miał rację, nie mam już na ciebie wpływu, nawet jeśli mi się to nie podoba – Ciągle była zła i spięta, ale jakby trochę oklapła – Ale ty – Oczy znowu jej rozbłysły – Nie masz nic do gadania – Wskazała na córkę.
- Mamo! – Jęknęła. Myślała, że jej też się upiecze, za jednym zamachem.
- Nie przeciągaj struny. Wracasz ze mną do hotelu – Zakomenderowała i to był koniec dyskusji.











Komentarze
Brak komentarzy.
Dodaj komentarz
Zaloguj si, eby mc dodawa komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dostpne tylko dla zalogowanych Uytkownikw.

Prosz si zalogowa lub zarejestrowa, eby mc dodawa oceny.

Brak ocen.
Logowanie
Nazwa Uytkownika

Haso



Nie jeste jeszcze naszym Uytkownikiem?
Kilknij TUTAJ eby si zarejestrowa.

Zapomniane haso?
Wylemy nowe, kliknij TUTAJ.
Nasze projekty
Nasze stałe, cykliczne projekty



Tu jesteśmy
Bannery do miejsc, w których można nas też znaleźć



Ciekawe strony




Shoutbox
Tylko zalogowani mog dodawa posty w shoutboksie.

Myar
22/03/2018 12:55
An-Nah, z przyjemnością śledzę Twoje poczynania literackie smiley

Limu
28/01/2018 04:18
Brakuje mi starego krzykajpudła :c.

An-Nah
27/10/2017 00:03
Tymczasem, jeśli ktoś tu zagląda i chce wiedzieć, co porabiam, to może zajrzeć do trzeciego numeru Fantoma i do Nowej Fantastyki 11/2017 smiley

Aquarius
28/03/2017 21:03
Jednak ostatnio z różnych przyczyn staram się być optymistą, więc będę trzymał kciuki żeby udało Ci się odtworzyć to opowiadanie.

Aquarius
28/03/2017 21:02
Przykro słyszeć, Jash. Wprawdzie nie czytałem Twojego opowiadania, ale szkoda, że nie doczeka się ono zakońćzenia.

Archiwum