The Cold Desire
   Strona Główna FORUM Ekipa Sklep Banner Zasady nadsyłania prac WYDAWNICTWO
Kwietnia 16 2024 23:51:25   
Nawigacja
Szukaj
Nasi autorzy
Opowiadania
Fanfiki
Wiersze
Recenzje
Tapety
Puzzle
Skórki do Winampa
Fanarty
Galeria
Konwenty
Felietony
Konkursy
ŚCIANA SŁAWY
Tutaj będą umieszczane odnosniki do stron, na których znalazły się recenzje wydanych przez nas książek









































POLECAMY
Pozycje polecane przez naszą stronę. W celu zobaczenia szczegółów należy kliknąć w dany banner





Witamy
Strona ta poświęcona jest YAOI - gatunkowi mangi i anime ukazującemu relacje homoseksualne pomiędzy mężczyznami. Jeśli jesteś zagorzałym przeciwnikiem lub w jakiś sposób nie tolerujesz homoseksualizmu, to lepiej natychmiast opuść tę witrynę - resztę naszych Gości serdecznie zapraszamy
Under your control 1


W piątkowy wieczór Ryan zrobił imprezę dla najbliższych przyjaciół. Mimo, że grupa była nieliczna i tak było wystarczająco głośno i ciasno. Muzyka dudniła na cały regulator a dym papierosowy utrzymywał się pod sufitem salonu, pomimo tego, że ludzie wychodzili na taras żeby zapalić. W kuchni oddzielonej jedynie wysokim barem, ludzie próbowali rozmawiać przekrzykując muzykę. O bar opierał się Chris i Miki pijąc piwo butelkowe i obserwując tańczących na środku pokoju.
- Ależ ona ma ciało. - Chris domyślił się, że Mikiemu chodzi o Lainey, bo to ona wiła się na parkiecie najbardziej, ukazując swoje wdzięki w kusej czarnej sukience. Ale Chris zaraz wrócił oczami do innej osoby, a raczej pary, która już zaczęła obściskiwać się w tańcu. Ryan obmacywał właśnie Amy, swoją najnowszą zdobycz.
Miki szturchnął Chrisa łokciem pokazując mu Talora na tarasie.
- Też idę zapalić, a ty?
- Nie, może później - odparł beznamiętnie w jego stronę jednocześnie kątem oka dostrzegając, że Ryan z Amy wychodzą z pokoju. - Muszę się odlać - rzucił do Mikiego, który i tak już go nie usłyszał idąc na taras.
Chris wyszedł z pokoju za parą i przylgnął do schodów prowadzących na piętro, gdzie udali się pospiesznie. Nie chciał aby go zauważyli. Po cichu wszedł na górę i zakradł się pod pokój kolegi. Drzwi były uchylone, więc tylko pchnął je lekko żeby widzieć co się dzieje w środku. Było tam ciemno, ale on i tak wszystko widział, leżeli na łóżku pół nadzy. Ryan obmacywał piersi Amy całując ją jednocześnie w szyję, a ona pieściła ręką jego penisa wyciągniętego ze spodni. Chris wykrzywił usta.
Czemu to ja nie mogę być tam teraz z nim? - pomyślał. To bolało, bardzo. Zrobiło mu się smutno, nie chciał na to patrzeć, ale jednocześnie nie mógł oderwać od nich wzroku. Amy pochylała się nad umięśnionym ciałem Ryana i pieściła go ustami.
Ale on cudownie wygląda - pomyślał Chris. Chłopak na łóżku się rumienił, kosmyki jasnych włosów opadały mu na spoconą twarz. Ciężko oddychał i cicho jęczał, mięśnie na jego brzuchu prężyły się i lśniły od potu. Chris też się podniecił tym widokiem. Wyobraził sobie siebie z Ryanem, że to on pieści go oralnie, a nie ta wywłoka. Jego penis stwardniał. Ryan wziął dziewczynę od tyłu, ta zaczęła jęczeć głośno. Chris stojąc w ukryciu speszył się trochę jej głosem, ale nie mógł oderwać wzroku od jej kochanka. Wyłączył się na pojękiwania dziewczyny i jego myśli znowu poszybowały w krainę fantazji. Widział siebie klęczącego przed chłopakiem, że to jego Ryan bierze od tyłu. Niemalże czuł go w środku. Nie mógł już dłużej wytrzymać. Przebiegł po cichu do łazienki obok i tam doprowadził się do orgazmu, nadal mając przed oczami widok rozpalonego męskiego ciała. Usiadł zmęczony na podłodze, załamany i rozżalony. W oczach zbierały mu się łzy. Nagle usłyszał, że ktoś naciska klamkę próbując otworzyć drzwi do łazienki i usłyszał głos Ryana oraz walenie pięścią w drzwi.
- Kto tam do cholery jest?! Przecież zabroniłem wchodzić na górę!
Chris szybko otarł łzy i przemył twarz wodą, po czym otworzył drzwi.
- Cześć Ryan – uśmiechnął się do niego jakby nigdy nic.
- O, to ty – odpowiedział lekko zszokowany. Nie zdążył się całkiem ubrać, jego nagi tors nadal kusił oczy Chrisa.
- Sorry, że tu wszedłem, ale bardzo musiałem, a na dole było zajęte. Chyba nie masz nic przeciwko?
- Spoko, wy możecie tutaj przychodzić, przecież wiesz - uśmiechnął się już rozpogodzony - Amy chciała skorzystać z łazienki. Musi się ogarnąć - puścił do niego oko. Chris zmieszany i zaczerwieniony wyszedł z łazienki przepuszczając również nie do końca ubraną dziewczynę. Nie spojrzała mu w oczy tylko przemknęła szybko zatrzaskując za sobą drzwi od łazienki. Chyba też czuła się skrępowana.
Ryan zachęcił Chrisa aby weszli na chwilę do jego pokoju. Ten, cały spięty usiadł na łóżku, podczas gdy gospodarz wyciągnął się swobodnie obok.
- Niezła ta Amy, co nie? W końcu dała mi się wziąć w obroty - zaśmiał się złośliwie.
- Nie wiem, nie zwracałem na nią uwagi. Zamierzasz być z nią dłużej niż z tą poprzednią?
- Z Becky? I tak byłem przecież długo - oburzył się - całe 3 miesiące. Zrobiła się nudna w łóżku - dokończył znudzonym głosem.
- Rozumiem, że Amy jak na razie jest lepsza? – parsknął Chris trochę bardziej odprężony.
- A co, może ty chcesz mi wybierać partnerki? - zaśmiał się.
Chris spojrzał na niego przymilnie. Ciało chłopaka rozciągnięte na łóżku, częściowo oświetlone jedynie księżycem, lśniące, spocone, przykuwało jego wzrok. Jego penis odznaczał się w nie zapiętych do końca dżinsach. Chris znowu się zarumienił, miał ochotę rzucić się na swojego kolegę. Tak bardzo chciał go przytulić, pogłaskać, polizać te stwardniałe sutki…
Niewiele myśląc, albo myśląc za dużo, pochylił się zbliżając swoją twarz do jego. Czuł się odprężony i odważny, a żądza i piwo szumiały mu w głowie. Słowa same mu wyszły z ust.
- Ja wiem kto byłby dla ciebie najbardziej odpowiedni - wyszeptał.
- Serio? - Ryan wykrzywił usta w uśmiechu.
Chris pocałował go nagle i gwałtownie. Chłopak na chwilę zamarł, ale gdy tylko oprzytomniał odepchnął go z całej siły. Chris upadł na podłogę.
- Co to kurwa było?! - Ryan zerwał się na równe nogi odskakując z metr dalej.
Chris lekko oszołomiony upadkiem spuścił tylko głowę mając nadzieję, że Ryan nie zobaczy jego łez, które już cisnęły się do oczu. Jego przyjaciel podszedł i stanął nad nim z twarzą czerwoną jak burak z powodu zażenowania.
- Co to było Chris? Co ty odpierdalasz?! Ocipiałeś, czy co?!
Chris wstał w końcu lekko chwiejąc się na nogach, lecz nadal nie mógł spojrzeć mu w oczy. Co on sobie myślał, że jak to się skończy? Że Ryan odwzajemni pocałunek? Co za głupek, debil z niego, idiota. Ryan już nic nie mówiąc wypchnął go za drzwi i zatrzasnął je. Chris uderzył plecami o przeciwległą ścianę, zsunął się po niej na podłogę i cicho załkał ukrywając twarz w dłoniach. Słyszał jak Ryan klnie i rzuca czymś o ziemię.
Po chwili, która trwała dla niego nieskończenie długo, wytarł oczy rękawem i pozbierał się z podłogi. Nie chciał tu siedzieć gdy Ryan będzie wychodził z pokoju. Zbiegł szybko po schodach mijając Mikiego i Taylora i wybiegł na dwór. Koledzy zdziwieni pobiegli za nim.
- Chris, zaczekaj! Co się stało? - Miki złapał go za ramię i spojrzał w załzawione brązowe oczy.
- Jestem skończony, zjebałem akcję - wycedził tylko przez zęby.
- Ale o co chodzi? - zagadnął Taylor.
- Pocałowałem Ryana - ledwo to powiedział i znowu popłynął potok łez.
- O kurwa - skwitował tylko Miki.
Chris opadł na trawę i zapalił papierosa znowu wycierając łzy. Ręce mu się trzęsły i zrobiło mu się zimno, mimo że był ciepły wiosenny wieczór.
- Czemu jestem taki beznadziejny? Ryczę jak baba. Musiało mnie powalić żebym zrobił coś takiego, ale on tam leżał i… - głos mu się załamał.
Miki i Taylor spojrzeli po sobie z posępnymi minami. Właściwie nie wiedzieli co robić. Wszystko ich teraz przerastało odkąd dowiedzieli się, że Chris jest gejem. Tylko im powiedział, zresztą po pijaku, na odwagę musiał wypić. Ryan nic nie wiedział, bo to właśnie w nim od jakiegoś czasu kochał się chłopak. To też im wyznał, ale doradzili mu aby nic mu nie mówił, bo przecież Ryan nie przepada za gejami. Co by było, gdyby nagle jego najlepszy kumpel wyznał mu miłość? To by rozwaliło ich przyjaźń, tak jak całej paczki. Miki i Taylor nie umieliby się opowiedzieć za żadną ze stron, zbyt wiele ich łączyło z nimi obydwoma. Wszyscy znali się od podstawówki, poszli do tego samego gimnazjum, a potem do liceum. Ciągle trzymali się razem, nawet jeśli ich zdania i poglądy nie zawsze się zgadzały. Wspierali się w błahych sprawach, jak nauka do egzaminów, zdobywanie dziewczyn, ale też przy trudnych sytuacjach, jak rozwód rodziców Chrisa, czy śmierć mamy Taylora. A tutaj niecały rok temu Chris im wyznał, swoim dwóm najbliższym przyjaciołom, że jest gejem. Nieraz spali w jednym łóżku, czy nawet kąpali się wspólnie pod prysznicami, trochę dziwnie poczuli się przy tym wyznaniu, lekko obnażeni. Ale przełknęli to i spróbowali żyć dalej, mimo iż trochę uwierała ich ta informacja, szczególnie że musieli ją ukrywać przed Ryanem - kolesiem, który lubił seks z dziewczynami i chwalił się im każdym swoim podbojem. Zmieniał dziewczyny jak rękawiczki i twierdził, że nie jest gotowy na dłuższy związek. Zresztą nie był z żadną dłużej niż kilka miesięcy. I teraz nie mogli Ryanowi powiedzieć, że jeden z jego przyjaciół jest gejem. Zostawiłby go, odrzucił, szydziłby z niego. A już tym bardziej gdyby się dowiedział, że on mu się podoba. Katastrofa. Więc Miki i Taylor nic nie mówili tylko siedzieli cicho. Ale co z tego skoro Chris sam się odkrył? Trzymanie tajemnicy poszło na marne.
- Może nie będzie tego pamiętał? Pewnie dużo już dzisiaj wypił i ta akcja wyleci mu z głowy - zaczął z nadzieją w głosie Taylor.
- Magicznie mu kurwa wyleci - wtrącił z sarkazmem Miki.
- Weź się nie czepiaj, ja tu próbuję ratować sytuację - krzyknął wściekły na kolegę.
- Idź teraz do domu, a my wybadamy co u Ryana, a jak coś będzie gadał to powiemy, że się upiłeś, okej? - Miki położył rękę na ramieniu Chrisa, próbując go trochę uspokoić.
- Dobra, dobra, tak zrobimy jak on mówi. A ty spadaj do domu - dorzucił swoje trzy grosze Tay.
Chris wstał i spojrzał na przyjaciół. Rzeczywiście mógł na nich liczyć. Objął ich i podziękował.
- A teraz to i ja się dziwnie czuję – skwitował Miki.
Ryan po wyrzucenia Chrisa z pokoju poklął trochę i zapalił papierosa. Chciał zabić delikatny posmak piwa, który został mu na ustach przez chłopaka. Dziwnie się z nim czuł.
Jak to się mogło stać? - ciągle nad tym myślał. Jego najlepszy kumpel napadł na niego! Spił się pieprzony i tyle! Napalił się gdy gadałem o Amy i to wszystko. Tak, to na pewno było to.
Wypalił jeszcze jednego papierosa, po czym ubrał się i zszedł z powrotem na swoją imprezę. Muzyka grała głośno, stos pustych puszek powiększał się, widać że ludzie dobrze się bawili. Pogadał chwilę z kilkoma osobami i sprawdził zapas alkoholu, a potem poszedł szukać Taylora i Mikiego. Zobaczył ich gdy wchodzili do domu.
- A wy gdzie byliście? - Popatrzył na nich podejrzliwie.
- My? Eee… Gadaliśmy z Chrisem, poszedł właśnie do domu - wypalił Taylor a Miki go szturchnął łokciem. - No co?!
- Poszedł już? Coś się stało? - Ryan starał się zachować zimną krew, chociaż lekkie rumieńce wskoczyły mu na policzki. Miał nadzieję, że Chris im nie powiedział co się stało, był zbyt skrępowany tą sytuacją i nie chciał żeby ktokolwiek oprócz nich samych o tym wiedział.
- Powiedział, że się upił i chciał pocałować jakąś laskę, ale ta go uderzyła w twarz więc się zawinął do domu - wymyślił naprędce Miki.
- Jakąś laskę? - Ryan przemyślał co odpowiedzieć. - Ciekawe którą - dodał trochę pogodniej i chciał zmienić temat. - No to szkoda, ale wy jeszcze siedzicie? - Sięgnął po dwa piwa ze stołu i podał im z uśmiechem. Taylor i Miki spojrzeli po sobie porozumiewawczo, że chyba jest z nim w porządku. Miki przytaknął, że na pewno jeszcze chwilę zostaną.
Następnego dnia wieczorem Chris i Miki wybrali się do ulubionego pubu, gdzie w weekendy młode na rynku i nowe zespoły grały muzykę na żywo. Mimo iż cała czwórka tworzyła zgraną paczkę, to tylko oni dwaj nadawali na tych samych falach jeśli chodzi o muzykę. Usiedli przy jednym ze stolików i zaczęli pić piwo.
- Naprawdę, Ryan nic nie mówił o tym co się wtedy stało. Zaciągnął nas z powrotem do środka i zachowywał się normalnie. Nie chciał przed nami wygadać się, że cokolwiek zaszło - wyjaśniał Miki.
- Wyszło naprawdę beznadziejnie. Po co ja lazłem na górę? - Chris wziął potężny łyk piwa.
- Nie zadręczaj się tym tak bardzo, wyszło jak wyszło. Może teraz trzeba trochę odpuścić i w ogóle nie wchodzić w drogę Ryanowi?
- Ta, łatwo Ci mówić, bo to nie tobie on się podoba - odgryzł się chłopak.
- Naprawdę aż tak bardzo ci na nim zależy? - Miki spojrzał niepewnie na niego. - Nie możesz dać sobie spokój? Przecież on woli dziewczyny. Do tego jest twoim dobrym przyjacielem.
- Wiem – posmutniał – ale teraz muszę z nim chociaż pogadać, nie mogę przecież tak tego zostawić - podniósł głos próbując przekrzyczeć muzykę zespołu, który właśnie zaczął grać na scenie.
- Racja, dziwne będzie jak w ogóle nie będziecie gadać. Ten pocałunek zmienił wszystko. - Miki się zamyślił. - O ile to, że my z Taylorem dowiedzieliśmy się że jesteś gejem, między nami nic nie zmieniło, o tyle to, że Ryan o tym wie, zmienia wszystko. - Zaśmiał się gorzko pod nosem.
- Ależ ty dowcipny - skrzywił się Chris.
Chłopcy przestali rozmawiać i skupili się na kapeli, która właśnie zaczęła występ. Dawali niezły popis punk rocka, wokalista miał niczego sobie głos, ale wzrok Chrisa padł na gitarzystę. Obcisłe, trochę sprane dżinsy, czarna koszulka z logo Guns’n’Roses, ręce wytatuowane w „rękawy”, dłuższe czarne włosy i kolczyki w twarzy. Totalne przeciwieństwo Ryana, ale jednak jak kuszące. Chłopak przyglądał mu się jak zahipnotyzowany i nawet nie usłyszał jak Miki do niego wołał, dopóki ten nie szturchnął go w ramię.
- Powiedziałem, że idę przynieść nam następne piwo - krzyknął mu do ucha.
- Dobra, nie ogłuchłem przecież. - Chris rozmasowywał sobie ramię, a gdy ponownie spojrzał na gitarzystę, ten również patrzył na niego. Zaczerwienił się i spojrzał w bok gdy muzyk puścił mu oko i się uśmiechnął.
- Co jest? - Miki wrócił z dwoma kuflami piwa do stolika, a przyjaciel wydał mu się jakiś zmieszany.
- Nie, nic takiego. - Zabrał z rąk Mikiego swoje piwo i wypił duszkiem prawie pół kufla aby ukoić nerwy. Nie wrócili do tematu a Chris już nie spojrzał w stronę sceny. Zespół zagrał jeszcze dwie piosenki, a chłopcy nie schodzili już na temat Ryana, tylko rozmawiali o muzyce. Po jakimś czasie ktoś nad nimi stanął i zapytał się czy może się dosiąść.
- Ty jesteś z tego zespołu, który dopiero co grał - wykrzyknął zadowolony i podpity już trochę Miki. - Pewnie, siadaj!
Chris niechętnie się przesunął żeby zrobić miejsce gościowi i przywitał się zmieszany.
- Za uprzejmość stawiam piwo, Harry, przynieś nam dzbanek i jeden kufel! - krzyknął do barmana. - Nazywam się Alex, miło mi poznać nowych fanów, mam nadzieję. - Uśmiechnął się przyjacielsko i wbił zielone oczy w Chrisa.
- Jestem Michael, Miki dla przyjaciół, a to Chris i jak najbardziej podobała nam się występ. - Miki trajkotał a Chris jeszcze bardziej się czerwienił, gdy Alex cały czas się w niego wpatrywał, mimo że to Miki nawijał.
- Jak nazywa się wasz zespół? - W końcu zdecydował się przerwać wywody kolegi i zrobić coś żeby może ich gość przestał się na niego tak gapić.
- Och, bardzo pospolicie niestety - „Smokin Devil”.
- Bynajmniej, takiej nazwy jeszcze nie słyszałem.
- W sumie szkoda, bo to znaczy, że jesteśmy totalnie nie popularni - roześmiał się na głos, a Miki przyłączył się do niego. Chris trochę odetchnął gdy atmosfera rozluźniła się nieco, a także Alex przestał się w końcu w niego wpatrywać. Zaczęli swobodnie rozmawiać o muzyce i różnych innych tematach.
Po następnych dwóch dzbankach piwa byli dobrze podpici i zachowywali się jak dobrzy znajomi. Nawet Miki wypalił z tajemnicą Chrisa, za co ten się nawet nie obraził, bo był zbyt pijany.
- Mówię ci, ten facet to kryptogej! Słowa ci na ten temat nie powie. - chłopakowi plątał się już język.
- O nie, nie, nie, czemu tak o mnie mówisz? Jesteś najgorszym przyjacielem! - Chris udawał, że się obraża, odkręcił się tyłem do Mikiego, ale potem przekręcił się znowu tym razem z całym krzesłem, przez co prawie wywalił się na podłogę i cała trójka zaczęła się śmiać.
- No dobra, to tylko przy Ryanie, za jego plecami robisz maślane oczka i dziubek, o tak - i Miki przedrzeźniał Chrisa, udając że chce go pocałować.
- Ryan? To twój chłopak? - zainteresował się Alex, który pił mniej niż chłopcy i zachował większą trzeźwość, czego oni nie zauważyli. Chris po tym pytaniu umilkł i zarumienił się aż po końcówki uszu. Za to Mikiemu nie zamykała się buzia.
- Ryan to nasz przyjaciel, wiesz, jesteśmy jak paczka czterech muszkieterów, tylko ten tutaj wychodzi przed szereg i zakochał się w naszym słodkim Ryanku. Ale Ryan nic o tym nie wie, cicho sza! On nawet nie wie, że chłopak jest gejem, tylko ja i Tay wiemy, no i klops! Wczoraj się wydało co nieco, bo Chris się rzucił na biednego chłopaka! - Miki śmiał się ze wszystkiego co mówił i raz po raz klepał Chrisa w plecy, na co ten próbował nie zwracać uwagi. Jedynie patrzył się cały czas w prawie pełny kufel a ręce zaciskał w pięści, aż mu kostki bielały.
Alex zauważył, że chłopak czuje się zażenowany opowieściami swojego kolegi, toteż ogłosił, że chyba pora wracać do domu. Chris zgodził się z nim aż nadto żarliwie, opróżnił swój kufel piwa prawie jednym haustem i kazał Mikiemu jak najszybciej się pozbierać do wyjścia.
W drodze powrotnej Miki nadal miał bardzo dobry humor co okazywał głośnym śpiewaniem , niezbyt miłym dla ucha. Ale mimo tego pozostała dwójka z chęcią przyłączyła się do niego, dopóki w końcu Chris stwierdził, że musi udać się na stronę. Wtedy Miki przykleił się do Alexa ledwo widząc na oczy, między jednym a drugim pijackim czknięciem wydukał:
- Jeszteś sspoko gość, muszimy się jeszcze kiedyś sspotkać. - Poklepał go po policzku w geście przyjaźni. - Chris też jest spoko gość, jesteś spoko gość Chris! - wykrzyczał do chłopaka.
- Jednego tylko nie rozumiem, czemu taki fajny gość jak Chris nie leci na takiego fajnego gościa jak ja, tylko na Ryana, fo? Teszz tak sądzisz? No własznie.
- Ale mówiłeś, że ty nie jesteś gejem Miki - odpowiedział w zdziwieniu muzyk.
- Nno niby nie, ale wieszsz, to ja jesztem najlepszym przyjacielem Chrisa, więc wieszsz...
- Niech będzie, że wiem - zaśmiał się Alex i rozczochrał jego starannie wystylizowanego krótkiego irokeza na głowie. - Idziesz Chris? Musimy go odstawić do domu, uwiesił się na mnie i chyba dalej sam by nie poszedł.
Po kilku minutach dotarli do domu Mikiego i Alex odprowadził go pod drzwi. Dalej szli z Chrisem sami i muzyk musiał go co chwila podtrzymywać, żeby ten się nie wywrócił. Nie rozmawiali już, Chris milczał jak zaklęty. Alex nie wiedział czy to przez ostatnie słowa Mikiego w pubie, czy po prostu chłopak jest już śpiący i zmęczony po alkoholu. Lecz gdy w końcu zapytał go gdzie mieszka, postanowił go przenocować u siebie, bo okazało się że mieszka bliżej i Alexowi nie chciałoby się odprowadzać chłopaka i potem wracać do siebie taki kawał drogi.
Muzyk mieszkał w domu rodziców, w garażu przerobionym najpierw na salę prób muzycznych, a potem na pokój z łazienką. Gdy tylko weszli, Chris bez słowa rzucił się na łóżko i od razu zasnął pochrapując pijacko. Alex zaśmiał się pod nosem na tą sytuację, miał w planach inne zakończenie tej nocy, ale chyba nie ma co wybrzydzać. Zdjął swojemu gościowi buty i bluzkę, ale ze spodniami było już ciężej, więc postanowił je zostawić. Sam poszedł się jeszcze umyć, a potem położył się obok i zasnął.
Pobudka była bezlitosna. Promienie słońca wbijały się do pokoju przez okna położone pod sufitem i padały na twarz Chrisa. Chłopak ledwo otworzył oczy a już w głowie zaczęło mu wszystko pulsować i dudnić. W żołądku też nie czuł miłych sensacji. Usiadł powoli i odszukał wzrokiem zegarek na szafce obok, który wskazywał, że zbliża się jedenasta. Rozejrzał się dookoła i stwierdził, że coś mu się nie zgadza, nie był w swoim pokoju, ale nie pamiętał w czyim pokoju mógł się znaleźć. Obok niego znajdował się regał z książkami, w nogach łóżka dostrzegł wysłużoną szeroką kanapę, a koło niej stolik. Na przeciwko stał stary pudłowy telewizor, a w kącie obok niewielka perkusja i na stojakach dwie gitary. Głośniki, kable, dużo kabli, płyty CD, nawet kasety magnetofonowe - kto ich jeszcze używa? Stolik z przyborami kuchennymi i mała lodówka. Wreszcie doszedł wzrokiem do łazienki na ścianie po prawej, a potem spojrzał w dół i ujrzał śpiącego obok Alexa, przykrytego w połowie prześcieradłem z nagim torsem na wierzchu.
Mam nadzieję, że śnię - pomyślał. Sekundę później przypomniał sobie widok otwartych drzwi do łazienki i szybko do nich pobiegł gdyż zrobiło mu się niedobrze. Po dłuższej chwili napił się łapczywie wody z kranu, obmył twarz i zaczesał do tyłu czarne włosy. Nie za bardzo chciał Alexowi grzebać w rzeczach, ale czuł, że coś mu rozsadza głowę, więc zaczął szukać jakichś tabletek przeciwbólowych. W szafce za lustrem znalazł sporą ilość leków.
- Anafranil? - Znał tą nazwę, ojciec Taylora zażywał ten antydepresant garściami, gdy zmarła mama Tay’a. Znalazł jeszcze kilka innych leków, które wydały mu się podejrzane, oraz dużą ilość różnego rodzaju przeciwbólowych tabletek.
- Ćpun lekowy? A może naprawdę tego potrzebuje... - Chris nie wiedział co ma myśleć, ludzie biorą z różnych powodów tego typu leki, śmierć, rozwód, albo po prostu załamanie nerwowe. Ale też jest duża liczba lekomanów, lub ludzi, którzy chcą odebrać sobie życie biorąc całe opakowanie na raz.
Nie obchodzi mnie to, przecież nawet gościa nie znam - pomyślał. Ale to nie była prawda, zaczął się zastanawiać nad jego przeszłością, nad tym co mogło się wydarzyć w jego życiu. Właśnie, a co się wydarzyło tej nocy?
Chłopak po zażyciu jednej z tabletek przeciwbólowych wrócił znowu ledwie żywy do łóżka, kręciło mu się w głowie i nadal odczuwał mdłości. Ledwie przymknął oczy, usłyszał ciche „hej”. Alex patrzył na niego zaspanymi oczami i uśmiechał się delikatnie. Chris znowu poczuł pieczenie na policzkach, usiadł szybko na łóżku i wykrzyczał:
- Co się wydarzyło w nocy?! Czy my? To znaczy, no wiesz... - nie mógł tego powiedzieć na głos, słowa ugrzęzły mu w gardle, jakby ktoś zacisnął pętlę na szyi.
- Co ty myślisz, że jak jesteś homo, to zaraz wszyscy chcą ci się do tyłka dobierać? - Alex odpowiedział z wyrzutem. Chrisa zamurowało, poczuł się teraz bardzo zażenowany. Jak mógł pomyśleć, że ten chłopak chciałby z nim seks uprawiać? Serce biło mu szybciej, opadł z powrotem na łóżko i zakrył twarz poduszką chcąc jak najszybciej stąd zniknąć. Pomyślał, że muzyk go zaraz wykopie z łóżka jeśli ten sam tego zaraz nie zrobi. Ale zamiast tego usłyszał tylko głośny serdeczny śmiech.
- Żebyś widział swoją minę - prawie krzyczał rozbawiony Alex. - Nabijam się z ciebie tylko, oczywiście, że z chęcią dobrał bym ci się do tyłka. - Te słowa wypowiedział w uwodzicielski sposób. Chris nie zabrał poduszki z twarzy, mimo że już trochę się dusił, ale cieszył się, że tamten nie widzi jak bardzo się czerwieni, czuł jak cały paruje z zażenowania.
- To znaczy, że ty?... - wydukał, ale nie zdołał dokończyć.
- Tak, tak, jestem gejem, witaj w klubie - odciął się sarkastycznie. - Ale nie martw się, byłeś tak pijany, że od razu poszedłeś spać, a ja nie mam w zwyczaju wykorzystywać ludzi, nawet tak słodkich jak ty. Masz, wykąp się - rzucił mu ręcznik. - Wali od ciebie piwem.
Chris odważył się wyjrzeć spod poduszki, Alex wstał z łóżka i właśnie robił sobie kawę. Stał w samych bokserkach opinających się na krągłych pośladkach. Oprócz tatuaży na rękach, miał jeszcze jeden na plecach – rybę koi, mieniącą się czerwienią i złotem. Chłopak spuścił wzrok i przemknął koło niego do łazienki upewniwszy się, że zamknął drzwi na zamek. Pod prysznicem nie mógł się opanować. W uszach szumiała mu woda, a w głowie wczorajszy browar, serce waliło jak oszalałe i dłonie jakoś same zawędrowały do krocza. Zaczął myśleć o ostatniej imprezie, o Ryanie, znowu wyobrażał sobie, że to z nim kocha się na łóżku. Ale potem przypomniały mu się zielone oczy i uwodzicielski głos Alexa i jego półnagie ciało widziane przed chwilą. I już nie z Ryanem uprawiał seks w myślach, lecz z Alexem. Był bardzo podniecony, nie mógł złapać tchu. W końcu jęknął głośno raz czy dwa i osunął się na dno prysznica próbując uspokoić oddech i myśli, gdy wciąż na jego głowę lał się strumień ciepłej wody. Jeszcze nad umywalką przepłukał kilkakrotnie usta specjalnym płynem i wyszedł z ręcznikiem przepasanym wokół bioder, zastając Alexa oglądającego telewizję w łóżku, nadal w samych bokserkach. Z mocno bijącym sercem na myśl co przed chwilą robił pod prysznicem, usiadł na skraju łóżka tyłem do chłopaka.
- Dzięki za przenocowanie, pewnie byłem tak spity, że nie chciało mi się wracać do domu. Nie pamiętam połowy wieczoru, czy Miki trafił do siebie? I przepraszam, że tak cię osądziłem od razu, że mogłeś mnie wykorzystać i tak dalej.
- Tak, twój kumpel trafił do domu, odprowadziłem go pod same drzwi. A tutaj sam cię zaciągnąłem, bo przecież nie trafiłbyś sam w tym stanie, a mi nie chciało się łazić w tą i z powrotem.
- Dziękuję ci, to miłe z twojej strony. - Spojrzał się w końcu na niego i uśmiechnął życzliwie.
- Teraz tylko musisz mi to jakoś wynagrodzić - znowu ten uwodzicielski ton i znowu czerwone policzki.
- Ha! Znowu się nabrałeś - zaśmiał się Alex. - Ale w sumie, to mógłbyś się czegoś nauczyć zanim poderwiesz tego swojego Ryana. - Muzyk przysunął się blisko chłopaka i pogładził do po plecach.
- Ryan? - speszył się. - Rozmawialiśmy o Ryanie?
- To raczej Miki nawijał o twoim seksualnym życiu, a raczej jego braku. Musisz po prostu zdobyć więcej doświadczenia, a Ryan na pewno to doceni jak przyjdzie co do czego. - Alex zaczął całować jego plecy i szyję gładząc jednocześnie ramiona i tors. Chris mimowolnie zamknął oczy i dał się ponieść fali rozkoszy. Żaden mężczyzna jeszcze go tak nie dotykał, pragnął tego, pożądał całym ciałem i teraz nie mógł się temu oprzeć. Sięgnął ręką do góry, wplótł palce w długie włosy, a potem pogładził go delikatnie po policzku. Wygiął głowę do tyłu i ich usta spotkały się w mocnym pocałunku. Wsunął się na łóżko i ukląkł na przeciw Alexa spijając łapczywie każdy pocałunek, aż brakło mu tchu. Czuł słodkość jego oddechu połączoną z metalicznym posmakiem kolczyków z wargi i języka. Upajał się każdym dotykiem dłoni na swojej skórze i zaczynał drżeć z podniecenia. Muzyk ściągnął ręcznik z jego bioder i masował rytmicznie penisa samemu nie mogąc się opamiętać. Położyli się na łóżku, Alex zaczął pieścić go oralnie, czego Chris jeszcze nigdy nie zaznał. Nie zdarzyło się to jakoś z żadną dziewczyną, a jedyna, z którą uprawiał seks, stwierdziła że się tym brzydzi. Zawsze na samą myśl, że ktoś może go pieścić ustami, wywoływało szybki wytrysk, a teraz gdy marzenie się ziściło, czuł że zaraz skończy. Oddychał płytko i jęczał głośno zbliżając się do kulminacji.
- Zaraz...dojdę... - głos mu się urywał, aż wreszcie Alex go puścił i nasienie rozlało się po brzuchu. Nie zdążył otworzyć oczu, jak muzyk znowu począł go całować, co Chris odwzajemnił z chęcią. Zastanawiał się jak to wszystko możliwe, że uprawia seks z mężczyzną, przystojnym muzykiem, o którym dopiero co myślał pod prysznicem, a teraz pod dotykiem jego słodkich ust znowu doszedł w tak krótkim czasie. Był spragniony, spragniony miłości, dotyku, tak bardzo że nawet nie sądził do czego zdolne jest jego ciało. W tej chwili nie myślał o niczym wokoło, o Ryanie, o Mikim czy Talorze, liczył się tylko Alex i jego dotyk. A ten właśnie złapał jego rękę i delikatnie acz stanowczo poprowadził do swojego krocza i Chris złapał jego pulsującego penisa, bo muzyk zdążył w międzyczasie zdjąć bokserki. Chłopakowi wydało się dziwne, trzymać czyjąś męskość w ręku, ale także przyjemne i na nowo podniecające. Pomyślał, że też by chciał tak go pieścić jak on był pieszczony, ale nie było mu to dane, bo Alex trzymał go w pasie, a palcami gładził go między pośladkami. Chris zmieszał się trochę, ale wiedział do czego to prowadzi. Przez te kilka lat, kiedy oswajał się z myślą, że jest gejem, oglądał dużo filmów pornograficznych z udziałem mężczyzn. Już wiedział, że to podniecało go bardziej niż damsko-męskie zbliżenia. Poczuł dziwne, ale przyjemne uczucie, gdy palce Alexa wysmarowane wazeliną wchodziły w niego delikatnie go rozpychając.
- Ja... - wyszeptał trochę zdenerwowany.
- Jak chcesz możemy przestać - wydyszał Alex.
- Nie - żachnął się Chris. - Tylko, że ja nigdy...
- Tak, wiem, ale możesz mi zaufać. - muzyk uśmiechnął się serdecznie i pocałował go delikatnie w nos. Chris się zarumienił i znowu wpił w jego usta, dając się ponieść fali podniecenia do końca.
Alex po dłuższym penetrowaniu palcami nie mógł już znieść podniecenia, więc powoli wsunął członka, co chłopak skwitował zduszonym krzyknięciem. Muzyk nawet nie próbował wejść w niego zbyt głęboko, nie chciał mu robić krzywdy, ale tyle wystarczyło, aby szybko doszedł. Chris w tym czasie odczuwał olbrzymie podniecenie z nowego miejsca, które mieszało się z bólem i znowu poczuł przepływającą falę gorąca przez całe ciało. W ostatniej chwili złapał swojego penisa i po kilku ruchach ręką znowu doszedł w ekstazie. Alex opadł na łóżko ciężko oddychając, włosy lepiły mu się do twarzy, ale między jednym oddechem a drugim zdołał się zaśmiać.
- No, no, jestem pod wrażeniem. Dwa razy w ciągu kilkunastu minut.
- Właściwie to trzy, bo jeszcze pod prysznicem - niewiele myśląc rzucił Chris i gdy się zorientował co powiedział, to nie chciał już otwierać oczu, ale i tak czuł na sobie palący wzrok kochanka.
- To mam chociaż nadzieję, że o mnie myślałeś, a nie o Ryanie. - Alex skrzywił się trochę na tą myśl. Na szczęście Chris niewiele minął się z prawdą, wyjaśniając że oczywiście myślał o Alexie. Żałował, że muzyk wspomniał o jego przyjacielu, to zmąciło magię tej chwili, ale zrobił dobrą minę, bo nie chciał całkowicie zepsuć momentu.
- Bo ty specjalnie paradowałeś w samych gaciach - wyrzucił muzykowi śmiejąc się. Chłopak już nie odpowiadając zbliżył się do Chrisa i znowu zaczął go całować, tylko tym razem delikatnie i powoli, zwieńczając mile ich erotyczny taniec.

Po ponownym prysznicu Alex oznajmił Chrisowi, że zaprasza go na późne śniadanie, o ile ten nie ma innych planów. Chłopak tylko poinformował rodziców, że wróci później i z rozkoszą dał się namówić na tą pierwszą randkę, jak to nazwał Alex, ponownie wywołując rumieniec na twarzy chłopaka.
Muzyk wreszcie mógł usłyszeć o życiu Chrisa z jego ust, a nie z punktu widzenia Mikiego. Do tego chłopak się rozluźnił i otworzył, w przeciwieństwie do spięcia jakie okazywał wczoraj. Dał się namówić na wyznania o Ryanie, przyznał się, że podkochuje się w nim od dobrych pięciu lat. Ale to, że jest na pewno gejem utwierdził w sobie dopiero dwa lata temu kiedy uprawiał seks z dziewczyną, która sądził, że mu się podoba.
- Później dotarło do mnie, że była typem chłopczycy - skwitował ze śmiechem.
Alex w końcu dowiedział się, że chłopcy mają po dziewiętnaście lat, właściwie to Chris osiemnaście, bo urodziny ma dopiero w październiku, i w tym roku kończą liceum.
- Masz już plany co byś chciał robić później?
- Tak, chciałbym być weterynarzem - Alex widział jak chłopak się rozpromienia. - Uwielbiam zwierzęta. W domu mamy dwa psy i trzy koty. Przewijały się też świnki morskie, chomiki a nawet szczury, ale wiesz, to krótko żyjące zwierzaki. Był jeszcze jeden pies, Rocky, ale ojciec go zabrał gdy rodzice się rozwiedli.
- Zostałeś sam z mamą? Przykro mi.
- I z siostrą. Nie przejmuj się, to było już kilka lat temu i jakoś żyjemy. Ojciec odwiedza nas a my jego, jak znajdzie się czas oczywiście, ale on ma nową żonę – Matildę, więc łatwo nie jest.
- Dobrze chociaż, że wy nie jesteście skłóceni z ojcem - uśmiechnął się Alex mimo wszystko. - Moi rodzice są razem i są naprawdę w porządku. Pozwolili mi się wprowadzić z powrotem kila lat temu kiedy rozstałem się z jednym facetem. Wcześniej w garażu mieliśmy z chłopakami salę prób, a po przeprowadzce ojciec pomógł mi go przerobić na kawalerkę - zaśmiał się. - Łazienkę sami robiliśmy, ojciec to typ złotej rączki. Postawiliśmy normalną ścianę zamiast drzwi garażowych i dorobiliśmy przedsionek przed drzwiami, żeby od razu z buciorami nie pchać mi się na salony. - Alex się śmiał, ale Chris zaczął myśleć o jego przeszłości. Czy to z powodu tego chłopaka Alex zaczął brać leki? Ale nie mógł go o to spytać, skoro sam nic nie wspomniał, to byłoby nie w porządku. To nie jest głupia miłosna sprawa jak z nim i z Ryanem, sądził że tylko przy poważnych problemach człowiek zaczyna sięgać po tego typu środki. Ale chciał wiedzieć chociaż jedno.
- Masz dwadzieścia cztery lata, to ile czasu byłeś z tym kolesiem? Jak długo mieszkasz już u rodziców? - Jednak od razu zrozumiał swój błąd kiedy napotkał wzrok Alexa, przygaszony i poirytowany jednocześnie.
- O ile oczywiście mogę spytać, nie musisz odpowiadać - dodał szybko. Alex głęboko odetchnął.
- W porządku, opowiem. - Spuścił wzrok. - Rok temu wprowadziłem się do rodziców, a dokładniej to dwa, bo to był grudzień. Z Dylanem - przerwał na sekundę i przygryzł wargę - rozstaliśmy się niedługo potem, w styczniu. Byliśmy razem pięć lat, wiele dla mnie znaczył.
- Przepraszam, że o to zapytałem, nie chciałem... - Chris czuł się speszony.
- Nie przepraszaj, w końcu ty mi opowiedziałeś bardzo dużo o sobie, nie mogłem być dłużny. - uśmiechnął się, ale Chris widział, że chłopak jest przygnębiony i nieswój.
Spróbował zmienić temat, żeby oczyścić jego umysł i nie zepsuć już bardziej ich „randki”. Zaczęli rozmawiać o największej pasji Alexa, czyli o muzyce, jego zespole i ich planach. Rozmawiali bardzo dużo w przerwach między jedzeniem śniadania i potem lunchu, ponieważ zasiedzieli się w knajpie aż do popołudnia, rozmawiając o wszystkim co im przyszło do głowy. Chris zachwycał się grami komputerowymi, a Alex filmami grozy, zgodnie uwielbiali książki i filmy fantastyczne. W międzyczasie zadzwonił Miki, który dopiero zwlekł się z łóżka z gigantycznym kacem.
- Chris, żyjesz? Bo ja nie - narzekał.
- Słyszę, że nie czujesz się zbyt dobrze - chłopak zaśmiał się do telefonu. - Nie, nie wpadnę do ciebie, niech matka się tobą zajmie. Nie mogę grać, bo nie ma mnie w domu, na lunchu jestem. Z, em, z Rylie. Tak, a to już siostra nie może zabrać brata na lunch? Dobra, kończę. Kończę. Cześć. Ech, przepraszam. - Chris napotkał gniewny wzrok Alexa. - Przecież nie mogłem mu od tak powiedzieć, że jestem z tobą! - wyrzucił z siebie zdeprymowany. - Wtedy na pewno nie dałby mi spokoju, a może nawet chciałby tu przyjść.
Alex miał ponurą minę, ale po chwili zaproponował Chrisowi spacer, co go trochę zdziwiło. Ale uznał, że chyba muzyk tak naprawdę się nie pogniewał, a znowu udawał. Spacerowali bez celu z godzinę, dobrze się bawiąc w swoim towarzystwie, a nawet obściskując się i całując pod jednym z drzew w parku. Chris się w porę uspokoił i odsunął lekko od Alexa, bo jego bliskość zwiększała pożądanie, które osiągało już szczyt. Muzyk pogłaskał go po policzku i przeczesał palcami zmierzwione włosy.
- Masz śliczne brązowe oczy. - uśmiechnął się i pocałował go znowu w czubek nosa.
Wkrótce potem Alex odprowadził Chrisa do domu i wrócił czym prędzej do siebie. Stanął w łazience przed lustrem i przyjrzał się sobie krytycznie. Nie tak to planował, bynajmniej.
- Cholera - krzyknął na cały głos. Otworzył szafkę i zaczął przeszukiwać leki. Wziął kilka tabletek popijając wodą z kranu, włączył rockową muzykę na cały regulator i rzucił się na łóżko. Łzy leciały gorzkim strumieniem.









 


Komentarze
Brak komentarzy.
Dodaj komentarz
Zaloguj si, eby mc dodawa komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dostpne tylko dla zalogowanych Uytkownikw.

Prosz si zalogowa lub zarejestrowa, eby mc dodawa oceny.

Brak ocen.
Logowanie
Nazwa Uytkownika

Haso



Nie jeste jeszcze naszym Uytkownikiem?
Kilknij TUTAJ eby si zarejestrowa.

Zapomniane haso?
Wylemy nowe, kliknij TUTAJ.
Nasze projekty
Nasze stałe, cykliczne projekty



Tu jesteśmy
Bannery do miejsc, w których można nas też znaleźć



Ciekawe strony




Shoutbox
Tylko zalogowani mog dodawa posty w shoutboksie.

Myar
22/03/2018 12:55
An-Nah, z przyjemnością śledzę Twoje poczynania literackie smiley

Limu
28/01/2018 04:18
Brakuje mi starego krzykajpudła :c.

An-Nah
27/10/2017 00:03
Tymczasem, jeśli ktoś tu zagląda i chce wiedzieć, co porabiam, to może zajrzeć do trzeciego numeru Fantoma i do Nowej Fantastyki 11/2017 smiley

Aquarius
28/03/2017 21:03
Jednak ostatnio z różnych przyczyn staram się być optymistą, więc będę trzymał kciuki żeby udało Ci się odtworzyć to opowiadanie.

Aquarius
28/03/2017 21:02
Przykro słyszeć, Jash. Wprawdzie nie czytałem Twojego opowiadania, ale szkoda, że nie doczeka się ono zakońćzenia.

Archiwum